Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Niebiańska polana

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next
AutorWiadomość


Effie Fontaine
Effie Fontaine

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pół wila
Galeony : 4381
  Liczba postów : 2482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t24-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t253-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7168-effie-fontaine#204310
http://czarodzieje.forumpolish.com/forum
Niebiańska polana QzgSDG8




Administrator




Niebiańska polana Empty


PisanieNiebiańska polana Empty Niebiańska polana  Niebiańska polana EmptyWto Lut 02 2016, 21:15;


Niebiańska polana


O Niebiańskiej Polanie krążą liczne legendy. Mawia się, że jeśli w ciemnym lesie natrafi się na niespodziewanie kwitnące żonkile, powinno się czym prędzej zawrócić. Są niczym piękne ostrzeżenie, przed tym, co może nastąpić. Ilu jednakże nie skusił urzekający widok tej polany w samym środku ciemnego lasu? Można by rzec, iż idealnie odwzorowuje to tutejsze mieszkanki.
Pierwszy raz w 2007 roku znaleziono w pobliżu porzuconego, nagiego mężczyznę z utraconą świadomością, mamroczącego niewyraźnie coś o niebiańskich istotach. Incydenty te zaczęły się powtarzać, choć niekiedy ofiary wracały w gorszym, bądź lepszym stanie. Jak z czasem odkryto, za wszystkim stała grupa wil.
Te dzikie istoty, za dnia spędzają czas w postaci łabędzi, koni, sokołów, węży albo wilków, jednakże to nocami są najbardziej niebezpieczne, gdy widząc zbłąkanych mężczyzn, zamieniają się w niewyobrażalnie piękne kobiety. Półnagie, ze srebrzystymi, długimi włosami, tańczą w kręgu, którego sam widok, jest na tyle hipnotyzujący, że nikt podatny na urok kobiet, nie jest w stanie oprzeć się wstąpieniu między nie. Wile w ten sposób wykorzystują zagubionych podróżników, nie tylko uwodząc ich i oddając się nieprzyzwoitym praktykom, ale i ich okradając.

Uwaga!
Wchodzisz tu na własną odpowiedzialność! Kostki, które tu wyrzucisz mogą ci dać bardzo duży potencjał magiczny, niesamowite przedmioty itp. Jednak możesz też zachorować na nieznaną chorobę, poważnie się poranić lub stracić dużo pieniędzy.
Zanim rzucisz kostką, upewnij się, że znasz zasady wynikające z rzutu.


1 - Być może do twoich uszu dotarło ostrzeżenie, by nie zbliżać się do Niebiańskiej Polany, gdzie kwitną żonkile, a może po prostu miałeś przeczucie, by zawrócić? Bezpiecznie postanowiłeś ominąć ten teren lasu. Było to nie tylko doskonałe wyjście ze względu na twoje zdrowie ale i twój stan sakiewki z galeonami. Nie dość, że udało Ci się uniknąć bycia okradzionym przez te piękne istoty, ale i na jednym z pobliskich drzew zauważyłeś pięć iskrzących w srebrzystym odcieniu, włosów. Pośpiesznie je schowałeś, a w późniejszym czasie spróbowałeś sprzedać różdżkarzowi. Opłacało się, bowiem zarobiłeś na tym 70 galenów!

2, 4, 6 - Piękne żonkile i tajemnicza aura tego miejsca, automatycznie Cię skusiły. To na pewno nie była najlepsza decyzja w twoim życiu. Zza drzew wyłoniły się niewiarygodnie piękne wile, uważnie Cię obserwując.
Rzuć raz jeszcze kostką.

Kostki dla zainteresowanych płcią żeńską:
Kostki dla zainteresowanych tylko płcią męską:

3 - Idąc lasem spotkałeś zawracającego, oszołomionego mężczyznę. Wykrzykiwał coś o diabłach tańczących w leśnej polanie. Próbujesz go uspokoić, a w czasie rozmowy, dowiadujesz się, iż mężczyzna trafił na polanę wil, gdzie upuścił bardzo cenną szkatułkę. Możesz sam zadecydować co chcesz zrobić.

Decyzja:


5 - Idziesz zupełnie nieświadomie wprost przez gęsty las. Dopiero gwałtownie się zatrzymujesz, gdy dostrzegasz polanę z pięknymi żonkilami. Nie robisz tego jednak w ramach przypływu rozsądku, a wyłącznie dlatego, iż ten widok naprawdę Ci się spodobał. Kiedy chwile napawasz oczy tą magiczną scenerią, dostrzegasz ruch za jednym z drzew. Zauważasz wilę w jej prawdziwej postaci - niebezpieczną harpię, czyhającą na swą ofiarę. Cicho wycofujesz się stopniowo z polany. Nie odrywasz jednak wzroku od istoty, która na twoje szczęście wcale Cię nie zauważa, jednak przez to, skręcasz w złą ścieżkę. Docierasz wprost nad moczary. Teraz musisz tam rzucić kostkami, rozważyć konsekwencje z nich wynikające i napisać posta, nawet jeśli kiedyś już tam byłeś.
Powrót do góry Go down


Huan Bedau
Huan Bedau

Wiek : 29
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 175
C. szczególne : brunet,oliwkowo-szare oczy,na ramieniu i łokciu ślady kłów po wilkołaku.
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 939
  Liczba postów : 504
http://czarodzieje.org/t5192-huan-bedau
http://czarodzieje.org/t5199-ludwiczek
http://czarodzieje.org/t7245-huan-bedau
Niebiańska polana QzgSDG8




Gracz




Niebiańska polana Empty


PisanieNiebiańska polana Empty Re: Niebiańska polana  Niebiańska polana EmptyNie Lis 27 2016, 18:12;

Huan wyszedł z zamku, chcąc odpocząć od tych irytujących uczniów, wypytujących się o wszystko. I co z tego, że był wożnym?!
Od tego są prefekci i nauczuciele niech wykonują swoje zadania, a mi niech dadzą spokój.Dlatego też dotarł do tej polany.mało kto zapuszczał a na pewnie nie ci którzy się bali.Nie no cudowne miejsce.Jednak dzisiaj, dzisiaj chłopak miał inne rzeczy na głowie. Musiał być cierpliwy. Wiedział, że ktoś się zjawi, Czy bedzie sam? Cóż, tego pewny nie mógł być.Jakie żonkile ktoś chłopaka skusił chyba najlepszy spacer w zyciu.Gdy zza drzew wyłoniły się niewiarygodnie piękne wile, uważnie obserwując. Zpoglądał na półnagie, zjawy tańczą w kręgu, którego widok go hipnotyzował tak że Huan nie moł sie im oprzeć i stanołą między nie.
W pełni zatracił się w kręgu tańczących chwile .Ile to juz minęło czasu hhmm..
No tak,tak sploszyliscie je a tak było fajnie i miło.Huan został sam na polanie całkowicie osłabiony i odwodnioy tym bardziej ze bez ubrania.
Uśmiechnął się pod nosem i poszedł w druga strone.
z/w
6-2
Powrót do góry Go down


Selma Fairwyn
Selma Fairwyn

Wiek : 46
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 269
  Liczba postów : 146
https://www.czarodzieje.org/t15103-selma-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15110-markiz
https://www.czarodzieje.org/t15105-selma-budowa#402351
Niebiańska polana QzgSDG8




Gracz




Niebiańska polana Empty


PisanieNiebiańska polana Empty Re: Niebiańska polana  Niebiańska polana EmptyPon Kwi 02 2018, 12:55;

kostka: 6, 4 + półwilowe rozkminy

Nie trzeba było wracać.
Widziała to wyraźnie wraz z każdym nadchodzącym dniem wypełnionym tęsknotą za zaklętym islandzkim kręgiem, za wiecznym tańcem i nieskrępowaną swobodą, za światłem księżyca otulającym nagie ciało. Zdawała sobie sprawę, że nigdy im nie dorówna, ale to nie miało znaczenia w podzielanej euforii, bowiem było tam dla niej miejsce. Przy matce. Mikaela wyglądała dokładnie tak samo jak zapamiętała ją przed dwoma dekadami, a może nawet promienniej.
Teraz, gdy powód powrotu z Islandii zdawał się być błahy i żałosny, każdy promień wpadający w nocy przez okno przywoływał wspomnienia, a spojrzenia rzucane w stronę lasu przepełnione były żalem. Nic jej już tu nie trzymało. A jednak nie była w stanie wrócić do Hellisgerði, jeszcze nie teraz, nie tak prędko po ucieczce - byłoby to nieodwołalne - więc korzystając z wolnych dni udała się do pierwszego kręgu wil, jaki przyszedł jej do głowy.
Dolina Godryka. Niebiańska polana. Nie była pewna, czy od razu odnajdzie upragnione miejsce, ale instynkt dobrze jej podpowiadał; szybko trafiła na morze żonkili, a niewiele później pomiędzy drzewami zjawiły się jasnowłose postaci. Wydawały się być przyjaźnie nastawione, ale nie wyraziły wielkiego zainteresowania osobą Selmy, najwyraźniej licząc na jakąś ofiarę, a nie krewną gotową dołączyć do ich grona. Ostatecznie tylko jedna zdecydowała się podejść i porozmawiać, choć o wiele bardziej zainteresowana była światem ludzi niż zachęcaniem do wkroczenia pomiędzy swoje siostry.
Może to nie była słuszna decyzja, ale czy miała inne wyjście? Hogwart smakował porażką i zawiedzioną nadzieją. Wpatrywała się w plecy odchodzącej młodziutkiej półwili, dziwnie niepewna, gdzieś w połowie ruchu, z grzęznącym pośród fałd głosowych poczekaj, z coraz mocniej ciążącym na ramionach płaszczem.
Powrót do góry Go down


Daniel Bergmann
Daniel Bergmann

Nauczyciel
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : animag (kruk), magia bezróżdżkowa
Galeony : 2330
  Liczba postów : 2139
https://www.czarodzieje.org/t15073-daniel-alexander-bergmann
https://www.czarodzieje.org/t15099-krebs
https://www.czarodzieje.org/t15076-daniel-bergmann
Niebiańska polana QzgSDG8




Gracz




Niebiańska polana Empty


PisanieNiebiańska polana Empty Re: Niebiańska polana  Niebiańska polana EmptyWto Kwi 03 2018, 12:42;

Kostka: 1, klik

D l a c z e g o tu przyszedł?
Podtapiany był przez zwątpienie, napływające niczym ciemna toń wody w całkowicie bezsilne nozdrza i zaciskane usta. Nić plotki przędły bez wypoczynku manufaktury umysłów; plotki zarówno uformowanej w teraźniejszości jak i krążących legend, owiewających jak barwna mgła zagadkową polanę. Nie było jej. Równie z przeklętym dniem, pierwszym oraz ostatnim po nadchodzącej wyrwie - przerażająco asymetrycznej w swych poszarpanych krawędziach od nakładanych uczuć - jaka zdołała powstać w narastającym z ostatnim czasem dystansie - zniknęła, rozproszyła się; zauważano jej wycofanie się w szkole. Była ceniona, o szanowanym dodatkowo nazwisku nieświętej pamięci męża, przywoływała strumienie spojrzeń swą osobliwą aurą. Zawsze. Wszędzie. Bez względu na mijające lata.
A teraz - teraz nie było jej. Tak nagle; i wcześniej, obwiniając ją pewnie, bezczelnie,
t e r a z nie wiedział, gubił się w labiryncie myśli; nie miał pojęcia, co czuje. Czy powinien odczuwać cokolwiek, skoro ją tak pomyślnie zagrzebał, głęboko, martwą w swej wypaczonej duszy - pozostawioną jedynie w obrazach wspomnień? Ale one nie miały wartości. Nic już nie miało.
Przepadło. (Dlaczego więc tutaj jesteś, idioto?)
Rozpatrywanie niebiańskich istot było jak zakazany, kuszący do skosztowania owoc; możliwość obecności czystego, uwodzącego piękna - od którego nie w sposób było oderwać wzroku. Chciał się przekonać? (Chcesz ją odnaleźć, nie wiesz już gdzie, nie masz pomysłu.) Upośledzone sumienie po raz pierwszy rozkazywało mężczyźnie nie pozostawiać tak sprawy; z drugiej strony, to było najzwyczajniej bez ładu, bez najmniejszego sensu. Przepełniony wahaniem, wyłącznie błąkał się po obrzeżach, między smukłymi pniami. Ostatecznie - na jednym z nich zdołał dostrzec srebrzyste włosy; postanowił ów eteryczny kosmyk zachować (wiedział, jak uwielbiane są przez różdżkarzy). Odchodząc od wspominanej, zdrewniałej statuy - wpierw zamarł. Jedna, odziana w płaszcz postać. Druga gdzieś znikająca, deformowana, wymazywana ograniczeniem wzroku.
Nie myślał. Po prostu biegł, przez chwilę, biegł oraz przełamywał odległość. Opadające podeszwy łamały napatoczone gałęzie, burzyły dywan listowia. Nie w sposób było nie słyszeć - i wtedy, kiedy raczyła się już odwrócić i spojrzeć, wtedy, zatrzymał się nagle i patrzył nieokreślonym wyrazem w niebieskich, o dziwnie stopionej lodowatości tęczówkach.  
- To nie jest twoje miejsce - powiedział. Wyłącznie.
Tak, był najprawdziwszym kretynem.
Powrót do góry Go down


Selma Fairwyn
Selma Fairwyn

Wiek : 46
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 269
  Liczba postów : 146
https://www.czarodzieje.org/t15103-selma-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15110-markiz
https://www.czarodzieje.org/t15105-selma-budowa#402351
Niebiańska polana QzgSDG8




Gracz




Niebiańska polana Empty


PisanieNiebiańska polana Empty Re: Niebiańska polana  Niebiańska polana EmptyWto Kwi 03 2018, 21:40;

Wilowy urok nie miał prawa na nią działać; a jednak wpatrywała się w rozkołysaną biel włosów odchodzącej dziewczyny jak zahipnotyzowana, skupiona jedynie na odcinającej się wyraźnie od ciemnych pni postaci kusząco stąpającej po leśnej wyściółce. Zesztywniałe palce same unosiły się ku zapięciu płaszcza, nieustępliwie walcząc z guzikami; opadł miękko, nim jeszcze zdążyła wysłyszeć łamane pod męskimi butami gałązki. I tak by się nie odwróciła - tu, na granicy światów, nie było miejsca na wahanie. Skoro pragnęła dołączyć do zaklętego kręgu, przyprowadzenie prezentu było przecież niezwykle mile widziane. Przeczesane palcami jasne włosy rozsypały się po ramionach, nieskrępowane już żadną spinką, odcinały wyraźnie od głębokiego koloru szaty, w którą była wciąż odziana. Oczarować. Otumanić.
I gdy odwracała się, powoli, łagodnie, z tajemniczym uśmiechem i zmrużonymi kusząco oczami, kiedy pozwalała odziedziczonej po matce naturze dojść do głosu, gotowa zapomnieć o wszelkich skrupułach i wyciągnąć dłonie po wolę nierozsądnego mężczyzny, nie myślała, że cokolwiek będzie w stanie jej przeszkodzić. Ktokolwiek.
(Będzie?)
Zdawało się, że go nie dostrzega; w jasnych oczach było coś niewidzącego, sennego jakby - kąciki ust uniosły się lekko, kiedy wyciągnęła do niego dłonie.
(Ostatecznie, każde postanowienie można kiedyś złamać.)
- Danielu - roześmiała się cicho, lecz perliście. Nie słyszał jej nigdy takiej, nigdy takiej nie widział, nie chciała dotychczas na to pozwolić. Co się zmieniło? Musnęła palcami szorstki policzek; byli przecież tacy sami, oboje pragnęli przecież tylko swoich ciał. Dlaczego mieliby się jeszcze oszukiwać? - Danielu, co tutaj robisz? - pytała miękko, troskliwie, wabiąco. Nie myślała trzeźwo, nie myślała ludzko; to nie była jawa, to nie był on, ale gotowa była nadać imię każdemu, kto wkraczał pomiędzy żonkile, może udręką jej duszy miała być postać przed którą nie było ucieczki. Opuszkami przebiegała po pajęczynach zmarszczek, przesuwała po wargach.
Niebiańska polana - była zatem aniołem.
(Tylko dlaczego jej czar był niekompletny; dlaczego pośród słodyczy upojenia zostawiała miejsce na ostatnią trzeźwą myśl, chwilę walki z pokusą, ostatnie życzenie skazańca?)
Powrót do góry Go down


Daniel Bergmann
Daniel Bergmann

Nauczyciel
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : animag (kruk), magia bezróżdżkowa
Galeony : 2330
  Liczba postów : 2139
https://www.czarodzieje.org/t15073-daniel-alexander-bergmann
https://www.czarodzieje.org/t15099-krebs
https://www.czarodzieje.org/t15076-daniel-bergmann
Niebiańska polana QzgSDG8




Gracz




Niebiańska polana Empty


PisanieNiebiańska polana Empty Re: Niebiańska polana  Niebiańska polana EmptyPią Kwi 06 2018, 12:24;

Za każde słowo jest słowo. Kara - prędzej czy później, za każdy obecny występek. W zniszczeniu, biegnie efektem pustka.
Uciekał, wystarczająco długo wyniszczał walczące płuca, wypluwał w szaleńczym biegu przed konsekwencją. A teraz, paradoksalnie sam biegł - wyruszał w stronę tych konsekwencji, zniszczonej gry, podeptanej relacji - na którą nie chciał się już odwracać. Nienawiść wyszła, umarła, kiedy usilnie jak drugie serce rozpoczęło pulsować w nim samym pragnienie, aby kobietę zatrzymać - przed przekroczeniem bariery rozchylających swe płatki kwiatów. Obecnie nie biegł, lecz się zatrzymał - zatrzymywał się przed nią, przed idealnie skrojonym owalem twarzy, enigmatycznej barwy spoglądających tęczówkach, przed melodyjnym głosem sprowadzającym wykiełkowanie wspomnień - kiedy podobno byli szczęśliwi razem. Była piękna. Spostrzegał tak naprawdę po stracie, dopiero teraz odczuwał gorycz i mimowolny szept uwielbienia; olbrzymiej chęci wyczynu nawet najgorszej, niemniej skutecznej pokuty. Tak bardzo chciał przy niej zostać, lecz zawsze własna ułomność musiała skalać ideał. Wszystkie narządy ściskały się, skręcały w niemym błaganiu.
O litość.
Zamarł, pełen napięcia mięśni - mimowolnie wtem rozluźnianych pod wpływem rozkosznego dotyku zstępującego po twarzy. Otumaniony umysł zawierał ledwie szczątkowe w swojej logice myśli, które w rozpaczy próbował składać w sensowną całość; spojrzenie miał przytępione od fascynacji, nieswoje - rozpadła się ta odwieczna, figlarna i ironiczna bystrość pobłyskująca w błękicie.
- Ja… - zaczął - oraz nie umiał skończyć. Urwał. Reszta jest już bełkotem, jest oceanem niewiedzy; ja nie wiem, jakże typowe - przez większość czasu nie umiał znaleźć, nie umiał rozprostowywać skłębień swych rozszalałych uczuć. Sądził, że to skończone. Ruina. I w swym sądzeniu - sprzecznie przystanął tutaj.
Wreszcie ostatki myśli szczęśliwie formuje w całość. Asymetryczne fragmenty łączą się w pojedynczą ideę, jeden przekaz i jeden impuls, bezwarunkowo go nadchodzący niczym kolejny, tak podświadomie zaczerpywany oddech. Chwyta jej dłoń, wolną od obdarzenia muśnięciem, tę zostawioną wzdłuż ciała. Pewnie, wyraźnie zaciska palce, jak na krawędzi tuż przed ostatnim runięciem w przepaść. Zdecydowanie wytwarza kontrast z eterycznością nieludzkiej w tym całokształcie istoty, duża, męska dłoń obejmuje w rozpaczy drobniejszą i delikatną, przesuwa; pełna uwypuklonych żył pod osłoną skóry, pełna życia i piętna czasu, pełna ludzkiej słabości.
- Nie możesz tu zostać. - Powtarza. Z żałosną analogią rozplata wcześniejszą nić myśli, mówi to samo, parafrazuje jedynie wcześniejszy, dobyty z oręża ust przekaz; oręża nieskutecznego, kiedy ostatkiem sił łapie się brzytwy słów - tonąc.
Myśl jeszcze trwa, drga niczym bliska, spiętrzona od grzbietów fal tafla, niczym światło - przewodnik w stronę pragnienia celu.
Lecz jego jest coraz mniej.
(Choć kiedyś pytał, że przecież mogła to zrobić, dlaczego nie uczyniła?
Tak byłoby lepiej, łatwiej.
Bo w głębi tego wszystkiego, w głębi skorupy wad pragnął, przed laty, pozostać obok.
Na zawsze.)
Powrót do góry Go down


Selma Fairwyn
Selma Fairwyn

Wiek : 46
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 269
  Liczba postów : 146
https://www.czarodzieje.org/t15103-selma-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15110-markiz
https://www.czarodzieje.org/t15105-selma-budowa#402351
Niebiańska polana QzgSDG8




Gracz




Niebiańska polana Empty


PisanieNiebiańska polana Empty Re: Niebiańska polana  Niebiańska polana EmptyPią Kwi 06 2018, 13:13;

Uśmiech pozbawiony adresata, wzrok nieobecny, choć pozornie skierowany na postać stojącą obok; prosty cel, by uczynić krok, potem kolejny, zaprowadzić go pomiędzy skupisko jaśniejących postaci zachwycających śmiechem i tańcem, uszczęśliwić i unieszczęśliwić zarazem, nakarmić euforią, której już zawsze będzie spragniony w niemożności jej spełnienia. Wyczuwała rozluźnienie mięśni i wygładzenie zmarszczek wokół oczu, poddawał się czarowi zgodnie z wszelkimi regułami, idąc za nadanym im oniryzmem. To już. Uwolnią się od siebie ostatecznie, po latach zmagań obiorą własne, zupełnie odmienne drogi. Po prostu oddać go w ramiona innych, zrzec się nieposiadanych praw i potraktować bez pobłażliwości. Śmiać się jedynie, cicho i iskrząco, nim spojrzy się po raz ostatni w jego oczy i dostrzeże pustkę.
Zaciskające się na delikatnej skórze męskie palce były w tym momencie nierzeczywistym nieomal palące, sprowadzające na moment na ziemię, boleśnie przywracając pamięć ludzkiej natury, gdzieś na rozdrożu dwóch równoprawnych ścieżek z ciągłym rozważaniem podjęcia tej drugiej.  
Szarpnęła, wyswobadzając oboje, cofnęła o krok i drugi, zdając nagle sprawę z nieprzyjemnego chłodu osiadającego na ramionach w miejsce porzuconego płaszcza.
- Nie mam innego miejsca - odpowiedziała gorzko, zaciskając pięści, prawie gotowa do skoku jak dzikie zwierzę gotowe walczyć o swoją wolność. Dlaczego chciał jej to odebrać? Dlaczego na przemian odpychał i przyciągał, nie pozwalając ostatecznie odejść? Potrząsnęła głową, jakby do własnych myśli, czuła się nagle tak nieporadna, pozbawiona mocy, obdarta z magii mającej chronić ją przez wiecznie ścigającym demonem.
Znów chwiejny krok do tyłu.
Powrót do góry Go down


Daniel Bergmann
Daniel Bergmann

Nauczyciel
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : animag (kruk), magia bezróżdżkowa
Galeony : 2330
  Liczba postów : 2139
https://www.czarodzieje.org/t15073-daniel-alexander-bergmann
https://www.czarodzieje.org/t15099-krebs
https://www.czarodzieje.org/t15076-daniel-bergmann
Niebiańska polana QzgSDG8




Gracz




Niebiańska polana Empty


PisanieNiebiańska polana Empty Re: Niebiańska polana  Niebiańska polana EmptyPią Kwi 06 2018, 15:47;

Chłód nie oszczędza i jego, kreślonej w aurze półcienia, rozmytej nieco postaci; zstępuje, wnika przez pory powłok oraz z rozmachem wtapia się w warstwy mięśni, gryzie kość aż do szpiku. Chłód ten jest bardziej metaforyczny, chłodnym jest - nagłe skonfrontowanie z rzeczywistością, która napiera jak podjudzana w czas sztormu fala, spienioną pięścią uderza w napatoczone ciało. Iluzja. Fatalna, zalegająca na podobieństwa bielma iluzja oszukującej radości; po ustąpieniu czaru zostaje wyłącznie gorycz, czarna dziura w zwijającej się, niedosięgnionej duszy. Gorzka, następująca gorycz uświadomienia, napływająca strugami do obszernego kielicha - przystawianego teraz ku zaciśniętym ustom. Dotyk jej dłoni podobnie jest już złudzeniem, wyrwała się jak zwierzyna domagająca się w swoich czynach wolności, lecz jego dłoń - tak przeciwnie pozostaje otwarta, nie zmienia aktualnie układu, zwodniczo bez ustanku przewodzi zdobycz krótkotrwałego mrowienia; wytwór oszukańczego umysłu, fantomowe przeczucie już po odcięciu tego, co nie istnieje.  
Nie ruszył się. W oprzytomnionych oczach błyskały iskry samokontroli, iskry determinacji pobłyskujące w wilgoci podobno zwierciadeł duszy, wwierconych w kobiecą postać - już trzeźwo. Z pewną, rozchwianą pośród refleksów zagadką, zagadką również samego, ujawnianego oblicza; bał się, drżał przed następnym wdrożonym ruchem, każdym oddechem oraz mrugnięciem powiek - jak gdyby mogła w tej krótkotrwałej ciemności zniknąć.
- Wiesz, że to kłamstwo - oznajmił. Czuł każdy skurcz mięśni gardła, każdą składową biologicznej architektury, pozwalającej wypuścić ten półgłos - wystarczająco przenikający tło szumów drzew. Wpatrywał się wciąż, intensywnie, nie przestawał się patrzeć - zupełnie, niby czegoś w niej szukał.
Albo - przeciwnie, chciał - aby ona znalazła.
- Twoje pasje - wymienił - ambicje. - To, jaką jesteś osobą, k i m jesteś. Złożona w swoich obliczach sztuka. Gwiazdy, jaśniejące na niebie, zdające się wylądować tak blisko. Nie wiedział, z jakiego powodu tak bardzo chce ją zatrzymać - czy był to jakby ostatni testament sumienia, czy może - może coś całkiem innego, wielkie nieodgadnienie, niepojmowana enigma pułapki swego umysłu.
Może dlatego, że on znał prawdę.
Prawdę, która nie uchroniła jego od błędów, tak wielu błędów (więcej niż tylko dwie blizny szpecące męskie przedramię).
- Nikt nie zobaczy już tego, co chciałabyś - powiedział, to już ostatnie - aby widział. - Wyłącznie ciało, nieustannie wielbioną fizyczność zmysłowej sylwetki - tak, hołd składałoby jej z pewnością ogrom; nic, tylko żądza i obłęd oblepiające serce, zatracające władzę rozsądku. On wiedział. Dostrzegał.
Kiedyś.
Cholera jasna, kiedyś.
Teraz był tylko echem. Wołaniem, przybywającym z oddali. Ostatnią, wyrastającą przed nią przeszkodą, z uporem powracającą przez lata.
Powrót do góry Go down


Selma Fairwyn
Selma Fairwyn

Wiek : 46
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 269
  Liczba postów : 146
https://www.czarodzieje.org/t15103-selma-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15110-markiz
https://www.czarodzieje.org/t15105-selma-budowa#402351
Niebiańska polana QzgSDG8




Gracz




Niebiańska polana Empty


PisanieNiebiańska polana Empty Re: Niebiańska polana  Niebiańska polana EmptyPon Kwi 09 2018, 23:56;

Stała tak, rozdarta, z postawą zwróconą chętnie ku ciemności lasu, ku wydeptanej ścieżce prowadzącej między drzewa, w jeszcze bardziej zwodnicze rejony, ku zatraceniu, które zdawało się jedyną słusznością w paraliżującym otępieniu codzienności. Czy nie wiedział, że nie należała w pełni do świata rzeczywistego, kapryśna i zmienna, spragniona ciągłych wzywań, wciąż nowych spojrzeń pełnych podziwu? Dotychczasowe t r w a n i e mogło jedynie potwierdzać; pułapka małżeństwa, pułapka pracy. Wymaganie pewnej stabilizacji, której nie umiała odnaleźć w żadnym otaczającym ją aspekcie.
(A gdy raz odnalazła, najkapryśniejszą stałość, ta prędko wymknęła jej się z rąk, swym wyjątkiem potwierdzając gorzką regułę.)
Chciała odnaleźć w sobie tamte emocje; rozżalenie i wściekłość pchające zakrzywione palce ku męskiej szyi, zaciemniające oczy i odbierające rozum wraz z odpowiedzialnością. Chciała krzyczeć; ale nie umiała. Pozbawiona siły, po raz pierwszy tak wyraźnie nieporadna, w rozedrganiu, w podejmowanym wciąż wyborze, o niespokojnym oddechu i błędnym spojrzeniu jasnych oczu. Nie przypominała Selmy Fairwyn, półwili o zniewalającej urodzie, mecenas sztuki i badaczki gwiazd, arystokratki z małżeństwa i obycia, klejnotu brytyjskich (europejskich?) salonów. Nie przypominała Selmy Fairwyn, nieposkromionego ducha tańczącego w świetle księżyca wraz z krewniakami, przewrotnej kusicielki odbierającej rozum jednym spojrzeniem enigmatycznych oczu. Nie przypominała s i e b i e; drżąca od chłodu, dziwnie drobna, pozbawiona wypracowanego latami spokoju.
- Może wcale nie ma - odpowiedziała wreszcie chwiejącym się głosem, cicho, niemal na równi ze szmerem liści - nic więcej.
Przecież on jeden mógł rozumieć, może kiedyś, może przez chwilę, tak się oszukiwała, może nieprawidłowo odczytała jeden z błysków w jasnoniebieskich oczach, ale jeśli nie on, to kto? A jednak odpychał, uparcie odmawiał, chociaż nie naciskała, chociaż ani razu nie spytała o czas zapomnienia ani nawet to, co działo się, gdy wychodził z jej gabinetu. Znosiła w milczeniu, cierpiętniczo, naiwnie wierząc w coś ponad, co miałoby łączyć ich mimo wszystko.
Co było kłamstwem, jakim mydliła sobie oczy bardziej niż wile mężczyznom.
Kąciki ust uniosły się w wyrazie łagodnego smutku; wydawała się już uspokojona. - W ostateczności, Danielu, spotkamy się za kolejną dekadę.
Powrót do góry Go down


Daniel Bergmann
Daniel Bergmann

Nauczyciel
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : animag (kruk), magia bezróżdżkowa
Galeony : 2330
  Liczba postów : 2139
https://www.czarodzieje.org/t15073-daniel-alexander-bergmann
https://www.czarodzieje.org/t15099-krebs
https://www.czarodzieje.org/t15076-daniel-bergmann
Niebiańska polana QzgSDG8




Gracz




Niebiańska polana Empty


PisanieNiebiańska polana Empty Re: Niebiańska polana  Niebiańska polana EmptyNie Kwi 15 2018, 00:57;

Zatrzymać.
Wytrwało pośród rozważań niczym chorągiew, jak patetyczny (aczkolwiek równie żałosny) symbol - cel sytuacji. Zatrzasnął wrota umysłu, szczelnie przed uporczywym dlaczego - jakiemu nie umiał sprostać, które żądało panoszyć się - jednak nie mogło uzyskać choć odrobiny wyjaśnień. Z dziecięcym niemal uporem, wbrew przeciwnościom losu oraz wbrew swym uprzednio podejmowanym decyzjom - nie chciał wypuścić z rąk owej chwili, nie chciał pozwolić jej odejść, zniknąć, przesiąknąć granatem polany utkanej nocą - w swej najprawdziwszej formie.
Dlaczego, cholera jasna, dlaczego. Najgorsze ze wszystkich pytań, zatruwające niczym toksyna organizm, uderzające w serce, roztarte pośród zakrętów pełnych niewiedzy półkul. Nieprzyjemne i niewygodne.
Czyżby mu zależało? Jakie to wzniosłe. Znał ją, tak sądził. Niektórych rzeczy nawet on nie był w stanie pominąć; budziła się wtenczas w nim zniekształcona postać, zmarkotniała i rachityczna, zwana sumieniem, dobrem, altruizmem i serią innych rzadko napotykanych pojęć, zanikłych pod grubą warstwą egocentryzmu. Teraz wydawał się inny, obdarty z częstej obojętności, dziwnie obecny, trudny do przeoczenia. Arsenał masek się między sobą przeplatał.
Prychnął, lecz miał ochotę w beznadziejności się zaśmiać, na całe gardło - z echem, naruszającym zmysł słuchu podobno niebiańskich istot. Ostatecznie - jedynie wydobył słowo, ciche, nadmieniające. Prawdziwe.
- …gdyby to było tak łatwe. - Wtedy odszedłby. Przepadł. Po prostu; wtedy, gdyby świat namalował im teraźniejszość z zastosowaniem czarnej i białej barwy. Gdyby to było tak łatwe, nie utrudniałby w żadnym stopniu odejścia - skoro już teraz, nic ich nie łączy oprócz ewentualnych wyrzutów, ostałych w niemrawej ruinie. Cały czas musiał jednak czynić na przekór; mącić taflę uspokojonych planów. Przeszkadzać, zmieniać nieustannym błądzeniem i zawitaniem na nowo. Cały czas musiał c z u ć, nawet - jeśli wcześniejszym zdaniem wyplenił wszelkie uczucia, nawet najprostsze, nawet zwyczajnie ludzkie. To zawsze wracało, wcześniej rozdarło żyły na przedramionach, teraz…
Teraz. Niewerbalne Accio przywiodło kobiecy płaszcz, który trzymał obecnie w dłoniach, strzepnął zeń pojedyncze liście.
- Wątpię. - Wydał się dziwnie pewny - kiedy posyłał te słowa. Z przystępującym na wargi, nieznacznie ironicznym uśmiechem (był zmuszonym go tłumić, na litość Merlina, w kolejnej dekadzie na dobre może wyzionąć ducha).
- Nic się już nie powtórzy. - Dotąd pozwalał jej odejść. Chciał, a przynajmniej - w pierwotnej chwili uważał w dokładnie ten sposób. Wyśmiewał. Puszczał wolno.
Dotąd. Tak. Najważniejsze słowo. Tym razem jej nie pozwoli.
Szedł przed siebie, niemniej - nie naruszał osobistej przestrzeni, przy wymijaniu lekko zwracając na bok. Ważnym było wyłącznie, aby w ostateczności przystanąć naprzeciw - aby dosłownie stać się przeszkodą na upragnionej drodze. Nie mogła go wszak zostawić - czy byłaby wtedy jedną z nich, kusicielek, tak najzwyczajniej puszczając wolno? Mógł równie dobrze złożyć płaszcz na jej wyziębionych ramionach; mógł jednak pójść z nią, urzeczony urokiem. Prosto na zatracenie.  
To było chore. Bezpodstawne przy świadomości wcześniejszych, drastycznych decyzji, słów kaleczących odrazą, zirytowaniem, wściekłością - wrzącą w strumieniu tętna. Irracjonalne. Bez sensu.

Tak bardzo podobne do niego.

Zaklęcie: za pierwszym razem
Powrót do góry Go down


Selma Fairwyn
Selma Fairwyn

Wiek : 46
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 269
  Liczba postów : 146
https://www.czarodzieje.org/t15103-selma-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15110-markiz
https://www.czarodzieje.org/t15105-selma-budowa#402351
Niebiańska polana QzgSDG8




Gracz




Niebiańska polana Empty


PisanieNiebiańska polana Empty Re: Niebiańska polana  Niebiańska polana EmptySob Kwi 21 2018, 12:16;

Cisza.
Przymknęła oczy, drżąc z zimna ogarniającego mroźnymi igiełkami nagie ramiona; pomiędzy szelestem udeptywanej ściółki i nieliczną werbalizacją kotłujących się w głowie myśli ogarniała ich pozornie dźwiękowa pustka, w swojej intensywności wyostrzająca słuch i zamieniająca niespokojne oddechy na ogłuszające dudnienia. Gdzieś w oddali wile śmiały się perliście. A może tylko jej się wydawało?
Wiedział przecież, że tak naprawdę nie posiadał mocy, by ją zatrzymać - wystarczył jeden uśmiech, jedno spojrzenie wiążące duszę, a zgubiona byłaby nie tylko ona. Czy nie wiedział, jak okrutne potrafią być wile? Czy nie pamiętał wbijanych w skórę paznokci i gwałtowności czerpanego oddechu, kiedy na zetknął się oko w oko z nienaturalną furią? Przecież to nie był kres możliwości - i nierzadkie były przecież odwiedziny szpitala zaraz po spotkaniu w tymi niebiańskimi istotami, a i skutki śmiertelne nie były całkowicie wykluczone.
Mogła go też po prostu wyminąć. Jakie to miało tak naprawdę znaczenie?
Powieki rozchyliły się na powrót, gdy spojrzenie zmrużonych oczu krytycznie oceniało stojącą przed nią postać. Nie rozumiała, naprawdę, czego od niej oczekiwał i dlaczego starał się ją powstrzymać, skoro tak wiele razy zdążył potwierdzić swój brak zaangażowania; wciąż, na nowo, nieustannie.
- Po co? - spytała znienacka, nagle podirytowana, mrużąc oczy w wyrazie zwiastującym niebezpieczeństwo. Emocje przelewały się jak obrazy w kieszonkowym kalejdoskopie, za każdym razem z podobną intensywnością rzucając światło na problematyczną sytuację. - Co będzie dalej? Wrócimy do punktu wyjścia. - Może po prostu ktoś musiał to powiedzieć głośno i akurat ona się na to zdecydowała. Stał na jej drodze do wiecznego śmiechu i tańca w księżycu, nie próbując nawet zaoferować nic w zamian; mamiąc jedynie, jak zawsze, złudnym przywiązaniem i zrozumieniem, które nie ograniczało się przecież się tylko do niej. Przecież zdawała sobie sprawę z tego, że to nigdy się nie zmieni; a może po prostu to ona nie jest w stanie. Nie jest wystarczająca.
Znowu.
- Nie odwlekaj tego w nieskończoność. - Ileż można ze sobą igrać, bawić się w kotka i myszkę, oszukiwać z miną niewiniątka. Nigdy nie oczekiwała wiele; a jednak to wciąż było za dużo. I teraz należało się wreszcie otrząsnąć.
Powrót do góry Go down


Daniel Bergmann
Daniel Bergmann

Nauczyciel
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : animag (kruk), magia bezróżdżkowa
Galeony : 2330
  Liczba postów : 2139
https://www.czarodzieje.org/t15073-daniel-alexander-bergmann
https://www.czarodzieje.org/t15099-krebs
https://www.czarodzieje.org/t15076-daniel-bergmann
Niebiańska polana QzgSDG8




Gracz




Niebiańska polana Empty


PisanieNiebiańska polana Empty Re: Niebiańska polana  Niebiańska polana EmptyNie Kwi 22 2018, 03:03;

Był pogodzony.
Z losem. Ze sobą. Ze wszystkim.
Niespotykanie natchniony faktem wyglądu ich zdruzgotanej relacji - której drobiny sennie tańczyły, wśród nocnych kaskad oziębionego powietrza. Może to starość, może - kolejny fragment pozostawania irracjonalnym, ogrom niepasujących jeden wobec drugiego fragmentów. Chciał ją przy sobie, jednak inaczej niż wcześniej - tak czysto i tak naiwnie, niczym wcielenie głosu zatraconego rozsądku - nakazujące oddalić kuszącą ścieżkę. Czysto, bez pożądania, bez rozszalałych pod kostnym sufitem myśli, kard za kolejnym kardem wizji ich razem, oddanych w pełni spektaklom amoralności. Naprawdę, Danielu? Byłbyś w stanie? odrzucić wszelkie składowe siebie, nie zwodzić więcej, nie kusić, niczym wędrowiec krążyć dokoła celu - postaci? Byłbyś w stanie nie ranić z identycznym rozmachem? Zmuszać, prędzej czy później do zakrwawienia czoła podczas zderzenia z szorstką rzeczywistością.
Gdzie jesteś? Kim jesteś? Udajesz - czy wręcz przeciwnie?
Którym sobą jesteś?
Wpajał - sobie samemu kłamstwo, tak wzniośle, pompował w labirynt naczyń truciznę obojętności - jak gdyby postać jej nie wzbudzała niczego ponad altruistyczny wyczyn dobrotliwej pomocy przed zatraceniem - po każdą nić przędzonego istnienia. Nie drgnął. Nieznanym cudem, uparcie - nie miał zamiaru się ruszyć. Nie bez niej.
- Zabiorę cię do Londynu. - Godna podziwu pewność. Klarowny, gładki ton głosu; zupełnie, jak gdyby umiał odczytać przyszłość. Żałosne. Kości jednakże były teraz rzucone, rozgrywał hazard z nieokiełznaną naturą niebiańskich istot - z góry przegrany, słaby. Idiota. Bezsensowny idiota. (W tym jednak był sobą). Nie odpuszczał, nie wycofywał się - nigdy. Odrzucony powracał, zagubiony znajdywał się, po odepchnięciu przyciągał - na nowo. Nie pomagały zachodzące amokiem oczy, nie pomagały szpony zdolne wbić się, rozszarpać w bezużyteczne strzępy.
Zwyczajnie stał. Stał przed nią i przytrzymywał płaszcz - na prowizorycznym wieszaku osobistego ramienia. Jak zawsze, w najgorszych momentach życia, nie umiał zostać zatartą i nieobecną przeszłością.
Ale - to nie było znów identyczne. Powinna to dostrzec - odmienność, całkowita odmienność. Był inny.
- Możesz mnie nie znać - równie śmiało wygłosił; przyjął ryzyko klęski bez najmniejszego przejęcia; ton głosu, zaskakująco wyraźny podwajała szumiąca zaduma lasu - ale nie wmawiaj, że t o jest wyjściem. - Odwrócił głowę w głąb legendarnej polany. Wciąż pewny, tak, doskonale, widać tę pewność w jasnych, niebieskich oczach. Oburzenie. Napomnienie. Prawdę?
A przecież wystarczy wyłącznie refleks, odnaleziony na powierzchni tęczówek, wystarczy łuk perfekcji kobiecego uśmiechu albo niepowstrzymana wściekłość - odcinająca powietrze.
Odważysz się? Zrobisz to? T e r a z?
Powrót do góry Go down


Selma Fairwyn
Selma Fairwyn

Wiek : 46
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 269
  Liczba postów : 146
https://www.czarodzieje.org/t15103-selma-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15110-markiz
https://www.czarodzieje.org/t15105-selma-budowa#402351
Niebiańska polana QzgSDG8




Gracz




Niebiańska polana Empty


PisanieNiebiańska polana Empty Re: Niebiańska polana  Niebiańska polana EmptySro Maj 23 2018, 22:08;

Dwoistość natury, największe przekleństwo hybrydy stworzeń tak sprzecznych, poplątanych w sobie i pojedynczo, a w postaci mieszanki w sposób spotęgowany, jakby piętno odciśnięte w genach było niezmywalnym brzemieniem nieustannej wewnętrznej walki. Odejść; po prostu, odrzucić okowy wszelkich zasad społecznych i moralnych, zapomnieć o więzach relacji - niczym matka, która wybrała wolność ponad instynkt macierzyński. Zostać; ukryć się w przytulnym kocu stabilizacji, w bezpieczeństwie przywiązania, spełniać nadawane role i cieszyć uznaniem jednostki spełnionej w społeczeństwie - jak ojciec, oddany wciąż sprawie, mimo wewnętrznych załamań. Gdyby chociaż wizja miała szansę ziszczenia.
Gdyby była jeszcze trzecia ścieżka.
Gdyby choć raz mogli pójść nią razem.
(Czy kiedykolwiek przestanie się łudzić?)
Nie czuła już chłodu, choć widać było gęsią skórę na bladych ramionach. Niejednoznaczność koloru tęczówek wzmagała tylko zagadkowość niezdecydowanego spojrzenia, które zmagało się z lodowymi okręgami męskich oczu. Ciągła walka. Czy rzeczywiście się zmagali? Czy nie powinni zostać wreszcie sprzymierzeńcami?
- I co dalej - wypowiedziała wreszcie jednym, zaczerpniętym histerycznie tchem, cicho, rozpaczliwie jakby, gdzieś między pytaniem a zagubionym stwierdzeniem, gdzieś na granicy jawy i snu, gdzieś w ogromnej przestrzeni niepewności i jednoczesnego buntu. A potem nagły impuls, zdecydowany skok dzikiego zwierzęcia, pociemniałe oczy i wykrzywione usta, gdy zaciśnięte w pięści smukłe dłonie uderzają raz po raz w silną klatkę piersiową. - Nigdy nie miałeś dość odwagi - wykrzyczane pogardliwie, a może wypowiedziane bezgłośnie, może niewypowiedziane wcale, w tym zarzucie stawianym od zawsze; ciągłym zmaganiu, ciągłym przyciąganiu i odpychaniu bez końca, bez określenia, bez możności zbudowania kompromisu.
(A przecież byłby możliwy.)
(Gdyby.)
Nie wiedziała, czy chce zacisnąć palce na męskiej szyi, czy żeby schował ją w ramionach - może naraz - uderzenia jednak zelżały wreszcie, jakby nagle opadła z sił tak szybko, jak ich wcześniej nabrała; teraz oparła czoło o uderzane chwilę wcześniej miejsce, zaciskając wciąż dłonie (gotowa do następnego ataku?), szczupłymi ramionami wstrząsnął dreszcz. Serce biło szybko, niespokojnie, bez żadnej gwarancji, iż furia nie powróci za moment ze zdwojoną siłą.
Widział to, bez wątpienia, gdy uniosła wreszcie pochmurne oczy ku jego twarzy.
Powrót do góry Go down


Daniel Bergmann
Daniel Bergmann

Nauczyciel
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : animag (kruk), magia bezróżdżkowa
Galeony : 2330
  Liczba postów : 2139
https://www.czarodzieje.org/t15073-daniel-alexander-bergmann
https://www.czarodzieje.org/t15099-krebs
https://www.czarodzieje.org/t15076-daniel-bergmann
Niebiańska polana QzgSDG8




Gracz




Niebiańska polana Empty


PisanieNiebiańska polana Empty Re: Niebiańska polana  Niebiańska polana EmptyCzw Maj 24 2018, 21:16;

Znasz te zasady, Danielu.
Nawet - kiedy jak najzwyklejszy ignorant odsuwasz się, ślizgasz łukiem oraz zabawiasz się nimi, pragniesz wytworzyć pozór oswobodzenia z kajdan i aktywności w biernej, zastygłej formie najułomniejszej istoty - bo przecież ty znajdujesz się teraz pomiędzy Scyllą oraz Charybdą instynktów, zakleszczony w tej niebywale cienkiej granicy pomiędzy łaską a bezwzględnością szponów rozrywających skórę. Bez przeszkód.
Z kolei przyszedł, jest - zatwardziale, z uporem tutaj, ma czelność mówić, wyizolować słowa - pierwiastki z emocjonalnej burzy, chaosu, w którym wydaje się tkwić niepoznana forma, szaleństwa z pozorem metod. Rozdrażnia żywioł, z którym to nigdy nie powinien był zadrzeć, swą obecnością zmusza do odpadnięcia strupów zadanych ran, na nowo eksplodujących krwią rozrzedzoną przez zażywaną toksynę; rozrastającej się niczym pęd bluszczu relacji, która poddała niewoli zarówno jeden jak drugi umysł
której nie mogli się wyprzeć
której nie mogli zapomnieć
która zdawała się na swój sposób tragiczna -
- i zawsze - z uporem maniaka, pragnęła przekraczać granicę swej wyznaczonej śmierci.
Odważnie i idiotycznie - pragnął ją więc zatrzymać, zmusić do usłuchania jej niezależną naturę (podobną w niektórych punktach do jego własnej). Bez sensownego powodu, z uporem trwał w paradoksie swych pewnych czynów; przyjmował te konsekwencje - patrzył, zmuszony był patrzeć w oczy zarastające mrokiem, w piękność wykrzywiającą się w metaforę brzydoty zirytowania stworzenia (p o t w o r a?) - które to zawsze postąpi zgodnie z dyktandem instynktu.
Bolesność inicjowanych uderzeń odbijała się dodatkowym echem między wybrakowaną tarczą żeber mężczyzny - a mimo tego on zatwardziale nie zdołał się ruszyć z miejsca, odsunąć, nie pohamował i nie powstrzymał, nie uciekł; nie uchylił się i nie wrzasnął.
Uświadomiony
(tak, nigdy nie miał odwagi; nie umiał)
odkrywał dopiero teraz - jak w beznadziejnej analogii umieszczone zostało dwoje ich, przepełnionych w środku rozdarciem postaci, jak wiecznie skazywanych na walkę ze samym sobą, ze światem, absolutnie skonfliktowanych ze wszystkim. Jak z jednej strony hedonistyczna natura, pragnie wciąż czerpać dla siebie, na swoją korzyść, nie otwiera się oraz nie zna terminu odpowiedzialność gryzie się niczym wściekłe watahy wilków z emocjonalną tendencją, z przywiązaniem, z zupełnie ludzkim i naturalnym obliczem, pragnieniem trwania tuż obok. Jak wielką toczy batalię wewnętrzna harpia, pragnąca dopaść, oszukać oraz nareszcie poderżnąć gardło - skryć się na łonie natury, ze zwykłym, człowieczym powołaniem spełnienia wśród społeczeństwa.
Zauważył. Teraz.
Nie potrzebował nic więcej.
Palce mężczyzny oplotły przegub nadgarstka - jak gdyby pragnąc powstrzymać przed gwałtowniejszym ruchem - trwało tak ledwie moment, nim, bez wahania, ryzykując i zatapiając się w ulotności sekund, objął kobiecą postać, pozostawioną na biczowanie chłodu. Silniej, aniżeli zazwyczaj - inaczej umieszczając ją w tym kokonie oplatających ramion.
- Oboje - powiedział w końcu, ostatecznie przełamał mur rozrosłego milczenia - musimy się zmagać.
Przeciwstawnym półszeptem, z trudnym do określenia tonem - niemniej, z pewnością opanowanym i nie myślącym co później, kładąc na szali ryzyka coraz więcej
i więcej
nieosłoniętych, zbliżonych tkanek i drgającego życia.
Powrót do góry Go down


Selma Fairwyn
Selma Fairwyn

Wiek : 46
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 269
  Liczba postów : 146
https://www.czarodzieje.org/t15103-selma-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15110-markiz
https://www.czarodzieje.org/t15105-selma-budowa#402351
Niebiańska polana QzgSDG8




Gracz




Niebiańska polana Empty


PisanieNiebiańska polana Empty Re: Niebiańska polana  Niebiańska polana EmptySob Maj 26 2018, 22:25;

Kłębiące się pod kopułą czaszki chmary strzępków świadomości dalekie są od myśli w klasycznej postaci; brak im ciągu przyczynowo-skutkowego, brak jasnego celu i wyraźnego źródła, dalekie są bowiem od jasnej logiki w swoim poddaniu atawizmowi ogarniającego ciało zirytowaniu. Niechęć do stojącej naprzeciwko postaci wzmaga się tylko, w gardle wzbiera obrzydzenie jak lepka maź utrudniająca oddech, widok staje się wstrętny, zaś główna potrzeba sprowadza się do jak najszybszego usunięcia mężczyzny ze swej drogi. Początkowa (końcowa?) bierność ustępuje miejsca narastającej złości i gdy chce już szarpnąć, na nadgarstkach zaciskają się palce zmuszające je do chwilowego jeszcze spokoju.
Pochyliła głowę, zamierając na moment; sztywniejąc, gdy oplotły ją silne ramiona, martwiejąc na wzór zaskoczonego dzikiego zwierzęcia - by zaraz unieść ją nieco, obserwując pulsującą na szyi tętnicę wypełnioną gorącą krwią, tym życiodajnym, wabiącym płynem o nieustannej wędrówce. Wzdrygnięcie. Gdzieś za materiałem sukni i męskich ubrań wyczuwała pospieszne bicie serca, nieznacznie arytmiczne uderzenia obijającego się o kraty więźnia, ten niezmienny ruch, który pragnęła teraz zatrzymać, choć na chwilę. Szamotała się; z nim, ze sobą, ze światem, z pragnieniem odrzucenia ostatnich przypływów rozsądku i poddania się instynktowi.
Dlaczego; dlaczego miała zgadzać się na to, dawać się znowu okłamywać, znowu wysłuchiwać łgarstw, układnych słówek zbyt lakonicznych, by pociągać do ich spełnienia, znowu ufać, mimo jednoznacznie wynikającego z doświadczenia wnioskowi, że szans na odmianę nie ma, że błędne koło kręcić się będzie po wieczność, nigdy nie przerwane.
- Po co? - Ton głosu daleki jest od kobiecej, aksamitnej melodyjności przyjemnie wibrującego altu; chrypi, skrzeczy, wwierca się w mózg, torturuje bębenek, wypacza wyrazistość, znaczenie zdaje się być bardziej domysłem niż zrozumieniem sformułowanych głosek.
Może czas wreszcie się poddać. Podjąć decyzję. Zaciskające się na materiale palce wbić głębiej, w miękkie tkanki, zęby zatopić w powodzi czerwieni.
Powrót do góry Go down


Daniel Bergmann
Daniel Bergmann

Nauczyciel
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : animag (kruk), magia bezróżdżkowa
Galeony : 2330
  Liczba postów : 2139
https://www.czarodzieje.org/t15073-daniel-alexander-bergmann
https://www.czarodzieje.org/t15099-krebs
https://www.czarodzieje.org/t15076-daniel-bergmann
Niebiańska polana QzgSDG8




Gracz




Niebiańska polana Empty


PisanieNiebiańska polana Empty Re: Niebiańska polana  Niebiańska polana EmptyWto Maj 29 2018, 01:06;

Z masochistycznym zacięciem - zostaje, odbiera trudną w zdefiniowaniu przyjemność w pozornym opanowaniu pułapką dyktowanego objęcia. Ryzyko jest ciężkie, jak chmury gromadzące się, ociężałe i pełne zaczątków burzy - przeszywającej niedługo błyśnięciem piorunów niebo. Istnieją tylko dwie opcje, możliwe - od samego początku; w jednej z nich on powinien był leżeć martwy, z sączącą się dekoracją posoki - z eksponowaną bladością cery, potęgowaną udziałem srebrzystych nici fałszywie posyłanego światła przez górujący księżyc.
Nie puszcza jej. Oddechy łączą się w rytmie, niezależność dwóch serc rozprowadza krew swoją pracą. Wydaje się być wręcz odlanym posągiem, bez drastycznego ruchu - choć pozostaje niepodważalnie żywy.
Dlaczego pyta - pyta już po raz drugi, układa identyczną treść słów, znaczących dźwięczeniem eter? Powtarza się, zapętla - czy zapomniała? Wyrzuciła trwale z regałów pamięci księgę o świadomości nie-wzorów, nie-uzasadnień jego postępowania?
Dlaczego przedłuża? Uśmiech, lekki, drwiący z regulaminów świata - doskonale znajomy, skrada się przez oblicze.
Czy wszystko musi mieć sens?
Przez dłuższą chwilę rozprowadza się cisza. Dopiero później, nachyla się do jej ucha - jak niegdyś drażniący zmysły kochanek - choć owym razem ten gest pozbawiony jest z góry erotycznego wydźwięku
niemniej ciągle - jest niewłaściwy.
- Chcę - odpowiada jej w końcu - żebyś była prawdziwa. - Jaka jest Selma Fairwyn? Czy pozostaje skłonna powrócić, tęskni za człowieczeństwem, czy prawdą jest już - rozerwanie cienkiej granicy skóry, poddanie się wzrastającej furii?  
Nieważne, co miała zrobić.
M u s i a ł a zrobić to zgodnie z prawdą. (A Selma Fairwyn obecnie zaciska palce, jak gdyby racząc go zapowiedzią - którą o dziwo przyjmuje bez większych przeszkód. Kiedyś próbował samemu.)
- Bez obaw - męski szept roznosi się, giętki, dopasowany z precyzją - oraz zarazem dobitny. Szept zachęcenia. - Nikt mnie nie będzie żałował. - Przyznaje, z pogodzeniem się w głosie, z (prawie) krystalicznym, stoickim wydźwiękiem.
Wiesz o tym (?).
Powrót do góry Go down


Selma Fairwyn
Selma Fairwyn

Wiek : 46
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 269
  Liczba postów : 146
https://www.czarodzieje.org/t15103-selma-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15110-markiz
https://www.czarodzieje.org/t15105-selma-budowa#402351
Niebiańska polana QzgSDG8




Gracz




Niebiańska polana Empty


PisanieNiebiańska polana Empty Re: Niebiańska polana  Niebiańska polana EmptySob Cze 16 2018, 14:36;

C z y m jest prawda?
Rozlaniem się czerni w okręgu tęczówki, wyostrzeniem rysów, zakrzywieniem wbijających się w ciało palców? Otumanionym złością umysłem, a raczej jego pozostałością, iluzją świadomości poddanej instynktowi.
To już kolejny raz - ale jakże inny od poprzedniego, który doprowadził do dekady rozłąki. Jest w tym geście zatrzymania jakaś potworna analogia, dziwaczne wypaczenie tamtego odejścia, pokładanych i niespełnionych nadziei, które ostatecznie okazały się być błędem samym w sobie; żadne z nich nie chciało bowiem poddać się zasadom wiążącym ogół społeczeństwa, wymykali się wciąż i wciąż, by wreszcie stanąć znów w punkcie wyjścia.
Brak było sprzeciwu. Ramiona ułożone w przewrotnie opiekuńczym geście, spojrzenie wyzbyte obawy, jakby rzeczywiście gotów był przyjąć jej furię bez zmrużenia oka; bez najmniejszego drgnienia wyrażającego strach przed możliwą do uczynienia krzywdą. Bierność, obojętność odbierająca całą rozkosz przemocy, wytrącająca z tej wypaczonej równowagi drapieżnika pragnącego czuć desperacką walkę o ostatni oddech. Nacisk palców zelżał, jakby zdążyła się jeszcze zawahać, by zaraz przenieść je na męską klatkę piersiową, błądzić dotykiem w górę, badać opuszkami szorstki zarost policzków i delikatną skórę szyi, pod którą nęcąco pulsowała życiodajna krew.
Odejść lub zostać.
Uniosła się na czubkach palców, niwelując różnicę wzrostu, zaciskając powieki - w końcu znała go na pamięć - odszukała drugie usta.
Zaciskając jednocześnie palce na krtani.
Czuła metaliczny posmak krwi osiadającej na przebijających wargę zębach, czuła jak gęste krople spływają po brodzie, gdy nie przerywała pocałunku - nie umiała, nie pozwalała również jemu, gdy oddech stawał się urywany wraz z postępującym naciskiem na gardło, zgodnie ze wzmożoną siłą poddanej naturze półwili. Przecież mogła utrzymać, mogła dalej łamać wolę i bez przeszkód odebrać dostęp do niezbędnego tlenu na wystarczająco długo.
I chciała.
(Czyż nie miała doświadczenia?)
Ale to wciąż nie byłaby cała p r a w d a.
- Śpij. - A potem pozostawało tylko beznamiętnie patrzeć na czerwone pręgi, na pospieszny, płytki oddech, upewniający ją, że świadomość niedługo powróci. Rzucić na leżące pośród żonkili ciało płaszcz, otrzeć usta.
I odejść, nie oglądając się za siebie.
Powrót do góry Go down


Daniel Bergmann
Daniel Bergmann

Nauczyciel
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : animag (kruk), magia bezróżdżkowa
Galeony : 2330
  Liczba postów : 2139
https://www.czarodzieje.org/t15073-daniel-alexander-bergmann
https://www.czarodzieje.org/t15099-krebs
https://www.czarodzieje.org/t15076-daniel-bergmann
Niebiańska polana QzgSDG8




Gracz




Niebiańska polana Empty


PisanieNiebiańska polana Empty Re: Niebiańska polana  Niebiańska polana EmptyCzw Cze 28 2018, 23:32;

Nieświadomość bywa zwodniczą kochanką - szczelnie otula umysł, pod izolacją sklepienia czaszki przepływa rzeką naiwnych i niedojrzałych spostrzeżeń. Czy nie szukałeś tego, Danielu? - zatracenia, które obecnie skrywa się w twoich oczach, zamglonych i okradzionych z bystrości; jesteś - ogołocony ze wszystkich znanych, pierwszoplanowych odznaczeń, z masek dobieranych z precyzją do odgrywanych roli na przedstawieniu życia.
Szukał. Pragnął. Poddawał się - podobnie jak elastyczny przewód, zapadający się w narzuceniu odcięcia od życiodajnej mieszanki, czerpanej w kolejnych wdechach. Poddany jej urokowi, poddany swej fascynacji, zamknięty w absurdalnej sielance - poddawał się aktualnie wszystkiemu.

I wtedy -
po raz pierwszy od dawna, wtedy
stał się naprawdę szczęśliwy, bez plagi wgryzających się obaw; zupełnie, jakby duchowo, w metafizycznym spełnieniu wreszcie stworzyli jedno, bez poróżnienia, bez wbijających się cierni wad oraz wtłaczanych toksyn, zupełnie, jak gdyby wreszcie - stali się, przyjmowali właściwą dla swoich postaci formę. Zupełnie, jakby tak miało być - zamiast - skażającej wściekłości, niezrozumienia, tragizmu i zawiedzionych nadziei (jej własnych) -
- nareszcie znaleźli wyjście. Wargi złączyły się, w czystym i najwspanialszym uczuciu; metaliczna woń krwi zanikała pod zagłuszeniem obojętności, nieistotna, nieodbierana wraz z bólem, razem z zanikającym pierwiastkiem życia; osuwającą się przytomnością, czernią zaskarbiającą dla siebie widok. Upadł - zamarł już na podłożu
t a k, idealnie szczęśliwy - jeszcze - bez uderzenia rozczarowania.

Zapomniał przecież o jednym - koniec przeważnie nie bywa w takim odcieniu łaskawy.
(Oddychaj; żebra rozszerzają się, płuca - początkowo nieśmiało przyjmują krystaliczne powietrze.)

| zt x2 ;c
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Niebiańska polana QzgSDG8




Gracz




Niebiańska polana Empty


PisanieNiebiańska polana Empty Re: Niebiańska polana  Niebiańska polana EmptyPią Cze 29 2018, 03:38;

Dolina Godryka była fenomenalnym miejscem na spędzenie odrobiny czasu na łonie natury. Tereny rozciągające się naokoło rezerwatu był ogromne i skrywały prawdziwie magiczne miejsca, w których łatwo było się odrobinę... zaplątać. Mefistofeles chętnie zagłębiał się w nieznane mu rejony, z tyłu głowy mając nie tylko zaśnieżone szklarnie znalezione wraz z rudą prefekt Gryffindoru, ale i piękny most znikaczy zaprezentowany przez nauczyciela. Błąkał się po lasach w dzień po pełni trochę dlatego, że już w nocy wychwycił wrażenie odnośnie tajemniczych istot zamieszkujących okolicę... I trochę dlatego, że przemiana przebiegła trochę szybko, zaskakując chłopaka i owocując nie tylko utratą ubrań, ale i różdżki. O ile z tym pierwszym szybko sobie poradził za sprawą mieszkającego w Dolinie znajomego, o tyle za swoim wilkołaczym patykiem trochę tęsknił. Chciał tylko znaleźć wielki dąb, pod którym się przemienił, a potem już ze wszystkimi rzeczami teleportować się do własnego mieszkania. I chociaż dostał sporo ostrzeżeń co do poszczególnych miejsc, nie potrafił oprzeć się urokom otaczającej go przyrody. W końcu podczas tego spaceru zorientował się, że przy tamtym dębie nie było żadnych polan z żonkilami... A jednak postanowił przeciąć i ten płat lasu, uparcie rozglądając się za znajomym miejscem.
Polana tonęła w blasku ciepłego słońca, przedzierającego się przez korony drzew. Żołte kwiaty błyszczały niczym szczere złoto, a Nox bez zastanowienia przykucnął przy jednej kępie, chwytając jeden z płatków w dwa palce. Musiał sprawdzić, czy to jedynie złudzenie optyczne; zaraz doszedł do wniosku, że przywidzenia dopiero się rozpoczynały. Zgrabne sylwetki majaczyły mu przed oczami, wychylając się spomiędzy drzew w akompaniamencie słodkich chichotów i melodyjnych pomruków. Mefisto nie zarejestrował momentu, w którym podniósł się i zostawił kwiaty, otumaniony zbliżającymi się kobietami o srebrzystych włosach. One zdawały się kierować promieniami słonecznymi, roztaczając wokół siebie nieludzką, magiczną aurę.
Był w niebie?
Z błogim uśmiechem podążył za nimi wgłąb polany, wiedziony śmiechem i zalotnymi spojrzeniami. Jeśli gdzieś tam jeszcze miał odrobinę rozsądku, to zniknęła ona gdy tylko pierwsza wila przesunęła dłonią po jego torsie; wtedy też stracił wszelkie opory, bezwzględnie zauroczony pięcioma przedstawicielkami tak diabelnie niebezpiecznych stworzeń. Utonął pod emocjami wywoływanymi przez dotyk ciekawskich wil - zgubił się, zupełnie tracąc poczucie czasu. Rzeczywistość rozpływała się, a Mefisto chyba razem z nią, bo czuł jedynie niewyobrażalne szczęście. Nie potrafił przejąć się tym, że wile wyraźnie usiłowały go zamęczyć; że go wykorzystywały dla własnych pobudek; że one ani na chwilę nie traciły czujności, chcąc jak najwięcej wyciągnąć od tego zbłąkanego wilkołaka. To nie miało znaczenia, podobnie jak wszystkie bóle i rozterki z minionych godzin, dni, tygodni, miesięcy.
I potem nagle wszystko się skończyło. Ciało płonęło od dotyku drobnych damskich dłoni, a w głowie Mefisto jeszcze dźwięczał śmiech, którego miał nigdy nie zapomnieć. Potrzebował jeszcze trochę czasu, żeby w pełni dojść do siebie. Jakimś cudem leżał na ściółce leśnej, z ubraniami pomiętymi i częściowo zdjętymi; oddychał ciężko, spod półprzymkniętych powiek rozglądając się za swoimi "oprawczyniami". Miał się już zebrać, kiedy dziwny błysk zatańczył mu w kąciku oka. Ślizgon podniósł niewielki pierścień, przypominający odrobinę jakiś sygnet - pozostawało jedynie domyślać się, że zgubę pozostawiła za sobą któraś z pięknych pań. Szkoda tylko, że nikogo już w okolicy nie było...
Za to dąb się znalazł. Wystarczyło przejść do końca polanę z żonkilami, by dostrzec okazałe drzewo, a pod nim jasną różdżkę. Teleportacja co prawda nie wchodziła w grę, nie w tym stanie oszołomienia i zmęczenia - ale Nox jakimś cudem wydostał się z leśnych zakamarków, gotów wiernie milczeć odnośnie magicznych przeżyć.


4, 5

/zt
Powrót do góry Go down


Daniel Bergmann
Daniel Bergmann

Nauczyciel
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : animag (kruk), magia bezróżdżkowa
Galeony : 2330
  Liczba postów : 2139
https://www.czarodzieje.org/t15073-daniel-alexander-bergmann
https://www.czarodzieje.org/t15099-krebs
https://www.czarodzieje.org/t15076-daniel-bergmann
Niebiańska polana QzgSDG8




Gracz




Niebiańska polana Empty


PisanieNiebiańska polana Empty Re: Niebiańska polana  Niebiańska polana EmptyPią Lip 06 2018, 21:43;

Widok zgniecionej - pokrytej konstelacjami plam kartki nadesłanego listu, pergaminu skażonego siateczką wyraźnych wymięć - jakże niepasujących do perfekcyjnej, ułożonej osoby nadawczyni jednoczęściowej korespondencji; skróconej w gąszczach pokreśleń treści - trwale wbijał się wewnątrz głowy mężczyzny, gościł wyraźnie w zbiorach nagromadzonej pamięci, jak gdyby nadal - nieznanym cudem - pulsował ciągle przed jego wzrokiem.
Emocje kotłowały się w chaos - złość, nienawiść, tęsknota? zmartwienie? troska? o znikającą w obliczu czerni - narzuconej przez uchodząca świadomość - postać, włączoną trwale do kręgu niebiańskich istot? Lęk, podświadomy, obecny trwale pod skórą - przeszywający ostrzem podobnie jak nieustanne wrażenie niedopełnienia.
Wyrzuty.
Mogła przecież - uczynić to - ostatecznie, bezwzględnie - porzucić ciało bez życia, poddane siłom natury, bezwładnie spoczywające w zrównaniu temperatury swojej z temperaturą na zewnątrz. Mogła - lecz uczyniła znaczniejszy nieporządek w mętliku; gubił się w labiryncie zacierających znaczenie pojęć; wszystko mieszało się w jedną, nieokreśloną - zupełnie niejasną całość - pełną skomplikowania zagadkę. Czy rzeczywiście - wtedy, w tamtym momencie - czuł krystaliczne szczęście?
Obecnie był jednym wielkim skłębieniem obaw.
Skrzydła niepokoju prowadziły Bergmanna o wiele bardziej od własnych - nie odpisywał na krótką i nietypową wiadomość (nigdy, praktycznie nigdy, poza wyjątkowymi chwilami nie zwykła zwracać się doń imieniem). W postaci kruka, odmiennej, zwierzęcej świadomości (naiwnie?) oszukiwał swe przeznaczenie - kierując się w stronę zdradliwej, wystawiającej na próbę zmysły polany; krążył pomiędzy drzewami, dopóki j e j nie odnalazł.
Przysiadł - wwiercając swe jasne ślepia w kobiecą postać - ulokowany na jednej z niedalekich gałęzi, trwając tak - bez żadnego z wyraźnych ruchów, z aurą trudnej do wyjaśnienia melancholii, skrywającej się w tak odmiennych od nocnego granatu upierzenia tęczówkach.
(Pamiętasz?)


Ostatnio zmieniony przez Daniel Bergmann dnia Pon Lip 09 2018, 01:42, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Selma Fairwyn
Selma Fairwyn

Wiek : 46
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 269
  Liczba postów : 146
https://www.czarodzieje.org/t15103-selma-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15110-markiz
https://www.czarodzieje.org/t15105-selma-budowa#402351
Niebiańska polana QzgSDG8




Gracz




Niebiańska polana Empty


PisanieNiebiańska polana Empty Re: Niebiańska polana  Niebiańska polana EmptyNie Lip 08 2018, 23:54;

Kolejne chwile zlewały się w lepką, amorficzną masę, minuty łączyły z minutami, godziny niepostrzeżenie mnożyły, a dni traciły ostrość wraz z każdym minionym świtem. Traciła rachubę, wreszcie - przestała liczyć, odczuwając coraz większy bezsens działania typowego dla wiecznie zabieganych, spieszących się na umówione spotkania ludzi.
Tu czas nie płynął. Leniwie przesypujący się w klepsydrze piasek mógłby równie dobrze zatrzymać się, będąc w pobliżu nietkniętych zębem czasu wil. Wiecznie młode, wiecznie piękne, wiecznie kuszące. Nietrudno było dostrzec różnicę między nieludzkimi istotami, a ich niedoskonałą kopią - ale czy dla kogokolwiek miało to znaczenie? Kapryśne wile przyjęły ją pomiędzy siebie bez zważania na nieczystość płynącej w żyłach krwi - zdawały się zupełnie nie przywiązywać uwagi do takich drobiazgów - natomiast trafiający pomiędzy żonkile ludzie omamieni czarem nawet nie zauważali większej różnicy. Na początku trochę im współczuła - chłopcu niemal zamęczonemu przez urok czy mężczyźnie, nieskładnie pokrzykującemu w poszukiwaniu swej szkatułki (nie, nie miała zamiaru mu pomagać) - ale resztki ludzkiego współczucia powoli odchodziły w cień, pozwalając racjonalnej części dwoistej natury popaść w głęboki sen.
Pozostał instynkt; swoboda jakże odległa od studiowanego latami zdystansowania, bezpiecznego chłodu wyrażanego przemyślanym gestem i nienaganną prezencją. Teraz wszystko było - pozornie - źle. Włosy (czyżby rozjaśniały, rozsrebrzyły się?), opadające niepokornymi falami na nagie, zaznaczone miękką linią ramiona, bose stopy stawiane na wygodnej ściółce leśnej i coś na kształt szaty, która zakrywała zdecydowanie za mało, by móc pokazać się w niej w towarzystwie.
A ona zupełnie się tym nie przejmowała.
Nie była w stanie określić, jak długo przebywała wśród wil i kiedy całkowicie zniknęła myśl o powrocie do cywilizacji. Nie wiedziała też, ile czasu minęło, nim kiełkujący w klatce piersiowej niepokój nakazał jej znaleźć kawałek pergaminu i nakreślić parę słów uniesionych później przez przyjazną sowę, ani ile upłynęło od wysłania listu do otrzymania odpowiedzi.
Choć zupełnie innej, niż się spodziewała.
Niewiele czasu potrzeba na zorientowanie, że jest się obserwowanym - jasne, rozświetlone wytęsknioną wolnością oczy błądziły po gałęziach drzew, by odnaleźć wreszcie (nie)spodziewanego gościa. (Czy mogłaby zapomnieć?) A jednak zdawała się nie p a m i ę t a ć, nie rozumieć, jakby w pełni odzyskana świadomość minionych czynów mogła zagrozić utopii polany pełnej żonkili, do której zaczęła już przynależeć. Spojrzenia zmagały się przez moment. Towarzyszki wołały, lecz ona zbyła je perlistym śmiechem i machnięciem ręki, czekając aż odejdą, zanim kąciki ust uniosły się subtelnie ku górze.
- Niestety nie ma tu okna, w które mógłbyś zapukać - zauważyła z rozbawieniem, krocząc miękko, bez pośpiechu, w jego stronę, przystając wreszcie w odległości koniecznej do wygodnej obserwacji.
Powrót do góry Go down


Daniel Bergmann
Daniel Bergmann

Nauczyciel
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : animag (kruk), magia bezróżdżkowa
Galeony : 2330
  Liczba postów : 2139
https://www.czarodzieje.org/t15073-daniel-alexander-bergmann
https://www.czarodzieje.org/t15099-krebs
https://www.czarodzieje.org/t15076-daniel-bergmann
Niebiańska polana QzgSDG8




Gracz




Niebiańska polana Empty


PisanieNiebiańska polana Empty Re: Niebiańska polana  Niebiańska polana EmptyPon Lip 09 2018, 01:54;

Wystarczyłby jeden błąd
jeden, trywialny ruch, jedno drgnięcie, jedna - wysyłająca na (wieczne?) potępienie decyzja. Jeden czyn, jedna myśl, metamorfoza postaci zwierzęcej z powrotem w ludzką - aby do resztek, ponownie zatonąć w szczękach przepaści zachwytu. Kilkanaście, zlewających się w jedno sekund - aby zgniecionym być pod nadmiarem upadających emocji, aby oddawać się całkowicie, bezwarunkowo w niewolę zrzuconej płachty posiadanego uroku. W sylwetce kruka wszystko się wydawało łatwiejsze; osłabiona gonitwa uczuć nie rozszarpała (do tego stopnia) swoją niestabilnością duszy - choć nawet, w owym pozornym, upierzonym ograniczeniu
dostrzegał nieprawidłowość
błąd, skrzeczący dysonans; coś raziło, nie pasowało
bolało? Korowód anormalnego piękna, ideałów powielających się w równocześnie ujmujących uśmiechach, alabastrowej cerze, kreślonych z perfekcją, łagodnie zarysowanych kształtach, srebrzystych włosach podrygujących figlarnie z każdym stawianym krokiem. Powtarzał, do uporu - uprzednio - to nie było jej miejsce - czy nadal nie zmienił zdania? Niepewność czyhała nań w każdym cieniu, rzucanym przez legendarne istoty - zbliżone i jakże odmienne swoją naturą od ludzi. Kruk oczekiwał spokojnie, aż ona, jedna, konkretna - podejdzie, obdarzy niepodważalną uwagą. Mierzył się z nią - widmem swojej przeszłości, swoim przekleństwem, tragedią (swoją największą klęską?); pośrednio, przez zakłamanie, zwodząc wilowe geny, oszukując otumaniającą poświatę zwierzęcym, niepodatnym tak na sugestie wcieleniem; niezwracającym spojrzeń jej towarzyszek, z całą pewnością głodnych, oczekujących kolejnej z naiwnych ofiar - złapanych w ich sidła mężczyzn.
Nie spuszczał z Selmy Fairwyn (lub tego, czym? kim? się stała) czujnie kierowanego wzroku, wbijanego z uporem, lądującego swą lodowatą barwą. Tkwił w Bergmannie - obecnie - zlepek najzwyklejszego zawodu, zaciekawienia i posępności, pewnej nostalgii - uświadomienia nieodwracalnie zapisywanej historii. Nie pamiętała?
Naprawdę?
Musiała pamiętać.
Całe szczęście - wypowiedź - utwierdzała w tym przekonaniu; odejście niebiańskich istot gwarantowało (pewnie nietrwale) złudną, pomiędzy nimi prywatność. Zareagował na słowa, dźwięczące wśród szmeru liści w dosyć żałosnym żarcie - kilkakrotnie zastukał dziobem o zdrewniałą łodygę zajmowanego drzewa. Odwrócił się znowu do niej, spoglądając raz jeszcze - niby zwyczajnie, aczkolwiek - wraz z instynktowną, zwierzęco przebiegającą czujnością, jak gdyby ciągle - pozostawał niepewny, ostrożny w nieostrożności absurdalnego zjawienia się właśnie tutaj.
Nie miał ewidentnie zamiaru odmienić swojej postaci.
Nie teraz.
Powrót do góry Go down


Selma Fairwyn
Selma Fairwyn

Wiek : 46
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 269
  Liczba postów : 146
https://www.czarodzieje.org/t15103-selma-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15110-markiz
https://www.czarodzieje.org/t15105-selma-budowa#402351
Niebiańska polana QzgSDG8




Gracz




Niebiańska polana Empty


PisanieNiebiańska polana Empty Re: Niebiańska polana  Niebiańska polana EmptySob Lip 14 2018, 23:34;

Nie było miejsca na zawahanie.
Jasne oczy skupiające w sobie odbicie promieni prześwitujących przez leśne liście obserwowały go ze zdystansowaną czujnością; gdzieś pomiędzy niemal obojętnością całkowitego wyzwolenia a uważną ostrożnością dzikiego zwierzęcia. Wystarczyłby jeden gest, jeden fałszywy uśmiech, milisekunda zwątpienia w słuszność wyboru, by nowy idealny świat prysnął jak bańka mydlana. Nie chciała więcej rozdarć i bolesnych rozdwojeń niejednoznacznej natury; decyzja została podjęta i należało się jej trzymać bez względu na okoliczności, porzucając bez skrupułów wszystkie łączące ją ze starym, niewolniczym życiem wspomnienia.
Bergmann był zawsze zgrzytem. Drzazgą, niezauważalną niemal, lecz wbitą precyzyjnie w najwrażliwsze miejsce i jątrzącą ranę przy każdym ruchu. Nieważne, co robiła i dokąd się udała, jego cień pojawiał się prędzej czy później, jak niepokonane fatum ciążące na jej osobie. Najgorsze było jednak to, że, mimo wszystko,
nie chciała uciekać.
(Lecz o tym nie musiał wcale wiedzieć.)
Było coś sztucznego w tym uśmiechu, jak reminiscencja dawnego wystudiowanego fałszu, rysa na obrazie wolnej, nieskrępowanej niczym nimfy. Lecz nie chciała się ukrywać, znów udawać według starych zasad.
- Rozumiem, że konwersacja nie jest Twoim celem - zauważyła z nieskrywaną nutą kpiny, rzucając szybkie spojrzenie na plecy oddalających się wil. Niewiele potrzeba było czasu, by zostali sami, bez świadków. - Nawet nie pocałowałeś mnie na powitanie - mówiła przewrotnie, nie spuszczając już z niego wzroku i obnażając równe, białe zęby w reklamowym uśmiechu.
Powrót do góry Go down


Daniel Bergmann
Daniel Bergmann

Nauczyciel
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : animag (kruk), magia bezróżdżkowa
Galeony : 2330
  Liczba postów : 2139
https://www.czarodzieje.org/t15073-daniel-alexander-bergmann
https://www.czarodzieje.org/t15099-krebs
https://www.czarodzieje.org/t15076-daniel-bergmann
Niebiańska polana QzgSDG8




Gracz




Niebiańska polana Empty


PisanieNiebiańska polana Empty Re: Niebiańska polana  Niebiańska polana EmptyNie Lip 15 2018, 00:47;

Czyżby pragnęła - pozostawania przyczyną jego porażki? Druzgocącej i ostatecznej klęski, cierpkiej, wykrzywiającej usta?
Nienawidził tej sytuacji. Nienawidził swej wszechobecnej słabości, swojego - żałosnego położenia w scenerii bajecznej (iluzorycznie) polany; rozkoszny uśmiech, pobłyskujące oczy niejednoznacznej barwy, świadomość - jak niewiele w rzeczywistości potrzeba, aby
uczynić jego zgubionym.
Nie odpowiedział - choć niepozornym gestem - na słowną zaczepkę półwili; we wnętrzu upierzonej sylwetki, pomimo ograniczonych emocji kotłowała się wówczas wściekłość. Wściekłość - spowodowana bezsilnością oraz rozdarciem, każdą - pełną niewłaściwości decyzją, którejkolwiek nie zdołałby obrać jako kontynuacji ścieżki. Tragizm. Czysty tragizm. Bał się jej, drżał, razem z widokiem wspomnień - w tym również najnowszego fragmentu, przeklętego, przedstawionego w strzępkach urywającej się świadomości; tak samo, jak znów - niczym ćma wzlatująca do światła, garnął się prosto w jej stronę; w stronę oślepiającej swoją idealnością aury. Co robić, co robić, nawoływały głosy w osamotnieniu umysłu; Bergmann, naiwna istoto, czyżbyś znów desperacko, z bliżej nieokreślonych względów - pragnął ją odwieść od popełnionych decyzji, nakazać żyć pośród ludzi - którymi sam zwykłeś gardzić?
Przechodzić przemianę w człowieka - źle.
Pozostać krukiem - źle również.
Próbował jednak nie znaleźć się pod ostrzałem uroku; chcąc nie chcąc, wydawał się - zagubiony, niepewny, targany poprzez uczucia. W idiotycznej nadziei przemieścił się ku innemu, niedalekiemu drzewu - oraz wyczekująco spoglądał
czy pójdzie za nim.
Powrót do góry Go down


Selma Fairwyn
Selma Fairwyn

Wiek : 46
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 269
  Liczba postów : 146
https://www.czarodzieje.org/t15103-selma-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15110-markiz
https://www.czarodzieje.org/t15105-selma-budowa#402351
Niebiańska polana QzgSDG8




Gracz




Niebiańska polana Empty


PisanieNiebiańska polana Empty Re: Niebiańska polana  Niebiańska polana EmptyNie Lip 15 2018, 22:35;

Należało wystrzegać się każdego fałszywego ruchu; najdrobniejsze ukazania słabości, ułamka zawahania, który mógł i zechciałby wykorzystać na jej niekorzyść. Wbić, jak zawsze, sztylet prosto w plecy, docierając przytępionym ostrzem (takie sprawia więcej bólu) wprost do serca, a potem torturować powolnym obracaniem. Czyż nie był do tego zdolny?
Nie miała wątpliwości.
Urok był swoistą gwarancją, zaworem bezpieczeństwa chroniącym przed zgubnym wpływem męskich argumentów - z drugiej zaś strony rozumiała, że zapewne nie porzuci on kruczej postaci w obawie przed omamieniem. Ale przecież wolała, żeby tak pozostało - żeby zniechęcił się i odfrunął, zabierając ze sobą wątpliwości. Misja została wszak wykonana; ona napisała, on przybył ją zobaczyć.
(Żałośnie niewystarczające.)
Sekunda zamarcia poprzedzająca wykonanie kroku we wskazaną przez niego stronę zdawała się być wiecznością wypełnioną walką przewrotnej rozwagi i destrukcyjnego instynktu. Stąpała lekko, wystrzegając się muśnięcia choćby któregokolwiek z żółtych kwiatów.
- Zawrzyjmy zatem umowę - zaczęła wreszcie, obserwując wciąż ciemnopiórego ptaka. - I odłóżmy oboje na moment swoje uzdolnienia. - Na tyle, na ile oczywiście byli w stanie.
A może on wykaże się większą roztropnością i po prostu odleci?
Powrót do góry Go down


Daniel Bergmann
Daniel Bergmann

Nauczyciel
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : animag (kruk), magia bezróżdżkowa
Galeony : 2330
  Liczba postów : 2139
https://www.czarodzieje.org/t15073-daniel-alexander-bergmann
https://www.czarodzieje.org/t15099-krebs
https://www.czarodzieje.org/t15076-daniel-bergmann
Niebiańska polana QzgSDG8




Gracz




Niebiańska polana Empty


PisanieNiebiańska polana Empty Re: Niebiańska polana  Niebiańska polana EmptyWto Lip 17 2018, 00:56;

Szaleństwo.
Upadek rzeczywistości.
Bezsilność; ciężkie, metaliczne łańcuchy obwiązywały i przygwożdżały ciało. Nie umiał. Rozsądek wył rozpaczliwie, kołatał między krawędziami umysłu - nakazywał oddalenie się prosto od przeklętego miejsca - zmieniającego umysł w bezużyteczną miazgę - posłuszną otulającym melodyjnie sugestiom. Dokładnie w owym momencie powinien rozwinąć skrzydła oraz odlecieć pośród dźwięków furkotu; nie oglądać się, nie osiadać lodowatym spojrzeniem na podchodzącej z niepodważalną gracją postaci. Nie umiał odejść - pomimo zaklinania i argumentów, pomimo ogromu próśb, wykrzyczanych przez opozycję tkwiącego w rozdarciu wnętrza. Nie umiał. Po prostu - nie umiał.
Wahał się odrobinę zbyt długo, dokańczał walkę - utrwalony w bezruchu oraz dławionej szumem drzew ciszy. One - mogły powrócić. Ona - mogła ponownie, zacisnąć na szyi palce.
Nie wierzył - pojawiającym się słowom. Odrzucał w nich jakiekolwiek źródło, nawet pragnienie prawdy, a jednak - w braku najmniejszej ufności wobec półwili - nadal, znajdował się niedaleko. Z olbrzymią chęcią wypowiedziałby wiele słów w idealną, wysyconą przez piękno twarz, obrzucił jadem, poniekąd wyśmiał jej osobistą porażkę, nieudolną zabawę, próbę wyrzeczenia się połowicznie ludzkiej natury - która nie drżała z obaw przed pochwyceniem władzy.
Chciał wiele - uczynił jedno.
W ogarniającej umysł, irracjonalnej pewności - zeskoczył z zajmowanej gałęzi oraz na powrót, stał się ułomnym człowiekiem. W jednej chwili nachylił się, w towarzystwie wszechobecnego milczenia - kontrowersyjnie, złośliwie, jedynie w konkretnym celu - zespalając ich usta, narzucając ów pocałunek w zwodniczym przypływie władzy.
Tym razem wiedział - dlaczego.
Ona - mogła nie wiedzieć.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Niebiańska polana QzgSDG8








Niebiańska polana Empty


PisanieNiebiańska polana Empty Re: Niebiańska polana  Niebiańska polana Empty;

Powrót do góry Go down
 

Niebiańska polana

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 3Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Niebiańska polana JHTDsR7 :: 
Dolina Godryka
 :: 
Okoliczne tereny
-