Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Łazienka Prefektów

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 14 z 23 Previous  1 ... 8 ... 13, 14, 15 ... 18 ... 23  Next
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Łazienka Prefektów - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Łazienka Prefektów - Page 14 Empty


PisanieŁazienka Prefektów - Page 14 Empty Łazienka Prefektów  Łazienka Prefektów - Page 14 EmptyPią Cze 11 2010, 18:06;

First topic message reminder :


Lazienka prefektów


Duża łazienka, przeznaczona specjalnie dla perfektów. W końcu oprócz pilnowania wściekłych bachorów muszą mieć też jakieś przywileje. W samym centrum znajduje się spory, dość głęboki basen, a naokoło krany z ilością płynów do kąpieli, o tak szerokim wyborze kolorów i zapachów, że trudno sobie wyobrazić. Uczniowie często ryzykują dostanie szlabanu i przychodzą tu, by popluskać się w ciepłej wodzie choć przez chwilę.

Jeśli nie jesteś nauczycielem, prefektem, kapitanem drużyny, bądź takowy Ci nie towarzyszy, obowiązkowo powinieneś rzucić kością w pierwszym poście w tym temacie:

Parzysta - zakradłeś się tu w taki sposób, że nikt Cię nie złapał. Możesz korzystać z łazienki prefektów przez cały wątek bez obaw, że znajdzie Cię tu ktoś niepowołany.
Nieparzysta - masz pecha. Po kilku Twoich postach w tym miejscu przyłapuje Cię (wraz z twoim towarzystwem!) profesor Harrington. Masz do wyboru - zgłaszasz się po szlaban do MG/nauczyciela albo tracisz 20 punktów i musisz to zgłosić w odpowiednim temacie. Mistrz Gry ma ten temat pod kontrolą, a więc uchylanie się od tej kostki będzie dodatkowo karane.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Łazienka Prefektów - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Łazienka Prefektów - Page 14 Empty


PisanieŁazienka Prefektów - Page 14 Empty Re: Łazienka Prefektów  Łazienka Prefektów - Page 14 EmptyPon Paź 16 2017, 00:11;

Dostęp do Łazienki Prefektów był chyba najprzyjemniejszym aspektem noszenia tej jakże pretensjonalnej odznaki, na którą wiele osób spoglądało z krzywym uśmiechem. Leo mógł mieć zajebistą łazienkę w nowym mieszkaniu, z cudowną wanną i wielką kabiną prysznicową, i ogólnie wszystkim o czym tylko mógł zamarzyć (a na samym szczycie tej listy był sam Ezra, najlepszy współlokator pod słońcem), ale i tak raz na jakiś czas lubił zatrzymać się w Hogwarcie. Tego popołudnia akurat zamierzał wpaść jedynie po parę książek, które zostawił w wieży Gryffindoru, ale napatoczył się na kilku rozrabiających pierwszoroczniaków. Dał im wykład o tym, że psikusy trzeba robić dyskretniej, a na sam koniec pomógł dokończyć napis upamiętniający mało chwalebne czyny dzieciaka ze Slytherinu, który teraz ozdabiał ścianę trzeciego piętra. Potem Leonardo zadbał o to, żeby młodziaki wróciły bezpiecznie do dormitorium, a sam postanowił potrenować chwilę w sali ćwiczebnej, która niemal zawsze świeciła pustkami. Ostatecznie zmęczony i zadowolony powędrował prosto do Łazienki Prefektów. Marzyła mu się długa kąpiel, dodatkowo miał przy sobie parę książek o tematyce animagii i wiedział, że powinien nad nimi się trochę pochylić. Ponad wszystko potrzebował odpoczynku, a nie lubił tego przyznawać przed innymi - nic zatem dziwnego, że nie wrócił do Ezry. Nie chciał go niepokoić tym, że plecy dalej bolą, a rana pod łopatką dopiero się goi i chociaż można nazwać ją blizną, to wciąż jest świeża.
Szybko pozbył się ubrań i wszedł do ciepłej wody, na parę sekund znikając pod osłoną pachnącej pomarańczami piany. Przystanął sobie na brzegu basenu i odgarnął mokre włosy do tyłu, drugą ręką szukając w torbie odpowiedniej książki. Kto by pomyślał, że Vin-Eurico będzie takim dobrym prefektem? I jeszcze pilnym uczniem?
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Łazienka Prefektów - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Łazienka Prefektów - Page 14 Empty


PisanieŁazienka Prefektów - Page 14 Empty Re: Łazienka Prefektów  Łazienka Prefektów - Page 14 EmptyPon Paź 16 2017, 00:25;

Fire miała zajebisty humor. Wcale nie za sprawą dobrze napisanego testu z eliksirów, faktu, że miała okazję popisać parę listów ze swoich najmłodszym bratem i dowiedzieć się, że nie ma problemów przez jej ucieczkę czy też niezłego obiadu. Po prostu przechadzając się po błoniach spotkała kilku swoich znajomych, którzy ukradkiem popalali oprylak. Naturalnie spróbowała jednego (chyba) skręta i dzięki temu na twarzy Blaithin zagościł nieco głupawy uśmiech.
Zupełnie nagle efekt narkotyku wymusił na dziewczynie skierowanie swoich kroków ku łazience prefektów. Szła sobie swobodnie, podśpiewując pod nosem refren i zarzucając na prawo i lewo swoim długim (przydałoby się nieco skrócić końcówki...) kucykiem. Już niedługo planowała powrócić do swojego naturalnego koloru, ale świetne eliksiry dalej utrzymywały jasny, nieco słomiany blond na włosach dziewczyny. Weszła do łazienki, zerkając czy ktoś jest w środku.
- Olbrzymie! - zawołała z radością, jakby nie widziała chłopaka od co najmniej kilku miesięcy. Popatrzyła na niego, nieświadoma, że oczy ma teraz w kolorze ciemnego, głębokiego granatu, w którym można było zatonąć. Fire podeszła bliżej, łapiąc za dół swojej koszulki i ściągając ją przez głowę. Pod spodem miała jedynie czarny, sportowy stanik, a na szyi Szkotki wisiał niezastąpiony naszyjnik tętniący magią. Blaithin dopiero wyrzucając swoją koszulkę niedbale na bok, popatrzyła na Leo uważniej. - Uuuu - zagwizdała, bez skrępowania patrząc na klatkę piersiową Gryfona. Jak te narkotyki potrafią zmienić człowieka... Oceniała blizny i rany, jakie musiały na pewno cholernie boleć. I tak miał szczęście, że nie siedział do tej pory w Mungu. Pamiątki nosić będzie do końca życia, podobnie jak Fire nosiła swoje.
- Znajdzie się tu dla mnie miejsce?
Przysiadła na brzegu, ściągając buty, skarpetki, aż kolejna myśl dotarła z opóźnieniem do głowy nieco naćpanej pani prefekt. Akurat jej wzrok prześlizgnął się po książkach od transmutacji.
- Może jakieś zaklęcie na transmutowanie moich ciuchów, co? Tym razem chcę coś na sobie zostawić. - puściła oczko Leo, pozwalając, żeby zawładnął nią ten zajebisty humor i chęć na żartowanie. Czemu miałaby się hamować? Tylko w takich momentach nie próbowała wymuszać na ludziach zachowywania dystansu. Poza tym nawet ślepy zauważyłby, że coś brała - w końcu pozwalała Vin-Eurico na rzucenie na nią jakiegoś zaklęcia.
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Łazienka Prefektów - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Łazienka Prefektów - Page 14 Empty


PisanieŁazienka Prefektów - Page 14 Empty Re: Łazienka Prefektów  Łazienka Prefektów - Page 14 EmptyPon Paź 16 2017, 00:51;

Leo można było śmiało nazwać jednym z największych pechowców w Hogwarcie. Fakt faktem, jego niepowtarzalny optymizm jakimś cudem pozwalał mu się jeszcze w pełni nie załamać - chociaż jak każdy miewał chwile zwątpienia. Nie spodziewał się jednak, że drugi raz jego wycieczka do Łazienki Prefektów skończy się na spotkaniu panny Dear. Najwyraźniej dwójka przyjaciół dzieliła nie tylko prefekciarską władzę nad Gryffindorem, ale również upodobania co do korzystania z wielkiej wanny.
- Woah, Fire! - Drgnął zaskoczony, zerkając na jasnowłosą i prawie wrzucając przy tym książkę do wody. Przesunął językiem liść mandragory, przygryzając go delikatnie aby zapobiec przypadkowemu połknięciu. Jednocześnie obserwował uważnie dziewczynę, ciekaw, czy się spłoszy. Ostatnim razem to on naszedł ją w tego typu sytuacji... Brwi podjechały Vin-Eurico do góry, kiedy Gryfonka po prostu zaczęła się rozbierać. Rzucił krótkie spojrzenie na swoją klatkę piersiową, na której w gruncie rzeczy nie było zbyt wielu blizn - o wiele gorzej prezentowały się plecy. Czyżby Fire gwizdała na jego mięśnie? - Czy ty coś brałaś? - Zapytał ze śmiechem, dyskretnie odsuwając książki na bok. Transmutacja to jedno, ale milion notatek o animagii wolałby ukryć... - Beze mnie?- Dobry humor przyjaciółki trochę go niepokoił, ale równocześnie cieszył. Zdecydowanie wolał ją w takim stanie, niż kiedy była poddenerwowana.
- Zawsze, Płomyczku - przytaknął szybko, bez większego zastanowienia. Jakoś tak nie wpadło mu do głowy, że skoro jest w związku, to nie powinien brać nagich kąpieli z, cóż, kimkolwiek poza swoim partnerem. Blaithin zdaniem Leo była zupełnie inną kategorią i wiadomo było, że w życiu do niczego między nimi nie mogłoby dojść. Zbyt wysoko cenił ich przyjaźń... A poza tym no, kochał Ezrę. Nie był aż takim debilem, żeby to jakoś psuć. - Och, jak przyzwoicie... - Uniósł różdżkę i mruknął "Sumptuariae leges", nie pozwalając sobie ani na myśl zwątpienia. Nie miał pojęcia, czego się blondynka spodziewa, ale cóż. Był tylko facetem i nie widział problemu w nacieszeniu oczu pięknymi widokami jej ładnie wyeksponowanego ciała. Kostium i tak uważał za całkiem przyzwoity!
- Czekaj, musi być sprawiedliwie. - Założył bokserki, co było dość niewygodne przez to, że znajdował się pod wodą. Tak czy inaczej, gestem zaprosił swoją towarzyszkę, aby do niego dołączyła; odłożył już różdżkę, a książki zakrył torbą, żeby nie zostały zachlapane.

Kostka: 2 o.o
Punkty w kuferku:
• z transmutacji - 17
Liczba możliwych przerzutów w wątku:
• wg statystyki z transmutacji - 1
Wykorzystane przerzuty:
• wg statystyki z transmutacji - 0/1
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Łazienka Prefektów - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Łazienka Prefektów - Page 14 Empty


PisanieŁazienka Prefektów - Page 14 Empty Re: Łazienka Prefektów  Łazienka Prefektów - Page 14 EmptyPon Paź 16 2017, 23:22;

Więc jednak go zaskoczyła! Fire z niewiadomego powodu ten fakt ucieszył. W ogóle nie wyobrażała sobie, żeby zostawić Leo samemu sobie i wrócić do dormitorium. Wspólna kąpiel była idealną okazją do rozmowy i wielu innych fajnych rzeczy. Blaithin w innej sytuacji na pewno przynajmniej by się zaczerwieniła, ale oprylak skutecznie pozbawiał dziewczynę poczucia wstydu. Zresztą... miała czego się wstydzić przed Leo?
- Nie-e - odparła. Smutna dygresja polegała na tym, że Szkotka rzeczywiście musiała coś wziąć/wypić/wypalić, żeby być aż tak wesołą i radosną. Musiało to być niezłym przejściem ze zwykłego zachowania dziewczyny. - Nie wiem o czym mówisz.
Obdarzyła go zadziornym uśmiechem. W ogóle dopiero teraz uświadomiła sobie, że rzeczywiście lubi to zdrobnienie, jakiego używał ćwierćolbrzym. Pozwoliła na rzucenie na nią zaklęcia i... I ten kostium rzeczywiście się Gryfonce spodobał. Co prawda, pokazywał naprawdę dużo i pewnie okładałaby Leo pięściami, ale cóż... Z ust Fire wyrwało się kilka "wow", kiedy się tak oglądała na wszystkie strony, wyginając tuż przed chłopakiem.
- Chyba rzeczywiście wychodzimy na prostą. - zaśmiała się, kiedy Leo postanowił jednak co nieco zakryć. Kto by pomyślał, że dwójka jednych z najbardziej rozhukanych uczniów Hogwartu teraz będzie chodzić uczynnie na lekcje, a nawet rezygnować z nagich kąpieli i alkoholu? - Cóż, przynajmniej ty. Chyba, że to co tam żujesz też ma jakieś fajne działanie. Podzieeel się.
Może i była nieco na haju, ale nie straciła nic ze swojej spostrzegawczości. Fire zanurzyła powoli nogi w ciepłej wodzie i ostrożnie opuściła się głębiej. Dbała o to, żeby nigdy nie pozwalać wodzie dosięgnąć jej podbródka, dlatego wolała nie ryzykować gwałtownym chlupnięciem. Zamruczała z zadowoleniem, zgarniając ku sobie nieco piany i odchylając głowę do tyłu. Zamknęła oczy.
- Mmm... Daj mi chwilę. - mruknęła, rozchylając usta i chłonąc w pełni tę wypełnioną przyjemnością chwilę. Narkotyk nadal działał na umysł Gryfonki, odprężając i relaksując. Rozłożyła ramiona na brzegu wanny, kiedy nagle coś do niej dotarło.
- Czekaj. Jak ci się to w ogóle udało? - uniosła powieki, spoglądając na Leo pytająco. Nie dość, że wyszło mu zaklęcie to jeszcze transmutacyjne! A przecież w poprzednim roku nie zdał i... no to był Leo.
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Łazienka Prefektów - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Łazienka Prefektów - Page 14 Empty


PisanieŁazienka Prefektów - Page 14 Empty Re: Łazienka Prefektów  Łazienka Prefektów - Page 14 EmptyPon Paź 16 2017, 23:38;

Zabawnie było obserwować przyjaciółkę w takim stanie - Leo miał wrażenie, że nie jest z nią wcale tak źle. W końcu trochę lepszy humor to nic takiego, nie? Dopóki dziewczyna nie robiła jakichś strasznych głupot, jak wskakiwanie facetom do kąpieli, czy zachęcanie szkolnych idiotów do rzucania na nią zaklęć... Och, no tak.
- Czemu ci nie wierzę? - Zacmokał z niezadowoleniem. Nie był jakimś wielkim fanem substancji psychoaktywnych, ale nie widział nic złego w spróbowaniu raz na jakiś czas czegoś dobrego. Z drugiej strony może dobrze, że nie brali niczego razem? Ta kąpiel mogłaby się kiepsko skończyć... A kostium podobał się nie tylko jej, ale i jemu. Leo trochę zapomniał o tej przyzwoitości, o której tak gadał - błyskawicznie zrzucił winę na to, że po prostu dokładnie chce przyjrzeć się efektom swojego zaklęcia. Ciało Fire? Pff, dodatek... W ogóle nie zwrócił uwagi, tak. Moment, to ona tam była?
- Nie tym razem... - Mrugnął do dziewczyny, pozostawiając jednak informację o liściu mandragory dla siebie. Oparł się ramionami mocniej o brzeg, obserwując swoją towarzyszkę z łagodnym uśmiechem. Pomijając już jej wspaniały humor, wyglądała po prostu dobrze. Leo czuł, że sam nie jest w najlepszej formie i trochę to po nim widać. Znowu spotykali się w Łazience Prefektów, a on znowu był w kiepskim stanie. Merlinie, przeznaczenie?
Przygryzł dolną wargę z rozbawieniem, gdy Dearówna tak powoli wsuwała się do wody. Poważnie chciał wiedzieć, kto ją tak naćpał - przydałyby się podziękowania. W innym wypadku takie zachowanie ze strony Vin-Eurico prawdopodobnie skończyłyby się atakiem małej furii. Mruknął coś na kształt "jasne, spoko", kiedy poprosiła go o odrobinkę czasu.
- Hmf, dzięki - skrzywił się lekko na jej jakże subtelne pytanie. - Wbrew pozorom trochę czarować umiem. Bo wiesz, że jestem czarodziejem, nie? Ten patyk to nie tylko dla zabawy... - Machnął lekko ręką, wskazując na spoczywającą na brzegu różdżkę. Na jego ustach zatańczył niewinny uśmieszek, kiedy Leo przysuwał się trochę bliżej do przyjaciółki. - Przydatne zaklęcia umiem. Na przykład takie, które może zmienić ubrania w bardziej... Interesujące.
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Łazienka Prefektów - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Łazienka Prefektów - Page 14 Empty


PisanieŁazienka Prefektów - Page 14 Empty Re: Łazienka Prefektów  Łazienka Prefektów - Page 14 EmptyWto Paź 17 2017, 20:53;

- Zaufaj mi - machnęła ręką, nie chcąc, żeby przejmował się tym, skąd wzięła narkotyk. To była Fire, ona miała swoje kontakty, ba, sama rozdała oprylak Etce. Nie wnikała w to, co ma Leo. Na razie. Wolała zająć się rozkosznym dotykiem ciepłej piany i wrażeniu zapadania się, które wcale nie wywoływało paniki.
- Ten? - zapytała, odwracając się, żeby sięgnąć po różdżkę chłopaka. Rozłożyła ramiona na brzegu wanny, prezentując oczom chłopaka plecy i leniwie przechadzającego się po lewej łopatce tygrysa. Przesunęła palcami po palmowym drewnie, zastanawiając się co tkwiło w jej wnętrzu. Właściwie to była tylko trochę dłuższa od różdżki Blaithin, dziwne. - A ja myślałam, że tak naprawdę jesteś tajnym agentem mugoli. A to tylko rekwizyt.
Zauważyła to przysunięcie się i chyba miała pierwszy przebłysk świadomości tego, jak bardzo intymna jest to sytuacja. I że Leo się tak patrzy. Nie dała się zdeprymować delikatnemu rumieńcowi, za to obróciła podtekst w żart. Trzeba było jakoś zachować twarz!
- Czyli normalnie moje ubrania ci się nie podobają, tak? - przechyliła głowę i wygięła usta, żeby udać dogłębnie zasmuconą. Odłożyła różdżkę i otaksowała Vin-Eurico uważniejszym spojrzeniem. Mogli się pośmiać, ale od festiwalu minęło trochę czasu, a dalej nie poruszali tego tematu. Doskonale wiedziała, że Leo ocalił życie Clarke'a, a ona w tym czasie pomagała Mefisto. Współczuła przyjacielowi pobytu w św. Mungu, wiedząc, że z pewnością nie był to czas przyjemnie spędzony. Rozumiała też, że to mogło zaważyć na jego karierze sportowej. Ogólnie rzecz biorąc, festiwal był niezłą tragedią... A kiedy Blaithin przeczytała co napisano o tym w Proroku miała wrażenie, że pojedzie do redakcji i spali ją na popiół. Dziewczynie nie mieściło się w głowie, jak można kłamać w takich sprawach. W sprawie śmierci Nebraski, którą zapamiętała z lekcji transmutacji, na której Craine wyrzucił jej kielichy. Ciekawe, czy nauczyciel w ogóle poczuł jakiś wyrzut sumienia dowiadując się o tym, że zginęła.
- Czytałeś Proroka? Pieprzone dupki, nawet Obserwator okazał się bardziej wiarygodny. - westchnęła, siadając bokiem do chłopaka. Zanurzyła dłoń i zaczęła powoli wyłapywać poszczególne bąbelki. Podniosła nieco zmartwiony wzrok (przez działanie oprylaka emocje jakoś same łatwiej się uzewnętrzniały) na brązowe tęczówki Leo. - Mocno cię drasnął ten bęben. Nie ściemniaj, boli nadal?
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Łazienka Prefektów - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Łazienka Prefektów - Page 14 Empty


PisanieŁazienka Prefektów - Page 14 Empty Re: Łazienka Prefektów  Łazienka Prefektów - Page 14 EmptyWto Paź 17 2017, 23:01;

Akurat w kontakty przyjaciółki wcale nie wątpił. Wiedział, że Fire nie żałuje sobie ani alkoholu ani narkotyków, ale nie widział u niej żadnego większego problemu. Pewnie sobie trochę wmawiał, że by zauważył, gdyby coś się działo - przykładał dużą wagę do stanu Gryfonki, ale ona była mistrzynią zatajania informacji. Leo miał nadzieję, że jak przyjdzie co do czego, to jego obecność okaże się wystarczająca. Skoro wiedziała, że on jest i będzie zawsze u jej boku, to chyba mogła w razie potrzeby zasięgnąć u niego jakiejś pomocy?
- Niespodzianka... - z dziwnym zaniepokojeniem obserwował poczynania dziewczyny. Mógł sobie narzekać, mógł robić z siebie idiotę, ale koniec końców całkiem tę różdżkę lubił. W szczególności teraz, kiedy zaczął do magii podchodzić z większą rozwagą, odczuł mocniejszą więź z tym "patykiem". Każde poprawnie rzucone zaklęcie przynosiło mu mnóstwo satysfakcji i Vin-Eurico miał wrażenie, że cieszy się bardziej niż kiedy jako jedenastolatek po raz pierwszy naumyślnie użył czarów. - Hej, tego nie powiedziałem. Po prostu średnio się nadają do kąpieli, no wiesz.
Wzdrygnął się mimowolnie, kiedy Blaithin poruszyła temat festiwalu. Leonardo poważnie nie wiedział, co o tym wszystkim myśleć. Dalej nie poukładał sobie wszystkiego w głowie, fizycznie również dopiero dochodził do siebie. Nie mógł zapomnieć wypadku Nebraski, paniki przed chęcią uratowania Ezry, niepokoju co z innymi bliskimi mu osobami... Dodatkowo dręczyło go wspomnienie tej chwili paraliżu, podczas której zastanawiał się, jak wiele mógł stracić. Nikt nie był bardziej szczęśliwy od niego, że oto stał w tej wielkiej wannie, o własnych siłach, ze zdrowym (jedynie poobijanym) kręgosłupem.
- Tak szczerze, to w to nie wierzę. Dalej czekam na nowy artykuł, w którym będzie więcej prawdy - przyznał z całą swoją naiwnością, ale zarazem rezygnacją. - Trochę tak, ale to kwestia czasu. Trwała będzie na szczęście tylko niegroźna blizna. - Pozwolił sobie na uśmiech, chociaż niepokój w oczach Gryfonki wywoływał u niego więcej powagi. - U ciebie chyba w porządku, nie? Skoro teraz tak imprezujesz...
No bo jednak nie oszukujmy się - mogła skombinować trochę oprylaka dla niego.
Powrót do góry Go down


Riley Fairwyn
Riley Fairwyn

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : cała górna lewa strona mojego ciała jest poparzona - ukrywam to za pomocą metamorfomagii; liczne blizny na dłoniach; blizna po dziobie bystroducha przebiegająca przez całą szerokość pleców
Dodatkowo : metamorfomagia, prefekt naczelny
Galeony : 4204
  Liczba postów : 1697
https://www.czarodzieje.org/t15093-riley-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15161-maverick
https://www.czarodzieje.org/t15098-riley-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t18289-riley-fairwyn-dziennik
Łazienka Prefektów - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Łazienka Prefektów - Page 14 Empty


PisanieŁazienka Prefektów - Page 14 Empty Re: Łazienka Prefektów  Łazienka Prefektów - Page 14 EmptyWto Gru 26 2017, 03:04;

Było już wystarczająco późno, abyśmy dostali szlaban już za samo opuszczenie dormitorium. Gdy schodziłem po schodach, aby odnaleźć kuchnie, napatoczyłem się na pojedynczych nauczycieli patrolujących korytarze, ale Ci nie zwrócili nawet na mnie najmniejszej uwagi. To szokowało mnie w takim stopniu, że gdy wreszcie zaszedłem po Melody, wciąż wydawałem się oszołomiony.
- Ta odznaka jest genialna - wyszeptałem od razu po przywitaniu się. Na mojej twarzy błąkało się nie tylko zaskoczenie, ale także niezdrowe podniecenie tą sytuacją. Mogłem szwendać się nocą po zamku i nie dostać szlabanu? Rety, Bennett chyba postradała rozum, że dała tę odznakę akurat mnie. Tylko i wyłącznie możliwość zostania przyłapanym powstrzymywała mnie od wieczornych eskapad do Zakazanego Lasu. Nie potrafiłem sobie wyobrazić jak gęsto musiałbym się tłumaczyć ojcu, gdyby tylko otrzymał tak kłopotliwy list ze szkoły. Czułem jak opada ze mnie wszelki stres, jak ginie gdzieś niezadowolenie związane z otrzymaniem odznaki. Musnąłem palcami plakietkę przypiętą do mojej piersi. Wytłoczonej nań słowo „naczelny” zakłuło mnie w opuszki. Uśmiechnąłem się przekornie, pod wpływem impulsu chwytając Melody za rękę. Nagły przypływ pewności siebie zaprowadził mnie do kuchni. Poprosiłem przyjaciółkę, aby zaczekała i zanim się obejrzała, ja już wracałem do niej z kilkoma butelkami skrzaciego wina. - Te skrzaty są niesamowite. Wystarczyło kilka słów, aby je przekonać, że w skrzydle szpitalnym leży kilkoro wyziębionych uczniów potrzebujących wina na rozgrzanie. - Szeroko się uśmiechając (jak kompletny kretyn, zważywszy na to, że wciąż trzymałem te butelki na wierzchu), podałem jej jedną z nich, samemu chowając dwie pod szatę. Chwyciłem je na wysokości brzucha i wyglądałem teraz jak smutna ofiara zatrucia pokarmowego. Lekko się zgarbiłem i przyjąłem zbolałą minę, aby wzmocnić ten efekt. Nie było sensu zmieniać swojego wyglądu, skoro najprawdopodobniej i tak nikt nie zakłóci nam tego spaceru. Dobrze myślałem, gdyż do łazienki prefektów dotarliśmy nie niepokojeni przez nikogo. Nie pamiętałem już od kiedy byłem tak bezczelny, gdy chodziło o ignorowanie przepisów szkolnych, ale chyba wychodziło mi to na zdrowie. Oczy mi błyszczały, kiedy wchodziliśmy do środka. Zamknęliśmy drzwi za sobą, a ja wyciągnąłem spod szaty alkohol. - Zamykamy się zaklęciem? - Zapytałem, zerkając na Mel, bo wciąż miałem w pamięci jak męczyliśmy się z wyjściem ostatnim razem. Jednocześnie obawiałem się, że ktoś może nas tutaj przyłapać. Na myśl o tym co mogą sobie pomyśleć nauczyciele, zastający mnie i Melody wspólnie w łazience, lekko się zaczerwieniłem. Odwróciłem się w stronę ogromnej wanny, aby przyjaciółka tego nie dostrzegła i postąpiłem parę kroków naprzód. - Rety… przecież to jest prawdziwy basen. - Westchnąłem niemalże, zbliżając się do rozmaitych kurków. Nie mogłem zdecydować się czy wolę je najpierw wszystkie poodkręcać, otworzyć pierwsze wino czy może dalej się rozglądać.
Powrót do góry Go down


Melody Kingston
Melody Kingston

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 143
  Liczba postów : 512
http://czarodzieje.org/t14801-melody-anna-kingston#394127
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14808-listy-do-m
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14809-melody-anna-kingston
Łazienka Prefektów - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Łazienka Prefektów - Page 14 Empty


PisanieŁazienka Prefektów - Page 14 Empty Re: Łazienka Prefektów  Łazienka Prefektów - Page 14 EmptyWto Gru 26 2017, 22:00;

Głośno wypuściłam powietrze, stojąc przed Pokojem Wspólnym Hufflepuffu. Miałam nadzieję, że dzisiejszy wieczór pozwoli nam wrócić do normalności. Byliśmy chyba na dobrej drodze. Z drugiej strony nie byłam pewna, czy przypadkiem sprawy nie skomplikują się jeszcze bardziej. Ostatnie nasze spotkanie we dwoje wywołało tę falę niezręczności, więc dlaczego teraz miałoby być inaczej? Wmawiałam sobie, że wynieśliśmy wnioski z ostatniej sytuacji i nie popełnimy tego błędu ponownie, bo nie możemy sobie pozwolić na traktowanie siebie jak obcych. Dlatego byłam poddenerwowana dzisiejszym spotkaniem. Chciałam, żeby wszystko zostało wyjaśnione i zostawione za nami.
Uśmiechnęłam się szeroko na widok Rileya i doskoczyłam do niego, żeby powitać go uściskiem.
- Mówiłam ci! - zawołałam, ciesząc się, że nie ciążyła mu ona już aż tak bardzo. Co prawda wiedziałam, że niedługo znudzi mu się wałęsanie po zamku byleby tylko korzystać z odznaki. Sama przez długi czas udawałam, że patroluję korytarze, kiedy w rzeczywistości przyglądałam się tylko zamkowi, kiedy był najbardziej pusty. Lubiłam spacerować sama, kiedy nikt inny mnie nie obserwował i nikogo nie ciekawiło, dokąd szłam. Dlatego bardzo dobrze znałam większość portretów w lochach i niższych piętrach. Nie przepadałam za wchodzeniem na wieże, bo zwyczajnie było mi za daleko do nich z dormitorium.
Nawet fakt, że Riley złapał mnie za rękę mnie nie zaskoczył. Splotłam nasze palce w uścisku zupełnie naturalnie, odruchowo, jakbyśmy robili tak od zawsze. Doszliśmy do kuchni, gdzie Riley kazał mi na siebie poczekać pod portretem. Nie minęło kilka chwil, kiedy wrócił z kilkoma butelkami wina. Momentalnie wybuchnęłam śmiechem.
- Chyba znacznie przeceniasz moją tolerancję na alkohol - wydusiłam między oddechami. Trzy butelki na naszą dwójkę to było jak samobójstwo, ale domyślałam się, że jakby wziął ich mniej skrzatom mogłoby być trudniej uwierzyć w jego historyjkę o chorych uczniach. Wzięłam od niego jedną z butelek i schowałam za szatą. Przemknęliśmy zupełnie niezauważeni do łazienki prefektów, a ja zachichotałam zaraz po zamknięciu drzwi - Sukces! - wyszeptałam z uśmiechem. Lubiłam tę wersję Rileya nieprzykładającą większej wagi do szkolnych przepisów, choć było dość paradoksalne że to otrzymanie odznaki wywołało w nim nagłą chęć do buntu. Podziwiałam jego odwagę - Chyba będzie bezpieczniej. Chyba byłoby trochę dziwnie, jakby wparował tu jakiś nauczyciel - nie pomyślałam, zanim to powiedziałam. Czemu miałoby być dziwnie? Powinno to tak wyglądać? - Wiesz, wino i tak dalej - dodałam jeszcze, żeby podkreślić, że chodzi mi tylko i wyłącznie o alkohol, a nie nas dwoje w łazience... - Ja spróbuję - dodałam szybko - Chociaż nic nie obiecuje, zakłócenia chyba nigdzie się nie wybierają póki co - i wyszeptałam Colloportus. Za pierwszym razem z marnym skutkiem, ale spróbowałam raz jeszcze i słychać było dźwięk zamykającego się zamka. Odwróciłam się do Rileya, ale ten już zatracił się w oględzinach pomieszczenia. Rzeczywiście, było dość zjawiskowe. Bardzo lubiłam tu przychodzić, szczególnie po niezwykle wyczerpującym dniu, który zdarzał się dość często. Bywałam tu z Bri na damskich pogaduchach; to miejsce miało bardzo magiczny klimat, przez co wydawało się, jakby wszystko, co się w nim działo, było długim, realnym snem.
- Musimy mieć przecież jakieś przywileje. Prefekci są tak koszmarnie zapracowani, że zasługują na prywatny basen - zarzuciłam z lekkim sarkazmem. Zrzuciłam buty i skarpetki i podeszłam do pochlapanej wodą krawędzi basenu. Woda była jak zwykle w temperaturze idealnej. Obserwowałam Rileya, przyglądającego się kurkom - Otwieramy pierwszą butelkę? - spytałam - Jak masz zamiar wypić wszystkie trzy, to chyba powinniśmy się pospieszyć - zażartowałam z niego, bo przecież wiedziałam, że nie byłby w stanie wypić choćby dwóch zupełnie sam.

Kostka: 5 potem 4
Punkty w kuferku:
• z zaklęć - 15
Liczba możliwych przerzutów w wątku:
• wg statystyki z zaklęć - 1
Wykorzystane przerzuty:
• wg statystyki z zaklęć - 1
Powrót do góry Go down


Riley Fairwyn
Riley Fairwyn

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : cała górna lewa strona mojego ciała jest poparzona - ukrywam to za pomocą metamorfomagii; liczne blizny na dłoniach; blizna po dziobie bystroducha przebiegająca przez całą szerokość pleców
Dodatkowo : metamorfomagia, prefekt naczelny
Galeony : 4204
  Liczba postów : 1697
https://www.czarodzieje.org/t15093-riley-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15161-maverick
https://www.czarodzieje.org/t15098-riley-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t18289-riley-fairwyn-dziennik
Łazienka Prefektów - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Łazienka Prefektów - Page 14 Empty


PisanieŁazienka Prefektów - Page 14 Empty Re: Łazienka Prefektów  Łazienka Prefektów - Page 14 EmptySro Sty 03 2018, 19:15;

Zdecydowanie łatwiej myślało mi się w jej towarzystwie, gdy nawet na tę krótką chwilę udało mi się zapomnieć o sztywniactwie. Myślenie tak tragicznie wszystko komplikowało. Nie potrafiłem sam sobie odpowiedzieć, gdy zastanawiałem się dlaczego ja zawsze tak wszystko musiałem poplątać. Tak, uważałem, że obecny stan rzeczy jest tylko i wyłącznie moją winą. To coś dziwnego pomiędzy nami… dalej tego nie rozumiałem, nieważne jak długo bym tego nie analizował. Jednak miałem wpływ na to, jak zachowywaliśmy się względem siebie później, gdy już minęła magia chwili i powróciliśmy do codzienności. Wybrałem zbyt proste rozwiązanie. Najmniej inwazyjne dla mojej skrytej osobowości, dla której ucieczka od słownej, wspólnej analizy własnych emocji była naturalna. Najwyraźniej ta sztywność, połączona z naturalną chęcią udawania, że nic się nie stało, zaczynała nas wyniszczać. Oddalaliśmy się od siebie i co najgorsze, oboje musieliśmy to widzieć, a mimo tego nie zdecydowaliśmy się na taką rozmowę, jaką planowaliśmy dzisiaj, dopóty problem nie narósł do ogromnych rozmiarów. Kiedy to sobie uświadomiłem, znów poczułem się jak głupiec. Jej uśmiechy, dotyk jej ciepłych palców zamkniętych w mojej dłoni, słowa, radość i żarty. Jak mogłem dobrowolnie z tego rezygnować, podczas gdy nie od dzisiaj przecież pragnąłem żyć w blasku jej osobowości? Nie byliśmy na tyle do siebie podobni, abyśmy byli w stanie pojąć wszystkie właściwe nam dziwactwa, a jednak wiedziałem nie od dzisiaj, że wszystkie jej tajemnice nie tylko byłyby u mnie bezpieczne. Chciałem być ich częścią, nawet jeżeli za kilka chwil miała mi pod wpływem alkoholu wyznać, że pół roku temu zamordowała z zimną krwią swojego wujka czy kogoś tam innego, a za kolejne pół planuje wpędzić do grobu także ciotkę. Było mi tylko ogromnie wstyd, że dotarcie do tych wniosków zajęło mi tak wiele czasu, jaki mogłem spędzić razem z nią. Zamiast tego wolałem kisić się we własnym towarzystwie, babrząc się w zwierzęcej jusze i po raz kolejny od nowa przeżywając samotność, na którą dobrowolnie się skazywałem. Dziecięca radość była tak miłą odmianą, że aż zapierało mi dech.
- Niezłe zaklęcie - skomentowałem, również dosłyszawszy ciche szczęknięcie zamka i pod wpływem chwili znów nawiązałem z nią kontakt cielesny. Co prawda, jedynie klepnąłem ją przyjacielsko po ramieniu, ale z drugiej strony był to już drugi taki ruch z mojej strony w ciągu kilkunastu minut, a to już było nieco osobliwe. Inni faceci w moim wieku pewnie daliby się pokroić, aby móc wykonywać względem Melody podobne gesty, a mnie zawsze ręka zatrzymywała się wpół kroku, gdy uświadamiałem sobie co chciałem zrobić. Ewentualnie też w ogóle kontakt nie postawał mi w głowie, tak też bywało. Okropnie to było smutne, dopiero teraz to widziałem. Postawiłem przed sobą wyzwanie. Skoro nie potrafiłem mówić o swoich uczuciach, może mógłbym je częściej okazywać? Przyjaciele nie potrafili czytać mi w myślach, a co innego im pozostawało, gdy tak nieustannie trzymałem ich na dystans? Nie odpadła mi ręka po jej uścisku, ani po tym klepnięciu, więc te drobne gesty wkrótce przykrył mój wesoły, wciąż nieco psotny uśmiech. Było zupełnie tak, jakbym nagle skądś wynalazł wskazówki, dotyczące odnalezienia w sobie odpowiedniego pierwiastka, jaki umożliwiał syntezowanie lekkoduszności. Była to miła odmiana, nawet dla mnie. Nieobciążona milionem zbędnych kwestii głowa, umożliwiła mi czerpanie z tej chwili jak największej przyjemności. Skrzętnie skorzystałem z tej okazji.
- Och tak, czasami doprawdy bywałem tego świadkiem. - Prychnąłem, rozbawiony jej słowami, łatwo przejmując ton jej głosu. Po sekundzie czy dwóch, między moimi brwiami pojawiła się nieznaczna zmarszczka. Ściągnąłem je w zatroskanym zamyśleniu. - A Ty? - Zacząłem miękko, spuszczając wzrok na wodę i jakby nie widząc, że moja przyjaciółka wyraźnie szykuje się do wskoczenia do wody. Może naprawdę przez chwilę nie byłem tego świadom? Cóż za naiwność. W jakim innym celu mielibyśmy umawiać się właśnie tutaj? Powstrzymałem się od oblizania warg w geście wyraźnie sugerującym niepewność i nagłe zdenerwowanie. - Jesteś ostatnio zapracowana? - Czułem się tragicznie z myślą, że naprawdę musiałem ją o to zapytać, gdyż odpowiedź nie była dla mnie oczywista. Nie wiedziałem co się u niej działo. Co ze mnie za przyjaciel. Jej pytanie nieco osłodziło mi nieoczekiwaną gorycz tego spostrzeżenia. Uśmiechnąłem się znowu, chociaż tym razem nie zdołałem pozbyć się poprzedniej niepewności. - Jedną pewnie gdzieś tutaj schowamy, aby czekała na lepsze czasy. - Zgodziłem się z jej niewypowiedzianymi obawami. Dobrze wiedziała, że nie byłem pewien czy nawet jedną z nich dałbym radę pokonać samodzielnie. Moja głowa do alkoholu była koszmarnie zdradliwa. Raz było dobrze, innym razem wystarczyła mi odrobina, aby zaszumiało mi pod kopułą, mącąc myśli. - Tylko nie każ mi trzymać swojego tempa, bo utopisz mnie w tym basenie jeszcze przed końcem pierwszej butelki. - Chciałem nadać swojej twarzy wyraz srogiego ostrzeżenia, ale błąkał się na niej jedynie rozmarzony uśmiech niewiadomego pochodzenia. Cofnąłem się od basenu, aby sięgnąć po pierwszą butelkę wina. Miałem pecha i nie mogliśmy liczyć na egzemplarz z zakrętką. - Uteraperio - szepnąłem, licząc na to, że chociaż ten jeden raz magia mnie nie zawiedzie. Och, jak bardzo się omyliłem. Korek jeszcze wygodniej umościł się w szyjce butelki. Całe szczęście, że za trzecim razem się udało, w innym wypadku pewnie musielibyśmy ją przeciąć, aby dostać się do zawartości. Korek wystrzelił wysoko, niemalże odbijając się od sufitu i lądując prosto w basenie. - Nic nie mów. - Ostrzegłem, grożąc Melody palcem. - Jest otwarte? Jest! - Wyraz twarzy miałem łagodny. Nie obraziłbym się przecież o kpinę z tych marnych prób otwarcia wina. Przecież to musiało wyglądać zabawnie. Prefekt męczący się z korkiem, jakby nie mógł go po prostu wepchnąć do środka. Efekty wychowania przez czarodziejskiego tradycjonalistę zbierały żniwa. Podałem jej butelkę, wykonując dłonią gest sugerujący, aby czyniła honory i wzięła pierwszego łyka. Nie wspomniałem ani słowem, że picie ze wspólnego naczynia było prawie pocałunkiem, chociaż przed sekundą ta myśl przemknęła mi przez głowę. Sam zająłem się zrzucaniem własnych ciuchów, chociaż wcale nie przyszło mi to z łatwością. Melody widziała mnie najbardziej nagiego na świecie wiele razy, gdyż byłem taki tylko wtedy, gdy zdejmowałem metamorfomagiczną maskę, a mimo tego potrafiłem się wstydzić ukazania jej swojego niedoskonałego ciała. Wciąż miałem drobne ślady po oparzeniach, nieidealną sylwetkę i kompleksy, jak większość nastolatków. Cierpiałem także na największą skazę - brak pewności siebie. Mimo tego, ściągnąłem przez głowę szatę. Powoli, niespiesznie, przedłużając tę chwilę. Miałem nadzieję, że nie będzie na mnie patrzyła, gdy uniosę wzrok. Z drugiej strony, jakaś część mnie pragnęła jej uwagi w tamtej chwili. Podobno to kobiety są niezdecydowane.

Kostka: 3, 6, 2
Punkty w kuferku:
• z zaklęć - 25
Liczba możliwych przerzutów w wątku:
• wg statystyki z zaklęć - 2
Wykorzystane przerzuty:
• wg statystyki z zaklęć - 2
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Łazienka Prefektów - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Łazienka Prefektów - Page 14 Empty


PisanieŁazienka Prefektów - Page 14 Empty Re: Łazienka Prefektów  Łazienka Prefektów - Page 14 EmptyPon Lut 19 2018, 20:15;

Fire nie była fanką siedzenia nad książkami o transmutacji przez bite cztery godziny. Miała wrażenie, że czyta, ale litery po dłuższym czasie zlewały się Gryfonce przed oczami - z czarnobiałego kolażu nie mogła zbyt wiele zrozumieć. Po kilku minutach przyłapywała się na tym, że jedynie przelatuje wzrokiem po kartkach. Westchnęła, narzuciła na siebie ciemną szatę i wyszła z dormitorium. W gruncie rzeczy nie wiedziała co robić. Miała wiele możliwości spędzenia czasu, mogła nawet opuścić Hogwart, ale każdy kolejny pomysł zdawał się nie wzbudzać w niej żadnych emocji. Szła spokojnie korytarzami, zastanawiając się nad tym, kiedy zdążyła tak przyzwyczaić się do tych murów. Bądź co bądź, więcej czasu spędziła w Durmstrangu, a teraz wspomnienia o dawnej szkole zdawały się mocno zatarte.
Dłonią przesunęła po swojej własnej odznace, której brak coraz bardziej Gryfonce zawadzał. Pamiętała o niej praktycznie zawsze i nawet nie myślała o tym, że śmiała się z tej ozdoby, kiedy po raz pierwszy ją założyła. Blaithin w zamyśleniu skierowała swoje kroki ku innej odnodze korytarza, prosto ku łazience prefektów. Zabawne, że miała z tym miejscem związanych parę bardzo sprzecznych wspomnień. Czuła, że po długim pochylaniu się nad książkami boli ją kark, a gorąca kąpiel przynajmniej ukoiłaby nerwy dziewczyny. Mimo, że wydawała się zaskakująco opanowana, w środku czuła gryzące wręcz poczucie irytacji, które narastało zupełnie bez powodu. I chociaż kryła się ze swoimi negatywnymi emocjami, tylko podczas nielicznych prób ćwiczenia czarnomagicznych zaklęć poza terenem szkoły, mogła odetchnąć swobodniej. Nie czekając, przyspieszyła kroku, żeby nie marnować więcej czasu na snucie się po korytarzach, jakby była drapieżnikiem polującym na... coś? Kogoś?

@Mefistofeles E. A. Nox
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Łazienka Prefektów - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Łazienka Prefektów - Page 14 Empty


PisanieŁazienka Prefektów - Page 14 Empty Re: Łazienka Prefektów  Łazienka Prefektów - Page 14 EmptyPon Lut 19 2018, 20:25;

Ostatnie kilka dni było bardzo dziwnych i Mefistofelesa coraz bardziej to niepokoiło; początkowo myślał, że być może dopadł go jakiś stres związany z kupnem mieszkania... Z czasem zaczął coraz bardziej zastanawiać się nad tym, jak zakłócenia w czarodziejskim świecie mogły wpływać na ludzi, którzy mieli w sobie trochę inną magię, bardziej niebezpieczną. I tak oto chodził co i rusz poddenerwowany - nie, wściekły. Pogrążony w nieustannie trwającym okresie przedpełniowego rozdrażnienia, starał się głównie ludzi unikać... Co wychodziło mu wyjątkowo beznadziejnie. Na całe szczęście jakimś cudem nie przydarzyła mu się jeszcze sytuacja, w której na kogoś wybuchnął.
I szczerze mówiąc, martwił się cholernie, że skończy jak profesor Pober, albo i gorzej.
Z racji tego, że zupełnie nie mógł usiedzieć na miejscu, po prostu kręcił się gdzie tylko mógł; szybko opuścił Pokój Wspólny Slytherinu, żeby zajrzeć do lochów, wspiąć się na wieżę... Pogoda była zbyt okrutna, aby wyjść pobiegać; nawet Mefisto nie był takim szaleńcem. Pozostał w murach, nie mając ochoty ani na towarzystwo, ani na siedzenie w pustym mieszkaniu. Nie miał pojęcia jak zaplątał się w okolice Łazienki Prefektów, która przecież nijak nie stała dla niego otworem - może intuicja podpowiedziała mu, że warto tam zajrzeć? I wszystko się zmieniło, gdy dostrzegł znajomą rudą postać w gryfońskiej szacie. Przyspieszył kroku, jednocześnie jakby pilnując, aby nie było go za bardzo słychać... Och, to on tu był drapieżnikiem. Zwinnie doskoczył do swej nieszczęsnej ofiary i przyparł ją całym ciałem do ściany, dłońmi odnajdując nadgarstki, byle zapobiec pierwszym próbom odparcia ataku.
- Hej, Fire - mruknął jej do ucha, bardzo dbając o to, by zaburzyć zasadę dziewczyny o nietykalności. Przylgnął do niej tylko po to, aby zaraz nieco się odsunąć i uśmiechnąć bezczelnie, z pełnym prowokacji błyskiem w zielonych oczach. Chyba nawet poluzował chwyty, którymi przytrzymywał jej ręce, niemal prosząc się o gwałtowniejszą reakcję.
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Łazienka Prefektów - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Łazienka Prefektów - Page 14 Empty


PisanieŁazienka Prefektów - Page 14 Empty Re: Łazienka Prefektów  Łazienka Prefektów - Page 14 EmptyPon Lut 19 2018, 20:58;

Miała już przed oczami siebie w wannie, kiedy zupełnie znikąd pojawił się ktoś, kto natychmiast wywołał w Fire panikę. Serce zabiło jej szybciej i początkowo zupełnie zapomniała o samoobronie. Skierowała zdezorientowane, spłoszone spojrzenie w stronę Mefisto, na chwilę zastygając w bezruchu. Ale nie potrzebowała długiej chwili na otrząśnięcie się.
- Nox. - warknęła przez zaciśnięte zęby, niemalże wciskając się w ścianę, żeby tylko zwiększyć przestrzeń ich dzielącą. Momentalnie w oczach Fire pojawił się, zapewne dobrze dla Mefisto znajomy, błysk złości. Szarpnęła się w uścisku, ale wyrwać teraz rąk nie mogła i to unieruchomienie tylko mocniej rozbudziło w dziewczynie chęć walki.
Nie musiał nawet się uśmiechać w ten charakterystyczny sposób, nie musiał patrzeć w jej oczy. Sam oddech Mefisto już prowokował i drażnił Fire. I miała już gdzieś to, że są na korytarzu, gdzie lada chwila może zjawić się jakiś zabłąkany uczeń (albo któryś prefekt, Merlinie, oby nie Leo). Nie za bardzo dbała o to, czy chciał po prostu ją nieco podrażnić tym niespodziewanym zbliżeniem czy znowu się nią bawił. Zebrała się w sobie szybko, żeby unieść wysoko kolano i wymierzyć kopnięcie między nogi chłopaka. Oczywiście, że miało zaboleć. Choć więcej satysfakcji miałaby, gdyby nie podejrzenie, że Noxowi się to jeszcze spodoba.
Wywinęła się jak wąż, żeby uwolnić choć jedną rękę i uderzyła Mefisto w policzek. Nie zdążyła pomyśleć o zamknięciu dłoni w pięść, ale może to i dobrze, skoro miała na palcu pierścionek. Głuche trzaśnięcie poniosło się po korytarzu, kiedy Blaithin wyprostowała się i wyminęła chłopaka, żeby stanąć za nim.
- Nie... dotykaj, Nox. - skrzyżowała ramiona, gotowa na niego dosłownie wskoczyć i drapać, bić, kopać ile wlezie, gdyby znowu spróbował wywinąć taki numer. - Czy ty spodziewałeś się, że zmiękną mi kolana i pozwolę ci na... to?
Zmarszczyła brwi, nie rozumiejąc, co też go napadło. Czy to jakieś problemy przed pełnią czy może zdążył kompletnie postradać zmysły? A może dawno nikt mu nie przyłożył i poczuł odrobinę desperacji? Nie była na niego tak wściekła, jak przed momentem, ale dalej myślała o tym, że powinna go jeszcze przy okazji uderzyć łokciem, ugryźć albo cokolwiek...
Powrót do góry Go down


Liam A. Rivai
Liam A. Rivai

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178 cm.
C. szczególne : Wiecznie uśmiechnięty pyś.
Galeony : 534
  Liczba postów : 782
https://www.czarodzieje.org/t15707-liam-a-rivai#423856
https://www.czarodzieje.org/t15717-liam#423907
https://www.czarodzieje.org/t15708-liam-a-rivai#423857
Łazienka Prefektów - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Łazienka Prefektów - Page 14 Empty


PisanieŁazienka Prefektów - Page 14 Empty Re: Łazienka Prefektów  Łazienka Prefektów - Page 14 EmptyWto Lut 20 2018, 02:12;

- …oshi Koyomi. Kojarzysz go, prawda? A raczej te wszystkie listy, które od niego mam…
Trajkot szatyna niósł się przez korytarz piątego piętra, odbijając od ścian cały zlepek kolorowych słów, choć ich niewątpliwa barwność i ogromne zaangażowanie, którym karmił wyrzucane z usta zdania, raczej nijak miały się dla zrozumienia  ich sensu przez osoby trzecie. Cechą charakterystyczną Liama było nieuleczalne gadulstwo, o czym wiedzieli wszyscy, którzy mieli nieszczęście zagadnąć go rozmową, choć nikt nie poznał tego smoka tak dobrze jak @Neirin Vaughn, przy którym Puchon nie krępował się poruszać jakichkolwiek tematów… i nie chodzi tu o żadne smętne problemy natury rodzinnej czy dzielenie się obawami nadchodzących dni. Chodziło o wszystkie osobliwe rzeczy, które Rivai lubił, a skoro już zwykła osoba potrafiła się niemożliwie rozgadać na tematy jej bliskie… Walijczyk tonął w słowotoku kolegi, choć ten dawał mu gdzieniegdzie okazje do wtrącania własnych uwag. Łaskawie, Li.
- Jest niesamowity! W każdej wiadomości napomina o polecanych przez siebie tytułach, mało tego, czasem sam podsyła mi obrazki, które nazywa wydrukowanymi z Internetu. - mówił z rozkosznym zafascynowaniem, szczerze nie wiedząc co oznaczały wymieniane przez niego słowa. -  No, nie ruszają się, a mi głupio jest pytać dlaczego, więc zazwyczaj pomijam tę kwestię w listach. Ale! Uparł się, żebym zapoznał się z jedną serią, a że nie jest jeszcze dostępna w Wielkiej Brytanii… może dostanę od niego oryginalny egzemplarz! – wydawało się, jakby zaraz miał podskoczyć z radości, ale dzielnie trzymał się stopami ziemi, ograniczając się tylko do przeszczęśliwego chichotu pod nosem, tym samym poświadczając, że przez najbliższe dni będzie wyczekiwać sów pocztowych bardziej, niż zazwyczaj.
Spacerowali razem w zasadzie bez wyraźniejszego celu. Od dłuższego czasu Liam prowadził Neirina w kółko, najprawdopodobniej stwarzając sobie substytut spacerów po ścieżkach okalających Hogwart. Było zimno, źle i nieprzyjemnie… a że zawsze lepiej rozmawiało się w ruchu; zostały im korytarze szkoły.
- Myślisz, że kiedy mógłbym dost-…
Plask!
Zaskoczenie odebrało mu swawolny uśmieszek z twarzy, czujnie kierując głowę wprost na dalszy zakręt korytarza. Zerknął ukradkiem na Neirina, niemo pytając go o możliwe źródło osobliwego dźwięku. Święty Dumbledorze… obyśmy nie natknęli się na Irytka… Przeszła mu dość ponura myśl przez głowę, ale ledwie kilka kroków, a została rozwiana jak byle piórko na wietrze.
- O! Cześć, Mefi! – uśmiechnął się serdecznie, z tej pozycji niespecjalnie orientując się w jak niewłaściwym momencie postanowili się wciąć w rozmowę studentów… i jak nieodpowiednio do sytuacji brzmiało zastosowane przez Puchona zdrobnienie. Przekręcił głowę do Walijczyka, odzywając się do niego dużo ciszej, ale z tym samym entuzjazmem. – To Mefistofeles, o którym ci opowiadałem! Napnij mięśnie… - musiał to do niego szepnąć i oczywiście musiał przy tym puścić figlarnie oczko, w nawiązaniu do relacji, jakie zdał koledze po powrocie z „walentynek”. Zaraz podsumował wszystko krótkim parsknięciem śmiechu i podszedł bliżej ze zdecydowanie łagodniejszym wyrazem twarzy.
- A ty musisz być prefektem Gryffindoru, zgadza się? – zagadnął przyjaźnie Fire, niezrażony jej ewentualnie odgradzającą się postawą, na którą najpewniej nie zdążył zwrócić uwagi, w ogóle zadowolony, że ją rozpoznał. – Mefi mi o tobie opowiadał, naprawdę miło mi cię poznać! - nie widział niczego złego w poinformowaniu dziewczyny o fakcie, że Noxowi zdarzyło się o niej wspomnieć, najprawdopodobniej przypuszczając, że skoro mężczyzna określił ich jako „znajomych”, to już o tej zdanej relacji wiedziała. – Jestem Liam. – uśmiechnął się do niej ciepło i wyciągnął w jej kierunku dłoń.
W zasadzie upłynęły rażące dwie sekundy, nim Puchon tak zaabsorbowany rudowłosą, zwrócił nareszcie uwagę na dziwnie zgięte położenie Mefistofelesa, potwornie niepasujące do jego postawnej postury. To zdecydowanie nie była normalna pozycja wyjściowa Noxa i była głównym powodem, przez który uśmiechnięty Puchon  odrobinę się rozkojarzył i nie przedstawił mu Neirina.
Zmrużył nieznacznie ślepia, przekręcając ostrożnie łeb w jedną ze stron.
Posłał wilkołakowi ostrożne, pytające spojrzenie.
Co ci się stało?
Powrót do góry Go down


Neirin Vaughn
Neirin Vaughn

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 196cm/106kg
C. szczególne : Oparzenia: prawa noga, część nogi lewej, część torsu, wnętrze prawej ręki. Blizny po porażeniu prądem: wewnętrzna część lewej dłoni i przedramienia.
Galeony : 1502
  Liczba postów : 1214
https://www.czarodzieje.org/t15703-neirin-vaughn#423773
https://www.czarodzieje.org/t15736-kruk-pocztowy#424226
https://www.czarodzieje.org/t15719-neirin-vaughn#423916
Łazienka Prefektów - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Łazienka Prefektów - Page 14 Empty


PisanieŁazienka Prefektów - Page 14 Empty Re: Łazienka Prefektów  Łazienka Prefektów - Page 14 EmptyWto Lut 20 2018, 17:04;

Istotnie słowotok Liama ciężko było przerwać. Przechodził z tematu na temat z wprawą godną polityka. Nie dawał się nikomu wtrącić, nie zostawiał miejsca na niewygodne pytania. Mówił wszystko to, co mu ślina na język przyniosła, poruszając życiowe bolączki jak i luźne tematy typowe dla osób w ich wieku.
Może naprawdę powinien zostać politykiem? Żaden reporter by nie był w stanie go zażyć. A niewątpliwie charyzmę Liam posiadał razem z odpornością psychiczną.
- Powinieneś zostać prezydentem. - Wypalił nagle w czasie krótkiej chwili, gdy Puchon nabierał powietrza w płuc i umilkł dosłownie na ułamek sekundy.
- Albo królem. Nie... Wy macie ministra magii. Czemu nie macie króla? Mógłbyś mieć różdżkę w berle. - To by dopiero było. Szczerozłota różdżka. Ciekawe czy by działała? Chyba nie. W końcu drzewa, z których są robione magiczne kijaszki, muszą być zamieszkałe przez nieśmiałki.
- Czy w kopalniach żyją nieśmiałki? - Zawahał się chwilę, a potem, jakby zdał sobie z czegoś sprawę. - Oh, chwila, to ja tu jestem dobry z ONMS... - Podrapał się w policzek, myśląc poważnie nad tą kwestią. Rozmyślania o oblezionej w nieśmiałki rudzie szlachetnego metalu przerwały kolejne słowa Puchona.
- Ten... ten, co hoduje węże? - Za listownymi znajomymi Liama ciężko było nadążyć, ale rudzielec się starał. Nie było trudno zdobyć o nich informacje, szatyn paplał bez przerw. Gorzej było spamiętać to wszystko z jego słowotoku.
- On wysyłał ci jakieś donżuany, tak? - Kompletnie pomylił pojęcia, ale hej, starał się. Liam był dla niego na tyle ważną osobą, aby Neirin przejawiał chęć zrozumienia jego i jego dziwnych hobby.
Słysząc plaśnięcie, wzruszył lekko ramionami w stronę towarzysza. Rudzielec naprawdę miejscami przejawiał spore braki w instynkcie samozachowawczym, bo ani przez moment nie pomyślał o możliwych konsekwencjach własnej decyzji. Po prostu poszedł przed siebie, wychodząc zza załomu korytarza i przystając wkrótce po tym.
Przyglądał się spotkanej parze, słuchając słów Liama i nie czując potrzeby się przywitać czy przedstawić.
- Napnij mięśnie…
W milczeniu spojrzał na własne ramię, zastanawiając się, w jakim celu miałby to robić. Uniósł rękę, zginając ją lekko i istotnie napinając mięśnie ramienia, szybko jednak uznał to za bezsensowne. Mefistofeles i tak nie patrzy, bardziej zajęty sprawami krocza. Innym razem Neirin pochwali się mu "silnymi ramionami". Walijczyk rozejrzał się zatem po miejscu, gdzie stali, niezbyt przejęty stanem kluczowych części ciała Ślizgona.
Łazienka. Prefektów. O, jest i prefekt. I jest Mefisto. Oraz Liam. Także Nei.
Trybiki wolno zaczęły się kręcić pod rudą czupryną chłopaka.
- To nie idziemy na basen tylko do łazienki prefektów? Mnie odpowiada. - Temu panu czasem należy się medal za kompletnie z tyłka wyciągnięte wnioski. Albo pomysły ogólnie, szczególnie, że za moment uwiesił spojrzenie na zgiętym w pół blondynie.
Przy ostatnim ich spotkaniu Mef także był pochylony. Co prawda nad Liamem, ale to inna sprawa. Liczy się fakt, że pozycja była dość zbliżona. Neirin niewiele myśląc (po prawdzie to nie myśląc ani trochę), podszedł i wyciągnął rękę, kładąc ją na głowie Ślizgona. Zanurzył palce w ciemne loczki, przesuwając następnie dłoń na kark chłopaka.
- Masz miękkie włosy. - Ciekawe, czego oczekiwał. Wilkołaczej sierści?
Nie zatrzymał ręki, wodząc nią dalej po karku i pod ubranie studenta. Zatrzymując dopiero na skórze między łopatkami.
Ha. Nie ma tu sierści. A miała być? Nox porasta nią tylko w czasie pełni? Ona potem wypada?
- Musisz mieć strasznie dużo kłaków na pościeli. - Rudzielcowi starczy kot Liama, aby mieć zakłaczone łóżko i ubranie. A co dopiero taki liniejący wilkołak.
- Jakbyś był łysy, w czasie pełni też? Czy by ci odrosło? Mogę ogolić i sprawdzić? - Spojrzał na Rivai'ego, czekając na pozwolenie. I wciąż trzymając rękę pod ubraniem Noxa. Ale samego wilkołaka już nie spytał. Bo po co.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Łazienka Prefektów - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Łazienka Prefektów - Page 14 Empty


PisanieŁazienka Prefektów - Page 14 Empty Re: Łazienka Prefektów  Łazienka Prefektów - Page 14 EmptyWto Lut 20 2018, 18:45;

Oczekując wyzwisk, przekleństw i klątw, zupełnie nie spodziewał się tego spłoszonego spojrzenia, którym obrzuciła go Fire na samym początku. Wydawało się to tak rozbieżne w stosunku do jej temperamentu; Mefisto niemalże pożałował swoich czynów, rozważając przez ułamek sekundy, czy przypadkiem nie przesadził. Z jego krótkich obserwacji wynikało, że dziewczyna była niewiele mniej poddenerwowana co on, a przecież najłatwiej było wyładować negatywne emocje na kimś - podłożył jej się bez zastanowienia, szukając w tym ukojenia również dla swoich nerwów.
Puścił ją, chociaż wcale nie musiał. Oczywiście, kopnięcie bolało... wmawiał sobie jednak uparcie, że zniósłby to, gdyby tylko chciał. Pewnie trochę racji w tym było, biorąc pod uwagę odporność Mefisto na najprzeróżniejsze obrażenia. Wykorzystał dodatkowy impuls w postaci uderzenia w twarz, aby odsunąć się bardziej znacząco i pochylić nieco; oparł dłonie na kolanach, przymykając powieki i koncentrując się w pełni na całym bólu, który zapewniła mu Gryfonka. Było w nim coś tak uspokajającego, że cała złość towarzysząca mu od kilku dni błyskawicznie zniknęła (albo raczej schowała się, czekając na kolejny idiotyczny moment, aby wyjść na powierzchnię). Pieczenie na policzku wzmogło się, gdy Mefistofeles parsknął szczerym śmiechem.
- Co tak lekko, co? - Nie nazwałby swojego głosu wyższym, a jednak zabrakło w nim trochę tej nieugiętości. No cóż, z kamienia nie był. Kolano Fire chyba tak... - Lepiej ci? - Spytał jeszcze, odnosząc się oczywiście do tej złości, którą wspólnie (za jego inicjatywą) próbowali wyładować. W tej samej chwili jednak dotarły do niego kroki i nim miał czas podnieść głowę, obok nich już pojawiły się dwie nowe postacie. Uśmiech zniknął pod drobnym grymasem niezadowolenia, gdy Liam bezczelnie  w towarzystwie innych ludzi użył tego słodkiego skrótu, ale nic nie powiedział - niezbyt zdążył. Przeniósł powoli spojrzenie na drugiego Puchona, poniekąd zauważając ten gest napięcia mięśni, ale nie przykładając do niego zbyt wielkiej wagi. Zaśmiał się za to znowu, kiedy rudzielec wspomniał o łazience prefektów, a Liam poinformował Fire, że została wspomniana w ich rozmowach. Za dużo się działo na tym nieszczęsnym korytarzu. Powinien ostrzec chłopaków, że Dearówna należała do skomplikowanych osobowości?
- Jeśli tylko Fire nas wpuści... - Miał się wyprostować, gdy dostrzegł ruch dłoni Neirina i błyskawicznie zamarł, niczym zwierzę przyczajone do ataku, oczekujące na najdrobniejszy błąd swojej ofiary. I cholera, mógł sobie mówić co chciał, ale zupełnie nie spodziewał się czegoś takiego. Obcy dotyk wywołał u niego naturalną reakcję; Ślizgon spiął się nieco przez chłodne (a może tak mu się tylko wydawało?) palce chłopaka, przemykające po jego ciele. Nie było to nieprzyjemne, ale na tyle alarmujące, aby tkwienie w bezruchu straciło swój sens. Wyprostował się, korzystając z wygodnej różnicy wzrostu i tego, że ręka chłopaka znalazła swoje miejsce bardziej na jego plecach. Przechwycił ją zaraz i tak, nie odtrącając, a jednak jawnie zaznaczając, że mógłby to zrobić - wzmianka o "kłakach" skłoniła go do mocniejszego zaciśnięcia palców na nadgarstku Puchona. - Neirin, hm? - Upewnił się, chociaż wcale nie musiał, bo akurat tego jednego był pewny. Nie sądził, aby Rivai miał jakąś armię wysokich rudych przyjaciół, poza tym pamiętał chłopaka z leśnych zajęć ONMS. Pamiętał nie tylko jego ładną sylwetkę czy kolor włosów, ale również zapach, trochę jakby... zwierzęcy? Być może spędzał dużo czasu z jakimiś stworzeniami... - Nie, nie mam. Aż tak przypominam pudla? - Zacisnął zęby, mając nadzieję, że nikt nie uzna jego zaczerwienionego policzka za rumieniec. - To nie ma żadnego wpływu, ale proszę... Proszę, spróbuj - ostatnie słowo niebezpiecznie przypominało warknięcie, choć usta dalej wygięte miał w subtelnym uśmiechu. Zerknął na Liama i nieco złagodniał, tylko i wyłącznie ze względu na te drobne pozytywne emocje, które do niego kierował. Skoro jego jeszcze nie pogryzł... Przesunął dłoń z nadgarstka Neirina na jego ramię. - Z ramionami się tak nie myliłeś, młody. Dobra, skarbie - zwrócił się ponownie bezpośrednio do tego siódmoklasisty, z którym wzajemnie się molestowali - dwie opcje. Albo przestajemy się macać, albo kontynuujemy to gdzieś bez widowni. Twoja decyzja.
Żartował, oczywiście.
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Łazienka Prefektów - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Łazienka Prefektów - Page 14 Empty


PisanieŁazienka Prefektów - Page 14 Empty Re: Łazienka Prefektów  Łazienka Prefektów - Page 14 EmptyWto Lut 20 2018, 20:22;

Nie oczekiwała nawet, że jakoś wyjątkowo mocno to odczuje. Ważne, że znowu miała swobodny dostęp do tlenu, a przy okazji delikatne mrowienie dłoni też było satysfakcjonujące.
- Lekko? - wydęła dolną wargę, patrząc na Ślizgona z oburzeniem, które nie było do końca szczere. I tak wydawała się wystarczająco mała i drobna, nie musiał jeszcze przypominać Blaithin, że siłą fizyczną nie może się popisać. Za to nadrabiała zaciętością! - Nie. - odpowiedziała natychmiast. Na początku pomyślała, że to głupie pytanie, bo przecież tylko wytrącił ją z równowagi. Ale Fire od dawna w równowadze nie była. A niewielki atak na Mefisto rzeczywiście nieco pomógł... Wypuściła powietrze przez nos, nie dowierzając, że taki mógł być zamiar chłopaka.
Nie zmieniając swojego położenia ani pozy, popatrzyła na dwójkę Puchonów. Ten, który się odezwał sprawiał wrażenie bardzo sympatycznego chłopaka o uroczych piegach zdobiących szczupłą twarz - momentalnie się skrzywiła. Na świecie musiała panować równowaga i jeśli ktoś się tak promiennie uśmiechał w kierunku Fire, ona zaczynała się chmurzyć. Podobnie, gdy trafiała na wyjątkowo ponurą osobę - zaczynała być denerwująco wesoła i gadatliwa. Poza tym, że chłopak miał bezsensownie dobry humor, w ogóle nie rzucił się jej wcześniej w oczy. Blaithin uznała z automatu, że to jakaś przypadkowa jednostka niezbyt warta dłuższej analizy. Za to rudy kolega, do którego szeptał - ten wzbudził w Gryfonce dziwne uczucia, głównie świerzbiący niepokój. Poza tym, dlaczego wszyscy musieli być od niej tak cholernie wyżsi? W otoczeniu chłopaków poczuła się podwójnie mała, toteż zadarła wysoko podbródek.
Mefisto może i nie patrzył na napięte mięśnie ramienia Neirina, ale Blaithin owszem. Cóż, nie były widokiem godnym pożałowania, a to już coś. Wzrok przekierowała na piegowatego osobnika, który nie wiedzieć czemu nie zrezygnował jeszcze z próby odzywania się do Fire. Zorientowała się wtedy, że nadal milczy, więc odchrząknęła.
- Prefekt Gryffindoru? Och, pierwsze słyszę. - powiedziała swobodnie, wzruszając ramieniem. No pogratulować spostrzegawczości... Na piersi dziewczyny, jako niepodważalny dowód, widniała lśniąca odznaka. Zaraz jednak przez twarz Blaithin przemknęło zaskoczenie. - Mefi o mnie opowiadał? Niby co?
Zapytała, zanim zdążyła ugryźć się w język. To, że Nox o niej mówił to już w ogóle samo w sobie było dziwne. Ale co najbardziej szokujące to wesoły ton, jakim oznajmił to ów Puchon. Bo co mógł o niej opowiadać Mefistofeles? Ich spotkania były na tyle burzliwe i chaotyczne, że nawet nie dało się złożyć z tego jakiejś logicznej historyjki do omówienia przy kawie. Przez chwilę kalkulowała, jak wiele wytatuowany Ślizgon mógł o niej zdradzić, ale coś tu się mocno nie zgadzało. Skoro Nox o niej mówił to dlaczego Liam uznał za przyjemność możliwość poznania Dear osobiście? Co z nim było nie tak? Liam. Jaki Liam? W oczach Blaithin ludzie byli nazwiskami albo dziwnymi pseudonimami. Popatrzyła na wyciągniętą dłoń bez jakiejkolwiek reakcji. Nie trzeba było wybitnej dedukcji, żeby zauważyć bijąca od rudowłosej stonowaną wrogość.
- Jestem Fire. - przedstawiła się, opierając ochocie zrobienia kroku do tyłu, na wszelki wypadek, gdyby dziwniejszy Puchon spróbował ją w ten specyficzny sposób przywitać. A należałoby zaznaczyć, że Fire potrafiła nie cofnąć się nawet przed wilkołakiem w czasie pełni... W pamięci dziewczyny pozostało świeże uczucie po przyciśnięciu do ściany i na ten moment wolała zachować aż za dużą przestrzeń dzielącą ją od innych osób. Przelotnie się nawet wzdrygnęła, ale czujne spojrzenie wyłapało wcześniej, że prawa ręka Neirina, którą sięgnął do głowy Mefisto pokryta jest bliznami. Nie rozpoznała jakimi, ale zaciekawiło ją to.
- Merlinie, ledwie cię tknął, a ty już się tak rumienisz, Nox. - parsknęła kpiąco. Oczywiście, mogli skojarzyć odgłos sprzed paru chwil do czerwieni na twarzy Noxa. Może na tym właśnie Fire zależało. - Potwierdzam, Nox nie ma kłaków na pościeli. - coś podkusiło dziewczynę, żeby to teraz powiedzieć. Powiodła wzrokiem od tajemniczego rudzielca, przez Liama aż do Mefisto. - Jest czysta i wygodna.
Przeszła parę kroków w kierunku wejścia do łazienki. Zatrzymała się myśląc, czy to w ogóle ma sens. Wolała jednak, żeby nikt nie zobaczył jej w towarzystwie tej trójki dziwaków, a poza tym dawno nie łamała zakazów. Powiedziała głośniej hasło i popchnęła drzwi. W środku pomieszczenia już czuła przyjemne ciepło i zapach wody... na całe szczęście nie było tu zbyt głęboko.
- Właściwie to... w porządku, jeśli przestaniecie mnie obrzydzać tą rozmową. Nox, odpowiadasz za swoich uroczych znajomych. Wytłumacz im, co się stanie, jeśli któryś z was postanowi wkopać mnie nauczycielom.
Wysiliła się na coś na kształt uśmiechu. Słowa Fire zabrzmiały tak, jakby wykluczała możliwość, że to Mefi wspomni coś o nielegalnym wpuszczaniu uczniów do łazienki prefektów. Rzuciła Ślizgonowi krótkie spojrzenie, wyłapując wzrok zielonych tęczówek.
Powrót do góry Go down


Liam A. Rivai
Liam A. Rivai

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178 cm.
C. szczególne : Wiecznie uśmiechnięty pyś.
Galeony : 534
  Liczba postów : 782
https://www.czarodzieje.org/t15707-liam-a-rivai#423856
https://www.czarodzieje.org/t15717-liam#423907
https://www.czarodzieje.org/t15708-liam-a-rivai#423857
Łazienka Prefektów - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Łazienka Prefektów - Page 14 Empty


PisanieŁazienka Prefektów - Page 14 Empty Re: Łazienka Prefektów  Łazienka Prefektów - Page 14 EmptyCzw Lut 22 2018, 02:17;

Przekrzywił nieznacznie głowę, próbując sobie przypomnieć czym właściwie był prezydent. Całe szczęście doskonale znał powszechniejszy termin król, więc szybko skojarzył sobie wcześniejsze słowo z najwyższym urzędem w państwie, przypominając sobie różnice dzielące te dwa pojęcia. Eh, ci mugole. Jako czarodziej nigdy nie potrafił zrozumieć systemów, którymi związywali swoje społeczeństwo, szczególnie jakichkolwiek monarchii. Co oczywiście nie znaczyło, że nagłe nałożenie mu złotej korony na głowę nie przypadło chłopakowi do gustu.
- No, to teraz już mamy króla, nie? – uśmiechnął się, dumnie wypinając chuderlawą pierś. Co prawda niczego na głowie nie miał, ale nie mógł odmówić sobie małego przeczesania włosów i subtelnego gestu, jakoby faktycznie poprawiał sobie jedno z najbardziej charakterystycznych insygniów władzy świeckiej. – I nie mów tak, bo zaczynasz brzmieć jak moja babcia. – rozbawiony szturchnął go lekko w ramię. – Ona też wiecznie powtarza, że mam aspirować na ministra magii. Może i nie jest specjalnie towarzyską i otwartą na ludzi osobą, ale nigdy nie przypuszczałbym, że babcia Varinia pragnie zniszczenia całego świata magicznego. Co innego mogłoby się stać, gdybym jednak tym ministrem został, no nie? Idę o zakład, że za mojej kadencji nieśmiałki naprawdę zaczęłyby żyć w kopalniach… – zażartował sam z siebie, szybko uśmiechając się jeszcze szerzej, gdy rozmowa popłynęła w stronę Japończyka.
- Tak, to ten… tyko chyba chodziło ci o doujiny? – poprawił go z miłym uśmiechem, ciesząc się, że Neirin przynajmniej stara się zapamiętać te wszystkie dziwaczne terminy, którymi Liam często potrafił sypać jak z rękawa. Ale hej, przynajmniej nie byli sobie nic dłużni, prawda? Vaughn miał prezydenta, a Rivai doujiny. – Ale to jeszcze nic! Gdybyś ty wiedział, jak świetnie idzie mu z kaligrafią! Christer by się zapluł, jakby to zobaczył. – parsknął śmiechem, doskonale wiedząc, że ich kolega z pokoju miał koszmarne pismo i niestety niewiele mógł na to poradzić.
A później pionier czarodziejskiego systemu monarchistycznego wraz z inicjatorem całej intronizacji bez insygniów, natknęli się na osobnika, który najprawdopodobniej z chęcią najechałby królestwo Liama I Wielkiego oraz jedyną osobistość z całego tego grona, która faktycznie mogła poszczycić się jakąkolwiek władzą w szkole.
Odwrócił głowę w kierunku przyjaciela, robiąc odrobinę zaskoczony wyraz twarzy na jego poczynania. Strach był ostatnim uczuciem, który w tym momencie kierowałby do Mefistofelesa, uważając go za bardzo sympatycznego gościa, jednak osobiście chyba nie byłby na tyle śmiały, by przy pierwszym spotkaniu ciskać mu dłoń we włosy lub - o zgrozo - przesuwać palcami po karku czy łopatkach. Nie żeby namiętnie oceniał każdego wytatuowanego gościa z groźnym wyrazem twarzy i wilkołaczą naturą na bezdusznego mordercę, ale jednak czułby mały opór.
Chociaż miał niemiłe przeczucie, że atmosfera może szybko się zagęścić, zachował delikatny uśmieszek, próbując nadać sytuacji żartobliwego wymiaru. Nie poinformował Mefistofelesa, że jego przyjaciel był w pewnym sensie niedyspozycyjny, jeśli chodzi o przekrój zachowań zwanych potocznie normalnymi i w zasadzie nie mógł sam siebie winić, że podobnych informacji nie udzielał. To nie było coś, co mówiło się zaraz po przywitaniu… niemniej Liam z pewnością rozjaśni mu sytuację, choć może przy innej okazji. Miał tylko nadzieję, że skojarzenia rudzielca nie pobiegną bardzo złym torem.
- Chyba minąłeś się z powołaniem, Neirin. Może pisane było ci zostać fryzjerem? Tak cię pociągnęło do włosów, że aż zapomniałeś się przedstawić. – zaśmiał się delikatnie, dając przyjacielowi subtelną uwagę, że może niekoniecznie obrał właściwy sposób zacieśniania znajomości z warkliwymi Ślizgonami. Liam był absolutnie przyzwyczajony do wszelkich dziwactw wyższego Puchona i gdyby byli tutaj sami, dałby mu się wydotykać po każdym pojedynczym włosku na głowie, jednak zdążył zauważyć, że teraz ich towarzystwo było inne; czuł się więc w obowiązku upilnować przyjaciela.
Dostrzegł ten łagodniejszy wzrok Mefisto, na który odpowiedział niemal natychmiast sympatycznym, szczerym uśmiechem, nie szczędząc sobie przy tym ukrytej, niemej prośby w oczach: nie rób Nerinowi nic złego, proszę.
A później parsknął śmiechem, zerkając na rudego.
- Lepiej nie próbuj. – jego „próbuj” zostało wypowiedziane tak kontrastowym tonem w stosunku do Mefisto, że aż samo w sobie brzmiało to śmiesznie (ale wciąż naturalnie). Rivai nie wydusił z siebie najmniejszego dźwięku, któremu blisko byłoby do wrogiego warczenia, wciąż pozostając najweselszym z całej ich czwórki. – Szkoda byłoby tych loczków. Straciłby opinię pudelka i co wtedy? – pokusił się na zaczepne spojrzenie w kierunku przemianowanego Noxa, szybko zbywając wszystko łagodnym śmiechem, który jasno sugerował, że nie miał w zamyśle go obrazić.
A później ponownie wrócił spojrzeniem do Gryfonki, która przez dłuższą chwilę nie decydowała się uraczyć nikogo barwą swojego głosu. Kąśliwą uwagę odnośnie prefekta odebrał jako żart, absolutnie nie zamierzając się zrazić. Później dojrzał to zaskoczenie i nie widział żadnego powodu, dla którego powinien nie odpowiadać na pytanie rudej. Przecież nie rozmawiali o niczym złym, prawda?
- W zasadzie nie mówił dużo. Akurat rozmawialiśmy wtedy o akcji Słodkiej Swatki, która odbywała się niedawno w szkole i wspomniał, że nie widzi cię na podobnych wydarzeniach. – i o ile dalej uważał, że Blaithin była bardzo ładną osobą, którą widziałby w romantycznej scenerii z gościem zachrzaniającym obok miłosne ballady na lutni, o tyle nie był ślepym idiotą, by nie zauważyć jej nastawienia. Doskonale czuł bijącą od niej wrogość i niechęć, ale po prostu ich nie odwzajemniał, dalej starając się być dla niej przyjaznym i nieszkodliwym. Jedyne co zrobił, to przyjął tę drobną sugestię do wiadomości i odsunął się o krok, dając dziewczynie więcej przestrzeni „do oddychania”, choć pozytywnego nastawienia sobie nie stępił. Co prawda przydałaby mu się teraz ta korona na łbie; może z nią nie wyglądałby tak głupio przez fakt, że wisząca w powietrzu ręka musiała opaść w dół bez żadnego uścisku.
„Jestem Fire.”
- Muszę przyznać, że świetnie pasuje do twoich ognistych włosów. – skomplementował dziewczynę, starając się, by tym razem nie wydać jej się aż tak natarczywy. Co prawda u prefekt najpewniej już się nie odkupi, ale przynajmniej nie zarzuci sobie, że się nie starał.
Jakiekolwiek namiętne aluzje nie padałyby w odniesieniu do pościeli, Liam ich nie zauważył. Jako osoba, która co wakacje zaprasza najbliższych przyjaciół do rodzinnego domu, raczej nie widzi specjalnego powodu do zaskoczeń, że kumple widują od czasu do czasu jego kołdrę, poduszki i prześcieradło. Podczas nauki w Hogwarcie nawet codziennie… sam Rivai doskonale wiedział jak wygodne potrafiło być łóżko Neirina. Spędził w nim przecież wiele nocy.
Otworzył usta, by skomentować propozycję rzuconą przez Mefisto do Walijczyka, ale nie zdążył, znów zwracając uwagę na dziewczynę, która nieoczekiwanie otworzyła przy nich drzwi, zmotywowana komentarzami odnośnie kąpieli. Liam chciał zażartować, ale szybko zrobił nieco zdezorientowaną minę.
Zaraz, my rozmawiamy serio?
- Chcesz nas wpuścić do łazienki prefektów? – zamrugał kilka razy, wypierając uniesione kąciki ust szczerym zaskoczeniem. A to nie jest niezgodne z zasadami…? Lubił żartować, śmiać się, a nawet rzucać złośliwości do bliższych kolegów, ale raczej uchodził za grzecznego ucznia, a przynajmniej nieszczególnie problematycznego. Jego największym przewinieniem jak do tej pory było – co za niespodzianka! – beznadziejne gadulstwo na lekcji. Poza tym pełna kultura – nawet podręczniki odkładał z powrotem na półki, a nie zostawiał niedbale na ławce. Starał się jednak zakamuflować zaskoczenie, parsknięciem śmiechu. – Nie sądziłem, że w ciągu jakichś dwóch minut zdążymy przejść od pudla, przez molestowanie, do kąpieli w pianie…
Powrót do góry Go down


Neirin Vaughn
Neirin Vaughn

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 196cm/106kg
C. szczególne : Oparzenia: prawa noga, część nogi lewej, część torsu, wnętrze prawej ręki. Blizny po porażeniu prądem: wewnętrzna część lewej dłoni i przedramienia.
Galeony : 1502
  Liczba postów : 1214
https://www.czarodzieje.org/t15703-neirin-vaughn#423773
https://www.czarodzieje.org/t15736-kruk-pocztowy#424226
https://www.czarodzieje.org/t15719-neirin-vaughn#423916
Łazienka Prefektów - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Łazienka Prefektów - Page 14 Empty


PisanieŁazienka Prefektów - Page 14 Empty Re: Łazienka Prefektów  Łazienka Prefektów - Page 14 EmptySro Lut 28 2018, 18:12;

Nic nie robił sobie z przytrzymanej ręki. Wpatrywał się obojętnie w zielone oczy Noxa, obserwując spokojnie jego poczynania. Mocniejsze zaciśnięcie palców na przedramieniu, czerwony ślad na policzku, napinające się mięśnie pleców. Aż słysząc pytanie o pudla, przeniósł spojrzenie na jego włosy, chwilę je analizując.
- Nie. - Odpowiedział po chwili. - Bardziej irlandzkiego spaniela. Jesteś na tyle duży, by zaaportować gęś. - Pudle są jednak mniejsze. Tak przynajmniej myślał. A wiadomo raczej wszystkim w jego otoczeniu, że Neirin ma bardzo osobliwy tok myślenia. Nawet nie tyle w kwestii własnych halucynacji, o prawdziwości których jest święcie przekonany. Nawet patrząc na istniejące rzeczy zdarza mu się postrzegać je inaczej. Zdecydowanie nie można Neirinowi ufać. Byłby słabym zwiadowcą.
Zerknął na Liama. Fryzjerem?
- Nie miałem zostać grabarzem? - Między nami mówiąc, nikt normalny nie dałby Neirinowi do ręki ani nożyczek, ani łopaty. I jednym, i drugim można zbyt skutecznie zabić. A mimo to jakimś cudem chłopak może biegać po Hogwarcie z kijaszkiem, potrafiącym strzelać płomieniami... Mugole na tak jawne pogwałcenie zasad bezpieczeństwa względem psychicznie chorego by się za głowy złapali. Ale hej, w końcu oni wszyscy są w szkole, która kiedyś miała w swoich podziemiach zabijającego wzrokiem bazyliszka, a uczniom co cztery lata pozwala walczyć ze smokami, nie mówiąc o lekcjach z wilkołakami w tle. Schizofrenik z różdżką wydaje się być wyjątkowo bezpieczny dla otoczenia, biorąc pod uwagę to, co dzieje się w Hogwarcie na co dzień.
- Wtedy? Wtedy by został chińskim grzywaczem. - Ocenił, uznając, że to wcale nie takie złe, jak mogłoby się zdawać. Młode grzywacze są dość ładne. To stare robią się brzydkie jak Nox noc.
Spojrzał znowu na chłopaka, wyciągając drugą rękę i przesuwając ponownie po jego włosach. Miał poważny dylemat moralny. Ogolić Ślizgona czy nie? Sam zainteresowany mówi tak, Liam mówi nie.  Z jednej strony zdecydowanie przedkładał zdanie Puchona ponad opinie innych, z drugiej... No przecież wilkołak daje mu zgodę na chlaśnięcie sobie czupryny. Czemu miałby odmawiać?
- Nie ma? Skąd to wiesz? - Za moment jakby zatrybił. Przesunął opuszkami po skroni na policzek i szczękę blondyna. Bogowie raczą tylko wiedzieć, co sobie myślał w danym momencie, ale zdecydowanie to zachowanie nie wróżyło nic dobrego.
- Oh, no tak. Tu się golisz. - Poklepał go po policzku, zanim skupił się na sytuacji z Fire, dziejącej się w tle.
Istotnie, Liam miał rację. Rudzielec nie czuł potrzeby się witać, przedstawiać czy wchodzić w większą interakcję z dziewczyną. Interesująca się stała dopiero, kiedy zgodziła się wpuścić ich do łazienki prefektów. To nie było coś, co dzieje się codziennie.
- To Liam biega po nauczycielach. - Neirinowi jest wszystko jedno, kto jakie prawa łamie. Wręcz czasem się dołącza, jak uzna konkretną czynność za ciekawą.
- Ale tym razem nie powie. Bo molestowanie w pianie brzmi przyjemnie.
Problem z Neirinem polegał na tym, że nawet, jeśli wiedział, iż żart jest żartem... Wciąż decydował się brać go na poważnie. Wobec tego słysząc słowa Noxa, zabrał rękę spod jego ubrania i drugą z policzka tylko po to, aby chwycić chłopaka za dłoń. Pociągnął go śladem Fire, zamierzając wprowadzić do łazienki.

// Wracamy do normalnej długości postów.
A jakbym sam miał wybierać rasę dla Noxa, ta jest idealna.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Łazienka Prefektów - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Łazienka Prefektów - Page 14 Empty


PisanieŁazienka Prefektów - Page 14 Empty Re: Łazienka Prefektów  Łazienka Prefektów - Page 14 EmptySro Lut 28 2018, 23:29;

Mefisto nie miał pojęcia, jakim cudem ten wieczór tak się potoczył. Przemierzając szkolne korytarze nie spodziewał się nawet spotkania Fire, a co dopiero napatoczenia na dwóch znudzonych Puchonów. Jakimś cudem od obrywania po twarzy przeskoczył magicznie do bycia obmacywanym... Łaskawie porzucił już temat tego jaką rasą psa mógłby być, a zamiast tego skoncentrował się na tym, by zamordować tego bezczelnego rudzielca. Może to Blaithin powinna pomóc jemu w wyładowaniu się? O ile przed chwilą był całkiem przekonany, że emocje z niego uszły, o tyle teraz... Teraz przypominał sobie jak niebiańskie uczucie towarzyszyło mu w momencie, w którym wyłamał palec Ezrze.
Zawiesił spojrzenie na Liamie, zaciskając mocno szczęki i zastanawiając się, z jakiej racji ktokolwiek spodziewał się po nim czegokolwiek dobrego. Notorycznie robił coś głupiego i nieszczególnie obawiał się konsekwencji wynikających ze skrzywdzenia kogoś; nawet jeśli nie uderzał, to kreatywniej męczył ludzi. Przykładem była taka Fire, której niby nic nie zrobił. Odpowiedział niższemu Puchonowi wyraźnie niezadowolonym spojrzeniem, mówiącym tylko tyle, że postara się, ale nie obiecuje. Neirin miał cholerne szczęście, że znalazł sobie takiego przyjaciela. W tym wszystkim w ogóle przestało go obchodzić zdrabnianie jego imienia, czy w ogóle wspominanie  o Słodkiej Swatce. Przymknął powieki, odliczając w myślach do dziesięciu i z powrotem, byle tylko nie dać się wytrącić z równowagi.
- Nie tylko tu, skoro już się interesujesz. Mam sporo tatuaży - wyrzucił z siebie na wydechu, licząc na to, że ściągnięcie tematu na bliski sercu temat będzie dobrym pomysłem. Inna sprawa, że zadrżał ze złości, gdy Neirin poklepał go po policzku; nie potrafił znieść tej bezczelności, a jednocześnie miał świadomość, że jak już pozwoli sobie na reakcję, to ani Liam, ani Fire go nie zatrzymają... A przynajmniej nie bez użycia drastycznych środków w postaci mocniejszych zaklęć.
Och, to w sumie całkiem kusiło.
- Sugeruję ci, skarbie, zabrać te ręce - wypalił, zanim zdążył się powstrzymać. Jego własne ręce były już opuszczone, napięte i z dłońmi zaciśniętymi w pięści. Mefisto nie miał długich paznokci, a jednak wbijał je sobie we wnętrze dłoni tak mocno, że spodziewał się po rozluźnieniu zobaczyć krew. - Chyba, że chcesz, żebym ci je połamał. - Być może do tego chłopaka musiał mówić bardziej dosadnie; jego "zachęty" do próbowania wyraźnie nie zadziałały. Ktoś tu miał problem ze zrozumieniem sarkazmu? - Fenomenalnie, zawsze chciałem zostać nianią. - Jak to się wydarzyło, że nagle obaj Puchoni byli jego znajomymi, za których jeszcze miał kark nadstawiać? Mefisto sam zwiększył odrobinę dystans między sobą a Neirinem, choć w geście dobrej woli jeszcze nie bawił się w odpychanie. Miał im wytłumaczyć, co się stanie, jeśli wsypią panią prefekt? - Nogi z dupy powyrywam, to się stanie - burknął, wyłapując spojrzenie Fire i dopiero w jej błękitnych tęczówkach odnajdując trochę lepszego humoru. - Wybacz, młody, w tym przypadku nie ma ulg. Tę panią wsypywać mogę tylko ja. - Sapnął z niedowierzaniem, podążając za Neirinem do łazienki. Wyklął Liama w myślach, przypominając sobie durne rozmowy o swataniu go z rudzielcem i... na Merlina, jeśli o to w tym wszystkim chodziło...
- Jak to się w ogóle stało, że zostałaś prefektem, co? - Zagadnął bardziej neutralnie, a skoro już znaleźli się w docelowej lokacji, wyszarpnął się z uścisku rudego Puchona. Całkiem niezłym pretekstem była chęć zdjęcia jakże zbędnych w tej sytuacji ubrań. Do prefekciarskich kurków podszedł już bez bluzy; ta wylądowała w kącie pomieszczenia, a chwilę potem dołączyły do niej buty Ślizgona. Chwilę przeglądał wybór dostępny dla tych odznaczonych uczniów, a następnie zacmokał z niedowierzaniem, ściągając również podkoszulkę. Poparzenia na klatce piersiowej i ramionach zagojone były do tego stopnia, że ledwo dało się je dostrzec - Mefisto nie miał już nawet żadnych opatrunków. Inaczej miała się sprawa z lewą ręką, dalej kurującą się po złamaniu. Samodzielne próby zagojenia obrażenia zaskutkowały nieodpowiednim procesem regeneracji i wszystko przeciągnęło się w czasie. Bo po co pójść od razu do pielęgniarki...
- Jeszcze tylko wino i muzyka, to w ogóle będzie idealnie - mruknął trochę prześmiewczym tonem, zapominając o złożonej Liamowi obietnicy odnośnie swojego występu muzycznego. Miał szczerą nadzieję, że pachnąca piana i gorąca woda nieco pomogą mu się zrelaksować i uspokoić; może to wszystko nie było takim złym pomysłem, jakim się wydawało na pierwszy rzut oka?
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Łazienka Prefektów - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Łazienka Prefektów - Page 14 Empty


PisanieŁazienka Prefektów - Page 14 Empty Re: Łazienka Prefektów  Łazienka Prefektów - Page 14 EmptyCzw Mar 01 2018, 01:26;

- Ach. - odparła elokwentnie, gdy rozjaśniła się sprawa tego, co Mefistofeles rzekomo o niej mówił. Czemu spodziewała się czegoś innego? - Ach. No to się mylił. - skłamała tylko po to, żeby nie potwierdzać, że Nox ma oczywistą rację. Oczywiście, Fire nie zgłosiłaby się na żadne randki w ciemno i każdy to wiedział. Ale myśl, że Ślizgon śmie uważać, że ją zna, dziwnie podrażniła Gryfonkę. Najwyraźniej obydwoje byli ostatnio wystarczająco poddenerwowani i każda głupotka wywoływała iskierki złości w zielonych i błękitnych oczach.
Nie rezygnowała ze spiętej postawy, ale zdziwiła się wewnętrznie, że tym Liama nie odstraszyła. Powinien przynajmniej poczuć się speszony, a tymczasem był całkiem spokojny. Nie zorientowała się jeszcze, czy jest po prostu ślepy na sygnały czy też miał już do czynienia z podobnymi osobnikami (może Nox?). Fakt, że przynajmniej się odsunął już był całkiem zadowalający... Blaithin już na początku zaznaczała granice i wolała ludzi, którzy je szanowali. Zdawał się zupełnym przeciwieństwem znacznie bardziej nachalnego kolegi - Gryfonkę wręcz mierziło na myśl, jak nieprzyjemne musi być towarzystwo kogoś, kto wszędzie cię dotyka. I nic dziwnego, że Mefisto zaczął sprawiać wrażenie powolutku tykającej bomby. Cieszyła się, że Leo nauczył ją chwytu, dzięki któremu Neirina mogłaby posłać na ziemię w sekundę, gdyby jego łapka zabłądziła gdzieś zbyt blisko włosów Fire.
- Wiem. - odpowiedziała prostolinijnie na komplement Liama. Dawno wyzbyła się odruchu dziękowania za takie słowa, ba, nawet nie za bardzo zwróciła na nie uwagę. Uprzejmość zazwyczaj widziała jako sposób na zdobycie to, czego się chce, ale w przypadku akurat tego Puchona nie miała wątpliwości, że to szczera chęć bycia sympatycznym. - Czy twój kolega ma wszystkie klepki na miejscu? - zapytała mimochodem, zerkając na chłopaków.
Zabawnie było słuchać Noxa mówiącego  o połamanych rękach. Fire pamiętała dokładnie moment, w którym magicznie uszkodziła przedramię chłopaka i... nie żałowała tego. Zresztą, zdążyła dostrzec, że nic mu specjalnego nie jest.
- No domyśl się, Puchoniku. - mruknęła na głupie pytanie Neirina. Spodziewała się, że jej słowa wywołają zgoła inne reakcje, a przynajmniej zapanuje jakiś drobny zamęt... Tymczasem Liam zdawał się jednym uchem tę informację wpuścić, drugim wypuścić, a rudzielec pozostawał tępo niezorientowany w aluzji. Westchnęła zrezygnowana.
- To tylko łazienka, nigdy nie zrozumiem o co taki szum. Jest co prawda wypasiona, woda może mieć smak, jaki sobie wymarzycie, podobnie jak kolor i zapach, do tego temperaturę też da się regulować i wszędzie latają te bąbelki. Chociaż to ostatnie jest akurat irytujące. - swobodnie przeszła do dłuższej wypowiedzi. - Słyszałam, że kiedyś zaczarowali kran tak, żeby lało się z niego piwo, ale wykryli to nauczyciele. Hej, ty też nie możesz. - odezwała się ze złością, gdy Nox zadeklarował, że może ją wsypywać, co oczywiście było bzdurą. Prychnęła pod nosem, wchodząc do przestronnej łazienki. Nie zamierzała uczestniczyć w tym całym molestowaniu, o którym wspominał pokręcony rudzielec. Najwyżej z nimi posiedzi. Na razie Fire skrzyżowała ramiona i mierzyła całą trójkę wzrokiem. Liam naprawdę musiał niewiele słyszeć o Gryfonce, skoro dziwiło go łamanie zasad. Blaithin nie sądziła, że jest jeszcze ktoś, kto nie posądzałby jej o niecne uczynki.
- Po prostu nim zostałam, nie interesuj się, Nox. - odparła, chociaż przez chwilę miała ochotę powiedzieć im, że zwyczajnie pewnego dnia dostała list od prefekt naczelnej i tak to się zaczęło... Może jednak lepiej było zostawić w tym przypadku otoczkę tajemnicy. - Przecież sprawuję się wyśmienicie.
Popatrzyła na wypełniony po brzegi wodą basen i białą pianę, która tylko czekała, aż ktoś się w niej zanurzy. Przez chwilę wydawała się mocno rozproszona, ale słowa Mefisto przywróciły Fire do rzeczywistości. Wlepiła w niego spojrzenie, które z boku mogło się wydawać czysto skupione na podziwianiu mięśni Ślizgona lub jego tatuaży, ale tak naprawdę dopatrywała się wszelkich śladów po ich "nauce".
- Och... ręka cię boli? - zapytała szczerze zmartwiona, wskazując na nieco pokiereszowaną łapkę.
Powrót do góry Go down


Cassius Swansea
Cassius Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Niewielkie blizny łobuza weterana, dość często ma ślady farby na dłoniach. Na lewej dłoni nosi prostą i cienką złotą obrączkę.
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 2149
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t16705-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t16709-hyperion
https://www.czarodzieje.org/t16706-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18287-cassius-swansea-dziennik
Łazienka Prefektów - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Łazienka Prefektów - Page 14 Empty


PisanieŁazienka Prefektów - Page 14 Empty Re: Łazienka Prefektów  Łazienka Prefektów - Page 14 EmptySob Paź 20 2018, 02:56;

Był wieczór. Większość uczniów zapewne obżerała się właśnie w wielkiej sali, korzystając z okazji na napchanie się ostatnimi smakołykami, jakie te durne skrzaty przygotowały nam na kolację. Co za upadek obyczajów. Czyż nie przyjemniej było spożyć posiłek w samotności? Założę się, że jeśli wparuję do kuchni za równą godzinę, wszystko wciąż będzie tak samo ciepłe i pożywne. Wiedzą, że to moja pora i nie przepadam za jedzeniem w tłumie ludzi. Wrzucą mi żarcie do koszyka i heja.
Stałem przed drzwiami prowadzącymi do najzacniejszej łazienki w okolicy. Kto chciałby się myć w tych wielkich hodowlach zarazków, w których kumple nieustannie patrzą Ci na fiuta, kiedy można było wskoczyć do wielkiego basenu i pluskać się do woli? W samotności.
Miłorząb. Parówki. Pianki. Galopujące Gargulce. Zajebiście, nie mam jebanego pojęcia co mogło chodzić po głowie tej kawomaniaczce, gdy ustalała hasło. Rytualny odpoczynek wśród piany z podglądającą cię jęczącą Martą. Wolałbym, aby ktoś pojęczał mi w dormitorium, ale niech już będzie i Marta. Cytrynowa świeżość. Sosnowa? Lawendowa? Mydło w kostce? W płynie? No kurwa, otwórz się w końcu.
Nie jestem pewien, które hasło zadziałało wreszcie na te cholerne drzwi, ale jestem pewien, że poza powyższymi wymieniłem jeszcze ze dwadzieścia innych. To nie był mój pierwszy raz. Wiedziałem, że jeśli okażę się wystarczająco cierpliwy (i szybki w rzucaniu propozycjami) to uda mi się tutaj zakraść nim ktokolwiek zdoła mnie przyłapać. I teraz, pewien siebie jak co najmniej jakiś półbóg, który dokonał bohaterskiego czynu na miarę uratowania całego miasta przed wściekłym minotaurem armią minotaurów, właśnie zrzucałem z siebie ciuchy. Nie przewidywałem gości, więc rozrzuciłem je po całej łazience. Koszulka z lewej, gacie z prawej. Tak jak to mnie pan Bóg czy chuj wie jaki Merlin stworzył, stanąłem przed obliczem zbereźnej syreny. Wdzięczyła się, jakby liczyła, że umieszczę ją na jednym ze swych aktów. Nic z tego złociutka. Nie z tą wielką błoną dziewiczą rozciągniętą w płetwę między twoimi nogami. Jasna cholera, ale ja byłem ostatnio wulgarny! Uśmiechnąwszy się pod nosem, przejrzałem się w jednym z luster wiszących przy drzwiach do łazienki. Obejrzałem swój lewy profil, potem prawy. Przesunąłem się w tył, aby przyjrzeć się swoim ramionom. Powiodłem palcami po podbrzuszu, muskając szorstki puch owłosienia. Ach, zawsze byłem dla siebie największą muzą. Aż żal, że nie wziąłem ze sobą pędzli. Zachwycony sam sobą trwałem tak przez kilka minut, testując nowe propozycje pozycji do obrazów, aż wreszcie znudziła mi się ta zabawa. Odkręciłem kurki, napełniając pomieszczenie parą i pianą o zapachu malinowym. Bo mogłem. Zanurzyłem się niespiesznie, wzdychając z przyjemności, gdy otuliło mnie przyjemne ciepło. Przepłynąłem się kilka razy w tę i z powrotem, a potem zacząłem recital. Britney byłaby ze mnie dumna. Give me a sign. Hit me baby one more time!


Na szlaban rzuce później. Jeszcze nie wiem czy muszę :x
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Łazienka Prefektów - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Łazienka Prefektów - Page 14 Empty


PisanieŁazienka Prefektów - Page 14 Empty Re: Łazienka Prefektów  Łazienka Prefektów - Page 14 EmptySob Paź 20 2018, 22:42;

Ezra również czekał na jakiś znak. Znak dotyczący tego, iż jego roczna prefektura nie miała być tak nudna, jak dotąd; było mu niemal żal, że od początku roku nie dostał okazji do wypróbowania mocy tego kawałka blaszki danego przez dyrektorkę. Jak na złość z nieba (tudzież uczniowskich rąk) nie chciała spaść żadna łajnobomba, a spod ziemi nie wyrastały pojedynkujący się na durne zaklęcia dzieciaki - och poważnie, miał wrażenie, że kiedy on był młodszy, Hogwartczycy byli bardziej rozrywkowi. Nie spodziewał się, że ze swoją szansą na debiut spotka się pod drzwiami łazienki prefektów.
Szum wody, przebijający się niczym dyskretne ostrzeżenie przez drzwi, zazwyczaj stanowił wystarczający sygnał, aby oddalić się na kilka kroków. Clarke szanował prywatność współużytkowników łazienki i choć spotkanie w tej klimatycznej scenerii Bridget Hudson wpasowywało się w jego (nie)skrywane pragnienia, to obawa przed wzbogaceniem szeregu traumatycznych wspomnień o widok obnażonego Riley'a czy Lennoxa była trochę większa. Dzięki tej wyuczonej kulturze @Cassius Swansea mógłby pluskać się w prefekciarskiej wodzie i bezcześcić swoim niegodnymi pośladkami brzegi basenu, a to wszystko zupełnie bezkarnie. W problemy wpędziła go jednak nieokiełznana artystyczna dusza - trudno jednak było go winić, bo któż potrafił oprzeć się Britney?
Ezra zgubił krok, nie rozpoznając głosu solisty, acz natychmiast dając się mu uwieść i podprowadzić się ponownie pod drzwi. Męski głos odznaczał się miękkością wyćwiczenia i pozbawiony był większych fałszów, choć śpiewak zapewne nie traktował swojego występu z przesadną powagą. Ezra odnajdywał nieświadomą przyjemność w podsłuchiwaniu. I wiele bardzo świadomego rozbawienia.
To jednak nie było wystarczające, by Clarke zmarnował swoją szansę na przyłapanie niepokornego Hogwartczyka. Zamek cicho kliknął, gdy tylko Krukon położył rękę na klamce (bo po co zapukać...) a jego zmysły natychmiast zostały otulone intensywnie malinowym zapachem i ciepłą parą uciekającą przez szparę. Nie wiedział, czy było to słyszalne dla zajętego sobą chłopaka, ale i tak dał mu kilka sekund na zdecydowanie, czy chce świecić pośladkami przed nieznanym prefektem lub - w gorszym wypadku - nauczycielem, stąd tak stopniowe uchylanie drzwi, które mogło spowodować obniżenie temperatury w pomieszczeniu.
- Oh pretty baby - zanucił wyraźnie przy akompaniamencie pobłażliwego uśmieszku, puszczając drzwi i opierając się o nie wygodnie. Oceniający wzrok przemknął po twarzy kąpiącego się chłopaka. Ezrze zależało na zobaczeniu jego pierwszej reakcji - czy miało być to zawstydzenie czy zuchwałość? - Chyba pomyliły ci się łazienki - zauważył łagodnym tonem, jakby podpowiadając chłopakowi wymówkę na jego obecność w tym miejscu.
Powrót do góry Go down


Cassius Swansea
Cassius Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Niewielkie blizny łobuza weterana, dość często ma ślady farby na dłoniach. Na lewej dłoni nosi prostą i cienką złotą obrączkę.
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 2149
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t16705-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t16709-hyperion
https://www.czarodzieje.org/t16706-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18287-cassius-swansea-dziennik
Łazienka Prefektów - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Łazienka Prefektów - Page 14 Empty


PisanieŁazienka Prefektów - Page 14 Empty Re: Łazienka Prefektów  Łazienka Prefektów - Page 14 EmptySob Paź 20 2018, 23:58;

Rozkręcałem się. Każdy ciepły prąd otulający moje ciało i wdzięczne muśnięcie piany wpędzały mnie w jeszcze większą pewność siebie. Mógłbym teraz przenosić góry, zakrztusiwszy się samouwielbieniem, tak dla mnie charakterystycznym, a zarazem wręcz groteskowym. Zatonąwszy z potrzebie wyrażenia siebie, przesuwałem dłońmi po miękkiej pianie, zamykając palce na wymykających mi się bąbelkach. Mój głos wibrował w powietrzu, odbijając się echem od wysokiego sklepienia komnaty. Nawet syrena zamarła zasłuchana w mój cudowny występ. Wsunąłem dłoń we własne włosy i roztrzepałem je zawadiacko, odwracając się, aby rzucić spojrzenie na lustro. Nie mogłem się powstrzymać. Jednakże zamiast swojego odbicia, dostrzegłem gębę Clarke'a. Liczył na pokorę? Zmarszczyłem brwi, ale nie przerywałem występu. Ba, natychmiast podpłynąłem do brzegu, aby pomóc mu się przyłączyć. Wprawiony przez Britney w nieprzyzwoicie dobry nastrój, wsparłem dłonie na kamiennym brzegu i jednym płynnym ruchem uniosłem ciało ponad wodę. Wokół moich nagich bioder zakołowały się obłoki pary, lecz nie były one wystarczająco gęste, aby ukryć ich łagodną krzywiznę przechodzącą w talię, a następnie w ramiona. Innymi słowy, Ezra mógł zobaczyć dosłownie WSZYSTKO na co tylko miałby chęć. Odważy się spuścić wzrok? Byłem tak ciekaw...
Nie traciłem czasu. Tanecznym krokiem, odpowiednio przerysowanym, podszedłem do niego (cud, że nie poślizgnąłem się na śliskich kafelkach).
- Oh baby, baby how was I supposed to know. Oh pretty baby, I shouldn't have let you go - zaintonowałem, już ciszej, gdy dostrzegłem uchylone drzwi. Obróciwszy się w miejscu razem z Clarkiem, popchnąłem je dłonią, aby się zamknęły. Następnie chwyciłem prefekta za koszulę, zaciskając palce akurat na tej felernej odznace. -I must confess, that my loneliness is killing me now - przekręciłem kolejność wersów, aby pasowały mi do tego uprowadzenia. Śmiejąc się beztrosko, pociągnąłem go za sobą. Wprost do basenu. Dasz się porwać, Ezra?
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Łazienka Prefektów - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Łazienka Prefektów - Page 14 Empty


PisanieŁazienka Prefektów - Page 14 Empty Re: Łazienka Prefektów  Łazienka Prefektów - Page 14 EmptyNie Paź 21 2018, 07:46;

Jaką lekcję bez watpienia miał z tego spotkania wynieść Ezra? Uważaj komu przeszkadzasz w prysznicu, bo sam możesz pod nim skończyć. Brwi Clarke'a podskoczyły do góry, kiedy Cassius podpłynął do brzegu. Ani przez chwilę nie spuszczał wzroku z jego sylwetki, a w myślach Krukona rozgrywało się szybkie szacowanie. Zrobi to czy się nie odważy? Włamanie do łazienki prefektów, dewastowanie jej (te rozrzucone niedbale ubrania wolały o pomstę do nieba) i dodatkowo naruszenie godności prefekta? To zbierało się już na spore przewinienie. Był niemal pewien, że to wszystko stanowiło jedynie blef, a jednak jego pewność topniała z każdą pokonaną przez chłopaka odległością. I dopiero kiedy ułożył ramiona na posadzce, Clarke zrozumiał, że to nie była zwykła zagrywka, zmuszająca go do cofnięcia się. Miał wrażenie, że w jednym momencie ślina w jego ustach zgęstniała, krew zawrzała, a w głowie rozległ się krzyk milionów małych ludzików pracujacych na zdrowie psychiczne Ezry. Mógł odwrócić wzrok, ale odbierał to jako formę wyzwania - Cassius nie traktował swojej cielesności poprzez pryzmat sacrum i Ezra miał wrażenie, że pruderyjność w tym wypadku byłaby śmieszna. Dająca rywalowi przewagę. Dlatego wytrwał, obejmując wzrokiem wyłaniającą się sylwetkę chłopaka - smukłą, z przyjemnie dla oka odznaczającymi się mięśniami, z drobnymi włoskami, przylegającymi teraz do skóry. Było to jednak krótkie spojrzenie; niezainteresownane. Kpina wciąż ociekała z wygiętego kącika ust, kiedy swój wzrok skrzyżował ze spojrzeniem Ślizgona. I uniósł podbródek jeszcze wyżej, dumnie i z nieznaczną wyższością. Nie mógł się cofnąć. Powierzchnia drzwi blokowała mu drogę, a każda próba wyglądałaby na żałosną ucieczkę.
Choć miał w sobie tyle siły woli, by nie spuścić wzroku poniżej linii bioder Ślizgona, jego usta układały się zbyt kusząco, gdy ciszej wyśpiewywał odpowiednie frazy piosenki. Clarke bezwiednie przejechał językiem po własnych wargach, a elektryzujący dreszcz przebiegł po jego karku.
- Pozwalasz sobie na zbyt wiele...
Powinien go odepchnąć.
Ale było coś pociągającego w tej władczości i pewności siebie i trudno było chyba winić Ezrę, że z jego krukonskiej główki uleciał powód wkroczenia do łazienki. Choć na ogół nie pozwalał na taką bezczelność, nie zareagował negatywnie, kiedy palce Cassiusa zacisnęły się na jego koszuli. Wręcz przeciwnie, bez namysłu położył rękę na talii chłopaka, opuszkiem szorstko przejeżdżając po wilgotnej skórze. Gdyby chciał, mógłby to wszystko powstrzymać... Tyle że nie chciał. Nie widział powodu (poza utrzymaniem ułudy swojej godności) by nie pozwolić chłopakowi się zbliżyć; nie miał nikogo, komu winien być bezgraniczną wierność, a propozycja, tak śmiało podsuwana, niosła niezobowiązującą przyjemność.
- Show me how you want it to be. - Zdecydowanie zbyt łatwo dawał wciągnąć się w tę zabawę. Odznaka mocno przywierała teraz do jego piersi, jakby przypominając o ciążącym nań obowiązku. A jednak postawił posłusznie krok za Casisusem, który niczym topielec wciągał go za sobą do wody. W całym ubraniu, z koszulą, spodniami... Jedynie butów udało mu się na czas pozbyć przez niezdarne przydeptanie. Śmiech Ślizgona był jednak zaraźliwy - absurdu całej tej sytuacji nie dało się chyba opisać, więc Clarke nawet nie próbował, zwyczajnie jej się poddając. Nie pozwolił się jednak wciągnąć w głąb basenu, jeszcze nie. Zamiast tego stanowczo złapał nadgarstek Casiusa, przekierowując jego dotyk na pasek swoich spodni - czy Ślizgon wiedział, jak trudno byłoby się ich pozbyć, gdyby wchłonęły wodę? W międzyczasie sam sprawnym ruchem uwolnił dwa guziki koszuli, a w jego spojrzeniu pojawiło się wyzwanie - zamierzasz się tym zająć? - When I'm with you I lose my mind - skorygował nieznacznie, drugą dłoń wplatając we włosy chłopaka i ciemne kosmyki okręcając sobie wokół palców, by mało delikatnie za nie pociągnąć z zadowolonym uśmiechem i spragnionymi, ciemniejącymi oczami. Pociągnąć i odchylić jego głowę, by ułatwić sobie dostęp do linii żuchwy, której skórę nieco zaczepnie przygryzł...
Powrót do góry Go down


Cassius Swansea
Cassius Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Niewielkie blizny łobuza weterana, dość często ma ślady farby na dłoniach. Na lewej dłoni nosi prostą i cienką złotą obrączkę.
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 2149
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t16705-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t16709-hyperion
https://www.czarodzieje.org/t16706-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18287-cassius-swansea-dziennik
Łazienka Prefektów - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Łazienka Prefektów - Page 14 Empty


PisanieŁazienka Prefektów - Page 14 Empty Re: Łazienka Prefektów  Łazienka Prefektów - Page 14 EmptyNie Paź 21 2018, 12:55;

Nie pozwoliłem mu na pruderyjność, natychmiast to dostrzegłem. Kiedy unosił dumnie podbródek, chcąc stawić mi opór, zmusić mnie do wycofania się, nie wiedział jeszcze jak fatalny błąd popełnia. Gdyby uciekł, natychmiast porzuciłbym wygłupianie się. Wściekłbym się na niego i natychmiast zwinąłbym się z łazienki. Clarke osiągnąłby swój cel, zamiast razem ze mną łamać prawo. Bo chyba to właśnie zaraz mieliśmy zrobić, skoro odpowiedział na mój dotyk? Nie odepchnął mnie. Poczułem jego suche palce na swojej śliskiej od wody z płynem skórze i natychmiast zrozumiałem, że znów to zrobiłem. Moja nieobliczalność wystawiła go na pokusę i chociaż Ezra miał swój rozum i wiedział, że powinien od tego uciec nim jeszcze było za późno nie zrobił tego.
Zatonęliśmy w absurdzie.
Pociągnął mnie za rękę, a ja zmarszczyłem silniej brwi, gdy wraz z moim nadgarstkiem oderwał od swojej piersi coś jeszcze. Wypuściłem kawałek metalu z dłoni, gdy szpilka odznaki ukłuła mnie w palec. Moja krew zabarwiła spodnie Ezry, a wówczas już kompletnie straciłem jakiekolwiek hamulce. Szaleńczy hedonizm niegdyś mnie zabije, lecz o ile Clarke nie cierpiał właśnie na jakąś paskudną, śmiertelną wenerę to na pewno nie miało być dzisiaj. Wysunąłem pasek ze szlufek, a potem ścisnąłem go jeszcze mocniej, aby odebrać mu oddech. Rozchyliłem usta, westchnąwszy z zachwytu, gdy na jego twarzy pojawiły się jakieś emocje. Karmiłem się nimi, spragniony reakcji na swoje działanie. Zapamiętałem tę twarz na przyszłość. Może nawet zamierzałem skorzystać z niej dzisiaj w nocy, gdy znów rozstawię sztalugę? Uwolniłem go od morderczego odcięcia powietrza, gdy puściłem pasek, aby zająć się guzikiem. Westchnąłem ponownie, lecz tym razem z zaskoczenia, gdy tak bezceremonialnie pociągnął mnie za włosy. W normalnych warunkach uznałbym to za atak i natychmiast eksplodowałbym od zapalczywego gniewu. Lecz w takich chwilach jak ta, gdy zęby Krukona uszczypnęły moją skórę, wszelkie sposoby na odzyskanie kontroli przestawały działać. Dobra, prawdę mówiąc to nawet się nie starałem! - Boy you got me blinded - podsumowałem słowami Britney, wreszcie natrafiwszy na odpowiedni otwór. Wsunąłem w niego guzik i pociągnąłem za szlufkę, aby poluzować spodnie na biodrach Ezry. Przypadkiem (dobra, wcale nie) musnąłem wilgotnymi palcami najczulszy punkt na ciele mężczyzny. Na razie zwiadowczo, sprawdzając jego... zaangażowanie. Moje ciało eksplodowało od gęsiej skórki. Nasze wzajemne akcje wcale się nie wykluczały - na szczęście, byliśmy podobnego wzrostu i żaden z nas nie szarpał drugim. Ale to za moment miało się zmienić. - A guy like you should wear a warning - zmieniłem piosenkę, splatając palce na piersi Ezry. Moja twarz zbliżyła się do jego, jeszcze wzmagając przyjemny ból skóry wywoływany jego pociągnięciami za me włosy. Delikatnie zmrużyłem oczy i uśmiechnąłem się nagle, lekko przytulając usta do jego warg. Szorstki dotyk wyrastającego zarostu podkręcił moje zainteresowanie. Nie pocałowałem go. Jeszcze nie. Szarpnięciem pomogłem mu zdjąć koszulę (najpewniej wyrywając z niej połowę guzików). Materiał zsunął się po jego miękkiej skórze, jakiej nareszcie i ja mogłem zakosztować. Oddech Ezry przyjemnie drażnił mój policzek. I nagle poczułem, że właśnie tego pragnę, chociaż zazwyczaj jedynie krążyliśmy wokół siebie niczym byk i torreador. Pasodoble, skarbie. Zatańczmy.
- It's dangerous, I'm falling - zanuciłem szeptem, wprost w jego usta, a następnie rozchyliłem je językiem, aby złączyć nas w niezwykle mokrym, przeciągłym pocałunku. Zaplótłszy ramiona na plecach Krukona, niczym wyjątkowo podła ośmiornica, odchyliłem się w tył, pozbawiając nas równowagi.
Runiemy wprost do basenu.
Nareszcie.

Proszę o nie ingerowanie, bardzo chcę, żeby we wskazanym momencie złapał nas Daniello Bergmanno :D
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Łazienka Prefektów - Page 14 QzgSDG8








Łazienka Prefektów - Page 14 Empty


PisanieŁazienka Prefektów - Page 14 Empty Re: Łazienka Prefektów  Łazienka Prefektów - Page 14 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Łazienka Prefektów

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 14 z 23Strona 14 z 23 Previous  1 ... 8 ... 13, 14, 15 ... 18 ... 23  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Łazienka Prefektów - Page 14 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
piate pietro
-