Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Podaruj mi siebie...

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Podaruj mi siebie...  QzgSDG8




Gracz




Podaruj mi siebie...  Empty


PisaniePodaruj mi siebie...  Empty Podaruj mi siebie...   Podaruj mi siebie...  EmptyPią Sie 21 2020, 08:30;


Retrospekcje

Osoby: Gabrielle Levasseur i @Charlie O. Rowle
Miejsce rozgrywki: opuszczona winnica, gdzieś we Francji
Rok rozgrywki: 4 lipca  2020
Okoliczności: Gdy już się zobaczymy, nie pozwól mi się zapomnieć. Przypominaj mi nieustannie, że jesteśmy tylko przyjaciółmi. Chyba że i Ty się zapomnisz. Jeśli tak to mi nie przypominaj. Takie zapomnienie może zdarzyć się nawet największym przyjaciołom.




Niepewność towarzyszyła Gabrielle przez połowę jej życia, żyła przepełniona strachem, że jeśli prawda o jej dziedzictwie ujrzy światło dzienne to w oczach innych mimochodem stanie się potworem uwodzącym mężczyzn dla własnej przyjemności, potworem niezdolnym do tego by pokochać prawdziwie i całą sobą. Dopiero wydarzenia ostatnich miesięcy uświadomiły jej, że tak nie jest; była zdolną do miłości, nie tylko tej, którą darzyła najbliższych, ale nawet to nie pozwoliło wyzbyć się chorego przyzwyczajenia, którym była ucieczka przed szczęściem.
Znajdując się w ramionach Charliego czuła się naprawdę szczęśliwa, a przede wszystkim bezpieczna. Zapewne wynikało to z faktu, że nawet jeśli ona darzyła go uczuciami zgoła odmiennymi od zwykłej sympatii, bardziej skomplikowanymi to z jego strony nie mogła liczyć na to samo - była o tym święcie przekonana, zwłaszcza po ich ostatniej rozmowie. Nie musiała uciekać, dzięki czemu propozycja którą wysunęła pod wpływem impulsu oraz ogarniającego ją pożądania wydawała się pozbawiona ryzyka. Przez myśl nawet nie przeszło jej, że w rozumowaniu Charliego coś mogło się zmienić, zwłaszcza w tej kwestii. W oczach blondynki - nawet jeśli dostrzegalne były w nim pewne zmiany - wciąż był osobą unikającą zobowiązań oraz ceniącą sobie własną wolność. I nie sądziła, że jest w tym coś złego.
Dziś chciała zasmakować podobnej wolności, nie bacząc na konsekwencje, z jakimi może wiązać się jej zachowanie. Po raz pierwszy w życiu zamierzała zachować się nieodpowiedzialnie, chciała wyłączyć myślenie i skupić się na tym czego pragnęła, a pragnęła Charliego; jego bliskości, pocałunków. Chciała, by powietrze wokół niej znowu wypełniła znajomy zapach, który charakterystyczny był jedynie dla niego.
Nie odpowiedziała mu skąd wie o starej, opuszczonej winnicy, zamiast tego skupiła się na tym, by pokierować go w odpowiednią stronę. Siedząc na motorze objęła go mocniej rękoma, wtulając się w niego bardziej niż było to konieczne, jakby dodatkowo chciała przekonać samą siebie, że Charlie nie jest jedynie tworem jej zbyt bujnej wyobraźni. Gdy dotarli na miejsce szybko zeskoczyła z maszyny kierując swoje kroki do niewysokiego, porośniętego bluszczem domku. Wydawała się być naprawdę zniecierpliwiona, choć sama przed sobą przyznać musiała, że jej zachowanie bardziej wynikało ze zdenerwowania, które ogarnęło ją w momencie kiedy ruszyli w drogę. Przygryzła delikatnie dolną wargę chwytając za mosiężną klamkę, jednak ta nie ustąpiła pod naporem siły, a jedynie zaskrzeczała. Różowe plamy mimowolnie pojawiły się na policzkach Gabrielle, kiedy Ślizgon pojawił się przy niej, zmuszając by na niego spojrzała. Zielone tęczówki bruneta wpatrywały się w nią z dziwnym wyrazem, którego nie potrafiła zidentyfikować, poczuła jak jej serce gwałtownie przyśpiesza wraz z coraz wyraźniejszym rozgrzanym oddechem chłopaka na swojej twarzy. Nim zapanowała nad drżeniem warg, niemal niezauważalnie musnął jej usta. Lekko się od niej odsunął, a ona uniosła na niego swoje rozbiegane spojrzenie. Nim jej mózg przeanalizował obecną sytuację, usta chłopaka znowu dotknęły jej wargi. Odruchowo przymknęła powieki, on zrobił dokładnie to samo. Tchnięta dziwnym, zupełnie nieoczekiwanym impulsem uchyliła lekko swoje wargi, co on uznał za pozwolenie. W jednej chwili poczuła, jak jego wargi mocniej stykając się z jej ustami, by po chwili język chłopaka dotknął jej. Nie do końca świadomie mocniej rozchyliła swoje wargi odwzajemniając jego gest. Niepewnie zarzuciła mu ręce na szyi, a on w tym czasie złapał ją w tali przyciągając do siebie, tak blisko jak tylko mógł. Muśnięcie warg przerodziło się w prawdziwy pocałunek nasiąknięty skrywaną namiętnością oraz prawdziwą tęsknotą. Wszystkie uczucia, które zrodziły się już kilka miesięcy temu, dopiero teraz zostały dopuszczone do głosu, a miały do powiedzenia naprawdę wiele.
Powrót do góry Go down


Charlie O. Rowle
Charlie O. Rowle

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 188cm
C. szczególne : łobuzerski, i rozbrajający uśmiech. nadmiar energii, pali
Galeony : 1802
  Liczba postów : 829
https://www.czarodzieje.org/t17714-charlie-oliver-rowle#498256
https://www.czarodzieje.org/t17716-cygaro#498257
https://www.czarodzieje.org/t17715-charlie-oliver-rowle#498254
Podaruj mi siebie...  QzgSDG8




Gracz




Podaruj mi siebie...  Empty


PisaniePodaruj mi siebie...  Empty Re: Podaruj mi siebie...   Podaruj mi siebie...  EmptyNie Sie 23 2020, 22:21;

Istniała możliwość, że odebraliby ją w ten sposób. Głównie pewnie z zazdrości, bo cały współczesny świat obracał się dookoła piękna oraz grubości portfela, a ćwierć wila była olśniewająca - sama w sobie. Miał wrażenie, że zdawała sobie z tego sprawę, a jednocześnie nie miała pojęcia, jak bardzo. Mężczyźni byli wzrokowcami, ale kobiety również, chociaż nie przyznawały się do tego tak otwarcie, zrzucając ocenianie na podstawie wyglądu na jego płeć. Prawda była taka, że każdy patrzył. Każdy oceniał. Każdy dążył do perfekcji i ideału, ciała rodem z okładek MagicBoya i hipnotyzującego uśmiechu, a ona już to wszystko miała. Podane jak na tacy, podsycone magią. Jak świat miał być niezazdrosny? To przeczucie zamknęło ją w jakimś kokonie. W bańce, w której sama odmawiała sobie szczęścia.
Była lekkomyślna, proponując coś takiego. Nie traktował poważnie słów dziewczyny, które rzuciła najpewniej pod wpływem emocji, jednak ciągle miał je gdzieś z tyłu głowy. Był tylko facetem, nie mógł nic z tym zrobić. Zawsze między nimi były iskry, niezależnie czy lubił zobowiązania, czy lawirował pomiędzy kobietami. Nawet jeśli chciał być dobrze wychowany, szanować kobiety do samego końca i nie snuć fantazji o zrywaniu z nich ubrania, jak miał to zrobić, kiedy zachowywała się w ten sposób? A gdyby trafiła na jakieś skurwysyna? Naprawdę, Gabrielle była czasem idiotką. Nie chciał o tym myśleć, chciał być poważny, skupić się na naprawieniu ich przyjaźni czy czymkolwiek oni byli, a ona ot tak, po prostu, siedząc mu na kolanach i całując go, rzuciła, żeby poszli się kochać. Potrzebował wiele cierpliwości, wiele siły ducha, aby skupić się na drodze. Wiedział przecież, że nic takiego nie będzie miało miejsca.
I skąd na Merlina wiedziała, gdzie na końcu Francji były jakieś opuszczone winnice? Powinien się niepokoić? Westchnął, zamykając na sekundę oczy, chociaż zaraz skupił się na drodze i zacisnął mocniej palce na kierownicy, kiedy wbiła się w jego plecy bardziej, niż było to koniecznie. Nie nazwałby tego jednak uciążliwym, znajdując w tym przyjemność. Miał wrażenie, że silny uścisk i palce zaciśnięte na materiale jego koszuli sprawiają, że powinien brać za nią jakąś odpowiedzialność. A nie myśleć o ściąganiu jej sukienki. Był przecież chyba przyzwoitym facetem, a nie napalonym dzieciakiem, prawda? Przełknął ślinę, przeklinając pod nosem i zwiększając prędkość. Niech te jego ulubione miśki dadzą mu siłę, bo czuł w kościach, że pozornie niewinna, jasnowłosa niewiasta da mu popalić.
Zatrzymał motor na uboczu, pod porośniętym domkiem, na którego widok uniósł brwi, posyłając jej pytające spojrzenie. Pokręcił głową, powstrzymując komentarz i zaciągnął hamulec, dając jednak silnikowi dwie lub trzy minuty na odpoczynek, nie chcąc go uszkodzić. Lubił magiczną motoryzację, coraz więcej o tym czytał i myślał nad kupnem samochodu oraz zrobieniem dodatkowej kategorii prawa jazdy. Dlaczego miał wrażenie, że jest zdenerwowana i nad czymś gorączkowo myśli?
- Wszystko okey? Jesteś pewna, że możemy tam wejść i pogadać? Wciąż nie zjadłaś swojej bezy. - mruknął, zsiadając z motoru i poprawiając koszulkę, zaczął szukać w spodniach papierosów. Widząc jednak, że drzwi się nie otwierają, westchnął i ruszył w jej stronę, chcąc samemu otworzyć. Widok pokrytych rumieńcem policzków sprawił jednak, że zmienił zdanie. Zachowywała się dziwnie, a jednak po spojrzeniu jej w oczy, nachylił się i musnął jej usta, mając nadzieję, że to sprawi, że poczuje się lepiej. Naiwnie wciąż myślał, że z tym seksem to tylko żartowała, poniesiona tęsknotą. Bo czuł, że naprawdę jej go brakowało, co było dla Charliego czymś całkiem nowym. Odsunął się, przyglądając się jej badawczo, a gdy tylko znalazła się przodem do niego, znów ją pocałował, opierając o ciężkie drzwi i kładąc dłonie na tali, zmniejszył dzielącą ich odległość. A ta głupia wcale mu nie odmawiała, wręcz przeciwnie. Nie pamiętała, jak łatwo tracił nad sobą kontrolę?
I chociaż bardzo chciał być przyzwoity, nie mógł zignorować jej zaproszenia, splątując ich języki oraz oddechy w subtelnym tańcu, pozwalając jej oplątać jego ramiona oraz szyję rękoma. To też była jakaś forma rozmowy, a przynajmniej tak sobie powtarzał. Czuł, że napiera na nią mocniej, niż chciał w momencie, gdy złapał jej dolną wargę zębami, zaraz zasysając ją i muskając jeszcze na koniec, uśmiechnął się, kręcąc głową. Odsunął się jedynie kilka milimetrów, łapiąc oddech i unosząc powieki. Zielone ślepia omiotły jej twarz spojrzeniem, a on z łatwością podniósł ją do góry, układając ręce na jej pośladkach tak, aby ją podtrzymać, a gdy tylko objęła go nogami, grzecznie przeniósł się ciut wyżej. - To nazywasz naprawą relacji? Nie powinnaś tak robić Gabs, mam swoje granice.
Mruknął z delikatnym wzruszeniem ramion, odsuwając nieco głowę i przekręcając ją w bok tak, że dmuchnął na płatek jej ucha, które następnie zassał. Przesunął nosem po jej szyi, muskając skórę wargami. Był paskudny, bo po kilkunastu sekundowym całowaniu jej, grzecznie odstawił dziewczynę na ziemię, musnął jej czoło i wyjął różdżkę, rzucając zaklęcie na drzwi i otwierając je, zajrzał do środka. Co było w tej ruderze? Rzucił chłoczyść w ciemno, dzięki czemu zasłonięte kotary odsłoniły wnętrze. Serce biło mu jak oszalałe, ale naprawdę nie chciał, żeby myślała, że ją wykorzystuje i przyjechał tu z nią tylko dlatego, że dawała takie niemoralne propozycje. A co jeśli t było chwilowe i by żałowała? Musiał zachowywać zimną krew.
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Podaruj mi siebie...  QzgSDG8




Gracz




Podaruj mi siebie...  Empty


PisaniePodaruj mi siebie...  Empty Re: Podaruj mi siebie...   Podaruj mi siebie...  EmptyPon Sie 24 2020, 17:36;

Nie sądziła, że Charlie może nie traktować poważnie jej słów. Znał ją na tyle długo i dobrze, że musiał zdawać sobie sprawę z tego, kiedy jest z nim szczerą, a kiedy zwyczajnie pogrywa, tylko po to by podnieść mu nieco ciśnienie. Może w jego przypadku tłumaczenie całej sytuacji dziwnymi argumentami było reakcją obronną? Wszakże w wielu przypadkach seks nie był jedynie aktem mającym na celu zniwelować napięcie pojawiające się między dwójką ludzi, często wiązał się z głębszymi uczuciami, był ich kwintesencją. Dzięki niemu bez słów można było wyrazić wszystkie emocje, które teoretycznie łatwe były do wypowiedzenia, a jednak trudno było o nich mówić. W istocie w taki sposób postrzegała go blondynka, nigdy nie poszłaby do łóżka z przypadkowym chłopakiem. Charlie był dla niej na tyle ważny ale przede wszystkim ufała mu na tyle mocno, że to właśnie z nim chciała przeżyć swój pierwszy raz, niemniej jednak nie było to jednoznaczne z tym, że będzie mu od teraz stawiała wymagania; nie byli w związku i seks niczego w tej kwestii nie zmieni.
Przez całą drogę do opuszczonej winnicy Ślizgon mógł oszukiwać samego siebie, że nie jadą tam w konkretnym celu, mógł wmawiać sobie, że Gabrielle zmieni zdanie, wycofa się tak jak miała to w zwyczaju, uśmiechając się przy tym triumfalnie, mógł zaprzeczać temu, że niezależnie od tego jaką drogą podążali do tej pory, nie ważne na jak wielkim rozstaju ścieżek się znaleźli, to wszystko od początku prowadziło ich właśnie w to miejsce. On mógł, lecz blondwłosa czarownica nie miała co do tego wątpliwości. Nie zamierzała zmieniać zdania, nie chciała tym razem uciekać. W końcu dotarło do niej, że obrona przed własnymi pragnieniami nie chroni przed upadkiem, tylko do niego prowadzi. Wyzbyła się wszelkich złudzień i Rowle również powinien.
Po raz pierwszy to on zachowywał się odpowiedzialne, choć jego myśli nie były tak czyste, jak mogłoby się wydawać, co było naturalne. Gabrielle testowała nie tylko jego cierpliwość, ale przede wszystkim charakter, bo przecież Charlie Oliver Rowle był człowiekiem z zasadami, w swoim postępowaniu mimo potknięć zawsze kierował się pewnymi regułami, które wpoił mu ojciec. Słysząc pytanie padające z ust chłopaka w zaskoczeniu zmarszczyła czoło, unosząc przy tym do góry brwi.
- Nie zamierzam rozmawiać - odpowiedziała wypowiadając każde słowo wolo i wyraźnie, tak by dotarło do niego w końcu, że wcale nie żartowała. Brzmiał tak, jakby nie wierzył jej słowom, co wywołało u blondynki delikatny napad paniki, który minął w momencie, kiedy wargi chłopaka musnęły jej usta. Delikatny dotyk przybrał na sile, sprawiając, że jęknęła cicho. Kiedy uniósł ją niespodziewanie do góry, instynktownie oplotła nogami jego biodra, z całych sił obejmując jego szyję czym pogłębiła pocałunek tym samym pozwalając w pełni ulecieć wszystkim emocją i uczuciom. Chłopak również niepozostała jej dłużny, mocniej obejmując ją w tali, tak by całe ich ciała się stykały. Po raz kolejny jęknęła w jego usta - ni to z bólu ni przyjemności, kiedy poczuła na swoich plecach drewniane drzwi, a namiętny pocałunek przerodził się w ten zachłanny, niemal agresywny, zupełnie jakby świat miał się zaraz skończyć, a oni wykorzystywali ostatnie sekundy swojego życia.  Zatopiła dłoń w jego brązowych, jak zwykle nieco przydługich włosach, kiedy przygryzła delikatnie jej dolną wargę. Przez drobne ciało dziewczyny przebiegł dreszcz, wywołując gęsią skórę, sprawiając, że każe muśnięcie ust chłopaka czuła wyraźniej.
-A czy nasza relacja wymagała naprawy? - zapytała w odpowiedzi, patrząc w jego oczy lekko zamglonym spojrzeniem. Gesty Charliego sprawiły, że mimowolnie odchyliła głowę do tyłu, ułatwiając mu dostęp do szyi. Rozbudził w niej pożądanie, sprawiał, że każdy atom jej ciała poruszał się w niekontrolowany sposób wywołując palpitację serca, oraz potrzebę by znalazł się jeszcze bliżej niej,jednak miał inne plany.
Głośny protest niezadowolenia opuścił usta Puchonki, kiedy brunet postawił ją ponownie na ziemi, a sam przy użyciu różdżki wszedł do starego domu. Nie dała mu jednak szansy na to, by rozejrzał się po pomieszczeniu, w jednej chwili stanęła przed nim, wspinając się na palce, by złączyć ich wargi w pocałunku, całkowicie przejmując kontrolę nad sytuacją. Początkowo całowała go niepewnie, pełna nieśmiałości, którą mimo wszystko w sobie miała, gotowa na odrzucenie, które mogło ją spotkać.
Pierwsza sekunda była niemą prośbą, pytaniem wypowiedzianym bez użycia słów. Składającym się z delikatnego gestu przepełnionego czułością, której wobec niego nigdy nie szczędziła. Druga sekunda była odpowiedzią, wzbudzała namiętność, kryjąc w sobie wiele niewypowiedzianych myśli oraz uczuć. Owa namiętność pozwoliła powoli przebić się przez mur niepewności i zawstydzenia. Trzecia sekunda sprawiała, że coś w niej pękło. Drżała pod wpływem swoich nieprzyzwoitych pragnień, nie mogła przestać, nie mogła oprzytomnieć, nawet nie próbowała się powstrzymać. Obdarzając jego usta nieustannie  pocałunkami przyciągnęła chłopaka do siebie, była zachłanna i nie mogła inaczej. Pragnęła go jeszcze bardziej niż wcześniej, chociaż sądziła, że było to już nie możliwe.
Powrót do góry Go down


Charlie O. Rowle
Charlie O. Rowle

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 188cm
C. szczególne : łobuzerski, i rozbrajający uśmiech. nadmiar energii, pali
Galeony : 1802
  Liczba postów : 829
https://www.czarodzieje.org/t17714-charlie-oliver-rowle#498256
https://www.czarodzieje.org/t17716-cygaro#498257
https://www.czarodzieje.org/t17715-charlie-oliver-rowle#498254
Podaruj mi siebie...  QzgSDG8




Gracz




Podaruj mi siebie...  Empty


PisaniePodaruj mi siebie...  Empty Re: Podaruj mi siebie...   Podaruj mi siebie...  EmptySro Sie 26 2020, 00:59;

Owszem, ale to nie były zwykłe słowa i nie powinna go za brak wiary winić. Jaka dziewczyna proponowała tak otwarcie facetowi seks, zwłaszcza że wiedział o jej braku doświadczenia. Gorzej, że ona była pewna, że trafiła na łóżkowego adonisa, a tu taki zonk, bo był równie niewinny na tej płaszczyźnie, co ona. Oczywiście miał wiedzę ze swoich świerszczyków czy od Cassiusa, miewał gorętsze chwile z kobietami, dotykał ich piersi czy one sprawiały mu przyjemność okrężnymi od samego seksu sposobami. Żadna jednak nie miała tupetu i odwagi Gabrielle. Na pewno postrzegali fizyczność w różnoraki sposób na pierwszy rzut oka, jednak w rzeczywistości mogło być całkiem inaczej. Zgadzał się z tym, że dotyk wyrażał więcej emocji niż słowa, co wiązało się również z jego zamiłowaniem do czynów czy gestów, a nie deklaracji.
Trudno było mu w to uwierzyć, niezależnie w jaki sposób sobie to tłumaczył. Byli kumplami, przyjaciółmi, byłymi zabawkami wzajemnie dla siebie, kochankami? Rowle nie miał nawet pojęcia, jak określić ich relację w odpowiedni sposób. Ufała mu o dziwo, o czym doskonale wiedział i również nie widział ku temu większych podstaw, ale już dawno uznał, że na swój sposób Puchonka jest wariatką. I była bardziej nieprzewidywalna niż on. Pamiętał doskonale moment, gdy ją poznał – jak walecznie, a jednocześnie z rumieńcami oraz nieśmiało mu pyskowała. Była urocza, ociekała niewinnością, co dla takiego chłopaka, jak on, było interesującą odmianą od tego, do czego był przyzwyczajony. Nigdy jednak nie planował, że dotrą w to miejsce i że będzie chodziło mu po głowie zdarcie jej sukienki.
Był facetem, musiał być odpowiedzialny chociaż czasem. Ojciec wychował go surowo i w niechęci do szlam, ale porządnie. Pomimo tego, że nie miał matki i nie znał tego wszystkiego, co potrafiła dać dziecku, szanował kobiety, jednocześnie mając do niej żal i pretensję. A wszystko przez że zawsze dbali o Emily. Peter Rowle nigdy kobiety sobie nie znalazł, nie ułożył życia, gardził uczuciami i wierzył w ideę aranżowanych małżeństw z korzyściami, bo umowy zawsze były pewniejsze, niż słowa. Nie chciał, żeby podejmowała taką decyzję i takie kroki pod wpływem impulsu, tęsknoty, być może nawet poruszenia tym, że upiekł dla niej bezy. Na usłyszaną odpowiedź prychnął, unosząc brwi i posyłając jej niedowierzające, a jednocześnie nieco rozbawione spojrzenie, bo słowa wypowiedziane przez dziewczynę były bardzo w jej stylu. Pokręcił głową. Nie będzie i koniec tematu. Od kiedy była taka pewna siebie i zdecydowana?
Widząc jednak jej minę, musiał ją pocałować. Lubił się całować i to zawsze było silniejsze od niego. Zabawne, jak reagowała na zwykłe drażnienie, zaczepki koniuszkiem języka lub zębami. Miała wrażliwe usta, intensywnie różowe i pełne, których jedną wargę lubił łapać w swoje i zasysać. Dodatkowo jego dłonie dość bezkarnie przesunęły się na jej talię, zaciskając palce i sprawdzając, czy nadal tam pasowały. Gdy ją podniósł i oparł o drzwi, a ona zmniejszyła dystans pomiędzy ich ciałami, trochę się zapomniał i możliwe, że naparł na nią zbyt mocno, czując rosnące podniecenie i otępienie, które jednak wciąż próbował powstrzymać. Całował jednak zachłannie, pozwalając sobie tylko na okazyjne łapanie oddechu. Musiał zwolnić. Tylko jak? Poprawił palce na jej ciele, przesuwając nosem po jej szyi, gdy tylko na pożegnanie przygryzł jej wargę i zajął się tą jakże wrażliwą partią skóry pomiędzy uchem a obojczykiem. Wzruszył ramionami w odpowiedzi, zbyt skupiony na całowaniu i kreśleniu językiem kształtów na jej bladej skórze, aby użyć słów. Czuł, jak jej ciało drży pod wpływem tej drobnej pieszczoty, widział, jak klatka piersiowa unosi się i opada coraz szybciej, co było dla niej sygnałem.
Opanuj się. Pomyśli, że spotkałeś się z nią tylko dlatego, żeby ją przelecieć. A to nie prawda.
Odstawił ją, ignorując grymas niezadowolenia z jej strony i złapał oddech, zanim sięgnął do kieszeni po różdżkę, aby otworzyć drzwi i trochę uprzątnąć. Winnica była stara, ale miała jakiś klimat. Iza, w której się znaleźli, była łączącą kuchnię z niewielkim salonikiem, gdzie odświeżona zaklęciem kanapa pachniała winogronem lub kwiatami, ciężko było mu stwierdzić. Nie dane jednak było Charliemu kontemplować nad brązowymi dechami pod sufitem, bo jasnowłosa nagle znalazła się przed nim, stając na palcach i całując go. Najpierw delikatnie, jednak z każdą sekundą w geście tym pojawiało się coraz więcej zachłanności i dominacji, wprawiającej go w osłupienie. Jak miał niby wytrzymać? Był młodym facetem, buzowały mu hormony, a ona nie dość, że go prowokowała słownie i gestami, to towarzyszyła temu aura jej krwi.
Kurwa.
Była czuła, była chciwa, nie chciała rozmawiać i mógł to wyczuć pod jej palcami. Elektryzowały jego skórkę, sprawiały, że serce zabiło mu szybciej. Nie miał aż tyle silnej woli, chociaż potem pewnie będzie się obwiniał. Zamknął więc oczy, ulegając jej zachciankom i chcąc wyjść naprzeciw jej pragnieniom oraz oczekiwaniom, przesunął dłońmi po jej ramionach, aż na talię i biodra, gdzie je zatrzymał, zaciskając materiał przylegającej, letniej sukienki. Znów ją uniósł do góry z łatwością, trzymając za uda, gdzie korzystając z rozcięcia w materiale, drażnił palcami rozgrzaną skórę, wykonując koliste ruchy kciukiem. Dostrzegając wysepkę w kuchni z marmurowym blatem, właśnie tam ją posadził, odsuwając się od niej tylko na chwilę, aby bezceremonialnie zrzucić z siebie koszulkę i walnąć ją gdzieś na podłogę, zanim ujął jej twarz w dłonie i kolejny raz pocałował, przysuwając się najbliżej, ja mógł. Bo co mu innego zostało?
- Jesteś niepoważna, nieświadoma konsekwencji, mała. - mruknął tylko, gdy skończył maltretować jej usta i przesunął głowę w bok, obsypując pocałunkami policzki oraz żuchwę, atakując zębami płatek jej ucha, w który z dezaprobatą mruknął. Jeśli chciała go powstrzymać, miała ku temu naprawdę ostatnią szansę, bo jedna z dłoni Charliego już zsuwała ramiączko od sukienki, gładząc palcami jej skórę na ramieniu.
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Podaruj mi siebie...  QzgSDG8




Gracz




Podaruj mi siebie...  Empty


PisaniePodaruj mi siebie...  Empty Re: Podaruj mi siebie...   Podaruj mi siebie...  EmptyCzw Sie 27 2020, 21:49;

Żadna, inna dziewczyna nie byłaby na tyle szalona, na tyle nieobliczalna a jednocześnie na tyle głupia, aby proponować seks chłopakowi, który doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jak nikłe było jej doświadczenie w tej sferze życia. Gabrielle była jednak istotą, która nie przykładała wagi do tego jak powinna się w takim przypadku zachować i czy wyjście z taką inicjatywą z jej strony było stosowne. Bardzo często najpierw coś robiła, a dopiero później do głosu dopuszczała zdrowy rozsądek, który odzywając się po dłuższy czasie budził u blondynki poczucie winy. Była porywcza, niecierpliwa i zbyt często skupiała się na chwili obecnej nie biorąc pod uwagę konsekwencji jakie niosły za sobą jej czyny. Charlie doskonale zdawała sobie sprawę z tych wszystkich wad blondynki, a jednak akceptował je w pełni. Nic więc dziwnego, że Puchonka ufała mu na tyle, aby w końcu zdecydować się na ten krok. Do tej pory - mimo układu jaki mieli - cały czas wydawała się być nieuchwytna, wystawiała Ślizgona na coraz cięższe próby, by po chwili uciec niczym spłoszone zwierzę. Ale czy on zdawał sobie sprawę, że dla niej również była to walka? Między pożądaniem, które przy nim czuła, namiętnością jaką budził w niej jego dotyk - delikatny a jednocześnie na tyle stanowczy, że pozbawiał ją nie tylko oddechu, ale i niepewności, która towarzyszyła jej przez pół życia. W dodatku musiała bronić się przed drugą stroną swojej natury, bo ta gotowa była wyciągnąć po bruneta swoje czarne szpony,przejąć nad nim kontrolę, mamiąc swym urokiem pragnęła pozbawiać go wolnej woli, czego Gabrielle nie chciała. Do tego wszystkiego dochodziły jeszcze uczucia; pojawiły się znacznie później - bo przecież na początku nawet nie lubiła Rowle'a, który gdyby mógł zostałby niedźwiedziem - ale też silnie wpływały na dziewczynę zmuszając jej serce do wzmożonego wysiłku. Nie zauważyła tego od razu, opierając swoją wiedzę o miłości jedynie na romansach, które namiętnie czytała, nie sądziła, że zwykła umowa może skutkować pojawieniem się takiego uczucia jakim była miłość. Tę - do tej pory - Gabrielle utożsamiała zupełnie z czymś inny niż kąsliwe uwagi, niepochlebne komentarze, które kryły w sobie nutę rozbawienia czy wyzwania rzucane spojrzeniem. Bo przecież kilka razy nazwała w myślach Charliego dupkiem, który prowokował ją tylko po to, by ujrzeć rumieniec zawstydzenia na jej jasnych policzkach, a jednocześnie wzbudzał w niej iskry, czuła wtedy jak płynąca w żyłach krew emanuje dziwną mocą. Przez długi czas nie potrafiła wyjaśnić tego wszystkiego, co czuła - drzemiąca w niej mieszanka emocji była niczym nieczynny wulkan, kilka razy ostrzegający przed nadejściem erupcji, jednak ostatecznie nawet ona nie spodziewała się, jak opłakana w skutkach ona będzie.
Usta Gabrielle jak zwykle mówiły, co innego lecz już z pierwszego pocałunku jaki złożyła na wargach, Charlie mógł wyczytać jak bardzo za nim tęskniła, wyrażał on więcej niż zakłamane słowa. Pozwoliła mu odejść - nawet jeśli nie zrobił tego z własnej woli - ale kiedy teraz miała go tak blisko, wręcz na wyciągnięcie ręki miała ponownie do tego dopuścić? Ile razy stchórzy?
To, że był facetem dawało jej dużą przewagę. Tak przynajmniej myślała, dopóki nie podniósł jej do góry. Ciało blondynki reagowało automatycznie dopasowując się do jego, dając jego ustom dostęp do bardziej wrażliwych miejsc, których pieszczota wywoływała u niej dreszcz przyjemności; ten rozchodził się po całym ciele rozniecając w niej ogień. Czuła, jak pod ich wpływem rozpada się na drobne atomy, by sekundę później wrócić do swojej postaci. To sprawiało, że z każdą sekundą traciła umiejętność myślenia, jej zmysły wyostrzały się. Była bardziej wrażliwa na dotyk, na zapach, na dźwięk; czuła wokół siebie upajającą kompilację woni truskawek, tytoniu i męskich perfum, których używał tylko on. Nic więc dziwnego, że kiedy odstawił ją z powrotem na brukowaną ścieżkę a sam wszedł do środka jej usta opuścił jęk niezadowolenia. Nie mógł jednak wiedzieć, że w tej samej chwili obudził w niej potrzebę dominacji. Ta w przypadku ich relacji ze strony Gabrielle zawsze trwała zaledwie chwilę, jednak nie mogła sobie tego odmówić - przywarła do jego ust, otaczając jego twarz ciepłym, słodkim oddechem. Chciała więcej, pragnęła jego bliskości i nie zamierzała zamienić tego na rozmowę, tych przeprowadzili zbyt wiele, by zaprzątać sobie głowę kolejną. Oplotła dłońmi jego szyję, zmniejszając i tak nikły dystans między ich ciałami. Czując - nawet przed materiał ubrań - jak przywiera do niego jęknęła cicho wprost w jego rozchylone wargi. Miała wrażenie, że ich ciała dopasowują się do siebie idealnie, założyła nogę na jego udo jedną z dłoni przesuwając na jego plecy o które zahaczyła długimi paznokciami, lekko w nich ryjąc. Wtedy wydobył z siebie zwierzęcy ryk, automatycznie unosząc ją ponownie do góry na co zareagowała cichym śmiechem.
Chłodny blat znajdujący się pod pupą blondynki mocno kontrastował z temperaturą jej ciała, jednak wydawało się, że nie przywiązuje ona do tego najmniejszej wagi. Temperatura powietrza wokół nich sukcesywnie wzrastała, wywołując jakby wyładowania elektryczne. Nabrała głośno powietrza w płuca, gdy Ślizgon pozbył się koszulki, a jej wzrok od razu skupił się na wyraźnie zarysowanych mięśniach brzucha i opalonej skórze. W zaskoczeniu rozchyliła delikatnie usta, wyciągając ku niemu drżącą dłoń, która ułożyła na jego skórze opuszkami palców badając jej fakturę. Niespiesznie przesuwała ją coraz niżej, unikając jednocześnie jego spojrzenia, choć czuła na sobie wzrok bruneta i mogła przysiąc, że w tym momencie uśmiecha się z pełnym zadowoleniem. Dopiero kiedy zabrał głos uniosła głowę, wciąż trzymając rękę na jego ciele.
- W takim razie powinieneś się bać młodszej koleżanki, niedźwiadku - odpowiedziała z charakterystycznym błyskiem w zielonych tęczówkach i tajemniczym uśmiechem na ustach. Była pewna, że Charlie już zapomniał o ich pierwszym spotkaniu, a jednak nie umiała powstrzymać słów, które mimowolnie wypłynęły z jej ust. Chłopak chwycił palcami ramiączko jej sukienki zatrzymując się na ułamek sekundy, jakby wciąż targała nim niepewność. I być może właśnie w tym momencie przekraczali ostatnią z granic jaka im została. Kiedy wykonają kolejny krok nie będzie już dla nich odwrotu i nawet jeśli myśl ta na chwilę zagościła w umyśle Gabrielle, ta szybko się jej wyzbyła.



Powrót do góry Go down


Charlie O. Rowle
Charlie O. Rowle

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 188cm
C. szczególne : łobuzerski, i rozbrajający uśmiech. nadmiar energii, pali
Galeony : 1802
  Liczba postów : 829
https://www.czarodzieje.org/t17714-charlie-oliver-rowle#498256
https://www.czarodzieje.org/t17716-cygaro#498257
https://www.czarodzieje.org/t17715-charlie-oliver-rowle#498254
Podaruj mi siebie...  QzgSDG8




Gracz




Podaruj mi siebie...  Empty


PisaniePodaruj mi siebie...  Empty Re: Podaruj mi siebie...   Podaruj mi siebie...  EmptyNie Sie 30 2020, 02:18;

Nieświadoma, głupia dziewczyna.
Naprawdę się starał. Panował nad sobą i swoim ciałem, chociaż jego spojrzenie podejrzliwie często wędrowało w jej kierunku. Miała w sobie magnetyzm, który nie był wywołany jej krwią i umiejętnościami, a po prostu sposobem bycia. Chociaż ostatecznie mu ulegała, zawsze pokazywała pazur i starała się dodać temu odrobiny siebie, zadbać o własne warunki. Szanował to. Mogła uciekać, ale jej ciało i policzki mówiły wszystko. Nie była zadowolona, że ją postawił i otworzył winnicę, aby mogli wejść do środka, ale musiał złapać oddech. Adrenalina z pożądaniem zbyt mocno krążyła mu w żyłach, a nie było to dobre i bezpieczne dla niej połączenie. Uprzątnął zaklęciem, rozglądając się dookoła i wsuwając patyk do kieszeni spodni, stanął na środku niewielkiej izby. Miała swój urok, chociaż od dawna nikt tu nie mieszkał i panował tu chłód oraz bałagan. Przesunął dłonią po włosach, zastanawiając się, czy powinien rozpalić kominek, kiedy znów zaatakowała. Całus za całusem, napierała na jego usta, sprawiając, że cofnął się pół kroku w zaskoczeniu, wbijając w nią spojrzenie. Serce znów zabiło mu mocniej, a zapach truskawek uderzył w jego nozdrza. Tak niepozornie, delikatnie wyglądająca dziewczyna kryła w sobie tyle dominacji oraz pasji, a przede wszystkim uczuć. Zadziwiające, jak wiele emocji, których nie rozumiał, ona odczuwała. Postrzegała świat w zupełnie innych kolorach, miała całkiem inne zasady i sposoby postępowania. Z natury nie powinien jej ulegać, a jedna przymknął oczy i z bezgłośnym westchnięciem rezygnacji poddał się, chcąc spełnić jej zachciankę.
Nie zauważył, gdy ją chwycił i uniósł, przesuwając ręce tak, aby nie spadła i podtrzymując przy sobie, gdy jego usta zachłannie całowały jej wargi, co rusz drażniąc je zębami lub językiem. Całowanie było zdecydowanie specjalnością Rowlea i ufał, że dzięki temu ukryje swój brak doświadczenia. Wygodnie było mu z opinią, która krążyła na jego temat po szkole i wiedział, że będzie czuła się zdecydowanie pewniej z myślą, że wiedział robić i miał to już za sobą. Bo w sumie wiedział, ale tylko teoretycznie. Dostrzegając blat, niewiele zajęło mu dojście do wniosku, że właśnie tam najlepiej będzie pasowała. Usadził ją, stając blisko i pozbywając się górnej warstwy odzienia, odrzucił ja niedbale na bok. Posłał jej krótkie spojrzenie, wracając zaraz do jej skóry, nie chcąc, aby bardziej i dłużej za nim tęskniła. Był gentlemanem, zamierzał dać jej to, o co prosiła, jeszcze z nawiązką. Mruknął cicho z zadowoleniem, gdy dłonie przesunęły z początku nieśmiało po jego torsie, badając fakturę mięśni, zaczepiając paznokciami partie brzucha, co wywoływało przyjemną falę ciepła na ciele, kumulującą się w podbrzuszu. Zostawiła za sobą gęsią skórką, a on nie mógł powstrzymać pełnego satysfakcji uśmiechu. Prychnął cicho na niedźwiadka i na to, że miałby się jej bać. To ona nie zdawała sobie sprawy, do czego wygłodniały miś był zdolny. Zgarnął jasny kosmyk włosów za jej ucho, muskając jego płatek i pozwalając sobie na złapanie w palce ramiączek sukienki, której najchętniej by się pozbył. Doskonale pamiętał, że nosiła koronki, a nic na niego nie działało tak intensywnie, jak ten materiał, delikatnie oplatający ciało. Nie było niepewności w jego gestach, czekał jedynie na przyzwolenie. Nie zamierzał robić niczego wbrew jej, przynajmniej na razie, bo im głębiej w las, tym trudniej będzie powstrzymać mu pierwotny, męski instynkt, zachcianki.
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Podaruj mi siebie...  QzgSDG8




Gracz




Podaruj mi siebie...  Empty


PisaniePodaruj mi siebie...  Empty Re: Podaruj mi siebie...   Podaruj mi siebie...  EmptySob Wrz 05 2020, 21:18;

Powrót do góry Go down


Charlie O. Rowle
Charlie O. Rowle

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 188cm
C. szczególne : łobuzerski, i rozbrajający uśmiech. nadmiar energii, pali
Galeony : 1802
  Liczba postów : 829
https://www.czarodzieje.org/t17714-charlie-oliver-rowle#498256
https://www.czarodzieje.org/t17716-cygaro#498257
https://www.czarodzieje.org/t17715-charlie-oliver-rowle#498254
Podaruj mi siebie...  QzgSDG8




Gracz




Podaruj mi siebie...  Empty


PisaniePodaruj mi siebie...  Empty Re: Podaruj mi siebie...   Podaruj mi siebie...  EmptyWto Paź 13 2020, 02:09;

Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Podaruj mi siebie...  QzgSDG8




Gracz




Podaruj mi siebie...  Empty


PisaniePodaruj mi siebie...  Empty Re: Podaruj mi siebie...   Podaruj mi siebie...  EmptyWto Paź 20 2020, 08:47;

Powrót do góry Go down


Charlie O. Rowle
Charlie O. Rowle

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 188cm
C. szczególne : łobuzerski, i rozbrajający uśmiech. nadmiar energii, pali
Galeony : 1802
  Liczba postów : 829
https://www.czarodzieje.org/t17714-charlie-oliver-rowle#498256
https://www.czarodzieje.org/t17716-cygaro#498257
https://www.czarodzieje.org/t17715-charlie-oliver-rowle#498254
Podaruj mi siebie...  QzgSDG8




Gracz




Podaruj mi siebie...  Empty


PisaniePodaruj mi siebie...  Empty Re: Podaruj mi siebie...   Podaruj mi siebie...  EmptyWto Lis 03 2020, 01:46;

Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Podaruj mi siebie...  QzgSDG8




Gracz




Podaruj mi siebie...  Empty


PisaniePodaruj mi siebie...  Empty Re: Podaruj mi siebie...   Podaruj mi siebie...  EmptyNie Lis 29 2020, 15:11;




Zakończone
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Podaruj mi siebie...  QzgSDG8








Podaruj mi siebie...  Empty


PisaniePodaruj mi siebie...  Empty Re: Podaruj mi siebie...   Podaruj mi siebie...  Empty;

Powrót do góry Go down
 

Podaruj mi siebie...

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Podaruj mi siebie...  QCuY7ok :: 
retrospekcje
-