Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Kawiarnia Solace

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 19 z 20 Previous  1 ... 11 ... 18, 19, 20  Next
AutorWiadomość


Victoria Silverstone
avatar

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 207
  Liczba postów : 338
Kawiarnia Solace - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 19 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 19 Empty Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 19 EmptyPią Lis 18 2011, 15:25;

First topic message reminder :


Kawiarnia Solace

Kawiarnia idealna dla pasjonatów kawy i dobrej muzyki. Od razu gdy wejdziesz do Oazy poczujesz się spokojny i odprężony. W powietrzu unosi się cudowny zapach świeżo zmielonej kawy.  Małe, okrągłe stoliki z ciemnego drewna zwrócone są ku tyłowi kawiarni gdzie znajduje się mała scena dla ewentualnych muzyków chcących jeszcze bardziej umilić czas spędzony w tym miejscu. Wokół pomieszczenia stoją beżowe sofy, a najwięcej przy scenie, dla tych, którzy wolą wygodnie usiąść i posłuchać muzyki niż siedzieć przy stoliku. Dla pragnących napić się czegoś mocniejszego w mniejszym, oddzielnym pomieszczeniu widnieje barek, który obsługuje pewien młody, przystojny barman. W Oazie można spokojnie usiąść, pomyśleć, spotkać się z przyjaciółmi, napić się wielu rodzajów kaw i zjeść deser. Przydymione światło nadaje pomieszczeniu jeszcze bardziej specyficzny nastrój. Gdy już tam wejdziesz nigdy nie będziesz chciał wyjść.

Dostępny asortyment:


Ostatnio zmieniony przez Victoria Silverstone dnia Nie Gru 04 2011, 15:13, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Kawiarnia Solace - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 19 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 19 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 19 EmptyPon Lis 01 2021, 15:31;

Trudne było życie, które ludzie jeszcze bardziej sobie utrudniali. Alise dawno przestała się tym przejmować, starając się cieszyć chwilą i powtarzała niczym mantrę, że całego świata nie zbawi, wszystkich ludzi nie uratuje. Lucas doskonale pomagał innych, ale zapominał często o sobie i własnych potrzebach, więc do tego starała się ograniczyć swoją rolę.
- Mam nadzieję, że tylko. - wzruszyła ramionami z rozbrajającą szczerością, bo przecież mogła to wszystko inaczej niż Sinclair postrzegać, nawet odrobinę kolorować. Uniosła jednak brew na jego następne słowa. - Wszystko między wami dobrze? To mądry chłopak, ale zawsze uważałam — nie miej mi proszę za złe szczerości - że jest odrobinę zagubiony, samotny i mroczny. Przy całej swojej dobroduszności. Cieszę się, że dajesz mu światło. I wiesz, mogę nie być obiektywna, rozmawialiśmy może dwa razy.
Nie chciała go urazić, nie chciała też być wścibska. Max podobnie, jak Lucas potrzebował kogoś obok siebie, chociaż na innych płaszczyznach. Trudno było znaleźć kompromisy, trudno było dostosować się do tempa drugiego człowieka, ale wydawało się Argentównie, że to właśnie było całym sensem miłości. Sztuka kochania nie była łatwa.
- Nie lubisz dużych słów?
Dopytała z ciekawości, nie drążąc jednak głębiej. Obróciła kartę w dłoniach, ruchem głowy zgarniając jasne włosy na plecy i palcami wolnej ręki, poprawiła materiał sukienki tkwiący na nogach. - Ej, daleko mi do szefa kuchni! Robię dobre ciasto z jabłkami i karmelem, umiem też zrobić zupę, jajecznicę, naleśniki i jajka w wielu wariacjach. Pracuję teraz nad mięsem, ale idzie mi.. Topornie! Zawsze się boje, że go otruje, jak będzie tyle jadł i tak szybko jadł to, co przygotuje..
Wyznała z nutą obawy w głosie, pozwalając sobie na westchnięcie. Lucas kochał cukier, jedzenie i wszystko, co zawierało w składzie karmel. Pomimo bycia łakomczuchem, naprawdę o siebie dbał i była pewna, że przemiany materii zazdrościła mu cała szkoła. - Zawsze jesteś mile widziany, o każdej porze dnia i nocy. - dodała jeszcze z łagodnym uśmiechem, lustrując spojrzeniem oblicze byłego Ślizgona. Pomysł na tatuaż był naprawdę ciekawy, a zrobienie z niego pamiątki.. Cóż, mógł wybrać lepiej? Dzięki temu do wycieczki z Julką mógł wracać zawsze. - Podoba mi się.
Maxa znał każdy, ale prawie nikt go tak naprawdę nie "poznał", nawet ona. Zauważyła to już dawno, bo jego aura przesiąknięta była jakąś niezależnością, potrzebą pomagania innym i jednocześnie radzenia sobie samemu. Był chyba trochę autodestrukcyjny, ale nie chciała mu tego mówić. Na pewno wiedział.
- Czasem mam wrażenie, że to Lucasa powinna tam wrzucić. - zaczęła z uśmiechem, nawiązując do ambicji i potrzeby zdobywania wiedzy przez swojego narzeczonego, którego życie ostatnim czasem wydawało się nieustającym pasmem wyzwań. - Szczerze mówiąc, kiedy o tym nie myślę za dużo, to jest dobrze. Nie przytłacza mnie, to gdy po prostu działam. Bywam jednak zmęczona Max, a na to nie mam czasu. Prefekt ze mnie raczej marny, moja frekwencja pozostawia naprawdę wiele do życzenia.
Zaśmiała się, łapiąc całusa i przykładając do serca, po czym odwzajemniła mu się tym samym, wracając wzrokiem do karty dań. Czuła się trochę dziwnie, mówiąc to wszystko akurat jemu, ale uczucie nie było złe, jedynie nowe. Ufała mu na tyle, że nie przekaże tego nikomu więcej. Gdy pojawił się zawołany przez chłopaka pracownik, ona wybrała wytrawną zupę, pozostawiając Maxowi wybór ewentualnego alkoholu lub zwykłych napoi.
A potem pojawiły się jej ulubione figurki, które przesadnie traktowała, jak żywe. Gładząc je palcami, nie mogła przestać się uśmiechać, bo imitacja łusek była naprawdę doskonała.
- Nie wiem, jak miałby funkcjonować nasz związek, gdy ja bym siedziała prawie cały tydzień tam, a on tutaj. Nie pozwolę mu zmarnować szansy z jego talentem, w Rumunii nie ma tak dobrego szpitala oraz praktyk, możliwości, które ma tutaj. Wiem z pierwszej ręki, sama chciałam być uzdrowicielem dziecięcym, gdy jeszcze spełniałam aspirację rodziców i słuchałam ich złotych rad o niebezpieczeństwie. On musi tu zostać. - oparła się wygodniej o krzesło, które odrobinę przysunęła, biorąc Andrzeja na dłoń i kładąc sobie przy szyi, westchnęła, krzyżując następnie ręce na piersiach. - Mam tu też dużo możliwości związanych ze zwierzętami.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4236
  Liczba postów : 11866
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Kawiarnia Solace - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 19 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 19 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 19 EmptyWto Lis 02 2021, 01:16;

Nie dało się być zbawcą całego świata i to było prawdą. Max nigdy nie aspirował do tego tytułu, choć zdarzało mu się o tej mantrze zapomnieć. Mimo to, jak na hipokrytę przystało często prosił innych, a konkretniej własnego partnera, by skupił się mocniej na własnej duszy niż na próbie uratowania każdego wokół.
Uniesiona brew już zapowiedziała, że zaraz padnie pytanie. Max wziął głębszy oddech czekając aż słowa opuszczą zgrabne wargi Alise. Czuł się bardzo nieswojo rozmawiając o swoim związku. Tak naprawdę z nikim jeszcze nie miał okazji przysiąść nad tym głębiej, a jedynie zawsze rzucał zdawkowe zdania, które w większości kończyły temat. Przy krukonce sprawa jednak miała się inaczej i Max zdawał sobie z tego bardzo dobrze sprawę. -Jest... Lekko ciężko. - Przyznał w końcu, a słysząc jej kolejne słowa nie mógł się z nią nie zgodzić, a tym bardziej mieć jej tego za złe. -Feli dużo w życiu przeżył i niestety nigdy wcześniej nie spotkał nikogo, kto by go nieco naprostował. Odbija się to teraz, ale nie znam nikogo kto by miał większe serce od niego. - Lekko nieśmiało wszedł w temat nie wiedząc ile może powiedzieć, a co powinien zachować dla siebie. Zazwyczaj uważał takie sprawy za naprawdę prywatne, ale w końcu siedział tu ze szwagierką, nie mógł trzymać jej w kompletnej niewiedzy. Kochanie Felka nie było w żadnym stopniu łatwe tak samo jak miłość do Maxa, a jednak ta dwójka jakoś się odnalazła i postanowiła trwać przy sobie i przynajmniej młodszy z nich nie miał zamiaru nigdy zostawić tego co mieli bez walki.
-Nie lubię. I też nie uważam, by akurat te były adekwatne z moim obecnym stanem. - Naprawdę nie zamierzał wprowadzać ciężkiego nastroju, ale skoro sama Alise wchodziła nieco głębiej w temat zadając podobne pytania, Max nie miał serca ani siły okłamywać ją w tak banalny sposób. Zresztą miał dziwne przeczucie, że prędzej czy później i tak dowiedziałaby się prawdy.
-To już jest pokaźne menu! Mogłabyś zorganizować z tego jakiś obiad i to z deserem na dodatek. - Pokiwał z uznaniem głową. Sam do gotowania miał dwie lewe ręce, więc dziękował przemysłowi spożywczemu za Merlinki, które dało się wpierdalać na zimno. -Daj spokój, na pewno go nie otrujesz. Zresztą wątpię, by jemu cokolwiek było w stanie zaszkodzić. Nie znam zbyt wielu kucharzy, których mogę Ci polecić na mentorów, ale jeśli byś pytała o cukierników, to kilka nazwisk się znajdzie. - Alise wydawała mu się być zawsze kimś, kto perfekcyjnie będzie potrafił zająć się domem i rodziną. Fakt, że nie była najlepsza w gotowaniu nieco go dziwił, ale widząc ile wkłada w to energii i chęci, by się nauczyć wierzył, że niedługo nikt po tej stronie Wielkiej Brytanii nie dorówna jej bitkom i zrazikom.
-Nie kracz. Uwierz mi piękna, moje nocne wizyty nie zwiastują niczego dobrego. - Zaśmiał się, choć serce nieco mu się ścisnęło na wspomnienie włamu do domu Felka, którego dopuścił się rok temu.
Jak zwykle trafiała w sedno. Faktycznie prawie nikt nie znał Maxa w całości. Sam miał wątpliwości, czy wiedział o sobie wszystko i znał każdą swoją twarz, choć nigdy nie zaprzeczał, że lubi ryzyko, a autodestrukcja była poniekąd jego drugim, a raczej trzecim imieniem. Wiedział skąd to mogło wynikać, ale też nie nauczył się na czas inaczej radzić ze swoją przeszłością więc brnął w to, co go niszczyło, bo absurdalnie tylko to dawało mu poczucie spełnienia i bezpieczeństwa.
-Matko ile razy już mu to mówiłem. Ale nie byłoby mu dobrze w niebieskim, zupełnie by się kłóciło z jego karnacją. - Zaczął poważnym tonem, który miał naśladować stereotypowego geja i to jeszcze zirytowanego wypowiedzią na temat czegoś, co zdecydowanie zbyt dawno temu wyszło już z mody. Słysząc jednak dalsze słowa porzucił tę szopkę i ujął dłonie Alise w swoje własne. -Szwagierko moja najdroższa, a nie myślałaś żeby trochę zwolnić? Odpuścić niektóre obowiązki i zająć się tym, na czym najbardziej Ci zależy? Jesteś młoda i piękna i do tego zaręczona. Masz przed sobą jeszcze lata zaharowywania się na śmierć. Weźcie weekend wolnego, wypierdolcie do jakiegoś SPA i nie myślcie o tym wszystkim. A jak będziesz potrzebować porządnego wyluzowania dzwoń do wujka Maxa. Już ja się upewnię, że żadne obowiązki nie będą Ci latać po głowie. - Po raz kolejny nieco zawiał hipokryzją, ale zdecydowanie nie chciał, by krukonka się przemęczała a każde słowo jakie wypowiedział było maksymalnie szczere. Miała dwadzieścia lat i jeżeli teraz straci czas na wieczną pracę i obowiązki już nigdy tego czasu nie odzyska. Jej myśli były z nim bezpieczne, bo Max nie miał w zwyczaju paplania o problemach innych. Cieszył się nawet, że są jeszcze ludzie, którzy ufają mu na tyle, by powierzać mu własne wątpliwości i rozterki.
Gdy Argent zajmowała się figurkami ich grzane wino zawitało na stołach, co wywołało kolejny szczery uśmiech na nastoletniej twarzy.
-Wiesz myślę, że Lucas może myśleć dokładnie to samo. Wątpię, by chciał pracować w najlepszym szpitalu świata, jeżeli Ty byłabyś tym samym nieszczęśliwa i niby są świstokliki, ale to nie to samo... Kompromisy to trudna rzecz i mam nadzieję, że to rozwiązanie zadowoli was obu. - Troszczył się o nich. Może tego nie pokazywał zbyt dobrze, ale zależało mu, by dwójka przyjaciół, w tym osoba którą traktował jak rodzonego brata, ułożyła sobie życie i była szczęśliwa. Tu, czy tysiąc kilometrów od Anglii, nie miało to znaczenia, choć oczywiście by za nimi tęsknił.
-Proponuję toast za nasz cudny duet i kolejne randki. - Wyszczerzył się do Alise, bo choć powodów do świętowania było wiele, to już gratulował jej z pięć razy zaręczyn, a w świetlaną przyszłość dla siebie to nie wierzył na tyle, by móc o tym wspomnieć jako łączony powód do toastu. Uniósł więc swojego grzańca i stuknął się z tym należącym do Argent, a następnie przymykając oczy zatopił wargi w alkoholu. Skłamałby mówiąc, że nie czekał na ten moment od kiedy tylko przekroczył próg kawiarni.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Thaddeus H. Edgcumbe
Thaddeus H. Edgcumbe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 195cm
C. szczególne : Zaraźliwy uśmiech, szkocki akcent, drobna blizna obok ust, wielkie dłonie i jeszcze większa muskulatura
Dodatkowo : Kapitan Drużyny Puchonów
Galeony : 182
  Liczba postów : 825
https://www.czarodzieje.org/t18881-thaddeus-h-edgcumbe
https://www.czarodzieje.org/t18884-thaddeus-h-edgcumbe
https://www.czarodzieje.org/t18882-thaddeus-h-edgcumbe#543402
https://www.czarodzieje.org/t20662-thaddeus-h-edgcumbe-dziennik#
Kawiarnia Solace - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 19 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 19 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 19 EmptyPon Mar 14 2022, 21:17;

Wybujałe ego [...]
To dopiero zabolało. Żadne kurczenie się nieistniejącego fanklubu (skąd ten pomysł w ogóle?) - tylko to, że pozostawił po sobie przeświadczenie jakiegoś nadętego typa, który nie patrzy na innych. Ba! Który być może bawi się cudzymi uczuciami, bo tak się wkręcił w swoje życie i swoją karierę, że nawet nie dostrzega niczego innego. Przecież od samego początku sam siebie przestrzegał, żeby nie zadzierać nosa i przede wszystkim być dla innych. Archie go ostrzegał, Meropa na to uczulała... Tymczasem - widział to dopiero teraz, po ponad roku - wzorowo machnął ręką na WSZYSTKIE swoje relacje i zniknął. K i l k a k r o t n i e.
Doskonała robota, Edgcumbe.
Dlatego z prawdziwą skruchą wymalowaną na twarzy uchylił najpierw kapelusza, a potem drzwi przed Zoe i jej dumnie podniesioną głową - po czym weszli do Solace. Skinął ręką na znajomego kelnera, z iście pokornym uśmiechem.
Hej Elliot. Dwie porcje cytrynowego sorbetu, jeden dyptamowy smakosz i... — zerknął na Brandonównę zachęcająco, żeby mogła dopełnić zamówienia według własnego uznania. — Nie zajmę Ci dużo czasu, obiecuję — mruknął, ciągle nie mogąc się przebić przez niewzruszony emocjonalny mur Brandon - nawet swoimi oczami zbitego szczeniaka. Których nie robił nawet intencjonalnie, rzeczywiście było mu po ludzku głupio.
Dzięki, że w ogóle znalazłaś chwilę. — No bo przecież nie musiała - mogła machnąć ręką, jak on. Zaprowadził ich do stolika w rogu lokalu, gdzie odsunął Zosi krzesło, po czym sam przysiadł na drugim - naprzeciwko. Wyprostował się, starając uchwycić jasne spojrzenie dziewczyny. Ciągle jednak w nerwowym ruchu obracał sygnet na jednym z palców. — Wiem, że powinienem teraz raczej podpytać co u Ciebie, jak było na wymianie i w ogóle... Ale nie chcę owijać w bawełnę, bo zaraz po prostu sczeznę przez własny debilizm — wypalił na wydechu - zwyczajnie uderzając czołem w stolik. Wcale nie lekko z resztą. — Przepraszam, że Cię tak olałem. Jakikolwiek miałem powód, zasługiwałaś chociaż na "Fajnie się z Tobą bawiłem, ale właśnie wyjeżdżam do USA". — Uniósł lekko łeb, łypiąc spod opadających mu na czoło loków na Zoe z miną skazańca czekającego na łaskę bądź niełaskę.
Powrót do góry Go down


Zoe Brandon
Zoe Brandon

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
C. szczególne : dużo gada, nie zawsze z sensem; pachnie konwaliowymi perfumami
Galeony : 332
  Liczba postów : 546
https://www.czarodzieje.org/t19573-zoe-brandon#581404
https://www.czarodzieje.org/t19575-sowa-zoe#581413
https://www.czarodzieje.org/t19572-zoe-brandon#581405
Kawiarnia Solace - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 19 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 19 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 19 EmptyWto Mar 15 2022, 16:25;

Nie spodziewała się, że ten nieprzemyślany, wypalony znienacka (i w okolicznościach prawie zagrożenia życia!) wyrzut rzeczywiście zmusi Tadeusza do jakiejś głębszej refleksji nad swoim godnym potępienia zachowaniem, a tym bardziej - do przeprosin. Osobiście nie do końca widziała w nich sens, bo z opinią, że Thaddeus Edgcumbe to jest porządny człowiek, pożegnała się już dawno temu i przeczuwała, że choćby teraz się dwoił i troił, nie będzie w stanie zatrzeć tego fatalnego wrażenia, jakie na niej wywarł, znikając bez słowa po chwilowym, choć intensywnym poświęcaniu jej całkiej sporej ilości uwagi. Była zła i zirytowana, ale przecież nie bezduszna - dlatego zgodziła się na to spotkanie, chociaż trudno było nie zauważyć, że brakuje jej zwykłego entuzjazmu, a do tego dołożyła wszelkich starań, żeby wyglądać tak, jakby zupełnie się nie starała wyglądać jakkolwiek i zjawiła się w kawiarni w domowym dresiku i z włosami związanymi w coś na kształt supła na czubku głowy; następnie zażyczyła sobie kwaśny Cytrynowy Raj do kompletu z kwaśną miną i opadła na siedzenie, zaplatając ręce na piersi i w milczeniu oczekując, aż towarzysz się odezwie.
Tadeusz, naturalnie, był obrzydliwie szarmancki, odsuwał jej krzesło, był miły dla kelnera, dziękował za przyjście, wyglądał jak amant z przedstawienia i zachowywał się dokładnie tak samo czarująco jak rok temu, kiedy rozmawiali ostatni raz. I to ją niesamowicie drażniło, bo cały ten obraz zupełnie nie pasował do tego, jak parszywie ją potraktował. Bo sprawiał, że trudno się było gniewać.
- A może ja wcale nie chcę ci opowiadać jak było na wymianie - wtrąciła bardzo nieelegancko, ale naprawdę nie mogła się powstrzymać, i prawie podskoczyła na krześle, kiedy Thad z łoskotem przywalił czołem w stół; a niech ci siniak na tym pustym łbie zostanie, pomyślała mściwie, tym razem zaciskając wargi by nie wydobył się z nich żaden zbędny komentarz. I dobrze, bo wyjaśnienie Edgcumbe'a, którym ją po chwili uraczył, było, trzeba przyznać, krótkie, proste i... no, miała nadzieję, że szczere. Pokiwała powoli głową, zastanawiając się, co powinna odpowiedzieć. Okej, to pa?? Bo co tu więcej dodawać?
Oczywiście, Zosia miała do dodania mnóstwo.
- Tak, dokładnie. Albo po prostu na samo: wyjeżdżam. Albo już po jakimś czasie: wyjechałem. Pozdrowienia zza oceanu. Wiesz, cokolwiek - stwierdziła, przy okazji uświadamiając sobie, co ją tak naprawdę najbardziej ubodło w jego tajemniczym zniknięciu. Nie, że nie uprzedził. Tylko że nie odezwał się już NIGDY potem. Nabrała powietrza. - A ty dosłownie wyrzuciłeś naszą znajomość do śmieci, a ja sobie po jakimś czasie w gazecie przeczytałam, że latasz w Stanach. I ja wiem, że ty masz milion innych, bliższych znajomości, i że nie zrobiło ci różnicy czy mamy kontakt czy nie, ale mi zrobiło. Bo wiesz - skrzywiła się na myśl o wyznaniu, które miało zaraz paść, a jednocześnie nie była w stanie powstrzymać potoku słów wydobywających się z jej ust - ja sobie wyobraziłam, że może ci się podobam tak jak ty mi i że kiedyś pójdziemy na randkę. Musisz mi to wybaczyć, nic nie poradzę, że wystarczy pięć minut i już tracę głowę. To było głupie, no, i dzięki temu twój nietakt zabolał podwójnie. W każdym razie - przyjmuję przeprosiny pod warunkiem, że następnym razem już tak nie zrobisz. I nie mnie, tylko w ogóle komukolwiek. - wyrzuciła z siebie, nie bacząc na to, że może niekoniecznie powinna aż tak się zagłębiać we własne odczucia i że naprawdę, naprawdę wystarczyło powiedzieć: okej.
- Teraz mi zdradzisz, jaki był powód tego wyjazdu, czy to tajemnica? Czy może wolę nie wiedzieć? - zagaiła zaraz, gładko przechodząc do nowego tematu. Może Tadek zacznie się uzewnętrzniać i umknie mu fakt, że właśnie niechcący wytknęła mu, że śmiał nie odwzajemnić jej uczuć.
Powrót do góry Go down


Thaddeus H. Edgcumbe
Thaddeus H. Edgcumbe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 195cm
C. szczególne : Zaraźliwy uśmiech, szkocki akcent, drobna blizna obok ust, wielkie dłonie i jeszcze większa muskulatura
Dodatkowo : Kapitan Drużyny Puchonów
Galeony : 182
  Liczba postów : 825
https://www.czarodzieje.org/t18881-thaddeus-h-edgcumbe
https://www.czarodzieje.org/t18884-thaddeus-h-edgcumbe
https://www.czarodzieje.org/t18882-thaddeus-h-edgcumbe#543402
https://www.czarodzieje.org/t20662-thaddeus-h-edgcumbe-dziennik#
Kawiarnia Solace - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 19 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 19 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 19 EmptyWto Mar 15 2022, 22:21;

Gryzły go nie tylko oschłe - choć jak najbardziej słuszne - słowa Brandonówny, ale też jej podejście. Tak odmienne do tego, jakim je zapamiętał. Bo w tadkowej głowie Zoe dalej pozostawała uroczą gadułą z nieodłącznym uśmiechem, niepoprawną optymistką i zwyczajnie ujmującą dziewczyną. Teraz miał przed sobą z kolei naprawdę urażoną kobietę - co w istocie, wprawiało go w niemały popłoch. Zwłaszcza, że mimo wszystko nie widział jej w domowym dresie - tylko oczami wyobraźni w tej fantazyjnej, czerwonej sukience, którą założyła na lekcję tańca z Howardem w zeszłym roku. To starcie rzeczywistości ze wspomnieniami - i zrozumieniem jak bardzo skrewił - mocno rzutowało na jego sumienie.
Nie dziwił się wcale oschłym słowom Zoe. Doskonale wiedział, że sobie na nie zasłużył. Czekał jednak na jej reakcję wobec jego - cóż, zwięzłych - tłumaczeń, w myślach prosząc, żeby jednak została chociaż na tę ich kawę i herbatę.
Teraz wiem — mruknął tylko, po cichu wzdychając z ulgą, że dziewczyna podjęła się z nim dialogu. Gdy tylko zaczęła mówić, wyprostował się, wysłuchując jej z uwagą. I kiedy tak słuchał... Zrobiło mu się jeszcze bardziej głupio. Zofia dosłownie stawiała kawę na ławę, bezlitośnie nokautując go szczerością - i przedstawieniem swojego punktu widzenia. Swoich odczuć. Thaddeus poczuł jak wielki rumień wstydu spływa mu z karku i wędruje na szyję i policzki. Zacisnął wielkie dłonie, aż pobielały mu knykcie - nie spuszczał jednak skruszonego spojrzenia z dziewczyny ani na chwilę.
Ja... Nie jestem z tego dumny. I wiesz, chętnie sam dałbym sobie w twarz za to jak Cię potraktowałem. Nie zasłużyłaś sobie na to — podjął, przejeżdżając wierzchem dłoni po szorstkim policzku - zaraz po tym nerwowym gestem przeczesując włosy. — Potraktowałem tak wszystkich. Aslana, Freyę, Freddie, Marlę, Ciebie... — przerwał na moment, gdy do stolika podszedł kelner z ich zamówieniem. Edgcumbe podziękował mu cicho, podsuwając Brandon jej porcję sorbetu i Cytrynowy Raj. Odchrząknął - widać było, że wręcz okłada się z własnymi myślami.
Po prostu... — próbował jakoś ułożyć odpowiednie słowa, jednak ostatecznie westchnął. Skoro już się uzewnętrzniali, to na całego. Nie zwykł zdejmować swojej zbroi niezniszczalnego - niech to będzie więc element jego pokuty. Po kolei. — Najpierw zginęła Meropa, moja babka, a potem... Po śmierci dziadka nie potrafiłem znaleźć sobie miejsca. Zostałem sam i nie czułem, żeby ktokolwiek czy cokolwiek mnie tu trzymało. W ogóle - trzymało. Sprzedałem rodzinny dom w Szkocji, bez zająknięcia poleciałem do USA.
Starał się zachować twarz i nie wykrzywiać jej w smutku, który gdzieś tam ciągle w nim siedział. Podniósł filiżankę ze swoją kawą, upijając jej solidny łyk - maskując drgający kącik ust krawędzią porcelany.
Teraz już wiem, że bardzo się myliłem — przyznał ochryple. — Rozmawiałem z Marlą, teraz z Tobą. Zoe... — Postarał się pochwycić jej spojrzenie - jakby chcąc zapewnić o szczerości swoich słów. Przecież nie zwykł kłamać. — Naprawdę przepraszam. Wiem, że już nigdy więcej nie zniknę. Nie tak.
Odchrząknął znowu, przybierając ten swój zwyczajowy, ciepły i łagodny uśmiech. Odrobinę zawadiacki. Bo przecież był uważnym słuchaczem.
I to nie było głupie. W sensie, twoje myślenie. — Oparł łokieć - nieelegancko, choć w pewien sposób nonszalancko, dziobiąc łyżeczką swój sorbet. — Bo rzeczywiście mi się podobałaś. — Krótka przerwa, błysk w oku i szeroki uśmiech. — Właściwie to dalej podobasz. Ale zasługujesz na kogoś zdecydowanie mądrzejszego — przyznał bez bicia, bezsprzecznie uznając swoją porażkę uchyleniem niewidzialnego kapelusza.
Powrót do góry Go down


Zoe Brandon
Zoe Brandon

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
C. szczególne : dużo gada, nie zawsze z sensem; pachnie konwaliowymi perfumami
Galeony : 332
  Liczba postów : 546
https://www.czarodzieje.org/t19573-zoe-brandon#581404
https://www.czarodzieje.org/t19575-sowa-zoe#581413
https://www.czarodzieje.org/t19572-zoe-brandon#581405
Kawiarnia Solace - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 19 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 19 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 19 EmptyPon Kwi 04 2022, 12:09;

Słuchała wyjaśnień Tadeusza z uwagą dużo większą niż ta, do której chciałaby się przyznać, bo chociaż oficjalnie postawiła już krzyżyk na tej znajomości i wmówiła sobie, że wcale, ani trochę nie interesuje jej postać Puchona, to tak naprawdę zżerała ją ciekawość i bardzo chciała dowiedzieć się w jaki niby sposób chłopiec postanowi usprawiedliwić swoje nagłe zniknięcie tak, by wyjść z twarzą. Zajęła ręce bardzo intensywnym słodzeniem herbaty, żeby nie dać po sobie poznać jak bardzo jest przejęta, a każdą łyżeczką cukru wyliczała w głowie kolejne opcje. Lukratywny kontrakt w zagranicznej drużynie quidditcha? Ciężka choroba, której zaradzić mogli tylko niezawodni amerykańscy uzdrowiciele? Wpadnięcie w sidła hipnotyzerki, która siłą umysłu zmusiła go do wyjazdu za ocean i zerwania wszystkich kontaktów? W młodzieżowych powieściach, które czytywała, każdy z tych scenariuszy mógłby się wydarzyć.
Szybko się okazało, że zwykłe życie było bardziej okrutne.
Cukier zamiast w herbacie, wylądował na stole, kiedy Zosia przejęta słowami Tadeusza w końcu podniosła na niego wzrok. Niewiele myśląc - a gdyby pomyślała, pewnie doszłaby do wniosku, że ktoś taki jak Tadek nie tylko nie oczekuje, ale wręcz wzbrania się przed wszelkimi przejawami litości - rzuciła łyżeczkę na stół, by pełnym współczucia gestem zacisnąć swoje pale na jego dłoni. I wbrew temu, co wyznała mu chwilę wcześniej, był to ruch czysto przyjacielski, okazanie wsparcia - bo nagle wszystkie słowa, które przyszły jej do głowy, wydawały się być puste i głupie, a skoro zazwyczaj wyrzucała je z siebie z intensywnością i prędkością galopującego pegaza, świadczyło to tylko o tym, że naprawdę była poruszona do głębi.
Pokręciła głową, kiedy Tadek zaczął po raz kolejny ją przepraszać i tym razem to jej zrobiło się przeraźliwie, okrutnie głupio że miała jakiekolwiek pretensje. Że się nie domyśliła, że działo się coś złego.
- Nie, nie, już nie przepraszaj, proszę. To ja powinnam była się wykazać większą empatią, zamiast od razu zakładać, że jesteś draniem - przyznała, zupełnie zmieniając front i zapominając o suchym, oficjalnym tonie - Tak mi przykro, Tadek i... i absolutnie rozumiem, że potrzebowałeś zniknąć. Chociaż mam nadzieję, że już wiesz, że ja, i ci wszyscy twoi przyjaciele, Aslan, Marla, wszyscy byśmy cię trzymali, gdybyś dał nam szansę - zapewniła, posyłając mu blady uśmiech - A pomogło? USA? Czujesz się chociaż o ułamek lepiej?
W obliczu przykrych wieści o śmierci dziadków Tadeusza zaaferowana Zosia zdążyła już zupełnie zapomnieć o swoim nieszczęsnym wyznaniu, więc kiedy po chwili towarzysz powrócił do tego tematu, zaskoczona aż zakrztusiła się herbatą. Tego się nie spodziewała. Gdyby się spodziewała, z pewnością ubrałaby się ładniej, żeby wspomnienie tego wzniosłego momentu było bardziej estetyczne. Niestety, będzie w nim tylko dres i kaszel herbatą.
- No... a przynajmniej kogoś, kto tak łatwo nie przekreśla swoich szans - skomentowała (miała nadzieję) nonszalancko, kiedy już doprowadziła się do względnego porządku. Bo, szczerze mówiąc, nie miała pojęcia, jak ma interpretować jego słowa. Podobasz mi się, ALE... nigdy nie brzmiało dobrze, bez względu na to, co się po tym ale znajdowało. A jak się miało zerowe doświadczenie w tego typu sprawach, to już w ogóle nic nie było wiadomo. - I kogoś, kto potrafi zeżreć na raz cały sorbet i niestraszne mu zamrożenie mózgu, to jest konkurs, czas start!!! - dodała entuzjastycznie, stwierdzając, że najlepiej będzie zamaskować swoje zmieszanie bardzo wyrafinowanym konkursem jedzenia lodów na czas i prędko, jak na prawdziwą damę z rodu Brandon przystało, pochłonęła jednym kęsem całą górę lodową. Nic tak nie rozładowuje atmosfery jak paraliżujący ból skroni.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4236
  Liczba postów : 11866
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Kawiarnia Solace - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 19 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 19 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 19 EmptyPon Wrz 26 2022, 22:34;

Długo zastanawiał się, czy podjął słuszną decyzję, ale z drugiej strony przecież nie miał nic do stracenia. Nie spodziewał się, że może jakkolwiek denerwować się spotkaniem z Felkiem, a jednak. Był na nogach już od świtu, kręcąc się jak debil po domu, a raczej spędzając większość czasu na tarasie, gdzie oddawał się swojemu nałogowi. Nie było łatwo powstrzymać mu się przed pójściem w tango od rana, ale jakimś cudem udało mu się nie przesadzić i gdy w końcu ruszył do łazienki, by się przyszykować i spojrzał w lustro, uznał bez większego kłamstwa, że wcale tak tragicznie nie wygląda. Co prawda zastosował kilka kosmetycznych poprawek, by wyglądać bardziej jak człowiek niż jego wrak, ale ostatecznie zdecydowanie Felek widywał go w dużo gorszym stanie. Powoli zbliżała się godzina spotkania, więc Max ubrał się, zaskakująco przyzwoicie jak na siebie i w końcu opuścił willę w Dolinie Godryka i teleportował się prosto do magicznej wioski, by przekroczyć próg dobrze znanej sobie kawiarni.
Pojawił się na miejscu kilkanaście minut przed czasem, więc naturalnie spalił jeszcze szluga, po czy wszedł do środka, by zająć jakiś stolik i przy okazji zamówić sobie kawę po Irlandzku zaraz po tym, jak wytłumaczyć kelnerowi na czym takowa polega, bo niestety w tym lokalu serwowali tylko magiczne napoje.
-Feli! - Wstał z miejsca, by chłopak mógł go zauważyć, gdy w końcu pojawił się w lokalu. -Naprawdę cieszę się, że Cię widzę. - Uśmiechnął się do niego, po czym nie do końca wiedział, co powinien, a czego nie, po prostu usiadł na swoim miejscu i wskazał Felkowi krzesło na przeciw. -Czego się napijesz? - Zapytał, bo w końcu to on zapraszał i miał zamiar pokryć ich dzisiejsze koszty szczególnie, że ostatnio udało mu się wygrać parę groszy w Krwawego Barona i nie musiał już zastanawiać się skąd wytrzasnąć pieniądze na coś tak drobnego jak kawa ze znajomymi.

@Felinus Faolán Lowell

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Kawiarnia Solace - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 19 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 19 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 19 EmptyWto Wrz 27 2022, 20:38;

Ruszył z ostatniej lekcji, na której asystował, spokojnym, acz równie stanowczym krokiem. Czasami czuł się zmęczony dzieciakami, które naprawdę domagały się uwagi, a którym to tę uwagę starał się poświęcać w pełni. W swoim zawodzie najbardziej lubił mimo wszystko osiągane przez uczniów efekty; cieszył się nimi, wraz z nimi właśnie. Radował się tak, jakby to samemu powrócił do lat młodzieńczych, nauczając się dopiero dziedziny, która miała go następnie zainteresować, stając się pod koniec nieokiełznaną pasją. I chociaż pozostawał w odmętach osób przyuczających się zawodu, asystując jedynie na płynących zgodnie z czasem zajęciach, poczuwał się w pełni do tego, aby dzielić się tym, co interesowało go najbardziej. Nie wymagał jednocześnie podzielania tego samego zdania - gdzieś w tym błysku czekoladowych tęczówek, jasnych, pełnych nadziei, a przede wszystkim utrzymujących równowagę między emocjami skrajnymi a brakiem czegokolwiek więcej w odbijających światło zwierciadełkach, znajdowało się zrozumienie.
Nie napierał. Nigdy nie napierał, wiedząc, że jeżeli ma pomóc, jeżeli ma zaoferować dłoń pomocną, nie może snuć się niczym drapieżniki po kątach i blisko ścian, a zamiast tego musiał oczekiwać. Czekał, reagując tylko wtedy, gdy sytuacja stawała się bardziej wymagająca uwagi, natomiast, gdy wcześniej zostawał obdarzony słowami, iż wszystko jest w porządku, liczył na to, iż jego podejście i roztaczana wokół aura przyciągną pod skrzydła opieki tych, którzy naprawdę jej potrzebują. Zawsze starał się obdarzyć innych tym, czego brakowało mu kiedyś najbardziej, ale nie zapominał też o sobie.
Chwyciwszy za długi, zamszowy płaszcz w barwie czarnej, był ubrany już całkiem porządnie, ale nadal na tyle, aby waga ubieranych rzeczy nie przygniatała go wprost do korzeni drzew znajdujących się na błoniach nieopodal Zakazanego Lasu. Zabrał ze sobą najpotrzebniejsze rzeczy, jak chociażby torbę, z którą to się nie rozstawał od dawna, a także różdżkę z rdzeniem z serca buchorożca. Nawiązawszy z nią odpowiednią więź, nie widział żadnej alternatywy, która miałaby go wesprzeć w rzucaniu zaklęć. Zresztą - przezorny zawsze bezpieczny, tak więc i zostawianie drewnianego patyczka w zamku nie wchodziło w grę.
Gdy wszystko miał już przygotowane, ruszył - teleportował się uważnie, wydobywając z siebie skupienie zdecydowanie większe. Wewnętrzna obawa przed nieudaną teleportacją wywierała na nim wpływ podświadomości, której nie zamierzał od siebie odsuwać. Może nie był mistrzem w tego typu sprawach, ale jako czarodziej poczuwał się do korzystania z tej metody transportu. Przede wszystkim była ona zdecydowanie bardziej wygodna, a i też - wspomnienia nie uderzały w niego z tym samym bólem. Lowell, wydobywając z nich doświadczenie, kierował się zarówno własnym dobrem, jak i dobrem bliskich; dobrem obcych, jak i dobrem nieprzyjaciół; dobrem każdego, aby nikomu nie zaszkodzić, stosując się do Przysięgi Hipokratesa, nawet jeżeli funkcjonowała ona na polu medycyny, nie deportacji i aportacji.
Felinus wszedł powoli do środka specyficznej kawiarni o przyjemnym dla oka wystroju. Ciepłe światło padające z lamp było kojące dla tego, w którym przywykł pracować. Długo się nie rozglądał, zauważając tym samym znajdującego się przy jednym ze stolików Maxa; zdjąwszy płaszcz, przełożył różdżkę do kieszeni, a wraz z tym wszystkie inne najbardziej potrzebne rzeczy. Wolał nie ryzykować, gdyby okazało się, że ktoś uzna jego przedmioty za szczególnie wartościowe na czarnym rynku. Jak to zawsze, przezorny zawsze bezpieczny.
- Hej, hej! - obdarzył chłopaka lekkim, acz widocznym uśmiechem. Całe szczęście, że drogę do lokalu miał niedaleką, tak więc i nie musiał zmagać się z przemoczeniem wynikającym z dość specyficznych opadów deszczu. Z tym szedł także zapach nut geranium i drzewa sandałowego okraszonego piżmem, który otulał jego sylwetkę. - Ciebie też dobrze widzieć. - odpowiedział serdecznie, zajmując tym samym miejsce, przy którym to usiadł. Torbę położył niedaleko siebie, mając nadzieję na spokojne spędzenie czasu i wypicie chociażby filiżanki jakiejś dobrej kawy. Herbatę też lubił, aczkolwiek asystent nauczyciela czuł, że mimo wszystko przydałaby mu się jakaś dodatkowa dawka kofeiny. - Dyptamowy smakosz. Nic tak nie stawia na nogi przez kolejne parę godzin. - przytaknąwszy, oczywiście wolał samemu zapłacić za własne zamówienie, ale podejrzewał, że to raczej w grę nie wchodziło zbyt łatwo.
Nie ulega wątpliwości to, iż był obserwatorem dostrzegającym zmiany z dziecięcą łatwością, ale odróżniał się od swojego wcześniejszego podejścia do tegoż tematu. Zauważał zatem to, jak zmieniała się aparycja Solberga na przestrzeni tych paru tygodni, a raczej w odstępie: pamiętając warsztaty, które zakwitły z początkiem miesiąca, chłopak nie wyglądał aż tak źle. Nadal, pamiętał gorsze rzeczy, ale prawda była taka, że te fakty na obecny moment jedynie rejestrował; tak i zamówienie, za które podziękował, biorąc pierwszy łyk.
- Zatem... - mruknąwszy, dorzucił po sekundzie, może dwóch, jakoby tyknięcia zegara miały się liczyć w tym momencie najbardziej z całego otoczenia - co cię skusiło do spotkania? - rozpoczął delikatnie, nie napierając w żaden sposób. Był świadom tego, iż o pogodzie nie będą rozmawiać, tak więc i postawił parę kart na ławie, jakoby tak samo - nie tylko metaforycznie, ale i w rzeczywistości - stawiając własną kawę. Odsunął filiżankę od ust, spoglądając na twarz chłopaka; starał się wykryć, co tak naprawdę kryło się za tym listem i jakiej prawdopodobnie pomocy ten potrzebował. Czy to rozmowy, czy czegoś innego - w końcu nie tylko zdolnością wysłuchania Lowell potrafił operować wedle cudzych potrzeb.

Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4236
  Liczba postów : 11866
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Kawiarnia Solace - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 19 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 19 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 19 EmptyWto Wrz 27 2022, 22:46;

Sam nie wiedział, czego się po tym spotkaniu spodziewał, ale jak tylko zobaczył Felinusa, poczuł się nieco lepiej. Nie rozmawiali od dawna, to prawda, ale widział w postawie mężczyzny, że coś się zmieniło i miał nadzieję, że była to zmiana na lepsze. Życzył mu tego z całego serca zarówno kiedyś, jak i dzisiaj.
-Potrzebujesz postawienia na nogi? Czyżby czekała Cię lekcja z pierwszakami? - Pozwolił sobie zażartować, by następnie zamówić Felkowi dyptamowego smakosza, a dla siebie kolejną mugolską kawę. Może i eliksir czuwania był skuteczniejszy w utrzymaniu człowieka na najwyższych obrotach, ale zdecydowanie nie smakował tak dobrze. Nie mówiąc już o aromacie, który Solberg wprost uwielbiał. -Słyszałem, że macie w Hogwarcie gości zza granicy. Już widzę to zamieszanie, jakie mogli wywołać. - Oczywiście sam chętnie by przybyszy z innych kontynentów poznał, ale wciąż miał w stosunku do Hogwartu dość chłodne myśli i nie był wcale taki pewien, czy chciałby przeżywać to wszystko z innymi, jako student. Nie narzekałby natomiast, gdyby mógł wejść w interakcje z gośćmi w Hogsmeade, z dala od całej tej atmosfery oczekiwań i miliona zasad, za które i tak dostałby pewnie po łbie. Tak, wciąż nie potrafił do końca wybaczyć szkole niektórych sytuacji, choć co do konkretnych jednostek udało mu się przekonać po tym, jak poznał kilka członków hogwarckiej kadry lepiej i z zupełnie innej, niż ta zawodowa, strony.
Przez moment poczuł się całkiem swobodnie, aż to jedno, konkretne pytanie nie zostało zadane w jego stronę, a mózg nastolatka jakby nagle kompletnie przestał działać. Musiał przyznać, że posłana do Felinusa sowa zdarzyła się poniekąd pod wpływem impulsu, ale też pewnej potrzeby, której chłopak nie potrafił, a raczej bardziej adekwatnym byłoby powiedzenie, że nie chciał, określić. Podniósł więc do ust swoją filiżankę, próbując kupić sobie tym nieco czasu, przy okazji rozkoszując się znajdującym się w kawie alkoholem.
-Całkowicie szczerze? Chyba jakaś potrzeba oddechu i poczucia normalności. - Prychnął w końcu, lekko rozbawiony. Nie miał pojęcia, jak to zabrzmiało, ale taki wniosek wysuwał się w jego głowie, a po konwersacjach z Walshami, nie miał zamiaru asystenta uzdrowiciela okłamywać. Nawet, jeśli nie on był tematem tamtych rozmów. -No i trochę się martwiłem. Dostrzegłem Cię na krwawym weselu w Avalonie, po czym zniknąłeś mi gdzieś w tłumie. Może to debilne i wiem, że powinienem był napisać szybciej, ale jak zwykle porwało mnie życie. - Przygasł nieco, wspominając tamten dziwny rytuał, po którym została u na palcu krwawa pamiątka. Jakby podświadomie chłopak zacisnął tę dłoń w pięść, a szkarłat obrączki stał się nieco wyraźniejszy, choć Max nie patrzył w tamtą stronę. Zamiast tego w całości skupiał się na Felku, spokojnie studiując jego aparycję. -Mam nadzieję, że faktycznie nic Ci się nie stało, a nie, że zdołałeś się tak dobrze poskładać. - Kąciki ust Solberga ponownie lekko się uniosły, ale już kolejny nałóg wołał o uwagę, więc Max przyciągnął do siebie zapalniczkę i wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów, częstując najpierw Felinusa, a potem samemu biorąc jednego do ust i odpalając go od mugolskiej zapalniczki.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Kawiarnia Solace - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 19 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 19 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 19 EmptySro Wrz 28 2022, 15:41;

Czy się zmienił? Sam zapewne ciężko mógłby wskazać na przestrzeni ostatnich miesięcy rzeczy, które uznałby za takie, co rzeczywiście poniosły brzemię zmian. Dopiero informacje od innych, szczere rozmowy i podejście, pozwalały mu dostrzec pewien aspekt, z jakim to kryć się nie zamierzał. Wszystko wraz z upływem czasu się zmienia - czy to poprzez fakt tego, że nawet stanie w miejscu ma jakieś walory wiedzy, czy może jednak przez to, iż szedł do przodu, skupiał się na tym, aby unikać w pewnym stopniu tego, co wcześniej zasiało w nim ziarno niepewności, które potem wykiełkowało. Każdego takiego plonu się pozbywał, znając jego pierwotne znaczenie. Nie mógł sobie pozwolić na ponowne osunięcie się w cień i nie bez powodu starał się perfekcyjnie kontrolować wiele aspektów własnego życia.
Niestety, nawet gdyby chciał, to nie zawsze ma wpływ na pewne stałe, które nigdy nie będą podlegały modyfikacjom. Nauczył się, choć tak naprawdę ogrom rzeczy pozostawał jeszcze do przyswojenia, aby popełniać błędy takie, które nie zaważą w stopniu krytycznym na jego dalszym funkcjonowaniu. I chociaż wolałby ich nie popełniać, tak wiedział, że są one w pełni ludzkie, tudzież wpisane w naturę ludzką.
- Kolejne lekcje, klasówki do sprawdzenia i patrolowanie korytarzy... Sporo tego jest, ale zazwyczaj udaje mi się uwinąć wcześniej, chociażby z materiałami do poprawy. - doskonale zdawał sobie sprawę z tego, iż tak młode duszyczki mają pozostałe przedmioty do nauczenia. Jeżeli zasieje w nich ziarno pasji, to wyjdzie to na dobre, jeżeli nie - nie przymuszał. W końcu nigdy nie opierał się na tym, aby siłą działać pod względem przekazywania wiedzy. - Pierwszaki były, są i będą wisienką na torcie tego całego zawodu. - mruknąwszy, nie zamierzał zbytnio się z tym oszukiwać. Mimo wszystko najwięcej problemów sprawiali nastolatkowie - pomijając buzujące hormony, buzowała w nich także chęć wyrwania się od tego całego systemu. Chęć wejścia w dorosłość niemal od razu, z bieganiem na Błonia w celu zapalenia swojego pierwszego papierosa, skrycie i uważnie, ażeby żaden z nauczycieli tego nie widział. Lowell starał się przymykać oko na tego typu nałogi, ale jeżeli ktoś świadomie robił to na widoku, musiał interweniować.
- Owszem - z Tecquali i Mahoutokoro. - to była oczywista informacja; nie wątpił w to, że najnowsze biuletyny Proroka Codziennego o tej sytuacji śmiały wspominać nie jeden raz, a prędzej kilka, świadomie podsycając ludzkie umysły wobec sytuacji zarówno w Hogwarcie, jak i na całym świecie. Felinus podchodził do tego spokojnie: chociaż pokonywanie czarnoksiężników nigdy nie było jego pasją, tak jednak nie mógł zbawić całego świata, nawet gdyby bardzo mocno chciał. W społeczności magicznej ostatnio sporo rzeczy działo się bez zapowiedzi i gwałtownie. - Na początku tak, zamieszanie było spore, ale teraz się to wszystko powoli uspokaja. - wziął głębszy wdech. - Nadal, minie trochę czasu, zanim wszyscy się do tego dostosują, ale idziemy w dobrym kierunku. - plotki rozchodziły się jednak błyskawicznie; jeden z nauczycieli był animagiem, do tego ciężko było nie zauważyć ujemnych punktów, gdzie klepsydra pozostawała ciągle pusta.
I nie zabolało go to w serce i dumę przynależności do Hufflepuff; punkty nie są w tym wszystkim najważniejsze. Popierał rozwój, ale nie popierał systemu, na jakim ten średniowieczny zamek stał. Nad tym nie zamierzał się rozwodzić, a zamiast tego posunął się o krok dalej w rozmowie, zadając pytanie, na które mógł oczekiwać odpowiedzi szczerej, ale wcale nie musiał. Każda czynność i każdy oddech, wszystko ma swoje znaczenie i wszystko w końcu może stać się klarowne, choć wymaga to czasu. Tyknięć wskazówek, uderzeń, cierpliwości i płynności.
- Kiedyś władca chaosu, dzisiaj oaza spokoju? - zaśmiał się, w sumie ciesząc się z takiej funkcji. Może kiedyś miał bardziej dynamiczne życie, ale nie tego potrzebował w obecnych czasach. Stabilność była tym, co go bardziej kusiło; owszem, mógł spędzić cały swój żywot w ten sposób, ale prędzej poczuwał się do tego, aby za paręnaście lat móc cieszyć się nadal gorącym kakao trzymanym poprzez kubek w dłoniach, brakiem oderwanych kończyn, a przede wszystkim pielęgnacją tego małego świata, w którym to znalazł pod koniec tej długiej drogi swoje miejsce. - Ale tak serio, to cieszę się, że jestem odbierany w ten sposób. - przytaknął. Mógł żyć w swoim świecie i mieć wszystkich gdzieś, ale zawsze starał się dla każdego znaleźć chwilę na rozmowę. Dorosłe życie już raz go zjadło, aczkolwiek teraz wiedział, jak dostosowywać czas, aby mieć na wszystko chwilę - nawet i małą, niewielką, ale chwilę.
Wspomnienia rytuału i krwawego wesela nie były dla niego czymś, z czego pozostawał dumny. Wszelkie karty na niebie i przeznaczenie najwidoczniej postanowiły go siłą wyższą odciągnąć, a i też, zreflektował się w jednym z kluczowych momentów. Wydarzenie w Avalonie było przesycone czarną magią i może udałoby mu się coś z tego wyciągnąć, ale kosztem, który może i by poniósł, ale nadal - byłby za duży w stosunku do zysków. Felinus zdawał sobie z tego doskonale sprawę i zawsze to rozpoczyna się od palca, kończąc na łokciu, a gdy trzeźwość umysłu już trudniej jest odzyskać, czasami może być za późno.
- Ach, tak. Było tam sporo osób i o dziwo żadnego nauczyciela. - każda akcja wiąże się z reakcją, a i tam, gdzie wiele jest osób, jedna z nich może dostrzec sylwetkę, którą to zna doskonale. Nikt tam nie był anonimowy i szczerze, gdyby tylko chciał, to mógłby przyczynić się do moralnej przemowy wśród wielu uczestników tego całego święta, ale nadal - nie zależało mu na takim podejściu. Poczucie władzy w jego dłoniach nie było tym, czym się kierował, a korona, którą dzierżył, wcale nie była czymś, w czym poczuwał się w ogóle chodzić. Kiedyś tak robił z informacjami, ale właśnie - to było kiedyś. - Życie nie wybiera, co nie? Lepiej późno niż wcale, chociaż moja obecność na warsztatach dała ci gwarant co do mojego stanu. - potwierdził spokojnie. - Zawsze upadam na cztery łapy. Nawet jeżeli którąś z nich złamię, to się z tego wyliżę. - w końcu był osobą o kwalifikacjach nadających się na pełnienie zawodu uzdrowiciela, ale wybrał bycie nauczycielem.
Lowell spojrzał uważniej na propozycję papierosa i lekko się uśmiechnął, ale nie wziął go ze sobą. Palenia zabija, jak wszystko inne, ale powód był inny. Raz, że oddawał się temu nałogowi zdecydowanie rzadziej, dwa: wolał nie łączyć nikotyny z obecnie pitym napojem.
- Czyżbyś chciał mnie posłać do łazienki? - jednej brwi nie był w stanie ściągnąć, zatem podniósł dwie, a następnie lekko się zaśmiał. W dłoniach trzymał ciepłe naczynie dzierżące w sobie napar bogów. - Dziękuję w każdym razie. - mruknąwszy, kontynuował. - Nie no, powód odmowy jest jeszcze jeden. Ostatnio mniej palę, a do tego jeszcze muszę dawać jakiś przykład tej młodzieży. Jakiś, bo nie zliczę, ile razy widziałem dzieciaki palące po kątach bądź czatujące na wejściu do łazienki. - nałóg jak nałóg, szkoda tylko sobie płuca niszczyć. Przymykał na to oko, niektórzy nauczyciele - zapewne także - a od czasu do czasu chodził kupować je dla kogoś innego. Może i już był wdrożony w to wszystko, ale nadal pozostawał postrzegany w wielu przypadkach jako ewentualna możliwość załatwienia sobie czegoś na szybko kosztem wysiłku najmniejszego.
- Ale, powracając do Avalonu - chociaż miał na względzie i pod kopułą czaszki wiele zastrzeżeń do tego, co tam miało miejsce: począwszy od rzezi, a kończąc na odczuwalnej wówczas czarnej magii - żaden upadek nie miał tam miejsca. - przytaknąwszy, upił łyk kawy, czując się bardziej ożywionym. Nie upadł tam na cztery łapy, nie złamał sobie niczego, poza byciem niewrażliwym na ból; eliksir dopełniał możliwości, których nawet sam nie mógł prześcignąć. I też, oboje byli w jednym kawałku. - W poszukiwaniach Graala też nie brałem czynnego udziału, chociaż po nich pod koniec wakacji zmagaliśmy się z licznymi klątwami i chorobami. - słyszał o nich, może i nawet szukał wokół mogił, ale nie zamierzał naruszać spokoju zmarłych. Zresztą, nie brnął do zagrożeń.
- A ty? Ominęły cię nieprzyjemności czy jednak zdołałeś się poskładać? - podniósł spojrzenie czekoladowych tęczówek, upijając kolejny łyk kawy.

Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4236
  Liczba postów : 11866
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Kawiarnia Solace - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 19 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 19 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 19 EmptySob Paź 08 2022, 13:14;

Zmiana nigdy nie była łatwa szczególnie, gdy żyło się w wiecznym chaosie. Odpowiednia motywacja i determinacja pozwalały jednak nieco sobie poukładać, ale niestety czasem brakowało tych zmiennych i wtedy człowiek błądził po omacku szukając wyjścia z tego błędnego koła życia.
-Mogliby trochę dać odetchnąć asystentom. Chyba, że awansowałeś już na nauczyciela. - Zdecydowanie Feli nie miał łatwo, z tego co Max słyszał. Sam nigdy się specjalnie nie wgłębiał w to, jak wygląda praca profesora, bo go do takowej nie ciągnęło, ale musiał przyznać, że wciąż brakowało mu Laboratorium Medycznego. Na szczęście teraz miał swój eliksirowy raj, w którym mógł pracować od rana do nocy na swoich warunkach i jedynie pusta kieszeń ograniczała jego możliwości przerobowe, gdy słoje ze składnikami pustoszały w zastraszającym tempie. -Zdążyli już coś narozrabiać w pierwszym miesiącu? - Zapytał z charakterystycznym błyskiem w oku, którego nawet jakby chciał, nie byłby w stanie ukryć. Tak, opowieści o hogwarckim chaosie zawsze poprawiały mu humor i był ciekaw, kto podczas jego nieobecności został naczelnym odpierdalaczem w tym historycznym zamku.
-To zdecydowanie brzmi logiczniej niż Tequila. Wiedziałem, żeby nie ufać we wszystkim Marli. - Prychnął na wspomnienie tego, jak gryfonka przeinaczyła tę nazwę, choć biorąc pod uwagę lokalizację szkoły, pewnie nie była aż tak daleko prawdy. Max nie znał wiele osób z Meksyku, ale te, które pojawiły się w jego życiu jakoś nie przeczyły temu stereotypowi. -Wiadomo. Pamiętam jak mieliśmy poprzednią wymianę. Ile to dzieciaków się gubiło na tych popierdolonych schodach. Tutaj może być gorzej, bo pewnie nie każdy jest tolerancyjny, szczególnie co do tych z Azji. - Zauważył dość przytomnie jak na siebie. Wiedział, że mimo otwartego umysłu ich pokolenia, nie każdy miał miłe podejście do osób z innych kultur, a co dopiero do dzieciaków o innym kolorze skóry. Miał jednak nadzieję, że Slytherin zachowa poziom i nie zrobi za dużej poruty w tym temacie. -Sam byłem niedawno w Japonii i miałem się spotkać z jednym z nauczycieli z Mahutukuro, ale jakoś tak się potoczyło, że trafiłem do dziwnego starego dziada. Nie powiem, było ciekawie. - Miło wspominał te swoje edukacyjne wypady i gdy tylko z jednego wracał, miał ochotę lecieć w następną podróż, ale wiedział, że w tej chwili nie był to najlepszy pomysł.
Sam nie spodziewał się od siebie szczerej odpowiedzi, ale wciąż pamiętał rozmowy z Walshami i wiedział, że jeśli chciał coś pozmieniać, musiał zaczynać od drobnych spraw, a ta wcale nie wydawała się być taka ciężka. -Zawsze nią byłeś. Co prawda chaosu też nie brakowało, ale wiesz, co mam na myśli. - Nieco jakby się zawstydził, czując poniekąd że nie powinien z wielu względów wypowiadać takich słów. -W końcu, to Ty zawsze wiedziałeś, kiedy mi powiedzieć, żebym się nie zesrał, rzucając mi eliksir spokoju. - Zaśmiał się krótko, bo choć dla kadry nie było to najlepsze rozpoczęcie tamtego roku, tak on wspominał tę Ucztę Powitalną raczej sympatycznie mimo, że do dziś nie wiedział, co ich wtedy ugryzło. Na szczęście krew się nie polała, a przeniesienie kociołka do domu Felka zdało się być pierwszym krokiem ku ich pozytywnej relacji.
Avalon zapowiadał się rajsko i sielsko, a skończył jak zawsze. Niestety. Wiele się przez ten wyjazd popsuło, ale też Max dzięki temu mógł nabrać nowego spojrzenia na pewne sprawy, co w tej chwili zdawało się być naprawdę dobre. Nie mówiąc już o tym, że zyskał super rzadki składnik, który kusił go niemiłosiernie, ale też nastolatek musiał podejść do niego wyjątkowo uważnie, by znowu nie skończyć w kilkudniowej śpiączce, jak nie gorzej.
-A to mnie nawet nie dziwi. Widać niektóre rzeczy się nie zmieniają. - Jeśli chodziło o odpowiedzialność nauczycieli za swoich podopiecznych podczas wyjazdów, od zawsze pozostawiała wiele do życzenia. Tym razem nie było też inaczej, choć Max szczerze nie rozglądał się za dorosłymi, bo był zbyt zajęty kolejną kłótnią z Salazarem. -Wolałem się upewnić. Dobrze, że nie straciłeś jeszcze tego magicznego szczęścia. No i że wiesz, jak doprowadzić się do stanu używalności. Szczerze przyznam, że sam dzięki Tobie się nieco podszkoliłem i też już nie jest ze mną tak tragicznie. - Nie chciał mu specjalnie słodzić, ale taka była prawda. Avalon dobitne poddał testom jego umiejętności uzdrawiania i na całe szczęście Max nikogo w tym procesie nie uszkodził jeszcze bardziej.
Uśmiechnął się łobuzersko, wzruszając ramionami, na to pytanie. -Może.... - Oczywiście, że nie chciał i szczerze nawet o tym nie pomyślał. Przyjął jednak odmowę bez większego problemu, bo w końcu nie każdy musiał się co chwila truć używkami. -Szanuję. Powód dobry, chociaż i tak pewnie będą jarać i żaden sztywny dorosły ich przed tym nie powstrzyma. - Sami nie byli lepsi i Solberg doskonale pamiętał, jak reagował na teksty moralizatorskie. Zresztą, nie tak dawno temu, na Nokturnie, sam o mało co nie pokłócił się z Ariadne o to, że spaliła mu jedyną paczkę fajek, jaką przy sobie posiadał. W jego przypadku oprócz buty wchodził jeszcze jednak w grę nałóg, a z tym było już o wiele gorzej.
Ponownie zaciągnął się papierosem, słuchając wypowiedzi Felka. Naprawdę czuł się dużo lepiej wiedząc, że chłopak wyszedł z tych wakacji bez większych problemów, które nie oszczędziły dużej ilości młodego, czarodziejskiego społeczeństwa. -Dobrze to słyszeć. Okazji było więcej niż sporo. I jeszcze ten pożar.... - Wzdrygnął się na samą myśl, powracając do swojej kawy, którą musiał się teraz wzmocnić. Przeżycie tamtej nocy było dla niego ciężkie, ale na szczęście wizyta w rajskim sadzie pozwoliła mu przejść z tym do porządku dziennego dość szybko. -Taaaa. Wenery i inne takie? - Uśmiechnął się  półgębkiem, bo coś na ten temat wiedział i to aż za dobrze. Na szczęście udało mu się szybko wyleczyć, ale wiedział, że niektórzy zmagali się z tym o wiele dłużej. Może obarczeni klątwą mieli z tym większe problemy niż ich potencjalne ofiary.
-Pierwszy miesiąc spędziłem w Hiszpanii, na Mistrzostwach Quidditcha. Wkurwiłem się nieco i jeszcze na dodatek o mało nie wyjebałem Joshowi, więc powiedzmy, że było spokojnie. Ale wróciłem na całe to wesele i jeszcze ten jebany Graal... Szczerze, bardziej oberwałem rykoszetem niż bezpośrednio. Staram się jakoś po tym pozbierać, ale niestety są rzeczy, które wymagają więcej czasu. Fizycznie jest w każdym razie w porządku. - Streścił krótko swoje Avalońskie przygody nie wiedząc, czy powinien wchodzić w szczegóły. Nie wiedział też ile Feli miał czasu, by słuchać kolejnej Maxowej sagi o nieszczęściu. Dlatego też pozostawił w jego rękach decyzję o ewentualnym rozwinięciu tematu.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Czarodziejowa Dusza
Czarodziejowa Dusza

Galeony : 913
  Liczba postów : 950
https://www.czarodzieje.org/t10816-czarodziejowa-poczta
Kawiarnia Solace - Page 19 QzgSDG8




Specjalny




Kawiarnia Solace - Page 19 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 19 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 19 EmptySro Cze 07 2023, 19:14;

| kontynuacja wątku Alise L. Argent + Maximilian Felix Solberg

Właściwie trudno powiedzieć, co to za zrządzenie losu. Może Max miał po prostu takiego pecha nieszczęsnego, a może to jakaś opatrzność Merlinowska, że znów na jego drodze życia pojawiła się krukonka o czarnych włosach i wdzięcznym imieniu Dolly. Z początku nie miał nawet jak wiedzieć, że to ona, jedyne, co dotarło jego i Alise uszu to wielki raban gdzieś nieopodal i poruszenie między tymi kilkoma osobami, które w kawiarni były obecne.
- B-bardzo przepraszam... - dało się usłyszeć czyjeś zająknięcie. Pomiędzy stolikami, na ziemi, siedziała właśnie Dolly, która jak na pechowca przystało wyrżnęła się potykając o nóżkę od krzesła, tłukąc zarówno kufelek grzańca, który niosła w ręku, jak i talerz z szarlotką niesiony w drugim. Tak jej się to udało nieroztropnie uczynić, że pocięła sobie obie dłonie, które teraz próbowała niezręcznie ukryć pod pachami przepraszając zawzięcie kelnerkę, sprzątającą cały ten bałagan który jej sie udało uczynić.
- Ja posprzątam... - zaproponowała czerwieniąc się silnie, ale by to zrobić musiałaby wyjąć spod pachy rękę, a tę usilnie ściskała pod ramieniem ukrywając rosnącą na ubraniu, krwawą plamę.

| Atlas
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4236
  Liczba postów : 11866
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Kawiarnia Solace - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 19 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 19 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 19 EmptySro Cze 07 2023, 19:23;

C.D. WĄTKU Z ALISE

Kochał szwagierkę całym swoim sercem i poświęcał jej całą uwagę, jednak ciężko było zignorować ten huk i kilka kilogramów żywej wagi, które wywołały obok małe zamieszanie. Max ze zdziwieniem zdał sobie sprawę, że kojarzy niezdarną klientkę kawiarni.
-Dolly! Nic Ci nie jest? - Zapytał, pomagając jej wstać. No jej to dawno nie widział. -Czekaj, opatrzę Cię najpierw. - Posadził dziewczynę na tyłku, na jednym z wolnych krzeseł przy ich stoliku, bo ciężko było nie zauważyć krwi, która kapała z jej dłoni. Max wyciągnął różdżkę, przypominając sobie odpowiednie zaklęcia. Co prawda wypił już nieco grzańca, ale na szczęście nie był jeszcze na tyle najebany, żeby zrobić jej więcej krzywdy niż pożytku.
Zaczął od oczyszczenia rany, a następnie zasklepił ją i obandażował.
-Lepiej? Ty serio masz pecha. - Uśmiechnął się do niej sympatycznie, patrząc na dość niechlujnie zrobiony opatrunek. Cóż, nad tym zaklęciem zdecydowanie musiał jeszcze popracować, nie było co się oszukiwać.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Czarodziejowa Dusza
Czarodziejowa Dusza

Galeony : 913
  Liczba postów : 950
https://www.czarodzieje.org/t10816-czarodziejowa-poczta
Kawiarnia Solace - Page 19 QzgSDG8




Specjalny




Kawiarnia Solace - Page 19 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 19 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 19 EmptySro Cze 07 2023, 19:35;

Dziewczyna wzdrygnęła się na dźwięk Solbergowego głosu, bo nie spodziewała się go tu spotkać! Ze wszystkich ludzi na całym świecie to akurat on musiał ją spotkać, jak leżała w kałuży grzańca, z rozmaśloną pod nogami szarlotką?!
Była przyzwyczajona do tego, że była ciamajdą, wszyscy właściwie w jej otoczeniu już do tego przywykli, wiedząc, że jak coś złego ma się przydarzyć, to przytrafi się to jej. Na prostej drodze będzie tylko jeden kamień i to właśnie Dolly się o niego potknie. W całej zupie będzie tylko jedna kulka ziela angielskiego i to właśnie Dolly się nią zakrztusi. Jak się wieczne pióro ma kiedyś wypisać, to wtedy, kiedy Dolly będzie trzymała je w ręku i pisała nim egzamin u Patola.
Chwilę siłowała się z Maxem, nie chcąc mu podać ręki, ale czymże była ona, kobieta, puch marny, kiedy podniósł ją z ziemi jak kukiełkę i posadził na krześle, po czym wydobył jej rękę na wierzch i całkiem sprawnie poskładał w kupę.
- Przepraszam, to niechcący. - zapewniła z załzawionymi oczami, chociaż usilnie chciała brzmieć jak najmniej żałośnie- Po prostu... się potknęłam. Ja... ja odkupie ten kufelek... - obejrzała się za ekspedientką, która już raz dwa chłoszczyściem ogarnęła zarówno podłogę jak i okruszki, gdy już chłopak wydobył z nich dziewczynę- Merlinie, jak ja wyglądam... - spojrzała na poplamione, wełniane rajstopy i krukońską sukienkę, która na granacie miała paskudne, brunatne plamy i oblała się intensywnie czerwonym rumieńcem- Nie patrz na mnie... - zasłoniła twarz dłońmi, jak dziecko, które jest pewne, że jeśli ono Cie nie widzi, to Ty go również.

| Atlas
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4236
  Liczba postów : 11866
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Kawiarnia Solace - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 19 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 19 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 19 EmptySro Cze 07 2023, 19:42;

Max też należał do pechowców, ale nico innego sortu na swoje nieszczęście. Nie był jednak chłodnym skurwysynem, żeby nie pomóc kobiecie, która praktycznie padła mu do stóp, zalewając je grzańcem i pryskając szarlotką
-To nic nie da.... - Uświadomił jej, gdy próbowała schować przed nim zranioną dłoń. Nie mógł jej przecież tak zostawić, a skoro ona była w szkle, jedzeniu i krwi, to jakoś nie wyobrażał sobie, by miała sama się z tego bez problemu wykaraskać. Szczególnie, że pierwszą jej myślą było sprzątanie podłogi, a nie tamowanie krwotoku.
-Nie przejmuj się. Ważne, że Ty jesteś już cała. - Machnął ręką na jej przeprosiny, czego nie można było powiedzieć o ekspedientce, która wyglądała na dość podkurwioną, choć na szczęście nic nie powiedziała. -Wszystko da się wyczyścić, a w najgorszym przypadku zlizać. Grzaniec i ciasto, najlepsze połączenie. - Spróbował podnieść ją na duchu, żartując lekko, po czym ponownie chwycił za różdżkę, powoli doprowadzając jej ubranie do porządku przy pomocy zaklęć czyszczących i transmutacji, a gdy to mieli już z głowy, udał się do baru by odkupić Dolly to, co straciła.
+
//zt

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Czarodziejowa Dusza
Czarodziejowa Dusza

Galeony : 913
  Liczba postów : 950
https://www.czarodzieje.org/t10816-czarodziejowa-poczta
Kawiarnia Solace - Page 19 QzgSDG8




Specjalny




Kawiarnia Solace - Page 19 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 19 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 19 EmptySro Cze 21 2023, 18:26;

Kontynuacja wątku Felinus Faolán Lowell + Maximilian Felix Solberg

Miło tak pogadać przy kawie, niestety, Lowell miał obowiązki, które nie czekały na dni wolne, nie szanowały czasu prywatnego. W kawiarni pojawił się patronus, wzywając go na teren szkoły, by użyczył swoich umiejętności i wiedzy medycznej, jako, że - zgodnie z informacją wyartykułowaną przez patronusa - jakiś drugoklasista zaklinował się w jednej ze szkolnych zbroi, a drugi, chcąc go oswobodzić, rozpuścił mu dolne kończyny. Niestety, koniec pogadanki musiał nadejść szybciej niż później.
Maksymilian mógł rozważać powrót do domu, ani pocieszenia, ani porad życiowych z tego posiedzenia nie było, gdyby nie to, że dostrzegł pod oknem znajomą, czarną czuprynę, niezwykle skupioną na trzymanej na kolanach książce. Kiedy podszedł krok akurat sięgnęła po kubek z kakao, a gdy zobaczyła go, pijąc je, zakrztusiła się z wrażenia i cała oblała ciepłym, lekkim smakołykiem.
- Hsześć... - wycharczała, dławiąc się i niezdarnie wycierając usta.

| Atlas
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4236
  Liczba postów : 11866
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Kawiarnia Solace - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 19 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 19 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 19 EmptySro Cze 21 2023, 18:33;

Kontynuacja wątku z Felinusem

Widząc patronusa przygasł nieco. Wciąż nie był w stanie wyczarować świetlistego strażnika, co tylko znaczyło, że psychicznie wcale nie było z nim lepiej. Wręcz przeciwnie, po ostatnich wydarzeniach czuł się chyba jeszcze bardziej rozbity, ale rozumiał, że Felek miał obowiązki szczególnie, gdy usłyszał coś o rozpuszczonych kończynach. Pożegnał więc byłego chłopaka, zamierzając dopić, dopalić i wrócić w świat, gdy dostrzegł siedzącą w kącie Dolly, a na jego twarzy od razu pojawił się uśmiech.
Nie chciał jej wystraszyć, ani tym bardziej zmarnować jej napoju. Życie jednak miało swoje plany, które jasno zmanifestowało.
-Hej. Przepraszam, że Cię wystraszyłem. Mogę się dosiąść? - Zapytał, czekając grzecznie na pozwolenie, bo gentlemanem był oczywiście ogromnym. -Co czytasz? - Zagaił, nie do końca wiedząc, co ze sobą zrobić i w którą stronę skierować myśli, które kołatały się w jego głowie. Miał ogromny mętlik i choć na chwilę chciał o nim zapomnieć, a obecność dziewczyny zawsze poprawiała mu humor.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Czarodziejowa Dusza
Czarodziejowa Dusza

Galeony : 913
  Liczba postów : 950
https://www.czarodzieje.org/t10816-czarodziejowa-poczta
Kawiarnia Solace - Page 19 QzgSDG8




Specjalny




Kawiarnia Solace - Page 19 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 19 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 19 EmptySro Cze 21 2023, 18:39;

Odkasłując zaraz spaliła równą cegłę, jak zawsze przy Solbergu i posunęła się gwałtownie, jakby chciała, żeby normalnie usiadł z nią na tym samym krześle, jednocześnie zapraszając gestem, by się przysiadł oczywiście, proszę uprzejmie.
- N-nie wystraszyłeś. - zapewniła szybko, łapiąc serwetki i wycierając kakao z cycków. Spróbowałaby wywabić je zaklęciem, ale o ile spalenie sobie bluzki na biuście w miejscu publicznym by przeżyła, to zrobienie tego na oczach Maxa by już zakończyło się śmiercią z krindżu nad samą sobą- Podręcznik od eliksirów. - poinformowała, podnosząc zmokniętą kakao książkę i prezentując mu jakiś okropnie banalny podręcznik dla początkujących, nad którym tak się zmóżdżała, że robiła jej się zmarszczka między brwiami- Mam poprawkę z egzaminu... - żeby to jednego, no ale nie musi ośmieszać się swoim brakiem wiedzy głębiej.
Podniosła na niego wesołe spojrzenie i zajrzała mu w oczy, jakby miała jakąś zdolność patrzenia człowiekowi w duszę.
- Wszystko ok?

| Atlas
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4236
  Liczba postów : 11866
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Kawiarnia Solace - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 19 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 19 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 19 EmptySro Cze 21 2023, 18:51;

Zrozumiał gest, który potwierdziły jeszcze jej słowa i choć nie zabierał miejsca na jej krześle, to rozsiadł się wygodnie naprzeciw, od razu odpalając kolejnego szluga.
-Chcesz? - Zapytał, kulturalnie częstując też Dolly, choć nigdy nie widział, by ta paliła. Kultura jednak nakazywała przynajmniej zapytać, prawda?
-Ten nudny szmatławiec? - Prychnął ze śmiechem, bo choć szkolny podręcznik dawał bardzo dobre podstawy do poprawnego warzenia magicznych mikstur, tak Maxowi szybko zaczęło brakować w nim czegoś naprawdę ciekawego.
Słysząc jej następne słowa, wydmuchał dym, po czym zacmokał lekko z dezaprobatą. -Dolly, kochana, nikt mnie jeszcze tak nie uraził. Masz poprawkę z eliksirów i nie przyszłaś z tym do mnie? - Zapytał z cierpiętniczą miną, która była udawana, choć w jego oczach wciąż znajdowała się pewna melancholia spowodowana tym, co się u niego działo i przerwaną rozmową z Felkiem.
-Hmmm..? - Zapytał inteligentnie, gdy poruszyła temat jego samopoczucia. Szybko jednak się zreflektował, posyłając jej uśmiech, który od razu nieco zbladł, gdy Max zrozumiał, że nie miał siły na wielkie kłamstwa. -Małe problemy sercowe i życiowe, nic takiego. - Machnął ręką, jakby faktycznie nie było się czym przejmować, choć prawda jawiła się drastycznie inaczej.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Czarodziejowa Dusza
Czarodziejowa Dusza

Galeony : 913
  Liczba postów : 950
https://www.czarodzieje.org/t10816-czarodziejowa-poczta
Kawiarnia Solace - Page 19 QzgSDG8




Specjalny




Kawiarnia Solace - Page 19 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 19 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 19 EmptySro Cze 21 2023, 19:01;

Pokiwała głowa na jego słowa, albowiem sama również zgadzała się, że podręcznik był nudny jak gówno w kałuży, ale co począć jak jej powiedziano, że tego będzie dotyczył materiał.
- To, że ostatnio nie wysadziłam Twojego kociołka, nie znaczy, że następnym razem tego nie zrobię. - uniosła ostrzegawczo brwi na tę jego brawurową chęć pomocy w nauce, jednak wyszczerzyła zęby w uśmiechu- Trudno Cię złapać, po prostu. - wzruszyła ramionami, bo mu przecież nie powie, że by chyba umarła ze wstydu i krępacji prosząc go o cokolwiek. Przypadkiem to coś innego, ale tak wparadować w jego wolny czas? Domagając się atencji? Aż jej skóra na języku ścierpła!
Odmówiła papierosów, bo to przecież złe dla cery.
- Kiedyś próbowałam i mi wleciał dym do oka. - wyjaśniła tonem, jakby to miało tłumaczyć całkowicie, czemu nie chce już palić papierosów. Zmarszczyła lekko brwi, unosząc jeden kącik ust w charakterystycznym sobie zmartwieniu.
- O nie. - przysunęła się trochę bliżej, szurając krzesłem, które zajęczało tak głośno, że wszyscy wokoło się obejrzeli. Ot, dyskrecja Dolly- Nie jestem najlepsza w sprawy sercowe - przyznała, czerwieniąc się jeszcze bardziej- Ale czasem warto się po prostu wygadać i zjeść dużą porcje lodów z ciasteczkami. - wydała werdykt wraz z receptą na całe zło- Może, choć wątpię, będę mogła Ci jakoś pomóc? W rewanżu za douczki z elków. - podsumowała, susząc zęby jak głupia.

| Atlas
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4236
  Liczba postów : 11866
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Kawiarnia Solace - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 19 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 19 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 19 EmptySro Cze 21 2023, 19:12;

No tak, system edukacji w piździe miał zainteresowania uczniów. Mieli wykuć to, czego od nich oczekiwano a co będą robić, jak szkołę skończą, to już niczyje zmartwienie. Fajnie, że tak zabijano wiele pasji w młodych czarodziejach...
-Nie pozwolę Ci na to. Poza tym, jestem naprawdę dobrym nauczycielem. - Puścił jej oczko i może brzmiało to jak czcze przechwałki, ale akurat to było prawdą. Wiele osób, które korzystały z jego pomocy odkryło nagle, że eliksiry wcale nie są takie straszne. Wystarczyło dodać do nich trochę pasji, cierpliwości i zabawy. -Wystarczy napisać na wizzie. Albo wpaść do mojego klubu. Może jeszcze nie jest otwarty, ale szykuję się na to na początku grudnia. - Postanowił dorzucić coś pozytywnego od siebie, tym samym podejmując próbę podniesienia na duchu samego siebie. Lux był w tej chwili jedną z niewielu rzeczy, która trzymała go razem.
-No tak, lepiej dym niż popiół. - Skinął głową, nie kwestionując tej wymówki, bo może nie znali się perfekcyjnie, ale wystarczająco by wiedział, jak wielkiego pecha miał w życiu.
Spojrzał na nią zdziwiony, gdy przysunęła się bliżej. Nie spodziewał się, że będzie chętna wysłuchiwać jego żalów do życia, a jednak...
-Dobra, powiem Ci, ale tylko pod warunkiem, że szczerze mi powiesz, że nie jesteś już z tym okropnym idiotą z którym byłaś wtedy w klubie. - Postawił swoje ultimatum, zamawiając przy okazji lody. Nie miał pojęcia, co działo się w sercu Dolly, ale pamiętał dobrze tego zjebanego kutasiarza, któremu upuścił trochę krwi z nerek i jego przygłupiego kolegę. Choć przygłupi było zdecydowanie zbyt eufemistycznym pojęciem.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Czarodziejowa Dusza
Czarodziejowa Dusza

Galeony : 913
  Liczba postów : 950
https://www.czarodzieje.org/t10816-czarodziejowa-poczta
Kawiarnia Solace - Page 19 QzgSDG8




Specjalny




Kawiarnia Solace - Page 19 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 19 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 19 EmptySro Cze 21 2023, 19:21;

Jej twarz miała niezdrowy kolor dojrzałego pomidora, szczególnie po tym, jak zaprosił ją do swojego klubu, a już od samego mrugnięcia ledwie powstrzymywała sercową palpitację, więc co mogła uczynić, jak nie pokiwać gorliwie głową.
- Przyjdę! Przyjdę! - zapewniła, kiwając gorliwie głową i obiecując sobie już tu i teraz w duchu, że będzie najpilniejszą uczennicą jaką ten magiczny świat nosił. Będzie uważała bardziej, niż bała się Patola na transmie, sto procent.
Czerwień jej policzków, jak za dotknięciem magicznego patyka, zmieniła się w papierową biel, gdy wspomniał sytuację z klubu, a szare oczy uskoczyły gdzieś w bok, jeden, drugi, jakby spojrzeniem można było uciec od tematu.
- S-skąd wiesz, że z nim byłam. - zająknęła się, łapiąc nieporadnie za głowę- Nie jestem. Właściwie to... zniknął. Pewnego dnia po prostu przestał sie odzywać. - przyznała, z lekkim poczuciem winy, że to pewnie ona coś zjebała i dlatego ją olał- Więc chyba mogę powiedzieć najszczerzej, że już nic nie ma między nami. - wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się pociesznie.- Mów no, nie zmieniasz temat. - szturchnęła go palcem w ramię- Wiem, że Ci chętniej i łatwiej uratować innych od ich problemów, ale Twoje nie schowają się z tej okazji w dziurze.


| Atlas
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4236
  Liczba postów : 11866
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Kawiarnia Solace - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 19 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 19 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 19 EmptySro Cze 21 2023, 19:38;

Widział, jak robi się coraz bardziej czerwona, do czego też był już poniekąd przyzwyczajony, ale mimo wszystko miał nadzieję, że dziewczyna zaraz mu tu nie padnie na nadciśnienie, czy coś innego.
-W takim razie będę czekał. Uszykuję Ci coś specjalnego. - Zapewnił ją, bo od kiedy zajął się układaniem karty odkrył, że wymyślanie drinków sprawia mu naprawdę frajdę. Zresztą, miał tyle doświadczenia z alkoholem, że nikogo nie dziwiło, że był w tym też naprawdę dobry.
Zamarł na sekundę, gdy nagle cała krew odpłynęła z twarzy dziewczyny. Miał nadzieję, że nie jest to zapowiedź najgorszej z możliwych odpowiedzi i na całe szczęście się nie pomylił.
-Nie jestem głupi, słońce... - Uśmiechnął się do niej pocieszająco, po czym położył dłoń na jej dłoni, w geście wsparcia. -No i bardzo dobrze. Nie był Ciebie wart. Zajebałbym szmaciarza, gdyby coś Ci zrobil.... - Mruknął przez zaciśnięte zęby, bo wspomnienie tego typa sprawiało, że krew w jego żyłach wrzała, a fakt, że poskładał ich dwóch za jednym razem, dawał mu dziwną satysfakcję. Nie obchodziło go, czy wyjechał na Przylądek Zasranej Dupy, czy studiował na najbardziej prestiżowej uczelni na świecie. Ważne, że zostawił Dolly w spokoju.
-Ech, no dobra.... - Westchnął ciężko, bo wcale nie wiedział, jak mówić o swoich problemach, a już tym bardziej komuś, kto nie miał całkowitego pojęcia o bagnie, jakim było jego życie. Może i podsłuchała kawałek jego nieszczęść i to tych większych, ale nigdy tak naprawdę o tym nie rozmawiali szerzej. -Więc... Związałem się z takim typem i na początku nie byłem pewien, czy dobrze robię, ale ostatecznie zaczęło nam się układać. No i podczas wakacji jakaś cholerna magia sprawiła, że o mnie zapomniał. Przed chwilą spotkałem się z byłym, co też nie do końca pomogło w czymkolwiek. Liczyłem, że mnie nakieruje, bo zawsze wiedział lepiej, jak ogarnąć te wszystkie....uczucia... - Wykrzywił się lekko i znów oddał nałogowi, bo po prostu zabrakło mu słów, a gardło ścisnęło się z nerwów, jakby od tej rozmowy zależało całe jego życie.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Czarodziejowa Dusza
Czarodziejowa Dusza

Galeony : 913
  Liczba postów : 950
https://www.czarodzieje.org/t10816-czarodziejowa-poczta
Kawiarnia Solace - Page 19 QzgSDG8




Specjalny




Kawiarnia Solace - Page 19 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 19 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 19 EmptySro Cze 21 2023, 20:23;

Drgnęła pod dotykiem jego dłoni. Były zaskakująco przyjemnie chłodne i delikatne jak na człowieka o takiej posturze i sprawiającego wrażenie takiego agenta. Zacisnęła wargi nieco mocniej, marszcząc brwi, bo ciężko było jej słuchać o tym, że nie był jej wart, skoro sama uważała zupełnie odwrotnie. Bladość jej policzków znów zaczęła nabierać koloru, wraz z głupim uśmiechem, kiedy ten gniewny pomruk opuścił jego trzewia, ale nie powiedziała już na to nic, napawając się tym wyznaniem stanowczo bardziej, niż Max miał je na myśli.
Pokiwała głową zachęcająco, przybliżając się nieco bardziej by dać mu poczucie intymności i spokoju do tego wyznania, czymkolwiek by ono nie było i dzielnie wysłuchała do końca, choć serce jej zadrżało, jak usłyszała, że się on związał z typem. A więc zero szans! Tylko to nie o niej opowieść przecież, przełknęła więc smutki i zmarszczyła z powagą brwi, namyślając się i masując palcami podbródek jak najprawdziwszy myśliciel, albowiem w każdej bajce i filmie jak ktoś tak robił, to wymyślał coś genialnego.
- To może warto spróbować jeszcze raz? - zastanowiła się na głos- Skoro za pierwszym razem zaczęło się układać, to niby dlaczego za drugim, znów zaczynając od zera, miało by się nie układać? - logikowała dzielnie z tym, co zostało jej dane, jako, że właściwie Max nie wyraził jasno co było problemem.- Doktorek Lowell to Twój były?! -aż podskoczyła, bijąc się w głowie głazem w głowę, no bo wszystkie znaki na niebie i ziemi pokazywały jej, że chłop wolał chłopów, od pierwszego ich spotkania, a ona gęś głupia takie maślane oczy- Przepraszam, wcale sie nie gapiłam! - dodała szybko, chcąc wyjaśnić skąd jej ten Lowell przyszedł do głowy- Magia jest ostro frajerska, jeśli chodzi o uczucia i nigdy nie pomaga. Kiedyś kupiłam amortencje i szkoda szczempić mordide co z tego wyszło. - widząc jak się krzywi dodała szybko- Kupiłam ją dla siebie! Ja ją piłam! - uniosła przepraszająco obie dłonie, żeby nie pomyślał, że próbowała spoić jakiegoś biedaka.

| Atlas
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4236
  Liczba postów : 11866
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Kawiarnia Solace - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 19 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 19 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 19 EmptySro Cze 21 2023, 20:38;

Cóż, musiała się w takim razie bardzo napawać tym wyznaniem, bo on szczerze tego chuja nienawidził. Cieszył się, że dla Dolly był to już rozdział zamknięty i miał nadzieję, że znajdzie sobie kogoś, kto będzie ją szanował tak, jak na to zasługiwała.
Jak na rezydentkę Hogwartu, aż odświeżająco zaskakującym było to, że nie miała pojęcia, jak bardzo się w swoich myślach myliła. Po szkolnych korytarzach chodziło wiele historii na temat jego miłosnych, czy też raczej bardziej łóżkowych podbojów. Tyle samo kobiet go kochało, co nienawidziło, choć na szczęście, zdawało się, że wyrósł już z tego etapu życia i faktycznie szukał czegoś bardziej statycznego, a że w obecnej chwili byli to raczej mężczyźni, to nie jego wina. Płeć była dla niego tylko formalnością, potrzebną do wpisania w kolejny, niepotrzebny dokument.
-Żeby to był pierwszy. - Prychnął dziwnie rozbawiony, bo oczywiście skąd dziewczyna miała wiedzieć o zawiłych meandrach jego relacji z Moralesem. -Nasza historia jest dość skomplikowana, ale ciężko patrzeć na kogoś bliskiego, kto w jednej chwili obiecuje Ci wszystko, a w drugiej przechodzi obok obojętnie, nie mając nawet pojęcia, kim jesteś. - Powrócił do smutku i żalu, które go opanowywały. Oczywiście, że chciał znów zatopić się w ramionach Paco, ale nie mógł tak do końca na spokojnie się temu oddać.
Wybuchnął śmiechem na pytanie o Lowella. Że też on nigdy nie wpadł na to, żeby nazywać go doktorkiem. -Tak się jakoś złożyło. I powiem Ci, że dobrze, bo życie ratował mi tymi swoimi uzdrowicielskimi czary mary, jakieś milion razy. - Wyszczerzył szerzej swoje ząbki, nie mogąc pozbyć się z głowy tego zabawnego określenia. Nawet nie skumał, że ten wniosek wyszedł z jakiegoś podsłuchiwania, czy podglądania. Ot, po prostu skupił się na poprawie humoru.
Oczywiście, że skrzywił się na wspomnienie Amortencji, bo nienawidził tego gówna z całego serca. -Masz rację, magia tylko wszystko komplikuje. A co do Amo, to nie oceniam, ale radzę trzymać się z daleka. To cholernie niebezpieczne. Nie wiem czemu dziewczyny się w tym tak lubują. Wystarczy podejść i zagadać. Serio. - Chciał ją uspokoić, bo od zawsze miał takie podejście do eliksirów. Nawet jak proszono go o najdziwniejsze mieszanki, nigdy nie wypytywał po co i dlaczego. Robił je, bo kochał pracę z kociołkiem, a w życie innych się nie pchał nieproszony. Jeśli chcieli kombinować w ten sposób, to nie była jego sprawa. -Ehhh... Mimo wszystkiego, co się mówi, mam wrażenie, że z kobietami było mi łatwiej. - Westchnął melancholijnie, wspominając pewne dwie gryfonki, z których jedna skradła jego serce, z czego wyszedł niezły ambaras, a druga po prostu była cudowną przyjaciółką i jeszcze lepszą udawaną żoną.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Czarodziejowa Dusza
Czarodziejowa Dusza

Galeony : 913
  Liczba postów : 950
https://www.czarodzieje.org/t10816-czarodziejowa-poczta
Kawiarnia Solace - Page 19 QzgSDG8




Specjalny




Kawiarnia Solace - Page 19 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 19 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 19 EmptySro Cze 21 2023, 21:24;

Dolores żyła jak ryba w rzece, raczej z prądem bez wniku w to co kto z kim i dlaczego. Słyszała dużo plotek, ale emocjonalnie nie przywiązywała się do żadnych, a w głowie i tak miała dziury (które warto byłoby załatać jakąś sensowną wiedzą) przez które wypadały wszelkie informacje więc nawet jeśli kiedyś słyszała o Maksymilianowych podbojach, to przecież już zapomniała. Co pamiętała, to że uratował jej mordide przed rozkwaszeniem przez tłuczek. I to mimo, że była krukonką!
Zmartwiła się wyraźnie na twarzy, czując, że to, że otwarcie przyznał się, że coś było dla niego ciężkie było jednocześnie sygnałem, że to naprawdę trudna przeprawa.
- No ale... to jakby nie jego wina, nie? - strzeliła jak guma w gaciach, bo cóż mogła wiedzieć o rzeczonym kochanku. Nic.- Myślę, że to okej, że tak się czujesz. W sensie, że Ci przykro. Uczucie żalu z powodu miłości jest okropne - powiedziała przełykając ciężko ślinę- Ale też zupełnie naturalne. Tak się porządnie wziąć i wkurwić. - zrobiła wściekłą minę, nadymając się i zaciskając pięści. Jej czasem pomagało wkurwić się, potem już było lżej i łatwiej mieć znowu w dupie.
- Chciałabym być dobra w uzdrawianie. - zaśmiała sie wesoło- Z moim talentem, który miałeś okazje zauważyć... - jej rumieniec zintensyfikował się przy tym wyznaniu- ...to by była dobra umiejka. No ale nie każdemu dane... - rozłożyła bezradnie ręce.
Wypuściła powietrze przez wydęte wargi, robiąc sceptyczną minę. Wystarczy podejść i zagadać to się łatwo mówi takim przystojniakom jak Solberg. Jak Dolly podchodziła żeby zagadać, to zazwyczaj wypierdalała sie na ryj albo ośmieszała w jakiś inny sposób. Na dziewięćdziesiąt procent była przekonana, że to jakaś klątwa musi być, ale też nie była za dobra w OPCM, a już na pewno nie na tyle, by rozgryźć tę zagadkę.
Otworzyła usta, by sprawdzić taktykę "podejść i zagadać" na Solbergu, kiedy jej się przypomniało, że przecież właśnie jej wyznawał tęsknote do swojego ukochanego i po raz kolejny krindż z samej siebie ścisnął jej kiszki.
- No nie wiem, z tego co mówisz, dodanie kobiet do tego równania mogłoby tylko skomplikować sprawę... - wystawiła dwa palce i jeden palec, tworząc z nich trójkąt- Wszyscy wiemy, że miłosne trójkąty się nie sprawdzają, czytałeś Achillesa? To sie nie uda.


| Atlas
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Kawiarnia Solace - Page 19 QzgSDG8








Kawiarnia Solace - Page 19 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 19 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 19 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Kawiarnia Solace

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 19 z 20Strona 19 z 20 Previous  1 ... 11 ... 18, 19, 20  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Kawiarnia Solace - Page 19 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
-