Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Like I Love You

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 7 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
AutorWiadomość


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You QzgSDG8




Gracz




Like I Love You Empty


PisanieLike I Love You Empty Like I Love You  Like I Love You EmptyCzw Lip 09 2020, 00:44;


Retrospekcje

Osoby: @Skyler Schuester i Mefistofeles E. A. Nox
Miejsce rozgrywki: Wilcza nora | Kawałek mugolskiego lasu, Anglia
Rok rozgrywki: Środek czerwca 2020
Okolicznosci: Długo wyczekiwana randka Sky'a, czyli jak zmienić jeden weekend w czystą perfekcję.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You QzgSDG8




Gracz




Like I Love You Empty


PisanieLike I Love You Empty Re: Like I Love You  Like I Love You EmptyCzw Lip 09 2020, 00:51;

W pewnym momencie musiał zdać sobie sprawę, że narzucił sobie zbyt wielką presję, którą czuł teraz wyraźnie w suple stresu zawiązanym na własnym żołądku. Ciągle chciał coś zmienić, poprawić, ulepszyć i w nawyku organizacji nawet nie zauważył kiedy z pomysłu na jeden wieczór przeniósł plany na cały weekend. Gdy pierwszy raz o tym pomyślał, a przecież było to już ponad miesiąc temu, wydawało mu się to więcej niż lekką przesadą; że jest za wcześnie, a jego plan nie dość, że za długi, to jeszcze żałośnie zbyt zdradzający poziom jego zaangażowania. Ale teraz nie miał już żadnych wątpliwości i oporów, a jedyne o co się martwił, to czy Mefisto spodoba się cokolwiek ze zorganizowanego dla niego porwania.
Zrobił pół kroku w bok, dokładnie tyle, o ile pomylił się w swojej teleportacji przez nieco zbyt zadziorną dla niego różdżkę Mefisto, wystukując na drzwiach rytm własnego serca, bardziej informacyjnie, niż faktycznie w oczekiwaniu, bo zaraz sam wprosił się do środka, niemal instynktownie wędrując spojrzeniem w stronę sofy, jakby faktycznie samą siłą przyciągania go do Wilka mógł wyczuć, gdzie ten aktualnie się znajduje. Uśmiechnął się mimowolnie, po drodze gubiąc gdzieś buty, byle tylko móc oprzeć dłoń na oparciu sofy i pokonać ją górą, jakby obejście mebla miało trwać te kilka sekund za długo, w których mógłby postradać rozum z tęsknoty. Niezależnie od tego jak seksownie jego chłopak prezentował się z gitarą, to przegonił ją bezczelnie, by zająć jej miejsce, z czystą satysfakcją wypisaną na twarzy odnajdując ułożenie na mefistofelesowych biodrach.
- Cześć, piękny - mruknął, czując jak nieco stresu od razu z niego ucieka, gdy sięgnął z utęsknieniem po wyczekany pocałunek, początkowo chcąc wziąć sobie tylko krótkiego całusa, a jednak zatracając się zupełnie, nie wiedząc nawet kiedy dłoń powędrowała do wytatuowanego karku. - Jak się czujesz z tym, że będę Cię miał na wyłączność przez cały weekend? - szepnął w końcu, ledwo odrywając się od najcudowniejszych warg, cofając się tylko na tyle, by złożyć na piersi Mefisto bukiet czerwonych róż, do których przygotowania miał zawstydzająco dużo podejść, aż w końcu udało mu się uzyskać satysfakcjonujący go efekt. - A co do niespodzianki, to teraz mogę Ci już dać kilka podpowiedzi - zdradził, a brew od razu drgnęła mu zaczepnie, gdy tylko przygryzł wargę w próbie wytrzymania choćby tej krótkiej chwili zanim nie będzie mógł znów przylgnąć do nieustannie nawołujących go ust. Mimowolnie zaśmiał się cicho z mieszkanki radości, stresu i szczerego rozbawienia, sięgając już dłonią do kilku guzików koszuli, by ochłodzić się nieco od zalewającej go fali gorąca. - Numer jeden: To będzie mój pierwszy raz.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You QzgSDG8




Gracz




Like I Love You Empty


PisanieLike I Love You Empty Re: Like I Love You  Like I Love You EmptyCzw Lip 09 2020, 00:52;

Był pewien, że zupełnie się nie stresuje. Nie tylko wierzył w umiejętności organizacyjne Sky’a, ale przy okazji nie był szczególnie wybredny - nie miało dla niego większego znaczenia gdzie dokładnie spędziliby ten weekend, dopóki mieliby być razem. I Mefisto było całkiem wygodnie w tej solidnej pewności, wedle której nie mieli szans na zepsucie czegokolwiek; mógł odetchnąć z ulgą i zająć się ekscytacją, bo przecież właśnie to mu przypadło. Kilkukrotnie przyłapał się na próbie wymyślenia co takiego Puchon mógł pilnować, ale za każdym razem - zaraz po dopytaniu go - bez większego bólu rezygnował z przedwczesnego poznania niespodzianki. Chciał prawidłowo nacieszyć się tym, że ktoś robił coś miłego dla niego. Tym, że po prostu mógł.
I chociaż sama randka faktycznie go nie stresowała, to Nox nie był w stanie na tym poprzestać. Musiał znaleźć sobie coś innego, skoro tajemnicza lokacja nie była wystarczającym problemem, by przejąć jego myśli. Bo, oczywiście, nawet jeśli Sky coś planował, to Mefisto nie mógł pozostać dłużnym i tylko czekał aż dostanie okazję do wtrącenia swoich trzech groszy.
Muzyka okazała się dużym wsparciem dla testowanych przez Ślizgona sposobów zebrania odpowiedniej koncentracji, o których nieustannie czytał ze względu na legilimencję. To też z tą myślą tak chętnie zajął się opanowywaniem (do perfekcji!) nowej piosenki, czując jak ładnie wszystko w jego życiu się zgrywa - co miało przynieść sukces, jeśli nie właśnie taka nauka na wielu poziomach? Może aż za bardzo skleił się z gitarą, tracąc poczucie czasu i podskakując w zaskoczeniu na dźwięk pukania do drzwi; nie musiał robić niczego więcej, skoro Sky i tak został już poproszony o wchodzenie zgodnie z własnymi upodobaniami.
- Mój - wymamrotał tylko, nie kończąc tego żadnym konkretniejszym określeniem, a zamiast tego witając się przy pomocy zaangażowania w ten wyczekany pocałunek. Przesunął dłońmi po bokach prefekta, zatrzymując je na biodrach. - Cały czas masz mnie na wyłączność, po prostu w ten weekend bardziej to wykorzystamy - poinformował go, rozpraszając się już podarowanym mu bukietem. Uniósł brew z zaskoczeniem, podnosząc kwiatki i chwilę zwyczajnie się na nie gapiąc. - To jest- czy ty zwariowałeś, to jest za dobre - wybełkotał w końcu, nie wiedząc jak zareagować na pozornie niewielki gest, który w rzeczywistości - albo w głowie Mefisto? - był absurdalnie duży. Nie miał pojęcia czy powinien zachwycać się samym faktem otrzymania bukietu, ideą włożoną w jego modyfikację, precyzją wykonania, dopasowaniem do adresata, praktycznością… Wyciągnął się mocniej w bok, żeby odłożyć bukiet na stolik i sięgnąć już do koszuli Sky’a, odpychając jego rękę. Zacisnął palce na rozpiętym materiale, po obu stronach, tuż pod kołnierzem - w ustawieniu idealnym do gwałtownego przyciągnięcia do siebie tego swojego słońca.
- Obiecałbym, że będę delikatny - wymruczał mu ciepło w wargi, łamiąc słowa na kolejnych pocałunkach w zupełnym zapomnieniu dla sensu rozmowy, którą w ogóle prowadzili. - Ale myślę, że bardziej spodoba ci się na ostro…
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You QzgSDG8




Gracz




Like I Love You Empty


PisanieLike I Love You Empty Re: Like I Love You  Like I Love You EmptyCzw Lip 09 2020, 00:53;

Mefisto jak zwykle reagował lepiej niż idealnie. Na jedzenie, na drobne prezenty, na słowa i najważniejsze: na samą jego obecność, na powitania i na każdy pocałunek z osobna. Przy nim nie bał się wpadać w jakąkolwiek kliszę czy kicz, wiedząc, czy może bardziej czując, że może poczuć się pewniej i pozwolić sobie na tę swobodę w pomysłach, którą miał przy dziewczynach, a którą uciszał przy chłopakach. Nie krępowała go już myśl, że mogłoby być za słodko, skoro wiedział, że jak nikt inny Mefisto potrafi zapewnić mu odpowiednią dawkę pikanterii, która nie pozwoli na mdłości. I dał się rozczulić zupełnie jego słowami, mimiką, skradanymi pocałunkami, będąc pewnym, że trzyma rękę na pulsie, nie tyle co kontrolując sytuację, co samego Mefisto, górując nad nim w tym momencie przynajmniej w sensie dosłownym. A jednak dał się zaskoczyć tym gwałtownym przyciągnięciem, tracąc oddech prosto w absurdalnie gorące usta, by zaraz z pełnym zadowoleniem kraść go z powrotem podczas pocałunku, gdy przegonione od koszuli dłonie mogły już rozliczyć się ze swojej tęsknoty, wkradając się pod zielony materiał koszulki, chcąc opuszkami palców znaleźć swoje ulubione blizny. Zaklął cicho między pocałunkami, tylko w ten sposób będąc w stanie powstrzymać się od słów zachęty, bo… bo nie tak to sobie zaplanował, jak zwykle przy Willku zapominając o wszystkich swoich schematach i zasadach. Mruknął cierpiętniczo, torturowany podsyłanymi przez umysł kuszącymi wizjami, wbijając palce w wilcze żebra, by znaleźć siłę na choć minimalne odsunięcie się, bo biodra już bez jego zgody witały się z uwielbionym ciałem, nie pomagając w trzymaniu się swojego planu.
- Prysznic - mruknął, przymykając oczy dla koncentracji, zaraz musząc odkaszlnąć zduszenie, by głos nabrał pewności, a stracił na drżącej z absurdalnie szybko rozpalonej niecierpliwości. - Chcę się miło pożegnać z ciepłą wodą ]- dodał, zsuwając się, by wgryźć się czule w odsłonięty bok, a jednak nie wytrzymał i ucałował wytatuowany brzuch w kilku miejscach, wytyczając zaraz językiem ścieżkę w dół wyrzeźbionych mięśni, ciągnąć spodnie niżej, by zdobyć dla siebie milimetr po milimetrze więcej noxowej skóry, zgarniając z uwielbieniem jej smak tylko dla siebie. Zassał się na jego podbrzuszu, chcąc zostawić tam pierwszą malinkę rozpoczynającą oficjalnie ich randkę i dopiero wtedy wstał, poprawiając włosy w geście tak pewnym, jakby dłoń miała ułożyć nie tylko miodowe kosmyki, ale i doprowadzić do porządku niesforne myśli. - Chyba… chyba nieświadomie sprzedałem Ci drugą podpowiedź - zauważył w zduszonym w środku przejęciu, na chwilę wybijajac się zdezorientowaniem z gestu, którym ciągnął już Wilka do siebie, ściągając lekko brwi przez myśl, że nawet jeszcze dobrze nie zaczął, a już psuje zbyt rozkojarzony atrakcyjnością doznań oferowanych przez Ślizgona.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You QzgSDG8




Gracz




Like I Love You Empty


PisanieLike I Love You Empty Re: Like I Love You  Like I Love You EmptyCzw Lip 09 2020, 00:53;

Uśmiechnął się pomiędzy pocałunkami, wiedząc już co oznaczają te słodkie przekleństwa i wcale nie powstrzymując Sky’a przed odsunięciem się, widząc w tym po prostu kolejną okazję do drastycznego zmniejszenia utworzonego pomiędzy nimi dystansu. Puścił go powoli, falą uwalniając kolejne części ciała, z dłońmi mknącymi od kołnierza koszuli po biodra, które jako ostatnie tęsknie do siebie docisnął. Mruknął z zadowoleniem, pełnym pożądania spojrzeniem dalej pilnujac swojego partnera, zbyt zaaferowany tym z jaką łatwością wzajemnie się rozpalali.
- Miło? - Powtórzył, najprawdopodobniej mimowolnie powtarzając losowo wybrane z wypowiedzi Puchona słowo, samemu przymykając w końcu oczy przez kolejną pieszczotę; wygiął się lekko ku chłopakowi, ciężkie westchnienie wypuszczając spomiędzy samotnych warg dopiero wtedy, kiedy wyczuł ssanie na swoim podbrzuszu. Dłonią bezwiednie podążył już do włosów chłopaka, uspokajając się nieco przy jego kolejnych słowach. Przełknął ślinę i podniósł się, lgnąc do uwielbianego ciała zupełnie bezwstydnie. - Too brzmi podejrzanie, ale- w chłodnej wodzie też jest miło - zauważył, nie przejmując się tymi wskazówkami i zmartwieniem Sky’a, bo nie zamierzał - i niezbyt był w stanie - szukać teraz miejsc, w których oferowana byłaby jedynie zimna woda. Wystarczyła mu świadomość swojego nieskrywanego upodobania do mniej piekielnych kąpieli… i zadowolenie z mocnego rozproszenia partnera.
- Chodź - szepnął mu w usta, powstrzymując się od kolejnego pocałunku, w którym zapomnieliby o całym świecie. - Musisz mnie “wstępnie zaspokoić” - przypomniał, wymijając Puchona i kierując się do łazienki; niespiesznie podążył w stronę tego obiecanego prysznica, jeszcze w salonie zdejmując koszulkę, by na korytarzu porzucić spodnie i bieliznę. Przystanął przed drzwiami łazienkowymi, oglądając się na Sky’a i omiatając go spojrzeniem tak wygłodniałym, jak gdyby to sam prefekt tak bezczelnie się roznegliżował. I nawet jeśli tego nie zrobił, to Mefisto i tak uśmiechnął się pod nosem z dumą, grzecznie - bo przecież zgodnie z poleceniem Puchona! - wchodząc do łazienki.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You QzgSDG8




Gracz




Like I Love You Empty


PisanieLike I Love You Empty Re: Like I Love You  Like I Love You EmptyCzw Lip 09 2020, 00:54;

Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You QzgSDG8




Gracz




Like I Love You Empty


PisanieLike I Love You Empty Re: Like I Love You  Like I Love You EmptyCzw Lip 09 2020, 00:54;

Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You QzgSDG8




Gracz




Like I Love You Empty


PisanieLike I Love You Empty Re: Like I Love You  Like I Love You EmptyCzw Lip 09 2020, 00:55;

Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You QzgSDG8




Gracz




Like I Love You Empty


PisanieLike I Love You Empty Re: Like I Love You  Like I Love You EmptyCzw Lip 09 2020, 00:56;

Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You QzgSDG8




Gracz




Like I Love You Empty


PisanieLike I Love You Empty Re: Like I Love You  Like I Love You EmptyCzw Lip 09 2020, 00:57;

Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You QzgSDG8




Gracz




Like I Love You Empty


PisanieLike I Love You Empty Re: Like I Love You  Like I Love You EmptyCzw Lip 09 2020, 00:58;

Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You QzgSDG8




Gracz




Like I Love You Empty


PisanieLike I Love You Empty Re: Like I Love You  Like I Love You EmptyCzw Lip 09 2020, 00:59;

Nie potrafił jeszcze odpowiednio przejąć się tym, że nie dotrzymał swojego postanowienia, gdy mięśnie wciąż jeszcze pamiętały sprawioną im przyjemność, więc bliskością Ślizgona pozwalał sobie na podtrzymywanie w sobie tego błogiego zadowolenia, chętnie przysuwając się do luźnego objęcia. To chyba właśnie to najsilniej urzekało go w tych wspólnych prysznicach - intymność przez brak dystansu w małej przestrzeni, ale dopiero ze świadomością, że nawet gdyby ich ruchów nie ograniczały teraz szklane ściany, to wciąż staliby tak samo blisko, z tak samo zmęczonymi mięśniami i takim samym ciepłem w spojrzeniu. I z tą kojącą myślą poprowadził dłoń po nieustannie zachwycających go mięśniach, przykrywając pianą ciemne sploty tatuaży. Mruknął na znak zrozumienia, otrzymując właściwie dokładnie taką odpowiedź, jakiej spodziewał się po swoim Wilku. Dziwiła jedynie lakoniczność odpowiedzi, a jednak… chyba tyle mu wystarczało, nie chcąc wcale słyszeć zbyt dokładnie z kim, gdzie i po co Mefisto wyjeżdżał. A już zwłaszcza, jeśli podczas takich wycieczek główną atrakcją była wspólna fizyczność. Gdzieś z tyłu głowy miał myśl, że całą tą swoją zazdrością może popsuć wszystko, co przecież tak obiecująco się zapowiadało, ale nijak nie potrafił z tym zawalczyć, zbyt silnie przyzwyczajony doświadczeniem, w którym wymagało się od niego stałej czujności.
- Hm? Jak to czemu... Z ciekawości, po prostu - mruknął, wzruszając lekko ramionami, zupełnie nie zagłębiając się w psychologiczne aspekty dlaczego tak silnie zaprzątało mu to głowę, bo zwyczajnie nie będąc w stanie analizować tego w ten sposób. Jeszcze nie, ale z pewnością kiedyś do tego wróci, bo łatwiej było mu patrzeć na swoje zachowanie z dużym dystansem czasowym, zupełnie nie potrafiąc przyjrzeć się samym chęciom w teraźniejszości. - Też od razu odbijasz pytanie, więc chyba rozumiesz… - pociągnął dalej, dłońmi wędrując gładko po jego bokach, raz po raz natrafiając opuszkami palców na znane wypukłości blizn, by w końcu wsunąć ręce dalej i wtulić się choć na chwilę w jego szyję, z przymkniętymi powiekami stwierdzając przed samym sobą jak przyjemne jest to uczucie. Zganił się zaraz za to rozczulenie wilczymi ramionami, nieudolnie udając, że chodziło jedynie o namydlenie mu pleców i przyciągając go już pod strumień ciepłej wody. - Chciałbym po prostu… wiedzieć. Poznać jak najlepiej Twoją przeszłość, by lepiej zrozumieć teraźniejszość, żeby... wiedzieć dlaczego podejmujesz dane decyzje, albo czego potrzebujesz, nawet jak o to nie prosisz i… no nie wiem, chociażby rozumieć skąd pewne reakcje, czego się boisz i dlaczego… - urwał, próbując to wszystko wyjaśnić, spinając się mimowolnie pod wpływem myśli jak dużo jeszcze nie wie i tym bardziej nie wie jak o to wszystko zapytać, ledwo przypominając sobie, że sam właśnie podświadomie uniknął odpowiedzi, choć przecież tak bardzo nie lubił, gdy jego samego się tak zbywało. - No ale odpowiadając, to nie, nie byłem i dlatego po części też pytam, bo spędzić z kimś weekend w domu, a w… - urwał znów, orientując się, że niemal zdradził już bezpośrednio co takiego zaplanował dla Wilka i prychnął cicho z rozbawienia nad tym, że faktycznie czując się swobodnie po prostu jest w stanie wypaplać wszystko. Prawdopodobnie i tak jego najbliżsi mówiąc mu teraz cokolwiek liczą się z tym, że w ten sposób mówią to też Mefisto. Pokręcił głową z niedowierzaniem, przyciągając Wilka na krótki pocałunek, chcąc oddać to gadulstwo prawowitemu właścicielowi, jakby faktycznie tym muśnięciem ust mógł zachęcić go do wylewności. - Wakacje zazwyczaj mam w Londynie… Gdy miałem dziewczyny, to byłem uczniem, więc wszystkie weekendy w szkole, a jak już zyskałem na wolności, to… No raczej nie miałem tego typu związków - dodał jednak, gdy tylko przez myśl przebiegło mu to posłyszane zdziwienie, że mimo ciągłego statusu „zajęty” tyle rzeczy wciąż było dla niego nowych. A może po prostu część powoli odkrywał na nowo, dopiero teraz tak…. “naprawdę”; odczuwając je zupełnie inaczej przez uczucia, których brakowało przy dziewczynach? I może to właśnie dlatego wszystko przy Mefisto wydaje się tak świeże i kuszące?
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You QzgSDG8




Gracz




Like I Love You Empty


PisanieLike I Love You Empty Re: Like I Love You  Like I Love You EmptyCzw Lip 09 2020, 01:00;

- Odbijam, bo zadałeś - wytknął, teraz już ze szczerym rozbawieniem - częściowo nad niewinnością Sky’a, a częściowo nad swoją własną głupotą, która musiała się uaktywnić w każdej możliwej sytuacji. Nawet, jeśli miało chodzić o niepotrzebną podejrzliwość. Mruknął cicho z zadowoleniem, chętnie przyjmując to przytulenie, któremu nie zamierzał umniejszać świadomością rozprowadzania po ciele piany. Uśmiechnął się zaraz szeroko, słuchając chłopaka ze spojrzeniem czule śledzącym przemykające po nim dłonie. Celowo zahaczył o biceps dokładnie w tym momencie, w którym napiął się przy wyciąganiu skylerowej ręki i przygryzł lekko dolną wargę, wpatrując się w delikatnie pieszczone mięśnie brzucha.
- Mm, a jakie reakcje cię zastanawiają? - dopytał zaciekawiony, nie wiedząc na czym robił jakieś głupie potknięcia, co mogło zaskakiwać, a co wydawało się nielogiczne. I brew sama pomknęła mu ku górze, w mimowolnym zamyśleniu nad tymi wszystkimi gestami bądź wypowiedziami, które wydawały mu się dla niego samego charakterystyczne. Przytrzymał Sky’a bliżej po drobnym pocałunku, patrząc mu w oczy z powagą, której nijak nie dało rady dostrzec na dalej łagodnie rozciągniętych w uśmiechu wargach. - Boję się… tego poznawania przeszłości. Że to w pewnym momencie będzie “za dużo”, że po prostu będziesz miał dość… bo pomyśl ile już ci smęcę - zauważył ostrożnie, pozwalając by strumień wody zmył mu z dłoni resztki piany, by palce prędko odnalazły swoją drogę do policzka chłopaka, by delikatnie go pogłaskać. - Nad teraźniejszością i przyszłością mogę pracować, ale przeszłości nie zmienię i- nie lubię tej bezsilności. - Zorientował się jak niezachęcająco muszą brzmieć jego słowa, więc zaśmiał się cicho i cmoknął Sky’a w kącik ust, szeptem odciskając kolejną wypowiedź. - Ale ciągnij mnie za język. Nie lubię się bać. - I to też było prawdą, bo na Merlina - Mefisto chyba dążył do niemożliwego, próbując migać się i jednocześnie iść do przodu. Pokręcił lekko głową nad samym sobą, szukając szamponu, by przy jego pomocy zmierzwić pociemniałe od wody kosmyki puchonich loczków.
- Stresujesz się? - Wypalił, pozerkując mu w oczy, choć spojrzenie bardzo chętnie błąkało się po całym ciele, które miał nieustannie na wyciągnięcie ręki. - W sensie, tym wyjazdem. Ze mną. Teraz. - Nie miał pojęcia jakim cudem nie rozmawiali o tym wcześniej, skoro wydawało się to całkiem kluczową sprawą. I chociaż wilkołak był święcie przekonany, że to idealny sposób na spędzenie weekendu, to nie mógłby dziwić się- cóż, być może same przemyślenia uświadomiły go, że stres jest całkiem sensowny. Nie byli długo razem i Ślizgon otwarcie przyznawał, że boi się reakcji Sky’a na bliższe poznanie go…
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You QzgSDG8




Gracz




Like I Love You Empty


PisanieLike I Love You Empty Re: Like I Love You  Like I Love You EmptyCzw Lip 09 2020, 01:00;

Mruknął w zamyśleniu, bo wcale nie miał w głowie żadnego konkretnego przykładu, a wyrwany do odpowiedzi koniecznie chciał wilczą ciekawość zaspokoić, by Mefisto sam siebie nie wciągnął w jakąś idiotyczną plątaninę myśli i kompletnie błędnych domysłów.
- No… Nie umiem tak… - zaczął, niemal gotów się poddać, a jednak strzelił mokrymi palcami, zaraz już stukając jednym z nich lekko w wytatuowany bok - Chodzi mi o coś takiego jak to, że w pracowni podświadomie jesteś spokojniejszy. Chcę umieć wyłapywać takie rzeczy i rozumieć dlaczego tak jest i… to tylko przykład - spróbował wytłumaczyć, choć przecież te “reakcje” mogły przybrać tak wiele różnych postaci, że nijak nie dałby rady podać mu teraz definicji czy objąć ich w mniej konkretny przykład. W końcu może łatwiej byłoby wyjaśnić jakieś własne reakcje, chociażby sięgając po próbę przedstawienia genezy jakiejkolwiek ze swoich zasad, a jednak… wcale nie chciał powracać myślami do tego, jak przy Noxie łapał wszystkie swoje postanowienia. Zagłębił się w zieleni, szukając odpowiedzi na to, czy wyjaśnił mu w ten sposób cokolwiek. I pozwolił sobie zanurzyć się w niej kompletnie, zachęcony do tego dłonią na policzku, mimowolnie unosząc brwi w ten typowy dla siebie zmartwiony sposób, by pokiwać głową w drobnym niewerbalnym akcie protestu.
- Przecież nie zamierzam Cię rozliczać z przeszłości - mruknął cicho w odpowiedzi, przytrzymując go za kark przy sobie, by nie pozwolić uciec mu zbyt daleko od tego zdecydowanie zbyt krótkiego pocałunku. Sam przecież miał różne historie, którymi niekoniecznie chciał się dzielić, ale… był na to gotów, chcąc odsłonić każdą, choćby najbrzydszą ze swoich stron, by mieć pewność, że jeśli Mefisto go pokocha, to pokocha go w pełni świadomy tego, jak okropny potrafi być. - Chcę ją tylko znać i rozumieć - odbił już szeptem na jego wargach, by mimo spadających na nich kaskady kropel mógł odczuć te słowa, a nie tylko je posłyszeć, sięgając tuż po tym po poprawkę do tego zbliżenia, rozchylając ustami jego usta, by zaprosić go do siebie, chcąc faktycznie pociągnąć go za język nieco zbyt dosłownie, dopiero po chwili wycofując się z pomrukiem i delikatnym uśmiechem błądzącym po wstępnie zadowolonych ustach, pozwalając poszerzyć mu się nieco, gdy mefistofelesowa dłoń wkrładła się między mokre kosmyki, drażniąc przyjemnie drobne dreszcze na głowie.
- Nie - zaprzeczył odruchowo, nawet nie zastanawiając się o co dokładnie Wilk pyta, tylko ciepłym spojrzeniem odbijał jego poważniejszą zieleń. - Może - poprawił się zaraz, instynktownie sięgając do niego dłońmi, nie chcąc spłoszyć go swoją niepewnością, która przecież nie wynikała wcale z niczego negatywnego ze strony Mefisto, a jedynie odzwierciedlała zbyt mocno podburzoną samoocenę w dalekiej już przeszłości. - Trochę - dodał, cichym prychnięciem zbywając nieco jakąkolwiek powagę tego wstydliwego przytaknięcia, odchylając już głowę, by spłukać szampon z własnych włosów i zaczesać je dłonią w tył, zakręcając wodę, gdy tylko upewnił się, że i z Mefisto zniknęła wszelka piana. - Nie wiem czy każdy pomysł Ci się spodoba - zaczął, chcąc wyjaśnić przynajmniej ten powód, który potrafił sobie uświadomić, od razu pochylając się ustami do wytatuowanego barku, by pocałunkiem zgarnąć kroplę wody uwięzioną w zagłębieniu najcudowniejszych mięśni. - Czy w ogóle na każdy się zgodzisz… bo między innym chcę wydobyć trochę więcej tego Twojego “smęcenia” - dodał, odbijając uśmiech przy zaczepnym podgryzieniu, tuż po tym wyprostowując się, by spojrzeć w ukochaną zieleń i słowami “ale tylko jako przełamanie dla ogólnego zadowolenia” próbując jakoś zapewnić go, że jest więcej niż pozytywnie nastawiony na ich wspólny weekend.
- Tooo - mruknął nisko, opierając dłoń o górną framugę szklanych drzwiczek, łokciem popychając je do otwarcia, by ruchem brwi, a zaraz też i całą głową wskazać Mefisto wyjście z tej piekielnie zaparowanej pułapki - Idziesz podjeść kwiatki, a ja Cię spakuję?
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You QzgSDG8




Gracz




Like I Love You Empty


PisanieLike I Love You Empty Re: Like I Love You  Like I Love You EmptyCzw Lip 09 2020, 01:00;

Pokiwał głową, dziwnie uspokojony przykładem rzuconym przez chłopaka, bo w gruncie rzeczy spodziewał się czegoś innego - i, oczywiście, dużo gorszego. Doszukiwał się już w swoich zachowaniach jakichś większych lub mniejszych potknięć, którymi mógłby alarmować Sky’a i podsuwać mu niesłuszne wnioski… i odetchnął - wbrew gorącu duszącemu ich w prysznicowej kabinie - z błogą łatwością. Wychodziło na to, że faktycznie chodziło o samo dokładniejsze poznanie go. Przymknął na chwilę powieki, z zadowoleniem przyjmując te słodkie zapewnienia, które bardzo chciał jak najszybciej zaakceptować; nie mógł jednak otwarcie przyznać, że im wierzył. Na chwilę obecną musiało wystarczyć, że chciał w nie wierzyć.
- Co do tej pracowni… to chyba dość proste - zauważył cicho, szukając słów, w których najkrócej mógłby zawrzeć satysfakcjonującą chłopaka wypowiedź. - Byłem w wielu studiach tatuaży i chyba po prostu wiem jakie zachowanie pracowników jest najlepiej odbierane… Plus, to mimo wszystko praca. Chyba w większości miejsc, w których pracowałem, zachowywałem się inaczej - przyznał, bezwiednie wzruszając ramionami, bo dopiero wypowiadając te słowa zorientował się, jak wiele prawdy mogło się w nich znaleźć. I szybko pomknął myślami do pierwszych lepszych sytuacji, żywych już jedynie we wspomnieniach, żeby sprawdzić czy faktycznie jest w stanie sam to dostrzec. - Myślę, że przekonałem się już jak łatwo stracić pracę… albo przychylność ludzi. - Cóż, przynajmniej uczył się na swoich własnych błędach, zwłaszcza kiedy mógł dołożyć do nich porażki rodziców. Mefisto przygryzł wewnętrzną stronę policzka, bijąc się już w myślach za tak wymowną odpowiedź, z koncentracją usilnie przekierowywaną na zabielane pianą kosmyki włosów. Z wyraźnym trudem ściągnął uśmiech, nie chcąc otwarcie przyznać jak rozbawiła go niepewność chłopaka i jednocześnie z jaką radością przyjął ostateczną szczerość, na którą liczył tak, jak na nic innego.
- Huh, to nie brzmi tak źle - stwierdził ostrożnie, zastanawiając się jak zapewnić chłopaka, że nawet nietrafione pomysły nie będą niczym złym. - Na próbowanie jestem otwarty… zresztą, ja to jestem podekscytowany - zadecydował, łapiąc jeszcze krótkim cmoknięciem usta Sky’a, nim nie wypuścił go ze swoich objęć na rzecz pchnięcia prysznicowych drzwi. - No, tylko spakuj mi koniecznie coś seksownego - nakazał, klepiąc go lekko w pośladek i już wychodząc do przyjemnie chłodnej - w porównaniu z kabiną - łazienki. Zawinął się ręcznikiem, nieszczególnie się przy okazji wycierając i tylko zaczesał w tył włosy, zachęcony przypomnieniem o nietypowych kwiatkach.
- Ej, czy to już wegetarianizm? Weganizm? Cokolwiek? - Zagadnął głośno, drepcząc w stronę salonu.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You QzgSDG8




Gracz




Like I Love You Empty


PisanieLike I Love You Empty Re: Like I Love You  Like I Love You EmptyCzw Lip 09 2020, 01:01;

Niemal za każdym razem wydawało mu się, że doskonale go rozumie. Że pod pewnymi względami przeżył to, co przeżył Mefisto, a jednak im dowiadywał się więcej, tym zdawał sobie sprawę, że jego własne problemy mogły być irytujące i szkodliwe, jak drobny kamyk w bucie, ale to Mefisto kroczył boso po całej alei usłanej ostrymi kamieniami. Strata rodziców może była bolesna, ale przecież nie przeżył jej świadomie, a jedynie z czasem rozumiał coraz więcej, lepiej poznając sytuację, w której tkwił już od dawna. Nijak nie można było tego porównać do tej straty w członkach rodziny, którą przeżył Nox. Analogicznie przecież miała się ta ich niesławna reputacja, z której jednak Sky nie miał wcale większych nieprzyjemności, poza kilkoma drobnymi nieporozumieniami; czy też problemy finansowe, przez które musieli jakoś przebrnąć. Wszystko tkwiło na zupełnie innych poziomach i pragnął wiedzieć już o całym tym niewidocznym dla niego ciężarze, który jego Wilk musi nosić każdego dnia na barkach.
Uśmiechnął się lekko, nie będąc jeszcze pewien czy może w pełni czerpać z tej uroczej ekscytacji, wciąż zbyt przejęty myślą, że nie spełni jego oczekiwań, o ironio, znów będąc niewystarczającym. A jednak wymruczał już nutę aprobaty, zarówno dla tego lekkiego klepnięcia, jak i dla słownej zachęty, gdzieś z tyłu głowy wątpiąc, by jakiekolwiek ubrania mogły lepiej prezentować się na Ślizgonie od jego własnych tatuaży.
Nawet nie sięgnął po ręcznik, od razu zgarniając swoje ubrania z ziemi, by wciągając na siebie bieliznę, niekontrolowanie parsknąć śmiechem na pytania Ślizgona i... zamilknąc na chwilę w tej łazienkowej samotności, po której niski głos zdawał się odbijać w nieskończoność, nawet jeśli w rzeczywistości trwało to zaledwie dodatkowe pół sekundy. Odetchnął cicho, nie słysząc żadnej reakcji i naznaczając głośnymi krokami trasę do noxowej szafy, zastanawiał się już nad tym, czemu właściwie wciąż się tym przejmuje, skoro jego organizm ewidentnie rwie ku głośniejszym wyrazom radości (nie tylko z rozbawienia, ale i przyjemności) gdy tylko Mefisto wprowadzi choć minimalne starania w tym kierunku.
Zgarnął torbę Wilka, wypełniając ją może nawet zbyt skrupulatnie, zapewne zabierając “na wszelki wypadek” więcej rzeczy, niż zabrałby sam Mefisto, nawet jeśli pakowałby się na ślepo, mając być gotowym na każde warunki. Zależało mu na tym, by na te dwie noce odciąć się od cywilizacji i poczuć się tak, jakby faktycznie byli dla siebie całym światem. Chciał też sprawdzić sam siebie jak poradzi sobie w takiej sytuacji, zastanawiając się teraz czy nie przyznanie się do stresu związanego z nocą w lesie jest kłamstwem, czy tylko przemilczeniem, skoro chciał po prostu nie tracić zbytnio w oczach swojego Wilka.
- Holy fuck - wyrwało mu się z wrażenia, gdy docierał do kolejnych rzeczy, które Mefisto mógł mieć na myśli pod tajemniczym “coś seksownego”, ściągając minimalnie brwi, by nie pozwolić zazdrości wkraść się do tych przyjemnych wizji, które podsyłała mu rozbudzona widokami wyobraźnia, nie mogąc zdecydować się na ulubieńca, póki nie mógł zobaczyć poszczególnych egzemplarzy na samym partnerze, więc po prostu wybrał kilka losowych rzeczy, by Wilk też mógł dołożyć nieco swojej woli, co do tego, w czym chce mu się później zaprezentować, w dłoni zamykając jedynie jeden z czarnych materiałów, przez ramię przewieszajac koszulkę i dresowe spodnie, które tylko na Mefisto potrafiły wyglądać tak kusząco.
- Cześć, piękny - wymruczał, jakby faktycznie nie było go na tyle, by musieć znów się witać, skradając mu pocałunek w bok szyi, nieplanowanie wieńcząc go zaczepnym przygryzieniem, gdy przekazywał mu już ubrania, dając wyraźny znak, że nie chce dać się rozproszyć przed teleportacją. - To jak mi się wytłumaczysz, że nic z tego wcześniej nie widziałem? - spytał, nie mogąc się powstrzymać, by zarówno dłoni jak i spojrzenia nie poprowadzić wzdłuż wilczego boku, lewo pozwalając uśmiechowi satysfakcji wypłynąć na wierzch, by zaraz ukryć go pod spóźnioną myślą - ...To nie żadne zdobyczne trofea, prawda?
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You QzgSDG8




Gracz




Like I Love You Empty


PisanieLike I Love You Empty Re: Like I Love You  Like I Love You EmptyCzw Lip 09 2020, 01:01;

Nie martwił się o to, że coś nie spełni jego oczekiwań, bo te wcale nie były wygórowane… a Sky i tak wiecznie krążył ponad nimi, pokazując Mefisto niemożliwe do wyobrażenia szczęście. I teraz też, zostawiając swoje roześmiane słońce w łazience, wilkołak nieustannie uśmiechał się pod nosem. Przysiadł w tym głupim zadowoleniu na sofie, próbując doszukać się jakiegoś większego stresu, ale… był tam, na pewno był, po prostu zbyt uśpiony przeżywanymi przyjemnościami. Zresztą, podpowiedzi Puchona zaczęły powoli do Mefisto docierać i automatycznie poświęcał swoją uwagę rozważaniom odnośnie wybranej na ten weekend lokacji; trochę nie chciał uwierzyć własnym pomysłom, nie chcąc przypadkiem się na coś nastawić, albo przed czymś uprzedzić. Zamiast tego schował gitarę do futerału, sprawdzając czy aby na pewno znajduje się w niej też przemycone pudełeczko z nowiutką różdżką. Dopiero później faktycznie zainteresował się otrzymanym bukietem, nie potrafiąc wzgardzić jakimkolwiek mięsem i ponownie rozczulając się pomysłowością swojego chłopaka.
Uniósł pytające spojrzenie na Sky’a, żując jeszcze z bezwstydnym rozanieleniem wymalowanym na twarzy, gdy zaraz musiał zakryć dłonią usta przy cichym prychnięciu. Odłożył niedojedzone kwiatki, zgarniając ubrania z niejakim zaciekawieniem, bo w gruncie rzeczy nie miał pojęcia co prefekt mógłby dla niego wybrać… poza bielizną, rzecz jasna, o której sam Nox zupełnie zapomniał.
- Jeszcze nie widziałeś - poprawił go, podnosząc się niespiesznie z sofy, puszczając chłopakowi oczko. Zrzucił ręcznik, ubierając się ze spojrzeniem notorycznie powracającym do Sky’a, bo Mefisto nie potrafił aż tak skupić się na wiszącej przed nimi wizji teleportacji. I prawda była taka, że pomimo ekscytacji wyjazdem, najchętniej rzuciłby go na łóżko i kazał wybrać najbardziej mu się podobający element wilczej garderoby. - No i dość zdobyczne, w sensie… Kupione za własne ciężko zarobione pieniądze, nie? - Zauważył niewinnie, roztrzepując lekko włosy i sięgając już po różdżkę, by przynajmniej lekko podsuszyć przy jej pomocy poskręcane kosmyki. Powstrzymał się już od informowania Sky’a, że mimo wszystko chyba trochę lepiej zacierałby ślady przed swoim nowym partnerem, gdyby rzeczywiście miał coś do ukrycia… - Trochę o tym zapomniałem, bo- nie wiem, zawsze lubiłem, a potem jakoś nie było okazji - wyjaśnił z pewnym zakłopotaniem, bo tak naprawdę nie miał żadnej dobrej wymówki. Przysunął się tęsknie do chłopaka, spragnionymi bliskości palcami przemykając po zakrywających jeszcze wilgotne ciało Sky’a ubraniach; wychylił się do pocałunku, ten jeden raz jeszcze dość grzecznego. - Pluuus… dzięki temu sam znalazłeś… nie mogę pokazywać od razu wszystkich kart, no - mruknął, odsuwając się już w celu złapania gitary.
- Idziemy? Coś jeszcze? Dziwnie jest tak- tak nic nie wiedzieć… - wydął lekko wargi w zamyśleniu, próbując sprawdzić, czy przypadkiem nie powinien wpaść na coś uniwersalnego, co powinien zabrać. Ale dogadał się już z ojcem, zostawił u niego zwierzaki… i pozostawało tylko otworzyć przed Sky’em drzwi do swojego serca.

/zt x2
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You QzgSDG8




Gracz




Like I Love You Empty


PisanieLike I Love You Empty Re: Like I Love You  Like I Love You EmptyCzw Lip 09 2020, 01:01;

Uśmiechnął się, zadowolony z otrzymanych odpowiedzi, spojrzeniem powracając do ukochanego ciała, by mimo podszeptów rozsądku zbadać choć przez chwilę także i dłonią fakturę bielizny na pośladku Ślizgona, nie mogąc powstrzymać się od dokładniejszego sprawdzenia jak materiał układa się na tym cudownym ciele.
- Idziemy - potwierdził, próbując odsunąć od siebie przemyślenia jakie jeszcze karty Mefisto ukrywa w rękawie i czy na pewno wszystkie z nich będą tak przyjemne jak ta talia odnaleziona przed chwilą w szafie. Złapał przygotowaną przez siebie torbę z rzeczami swojego chłopaka, zarzucając ją sobie na ramię, by w dłoni nieco niepewnie obrócić pożyczoną różdżkę i przysunąć się do Mefisto po pocałunek, chcąc zgarnąć dla siebie całą wilczą pewność siebie - Na tym polegają niespodzianki - mruknął z opóźnieniem, bo dopiero po oderwaniu się od jego ust, zaraz już spojrzeniem szukając zieleni, by jej odcieniem pomóc sobie w lepszym wyobrażeniu leśnej kolorystyki, którą z takim trudem próbował spamiętać. Oparł ich czoła o siebie i wypuścił powoli oddech, by skoncentrować się zdecydowanie bardziej, niż zrobiłby to mając własną różdżkę i gdyby teleportacją nie odpowiadał również za Noxa. Objął go ciasno ramieniem, zaciskając dłoń mocniej na umięśnionym boku, gdy tylko poczuł jak odrywają się od ziemi, jakby faktycznie miało to pomóc w tym, że nawet jeśli wylądują w złym miejscu, to przynajmniej razem i bez rozszczepienia. W pierwszej chwili jeszcze wcale go nie puścił, niby głaszcząc go po plecach, a jednak tak naprawdę sprawdzając tym ruchem i złapaniem wzrokiem najpiękniejszych tęczówek, czy nie zrobił mu żadnej krzywdy, z doświadczenia już wiedząc, że ludzie różnie reagują na jego teleportację. Dopiero mogąc rozluźnić nieco spięte barki, wykręcił głowę szukając drzewa oznaczonego puchońskim krawatem i od razu uśmiechnął się z ulgi, skradając Mefisto radosnego całusa, gdy dłoń już ciągnęła go w odpowiednią stronę, by z polnej polanki zagłębić się w las. Teoretycznie mógłby teleportować ich prosto do celu, a jednak, pomimo kilkukrotnych odwiedzin przygotowawczych, wcale nie znał wystarczająco tego miejsca, a już na pewno nie był w stanie dobrze zapamiętać układu drzew, zwyczajnie bojąc się teleportować w środek pnia lub od razu rzucić ich - dosłownie - na głęboką wodę, przez teleportację do drobnego jeziorka przy którego brzegu przygotował ich weekendowy nocleg.
- Od razu ostrzegam, że moja orientacja w terenie jest fatalna poza miejską dżunglą - mruknął, stuknięciami różdżki pomagając sobie w odliczeniu drzew, w końcu odnajdując ledwo widoczną ścieżkę. Splótł wygodniej palce ich złączonych dłoni, z przyjemnością wpadając w tę romantyczną kliszę wspólnego spaceru w lesie, nawet jeśli miała trwać tak krótko, bo już zaraz przez zieleń przedzierać zaczął się błękit odbitego w wodzie nieba, nawet jeśli wciąż posiadał ramkę w postaci bujnych koron drzew. - Mam nadzieję, że wszystko nadal jest na miejscu - mruknął cicho, mimochodem dzieląc się jednym ze zmartwień i zaczął ściągać zaklęcia, które cóż, były takie, jakie umiał wyczarować, więc nie było tu miejsca na epickie transmutacje w bujną roślinność czy kolorowe kamyczki, a po prostu… niewidzialność, która spływała teraz kaskadowo odsłaniając kolejne fragmenty nie tak wielkiej całości składającej się na ich - tylko ich - weekendowe obozowisko. W pierwszej kolejności mimowolnie zwrócił uwagę na namiot, by przesunąć dłonią po śliskim materiale i wraz z zaczepnie pracującymi brwiami mruknąć “jest ciaśniejszy niż myślisz”, opuszczając zieleń oczu chłopaka, by upewnić się, że najdroższe przedmioty wciąż stoją nienaruszone, rozluźniając się dopiero widząc, że dwie skrzynie, z których jedna potraktowana została zaklęciami chłodzącymi, mając na celu wyżywić ich przez całe trzy dni, wciąż stoją na swoich miejscach. Dwuosobowemu hamakowi czy przytarganej tu z trudem drewnianej ławie nie poświęcił teraz żadnej myśli, przyciągając Ślizgona do siebie, by spojrzeć na niego zdecydowanie pewniej, skoro wiedział już, że nie zawalił wcale tego najważniejszego etapu randki, czyli… pojawienia się na miejscu i nie tylko odnalezienia przygotowanego miejsca, ale co ważniejsze - odnalezienia go w takim stanie, w jakim zostawił go nieco ponad godzinę temu.
- Zaimponuję Ci rozpaleniem ogniska po mugolsku czy od razu mogę sobie odpuścić i zrobić to magią? - wymruczał sięgając już do mefistofelesowych warg, mogąc już rozproszyć się w spokoju przyciąganymi do siebie biodrami, wpraszając się językiem po nieco więcej wewnętrznych reakcji, a jednak uciekając, ledwo przywitawszy się z kuleczką kolczyka - Bo wiesz, chciałem żeby było tak trochę… mugolsko. Nawet załatwiłem siekierę do drewna - Wskazał ruchem głowy w stronę zachodu, ale przytrzymał już dłonią brodę Wilka, wcale nie dając mu jednak spojrzeć w tamtą stronę, nie mogąc pozwolić sobie na choć najkrótszą utratę zieleni. - Ale mam też węgliki na wszelki wypadek - mruknął, unosząc drugą z dłoni, by stuknąć lekko w jedno z zawieszonych nad nimi mini terrariów, ledwo tlących się od przeniesionych do środka węglowych świetlików które dużo mocniej powinny zaświecić im na niebiesko, gdy słońce już zajdzie posłusznie za horyzont.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You QzgSDG8




Gracz




Like I Love You Empty


PisanieLike I Love You Empty Re: Like I Love You  Like I Love You EmptyCzw Lip 09 2020, 01:02;

Choć teleportacja skradła Mefisto oddech, wcale go to nie zdziwiło. Przy Sky’u tego typu reakcje stały się na tyle akceptowalną normą, że wilkołak tylko zacisnął mocniej szczęki, przyzwyczajając się możliwie jak najszybciej do magicznej zmiany otoczenia. I też nie chciał się odsuwać, więc wlepił zaciekawione spojrzenie w jasne tęczówki, wszystkimi innymi zmysłami starając się już wyłapać jak najwięcej odpowiedzi, które przecież miał tuż pod nosem. Wychwycił zapach, który mógłby nęcić go znad kociołka amortencji; zmianę temperatury związaną z wyjściem z domu; dźwięki spokojnego życia; subtelne smagnięcia rozpraszanego przez coś wiatru na miejscami odsłoniętej skórze. Nie zdołał zareagować niczym innym poza uśmiechem, gdy Sky już ciągnął go przed siebie, w końcu pozwalając też na rozejrzenie się po okolicy.
Las był miejscem idealnym. Mefisto tęsknie przetoczył spojrzeniem po mijanych drzewach, mimowolnie ściskając dłoń swojego chłopaka jeszcze mocniej, bo zupełnie nie wiedział czy bardziej się rozczulać, czy ekscytować. Zamiast tego dał się zaskoczyć, szukając pomiędzy gęstwiną jakiegoś domku, a zamiast niego… cóż, znajdując coś zdecydowanie lepszego, bo co do tego nie miał najmniejszych wątpliwości.
- Na szczęście nie na tej twojej orientacji mi zależy - mruknął cicho, nie mogąc się też powstrzymać od dopowiedzenia w kwestii namiotu, że “pasuje do ciebie”. Ale poza tym był wyjątkowo grzeczny, oglądając się i starając się wychwycić wszystko, co tylko mogło zostać jakoś docenione przez samego Puchona - to, co tutaj sprowadził i to, co mogło zachęcić go do wybrania danej lokalizacji. Prawdę mówiąc, Mefisto zachwycił się nawet zakrywającym obozowisko zaklęciem, które wydawało mu się płynniejsze i ładniejsze od wszystkich, jakie sam kiedykolwiek rzucił.
Dał się przyciągnąć do pocałunku, choć najchętniej jeszcze rozglądałby się po tych wszystkich cudach, niezdolny do wyrażenia swojego zachwytu; złapał Sky’a mocno, odchylając się, by twardo uderzyć plecami w pień pobliskiego drzewa, który miał posłużyć mu za najwygodniejszą podporę z możliwych. Wilkołak westchnął cicho, zerkając w kryształowe tęczówki dopiero wtedy, kiedy został do tego zachęcony przez przytrzymującą mu brodę dłoń.
- Mm, czyli chcesz magii - wytknął mu, zaraz jeszcze uśmiechając się zaczepnie - i chcesz zobaczyć jak rąbię drewno. - Musnął jego wargi leniwie, kolejnym spojrzeniem zdradzając rozpalającą się w nim ekscytację, która deklarowana w łazience jeszcze nie miała nawet połowicznie tak dużej mocy. - Skyy, no kupiłeś mnie, no - przyznał, wymykając się niechętnie z jego uścisku, żeby wyciągnąć z futerału podłużne pudełko. Podsunął je chłopakowi, oglądając się już na namiot, nie mogąc uwierzyć w to, że prefekt faktycznie wszystko zorganizował i to dla niego. - Czekaj, bo ja się muszę jeszcze pozachwycać, ale jak masz czarować, to tylko tym - wyjaśnił szybko, cichym śmiechem komentując swoje rozkojarzenie.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You QzgSDG8




Gracz




Like I Love You Empty


PisanieLike I Love You Empty Re: Like I Love You  Like I Love You EmptyCzw Lip 09 2020, 01:02;

Westchnął bezgłośnie, napawając się emocjami zamkniętymi w zieleni, która nawet w otoczeniu tej leśnej, wydawała się hipnotyzująco intensywna w jasnych refleksach. Zawsze potrzebował słów - musiał je usłyszeć, by chociaż spróbować w nie uwierzyć. Ale przy Mefisto było inaczej, bo w przeciwieństwie do wszystkich innych mężczyzn w jego życiu - nie dał mu powodu do zwątpienia w szczerość jego reakcji, a Merlinie, one mówiły do niego tak wyraźnie, że wypowiadane słowa stanowiły już jedynie przyjemny dodatek, a nie desperacką konieczność. Uśmiechnął się zadowolony, mogąc przylgnąć do niego i przycisnąć go nieco do drzewa, dłonią gładząc już bok wytatuowanej szyi, by myślami prowadzonymi opuszkami palców, wyznaczać sobie trasę, którą mają później pokonać usta, gdy tylko zdoła choć na chwilę pożegnać się z zielenią.
- A Ty nie chcesz zobaczyć jak ja rąbię drewno? - mruknął, opadając dłońmi do jego bioder, by złapać go nieco mocniej, chcąc tym napięciem mięśni przypomnieć Wilkowi, że nawet jeśli nie jest w stanie go podnieść, to przecież i tak nie jest wcale taki słaby. - Wiesz, raz Ty, raz ja - dodał już nieco wymowniej, popychając głos do niskiego pomurku, a myślom natomiast pozwolił popłynąć w wybranym przez nie kierunki. I cóż, o ile faktycznie wcale sił mu nie brakowało, tak problem jednak leżał bardziej w tym, że nigdy w życiu siekiery nie używał, ale zwyczajnie założył, że da radę, skoro na filmach nie wyglądało to na nic trudnego. Po prostu… potraktuje siekierę jak taki nieco większy tasak.
- To gdzie mi… - zaczął, gotów oburzać się na zabranie mu nie tylko zieleni, ale i tego cudownego ciała, a w szczególności ust, do których już zaczynał ponownie sięgać, a jednak umilkł, zauważając, że ta ucieczka do końca ucieczką nie jest, a ma jakiś cel. Przesunął spojrzeniem wzdłuż umięśnionej ręki, by w końcu zamrugać na podane mu pudełko. W pierwszej chwili pomyślał, że to jakieś narzędzie kuchenne, bo to właśnie najczęściej prezentują mu ludzie, ale słowa Ślizgona szybko uświadomiły mu co za skarb tak naprawdę trzyma właśnie w dłoni - Sam mi wybrałeś różdżkę? - spytał, przez rozczulenie nagle łapiąc w głosie sporą dawkę delikatności, nie spuszczając ciepłego wzroku z Mefisto, bo o ile niektórzy mogliby się o taką samowolę obruszyć, tak jego zaskakująco silnie złapało to za serce. W końcu… jeśli różdżka faktycznie będzie pasować, to czy to nie będzie najlepszy dowód na to, że w tak krótkim czasie Mefisto zdążył już poznać go tak dobrze? I chyba z nagłego skoku ekscytacji, której zupełnie się nie spodziewał przez poczucie względnego panowania nad sytuacją, nawet nie zdążył się zestresować myślą - co jeśli nie będzie pasować? - i zanim się zorientował, to już przygryzał wargę z myślą ”What a beauty”, które pierwszy raz nie miało bezpośredniego związku z Mefisto.
- Imponująco wyrzeźbiona, pasuje do Ciebie - prychnął cicho, bo wciąż chyba lepszym komplementem było przyrównanie do różdżki, niż do pożyczonego, mugolskiego namiotu i z rosnącym uśmiechem objął palcami swoją nową ukochaną, która zdawała się być równie podekscytowana ich spotkaniem, skoro od razu zarumieniła się kilkoma wyrzuconymi z siebie iskierkami. Wolną ręką sięgnął do swojego prawdziwego ukochanego i przyciągnął go do pocałunku, by wymruczeć mu w usta kilka drobnych “dziękuję”, zwieńczonych nieco głębszym od kradzionych całusów pocałunkiem. - To z czego… Ile kosztowała? - zaczął, z ciekawością przyglądając się trzymanemu drewienku, chcąc strzelić na oślep nie tylko z jakiego drzewa do niego przybyła, ale i domyślić się co może skrywać w środku, a jednak rozpraszając się nagle powrotem na ziemię - a przy okazji w zieleń - nie chcąc by Wilk czuł się w obowiązku zapłacić za całość.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You QzgSDG8




Gracz




Like I Love You Empty


PisanieLike I Love You Empty Re: Like I Love You  Like I Love You EmptyCzw Lip 09 2020, 01:02;

Przytarganie siekiery, której Mefisto jeszcze nawet nie złapał zaciekawionym spojrzeniem, już teraz okazało się całkiem imponującym sukcesem; obaj odpłynęli do swoich własnych wyobrażeń, nie martwiąc się zupełnie o ewentualne przeszkody. Bo prawda była taka, że choć wilkołak miał już kiedyś szansę rąbać drewno, tak wcale nie był pewien na ile widowiskowo mogło to wyglądać i tym bardziej nie miał pojęcia jak dobrze to pamięta. Z tym, że kompletnie go to nie obchodziło, bo w jego wizji - o którą zamierzał bardzo dbać - używanie siekiery zostało bardzo wyidealizowane. I nie zapominał o sile swojego partnera, nigdy w życiu jej nie umniejszając, skoro wyraźnie wykraczała poza fizyczność.
- Wybrałem - potaknął ostrożnie, przestając wychylać się w stronę jeziora, by skupić się już na Puchonie. Nie chciał tracić okazji do obejrzenia jego reakcji, jednocześnie dając trochę pożywki swoim lękom, wedle którym prezent mógł zostać odebrany bardzo negatywnie. Z ulgą zatem przyjął widoczne zadowolenie swojego chłopaka, przysuwając się bliżej, ze spojrzeniem wyczekująco wbitym w uniesioną przez niego różdżkę. Prawdziwie odetchnął dopiero na widok niegroźnych iskier, które uwolniły go od poplątanych w ustach niezręcznych zapewnień, że to tylko taka próba i w razie czego mogą po prostu poszukać czegoś innego. Objął go delikatnie, uśmiechając się pod tymi pocałunkami i cichym śmiechem zbył zaprzątające Sky’owi głowę zmartwienie. - Jest z lipy, czyli drewna wyczulonego na relacje międzyludzkie. Lubi towarzyskich czarodziejów, empatycznych. I jest dobre do eliksirów i gotowania - wyjaśnił, oddechem rozgrzewając skórę na policzku prefekta, który raz za razem pieczętował drobnym cmoknięciem. - Rdzeń to serce bystroducha, więc jest trochę bardziej kapryśny. Zależny od nastroju właściciela, więc wzbrania przed działaniem wbrew sobie i… jest oddany. Potrzebuje pasji. I ma smykałkę do działalności artystycznej. - Zerknął na różdżkę, ponownie czując dumę, bo… bo chyba gdzieś w duchu wiedział, że będzie odpowiednia. I może to było tylko przeczucie, a może ładny opis najbardziej typowych dla danego połączenia cech, ale Mefisto - nawet z tą subtelną wrodzoną niechęcią do czarodziejów - nie mógł ignorować uroku posiadania takiej więzi z istotnym “przyborem”. - A ceną się nie interesuj - dodał w końcu, nie chcąc by Sky dalej ciągnął ten temat. - To prezent. Zresztą, trochę też powinność, bo to ja zniszczyłem twoją poprzednią różdżkę, ale… i tak chciałbym ci ją dać - zapewnił, cmokając go w skroń i machnięciem ręki wskazując na to rajskie obozowisko. - A już zwłaszcza po tym…
Kupienie różdżki niewątpliwie było czymś ważnym, zwłaszcza skoro mogło w każdej chwili odpalić w drugą stronę. Ale Nox nie ukrywał swojego zadowolenia z tego obrotu spraw, prędko zastępując gorycz po nieudanym prezencie zegarkowym na rzecz przyznania przed samym sobą, że różdżka jest jeszcze bardziej personalna. I może gdzieś tam bardzo cichutko przyznał w myślach swoje zwycięstwo, zapewne po prostu modląc się o to, by Sky zrobił to samo.
- Swoją drogą… czy ty w ogóle- bo jakby- to na pewno przemyślana decyzja? - Wypalił, zerkając w szaro-niebieskie oczy. - Chcesz spędzić weekend w lesie?
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You QzgSDG8




Gracz




Like I Love You Empty


PisanieLike I Love You Empty Re: Like I Love You  Like I Love You EmptyCzw Lip 09 2020, 01:04;

Nagrzany ciepłym oddechem policzek uniósł się od uśmiechu, po części nawet z tej uroczej bliskości, koncentrując się jednak przede wszystkim na słowach, których by nie użył, chcąc opisać samego siebie, a jednak wiedział, że pasują idealnie, tak jak i czuł, po prostu czuł, że pasuje też i różdżka, bo choć nie rzucił nią jeszcze żadnego zaklęcia, to ta prosiła go o to niezwykle subtelnie i cierpliwie poprzez delikatne wibracje wspólnej ekscytacji. Z bycia blisko, z nowości i pewnej niepewności co ta nowość przyniesie, ale przede wszystkim - z odnalezienia siebie nawzajem, jakby od samego początku było im to przeznaczone i wszystkie wcześniejsze przykrości zdawały się być do tego konieczne.
- Mefu - zaczął cicho, przysuwając się mimowolnie, by zgarnąć dla siebie choć wrażenie, że ten całus w skroń trwa dłużej i… nie wiedział jak to powiedzieć, czy może bardziej - wyraźnie czuł, że chce powiedzieć “jesteś dla mnie za dobry”, ale cały aż spiął się w próbie zatrzymania tych słów, które zawsze z taką łatwością z niego wyskakiwały. Bo nie chciał. Nie chciał, by w głowie Mefisto pojawił się choć cień takiej myśli. Że stać go na więcej, że zasługuje na więcej i w końcu przejrzy na oczy, że on sam robi znacznie, znacznie więcej dla nich niż jedna randka przekładana wciąż od dwóch miesięcy. Jedną dłonią nadal witał się z nową różdżką, szukając odpowiedniego ułożenia i badając podświadomie jak lekka się zdawała w porównaniu do tej mefistofelesowskiej, ale palce drugiej splótł już z dłonią Wilka, chcąc go złapać i poczuć jego bliskość, ale wcale nie tak, jak zawsze, przytrzymując go przy sobie, a właśnie trzymaniem się za ręce poczuć, że obaj mają w tym równy wkład. I na chwilę naprawdę zgubił się w swoich myślach, krążąc jedynie wokół wdzięczności i miłości, którymi próbował przysłonić swoją niepewność, a co nie było możliwe, bo przecież właśnie z tych uczuć wypływała, dając się wyrwać z tego strumienia świadomości dopiero pytaniem Mefisto, na które mimowolnie zaśmiał się, a więc i ocknął zupełnie.
- Uwierz mi, że miałem naprawdę dużo czasu, by się rozmyślić - odpowiedział od razu, wykręcając się, by stanąć naprzeciwko i przyciągnąć ich dłonie do swoich ust - Nie dowiem się póki nie spróbuję. A chcę spróbować z Tobą, bo jeśli z Tobą mi się nie spodoba… - urwał, by ucałować w końcu muskane oddechem kłykcie, nie spuszczając wzroku z zieleni, czując, że patrząc w jej głębię łatwiej pozbierać mu słowa w zgrabną całość - ...to z pewnością nie spodobałoby mi się z nikim innym - dokończył, rozplatając ich dłonie, by sięgnąć do mefistofelesowego policzka, gładząc go czułym spojrzeniem, póki nie uciekł znów do oczu, pozostawiając ocieplanie tego miejsca kciukowi. - Wiesz, że lipa to najważniejsze z magicznych drzew w Polsce? - mruknął cicho, nie do końca pewny czy to właściwie prawda, bo tę wiedzę z uporem wciskała mu babcia, za każdym razem gdy wciskała też w niego herbatkę z kwiatów tego drzewa, a jednak przez te lata ufał jej naiwnie, nie raz przekonując się, że w mugolskich wierzeniach kryje się naprawdę wiele prawdy. Przesunął różdżką wzdłuż jego mostka, jakby chciał jej przetłumaczyć komu jeszcze ma być wierna i zatrzymał ją w okolicach serca, nie mogąc się powstrzymać, by nie rzucić tam lekkiego, niewerbalnego fovere, chcąc by pierwsze rzucone zaklęcie było właśnie tak.. skromne, proste, ciepłe i intymnie skryte w zakamarkach jego umysłu. Uniósł spojrzenie nie “na”, ale “w” zieleń, sprawdzając czy na pewno bez żadnych zaklęć sam czuje na sobie to ciepło drącego serca i zsunął dłoń na wytatuowaną szyję, by i ją pogładzić podczas przyciągnięcia Mefisto do siebie.
- Kocham Cię - szepnął mu po polsku prosto w rozchylane usta, czując ten przyjemny dreszcz radości przebiegający mu po plecach, nie plamiąc tej chwili ani odrobiną negatywnych uczuć, bo zwyczajnie wiedząc, że Wilk go nie zrozumie, a jednak w końcu mogąc poczuć, że podzielił się tą myślą, która dłużej nie mogła być już powstrzymywana. - Kocham - powtórzył między pocałunkami, rozsmakowując się w tym słowie z równą błogością co w mefistofelesowych ustach, aż westchnął w nie absurdalnie szczęśliwy, spokojny i pełny nadziei, odsuwając się na minimalną odległość. - Bądź świadomy, że jak będzie mi za twardo w nocy, to się kładę na Tobie - zapowiedział niskim pomrukiem, połowicznie jeszcze tkwiąc we własnej błogości, zastanawiając się na ile Mefisto wyczuł uczucia wlane w polskie deklaracje.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You QzgSDG8




Gracz




Like I Love You Empty


PisanieLike I Love You Empty Re: Like I Love You  Like I Love You EmptyCzw Lip 09 2020, 01:04;

Wiedział, że sam miewa problemy z dostosowaniem się do nowych, niewygodnych zmian - były rzeczy, ponad którymi nie potrafił przeskoczyć, więc boleśnie się na przed nimi zacinał. Nie był pewien na ile niekomfortowe może być leśne środowisko dla Sky’a, ale automatycznie rozpatrywał nawet najgorsze odczucia, jakie sam mógłby wymyślić; zmartwił się gwałtownie, nieszczególnie dowierzając tym zapewnieniom, jakoby próbowanie było czegokolwiek warte. Nie miał pojęcia czy da radę odpowiednio chłopaka do takiego obozowania zachęcić, zwłaszcza kiedy w gruncie rzeczy głównie sam zdawał się na niego. Z tym, że z każdą sekundą coraz mocniej zaczynało Mefisto zależeć na zadowoleniu swojego partnera, bo z niego też wywodziło się jego własne… i wilkołak nie mógł określić na ile istotne dla niego było jakieś większe upodobanie do życia w środowisku naturalnym, ale jakieś znaczenie niewątpliwie to dla niego miało. I nie potrafił sobie wmówić, że nawet jeśli warunki nieszczególnie przypadną chłopakowi do gustu, to może samo towarzystwo zdoła uratować weekend…
- Nie wiedziałem - przyznał, chętnie zmieniając temat, bo też sam powrót do kwestii różdżki uznał za dobry znak. Zerknął na trzymane przez chłopaka drewienko, ciesząc się z tego jak ładnie ozdobna rączka układała się w jego dłoni i pozwolił swoim myślom odpłynąć do tych automatycznie przyswojonych wspomnień z białą, wilczą różdżką. Były od siebie tak inne, jak tylko jest to możliwe. Prosta, ciepła lipa odróżniała się od niemal białego zakrzywionego klonu, dodatkowo odstając długością. Mefisto zawsze kojarzył swoją różdżkę z jasnym pazurem, który nierówno wyginał się pomiędzy palcami, swoją ostrością nieszczególnie dopasowując się do czyjejkolwiek dłoni; nic dziwnego, że z takim podziwem spoglądał na narzędzie stanowiące swoiste dzieło sztuki, z subtelnie wymyślnymi dekoracjami, które nijak nie przytłaczały.
Zawiesił spojrzenie na jasnych tęczówkach, a jednak musiał je oderwać pod wpływem przyjemnego ciepła, jakie rozlało się po jego klatce piersiowej; nie był pewien czy to faktycznie magia, czy tylko efekt jego luźno płynących myśli, więc sprawdził położenie skylerowej różdżki.
- Huh? - wyrwało mu się, zaraz tonąc w tych pocałunkach, których nigdy nie chciał kończyć, a jednocześnie co do których nie mógł nie być podejrzliwym. Przez chwilę zastanawiał się czy nie traci już zupełnie rozumu i czy może Sky nie skonfundował go jakoś zaklęciem, a jednak powtórzenie obcych słów upewniło go w przekonaniu, że zupełnie nie wie co to może oznaczać i chyba żadna tak lekko rzucona magia nie byłaby w stanie go do tego stopnia ogłupić. - Nie wiem czy wtedy będzie mniej twardo - zauważył, marszcząc lekko brwi w próbie zebrania myśli. - Co powiedziałeś? - Dopytał, nim nie zorientował się, że to pewnie jakieś wyrażenie w obcym języku, a skoro Puchon postanowił go użyć… to znaczy, że nie chciał tego mówić po angielsku. I Nox zganił się automatycznie za naciskanie, szczerze wierząc w to, że niektóre rzeczy potrzebują czasu. - Znaczy… mów do mnie normalnie, no - dodał szybko, żeby jakoś zaznaczyć swoje stanowisko, zaraz później odsuwając się pół kroku w tył. Wyciągnął zza puchoniego paska swoją różdżkę, obracając ją w palcach w poszukiwaniu znajomych krzywości, by potem unieść ją lekko do góry.
- To co, może nas trochę zabezpieczę? A ty rozpalisz ten ogień? - Zaproponował, szukając już w głowie jakichś pomysłów odnośnie rzucanych zaklęć. Nie zastanawiał się nawet nad tym jak bardzo miały być potrzebne, uznając za zupełnie oczywiste, że sam Sky odetchnie, jeśli nie będzie siedział w lesie jak na talerzu. Jasny promień rozlał po przerywanym liściami drzew nieboskłonie szybko niknącą w oczach barierę, wspieraną cichymi szeptami i uważnym spojrzeniem czarodzieja; chciał nie tylko powstrzymać kogokolwiek od wchodzenia na pobliskie tereny, ale też ostrzegać przed ewentualnymi gośćmi. Wyciszył, zasłonił (ze względu na brak świadomości gdzie dokładnie się znajdują, również dodatkowo przed mugolami) i opuścił różdżkę dopiero wtedy, kiedy miał stuprocentową pewność, że wszystko trzyma się tak jak powinno. - Jak klimatycznie- ognisko, gitara… - Zerknął w stronę swojego partnera, przygryzając wewnętrzną stronę policzka. - I jakie widoki… - dokończył, bezwstydnie sunąc po nim spojrzeniem, by jak najszybciej rozproszyć się od brzęczącego mu w głowie przypomnienia po co dokładnie była mu ta gitara. Przysiadł na hamaku, unosząc brew w nieco prowokacyjnym wyrazie. - Ej, ej. Mówiłeś, że masz jakieś pomysły… jakieś plany. Mów mi. Albo pokaż? Pewnie masz jakąś rozpiskę… harmonogram… kolorową tabelkę z wyznaczonymi godzinami na wszystkie atrakcje…
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You QzgSDG8




Gracz




Like I Love You Empty


PisanieLike I Love You Empty Re: Like I Love You  Like I Love You EmptyCzw Lip 09 2020, 01:04;

Widział te brwi, a jednak nie potrafił się sam teraz nimi zmartwić, zbyt uskrzydlony wyrwanym z piersi wyznaniem, które rozgrzało go odpowiednio, nawet jeśli tylko on był świadom wagi tych słów. A może właśnie przez to wydały mu się tak lekkie, że wcale nie przerzucał tego przyjemnego ciężaru na drugą osobę, nie wiedząc przecież czy będzie w stanie je unieść. Uśmiechnął się więc tylko, kciukiem rozmasowując wilczą zmarszczkę pomiędzy brwiami, by zaraz ucałować krótko ukochane czoło w uciskanym miejscu z cichym pomrukiem “potem wyjaśnię”, z którego nie mógł pozbyć się zadowolenia czającego się w kącikach ust. - Wybacz - dodał jeszcze, ale Ślizgon już cofnął się od niego na pół kroku, więc mimowolnie zastanowił się czy Mefisto… przypadkiem nie zrozumiał z tego więcej, niż planował mu zdradzać, by zaraz jednak pocieszać się, że Wilk może wcale by się od niego nie cofnął, gdyby zrozumiał wyszeptane słowa i że nie marszczyłby brwi, dowiadując się skrywanych wcześniej uczuć. Może, może, może. Znów wpadł w tę niepewność, gdy tylko stracił jego ciepło spod dłoni, przypominając sobie, że jedyne czego może być w życiu pewien to swoich własnych uczuć.
- Przecież my nigdy nie... a, okej - urwał, orientując się, że jego myśli poszły w lepszą błędną stronę i parsknął wewnętrznie sam z siebie, na zewnątrz jednak zachowując profesjonalnego poker face’a, zaraz przyklękując koło zimnego paleniska, przez pół sekundy mimowolnie krzywiąc się, gdy mięśnie postanowiły przypomnieć mu o zapłacie za prysznicowe przyjemności. Obrócił różdżkę w dłoni, już mając wrażenie, że są ze sobą lata, a nie minuty i nawet przez chwilę nie zawahał się przed podpaleniem profesjonalnie ułożonych w swojej równej perfekcji kawałków drewna, których obecność zawdzięczał zaprzyjaźnionym Skrzatom. Zresztą… Połowy z tego małego obozu wcale by tu nie było, gdyby nie bliskie mu osoby, które pomogły mu w realizacji każdego z tkwiących mu w głowie pomysłów. Pod tą wdzięczną myślą zerknął mimowolnie na skrzynię, myśląc o kryjącej się w niej magicznej brytfance pożyczonej od Bruna, o udostępnionym przez dziadków namiocie, o transmutacyjnych podpowiedziach Finna, które ułatwiły mu przeniesienie tak wielu rzeczy w mniejszej ilości teleportacji, by zaraz spojrzeć na już jaśniej tlące się węgliki i przypomnieć sobie ile trudu włożyła Yuuko, by pomóc mu przynajmniej w teorii zielarstwa. Wykręcił głowę, nieco rozpraszając się od zadania przypilnowania czy ognisko poprawnie się rozpala, by podziwiać pokaz rzucania zaklęć przez swojego Wilka, które powoli przeszło… w podziwianie samego Mefisto i tych przeklętych imponujących barów, których oglądanie nigdy nie miało mu się znudzić. Uśmiechnął się unosząc jeden z kącików ust, nie mogąc nie cieszyć się z tego, że pomysł spędzenia czasu w lesie ewidentnie się Ślizgonowi podobał i puścił mu oczko, gdy tylko zielone spojrzenie zdecydowało przesunąć się i po jego sylwetce. Wstał i przeciągnął się z cichym pomrukiem, urywając, by zaśmiać się, kręcąc głową w niedowierzaniu, że… to naprawdę zabrzmiało jak naprawdę atrakcyjny plan organizacji weekendu.
- I tak byś mi te plany pozmieniał - wytknął mu, już odnajdując dłońmi jego uda, by zacisnąć na nich palce w masującym geście, chyląc się, by skraść mu całusa po tak nieprzyzwoitej przerwie na rzucenie kilku zaklęć - Lubię tę Twoją spontaniczność i- i w sumie to na dziś nie mam jakichś wielkich planów, większość jest na jutro - przyznał powoli, na chwilę odbiegając spojrzeniem w bok, by przywołać w pamięci, o ironio, rozpisany plan weekendu, do którego teraz nie zamierzał się przyznawać, a który tkwił w teczce w Puchońskiej Komunie. - Na dziś mogę zaproponować jedzenie, seks i spanie. Wiesz, czeka na nas i namiot, i ławka przy ognisku, i stolik nieco dalej - zaczął wyliczać ściszając stopniowo głos do powolnego pomruku, zdradzając przy okazji, nad którym punktem z tych rzecz najsilniej myśli, dłońmi już wędrując za plecy Ślizgona, opierając ręce po obu jego bokach, by dotrzeć do drugiego krańca hamaku, rozciągając go wszerz, by naprzeć na Mefisto własnym ciałem zmuszając go do położenia się - no i hamak, tak. On też czeka - doprecyzował, a jednak tylko zaczepnie podgryzł mu policzek, zaraz osuwając się na miejsce obok, by objąć go zupełnie niewinnie ramieniem, by mógł wesprzeć na nim głowę i westchnął zaciągając się leśnym zapachem, który tak silnie kojarzył mu się z trzymanym blisko Noxem. - Ale potrzebuję chwilę… - urwał, nie za bardzo wiedząc jak ubrać w słowa tę swoją potrzebę, czy może bardziej - nie wiedząc jak o nią poprosić, więc zwyczajnie objął go nieco ciaśniej, ustami wędrując do brązowych kosmyków, by nosem zburzyć nieco ich układ, mogąc w zamian przymknąć oczy i zanurzyć się po prostu w cieple i zapachu Mefisto.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You QzgSDG8




Gracz




Like I Love You Empty


PisanieLike I Love You Empty Re: Like I Love You  Like I Love You EmptyCzw Lip 09 2020, 01:04;

Szybko porzucił kwestię niezrozumiałych dla niego słów, starając się możliwie jak najmocniej uszanować prywatność (?) Sky’a i może tylko przez chwilę rozważył opcję opanowania jakiegoś sensownego języka obcego… co i tak zapewne niewiele by mu dało, bo jedyną wskazówką odnośnie tej wypowiedzi były polskie korzenie Puchona, co automatycznie tworzyło większy problem. Bądź co bądź, łatwiej byłoby z jakimś językiem, w którym można było się osłuchać, a Mefisto nie miał żadnych - nawet najmniejszych - styczności z Polską.
- Właśnie dlatego pytam… żeby wiedzieć co muszę pozmieniać, no wiesz. Bo jeszcze nam się coś zbiegnie i co wtedy… - mruczał, głosem coraz cichszym od wzrastających emocji, powiązanych bezpośrednio z inicjowaną przez Sky’a bliskością. Przymknął powieki na krótką chwilę, zaraz później dochodząc już do wniosku, że nie jest w stanie odmówić sobie tak przyjemnego widoku, jakim jest pochylony nad nim Najprzystojniejszy. Posłusznie się położył, cichym śmiechem komentując jego wyliczankę, jednocześnie dziwiąc się odnośnie tak dokładnie wybranych miejsc. - I ziemia, i drzewa, i jezioro?... - pociągnął, przyznając się co do swoich mniej wyszukanych preferencji, które też w gruncie rzeczy nijak nie przeczyły opcjom prefekta; cóż, mieli tu być przez cały weekend i Mefisto był całkiem ufny co do ich możliwości. Objął Sky’a na tyle, na ile mógł, bardziej oddaloną od niego dłonią gładząc trzymającą go dłoń.
- Nie zaśnij - szepnął po niedługiej chwili milczenia, uśmiechając się pod nosem. Mimowolnie liczył ich oddechy, które zdawały się wybijać głośnością ponad całe leśne życie; próbował dostosować swoje tempo do skylerowego, szukając jakiejś harmonii w tym idealnym obrazku, do którego się zakradli. I odruchowo wlepił spojrzenie w niebo, samemu nie będąc ani odrobinę znużonym, a zamiast tego wykorzystując ciszę do nakarmienia swojego niepokoju.
Może powinien zaczekać? Może to nie był dobry moment, może lepiej było to zrobić pod koniec wyjazdu? Nie mógł zdecydować czy silniejsza była obawa przed zepsuciem weekendu, czy jednak duszenie w sobie tego, co tak bardzo chciał powiedzieć. Początkowo niemal wyklął to błogie lenistwo, które umożliwiło mu niepotrzebne rozważania, a jednak teraz przymknął powieki, zadowolony ze swoich wniosków.
Prawda była taka, że mógłby odkładać to w nieskończoność, cały czas znajdując nowe powody do trzymania języka za zębami.
- Dobra, to może - zaczął niepewnie, niechcący wpadając w drżący szept, po którym odchrząknął z wyraźnym zakłopotaniem. - Może ty tutaj zostań, a ja… ci zaśpiewam tę obiecaną piosenkę? - Powoli zebrał się do wstania, zaraz i tak zatrzymując się nad hamakiem, by złapać chłopaka raz jeszcze. Pocałował go delikatniej niż miał w zwyczaju, z powiekami szybko mknącymi ku górze, żeby sprawdzić co tym razem przedstawią tak uwielbiane jasne tęczówki. Na chwilę zapomniał o podjętej decyzji, patrząc tylko na swoje słońce… i pewnie po prostu by się w tym wszystkim zgubił, gdyby nie rozpalający się w nim strach, którego Mefisto nie mógł zaakceptować.
- Tylko obiecaj nie przerywać - zastrzegł, odwracając się w stronę gitary, którą podniósł jak gdyby była zrobiona z porcelany. Podobną ostrożnością uraczył struny, gdy pierwszy raz zahaczył o nie palcami, cichym przekleństwem komentując to durne cykorzenie, które przypominało mu czemu Tiara Przydziału nie chciała go do Gryffindoru. Musiał zacząć ze spojrzeniem spuszczonym w ziemię, w tę jedną piosenkę - w dodatku niepełną - wkładając więcej energii, niż w jakiekolwiek inne swoje “występy”, włącznie z niedawno wystawianą sceną musicalową. W końcu udawanie zakochanego w damskiej wersji Ezry kozaka z przestarzałą fryzurą nie było nic warte, zwłaszcza w porównaniu ze szczerością, której teraz wilkołak się dopuszczał.
Uniósł wzrok przy pierwszym refrenie, niemal automatycznie brnąc z piosenką dalej, po tym jak ćwiczył ją do bólu nieustannie ścieranych na strunach palców; śpiewał i grał, niezależnie od reakcji, której jednocześnie wyczekiwał i panicznie się obawiał. I tak miał wrażenie, że najgłośniejsze z tego wszystkiego jest przyspieszone bicie jego serca.

”Like I Love You”:
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You QzgSDG8




Gracz




Like I Love You Empty


PisanieLike I Love You Empty Re: Like I Love You  Like I Love You EmptyCzw Lip 09 2020, 01:05;

- I ziemia, i drzewa, i jezioro, i co tylko będziesz chciał - przytaknął mu, nie analizując jeszcze tego, że twarda i brudna ziemia, czy drzewa pełne leśnych żyjątek niekoniecznie wpasowują się w jego preferencje, ale dość pewny tego, że za Wilkiem podąży wszędzie i w wysokim stanie podniecenia, do którego Mefisto potrafił doprowadzić go w absurdalnie krótkim czasie, nawet nie będzie w stanie pomyśleć, że coś mogłoby mu przeszkadzać.
Było więcej niż idealnie. Ciepło, bliskość, wizja braku jakichkolwiek zmartwień w oderwaniu od reszty świata na dwie doby i świadomość, że niezależnie od tego co będą robić, to będzie po prostu przyjemnie. Tak jak i teraz było, choć wcale nie musieli do tego robić nic konkretnego. Wystarczyła tylko dłoń głaszcząca ciemniejsze kosmyki i ten przyjemny zapach, który mimo przymkniętych powiek zapewniał go, że to ciepło nie należy do nikogo innego, tylko do jego Wilka.
- Mhm - mruknął, z pozoru dość sennie, a jednak mimo rozleniwienia i błogości, był dość pewien, że teraz nie zaśnie. Różne emocje kłębiły mu się w sercu i zwyczajnie chciał tę chwilę przedłużyć, rozciągnąć, rozwałkować w dłoniach niczym ciasto by z kuli stworzyć niekończącą się nitkę, bo choć sen kusił tą pewnością, że zagwarantuje mu poranek u boku ukochanego, tak nie chciał tracić ani sekundy tego ich odludnienia, gdy faktycznie mogli skupić się tylko na sobie. Wymruczał mu jakąś zachętę, zaraz już przekręcając się nieco w hamaku, by przyciągnąć się leniwie z lekkim uśmiechem przeznaczonym tylko dla jego Wilka, by tuż po tym przyjąć z pomrukiem zadowolenia darowane mu pocałunki.
- Niemożliwy jesteś - szepnął z nutą rozbawienia, nie mogąc uwierzyć, że nawet gdy po takim czasie zrewanżował się w końcu tą leśną randką, to Ślizgon i tak stale podbijał stawkę, nie tylko dając mu różdżkę więcej niż idealną, ale od razu rozpieszczając go tak długo wyczekiwaną grą. Dlatego też bez oporów przytaknął mu w tej obietnicy i zawiesił ciepłe od rozkochania spojrzenie na twarzy Mefisto, bo właśnie stamtąd chciał wyłapywać tę pasję i szczerość, którą mógł obserwować podczas dedykowanych dla niego występów. Już od pierwszych słów dał zupełnie się rozczulić, nie wątpiąc w to, że Wilk wyśpiewuje mu myśli, które równie dobrze mógłby mu powiedzieć, gdy nagle serce zabiło mu mocniej, zabierając mu całą nazbieraną z trudnem pewność siebie. Mimowolnie wstrzymał oddech, głupiejąc w myślach i opcjach, nie wiedząc czy to wciąż tylko piosenka czy już wyznanie i czuł jak przy każdym kolejnym słowie klatka zapada mu się boleśnie, słysząc tyle razy słowa, na które tak usilnie czekał w swoim życiu, a teraz, gdy w końcu je słyszał, nie wiedział czy są przeznaczone dla niego czy tylko jego uszu. A może Mefisto już wiedział? Wyłapywał te drobne “kocham” uciekające mu co chwilę i piosenką chciał mu dać znać, że musi być cierpliwy, bo warto na jego miłość poczekać? Mimowolnie wróciły do niego wszystkie te wyznania, które musiał przebrnąć, by być dziś tutaj takim, jakim jest i serce ścisnęły mu zimne myśli, że jeśli teraz powie Wilkowi co czuje, to znów zostanie tak boleśnie sprowadzony do parteru, otrzymując informację, że tym razem piosenka jest tylko piosenką, a on wciąż w niepewności musi czekać na werdykt czy w ogóle możliwe jest, by ktokolwiek to jego uczucie odwzajemnił.
Miał nie przerywać, a jednak uniósł się, podparty dłońmi o uginający się pod jego ciężarem materiał i nawet rozchylił już usta, popychając struny głosowe do pracy, bo zwyczajnie musiał wiedzieć i przerwać, jeśli to nie jest prawdą, nie chcąc w swoim życiu już ani jednego nieszczerego “kocham”, niezależnie z której strony by zostało wypowiedziane. A jednak gardło zbuntowało się od nadmiaru emocji i nie mogąc rozładować ich w żaden sposób, oddał je dalej, spinając mięśnie i szczypiąc w oczy, których wilgoci nawet nie mógł się teraz wstydzić, nie chcąc tracić widoku Mefisto, nawet jeśli ten rozmywał się w niewyraźne plamy.
- Mefu - wydusił w końcu, gdy piosenka dobiegła końca, a każda sekunda ciszy rozciągała się w nieskończoność, jakby nawet czas przestał już istnieć w tej jego niepewności i… nadziei, która przebijała się ciepłem, nie dając się uciszyć przez doświadczenie, bo Merlinie, przecież on nigdy nie uczył się na błędach przeszłości. - Czy Ty- Naprawdę? - spytał, próbując nie unosić zbytnio brwi w zmartwionym ściągnięciu, nie chcąc wcale wyłudzać tego wyznania na litość, z trudem odnajdując słowa, które nie zdradzałyby wcale tego, jak mocno już Wilka pokochał i jak błaga w duchu, by piosenka oznaczała upragnione odwzajemnienie, teraz już zupełnie nie mogąc ręczyć za zachowanie resztek godności, jeśli Mefisto potwierdziłby tę myśl, że piosenka naprawdę jest tylko piosenką.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Like I Love You QzgSDG8








Like I Love You Empty


PisanieLike I Love You Empty Re: Like I Love You  Like I Love You Empty;

Powrót do góry Go down
 

Like I Love You

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 7Strona 1 z 7 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Like I Love You QCuY7ok :: 
retrospekcje
-