Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Domek jadalniany

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Zilya Fyodorova
Zilya Fyodorova

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 2714
  Liczba postów : 1932
https://www.czarodzieje.org/t8036-zilya-nikolaevna-fyodorova
https://www.czarodzieje.org/t8071-syberyjska-sowka#225017
https://www.czarodzieje.org/t8067-zilya-fyodorova
Domek jadalniany QzgSDG8




Administrator




Domek jadalniany Empty


PisanieDomek jadalniany Empty Domek jadalniany  Domek jadalniany EmptySro 18 Maj 2016 - 14:38;


Domek jadalniany


W Kolumbii skrzaty domowe nie są aż tak popularne, jak w Wielkiej Brytanii. Dlatego w jadalni na próżno przyjdzie turystom szukać gotowych posiłków serwowanych przez zapracowane skrzaty. Tutaj znajdziemy tylko produkty w niewielkiej kuchni, które każdy może wykorzystać w chwili, gdy zgłodnieje. Niestety to Kolumbia, więc nie ma tu zbyt różnorodnych, wystawnych produktów. A tak naprawdę to co głownie tu znajdziemy, to tropikalne owoce, podstawowe produkty zbożowe, nieco nabiału czy trochę mięsa. Jeśli chcesz czegoś bardziej wyjątkowego, powinieneś udać się do miasteczka.
Powrót do góry Go down


Evan Randle
Evan Randle

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 302
  Liczba postów : 225
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12768-evan-randle
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12855-poczta-z-opoznieniem
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12856-moje-wlasnosci-i-talenta
Domek jadalniany QzgSDG8




Gracz




Domek jadalniany Empty


PisanieDomek jadalniany Empty Re: Domek jadalniany  Domek jadalniany EmptyPon 18 Lip 2016 - 0:00;

Każdy krok niczym piekło, każda sekunda niczym palący płomień. Ból trawił ciało chłopaka. Nie zwracał uwagi na ludzi których mijał. Parł do przodu nie zważając na nic. Jadalnia była celem tego maniaka. A w niej czekająca Clarissa. Kobieta jego życia, jego sens, jego palaestra. Dla niej przeszedłby najgorszą próbę. Jego mózg nie funkcjonował tak jak normalnego człowieka. Cierpienie i utrata krwi z rany która nie omieszkała się otworzyć w tandemie robiły swoje. Krew ściekała mu po nogach z czerwonych od krwi bokserek. Ależ musiały być miny ludzi których spotykał. Gdy dotarł na miejsce z listami od wili w dłoni zaczął szukać dziewczyny wzrokiem. Cholera! Tu było pusto ! Wystawiła go! Gdy ostatnie zdanie wykrzyknikowe przeleciało przez jego umysł padł jak długi na ziemie. Zemdlał Ściskając w swej dłoni wszystkie listy od tej blond kobiety.


Ostatnio zmieniony przez Evan Randle dnia Pon 18 Lip 2016 - 11:38, w całości zmieniany 1 raz (Reason for editing : Literówka zauważona przy czytaniu o normalnej godzinie :D)
Powrót do góry Go down


Clarissa R. Grigori
Clarissa R. Grigori

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 170
C. szczególne : Rosyjski akcent, rude długie włosy, przeważnie chodzi ubrudzona farbą
Dodatkowo : animagia (fenek)
Galeony : 295
  Liczba postów : 896
http://czarodzieje.org/t12265-clarissa-rowena-grigori
http://czarodzieje.org/t12321-asmodaj#328235
http://czarodzieje.org/t12320-clarissa-rowena-grigori#328234
Domek jadalniany QzgSDG8




Gracz




Domek jadalniany Empty


PisanieDomek jadalniany Empty Re: Domek jadalniany  Domek jadalniany EmptyPon 18 Lip 2016 - 11:56;

W nieco lepszym nastroju, o ile można było to tak nazwać, po spotkaniu z Jonathanem udała się do jadalni. Nie spodziewała się zastać tam kogokolwiek tak więc było to idealne miejsce do przeżycia tej nocy. Zważywszy iż widziała tam wcześniej kanapy na których można było wygodnie się przespać. Domek odpadał. Nie miała zamiaru spotkać Lacroix czy jej chłopaka psychopatę. To przez niego nie była już z Evanem. Na samą myśl o tym do oczu snów napłynęły jej łzy, a przecież tak się starała. Nawet obiecała Jonathanowi, że nie będzie już płakała, a tu proszę. Ocierając je wewnętrzną stroną dłoni weszła do pustego pomieszczenia. Jedynym źródłem światła był księżyc przedzierający się przez gałęzie pobliskich drzew. Wyglądało to dość upiornie, jednak dziewczyna nie bała się. Była na to zbyt zmęczona i wyczerpana. Marzyła jedynie o objęciach morfeusza, jednak nie było jej to dane. Po raz drugi tego wieczora pojawiła się koło niej sowa. Nie zdziwił ją jej widok. Pewnie Tori odpowiedziała na jej list śmiejąc się i wywyższając z zaistniałej sytuacji. Niechętnie wzięła go od zwierzęcia, aby po chwili zalać się łzami. Nie był to list od Tori. Był on od Evana. Każde jego słowo sprawiało jej na nowo ból, a bezsilność w tej sprawie jeszcze bardziej go pogłębiała. Nie miała ochoty mu odpowiadać. Baa, miała ochotę podrzeć pergamin i zapomnie, że kiedykolwiek dostała coś takiego, jednak nie potrafiła. Usiadła na kanapie pisząc kilka zdań na odwrocie. Nie była zła, wściekła, rozżalona. Nie czuła zupełnie nic. Jakby ktoś wyłączył jej wszystkie uczucia. Może tak było lepiej? Niby powinna przyzwyczaić się do takich sytuacji, jednak za każdym razem bolały, a ta... Ta bolała najbardziej. Gotowy list podała sowie. Doskonale wiedziała, że zaniesie go w odpowiednie miejsce. I tak też się stało, gdyż niecałe piętnaście minut później dostała kolejny. Naprawdę chciał wiedzieć gdzie była? Niby po co? Co mu by to dało? Przecież nie byli już razem. Nie musiał się o nią martwić. Mimo to napisała mu miejsce gdzie się znajdowała. Wiedziała, że robi źle i tą wiadomością jedynie sprawi sobie jeszcze większy ból, jednak nie obchodziło jej to. Chciał wiedzieć to wie. Zmęczona odchyliła głowę do tyłu. Księżyc w pełni był naprawdę piękny dzisiejszego wieczoru. Nie wiedziała ile tak tam siedziała patrząc na niego. Hałas mający miejsce w jadalni zwrócił jej uwagę. Mrużąc oczy rozejrzała się chcąc znaleźć jego źródło. Nie było to jednak trudne. W wejściu stała jakaś postać. Zapewne Clari zignorowałaby ją, gdyby nie fakt iż była jej znajoma. I to bardzo. Evan. Z niedowierzaniem patrzyła na jego gorączkowe poszukiwania, a później... Później stanęła na równe nogi widząc jak pada na podłogę. Nie zastanawiając się ani sekundy dłużej podbiegła do niego padając na kolana. Zapach krwi od razu wdarł się w jej nozdrza wywołując mdłości. Siłą woli powstrzymywała je. Delikatnie poklepała chłopaka po policzku, drugą ręką ściskając go za ramię.
- Evan, ocknij się. Słyszysz mnie. - jej głos drżał przez co jeszze bardziej się denerwowała. Jak on mógł być tak lekkomyślny i narażać swoje życie! Powinien leżeć w domku medyka. Nie rozumiała jak ten starzec mógł go wypuścić. - Otwórz oczy, proszę. Nie chcę Cię stracić. Nie tak. Ocknij się. - rękę z ramienia przeniosła na jego włosy przeczesując je energicznie. Tak bardzo się o niego bała. Choć z drugiej strony powinna być wściekła. A list? Listów nawet nie zauważyła. Całą jej uwagę pochłonął chłopak. Przeklinając pod nosem żałowała, że nie ma swojej różdżki ze sobą. Tą którą posiadała nie była jej i bała się, że może wyrządzić jeszcze większą krzywdę. Ale chyba nie miała innego wyjścia. Musiała coś zrobić. - Haemorrhagia iturus - blade światło oświetliło chłopaka. Krwotok momentalnie ustał. I w tym momencie emocje puściły. Nawet nie zauważyła kiedy z jej oczu zaczęły płynąć łzy.
Powrót do góry Go down


Evan Randle
Evan Randle

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 302
  Liczba postów : 225
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12768-evan-randle
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12855-poczta-z-opoznieniem
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12856-moje-wlasnosci-i-talenta
Domek jadalniany QzgSDG8




Gracz




Domek jadalniany Empty


PisanieDomek jadalniany Empty Re: Domek jadalniany  Domek jadalniany EmptyPon 18 Lip 2016 - 12:26;

Czego on tu niby oczekiwał. Był głupi sądząc że po tym co odwalił dziewczyna powie mu prawdę. W końcu tak gorączkowo jej szukał wzrokiem. Upadając na twarz myślał tylko o tym jak mu żal tej relacji. To była kobieta i do tańca i do różańca. Drugiej tak wspaniałej na pewno nie znajdzie. Ach ten charakter, ta wyrozumiałość, ta czułość. Wiele osób twierdzi ze końcem każdej przyjaźni jest związek, a oni byli przyjaciółmi pomimo miłości. To było zbyt piękne i prawdziwe żeby stracił to przez chwilę emocji. Jeśli trzeba będzie to narazi wszystko żeby ją odzyskać. Nie zawaha się nawet gdyby dziewczyna kazała mu skoczyć w ogień. Smutek wywołany jej nie obecnością był nieprzejednany, na darmo wykrwawiał się w tej jadalni. Powoli przestając odróżniać jawę od snu czuł jak ktoś go podnosi, od razu założył że to nauczyciel. Niby słyszał delikatnie znajomy mu głos, nie potrafił go jednak zidentyfikować. Słowa też były dla niego papką. Jedyne na co był w stanie zdobyć się w tym momencie otępienia to jeden gest i dwa słowa
-Dla Rysi- wyszeptał podnosząc zakrwawione kartki w górę.
Powrót do góry Go down


Clarissa R. Grigori
Clarissa R. Grigori

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 170
C. szczególne : Rosyjski akcent, rude długie włosy, przeważnie chodzi ubrudzona farbą
Dodatkowo : animagia (fenek)
Galeony : 295
  Liczba postów : 896
http://czarodzieje.org/t12265-clarissa-rowena-grigori
http://czarodzieje.org/t12321-asmodaj#328235
http://czarodzieje.org/t12320-clarissa-rowena-grigori#328234
Domek jadalniany QzgSDG8




Gracz




Domek jadalniany Empty


PisanieDomek jadalniany Empty Re: Domek jadalniany  Domek jadalniany EmptyPon 18 Lip 2016 - 12:41;

Nie mogła go stracić w taki sposób. Pomoże mu i odejdzie. Tak będzie najlepiej. Tylko, że Evan nie kontaktował na żaden sposób. A nie chciała wzywać nauczycieli. Nie wiadomo co by sobie oni pomyśleli widząc chłopaka w takim stanie. Niby krew przestała lecieć już, jednak stracił jej tak dużo, że normalnym było omdlenie. Zbierając wszystkie swoje siły podniosła chłopaka przenosząc go na kanapę. Nie chciała aby leżał na podłodze. Jeszcze by się przeziębił. Jego słowa zaskoczyły ją. Czyli nie wiedział, że tutaj była? Może to i lepiej. Na spokojnie przeczyta to, co wyciągał jej stronę, a później się zobaczy. Z mieszaniną uczuć zabrała kartki, które jej podsuwał. Jak się okazało były to listy. I to nie byle jakie bo od Lacroix. I niby po co miała to czytać? Aby zobaczyć jak dobrze bawi się z tą ślizgonką, gdy już nie są razem? Byłoby to bardzo okrutne z jego strony, dlatego dziewczyna nie mogła uwierzyć w takie coś. Evan nie był taki. Nie zrobiłby jej tego. Upewniając się, że leży wygodnie usiadła na kanapie układając na swoich kolanach jego głowę. Mimo wszystko nie potrafiła go zostawić. Kolejność listów była przypadkowa, dlatego ciężko z początku było się jej połapać w jakiej kolejności powinny być. Dopiero po dwudziestu minutach doszła do tego. Czyli... Że Tori nie chciała aby się rozstali? Ale dlaczego? Przecież nie miała w tym interesu. To wszystko wydawało się jej bardzo nieprawdopodobne. I nadal nie rozumiała co robił tutaj Evan i czemu jej szukał. No ok, chciał jej pokazać te listy, ale po co?
- Jesteś idiotą, wiesz o tym? - pytanie niby retoryczne, ale nie obraziłaby się słysząc potwierdzenie na nie.
Powrót do góry Go down


Evan Randle
Evan Randle

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 302
  Liczba postów : 225
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12768-evan-randle
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12855-poczta-z-opoznieniem
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12856-moje-wlasnosci-i-talenta
Domek jadalniany QzgSDG8




Gracz




Domek jadalniany Empty


PisanieDomek jadalniany Empty Re: Domek jadalniany  Domek jadalniany EmptyPon 18 Lip 2016 - 13:10;

Ktoś go ciągnie ? Ale gdzie? Pewnie ktoś się zlitował i targał go do medyka. Miał nadzieje tylko że ten ktoś przekaże te cholerne listy, tam było czarno na białym. Dadzą im spokój, zero prowokacji, wolność od tej dwójki. Czysta, niczym nie skrępowana wolność. Gdyby wiedział wtedy co ta jędza mu zaproponuje, nigdy nie popełniłby takiego czegoś. Było parę głupot i niepotrzebnych słów między tą dwójką, jak to między przyjaciółmi. Jednak to był całkowicie inny ciężar gatunkowy. Zniszczył to o co się starał tak naprawdę odkąd ją poznał. Znosił to że należała do Belphegora, ale tego ze będzie należeć do kogoś innego już nie. To było ponad jego siły. Czując że jest gdzieś kładziony, obrócił głowę w stronę niosącej go osoby. Kobieta, definitywnie kobieta. Długie włosy o bliżej nie określonym kolorze ją zdradziły. Ale cholera jasna, gdzie były jego list? Jeśli Clari ich nie dostanie nic nie zrozumie! Choć chciał, nie miał siły zareagować. Dotarcie tutaj go kosztowało zbyt dużo. Ale musial chociaż spróbować. Po prostu musiał. Bycie idiotą nie było takie złe, tak długo jak był jej. Gdyby miał być już zawsze samotnym idiotą... to by było gorsze
-Są gorsze rzeczy niż bycie idiotą- wydukał nie mając siły nawet zamknąć ust. Powoli tracił przytomność na dłużej
Powrót do góry Go down


Clarissa R. Grigori
Clarissa R. Grigori

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 170
C. szczególne : Rosyjski akcent, rude długie włosy, przeważnie chodzi ubrudzona farbą
Dodatkowo : animagia (fenek)
Galeony : 295
  Liczba postów : 896
http://czarodzieje.org/t12265-clarissa-rowena-grigori
http://czarodzieje.org/t12321-asmodaj#328235
http://czarodzieje.org/t12320-clarissa-rowena-grigori#328234
Domek jadalniany QzgSDG8




Gracz




Domek jadalniany Empty


PisanieDomek jadalniany Empty Re: Domek jadalniany  Domek jadalniany EmptyPon 18 Lip 2016 - 13:39;

Gdy otworzył oczy z początku myślała, że jest już wszystko dobrze, jednak się przeliczyła. Nawet jego głos był słaby. Krwotok ustał, lecz ból najwidoczniej został. Skoro tak, to nie pozostawało nic innego jak rzucenie zaklęcia. Delikatnie ujęła różdżkę między palcami i wypowiedziała cicho formułkę.
- Asinta mulaf - coraz lepiej wychodziło jej rzucanie zaklęć nieswoją różdżką. To również zadziałało. Chcąc jednak porozmawiać z chłopakiem nie mogła czekać aż ten się obudzi w swoim tempie. Postanowiła użyć do tego odpowiedniego zaklęcia. - Rennervate - powinno ono go ocucić i wybudzić z tego amoku. W końcu nie miała zamiaru czekać do białego rana. Sama również była zmęczona, jednak nie miała zamiaru odpuścić. Jeszcze zdąży odpocząć. W oczekiwaniu aż zaklęcia zaczną działać przywołała w swoją stronę szklankę z sokiem. Wolała jednak nie zastanawiać się co w nim jest. Kilkoma łykami wypiła go po czym zaczęła wpatrywać się w powieki Evana, które z każdą kolejną chwilą trzepotały coraz bardziej.
Powrót do góry Go down


Evan Randle
Evan Randle

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 302
  Liczba postów : 225
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12768-evan-randle
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12855-poczta-z-opoznieniem
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12856-moje-wlasnosci-i-talenta
Domek jadalniany QzgSDG8




Gracz




Domek jadalniany Empty


PisanieDomek jadalniany Empty Re: Domek jadalniany  Domek jadalniany EmptyPon 18 Lip 2016 - 13:59;

Z każdym kolejnym zaklęciem czuł się coraz lepiej. Słuch, dotyk, węch, wzrok, wszystko wracało w dokładnie takiej kolejności. Pierwsze co, usłyszał znajomy choć wyraźnie roztrzęsiony i smutny lub wściekły głos. Nie potrafił jeszcze określić. Następny w kolejce był dotyk, leżał na skórzanej kanapie. Ślisko ale całkiem wygodnie. Nie rozumiał jak kobieta zatargała go na tą kanapę, swoje w końcu ważył prawda? Mocna dziewuszka musiała to być. Gdy wrócił węch, jego nos zaatakował cały bukiet zapachów. Pierwsza była krew, czuł ją na sobie więc logicznym było że przyjdzie pierwsza. Drugi zapach był zdecydowanie przyjemniejszy, delikatny zapach który kojarzył z tylko jednym. Miłością, ale nie byle jaką. Ten zapach sygnalizował że Rudowłosa piękność znajduje się w niedalekiej odległości od niego. Radość chłopaka trwała zaledwie sekundę. Zapach miłości nie był nieskazitelnie czysty jak na co dzień. Była w nim niepokojąca nuta czegoś cięższego. Gdyby jego zmysły wróciły naraz na pewno by tego nie wyczuł, a tak to był uwięziony z tą myślą że coś musiało się stać w tej cholernej bezużytecznej nadal skorupie. Torturowało go tak bardzo że gdy zobaczył jej chłodną twarz zdobioną łzą odwrócił wzrok. Bał się spojrzeć jej w oczy. Był takim cholernym debilem. Jak on tak mógł. Niestety wraz ze zmysłami wracał również ból. Palący, piekielny ból który już raz go ogłuszył. Pocąc się coraz bardziej spojrzał na dziewczynę.
-Przepraszam, nie zasłużyłaś na to. padł bym na kolana ale nie mam sił- Powiedział przegryzając sobie dolną wargę z bólu. Nie chciał jej pokazać że cierpi i próbował zdobyć się na jakiś głupkowaty uśmiech. Czy mu to wyszło? Nie jemu było to oceniać. Chciałby ją złapać za dłoń, wzruszyć. Jednak nie miał na tyle sił aby chwycić jej dłoń.
-Dadzą na.... to znaczy tobie i mi spokój- rzucił tylko odwracając z bólu twarz. Przypomniało mu się jeszcze o jednej ważnej rzeczy. Wiedział że nie poprawi to jego sytuacji ale tonący brzytwy się chwyta
-Oby twoja córka była równie piękna co ty. Ją też będę kochał
Powrót do góry Go down


Clarissa R. Grigori
Clarissa R. Grigori

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 170
C. szczególne : Rosyjski akcent, rude długie włosy, przeważnie chodzi ubrudzona farbą
Dodatkowo : animagia (fenek)
Galeony : 295
  Liczba postów : 896
http://czarodzieje.org/t12265-clarissa-rowena-grigori
http://czarodzieje.org/t12321-asmodaj#328235
http://czarodzieje.org/t12320-clarissa-rowena-grigori#328234
Domek jadalniany QzgSDG8




Gracz




Domek jadalniany Empty


PisanieDomek jadalniany Empty Re: Domek jadalniany  Domek jadalniany EmptyPon 18 Lip 2016 - 14:28;

Czekała z niecierpliwością aż otworzy oczy. Tyle chciała wiedzieć, o tyle zapytać, że nie wiedziała co powinno być pierwsze. Niby wszystko wytłumaczył jej w liście, jednak... Sama już nie wiedziała co myśleć i robić. A może po prostu wyjść, gdy tylko upewni się, że z nim wszystko dobrze? Przecież nie byli razem i nie musiała się już nim przejmować, tak samo jak on nie musiał się martwić o nią. A jednak, coś nie dawało jej spokoju. Ostatnie dwa listy od Lacroix. ...Tylko jej nie zostawiaj. Ona bardzo Cię kocha... Oczywiście, że kochała Evana mocno. Jeszcze nigdy nikogo nie kochała w taki sposób. To było coś wyjątkowego. Coś co ślizgoni popsuli. I być może nie można było już tego naprawić. Ta myśl przerażała ją z każdym pojawieniem się. Tak bardzo tego nie chciała. Jednak czy byłaby w stanie zaufać mu po raz drugi... ? Nie potrafiła odpowiedzieć sobie na to pytanie.
- Być może zasłużyłam. - odpowiedziała przerażająco spokojnie. Za spokojnie. Jakby wszelkie uczucia zostały z niej wyprane. Jakby nic już nie pozostało. Jednak nie była to prawda. Z całych sił starała się nie rozpłakać. Nie wyszło jej to do końca. Jedna łza potoczyła się po jej policzku. Może Evan tego nie widział. Szybko otarła ją wierzchem dłoni. - Stało się. Czasu nie cofniemy. - odwróciła głowę zakrywając włosami twarz. Nie mogła dłużej na niego patrzeć. Było to zbyt bolesne.
Słysząc jego kolejne słowa na moment jej serce zabiło szybciej, aby po chwili rozsypać się na drobne kawałeczki. Już nie było "my", a "ja" i "ty". Oddzielnie. Jak kiedyś. Jednak wtedy było to dla nich codziennością, rutyną, czymś naturalnym. Teraz wręcz wydawało się.... Aż brak słów na to. Wynaturzone? Bez możliwości egzystencji? Choć dobrym stwierdzeniem byłoby, w przypadku Clarissy, życie bez serca. Bez uczuć. Z czarną dziurą w klatce piersiowej.
- To chyba dobrze. W końcu tego chciałeś. - w końcu dlatego się rozstaliśmy, dodała już w myślach. Nie chcąc dłużej patrzeć na niego wysunęła swoje nogi z pod jego głowy. Dzięki temu mogła wyjść w każdej chwili. - Ją też? - nie spodziewała się takich słów z jego ust. I może to właśnie one przebiły się przez jej mur. Cały smutek, żal, złość zalały ją całą pozwalając płynąć łzą na nowo. A tak dobrze się trzymała. Czy musiał to mówić? Nie chcąc aby na nią patrzył zakryła twarz podsuwając nogi i obejmując je rękoma. Delikatne dreszcze przechodziły wzdłuż jej ciała wywołując gęsią skórkę.
Powrót do góry Go down


Evan Randle
Evan Randle

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 302
  Liczba postów : 225
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12768-evan-randle
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12855-poczta-z-opoznieniem
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12856-moje-wlasnosci-i-talenta
Domek jadalniany QzgSDG8




Gracz




Domek jadalniany Empty


PisanieDomek jadalniany Empty Re: Domek jadalniany  Domek jadalniany EmptyPon 18 Lip 2016 - 18:21;

Nie chciał jej krzywdzić. Nigdy w życiu, wolał cierpieć w samotności. Lecz gdy widmo skończenia jako kapeć bez woli oddaliło się dość znacznie od chłopaka nie musiał już Rysi odtrącać. Czy tak trudno jej było zrozumieć że jemu chodziło o zdrowie dziecka ? Taki ciągły stres i umartwianie się na pewno źle wpłynęło by na przebieg ciąży. Jeśli przez jego głupotę dziewczynka noszona przez krukonkę by ucierpiała, Evan umartwiałby się do końca swoich dni. Kochał je i za nic w świecie nie naraziłby ich na coś takiego. Co prawda, zaślepiony emocjami powiedział niepotrzebne, głupie i całkowicie nie na miejscu słowa jednak był gotów odpokutować za nie. Choćby to miał trwać wiecznie. Clarissa Rowena Grigori w jego oczach byłą kobietą wartą największego poświęcenia.
-Na nic takiego nie zasłużyłaś. Gdybym wiedział że wila odstąpi od planu zamiany mnie w parówkę to nigdy bym nie wypowiedział tych słów- Mówił próbując dokonać wręcz heroicznego wysiłku w jego stanie. Całą siłę skupił na tym aby obrócić się na brzuch, nie da się ukryć że miewał pomysły równie ciężkie do wykonania ale za to mniej bolesne w swoim życiu. Gdy mu się to w końcu udało przyszedł na czas na drugą część tego wariackiego planu.
-Wiem że to co powiedziałem już zawsze będzie rysą na naszym życiu. Nie pozwólmy tej rysie zamienić się w pęknięcie- dukał próbując zbliżyć się do swej bratniej duszy za wszelką cenę. Evan ty poeto! Gdyby nie ten obezwładniający ból już dawno by ją przytulił, niestety musi zadowolić się czym innym na razie. Gdy tylko dotarł do na odpowiednią odległość do dziewczyny delikatnie podniósł głowę aby ucałować jej udo. Nie wiedział jak zareaguje ale po prostu musiał spróbować.
-Tak, ją też. Ciebie kocham a więc ją też. Nie ważne co się będzie dziać między nami, chce ją traktować jako córkę- patrząc na zachowanie kobiety po usłyszeniu wzmianki o córeczce nie mógł się powstrzymać od potwiedzenia swych słów po raz drugi. Jego uczucia do dziewczyny były nie zmienne. Były dla niego najpewniejszą rzeczą na świecie. Tak się cieszył że będzie z nią wychowywał dziecko gdy zgodziła się być jego. To może wydać się dziwne że darzył takim uczuciem dziecko innego faceta, jednak coś w nim drgało gdy słyszał i widział jak cieszy się na jej przyjście Clarissa. To dawało jej radość, więc cały świat mógłby się z niego śmiać a on i tak dalej akceptowałby wszystko. Tak, jej radość, szczęście i spokój były jego priorytetami.
-Wybacz mi, błagam Cię. Karz mnie jak wolisz, rań mnie jeśli potrzebujesz ale daj mi odkupić mą winę.
Powrót do góry Go down


Clarissa R. Grigori
Clarissa R. Grigori

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 170
C. szczególne : Rosyjski akcent, rude długie włosy, przeważnie chodzi ubrudzona farbą
Dodatkowo : animagia (fenek)
Galeony : 295
  Liczba postów : 896
http://czarodzieje.org/t12265-clarissa-rowena-grigori
http://czarodzieje.org/t12321-asmodaj#328235
http://czarodzieje.org/t12320-clarissa-rowena-grigori#328234
Domek jadalniany QzgSDG8




Gracz




Domek jadalniany Empty


PisanieDomek jadalniany Empty Re: Domek jadalniany  Domek jadalniany EmptyPon 18 Lip 2016 - 18:57;

Temu kto Cię nie szuka, nie zależy na Tobie. Ten kto za Tobą nie tęskni, nie kocha Cię. Przeznaczenie decyduje o tym kto pojawia się w Twoim życiu, ale to Ty decydujesz kto w nim zostaje. Prawda boli tylko raz. Kłamstwo za każdym razem, kiedy je wspominamy. Są trzy rzeczy, które przemijają i nigdy nie wracają: słowa, czas i szanse. Dlatego trzeba cenić tego kto ceni Ciebie i nie przywiązuje wagi do tych, którzy traktują Cię tylko jako jedną z opcji. Szansa... czy powinna mu ją dać? Wysłuchała go uważnie i z każdym kolejnym słowem jej serce zaczynało bić coraz szybciej. Każdy kawałek wracał na swoje miejsce zasklepiając tą czarną dziurę, która pozostała. Pragnęła w tym momencie go przytulić i już nigdy nie wypuszczać ze swoich objęć. Pragnęła czuć jego ciepło jak i zapach już na zawsze. Chciała aby zostali razem już na zawsze. Nigdy nie chciała pokochać kogoś tak, by nie móc znieść jego utraty. A jednak. Na jej drodze stanął Evan. Bez niego nie potrafiła nawet sama oddychać, a co dopiero żyć. Zawsze uważała, ze nigdy nie powinno się rezygnować z osoby, która nas kocha i martwi się o nas, bo pewnego dnia zrozumiemy, że straciliśmy księżyc podczas łapania gwiazd. Ona jednak nie miała nikogo innego. Evan był jej księżycem, gwiazdami, planetami, a nawet słońcem. Wszystkim.
- Kocham Cię, idioto. - powstrzymując łzy ujęła jego twarz w dłonie. Owszem, zranił ją i to bardzo. Zapewne zawsze pozostanie to w jej wspomnieniach, jednak nie chciała tego kończyć. Bo czy rozsądnym było odtrącenie miłości życia? Nie. A nawet jeśli to przekona się o tym w przyszłości. teraz chciała być z nim. Wychowywać razem dziecko jak i żyć długo i szczęśliwie. - Jesteś prawdziwym idiotą, ale... Kocham Cię. To może i niesprawiedliwe, Evan, ale coś, co zdarzy się w kilka dni czy choćby jeden dzień, potrafi czasem zmienić całe nasze życie. Wiesz co ja będę z tego pamiętać? - spojrzała w jego oczy ujmując w swoje dłonie jego twarz. Chciała wpatrywać się w niego już całe życie - To, że daliśmy radę. To, że nikt nie jest w stanie nas rozdzielić. - po tych słowach pochyliła się do przodu złączając ich usta w krótkim pocałunku.
Powrót do góry Go down


Evan Randle
Evan Randle

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 302
  Liczba postów : 225
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12768-evan-randle
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12855-poczta-z-opoznieniem
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12856-moje-wlasnosci-i-talenta
Domek jadalniany QzgSDG8




Gracz




Domek jadalniany Empty


PisanieDomek jadalniany Empty Re: Domek jadalniany  Domek jadalniany EmptyPon 18 Lip 2016 - 21:13;

Krótki pocałunek był wszystkim czego potrzebował, szkoda że nie mógł się nim rozkoszować jak zazwyczaj. Coś mu to skutecznie utrudniało. To jednak tylko drobna niedogodność w porównaniu z obrazem który malował się przed jego oczami. Radość, radość i jeszcze raz radość. Udało mu się! Wybaczyła mu. To znaczy, chyba mu wybaczyła. Wiedział ze będzie musiał ją teraz nosić na rękach w zadośćuczynieniu ale jakoś mu to nie przeszkadzało. Nawet ten ból był jakoś odrobinę mniej zajadły. Czy w tej jadalni było wcześniej tak kolorowo ? Pocałunek wprowadził go w stan jakiejś dziwnej Euforii, jak by znów napił się z nią tej cudownej amortencji w lochach. Ach, wspomnienia, piękne wspomnienie ich pierwszego pocałunku wróciło niczym bumerang. Czy ten buziak mu dorównywał ? Z całą pewnością nie. Po prostu był wyjątkowym przypieczętowaniem ich związku. Wiedział ze przyszłość ich może być burzliwa lecz kto by się tym przejmował? Razem przecież przetrwają wszystko, on będzie jej opoką i kamieniem węgielnym ich wspólnej przyszłości. Żadna burza nie będzie im straszna.
-Może i jestem idiotą, ale za to twoim i najszczęśliwszym- Puścił jej oczko. To było jak wygrana w totka. Wybaczyła mu i nawet powiedziała że nic nie da radę ich rozdzielić. No pokażcie mi który drugi idiota na tym świecie ma takiego farta w sprawach sercowych. Być z nią dla Evana było naprawdę niczym wygrana na loterii. Kobieta idealna.
-A wiesz co ja zapamiętam poza tym że nic nas nie rozdzieli? Przestrogę- Zakończył tajemniczo próbując wydobyć z siebie energię na kolejnego buziaka. Niestety poziom endorfin który tak skutecznie go znieczulał spadał nieubłaganie. Ból znów powracał a on mógł tylko krzywić twarz.
-Wsytd się przyznać i przerwać ten wspaniały moment kochanie, ale zaraz mnie coś rozerwie. Przydało by mi się trochę tego niebieskiego czegoś- spojrzał na nią pełnym bólu wzrokiem. Czas było wrócić do bolesnej rzeczywistości i zmierzyć się z nią jak facet. On potrzebował pomocy, a w jedynym miejscu które mogło mu to ofiarować czaił się ten szarlatan i dwie ofiary pieprzonego Veritaserum, cudownie.
Powrót do góry Go down


Clarissa R. Grigori
Clarissa R. Grigori

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 170
C. szczególne : Rosyjski akcent, rude długie włosy, przeważnie chodzi ubrudzona farbą
Dodatkowo : animagia (fenek)
Galeony : 295
  Liczba postów : 896
http://czarodzieje.org/t12265-clarissa-rowena-grigori
http://czarodzieje.org/t12321-asmodaj#328235
http://czarodzieje.org/t12320-clarissa-rowena-grigori#328234
Domek jadalniany QzgSDG8




Gracz




Domek jadalniany Empty


PisanieDomek jadalniany Empty Re: Domek jadalniany  Domek jadalniany EmptyWto 19 Lip 2016 - 12:54;

Wcześniejsze godziny bólu, strachu i nienawiści odeszły w niepamięć. Liczyła się obecna chwili. Pewnie później będzie musiała napisać do Jonathana, że wszystko już w porządku. Nie chciała aby się martwił o nią. Jeszcze postanowiłby porozmawiać z Evanem, a w obecnej sytuacji nie było to konieczne. Los stawia nam w życiu różnych ludzi na drodze. Jednych z nich tylko na chwilę, innych na zawsze. Jedno jest pewne, Evan nie był chwilą i nigdy nie będzie. Pozostanie na zawsze. A przynajmniej tego chciała. Jonathan też nie był na chwilę, choć Tori chciała aby tak było. Zostali przyjaciółmi. A podobno po zerwaniu nie jest to możliwe między kobietą i mężczyzną. Im się udało. I była z tego naprawdę zadowolona, gdyż nie chciała go tracić. Był jej naprawdę bliski. Z uśmiechem na ustach oparła się o kanapę przeczesując palcami włosy chłopaka. Cały stres dzisiejszego dnia z niej uleciał. Była naprawdę wykończona i marzyła jedynie o śnie w ciepłym łóżku, a nie na deskach obok plaży.
- Przestrogę? - spojrzała na niego nie do końca rozumiejąc co ma na myśli. - Nie ufać wilą czy nie rzucać się na psychopatycznych ślizgonów? - unosząc brew do góry roześmiała się. Oczywiście, że tylko żartowała. I to wcale nie najlepiej. Zmęczenie jednak robi swoje, a obolałe mięśnie z każdą chwilą dawały o sobie znać z coraz większym bólem. Krzywiąc się lekko wyciągnęła się prostując trochę kręgosłup. Jutro z pewnością nie będzie w stanie wstać z łóżka.
- Nie wiesz, że zdrowie jest najważniejsze. To mogło poczekać. - choć sama do końca nie wierzyła w to co mówiła. Gdyby nie to, że przyszedł tutaj z pewnością całkowicie by się załamała oczekując na zemstę Gillsa... Właśnie! Z przerażeniem spojrzała na leżącą obok różdżkę. Musiała ona być ślizgona. Szybko jednak odgoniła od siebie te myśli. teraz najważniejszy był Evan. - Idziemy z powrotem do szamana. - i nie czekając na jego reakcję podniosła się pomagając mu wstać. Najdelikatniej jak mogła wyprowadziła do z jadalni prowadząc w wyznaczone miejsce. Całe szczęście, że nie znajdowało się ono daleko.

z/t x2
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Domek jadalniany QzgSDG8








Domek jadalniany Empty


PisanieDomek jadalniany Empty Re: Domek jadalniany  Domek jadalniany Empty;

Powrót do góry Go down
 

Domek jadalniany

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Domek jadalniany JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Kolumbia
 :: 
Domki Nadrzewne
-