Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Scena w Parku

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3
AutorWiadomość


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32438
  Liczba postów : 102435
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Scena w Parku - Page 3 QzgSDG8




Specjalny




Scena w Parku - Page 3 Empty


PisanieScena w Parku - Page 3 Empty Scena w Parku  Scena w Parku - Page 3 EmptyCzw Mar 17 2022, 21:05;

First topic message reminder :


Scena w Parku


W centralnym punkcie parku umiejscowiona jest spora drewniana scena ozdobiona wieloma magicznymi światełkami. Te, zależnie od potrzeb, zmieniają kolor, migają czy też rzucają mocne światło na znajdującego się na podeście aktora. Miejsce to wykorzystywane jest przez miasteczko do urządzania koncertów, przedstawień, ale też... Cóż, kiedy nie dzieje się nic ciekawego, a miejscowa młodzież akurat zjechała ze szkół, często wyprawiane są tutaj mniej oficjalne, zazwyczaj mocno zakrapiane imprezy.


koncert:

______________________

Scena w Parku - Page 3 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Scena w Parku - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Scena w Parku - Page 3 Empty


PisanieScena w Parku - Page 3 Empty Re: Scena w Parku  Scena w Parku - Page 3 EmptyPon Mar 28 2022, 15:16;

Każdemu mogła zdarzyć się tak mała pomyłka, jak wzięcie zupełnie obcej laski za przyjaciółkę, którą znało się od lat. Max nie był w stanie na ten moment wyrzucić z siebie skruchy, ale zdecydowanie potrafił cieszyć się z tego, że w końcu stała przed nim Brooks z krwi i kości.
-Przy Tobie każda laska jest waniliowa. - Zapewnił ją, choć prawdą było, że chyba nie musiał, bo był to fakt niezaprzeczalny. -Nic nie mam. - Przybrał smutną minkę, zdając sobie sprawę z tego, że kiedyś miał w dłoni piwo, a teraz nie. Co prawda posiadał kufel z whisky, ale miał dziwne wrażenie, że na ten moment chyba wystarczy mu alkoholu.
-Wskakujesz na barana, żeby mieć lepszy widok? - Zaproponował Brooks i jej niskiemu wzrostowi małą poprawę sytuacji, bo akurat on i Paco dość znacząco ją przewyższali i bez olbrzyma w zasięgu wzroku nie mieli problemów z oglądaniem tego, co działo się obecnie na scenie.
-Ej, może pomożesz nam dorwać jakieś fanty. Co nie Paco? Co sześć rąk to nie cztery! - Zachichotał mając na myśli oczywiście kostkę, czy inny drobiazg, jaki zespół mógłby rzucić w tłum. Czy było mu to potrzebne do szczęścia? Nie do końca, ale zdecydowanie byłaby to fajna pamiątka, przypominająca o tym magicznym koncercie.

@Julia Brooks
@Salazar Morales

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Hariel Whitelight
Hariel Whitelight

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 184
C. szczególne : podobny do Camaela, wręcz myląco gdyby nie oczy i pieprzyk nad górną wargą | pachnie perfumami z nutą sosny | nosi super buty, które tworzą za nim kwiatkowy korowód | zawsze ma kolorowe okularki na nosie
Galeony : 426
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t20706-hariel-whitelight#657554
https://www.czarodzieje.org/t20730-poczta-harry-ego#657951
https://www.czarodzieje.org/t20707-hariel-whitelight#657557
https://www.czarodzieje.org/t20986-hariel-whitelight-dziennik#67
Scena w Parku - Page 3 QzgSDG8




Administrator




Scena w Parku - Page 3 Empty


PisanieScena w Parku - Page 3 Empty Re: Scena w Parku  Scena w Parku - Page 3 EmptyPon Mar 28 2022, 23:33;

Całe szczęście, że byłem takim świetnym, wysportowanym zawodnikiem qudditcha. Pewnie tylko dzięki temu udało mi się tak sprytnie złapać rudowłosa koleżankę. Która co prawda była szczupła i drobna, ale również wyższa niż większość jej rówieśniczek. Jednak po moim wypitym piwku dosłownie czułem, że mogę wszystko, nawet podnieść dziewczynę i kręcić nią bączki w górze. Oczywiście nie mam zamiaru tego akurat robić.
Poprawiam okulary swoimi wyćwiczonymi ruchami, błyskam uśmiechem, przez coś w powietrzu na tym koncercie mam wrażenie, że nic nie może mi pójść dziś źle.
- Dużo powieści romantycznych ma miejsce na koncertach zakrapianych alkoholem? W każdym razie jeśli tak, mogę spokojnie być głównym bohaterem! Albo złoczyńcą, może byłoby ciekawiej - zaczynam gadać, kiedy staram się ustawić nas w jakimś wygodniejszym miejscu, może wycofać się z tego największego tłumu, żebyśmy odrobinę zaczerpnęli oddechy. Chociaż nie wiem czy mi się udaje to zrobić zbyt dobrze. - Tak? Bardzo często ratuję godność i honor kobiet. Kolana niezbyt - mówię żartobliwie i krzywię się aż lekko na moja ostatnią aluzję i liczę na to, że Leona nie zorientuję się do czego piłem w tym żarcie.
Na szczęście okazuje się, że Puchonka ma również wiele górnolotnych żartów z ukrytym znaczeniem. Na początku zerkam na nią ze zdumieniem na jej pierwszy tekst, zastanawiając się czy dobrze zrozumiałem jej słowa, a widząc jej reakcję i zatkanie buzi dłonią, stwierdzam, że faktycznie mógł to być dowcip, który balansował gdzieś na granicy flirtu. Otwieram szerzej oczy kiedy zadaje pytanie czy z kimś jestem. - Hm? - zaczynam zdumiony bezpośredniością, ale ta prędko tłumaczy co ma na myśli. Śmieję się perliście kiedy ta mówi swój tekst o złotej rybce i kręcę głową z niedowierzaniem. - Nie powinnaś mi proponować takich rzeczy - mówię ale też w końcu wypuszczam ją z objęć, bo już dziwnie było tak długo stać. Za to przez jej otwartość, postanawiam ująć jej dłoń, by mi się nie zgubiła. - Może zaczniemy od nadrobienia straconego alkoholu? Jeśli przy okazji znajdziesz coś do jedzenia, koniecznie krzycz. Leona. Nie jesteś ze Slytherinu. Z Gryffu też nie, bo znam stamtąd sporo ludzi - zauważam i zerkam pytająco w kierunku dziewczyny, kiedy udaje mi się namierzyć kolejkę do piwerka.
Powrót do góry Go down


Drake Lilac
Drake Lilac

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 214 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
Dodatkowo : Wilkołak, prefekt
Galeony : 511
  Liczba postów : 1989
https://www.czarodzieje.org/t20288-drake-lilac
https://www.czarodzieje.org/t20289-poczta-drake-a#636524
https://www.czarodzieje.org/t20286-drake-lilac#636463
https://www.czarodzieje.org/t20314-drake-lilac-dziennik#638560
Scena w Parku - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Scena w Parku - Page 3 Empty


PisanieScena w Parku - Page 3 Empty Re: Scena w Parku  Scena w Parku - Page 3 EmptyWto Mar 29 2022, 04:46;

Działo się za dużo. Znikąd pojawiła się Mer z którą ledwie zdążył się przywitać, a ta pognała dalej. Na scenie zespół dawał z siebie wszystko i grał w najlepsze, a tuż obok nich ktoś darł ryja tak mocno jak tylko mógł i chyba jeszcze potraktował się zaklęciem wzmacniającym głos. Gdyby nie to że obecnie był pod wpływem tej dziwnej opaski, to pewnie rzuciłby na typa Oscausi żeby nie dość żeby mu zamknąć japę, to jeszcze sprawić że bez pomocy już jej nie otworzy. No i był tu też Wacuś które jego nerwy skutecznie koił samą obecnością. - N-n no... Tak jakoś. - Powiedział niemrawo do Wacka. A kiedy ten skomplementował to jak Drake dziś wyglądał, prawdopodobny ćwierćolbrzym pochwycił kufel i zanurzył w nim niemal całą mordę żeby nie było widać tego jak się na paszczy czerwieni.

@Wacław Wodzirej
Powrót do góry Go down


Leona A. Miller-Allen
Leona A. Miller-Allen

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 174cm
C. szczególne : duże usta; szeroki uśmiech; szkocki akcent; grzywka w oczach; różane perfumy
Galeony : 20
  Liczba postów : 76
https://www.czarodzieje.org/t21035-leona-a-miller-allen#676104
https://www.czarodzieje.org/t21045-leona#676310
https://www.czarodzieje.org/t21038-leona-a-miller-allen#676116
https://www.czarodzieje.org/t21047-leona-a-miller-allen-dziennik
Scena w Parku - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Scena w Parku - Page 3 Empty


PisanieScena w Parku - Page 3 Empty Re: Scena w Parku  Scena w Parku - Page 3 EmptyWto Mar 29 2022, 10:29;

W ogóle nie czuła się skrępowana - chociaż być może powinna; bardziej kręcić młynka palcami i rumienić się dziewczęco. Zamiast tego jednak uśmiechała się szeroko, a w oczach skrzyły jej się figlarne ogniki, które tylko rozbłysły jaśniej, kiedy nowopoznany Harry gładko podłapał jej głupiutkie tere-fere.
— Takiej o koncercie chyba jeszcze nie czytałam... O, ale masz rację! Bohaterowie są przereklamowani, główny antagonista to dopiero gratka — przyznała jasnowłosemu rację, praktycznie w ostatniej chwili powstrzymując się od entuzjastycznego okrzyku "Co tam ratunek - PORWANIE to jest coś!". Na szczęście ugryzła się w język przed tak bezwstydnie masochistycznym wyznaniem, bo w końcu otaczali ich ludzie - coraz mniej, bo Harry prowadził ich gdzieś na bok, ale jednak.
Dwuznaczność żartu Whitelighta dotarła do Allenówny momentalnie, bynajmniej nie spowodowało to zgorszenia. Dziewczyna aż kwiknęła cicho, powstrzymując wybuch śmiechu - i czując jak łzy rozbawienia zakręciły jej się w kącikach oczu, kiedy chłopak lekko, acz wyraźnie (trudno maskować grymasy na tak urodziwej twarzy) się skrzywił.
O patrz. To jestem twoją pierwszą? — podłapała ten sam żartobliwy ton co chłopak, bardzo sugestywnie mrugając, żeby nie pozostawić wątpliwości, że po uno: też żartuje; po due: w żaden sposób się nie wygłupił.
Za każdym razem bawiła się przednio, kiedy mogła trochę pożonglować słowami, aluzjami i znaczeniem. Oczywiście w żartach. Tak zupełnie na serio to byłaby chyba bardziej subtelna... Chyba. W sumie to nie wiedziała.
Rozpromieniła się, kiedy Whitelight roześmiał się w głos - jakby ktoś zagrał jej anielskimi dzwoneczkami pod czaszką; śmieszne, łaskoczące uczucie.
Co? Czemu nie? — przekrzywiła głowę jak zaciekawione zwierzątko, jednocześnie śmiało ujmując jego dłoń. — Mogę nawet zjechać po poręczy wielkich schodów w bikini. Grając jednocześnie na ukulele. Ale pod warunkiem, że będziesz gdzieś stał i robił mi zdjęcia na pamiątkę! — zastrzegła, dmuchając we własną grzywkę, która - typowo - wpadała jej do oczu. Na propozycję nadrobienia alkoholu, skinęła ochoczo głową. — Przydałoby się, moje piwo gdzieś zgubiłam, wolę nie myśleć gdzie... — przygryzła dolną wargę, ale tylko na moment - zaraz podłapując pytające spojrzenie Ślizgona i kierując swoje własne ślepia na kolejkę po trunki. — Nie jestem też z Ravu, nie mam kija w dupie — dorzuciła, uśmiechając się dumnie. — Huff-puff pełną gębą. A jak na dobrą Puchonkę przystało, zawsze mam przy sobie coś na ząb — oznajmiła, ni stąd ni zowąd machając Harry'emu przed nosem małą siateczką z mieszanką musów-świstusów, miętowych ropuch, lodowych mysz, ślimaków-gumiaków i karmelkowych muszek. — Chyba, że wolisz dyniowe paszteciki — poklepała się po drugiej kieszeni swojej ramoneski, w której wyraźnie coś zaszeleściło. Cóż zrobić. Zazwyczaj głodniała po alkoholu. Bez niego również. — No w każdym razie, chodź, bo zaraz nam najlepsze piwerko wybiorą! — ponagliła, ciągnąc Harry'ego na sam początek kolejki.
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1557
  Liczba postów : 4784
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Scena w Parku - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Scena w Parku - Page 3 Empty


PisanieScena w Parku - Page 3 Empty Re: Scena w Parku  Scena w Parku - Page 3 EmptyWto Mar 29 2022, 10:54;

Pomyłki mogły zdarzyć się każeemu. A że zdarzały się Maxowi? Nie było w tym nic nie zwykłego, taki był już urok tego rosłego Szkota. I nie wymagała od niego skruchy, bo gęba wykrzywiła jej się w kształt banana, widząc zakłopotanie obcego dziewczęcia, porwanego w tany przez kierownika melanżu. Laska nawet nie wiedziała, jak wiele ją ominęło. Mogła przeżyć koncert swojego życia, a zamiast tego pozostało jej się w przyszłości zastanawiać, co by było gdyby…
Max może i nie miał piwka, ale na szczęście na posterunku był jego sugar daddy. Krukonka z wdzięcznością chwyciła za kubeczek z piwem, upiła sążnisty łyk, odetchnęła z ulgą i oddała browar mężczyźniem, tylko po to, by po chwili wskoczyć na ramiona rosłego ex-ślizgona. Czy obawiała się upadku, skoro Felixo sam z siebie ledwo trzymał się na nogach? Ani trochę, była na to zbyt zmęczona i spalona. A do tego chciała widzieć scenę, a ze swoim wzrostem karakana nie mogła sobie na to pozwolić. Chcąc widzieć więcej, musiałaby się przebijać po raz kolejny do przodu, do pierwszych rzędów, ale musiała chwilę odpocząć, nim ponownie ruszy w śmiercionośne pogo. Jedyne, co mogła teraz zrobić, to liczyć w duchu na to, że Max, z nią na plecach, nie zacznie nagle walczyć o jakąś gitarową kostkę bądź pałeczkę perkusisty.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Scena w Parku - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Scena w Parku - Page 3 Empty


PisanieScena w Parku - Page 3 Empty Re: Scena w Parku  Scena w Parku - Page 3 EmptyWto Mar 29 2022, 11:59;

Widać obydwoje byli w stanie odłożyć rozum i logikę na bok pod wpływem bardziej lub mniej mugolskich używek. Max stęknął lekko, gdy Brooks wskoczyła mu na ramiona, bo choć drobna, wciąż ważyła swoje, ale nie pozwolił, by jakakolwiek miało im to przeszkodzić w zabawie. Objął rękoma jej nogi, by jakkolwiek podtrzymać dziewczynę na swoich barkach i już wrócili do celebrowania tego koncertu.
Z każdą kolejną nutą, Max coraz bardziej się jeszcze rozluźniał wybaczając nawet chwilowo Moralesowi słowa, jakie wypłynęły dziś z jego ust. Jakie to miało znaczenie, skoro byli tutaj w trójkę, zajebiście się bawiąc? A przynajmniej młodsza część na pewno nie wyglądała, jakby potrzebowała do szczęścia czegokolwiek więcej. W końcu koncert zaczynał dobiegać końca, a zespół nie rozczarował Maxa, który zauważył, że muzycy zaczynają dzielić się drobnymi fantami z publicznością. Gdy perkusista wstał i rzucił w tłum swoje pałeczki, nastolatek zrobił kilka kroków ku trajektorii lotu drewnianego patyczka. Niestety, wymierzył aż nazbyt dobrze, bo pałeczka uderzyła Brooks w zjarane czoło. Na szczęście krukonka nie pozwoliła, by ten drobny szczegół przeszkodził jej refleksowi i schodząc z barków Solberga dzierżyła w zamkniętej dłoni tę cenną pamiątkę.
Po raz ostatni wychylając zawartość magicznego kufra, Max musiał stwierdzić, że czas powoli zbierać się do domu, bo jeszcze chwila i to jego będą zbierać spod sceny zamiast kostek i pogubionych pieniędzy, które wypadały ludziom z kieszeni podczas pogo.
-Ja zawijam. Dzięki bardzo za zajebisty koncert. - Wybąkał z nieobecnym uśmiechem, po czym tradycyjnie ucałował Brooks w grzywkę (tym razem naprawdę była to Brooks!) i dość niemrawo pożegnał się z Paco, zdecydowanie nie mając zamiaru całować go przy krukonce, nawet w tym stanie.
Niestety mężczyzna nie dał się tak łatwo zbić z tropu i uparł się, że odprowadzi nastolatka do domu, co biorąc pod uwagę jego stan było dość rozsądnym wyjściem, bo Max albo wylądowałby w Japonii, albo imprezował przez następne piętnaście dni i nocy zamiast posłusznie położyć się do łóżka.

//zt x3 (Max, Morales i Brooks)

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Wacław Wodzirej
Wacław Wodzirej

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : Miodowe końcówki włosów | dziwny wąs pod nosem | pieprzyk po lewej stronie nosa | blizna na lewej ręce | zawsze gotów rzucić w Ciebie kasztanem
Galeony : 1862
  Liczba postów : 1007
https://www.czarodzieje.org/t21017-waclaw-wodzirej#675364
https://www.czarodzieje.org/t21021-poczta-wacka#675681
https://www.czarodzieje.org/t21018-waclaw-wodzirej#675372
https://www.czarodzieje.org/t21057-waclaw-wodzirej#676702
Scena w Parku - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Scena w Parku - Page 3 Empty


PisanieScena w Parku - Page 3 Empty Re: Scena w Parku  Scena w Parku - Page 3 EmptyWto Mar 29 2022, 22:38;


Krótki epizod ze szkolnymi znajomymi był dość zabawny. Szkoda, że trwał krótko i Wacław nawet nie zdążył zareagować. Sugestywne mrugnięcie od Ślizgona było niczym wyzwaniem rzuconym na dzisiejszy wieczór, wręcz konkurencją któż to dziś zabawi się lepiej. Jednak, że uleganie presji jest złe, a piwo wprawiało Puchona w stan równie piękny i niewinny, co pierwsze zauroczenie Brygidy Jones. Może i walentynki były już dawno, ale Wacuś czuł się dalej jakoby miał na sobie różowe okulary, gdy spoglądał na Drejka. Nie chciał robić nic wbrew niemu, raczej wszystko dla niego bądź z nim.
- Nie musisz być taki nieśmiały - szturchnął go delikatnie ramieniem, aby nieco chłopaka swego ośmielić do przyjmowania szczerych słów płynących ze złotych ust. Chociaż sam koncert się rozhulał, a towarzystwo przed nimi zdawało się doskwierać swoją głośnością to Puchon zaproponował przejście w przednie rzędy.
Tam też wiele spokoju nie było, gdyż gwiazda koncertu wpadła wprost na ręce Wodzireja i ten nie tyle, że się tego nie spodziewał, tak nie był w ogóle gotowy na coś podobnego. Zapewne gdyby nie pomoc Gryfona to brunet zostałby zgnieciony śmiercią o ile tragiczną to też tyle nawet zabawną.
Gdzieś w międzyczasie muzyka dudniła, a piwo w gardło Wacusia się wlewało. Czy darł rył przy kawałkach, które znał? Tak, niezaprzeczalnie! Czy sprawdzał co chwile jak się bawi Drejk? Tak, oczywiście. Czy mimo tragicznej, marcowej pogody spocił się i zgrzał zaś zimny przestało mu przeszkadzać? Właśnie tak było.
- Znasz ten kawałek? - Dopytał, kiedy muzyka do imprezy zmieniła się w coś na kształt rockowej ballady.
Powrót do góry Go down


Hariel Whitelight
Hariel Whitelight

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 184
C. szczególne : podobny do Camaela, wręcz myląco gdyby nie oczy i pieprzyk nad górną wargą | pachnie perfumami z nutą sosny | nosi super buty, które tworzą za nim kwiatkowy korowód | zawsze ma kolorowe okularki na nosie
Galeony : 426
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t20706-hariel-whitelight#657554
https://www.czarodzieje.org/t20730-poczta-harry-ego#657951
https://www.czarodzieje.org/t20707-hariel-whitelight#657557
https://www.czarodzieje.org/t20986-hariel-whitelight-dziennik#67
Scena w Parku - Page 3 QzgSDG8




Administrator




Scena w Parku - Page 3 Empty


PisanieScena w Parku - Page 3 Empty Re: Scena w Parku  Scena w Parku - Page 3 EmptySro Mar 30 2022, 12:05;

- Uważaj, bo jeśli taki bohater jak ja będzie antagonistą, ludzie nie będą wiedzieć komu kibicować -  znowu jej grożę radośnie i równocześnie ostrzegawczo macham palcem w jej kierunku, żeby jakkolwiek wyrazić możliwe reperkusje. Tak naprawdę nawet jeśli na początku byłbym głównym bohaterem po dzisiejszym wieczorze i zapoznaniu się z moją osobą, większość czytelników naszego romansidła z pewnością stwierdziłaby, że jestem czarnym charakterem, a Leona musi czekać na swojego ukochanego, który pojawi się w mało oczekiwanym momencie, albo tak naprawdę był u jej boku cały ten czas, a go nie zauważała.
Póki co jednak ze zdumieniem zerkam na dziewczynę, kiedy ta wybucha kwikiem. Dopiero po chwili orientuję się, że po prostu powstrzymuje śmiech. Kilka sekund gapię się jedynie zdumiony na jej reakcję i nawet nie znajduję nic bardzo bystrego na odpowiedź oprócz szczerego uśmiechu. Powiedzmy sobie szczerze, większość dziewczyn w szkole reaguje na takie żarty albo rumieńcem wstydu, albo minę wyrażającą szczerą dezaprobatę. Tak na pewno by zareagowały dwie dziewczyny, z którymi głównie się trzymałem. Dlatego przyjęcie tego w ten sposób zdziwiło mnie bardziej niż powinno.
Przez konsternację moja niesamowita puenta, którą miałem zarzucić podczas rozmowy gdzieś się rozpłynęła w tłumie osób z którego wychodziliśmy i wielu słowach, wypowiadanych nieustanie przez Leonę. - Nie uwierzę dopóki nie zobaczę. A jeśli zobaczę, obiecuję że będę robił zdjęcia - oznajmiam dziewczynie z uśmiechem. - Nie będziemy zbierać resztek Twojego piwka z ziemi - stwierdzam jeszcze mądrze, zanim ta nie zacznie obrażać Ravku i chwalić dom Borsuka. Mam do niego bardzo neutralne podejście. Zwyczajnie nie spotkałem tam jeszcze nikogo wartego szczególnej uwagi. Z wielkim zdumieniem przyjmuję setki słodyczy od dziewczyny i część mi upada, tak bardzo nie spodziewałem się nagłego obładowania wieloma rzeczami. - N-nie, to wystarczy - mówię pośpiesznie, w międzyczasie łapiąc jakąś paczkę, która mi znowu wypadała na ziemię. - Weź. Nie wiem skąd miałaś tyle kieszeni, ale poupychaj to z powrotem. Inaczej nie zgarnę nam piwka - oznajmiam i staram się przekazać z powrotem wszystko dziewczynie, zatrzymując sobie jakieś dwie paczki, słodyczy. Zacząłem jeść karmelowe meszki i pozwalam się ciągnąć na początek kolejki. - Które piwo jest niby najlepsze? Ty wybierz wobec tego - pytam szczerze i pyrgam ją by nam wybrała kiedy jakimś cudem znajdujemy się tuż przy beczkach z alkoholem.
Powrót do góry Go down


Archie N. Darling
Archie N. Darling

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 175cm
C. szczególne : Bardzo jasne oczy, kolczyk w języku, dużo biżuterii, kokosowy zapach, irlandzki akcent, dźwięczny głos
Galeony : 737
  Liczba postów : 429
https://www.czarodzieje.org/t21279-budowa-archie-n-darling#686920
https://www.czarodzieje.org/t21280-and-my-darling#686976
https://www.czarodzieje.org/t21278-archie-n-darling-kuferek#686919
https://www.czarodzieje.org/t21282-archie-n-darling-dziennik#687
Scena w Parku - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Scena w Parku - Page 3 Empty


PisanieScena w Parku - Page 3 Empty Re: Scena w Parku  Scena w Parku - Page 3 EmptyCzw Mar 31 2022, 17:06;

Zdarzenie losowe: 1, dorzut na kłótnię: parzysta
Bransoletka: Pomarańczowa, 3 posty!
Piwerko: B - silny jak buchorożec!
Wdzianko: takie

Śmieję się krótko, kiwając głową, bo uznając te wyjaśnienia chłopaka - "oba" jak najbardziej mi pasują, bo przecież wcale nie zamierzam udawać, że się nie staram i mój wygląd to wynik niedbałości. Przez chwilę przemyka mi przez głowę, że może staram się aż za bardzo i właśnie teraz przyćmiewam chłopaka moją pewnością siebie, ale ten nie wygląda na niezadowolonego, więc postanawiam się tym nie przejmować i zamiast tego korzystać z przyjemnie beztroskiego dnia.
- A wiesz, to Muzeum Historii Czarodziejskiej tylko brzmi tak nudno - stwierdzam, całkiem tego pewny. - Właśnie na wystawie Działalności Artystycznej trafiłem na te warsztaty tańca irlandzkiego, ale na wystawie quidditchowej można dosiąść szesnastowiecznych mioteł, obejrzeć wyrywki różnych meczy i spróbować złapać prototyp znicza, także ogólnie jest bardzo interaktywnie - tłumaczę, żeby nie brzmieć gołosłownie, bo nie chcę też chłopaka zwodzić - niech wie na co się pisze, o ile się pisze. Mrugam do niego wesoło, dziękując za taką zachętę do zdjęcia kurtki; teraz to muszę się cudem powstrzymywać od zdjęcia czegoś jeszcze!
Ogromnym plusem tego tańca jest to, że nie do końca go widać, dopóki się go wykonuje - nie wiem zatem jak sztywni jesteśmy, czy też jak się potykamy, bo zwracam uwagę na poszczególne kroki i to, że chłopak wiernie wywija nogami u mojego boku, a w tym wszystkim towarzyszy nam więcej śmiechu niż gracji. Przystaję gwałtownie, dając się rozproszyć znajomemu Ślizgonowi i zaraz odpowiadam entuzjastycznym "jesteś!", a potem prawie podnoszę @Hariel Whitelight w jakimś wyjątkowo silnym objęciu; najwyraźniej piwo dodaje mi krzepy, nie byłoby to nic niespotykanego.
- A wiesz, że ja też? Ale już poznałem! - Chwalę się, pokazując dumnie na mojego towarzysza, którego Harry w swoim początkowym stanie upojenia raczej nie uracza zbyt dużą uwagą. - Och, jakbyś znalazł jakieś jedzenie, to daj znać, co? - Proszę jeszcze, nim Ślizgon nas nie zostawia znowu samych. Macham lekceważąco ręką na pytanie ciemnowłosego. - Chyba lepiej się w to nie zagłębiać, ale wydaje mi się, że zdecydowanie w powietrzu jest jakaś magia...
Podążam za chłopakiem w stronę sceny, próbując też skorzystać z jego rady zapijania głodu, ale ten zdaje się doskwierać mi tylko mocniej wraz z każdym kolejnym łykiem. Mimo wszystko nie narzekam, rozglądając się już ciekawsko na prawo i lewo, a przede wszystkim starając się zajrzeć co się dzieje na scenie.
- Aj, żyjesz? - Niepokoję się szczerze. - No, powinno... na Merlina, jesteśmy za blisko sceny, żeby nic nie widzieć - frustruję się, bo byczek, który przepchnął mojego towarzysza, przystanął kawałek przed nami. Upewniam się, że chłopak nie potrzebuje pomocy i zaraz stukam nieznajomego w ramię, co też wychodzi mi jakoś podejrzanie mocno - widzę zaskoczenie w jego oczach. Uprzejmie tłumaczę, że bardzo zależy mi na zobaczeniu czegokolwiek, a jego wzrost ułatwi mu zachwycanie się występem z większej odległości... a w odpowiedzi dostaję pytanie, czy jestem tym, kim myśli, że jestem. - To ja, Archie Darling - przytakuję z szelmowskim uśmiechem, odprowadzając już byczka wzrokiem gdzieś tam dalej, chociaż po drodze muszę mu jeszcze wyjaśnić, że dzisiaj mnie na scenie nie zobaczy.
- No, więc mam imię, Archie - oznajmiam już mojemu towarzyszowi, oferując mu swoje piwo, o ile zdążył w międzyczasie wyczyścić brudne dłonie. Podaję mu też wyciągnięty z kieszeni kurtki żel dezynfekujący, bez którego nie ruszam się absolutnie nigdzie; prawdę mówiąc, jest teraz bardziej potrzebny mi, bo muszę rozetrzeć jego odrobinę w palcach po tym, jak zaczepiałem rosłego byczka. - A ty? Piękny Pechowiec?
Powrót do góry Go down


Eugene 'Jinx' Queen
Eugene 'Jinx' Queen

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
C. szczególne : Przekłute uszy; czasem noszony kolczyk w nosie; drobne i mniej drobne tatuaże; pomalowane paznokcie; bardzo ekspresyjny sposób bycia; krwawy znak
Galeony : 146
  Liczba postów : 420
https://www.czarodzieje.org/t20861-eugene-queen
https://www.czarodzieje.org/t21285-bless
https://www.czarodzieje.org/t21141-eugene-queen-kuferek
https://www.czarodzieje.org/t21427-eugene-jinx-queen-dziennik
Scena w Parku - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Scena w Parku - Page 3 Empty


PisanieScena w Parku - Page 3 Empty Re: Scena w Parku  Scena w Parku - Page 3 EmptyPią Kwi 01 2022, 19:40;

Kiwam co prawda głową i nawet chłopakowi wierzę, że powoli odchodzi się do typowego i nudnego sposobu przedstawiania w muzeach, wciąż jednak nie mam zbyt dużego parcia, żeby to sprawdzać - na szesnastowiecznej miotle, to mogę polatać i w Hogwarcie, jeżeli poproszę o wypożyczenie sprzętu treningowego. A okazuje się, że irlandzkiego tańca można nauczyć się na koncercie, więc mijam się z puentą wypowiedzi chłopaka.
- Czarodziej chyba nigdy nie jest do końca sobą - stwierdzam prawie filozoficznie, zgadzając się, że dziwne zachowania moich znajomych na skutek przypadkowego lub celowego naćpania jakimś eliksirem to tak naprawdę norma. Aż dziw bierze, że to wszystko takie legalne, kiedy skutki tak trudno czasem odwrócić - to naprawdę cud, że tym razem potrzebuję jedynie zaklęcia czyszczącego, na którym kończą się przecież moje czarodziejskie zdolności. Na szczęście nie muszę się tym dodatkowo upokarzać i zaraz wracam do swojej absolutnej świetności. Już chcę łapać towarzysza za ramię, bo odwaga odwagą, ale ręka byczka jest trzy razy taka jak któregokolwiek z nas i wydaje mi się, że nie ma co zgrywać bohatera. Tym większe jest moje zdziwienie, że facet tak grzecznie się wycofuje, a do mnie dopiero dociera, że w tańcu trzymałem rączkę jakiegoś vipa. Strzelam więc brwiami wysoko, z tego zaskoczenia przyjmując nie tylko kubek z piwem, ale też żel dezynfekujący, chociaż pierwszy raz widzę, żeby ktoś tego faktycznie używał.
- Archie Darling? O, o znam cię! Chyba... Twoje imię totalnie mi coś mówi, ale nie mam pojęcia, co dokładnie. Ale fanowskie serce zawsze podpowiada, kiedy się kogoś kocha - śmieję się, nie mogąc pozbyć się wrażenia, że faktycznie to imię przewijało się gdzieś w moich rozmowach z jedną lub drugą przyjaciółką. A może gdzieś w radiu obiło mi się o uszy. Jeszcze chętniej biorę łyk piwa z jego kubeczka, by w razie czego móc się pochwalić, że dzieliłem napój z Archiem Darlingiem i kto wie, może nawet miałem styczność z jego śliną. - Blisko. Zazwyczaj wołają mi Jinx, ale jeśli wolisz zostać przy Piękny, to się nie obrażę - deklaruję wyrozumiale i oddaję wreszcie chłopakowi kubeczek. Odrywam na chwilę od niego spojrzenie, aby zerknąć ku scenie i przypominając sobie, co przed chwilą chłopak powiedział do byczka. - Więc czemu jesteś dziś tu, a nie tam?
Powrót do góry Go down


Marla O'Donnell
Marla O'Donnell

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 3115
  Liczba postów : 1718
https://www.czarodzieje.org/t20424-marla-o-donnell#646655
https://www.czarodzieje.org/t20478-marla-o-donnell#647470
https://www.czarodzieje.org/t20470-marla-o-donnell#647414
https://www.czarodzieje.org/t20875-marla-o-donnell
Scena w Parku - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Scena w Parku - Page 3 Empty


PisanieScena w Parku - Page 3 Empty Re: Scena w Parku  Scena w Parku - Page 3 EmptySob Kwi 02 2022, 22:35;

zdarzenie: 3
piwko: g
bransoletka: zielona, 2


Dzień święty należało święcić. A dzień świętego Patryka to najistotniejsza data w kalendarzu każdego Irlandczyka, zwłaszcza tak zakochanego w tym kraju jak Marla. Nie potrzebowała dodatkowej zachęty ze strony @Ruby Maguire, aby pójść na koncert. Z ochotą dywagowała na temat setlisty, dopracowywała szczegóły stroju, bo to też był ważny aspekt wyjścia i namawiała ją, żeby po koncercie została na noc u niej w Hogsmeade, bo przecież żaden prefekt ani Williams się nie zorientują, jeśli się nie pojawi w zamku.
– No ofc, że pójdziemy do przodu, przecież nie będziemy stały jak durnie z tyłu i oglądały czyjeś spocone plecy – zgodziła się z przyjaciółką. – Poza tym jesteśmy takimi osiłkami, że nikt nas nie zgniecie, a pójść na koncert i nie brać udziału w pogo to zbrodnia, takie jest moje zdanie. A twoje włosy wyglądają szałowo, kombinowałam też ze swoimi, ale prezentowałam się tragicznie, więc postawiłam na ten szałowy mejkap – zamrugała zalotnie powiekami, na których lśnił wściekłozielony brokat. Dzięki transmutacji zmieniła kolor swojej ulubionej sukienki na jedyny słuszny wybór tego dnia (czyt. zielony), a płaszcz ozdobiła koniczynami. – Naprawdę? Nie wiedziałam, że na coś zbierają, ale teraz to mi nawet nie będzie żal wydawać tych ciężko zarobionych pieniędzy. Wiesz, jak będziesz chciała po wakacjach gdzieś pracować to koniecznie w Geometrii, mamy teraz super ekipę i tak naprawdę głównie to siedzimy, plotkujemy i.. I no musisz – zakończyła swój wywód, mając nadzieję, że Ruby jej przytaknie, bo przecież dzięki temu mogłyby spędzać jeszcze więcej czasu razem. – A na tej loterii też wydałaś więcej niż kosztowała twoja nagroda? Mer mi coś wspominała, była bardzo zdegustowana takimi praktykami. Ale pewnie na tym koncercie nie będzie takich machlojek, przecież nas, Irlandczyków, to traktować się powinno z należytym szacunkiem – radośnie zagadywała, a kiedy dotarły do bramy, poprosiła ją o złapanie za ramię, bo nie zamierzała iść taki kawał drogi na nogach.
Uniosła tylko brew, nie dowierzając jak bardzo Maguire w nią nie wierzy. – Jestem najlepsza w teleportacji, nawet nie poczujesz, że to robiłaś – zapewniła ją trochę naginając rzeczywistość i na wszelki wypadek nie wspominając jej, że ostatnio jak chciała teleportować się do Hogsmeade to trafiła z Murphym na jakimś zadupiu w Dolinie Godryka. Tym razem jednak tak jak obiecywała – poszło jej świetnie. – Serio? Wyglądasz jak wielka fanka tego środku transportu – parsknęła, obserwując jak Gryfonka ledwo powstrzymuje odruch wymiotny. Odgarnęła zwichrzoną grzywkę z czoła i z podobnym entuzjazmem podeszła do skrzata, który założył jej na kościsty nadgarstek zieloną bransoletkę. Wyszczerzyła się szeroko, bo od razu poczuła irlandzką energię, a szczęście rozsadzało ją od środka. – Patrz jaka piękna!!! – krzyknęła podekscytowana, machając dziewczynie ręką przed twarzą, prawie rozlewając piwko, które z chęcią przyjęła. – Nie wiem od czego zacząć, może dopchajmy się pod te barierki, tak jak się umawiałyśmy! – nie zauważyła nawet, że jej akcent wybija się jeszcze bardziej niż zwykle. – Dobra, albo mam lepszy pomysł. Najpierw wzniosę toast za najlepszy dzień w roku – uniosła kubeczek. – Sláinte, Rubson! Niech nas święty Patryk ma zawsze w opiece, bo Merlin to już nas dawno opuścił – paplała wesoło, upiła parę łyków piwerka, które smakowało wybornie i pociągnęła Ruby w stronę zbierającego się tłumu.

______________________



live simply, bloom wildly
Powrót do góry Go down


Ruby Maguire
Ruby Maguire

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Dodatkowo : kapitanka drużyny Gryfonów
Galeony : 542
  Liczba postów : 1564
https://www.czarodzieje.org/t20263-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20265-poczta-ruby#632863
https://www.czarodzieje.org/t20264-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20266-ruby-maguire-dziennik#632872
Scena w Parku - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Scena w Parku - Page 3 Empty


PisanieScena w Parku - Page 3 Empty Re: Scena w Parku  Scena w Parku - Page 3 EmptyPią Kwi 08 2022, 19:40;

Rzecz jasna po to ubrała swoje wysłużone glany, żeby nie przepuścić okazji do pogo, bo to byłaby prawdziwa zbrodnia – całkowicie się z Marlą zgadzała. Nie potrafiła powstrzymać swojego uśmiechu, który w ogóle nie schodził jej z twarzy, nawet kiedy przyjaciółka zapytała ją o tę nieszczęsną loterię na święcie lampionów. Machnęła jednak ręką i pokręciła głową.
A szkoda strzępić ryja, wydałam całe swoje kieszonkowe, dosłownie czterdzieści galeonów, na coś co kosztuje normalnie dziesięć, więc czuję się najbardziej oszukana na świecie — odparła całkowicie zażenowana tą sytuacją, no bo kto tak robił. Była w ogóle przekonana, że loteria była ustawiona i specjalnie ustawili ją tak, żeby naprawdę trudno było cokolwiek ustrzelić. Nie było możliwości, żeby Ruby była aż tak kiepska w zbijaniu biegających maskotek, zbyt wiele razy uczestniczyła w tego typu małych zawodach ze swoimi braćmi.
A wiesz, że chciałam się zgłosić do pomocy w rezerwacie? To znaczy praca z tobą brzmi zajebiście, ale jakoś tak bym chyba sikała ze szczęścia mogąc pracować ze zwierzakami. Tylko prawko musze zrobić. — powiedziała i wzruszyła ramionami. Nie zamierzała co chwila łapać tych okropnych świstoklików, a o zdaniu przez Maguire teleportacji nie było mowy.
Potrzebowała chwili oddechu po teleportacji, bo żołądek jej wywracało na wszelkie strony. Nigdy nie rozumiała jak ktokolwiek mógł to lubić. Może czarodzieje byli jakimiś masochistami? Nikt nie był w stanie się przecież całkowicie przyzwyczaić do czegoś takiego. Pokazała Marli język na jej docinkę, ale już uwagę przykuwała wielka scena i wszystko co znajdowało się pod nią. Zerknęła na swoją niebieską bransoletkę i uznała, że chyba jej się wzrok polepszył, bo nic nie mogło ujść jej uwadze.
Czad! Czujesz się jakoś inaczej? — zapytała, ale już po chwili uradowana zapiszczała i podnosiła z ziemi pięć galeonów. Zawsze coś, nawet takie pięć galeonów piechotą nie chodzi, więc pochuchała na nie na szczęście i schowała do kieszeni. Wzniosła toast razem z O’Donnell, śmiejąc się w głos i czym prędzej napiła się piwerka, które sprawiło, że tylko była szczęśliwsza, a myślała, że bardziej być już nie może. — Marla idziemy na przód, ja tego nie przegapię! — zawołała i chwyciła przyjaciółkę za nadgarstek, już ciągnąc się w tłum ludzi i powtarzając co chwila „przepraszam”. Niespecjalnie się przejmowała oburzonymi komentarzami, bo naprawdę chciała iść niemalże pod same barierki. Wszystkie jej problemy jakby nagle zniknęły, skupiła się tylko na tych pięknych, koncertowych i świątecznych chwilach. Jak sobie postanowiła – tak też zrobiła, zatrzymując się przy samych magicznych barierach pod sceną i odwróciła się do przyjaciółki, pokazując w szerokim uśmiechu chyba całe swoje uzębienie.
W ogóle postanowiłam zniszczyć O’Malley’owi życie po tych eliksirach ostatnich, jakbyś chciała wiedzieć i mi pomóc! — zawołała, a niebezpieczny błysk pojawił się w jej oczach. Nie wyjawiła nikomu co tak naprawdę się wydarzyło po lekcji, bo chyba sama nie mogła tego jeszcze do końca przetrawić. Miała jednak nadzieję, że mimo to Marla stanie za nią murem. Nie powiedziała nic więcej, bo nagle rozbrzmiała muzyka, a Ruby już wrzeszczała razem z tłumem innych fanów.

Powrót do góry Go down


Marla O'Donnell
Marla O'Donnell

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 3115
  Liczba postów : 1718
https://www.czarodzieje.org/t20424-marla-o-donnell#646655
https://www.czarodzieje.org/t20478-marla-o-donnell#647470
https://www.czarodzieje.org/t20470-marla-o-donnell#647414
https://www.czarodzieje.org/t20875-marla-o-donnell
Scena w Parku - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Scena w Parku - Page 3 Empty


PisanieScena w Parku - Page 3 Empty Re: Scena w Parku  Scena w Parku - Page 3 EmptyWto Kwi 12 2022, 01:25;

Z trudem powstrzymała chichot, gdy dziewczyna opowiadała jej o ustawionej loterii, na której przejebała galeony. – Prawdziwe świństwo – skwitowała te nieludzkie praktyki i aż pokręciła głową, bo nie rozumiała jak można zdzierać pieniądze z tych najbiedniejszych czyt. uczniów i studentów. – Aż przestaję żałować, że nie poszłam.
Otworzyła szeroko oczy; sama nie wiedziała czy była bardziej zaskoczona czy podekscytowana. – Będę trzymała kciuki!! Na pewno cię przyjmą, kogo jak nie ciebie, nie znam drugiej takiej osoby, która by się nadawała do rezerwatu – paplała wesoło jakby @Ruby Maguire jej się właśnie pochwaliła, że dostała tę pracę. – Chociaż w zasadzie ja też czasem czuję jakbym miała do czynienia ze zwierzętami – parsknęła, bo przyjaciółka doskonale wiedziała jakie perypetie działy się w pubie i z jakim typem ludzi musiała się mierzyć niemalże każdego dnia. – Uuu, na samochód czy motocykl? Może Tadek ci pożyczy swój – szturchnęła ją zaczepnie i uśmiechnęła się pod nosem, bo nadal była zdania, że Maguire tworzyłaby świetny duet z Thaddeusem, gdyby ten nie postanowił oznajmić jej wczorajszego wieczoru, że ma narzeczoną, czego nie wywlekała teraz na wierzch w obawie, że zepsuje im swoim narzekaniem ten wspaniały koncert i najważniejszy dzień w roku.
Na pytanie czy czuła się jakoś inaczej aż podskoczyła radośnie, w międzyczasie szczerząc zęby do wszystkich dookoła. Czy mogło być lepiej? Była ze swoją psiapsi na super irlandzkim wydarzeniu, miała pyszne piwo, elegancką bransoletkę i świadomość, że mogą wydarzyć się tylko dobre rzeczy. – Właśnie patrzysz na najszczęśliwszego człowieka na ziemi – oznajmiła wzniośle i aż z tego szczęścia ucałowała Rubs w policzek.
Nie potrzebowała żadnego zachęcenia i już po chwili przepychała się za Gryfonką w tłumie, naprawdę gotowa dotrzeć aż pod barierki. Po drodze dostała z łokcia w skroń, ktoś wylał piwo na jej podrasowany elegancki płaszczyk, podejrzewała też, że już miała cały rozmazany makijaż, bo nie przywykła do niego, ale nic nie zmieniało faktu, że cel swój osiągnęły. – Alesięzmachałam – powiedziała na jednym wydechu i oparła się o metalową rurkę, aby teatralnie pokazać jaka była umęczona tą wędrówką. Jednak energia bardzo szybko do niej wróciła, bo po pierwsze zespół zaczął się zbierać, a po drugie Maguire wyskoczyła z propozycją nie do odrzucenia. – Czego potrzebujesz, aby wprowadzić swój plan? – odkrzyknęła wesoło, podskakując pod sceną i wtórując przyjaciółce w tym pełnym emocji wrzasku na kolejny skoczny hit. – Łajnobomba? Mała metamorfoza jego gabinetu? – wymieniała kolejne pomysły, gotowa wcielić je w życie nawet i za kilka godzin. – Albo transmutuję cię w gołębia i będziesz mogła na niego nasrać – nieskromnie uznała, że jej ostatnia myśl była przednia i stanowiła wisienkę na torcie w ogarnianiu zemsty na tym tyranie. Bo może i nie wiedziała co dokładnie stało się tuż po tym jak najpierw zmusił je do napisania jakiegoś durnego testu, a potem został z Rubsonem sam na sam, ale wcale nie potrzebowała tej informacji, aby z całego serca ją wspierać. Zwłaszcza dzisiaj, kiedy każdy Irlandczyk na całym świecie miał swoje święto. – Albo po prostu powiedz gdzie zakopiemy ciało – wyszeptała konspiracyjnie na ucho swojej bff, a raczej starała się, bo była zmuszona do przekrzykiwania całego tłumu i prawdopodobnie słyszał ją sam O’Malley w Hogwarcie. Stwierdziła, że kolejnym świetnym pomysłem będzie wyciągnięcie w górę różdżki z odpalonym Lumosem, żeby jej czasem nie przegapił przystojny wokalista, wobec czego sięgnęła do kieszeni i spostrzegła, że te kilka marnych monet, które ze sobą wzięła, zniknęło. – RUBY, OKRADLI MNIE – spojrzała na nią zdruzgotana, w popłochu przeszukując każdą kieszeń. – No rozbój w biały dzień, naprawdę, co to ma znaczyć w ogóle – biadoliła pod nosem i choć dobry humor jej nie opuszczał to uważała to za jawną niesprawiedliwość.

______________________



live simply, bloom wildly
Powrót do góry Go down


Ruby Maguire
Ruby Maguire

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Dodatkowo : kapitanka drużyny Gryfonów
Galeony : 542
  Liczba postów : 1564
https://www.czarodzieje.org/t20263-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20265-poczta-ruby#632863
https://www.czarodzieje.org/t20264-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20266-ruby-maguire-dziennik#632872
Scena w Parku - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Scena w Parku - Page 3 Empty


PisanieScena w Parku - Page 3 Empty Re: Scena w Parku  Scena w Parku - Page 3 EmptyCzw Kwi 14 2022, 19:36;

Wyszczerzyła się do Marli, kiedy ta z taką ekscytacją przyjęła informację, że Ruby chce spróbować swoich sił w dolinowym rezerwacie. Co prawda wciąż dążyła do tego, żeby ostatecznie pracować w klinice, ale nie sądziła, żeby ją gdziekolwiek przyjęli, kiedy jej umiejętności jeszcze wcale nie były wystarczające, no i musiała nabrać doświadczenia w samej pracy ze zwierzakami. Czasem się zastanawiała jak to było, że tak chaotyczna osoba jak ona, miała ściśle zaplanowaną swoją przyszłość, ale potem sobie uświadamiała wśród kogo się wychowała i od razu odpowiadała sobie na to pytanie.
No nie wiem, jak mu raz chciałam pomóc przy motorze, to go tylko bardziej rozwaliłam — parsknęła śmiechem, bo ta jedna wycieczka do Hogsmeade wcale nie zakończyła się tak jak sądziła. No co prawda mogła też od razu się przyznać, że nie ma pojęcia co robi przy tym kole, ale i on wcale nie kwapił się do tego, żeby wcześniej jej powiedzieć, że luzuje nie to koło co powinna, tak więc to nie była jej wina. — Na auto, Ryan mi powiedział, że jak zdam prawko, to mi odda swoje, bo chce nowe — powiedziała, uznając to za największy deal życia, bo jej brat dbał o swój samochód bardziej niż o cokolwiek i kogokolwiek innego, więc nie dość, że dostanie go za darmo, to jeszcze w dobrym stanie, żyć nie umierać!
Uśmiechnęła się nieco złośliwie z tym niebezpiecznym błyskiem w zielonych oczach, kiedy O’Donnell zapytała o jej plan. Owszem, miała go, machnęła więc ręką na wzmiankę o łajnobombie, bo chociaż propozycja była niezwykle kusząca i och, jak bardzo chciałaby zobaczyć jego reakcję na gabinet w gównie, to nie po to miała całą rodzinę prawników, żeby narażać się na zrzucenie winy na nią, albo co gorsze – na przyjaciółkę.
Jak już chcesz mnie transmutować, to w mewę jakąś, to będzie jebać rybą dodatkowo — zaśmiała się, ale ostatecznie pokręciła głową — Zrobię mu jesień średniowiecza, po coś mam tych prawników w rodzinie i po coś znam te durne prawo, na coś ględzenie taty się jednak przyda —rzuciła, wzruszając ramionami — W najgorszym wypadku będziesz musiała zaznawać — powiedziała jakby nigdy nic, ale prawda była taka, że Maguire była w stanie go nawet i pozwać i miała w dupie już to, że to przyjaciel Petera. Jeśli nic nie da rozmowa z Williamsem, którą miała w planach, to była pewna, że jej tata wcale nie będzie zadowolony z faktu, że jego córka została naćpana na lekcji amortencją, a potem nauczyciel zabrał ją do jakiejś małej sali.
Chwilę później darła się na całe gardło, kompletnie nie przejmując się, że nazajutrz najpewniej nie będzie mogła się odezwać, bo taką będzie miała chrypę. Była najszczęśliwsza i już nawet wspomnienie jakiegoś jebanego O’Malley’a nie robiło jej różnicy. Śpiewała największe hity i tańczyła razem z Marlą, zapominając o całym merlinowym świecie, bo nic się nie liczyło teraz oprócz dobrej zabawy, w dobrym towarzystwie, przy najlepszej muzyce. Była nawet przekonana, że skrzyżowała z basistą spojrzenia!
JAK TO CIĘ OKRADLI — oburzyła się wraz z przyjaciółką, jednocześnie rozglądając się dookoła, jakby tak miała wypatrzeć złodzieja — Masz te moje szczęśliwe pięć galeonów, które przed chwilą znalazłam — rzuciła i wcisnęła monety Marli w dłoń, bo w sumie to jej nie były potrzebne, no i jej nie okradli. Jej uwagę nagle przykuła jakaś kobieta, która wyglądała jakby była fanką numer jeden i dosłownie cała była w merchu the charmberries. Już do niej mówiła, że wspaniały strój, a ta jej dała koszulkę zespołu, na co Ruby aż promieniowała szczęściem. — PATRZ DOSTAŁAM KOSZULKĘ — pochwaliła się Marli i założyła ją na swoje ubranie, nie przejmując się już niczym.

Powrót do góry Go down


Marla O'Donnell
Marla O'Donnell

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 3115
  Liczba postów : 1718
https://www.czarodzieje.org/t20424-marla-o-donnell#646655
https://www.czarodzieje.org/t20478-marla-o-donnell#647470
https://www.czarodzieje.org/t20470-marla-o-donnell#647414
https://www.czarodzieje.org/t20875-marla-o-donnell
Scena w Parku - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Scena w Parku - Page 3 Empty


PisanieScena w Parku - Page 3 Empty Re: Scena w Parku  Scena w Parku - Page 3 EmptyWto Kwi 26 2022, 15:28;

A u t o? – aż z wrażenia otworzyła szeroko buzię, nie mogąc uwierzyć w to, że być może za parę miesięcy będą się woziły jakąś fantastyczną bryką. – Tak trzeba żyć, ja jedyne co w spadku dostanę to jakąś limitowaną kartę z czekoladowych żab albo stary wazon – parsknęła, tak naprawdę wcale nie przejmując się takim stanem rzeczy, bo przecież i tak jej życie od czasu ponownego ślubu matki było tysiąc razy lepsze. – To na co czekasz z tym prawkiem?? – szturchnęła ją w ramię zaczepnie, szczebiocząc radośnie o miejscówkach jakie będą mogły potem odwiedzić.
Zawtórowała przyjaciółce śmiechem, gdy ta zaproponowała transmutację w mewę, ale zaraz też spoważniała na rewelację o zaangażowaniu w tę sprawę prawników. Zawsze jej się wydawało, że kiedy do akcji wkraczał Wizengamot to sytuacja rosła do rangi jakiegoś niebotycznego przestępstwa na miarę morderstwa. Po szybkiej analizie doszła do wniosku, że Casey zasługiwał na dożywocie w Azkabanie, bo nie dość, że tak paskudnie je potraktował i nie miał w sobie odrobiny empatii to Merlin jeden wie co się wydarzyło między nim a Ruby po lekcji. A obrazy jakie podpowiadała jej głowa, nie należały do przyjemnych. – Rubs, czy on cię skrzywdził? Bo ofc, że będę zeznawała, możemy nawet teraz iść do Ministerstwa i załatwić tam tego gnoja raz na zawsze, ale jeśli on się dopuścił czegoś niewybaczalnego to najpierw sprawiedliwość będę musiała wyznaczyć sama – oznajmiła hardo, gotowa bronić honoru Maguire. – A łajnobombę i tak trzeba będzie w końcu wykorzystać, bo szkoda, żeby taki arsenał się zmarnował – puściła jej oczko i zagaiła o coś innego, żeby rozluźnić atmosferę i nie psuć tego wspaniałego dnia innymi dramatami.
Dlatego wtórowała Ruby w głośnym śpiewie, pląsała wesoło w tłumie i chłonęła atmosferę koncertu całą sobą, tak bardzo szczęśliwa i beztroska jak jeszcze nigdy przez ostatnie tygodnie. Do czasu aż zauważyła, że jakiś parszywy typ zajebał jej pieniądze. – NO OKRADLI, ZOBACZ – rozchyliła kieszenie, żeby Gryfonka sama mogła się przekonać, że po galeonach nie było żadnego śladu. Ze zdziwieniem przyjęła pieniądze od przyjaciółki, wpatrując się w nią z wdzięcznością. – Aww, Rubs, jesteś przekochana. Kupię ci za to piwko – powiedziała wspaniałomyślnie, żeby przejebać hajs na coś, z czego jej hojna kompanka mogła skorzystać. Po paru sekundach zapomniała już o niefortunnej stracie i wgapiała się jak zahipnotyzowana w cały zespół i nawet nie zauważyła, że Rubson gdzieś zniknęła. – OMG, ALE CZAD!! – zachwyciła się nową zdobyczą swojej towarzyszki. – To będzie twoja szczęśliwa koszulka, musisz ją nosić na każdy egzamin i wtedy zdasz z palcem w dupie – zawyrokowała, chichocząc pod nosem. – A właśnie, apropo szczęścia to słuchaj, tutaj podobno w okolicy można znaleźć shamrock. Koncert i tak się zaraz skończy, może tam pójdziemy zanim wszyscy wpadną na ten sam pomysł – zaproponowała, nie mogąc wyjść z podziwu jakim sprytem się właśnie wykazywała. Gdy Ruby ochoczo się zgodziła, wrzasnęła po raz ostatni w stronę sceny i pociągnęła Maguire za sobą, po drodze kupując obiecanego browara.

/zt ja i @Ruby Maguire

______________________



live simply, bloom wildly
Powrót do góry Go down


Drake Lilac
Drake Lilac

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 214 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
Dodatkowo : Wilkołak, prefekt
Galeony : 511
  Liczba postów : 1989
https://www.czarodzieje.org/t20288-drake-lilac
https://www.czarodzieje.org/t20289-poczta-drake-a#636524
https://www.czarodzieje.org/t20286-drake-lilac#636463
https://www.czarodzieje.org/t20314-drake-lilac-dziennik#638560
Scena w Parku - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Scena w Parku - Page 3 Empty


PisanieScena w Parku - Page 3 Empty Re: Scena w Parku  Scena w Parku - Page 3 EmptySro Kwi 27 2022, 06:30;

@Wacław Wodzirej

-No jakoś tak... wyszło. - Rzucił przeraźliwie cicho. Czyli to właśnie tak się czuła Doireann przez zdecydowaną większość czasu? Zdecydowanie nie czuł się najlepiej będąc właśnie takim. Wolał być taki jak zwykle. Czuł jak robiło mu się gorąco przez tą całą imprezę. No i ten typ obok nadal się wydzierał... Gdyby nie to że się wstydził to porządnie by mu przygadał. Popatrzył lekko zeszklonymi oczkami na Wacka po czym całkowicie uciekł wzrokiem na bok wlepiając gały w podłoże. - N... Nie. Wybacz, ale nie znam się za bardzo na muzyce. - A jako że Wacek wydawał się być nawet tym tematem zainteresowany to może Drake też powinien nieco się doedukować. Po kolejnym łyku piwa poczuł jego magiczne działanie i przestał odczuwać jakąkolwiek frustrację przez krzykacza obok. Przecież wszyscy byli jak wielka rodzina, nie? Dlatego Natychmast z całej siły przytulił Wacka.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Scena w Parku - Page 3 QzgSDG8








Scena w Parku - Page 3 Empty


PisanieScena w Parku - Page 3 Empty Re: Scena w Parku  Scena w Parku - Page 3 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Scena w Parku

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 3Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Scena w Parku - Page 3 JHTDsR7 :: 
Dolina Godryka
 :: 
Okoliczne tereny
-