Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Zachodni pomost

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Shawn E. Reed
Shawn E. Reed

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 33
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 184 cm
C. szczególne : Tatuaże, magiczna metalowa proteza prawej ręki, Gwiazda Południa zawieszona na łańcuszku na szyi.
Dodatkowo : magia bezróżdżkowa
Galeony : 752
  Liczba postów : 1197
https://www.czarodzieje.org/t13596-shawn-e-reed?highlight=Shawn
https://www.czarodzieje.org/t13600-wrona-shawna
https://www.czarodzieje.org/t13601-shawn-e-reed?highlight=Shawn
https://www.czarodzieje.org/t19478-shawn-e-reed-dziennik
Zachodni pomost QzgSDG8




Gracz




Zachodni pomost Empty


PisanieZachodni pomost Empty Zachodni pomost  Zachodni pomost EmptyNie Lip 30 2017, 00:02;


Zachodni pomost


Na jednym z końców Lefkó znajduje się nadmorska restauracja, której obsługa dzięki swojej życzliwości codziennie po południu rozstawia na zachodnim pomoście nakryty stolik dla pary, niebędący jednak częścią składową samego obiektu gastronomicznego. Zakochani mogą więc korzystać z tego pomostu nie tylko, aby popatrzeć z niego na zachodzące słońce, ale też żeby napić się lampki kłębolota w eleganckiej, romantycznej scenerii i popatrzeć w spokoju na piętrzące się fale.
Miejscowi mawiają jednak, że drzewo wspierające pomost jest magiczne i wszyscy, którzy korzystają z tego miejsca nie są w stanie mówić niczego, co jest niezgodne z prawdą…



Ostatnio zmieniony przez Shawn E. Reed dnia Nie Lip 30 2017, 00:16, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Dorien E. A. Dear
Dorien E. A. Dear

Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183
C. szczególne : Złota obrączka
Galeony : 2586
  Liczba postów : 1285
https://www.czarodzieje.org/t14237-d-e-a-dear
https://www.czarodzieje.org/t14509-lumiere
https://www.czarodzieje.org/t14386-skrzynia-umarlaka#380806
Zachodni pomost QzgSDG8




Gracz




Zachodni pomost Empty


PisanieZachodni pomost Empty Re: Zachodni pomost  Zachodni pomost EmptyNie Lip 30 2017, 00:13;

Wytrzymał naprawdę długo. Nie widzieli się już ponad tydzień, a im dłużej ze sobą byli, tym częściej się spotykali. Taką przerwę od siebie mieli tylko wtedy, kiedy Ruth miała egzaminy w Norwegii. To dlatego nie było jej na zaręczynach Caluma, a z oczywistych względów bardzo Dorienowi zależało, by jego ukochana była świadkiem tej farsy. Czysta złośliwość – skierowana oczywiście w stronę młodszego brata. Niestety, nie udało się go pogrążyć, choć Dorien był ciekaw, czy Calum już się pochwalił nowym nabytkiem swej przyszłej bratowej.
Pewnie, że za nią tęsknił. Brakowało mu ciepłego tonu jej głosu, szczególnie jej śmiechu. Uwielbiał ją, kiedy wydawała się być tak mądra i mówiła o samych ważnych i poważnych sprawach (i tak bardzo powinna wykorzystywać swoje umiejętności w Katastrofach), ale jeszcze bardziej rozpływał się w jej jestestwie, kiedy zajmowała się głupotkami, szczebiotała i chichotała, bo pozwalała sobie na to tylko będąc w pełni bezpieczna, w zaufanym gronie i przy odpowiedniej atmosferze. Wtedy najmniejsza nawet powierzchnia stawała się parkietem.
Biedny siedział w tym biurze, niczego nieświadom, pracował po godzinach, by móc pozwolić sobie na kilka dni wolnego, poza tym głównym urlopem, który mieli spędzić tylko we dwoje. Powstrzymał się od napisania do niej choćby kilku słów, nawet jeśli w głowie układał treść listów typu: ‘Bez Ciebie nawet czekoladowe z wiśniami nie smakuje za dobrze’, a potem starał się skasować z pamięci, że w ogóle chciał napisać coś tak banalnego. Obładował się pracą, żeby zapomnieć o tej pięknej dziewczynie, którą wysłał samą na greckie wyspy.
Wszystko sobie wcześniej przygotował. Udało mu się skontaktować z Florką, przyjaciółką Ruth, która pomogła zaaranżować jego wyjazd. Świstoklik czekał, potem w samej Grecji już wystarczyła teleportacja. Dorien przebywał w Grecji prywatnie – nie wyobrażał sobie dzielić pokoju z kimkolwiek innym niż jego partnerka, a mimo to zastanawiał się, czy powinien nocować w tym samym miejscu, co uczestnicy szkolnej wycieczki. Szczególnie nie miał ochoty oglądać swojego starszego brata Liama, który zapewne również tam przebywał. Dorienowi udało mu się dostać wolny pokój, gdzie zostawił swoje rzeczy. Szybko się odświeżył i przebrał, założył cienką, lnianą, białą koszulę i ciemnobeżowe bermudy. Spotkał się z Florence, która przekazała mu, że według ustalonego wcześniej planu wysłała Ruth w konkretne miejsce, w dodatku polecając jej najdłuższą możliwą (ale jakie śliczne widoki!) drogę, tak by Dorien na pewno zdążył przybyć tam przed nią. Musiał przyznać, że przyjaciółki Ruth naprawdę się postarały. Mężczyzna miał u nich ogromny dług i na pewno nie skończy się to tylko bukietem kwiatów dla każdej z nich. Sam był pod ogromnym wrażeniem miejsca, które wybrały. Odnalazł restaurację i pomost, na którego końcu przygotowano dla niego stolik. Troszkę się denerwował, najbardziej tym, że Ruth zmieni zdanie i w ogóle nie dotrze na zachodnią stronę wyspy. Jeśli jednak zdecydowała się posłuchać Florki, to mieli szansę na kolację przy zachodzie słońca.
Powrót do góry Go down


Ruth Wittenberg
Ruth Wittenberg

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : magia bezróżdżkowa
Galeony : 1431
  Liczba postów : 966
https://www.czarodzieje.org/t13356-ruth-wittenberg
https://www.czarodzieje.org/t13357-soho
https://www.czarodzieje.org/t13358-ruth-wittenberg
Zachodni pomost QzgSDG8




Gracz




Zachodni pomost Empty


PisanieZachodni pomost Empty Re: Zachodni pomost  Zachodni pomost EmptyNie Lip 30 2017, 21:43;

Dwa tygodnie przerwy pomiędzy zakończeniem roku szkolnego a wyjazdem do Grecji były dla Ruth więcej niż pracowite. Miała ambitny plan zakończyć staż przed wakacjami, więc pracowała naprawdę dużo, nawet po kilkanaście godzin dziennie każdego dnia i mimo, że na początku tygodnia jeszcze zdarzało jej się wracać do Brighton, była tam raczej chodzącymi zwłokami. Mimo skrajnego zmęczenia chciała spędzać z ukochanym jak najwięcej czasu, ale szybko zderzyła się z rzeczywistością, kiedy okazało się, że w tym samym czasie wypada jej termin egzaminu praktycznego na nauczyciela w Stavefjord. W ministerstwie miała całkiem niezły dostęp do świstoklików, a chciała też spędzić trochę czasu z ojcem, więc na poczet bajkowych wakacji i całych dni razem z Dorim, wyjechała na tydzień do Skandynawii. I oczywiście wróciłaby na "rodzinne spotkanie" u państwa Dear, na które zaprosił ją sam Dorien, ale akurat tego dnia wypadł jej egzamin. Nie mogła przyjechać i poznać sedno sprawy, ale i tak swoje dowiedziała się całkiem szybko od samego Caluma. Mimo że partner nie poinformował jej o tym istotnym szczególe, jakim był fakt, że owe wydarzenie było faktycznie zaręczynami młodszego brata, nie czuła potrzeby pisania listu z żądaniem wyjaśnień tego zatajenia. Z Dorienem miała spotkać się całkiem niedługo, po zakończeniu wakacji w Grecji, więc uznała, że chwilowo nie ma konieczności rozdrapywania tematu. W końcu i tak do niego wrócą.
Jeśli zaś chodzi o samą tęsknotę za ukochanym, Ruth zwalczała ją przez pierwsze dni wycieczki między innymi robiąc dla niego zdjęcia. Starannie wybierała ujęcia wyspy, na których kształty były precyzyjnie ułożone, a przestrzeń minimalistyczna, ale ciekawa. Poza tym przeszła wzdłuż i wszerz całe Lefkó, żeby znaleźć lokalne pudrowe cukierki, które Dorien kochał miłością tak szczerą, jak ona ciasto z wiśniami i uwaga - wynalazła takie, które miały miętowy smak, czyli zasadniczo podwójne zwycięstwo, choć niespecjanie wiedziała, jak jej partner może zajadać się takimi kredowymi cudami... Trochę jeździła na rowerze, sporo pływała i uczyła się magii bezróżdżkowej, próbowała lokalnych drinków i zjadła chyba tonę oliwek, więc naprawdę do pełni szczęścia brakowało jej tylko jego. Ruth dzień po dniu żałowała więc coraz bardziej, że nie namawiała bardziej ukochanego na te wakacje.
Ten wieczór byłby zwyczajny, gdyby nie fakt, że parę dni temu Wittenberg oficjalnie znienawidziła pobyt na magicznych wyspach. Nie dawała po sobie poznać przed znajomymi, że coś się stało, a dziewczynom wkręcała blef o matce i chorej tęsknocie za Dorienem. Nikomu nie chciała wspominać o sytuacji z Liamem, więcej - sama nie chciała o tym pamiętać.
Lorka i Flo chyba szybko zorientowały się, że Ruth zwiedza wyspy rowerem, więc któregoś razu ku zdziwieniu samej zainteresowanej zaproponowały jej inną trasę. Była okropnie długa i kończyła się aż po zachodniej stronie wyspy, ale okazała się zawierać przepiękne widoki i Ruth, niesiona chęcią zrobienia nowych zdjęć, przystała na propozycję, biorąc pomoc dziewczyn za objaw przyjacielskiej troski, nie węsząc też żadnego podstępu.
Im dłużej jednak pedałowała w samotności, tym częściej napadały ją przykre wizje wspomnień ze świątyni Asklepiosa. Kilka razy zatrzymała się, żeby złapać oddech, bo powracający moment, kiedy Liam rozpinał jej szorty sprawiał, że brakowało jej powietrza w płucach, przez przeogromne uczucie upokorzenia, które wywoływało u niej całe wydarzenie. Można więc sobie wyobrazić, że kiedy dotarła do pomostu, blada i przytłoczona myślami, które nie chciały odejść, nie wyglądała jak okaz szczęścia (a pewnie Dorien zauważył ją jako pierwszy). Mimo to, kiedy tylko zorientowała się, że przy stoliku siedzi jej ukochany zatrzymała się, jak zaklęta nie poruszając nawet o centymetr. Zaskoczył ją. Trwało to krótką chwilę, bo po jej upływie od razu puściła rower i uśmiechnęła się ciepło, ale zauważalnie blado, z pewną niepewnością i podeszła bez słowa do Deara, zamiast pocałunku przytulając się doń tak mocno, jak małe dzieci przytulają się do rodziców, kiedy odbierają je z kolonii. Jak żony, które po nieprzespanej nocy, witają swoich mężów po zmianie, całych i zdrowych. Jak ci, którzy potrzebują energii innych, żeby zyskać swoją do życia. Tak bardzo go teraz potrzebowała... A on jak zwykle, zjawiał się dokładnie wtedy, kiedy powinien (przy czym Ruth przypuszczała, że musiał się dogadać z jej przyjaciółkami, żeby w ogóle dotrzeć do Lefkó). Choć prawdę mówiąc pojawienie się Doriena nie wróżyło teraz najszczęśliwszych wydarzeń, czyż nie?
-Kotku, co za cudowna niespodzianka. Rozumiem, że moje dziewczyny były w nią trochę zamieszane, mam rację? Jesteście kochani, tak się cieszę, że cię widzę... - posłała mu życzliwy uśmiech, kiedy się odeń oderwała i właściwie niewiele różniła się od normalnej Ruth, która też nie wyrażałaby swojego entuzjazmu ze spotkania z ukochanym skakaniem i piskiem, tylko spokojnymi, acz pełnymi ciepła zdaniami. Jednak, choć starała się ukryć, jak ponure myśli krążą jej w głowie nie potrafiła zatuszować bladości uśmiechów i tego, że z jej oczu nie bił żaden blask, nawet ten związany z faktem, że właśnie przyjechała do niej miłość życia. Cieszyła się, że go widzi, oczywiście, ale niestety nie miała w sobie pokładów energii, żeby mu to pokazać, bo całą zużywała na odganianie koszmarnych wizji sprzed paru dni.
-Jak zwykle wyglądasz sto razy lepiej niż ja - przyznała żartem, patrząc krytycznie na swoje jasne szorty i luźną koszulę na guziki w błękitne pasy, aktualnie niedbale wsuniętą w dżins spodenek.
Powrót do góry Go down


Dorien E. A. Dear
Dorien E. A. Dear

Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183
C. szczególne : Złota obrączka
Galeony : 2586
  Liczba postów : 1285
https://www.czarodzieje.org/t14237-d-e-a-dear
https://www.czarodzieje.org/t14509-lumiere
https://www.czarodzieje.org/t14386-skrzynia-umarlaka#380806
Zachodni pomost QzgSDG8




Gracz




Zachodni pomost Empty


PisanieZachodni pomost Empty Re: Zachodni pomost  Zachodni pomost EmptyPon Lip 31 2017, 17:30;

Żadnych szans na pomyłkę. Widział ją z daleka – zarys sylwetki, długi warkocz, zwiewny strój – wszystko pasowało. No i rzecz jasna rower, który stuprocentowo upewniał podejrzenia mężczyzny. Próbował opanować szeroki uśmiech, co przyszło mu z ogromną trudnością. Oczami wyobraźni widział, jak Ruth dostrzega, że on to on. Wyobrażał sobie, jak puszcza się pędem, biegnie w jego stronę, cała roześmiana i szczęśliwa, w końcu dopada go i rzuca mu się na szyję, a on sam unosi ją  górę, może nawet zakręciłby się w koło.
Nic z tych rzeczy. Fakt, puściła rower, który opadł miękko na grubej warstwie piasku, ale wręcz zamarła (i to chyba nie z wrażenia). Dorien wstał, gdy tylko zauważył, że kobieta go rozpoznała i przeszedł w jej stronę na początek pomostu, i dopiero wtedy Ruth się odblokowała. Wyglądała… co najmniej dziwnie. Może za wiele sobie wyobrażał, aczkolwiek liczył na bardziej spontaniczną reakcję. Objął ją mocno i przytulił do siebie. Wtuliła twarz w jego klatę piersiową, gdzieś na wysokości obojczyka, jednocześnie opuszczając brodę, jakby za wszelką cenę chciała mu utrudnić choćby cmoknięcie jej ust. Niewątpliwie był zawiedziony, choć doskonale wiedział, że Ruth musi mieć konkretny i bardzo poważny powód do takiego zachowania. Pocałował zatem czubek jej głowy, a potem sam oparł w tym miejscu policzek. Naprawdę chciał jej dać to poczucie bliskości i bezpieczeństwa, którego najwidoczniej potrzebowała.
– Przyznaję, że maczały w tym palce. Znalazły dla nas to cudowne miejsce, chociaż, szczerze mówiąc, obawiałem się, że tu nie dotrzesz. Ładnie tu – dodał, rozglądając się wokół.  
Na samą wyspę dotarłby tak czy inaczej. Pomocy szukałby u swojej młodszej siostry, która zadeklarowała, że wybiera się do Grecji. Gorzej byłoby z uknuciem tego misternego planu, bo pomimo tego, że panie – Ruth i Vivien – są do siebie raczej przyjaźnie nastawione, to zasugerowanie wycieczki mogłoby wzbudzić w tej pierwszej jakieś podejrzenia, a wtedy nici z niespodzianki.
– Ja też się cieszę. I wyglądasz ślicznie – uśmiechnął się szczerze,  próbując nadrobić radością za ich oboje – Mam nadzieję, że nie jadłaś jeszcze kolacji. Wino też już czeka, zapraszam panią.
Chwycił ją za rękę i poprowadził po pomoście w stronę stolika. Widział, że coś jest nie tak. Póki co nie chciał pytać wprost, wolał poczekać. Istniała szansa, że poprawi jej humor albo sama powie, co ją gryzie.
Powrót do góry Go down


Ruth Wittenberg
Ruth Wittenberg

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : magia bezróżdżkowa
Galeony : 1431
  Liczba postów : 966
https://www.czarodzieje.org/t13356-ruth-wittenberg
https://www.czarodzieje.org/t13357-soho
https://www.czarodzieje.org/t13358-ruth-wittenberg
Zachodni pomost QzgSDG8




Gracz




Zachodni pomost Empty


PisanieZachodni pomost Empty Re: Zachodni pomost  Zachodni pomost EmptyPon Lip 31 2017, 21:54;

Wydawało jej się, że jest w porządku. Co prawda w głębi siebie czuła, jak się rozsypuje, jakby ktoś ciskał jej w plecy 'terra morra vantis' co chwilę, jednak podczas ich przywitania Dorien nie wyglądał, jakby nabrał podejrzeń. Po prostu przytulił ją i pocałował w czoło, jak wtedy, gdy wracała zmęczona z Wizengamotu i jedynym, na co potrafiła się zdobyć to wtulenie się w ukochanego i zaśnięcie w jego mocnych ramionach na kanapie, po dziesięciu minutach od przekroczenia progu mieszkania. Nawet nie przyszło jej do głowy, że mógł oczekiwać puszczenia się pędem w jego stronę; Ruth choć kochała tego mężczyznę nad życie, nie miała w zwyczaju (na trzeźwo) biegać jak szalona po plaży celem finalnego zaduszenia towarzysza spotkania w uścisku. A przynajmniej tak to sobie teraz tłumaczyła, bo przecież nawet gdy Dear odbierał ją z Munga, zawsze witała go dziecięcym zawieszeniem nań dłoni i serdecznym pocałunkiem.
I trzeba przyznać, że ze wszystkich doznań, jakie czuła w tym związku, drobnostka jaką był jego przyjemnie drapiący zarost na jej policzku była jedną z budzących najmilsze uczucia. Niestety, kiedy tego wieczoru mężczyzna oparł swój policzek o jej drobne ciało i delikatnie zarysował jej zaróżowioną od ciepła skórę, drgnęła zauważalnie. Liam też miał zarost. I też czuła, jak potrafi podrapać nim kobietę, dlatego ta krótka chwila zaskoczenia była dla Szwedki tak nieprzyjemna, że choć nie odsunęła się, nieco mocniej zacisnęła mięśnie.
-Wyspy są przepiękne. Zrobiłam ci zdjęcia- lekko musnęła wargami jego policzek, kiedy szli do stolika, ale szybko wbiła wzrok w dal, sprawiając wrażenie, że idąc śladem ukochanego również podziwia widoki. I naprawdę tak chciała, żeby z nią został do końca wakacji w Grecji, że ze strachu nie pytała, czy przyjechał na długo, bo mogłaby nie usłyszeć tej odpowiedzi, którą chciała. Z drugiej strony - miał pracę i obowiązki, więc wcale nie było takim nierealnym to, że Dorien odwiedził ją tylko na jeden wieczór, toteż powinna wykorzystać ich spotkanie maksymalnie, a nie zadręczać się Liamem.
Usiadła posłusznie przy stoliku, dając sobie nalać ich ulubionego wina - czerwonego, wytrawnego wina, które okazało się pierwszą ich wspólną miłością, zaraz po zamiłowaniu do analizowania magicznych katastrof, oczywiście. Ruth patrzyła na to ciemnoczerwone wino i kontemplowała jego pływ do kieliszka, ale wszystko, o Merlinie, wszystko jej teraz przypominało o sytuacji w świątyni Asklepiosa. Nawet to cholerne, pyszne wino, które było w niemal takim samym kolorze co drink, który zapoczątkował tą straszną katastrofę.
-Zostajesz na dłużej? Gdzie śpisz? - zapytała, podnosząc wino do ust, ale nie napiła się ani kropli i odstawiła szkło z powrotem - Nie wiem, czy jako uczennica będę mogła wymeldować się z hostelu... - zaczęła i zamyśliła się, bo chciała powiedzieć mu coś o tym, że na pewno jej się uda spać w hotelu z nim (nie daj Merlinie, żeby Dorien spotkał w Grandzie Liama, przychodząc tam z Ruth), ale dziwnie nie przeszło jej to przez usta. Wiedziała, że jako uczennica nie może ot tak spać gdzie jej się podoba, chyba że dobrowolnie przerwałaby wycieczkę, czego przecież też nie chciała i nawet jeśli wpadła na plan, żeby powiedzieć Dorkowi, że jest inaczej, znów nie mogła wyartykułować ani samogłoski. Dziwne... Czyżby natłok myśli aż tak ją uziemił? -Poznałeś już Lorkę - zaskakująco stwierdziła, zamiast zapytać - Niecodzienna, prawda?  - zagadnęła rzeczowym tonem, wpadając na świetny pomysł rozpoczęcia tematu swojej zakręconej koleżanki i kwestii merytorycznych, żeby jakoś nakręcić tę machinę oderwania się od ponurych, paskudnych myśli. Do Grecji przyjechał jej Dorien, jej najdroższy, ukochany Dorien - jeśli więc nie miał zostać długo chciała myśleć wyłącznie, bez żadnych wyjątków, o nim, a ona zamiast wykorzystywać na korzyść obojga jego obecność bełkotała coś bez większego sensu. Przecież aż tak żal nie mógł przybić jej do ziemi...
Powrót do góry Go down


Dorien E. A. Dear
Dorien E. A. Dear

Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183
C. szczególne : Złota obrączka
Galeony : 2586
  Liczba postów : 1285
https://www.czarodzieje.org/t14237-d-e-a-dear
https://www.czarodzieje.org/t14509-lumiere
https://www.czarodzieje.org/t14386-skrzynia-umarlaka#380806
Zachodni pomost QzgSDG8




Gracz




Zachodni pomost Empty


PisanieZachodni pomost Empty Re: Zachodni pomost  Zachodni pomost EmptyPon Lip 31 2017, 23:59;

Widoki były przepiękne, to prawda. Zatoka, klify wokół, zachodzące słońce. Żaden z tych widoków nie umywał się nawet do piękna Ruth. Dorien w ekstremalnym tempie zmienił punkt zainteresowania. Wpatrywał się w ukochaną jak w najsłodsze ciastko, które póki co jeszcze spokojnie leżało za szybą, kusząc błyszczącym lukrem i kolorową posypką. Dopiero wtedy zrozumiał, jak bardzo za nią tęsknił.
– Możemy iść zwiedzać z samego rana, Kochanie – powiedział, częściowo odpowiadając też na jej pytanie i wątpliwości dotyczące długości jego pobytu na wyspach – O ile nie będziesz wolała zostać ze mną w łóżku.
Nie potrafił ukryć szelmowskiego uśmiechu, który chował się w prawym kąciku jego ust. Napił się wina, które w istocie było wyborne. Odpowiednio cierpkie i lekko kwaśne, w dodatku był to lokalny wyrób z pobliskich winnic, które Dorien też chętnie by odwiedził. Aż żałował, że winobranie odbywa się dopiero na przełomie sierpnia i września.  
– Udało mi się dostać pokój w tym samym miejscu co wy, chociaż nie przemyślałem tego do końca. Pewnie będzie głośno, co już samo w sobie brzmi okropnie, chociaż akurat w tej kwestii poradzimy sobie różdżką. Gorzej, że nie wiem, czy będziesz czuła się komfortowo, zmieniając pokój i mając świadomość, że każdy nas może zobaczyć, chociażby na korytarzu.
Tak, miał na myśli Caluma. Nawet jego narzeczona nie łagodziła sytuacji. Pomimo radosnej otoczki, wspaniałego przyjęcia zaręczynowego, wszelkich uśmiechów, gratulacji i należnych konwenansów, wszyscy, absolutnie wszyscy wiedzieli, że to jedno wielkie kłamstwo. Caluś miał chociaż tyle farta, że dziewczyna była ładna i nie zaniżała poziomu rozmowy, gdy otwierała usta (powiedzmy, że wydawała się być w miarę inteligentna). Starszy Dear był przekonany, że znów podniósłby bratu ciśnienie, gdyby ten widział szczęśliwą, zakochaną Ruth u jego boku. Sam Dorien natomiast ponownie czułby się wygranym.
– Tak, widziałem ją, choć tylko przez moment, ale chętnie poznałbym ją bliżej, zabawna dziewczyna. Dłużej rozmawiałem z tą, którą przedstawiłaś mi na balu. Napisałem do niej list z prośbą, to jej się należą podziękowania. Florence podała mi dokładny adres, ale przede wszystkim udało jej się 'pozbyć się' ciebie, tak żebyśmy nie… - mówił i mówił, a z każdą chwilą miał wrażenie, że Ruth odpływa gdzieś myślami – Nie wpadli na siebie wcześniej – zmarszczył brwi, ale tylko troszeczkę i podrapał się po policzku –Wyglądasz na trochę zmęczoną.
Nie brzmiał, jakby miał wobec Ruth pretensje, że nie cieszy się odpowiednio mocno, albo raczej, że nie okazuje euforii związanej z przyjazdem mężczyzny. To czysta troska.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32480
  Liczba postów : 102725
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Zachodni pomost QzgSDG8




Specjalny




Zachodni pomost Empty


PisanieZachodni pomost Empty Re: Zachodni pomost  Zachodni pomost EmptyWto Sie 01 2017, 16:47;

Już od jakiegoś czasu wśród czarodziejów pojawiają się sporadyczne przypadki, w których magia odmawia współpracy. Jak widać, nawet najprostsze zaklęcia mogą czasem się nie udać!  Kto by pomyślał, że taki drobiazg może stać się faktycznym problemem? Nikt nie zauważył, że magia drzewa wspierającego pomost również się zmienia. Nagle zamiast prawdy zaczyna wymuszać... kłamstwa? Teraz znowu jej liście zaczynają drżeć podejrzanie, chociaż wcale nie wieje mocny wiatr. Atmosfera staje się napięta i obecni w restauracji mogą wyczuć, że coś się dzieje.

Każde z was musi napisać przynajmniej dwa posty, w których postać zmuszona jest do opowiadania kłamstw.

Jeśli zamierzasz czarować, na każde użyte zaklęcie, rzuć jedną kostką:
1, 3 - Zadziałało! Ale przyniosło zupełnie odwrotny skutek do tego, który chciałeś osiągnąć...
2, 4, 5 - Udało ci się ujarzmić magię bez problemu.
6 - Kompletnie nic się nie stało, coś jakby blokuje różdżkę przed rzuceniem tego zaklęcia.

______________________

Zachodni pomost Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Ruth Wittenberg
Ruth Wittenberg

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : magia bezróżdżkowa
Galeony : 1431
  Liczba postów : 966
https://www.czarodzieje.org/t13356-ruth-wittenberg
https://www.czarodzieje.org/t13357-soho
https://www.czarodzieje.org/t13358-ruth-wittenberg
Zachodni pomost QzgSDG8




Gracz




Zachodni pomost Empty


PisanieZachodni pomost Empty Re: Zachodni pomost  Zachodni pomost EmptyWto Sie 01 2017, 20:14;

Czy ona go w ogóle słuchała? Dorien przekazywał swojej dziewczynie ważne treści, niezbędne do dalszej komunikacji i przede wszystkim – organizacji ich czasu spędzonego razem na wyspie, ale Ruth żyła jakby poza tymi słowami, wpatrując się najpierw w bordowe wino, a potem gdzieś w bliżej nieokreśloną dal. Chciała się cieszyć przyjazdem Dorka i naprawdę czuła, że jego obecność była jej tutaj niezbędna, żeby zacząć swobodnie oddychać, ale jakoś nie umiała wyzbyć się gnębiących ją myśli, przez co paradoksalnie im bardziej chciała ukryć swój podły nastrój, tym bardziej go uzewnętrzniała.
Dopiero, kiedy stwierdził, że kobieta wydaje się być zmęczona, przeniosła oczy na jego regularną, przystojną twarz. Nie była zmęczona, tylko wściekła, rozgoryczona i czuła okrutne upokorzenie, ale na sto światów – to na sto procent nie było zmęczenie. I oczywiście chciała go zbyć krótkim „tak, trochę”, ale z jej ust wypłynęło zgoła co innego.
-Jestem fatalnie zmęczona, nawet sobie nie wyobrażasz.
Że jak? Choć Ruth chciała minimalnie nagiąć prawdę, nie planowała AŻ TAK uraczać Doriena mydlącym oczy blefem. Poza tym, jak on jej niby teraz uwierzy? Na tę chwilę nie była zorientowana, że coś jest nie tak, więc chciała pociągnąć rozmowę dalej, ale… chyba coś nie poszło tak, jak powinno.
-Okropne miejsce wybraliście, chyba nie widziałam na wyspie gorszego – chciała skomplementować, rozglądając się wokół i aż zamarła, kiedy te słowa wylały jej się z ust. Zupełnie nie to chciała powiedzieć, a jednak wyszło, że o czymkolwiek nie pomyśli, potrafi strzelać tylko wierutnymi kłamstwami. Już czuła na sobie zawiedziony, smutny wzrok Doriena i naturalnie kiedy nań spojrzała nie wyglądał, jakby się mocno ucieszył z tej opinii na temat pomostu wybranego na ich wieczorną randkę.
Ruth nie miała zwyczaju próbować, aż jej wyjdzie. Milczała i analizowała aż do głowy przychodziło jej kompletne rozwiązanie, więc także i teraz podniosła dłonie do góry, pokazując nimi kształt „T” ukochanemu, jakby prosiła o czas, ale nie odezwała się i zaczęła podejrzliwie rozglądać wokół. Żywej duszy tam nie było prócz nich, a odgłosy z restauracji przycichły nieznośnie. Nie wiał wiatr, więc było przeraźliwie duszno, choć woda robiła pewnie swoje i w jej oddaleniu ludzie zapewne gotowali się żywcem, co Ruth przywiodło na myśl pewien pomysł. Podeszła do krawędzi pomostu, patrząc w głębię ze zmarszczonymi brwiami, gestem pokazując Dorienowi, żeby został na miejscu. Ostatnio wpadła do strumienia prawdy, czy czegoś w tym rodzaju będąc z Leo na wycieczce, więc może… I nagle zorientowała się, że liście drzewa, które nie wiedzieć czemu wyrosło sobie przy pomoście drżą targane wiatrem, którego nie było. Wittenberg przyjrzała się bliżej i dmuchnęła w roślinę. Liście jak drgały wcześniej, tak i nie zmieniły częstotliwości drgań nawet przy jej ingerencji. Mam cię, cwaniaczku.
-Wcale nie potrafię pokonać cię, mądre drzewo, samym logicznym myśleniem– uśmiechnęła się delikatnie i odwróciła w stronę ukochanego, porywając przepyszne, wytrawne wino, które nie wiadomo w sumie kto z ich dwojga kochał bardziej.
-Czemu kupiłeś to beznadziejne wino? Nienawidzę wytrawnych – powiedziała, zmuszając się do komplementu (oczywiście nic z tego) i wylała tę niewielką ilość do wody, wyczekująco patrząc na ukochanego. Co to drzewo myślało, że może sobie ot tak rosnąć na pomoście i denerwować dwóch analityków? Często, żeby pokonać magię nie potrzebna była różdżka. Wystarczył mózg, o czym czarodzieje z Katastrof mieli całkiem niezłe pojęcie. I ostatnia, acz chyba najważniejsza kwestia – tak się dziewczyna zajęła ucieraniem nosa…drzewu, że choć na chwilę oderwała się od myśli o Liamie, jednak niestety, wciąż nie spuściła z poważnego tonu. Szykuje się ciężka dyskusja.
Powrót do góry Go down


Dorien E. A. Dear
Dorien E. A. Dear

Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183
C. szczególne : Złota obrączka
Galeony : 2586
  Liczba postów : 1285
https://www.czarodzieje.org/t14237-d-e-a-dear
https://www.czarodzieje.org/t14509-lumiere
https://www.czarodzieje.org/t14386-skrzynia-umarlaka#380806
Zachodni pomost QzgSDG8




Gracz




Zachodni pomost Empty


PisanieZachodni pomost Empty Re: Zachodni pomost  Zachodni pomost EmptySro Sie 02 2017, 00:44;

Aż go zakuło. W serduszku. Tak mocno, jak chyba nigdy wcześniej. Czy to kara za te wszystkie nieprzyjemne sytuacje, na które skazał te biedne, pokładające w nim nadzieje dziewczyny? W zasadzie to była chyba jedna z niewielu rzeczy, których Dorien naprawdę się bał – że zostanie tak okrutnie potraktowany, kiedy to jemu będzie zależało. Popatrzył na Ruth naprawdę zmieszany, z jedną brwią uniesioną, drugą mocno zmarszczoną. W co ona grała?
Nie odpowiedział jej. Nie od razu. Przekrzywił głowę w bok, jak mały, zbity psiak, który nie do końca rozumiał, co zrobił źle. Przez ułamek sekundy miał ochotę wstać, strącić kieliszek z winem ze stołu i odejść, zabrać swoją walizkę i jeszcze tego samego wieczora wrócić do Brighton.
To nie była jego Ruth, nie zachowałaby się tak. Nawet jeśli nie podobałaby się jej niespodziewana wizyta Doriena, to prędzej przebolałaby ją z zaciśniętymi zębami (tak przypuszczał), niż ciskała takimi tekstami. Mężczyzna powstrzymał się od jakichkolwiek akcji, gdy dostrzegł, że jego ukochana coś kombinuje. Gestem poprosiła go, żeby poczekał, a on, najpierw coraz bardziej nie czaił, o co jej chodzi, ale gdy załapał, wszystko stało się jasne. Wyspa była magiczna. Bardzo stara i, jak widać, bardzo magiczna.
Drzewo, pod którym siedzieli, sprawiło im niemałego psikusa. Po tych ekscesach po balu Dorien stał się troszkę bardziej wyczulony na wszelkie reakcje Ruth – zwracał uwagę na jej gesty i słowa, których dziewczyna używała. Ani przez chwilę nie miał jej dość, nawet jeśli sprawiał takie wrażenie, ale bał się, że drobne nieścisłości w ich związku mogą spowodować lawinę nieprzyjemnych konsekwencji. Rucia przejrzała magiczną roślinę. Jeśli sapioseksualizm naprawdę istniał, to Dorien zdecydowanie mógł się identyfikować z takimi preferencjami. Był absolutnie zakochany w inteligencji tej dziewczyny.
Wina nie rozlał, kieliszka nie stłukł. Zawartość, niestety, zamiast w ustach któregoś z nich, została wylana do wody. Ruth, naprawdę poważnym tonem, oskarżyła Deara, że wybrał dla niej wino, którego nienawidzi. A przecież uwielbiała wytrawne. Ta sytuacja nie pozostawiła już żadnych wątpliwości.
– Zimno tu jak na biegunie – powiedział, po czym szybko zamrugał, lekko zaskoczony swoimi słowami, ale też wyciągnął przed siebie ręce, wierzchnią stroną dłoni do góry, dając jej do zrozumienia, że potwierdza jej teorię. Rozumieli się bez słów.
Powrót do góry Go down


Ruth Wittenberg
Ruth Wittenberg

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : magia bezróżdżkowa
Galeony : 1431
  Liczba postów : 966
https://www.czarodzieje.org/t13356-ruth-wittenberg
https://www.czarodzieje.org/t13357-soho
https://www.czarodzieje.org/t13358-ruth-wittenberg
Zachodni pomost QzgSDG8




Gracz




Zachodni pomost Empty


PisanieZachodni pomost Empty Re: Zachodni pomost  Zachodni pomost EmptySro Sie 02 2017, 21:44;

Oczywiście, że zauważyła, jak Dorienowi zrobiło się przykro przez jej słowa. I naturalnie poczuła się okropnie winna tego stanu ukochanego, choć kiedy w grę weszła obopólna świadomość, że za zepsuciem ich randki stoi jakieś głupie drzewo, a nie ona, Ruth zrobiło się nawet trochę lepiej. Dorien najwidoczniej zrozumiał, bo gestem pokazał jej, że osiągnęli małe zwycięstwo nad magią bez pomocy nawet połowy różdżki - no i czyż oni nie nadawali się na parę idealną do wyjazdów w teren z ramienia Departamentu Katastrof? Ich szef powinien zobaczyć tę scenę i przewijać ją sobie, aż przyzna, że blokowanie ich współpracy byłoby jego najgorszym z pomysłów.
Mimo wszystko, Ruth i tak musiała obmyślić plan komunikacji, bo teraz nie dość, że wciąż uparcie myślała o Liamie i sytuacji w świątyni to jeszcze nacięła się na swój własny zwyczaj maniakalnego wymyślania rozwiązań za całą grupę, w tym przypadku dość na szczęście skromną, bo tylko dwuosobową. Naturalnie zdawała sobie sprawę, że jej Dear był piekielnie inteligentny i też by coś zaradził, ale zbyt często ostatnio wieszała się na jego szyi, leniwie czekając, aż on coś poradzi, więc teraz postanowiła przejąć stery, choć na chwilę. Nie przewidziała tylko jednej rzeczy - zawsze gdzieś można zrobić błąd, szczególnie podczas improwizacji, a ona niesiona chęcią skomunikowania się (jakiegokolwiek) z ukochanym zupełnie zapomniała o tym, że musi pilnować swoich słów trzy razy bardziej.
-Chętnie poleżę z tobą w łóżku, kotku, zamiast pokazywać ci wyspy, bo nie wyobrażam sobie, że miałbyś zobaczyć na własne oczy choć ułamek tych widoków - zaczęła całkiem nieźle, sugerując mu spokojnym i rzeczowym tonem, że skoro przyjechał to pierwsze, o czym pomyślała to zostanie jego osobistą przewodniczką przez cały weekend. Najgorsze było to, że nie mogła go zapytać, na ile zostaje - nie mógłby przecież podać terminu ze stuprocentową pewnością, a nie wiedziała też, czy coś zamówił i czy mogą sobie stąd po prostu pójść. Układanie zdań w głowie szło jej dość opornie,  bo starała się dobierać tematy tak, żeby Dorien nie miał żadnych wątpliwości. Szkoda tylko, że zapomniała o pewnym szczególe - podjęcie tematu pod działaniem takowych sztuczek magicznych kończyło się zazwyczaj jego wyczerpaniem. Toteż o ile kwestia zwiedzania była wyjaśniona praktycznie jednym zdaniem, Ruth nie spodziewała się, że w artykulacji innych powie trochę więcej, niżby chciała.
-Nie wiem, po co przyjechałeś, kompletnie za tobą nie tęskniłam. Aha, i nie zwiedziłam praktycznie nic do tej pory. Nie znalazłam żadnego roweru, którym mogłabym objeżdżać obie wyspy, więc siedziałam w pokoju, zamiast błąkać się po lesie z Leo, albo... - urwała, bo jej zaczarowana część bardzo chciała to powiedzieć, ale mózg i serce odmawiały posłuszeństwa. Ruth uderzyło kolejne wspomnienie i schowała twarz w dłoniach, po czym odrzuciła zbłąkane na czole loki do tyłu i spojrzała na Doriena ze szklącymi się od łez oczami.
-Tak bardzo bym chciała, żebyś się o wszystkim dowiedział... - wyrwała, choć zaczęła rozważać ucięcie sobie języka, bo o czarach w tym natężeniu magii nie było przecież mowy. Mimo to drzewo zmuszało ją do bełkotania coraz zmyślniejszych kłamstw, choć opierała się jak mogła. Na nic.
Zajmij go czymś, Ruth, zajmij was czymś! Pomyślała o pokazaniu mu bezróżdżkowości i gdy tak kontemplowała przez chwilę kieliszek, żeby spróbować go przesunąć bez różdżki, znów niekontrolowany potok słów wydarł się z jej ust.
-Marzę, żeby pokazać ci jedną ze świątyń, wiesz? Mam z niej takie cudowne wspomnienia, wprawdzie związane z Liamem, nie z tobą, ale nie mogę być pewna, czy w takim budynku będziesz całował niezmiennie o wiele gorzej, niż on, prawda?
Aż się jej zakręciło w głowie. Słowa wypuściła z siebie z nutą goryczy, choć wciąż brzmiała dość rzeczowo i tylko jej zagubiona, przerażona i pełna bólu twarz zdradzała, że to kłamstwo było jednym z najgorszych, jakich się dopuściła. I to ironiczne, paskudne "prawda?", na końcu... Dzięki, magiczne drzewo, za zrujnowanie jej kolejnego, tym razem pewnie już ostatniego związku.
Powrót do góry Go down


Dorien E. A. Dear
Dorien E. A. Dear

Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183
C. szczególne : Złota obrączka
Galeony : 2586
  Liczba postów : 1285
https://www.czarodzieje.org/t14237-d-e-a-dear
https://www.czarodzieje.org/t14509-lumiere
https://www.czarodzieje.org/t14386-skrzynia-umarlaka#380806
Zachodni pomost QzgSDG8




Gracz




Zachodni pomost Empty


PisanieZachodni pomost Empty Re: Zachodni pomost  Zachodni pomost EmptyCzw Sie 03 2017, 02:07;

Na początku nawet się zaśmiał.
Los co chwilę rzucał im pod nogi kłody, a wszystkie siły wszechświata były przeciwne ich związkowi. Po sytuacji po balu, kiedy wyjaśnili sobie kilka spraw w dość głośny sposób, Dorien obiecał sobie, że będzie spokojniejszy. W ogóle rzadko dawał się ponieść nerwom, chociaż przy Mikkelu pokazał próbkę swoich możliwości. Zdenerwował się, potem się śmiał, kiedy w kilka minut rozwiązali zagadkę drzewa. Tak bardzo chciał ją pociągnąć, posadzić sobie na kolanach, obejrzeć z nią zachód słońca, mrucząc jakieś słodkie słówka, albo w absolutnej ciszy. Potrafili ze sobą rozmawiać, ale umieli też wspólnie milczeć. Związek na pozór idealny, gdzie dziurami w systemie było pasmo nieszczęśliwych nieporozumień.
– Zachowujesz się, jakbyś mnie znała i nie wiedziała, że nienawidzę długo spać, szczególnie w wolne dni. A spanie z tobą jest masakrycznie niewygodne. Żałuję, że wziąłem pokój z takim dużym łóżkiem.
Wyglądał, jakby chciał coś jeszcze dodać. Tylko po co, skoro Ruth znów odpłynęła?
Zawsze wydawała mu się być taką zrównoważoną, dosyć twardo stąpającą po ziemi dziewczyną. Oczywiście każdemu mogło zdarzyć się zamyślić, ale jeszcze nigdy do tej pory tak bezczelnie go nie olewała. Chyba się zorientowała, bo nagle wylała z siebie potok słów. Błąkanie się po lesie. Z jakimś Leo. Świetnie. Nie no, nie zabraniał jej mieć przyjaciół, spotykać się z nimi i spędzać aktywnie czasu, ale na Slytherina, ‘błąkać się po lesie’? W dodatku oczy jej zaszły łzami, zasłoniła tę śliczną buźkę dłońmi, a potem jeszcze pociągnęła nosem. Od kiedy Ruth manipulowała rozmówców płaczem?
Następne słowa, które niepewnie wybrzmiały łamiącym się tonem, zniszczyły Doriena doszczętnie. Dosłownie wbiło go w krzesło, a i tak czuł, jak zmiękły mu nogi. Nie byłby w stanie powtórzyć tego, co usłyszał od najpiękniejszej istoty (nawet kiedy była rozmazana i zapłakana), którą w życiu widział, w dodatku ciężko było rozpoznać, co w tym zdaniu było bazą, a co kłamstwem. Wniosek, mimo wszystko, był jeden. I to tak potworny, że Dear nie chciał dopuścić go do świadomości. Wmawiał sobie, że to jakiś kolejny trik, głupi żart ze strony magicznego drzewa. Legenda z nim związana na pewno dotyczyła skrzywdzonej, zakochanej duszy, która teraz odgrywa sobie i mści się na niewinnych czarodziejach.
Nie, nie, to nie mogła być prawda. Całowanie, Liam, świątynia. Porównywanie nienawidzących się braci w takich kategoriach… Cios poniżej pasa. Dorien czuł się tak, jakby dostał w twarz i to co najmniej kijem baseballowym. Mieszane emocje w końcu obrały jeden kierunek – dawno już nie był aż tak wściekły.
– Chcesz mi powiedzieć, że absolutnie NIC nie łączy cię z moim starszym bratem? – i jeszcze to cholerne zaklęcie, które nie pozwalało mu się wysłowić tak, jak tego chciał.
Powrót do góry Go down


Ruth Wittenberg
Ruth Wittenberg

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : magia bezróżdżkowa
Galeony : 1431
  Liczba postów : 966
https://www.czarodzieje.org/t13356-ruth-wittenberg
https://www.czarodzieje.org/t13357-soho
https://www.czarodzieje.org/t13358-ruth-wittenberg
Zachodni pomost QzgSDG8




Gracz




Zachodni pomost Empty


PisanieZachodni pomost Empty Re: Zachodni pomost  Zachodni pomost EmptyCzw Sie 03 2017, 18:14;

No tak, to było dość łatwe do przewidzenia, że jej kochany Dorek zechce wykorzystać piękną Grecję do naładowania baterii i ze względu na fakt, jak intensywnie pracował przez ostatnie tygodnie Ruth nie miała serca zabraniać mu się wyspać w śródziemnomorskim słońcu, gdzie w końcu mogli mieć siebie na wyłączność, bez stresu, że któreś zaśpi do pracy, jeśli wypiją jeszcze jeden kieliszek wina do wieczornego odpoczynku. Mieli wakacje – wprawdzie ona trochę dłuższe niż on, ale wciąż był to dla obojga czas absolutnego relaksu, więc Ruth na słowa partnera tylko przytaknęła ze zrozumieniem, przy czym na jej usta wypłynął ledwie zauważalny uśmiech.
I nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wszystko się zmieniło w ich relacji tak diametralnie, że triumf magicznego drzewa wydawał się być bezsprzeczny. Szwedkę aż zakuło w sercu, bo jeszcze przed chwilą poinformowała roślinę, że to oni są zwycięzcami. Chyba jednak nie do końca, skoro przez kilkanaście sekund paskudny kawał żywego drewna sprawił, że Dorien zaniemówił, wyglądając jakby Ruth przed chwilą go co najmniej uderzyła, a sama kobieta, mimo że nigdy nie dopuszczała się takich zachowań – pozwoliła sobie na łzy. Dosyć tego.
Żadna, cholerna kupa liści nie będzie jej rujnować szczęścia z najlepszym, najbardziej wyrozumiałym mężczyzną na świecie. Kimś, kto rozumiał jej wycofanie, kto nie oceniał i nie naciskał, gdy nie chciała mu mówić o sobie praktycznie nic. Dla Doriena warto było walczyć.
Wściekł się i miał do tego prawo, a Ruth postanowiła, że zatajenie teraz czegokolwiek tylko pogorszy sytuację, poza tym Dear nie zasługiwał na jej kolejne lawirowanie między tym, co chciałby usłyszeć, a czego nie powinien więc nieświadoma, że nawet i bez tej decyzji drzewo zmusiłoby ją do tego (czar się w końcu odwrócił) – postanowiła powiedzieć mu prawdę.
-Nic mnie z nim nie łączy – powiedziała, choć liczyła oczywiście na coś zgoła przeciwnego, dlatego żeby poinformować, pewnie już białego ze złości Doriena o fakcie, że chyba ich pech dotyczący magicznego drzewa minął, kontynuowała temat drobnym wyjaśnieniem. – I jest bardzo gorąco Dorien, mam rację? Zdanie wcześniej też było prawdą, jak mniemam, czar się skończył.
Nie zauważyła, że ma nieodpartą chęć mówienia samej prawdy, bo w istocie taki miała zamiar nawet bez drzewa, ale to, jak wiele powie miało dopiero nadejść… Oczy przestały się szklić, jej ton głosu znów stał się typowo dla niej chłodnawy i zrównoważony. Bez makijażu, w zwykłej, pasiastej koszuli wyglądała teraz jak bardzo skupiona na czymś piętnastolatka. Mimo to czuć było w jej głosie i postawie, że trudno jej o tym mówić.
-Nie chciałam ci o tym mówić, bo sama nie chciałam o tej sytuacji pamiętać. Kilka dni temu pojechałam zwiedzać drugą wyspę i nie mogłam się dogadać w barze z barmanem co do smaku mojego drinka, więc wydaje mi się, że chciał dolać mi na odczepnego trochę afrodisii, żebym poczuła dokładnie swoje ulubione owoce, ale chyba nalało mu się za dużo, bo zachowywał się, jakby wcale nie chciał mi go dać. Machał rękoma i krzyczał coś po grecku, a ja tak szczerze mówiąc spieszyłam się z tym rowerem i w końcu już dałam sobie spokój, kiedy Liam mnie cofnął i podał ten nieszczęsny koktajl. Tak zakładam, bo potem… - urwała, wciąż nie podejrzewając, że normalnie nie powiedziałaby aż tyle. Słowa wypływały same a i Ruth doszła do wniosku, że powinna wyjaśnić Dorienowi przynajmniej tę lżejszą część historii szczegółowo.  – Potem nieświadoma, że powinnam to wylać, pojechałam z tym drinkiem do świątyni Asklepiosa i przypadkowo wpadł na mnie twój starszy brat. Wiesz, podał mi tę afrodisię, więc… - zacisnęła szczękę, bo chciała pozostawić te obrazy dla siebie, ale coś jej nie pozwalało. Znów to cholerne drzewo?! – więc zawiesiłam mu się na szyi i zaczęłam wygadywać jakieś głupoty tylko po to, żeby nie musieć go samej rozbierać. Nie był zainteresowany, więc go związałam, żeby mi nie uciekł, ale szybko się rozmyśliłam i cofnęłam czar, bo nie wiedzieć czemu strasznie mi zależało, żeby sam się nakręcił. Powiedziałam mu coś o jakichś pionkach, nie pamiętam, i wtedy… - zatrzymała potok słów, bo aż zabolała ją szczęka od spinania mięśni i spojrzała na morze.
-Wtedy chyba doszedł do wniosku, że ten sukkub to prawdziwa ja i zaczął wszystko odwzajemniać. Dorien, ja tam mówiłam takie głupoty, że Fairwyn, dla którego mogłabym nie istnieć zorientowałby się, że coś jest nie tak, a Liam… On był opiekunem mojego domu przez rok. Nie chcę tak myśleć, ale wydaje mi się, że on po prostu wyparł wątpliwości – wciąż patrzyła na ciemniejące fale, przykładając sobie dłoń do ust – I mimo to, że drugiego dnia wycieczki widzieliśmy się na plaży i widział, jaka jestem zachowawcza, w końcu stracił opory przed rozpięciem mi szortów – dodała, choć wcale nie chciała tego powiedzieć i natychmiast odwróciła się spanikowana w stronę Doriena.
-Do niczego nie doszło, bo ta cała rzeźba okazała się być magiczna i kiedy jej przypadkiem dotknęłam, działanie eliksiru minęło, ale brakowało może pół minuty… - zmarszczyła brwi, patrząc z białą od żalu twarzą na ukochanego, bo wszystko, o czym tak bardzo chciała zapomnieć wróciło. Była świadoma, że nie powinna mówić połowy z tego, co wypłynęło z jej ust, ale drzewo tym razem chyba zmuszało ich do prawdy, więc zrezygnowana całkiem się poddała. Na szczęście dla niej temat został wyczerpany.
-Dorien. Ja nie chcę o tym pamiętać. Kocham cię i nie chcę cię stracić, naprawdę kotku. Po prostu czuję się upokorzona. Ja taka nie jestem, nie daję się przytulić nawet Ezrze, a mimo to Liam w jakiś magiczny sposób doszedł do wniosku, że… że wszystko było w porządku.
Skończyła, spuszczając głowę i wbijając wzrok w blat stolika. Modliła się, żeby Dorien nie zaczął dopytywać i po prostu ją przytulił, bo ostatnie, czego teraz potrzebowała to rozpamiętywanie jakichś spraw, które były przeszłością. Życie toczyło się dalej, wspomnienie kiedyś zblednie, a oni mieli więcej zmartwień niż coś, co nigdy nie istniało, prawda?
Powrót do góry Go down


Dorien E. A. Dear
Dorien E. A. Dear

Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183
C. szczególne : Złota obrączka
Galeony : 2586
  Liczba postów : 1285
https://www.czarodzieje.org/t14237-d-e-a-dear
https://www.czarodzieje.org/t14509-lumiere
https://www.czarodzieje.org/t14386-skrzynia-umarlaka#380806
Zachodni pomost QzgSDG8




Gracz




Zachodni pomost Empty


PisanieZachodni pomost Empty Re: Zachodni pomost  Zachodni pomost EmptyPią Sie 04 2017, 00:32;

Gdyby rozmawiał z kimkolwiek innym, nie wytrzymałby tyle czasu milcząc. Wciąłby się rozmówcy w pół zdania, wykrzykując swoje racje, cisnął jakimś nieprzyjemnym komentarzem albo nawet rzucał przypadkowymi przedmiotami. To był ten poziom złości i absolutne maksimum agresji, wykluczając rękoczyny. Wysłuchał Ruth do samego końca, uważnie trawiąc każde ze słów, które wypowiedziała.
Nie wiedział, co o tym myśleć. Naprawdę nie chciał źle osądzać Ruth, powstrzymywał się od pochopnych opinii. Czar odpuścił, co w zaledwie moment wyniosło Doriena na orbitę. ‘Nic mnie z nim nie łączy’ – usłyszał i natychmiast przekształcił zdanie w myślach. Na szczęście, zanim zdążył wykrzyczeć obelgi w jej stronę, sprostowała sytuację, komentując pogodę. Magia się odwróciła, a Dorien zrezygnował z uderzenia pięścią w stolik. Ale później… Przyspieszone tętno, mocno zmarszczone czoło, zaciśnięte zęby. A potem złość zamieniła się w bezsilność, w żal, w wszechogarniającą bezradność. Czasu nie cofnie. Nie uchroni jej od tego, co już się wydarzyło. Schował twarz w dłoniach; usta miał ściągnięte, brwi zmarszczone i oddychał głęboko, za wszelką cenę starając się uspokoić.
Znał eliksir, o którym wspomniała. Afrodisia. O wiele potężniejsza i bardziej niebezpieczna od amortencji, która tylko chwilowo wpływała na emocje. Nie chciał już tego słuchać, a, niestety, Ruth nie przestawała. Mężczyzna patrzył gdzieś w dal, nie mogąc nawet spojrzeć na nią. Te wszystkie szczegóły były naprawdę zbędne. Gdy usłyszał o tym, że Liam odważył się rozpiąć jej spodenki, znów się w nim zagotowało. Winił swojego starszego brata, absolutnie tylko jego. Jak mógł pozwolić sobie na takie zachowanie względem świeżo upieczonej absolwentki, swojej studentki? Tym bardziej, że Liam był opiekunem jej domu. Jak nisko musiał upaść, by mścić się na bracie, wykorzystując tym samym tę niczemu winną dziewczyną? Gdyby Dorien tylko mógł, rozerwałby go na strzępy, najchętniej przy wszystkich, by nikomu więcej nie przyszło do głowy choćby zbliżenie się do jego ukochanej.
Wziął ją za rękę. Schował jej dłoń w swojej, dużo większej. Opuścił wzrok, przez chwilę wpatrując się właśnie w ich złączone dłonie. Nie potrafił jej nie wierzyć, kiedy zapewniała go o uczuciach, które do niego żywiła, ale również przemknęło mu przez myśl, że być może jest zbyt naiwny. Drzewo jednak zmuszało ich do mówienia prawdy.
– Zatłukę szmaciarza – powiedział bardzo cicho, przerywając w końcu milczenie – Jeśli jeszcze dostatecznie nie pożałował, że się urodził… – nie dokończył, uznawszy, że szkoda strzępić sobie język.
Ostrożnie nachylił się nad Ruth i krótko pocałował kącik jej ust. Obawiał się, że poddenerwowana kobieta może się najzwyczajniej spłoszyć, albo że nie ma ochoty na takie okazywanie czułości. Nigdy jeszcze nie widział jej tak roztrzęsionej, wystraszonej i rozbrojonej. Po pewnej siebie, przebojowej Ruth nie było nawet śladu.
– Nigdy mi na nikim nie zależało tak jak zależy mi na tobie – odezwał się znowu, sądząc, że uspokoi ją swoimi szczerymi-nie tylko ze względu na magię drzewa-słowami – Też cię kocham. Zapomnijmy o tym incydencie, tak będzie najlepiej.
Powrót do góry Go down


Ruth Wittenberg
Ruth Wittenberg

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : magia bezróżdżkowa
Galeony : 1431
  Liczba postów : 966
https://www.czarodzieje.org/t13356-ruth-wittenberg
https://www.czarodzieje.org/t13357-soho
https://www.czarodzieje.org/t13358-ruth-wittenberg
Zachodni pomost QzgSDG8




Gracz




Zachodni pomost Empty


PisanieZachodni pomost Empty Re: Zachodni pomost  Zachodni pomost EmptyPią Sie 04 2017, 23:26;

Ruth, można powiedzieć, odpłynęła swoim niewidzialnym statkiem na drugi brzeg i po chwili rozcierania oczu wierzchem dłoni zawiesiła się na patrzeniu w morską dal, przy czym oboje przez ten czas musieli wyglądać, jakby zobaczyli tam coś okrutnie nużącego.
Prawda była taka, że minęło dopiero parę dni i Wittenberg doskonale wiedziała o tym, że jej opinią targają emocje, które nie powinny nigdy sprawić, że osądzi zbyt surowo kogokolwiek, nawet jeśli z boku wyglądało to tak, że zawinił tylko Liam. Dla Szwedki sprawa nie była taka prosta i było jej ciężko dokładnie przez natłok myśli, dzięki którym kobieta pamiętała, jak sugestywnie się zachowywała i jak zmyślnych taktyk używał jej zamroczony mózg, żeby tylko owinąć sobie najstarszego Deara wokół palca. Mógł, czy nie mógł temu zapobiec? To było ważne, ale nie aż tak istotne na tę chwilę, bo pierwsze, o czym teraz myślała Ruth to wrócenie do normalnego trybu związku z ukochanym, bez piętrzących się dram na każdym kroku.
-Dorien, dla mnie ta sprawa nie jest czarno-biała, nie ma "tylko winnego" i "tylko ofiary". Na razie nie chcę o tym myśleć, ale kiedyś na pewno do tego wrócę i wtedy podejmę decyzję na chłodno - skończyła, mając szczerą nadzieję, że te groźby pod adresem Liama były tylko wykwitem złości i nie zostaną wprowadzone w życie. Nie tak się załatwiało sprawy.
Jego dłoń działała jak magiczny amulet. Jak coś, co było wyłącznie dobre i miało się z tym związane tylko piękne wspomnienia. Mimo to Ruth puściła ją po chwili i wstała, inicjując potrzebę opuszczenia tego koszmarnego, z punktu widzenia magii miejsca. Kiedy nie musiała się już nachylać nad Dorienem (bo w końcu wstał z krzesła, to nie Ministerstwo, że wszystkie fotele są posmarowane wyjątkowo trwałym klejem), ujęła jego policzki dłońmi i pocałowała krótko.
-Nie chcę tu być, chodźmy do hotelu - wciąż mówiła samą prawdę i wciąż miała ten sam, zimny ton, jednak znali się już trochę - Dorien musiał wiedzieć, że za tym chłodem ukrywa się mała, zakochana dziewczynka, która naprawdę nie chciała, żeby jej największe szczęście, którym był ten przystojny analityk, ją kiedykolwiek opuściło.
ztx2
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Zachodni pomost QzgSDG8








Zachodni pomost Empty


PisanieZachodni pomost Empty Re: Zachodni pomost  Zachodni pomost Empty;

Powrót do góry Go down
 

Zachodni pomost

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Zachodni pomost JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Grecja
 :: 
Wyspa Lefkó
 :: 
Wybrzeże
-