Udało się… Plan chłopaka z każdą kolejną chwilą się udawał, teraz wystarczyło zagrać w taki sposób, by dziewczyna nie miała żadnych podejrzeń i puf… Pójdzie jak z górki… no chyba, że dziewczyna wyczuje jego intrygę… zawsze jak coś pójdzie nie tak, to Lessi za to oberwie, a nie on, to był największy plus podszywania się pod brata. Słysząc jej wypowiedź, mina chłopaka się zmieniła, a on był widocznie bardzo zaskoczony tą wiadomością. Nie odrywając od niej spojrzenia zaczął się ‘zastanawiać’ i dopiero po dłuższej chwili przemówił. - Staram się być miły dla kobiet, owszem, ale… widziałaś mnie? Z panną numer… 23? – powtórzył jej słowa i uśmiechnął się lekko w jej stronę – Mogę Ci przyrzec, że ostatnia kobieta, z którą się spotkałem, płakała z powodu mojego odrzucenia, z czego nie jestem za bardzo dumny – zawsze go to zastanawiało. On i Jessie byli do siebie podobni jak dwie krople wody, mieli podobny charakter, a zarazem tak różny, że to było, aż dziwne, że ludzie nadal ich mylili… chociaż, działo się tak pewnie dlatego, że Edward mieszał im w głowach i w końcu nie wiedzieli, który z braci jest tym bardziej opanowanym – jesteś pewna, że widziałaś mnie, a nie Edwarda? – to było pytanie, które było wręcz zwycięskie, nie można było udowodnić, który z nich to który. Nawet ojciec i ich ciotka mieli z tym nie mały problem, a co dopiero ludzie, którzy nie widują ich często – Oczywiście nie mogę udowodnić, że to nie byłem ja… ale zawsze możesz go zapytać następnym razem… – powiedział z wielką pewnością siebie. To nie będzie problem, wystarczy ugadać się z bratem, żeby podszywał się pod niego przez jakiś czas i będzie spoko, jednak jego mina po chwili zmarniała, a on oparł się na przedramionach i spojrzał nieobecnie na śnieg – nie… to nie ma sensu – jak można odrzucać tak dobry plan! Czy on jest chory, czy co? – Ed lubi się pode mnie podszywać i robi to nagminnie, więc nawet jeżeli byś go o to zapytała, to może skłamać… – w jego głosie można było dostrzec prawdziwy smutek. Miał rację… mógł o tym nie mówić i utrzymać dziewczynę w tym, że jego brat by się przyznawał do tego, że jest nim, ale… to było ryzykowne i mogło być w pewien sposób podejrzane, że nagle bracia się uspokoili. Zmarnowany Edzio spojrzał na ślizgonkę z widocznym dylematem w oczach – więc nie wiem jak mogę udowodnić Ci, że zerwałem z innymi kobietami… to jest chyba nie możliwe do wykonania przy moim bracie. Te słowa: „Ale nie będę twoja”, wywołały u niego reakcję i mimowolnie dokończył to zdanie w myślach – ale będziesz… – nawet będąc takim samolubem w myślach, jego mimika się nie zmieniła. Ktoś, kto znałby scenariusz ten ‘sztuki’ oraz znał Edwarda, musiałby uznać, że bardzo długo ćwiczył, że nawet będąc sobą w myślach, powieka mu nie drgnie. - Nie zależy mi na tym – odpowiedział prawie natychmiast. Często się mówi, że odpowiedzi szybkie, to są takie, na które nie mamy czasu się zastanowić, dlatego są najbardziej szczere – przynajmniej już teraz mi na tym nie zależy… – dodał sprostowanie. Sam wspominał w tej rozmowie, że wcześniej taki był jego cel. Prowadził tą konwersację w takim kierunku, w jakim chciał. Zadawała pytania, na które był przygotowany, dlatego mógł wcześniej dostosować reakcję i odpowiedź wcześniej i słysząc tylko pytanie, bądź jakieś zdanie, odpowiadał już automatycznie. Ledwo się powstrzymywał, żeby nie szczerzyć się sam do siebie ze swojego intelektu… nie dość, że mądrzejszy to jeszcze przystojniejszy od brata. - Już mówiłem… chociaż mogę powtarzać to w nieskończoność… zawładnęłaś mym sercem, zawładnęłaś mą duszą, zawładnęłaś mym ciałem i moim umysłem… nie wiem jak to zrobiłaś, ale nie potrafię nie myśleć o tobie. Nie potrafię zapomnieć o tobie… jest to moim przekleństwem i za razem spełnieniem marzeń. Piękna, mądra, silna… kobieta marzeń… – proste słowa, które każda kobieta kupi, nawet jeżeli się do tego nie chce przyznać – a ja byłem idiotą, który tego wcześniej nie zauważał… – dodał po chwili w końcu wstając z ławki i wsadzając ręce do kieszeni. Od tego siedzenia robiło mu się coraz zimniej, cholerny śnieg. |