Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Serce zakazanego lasu

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 4 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
AutorWiadomość


Nataniel Kruk
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 29
  Liczba postów : 569
Serce zakazanego lasu - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Serce zakazanego lasu - Page 4 Empty


PisanieSerce zakazanego lasu - Page 4 Empty Serce zakazanego lasu  Serce zakazanego lasu - Page 4 EmptyNie Lis 06 2011, 10:35;

First topic message reminder :


Serce zakazanego lasu

Nielegalny – niezlecony przez nauczyciela – pobyt tutaj może być karany szlabanem i minusowymi punktami dla Domu (automatycznie wyrażasz w tym temacie zgodę na ingerencję Mistrza Gry).

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Berenice V. Cairndow
Berenice V. Cairndow

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 713
  Liczba postów : 264
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14348-berenice-valerie-cairndow
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14362-valerian#380346
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14363-berenice-v-cairndow#380347
Serce zakazanego lasu - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Serce zakazanego lasu - Page 4 Empty


PisanieSerce zakazanego lasu - Page 4 Empty Re: Serce zakazanego lasu  Serce zakazanego lasu - Page 4 EmptyCzw Kwi 27 2017, 00:00;

Doskonale wiedziała, że ją przestraszyła, ale nie miała najmniejszego zamiaru ukrywać z czym, być moze, przyjdzie im się zmierzyć. Zresztą, zawsze istniała szansa, że spotkają osobnika bez prawej głowy dzięki czemu unikną niebezpiecznego jadu. Znała kilka zaklęć mogących pomóc im przy spotkaniu z widłowężem. Kiedyś nauczyła ją ich matka. Chciała w ten sposób dać możliwość jedynej córce na obronę przy spotkaniu z jakimś niebezpiecznym zwierzęciem.
Berka jednak nie była utalentowana w dziedzinie zaklęć. Zawsze potrafiła pomylić najprostsze zaklęcia, chodź te bardziej złożone i wymagające o wiele większej pracy wychodziły jej znakomicie. Może dlatego zajęła się studiowaniem czarno magicznych ksiąg które mogła kupić na Nokturnie. Korzystała z tego często i nawet miała już pokaźną kolekcję w swojej małej biblioteczce. Dobrze, że jej brat o niczym nie wiedział. Jak i rodzice.
- Spokojnie. Nie ma raczej wysokich szans na jego spotkanie. Nie bój się. - uspokoiła dziewczynę. Nie chciała jej przestraszyć. Kątem oka zauważyła jak dziewczyna łapie w swoją dłoń coś.... Nie zarejestrowała co to takie było, ale skoro zmieściło się w jej małej dłoni to z pewnością za duże to to nie było.
- Też tego nie przewidziałam, ale znam zaklęcie na rozgrzanie się. - gasząc jednym ruchem ręki różdżkę odwróciła się do dziewczyny kierując w jej stronę różdżkę. Postronna osoba mogłaby uznać to za atak jednak Berka miała nadzieję, że Alicja tak tego nie odbierze - Mogę? - spytała ją zanim rzuciła czar. Fovere. Zaklęcie powinno zacząć działać od razu więc Alicja powinna zaraz się rozgrzać.
- Jeśli mówisz o jakichś fiolkach czy czymś podobnym temu to... mam. Jednak, jeśli masz namyśli jakieś ubranie na tego gada to... niestety nie. - patrząc na nią przepraszająco ruszyła dalej. Odgłosy wydawane przez las były przerażające. Nie raz Berka musiała się powstrzymywać aby nie złapać się za serce czy też krzyknąć słysząc jakiś dziwny dźwięk. Słysząc coś naprawdę dziwnego przystanęła w miejscu nasłuchując chwilę - Czy ty też sły... - nie dokończyła zdania, gdyż przed jej oczyma pojawiło się stado pędzących wprost na nie zwierząt. - UWAŻAJ! - tylko tyle była w stanie powiedzieć, a raczej krzyknąć, nim wskoczyła w najbliższe krzaki. Sądziła, że był to najlepszy pomysł jednak się myliła. To nie były krzaki, a diabelskie sidła. Uświadomiła to sobie, gdy te wbiły się boleśnie w jej kostkę unieruchamiając ją. I co teraz? Berka, spokojnie, myśl. Nie potrafiła jednak skupić swoich myśli na tym konkretnym problemie. Szarpała się i wyrywała zapominając o podstawowej zasadzie przy tej roślinie, spokój. - Alice! - chyba to było najlepsze co zrobiła, chociaż nie miała pojęcia gdzie podziała się jej towarzyszka. Miała nadzieję, że nic się jej nie stało.

kostka: 6, 1
Powrót do góry Go down


Alice Månen-Findabair
Alice Månen-Findabair

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : animagia
Galeony : 394
  Liczba postów : 450
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13826-alice-manen-findabair
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13830-piru#366380
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13828-alice-manen-findabair#366376
Serce zakazanego lasu - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Serce zakazanego lasu - Page 4 Empty


PisanieSerce zakazanego lasu - Page 4 Empty Re: Serce zakazanego lasu  Serce zakazanego lasu - Page 4 EmptyWto Maj 02 2017, 17:40;

Uważaj – to słowo odbijało się echem w głowie Månen. Zwróciła swoją głowę stronę pędzącej watahy i poczuła, jak żołądek skacze jej do gardła. Nie miała czasu do namysłu, chociaż w pierwszej chwili wydawało jej się, że ta chwila trwa milion lat. Zamknęła oczy i pozwoliła ciału samemu reagować.
Alice otworzyła oczy dopiero gdy usłyszała głos swojej towarzyszki. Rozejrzała się wokół siebie i jęknęła z niezadowolenia. Prawie natychmiast zebrała się z pajęczyny i starała się je zrzucić z ubrania. Ciarki miała na całym ciele. Czemu akurat pajęczyna? Niestety to coś nie chciała schodzić tak łatwo. Nim dziewczyna zdążyła się zastanowić przypomniała sobie o Berenice. Pobiegła w stronę, w którą, wydawało jej się, że zniknęła towarzyszka i gdy zobaczyła ją w diabelskich sidłach zrobiła krok do tyłu.
- Be… Berenice! – krzyknęła z nadzieją, że dziewczyna ją usłyszy i będzie ją słuchać – Uspokój się! Nie szarp się! – krzyknęła szukając różdżki. Rozejrzała się dookoła – Musisz się rozluźnić! – jej ręce się trzęsły poszukując różdżki. W końcu wyciągnęła ją i skierowała w stronę pnączy – Lu…lumos – wydukała zdezorientowana i odetchnęła z ulgą, gdy jej koleżanka była już cała. Trochę spanikowała, ale… wydaje mi się, że nie na tyle, by takie proste zaklęcie jej nie wyszło.
Powrót do góry Go down


Berenice V. Cairndow
Berenice V. Cairndow

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 713
  Liczba postów : 264
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14348-berenice-valerie-cairndow
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14362-valerian#380346
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14363-berenice-v-cairndow#380347
Serce zakazanego lasu - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Serce zakazanego lasu - Page 4 Empty


PisanieSerce zakazanego lasu - Page 4 Empty Re: Serce zakazanego lasu  Serce zakazanego lasu - Page 4 EmptyNie Maj 07 2017, 15:08;

W tej chwili można było powiedzieć jedno o Berenice, była przerażona. Nie wiedziała co się z nią dzieje i jak długo już tutaj była. Pnącza zaczynały zaciskać się coraz bardziej na jej kostkach pnąc się ku górze. Łydki, uda, talia... Zaciskając mocno usta czekała na to co będzie dalej. Czemu nie uczyła się pilniej na zielarstwie, bo z pewnością z tym miała związek owa roślina. O ile była to roślina...
Głos Alice docierał do niej jakby za ściany wody. Niby słyszała, że coś woła, ale nie była w stanie rozróżnić poszczególnych słów przez co coraz bardziej frustracja przejmowała nad nią kontrolę. Nie wiedząc nawet, że to robi zaczęła mówić w języku węży. A właściwie to syczeć. I gdyby nie nagły błysk światła i uczucie ulgi pewnie dalej używała by tego języka. Oddychając ciężko opadła na plecy spoglądając w górę. Sądziła, że dostrzeże jakieś gwiazdy na niebie, jednak gałęzie były zbyt gęste i nawet promienie księżyca nie docierały do tego miejsca. Uspokoiwszy trochę oddech rozejrzała się dookoła szukając swojej wybawicielki.
- Dziękuję Ci bardzo. - mimo iż mówiła spokojnie to oddech w dalszym ciągu miała ciężki. - Nie spodziewałam się... że, coś takiego... może się nam przyda...rzyć. Z tobą wszystko dobrze? - z niepokojem w oczach zaczęła oglądać swoją towarzyszkę od stóp po czubek głowy, jednak nic niepokojącego nie przykuło jej uwagi. Najwidoczniej miała ona więcej szczęścia niż Berka.
Powrót do góry Go down


Alice Månen-Findabair
Alice Månen-Findabair

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : animagia
Galeony : 394
  Liczba postów : 450
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13826-alice-manen-findabair
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13830-piru#366380
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13828-alice-manen-findabair#366376
Serce zakazanego lasu - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Serce zakazanego lasu - Page 4 Empty


PisanieSerce zakazanego lasu - Page 4 Empty Re: Serce zakazanego lasu  Serce zakazanego lasu - Page 4 EmptyPią Maj 12 2017, 09:53;

Kiedy dziewczyna wyszła z pnączy odetchnęła z ulgą i chyba po raz pierwszy pokazywała szczere emocje i odczucia na twarzy. Zaśmiała się delikatnie i przetarła czoło z wytchnienia. Była już zmęczona. Zbyt dużo nerwów jak na jeden dzień!
- Nie… nic mi nie jest… ja po prostu… wpadłam do pajęczyny – wydukała śmiejąc się od nosem – A ty? Nic Ci nie jest? Nic Cię nie boli? – w jej tonie głosu można było znaleźć wiele troski i zmartwienia. Wpatrywała się w Berenice w taki sposób przez dłuższą chwilę, po czym zrobiła dwa kroki w tył i zawiązała ręce za plecami. Uśmiechnęła się delikatnie.
- To było niespodziewana niespodziewajka! – wydukała z entuzjazmem lekko podnosząc głos. Już po ułamku sekundy sama się uciszyła zasłaniając dłoń rękami. Już ciszej, a mianowicie półszeptem dodała – Jeżeli chcesz wrócić, to w porządku… – dobrze wiedziała, co jej odpowie, ale mimo wszystko wolała zadać to pytanie.

[Wybacz, nie zapisałam, że 2 miałam]
Powrót do góry Go down


Luke Williams
Luke Williams

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 57
  Liczba postów : 153
https://www.czarodzieje.org/t11985-luke-williams
https://www.czarodzieje.org/t11988-luke-williams
Serce zakazanego lasu - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Serce zakazanego lasu - Page 4 Empty


PisanieSerce zakazanego lasu - Page 4 Empty Re: Serce zakazanego lasu  Serce zakazanego lasu - Page 4 EmptySob Kwi 28 2018, 16:17;

Luke naprawdę dobrze bawił się z dziewczyną i wiedział, że dziewczyna traktuje to tak samo luźno i swobodnie jak on, nie było ryzyka, że zrani ją w jakiś sposób, albo zawiedzie oczekiwania. Wiedział, że oczekiwali tego samego i to było naprawdę w przyjemny sposób bezpieczne.
- Naprawdę w to wierzysz? - spytał, bo o ile zdążyła go trochę poznać, to dobrze wiedziała, że on się nigdy nie nudzi. Nie istniało w jego słowniku takie pojęcie jak "poddać się", po prostu nie rezygnował i potrafił być wyjątkowo uparty, kiedy czegoś chciał. Luke właściwie w pewien sposób traktował ją jak przyjaciółkę, ale nie wykluczało to dla niego również podrywania jej i ciągnięcia tej relacji w trochę ciekawszym kierunku. A jednak gdyby chciała się wyżalić, wypłakać, czy ponarzekać to zawsze byłby gotów służyć pomocą.
Kiedy złapała go za rękę poszedł za nią. Pociągnęła go do zakazanego lasu. Widocznie faktycznie miała ochotę na odrobinę adrenaliny. Szli dłuższą chwilę, odchodząc spory kawałek od brzegu, a tym samym uniemożliwiając sobie w razie potrzeby możliwość szybkiej ucieczki. To miejsce było naprawdę ładne, może mroczne i niepokojące, ale przy tym też przyjemne dla oka. Najmniejszy świst, odgłos dobiegający z oddali budził pewien niepokój. Przynajmniej nie było jeszcze zbyt ciemno.
- Widzę nie należysz do strachliwych mała - podsumował, rozglądając się po okolicy.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32439
  Liczba postów : 102442
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Serce zakazanego lasu - Page 4 QzgSDG8




Specjalny




Serce zakazanego lasu - Page 4 Empty


PisanieSerce zakazanego lasu - Page 4 Empty Re: Serce zakazanego lasu  Serce zakazanego lasu - Page 4 EmptyNie Kwi 29 2018, 22:08;

Nie słyszeliście, że w Zakazany Lesie roi się od niebezpiecznych stworzeń i wchodzenie do niego bez wiedzy nauczyciela może skończyć się tragicznie? Naprawdę, po dwójce Krukonów można byłoby spodziewać się więcej rozsądku! Nie bądźcie więc zaskoczeni, że w pewnym momencie Wasz miły spacer został przerwany. Najpierw słyszycie chrzęst gałęzi i liści, stąd wiecie że nie jesteście sami. Dopiero później rzuca Wam się w oczy jasne umaszczenie, połyskujące wśród ciemnej zieleni lasu. Macie niewyobrażalne szczęście, bo oto przed Wami znalazł się najprawdziwszy jednorożec!

1,2 - próbujecie podejść do jednorożca - dobrze wiecie, że w gruncie rzeczy nie są niebezpieczne, a taka klasyfikacja pochodzi z niezwykłego szacunku, którym należy je obdarzać. Stworzenie zauważa Was jednak trochę za późno i bardzo się płoszy. Jedyna droga ucieczki ciągnie się za Waszymi plecami, nic więc dziwnego, że zwierzę szarżuje prosto na Was.
SANNE
1,3,6 - zazwyczaj jednorożce starają się unikać ludzi, ale tym razem to Wy wkroczyliście na jego terytorium. Nic dziwnego, że obawia się on was bardziej, niż Wy jego. Choć wydawało się, że nie masz szans w tym starciu i nawet nie zdążyłaś wyciągnąć różdżki... stworzenie zmienia kierunek i po prostu Cię omija. Wygląda na to, że miałeś bardzo dużo szczęścia. Pozwala to sugerować, że Twoja obecność była mniej niechcianą.
2,4,5 - masz dobry refleks, bo zdążasz umknąć i jednorożec nawet Cię nie trąca. Pech jest taki, że zahaczasz stopą o leżącą na ziemi gałąź i tracisz równowagę. Kiedy spróbujesz wstać, okaże się, że naciągnęłaś sobie więzadła i przez jeden wątek będziesz mieć problemy z chodzeniem.
LUKE
1,3,6 - jednorożcowi bardziej zależy mu na tym, żeby umknąć niż żeby Was skrzywdzić, wystarcza więc, że prędko schodzisz mu z drogi. Słusznie, bo od początku widziałeś, że nie jest Ci zbyt przychylny, a nadzianie się na jego róg nie jest chyba szczytem Twoich marzeń. Tak czy inaczej, nic Ci nie jest, może tylko stworzenie napędziło Ci trochę strachu. To niewiele, biorąc pod uwagę, jakie inne zwierzęta zamieszkują las.
2,4,5 - jednorożec jest przestraszony szczególnie Twoją obecnością. To był wypadek, jesteś po prostu zbyt wolny i kiedy próbujesz go uniknąć, róg rozrywa Ci koszulkę i zahacza o twoją skórę poniżej obojczyka. Choć rana nie jest bardzo groźna, zaczyna z niej płynąć krew. Każdy niepotrzebny ruch może ją poszerzyć. Najlepiej byłoby, jakbyś szybko ją opatrzył, jeżeli nie chcesz, aby wdało się zakażenie.

3,4 - pomimo że wchodząc do zakazanego lasu nie wykazaliście się rozumem, teraz on do Was wraca i kiedy spostrzegacie jednorożca, przystajecie, aby z odległości przyjrzeć się temu pięknemu stworzeniu. Nie byliście jednak dostatecznie cicho i jednorożec wyczuwa Waszą obecność. Przez chwilę wydaje Wam się, że chce umknąć między drzewa, coś go jednak zatrzymuje. Może ciekawość? Bo jeśli dobrze się przyjrzycie jego sierść wciąż jest bardziej złocista, a róg dopiero zaczyna się kształtować. Niech jedno z Was dorzuci kostkę.
Parzysta - młody jednorożec zachowuje się wobec Was wyjątkowo ufnie i spokojnie czeka, aż podejdziecie. Pomimo naturalnej niechęci tych stworzeń do chłopców, pozwala się pogłaskać także Luke'owi. Pamiętajcie jednak, żeby nie zatrzymywać go zbyt długo. Jeśli gdzieś jest młody jednorożec, powinna znaleźć się także jego matka...
Nieparzysta - co prawda stworzenie początkowo było Wami zaciekawione, ale ostatecznie się płoszy. Dostrzegacie, że uciekając zahaczył o gałęzie i zostawił po sobie kilka włosów. Każde z Was może je sprzedać za 15 galeonów.

5,6 - zaczynacie ostrożnie podchodzić i zadziwia Was, że choć jednorożec wierzga nieufnie i wysyła negatywne sygnały, nie ucieka. Okazuje się, że zaplątał się w krzaki i nie może się wydostać. Dodatkowo Sanne pierwsza zauważa, że coś jest nie w porządku z nogą zwierzęcia.
SANNE - możesz spróbować uleczyć zaklęciem ranę jednorożca. Jeśli się decydujesz:
1, 3, 6 - Co prawda zaklęcie zadziałało, ale przyniosło zupełnie odwrotny skutek do tego, który chciałeś osiągnąć! W praktyce: sprawiasz stworzeniu jeszcze więcej bólu. Przestraszony, uderza Cię kopytem. Będziesz miała na czole dużego guza...
2,4 - Gratulacje, udało ci się ujarzmić magię bez problemu - zaklęcie odnosi należyty skutek. Otrzymujesz 1 pkt do kuferka z magii leczniczej, a w dodatku możesz spokojnie pogłaskać jednorożca, który wyraźnie Cię w tym momencie polubił.
5 - Kompletnie nic się nie stało, coś jakby blokuje różdżkę przed rzuceniem tego zaklęcia. Jednorożec jest jednak dosyć spokojny i pozwala Ci podjąć kolejne próby.
Kostkę wyjątkowo możesz przerzucić za 5 pkt w kuferku z magii leczniczej.
LUKE - Twoim zadaniem będzie wydostanie jednorożca z więżących go krzaków. Aby nie denerwować zwierzęcia, używasz zaklęcia do przycięcia gałęzi.
1, 3, 6 - Co prawda zaklęcie zadziałało, ale przyniosło zupełnie odwrotny skutek do tego, który chciałeś osiągnąć! W praktyce: zamiast przycinać, sprawiasz, że gałęzie zaczynają... rosnąć. Choć nie czynią krzywdy zwierzęciu, przestraszone uderza Cię pyskiem, sprawiając, że uderzasz o drzewo. Ból głowy Ci szybko nie odpuści, a w dodatku teraz jednorożec już na pewno nie pozwoli Ci się zbliżyć.
2,4 - Gratulacje, udało ci się ujarzmić magię bez problemu - zaklęcie odnosi należyty skutek. Otrzymujesz 1 pkt do kuferka z zaklęć. Mimo to lepiej nie przesadzaj ze zbliżaniem się do zwierzęcia. Nie chciałbyś chyba stracić palców.
5 - Kompletnie nic się nie stało, coś jakby blokuje różdżkę przed rzuceniem tego zaklęcia. Jednorożec jest jednak dosyć spokojny i pozwala Ci podjąć kolejne próby.
Kostkę wyjątkowo możesz przerzucić za 5 pkt w kuferku z zaklęć.

/w razie pytań lub wątpliwości, piszcie do @Ezra T. Clarke

______________________

Serce zakazanego lasu - Page 4 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Sanne van Rijn
Sanne van Rijn

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 198
  Liczba postów : 134
https://www.czarodzieje.org/t15841-sanne-van-rijn#427812
https://www.czarodzieje.org/t15856-van-rijn-odbior#428201
https://www.czarodzieje.org/t15854-sanne-van-rijn#428114
Serce zakazanego lasu - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Serce zakazanego lasu - Page 4 Empty


PisanieSerce zakazanego lasu - Page 4 Empty Re: Serce zakazanego lasu  Serce zakazanego lasu - Page 4 EmptyNie Maj 06 2018, 22:51;

Stwierdzenie chłopaka przywołało subtelny uśmiech na usta Krukonki, kiedy przekroczyli granicę Zakazanego Lasu i zaczęli coraz głębiej wchodzić w jego paszczę. Rzeczywiście Sanne nie należała do osób o słabych nerwach, nie była też tchórzem, dlatego starała się wykorzystywać każdą możliwą okazję do podniesienia sobie poziomu adrenaliny. Niektórzy uznali by to za uzależnienie i być może mieli rację, jednakże van Rijn wolała to postrzegać jako dobrą, niebanalną zabawę. Co mogło być złego w zabawie?
- Adrenalina sprawia, że czuję że żyję. Nigdy nie rozumiałam, nie rozumiem i raczej nie zrozumiem ludzi, dla których szczytem rozrywki jest gra w szachy, spacery, czy czytanie książek - odpowiedziała, gdy po niecałych dziesięciu minutach marszu znaleźli się przy cicho pluskającym strumyku. W tym samym momencie Holenderka zorientowała się, iż nadal jej dłoń jest złączona z dłonią Luke'a, dlatego uniosła rękę i w naturalny i delikatny sposób wyswobodziła się z uścisku robiąc piruet zwieńczony stłumionym chichotem.
W chwili, gdy Krukonka przestawała się kręcić wokół własnej osi do jej uszu dotarł złowrogi chrzęst suchych gałązek i szyszek. - Słyszałeś to? - rzuciła do towarzysza przyciszonym głosem. Było to raczej pytanie retoryczne, gdyż dźwięk zdawał się być na tyle wyraźny, że nawet głuchy by go usłyszał. Holenderka od razu sięgnęła za pazuchę, gotowa wyciągnąć w każdej chwili swój magiczny patyczek. Ciekawe co by z nim zrobiła... Na obronie przed czarną magią kompletnie się nie znała, a dzięki magicznym zakłóceniom rzucanie nawet najprostszych zaklęć stało się jakimś koszmarem. Mimo to zacisnęła palce na rękojeści różdżki, płynnie i uważnie przeczesując otoczenie wokoło niej i Luke'a.
- O kurwa, Luke - wczepiła swoje chude palce w biceps chłopaka z taką siłą, która na pewno zostawi mu w tym miejscu pięć małych siniaczków. - Jednorożec! - odparła szeptanym piskiem, który nie wyrażał nic innego oprócz czystej ekscytacji, tłamszonej z powodu zaistniałej sytuacji. Nawet dziecko wiedziało, że ów stworzenia należą do najbardziej płochliwych na świecie, a jednocześnie dzięki swojemu ostremu i długiemu rogowi - do jednych z tych niebezpiecznych. Przez dłuższą chwilę Sanne stała jak wryta, nie mogąc oderwać wzroku od stworzenia, chcąc ten widok tak wyryć w pamięci, aby nigdy o nim nie zapomnieć. W końcu taka okazja może się już nigdy nie powtórzyć. Swoje oględziny zaczęła od złotawego rogu, który niesamowicie wyróżniał się na tym szlachetnym niby-końskim łbie. Następnie jej spojrzenie przesunęło się na idealną szyję przyozdobioną grzywą, zdającą się być zbiorowiskiem srebrnych niteczek, gdzie każda połyskiwała na swój odmienny sposób. Grzbiet stworzenia był pięknie wyprofilowany, a jego sierść, niczym masa perłowa, subtelnie połyskiwała choć promienie słoneczne nie były w stanie się przedostać przez gęste korony drzew.
- Nigdy nie widziałam czegoś tak... idealnego - rzuciła do chłopaka, a jej spojrzenie przesunęło się z grzbietu, przez smukłe nogi zwierzęcia, aż do złotawych kopyt. Holenderka zmarszczyła nos - coś było nie tak, dlatego Krukonka ruszyła w kierunku Jednorożca, ciągnąc za sobą Williams'a. Na odległość nie była w stanie wydać diagnozy, dlatego pomimo wyraźnie pokazywanego, nieufnego zachowania zwierzęcia, podeszła wraz z Kurkonem na tyle blisko, aby móc jakoś pomóc.
- Spójrz, jest ranny - po raz pierwszy odkąd dostrzegła ich trzeciego, niezapowiedzianego towarzysza, spojrzała na Williams'a i to prosto w oczy. - Spróbujmy mu pomóc - zaproponowała, szukając w ciemnych tęczówkach chłopaka aprobaty. Nie chciała go narażać wbrew jego woli, dlatego też wolała poczekać na to skinienie głowy i dopiero wtedy ruszyć do działania.
Powoli, patrząc zwierzęciu prosto w oczy, ruszyła w jego stronę. Krok po kroku i znalazła się tuż przy uwięzionym stworzeniu, z którego nogi sączyły się kropelki krwi. Oh jak żałowała, że nie miała przy sobie żadnej fiolki, do której mogłaby zebrać trochę tego płynu o niesamowitych właściwościach, osadzonego na sierści wokół rany. Nie chcąc wykonywać żadnych gwałtownych ruchów, najwolniej jak tylko mogła wyciągnęła różdżkę zza pazuchy i jej koniec skierowała na skaleczenie. Z ust Holenderki wypłynęło melodyjne Vulnus Alere, a dziewczyna starając się zachować zimną krew, wyczekiwała na efekty jakie miało przynieść zaklęcie. W tym momencie ryzykowała naprawdę wiele, ponieważ zachowanie tak płochliwego zwierzęcia zawsze było na tyle nieprzewidywalne, że aż niemożliwe do przewidzenia. Szczęśliwie tym razem zakłócenia miały dla niej trochę litości i nie wpłynęły w żaden sposób na zaklęcie, które naprawdę potrafiła poprawnie rzucić. Płytka rana zwierzęcia zaczęła się zrastać na jej oczach, które z każdym zasklepionym centymetrem robiły się coraz większe ze szczęścia i ekscytacji. W całym tym rozemocjonowaniu nie zwróciła uwagi, jak Jednorożec schyla ku niej swój rogaty łeb i dopiero kiedy szturchnął ją w ramię, Holenderka drgnęła i spojrzała zwierzęciu prosto w czarne oko. Nie byłaby w stanie opisać słowami tego co zobaczyła w spojrzeniu tego niesamowitego stworzenia i jak w tym samym momencie się poczuła. Błogi uśmiech rozlał się na wargach panienki van Rijn, a jej dłoń powędrowała na grzbiet łba, który w dotyku sprawiał wrażenie jakby był pokryty atłasem. O nie, czegoś takiego nie da się zapomnieć...


Kostki: 6 (dla naszej dwójki) i 4 (dla mnie) nie wierzę xDDD
Powrót do góry Go down


Luke Williams
Luke Williams

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 57
  Liczba postów : 153
https://www.czarodzieje.org/t11985-luke-williams
https://www.czarodzieje.org/t11988-luke-williams
Serce zakazanego lasu - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Serce zakazanego lasu - Page 4 Empty


PisanieSerce zakazanego lasu - Page 4 Empty Re: Serce zakazanego lasu  Serce zakazanego lasu - Page 4 EmptyPon Maj 07 2018, 20:06;

Podobała mu się ta jej fascynacja tym co niebezpieczne i przyspieszające bicie serca. Adrenalina budziła w człowieku coś, czego nie potrafiło zastąpić żadne inne uczucie. Mocne i pobudzające, które sprawia, że to wszystko nabiera jakiegoś sensu i kształtu, a ty czujesz się wyjątkowo dobrze. Jak najbardziej rozumiał jej tok myślenia, lubił siedzieć w bibliotece, ale to czasami było za mało. Chciało się wyjść gdzieś dalej, zobaczyć coś więcej, niż to co w zasięgu ręki. Właściwie nie rozpatrywał ich wyjścia do zakazanego lasu jako coś bardzo niebezpiecznego. Założył raczej, że będą mieli szczęście i nie natkną się na nic takiego.
- Może na starość będziesz siedzieć cały dzień w fotelu i czytać książki, tak w ramach rekompensaty - rzucił rozbawiony i spojrzał na nią z uśmiechem, jak wyplotła się zręcznie z uścisku jego dłoni. Posłał jej wzrok mówiący "naprawdę, nie musiałaś tego robić" i ruszył za nią dalej. Również usłyszał ten niepokojący odgłos i kiwnął głową w kierunku dziewczyny. Cokolwiek to było, może jakimś cudem spłoszyło się, po usłyszeniu ich? Mimo wszystko od razu wyciągnął różdżkę i rozejrzał się za źródłem tego hałasu. Co to mogło być? Skrzywił się nieznacznie jak mocno zacisnęła dłoń na jego ramieniu i spojrzał w tym samym kierunku. Faktycznie, stworzenie było przepiękne i od razu przyciągało spojrzenie. Połyskująca sierść robiła wrażenie. Mieli dużo szczęścia, w takim miejscu mogli trafić na wszystko, a spotkali akurat jednorożca. Nadal jednak warto było zachować czujność, mógł zaatakować i ciężko byłoby się im w jakikolwiek sposób przed tym obronić. To co zastanowiło Williamsa to było to, dlatego on po prostu nie uciekł. Poruszali się po okolicy głośno, rozmawiali, szeleścili, a jednak on pozwolił im się zbliżyć tak bardzo? Co najmniej podejrzane.
- Piękny - przyznał. - Nie rozumiem tylko, dlaczego nie ucieka - mówił równie cichym głosem co dziewczyna, w końcu nie chciał pozbawić ich, a zwłaszcza jej tego widoku. Była naprawdę zafascynowana, a jemu to się podobało. Po kolejnych słowach dziewczyny, poznał odpowiedź na swoje pytanie. Czy ktokolwiek mógłby jej odmówić, po wlepieniu takiego intensywnego spojrzenia? To było przecież niemożliwe. Zresztą, nawet gdyby nie to, nie zostawiłby zwierzęcia na pastwę losu. Był empatyczny wobec wszystkich stworzeń i nawet, jeżeli było to trochę ryzykowne, nie mógłby z czystym sumieniem odejść.
Poczynania Sanne obserwował z zainteresowaniem, samumu przymierzając się do rzucenia zaklęcia na wyplątanie zwierzęcia z krzaków. Widział, jak delikatnie zbliża się do jednorożca, jak patrzy na niego łagodnym spojrzeniem i bez najmniejszego problemu wykonuje wypowiedziane zaklęcie. Dobrze, że zakłócenia nie dały o sobie znaku, bo w tej chwili mogłoby to się naprawdę źle skończyć. Teraz to on rzucił zaklęcie, starając się skupić najlepiej, jak mógł.
- Difindo.
Jemu niestety nie poszło aż tak dobrze i w pierwszej chwili nie zadziało się nic. Lepsze to, niż jakieś odwrotne skutki, miał tylko nadzieje, że jednorożec nie straci cierpliwości. Na szczęście bez większego problemu pozwolił mu na kolejną próbę, tym razem udaną. Kiedy tylko krzaki się rozcięły, a jednorożec odzyskał wolność, Luke delikatnie odsunął od niego Sanne i również się oddalił. Teraz naprawdę nie powinni się do zbliżać, był cały i zdrowy i mógł im zrobić krzywdę. Na szczęście tylko na chwile wlepił w nich spojrzenie i uciekł. Chłopak spojrzał na dziewczynę
- Wszystko okej? - spytał jeszcze, widząc, że spotkanie z jednorożcem zrobiło na niej spore wrażenie. Niemniej, było ono z pewnością pozytywne. Czas było zabrać się z tego miejsca, więc po chwili po prostu ruszyli w kierunku szkoły.

Kostki - 5, potem 2
/zt x2
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
Serce zakazanego lasu - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Serce zakazanego lasu - Page 4 Empty


PisanieSerce zakazanego lasu - Page 4 Empty zl violka alex  Serce zakazanego lasu - Page 4 EmptyPon Mar 16 2020, 14:30;

UWAGA: FABUŁA UZGODNIONA I KONTROLOWANA PRZEZ MG. UPRASZA SIĘ O NIEINGEROWANIE.

Naprawdę nie wiedziała, co nią kierowało i podkusiło ją do tego, by jednak wejść do Zakazanego Lasu. Tym bardziej, że nie kręciła się na jego skraju, a zagłębiała się w rosnącą plątaninę drzew i krzewów między którymi chodziła czasem czymś na kształt slalomu, by nie przebijać się przez największe gęstwiny, a przechodzić w miejscach bardziej ubogich w zarośla.
Strauss zdawała sobie sprawę z tego, że właśnie robi kompletną głupotę, która może się dla niej źle skończyć. Nie była aż tak bezmyślna. Liczyła się z tragicznymi konsekwencjami swojej wyprawy i starała się zwracać jak największą uwagę na swoje otoczenie, wypatrując ewentualnego niebezpieczeństwa, na które mentalnie była cały czas przygotowana. W prawej dłoni już od samego początku swojej wędrówki trzymała różdżkę, by móc w miarę szybko zareagować i rzucić odpowiednie zaklęcie, gdyby tylko zaszła taka potrzeba. Nie zamierzała tracić czasu na wyciąganie jej z kieszeni spodni.
Przesadziła właśnie jedno z powalonych drzew, przeskakując na jego drugą stronę. W takich właśnie momentach cieszyła się z tego, że miała na sobie dosyć komfortowe i niemalże mugolskie ubrania dające jej o wiele większą swobodę ruchu niż hogwarcki mundurek. Sportowe budy były już zabrudzone ziemią i przyklejającym się do niego igliwiem. Poza tym miała na sobie dosyć ciepłą bluzę. Zbliżał się coraz bardziej koniec marca i temperatury chociaż zdecydowanie coraz cieplejsze wciąż należały raczej do tych nieco zimniejszych i wciąż zmuszały ludzi do zakładania czegoś na siebie przed wyjściem na zewnątrz. Violetta odczuwała lekki chłód, ale nie był on na tyle dokuczliwy, by nie mogła sobie z nim poradzić i zignorować. Chociaż czy było to możliwe, że właściwie atmosfera Zakazanego Lasu sprawiała, że temperatura w nim zdawała się być niższa niż w rzeczywistości?
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32439
  Liczba postów : 102442
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Serce zakazanego lasu - Page 4 QzgSDG8




Specjalny




Serce zakazanego lasu - Page 4 Empty


PisanieSerce zakazanego lasu - Page 4 Empty Re: Serce zakazanego lasu  Serce zakazanego lasu - Page 4 EmptyPon Mar 16 2020, 20:04;

@Violetta Strauss

Mroczny, gęsty las zdawał się nie mieć końca. Uginające się nad głową, powykręcane gałęzie tworzyły nieprzenikniony baldachim odbierając samotnie wędrującej postaci resztki mocno pomarańczowego słonecznego światła i dodatkowo utrudniając wędrówkę. Póki co Violetta radziła sobie całkiem nieźle z pokonywaniem splątanych ścieżek wydeptanych przez wszystkich byłych gajowych Hogwartu, jednakże nic w tym dziwnego. Nie zdążyła jeszcze zwrócić na siebie uwagi. Wokół panowała niemalże głucha cisza, jakby wszystkie leśne stworzenia drzemały jeszcze w swoich kryjówkach. Niektóre pewnie i owszem, zaspały na otwarcie łowów. Pozostałe zdawały się dopiero rozgrzewać.  
Miękki mech tłumił odgłos kroków Krukonki, gdy ta zagłębiła się w niezbadany dotąd fragment Zakazanego Lasu. Przechodząc ponad powalonym drzewem zawadziła o nie nogą. Materiał otarł się o korę przy akompaniamencie szorstkiego, krótkiego dźwięku. Poszła dalej nieświadoma, że właśnie zostawiła całkiem wyraźny trop dla każdego stworzenia, które miało sprawny nos. Jakby było tego mało, kompletnie nie zauważyła zdeformowanej, poprzerastanej istoty złożonej z zaokrąglonych fragmentów mięsa przypominającego ludzkie ciało, która zalęgła się w gnijącym drewnie. Musnęła śmiercioplagę jedynie dwoma palcami, mogła tego nawet nie zauważyć, bowiem mknąc dalej przed siebie miała o wiele więcej zmartwień. Okolica nie ułatwiała jej wędrówki. Im dalej tym bardziej dzikie były porastające ścieżkę rozrośnięte krzewy. Iść w lewo czy w prawo? Wybór zdawał się być jedynie pozorny, bo i tak droga prowadziła wyłącznie do niebezpieczeństwa. Magiczne rośliny obłapiały buty krępując kostki, a długie wicie nieznanych porostów, tulących się do gałęzi coraz chętniej wczepiały się w ciemne violettowe włosy. Gdzieś ponad jej głową rozległ się wyraźny szelest. Niestety, nawet wczesną wiosną w Zakazanym Lesie było gęsto od nienaturalnej zieleni, utrudniając tym samym bezproblemowe zbadanie źródła tego dźwięku. To pewnie nic wielkiego, prawda? Będzie na tyle ciekawa, żeby mimo wszystko sprawdzić co to za dźwięk czy może pójdzie dalej?

______________________

Serce zakazanego lasu - Page 4 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
Serce zakazanego lasu - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Serce zakazanego lasu - Page 4 Empty


PisanieSerce zakazanego lasu - Page 4 Empty Re: Serce zakazanego lasu  Serce zakazanego lasu - Page 4 EmptyWto Mar 17 2020, 02:32;

Ciemno, mroczno i dosyć chłodno. Tak w krótkich słowach mogłaby opisać warunki obecne w Zakazanym Lesie, która zapewne niejednemu zjeżyłaby włosy na karku. A jednak z jakiegoś powodu dalej brnęła między drzewa i zdawała sobie nie robić całkowicie nic z niemalże znaków ostrzegawczych, które mogłaby dostrzec wokół, bo można było odnieść, że cały Zakazany Las zdawał się krzyczeć swoją atmosferą, by wracała do zamku. Jednak Krukonka była głucha na te wołania i wolała iść dalej.
I faktycznie chociaż starała się wyglądać czegoś niepokojącego to jednak panujące ciemności skutecznie jej to utrudniały. Przez chwilę nawet kusiło ją, żeby rzucić Lumos, ale prędko uznała to za głupi pomysł, bo tym jedynie ściągnęłaby na siebie uwagę. Dlatego też kontynuowała wędrówkę pomimo tego, że robiło się coraz ciemniej.
I choć brnęła przed siebie to przychodziło jej to coraz trudniej. Coraz częściej czuła jak rosnące w lesie rośliny zaczepiają ją, oplatają się wokół kostek, wczepiają w zawiązane w końcu ogon włosy. Denerwowało ją to niezmiernie. Czasami wykonywała ot nieco bardziej gwałtowny ruch nogą, by ją uwolnić z roślinnego uścisku, a czasem korzystała z pomocy różdżki, by rzucić na pędy proste Diffindo. I właśnie podczas rzucania go usłyszała jakiś podejrzany szelest. Dochodzący z góry...
Dobrze Strauss, teraz tylko spokojnie. Wiedziała, że cokolwiek to było to nie mogła sobie pozwolić na zbędne nerwy. Powoli odwróciła głowę w kierunku, z którego dobiegał szmer, starając się dojrzeć jego źródło. Przez chwilę z pewnością wpatrywała się w okolice, gdzie coś wydało owy hałas. Nie zamierzała jednak sterczeć w miejscu. W końcu mógł to być jakiś ptak chociaż jakoś wątpiła w to czy las w ogóle zamieszkują jakieś normalne zwierzęta. Dlatego co chwila oglądając się za siebie, ruszyła dalej w obranym przez siebie kierunku chociaż zboczyła nieco w lewą stronę, nie chcąc iść cały czas prosto jak w mordę strzelił. Mimo wszystko musiała przyznać, że owy szmer podziałał jej na nerwy i czuła się o wiele bardziej spięta, a jej ciało zdawało się być gotowe na to by w ułamku sekundy zareagować na wszystko, co mogłoby wyjść z zarośli.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32439
  Liczba postów : 102442
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Serce zakazanego lasu - Page 4 QzgSDG8




Specjalny




Serce zakazanego lasu - Page 4 Empty


PisanieSerce zakazanego lasu - Page 4 Empty Re: Serce zakazanego lasu  Serce zakazanego lasu - Page 4 EmptyWto Mar 17 2020, 17:38;

Gałęzie przytulały się do siebie zbyt mocno. Pomimo starań, Viola nie była w stanie dojrzeć co się za nimi kryje. Dostrzegła za to wyraźny ruch i towarzyszący mu gwałtowny szelest. Cokolwiek kryło się na drzewie, nie wydawało z siebie jeszcze żadnego odgłosu. Przy okazji nie wykazało się również dostateczną spostrzegawczością, aby wypatrzeć intruza na swoim terenie, zwłaszcza że ten tak chętnie ruszył zaraz naprzód. Oglądanie się za siebie przyniosło jednak jakieś skutki. Tuż przed tym zanim dziewczyna skręciła nieco na ścieżce, zdążyła zauważyć parę cienkich, niebieskich nóżek. Zakazany las jak dotąd nie oferował możliwości spotkania smerfów i oferować nie zamierzał. Kiedy do kolorowych kończyn doda się bardzo charakterystyczny, denerwujący wręcz dźwięk poruszających się błyskawicznie skrzydełek, jaki zlewał się wcześniej z szumem wiatru, można z łatwością zgadnąć, że stracha napędziły jej zwykłe chochliki kornwalijskie. Zdążyła odetchnąć? Miejmy nadzieję, bo taka drobnostka to wyłącznie kropla w morzu tego, co nieodpowiedzialna Krukonka mogła spotkać. Podczas dalszej wędrówki napotkała jeszcze tylko małe, kretopodobne stworzenie, skupione na rytmicznym skubaniu fragmentu skały. Jego skóra była intensywnie zielona, a łapki wczepione w jeden z naprawdę dorodnych szmaragdów. Kamień, tak na oko, mógł być wart spokojnie około stu galeonów, może więcej, jeżeli znajdzie się odpowiedniego kupca. Jego oprawca - mały klejnotnik nie zwracał na ciebie najmniejszej uwagi. Skoncentrowany na swoim posiłku zajadał się twoim źródłem łatwego zarobku. Gdzieś w tle świergotał miło jakiś ptak, nieomal zagłuszając rytmiczne pomlaskiwanie. Dziwne, wydawałoby się, że szmaragd powinien raczej chrupać. Ścieżka, którą podążałaś do tej pory skończyła się niespodziewanie. Fragment skały z obskubywanym szmaragdem otaczały dookoła zasieki z ostrych, kolczastych roślin jakich do tej pory jeszcze nie widziałaś.

______________________

Serce zakazanego lasu - Page 4 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
Serce zakazanego lasu - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Serce zakazanego lasu - Page 4 Empty


PisanieSerce zakazanego lasu - Page 4 Empty Re: Serce zakazanego lasu  Serce zakazanego lasu - Page 4 EmptyWto Mar 17 2020, 22:30;

Umówmy się, że akurat w mugolskich horrorach najczęściej umierały właśnie osoby, które odważnie i po gryfońsku postanawiały sprawdzić źródło jakiegoś niepokojącego hałasu. Co prawda sama Strauss zbytniego kontaktu z mugolską kulturą nie miała zbytnio styczności nie licząc lekcji mugoloznastwa i kontaktów, które utrzymywała z nieczystokrwistymi czarodziejami...
Mimo wszystko okazało się, że jej decyzja, by kontynuować swoją jakże czarującą wycieczkę okazała się być raczej słuszną. Co prawda widok chochlika kornwalijskiego, który jakiś czas później wraz ze swoimi pobratymcami wyłonił się z krzaków napędził jej nieco stracha to jednak równocześnie odetchnęła niejako z ulgą, że nie było to coś o wiele gorszego. Jednak nie oznaczało to, ze mogła się całkowicie zrelaksować. Kto wie co jeszcze mogło się czaić gdzieś w pobliżu poza zasięgiem jej wzroku?
Nogi niosły ją dalej po szlaku, który wytyczała sobie na bieżąco. Przystanęła dopiero w momencie, gdy zauważyła naprzeciw siebie dosyć dorodny kawałek skały i zielone stworzenie, obgryzające spory kawałek kamienia szlachetnego. Z reguły raczej nie była pazerna na kosztowności, ale nagle uświadomiła sobie, że za taki kawałek szmaragdu zapewne mogłaby pozwolić sobie na zakup wymarzonej miotły z odłożonych oszczędności. Musiała jednak działać szybko, by klejnotnik nie zjadł całego źródła jej zarobku. Nie było co zwlekać. Niemal natychmiast wycelowała w niego końcówkę swojej różdżki, rzucając na niego niewerbalnie Confundus, chcąc by zwierzę porzuciło swój dotychczasowy obiad i najlepiej odeszło kawałek dalej. Kto wie? Może na tej skale widoczny był gdzieś bardziej smakowity kąsek, który mógłby mu przypaść do gustu.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32439
  Liczba postów : 102442
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Serce zakazanego lasu - Page 4 QzgSDG8




Specjalny




Serce zakazanego lasu - Page 4 Empty


PisanieSerce zakazanego lasu - Page 4 Empty Re: Serce zakazanego lasu  Serce zakazanego lasu - Page 4 EmptyWto Mar 17 2020, 23:46;

Zaklęcie zadziałało bez żadnego „ale”. Wypaliło w biednego klejnotnika, wywracając go na plecy, a zwierzątko w szoku jedynie zamachało dziwnie łapkami, jakby próbowało odbiec z miejsca zbrodni, przyłapane na pałaszowaniu czegoś, czego nie powinno. Nie zdołało jednak, bo pod wpływem zaklęcia jakoś mu się nóżki poplątały, kierunki również. Szmaragd, pozbawiony zasłony w postaci swojego zwierzęcego oprawcy, zalśnił teraz wyraźnie w tych resztkach światła słonecznego, jakie przebijały się przez grube gałęzie. Pozornie pozbawiony skaz, był to naprawdę zacny okaz. Po bliższych oględzinach, jeżeli Violetta chciała go zdobyć to musiała zaryzykować. Zatopiony w skale kamień nie sugerował jasno gdzie konkretnie się kończy. Właściwe wydobycie go będzie wymagało odrobiny czasu i precyzyjnego wymierzania, albo ślepego rąbania zaklęciami w skałę i skruszenia jej razem z klejnotem co zaowocuje mozolnym oddzielaniem go od szarej części i znacznym spadkiem wartości. Póki co jednak kamień nie tylko lśnił, ale wyglądał też jakby był czymś pokryty.
W tak zwanym międzyczasie mlaszczący odgłos wreszcie ucichł. Nie było słychać żadnych szelestów, żadnych kroków na wydeptanej leśnej ścieżce, a jednak czyjaś obecność zdawała się być wręcz namacalna. To było tak, jakby nagle ocknął się dodatkowy, szósty zmysł, jaki do tej pory pozostawał uśpiony. Wrażenie, że jest się obserwowanym było przeraźliwie wyraźne i bądź co bądź realne. Za plecami Violi pojawił się cień. Padł na jej plecy, rozciągając się także na skałę ze szmaragdem. Cień ten nie miał rąk. Jedynie dwie solidne łapy i ogon, którym łapał równowagę, a do tego parę sporych skrzydeł. Stwór był wysoki, wyższy od Violetty nieomal dwukrotnie. Węszył zapamiętale, jakby starał się dopasować jej zapach do czegoś mu znajomego. Nie podchodził, póki co jedynie obserwował gadzimi oczami o pionowych źrenicach.

______________________

Serce zakazanego lasu - Page 4 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
Serce zakazanego lasu - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Serce zakazanego lasu - Page 4 Empty


PisanieSerce zakazanego lasu - Page 4 Empty Re: Serce zakazanego lasu  Serce zakazanego lasu - Page 4 EmptySro Mar 18 2020, 03:00;

Tak jak myślała, udało jej się niejako ogłuszyć klejnotnika i zmusić go do oddalenia się od szmaragdu. Nie chciała go w sumie zbytnio skrzywdzić i miała nadzieję, że zwykły Confundus wystarczy. I jak się okazało, nie myliła się wcale. Przez chwilę na jej ustach zagościł nawet pełen satysfakcji i już chciała podejść do swojej zdobyczy, gdy nagle zamarła.
Nieprzyjemny dreszcz oblał jej ciało, gdy tylko zdała sobie sprawę z tego jak intensywna stała się otaczająca ją aura swoistego zagrożenia i uczucie, że jest przez kogoś lub coś bacznie obserwowana. W tej chwili młoda Strauss doskonale wiedziała jak czuć się może ofiara zdająca sobie sprawę z tego, że znajduje się na oku drapieżnika. Bo pewność co do tego, że coś się za nią czai miała już zanim spostrzegła złowróżbny cień padający na skałę ze szmaragdem zza jej pleców.
Czuła jak serce nagle zaczęło bić w jej piersi ze wzmocnioną siłą, zaczynając pompować w jej żyły najprawdziwszą adrenalinę. Sama nie wiedziała w zasadzie co mogłoby być dla niej głośniejsze: dudnienie własnego serca czy może dźwięki węszenia stworzenia, które znajdowało się za nią, badając zapachy, które musiała wokół siebie rozpylać nasza droga Krukonka.
Widziała jedynie dwa wyjścia z tej sytuacji. Przynajmniej dwa w miarę rozsądne, a raczej takie, które miały nieco mniejsze prawdopodobieństwo na to, że jakieś wiwernowate coś się na nią rzuci z kłami w ułamku sekundy. Mogła dalej stać w bezruchu i obserwować cień stworzenia, starając się coś z niego wywnioskować albo powoli i ostrożnie odwrócić się, by dowiedzieć się z czym właściwie miała do czynienia. I choć udawanie zdechłego zwierzęcia na miarę oposa nie brzmiało wcale tak źle to jednak zdecydowała się na drugą opcję.
Czuła wyraźnie napięcie w mięśniach ręki dzierżącej różdżkę, która gotowa była do tego, by w każdej chwili skierować się ku znajdującemu się za nią stworzeniu z siarczystym Expulso, do którego rzucenia brunetka była gotowa w każdej chwili. Starała się wyraźnie uspokoić i przywołać racjonalne myślenie, którego zawsze wymagał od niej ojciec. Chłodna głowa przydawała się w wielu sytuacjach. Zapewne, gdyby wcześniej zdecydowała się na bezmyślne rzucanie zaklęć na prawo i lewo lub ucieczkę z krzykiem to dawno coś by ją już dopadło. Teraz jednak zaczęła powolutku odwracać się w stronę, gdzie znajdował się posiadać ogromnego cienia, nie chcąc sprowokować go do ataku jakimś swoim gwałtowniejszym ruchem. Chyba była gotowa na to, by spojrzeć w twarz niebezpieczeństwu.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32439
  Liczba postów : 102442
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Serce zakazanego lasu - Page 4 QzgSDG8




Specjalny




Serce zakazanego lasu - Page 4 Empty


PisanieSerce zakazanego lasu - Page 4 Empty Re: Serce zakazanego lasu  Serce zakazanego lasu - Page 4 EmptySro Mar 18 2020, 14:57;

Zapach intruza wydawał się trafiać w gusta młodego, skrzydlastego stwora czającego się za Violettą. Mrużył oczy i unosił łeb, jakby dawno czegoś - a raczej kogoś - takiego nie spotkał. Nie wydawał się jednak zainteresowany stawianiem na ślepą agresję. Jak na stworzenie o rzędach zabójczo ostrych kłów i długich pazurów było to dość niecodzienne. Jednakże zwierzę najwidoczniej czerpało jakąś prymitywną satysfakcję z rozgrywania tego pomału, bowiem kiedy Viola powoli odwróciła głowę w jego kierunku, smoczopodobny stwór w odpowiedzi przechylił swoją jakby był zaintrygowany. Nie można było oprzeć się wrażeniu, że się uśmiecha. To za sprawą przerośniętych szczęk, w których nie do końca mieścił się cały arsenał uzębienia. Wyglądało to makabrycznie, głównie dlatego, że oto właśnie mieliśmy przed oczyma źródło mlaszczących odgłosów. Pysk wiwerna był oklejony krzepnącą krwią. Resztki mięsa zagnieździły mu się pomiędzy zębiskami. Biedny nie miał rąk, więc niestety trzeba wybaczyć mu ten brak kultury. Miał za to długi ogon zaostrzony nieciekawie wyglądającym żądłem, którym balansował rytmicznie w miejscu. Celował nim w Krukonkę, co do tego nie było żadnych wątpliwości, bowiem nawet pomimo lekkiego falowania nim, żądło zawsze skierowane było naprzód. Nie atakował, jeszcze nie. Jedynie węszył i obserwował. Postawił za to jeden krok naprzód, aby zbliżyć się do swojego celu. Na jednym natomiast się skończyło, bowiem nim wiwern zdążył podjąć decyzję co do człowieka, jego uwagę przykuło coś innego. Kłapnął szczęką tak niespodziewanie, że nawet klejnotnik chcący umknąć pomiędzy jego łapami zapiszczał dziwnie. Zaskrzeczał, potem szybko umilkł. Smokopodobne stworzenie wyrwało z jego ciała większy kawałek mięsa, przytrzymując drobne ciałko ciężką łapą. Mlask, mlask, mlask. Długi jęzor zawachlował w powietrzu, chwytając krew spływającą mu po brodzie.
I co teraz?

______________________

Serce zakazanego lasu - Page 4 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
Serce zakazanego lasu - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Serce zakazanego lasu - Page 4 Empty


PisanieSerce zakazanego lasu - Page 4 Empty Re: Serce zakazanego lasu  Serce zakazanego lasu - Page 4 EmptySro Mar 18 2020, 16:36;

Choć zapewne w innych okolicznościach by tak o sobie nie pomyślała to jednak gdzieś w umyśle Violetty pojawiła się myśl, że zapewne dla wielkiego gadziego stwora musi wyglądać jak całkiem smaczny posiłek. I to w dodatku taki, który sam pcha się w łapy... a może skrzydła? swojego oprawcy. Nie zamierzała jednak stać bezczynnie i pozwolić się zjeść.
Stojący przed nią wiwern faktycznie prezentował się jak potwór rodem z dziecięcych koszmarów. Rzędy długich zębów wyglądające jak najupiorniejszy uśmiech świata, a do tego pysk wysmarowany krwią, która jeszcze nie zdążyła zakrzepnąć z pewnością nawet największemu śmiałkowi dałyby do myślenia. Strauss starała się nie popadać w panikę, która zapewne była naturalnym odruchem dla większości ludzi, którzy zostaliby postawieni w podobnej sytuacji. To była najszybsza droga do grobu. Przesunęła wzrokiem po jego sylwetce obserwując zarówno żądło obecne na końcówce długiego ogona jak i skórę przypominającą smoczą. Miała nadzieję, że od tego swoistego pancerza nie będą się odbijały ewentualne zaklęcia, które miałaby posłać w stronę zwierzęcia.
Wiwern wykonał krok w jej kierunku, a Krukonka niemalże automatycznie cofnęła się, stawiając ostrożne i powolne kroki. Nie chciała poruszać się gwałtowanie ani wydawać zbyt głośnych dźwięków. Chociaż stwór i tak już ją widział i zapewne gdy zechce zaatakować i tak to zrobi. Pierwsze jednak jego ofiarą padł biedny klejnotnik, którego panna Strauss nie chciała zanadto skrzywdzić Biedactwo. Niemalże skrzywiła się na widok tego jak smokopodobny potwór wyrywa kawał mięsa z wijącego się w jego uścisku stworzenia, które czekała zapewne długa i bolesna agonia. Nie zamierzała być następna. Chciała wycofać się w okolice kały z widocznym fragmentem kryształu, który przykuł jej uwagę i dopiero wtedy zaatakować. Chyba, że wiwern wcześniej straciłby zainteresowanie mięsem klejnotnika. Całkiem dobrym pomysłem wydało jej się unieruchomienie stwora, by ten nie mógł jej tak łatwo dopaść. I choć nie wiedziała zupełnie jaki efekt mogłaby osiągnąć w przypadku wiwerna to powzięła już decyzję odnośnie tego jak ograniczy jego mobilność. Poprawiła chwyt na różdżce, którą wycelowała w ogromnego gada i mając nadzieję, że jego groźny ogon nie będzie w stanie jej dosięgnąć, przygotowała się do rzucenia na niego Strappatto, gdy ten tylko skieruje swój wzrok w jej stronę.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32439
  Liczba postów : 102442
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Serce zakazanego lasu - Page 4 QzgSDG8




Specjalny




Serce zakazanego lasu - Page 4 Empty


PisanieSerce zakazanego lasu - Page 4 Empty Re: Serce zakazanego lasu  Serce zakazanego lasu - Page 4 EmptySro Mar 18 2020, 20:32;

Wiwern dość szybko poradził sobie z parującym mięsem klejnotnika. Stworzenie było niewielkie, a rozstaw szczęk naszego leśnego mieszkańca wystarczająco duży, aby pożreć zwierzątko nieomal na kilka gryzów. Stwór wiedział jednak co robi i nie połasił się na napęczniały od kwasu żołądek swojej ofiary. Wybebeszył tylko jego wnętrzności i zostawił tak jak leżał, faktycznie unosząc w końcu wzrok na Violettę. Wtedy też promień zaklęcia poleciał w jego stronę. Wiwern wyrwał się bezmyślnie do przodu, spłoszony ruchem, którego źródło stanowiło w tym momencie przemieszczenie jego obiadu oraz wiązka światła, ale nie zdołał się uchylić. Wprost przeciwnie - wpadł prosto w zaklęcie, które natychmiast przygwoździło go do ziemi. Stwór zaryczał wściekle, wachlując ogromnymi skrzydłami, gdy jego łapy zapadły się pod miękki mech. Od jego wrzasku prawie zatrzęsły się drzewa. Miotał się wściekle w miejscu chcąc się wydostać, a przy tym nie patrzył czy zamiata jadowitym żądłem po liściach czy po organizmach żywych. Trzasnął żądłem prosto w kamień, niecały metr od miejsca, gdzie skryła się Krukonka. Nie była ona w tym momencie narażona, ale nie dało się ukryć, że rozjuszone zwierzę odcinało ją obecnie od drogę ucieczki i stanowiło realne zagrożenie. Chyba, że Strauss miała ochotę na wycieczkę przez uzbrojone w ciernie nieznane rośliny. Wiwern próbował wzbić się w powietrze. Ziemia wokół jego łap zaczynała pękać, a z głębi lasu zaczęły dobiegać odgłosy życia. Wrzask smoczego kuzyna obudził pozostałych mieszkańców Zakazanego lasu.

______________________

Serce zakazanego lasu - Page 4 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
Serce zakazanego lasu - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Serce zakazanego lasu - Page 4 Empty


PisanieSerce zakazanego lasu - Page 4 Empty Re: Serce zakazanego lasu  Serce zakazanego lasu - Page 4 EmptyPią Mar 20 2020, 01:40;

Literka: Ha!

Biedny klejnotnik niestety nie przeżył przeżuwania żywcem i zginął od kłów strasznego wiwerna. Świeć Morgano nad jego duszą, o ile klejnotniki w ogóle je posiadają. A następną w jadłospisie stwora prawdopodobnie była Violetta, która musiała działać szybko jeśli nie chciała mieć wyprutych flaczków, które wylądowałyby następnie w układzie trawiennym pana niby-smoka. Albo pani. Nie znała się na tyle na magicznych stworach, by określić płeć wiwerna. Wiedziała, że ma zęby, szpony, lata i ogólnie jest groźny więc najlepiej albo jak najszybciej ubić cholerstwo albo po prostu kulturalnie spierdalać. Ta druga opcja wydawała się chyba dosyć rozsądna biorąc uwagę, że zaraz zbiegnie się kółko wzajemnej adoracji wiwerna i zacznie bronić swojego smoczego kuzyna.
Skromne 'o chuj' przemknęło przez umysł Violetty wraz z zaimprowizowanym na szybko pomysłem na wydostanie się z tej sytuacji. Wycelowała różdżkę, chcąc posłać w niebo Periculum, by w jakiś sposób postarać się dać znać potencjalnym wybawicielom, że znajduje się w opałach. Przy okazji starała się, aby iskry przeleciały przy pysku wiwerna, by na chwilę go oślepić i może nieco skonfundować i skorzystać z tego faktu, by z gracją Johna Rambo przeskoczyć obok wiwerna i owy skok zakończyć ultra zwinnym przewrotem. Wszystko tylko po to by znaleźć się za gadem i mieć więcej wolnej przestrzeni.

[pozdrawiam czarodziejską ekipę, która mnie inspirowała do posta]
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Serce zakazanego lasu - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Serce zakazanego lasu - Page 4 Empty


PisanieSerce zakazanego lasu - Page 4 Empty Re: Serce zakazanego lasu  Serce zakazanego lasu - Page 4 EmptySob Mar 21 2020, 15:00;

....To miał być spokojny dzień. Ale naprawdę wybitnie leniwy dzień… i w zasadzie taki był – wszystkie zajęcia skończyły się dziś wyjątkowo wcześnie, a całe popołudnie można było uznać za jedno, wielkie wolne. On był jednym z tych ludzi, którzy nie narzekali na nadmiar czasu, zwykle znajdując sobie takie czy odmienne zajęcie, głównie polegające na przygotowywaniu kolejnych zajęć czy dokształcaniu się w różnych dziedzinach. Względnie na wypełnianiu wszystkich dokumentów z magicznej skarbówki, w których i tak się pomylił zważywszy na ostatni list, który otrzymał. Mentalnie przewrócił oczami.
....Teraz siedział na parapecie okna swojego gabinetu czytając książkę, którą otrzymał w świątecznym prezencie sam nie wiedział od kogo, ale zważywszy na treść, tytuł i generalną aurę to mógł się bez większego problemu domyślić. Nie mógł jednak powiedzieć, że była wybitnie wciągająca, ale wczytywał się w nią bez większych przerw czy rozproszeń, jedynie od czasu do czasu zerkając przez okno na błonia i zakazany las.
....Odwrócenie spojrzenia na okno w momencie pojawienia się czerwonych iskier pomiędzy koronami drzew było oczywiście dziełem przypadku na tyle skutecznego, że od razu zwróciły jego uwagę. Mężczyzna zmarszczył brwi analizując to co w zasadzie się wydarzyło i w zasadzie od razu zamknął książkę, rzucając ją na biurko i wychodząc – trzeba przyznać sprawnie, acz dość spokojnie by nie siać paniki – na korytarz skąd od razu skierował się do głównego wyjścia, na dziedziniec i dalej na błonia. Było dość późno – niewielu studentów i uczniów znajdowało się teraz na zewnątrz, ewentualnie po prostu nie zwracał na nich uwagi nie orientując się, kiedy jego chód przerodził się w lekki trucht. Czuł delikatne podenerwowanie nie mając pojęcia co oznaczały czerwone iskry i kto je rzucił, ale było pewnym, że zrobił to człowiek. A Alex miał szczerą nadzieję, że jedynym problemem był fakt iż ktoś w tym lesie się zwyczajnie zgubił.
....Nawet nie próbował się powstrzymywać przed tym, aby zacząć biec już bez względu na okoliczności, bo jeżeli coś się stało to nie miał zbyt wiele czasu. W całym tym zamieszaniu przez jego umysł przeszła myśl, że w zasadzie przydałaby się pomoc, co było jednym z racjonalniejszych i bardziej trzeźwych pomysłów ostatnich miesięcy. Wyjął różdżkę i machnął nią obok wyrzucając ze swoich ust werbalną inkantację przywołującą patronusa, dość ochoczo biegnącego teraz obok niego i w pewnym momencie po półkolu zawracającego w kierunku zamku na poszukiwanie ochotnika, który dołączy do duetu samobójstwa. Zaczynał się martwić, ale nie powstrzymało go to przed wpadnięciem w las z nieco zbyt dużym rozpędem w nogach.
....W końcu jednak musiał się zatrzymać. Pamiętał mniej więcej w którym miejscu pojawiały się iskry nad lasem, ale w żaden sposób nie przekładało się to na położenie naziemne. Rozejrzał się uważnie po najbliższym otoczeniu, ale nie dostrzegał zupełnie nic. Postąpił kilka kroków naprzód, ostrożnie, starając się nie dotykać niczego co potencjalnie mogłoby mu zrobić krzywdę. Oddychał, jakby przebiegł maraton i sam nie wiedział czy była to kwestia jego słabej kondycji czy faktu, iż trochę się denerwował. Miał nadzieję, że nie był to żaden głupi żart, bo wtedy wyzeruje punkty domu bez względu na okoliczności. Różdżkę miał w pełnej gotowości, ale jego oczy nie znajdowały się dookoła głowy, choć naprawdę starał się być czujny.
....Skupił się na uspokojeniu swojego oddechu i powoli stąpał głębiej, krok po kroku w coraz ciemniejsze odmęty lasu. W pewnym momencie miał wrażenie, że minęły wieki odkąd do niego wszedł, a on nie znalazł kompletnie żadnej wskazówki, która mogła doprowadzić go do autora tajemniczego pericculum. Może już nie żył? Nie był zdenerwowany, ale na pewno nie był też spokojny. Ze zmarszczonymi brwiami wciąż rozglądał się po puszczy, nie odpalając żadnego lumos czy innego światła mogącego zwabić potencjalne zagrożenie. Krążył tam dobrych kilkanaście minut. I wtedy usłyszał ten odgłos, który był bliski zjeżenia mu włosów na karku.
....Nie miał zielonego pojęcia jakie zwierzę wydawało takie dźwięki – nie był prymusem jeśli chodziło o opiekę nad…, ale był w stu procentach przekonany, że obniżyło to jego morale. Próbował nie myśleć, że to było przyczyną czerwonych iskier, a co gorsza tego, że znajduje się tam teraz jakikolwiek uczeń, ale miał dziwne wrażenie, że jest to słuszna uwaga. Zacisnął usta w cienką linię i bez większego zastanowienia ruszył truchtem w tamtą stronę, starając się namierzyć źródło dźwięku bez względu na okoliczności. Czas zdecydowanie nie grał na jego korzyść, a już na pewno nie na korzyść osoby, która miała zostać podwieczorkiem potwora.
....Nawet nie spodziewał się, że sposobem w jaki dowie się o tym kim był uczeń poszukujący pomocy, będzie wpadnięcie na niego w trakcie wykonywania przez nań zgrabnego uniku w stylu tego z mugolskich filmów akcji. Uniku, który o mało nie zwalił go z nóg. Przyjrzał się dziewczynie, może nieco z niedowierzaniem w oczach, może z narastającą w nich złością, ale na pewno z olbrzymim szokiem.
....- Violetta. – rzucił o dziwo dość spokojnie. – CO TY ROBISZ W ZAKAZ… – odwrócił głowę doszukując się źródła dźwięku, które na chwile wyciszyło się, aby znów ryknąć donośnym basem. Uniósł wzrok do góry czując jak źrenice zwężają mu się w przeszywającym go, najczystszym strachu, kiedy dostrzegł smokopodobną bestię szykującą się właśnie do startu w drogę ku unicestwieniu Violetty. No do kurwy. Szybko spojrzał z jeszcze większym niedowierzaniem na uczennicę Ravenclawu i łapiąc ją za fraki pchnął ją w przeciwnym kierunku od potwora z dość dobitnym UCIEKAJ.
- Barrera! – wrzasnął, robiąc dość mocny zamach różdżką i podnosząc tym samym w górę tumany kurzu, piachu i ziemi w kierunku potwora, mając nadzieję na chociaż krótkie oślepienie go i grę na czas, a jeśli mu się udało to no cóż, ruszył tuż za Violką. Nie miał zamiaru konfrontować się na dłuższą metę z czymś podobnym. Tak przynajmniej mu się wydawało.


Ostatnio zmieniony przez Alexander D. Voralberg dnia Pon Mar 30 2020, 12:17, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32439
  Liczba postów : 102442
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Serce zakazanego lasu - Page 4 QzgSDG8




Specjalny




Serce zakazanego lasu - Page 4 Empty


PisanieSerce zakazanego lasu - Page 4 Empty Re: Serce zakazanego lasu  Serce zakazanego lasu - Page 4 EmptyNie Mar 22 2020, 00:47;

Wiwern nie potrzebował zbyt wiele, aby wydostać się spod ziemi. Miał potężne skrzydła i ogromną wolę walki, gdy chodziło o atakujących go śmiesznymi rozbłyskami czarodziejów, a już tym bardziej, gdy ktoś starał się połamać mu łapy wtykając go w ziemię jak jakąś cebulkę. Ryknął wściekle już drugi raz, szamocząc się tak zawzięcie, że wreszcie faktycznie udało mu się wyskoczyć z ziemi. Wzbił się w powietrze, zatrzymując się tuż pod gęstymi koronami drzew i wpatrzył się gadzimi ślepiami w wykonującą właśnie dziwny skok Violettę. Nic go nie obchodziły jakieś iskierki lśniące nad niebem, ani tym bardziej jakiś drugi człowieczek, który zjawił się na jego polance. W tym momencie zakotwiczył sobie w głowę potrzebę pożarcia dziewczyny, jaka śmiała mu zrobić krzywdę. Nie dotykając bolącymi łapami ziemi, zapikował w ich kierunku. Wtedy też dostał piaskiem w oczy. Spadł. Ciężkim skrzydłem uderzył wprost w Alexandra, który był bliżej. Całym ciężarem porażająco masywnego smoczego cielska powalił go na ziemię. Na tym się jednak nie skończyło, bo spanikowany wiwern zamiast leżeć grzecznie i czekać na kontratak, machnął jeszcze kilka razy drugim skrzydłem, co zaowocowało dziwnej trajektorii koślawym lotem. Zawadził łapą o bark Alexandra, ostrymi pazurami, w panice i w szoku bez najmniejszego problemu rozcinając je głęboko, nieomal do samej kości. Po omacku zdzielił też Violettę w ramię ogonem, gdy upadał. Siła uderzenia rozdarła skórę na jej plecach na pół, zalewając je czerwienią, a kolec wbił się boleśnie wprost w jej ramię, tuż nad łokciem. Smoczysko wyrwało je natychmiast, bo właśnie wtedy spadło też na ziemię, raptem kilkanaście centymetrów od dziewczyny. Wiwern zaryczał tak przeraźliwie (ze strachem?), że aż gęsia skórka wstępowała na człowieka. Oślepiony czarem ukrył łeb pod skrzydłem, jednocześnie będąc nieświadomym jak odgradza nauczyciela od uczennicy.

Oboje rzucacie kością numeryczną. Jeżeli którekolwiek z was wyrzuci kość nieparzystą, wiwern odzyska wzrok i zrobi z Alexandra tatara.

______________________

Serce zakazanego lasu - Page 4 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
Serce zakazanego lasu - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Serce zakazanego lasu - Page 4 Empty


PisanieSerce zakazanego lasu - Page 4 Empty Re: Serce zakazanego lasu  Serce zakazanego lasu - Page 4 EmptyNie Mar 22 2020, 04:04;

Kości: Numerkiem nie rzucam, bo Alex już spieprzył. Także rzuciłam tylko B

Choć miała nadzieję, że efekt zaklęcia będzie nieco bardziej druzgocący to jednak jedynym co udało jej się osiągnąć to jedynie przytrzymanie wiwerna na krótką chwilę i rozjuszenie go chyba do granic możliwości. Nie było wątpliwości co do tego, że teraz z pewnością znajduje się w jadłospisie gada, który teraz znajdował się w powietrzu. Ponadto stwór za nic miał jej jakże karkołomne próby zrobienia jakże zwinnych i jak się okazało zupełnie niepotrzebnych uników rodem z mugolskich filmów akcji. Co ją do tego podkusiło? Cholera wie. Po prostu stwierdziła, że może dzięki temu ewentualny atak straci nieco na celności.
I tej celności chyba nieco zabrakło jej samej, bo niemalże nie wpadła i nie ścięła z nóg mężczyzny, który chyba przybył tu jako jej wybawiciel. Szkoda tylko, że był to opiekun jej domu, który delikatnie rzecz ujmując raczej nie był zadowolony z tego stanu rzeczy. Ostatnio i tak już miał z nią zbyt wielkie utrapienie, a teraz jeszcze dokładała mu zmartwień. Chociaż na nie nie było zbyt wiele czasu w ostatnim czasie. Poświeciła mu zaledwie krótkie spojrzenie i zdołała wykrztusić tyle, co nieco ochrypłe Profesorze... nim Voralberg uroczyście targnął ją za szmaty w jasnym komunikacie, który kazał jej spieprzać w podskokach byle jak najdalej od wściekłego wiwerna. Nie podobało jej się to wszystko.
Żołądek ściskał się z mdłości na samą myśl o tym w jakiej sytuacji się znalazła. Jednocześnie jednak serce wciąż pompowało adrenalinę, która dawała jej mięśniom siłę potrzebną do reagowania na zagrożenie, które było jak najbardziej realne i w każdej chwili mogło ją pozbawić życia. Dzięki temu czuła, że żyje. Jeszcze żyje i posiada władzę we wszystkich częściach ciała.
Jej uszu dobiegł jeszcze krzyk Alexandra, który przypuścił atak na gada, chcąc dać im sposobność do ucieczki. I wtedy rozpoczęło się piekło. Chmura pyłu i piasku uderzyła w wiwerna i faktycznie dzięki temu mieliby szansę oddalić się od smokopodobnego stworzenia, gdyby nie fakt, że to straciło nad sobą całkowicie kontrolę i nie potrafiło opanować swoich ruchów. Tym bardziej, że w chwili zderzenia z pyłową zasłoną gad był w trakcie dosyć ostrego pikującego manewru. A Strauss jako zawodniczka Quidditcha zdawała sobie sprawę, że w podobnej sytuacji wyratowanie się i uchronienie przed uderzeniem w ziemię było naprawdę trudną sztuką. Która nie udała się wiwernowi...
Ciężkie cielsko zwaliło się na grunt, a zakończony szpikulcem ogon w powypadkowym chaosie z łatwością dosięgnął Krukonki, odrzucając ją na bok. Wylądowała na podłożu, czując falę ogromnego bólu promieniującego z pleców, na których wiwern przeciął jej skórę. Obecnie ostry i nieznośny ból przechodził we w miarę jednostajne choć niezwykle intensywne pieczenie, a miejsce na ramieniu, w które wbił się morderczy kolec gada zaczęło sprawiać jej pulsujący ból. Mimo wszystko wciąż trzymała różdżkę i miała świadomość tego, że jeśli nie zrobi z niej w następnej chwili użytku to wszystko może się bardzo nieprzyjemnie skończyć. Nie tylko dla niej, ale i dla Voralberga, który chciał jedynie wyciągnąć ją z tego gówna, w które się wpakowała na własne życzenie. Nie zasługiwał na to.
Ścisnęła mocniej magiczny patyk w ręku, starając się zignorować odczuwane w tej chwili boleści i skupić się w pełni na tym, by rzucić zaklęcie, które choć na chwilę pozwoliłoby jej zatrzymać wiwerna w miejscu.
- Immobilus! - wycedziła niemal przez zaciśnięte zęby, obierając za cel smokopodobnego. Mogła jedynie liczyć na to, że jej marna próba zda się na cokolwiek chociaż szanse na to były naprawdę marne.
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Serce zakazanego lasu - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Serce zakazanego lasu - Page 4 Empty


PisanieSerce zakazanego lasu - Page 4 Empty Re: Serce zakazanego lasu  Serce zakazanego lasu - Page 4 EmptyNie Mar 22 2020, 15:05;

Kostka 5, zaklęcia zapewne nie wyjdą więc rzucam na yolo rip

....To miał być spokojny dzień. Dokładnie, miał być, bo teraz Voralberg patrzył we wściekłe oczy dwa razy wyższego od niego gada, który obrał sobie za cel zrobienie z niego mielonki, którą zje na główne danie tuż po tym jak wciągnie Violettę na przystawkę nie pozostawiając nawet kości. Miał olbrzymią nadzieję, że jego zaklęcie pozwoli im kupić choć trochę czasu na chociażby oddalenie się w gęstsze drzewa, gdzie potwór musiałby przebijać się przez grube pnie dębów, aby się do nich dostać. O nawet nie wiedział jak się mylił. Nie znał się na magicznych stworzeniach – miał jedynie podstawową wiedzę i nie miał pojęcia jak się zachowują. Teraz już wiedział przynajmniej, że nie warto ich oślepiać, bo wpadną w szał tak srogi, że wybiją pól lasu bez względu na okoliczności. Jak to mówią, człowiek uczy się na błędach. Czasami ostatnich w jego życiu.
....Jasne oczy nauczyciela wpatrywały się w wiwerna, który w okolicznościach oberwania zaklęciem po ślepiach w trakcie pikowania zaczął spadać. Na nich. Wszystko działo się tak szybko, że nawet najbardziej wytrawna reakcja na nic by się tu nie zdała. Poczuł jak gad ścina go z nóg i aż zaparło mu dech w piersi, kiedy plecami uderzył o nie tak miękką wyściółkę zakazanego lasu. Nabrał jak najwięcej powietrza starając się na chwilę wstrzymać oddech, jakby to miało mu w czymkolwiek pomóc. I wtedy nadszedł drugi cios, jeszcze gorszy od poprzedniego, robiący mielonkę z jego barku. Zduszony krzyk wyszedł z jego gardła, powstrzymywany jedynie przez mocno zaciśniętą szczękę. Nawet nie chciał patrzeć na to co działo się z jego ręką, więc nawet nie spojrzał, kątem oka widząc jedynie porozrywane tkanki i czerwoną posokę szybko wchłaniającą się w materiał jego ubrań.
....Nie widział co dzieje się z Violettą, bowiem był od niej całkowicie ogrodzony. Nie miał szans jej dostrzec, przygnieciony po części przez skrzydła wciąż szarpiącego się gada. Myśl Voralberg, myśl. Jak go teraz czymś dźgnie, to tamten wpadnie w jeszcze większy szał. Nie miał teraz zbyt dużego pola do popisu – w gruncie rzeczy najważniejszym było, aby wydostać się spod tego cholernego cielska zanim go zmiażdży. Wycelował różdżką w gada. Depulso.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32439
  Liczba postów : 102442
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Serce zakazanego lasu - Page 4 QzgSDG8




Specjalny




Serce zakazanego lasu - Page 4 Empty


PisanieSerce zakazanego lasu - Page 4 Empty Re: Serce zakazanego lasu  Serce zakazanego lasu - Page 4 EmptyNie Mar 22 2020, 15:26;

Zaklęcie Violi dotarło do celu, chociaż na ten konkretny moment nie pomogło absolutnie w niczym. Wiwern chwilowo nie atakował, był jedynie w stanie ocierać zacięcie łeb o wnętrze skrzydła i walczyć tym samym o usunięcie zaczarowanego piasku, który wcisnął się pod jego łuskowate powieki. Czar sprawił tylko tyle, że zaczął robić to dwa razy wolniej i może, ale tylko może dałoby to coś więcej, gdyby Alexander nie wykorzystał okazji i nie przypomniał wiwernowi, że prawie usiadł na swojej ofierze. Depulso również zadziałało. Zepchnęło smoka z postaci nauczyciela, przepychając go blisko (za blisko) Violetty, która pewnie właśnie w tej chwili dostała przebłysków z Wietnamu, gdy żądło ponownie zabalansowało w powietrzu niebezpiecznie jej ciała. Stwór jednak kompletnie o niej zapomniał. W powietrzu czuł krew, co sprawiło, że z pyska ulało mu się trochę gęstej śliny. Był głodny i chociaż tuż obok też coś śmierdziało jak przekąska to rozciągnięta na ziemi brzoza (o imieniu Alexander) przemówiła do niego bardziej. Może to te poharatane kawałki mięsa, jakimi było jego ramię? A może wiwern po prostu nie znosił depulso? Trochę już widząc, a trochę na oślep zamachał dwa razy wielkimi skrzydłami, lądując okrutnie ciężkim cielskiem na stopach i łydkach Voralberga. Coś chrupnęło czy tam trzasnęło, gdy połamał mu jakąś kość*. Nie czekał jednak długo. Schylając łeb wbił zębiska w udo mężczyzny, najwidoczniej zamierzając zeżreć go żywcem.

*Alex, szybka kość numeryczna:
1, 2, 3 - zmasakrowane kości w dowolnej stopie
4, 5, 6 - złamany dowolny piszczel


Od teraz wszystkie wasze zaklęcia mają 100% powodzenia. Proszę nie zabijać wiwerna, a go przegonić. Potraktowany kilkoma bolesnymi zaklęciami odleci.

______________________

Serce zakazanego lasu - Page 4 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Serce zakazanego lasu - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Serce zakazanego lasu - Page 4 Empty


PisanieSerce zakazanego lasu - Page 4 Empty Re: Serce zakazanego lasu  Serce zakazanego lasu - Page 4 EmptyNie Mar 22 2020, 16:27;

....Nie było szans, aby mogli skoordynować swoje zaklęcia i zadziałać w ramach jakieś sensownej współpracy. On nie widział jej, ona nie widziała jego, a nie byli legilimentami aby czytać sobie w myślach. Nic więc dziwnego, że nawet jeśli zaklęcie dziewczyny zadziałało, tak jego przypomniało wiwernowi o obecności ofiary tuż pod jego stopami. Voralberga napędzała już chyba wyłącznie czysta adrenalina, instynkt samozachowawczy i chęć przeżycia, bo nie było innego wyjaśnienia dla tego, dlaczego go nic nie boli. Patrzył jak gęsta ślina potwora kapie tuż obok jego ciała i naprawdę nie miał ochoty na to zbyt długo zerkać, bo było zwyczajnie obrzydliwe.
....Obserwował jak depulso odsuwa bydle na parę minut od jego osoby, aby już po chwili wylądowało mu na nogach. Ten ból był nie do opisania, kiedy w jego nodze coś chrupnęło. Wydarł się chyba głośniej niż w ogóle był w stanie, czując przy okazji jak w jego gardle staje olbrzymia gula nie pozwalająca wydawać mu dalszych dźwięków z krtani. Jakby tego było mało, to jeszcze wbił mu się w udo. Alexander sam nie wiedział, czy jest mu słabo z powodu tego co widzi, czy z powodu swojego stanu, ale na 100% zawirował mu świat i to bynajmniej nie dlatego, że właśnie ktoś go pokochał. Musiał się ogarnąć, inaczej zaraz tu zginie, a później zapewne też i Krukonka.
....Podniósł tę bardziej ruchliwą rękę do góry i korzystając z okazji, że potwór rozwarł szczęki, wsadził mu różdżkę do pyska i z grymasem bólu lub jak kto woli wściekłości walnął dość mocnym depulso, które cofnęło potwora dużo mocniej niż jeszcze to rzucone przed chwilą. Było to trochę głupie, zważywszy ze wiwern zaciskał właśnie zęby na jego udzie i oczywiście poskutkowało wyrwaniem niewielkiego kawałka jego mięśnia. Lepiej jednak tyle, niż zostać pożartym żywcem. Nie miał zamiaru poświęcać się kosztem życia jakiegoś gada. Coraz bardziej nienawidził magicznych stworzeń, ale teraz nie miał trzynastu lat.
....Od razu wykorzystał okazję do tego, żeby się ewakuować choć o parę metrów, szurając niczym dżdżownica po ziemi i ciągnąc popękaną nogę. Skorzystał z tych kilkunastu sekund i mając w głębokim poważaniu, czy zrośnie się dobrze czy trzeba będzie ją łamać ponownie, rzucił na swoją kończynę zaklęcie nastawiające, które nie uśmierzy bólu do końca, ale przynajmniej jako-tako pozwoli mu się poruszać. Nie, żeby nie miał kilkunastu innych obrażeń w tej chwili. Jedyne w co powinien teraz wierzyć, to w to, że poziom adrenaliny nie spadnie za szybko.
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
Serce zakazanego lasu - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Serce zakazanego lasu - Page 4 Empty


PisanieSerce zakazanego lasu - Page 4 Empty Re: Serce zakazanego lasu  Serce zakazanego lasu - Page 4 EmptyNie Mar 22 2020, 18:27;

Nie miała pewności co do tego czy jej zaklęcie poskutkowało czy też się nie udało. Wszystko przez to, że nie widziała co się działo pod jego skrzydłami i czy Alex faktycznie skorzysta z tego, że wiwern przeciągle wycierał sobie oczyska z piasku. Wkrótce jednak grzmotnęło mocne Depulso, które odrzuciło gada w jej pobliże. I to tak, że ten przeklęty ogon z żądłem po raz kolejny znalazł się tuż obok Krukonki, która właśnie próbowała wstać przez co doświadczyła wyraźnych flashbacków z Wietnamu, przez które źrenice rozszerzyły jej się w niemym wyrazie paniki, a przez umysł zaczęły przebiegać nerwowa gonitwa myśli. Dopiero po tym jak stwór po raz kolejny skoczył na Alexa ta zdołała się już bez przeszkód podnieść się z podłoża, starając się ignorować przenikający mięśnie ból, do którego coraz bardziej się przyzwyczajała z każdą mijającą chwilą.
Widziała jak wiwern atakuje Voralberga i zatapia swoje kły w jego ciele. Widok z pewnością był krwawy i osobom o słabszych nerwach z pewnością mogłoby się zrobić słabo patrząc na tę scenę. Strauss nie mogła sobie na to pozwolić. Kurczowo ściskała różdżkę, czując jak krew powoli odpływa jej z palców, które zbielały od siły jej uchwytu. Całe szczęście, że mężczyzna zachował na tyle trzeźwości umysłu, by być w stanie rzucić ponownie Depulso i zrzucić z siebie gada. Violetta korzystając z tego umysłu wycelowała różdżką przed siebie, chcąc odgrodzić od nich krwiożerczego stwora.
- Firersneak! - krzyknęła, kształtując płomiennego węża, który wedle jej zamysłu miał znaleźć się między Alexandrem a wiwernem, kierując łeb w stronę ich gadziego przeciwnika. Miała nadzieję na to, że przyniesie to jakiś efekt i pozwoli Voralbergowi odsunąć się choćby kawałek i zwiększy przy tym odległość między nimi a stworem.
- Trzyma się pan?! - krzyknęła jeszcze w kierunku mężczyzny, starając się nie spuszczać smokopodobnego wroga z oczu i jednocześnie zaczęła kierować się bliżej nauczyciela. Jeśli znajdą się bliżej siebie to z pewnością będą mogli się nieco lepiej bronić i wyprowadzać skoordynowane kombinacje zaklęć. Przynajmniej miała taką nadzieję.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Serce zakazanego lasu - Page 4 QzgSDG8








Serce zakazanego lasu - Page 4 Empty


PisanieSerce zakazanego lasu - Page 4 Empty Re: Serce zakazanego lasu  Serce zakazanego lasu - Page 4 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Serce zakazanego lasu

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 9Strona 4 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Serce zakazanego lasu - Page 4 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
zakazany las
-