Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Drewniany szlak

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Drewniany szlak QzgSDG8




Gracz




Drewniany szlak Empty


PisanieDrewniany szlak Empty Drewniany szlak  Drewniany szlak EmptyPią 31 Mar - 19:17;


Drewniany szlak


Jeżeli wystarczająco długo błądziłeś w lesie, przed twoimi oczami może otworzyć się ścieżynka wyłożona drewnianymi deseczkami. Niezależnie od pory roku tutaj zawsze jest przyjemna, wiosenna temperatura, a przed wszystkimi zjawiskami atmosferycznymi chroni to miejsce kopuła z liści magicznych drzew, które nigdy nie więdną. Miejsce to porośnięte jest gęsto fioletowymi, różowymi i burgundowymi kwiatami, które tak wyściełają całe podłoże, że nic co jest pod nimi nie jest widoczne. Często można tu usłyszeć melodyjny brzękot bawiących się w koronach drzew elfów.

Uwaga! Lokacja trudnodostępna! By zobaczyć, czy drewniany szlak ukazał się przed Tobą, rzuć k6
PARZYSTA Gratulacje! Udaje ci się wejść. Możesz pokazać swoim towarzyszom wejście!
NIEPARZYSTA Niestety szlak się dziś nie ukazał! Możesz spróbować ponownie go znaleźć za następnego kalendarzowego dnia!
Drewniany szlak sam decyduje się, kiedy się ukazać i w którym swoim punkcie, dlatego nawet jak raz odkryjesz tę lokację i tak za każdym razem musisz na nią rzucić!


Opcjonalne scenariusze do rozegrania, rzuć 1k6:

Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Drewniany szlak QzgSDG8




Gracz




Drewniany szlak Empty


PisanieDrewniany szlak Empty Re: Drewniany szlak  Drewniany szlak EmptyWto 4 Kwi - 15:39;

Wejście: Mi się nie udaje, ale @Royce Baxter jest spostrzegawcy 8D
Scenariusz:: 1 i będzie jeszcze kolejny!

Nie mogła usiedzieć na tyłku. Nagła zmiana o sto osiemdziesiąt z kilku godzin dziennie treningów na równe zero i przymus oszczędzania się nie działało w jej przypadku ani trochę. Chciała COŚ porobić. Najlepiej wymagającego wysiłku, żeby utrzymać formę. Myślała o siłowni, ale po ostatnim razie jak poszła tam z Jinem, chłopak bardzo oficjalnie jej oznajmił, że dopóki się nie wykuruje w pełni po wstrząsie, to on już z nią nigdzie nie idzie.
Kto więc mógł być na tyle zdeterminowany w sporcie, żeby zrozumieć jej potrzebę treningu? Ktoś, kto też doskonale tę ambicję rozumiał. Royce sam nasuwał się jej na myśl, szczególnie, że za niedługo mieli grać przeciwko sobie. Wspólne poprawienie kondycji brzmiało więc jak nienajgorszy plan.
Tak więc po napisaniu na wizzengerze, nie szczędząc przy tym przekonujących komplementów, przebraniu się i obowiązkowym wzięciu eliksirów przeciwbólowych, by przypadkiem jej niedawna kontuzja się nie odezwała (nawet temblak założyła, żeby lepiej ustabilizować rękę w gipsie!), znaleźli się w lasach Hogsmade, biegnąc równym tempem.
- Jak tam treningi? – zaczepiła, w końcu ćwiczenia nie oznaczały, że nie można było ze sobą porozmawiać. – Zaczęliście już przygotowania do meczu?
Powrót do góry Go down


Royce Baxter
Royce Baxter

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 185
C. szczególne : czasem noszę kolczyki w uszach i nosie
Dodatkowo : kapitan drużyny Ślizgonów
Galeony : 65
  Liczba postów : 245
https://www.czarodzieje.org/t22103-royce-baxter#724449
https://www.czarodzieje.org/t22188-royce-baxter#729937
https://www.czarodzieje.org/t22093-royce-baxter#724266
Drewniany szlak QzgSDG8




Moderator




Drewniany szlak Empty


PisanieDrewniany szlak Empty Re: Drewniany szlak  Drewniany szlak EmptyWto 4 Kwi - 16:09;

wejście: 4; scenariusz: 5

Przeglądam leniwie wizbooka, odwiedzając nawet profile o gotowaniu, chociaż wcale mnie to nie interesuje. Wszystko jest jednak ciekawsze niż stos pracy domowej, którą planuję koncertowo olać i stwierdzam, że będzie to problem Royce’a z przyszłości. Wiadomość od Seaver okazuje się zbawieniem, bo o ile w pierwszym odruchu serio myślałem, że chce mnie wrobić w jakieś przymusowe roboty, tak natychmiastowo rozpromieniam się, że mowa jest o wspólnych ćwiczeniach. Nie potrzebowałem ani jednego komplementu, aby się zgodzić, ale czasem dobrze jest poczytać miłe rzeczy na swój temat!  
W eleganckim dresiku cisnę do bram Hogwartu, skąd zgrabnie teleportuję się w pobliżu lasu przy Hogsmeade, a tam po chwili odnajduję Harmony. – SIEMA – witam się elokwentnie i patrzę z dezaprobatą na jej gips czy to aby na pewno doski pomysł, żeby biegała w takim stanie. Myślenie (a już na pewno nie rozsądne i racjonalne) nie jest jednak moją mocną stroną, więc macham na to ręką – skoro chce to oto wchodzę ja, cały na biało, gotowy, żeby ją przeczołgać w tych lasach. Nie dosłownie, oczywiście. – A daj spokój, nasza drużyna to taka padaka, że jedyną słuszną reakcją jest płacz. No ale ja nie próżnuję, jak zresztą widzisz – szczerzę się do Gryfonki, ani trochę niewzruszony, że zdradzam jej, że ślizgoński team jest w opłakanym stanie. Przecież i tak wszyscy dobrze o tym wiedzą. – Co odjebałaś? – pytam ciekawy co takiego zrobiła w rękę. – Masz dobrego rehabilitanta? Mogę w razie czego popytać w rodzinie, u nas co druga osoba skleja się po kontuzjach i wypadkach – oferuję uprzejmie, bo przecież faktycznie mogę pomóc, a wiem jaką tragedią jest dla sportowca nieprzyjemny uraz.

______________________




inspired by the fear of being average
Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Drewniany szlak QzgSDG8




Gracz




Drewniany szlak Empty


PisanieDrewniany szlak Empty Re: Drewniany szlak  Drewniany szlak EmptyWto 4 Kwi - 16:29;

- No witaj! Się piękniś zjawił! Gotowy ujebać ten dresik?
Wyszczerzyła się do niego łobuzersko, nie zamierzała ani siebie, ani tym bardziej jego oszczędzać. Trening to trening, trzeba się było zmęczyć, ubrudzić i prawie paść po drodze, żeby się liczyło. Dodatkowe punkty za rzyganie ze zmęczenia po krzakach.
- Nie zasłużyli na ciebie w tych Ślizgonach! – zaśmiała się i szturchnęła go zaczepnie łokciem. I chociaż żarty żartami i wygłupy wygłupami, to naprawdę szanowała ciężką pracę, jaką robił. Dobrze było widzieć, że ktoś ten mecz o trzecie miejsce brał choć trochę na poważnie. – U nas też zgrzytanie zębów, weź w ogóle co to ma być! – oburzyła się zarzucając ręką. – Trenujemy jak woły, dobrze nam idzie i bum, znicz przy nodze Viniego! Prawie mu na ręce wylądował! A na wcześniejszym meczu od razu przy Fredce, ja ci mówię, oni mają z nim jakiś układ – prychnęła, kręcąc głową z niedowierzaniem, ile razy z rzędu można było mieć znicz na wyciągnięcie łapy, zanim stanie się to podejrzane? Mimo to śmiała się z tego wszystkiego, bo było to zdecydowanie lepsze wyjście niż wkurzanie się czy płakanie. Od razu dzień robił się lepszy po wyśmianiu się z takimi teoriami spiskowymi. – To? – kiwnęła na swoją rękę. – To też śmiech przez łzy… Za niecałe trzy tygodnie zaczyna mi się sezon, a tu jeb! Coś się z moimi butami do jazdy stało! No kuźwa mówię ci, jakieś combo pecha! – opowiadała z największym przejęciem, chichrając się ze swojego ostatniego nieszczęścia. – Skaczę sobie wszystko pięknie, a tu nagle coś się w nich pierdoli i padam prosto na kamienie w rzece. Wstrząs, złamana ręka i ponaciągane mięśnie i ścięgna w biodrze. Codziennie muszę się widzieć z rehabilitantem – aż jej się oczka zaświeciły na jego propozycję i posłała mu swój firmowy, promienny uśmiech. – No co ty?! Mógłbyś? Będę ci wisieć przysługę! – mrugnęła do niego i nawet trochę przyspieszyła kroku, rozweselona tą wieścią. Fizjoterapeuta od Baxterów musiał być najwyższą klasą, raz dwa postawią ją na nogi!
Powrót do góry Go down


Royce Baxter
Royce Baxter

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 185
C. szczególne : czasem noszę kolczyki w uszach i nosie
Dodatkowo : kapitan drużyny Ślizgonów
Galeony : 65
  Liczba postów : 245
https://www.czarodzieje.org/t22103-royce-baxter#724449
https://www.czarodzieje.org/t22188-royce-baxter#729937
https://www.czarodzieje.org/t22093-royce-baxter#724266
Drewniany szlak QzgSDG8




Moderator




Drewniany szlak Empty


PisanieDrewniany szlak Empty Re: Drewniany szlak  Drewniany szlak EmptyCzw 6 Kwi - 8:30;

Gdy Harmony zadaje mi oczywiste pytanie, zaczynam szczerzyć się szeroko. – Ofc, że nie, dresiki to świętość – czule głaszczę ortalion. – Zresztą co ty chcesz się tarzać po ziemi czy biegać? – unoszę brew, bo może się nie zrozumieliśmy. Nie żebym wtedy odmówił! Udaję niesamowicie wzruszonego obwieszczeniem Gryfonki i aż teatralnie wachluję się dłońmi. – To prawda, w końcu ktoś miał odwagę powiedzieć to na głos – chichoczę i chociaż wiem, że to tylko żarty to jest mi najzwyczajniej w świecie miło, że ktoś spoza bliskich dostrzega moją ciężką pracę. Może to znak, że jestem bliżej sukcesu niż myślałem. – Ci Puchoni to w ogóle jacyś nieudani są. Ten ostatni mecz… Daj spokój, graliście naprawdę dobrze, ale ten znicz to było jakieś nieporozumienie. Sprawdzaliście czy to nie podróbka? – dzielę się swoją ekspercką opinią, która jest super obiektywna zważając na to, że tego dnia na boisko wrócił mój bliźniak.
Truchtam u boku dziewczyny i słucham z zaangażowaniem jej opowieści. W odpowiednich momentach robię zdziwioną albo przerażoną minę i co jakiś czas wtrącam omg czy no co ty gadasz. – O chuj, ale afera. Brzmi kiepsko i pewnie gdybym wiedział w jakim jesteś stanie to bym cię zatargał do skrzydła szpitalnego a nie na bieganie, ale z drugiej strony wyglądasz tak.. – zastanawiam się jakiego słowa użyć, więc macham rękami, aby pokazać o co mi chodzi. – Eee nabuzowana? I promieniejesz co najmniej jakbyś wygrała na jakiejś loterii. Może to efekt uboczny tego, co? Przyznaj, uderzyłaś się za mocno w głowę – mówię żartobliwie i pyrgam ją w łokieć. Przeczesuję w myślach wszystkie nazwiska magirehabilitantów, jakie znam i jakie mogłyby pomóc mojej towarzyszce. – A przestań, żaden problem – macham ręką, bo dla mnie serio to drobiazg. Gdyby mnie spytała o nazwisko nauczyciela, który mnie uczy od siedmiu lat to pewnie trochę bym się spocił zanim bym odpowiedział (pewnie źle), ale skoro żyję w rodzinie, która ma mnóstwo kontaktów, to czemu miałbym z tego nie skorzystać? – Napiszę ci potem na wizie namiary!
Kątem oka nagle dostrzegam dziwną ścieżkę z drewnianych desek. – Ej, co to? – zatrzymuję się i wskazuję na dróżkę. – Biegam tu bardzo często, ale jeszcze nigdy nie widziałem tu tego charakterystycznego miejsca. No chyba padnę, jeśli zasłynę z odkrycia jakiegoś nowego Avalonu a nie z łapania zniczy dla Anglii – wyolbrzymiam swoje znalezisko z rozbawieniem.

______________________




inspired by the fear of being average
Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Drewniany szlak QzgSDG8




Gracz




Drewniany szlak Empty


PisanieDrewniany szlak Empty Re: Drewniany szlak  Drewniany szlak EmptyCzw 6 Kwi - 13:09;

Wiedziała, że będzie się dobrze bawić z Roycem, ale i tak doskonale było zacząć się śmiać już od pierwszych jego słów. Szczególnie, kiedy obydwoje byli lubiącymi adrenalinę i żarty zadziorami.
- Różne wypadki po ludziach chodzą – odparła, szczerząc się lisio. Co prawda nie planowała próby wywrócenia na długiej chłopaka, ale niech się nie spodziewa, a co! Zaraz jednak po prostu się uśmiechnęła, kiwając głową z entuzjazmem. – No a jak! Kto miałby mieć do tego odwagę, jak nie najdzielniejszy z Gryfonów! – prychnęła i w żartach uniosła z dumą nosek. Fakt faktem jednak, że wiedziała, że chłopak wkładał dużo pracy w swój sport. Każdy kto grał w tej szkole w Quidditcha musiał mu to przyznać (jeżeli oczywiście nie chciał kłamać). – A weź, śmiech na sali po prostu! Już nie sprawdzaliśmy, poszliśmy do Ruby. Ale Krukom trzeba powiedzieć, żeby przed meczem ogarnęli, bo jak oni przegrają to koniec, bunt wznoszę, o! – i aż podskoczyła w tym biegu, unosząc pięść w górę.
Im większym zaangażowaniem w historię chłopak reagował, tym bardziej Harmony się nakręcała i mocniej gestykulowała, to się śmiejąc, to kręcąc głową, to w ogóle wymachując rękami, opisując całe zajście bardzo emocjonalnie.
- Bo bym się dała! – wytknęła na niego język. – Żywcem być mnie znowu do szpitala nie zaciągnął, podziękuję! Prawie trzy dni w Mungu z życiorysu wyjęte – zachichotała wesoło na to jego pokazywanie, uśmiechając się przy tym promiennie dla potwierdzenia tej teorii. – Dziwisz się? Ty byś ze skóry nie wyskakiwał, gdyby kazali ci leżeć i nic nie robić? Litości, ile można! I nie ma to nic wspólnego z moim przywaleniem głową w kamień – dodała teatralnie aż błyskotliwie i znów prychnęła śmiechem.
Nawet jeżeli to był drobiazg, jeszcze raz podziękowała za tę propozycję, bo było to bardzo miłe.
Prawie tak jak to, że nagle znaleźli się tuż obok jakiegoś dziwnego szlaku. Szczerze, nie zauważyłaby go, gdyby Royce jej go nie pokazał. Jakim cudem nie dostrzegła krajobrazu wyciągniętego jak z obrazka? Nie miała pojęcia, ale gdy minął jej pierwszy zachwyt, z wielkim wyszczerzem i błyskiem przygody w oczach była gotowa wskakiwać tam na łeb na szyję.
- No to lepiej się pośpiesz, bo cię w tym uprzedzę! – rzuciła zadziornie i, nie czekając na nic, puściła się biegiem po drewnianych deskach.
W środku było… Trochę cieplej, ale nie duszno. Zaskakująco przyjemnie jak na szczelnie zamknięty las. Z początku chciała po prostu uciekać przed Roycem, ale w momencie się zatrzymała, gdy po paru metrach spostrzegła korony drzew. Całkowicie zasłaniały niebo.
- Spójrz – wskazała kiwnięciem głowy w górę. – Muszę sprawdzić, czy ojciec o tym miejscu nie pisał – dodała z zachwytem, nim obejrzała się na jedną z drewnianych ścieżynek, z której roznosił się tupot. – Ty, co to za dźwięk?
Powrót do góry Go down


Royce Baxter
Royce Baxter

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 185
C. szczególne : czasem noszę kolczyki w uszach i nosie
Dodatkowo : kapitan drużyny Ślizgonów
Galeony : 65
  Liczba postów : 245
https://www.czarodzieje.org/t22103-royce-baxter#724449
https://www.czarodzieje.org/t22188-royce-baxter#729937
https://www.czarodzieje.org/t22093-royce-baxter#724266
Drewniany szlak QzgSDG8




Moderator




Drewniany szlak Empty


PisanieDrewniany szlak Empty Re: Drewniany szlak  Drewniany szlak EmptyPon 17 Kwi - 18:42;

Chichoczę, kiedy wspomina o wypadkach. – No tak, całkiem przypadkiem może ci się rozwiązać sznurówka albo możesz się potknąć o moje buty… – snuję różne opcje i wymieniam mało prawdopodobne wersje wydarzeń. Nigdy nie wiadomo co się może stać! – Wiesz, dalej się zastanawiam co Fitz robi w Gryffindorze, skoro to pizda a nie skoczek – rzucam bardzo pochlebną opinię na temat swojego brata, bo oczywiście tylko ja sobie mogę na to pozwolić. Gdyby to powiedział ktokolwiek inny pewnie dostałby ode mnie w ryj. Kiwam z aprobatą na jej słowa dotyczące Puchonów. – O bez kitu, tradycją jest, że nigdy nic nie wygrali i niech tak zostanie – dzielę się swoją kolejną mądrością i idąc jej śladem też unoszę pięść w górę jakbym był gotowy do bitki z każdym Borsukiem.
Czasem potrafię być naprawdę wiernym słuchaczem. Dlatego pozwalam Harmony na opowiedzenie tej niezbyt fortunnej przygody, bo po pierwsze jestem ciekawy co się odjebało, po drugie byłem wspaniałym ziomkiem, a po trzecie miło upływał nam czas podczas przebieżki. – Trzy dni? Dramat, i tak długo wytrzymałaś – mówię ze szczerym podziwem. – Pewnie gdyby mnie przyszpilili do szpitalnego łóżka to zrobiłbym aferę i udawał swojego brata, byleby tylko wyjść. To jedyny plus posiadania bliźniaka – szczerzę się radośnie i przyspieszam, rozglądając się po okolicy, głównie po to, żeby się nie wyjebać. I wtedy dostrzegam ukryte przejście, o którym od razu informuję Gryfonkę. Oboje jesteśmy zdziwieni tym znaleziskiem, bo przecież często tu biegamy. W przeciwieństwie do Remy nie ekscytuję się tym aż tak bardzo, tylko dokładnie przyglądam się nowej miejscówce, bo nigdy nie wiadomo kiedy będzie potrzebna lokalizacja do imprezowania w plenerze. Dlatego kiedy ta rzuca mi wyzwanie, puszczam się za nią biegiem aż w końcu ją doganiam. Nieco skonfundowany rejestruję, że drzewa rosną tu tak gęsto, że nie widać nieba i jest tu o wiele cieplej. – Im bardziej urokliwe miejsce tym większe prawdopodobieństwo, że zaraz się tu coś odjebie. Wiesz co to oznacza? – uśmiecham się jak szaleniec, bo na próżno szukać u mnie instynktu samozachowawczego. Już mam ruszać dalej, gdy Harmony zwraca mi uwagę na charakterystyczny dźwięk. – Hm, jakby bieganie? Chodź sprawdzić, może natkniemy się na stado garborogów – i zamiast spierdalać przed ewentualnym zagrożeniem, ciągnę ją w stronę źródła hałasu.

______________________




inspired by the fear of being average
Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Drewniany szlak QzgSDG8




Gracz




Drewniany szlak Empty


PisanieDrewniany szlak Empty Re: Drewniany szlak  Drewniany szlak EmptyWto 18 Kwi - 12:45;

- No dokładnie, cieszę się, że rozumiesz! – wyszczerzyła się łobuzersko. – Tak samo jak całkiem przypadkiem ta noga z rozwiązaną sznurówką może cię kopnąć tam, gdzie słońce nie dochodzi… Nigdy nie wiesz – wzruszyła ramionami, jakby to wcale od nich nie zależało i zachichotała. A zaraz szturchnęła go lekko pięścią w ramię, zaczepnie, śmiejąc się w głos. – To się nazywa braterska miłość? – prychnęła, ale doskonale to rozumiała. Sama uwielbiała przekomarzać się ze swoim bratem czy kuzynostwem. – Uważaj, uważaj, jeszcze pewnego dnia Gryfon się zaskoczy – pogroziła mu dla wygłupów.
Przytaknęła energicznie na przegraną Puchonów, nie mogło być tak, że wygrają! Jak będzie trzeba, samodzielnie sprawdzi wszystkie znicze przed meczem!
- No nie?! – zarzuciła aż rękami, ciesząc się, że ktoś ją rozumiał. Jak można było tyle siedzieć uwiązanej do łóżka?! Może nie do końca uwiązanej, chociaż personel był temu bardzo bliski, gdy po raz któryś próbowała wojażować ze swojego pokoju. – Myślisz, że nie próbowałam robić afery?! Rozumiesz, że skurczybyki nie bali się nawet rosyjskich przekleństw?! – bo to wcale nie tak, że kiedy te przekleństwa były wykrzykiwanie słodkim głosem mikruski, to nagle przestawały być takie strasznie. Nie, ani trochę.
Widząc wejście, puściła się biegiem, a gdy zobaczyła, że Royce ruszył za nią, pisnęła rozbawiona jeszcze przyspieszając. Niestety mierząc się z kimś, kto miał trzydzieści centymetrów więcej w nogach, raczej trudno było go na długo wyprzedzić i faktycznie zaraz z nią zrównał.
- Ty no! Może jakiś handicap dla skrzatów?! – zaśmiała się, nie przyjmując tego zremisowania. – Jak to co oznacza? – spojrzała się zawadiacko, a jej uśmiech tylko urósł. – Przygodę! – wykrzyknęła radośnie, też nie przejawiając ani pół grama instynktu samozachowawczego czy też rozsądku. Im bardziej mogło się coś spierdolić, tym było ciekawsze. Oczywiste więc było, że to czas na eksplorowanie bez żadnego przygotowania dziwnego, magicznego lasu! – Zakład, że to ciebie pogonią pierwszego? – wytknęła na niego język i długo nie musiał jej ciągnąć, bo już po chwili sama ruszyła truchtem ku dźwiękowi.
Niestety, chociaż może i stety jak na ich samobójcze tendencje… To znaczy odwagę i ducha podróżnika!, zamiast garborogów spotkali biegaczy, całe mnóstwo biegaczy, którzy, widząc truchtającą dwójkę od razu wciągnęli ich w bieg.
- Co… Ale co? – nie zdążyła nawet zareagować i już znalazła się w tej toczącej pielgrzymce. – Ty no to są jakieś żarty! – rzuciła do Royca, do którego szybko przecisnęła się w tym tłumie. – To ja już wolę garborogi! – owszem, chciała pobiegać, ale nie całym, galopującym stadem, wciśnięta między pot kilku osób na raz.
Powrót do góry Go down


Royce Baxter
Royce Baxter

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 185
C. szczególne : czasem noszę kolczyki w uszach i nosie
Dodatkowo : kapitan drużyny Ślizgonów
Galeony : 65
  Liczba postów : 245
https://www.czarodzieje.org/t22103-royce-baxter#724449
https://www.czarodzieje.org/t22188-royce-baxter#729937
https://www.czarodzieje.org/t22093-royce-baxter#724266
Drewniany szlak QzgSDG8




Moderator




Drewniany szlak Empty


PisanieDrewniany szlak Empty Re: Drewniany szlak  Drewniany szlak EmptyNie 21 Maj - 18:01;

Na wszelki wypadek odsuwam się od Harmony i teatralnie zakrywam dłonią newralgiczne miejsca, bo nasze wzajemne groźby robią się coraz bardziej realne, a umówmy się, że nie chciałbym zarobić od niej kopniaka. Kiwam głową, gdy wspomina o braterskiej miłości. – O tak, z nikim nie dogaduję się tak dobrze jak z Fitzem – w myślach dodaję jeszcze, że do niczyjej mordy moja pięść nie pasuje tak bardzo jak do tej należącej do mojego bliźniaka. Jej kolejne groźby kwituję prychnięciem. – Zaskoczy, ale co najwyżej głupotą, której nie obejmuje żadna skala – pokazuję jej język i używam największego stereotypu dotyczącego Gryfonów. Wszystko jest oczywiście żartem, bo nie obchodzi mnie kto w jakim domu jest. Sam tuż po ceremonii przydziału błagałem los, żeby przeniósł mnie do Gryffindoru albo mojego brata do Slytherinu, bo nie mogłem znieść myśli, że głupia tiara nas rozdzieliła.
Otwieram szeroko oczy w udawanym zdumieniu. – No nie, nie przerazili się rosyjskich przekleństw z twoich ust? No to się życia nie boją – chichoczę kpiąco, bo nie oszukujmy się, ale Harmony nie wygląda na kogoś przerażającego. Wręcz przeciwnie, bo wyobrażam sobie, że gdy wyklinała uzdrowicieli w obcym języku wyglądała pewnie jeszcze bardziej uroczo. – Koniecznie musisz mnie ich nauczyć. Jak chcesz być groźniejsza to opierdol się na łyso, z doświadczenia wiem, że działa – szczerzę się szeroko i gładzę po bardzo krótko ściętych włosach, w dodatku robiąc groźną minę.
Kręcę głową na jej oburzenie. – Kto jak kto, ale ty dawania forów nie uznajesz – przypominam jej, po czym bardzo nierozsądnie ciśniemy zaciekawieni w stronę dziwnego dudnienia, nie przejmując się tym, że zaraz możemy zostać stratowani. – O w to nie wątpię, bo ciebie nawet nie zauważą – śmieję się na jej prztyk i rozglądam, bo wizja spotkania garborogów, jakkolwiek by to niebezpieczne nie było, ekscytowała mnie. Nasze podniecenie szybko mija, kiedy dopada nas zgraja biegnących, ale ludzi, którzy porywają nas w swoje szeregi. Całkowicie zgadzam się z Gryfonką, że to żart, niestety jednak nie jest on śmieszny. Po chwili orientuję się, że gubię Seaver. Nieco zirytowany tym, że ciągle ktoś mnie depcze albo wbija mi łokieć w żebra, szukam swojej towarzyszki. – Harmony!! – macham długimi łapskami, a gdy zaczepia mnie jakaś staruszka czego od niej chcę, przewracam oczami, bo biedaczka usłyszała, że poszukuję jej. Cierpliwie tłumaczę, że zgubiłem przyjaciółkę, ale kobieta ma ewidentne problemy ze słuchem i próbuje mi opisać drogę do Hogsmeade, święcie przekonana, że to właśnie moja obecna zagwozdka. Po paru minutach rozmowy, z której wynika więcej nieporozumień niż to konieczne, żegnam się z babuszką i wystrzeliwuję do przodu, ciągle krzycząc imię Harmony. W końcu dopadam ją i ściskam mocno za ramię, żebyśmy się już nie mogli rozdzielić. – Spierdalamy?

______________________




inspired by the fear of being average
Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Drewniany szlak QzgSDG8




Gracz




Drewniany szlak Empty


PisanieDrewniany szlak Empty Re: Drewniany szlak  Drewniany szlak EmptyPon 22 Maj - 13:40;

Zaśmiała się i pokiwała ze zrozumieniem głowa, bo co jak co, ale stereotypy domowe bawiły równie mocno, co typowy rodzeński sposób okazywania braterskiej miłości. I nie stwierdzała tego bez doświadczenia, sama uważała, że najwięcej wsparcia okazuje się rodzeństwo poprzez kopa z tyłek, tudzież chamskie zajęcie im łazienki z okrzykiem „pierwsza” i pokazanie języka, tak, żeby tym bardziej potwierdzić swoje zwycięstwo.
- Czyż nie?! – wykrzyknęła, jakby w ogóle nie mogła uwierzyć, jakim cudem nie przestraszyli się szczekającej po rusku czilali. – Nie ma problemu, z łysym łbem i siarczystym przekleństwem będziesz mógł za mafiozo uchodzić – wyszczerzyła się wesoło, też pozwalając sobie na szczyptę kpiny, wiedziała, że wszystko to były przecież zaczepne śmiesznostki i nikt by się nie obraził. – Wiesz co zrobimy inaczej, lubię swoje włosy, po prostu następnym razem pójdziesz ze mną i będziesz wszystkich straszyć. Zapłacę ci w batonikach proteinowych czy coś. Sowicie!
Gdyby przygoda nie była jej niepisanym, drugim imieniem, byłby to właśnie pewnie ten nierozsądek, wiec nic dziwnego, że pisała się na zbadanie stukotu nim w ogóle zastanowiła się, czym mógł być.
- Ach no racja, jak dobrze, że pamiętasz za mnie – pokręciła głową w rozbawieniu. – No ba, nie muszę nawet straszyć po rosyjsku, po prostu się schowam a ty nas dzielnie obronisz – prychnęła, podbiegając jeszcze bliżej.
I aż załamałaby ręce na tych biegaczy, gdyby nie to, że nie miała jak, będąc szybko wciągniętą w tłum. To już wolałaby stratowanie przez garborogi, byłoby więcej to opowiadania niż krwiożerczy emeryci porywający uczniów, bo choć na kartce brzmiało to jak całkiem niezła opowieść, w rzeczywistości wpadli w gorsze bagno niż błotoryje.
W dodatku w ogóle nie mogła znaleźć Royce’a, więc gdyby nie jego akcja ratunkowa, już w ogóle byliby zgubieni.
- Pytasz?! Jeszcze mnie aż tak nie pojebało, żeby tu zostać – zmarszczyła brwi i wypatrzyła potencjalną drogę ucieczki, w krzaki poza szlak. Szybko wyskoczyła, cały czas trzymając się ręki chłopaka i odczekała chwilę w kuckach poza trasą, żeby wszyscy łaskawie już sobie pobiegli, bo drugi raz tego przeżywać nie zamierzała. – Uff, chyba po wszystkim – kiwnęła głową, w końcu wstając i otrzepując się z paru liści i pyłków. – O! A to kto? – uśmiechnęła się szybko, widząc, jak podlatywały do nich elfy i wskazała na nie kiwnięciem głowy. Z dwojga złego wolała psotne istotki niż przemarsz emerycki, więc nawet bawiło ją jak te huncwoty zaczęły zaczepiać Ślizgona za jego nowiutki dresik. – Wpadłeś im w oko!
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2933
  Liczba postów : 1324
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Drewniany szlak QzgSDG8




Moderator




Drewniany szlak Empty


PisanieDrewniany szlak Empty Re: Drewniany szlak  Drewniany szlak EmptyPon 11 Wrz - 21:53;

Wejście: 6
Scenariusz: 5

Wybrały się na grzyby. Na jagody. Właściwie to na wszystko, co dało się znaleźć i zdobyć w lesie, bo pora była na to wspaniała, one niesamowicie ciekawe tego, co mogło się zdarzyć, kiedy zjedzą to, czy tamto. Miały całkiem sporą wiedzę w tym zakresie, więc Carly nie miała nazbyt wielkich obaw o to, co może ja spotkać, ale oczywiście nie obyło się bez kilku niemądrych komentarzy na temat srania po krzakach, czy wzywania Jamiego na pomoc, jeśli okaże się, że któraś z ich zdobyczy nie będzie do końca taka, jak być powinna. Jak na razie koszyk, który dzierżyła Norwood, zapełniał się całkiem sprawnie różnego rodzaju smakołykami, jakie musiały później przetestować, sprawdzić i zobaczyć, do czego prowadziło ich połączenie, jak również, czy w ogóle cokolwiek można było z nich wyciągnąć.
- Rany, ale to bieganie po krzakach jest męczące! Tylko można też znaleźć tutaj tyle ciekawostek, pewnie innym jeszcze nie chciało się wychodzić z domów, żeby sprawdzać, co kryje się pod krzakami. A tu tyle ciekawostek! Byle tylko nam dziki wszystkiego nie zjadły, w końcu przydałyby się też żołędzie i jakieś trufle - powiedziała do Miny, przystając na chwilę i oparła się o pień pierwszego lepszego drzewa, żeby złapać oddech, wyraźnie zachwycona tą wyprawą. Zrobiła zaraz dwa kroki i aż pisnęła, kiedy dostrzegła pomiędzy roślinnością drewnianą ścieżkę, której wcale się tutaj nie spodziewała, ani której wcale tutaj nie szukała. Wyglądało jednak na to, że magia postanowiła sobie z nią porozmawiać i pokazać jej coś, czego inni z pewnością nie mogli zobaczyć.
- Mina! Czy ty to widzisz? Czy ja mam halucynacje z głodu? Nie wierzę! - powiedziała na jednym tchu, już po chwili wskakując na drewnianą ścieżkę, bo oczywiście, trzeba było z tego skorzystać. Skoro dostała już cytryny, to musiała je całe wycisnąć, a nie tylko na nie patrzeć, zastanawiając się, o co właściwie chodzi.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Mina Hawthorne
Mina Hawthorne

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : rozsiane po ciele tatuaże, kolczyk w nosie, na środkowym palcu prawej ręki zawsze nosi pierścień Atlantów, który przykrywa krwawy znak, praktycznie zawsze towarzyszy jej blady pyton królewski imieniem Faust
Dodatkowo : Wężoustość, prefektka
Galeony : 341
  Liczba postów : 475
https://www.czarodzieje.org/t21049-wilhelmina-hawthorne#676337
https://www.czarodzieje.org/t21573-mina#701344
https://www.czarodzieje.org/t21033-wilhelmina-hawthorne#675877
Drewniany szlak QzgSDG8




Gracz




Drewniany szlak Empty


PisanieDrewniany szlak Empty Re: Drewniany szlak  Drewniany szlak EmptyWto 12 Wrz - 0:51;

scenariusz: 3

Wybrały się po prostu na zbieractwo. Mogły mieć niby jakieś wstępne plany, ale znając te dwie to zadowoliłyby się jakąkolwiek zdobyczą, która nadawałaby się do wykorzystania w kuchni albo w eliksirach. Lub też miałaby jakieś inne zastosowanie. O to jednak nie było jakoś szczególnie trudno skoro nawet zwykły rumianek czy polne chwasty można było używać do wielu różnych celów.
Biorąc pod uwagę ich wspólną widzę to raczej nie powinny się narazić na zbyt wielkie niebezpieczeństwo. Wiedziałyby czego nie należy kategorycznie wciskać do ust albo nawet dotykać. Niestety, ale wiele magicznych roślin nie było przyjaznych nawet dla osób, które choćby znalazły się w ich pobliżu.
- Nie jest tak męczące jeśli wiesz gdzie szukać - odpowiedziała, rozglądając się jeszcze raz uważnie po otoczeniu w poszukiwaniu jakiś interesujących roślin, które mogłyby zebrać do swoich magicznych toreb.
Nawet Faust sunęła tuż obok nich w swoim stylowym małym szaliku, który dzięki odpowiednim zaklęciom zapewniał jej ciepło, a do grzbietu przytroczony miała niewielki koszyczek, do którego mogły wrzucać część swoich zdobyczy. W końcu pyton był ich nieodłącznym kompanem, a Hawthorne co jakiś czas mogła słyszeć syki informujące o takiej czy innej roślinie.
- Dzikami się nie przejmuj. Wszystkiego nie rozryją - rzuciła jeszcze, bo cała okolica nie mogła być kontrolowana przez oszalałe dziki, które nie pozostawiłyby nic dla innych gatunków zwierząt czy strudzonych wędrowców.
Przystanęła właśnie przy jednym ze starych drzew, aby bliżej zbadać porastający je mech i zastanowić się czy mógł im się okazać on do czegokolwiek przydatny, gdy usłyszała jak Puchonka zwraca się bezpośrednio do niej. Odwróciła głowę we wskazanym kierunku i w zasadzie sama nie wiedziała, co takiego miała p rzed sobą.
- Myślę, że raczej nie masz halucynacji - odparła, wyostrzając wzrok, a Faust potwierdziła to jeszcze zgodnym syknięciem.
Obie najwyraźniej miały przed sobą obraz ucztujących w lesie wróżek. Tylko, że co powinny zrobić w takiej sytuacji?
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2933
  Liczba postów : 1324
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Drewniany szlak QzgSDG8




Moderator




Drewniany szlak Empty


PisanieDrewniany szlak Empty Re: Drewniany szlak  Drewniany szlak EmptyCzw 14 Wrz - 20:22;

Gdyby nie to, że miały przed sobą jakieś zadanie i starały się je realizować, Carly z całą pewnością zachwycałaby się Faust, tym, jak wyglądała, czego mogła dokonać i jak wspaniale wpisywała się w ich niesamowitą drużynę. Bo dokładnie tym były i tak je wszystkie postrzegała, kiedy tak biegały radośnie po lesie, szukając szczęścia, czy czegokolwiek właściwie szukały. I to było nie tylko przyjemne, ale również dobre, by nie powiedzieć, że prawdziwie fascynujące i na swój sposób wyzwalające. Było w tym wszystkim coś cudownego, coś, po prostu cieszyło Carly i nie mogło jej w żaden sposób zatrzymać. Była tak rozpędzona, tak szczęśliwa, tak spokojna, że tego nie dało się wręcz opisać. Uśmiechnęła się więc ciepło do Miny, zaraz też pytając ją, czy miała już jakieś pomysły na te ich zbiory, które, co trzeba było przyznać, były mimo wszystko imponujące i właśnie wtedy oparła się o drzewo, by zaraz odkryć coś, czego nie powinno tutaj wcale być.
- A jeśli to są jakieś magiczne trufle i magiczne dziki? Jeśli je zjadły i teraz szaleją? – zapytała jeszcze, oczywiście podpuszczając Minę, przy tej okazji opowiadając straszne głupoty, z czego oczywiście zdawała sobie sprawę, ale ani trochę się tym nie przejmowała. Nie było w tym niczego złego, wręcz przeciwnie, i po prostu zaczepiała Ślizgonkę, chcąc ją wciągnąć w rozmowę. Bo Mina, czasami, miała to do siebie, że po prostu milczała, ograniczając się w wypowiedziach do jakiegoś skrajnego minimum, co nie zawsze i nie do końca satysfakcjonowało Norwood.
- Raczej? Czyli nie widzisz drewnianej ścieżki, która prowadzi do nie wiadomo gdzie, która wygląda, jakby była jakaś przepiękna wiosna? – zapytała, żeby się upewnić, zerkając kątem oka na Faust, zupełnie, jakby chciała jej zapytać, co ona o tym powie, chociaż, co oczywiste, w życiu by tego nie zrozumiała. To jednak nie miało dla Carly aż tak wielkiego znaczenia, o zdanie węza również się dla niej liczyło, skoro był pełnoprawnym członkiem tej szalonej drużyny, która właśnie próbowała ogołocić las z jego dóbr.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Mina Hawthorne
Mina Hawthorne

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : rozsiane po ciele tatuaże, kolczyk w nosie, na środkowym palcu prawej ręki zawsze nosi pierścień Atlantów, który przykrywa krwawy znak, praktycznie zawsze towarzyszy jej blady pyton królewski imieniem Faust
Dodatkowo : Wężoustość, prefektka
Galeony : 341
  Liczba postów : 475
https://www.czarodzieje.org/t21049-wilhelmina-hawthorne#676337
https://www.czarodzieje.org/t21573-mina#701344
https://www.czarodzieje.org/t21033-wilhelmina-hawthorne#675877
Drewniany szlak QzgSDG8




Gracz




Drewniany szlak Empty


PisanieDrewniany szlak Empty Re: Drewniany szlak  Drewniany szlak EmptySob 16 Wrz - 16:07;

Wielkim zaskoczeniem na pewno nie był fakt, że Carly uwielbiała wprost ich wężową towarzyszkę i nie miała nic przeciwko temu, aby Faust również brała udział w ich wspólnych eskapadach. Zresztą wszyscy Norwoodowie zdawali się wprost ubóstwiać gada, a już zdecydowanie w momentach takich jak ten, gdy była wyjątkowo przystrojona. W niej samej na pewno nie było tyle entuzjazmu, co w Puchonce, ale taka chyba była już naturalna kolej rzeczy. Ktoś musiał tutaj przybierać postać bardziej zbliżoną do postaci księżniczki z jakiś baśni, która tanecznym krokiem przemierza las, śpiewając przepiękne piosenki. Hawthorne można było jedynie zostawić gadanie ze zwierzętami skoro była już wężousta. Zawsze było to coś i nie musiała być tą podejrzaną wiedźmą ze środka lasu.
- Zdecydowanie wyobraźnia cię teraz ponosi - powiedziała z pewną rezygnacją w głosie, bo to był jeden z bardzo dobrze jej znanych scenariuszy, gdzie Scarlett zaczynała snuć swoje niesamowite fantazje.
Nie sądziła, aby jakoś szczególnie musiały przejmować się dzikami. Nawet jeśli na jakieś natrafią to pewnie i tak nic im one nie zrobią. Chyba, że jakoś by je do tego sprowokowały, ale nie sądziła, aby do tego doszło. Nawet nie przyszło jej do głowy to, że podobne wytwory wyobraźni Puchonki miały na celu zwyczajne wciągnięcie jej w rozmowę w jakiś inny sposób niż wygłaszane uwagi o pogodzie czy inne typowe small talki. Jej osobiście odpowiadała cisza. Zwłaszcza, gdy była komfortowa i dzielona pomiędzy dwójką przyjaciół, którzy nie potrzebowali wcale zbyt wielu słów, by się ze sobą porozumieć.
- Widzę, ale co jest takiego dziwnego w ścieżce? Jak dla mnie to nie jest aż tak nieprawdopodobny widok - odpowiedziała, bo jednak były w magicznym lesie i takie rzeczy nie powinny ich aż  tak bardzo dziwić. 
Może i Faust nie mogła wyrazić swojego zdania w wężomowie tak, aby Scarlett ją zrozumiała bez potrzeby przetłumaczenia jej słów, ale za to mogła skinąć łebkiem w wyraźnym sygnale, że z czymś się zgadzała. Przynajmniej część wciąż była możliwość korzystania z niewerbalnych środków przekazu.
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2933
  Liczba postów : 1324
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Drewniany szlak QzgSDG8




Moderator




Drewniany szlak Empty


PisanieDrewniany szlak Empty Re: Drewniany szlak  Drewniany szlak EmptySro 20 Wrz - 21:25;

Jeśli miała być księżniczką, to taką, która nosiła przy sobie zatrute jabłka. Była niesamowicie radosna, była pogodna, wszędzie było jej naprawdę pełno i ludzie ją uwielbiali, bo zachowywała się tak, jakby nie była w stanie usiedzieć w miejscu, ale miała również niesamowicie ostre zęby. I doskonale wiedziała, jak je wykorzystywać, wiedziała, jak gryźć, żeby zabić, wiedziała, co zrobić, by kogoś zranić i wiedziała, jak innych wpuszczać w maliny. Nie zamierzała stosować tego na swoich przyjaciołach, o ile oczywiście nie miałoby to być jedynie zabawą, jak choćby w tych pięknych okolicznościach przyrody, ale nigdy nie skrzywdziłaby ich świadomie. O ile, rzecz jasna, oni nie zrobiliby tego jako pierwsi. Bo to również brała pod uwagę i nie było nawet szans na to, żeby się zatrzymała, gdyby tylko dotarły do niej wieści o ich knuciu za jej plecami.
- Od razu wyobraźnia, jestem pewna, że mimo wszystko dałoby się takie spotkać. O, albo tarandy, z nimi już na pewno nie chciałabyś rozmawiać, prawda? – zauważyła, całkowicie niewzruszona tą postawą Miny, która powodowała, że zaczęła się zastanawiać, o co właściwie tutaj chodziło. W końcu dziewczyna włóczyła się z nią, robiła milion rzeczy, ale czasami, tak jak teraz, sprawiała wrażenie, jakby była niesamowicie zrezygnowana i to powodowało, że Carly mogła jedynie ciężko wzdychać, odnosząc wrażenie, że przygniatała innych swoją osobowością. Chociaż, w pewnym sensie, nawet jej się to podobało. Bezczelnie, ale podobało. Dokładnie tak samo, jak ta ścieżka w środku lasu.
- Weźcie się jej przyjrzyjcie, no dziewczyny! Drewniana ścieżka w środku lasu, która tak po prostu się zaczyna i na dokładkę wygląda, jakby właśnie wszystko dookoła niej rozkwitało? To na pewno nie jest ani trochę magiczne! – powiedziała, łapiąc Minę za rękę, jakby chciała jej zapytać, czy była poważna, czy jednak sobie z niej żartowała i pociągnęła ją za sobą na ten szlak, żeby przekonać się, o co dokładnie w nim chodziło i dokąd tak naprawdę prowadził.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Mina Hawthorne
Mina Hawthorne

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : rozsiane po ciele tatuaże, kolczyk w nosie, na środkowym palcu prawej ręki zawsze nosi pierścień Atlantów, który przykrywa krwawy znak, praktycznie zawsze towarzyszy jej blady pyton królewski imieniem Faust
Dodatkowo : Wężoustość, prefektka
Galeony : 341
  Liczba postów : 475
https://www.czarodzieje.org/t21049-wilhelmina-hawthorne#676337
https://www.czarodzieje.org/t21573-mina#701344
https://www.czarodzieje.org/t21033-wilhelmina-hawthorne#675877
Drewniany szlak QzgSDG8




Gracz




Drewniany szlak Empty


PisanieDrewniany szlak Empty Re: Drewniany szlak  Drewniany szlak EmptyNie 24 Wrz - 9:22;

Trudno było zdecydowanie stwierdzić jaką dokładnie księżniczką byłaby Carly, ale na pewno taką, która sprawiałaby problemy i należałaby do tych niesfornych. W końcu bez względu na otaczającą ją promienną aurę, energię oraz urodę to jednak nie widziała jej w roli jakiejś grzecznej dziewczynki. Jeszcze chyba się taki nie narodził, który idealnie oddałby charakter Norwood w swojej opowieści albo po prostu został on później ocenzurowany.
- Rozmawiam jedynie z wężami, a nie z morderczymi jeleniami, Carly - upomniała ją jeszcze, ale fakt był taki, że niezależnie od tego na jakie zwierzę mogłyby się natknąć to Ślizgonka wolała po prostu zejść mu z drogi dla spokoju obu stron. Nawet jeśli byłby to zwykły królik to nie chciałaby go straszyć i przeganiać z jakiejś łączki czy polanki, na której chciałby sobie żerować.
Ten układ był dziwny z wielu różnych powodów. Wydawały się po prostu do siebie nie pasować, a Mina często zachowywała się tak jakby nie odpowiadało jej towarzystwo przyjaciółki i spędzała z nią czas właściwie za karę. Z pewnością jednak tak nie było, bo gdyby nie chciała spędzać czasu ze Scarlett to ta nigdy nie wyciągnęłaby jej chociażby z dormitorium.
- Dobra, masz rację. To jest magiczne - przyznała w końcu i chwyciła pewniej dłoń dziewczyny, gdy tylko ta złapała ją za rękę i pociągnęła szlakiem wytyczonym przez drewnianą ścieżkę.
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2933
  Liczba postów : 1324
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Drewniany szlak QzgSDG8




Moderator




Drewniany szlak Empty


PisanieDrewniany szlak Empty Re: Drewniany szlak  Drewniany szlak EmptySro 27 Wrz - 11:41;

Gdyby ktoś zechciał opisać jej historię albo zrobić z niej główną bohaterkę jakiejś szalonej powieści, to zapewne nie wiedziałby, od czego powinien zacząć. Była tak złożona i tak daleka od bycia księżniczką, jak to się tylko dało i może jedynie współczesne bajki nadążały za rolami dla wyzwolonych, samowystarczalnych kobiet, które nie potrzebowały nikogo do tego, żeby sobie dobrze żyć. Owszem, uwielbiała się bawić, kochała to robić, kochała biegać z miejsca w miejsce i zachowywać się, jak skończona wariatka, ale prawda była taka, że chciała być w tym zupełnie sama, a nie związana z kimś, kto by ją ograniczał. Chociaż jednocześnie, mężczyzn po prostu pożerała na śniadanie i sprawiało jej to prawdziwą, niekłamaną przyjemność.
- Jak się postarasz, to pogadasz ze wszystkimi zwierzętami, to na pewno nie jest takie trudne - powiedziała, śmiejąc się cicho. - Może, jak się umie trytoński, to jest łatwiej? Chociaż pewnie nie, bo skoro rozmawiasz z Faust, a nie gadasz z innymi zwierzakami, to pewnie nie do końca tak działa. Muszę zapytać o to Jamiego, skoro zaczął się interesować opieką nad magicznymi stworzeniami. W ogóle, ja to jestem bardzo ciekawa, skąd właściwie wzięło mu się to zainteresowanie tym tematem - dodała, robiąc na sam koniec swojej wypowiedzi niesamowicie chytrą minę, która świadczyła o tym, że była skłonna dokopać się do przyczyny, chociaż wiedziała, że jej brat po prostu chciał coś zmienić w swoim życiu. Chciał znaleźć własną drogę i w pełni to szanowała, co nie oznaczało, że nie zamierzała się z niego nieco naigrywać, mając pełną świadomość tego, jak zdarzało mu się na podobne rzeczy reagować.
- Mówiłam ci! Ciekawe, co znowu się stało, że to się tutaj znalazło. Może znajdziemy tutaj jakieś nietypowe jagódki? Jak myślisz? - powiedziała, rozglądając się po okolicy, starając się ustalić, co się właściwie dookoła niej działo, odnosząc wrażenie, że to było, cóż, mocno fantastyczne i zdecydowanie niespotykane. Chociaż przecież z każdej strony otaczała ich magia, to jednak było coś więcej.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Mina Hawthorne
Mina Hawthorne

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : rozsiane po ciele tatuaże, kolczyk w nosie, na środkowym palcu prawej ręki zawsze nosi pierścień Atlantów, który przykrywa krwawy znak, praktycznie zawsze towarzyszy jej blady pyton królewski imieniem Faust
Dodatkowo : Wężoustość, prefektka
Galeony : 341
  Liczba postów : 475
https://www.czarodzieje.org/t21049-wilhelmina-hawthorne#676337
https://www.czarodzieje.org/t21573-mina#701344
https://www.czarodzieje.org/t21033-wilhelmina-hawthorne#675877
Drewniany szlak QzgSDG8




Gracz




Drewniany szlak Empty


PisanieDrewniany szlak Empty Re: Drewniany szlak  Drewniany szlak EmptyCzw 28 Wrz - 17:12;

Zawsze istniały też legendy i opowieści chociażby o celtyckich kobietach, którym często daleko było do ideału biernej księżniczki, który często niestety widywało się w bajkach różnego typu. Te na pewno mogłyby się okazać dużo bliższe panience Norwood także dla chcącego nic trudnego i na pewno jakiś materiał źródłowy się znajdzie.
- Trudno mi powiedzieć, bo nie znam trytońskiego - odpowiedziała wzruszając ramionami. - W teorii niby można wykorzystywać ten dar do jakby nawiązania więzi z innymi gatunkami, ale głównie chodzi o gady. Potrzeba jednak do tego niesamowicie wykwalifikowanego wężoustego.
Nie bez powodu mówiło się o wężomowie, a nie zwierzomowie. Nie mogła sobie ot tak porozmawiać z jakimiś innymi stworzeniami w zależności od nastroju lub po prostu tego na kogo aktualnie natrafiła.
- Zapytaj go też o to. Ja na początku myślałam, że po prostu chodzi mu o Faust, bo bardzo się polubili. Albo o eliksiry,  bo w końcu magiczne stworzenia też do nich się hoduje - odpowiedziała, bo sama nie miała też pojęcia czemu Jamie nagle bardziej zainteresował się tą dziedziną. Z pewnością jednak musiała być ku temu jakaś przyczyna.
- Takie widoki też się widzi po niespotykanych jagódkach, ale niech ci będzie. Rozejrzymy się - obiecała, bo w końcu nic innego im na tym etapie już nie zostało.
Oby tylko w czasie tej niezwykłej przygody nie natknęły się na jakieś większe problemy, które sprawią, że pożałują obrania tej jednej ścieżki.
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2933
  Liczba postów : 1324
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Drewniany szlak QzgSDG8




Moderator




Drewniany szlak Empty


PisanieDrewniany szlak Empty Re: Drewniany szlak  Drewniany szlak EmptyNie 8 Paź - 15:25;

- O, a byłaś na wakacjach w tej świątyni trytonów? Bo ja w sumie mam te kamyczki do nauki tego języka, może mogłybyśmy zrobić z nich użytek? Jak sądzisz? - powiedziała, kiedy klasnęła w dłonie, zachowując się zupełnie tak, jakby nic nie mogło jej powstrzymać, ani zrazić. Była pozytywnie nastawiona do tego, co się dookoła niej działo i zamierzała korzystać z dosłownie wszystkiego, tak więc wyciągała ze słów Miny uwagi i sugestie, jakie mogła na pewno zastosować do siebie samej, z jakich mogła skorzystać, albo takie, które pozwalały jej na pociągnięcie tematu, bo czasami miała wrażenie, że inaczej z przyjaciółką się nie dało.
- Właśnie nie wiem, co mu strzeliło do głowy. W sensie wiem, że się tym zaciekawił, wspominał o hodowli, ale nie rozumiem, czy nagle odkrył powołanie, swoją nową drogę, czy może chodzi o coś zupełnie innego. Jestem pewna, że to ma wielkie znaczenie i nie możemy tego ignorować. Jakoś nie widzę, żeby chodziło o eliksiry, ale w sumie, może masz rację? Bo rozmawialiśmy też o szklarni - powiedziała, plotąc trochę trzy po trzy, ale prawdę mówiąc, nie przejmowała się tym jakoś szczególnie mocno. Właściwie nie było to coś, co by ją odrzucało, bo zachowywała się w podobny sposób przez sporą część swojego życia. Nie sądziła, rzecz jasna, żeby inni byli do tego przyzwyczajeni, nie sądziła, żeby to było coś, za czym przepadali, czy za co ją uwielbiali, chociaż i tacy szaleńcy się pojawiali, ale nie zamierzała tego zarzucać, mając świadomość, że była jaka była i cóż, basta.
- Nie wiem, jak ty, ale ja na pewno nie próbowałam żadnej z tych jagódek - oznajmiła, kiedy faktycznie znalazły się już na ścieżce, a ona zaczęła rozglądać się po okolicy, starając się w pełni zrozumieć, co się tutaj właściwie stało i na czym mogłaby skorzystać, na czym mogłaby się skupić, co jeszcze mogłoby zwrócić jej uwagę. Bo, że coś takiego istniało, to miała pewność, tylko nie spodziewała się, że za chwilę znajdą się w środku jakichś magicznych wydarzeń, jakich oczywiście, a jakże, w ogóle nie brały pod uwagę.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Mina Hawthorne
Mina Hawthorne

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : rozsiane po ciele tatuaże, kolczyk w nosie, na środkowym palcu prawej ręki zawsze nosi pierścień Atlantów, który przykrywa krwawy znak, praktycznie zawsze towarzyszy jej blady pyton królewski imieniem Faust
Dodatkowo : Wężoustość, prefektka
Galeony : 341
  Liczba postów : 475
https://www.czarodzieje.org/t21049-wilhelmina-hawthorne#676337
https://www.czarodzieje.org/t21573-mina#701344
https://www.czarodzieje.org/t21033-wilhelmina-hawthorne#675877
Drewniany szlak QzgSDG8




Gracz




Drewniany szlak Empty


PisanieDrewniany szlak Empty Re: Drewniany szlak  Drewniany szlak EmptySro 11 Paź - 21:58;

Przez chwilę zamyśliła się czy na pewno nie zawędrowała przypadkiem do podobnego miejsca. Na pewno nie brała tam udziału w jakiś większych atrakcjach, które mogłyby poskutkować zdobyciem przez nią fantów, ale może tak się złożyła, że przykładowo chociaż przechodziła obok? To było zawsze możliwe.
- Raczej nie. Możliwe, że byłam w pobliżu, ale raczej tam nie zaglądałam... Zresztą, czy ty teraz chcesz mnie nauczyć trytońskiego? - zapytała, nie bardzo wiedząc dokąd właściwie zmierzała ta cała rozmowa, bo zdążyła już się nieco pogubić w tym jaki właściwie przyświecał im cel.
- Na pewno musisz z nim o tym pogadać, bo ja nie siedzę mu w głowie. Wiem tylko tyle, co sam mi powie, a nigdy jakoś szczególnie nie dociekam - odpowiedziała, a Carly chyba najlepiej mogła zdawać sobie sprawę z tego jak bardzo małomówna potrafiła być Ślizgonka.
Nie było mowy o tym, aby wzięła Norwooda na spytki i samodzielnie wyciągnęła od niego to czemu właściwie zaczął się zajmować wspomnianą działalnością. Powodów dla tego mogło być naprawdę wiele, a same na pewno nie wymyśliłyby żadnego, który odpowiadałby rzeczywistości.
- Może cię zaskoczę, ale ja też nie - odparła, bo faktycznie czegoś podobnego Puchonka pewnie mogła się po niej spodziewać.
Ściskając mocno dłoń Scarlett, postanowiła iść razem z nią wyznaczoną ścieżką, powoli zastanawiając się nad tym czy może powinna już sięgnąć po różdżkę na wypadek tego gdyby natrafiły na jakieś magiczne zagrożenie. Chwilowo nic takiego nie zdawało się na nie czyhać, ale nigdy nie mogły być tego w stu procentach pewne, a jednak przezorny zawsze ubezpieczony i na pewno lepiej było się przygotować na taką ewentualność.
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2933
  Liczba postów : 1324
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Drewniany szlak QzgSDG8




Moderator




Drewniany szlak Empty


PisanieDrewniany szlak Empty Re: Drewniany szlak  Drewniany szlak EmptySob 14 Paź - 17:27;

- A dlaczego nie? To może być zabawne, jestem pewna, na pewno byśmy sobie z tym poradziły, a ty to na pewno lepiej, niż ja, w końcu już masz umiejętności – powiedziała, śmiejąc się cicho, bo tak naprawdę nie zastanawiała się za bardzo nad tym, co właściwie miała zrobić i o co jej chodziło w tej rozmowie. Płynęła przed siebie, nie zastanawiając się ani trochę, o co tutaj właściwie chodziło. Taka już była i taka zapewne miała pozostać, ale spojrzała zaciekawiona na Minę, chcąc wiedzieć, co ona o tym myślała, mając świadomość, że to była całkowicie idiotyczna i niespodziewana propozycja, ale jej się podobała. Nieco mniej, niż rozmowa z bratem, bo obawiała się, że Jamie będzie próbował wykręcić się od odpowiedzi na wszelkie możliwe sposoby, a ona musiała próbować i naciskać, żeby zwyciężyć.
- Mówisz, że sprytnie kazałabyś je zjeść… elfom? – zaczęła, by przerwać na moment, kiedy pojawiły się obok nich te istoty, a ona nie do końca wiedziała, co miała z nimi zrobić. – Może je o to zapytamy? – rzuciła, kiedy elfy zaczęły ją zaczepiać, a ona nie do końca wiedziała, co miała z tym zrobić, by po chwili pisnąć, gdy jedno ze stworzeń pociągnęło ją za włosy. – Ale tak podrywaliśmy się w pierwszej klasie!
Przez chwilę próbowała się jeszcze bronić, ale elfy nie chciały im dać spokoju, więc w końcu westchnęła ciężko i oznajmiła Minie, że chyba musi się dowiedzieć, o co właściwie chodzi, by faktycznie zostać wciągniętą w jakąś zabawę, której nie rozumiała. To jednak było bezpieczniejsze, niż cokolwiek innego, bo kto wie – pewnie Jamie – co te elfy zrobiłyby, gdyby się na to w ogóle nie zgodziła! Patrzyła jedynie nieco rozpaczliwie na Ślizgonkę, by w końcu się wymknąć, złapać ją za rękę i pociągnąć ją za sobą, szepcząc, że musiały się stąd zbierać, bo za chwilę skończą zjedzone.

+

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Mina Hawthorne
Mina Hawthorne

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : rozsiane po ciele tatuaże, kolczyk w nosie, na środkowym palcu prawej ręki zawsze nosi pierścień Atlantów, który przykrywa krwawy znak, praktycznie zawsze towarzyszy jej blady pyton królewski imieniem Faust
Dodatkowo : Wężoustość, prefektka
Galeony : 341
  Liczba postów : 475
https://www.czarodzieje.org/t21049-wilhelmina-hawthorne#676337
https://www.czarodzieje.org/t21573-mina#701344
https://www.czarodzieje.org/t21033-wilhelmina-hawthorne#675877
Drewniany szlak QzgSDG8




Gracz




Drewniany szlak Empty


PisanieDrewniany szlak Empty Re: Drewniany szlak  Drewniany szlak EmptyWto 17 Paź - 23:32;

Z jednej strony argumenty Scarlett wydawały się być całkiem zrozumiałe, ale niestety była w nich pewna całkiem spora dziura, której Ślizgonka nie potrafiła zignorować ze swoim wrodzonym sceptycyzmem i brakiem optymizmu do podejmowania się podobnych działań.
- Wrodzone zdolności. Nie uczyłam się nigdy aktywnie nieludzkiego języka więc nie mam pojęcia jak mi z tym pójdzie - poprawiła ją jeszcze, bo owszem może i poza angielskim władała jeszcze dwoma innymi językami, ale na pewno nie można było ich porównywać chociażby do mowy trytonów. Choć pewnie niektórzy stwierdziliby, że walijski nie był wcale od niej tak odległy.
Mogłyby zapewne dalej tak dyskutować, gdyby nie fakt, że Norwood nagle przerwała swój wywód, bo jej uwagę przykuły znajdujące się wokół elfy. Nie miała pojęcia skąd się one właściwie wzięły, ale była pewna tego, że na pewno nie był to dobry znak. Wiedziała, że obecność takich istot zwykle wiązała się z późniejszymi psotami oraz wszelkimi kłopotami.
- Powinnyśmy na nie uważać, Carly - upomniała ją jeszcze, bo tak jak mogła się tego spodziewać elfy zaczęły je oblatywać i próbowały wciągnąć je w swoje zabawy, które wcale nie należały do najdelikatniejszych i przyjemnych dla samych studentek.
Mina próbowała je jakoś od siebie odganiać, ale wcale nie było to takie proste, gdy stworki uczepiły się ich włosów i postanowiły za nie ciągnąć. W końcu jednak jakoś udało im się uwolnić i chwyciwszy za rękę Puchonkę, pognały przed siebie. Hawthorne myślała, że czekała je przynajmniej chwila wytchnienia, ale nic bardziej mylnego.
- W porządku? - zapytała dziewczynę, ale nim zdążyła uzyskać od niej odpowiedź, usłyszała przeraźliwe rżenie i tętent kopyt.
Pegaz? Mina nie miała pojęcia skąd właściwie mógł się on wziąć. Zdawał się przed czymś uciekać, a sądząc po uździe i znajdującym się na nim siodle na pewno nie było to dzikie zwierzę. Najchętniej usunęłaby mu się od razu z drogi, ale jakimś cudem udało jej się chwycić za lejce rumaka i uspokoić go na tyle, że nie wyrywał się nigdzie i zatrzymał się w miejscu, nie starając się zanadto nigdzie wyrwać. To już był dobry znak. Nawet jeśli koń wciąż nerwowo uderzał kopytami w podłoże oraz wydawał z siebie pełne zdenerwowania dźwięki.
Nie ulegało wątpliwości, że gdzie podobny zwierz tam też musiał być jeździec. Dlatego też Hawthorne postanowiła razem ze swoją towarzyszką skierować się w stronę, z której przybył do nich rumak w poszukiwaniu jego właściciela. Wymagało to od nich kilku minut wędrowania po lesie, ale w pewnym momencie nareszcie dojrzały leżącego na ściółce mężczyznę, Mina przekazała lejce pegaza Carly, a sama podeszła do jeźdźca, który wydawał się być nieprzytomny, ale oddychał.
Wpierw postanowiła zorientować się w ogólnym stanie poszkodowanego i zobaczyć czy doznał jakiś wyraźnych urazów. Kończyny zdawały się znajdować pod naturalnymi kątami i nie widziała żadnych złamań. Przynajmniej tyle dobrego. Dopiero wtedy przeszła do delikatnego cucenia amatora jeździectwa, co udało jej się dopiero po drobnym Aquamenti rzuconym na twarz. Wciąż jednak był to swego rodzaju sukces.
Po nawiązaniu kontaktu z jeźdźcem dopytała go o jego samopoczucie i starała się ocenić jego stan. Całe szczęście wydawało się, że przynajmniej na ten moment nie ucierpiał zanadto poza oczywistym poobijaniem się. Hawthorne pomogła mu opatrzyć kilka drobniejszych ran i otarć, które powstały w ramach upadku, a następnie pomogła mu dotrzeć do leśniczówki, gdzie pracownicy Shercliffe'ów mogli zatroszczyć się zarówno o konia jak i dopilnować, by jego jeździec trafił  w ręce uzdrowiciela.

z|t x2
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Drewniany szlak QzgSDG8








Drewniany szlak Empty


PisanieDrewniany szlak Empty Re: Drewniany szlak  Drewniany szlak Empty;

Powrót do góry Go down
 

Drewniany szlak

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Drewniany szlak JHTDsR7 :: 
hogsmeade
 :: 
Okolice Hogsmeade
-