Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Igloo #24

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Igloo #24 QzgSDG8




Gracz




Igloo #24 Empty


PisanieIgloo #24 Empty Igloo #24  Igloo #24 EmptyNie Sty 31 2021, 10:59;




Uczniowie zakwaterowani są w najlepszym przybytku – magicznych igloo, które są prawdziwą chlubą miasteczka. Pokoje są dwuosobowe i jedynie w łazience jest opcja weneckiego lustra. Całą resztę widać jest jak na dłoni, by zbyt duże łóżka i samotność nie zachęcały do harców. Oraz oczywiście kwestei bezpieczeństwa. Są wykonane ze specjalnego szkła – iglaa świecą w ciemności, dzięki czemu rozjaśniają ciemne noce, ale równocześnie będąc wewnątrz igla nie widać, by budynki obok się żarzyły, co nie przeszkadza w spaniu. Dzięki temu zabiegowi możemy oglądać zorzę polarną całą noc, bądź piękne gwiazdy na niebie.

Uwaga. Ciche demony w nocy krążą często nad kopułami i czasem ich wpływ mogą odczuwać osoby, przy których się pojawiają. Możesz przed każdym wątkiem rzucić kostką k100 jak spało Ci się tej nocy. Nie jest to jednak obowiązkowe

Spoiler:



Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 667
  Liczba postów : 2703
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Igloo #24 QzgSDG8




Gracz




Igloo #24 Empty


PisanieIgloo #24 Empty Re: Igloo #24  Igloo #24 EmptyPon Lut 08 2021, 10:03;

Kostka: parzysta - zadanie

Norwegia... To nie do końca był jej klimaty choć kochała zimę. Liczyła na ferie w jakimś spokojnym, ciepłym kraju, by odpocząć trochę od tej chłodnej szarości Wielkiej Brytanii. Nie nastawiała się jednak do tego wyjazdu źle. Miała zamiar wykorzystać każdą jego chwilę. Zakwaterowanie budziło zachwyt i choć czuła się nieco skrępowana tym, że musi dzielić igloo z niezbyt znanym sobie ślizgonem, początek wyjazdu nie zniechęcił jej ani trochę. Do tego cieszyła się, że jej znajomi też tutaj są i właśnie dzisiaj postanowiła zaprosił Marie na grzańca i pogaduszki. Dawno nie miały okazji tak po prostu posiedzieć i porozmawiać. Wiele się w ich życiu działo. Najpierw problemy puchonki, później osadzenie w więzieniu ojca Rudej... Kontakt pozostawał, ale szkolne obowiązki nieco go stłumiły. Teraz miały więc czas nadrobić to, co je ominęło w ich życiu.
-Marie! Zapraszam, współlokatora nie ma więc nie krępuj się. - Otworzyła drzwi do igloo, gdy zobaczyła znajomą postać w pobliżu. Przywitała się z nią buziakiem w policzek i wskazała ręką, by ta się rozgościła.
-Napijesz się kubeczek grzańca? - Zaproponowała, nalewając ciepły napój do kubeczka i jeżeli puchonka wyraziła taką chęć, podając jej jedno z naczyń. -Jak Ci się tu podoba? Trafiłaś na kogoś znajomego w igloo? - Irv usiadła wygodnie na swoim łóżku, ciekawa jak Norwegia podoba się jej koleżance. Sama nie miała jeszcze okazji zbyt dobrze poznać okolicznych terenów, ale miała zdecydowanie taki zamiar.

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Marie R. Moreau
Marie R. Moreau

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 173 cm
C. szczególne : znamię w kształcie półksiężyca na prawym nadgarstku, słyszalny francuski akcent
Galeony : 382
  Liczba postów : 247
https://www.czarodzieje.org/t19862-marie-r-moreau-karta-postaci#605482
https://www.czarodzieje.org/t19866-poczta-marie-r-moreau#605949
https://www.czarodzieje.org/t19863-marie-r-moreau#605484
https://www.czarodzieje.org/t19888-marie-r-moreau-dziennik#60756
Igloo #24 QzgSDG8




Gracz




Igloo #24 Empty


PisanieIgloo #24 Empty Re: Igloo #24  Igloo #24 EmptySro Lut 10 2021, 09:32;

KOSTKA: parzysta - zadanie

Mimo tego, że dawniej, jeszcze we Franci były wręcz nierozłączne, wydarzenia, które miały miejsce w życiu ich obu negatywnie wpłynęły na ich kontakt. Szczęśliwie obie znalazły się w Hogwarcie i teraz - na feriach, wreszcie mogły spokojnie porozmawiać. Nie miały takiego czasu dla siebie, żeby porozmawiać co się u nich działo. Dlatego też zmierzając do igloo, które przez najbliższy czas zamieszkuje ślizgonka. Kiedy zauważyła znajomą twarz w drzwiach, mimowolnie się uśmiechnęła. Mimo swojej trudnej natury, nieśmiałości i często oschłości, uwielbiała się spotykać i rozmawiać z przyjaciółmi.
- Hej! Jak my się dawno nie widziałyśmy - mimo spotkań na korytarzach, czy w salach lekcyjnych, nie było to to czego Marie potrzebowała. Usiadła na jednym z łóżek.
- Jasne, z wielką chęcią się napiję - ciepłe picie przyjmowała zawsze z otwartymi ramionami. - Norwegia. Wiesz, byłam tu kilka lat temu z rodzicami, było cudownie, zresztą nadal jest. Ta przyroda, wszystko jest tu zachwycające. Współlokator w igloo. Trafił mi się jakiś młodszy puchon, którego chyba na oczy nie widziałam. A ty? Z kim mieszkasz? - miała nadzieję, że chociaż Irv miał tyle szczęścia i trafiła na kogoś znajomego.
Usłyszała jakiś stuk. Brzmiało to trochę jak zbijające się szkło, ale już po chwili zauważyła, co było źródłem dźwięku. Spod jednego z łóżek wyturlała się niewielka buteleczka z dziwną cieczą w środku. Francuzka podniosła ją i już miała się pytać koleżanki, czy przypadkiem nie należy ona do niej bądź do jej współlokatora/współlokatorki, kiedy przedmiot zaczął mówić. Przestraszona wypuściła ją, a butelka potoczyła się prosto pod nogi ślizgonki.

@Irvette de Guise
Powrót do góry Go down


Bonnie Webber
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : chrypka, lekki amerykański akcent, szare oczy, długie włosy sięgające do bioder często związywane
Galeony : 145
  Liczba postów : 536
https://www.czarodzieje.org/t18640-bonnie-webber#533264
https://www.czarodzieje.org/t18654-polka-pocztowa-bonnie#533553
https://www.czarodzieje.org/t18641-bonnie-webber#533263
Igloo #24 QzgSDG8




Gracz




Igloo #24 Empty


PisanieIgloo #24 Empty Re: Igloo #24  Igloo #24 EmptyNie Mar 07 2021, 17:09;

inny czas

Wpatrywała się oniemiała w błękitnego… lisa? Nie była pewna co to za zwierzę, było nieco zamazane, a przemówiło głosem Gunnara. Zwątpiła czy aby dobrze patronus trafił. Ten Gunnar miałby chcieć jej towarzystwo? Od razu wiedziała, że coś się za tym kryje. Była przekonana, że nie było to czcze zaproszenie, a i miała przynieść swój antałek z miodem. Z tego co pamiętała to bardziej wolał mocniejsze alkohole więc jej podejrzliwość wzrosła. W pierwszej chwili zamierzała zignorować zaproszenie, ale nie dawało jej spokoju co też mógł chcieć ten umięśniony, wytatuowany i wysoki Ślizgon przy którym płonęła rumieńcem częściej niż przy innych osobach. W końcu, po trzydziestu minutach zwlekania, przyłapała się, że już idzie w stronę wskazanego igloo, zła na siebie i na niego, że dała się zwabić w nieznanym celu. Antałek lewitował blisko jej twarzy kiedy zapukała do drzwiczek. Po usłyszeniu głosu, weszła do środka ze zmrużonymi oczyma. - Gdzie haczyk?- zapytała cicho zamiast powitania i postawiła antałek na stoliku. Zerknęła na chłopaka i nie mogła nie zauważyć jego zamienionego stanu. - Co ci się stało?- nie podchodziła bliżej jakby obawiała się, że jeśli znajdzie się w zasięgu jego rąk to albo ją zje albo co gorsza, przytłoczy ją swoją rzucającą się w oczy urodą. Oczywiście, że była podejrzliwa, a jeszcze go "nie ochrzaniła" za nieprawidłową formę zdrobnienia jej imienia. Jasno dała mu ostatnio znać, że toleruje jedynie "Bons", a nie z języka francuskiego "bon-bon", co znaczyło po prostu "cukierek". Nie chciała być porównywana do niczego słodkiego ani kalorycznego.
Powrót do góry Go down


Gunnar Ragnarsson
Gunnar Ragnarsson

Student Slytherin
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 188 cm
C. szczególne : blizna z pazurów wzdłuż kręgosłupa do połowy pleców; na ramionach tatuaże run nordyckich wpisanych w islandzką, mistyczną symbolikę i zarys skalnych grani
Galeony : 2445
  Liczba postów : 928
https://www.czarodzieje.org/t17572-gunnar-e-ragnarsson#492803
https://www.czarodzieje.org/t17578-huugin#493014
https://www.czarodzieje.org/t17571-gunnar#492793
https://www.czarodzieje.org/t18614-gunnar-ragnarsson-dziennik#53
Igloo #24 QzgSDG8




Gracz




Igloo #24 Empty


PisanieIgloo #24 Empty Re: Igloo #24  Igloo #24 EmptyNie Mar 07 2021, 18:41;

Leżenie w łóżku nie było w stylu Gunnara. A z pewnością nie w pełnym rynsztunku. W tych warstwach materiału – t-shircie z długim rękawem i dresach, powinien się zagrzać, a jednak dalej czuł skutki wyziębienia organizmu, po ostatniej konfrontacji z kelpią. Dlatego wyłonił ledwie jedno ramię spod materiału kołdry, podpierając się nim za sobą, kiedy podniósł się na dźwięk pukania do drzwi.
Bonnie przyszła szybciej niż się jej spodziewał. Obserwował puchonkę z wejścia, wolną rękę przenosząc zza pleców na podciągnięte kolano. Czuł gęsią skórkę wkradającą się pod materiał lepiących się od gorączki ciuchów. Nawet końcówki włosów miał niepodobnie do siebie pozlepiane, nie opadały luźno na czoło, niesforne i dziko rozmierzwione, jak zwykle. Trzymały się tym razem grzecznie z tylu, jak zaczesał je pięć minut temu.
Gdzie hej? — odparował odprowadzając spojrzeniem ja i jej antałek z miodem, który, miał nadzieję, niespecjalnie postawiła poza zasięgiem jego rąk.
Żadnego haczyka. Siadasz? Nie gryzę.
Na ostatnie dwa słowa Duch, który leżał w jego nogach, podniósł łeb do góry, stawiając uszy do góry, wyraźnie budząc się na to sformułowanie, które zwykle skierowane było do niego. "Nie gryź", "Nie warcz", "Nie drap", "Nie sraj ludziom do ogródka". Jednak tym razem Ragnarsson nie patrzył na niego, więc zaraz potem położył z powrotem łeb na łapach i chwilę podążał wilczymi ślepiami za Bonnie, ale widocznie nie dostrzegł w jej aurze nic niebezpiecznego, bo zaraz potem zamknął oczy. Czujnie, jeszcze nie spał, nasłuchiwał, ale był gotowy wrócić do snu już za kilka chwil.
Gunnar zaś w przeciwieństwie do niego, już zdążył się rozbudzić. Szarpnął się w miejscu, wyławiając gdzieś spomiędzy pościeli swoją różdżkę, którą przywołał antałek do siebie.
Bliskie spotkanie z kelpią. Nie żałuję. A ty jak spędzasz ferie?
Otaksował ją spojrzeniem błękitnych oczu i uniósł kąciki ust ku górze. Pewna myśl naszła mu do głowy, kiedy wpatrywał się w jej zmrużone, duże oczy.
Mówił Ci ktoś kiedyś, że wyglądasz jak spłoszony jelonek, jak czemuś nie ufasz? Nie ten, co ucieka w krzaki, a ten, czujny co wcześniej gotów jest dać z kopyta.
Powrót do góry Go down


Bonnie Webber
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : chrypka, lekki amerykański akcent, szare oczy, długie włosy sięgające do bioder często związywane
Galeony : 145
  Liczba postów : 536
https://www.czarodzieje.org/t18640-bonnie-webber#533264
https://www.czarodzieje.org/t18654-polka-pocztowa-bonnie#533553
https://www.czarodzieje.org/t18641-bonnie-webber#533263
Igloo #24 QzgSDG8




Gracz




Igloo #24 Empty


PisanieIgloo #24 Empty Re: Igloo #24  Igloo #24 EmptyNie Mar 07 2021, 19:25;

Wyglądał jakby… był chory. Nie przyzwyczaił jej do tego widoku. Choć nie znała go prawie wcale to z tego, co się zorientowała to słabości się go nie imały. Z tą zlepioną "grzeczną" fryzurą wyglądał dosyć ugodowo, mniej groźnie niż wtedy w jej i Keyiry igloo kiedy swoją osobą wypełniał całe pomieszczenie. Przygryzła kącik ust i spoglądała na niego po prostu nieufnie. Nie spodziewała się, że w ogóle zapamiętał jej osobę. Skoro miał problem z nauczeniem się jej imienia to nie oczekiwała, że przypomni sobie o niej w potrzebie. - Trudno mi w to uwierzyć… - przeniosła wzrok na siedzącego przy nim pięknego psa i drgnęła kiedy przywołał do siebie antałek, dosyć ciężki, aby go tak szybko lewitować. Skrzyżowała ręce na ramionach, urażona taką bezczelnością. - A on mnie nie zje? - tutaj już jej mina zmieniła się na ładne pół uśmiechu. Dobrze, że nie zabrała ze sobą Hulka, byłby zbulwersowany obecnością tak dużego psa. Zsunęła z ramion kurtkę i przeszła przez jego igloo, zdejmując z komody dwa kubki. Oczyściła je raz dwa i przyniosła do łóżka Gunnara. Nie może obok niego usiąść. To będzie zbyt intymne, a ona zrobi się od razu czerwona jak czerwony hibiskus. - Gdzie znalazłeś kelpie?- przysiadła na krzesełku, które przysunęła bliżej jego łóżka. - Naprawdę interesują cię moje ferie? Czy to tylko pytanie z uprzejmości, zasłona dymna, aby rozgrzać się miodem z mojego antałka?- zapytała i zerknęła na zwierzę czy nie chce jej przypadkiem dziabnąć. Uhh, musiała się nachylić bliżej Gunnara i poczuć zapach jego pościeli, aby nalać do kubków gorącego miodu. Pocieszała się myślą, że nie jest dla niego nikim ciekawym, a więc pozostało samotnie cierpieć od jego intensywnej obecności. Podała mu kubek gorącego miodu i rozejrzała się po igloo, jakby spoglądanie na chłopaka było zbyt wielkim wyzwaniem. Niestety chwilę później z łatwością przywołał jej spojrzenie kiedy porównał ją do spłoszonego jelonka. Oburzyła się choć poratował się dokończeniem myśli. Czy musiał się tak zaczepnie uśmiechać? Nie podobało się jej to, ale jednocześnie pasowało to do niego.- Wymyśl lepsze porównanie i lepiej opatul się bardziej bo masz sine usta. - oczywiście, że zaraz po tym spłonęła rumieńcem bo wydało się, że przez kilka sekund na nie spoglądała. - Mogłeś rozwinąć swoją wiadomość to przyniosłabym ci eliksir pieprzowy. Wyglądasz chłodno.- dodała i utkwiła wzrok w przywłaszczonym kubku. Z tego przejęcia swoją obecnością w jego igloo zapomniała o zapytaniu czy może sobie je wziąć.
Powrót do góry Go down


Gunnar Ragnarsson
Gunnar Ragnarsson

Student Slytherin
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 188 cm
C. szczególne : blizna z pazurów wzdłuż kręgosłupa do połowy pleców; na ramionach tatuaże run nordyckich wpisanych w islandzką, mistyczną symbolikę i zarys skalnych grani
Galeony : 2445
  Liczba postów : 928
https://www.czarodzieje.org/t17572-gunnar-e-ragnarsson#492803
https://www.czarodzieje.org/t17578-huugin#493014
https://www.czarodzieje.org/t17571-gunnar#492793
https://www.czarodzieje.org/t18614-gunnar-ragnarsson-dziennik#53
Igloo #24 QzgSDG8




Gracz




Igloo #24 Empty


PisanieIgloo #24 Empty Re: Igloo #24  Igloo #24 EmptyNie Mar 07 2021, 20:03;

Bonnie, choć wcześniej nie zwrócił na to uwagi, wydawała się interesującą dziewczyną. Za tą drobną, niepozorną puchońską postawą, kryła się iskra, której nie podejrzewało się po pierwszym wrażeniu, jakie budziła. Jednak, teraz szczególnie, kiedy w pomieszczeniu znajdowała się tylko ona i on, dostrzegał też jej zgryźliwość, której chyba nie pokazywała wszystkim. Miała jednak pojęcie, że nawet, kiedy próbowała brzmieć surowo, nie sposób było nie dostrzec w tym uroku? Parsknął pod nosem, momentalnie zmieniając pozycję. Szarpnął kołdrę narzucając ją sobie na ramiona, a sam siadł po turecku, z rozbawieniem patrząc dalej na puchonkę. Siedziała na drugiej pościeli, więc ją ten gwałtowny gest ominął. Ale nie Ducha. Duch w tym czasie, oburzony odebraniem mu miękkiej podpórki spod łap, warknął krótko na Gunnara, a już chwilę potem przerzucił tułów na drugą stronę wyrka, a chwilę potem z prychnięciem zeskoczył na ziemię. Ułożył się pod krzesłem Bonnie, więc... miała swoją odpowiedź. Jeśli chciał ją zjeść, to musiał być bardzo odległy i bardzo niespodziewany, zbudowany plan.
Ragnarsson w tym czasie w końcu chwycił antałek w rękę, odrzucając różdżkę na bok, pod siebie. W przeciwieństwie do Bonnie, nie przejmował się poradnością magii. W zaklęciach nie był mistrzem, a wylana zawartość antałka w powietrzu nie stanowiła dla niego żadnego problemu. Zaklęcia mógł rzucać swobodnie, nie przejmując się ich efektem. Panienka Webber z kolei, wszędzie doszukiwała się ukrytych talentów, którymi przyćmiewała własny wewnętrzny i zewnętrzny urok. Gdyby islandczyk mógł wejrzeć w jej myśli, zapewne nic by z nich nie zrozumiał, zbyt przywiązany do swojego zdecydowania i niezachwiania, które nigdy nie pozwalało mu w siebie zwątpić.
Wyprawa w noc zorzy polarnej. Czekaliśmy kilka godzin na znak z zorzy. Dosiadałaś kiedyś kelpi? Niesamowite uczucie. Pomijając mordercze zapędy i chęć rozdarcia cię na strzępy i skonsumowania na dnie zamarzniętego jeziora.
Jak myślał o tym w ten sposób, wiele zawdzięczał losowi szczęścia, że przeżył to spotkanie. Oddał antałek Bonnie, pozwalając jej ugościć ich oboje miodem z antałka.
Zadziornie, Bons, ale wcale nie ukrywam, że wezwałem cię dla ciebie i dla antałka — mruknął, kiedy już mógł rozgrzać gardło zawartością kubka. Istotnie, wyglądał chłodno, ale jego "sine" usta z łatwością rozciągnęły się uśmiechu po tej uwadze. Szczególnie spodobała mu się ta część jej wypowiedzi, która zwracała uwagę na jego usta. Ona o tym tylko pomyślała, a on nie miał oporów powiedzieć tego głośno.
Oj, mała — wbrew pozorom nie było w tym sformułowaniu wulgarności i dwuznaczności, a zwykłe rozbawienie i pewna niespodziewana miękkość, z jaką Ragnarsson czasem, w dobrym humorze, traktował kobiety. — Długo musiałaś się w nie wpatrywać, skoro zdążyłaś zauważyć.
Sprowokowała go. Bo wygrzebał i drugą rękę spod kołdry, opierając ją przed sobą, żeby móc pochylić się w stronę puchonki jeszcze bliżej.
Wiesz co szybciej rozgrzeje je niż ten miód i eliksir pieprzowy? — pytał, ale tak naprawdę stwierdzał. Co zdradzał ten perfidny uśmiech na jego chłodnych z wyziębienia wargach. Nie zmienił położenia jeszcze przez chwilę, czekając aż schwyci jej spojrzenie, które spuściła na kubek. Korzystając, że jeszcze go nie podniosła, uraczył się kilkoma łykami miodu, faktycznie czując teraz kolejną falę chłodu, kiedy pościel osunęła mu się z ramion wzdłuż kręgosłupa, aż w końcu opadła na prześcieradło. Cmoknął niezadowolony. I zapił tę gorycz całą zawartością kubka.
Tylko chłodno, Bons? Gdzie "jak nowoodkryty syn Odyna"? Rozgrzej mnie trochę, chociaż słowem.
Powrót do góry Go down


Bonnie Webber
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : chrypka, lekki amerykański akcent, szare oczy, długie włosy sięgające do bioder często związywane
Galeony : 145
  Liczba postów : 536
https://www.czarodzieje.org/t18640-bonnie-webber#533264
https://www.czarodzieje.org/t18654-polka-pocztowa-bonnie#533553
https://www.czarodzieje.org/t18641-bonnie-webber#533263
Igloo #24 QzgSDG8




Gracz




Igloo #24 Empty


PisanieIgloo #24 Empty Re: Igloo #24  Igloo #24 EmptyNie Mar 07 2021, 20:25;

Przebywanie tutaj odbierało jej spokój. Czuła się tak bezbronnie w towarzystwie kogoś, kogo nazwała "groźnym" w trakcie rozmowy z Keyirą. Gunnar wyglądał na człowieka, który nie da sobie w kaszę dmuchać. Przytłaczał swoją zmysłowością kogoś tak małego i pulchnego jak Bons, która cały czas borykała się z milionem własnych wątpliwości. Z drugiej strony wyczuwała, że gdyby był czyimś sojusznikiem to jak nic, ukrycie się w jego ramionach mogłoby być uczuciem zbawiennym. Prześledziła wzrokiem zachowanie wilkopsa, który ostatecznie ułożył się obok jej nóg. Nie miała odwagi go pogłaskać ale poczuła się tak wyjątkowo, że chwilowo pies wolał ją od wiercącego się Gunnara. Podniosła wzrok tak na wysokość jego szerokiego policzka, gdy streszczał historię spotkania z kelpią. - Wyglądam ci na kogoś kto dosiada kelpie?- uniosła jedną brew spoglądając teraz na chłopaka ze szczerym powątpiewaniem. - Uwierzę w historię ale nie zamierzam przekonywać się na własnej skórze. - zapewniła, zapominając napić się choćby jednego łyku miodu, który przecież wlała i dla siebie. Nie powinna pić tej słodyczy ale już mocno wpadła w rytm sprawiania pozorów, że je normalnie i słodko. Ponownie zmrużyła nieufnie te swoje szare oczy, kiedy jasno przyznał, że chciał jej antałka. Zaraz. Nie powiedział, że chodziło tylko o miód. - A po co jestem ci tu niby potrzebna jeśli nie do przyniesienia antałka?- zapytała, a chwilę później rumieniec na jej policzkach rozlał się aż po szyi i dekolcie. Nie dość, że znowu nazwał ją "mała" to jeszcze miał czelność… czelność… wpędzać ją w zakłopotanie tą bezczelną bezpośredniością!! Wstrzymała oddech a w jej oczach zaczęły miotać pioruny choć nie pozwoliła im wydostać się poza obręb spojrzenia. Zacisnęła palce na kubku i musiała włożyć wiele wysiłku we wstrzymywanie oddechu bo nachylił się. Niestety musiała zaczerpnąć powietrza, teraz wypełnionego mocno jego zapachem od którego krew słodko wirowała w jej żyłach. Igrał sobie z nią. Denerwował ją celowo. Testował. Bulwersował. A ona się mu dawała, a wcale nie chciała dać mu żadnej satysfakcji ani tym bardziej pozwalać mu rzucać takimi tekstami w swoją stronę. Oto zatem uaktywniła się w jej jestestwie ta sporadyczna odwaga. - Wiem, co cię skutecznie rozgrzeje…- uniosła swój kubek i przechyliła go nad jego pochyloną głową, a nieruszony cieplutki miód mógł spłynąć po jego włosach, czole, skroniach i policzkach, a nawet dotrzeć do gęstych rzęs i sinych ust. Nagle pojęła co zrobiła i zachłysnęła się gwałtownie powietrzem. Odwaga uleciała szybciej niż się pojawiła, a jej wewnętrzna, skrywana głęboko "iskra" rozbłysła na moment odsłaniając tę kobiecą dumę.- Na Merlina, co ja zrobiłam.- pisnęła. Z tej zadziorności szybko przeskoczyła w strach, oczy szeroko otwarte i wpatrywanie się z przerażeniem w Gunnara. Zasłoniła swoje usta palcami, wypuściła kubek i była teraz przekonana, że Gunnar ją pożre. Czyż nie powtarzała non stop, że wygląda groźnie i lepiej mu nie podpadać? A właśnie to zrobiła, po dziesięciu minutach wizyty. Sparaliżowana swoim chorym zachowaniem nie była zdolna ruszyć się nawet o jotę, a więc jeśli chciał ją dorwać i się mścić to nie będzie mieć z tym najmniejszego problemu.
Powrót do góry Go down


Gunnar Ragnarsson
Gunnar Ragnarsson

Student Slytherin
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 188 cm
C. szczególne : blizna z pazurów wzdłuż kręgosłupa do połowy pleców; na ramionach tatuaże run nordyckich wpisanych w islandzką, mistyczną symbolikę i zarys skalnych grani
Galeony : 2445
  Liczba postów : 928
https://www.czarodzieje.org/t17572-gunnar-e-ragnarsson#492803
https://www.czarodzieje.org/t17578-huugin#493014
https://www.czarodzieje.org/t17571-gunnar#492793
https://www.czarodzieje.org/t18614-gunnar-ragnarsson-dziennik#53
Igloo #24 QzgSDG8




Gracz




Igloo #24 Empty


PisanieIgloo #24 Empty Re: Igloo #24  Igloo #24 EmptyNie Mar 07 2021, 20:59;

To było niemożliwe, jak wiele przekory chowała w tym małym ciałku. Na każde jego, nawet nie wredne słowo, ona rzucała całe zadziorne zdania. Najwyraźniej nieświadoma nawet swojej kąśliwości, bo gdyby wiedziała, jaką siłę mają jej słowa, mogłaby nimi bez skrupułów z absolutną bystrością i trafnością, zmieść każdego, nawet najbardziej hardego zawodnika. Gunnar nie czuł się jednak stłamszony, a mile zabawiony.
Na kogoś, kto używa sarkazmu też nie wyglądasz... a wystarczy cię chwilę posłuchać i można szybko zmienić zdanie.
Mimo wszystko, jej odpowiedź uznał za "nie". A szkoda. Ujeżdżanie kelpii bez wątpienia mógłby zaliczyć do jednych z najbardziej niezapomnianych wspomnień. Nawet pomimo lądowania w mroźnym jeziorze i wygrzewaniu się od kilku długich godzin pod kołdrą. Ragnarsson nie znosił bezruchu. Czuł się zniewolony, uwiązany do łóżka.
Tym bardziej doceniał towarzystwo puchonki.
Jak to po co? Po prostu miło spędza się z Tobą czas, mała. To nie wystarczy? A to i miód... to wyjątkowo sympatyczne połączenie.  
Wbrew umiłowaniu do silnych trunków, miód też miał swój urok. Mile rozgrzewał ciało i gardło, ale nie tak dogłębnie jak Ognista. A w ten całkiem przyjemny sposób, powoli rozprowadzając ciepło po jego ciele. Czuł jakieś szczątki tego właśnie ciepła, kiedy wlał w siebie pierwszy kubek. Spoglądając na Bonnie, podejrzewał, że podzieli się zawartością swojego antałka jeszcze więcej. Czego się nie spodziewał, to że będzie to zawartość tego właśnie antałka, ale rozlana do jej kubka. A konkretnie z tegoż kubka na jego głowę.
Nie. Miód spływający z włosów i z twarzy, strużką spływający po torsie i wkradający się pod materiał na karku nie rozgrzewał tak efektywnie, jak ten przelewany przez gardło. Ragnarsson zdążył przymknąć oczy i wypuścić z powietrzem część miodu wlewającą mu się do nosa, ale nic więcej w reakcji na ten gest dziewczyny.
Kurwa — syknął po islandzku, czym zapewnie nie uspokoił nagle zszargancyh nerwów puchonki, która schowała się sama w sobie przed gniewem Ragnara. Jakby spodziewała się, że jak to na syna Odyna przystało, zaraz zrzuci na nią gromy z niebios i ogary ze stref poza czasem. Czy inne mityczne stworzenia.
Na razie pozostawał jednak niepokojąco spokojny. Twarz mu stężała, kiedy ścierał z kilkudniowego zarostu miód i odlepiał od siebie koszulkę. Nie był jednak zły. Wręcz przeciwnie. Kiedy odlepił już od siebie mokry t-shirt, parsknął śmiechem, chwytając się pod boki.
Naprawdę szkoda miodu, Bons — odezwał się w końcu i dopiero teraz na nią spojrzał. Jeśli tym chciała obniżyć mu gorączkę, to tylko połowicznie jej się to udało.
Jeśli chciałaś mnie rozebrać, są na to lepsze sposoby, cukiereczku.
Skoro tak chciała z nim pogrywać, mógł głębiej sięgać po swoją wredną naturę. A ta ślizgońska część jego osobowości podpowiadała mu, że nie lubiła, kiedy ktoś nazywał ją: słodką, uroczą, czy... więcej frazesów nie próbował, ale teraz właśnie miał zamiar takowe testować. I nie tylko je. Obrócił sytuację przeciw niej. Wycierając twarz suchą częścią rękawa na przedramieniu, chwilę później wygrzebał się z kołdry, czując, że zimne powietrze jest jeszcze bardziej dobitne, kiedy koszulka przylepia się mu do klatki piersiowej i czuć, jak wraz z nią chłód wkrada się w skórę. Aż nieprzyjemny dreszcz przeszedł mu wzdłuż kręgosłupa, ale nawet ten nie powstrzymał go przed pochyleniem się nad słodką Webber i oparciem dłoni o szczebelek krzesła za jej plecami.
Czuję się zaniedbany.
Przypieczętowała swój los. Teraz nie zamierzał jej odpuszczać. Nie zamierzał spuszczać tej pozy. Planował drażnić ją tak dłużej. Tak długo, dopóki nie przeprosi go za swoją reakcję. "Oj, nie chciałam", było dalekie do adekwatnych przeprosin. Oddanie miękkich ust z kolei czy odpowiednio rozczulające słowa przeprosin, takie, jakie układać potrafiły tylko kobiety i zwieńczać je odpowiednią postawą... nad takim charakterem przeprosin mógłby się zastanowić. Póki co jednak, grał w tę niebezpieczną nutę, która najbardziej ją mierzwiła. Jego pewność siebie kontra jej skrępowanie.
Oderwał ręce od krzesła, bez tego właśnie — owej nieśmiałości, która była jej domeną — i bez wstydu, zrzucając z siebie mokry materiał. Odsłaniając już nie tylko kawałek nagiej skóry na brzuchu (który zapewne śnił się w jej mokrych snach!), ale również wszystkie mięśnie na brzuchu, tatuaże na przedramieniu i ramieniu, runę na drugim barku, a chwilę potem, jak obrócil się do dziewczyny tyłem, żeby przejść się do szafy po swoją torbę, także pokaźne zbliznowacenie na plecach. W kształcie szerokiej szramy, jakie pozostawić po sobie mogły tylko pazury.
Teraz, jesteś mi winna nawet więcej niż rozgrzanie — obrócił się do niej przez ramię — ... póki jestem spokojny. Nie chcesz testować mojej dobroduszności, Bonnie.
Specjalnie nadał tonowi bardziej niepokojącego tonu, pomimo, że wewnętrznie roznosiło go zwykłe rozbawienie. Jednak przy obecnym, gardłowym szepcie miniony śmiech wydawał się bardziej szyderczy niż wesoły.
Powrót do góry Go down


Bonnie Webber
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : chrypka, lekki amerykański akcent, szare oczy, długie włosy sięgające do bioder często związywane
Galeony : 145
  Liczba postów : 536
https://www.czarodzieje.org/t18640-bonnie-webber#533264
https://www.czarodzieje.org/t18654-polka-pocztowa-bonnie#533553
https://www.czarodzieje.org/t18641-bonnie-webber#533263
Igloo #24 QzgSDG8




Gracz




Igloo #24 Empty


PisanieIgloo #24 Empty Re: Igloo #24  Igloo #24 EmptyNie Mar 07 2021, 21:39;

Nie chciało się jej w to wszystko wierzyć. To jakiś sen, koszmar, to nie jest prawda. Ten wysoki i umięśniony Gunnar, bożyszcze nastolatek właśnie teraz powiedział, że miło spędza się z nią czas? Czy oni wszyscy powariowali? Chcieli zadawać się z takim grubasem jak Bonnie Webber? A może faktycznie coś się w niej zmieniło skoro nie tylko Boyd ją polubił. Teraz Gunnar okazywał w jakiś sposób zainteresowanie - oczywiście, że mu nie wierzyła ani nie ufała. Coś musiało się za tym kryć, nie była pewna jaki miał plan skoro jej potrzebował. Nie uwierzy, że wraz z antałkiem jest "sympatycznym" połączeniem skoro ma do wyboru z pewnością wiele ładniejszych i fajnych koleżanek, które rozgrzeją go tak jak tylko zechce. A potem wylała na niego miód bo wpędzał ją w skrępowanie i zażenowanie, a następnie zdenerwował tymi… podtekstami, które musiały tam być bo inaczej czemu miał się ku niej tak mocno nachylać? Czuła się przez niego osaczona, a to był raptem początek. Nie zdziwiłaby się gdyby jego pies postanowił się wgryźć w jej kostkę za ten słodki atak na właściciela. Skołowana, umierała w środku ze strachu bo przecież przedłużał porę swojej reakcji a ona nie miała pojęcia czy zaraz nie zostanie stąd wywalona na zbity pysk wraz z jakimś siniakiem na oku. Z drugiej strony nie wydawał się być damskim bokserem… Nawet gdy parsknął śmiechem to poczuła się jeszcze gorzej bo nie rozumiała co w tym śmiesznego. Co ona najlepszego zrobiła?! Nie poznawała samej siebie, coś w nią wstąpiło, może to te nordyckie demony, przecież Bons nie potrafi nikogo krzywdzić a tu igra z Gunnarem. Tym Gunnarem! Otwierała usta, aby zalać go potokiem gorliwych przeprosin kiedy ją ubiegł i jeśli to bardziej możliwe, rozwścieczył ją kolejną insynuacją. Jak ona ma teraz się przed nim kajać? Doprowadzał ją do gorączki, a to on tutaj był bardziej chory. - Co za… głupie insynuacje!- zbulwersowała się i niestety nie brzmiała tak poważnie jakby chciała. Za dużo obaw przez nią przesiąkało wraz z kipiącą pod skórą złością. Chciała wstać, odsunęła plecy od oparcia krzesełka lecz Gunnar w tym samym momencie znów ją osaczył i swoją intensywną bliskością odebrał dech w piersiach. Pachniał chłodno, ale słodko. A serce w jej klatce piersiowej biło boleśnie głośno. Przykleiła plecy z powrotem do drewnianego oparcia krzesła byleby zebrać choć trochę więcej przestrzeni między nimi, choć odrobinę świeższego powietrza niespełnionego jego intensywnym zapachem. Wiedziała, że robił to specjalnie. Zauważył w niej skrępowanie i będzie się teraz mścić. Nie była głupia, była jedynie zakompleksiona. - Za mało miodu?- wyrwało się jej ironicznie kiedy zakomunikował głośno swoje zaniedbanie. Znowu pisnęła słysząc swój głos, zasłoniła swoje usta nie potrafiąc uwierzyć w to, co mówi. Czy ona go prowokuje? Drażni wściekłego Gunnara? Ukrywał swoją złość, ale widziała w jego niebieskich oczach (w które zerknęła przelotnie, niechcący), że zalazła mu za skórę. Ciężko się jej oddychało kiedy był tak blisko. Zabrała łokieć z podłokietnika krzesła, aby jego ręka nie znajdowała się zbyt blisko niej. Spali się przez niego, sama w sobie. Za dużo Gunnara było w Gunnarze. Za dużo, jak na standardy Bons. Niemal poczuła ulgę kiedy się odsunął lecz widząc co robi, wcale nie pobladła, wręcz przeciwnie, nie było na jej twarzy nawet cala niezarumienionej skóry. Zrobiło się jej gorąco i w dziwny sposób słabo. - Co ty robisz?! - pisnęła cicho szeptanym krzykiem. To było okropne, ale nie mogła od razu oderwać od niego wzroku bo nie widziała jeszcze nigdy tak wielu tatuaży na tak barczystych ramionach, a ten brzuch… odwróciła wzrok i słuchała swojego nierównego oddechu. Nie, to wcale się jej nie podoba. Absolutnie. Gunnar może być sobie cholernie przystojnym, ale jej nie może się to podobać. Nawet jeśli, to co? To tylko znęcanie się psychiczne i fizyczne, a ona jest małą grubaską, więc postanowił się na niej mścić. Roztarła swe gorące policzki, próbowała myśleć jasno, rozsądnie, odkryć co teraz zrobić, jak zmusić swoje nogi do posłuszeństwa i wyjść? Jakby wstała to chyba przewróciłaby się od razu, bo nogi miała miękkie jak świeży zimowy puch. Nie patrzyła na jego plecy. W ogóle na niego nie patrzyła. Wbiła wzrok w jakiś losowy punkt w igloo, a w jej grubiutkim ciele rozlało się elektryzujące ciepło, tak okropnie zdradliwe i niepotrzebne! - Nic ci nie jestem winna. To ty powinieneś być wdzięczny, że nie zlekceważyłam twojej wiadomości.- oburzyła się, oddalając coraz bardziej i bardziej przeprosiny, bo tylko ją denerwował i rozbudzał jej hormony. Zerknęła ukradkiem na niego pewna, że już się ubrał, ale napotkała nagie, szerokie plecy. Poranione od blizn plecy. Cholerka. - Na brodę Merlina, ubierz się. Wstydu nie masz? Te ściany są ze szkła.- ona potrafiła zdjąć jedynie skarpetki i co najwyżej rozebrać się do podkoszulka w cudzej obecności, a reszta zawsze w otoczeniu zasłon. Powinna domyślać się, że Gunnar nie miał z tym problemu skoro się z taką łatwością odkrywał. - Poza tym było ci zimno to załóż lepiej kilka warstw.- bylebym więcej nie widziała twojego ciała. Drżącymi dłońmi wsunęła palce w swoje włosy i związała je w brzydkiego kucyka, nad karkiem. Próbowała zająć czymś ręce byleby na niego nie patrzeć, nie pytać o tatuaże ani blizny bo tym samym przyznałaby się, że chwilę mu się przyglądała (jakby sam nie widział). Nie potrafiła wykrzesać z siebie teraz przeprosin, zbyt mocno ją zdenerwował a poza tym prowokował ją do takiego zachowania i ją dręczył. To jego wina, nie jej. Tylko odzyska jasność umysłu to stąd wyjdzie. Może się jej uda po drodze nie przewrócić.
Powrót do góry Go down


Gunnar Ragnarsson
Gunnar Ragnarsson

Student Slytherin
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 188 cm
C. szczególne : blizna z pazurów wzdłuż kręgosłupa do połowy pleców; na ramionach tatuaże run nordyckich wpisanych w islandzką, mistyczną symbolikę i zarys skalnych grani
Galeony : 2445
  Liczba postów : 928
https://www.czarodzieje.org/t17572-gunnar-e-ragnarsson#492803
https://www.czarodzieje.org/t17578-huugin#493014
https://www.czarodzieje.org/t17571-gunnar#492793
https://www.czarodzieje.org/t18614-gunnar-ragnarsson-dziennik#53
Igloo #24 QzgSDG8




Gracz




Igloo #24 Empty


PisanieIgloo #24 Empty Re: Igloo #24  Igloo #24 EmptySob Mar 20 2021, 19:43;

Prawda była taka, że Gunnar naprawdę nie miał wstydu. Nie taki, jakim znała go Bonnie. Nagość nie powodowała w Gunnarze skrępowania, ani blizna na plecach. W gruncie rzeczy, chociaż była pamiątką, bo wyjątkowo nieustraszonym, ale głupim porywie w dzieciństwie w istocie byla też przypomnieniem porażki. Choć Gunnarowi udało się wszystkim wmówić, że to oznaka jego heroizmu i zwycięskiej walki z niedźwiedziem. Właśnie ta wersja pozwalala mu prezentować tę bliznę dumnie. Choć miała rację, dzisiaj ta prezencja nie należała do jego najlepszych. Prawda była taka, że nie czuł się dobrze, i jak zawsze nie okazywał tego otwarcie, dopóki faktycznie nie poczuł, jak gęsia skórka wstępuje mu na skórę, a chłód obejmuje całe jego ciało.
Odwrócił się w jej kierunku i… przyznał jej rację.
Ok.
Ale zamiast założyć coś na siebie obszedł jej krzesło, obejmując ją ramionami od tyłu i przywarł torsem do jej cieplejszego ciała. Nie ukrywał, że zrobił to z kaprysu, ale miał na swoją obronę realne argumenty z lekcji survivalu we Stavefjord. Ciepło drugiego ciała było bardziej efektywne, niż jakiekolwiek warstwy odzieży.
Dobra, Bons, Weź się już zamknij, bo zacznę żałować, że wezwałem Ciebie.
Nie mówił poważnie. Tak naprawdę bawiło go jej towarzystwo, ale w ten dobry sposób. Byla po prostu dobrym kompanem do picia i dobrym kompanem do drażnienia. Jej piski przypominały mu droczenia się ze znajomymi w Stavefjord, a jej skrępowanie, kiedy patrzyła na jego nagie ciało, miło łechtało jego ego. Dawno nikt w Hogwarcie nie patrzył na niego po prostu, jak na zwykłego faceta.
Już, skończyłaś? Nie fikaj, bo nie jesteś gotowa, na to co możesz sobie zgotować — ostrzegł ją jednym ramieniem próbując sięgnąć po kołdrę. Dosięgnął jej ledwie co, dziękując losowi za długie ręce i obrócił ją niezgrabnie na ramieniu, tak, żeby mokra część kołdry nie dotknęła jego skóry, kiedy zarzucił kołdrę z powrotem na siebie, i tak się składało, również na Bonnie.
Duch w tym czasie, niezadowolony warknął z pod krzesła, bo nie podobały mu się te nagłe krzyki zakłócające jego drzemkę.
Powrót do góry Go down


Bonnie Webber
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : chrypka, lekki amerykański akcent, szare oczy, długie włosy sięgające do bioder często związywane
Galeony : 145
  Liczba postów : 536
https://www.czarodzieje.org/t18640-bonnie-webber#533264
https://www.czarodzieje.org/t18654-polka-pocztowa-bonnie#533553
https://www.czarodzieje.org/t18641-bonnie-webber#533263
Igloo #24 QzgSDG8




Gracz




Igloo #24 Empty


PisanieIgloo #24 Empty Re: Igloo #24  Igloo #24 EmptyNie Mar 21 2021, 13:30;

Odwróciła wzrok od chłopaka, dogłębnie zawstydzona jego śmiałością, ale bardziej swoim brakiem spokoju. Nie powinno jej to szczególnie ruszać. Ot, jakiś piekielnie przystojny ślizgon zwabił ją do swojego igloo po to, by wypić miodu z kupionego przez nią antałka. Nie musiała zachowywać się przy tym jak idiotka, a tym bardziej siedzieć taka czerwona i skołowana. Zdziwiła się, że przyznał jej rację i odwróciła wzrok w całkowicie przeciwną stronę, a więc choć słyszała jego kroki to nie przypuszczała, że porzucił chęć ubrania się. Czy aby przypadkiem nie powinien tutaj marznąć i grzać się pod wieloma warstwami kołder i koców? Wstrzymała oddech czując oplatające się wokół niej ramiona. Widziała, że są odsłonięte. Buchała z nich bardzo wysoka temperatura, mogąca równać się z rozżarzonymi ognistymi nasionami albo mocno podlanymi ognistymi kwiatami hibiskusa. Nie potrafiła się ruszyć nawet o krok, porażona własnymi odczuciami względem Gunnara. - Jesteś bezczelny. - chciała brzmieć groźnie, bardziej efektownie, zrobić jakiekolwiek silniejsze wrażenie, ale w tym czasie do jej gardła wkradła się chrypka, która nawet pod odchrząknięciu nie chciała zniknąć. Powinna napić się miodu jednak cały wylała na jego głowę. Pachniał nim. Zmarszczyła brwi i wpół świadomie oglądała wyryte na jego ramionach tatuaże. - Czy ty mi grozisz? - pytała, ale nawet gdyby przytaknął to nie wiedziałaby co ma z tym fantem zrobić. Nie miała z nim żadnych szans, na każdej płaszczyźnie. Był od niej lepszy i teraz próbował ją wkurzyć, nie wierzyła, że chciał się tylko ogrzać. Mścił się. Gdyby nie Boyd to nigdy w życiu nie przypuszczała, że ktokolwiek mógłby chcieć jej dotknąć. Miała mętlik w głowie, nierówny oddech. Gunnar okrył siebie kołdrą, przy okazji i trochę jej. Uderzyła ją kolejna mieszanka jego zapachów, a warkotu Ducha nawet nie usłyszała. - Niemożliwe, żeby było ci jeszcze zimno. Ugotuję się przez ciebie. - z jego ciała buchała fala gorąca, nie chciało się jej wierzyć, że dalej marzł i choć wolałaby wyjść na świeże powietrze, tak nie mogła zaprzeczyć, że bardzo miło byłoby zamknąć teraz oczy, oprzeć głowę o jego bark i westchnąć. Rozluźniła się wbrew sobie i miała nadzieję, że nie zwróci na to uwagi. - Co oznaczają te tatuaże? - zapytała dla zmiany tematu i obróciła nieznacznie głowę w jego stronę. Przygotowywała się do tego, że za minutę podejmie się próby uwolnienia z jego szczodrych ramion. Powtarzała sobie, że mścił się tym na niej i po prostu chciał się ogrzać. Ni mniej, ni więcej.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Igloo #24 QzgSDG8








Igloo #24 Empty


PisanieIgloo #24 Empty Re: Igloo #24  Igloo #24 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Igloo #24

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Igloo #24 JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Norwegia
 :: 
Miasteczko
 :: 
Igloo
-