Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Najlepsze imprezy zawsze u Percivala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Iggy Honeycott
Iggy Honeycott

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 40
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 191 cm
C. szczególne : wzrost i muskulatura
Galeony : 529
  Liczba postów : 59
https://www.czarodzieje.org/t22775-iggy-honeycott#767683
https://www.czarodzieje.org/t22811-sniezynek#768259
https://www.czarodzieje.org/t22776-iggy-honeycott#767701
https://www.czarodzieje.org/t22849-iggy-honeycott-dziennik#76883
Najlepsze imprezy zawsze u Percivala QzgSDG8




Gracz




Najlepsze imprezy zawsze u Percivala Empty


PisanieNajlepsze imprezy zawsze u Percivala Empty Najlepsze imprezy zawsze u Percivala  Najlepsze imprezy zawsze u Percivala EmptyNie Lut 11 2024, 01:17;


Retrospekcje

Osoby: @Isolde Bloodworth @Iggy Honeycott
Miejsce rozgrywki: mieszkanie Percivala i Voice
Rok rozgrywki: grudzień 2023
Okoliczności: impreza około świąteczna u kumpla
Powrót do góry Go down


Iggy Honeycott
Iggy Honeycott

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 40
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 191 cm
C. szczególne : wzrost i muskulatura
Galeony : 529
  Liczba postów : 59
https://www.czarodzieje.org/t22775-iggy-honeycott#767683
https://www.czarodzieje.org/t22811-sniezynek#768259
https://www.czarodzieje.org/t22776-iggy-honeycott#767701
https://www.czarodzieje.org/t22849-iggy-honeycott-dziennik#76883
Najlepsze imprezy zawsze u Percivala QzgSDG8




Gracz




Najlepsze imprezy zawsze u Percivala Empty


PisanieNajlepsze imprezy zawsze u Percivala Empty Re: Najlepsze imprezy zawsze u Percivala  Najlepsze imprezy zawsze u Percivala EmptyNie Lut 11 2024, 01:17;

    Pędzi na złamanie karku. jest spóźniony. Tak spóźniony to nie był dawno temu – tylko wczoraj. I dwa dni wcześniej. Tydzień wcześniej też, ale wtedy miał mecze, a potem treningi Quidditcha, których nie mógł przesunąć, jak się przedłużyły, a dwa tygodnie temu umówione spotkanie z córką, które po prostu chciał przedłużyć. Jednak do Percivala jeszcze nigdy nie był spóźniony, bo jak dotąd mało mieli okazji spotykać się na stopie prywatnej w terminie innym niż zaraz po meczu czy przed nim. Niezależnie czy w formie towarzyskich spotkań czy nie. Zawsze musi być jednak ten pierwszy raz. Wpada do pomieszczenia na pędzie. Zapomina ile siły ma w łapach, szczególnie, kiedy adrenalina uderza mu do głowy, więc otwierając drzwi… wyrywa je z zawiasów.
    — O słodka Helgo…
    Chciałby przeprosić drzwi, ale drzwi nie należą do najlepszych kompanów rozmów. Zatrzymuje się więc w progu, drapiąc się po gęstej szczecinie prosto ostrzyżonego zarostu, jaki zawdzięcza stylistom i… za chwilę pochyla się do kucek, żeby coś z tym zrobić. Wstępnie obadać stan zawiasów i możliwie przyjrzeć się także stanowi ściany, która także ucierpiała na spotkaniu z nikim innym, jak Ignatiusem Honeycottem. Mówią o nim – najbardziej bezkonfliktowy zawodnik Quidditcha, ale Percy, jak to zobaczy mógłby się nie zgodzić. Dlatego Iggy, nie zamierza kłamać, że nic nie zrobił, ale najpierw próbuje naprawić szkody, a dopiero później się do nich przyznać. Dlatego zamknięcie drzwi traktuje z bardzo wyraźną pieczołowitością i ostrożnością. Unosi je na zawiasach i próbuje wsadzić na swoje miejsce. Kliknięcie zamka wskazuje na to, że zadziałało, może nawet zbyt dobrze, bo za kilkadziesiąt sekund, Iggy czuje opór na klamkę, a czuje go dlatego, że jej rączka wbija mu się w ramię. Byłby mógł to zignorować, bo nie jest to nawet tak bolesne, jak powinno być dla przeciętnego człowieka. Metal klinuje się na barczystym ramieniu przy tym ruchu, a osoba po drugiej stronie musi przyłożyć wiele siły w nacisk na drzwi, żeby je otworzyć, bo o to kupa mięśni i ciężkich kości, blokuje jej drogę.
    Iggy podejmuje spontaniczną decyzję. Cofa rękę, którą dotąd przytrzymuje drzwi, kontrolnie sprawdzając ich stan. I to jest błąd. Ktoś zaskoczony nagłym brakiem oporu drewna, wpada przez wnękę. Ignatius nie zdążył się zorientować, czy ten ktoś ma odpowiedni refleks, żeby go ominąć. Jednakże jego ruchy są dość instynktowne, żeby w tym samym momencie, co dostrzega czyjś cień, chwycił osobę w pasie i przerzucając ją sobie przez ramię wstał z miejsca.
    — Wow, ostrożnie — uniósł ją, to musiała być kobieta, była tak miękka i drobna i tak pięknie pachniała, że nie zakładał, że może być to facet. Mimo to, jak dżentelmenowi nie wypada, przerzuca ją sobie przez ramię, całkiem odruchowo, jak przerzucał worki z ciężarem na treningu i zdając sobie z tego sprawe, wycofuje ręce w górę, rozkładając je w powietrzu na boki.
    — Przepraszam, jesteś cała? Chciałbym chwycić Cię w pasie i z powrotem odstawić Cię na ziemię. Mam Twoją zgodę?
    Ojciec uczył go, że zgoda to podstawa relacji z kobietami. Albo Sully? Kuzyn Stanley? Ktoś z rodziny.


@isolde Bloodworth
Powrót do góry Go down


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent
Galeony : 5021
  Liczba postów : 1887
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Najlepsze imprezy zawsze u Percivala QzgSDG8




Gracz




Najlepsze imprezy zawsze u Percivala Empty


PisanieNajlepsze imprezy zawsze u Percivala Empty Re: Najlepsze imprezy zawsze u Percivala  Najlepsze imprezy zawsze u Percivala EmptyNie Lut 11 2024, 11:54;

Isolde miała nieszczególny nastrój, ale Voice namówiła ją na tę imprezę, używając bardzo podstępnego (ślizgońskiego!) argumentu, że przyda im się ktoś do pomocy i że dzieci na pewno się ucieszą, jeśli przeczyta im bajkę na dobranoc. Była na tyle taktowna, że nie wypomniała kuzynce pracoholizmu i braku życia osobistego, ale Isolde znała ją zbyt dobrze, żeby nie wyczytać tego upomnienia między wierszami. Dlatego przyszła dwie godziny wcześniej, pomogła Follettom w przygotowaniach, a potem zajęła się pięcioletnim Gerrym, swoim ukochanym chrześniakiem, i jego dwuletnią siostrzyczką Sophie, dając ich rodzicom czas na ubranie się i dopięcie wszystkiego na ostatni guzik. Ułożyła maluchy do snu, ucałowała je po raz ostatni, po czym zamknęła się w łazience dla gości, by doprowadzić się do porządku. Nie było mowy o robieniu się na bóstwo, bo po prostu jej nie zależało, ale swoim zwyczajem chciała wyglądać dobrze, nawet jeśli nie miała zamiaru nikogo rzucać na kolana. Włosy upięła w prosty kok, który podkreślał jej długą, smukłą szyję, a dżinsy i niebieski sweter zamieniła na ciemnozieloną spódnicę i czarny golf. Uśmiechnęła się na próbę do lustra i z westchnieniem zabrała się za tuszowanie niewyspania kosmetykami.
Czasem łapała się na przykrej myśli, że gdyby nie była taką idiotką, pewnie nie byłaby tu sama, pewnie otulałaby kołderką własne dziecko i pewnie mogłaby poprosić Kadena, żeby zapiął jej na szyi łańcuszek, zamiast męczyć się z tym sama. Pytanie brzmiało, czy faktycznie tego chciała - czy była gotowa na stabilizację, porzucenie pracy aurora, która niezbyt dobrze współgrała z rolą matki i żony, rezygnację ze swoich zawodowych ambicji i stworzenie domu z charłakiem, którego nie poważała jej czystokrwista rodzina. Wzięła głęboki wdech, myśląc sobie, że być może przegapiła swoją szansę na szczęście i miłość jedynego naprawdę dobrego faceta, jakiego znała i kochała, po czym uśmiechnęła się szeroko do lustra, chcąc przekonać samą siebie, że jest świetnie. Naprawdę świetnie.
Kiedy pojawili się goście, uśmiechała się i pomagała Voice pełnić rolę pani domu, serwując przekąski, prowadząc banalne rozmowy i udając, że doskonale się bawi. Impreza rozkręcała się coraz bardziej i Isolde powoli zaczęła wycofywać się do swojej skorupki, krążąc wśród gości ze szklaneczką Ognistej i udając, że właśnie dokądś zmierza, kiedy tak naprawdę starała się po prostu nie zatrzymywać.
Najgorsze było jej zboczenie zawodowe, które sprawiało, że cały czas wszystkich obserwowała, podświadomie szukając oznak zagrożenia - dziwnych zachowań, nerwowych ruchów albo sygnałów, że ktoś wypił już za dużo i zaczyna robić się agresywny. Sama nie była pewna, co popchnęło ją w kierunku drzwi, ale tam się coś... działo. Może jej uwagę zwrócił huk, a może coś innego - dość, że po chwili mocowała się bezskutecznie z drzwiami, które, mimo że nie były zamknięte na klucz, nie chciały ustąpić. I kiedy z frustracją naparła na nie barkiem, drzwi nagle się otworzyły, a Isolde wypadła przez nie, tylko po to, by zaraz zawisnąć na czyimś ramieniu jak szmaciana lalka. Wydała z siebie okrzyk zaskoczenia i oburzenia i szarpnęła się, kiedy ją podniósł, jednak kiedy puścił, instynktownie wczepiła się w jego plecy, bojąc się, że spadnie i odnotowując mimowolnie, że jest cholernie umięśniony i że to na pewno jakiś kolega Percivala. Koledzy Voice nigdy nie byli tak potężni. Sapnęła.
- Masz moją zgodę, postaw mnie natychmiast - zażądała surowo, choć w jej sytuacji zabrzmiało to raczej komicznie niż groźnie. - Co to miało być? - zapytała, kiedy już odstawił ją na ziemię i mogła spojrzeć w te pogodne, jasne oczy, które przypomniały jej o Kadenie. Merlinie, był naprawdę wielkim facetem i Isolde, mimo swoich stu siedemdziesięciu siedmiu centymetrów wzrostu, poczuła się maleńka. Po chwili namysłu zdała sobie sprawę, że kojarzy tę twarz i postać. Miał na nazwisko... Honeycomb, Honeybee czy coś w tym rodzaju, a jego bary sugerowały, że grał na pozycji pałkarza. Czyli miała rację, to musiał być kolega Percy'ego - kolejny facet (z całą sympatią do męża kuzynki!), któremu się wydawało, że walenie pałką w latającą piłkę to poważna praca. Odchrząknęła i odgarnęła za ucho niesforny kosmyk jasnych włosów, patrząc na mężczyznę wyczekująco i badawczo, mimo że musiała w tym celu zadrzeć głowę.
Powrót do góry Go down


Iggy Honeycott
Iggy Honeycott

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 40
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 191 cm
C. szczególne : wzrost i muskulatura
Galeony : 529
  Liczba postów : 59
https://www.czarodzieje.org/t22775-iggy-honeycott#767683
https://www.czarodzieje.org/t22811-sniezynek#768259
https://www.czarodzieje.org/t22776-iggy-honeycott#767701
https://www.czarodzieje.org/t22849-iggy-honeycott-dziennik#76883
Najlepsze imprezy zawsze u Percivala QzgSDG8




Gracz




Najlepsze imprezy zawsze u Percivala Empty


PisanieNajlepsze imprezy zawsze u Percivala Empty Re: Najlepsze imprezy zawsze u Percivala  Najlepsze imprezy zawsze u Percivala EmptyNie Lut 11 2024, 19:53;

    Nastąpiło w nim krótkie zawahanie kiedy Isolde chwyciła się jego pleców, podciągając materiał sportowej kurtki do góry. Chłodny dreszcz przebiegł mu wzdłuż kręgosłupa, kiedy odsłonięte nerki zostały dotknięte przez grudniowy wiatr, ale nie to go w tym momencie przejęło, a ułożenie dziewczyny na jego barku. Mimochodem opuścił dłoń, gotowy asekuracyjnie ją złapać w ramach konieczności, ale musiał przyznać, że gibkość młodej nieznajomej zaskoczyła go bardzo pozytywnie.
    Zaraz jednak dylemat ten przestał być dylematem, wraz z surowym tonem. Próbował potraktować go poważnie, ale był tak melodyczny i tak aksamitnie czysty, że zamiast wsłuchać się w te groźne tony, wyczuł tylko przyjemną dla ucha muzykę, chociaż bez ociągania chwycił ją w pasie i odstawił na ziemi przed sobą. Jak się okazało, ofiarą jego niezręcznego przybycia okazała się blondwłosa kobieta, na której widok od razu wybuchnął życzliwym śmiechem.
    — Nie jesteś fanką, co? — domyślił się po tym, jak spiorunowała go i podsumowała jednym pytaniem. Nie miał nic na swoją obronę, oprócz tego, że takie sytuacje jak ta zdawały się za nim podążać przez całe życie, więc zdążył się do nich przyzwyczaić. Zapobiegawczo jednak skłonił nieco głowę, z pełnym zrozumieniem rzucając jedno słowo, na które zdaje się, kobieta zasłużyła.
    — Przepraszam.
    Czuł skruchę, oczywiście, ale poczucie winy nie ściągnęło uśmiechu z jego twarzy. Był szczerze rozbawiony tym, jak ta drobna, choć całkiem wysoka, jak na kobietę osóbka, sprowadziła go do pionu tylko w dwadzieścia sekund, zupełnie nie zastanawiając się nad tym, że ma przed sobą faceta wyższego od niej co najmniej o pół głowy. Skłonił się jej przy tym, kładąc rękę na brzuchu i przedstawił się, starając się żeby jego głos nie zdradził lekkiego zdenerwowania, ale też ekscytacją ogromną aurą silnego charakteru przed sobą. To było dziwne wrażenie, podziwiać jej temperament i zestawiać go z jej łagodną urodą. Czemu mógł ufać bardziej?
    — Iggy — przedstawił się, wyciągając do niej dłoń.
    — Jestem kolegą Percivala. Dobrze trafiłem? Znamy się pół życia, a jeszcze nigdy nie byłem u niego w domu. Ty jesteś… Isolde, prawda? Pamiętam cię – otóż, nie mógł zapomnieć, chociaż wtedy nie nawiązali ze sobą szczególnie aktywnego kontaktu.
    — Z wesela — wyjaśnił.
    Isolde spędziła go blisko pary młodej i swojego ówczesnego partnera. A Iggy… pojawił się na pięć minut, zanim menadżer ściągnął go świstoklikiem na pilny wywiad z reporterem i reklamę bielizny.
Powrót do góry Go down


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent
Galeony : 5021
  Liczba postów : 1887
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Najlepsze imprezy zawsze u Percivala QzgSDG8




Gracz




Najlepsze imprezy zawsze u Percivala Empty


PisanieNajlepsze imprezy zawsze u Percivala Empty Re: Najlepsze imprezy zawsze u Percivala  Najlepsze imprezy zawsze u Percivala EmptyNie Lut 11 2024, 23:53;

Isolde lekko zmarszczyła brwi, wyrażając w ten sposób swoją dezaprobatę, choć nie przychodziło jej to łatwo. Śmiech tego olbrzyma był tak zaraźliwy, że nawet przygnębiona i poirytowana pani auror nie była  na niego całkowicie odporna.
- Och, skąd to przypuszczenie? - zapytała ironicznie, ale w kąciku jej ust pojawił się cień uśmiechu. Wygładziła spódnicę i poprawiła włosy, choć w gruncie rzeczy fakt, że pojedyncze kosmyki wysunęły się z upięcia, dodawał jej uroku. Ale o tym oczywiście nie mogła wiedzieć, a nie była tak próżna, by wyjść z takiego założenia.
- Przyjmuję przeprosiny. Choć nadal nie wiem, co zaszło i dlaczego potraktowałeś mnie jak worek ziemniaków - przyznała, przyglądając mu się błękitnymi, przenikliwymi oczami, które wielu mężczyzn przerażały swoją głębią.
Uścisnęła jego dłoń - była ogromna, ciepła i z jakiegoś powodu budziła zaufanie - ale zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, Iggy (cóż za uroczo absurdalne imię dla takiego wielkoluda!) zupełnie ją zaskoczył, przywołując przelotne wspomnienie wesela. W tym sensie przelotne, że Iggy dosłownie mignął jej w tłumie weselnych gości (trudno przegapić mężczyznę o takiej posturze), a potem zniknął w tajemniczych okolicznościach, nie robiąc na niej specjalnego wrażenia. Ot, jeszcze jeden ze sławnych kolegów Percy'ego, którego widywała na okładkach kolorowych czasopism czy w Proroku Codziennym. Zresztą wtedy liczyli się tylko państwo młodzi i Kaden. Kaden, który rozlał szampana na suknię Voice i zapewnił wszystkich, że to przynosi szczęście (jedno zaklęcie później suknia była sucha, a małżeństwo Follettów okazało się faktycznie szczęśliwe, więc może miał rację); Kaden, który dbał o to, żeby przejęta swoją rolą świadka Isolde jednak coś zjadła; Kaden, który wieczorem kołysał się z nią na parkiecie, mówiąc, jak będzie wyglądało ich własne wesele... Odeptchnęła od siebie to wspomnienie, czując bolesny ucisk w piersi. Uśmiechnęła się i skinęła głową.
- Tak, to ja... Masz dobrą pamięć - stwierdziła z pewnym uznaniem i zaskoczeniem. - Wejdźmy do środka. Zimno - dodała lakonicznie, dziwnie rozstrojona tym wszystkim, a na dodatek już nieco zziębnięta, bo nie przypuszczała, że wypadnie przez drzwi i znajdzie się na dworze. Jej propozycja przy okazji potwierdzała, że Iggy trafił pod właściwy adres. Ruszyła przodem, drzwi otwierając z wyraźną podejrzliwością, jednak zachowały się bez zarzutu i po chwili Isolde i Iggy znaleźli się w przedpokoju przytulnego domu Follettów.
Powrót do góry Go down


Iggy Honeycott
Iggy Honeycott

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 40
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 191 cm
C. szczególne : wzrost i muskulatura
Galeony : 529
  Liczba postów : 59
https://www.czarodzieje.org/t22775-iggy-honeycott#767683
https://www.czarodzieje.org/t22811-sniezynek#768259
https://www.czarodzieje.org/t22776-iggy-honeycott#767701
https://www.czarodzieje.org/t22849-iggy-honeycott-dziennik#76883
Najlepsze imprezy zawsze u Percivala QzgSDG8




Gracz




Najlepsze imprezy zawsze u Percivala Empty


PisanieNajlepsze imprezy zawsze u Percivala Empty Re: Najlepsze imprezy zawsze u Percivala  Najlepsze imprezy zawsze u Percivala EmptyPon Lut 12 2024, 17:46;

    Czy Iggy był przerażony? Oszołomiony może trochę, rozproszony, patrzył na jej twarz, a konkretnie na pasma włosów wpadające jej do oczu i rozważał, czy te jej nie drażnią? Pragmatycznie, gdyby on zapuścił włosy na dłuższe niż teraz, mógłby odczuwać dyskomfort podczas latania. Nie miał aż tak podzielnej uwagi, kiedy nad tym myślał, dlatego pierwsze zdanie Isolde skwitował łagodniejszym uśmiechem, który spełzł mu na chwilę na następne jej zdanie. Były sytuacje, które wymagały większej powagi i w taki dyskurs właśnie teraz wchodzili. Nawet jeśli Honeycott pozostał neutralny w rozmowie i nic nie mogło zbić go z tropu, nie uciekał też od odpowiedzialności swoich działań.
    — Ach, to… – przyznał, zastanawiając się, jak wytłumaczyć jej ten bieg wydarzeń, żeby uwierzyła mu, że nic co zrobił nie było celowe. Spojrzał więc na drzwi, próbując to sobie zwizualizować, ale zaczął od początku. Historie zaczynane od zera zawsze miały więcej sensu.
    — Otworzyłam drzwi i one wypadły z zawiasów – powiedział to tak, jakby to była najbardziej naturalna sytuacja i każdemu zdarzała się prawie codziennie (jemu tak), nie zauważył, jak absurdalnie to brzmi, ale nie skłamał przecież. Po prostu użył za dużo siły, za dużo emocji buzowało w nim, kiedy wszedł na werandę i absolutnie nie spodziewał się, że dom pałkarza znanej drużyny nie będzie pałkarzoodporny.
    — Więc schyliłem się, żeby wstawić je z powrotem i je zamknąłem. A potem ty pociągnęłaś za klamkę, byłem pewien, że spadniesz, więc cię złapałem. Czasem gram na pozycji ścigającego, jak robimy symulacje. Nie, że wyglądasz jak kafel. Jesteś naprawdę piękna, ale… refleks. Rozumiesz? Działałem instynktownie. Czy lepiej będzie, jak Ci to pokażę?
    Panikował? Może tylko trochę, ale był przecież biegły w rozmowach z innymi, więc zbył swoją panikę krótkim śmiechem, gotów zaprezentować, co miał na myśli, chociaż nie wiedział, jak przeżyje to główny bohater tej historii – Drzwi. Nie miał jednak możliwości tego sprawdzić, bo Isolde już zapraszała ich do środka. Przelotem zlustrował jej sylwetkę, faktycznie nie wyglądała na kogoś, kto byłby przygotowany na tą pogodę, dlatego bez zająknięcia wszedł za nią do środka, tym razem ostrożniej ciągnąc za klamkę i ze skrupulatnością zamykając za sobą nieszczęsne drzwi. Kurtkę zrzucił z siebie błyskawicznie, jeszcze ciepłą, w przelocie zarzucając na jej ramiona, przynajmniej na chwilę, kiedy potarł jej ręce po obu bokach, wzrokiem wypatrując wieszaka. Ta była znacznie większa niż mogło się wydawać, nawet jeśli wzrostem nie dominował nad Isolde tak, jak nad większością kobiet, to z pewnością masą, przez co odzież opadła na jej smukłych ramionach znacznie niżej i okazała się znacznie cięższa niż się to wydawało, kiedy to Iggy ją nosił. Obita ciepłym futrem od wewnątrz, z zewnątrz nie przepuszczała powietrza, a jednocześnie zachowywała odpowiednią cyrkulację. Mógłby się pochwalić robieniem jej na specjalne zamówienie i miarę, u dobrych projektantów, ale nie miał do tego głowy, pamięci, ani ambicji, żeby się tym dzielić. Jeśli o niego chodziło, gotów byłby ją nawet spalić, gdyby przez to Isolde miało zrobić się cieplej. Nie brzmiało to jednak jak najlepszy pomysł.
    — Przynieść Ci kawę? Herbatę? Znam specjalność Honeycottów. Herbatę z miodem, ale nie byle jaką – jeśli tylko uda mi się ją zrobić.
    Postąpił kilka kroków przed siebie, odejmując dłonie od jej barków, zaprzestając instynktownego pocierania materiału, który miał ją rozgrzać, ale zatrzymał się, bo uświadomił sobie coś innego.
    — Powinienem się najpierw przywitać, zanim okupię im kuchnię, nie?

@Isolde Bloodworth
Powrót do góry Go down


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent
Galeony : 5021
  Liczba postów : 1887
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Najlepsze imprezy zawsze u Percivala QzgSDG8




Gracz




Najlepsze imprezy zawsze u Percivala Empty


PisanieNajlepsze imprezy zawsze u Percivala Empty Re: Najlepsze imprezy zawsze u Percivala  Najlepsze imprezy zawsze u Percivala EmptyPon Lut 12 2024, 23:09;

Isolde słuchała go z nieprzeniknioną miną i spojrzeniem, które, choć pewnie nie zdawała sobie z tego sprawy, było zarezerwowane dla przesłuchiwanych przez nią świadków. Ramiona splotła na piersi, nie przerywając Honeycottowi i próbując sklecić jego wypowiedź w jakąś sensowną całość. Nie chodziło nawet o to, że mówił bez ładu i składu, a raczej o absurd całej sytuacji. Chciała zaprotestować, podważyć prawdziwość jego słów, zarzucić mu, że to puste przechwałki, bo normalnym ludziom nie zdarza się wyrwać drzwi z zawiasów przez przypadek (autorka tego posta złamała kiedyś metalową klamkę, ale to zupełnie co innego), ale przyjrzawszy się jego barom i wielkim dłoniom zmieniła zdanie. Być może ludziom o takich mięśniach i gabarytach zdarzały się takie wybryki - widywała dziwniejsze rzeczy.
Przez chwilę miała ochotę wytknąć mu niespójność zeznań (cholerne zboczenie zawodowe), bo ona popchnęła drzwi, a nie ciągnęła za klamkę, ale uznała, że nie jest w pracy, przewinienie jest niewielkie, a poza tym Iggy odrobinę zbił ją z tropu, porównując ją do kafla (choć nie do końca), a potem komplementując jej urodę w sposób tak bezpośredni i mało uwodzicielski, że nie miała wątpliwości, że mówi całkiem szczerze, nawet jeśli plącze fakty. Nie żeby miała jakoś szczególnie się przejmować komplementami gwiazdora, który na pewno ma dziewczyn na pęczki i może w nich przebierać, ale jednak było to miłe i istnieje możliwość, że Is nawet leciutko się zarumieniła.
Uniosła dłonie w nieco obronnym geście, bojąc się, że ten wielkolud znów wyrwie Follettom drzwi z zawiasów, a potem zarzuci ją sobie na ramię jak worek ziemniaków.
- Rozumiem. Instynkt i refleks. Nie musisz demonstrować - uśmiechnęła się, kręcąc lekko głową i myśląc sobie, że... właściwie nie wie, co o nim myśleć.
Jego gest kompletnie ją zaskoczył i rozbroił, mimo że kurtka była tak ciężka, że Is aż lekko się ugięła. Otuliło ją niespodziewane ciepło i zapach mężczyzny i Bloodworth nagle jakoś tak zmiękła, nawet nie broniąc się przed jego dotykiem, kiedy zaczął rozcierać jej ramiona. Uniosła na niego wzrok, wyraźnie zbita z tropu i już nie tak surowa ani stanowcza jak przed chwilą. Jej uśmiech stracił na oficjalności, nagle ciepły i trochę nieśmiały i nareszcie współgrając z jej delikatną, angielską urodą. Stwierdzenie, że podbił jej serce byłoby grubą przesadą, ale niewątpliwie zyskał w jej oczach i byłaby nawet skłonna przyznać, że być może oceniła go zbyt surowo.
- Herbata brzmi dobrze... - przyznała, nie wiedząc, co ją ugryzło, bo przecież nie zmarzła aż tak bardzo, a w tej jego ogromnej, podbitej futrem kurtce było jej wręcz gorąco, ale może po prostu wizja bycia otoczoną opieką była zbyt kusząca, żeby ją odrzucić. Zwłaszcza że było jej smutno, a Honeycott wydawał się doskonale rozpraszać jej przygnębienie.
- Tak, tak sądzę - przyznała. - Ostatnio widziałam ich w salonie. Znajdziesz mnie w kuchni - dodała rzeczowo, posyłając mu łagodny uśmiech i starając się nie myśleć o tym, jak groteskowo musi wyglądać w tej ogromnej kurtce. Wycofała się do kuchni, w której jakimś cudem nie było nikogo. Z westchnieniem ulgi zdjęła z siebie kurtkę, która bardzo ciążyła jej na ramionach i przysiadła na krześle, próbując sobie przypomnieć, co wie na temat Iggy'ego Honeycotta. Wyglądało na to, że to jakiś przyzwoity facet, a przynajmniej nie kryminalista, bo nie kojarzyła żadnych skandali ani tym bardziej kartotek, w których pojawiałoby się jego nazwisko. Nawet nie zauważyła, kiedy pojawił się przy niej Gerry - ciemnowłosy pięciolatek, ubrany w niebieską piżamkę w smoki - i pociągnął ją lekko za rękaw.
- Gerry? Dlaczego nie śpisz, mały smoku? - zapytała ze zdziwieniem, choć bez wyrzutu, używając tego żartobliwego przezwiska, które tak bardzo lubił.
- Chce mi się pić, ciociu - odparł malec, patrząc na nią wielkimi niebieskimi oczami, które odziedziczył po Voice. Isolde uśmiechnęła się do chrześniaka i zaraz wstała, żeby nalać mu wody do kubka, po czym posadziła go sobie na kolanach, żeby nie stał boso na zimnych kafelkach. Malec pił łapczywie, aż musiała go trochę zmitygować, bojąc się, że dostanie czkawki albo się zakrztusi. Skupiona na Gerrym na chwilę zupełnie zapomniała o Iggym i kiedy ten pojawił się w drzwiach, śmiała się cicho z czegoś, co mówił jej chłopczyk. Ucałowała go w czoło, po czym uniosła wzrok i jej spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem pana Wyrwidrzwi. Speszyła się wyraźnie, nieprzyzwyczajona do tego, że obcy ludzie widzą jej wrażliwsze oblicze. Odchrząknęła.
- Muszę położyć Gerry'ego z powrotem do łóżka - usprawiedliwiła się, pozwalając, by malec zeskoczył na podłogę z wesołym "cześć, wujek!" i podbiegł do Iggy'ego, którego na pewno znał.
Powrót do góry Go down


Iggy Honeycott
Iggy Honeycott

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 40
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 191 cm
C. szczególne : wzrost i muskulatura
Galeony : 529
  Liczba postów : 59
https://www.czarodzieje.org/t22775-iggy-honeycott#767683
https://www.czarodzieje.org/t22811-sniezynek#768259
https://www.czarodzieje.org/t22776-iggy-honeycott#767701
https://www.czarodzieje.org/t22849-iggy-honeycott-dziennik#76883
Najlepsze imprezy zawsze u Percivala QzgSDG8




Gracz




Najlepsze imprezy zawsze u Percivala Empty


PisanieNajlepsze imprezy zawsze u Percivala Empty Re: Najlepsze imprezy zawsze u Percivala  Najlepsze imprezy zawsze u Percivala EmptySro Lut 14 2024, 22:33;

    Skierował swoje kroki do salonu, jak mu podpowiedziała. Rozmowa z Percivalem i Voice nie trwała długo, bo obiecał nieznajomej herbatę, ale musiał dopełnić wszelkich formalności. To znaczy, zaznaczyć, że gdzieś po drodze do nich do domu zgubił alkohol, który dla nich kupił, że miał kwiaty dla Voice, ale zostawił je w wazonie zanim wyszedł, ale musiała uwierzyć mu na słowo, że były piękniejsze, chociaż nie piękniejsze od pani Follett, a chwilę później ulotnił się zanim Percy stwierdziłby, że rzucił to specjalnie, żeby się z nim podrażnić i dać mu powód do tego, aby doceniał każdy dzień ze swoją małżonką, bo takich partii nie spotyka się normalnie na ulicy.
    Wchodząc do kuchni, nie przekroczył od razu progu, najpierw zatrzymał się w drzwiach, opierając się ramieniem o ich framugę i patrzył z lekkim uśmieszkiem na chłodną, profesjonalną kobietę, która powitała go przed domem, a której serce całkowicie rozmiękało przy Gerrym. Co jej się dziwić? Był tak samo słodki jak Maggie w jego wieku. Na samo wspomnienie swojej córki uniósł wargi ku górze ze szczerym zadowoleniem, a chwilę potem, zanim Isolde zdążyła jeszcze coś powiedzieć, kucnął, żeby przywitać małego smoka.
    — Cześć, gadzino — przywitał się z nim bez skrępowania, bo chociaż nigdy nie widział go w domu Percy’ego, to nierzadko spotykał młodego przy innych okazjach. Mieli już swój rytuał. Poderwał go w górę, jak tylko się z nim przywitał, ponad swoją głowę, trzymająć go pewnie w dużych dłoniach, kiedy spytał:
    — To co, dziś lecimy do Twojego pokoju? — Gerry faktycznie unosił się teraz pod sufitem jak prawdziwy smok w przestworzach, a sam Iggy zerknął na swoją towarzyszkę i mrugnął do niej porozumiewawczo, żeby go prowadziła, bo nie miał pojęcia, gdzie znajduje się finalny cel ich wycieczki – pokój Gerry’ego.
    — Masz może jakieś brudne sekrety na ciocię, o których zakazała Ci mówić? Między ciociami, a wujkami jest niepisana zasada, że możemy wiedzieć o sobie wszystko – mruknął do dzieciaka, bo dzieci zawsze były szczere i otwarte i coś takiego jak tajemnica zresztą nie powinno egzystować między ludźmi. Nie potrafił sobie zresztą wyobrazić, żeby kobieta, jaką przed chwilą poznał miała mieć tajemnice, które mogłyby ją pogrążyć. Wydawała się na razie wzorem cnót do naśladowania.

@Isolde Bloodworth
Powrót do góry Go down


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent
Galeony : 5021
  Liczba postów : 1887
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Najlepsze imprezy zawsze u Percivala QzgSDG8




Gracz




Najlepsze imprezy zawsze u Percivala Empty


PisanieNajlepsze imprezy zawsze u Percivala Empty Re: Najlepsze imprezy zawsze u Percivala  Najlepsze imprezy zawsze u Percivala EmptyCzw Lut 15 2024, 14:28;

Isolde obserwowała z uśmiechem, jak Gerry piszczy z radości, kiedy Iggy podniósł go tak wysoko. Pewnie powinna zwrócić im uwagę, że teraz to już na pewno nie ma szans na spanie, ale szczęśliwie nie była matką małego, a tylko fajną ciocią, a psucie zabawy nie wchodzi w zakres obowiązków fajnych cioć. Odpowiedziała Iggy'emu porozumiewawczym spojrzeniem i ruszyła przodem w stronę schodów, bo pokój dzieci znajdował się na piętrze. Gdyby była odrobinę bardziej kokieteryjna z natury, przyszłoby jej do głowy, że Iggy może do woli przyglądać się jej zgrabnej figurze - długim nogom i jędrnym pośladkom całkiem nieźle wyeksponowanym przez spódnicę, a jeszcze lepiej przez fakt, że szła przed nim po schodach. Jednak Isolde to Isolde i bardzo rzadko myśli w takich kategoriach, często nie doceniając powabu własnej postaci i raczej skupiając się na niedostatkach w górnych partiach niż na walorach w dolnych.
Usłyszała pytanie Iggy'ego, ale nie przejęła się nim specjalnie, bo nie przychodziło jej do głowy nic, co Gerry mógłby wypaplać. Cóż, chyba go nie doceniła.
- Ciocia Is jest najfajniejsza! I jest bardzo, bardzo odważna, bo jest aurorem i walczy ze złymi czarodziejami - poinformował go scenicznym szeptem Gerry. Is uśmiechnęła się pod nosem, mile połechtana, ale mina szybko jej zrzedła, gdy chrześniak dodał: - Ale jest smutna, bo wujek Kaden nie jest już jej chłopakiem.
Pobladła, a potem zaczerwieniła się, ale nadal wspinała się po schodach, nie zmieniając tempa ani rytmu kroków. Z właściwą sobie przenikliwością i zwięzłością Gerry przedstawił Iggy'emu jej smutną tajemnicę, która w sumie tajemnicą nie była. Przypuszczała, że to efekt jakiejś rozmowy Gerry'ego z Voice i mimo że rozumiała, że malec zasługiwał na wyjaśnienia, to jego słowa zupełnie wytrąciły ją z równowagi. Iggy nie musiał o tym wiedzieć, zwłaszcza że znali się raptem od kwadransa.
- To tutaj - poinformowała mężczyznę Isolde, unikając jego spojrzenia i cicho otwierając drzwi pokoju, w którym słodko spała dwuletnia Sophie, otulona różową kołderką i z pluszowym kotkiem w ramionach. Weszła przodem i pomogła Gerry'emu wylądować we własnym łóżeczku, po czym ucałowała go w czoło i razem z Iggym cicho wycofali się na korytarz.
Isolde wreszcie odważyła się unieść na niego wzrok, ale policzki nadal miała lekko zaróżowione, a całe ciało napięte. Przez dziecięcą paplaninę Gerry'ego czuła się odsłonięta i trochę żałosna - choćby znów włożyła swój lodowy pancerz, Honeycott i tak już wiedział, że tak naprawdę jest smutną dziewczyną po rozstaniu i ze złamanym sercem. Coś okropnego.
- Wspominałeś coś o herbacie - zauważyła, siląc się na uśmiech i nerwowym gestem zakładając za ucho niesforny kosmyk włosów. Och, udawanie, że nic się nie stało i że wcale nie czuje się kompletnie bezbronna to jej specjalność. Nawet jeśli każdy przeciętnie spostrzegawczy człowiek zauważyłby, że jest zaczerwieniona i napięta jak struna. Nie czekając na jego odpowiedź, ruszyła na dół, wykorzystując te kilka chwil, żeby wziąć się w garść i przywołać na usta uprzejmy, zdawkowy uśmiech. Merlinie, wiedziała, że nie powinna była tu przychodzić. Przecież mogła wziąć nadgodziny i podłubać w aktach kilku nierozwiązanych spraw, prawda?

@Iggy Honeycott
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Najlepsze imprezy zawsze u Percivala QzgSDG8








Najlepsze imprezy zawsze u Percivala Empty


PisanieNajlepsze imprezy zawsze u Percivala Empty Re: Najlepsze imprezy zawsze u Percivala  Najlepsze imprezy zawsze u Percivala Empty;

Powrót do góry Go down
 

Najlepsze imprezy zawsze u Percivala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Najlepsze imprezy zawsze u Percivala QCuY7ok :: 
retrospekcje
-