Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Beach bar

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Mikkel Carlsson
Mikkel Carlsson

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 1076
  Liczba postów : 767
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12435-mikkel-carlsson
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12439-uggla-mikkela
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12438-mikkel-axel-carlsson
Beach bar QzgSDG8




Gracz




Beach bar Empty


PisanieBeach bar Empty Beach bar  Beach bar EmptyNie 2 Lip 2017 - 12:39;


Beach bar


Mała budka z huśtawkami zamiast krzeseł przy barze. Zaraz obok spory, drewniany parkiet. Czarodziej z wielką tęczową tiarą czeka za barem na Twoje szalone zamówienia. Wszyscy w okolicy wiedzą, że jest to dobre miejsce, żeby dostać magiczne używki wszelkiej maści.
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Beach bar QzgSDG8




Gracz




Beach bar Empty


PisanieBeach bar Empty Re: Beach bar  Beach bar EmptyPią 28 Lip 2017 - 15:59;

To była ciężka noc.
Leonardo poprzedniego wieczoru zupełnie opuścił gardę i pozwolił zadać sobie cios, który wyjątkowo bolał. Nigdy nie sądził, że wyląduje w tak dziwacznej sytuacji, ze złamanym sercem i tak dalej. Udało mu się brnąć przez życie dość długo bez zbędnych dramatów - chociaż sam często był powodem czyjegoś cierpienia. O ile wcześniej zupełnie nie rozumiał, jak można robić wokół spraw miłosnych takie zamieszanie, teraz wszystko mu się wyjaśniło. Gryfon chyba po prostu uczył się na własnych błędach i tyle. Musiał się sparzyć... Tylko czemu los postanowił uczynić to w tak okrutny sposób? Dalej się zastanawiał, czy to wszystko nie jest nieśmiesznym żartem. Może ktoś zaraz na niego wyskoczy i wyjaśni, że to tylko odrobina amortencji? Inna sprawa, że najprawdopodobniej by tego człowieka rozerwał na strzępy gołymi rękoma. Zniszczył przyjaźń, zgubił dumę i jeszcze serce miał złamane.
Nic zatem dziwnego, że na noc nie wrócił do hotelu. Jakoś tak nie potrafił przejąć się faktem, że w pokoju nie jest tylko z Ezrą, ale i z paroma innymi osobami, których jego nieobecność może zaniepokoić. Doszedł do wniosku, że jakoś to sobie wyjaśnią... A jeśli nie, to trudno. Zażenowany swoim idiotycznie dramatycznym zachowaniem z mostu, nie był w stanie pokazać się Krukonowi na oczy, nie wspominając już nawet o spaniu w jednym łóżku. Leo nie lubił ponosić konsekwencji swoich czynów, nie tego typu (Tiara Przydziału chyba z tym Gryffindorem przegięła...). Potrafił przyjąć cios za kogoś bliskiego, ale rozmawiać o uczuciach? To mu zupełnie nie wychodziło. Problemem Gryfona wcale nie był inny sposób na spędzenie nocy - kręcił się po Lefkó w kółko, aż ledwo czuł nogi ze zmęczenia. Potem usiadł sobie pod jakimś drzewem, na brzegu plaży i tam odpoczywał, gapiąc się na morze. Porozmyślał, uznał swoje zachowanie za wyjątkowo szczeniackie (robił cyrki, wpędził Ezrę w zakłopotanie i co z tego miał? Nic!)... Tylko żadnego rozwiązania nie udało mu się znaleźć. Chyba nawet na krótką chwilę przysnął, ale nawet jeśli, to była to malutka drzemka, którą zaraz zakłócił wrzask mewy. Na nogach był z pierwszym promieniem słońca. Humor miał beznadziejny, dodatkowo zmęczenie go nie opuściło, a serduszko dalej nie odpuszczało. Leo nie chciał się już martwić i nie wiedząc co ze sobą zrobić zawędrował do pobliskiego baru, gdy tylko został on otwarty. Wbrew pozorom nie chodziło tu wcale o poranne zapijanie smutków! Poprosił o wodę, chcąc się nieco orzeźwić. Było zdecydowanie za wcześnie na coś mocniejszego, a Leo nie był pewien, jak mógłby się teraz zachować będąc pod wpływem alkoholu - mówiąc delikatnie, był wytrącony z równowagi. Przysiadł sobie na huśtawce, trochę żałując, że nie ma tu jakichś miękkich i wygodnych foteli. Położył łokieć na blacie i podparł dłonią głowę, mało skutecznie powstrzymując się od przysypiania. Powinien wrócić do hostelu i trochę się ogarnąć, ale jakoś tak nie miał ochoty na przebywanie w towarzystwie... cóż, kogokolwiek. Zazwyczaj przy innych starał się udawać, że wszystko gra i czuje się wspaniale, aby tylko nie musieli zaprzątać sobie głowy jego zmartwieniami. Teraz z kolei chyba jeszcze nie był na to gotowy.

@Dreama Vin-Eurico, brat w potrzebie!
Powrót do góry Go down


Dreama Vin-Eurico
Dreama Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185 cm
C. szczególne : Wyjątkowo szczupła, posiada kilka drobnych tatuaży, kolczyk w nosie.
Galeony : 84
  Liczba postów : 665
https://www.czarodzieje.org/t13697-dreama-vin-eurico
https://www.czarodzieje.org/t14451-dramatyczne-listy
https://www.czarodzieje.org/t13852-dreama-vin-eurico
Beach bar QzgSDG8




Gracz




Beach bar Empty


PisanieBeach bar Empty Re: Beach bar  Beach bar EmptySro 2 Sie 2017 - 13:01;

Czasem miała wrażenie, że to ona jest tą starszą z rodzeństwa. Nie chodziło nawet o wygląd czy zachowanie, bo oni jako rodzeństwo byli do siebie wyjątkowo podobni. Jedyne co ich różniło to poziom roztropności, Drama nie dałaby rady wyjść sobie ot, tak,, bez wcześniejszego powiedzenia komukolwiek gdzie idzie i po co idzie. Oczywiście nie mówiła wszystkiego, bo po co — przecież każdy ma swoje tajemnicę, ale wolała być pewna, że w razie czego jej rodzina będzie wiedziała, w jakie miejsce udać się po zwłoki i ewentualnie kogo oskarżyć o zabójstwo.
Leo lubił sobie pójść i nic nie powiedzieć. Właściwie, gdyby poprzedniej nocy wrócił w świetnym stanie, to by nie ruszała się z łóżka i dalej spała smacznie z Lope, jednak jego ostatnie zachowanie nie dawało jej spokoju. Wydawał się dziwny i nie swój i chociaż ostatnio nie miała zbyt wielu okazji do tego, by z nim obcować, to łatwo rozpoznała, że czymś się stresuje.
Drama mogła jedynie domyślać się, o co w tym wszystkim chodzi. Do łepetyny przyszło jej wiele myśli, widziała Vin-Eurico pakującego się w kłopoty, ściganego przez grecką mafię i bezwzględnie pozbawionego życia i to nie dawało jej spokoju. Myśl o tym, że on mógłby nie żyć, wydawała się wyjątkowo dołująca i chyba nie do przeżycia.
Przez cały wieczór i pół nocy czuła, że coś się stało. Bez najmniejszego wahania więc wybyła z pokoju by normalnie, na spokojnie porozmawiać ze swym starszym bratem i upewnić się, że na pewno nic mu się nie stało. Nie była pewna czy ten nie spędza przypadkiem czasu z Ezrą, ale stwierdziła, że w najgorszym przypadku nakryje ich w jakiejś dwuznacznej sytuacji i będzie zmuszona do rzucenia na siebie Obliviate coby zapomnieć o niezbyt ciekawych widokach, które mogłyby towarzyszyć stosunkom pomiędzy Leo, a Ezrą.
Drama nie była głupia, no może trochę była, a czasem udawała jeszcze głupszą, jednak żeby zauważyć, że Leo bardzo, bardzo, BARDZO zbliżył się do Ezry, nie było trudno, szczególnie że większą część życia spędzili razem. Ona była bardzo tolerancyjna i w sumie wolała takie Erzę niż kolejną dziewczynę, którą Leo zdradzi. Miała nadzieje, że przynajmniej w tym przypadku utrzyma swoją fujarę na smyczy i nie pójdzie się gździć, bździć i zdradzać.
Najgorsze w tym wszystkim było to, że całkowicie nie miała pojęcia, od czego zacząć. Na paru mugolskich filmach widziała, jak detektywi szukali zaginionych, jednak jej nie wydawało się, że brak brata w pokoju jest podstawą do tego, żeby podnosić larum. Gdyby nie widziała go 3 - 4 dni to pewnie by coś wspomniała przy nauczycielach, ale teraz? Była pozostawiona samej sobie.
Postanowiła zacząć w okolicach Hotelu, nie chciała zaczynać właściwie od końca, czyli od drugiej wyspy. Nie uśmiechało jej się łazić po ciemku gdzieś tam, w dodatku w samotności, a Lope nie chciała budzić.
Najpierw wybrała się na plaże, jednak jedyne co tam zastała to piasek i morze, nawet mew nie było, co dopiero dwumetrowego chłopa. Widziała poślady odciśnięte w piasku gdzieś pod drzewem, ale nie liczyła na to, że to Leo.
Dopiero po chwili przypomniała sobie, jak bardzo głupia jest — przecież wiadome było, że Leo nigdy nie stronił od alkoholu, więc dlaczego nie poszła do tego baru na plaży. Może i miał niewygodne siedzenia, bo huśtawki, ale można było siąść, odpocząć i NAPIĆ.
Poszła tam i, jak się spodziewała, znalazła tam swojego brata. Siedział i prawie spał i chyba nie miał zamiaru wracać. Była wściekła, była zła, że sobie o tako chodzi, była poirytowana, bo mało spała, jednak stwierdziła, że nie wyleje na niego od razu wiadra pomyj, całkowicie bez serca przecież nie była. Podeszła do niego po cichu i siadła na hustawce, która znajdowała się po jego lewej stronie.
- Leo - zaczęła bardzo spokojnie i położyła rękę na ramieniu chłopaka, by dodać mu otuchy - Coś się stało? - miała nadzieje, że się przed nią otworzy i powie o co chodzi, albo przynajmniej grzecznie pójdzie do pokoju i pójdą spać, bo no — słabo wyglądał, zresztą tak jak ona z tymi podkrążonymi oczami i spierzchniętymi ustami od wiatru.
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Beach bar QzgSDG8




Gracz




Beach bar Empty


PisanieBeach bar Empty Re: Beach bar  Beach bar EmptySro 2 Sie 2017 - 13:08;

Dobrze, że nie było tutaj jeszcze zbyt wielu osób. Leo już nawet nie rozmyślał, tylko trochę się wyłączył, przysypiając na siedząco. Pozostawało jedynie liczyć na to, że nie spadnie z huśtawki... Nie spodziewał się, że ktoś go zaczepi, zagada, czy cokolwiek. Był święcie przekonany, że potrzebuje samotności, co zupełnie nie było w jego stylu. Gryfon zawsze o wiele lepiej czuł się, mając kogoś u boku. Pewnie dlatego nawet nie wiedział, że w głębi serca liczył na to, że zaraz pojawi się obok niego Fire albo Dreama...
I akurat to jedno życzenie najwyraźniej miało się spełnić! Poderwał głowę zaskoczony, czując czyjś dotyk na swoim ramieniu i błyskawicznie się rozbudził. Przy okazji przewrócił też szklankę z wodą, ale cóż, trudno, może barman jakoś to przeżyje. W takim upale wszystko schło w dwie minutki, także...
- Dreama - westchnął z ulgą i bez większego zastanowienia po prostu siostrę przytulił. Leo faktycznie zachowywał się czasem jak ten młodszy, mniej odpowiedzialny i, tutaj akurat z całą pewnością, głupszy. Dreama o wiele lepiej radziła sobie z emocjami, wiedziała jak się zachować i nie wpadała w kłopoty z taką częstotliwością, jak on. Dobrze, że miała tyle cierpliwości, aby wytrzymywać z Gryfonem. Odsunął się powoli, niezbyt wiedząc jak odpowiedzieć na jej kolejne pytanie. - Och, nie. - Palnął w końcu, ale zabrzmiało to tak głupio i nieprawdziwie, że nie miała szans tego kupić. Odwrócił wzrok i zastukał palcami w blat, odchrząkując cicho. - No, może. To nic takiego. Tylko... Drobne nieporozumienie. Z Ezrą. - No, chyba jeszcze nigdy nie udało mu się czegoś tak solidnie zbagatelizować, jak teraz. Chciał jej wszystko powiedzieć, serio, zasługiwała na wyjaśnienia. Już dawno powinien z nią porozmawiać... Najzwyczajniej nie mógł jednak odpowiednio dobrać słów.
Wyglądał pewnie jak wyjątkowo nieszczęśliwy szczeniaczek i Merlinie, dokładnie tak samo się czuł!
Powrót do góry Go down


Curtis Mousseau
Curtis Mousseau

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 1.88 m
C. szczególne : ślad po ugryzieniu na lewej nodze i wiele mniejszych blizn, wysportowany i zbudowany, lekki zarost, akcent francuski jednak potrafi go maskować
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 260
  Liczba postów : 120
https://www.czarodzieje.org/t14918-curtis-mousseau
https://www.czarodzieje.org/t14965-poczta-curtisa#398627
https://www.czarodzieje.org/t14964-curtis-mousseau#398626
Beach bar QzgSDG8




Gracz




Beach bar Empty


PisanieBeach bar Empty Re: Beach bar  Beach bar EmptyCzw 24 Sie 2017 - 18:55;

Czas leciał, czas płynął, czas... Mąciło mu się trochę w głowie i odczuwał lekkie bycie w matriksie po kolejnej butelce czegoś z alkoholem. Właściwie to próbował różnych świństw i lekko wytrzeźwiał, ale musiał koniecznie zejść z tej huśtawki bo miał wrażenie, że go mdli kiedy tak buja, buja, buja... Kiedy tak świat się buja. Najzabawniejsze i najgłupszą rzecz jaką obecnie zrobił (zdał sobie sprawę, że jest głupia) to zabranie Omy. Teraz pauza. Czekajcie jeszcze nie. Ropucha! Oma no cóż należała do cudnych, ślicznych płazów i zgubił ją! Curtsi zgubił swoją pupilkę. Idąc w stronę Hostel Gates zdał sobie sprawę, że nie ma obok siebie swojej księżniczki.
- O, jasny Merlinie. - Bełkotał coś tam od rzeczy do siebie. Wrócił do Beach Bar i uklęknął tak, chodząc na kolanach i rozsypując piasek na wszystkie strony, sprawdzając pod huśtawkami i nie ważne czy ktoś tam właśnie siedział. Może zakopała się w piachu i wygrzewała, a teraz ktoś na nią na depnie. Właściwie to po co ja ją zabrałem? W końcu ropucha to nie kot, czyż nie?
Powrót do góry Go down


Courtney Hill
Courtney Hill

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 355
  Liczba postów : 272
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12620-courtney-hill#340983
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12622-murzyn#341014
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12623-courtney-hill
Beach bar QzgSDG8




Gracz




Beach bar Empty


PisanieBeach bar Empty Re: Beach bar  Beach bar EmptyCzw 24 Sie 2017 - 22:54;

Courtney raczej nigdy nie piła w samotności, w końcu to poniekąd trochę akt desperacji. Nie mogła jednak zdzierżyć, że dosłownie każdy w jej otoczeniu spędza wakacje w Grecji w towarzystwie drugiej połówki, której jej niestety brak. Ogląda zachody słońca, spaceruje po ciepłym piasku, kąpie się w niedozwolonych miejscach. Może to kobiece hormony sprawiły, że wdała się w głębsze rozmyślania na ten temat i zauważyła, że jej życie miłosne obecnie nie istnieje, a może zwyczajnie wreszcie stwierdziła fakty. To niezbyt istotne, ważniejsze, że właśnie te rozmyślania doprowadziły do niemal opróżnienia butelki greckiego wina, które miała przywieźć rodzicom w prezencie.
Początkowo miał być to zaledwie kieliszek, wypity w towarzystwie dobrej książki. Wino jednak okazało się cholernie dobre, więc skusiła się na drugi, później trzeci i wreszcie zorientowała się, że trochę go ubyło. Gdy już literki rozmywały jej się, a w główce lekko szumiało, odstawiła trunek, bo nie chciała przesadzać - doskonale wiedziała, że tenże napój bywa zdradliwy. Zatem po przeczytaniu kilkudziesięciu stron romansidła, co było znacznie trudniejsze gdy miała już trochę za sobą, postanowiła w romantycznym nastroju udać się do beach baru. Po drodze nieco ochłonie, a tam będzie mogła spróbować kolejnych greckich alkoholi, ażeby stwierdzić, jakie zapasy zrobić najlepiej.
Po pewnym czasie siedziała już, a że kobieta zmienną jest, to popijała jedynie wodę. Z rozbawieniem obserwowała chłopaka, który chyba również miał lekko w czubie, a cały nastrój romansowo-pesymistyczny minął jak ręką odjął. Prysł wręcz, bo jak tu przejmować się tak przyziemnymi rzeczami, kiedy obok człowiek jest w potrzebie? Wyraźnie czegoś szukał, obsypał ją piaskiem kiedy go rozkopał nieopodal, a w dodatku mówił po angielsku, więc przypuszczać mogła, że to ktoś z Hogwartu.
Zeskoczyła z huśtawki i lekko chwiejnym krokiem - wciąż bowiem winko wesoło szumiało jej w głowie - podeszła do ów młodzieńca. Taka z niej dobra duszyczka, że pomóc chciała.
- Na barze jeszcze nie sprawdzałeś - dała dobrą radę, mimo że właściwie nie wiedziała, co jest  obiektem zguby. Może kilka galeonów na kolejne piwo? Klucze? Godność? Cóż, gdyby wiedziała, że chodzi o tak urocze stworzonko jak ropucha, pewnie zaraz rzuciłaby się do poszukiwań, zamiast dawać głupie rady.
Powrót do góry Go down


Curtis Mousseau
Curtis Mousseau

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 1.88 m
C. szczególne : ślad po ugryzieniu na lewej nodze i wiele mniejszych blizn, wysportowany i zbudowany, lekki zarost, akcent francuski jednak potrafi go maskować
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 260
  Liczba postów : 120
https://www.czarodzieje.org/t14918-curtis-mousseau
https://www.czarodzieje.org/t14965-poczta-curtisa#398627
https://www.czarodzieje.org/t14964-curtis-mousseau#398626
Beach bar QzgSDG8




Gracz




Beach bar Empty


PisanieBeach bar Empty Re: Beach bar  Beach bar EmptySob 26 Sie 2017 - 17:10;

Nie żeby cierpiał na samotność. Po prostu z braku jakichkolwiek pomysłów, wpadł na Beach Bar i postanowił zajrzeć z ciekawości, a właściwie skosztować tego co tam mieli. Zabrał swoją ropuchę, co mogłoby wydawać się aktem desperacji czy szaleństwa bo rozmawiał sobie z nią spacerując. W końcu usiadł, a ona sobie kumkała i hopsała tam i tu, aż po trzecim drinku zaczęło mu się mącić w głowie i zapomniał o Omie. To nie było najgorsze tylko fakt, że przypomniał sobie o niej, jak już odszedł kilka dobrych metrów.
Przebiegnięcie tej odległości wydawało mu się wiecznością. Nie mógł stracić swojej księżniczki. Nie mówił oczywiście tak na głos, znaczy nie zawsze - chyba, że się opił. Szukając żaby wyglądał na spanikowanego, ale alkohol w jego krwi powodował u niego śmieszkowaty nastrój. Co chwile chichotał pod nosem, jakby nieco zdając sobie sprawę z absurdu swojego zachowania. Myślał tak przez chwile co on w ogóle wypił. W końcu stwierdził, że ma ochotę jednak na wino. Tylko, że na pewno w Grecji nie mają żadnych dobrych win. Dlaczego? Bo tak właśnie mu przyszło do głowy, że ojciec w Anglii w swoim barku ma najlepsze (nie raz Curtis mu je podkradał).
Piach lekko przyczepił się do jego rąk i nóg, a kiedy jakaś dziewczyna podeszła i do niego zagadała palnął się w łeb o jedną z huśtawek.
- Nosz ku... - Spojrzał na dziewczynę, która stała przed nim i powstrzymał się od jakichkolwiek brzydkich słów, nawet w wersji francuskiej. - Mało prawdopodobne bo... - Bo wcześniej sprawdzał? Przecież nie sprawdzał bo zapomniał. - Wydaje mi się, że uciekła. - Nie zdawał sobie sprawy, że dziewczyna zapewne nie wie, że to ropucha jest poszukiwana, a nie kluczyki czy jego godność. Chociaż co do tego ostatniego można byłoby spekulować.
Powrót do góry Go down


Courtney Hill
Courtney Hill

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 355
  Liczba postów : 272
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12620-courtney-hill#340983
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12622-murzyn#341014
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12623-courtney-hill
Beach bar QzgSDG8




Gracz




Beach bar Empty


PisanieBeach bar Empty Re: Beach bar  Beach bar EmptyNie 27 Sie 2017 - 15:20;

Właściwie myślenie Curtisa było przecież całkiem logiczne - w beach barze można spotkać kogoś znajomego, więc już nie będzie alkoholizował się w samotności, co wielu obiera właśnie za akt desperacji. Z drugiej strony skoro zabrał ze sobą ropuchę, to przecież od początku wcale sam nie był. Courtney jednak takiego wytłumaczenia dla siebie nie miała, na szczęście jednak nie była w stanie obecnie spojrzeć na to z rozsądnej perspektywy i mieć wyrzutów sumienia, więc radośnie obserwowała poczynania puchona. Zachichotała, gdy uderzył o jedną z huśtawek i natychmiast wyciągnęła rękę, jakby chciała pogłaskać go po głowie by upewnić się, że nic mu się nie stało. Cofnęła ją jednak, bo chłopak ani nie zemdlał, ani nie wyglądał na szczególnie poturbowanego. Za to piach lepił się do niego ze wszystkich stron.
Jej dobrą radę oczywiście zakwestionował i Kalifornijka pewnie zaczęłaby udowadniać swoją rację, dość marnymi argumentami zapewne z powodu szumu w głowie, gdyby szatyn nie oświadczył, że tajemnicza zguba zwyczajnie uciekła.
Courtney przykucnęła, a jej mina wyrażała głębokie współczucie.
- Nie martw się - powiedziała do chłopaka, patrząc mu w oczy. - Tego kwiatu jest pół światu! - poklepała go po ramieniu, domyślając się, że chodzi o dziewczynę. Po alkoholu zdawało jej się to całkiem logiczne, szczególnie że kilka godzin temu sama rozprawiała nad damsko-męskimi sprawami. Tymczasem w przypływie empatii również wylądowała na czworakach i pocieszającym tonem zapewniła chłopaka: - Jeśli chcesz, to pomogę ci jej szukać - była pewna, że zaoferowanie pomocy będzie najlepszym, co obecnie może zrobić. Trochę dziwne wydawało jej się, że rozgląda się za ukochaną w piachu i pod huśtawkami, ale zamierzała się dostosować. W końcu różnie ludziom odbija, kiedy się zakochają. Wiecie, fenyloetyloamina, dopamina i te sprawy. Chwilę potowarzyszy szatynowi w niedoli, a potem wspólnie pójdą zapić smutki jeszcze jednym kieliszkiem. Czyż to nie uleczy jego złamanego serduszka?
Powrót do góry Go down


Curtis Mousseau
Curtis Mousseau

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 1.88 m
C. szczególne : ślad po ugryzieniu na lewej nodze i wiele mniejszych blizn, wysportowany i zbudowany, lekki zarost, akcent francuski jednak potrafi go maskować
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 260
  Liczba postów : 120
https://www.czarodzieje.org/t14918-curtis-mousseau
https://www.czarodzieje.org/t14965-poczta-curtisa#398627
https://www.czarodzieje.org/t14964-curtis-mousseau#398626
Beach bar QzgSDG8




Gracz




Beach bar Empty


PisanieBeach bar Empty Re: Beach bar  Beach bar EmptyNie 27 Sie 2017 - 20:45;

Próbował otrzepać piach z rąk i nóg, nieco mu to wyszło, jednak bez rewelacji. Wpatrywał się w dziewczynę z początku zastanawiając się o co chodzi. Pół światu? Że niby ropuch? Może i miała racje, ale przywiązał się do Omy. Nie mógł od tak jej tutaj zostawić, gdziekolwiek była miał zamiar zrobić wszystko by ją odnaleźć. Jego śmieszkowaty nastrój po uderzeniu głową w huśtawkę, zmienił się na lekko przestraszonego Curtisa Mousseau. Gorzej, jak znajdzie ją rozdeptaną. Na tą myśl, aż oczy mu się spociły z drugiej strony pomyślał, że to obrzydliwie i puści pawia. Może nie powinien mieszać tych wszystkich drinków. Zresztą jego żołądek w dużej mierze przyzwyczajony był do wina.
- Ale ona jest jedyna w swoim rodzaju. - Westchnął, nadal nie mając pojęcia o tym, że Hill myśli o kim innym niż on. Nadal nie miał zamiaru jej uświadamiać, ponieważ sam nie był do końca tego wszystkiego świadom.
- O, dzięki. To poszukaj pod tymi huśtawkami. - Wskazał te za nimi siedzenia. Kolejna para rąk na pewno się przyda. Każda pomoc wskazana w takim kryzysie! - A i ma taką charakterystyczną plamkę na głowie w kształcie małej Ameryki Południowej. - Dodał, jakby nigdy nic. Wiadomo może są tu jakieś inne żaby pochodzenia Greckiego?
Powrót do góry Go down


Courtney Hill
Courtney Hill

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 355
  Liczba postów : 272
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12620-courtney-hill#340983
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12622-murzyn#341014
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12623-courtney-hill
Beach bar QzgSDG8




Gracz




Beach bar Empty


PisanieBeach bar Empty Re: Beach bar  Beach bar EmptyPon 28 Sie 2017 - 22:56;

Courtney doskonale widziała, jakie przerażenie maluje się na twarzy chłopaka i było go jej naprawdę żal. Czy upił się z miłości? Jak ta niewiasta mogła doprowadzić go do takiego stanu? Miała ochotę go przytulić, ale resztkami sił powstrzymywała się - przecież się nie znali, poza tym nie chciała by szukał pocieszenia w ramionach innej. Gdyby ktoś zakochał się w niej do tego stopnia, by zachowywać się tak irracjonalnie, pewnie byłaby wzorową dziewczyną. Przynajmniej dopóki by nie wytrzeźwiała.
Wydała z siebie głośne westchnięcie, kiedy Curtis zapewnił ją, że drugiej takiej dziewczyny na tej planecie nie ma. Generalnie nie jest romantyczką, jednak w przypadku dzisiejszego upojenia "na smutno" takie gesty robiły na niej wyjątkowo wrażenie. Pierw ucieszyła się, że będzie mogła pomóc strapionemu człowiekowi, ale nawet to musiało kręcić się wokół miłości.
- Na Merlina, ty mówisz o niej same dobre rzeczy, a ona ci uciekła... - nie mogła tego pojąć, zatem poinstruowana przez chłopaka pokiwała głową i zaczęła szukać niedoszłej dziewczyny pod huśtawkami. Zdziwiło ją, że ma na głowie jakąkolwiek plamę, a że w dodatku w kształcie Ameryki... o rany! Pewnie dlatego jest taka wyjątkowa, że cierpi na jakąś rzadką chorobę - plamicę, bielactwo czy inne świństwo. Szkoda tylko, że plama przedstawia Amerykę Południową, a nie Północną - wówczas może mogłaby odnaleźć Kalifornię? Super sprawa!
- Gdzie jesteś, boska dulcyneo? - zawołała z nutką złości, bo naprawdę ogarnęła ją pijacka empatia i chciała rozwiązać ten spór do końca. Co było dość niezwykłe, bo raczej nie lubiła mieszać się w cudze sprawy. Wreszcie zrezygnowana usiadła obok chłopaka, patrząc nań ze smutkiem w oczach. - Ona chyba nie wróci... - oznajmiła mając nadzieję, że nie zabrzmiało to zbyt dramatycznie. - A co jeśli ją ktoś porwał? - zapytała ni stąd, ni zowąd.
Powrót do góry Go down


Curtis Mousseau
Curtis Mousseau

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 1.88 m
C. szczególne : ślad po ugryzieniu na lewej nodze i wiele mniejszych blizn, wysportowany i zbudowany, lekki zarost, akcent francuski jednak potrafi go maskować
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 260
  Liczba postów : 120
https://www.czarodzieje.org/t14918-curtis-mousseau
https://www.czarodzieje.org/t14965-poczta-curtisa#398627
https://www.czarodzieje.org/t14964-curtis-mousseau#398626
Beach bar QzgSDG8




Gracz




Beach bar Empty


PisanieBeach bar Empty Re: Beach bar  Beach bar EmptyWto 29 Sie 2017 - 19:20;

Nie mógł sobie przypomnieć, kiedy to upił się z miłości. Na pewno było może parę takich incydentów. Jego życie wydawało się ułożone, chociaż z drugiej strony wiele rzeczy nie pamiętał. Dużo znał dziewczyn z domu lwa, sam marzył o domu Godryka Gryffindora lecz to w Hufflepuffie było jego miejsce. Chociażby wydarzenia z pewną śliczną gryffonką, z która go upiła, a potem wylądowali w łóżku. Naprawdę takich rzeczy nie pamiętał. Może to objawy jakiejś poważnej choroby? Mousseau interesował się uzdrawianiem, ale encyklopedii medycznej na pamięć nie znał. Zresztą to mogła być mugolska, nieuleczalna choroba. Co do jednego był pewien czarodzieje i niemagiczni mają wspólną śmierć. Kiedyś i tak wszyscy umrzemy. Nie wdrażajmy jednak tych smutnych realiów w tą młodą osiemnastoletnią krew. Curtis nie myślał o takich rzeczach, chociaż odkąd zachorował na likantropie życie wydało mu się bardziej skomplikowane niż zawsze było.
Puchon nigdy nie zwariował z miłości i na pewno nie zachowywał się nie irracjonalnie. Nie wydawało mu się, żeby kiedyś był jakiś dziwny, ale może każdemu facetowi umysł podpowiadał, że jest naprawdę super gościem. Czy zdawał sobie sprawę z jasnowłosej piękności, która razem z nim grzebała w piachu? Oczywiście, że tak. Kątem oka jego heteroseksualizm kazał mu obserwować Courtney. Gdyby nie to, że nie był pod wpływem alkoholu na pewno by się tak długo w nią nie wpatrywał i pewnie zrobiłoby mu się głupio.
- Takie już są żaby. - Usiadł na pisaku i westchnął. - Nie to samo co psy, ale psa nie zabrałbym do Hogwartu. Co za niesprawiedliwość. Koty można, ale psów już nie. To jakiś rasizm. - No i wreszcie sprawa się wyjaśniła.
- Wiesz co do porwania to mało prawdopodobne. Wile ludzi jakoś nie przepada za Omą. Tak ją nazwałem. - Westchnął i wstał, po czym podał dłoń Hill. - A może ktoś ją znajdzie. Biedaczka. - Usiadł na huśtawce. - Szkoda, że są tak blisko baru. Tak to można by było się po bujać. - Tak jakoś zmienił temat. - Muszę to zapić. Za Ome i te beznadziejne huśtawki.  Zresztą nie ma co szukać o suchym pysku. - Zdał sobie sprawę, że tak tylko mówił do kolegów. Głupio było palnąć tak przy kobiecie.
- Przepraszam, źle się wyraziłem. Powinienem ładniej mówić przy takiej śliczniej dziewczynie. - Uśmiechnął się. - Curtis Mousseau, gryffon z marzenia, puchon z wyboru.
Powrót do góry Go down


Courtney Hill
Courtney Hill

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 355
  Liczba postów : 272
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12620-courtney-hill#340983
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12622-murzyn#341014
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12623-courtney-hill
Beach bar QzgSDG8




Gracz




Beach bar Empty


PisanieBeach bar Empty Re: Beach bar  Beach bar EmptyCzw 31 Sie 2017 - 19:24;

Całe szczęście dla Curtisa, że nie miewał żadnych miłosnych rozterek - zwariować można. Kalifornijce jednak wydawało się zupełnie inaczej, ponieważ wbiła sobie to do łebka, a nawet zwinnie połączyła w całość - wszystko pasowało do siebie jak ulał! Dopiero gdy puchon oznajmił, że takie są żaby, gwałtownie zatrzymała się, zaprzestała poszukiwań i wlepiła w niego zdziwiony wzrok.
- Żaby? - powtórzyła głucho. Może to coś w rodzaju mugolskich bajek, gdzie ukochana osoba jest żabą, a aby odczarować zły urok trzeba ją pocałować? Nie wiedziała, że tak bywa naprawdę. Dopiero gdy chłopak usiadł i kontynuował swój wywód na temat zwierzątek, zorientowała się, że rzeczywiście chodzi o płaza. Wydało jej się to niesamowicie zabawne, dlatego zaczęła śmiać się jak szalona, by przestać po niespełna minucie i poczłapać na czworakach do towarzysza. Usiadła obok niego i poklepała go po ramieniu. - Tak, tak, też uważam, że pieski są duuużo fajniejsze, powinniśmy wnieść jakąś skargę o dyskryminację albo chociaż wniosek o pozwolenie trzymania ich w zamku. Ale na Merlina, myślałam, że ty cały czas jakiejś dziewczyny szukasz! Że cię odrzuciła, czy coś - wyjaśniła, choć teraz wszystko zdawało się być logiczne. To znaczy jeszcze bardziej logiczne, niż było przedtem. Żaba! Kumkająca, urocza żabka!
Chwyciła jego dłoń i z tą pomocą wstała, nieco otrzepała się z piachu i złapała linkę huśtawki obok tej, na której obecnie bujał się Curtis.
- No, trochę się nie dziwię. Można nie lubić żab, w końcu są strasznie oślizgłe. Ale przynajmniej śmiesznie wymachują jęzorem, jak chcą złapać muchę - wyszczerzyła ząbki. Wreszcie usiadła na huśtawce, na której rzeczywiście nie mogła się pobujać. - Ja nie wiem, kto to projektował - wzniosła oczy ku niebu, bo ona przecież jest ukrytym architektem z nieodkrytym talentem i zrobiłaby to milion razy lepiej. - Nie ma sprawy - machnęła ręką, kiedy chłopak ją przeprosił. Ba, nawet się przedstawił i Courtney była szczerze zdziwiona - to jeszcze tego nie zrobili? - Courtney, ślizgonka... - zawiesiła się na chwilę, bo ślizgonką była i z marzenia, i z wyboru. -...z Salem - skończyła wreszcie, odwzajemniając uśmiech. - Na Merlina, miejmy nadzieję tylko, że nikt jej nie rozdeptał. Znaczy nie chcę straszyć, ale wiesz... co zamawiamy? - wiedząc już, że obiektem zguby jest żaba, zmieniła perspektywę myślenia. W porę jednak się opamiętała i nie chcąc stresować puchona, wskazała na idącego w ich kierunku barmana.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Beach bar QzgSDG8








Beach bar Empty


PisanieBeach bar Empty Re: Beach bar  Beach bar Empty;

Powrót do góry Go down
 

Beach bar

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Beach bar JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Grecja
 :: 
Wyspa Lefkó
 :: 
Wybrzeże
-