Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Kajuta #1

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Shenae Halvorsen
Shenae Halvorsen

Student Ravenclaw
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172.5cm
C. szczególne : zimne, zdystansowane spojrzenie
Dodatkowo : ścigająca, kpt
Galeony : 4500
  Liczba postów : 2821
https://www.czarodzieje.org/t7146-shenae-d-angelo#204090
https://www.czarodzieje.org/t7148-shenae-d-angelo#204119
https://www.czarodzieje.org/t7244-shenae-d-angelo#204981
Kajuta #1 QzgSDG8




Gracz




Kajuta #1 Empty


PisanieKajuta #1 Empty Kajuta #1  Kajuta #1 EmptySro 1 Lip 2015 - 20:53;


Kajuta 2-osobowa

Jedna z kilku wzorcowych kabin na statku, wyposażona w łóżko o zadziwiająco miękkim, wygodnym materacu. Tym, którym przestrzeń wydaje się ciasna, którzy nie mogą się znaleźć gdzieś pomiędzy dwuosobowym łożem, a ścianą, jeden z załogantów, Stalowogęby Jorge opowie historię jak kiedyś to spało się w lochach, dzieląc łóżko ze szczurami, za poduszkę mając twardą jukę, pełną cuchnących ryb. Jednocześnie, jedynym sposobem na zmycie z siebie było obmycie się wiatrem solanki ułowionej na burcie. Jeśli więc ktoś pomyśli o narzekaniu na małą klitkę z kibelkiem, spłukującym odchody wprost do morza, wyposażoną w umywalkę, wbudowaną w niewielką szafkę i postanowi pisnąć choćby słowo na temat magicznie zasilanego natrysku, nakierowanego prosto na podłogę odpływową obok wucetu, niech lepiej pilnuje się czy Stalowogębego nie ma w pobliżu.


Powrót do góry Go down


Archibald Blythe
Archibald Blythe

Nauczyciel
Wiek : 43
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : zaklęcia bezróżdżkowe, opiekun Gryffindoru
Galeony : 5563
  Liczba postów : 1474
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5994-archibald-jeremiah-blythe
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5998-archibaldowa-poczta#170933
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7372-archibald-blythe#207289
Kajuta #1 QzgSDG8




Gracz




Kajuta #1 Empty


PisanieKajuta #1 Empty Re: Kajuta #1  Kajuta #1 EmptyPon 10 Sie 2015 - 20:32;

Zapewniony im metraż nie był może największy, ale dla państwa Blythe wcale nie musiał stanowić problemu. Skoro potrafili sobie poradzić w ciasnych korytarzykach Nowej Zelandii, w których ściany dziwnym sposobem zmierzały ku sobie niczym oni sami (nic, że prowokowani częściowo właśnie tymi ścianami), mała kajuta nie stanowiła dla nich problemu. Archibald mógłby nawet zasugerować, że jest wystarczająca i wygodna, gdyby nie pewna mała przeszkoda. Ciche dni jego żony zdawały się wypełniać większą część niewielkiej przestrzeni. Tę mniejszą, choć równie sporą co większą, zajmowały jej książki. Pozwalał jej czytać w spokoju, choć sam niekoniecznie go odczuwał. Szelest kartek, przerzucanych prawie rytmicznie, na stałe wpisał się w klimat kajuty i całego rejsu.
Blythe nie przerywał i starał się nie przeszkadzać, nie ingerując zbytnio w prywatność Iry. Sam złapał się na tym, że niekiedy unika zacisznej sypialni, snując się bez większego celu po statku i sprawiając wrażenie człowieka wykonującego swoje obowiązki. Wciąż stał na niepewnym gruncie, a ilość wolnego czasu sprzyjająca przemyśleniom nie popchnęła ich nawet do przodu. Irytował się tym zastojem, a kiedy olśniło go, że mijanie się, milczenie i zmieniona atmosfera to żadne wyjście, postanowił wrócić do kajuty. Bez konkretnego planu. Zdjął czarne okulary przeciwsłoneczne i przypatrywał się chwilę żonie, stojąc w progu, dopóki nie zamknął cicho drzwi i nie usiadł obok niej, nie przenosząc wzroku nawet na chwilę w żaden inny punkt. Przemknął dłonią po jej przedramieniu i musnął lekko kartki książki, zanim zatrzasnął ją delikatnie, aby mój przepleść palce Iriny ze swoimi.
- Chodźmy się przejść - rzucił spokojnie.
Powrót do góry Go down


Irina Blythe
Irina Blythe

Nauczyciel
Wiek : 42
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : opiekun Hufflepuffu
Galeony : 5345
  Liczba postów : 437
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7471-irina-magyar#210102
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7482-ira-magyar#210282
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7484-ira-magyar#210285
Kajuta #1 QzgSDG8




Gracz




Kajuta #1 Empty


PisanieKajuta #1 Empty Re: Kajuta #1  Kajuta #1 EmptyPon 10 Sie 2015 - 21:00;

W gruncie rzeczy ich metraż nie robił Irinie żadnej różnicy. Większość czasu przesiedziała w jednym miejscu. Zabunkrowała się w kajucie, czytając jedną książkę za druga, jakby uparła się żeby nadrobić wszystkie zaległości. Co bardziej praktyczne tomy, udało jej się przemycić w torbie Callisto, chociaż raz nie obciążając tym Archibalda. Wszystkie inne, które wzięła tu ze sobą dla poszerzania własnej wiedzy, wpakowała do swojego bagażu. Kajutę opuszczała w sumie tylko kiedy brakowało jej książek. Wtedy odwiedzała Callisto, czasami zostawała tam na dłużej i wracając do ich małżeńskiej kabiny, zajmowała się zawsze tym samym, co przed wyjściem. Blythe wyraźnie rozumiał jej potrzebę czytania, więc wcale jej w tym nie przeszkadzał. Nie odzywała się wcale, co było jak na nią dość niecodziennym zjawiskiem, ale przecież potrzebowała koncentracji. Wydawała się mocno zdziwiona, kiedy pewnego dnia, mąż znudzony tym przebiegiem rejsu, rozproszył jej uwagę najpierw smagnięciem palców, a później, zatrzaskując pochłanianą przez nią dość szybko książkę.
Uniosła do niego wzrok, typowo Irkowy, pozbawiony złości, czy pretensji, chociaż właśnie uniemożliwiał jej dokończenie jej ukochanej czynności czytania. Nie potrafiła kłamać. Nie chciała oszukiwać Archibalda, że wszystko między nimi dobrze, kiedy wcale dobrze nie było. W dalszym ciągu, patrząc na niego, nie potrafiła się wyzbyć swoich uczuć, wypędzić ich z umysłu. I nie uważała, żeby uzewnętrznianie się z nimi miało im przynieść cokolwiek dobrego. Znalazła się między Scyllą a Charybdą. Mogła w dalszym ciągu chronić go przed tym, co naprawdę myślała, jednocześnie nie potrafiąc sobie wybaczyć jak bezczelnie go oszukiwała, bądź powiedzieć mu wprost jak się ze wszystkim czuła, albo dać jakikolwiek sygnał o tym, jak ostatnio przykrość brała górę nad jej w większości optymistycznym podejściem do życia. Na ten krok, chyba nawet Irina była zbyt egoistyczna. Nie chciała go przestraszyć. Nie chciała żeby czuł się z czymś innym. Nie chciała, żeby patrzył na nią inaczej niż wcześniej. Lubiła ich takimi, jakimi byli, bez zbędnych problemów. Dlatego uśmiechnęła się promiennie, rzucając:
— Myślałam, że nigdy nie spytasz.
I nie kłamała. Naprawdę tak myślała, co nie znaczy, że liczyła na tą propozycję. Chyba traciła przy nim powoli silną wolę. Dlatego milczenie wydawało się dobrym wyjściem. Podniosła się z miejsca, siadając na swoich nogach, składając krótki pocałunek na policzku męża, zanim wyswobodziła zgrabnie dłoń ze splotu jego palców, zsuwając się z łóżka. Nie chciała uzależniać się od tego dotyku. I jeszcze zastanawiała się nad tym, czy miała w sobie na tyle nieprzyzwoitości, żeby próbować przekabacić męża na pewną, nieodwzajemnioną miłość. Ostatecznie na razie pozostała neutralna. Nawet jeśli chwilę potem kusiła go szczupłym ciałem, skrępowanym tylko samą bielizną, kiedy przebierała się na wycieczkę po statku. Nie powinno to budzić podejrzeń.
— Masz już jakiś plan, Archie?
On był od planowania, ona była od rujnowania. Konsekwentnie udało jej się nawet zrujnować ich idylliczne relacje.
Powrót do góry Go down


Archibald Blythe
Archibald Blythe

Nauczyciel
Wiek : 43
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : zaklęcia bezróżdżkowe, opiekun Gryffindoru
Galeony : 5563
  Liczba postów : 1474
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5994-archibald-jeremiah-blythe
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5998-archibaldowa-poczta#170933
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7372-archibald-blythe#207289
Kajuta #1 QzgSDG8




Gracz




Kajuta #1 Empty


PisanieKajuta #1 Empty Re: Kajuta #1  Kajuta #1 EmptyPon 10 Sie 2015 - 23:45;

Rozumiał nie tylko potrzebę czytania, ale też izolacji, do której sam się przyczyniał. W zasadzie rozumiał bardzo dużo, potrafiąc postawić się w jej sytuacji, być może dopowiadając sobie zbyt wiele, ale równocześnie nie mogąc wyzbyć się uczucia, że udaje. Nie mógłby wskazać momentu, w którym dała coś po sobie poznać, jeśli nie liczyć nienaturalnej i niepokojącej ciszy. Sam jednak nie chciał znaleźć takiej chwili. Trzymając się blisko niej, choć oboje wyraźnie zachowywali dystans, ograniczał ilość spojrzeń i nieprzypadkowego dotyku, nie chcąc widzieć jej smutku. Wyczuwał go jedynie jakby przez mgłę, pod skórą, a nie na jej powierzchni, wciąż zbyt daleko, aby z pewnością móc powiedzieć, że jest nieszczęśliwa. Choć moment wcześniej brnął w błędne przekonanie o tym, że być może wszystko ułoży się nawet bez określenia swojej postawy wobec ich związku, teraz zdawał się popełniać podobny błąd, stojąc w miejscu. Nadmiar wątpliwości i niepewność tłumiły całą resztę, otumaniając Archibalda, który nie mógł zrobić żadnego kroku. Tak jak Ira zawiesiła się gdzieś pomiędzy, wybierając pośrednie rozwiązanie, tak i on nie potrafił stwierdzić, czy lepsze byłoby zostawienie jej, czy kontynuacja w jakiejkolwiek odsłonie. Znacznym utrudnieniem tej decyzji była zwyczajna niewiedza. Nie potrafił określić, co czuje. Nazwy konkretnych emocji i odczuć wydawały się odległe i nakreślały się tylko lekko, nie dając żadnego precyzyjnego obrazu. Sporym odkryciem było rozpoznanie, że nie chce jej zostawiać - nie tylko ze względu na jej reakcję. Dopuszczenie do siebie myśli o zejściu z obecnych kontaktów albo, co gorsza, o tym, że mogłaby taką znajomość zawrzeć z kimś innym, okazało się bardzo nieprzyjemne. Błądząc po pokładzie, z całej tej nieskładnej plątaniny myśli, udało mu się również wyrwać kawałek tęsknoty. Zdecydowanie lepiej czuł się, słysząc jej głos i przeczesując palcami miękkie włosy.
W ostatecznym rozrachunku był jednak zbyt otumaniony, aby wyciągnąć z czegokolwiek logiczne wnioski. Jego uśmiech w odpowiedzi na jej promienny, okazał się nieco niemrawy, za to jej bliskość i kilka słów, wywołały kolejną burzę. Musiał walczyć z ogromnym pragnieniem przebadania jej ciała i przypomnieniem sobie miękkości ust, powstrzymywać się przed ujęciem gładkiego policzka, równocześnie odpychając od siebie świadomość tego, że nic nie jest tak, jak Ira stara się to pokazać. Chciał rzucić coś w stylu "musimy porozmawiać", ale skoro sam nie wiedział co czuje, co i jak ma zrobić, a już tym bardziej co mówić, zrezygnował, czekając na lepszy czas. Przymknął tylko oczy, kiedy się przebierała, starając się nie wystawiać swoich instynktów na próbę. Wystarczyło, że już od jakiegoś czasu czuł się jak na odwyku. Tu pojawiał się kolejny problem. Oszukiwanie siebie, że być może uzależnił się od Węgierki czysto fizycznie, było kolejnym punktem programu.
- Poza wyciągnięciem cię z tej nory - żadnych - przyznał, unosząc powieki, aby móc posłać jej kolejne tego dnia, już uspokojone, spojrzenie. - Ale możemy przejąć statek, a potem iść na kolację - zaproponował, wstając i tym samym znajdując się obok niej. Cudowny metraż robił swoje. Za to Archibald chwycił szlufki swoich spodni w myśl zasady "łapki przy sobie". Póki nie spryskała się swoimi perfumami, mógł jeszcze się trzymać, pomijając mętliki i mgły, otulające jego styrane przemyślenia. Tego, że w jakimś stopniu się cieszył, kompletnie nie umiał wyjaśnić.
Powrót do góry Go down


Irina Blythe
Irina Blythe

Nauczyciel
Wiek : 42
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : opiekun Hufflepuffu
Galeony : 5345
  Liczba postów : 437
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7471-irina-magyar#210102
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7482-ira-magyar#210282
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7484-ira-magyar#210285
Kajuta #1 QzgSDG8




Gracz




Kajuta #1 Empty


PisanieKajuta #1 Empty Re: Kajuta #1  Kajuta #1 EmptyWto 11 Sie 2015 - 22:11;

Oparła się o drzwi ich kajuty, wpatrując się w ciemne tęczówki swojego męża przez chwilkę. Zaraz potem zerknęła za jego plecy na porzuconą książkę. Czytanie brzmiało lepiej niż brak planu. Wracając jednak spojrzeniem do męża, musiała zauważyć, ze brak planów jak dotąd wcale im nie przeszkadzał. Wystukała króciutki rytm o drzwi kabiny w sumie zdając się na instynkt. A instynktownie najpierw czmychnęła koło męża, znajdując się zaraz potem przy swojej torbie. Oczywiście, ze musiała spryskać się perfumami i oczywiście, ze pierwsze co zaraz potem zrobiła to podeszła do mężczyzny, zaczesując zakropione nutką amortencji włosy na jedno ramię, te, które nie chciały ulec jej ruchowi, podnosząc do góry, wolną ręką podała panu Blythe najpewniej jakiś talizman na szczęście. Jeden z licznych, jakie posiadała.
— Zapniesz?
Uniosła swoje migdałowe oczy do jego, patrząc na niego przez ramię, niespecjalnie przecież drażniąc jego podbródek swoim nosem, kiedy odgięła się do tyłu wyraźnie próbując odczytać wyraz jego twarzy.
— Jesteś zmartwiony — zauważyła, chociaż Archibald być może sam tego jeszcze nie wiedział. Cofnęła rękę z amuletem i obróciła się do niego przodem, puszczając złote pasma włosów z powrotem na plecy. Stanęła na palcach, trącając go zaczepnie nosem. Nie prowokująco. Irina mało kiedy prowokowała. Ten gest miał w sobie tyle beztroski co niejasności, jaka zawisła w powietrzu, skoro jednocześnie nie było widać żadnego podtekstu, choć jej usta zaraz po tym geście znalazły się dokładnie na poziomie jego. Sama skupiona była na spojrzeniu. Patrzyła w te dobrze znane sobie ślepka, powoli odnajdując siebie w tej sytuacji i decydując się na pewne jej rozwiązanie.
— Nie martw się. Znajdę drugi talizman — zapewniła go, chociaż nie o to najpewniej chodziło, ale uśmiechnęła się tak rozbrajająco, że nawet jeśli nie, to właśnie zaczęło się o to rozchodzić. Wspięła się na palce przerzucając wisiorek przez głowę męża i chwilę pomocowała się z zapięciem na jego karku, zanim uklepała amulet na jego piersi, dodając — Widzisz? I już jesteś bezpieczny.
Objęła go ciasno w pasie, całując go w bark i zadarła głowę do góry ponawiając to samo z zarysem jego szczęki. — A wiesz jaki jest obowiązek każdego męża? — pochyliła się nad jego uchem, drażniąc je wargami — Musisz zadbać o mnie, Archie.
Odsunęła się, odpychając się od jego torsu i znów oparła się o drzwi, a dłoń na klamce, przechylając głowę na bok. — Myślisz, ze po drodze odkryjemy jakieś tajemnice tego statku? — otworzyła drzwi, czekając aż jej mąż przekroczy próg, uśmiechając się kącikowo, odrobinkę tylko podejrzanie.
— A nie możemy jeść kolacji przejmując kontrolę nad statkiem?
Na swoją podzielną uwagę nie mogła liczyć, ale z Archibaldem ich szanse na powodzenie tego planu wzrastały naprawdę mocno. Pani Blythe lubiła korzystac z szans, jakie dawało jej życie.
Powrót do góry Go down


Archibald Blythe
Archibald Blythe

Nauczyciel
Wiek : 43
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : zaklęcia bezróżdżkowe, opiekun Gryffindoru
Galeony : 5563
  Liczba postów : 1474
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5994-archibald-jeremiah-blythe
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5998-archibaldowa-poczta#170933
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7372-archibald-blythe#207289
Kajuta #1 QzgSDG8




Gracz




Kajuta #1 Empty


PisanieKajuta #1 Empty Re: Kajuta #1  Kajuta #1 EmptySro 12 Sie 2015 - 18:45;

Przerzucił wzrok na zapięcie, obejmując nim przy okazji zgrabne ramię i szczupłe dłonie, unoszące włosy, przysuwając się przy okazji pół kroku bliżej, oddychając powoli, dawkując sobie jej zapach, jakby próbując do niego przywyknąć. Przesunął lekko palcem po karku Węgierki, unosząc powieki i odruchowo krzyżując z nią spojrzenie. Brakowało mu dziś pewności i niezłomności. Uśmiechnął się nieco weselej, ale wciąż przekornie i niezbyt przekonująco, odwzajemniając jej gest i poruszając lekko głową trącił nosem jej czoło, również bez podtekstów. Choć miał ochotę, nawet teraz.
- Jestem? - zapytał retorycznie, dziwiąc się i zaprzeczając jednocześnie. Musnął jej usta, nie zmieniając tego lekkiego muśnięcia w pocałunek. Sam i tak był przekonany, że był to przypadkowy ruch, przez który spojrzał na znajome, miękkie wargi. Odsunął się lekko, wracając spojrzeniem do oczu żony i docierając do oczywistego faktu. Irytacja była wynikiem niechcianych ograniczeń, nakładanych na siebie. Głęboki pocałunek sprowadzony do prawie niewyczuwalnego, przypadkowego zetknięcia warg, nie dawał żadnej satysfakcji, ba, frustracja rosła. Przygryzł nieświadomie wargę, słuchając części o znajdowaniu amuletu i nie protestując ugiął lekko kolana i przytrzymał Irinę przy sobie, ułatwiając jej zapięcie wisiorka. Przeczesał lekko jasne włosy, drugą ręką przyciągając jej ciało do swojego i obdarzył ją kolejnym uśmiechem. Wszystkie miał tego dnia niedorobione, ale powoli zaczynała go składać. Jeśli mocno zmrużyć oczy i pominąć całą resztę, na którą składały się wątpliwości co do swoich uczuć i tego, co w danej chwili rzeczywiście czuje Ira - było prawie dobrze. Zaśmiał się nawet krótko, w charakterystyczny dla siebie sposób i powiódł palcami po jej kręgosłupie, drażniąc go konkretnym dotykiem, ale przerywając w połowie.
- Szkoda, że przed sobą cię nie obronię - mruknął, zanim uciekła do drzwi, które zaraz sam przytrzymał, puszczając ją przodem.
- W odkrywaniu tajemnic jesteś najlepsza, nie widzę innej opcji - potwierdził. - Możemy. Ale bez dań z repertuaru kucharza, wymyślmy coś innego. Zdaję się na twój talent, Blythe - odpowiedział, podając jej ramię i zabezpieczając drzwi zaklęciem, aby mogli zająć się swoimi planami bez strachu, że ktoś skradnie cenne książki pani Blythe.

/ztx2
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Kajuta #1 QzgSDG8








Kajuta #1 Empty


PisanieKajuta #1 Empty Re: Kajuta #1  Kajuta #1 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Kajuta #1

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Kajuta #1 JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Atlantyda
 :: 
statek
 :: 
kajuty
-