Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Sypialnia 3

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Audrey Delilah Primrose
Audrey Delilah Primrose

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Metamorfomagia, teleportacja
Galeony : 1004
  Liczba postów : 1900
Sypialnia 3  QzgSDG8




Gracz




Sypialnia 3  Empty


PisanieSypialnia 3  Empty Sypialnia 3   Sypialnia 3  EmptyWto 17 Sty 2012 - 22:53;


Sypialnia 3

lalalala

Powrót do góry Go down


Ramiro Ismael Puente
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 30
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : wilkołactwo, teleportacja
Galeony : 152
  Liczba postów : 136
Sypialnia 3  QzgSDG8




Gracz




Sypialnia 3  Empty


PisanieSypialnia 3  Empty Re: Sypialnia 3   Sypialnia 3  EmptyCzw 19 Sty 2012 - 17:31;

Ferie! Wspaniały okres, chociaż krukonowi źle się on kojarzyły. Zdecydowanie źle! Jego wujek po raz kolejny, nigdzie go nie zabrał. Czuł że tracą swój wyśmienity kontakt, i doskonale wiedział że to z jego winy. Lecz jak miał mu powiedzieć o tym kim jest? A raczej CZYM jest. Wszystko powoli nabierało na beznadziejności. No ale nie będziemy się tutaj, użalać prawda?
Ramiro postanowił wyjechać z Hogwartu, raz z resztą. Przyda mu się nowe miejsce, nowe klimaty. I chociaż to było mocno ryzykowne, to ufał profesorowi Aleksowi. Który utwierdzał go w przekonaniu, że wszystko będzie w porządku. A skoro on tak mówił, to nie było powodów by mu nie wierzyć. Chociaż z drugiej strony, Ramiro nie chciał obarczać go ryzykiem i odpowiedzialnością, że ktoś odkryje iż w szkole grasuje wilkołak. Naprawdę chyba powinien jednak zostać w bezpiecznym zamku. Lecz cóż poradzić stało się!
Młody Hiszpan wszedł do swego pokoju, który był pusty. Szybko zajął łóżko pod oknem, zdjął kurtkę i położył się na łózko. Zamknął oczy i rozkoszował się ciszą.
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Sypialnia 3  QzgSDG8




Gracz




Sypialnia 3  Empty


PisanieSypialnia 3  Empty Re: Sypialnia 3   Sypialnia 3  EmptyWto 24 Sty 2012 - 22:18;

Miała dość, to było oczywiste, że coś musi się stać albo z nia... Albo z jej najbliższymi. W tym przypadku było i to i to. Bo co właściwie jej zaprzątało teraz głowę? Pierwszego dnia zaliczyła ostrą libację i prawie utraciła jedynego krukona na którym tak bardzo jej zależało. A fakt i przeziębiła się! Dobrze, że nauczyciele bardzo dobrze znają się na eliksirach i nie było zbyt wielkiego problemu by w szybkim czasie przestała kichać, a jej gardło z okropnie zdartego stało się na nowo zdolne do śpiewania.

I wanna be blown away
I wanna be swept off my feet
I wanna meet the one who makes it hard for me to breathe
I wanna be lost in love
I wanna be your dream come true
I wanna be scared of how strong I feel for you
Just call me beautiful, Call me beautiful

Nuciła sobie to pod nosem, kiedy stała w łazience i czesała mokre jeszcze włosy. Pozostawiła je w naturalnym stanie. Pozwoliła na to, by przy wyschnięciu utworzyły się loczki, które naprawdę rzadko pokazywała. Właściwie nigdy, bo uważała, że wygląda w nich strasznie... No dobra, może nie o to chodziło. Po prostu ciężko je było ogarnąć i tyle. No i nie chciały się w całości zmieścić pod kapturem. W końcu były to puszyste fale.
Kiedy już byłą gotowa wyjęła sobie komplet ciuchów, który obiecała sobie, że założy w ostatni dzień ferii. Jonatan jej go przysłał do Hogwartu z dopiskiem „Dziewczyno, weź skończ, bo do mnie chodzą słuchy, że mój BRAT jest gejem”. Miała do niego w nim przyjechać. A skoro i tak się dzisiaj teleportuje do Londynu...
Potem zabrała się za pakowanie wszystkiego. Nie chciała zostawić tutaj ani jednej swojej rzeczy, po którą musiałaby wracać. Nie chciała tutaj wracać po prostu. Najgorsze miejsce.
Drugi dzień... Kocha się w tym samym chłopaku co przyjaciółka. Zgnoiła ją do upadłego. On pocałował Lilly, a ją po prostu zostawił. I kto by tutaj nie poczuł się skrzywdzony? Nawet, jeśli zazwyczaj wszystko po niej spływało jak woda spod prysznica, to jednak tym razem to był po prostu szczyt i tyle.
Westchnęła głęboko. Ubrała się. Miała na sobie czarne rurki, przy szlufkach których zawieszony był dość długi łańcuch. Do tego... Gorset. Czarno czerwony gorset wiązany z przodu. Jedna ze sznurówek owej części ubioru miała do siebie przyczepiony łańcuch. Ten szedł w górę i dopinał się do materiału przy jej szyi. Widniała tam czaszka. To wyglądało trochę jak smycz i obróżka, ale jej się podobało. I to jak cholera! I co najlepsze cud, miała w tym czymś piersi! Normalnie byłaby wniebowzięta i zachwycała się całymi dniami. Teraz nie było jednak na to pory i humoru.
Spojrzała na pościelone już łóżko. Leżała tam kurtka, którą to dostała od chłopaka jakiś czas temu. Uśmiechnęła się delikatnie. Weźmie ją do domu i zawiesi na wieszak z trofeami! Oczywiście... Phi. Wzięła delikatnie ją do rąk. Z czułością pogładziła materiał. Musi ją oddać.
Wyszła szukając jego pokoju. Zaglądała z zaciekawieniem w wiele drzwi, niektóre musiała otworzyć, ale to wciąż nie było to. Jednak w końcu doszła do miejsca, w którym to miał podobno, jak mówili ludzie mieszkający obok, przebywać Ramiro. Wejdzie, zostawi kurtkę i wyjdzie. I... I tyle. Podeszła do drzwi. Zapukała raz... Cisza. Drugi... Cisza. Nacisnęła klamkę. O dziwo drzwi były otwarte. Skuszona weszła do środka. Zamknęła za sobą drzwi, żeby nikt nie wiedział, że myszkuje po obcym pokoju. Właściwie to nie przeszukiwała go. Po prostu tu... Tu nim pachniało. Usiadła na łóżku, które jej zdaniem mogło należeć do niego. Dotknęła poduszki. W drugiej ręce wciąż kurczowo ściskała kurtkę. No tak. I nagle plan, żeby stąd szybko uciekł spełzł na niczym. Trudno. Chwilę tutaj posiedzi. Bo przecież, co się może stać? Jeśli wejdzie ktoś z jego współlokatorów, to powie, że przyszła z jego kurką. Jeśli wejdzie on... Boże, to chyba przez okno wyskoczy!
Powrót do góry Go down


Ramiro Ismael Puente
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 30
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : wilkołactwo, teleportacja
Galeony : 152
  Liczba postów : 136
Sypialnia 3  QzgSDG8




Gracz




Sypialnia 3  Empty


PisanieSypialnia 3  Empty Re: Sypialnia 3   Sypialnia 3  EmptyWto 24 Sty 2012 - 22:42;

Ramiro wstał wcześnie rano. Po porannej kąpieli, wybrał się na spacer. Musiał trochę ochłonąć, przemyśleć wszystko na spokojnie. Potrzebował do tego ciszy i skupienia, niczym nie zakłóconych. Tylko dlaczego wciąż, wracał myślami do niej? Dlaczego to wciąż tak bolało? Nawet nie zdawał sobie sprawy, że tak intensywnie o niej myśli, jak gdyby myślami chciał ją sprowadzić do siebie. Tak się złożyło, że doszedł do ów drzewa. Tego nieszczęsnego drzewa, które tak zmasakrował. I to dosłownie. Pod nim jeszcze widniały słabe ślady krwi, przykrywane nowymi płatkami śniegu. Westchnął i przeniósł swe spojrzenia, na drzewo. Było naprawdę iście diabelsko zmasakrowane. Trudno było uwierzyć, by mógł tego dokonać człowiek. To ze kora odpadła było jeszcze niczym, w porównaniu z wgnieceniami w owym drzewie. Teraz się nie dziwił, ze jego dłonie były w tedy tak zmasakrowane.
Stał tak przez chwilę, a może nawet i przez godzinę, obserwują drzewo. Ponownie napływały emocje i przychodziły wspomnienia. Odpływała ziemia, i przychodziło niebo. Przypominała sobie ich pocałunki, ich rozmowy. Ich wyznania. Nie wyszło nic z tego. Kiedy ona chciała, on nie chciał. Kiedy on chciał, ona nie chciała. Wpadli w jakieś błędne koło, i nawet się nie spostrzegli, nim było za późno.
Zrezygnowany chłopak, po raz tysięczny łapiąc się na tym, że myśli o dziewczynie chociaż, nie powinien. W końcu zrezygnowany odszedł od pamiętnego drzewa. Zamierzał wrócić do pokoju, i się w nim zaszyć na jakiś czas. Bez planów, bez wizji i bez sensu życia. Bez niczego. Tak oto marnotrawny syn wraca. Tylko że z tą różnicą, iż on nie miał to kogo wracać.
Powolnym krokiem udał się do domku, a tam do pokoju. A tam co?! A raczej kto?! Ramiro uśmiechnął się czule. Dobrze że dziewczyna nie widziała tego uśmiechu, zanim on nie zszedł z jego twarzy. Lecz błysku w oczach nie mógł ukryć. A może nie chciał? Mała różnica. Dopiero po chwili dostrzegł jego kurtkę, westchnął zrezygnowany. I nawet nie wędząc o tym, już planował że przez resztę dnia będzie wdychał zapach z kurtki. Zapach jej ciała.
- Nie trzeba było. - Powiedział szeptem do dziewczyny, podchodząc do niej. Czy wyczuła to napięcie w jego głosie? Udawaną swobodę, za którą kryła się czułość i chęć zbliżenia się? To uczucie które w nim rosło, i nie chciało zniknąć. Niczym ognisko które nie chce się ugasić, pod wpływem burzy. Nie racjonalne i nie logiczne. Lecz możliwe. Niestety.
Ramiro zapatrzył się gdzieś przed siebie, by w końcu z udawaną swoboda, położyć się na łóżku. Nie był w stanie na nią spojrzeć, odezwać się do niej. Nie chciał robić, absolutnie niczego co mogło, by zdradzać jego uczucia. Nie chciał i nie powinien. Powinni zapomnieć o sobie, tak było by najlepiej. A przynajmniej jemu się tak zdawało.
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Sypialnia 3  QzgSDG8




Gracz




Sypialnia 3  Empty


PisanieSypialnia 3  Empty Re: Sypialnia 3   Sypialnia 3  EmptyWto 24 Sty 2012 - 23:02;

Corek nie wspominała dokładnie tamtej nocy. Naprawdę nie chciała o tym wszystkim myśleć. To powracało i powracało z każdej chwili coraz mocniej. Im bardziej starała się nie myśleć, tym bardziej nachodziło ja to z trzykrotnie większą siłą. Lecz dalej odpierała dzielnie ataki. Przecież co? Przeteleportuje się i pierwsze, co zrobi to zacznie ryczeć bratu w rękaw? On miał zdecydowanie większe zmartwienia. Prace, obowiązki, narzeczoną. Tak... Nawet Jonatan się zaręczył, a ona co? Nadal nie miała kompletnie nikogo. Nadal nie potrafiła odnaleźć swojego szczęścia. I już nawet nie wiedziała czyja jest to wina. Czy jej, czy po prostu tego całego popieprzonego świata, który bawi się nią wciąż i wciąż jak marionetką na długich nitkach, które są jednak tak mocne, że zerwać ich nie można.
Zamknęła oczy. Tak po prostu siedziała na jego łóżku. Miała pustkę w głowie. Dotykała poduszki, na której mogła leżeć jego głowa. Miękkie włosy. Otwierał oczy i pierwsze co widział to biały sufit nad nim. Mimo iż to były szczegóły, to jednak każdy w całości nim przepełniony. Szkoda, że uchylając porankiem powieki nie mógłby najpierw zobaczyć jej... Leżałaby pod nim, a on by ją obejmował i chował przed całym światem. Żeby ktokolwiek, kto chciał by wejść do tego pomieszczenia nie zauważył, że ona też tu jest i nie próbował mu jej odebrać. Zaśmiała się cicho pod nosem. Powinna sobie gdzieś to zapisać. Może stworzy listę pod tytułem „Niespełnione marzenia Corneli Fabion Brockway Somerhalder”. Mniejsza. Czas się stąd wynosić.
Już chciała się wynosić, kiedy usłyszała ciche westchnięcie, które zignorowała by, gdyby nie siedziała tutaj teraz jak przyczajona na zdobycz kotka. A przy swoim podskoku z powodu zaskoczenia, jak zwykle zleciała na tyłek.
- Auaa – Mruknęła tak jak pierwszego dnia, kiedy się poznali. Może do mistrza robienia sobie krzywdy było jej daleko. Ale któż częściej upada na ten nieszczęsny, przerośnięty tyłek? W momencie jednak wstała i nie marudziła, a odwróciła się od razu w stronę tego, kto śmie zakłócać jej spokój. Zesztywniała. Ramiro... Świetnie.
Słysząc jego głos przez chwile nie miała pojęcia o co mu chodzi. Dopiero po chwili domyśliła się, że przecież przyszła tu z jego częścią garderoby, która teraz swobodnie leżała w nogach łózka. Westchnęła.
- Pomyślałam... Że mogłeś się do niej przywiązać. Że może być dla ciebie ważna... - Czyżby niechcący ukrywała w tych krótkich słowach dotyczących ubrania jakąś niewielką, subtelną aluzję? W końcu nie zostawia się na pastwę losu kog... czegoś, co jest ważne, z czym człowiekowi ciężko się jest rozstać. Uśmiechnęła się delikatnie do niego, kiedy ruszył w jej stronę. Nie, nie wyczuła napięcia w jego głosie. Nie miała siły, żeby ponownie rozdrabniać jego uczucia i szukać w nich sensu. Po prostu teraz to już było bez sensu.
- Ja... - Kobieta przerwała niezręczna ciszę, jaka nastała pomiędzy nimi, kiedy chłopak tak po prostu położył się na łóżku, przy którym to stała. I na którym sama nie miała najmniejszego prawa się położyć.
- Chciałam się też pożegnać. Zobaczymy się pewnie za jakiś czas w szkole na kolacji powitalnej czy coś... - Szepnęła cicho i ponownie postarała się uśmiechnąć, ale tym razem wyszedł z tego jakiś nieciekawy grymas. Odwróciła się więc tyłem. Nagle ściana stała się niezwykle interesująca.
Powrót do góry Go down


Ramiro Ismael Puente
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 30
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : wilkołactwo, teleportacja
Galeony : 152
  Liczba postów : 136
Sypialnia 3  QzgSDG8




Gracz




Sypialnia 3  Empty


PisanieSypialnia 3  Empty Re: Sypialnia 3   Sypialnia 3  EmptySro 25 Sty 2012 - 15:33;

Ramiro leżał na łózko, tysiąc myśli i uczuć, targało jego ciałem. Pchało go w jedną stronę. W jej stronę. A więc odchodzi? Zostawia go? Czy naprawdę to wszystko tak właśnie miało się skończyć? Tak, jak sobie tego życzył. Więc dlaczego teraz tak bardzo tego nie chciał. Dlaczego tak bardzo pragnął, innego rozwiązania.
Chłopak wstał, i powoli podszedł do niej, dzieliło ich może kilka centymetrów. Spojrzał na nią, a raczej na jej plecy. Staram się zrozumieć co takiego, jest w nas. Że nie doceniamy tego co mamy. Zamiast tego myślimy, tylko o tym, by umrzeć jak będziemy starzy. I nie mów mu, że zapomnieć ma. Rozumiem go. Rozumiem jego strach.
Chłopak wyciągnął rękę, chciał ją przytulić, objąć. Przygarnąć do siebie. Lecz zawahał się. Czy ona tego chciała? Jego ręka zawisła w powietrzu. Wpatrywał się jak idiota, w jej plecy. Gdy jest ciemno, chłodny wiatr on znów wraca tam. Widzi ją, widzi siebie jak tamtego dnia. Przypomina sobie gwiazdy co spadają. One chyba jednak życzeń, nie spełniają. Chciał jej tyle powiedzieć, tak wiele wytłumaczyć. Lecz nie wiedział co ma powiedzieć. Jakie słowa okaże się tymi, najbardziej właściwymi? Jak mówić głosem serca, skoro od zawsze słuchało się rozsądku. Nie widzialne łzy. Smutkiem malowane serce. Kilka słów wyczytanych z zamkniętych ust. "Kocham cie i poczekam tu" Czy miałby pozwolić jej odejść? Chciał rozciąć płaczący świat, zimne krople łez, spadające na jego twarz. Chciałby być przy niej teraz. Przy niej żyć, przy niej chciał umierać. Wiedział że gdyby coś się stało. Oddałby własne życie za nią. Gdy zrozumiał, że coś się zmienia...
- Nie znam słów, które pozwolą ci wybaczyć. Lecz posłuchaj tych, którymi pragnę tłumaczyć. - Wyszeptał, nadal się nie zbliżając. Po woli, jego ręka zbliżyła się do jej ramienia, dotknął go delikatnie, czule. Nie chciał już walczyć, udawać i odrzucać. Nawet jeśli już nie ma szans, musiał to powiedzieć.
- Ja myślałem że jestem nieśmiertelny. Zapomniałem że przecież jestem wam potrzebny. Łatwo odejść, bez podania ręki. I zostawić tych, którzy będą za mną tęsknić. Znasz mnie przecież... Proszę cię, nie miej do mnie żalu. Wybacz mi że tak głupio, postąpiłem. Wiem że myślałaś, że powrócę za chwilę. Nie chciałem tak. Teraz wiem, że przy tobie mam swój własny świat. Chce podnosić wzrok codziennie rano. Widzieć świat, takim jakim go zapiszesz. Uwierz mi że zrobię by nie było ci źle. Codziennie będę obok ciebie, nawet gdy nie będziesz widzieć mnie. Gdybym mógł... Zatrzymać wszytko to co przemija... Wybrałbym nieśmiertelność chwili. Bo moje uczucie do ciebie, przetrwa cała wieczność. - Chłopak mówił szeptem, tak cichym. Że wydawało się iż to jedynie letni podmuch wiatru. Jego ręka opuszkami palców, gładziła jej ramię. Nie odwracał jej do siebie. Nie chciał jej spłoszyć, nie chciał też jej do niczego zmuszać. Wiedział że dziewczyna zechce odejść, lecz musiał jej to wszystko powiedzieć. Musiał sprawić, by zrozumiała co w nim siedzi. Chciał mówić głosem serca. Nie wiedział jak ma się odnaleźć i co powiedzieć. Jak życie, jeśli życie traci smak, i tonie jak płonący wrak. Jak mówić językiem miłości, jeśli każde słowo przy niej, traci swój sens i znaczenie. Jak udowodnić swoje uczucia, skoro już dwa razy ją zostawił. Chciałby to naprawić, odwrócić czas. Życie nie dało mu wskazówek, lecz odliczało czas. Jak teraz dziewczyna mogła uwierzyć, w jego miłość? Mogła uwierzyć w anioły nad nami, lecz cóż to zmienia, jeśli wciąż byli sami?
- Gdybym dostał szansę, jeszcze jedną. Nie doszedł bym... Na pewno. Chciałbym żebyś sobie wszystko ułożyła, ale nie wiem czy byś potrafiła. Nie chce czekać, jestem taki... Nie chce szukać kogoś kto wypełni mój świat. Żyje wspomnieniami, żyje tym co było. Żyje tym co z mojej głupoty się zakończyło. Powiedz mi ile sił trzeba w sobie mieć, żeby takie sytuacje można było znieść? Chciałbym żeby to wszystko było snem. Żebyś mogła się obudzić i zobaczyć mnie. Może i dobrze ze życie nie jest wieczne, bo wiem że spotkamy się... Gdzieś po drugiej stronie...jeszcze. - Egoistyczne zachowanie, czy też wypowiedź? Tak. Lecz cóż z tego. Walczył o to co było najważniejsze, o kogoś kogo pokochał. O kogoś kto odwrócił jego świat. Pokazał mu miłość, nadzieje i tęsknotę. I mimo że sam rozpieprzył to wszystko, nie chciał później żałować, że nie zawalczył. Że nie powiedział jej tego wszystkiego. Teraz ma okazje, być może ostatnią w swoim życiu. Chociaż czas nie goi ran, lecz przyzwyczaja do bólu. To pozwala się także drugi raz zakochać. Czy dziewczyna się zakocha w kimś? Czy jego kochała? Nie wiem. Wiem natomiast jedno, że chłopak nigdy o niej nie zapomni. Że nie wypełni tej pustki, jaką po sobie zostawi. Że nic już nie będzie piękniejsze, od momentu kiedy się pocałowali. Nic mu nie zastąpi tej chwili. Nic i nikt, nie wypełni ponownie kolorami jego szarego życia. To wiedział na pewno. Nie wiedział jednak, jak sobie z tym poradzi. Który raz, stał tam poszukując wspomnień. Obserwują gasnący płomień. Nie ma już, i nie będzie tej chwili nigdy więcej. Jak rozmawiać, z zachodzącym dźwiękiem? Kto posłucha, kto zrozumie. Kto poczuje to co tylko on czuje? Wszystko staje się inne, tylko on taki sam. Świat pędzi do przodu, nie czeka na nikogo. Stojąc w miejscu, to tak samo jak byśmy się cofali. Spotkajmy się znów, po drugiej stronie. Nie mogę znieść myśli, że to już koniec.
- Wróciłem do ciebie, stoję tu jak dawniej. Chciałbym cie przytulić. Kocham ciebie skarbie. - Wyszeptał. Słowa nie układały się w spójną całość, a ułożenie logicznego zdania, wydawało się nie możliwym. Lecz to nie istotne. Istotne jest to, że w końcu chłopak mówił prosto z serca. Rozsądek już się nie liczył, mówił to co czuł i tylko to miało teraz znaczenie.
- Wiem że to miało być inaczej. Wiem ze niczego nie naprawię płaczem. Tak bardzo z tobą być. Kiedy nie ma ciebie. Ja już nie mam nic. - Ramiro zbliżył się do niej o krok, jego ciepły oddech dotykał jej skóry, jak gdyby był opadającym płatkiem śniegu. Z tą różnicą iż on był ciepła, a nie zimny. Zamilkł na dłuższą chwilę, i przymknął oczy. Szukał słów które mogły by, pozwolić mu wyrazić to wszystko co chciał. Tęsknotę którą odczuwał, gdy jej nie było. Ból który odczuwał, gdy jego nie było przy nim. A przede wszystkim, tą miłość która rozpalała jego ciało, i paliła jego duszę.
- Ja... Ja już tak nie chce. Nie chce już dni pustych, i bezkresnych nocy. Nie chce więcej wylewać łez, bo nie ma ciebie. Nie chce wracać, do świata w którym ciebie nie ma. Przy tobie... Jest inaczej. Chce wracać do każdej chwili złotej. Chce zakręcić, światem. Chce być przy tobie, kiedy nie masz już sił by żyć. Chce być przy tobie, kiedy się śmiejesz. Chce codziennie udowadniać ci swą miłość, i walczyć o uśmiech na twej twarzy. Codziennie rano chce się budzić przy tobie, i słyszeć bicie twego serca. Chciałbym móc zasypiać i budzić się, z widokiem na twe oczy. Bo jest to najpiękniejszy widok, dla mego zbolałego serca. Jak zachód słońca. Bo każda chwila bez ciebie, jest jak pełnia księżyca.Bo każda sekunda jest pełna bólu. Każda sekunda, to jak wbicie igły w moje serce. Sądziłem że już nie nie zaboli mnie bardziej, jak przemiana w wilkołaka. Myliłem się. Bo każda chwila bez ciebie, boli mnie bardziej, to jest straszniejsze. Życie bez ciebie, nie ma tych barw które mi pokazałaś. Nie ma smaku który mi dałaś. Ty pierwsza pokazałaś mi wchód słońca, i pierwszy śnieg na drzewach. Ty pierwsza pokazałaś mi co znaczy wierzyć, kochać i mieć nadzieje... - przerwał na chwilę, bo mu się głos załamał. Nie wiedział z skąd bierze, te wszystkie słowa. Po prostu serce, wylewało wszystkie uczucia, i ciągle musiał gadać. Nazywać tysiącami określeń, to jedno uczucie. Może gdy wyczerpie, cały zasób słów i określeń. Może w tedy, dziewczyna zrozumie jak bardzo ją kochał. Jak bardzo mu zależało, i jak bardzo pragnął naprawić swój błąd.
- Przestał mnie bawić świat magii. Wciąż dręczy mnie ból. Nie fizyczny. Pytam się czego chce? Czego pragnę? Nie wiem dlaczego kłamałem, że to wszystko jest nie istotne. Kiedy udaje że śpię, myślę co teraz robisz. Nie chce już śnić, cudzych marzeń. Chce od progu mówić bezwstydnie czego chce. Czego pragnę... Kocham cię. Kocham cię, tak bardzo ze to sprawi mi ból. Wiem że to ja wszystko schrzaniłem. Wiem że teraz nawet nie powinienem tego wszystkiego mówić. Lecz nie potrafię biernie patrzeć, jak odchodzisz. Nie mogę znieść myśli że cie utraciłem. Jedyną osobą na której, tak bardzo mi zależy. Nie potrafię myśleć nawet o tym, jakiego bólu ci przy stworzyłem. I nie wiem jak cie za to przeprosić, nie wiem jak cie powstrzymać i przekonać do siebie. Po prostu tego nie wiem. - Zamilkł. Łzy napłynęła mu do oczu, lecz jeszcze nie chciał płakać. Nie przy niej. Tylko przy niej, potrafił kierować się sercem, a nie rozumem. Tylko przy niej, objawiało się w nim tyle uczuć, wcześniej mu nawet nie znanych. Tylko i wyłącznie przy niej, była naprawdę sobą, i naprawdę wiedział czego chce. Nie mógł, nawet znieść myśli ze to już koniec, nie mógł nawet pomyśleć o tym co go czeka, bez niej.
-Proszę, wejrzyj w moją duszę. Nie szukaj głęboko. Czy widzisz? Ona płonie, z miłości do ciebie. Proszę pokaż mi sens życia. Zaczaruj mój świat. Pomaluj go wszystkimi kolorami tęczy. Nadaj mu barwy, sens i smak. Niech nadzieja nie tonie, jak Titanic. Rozpaliłaś moje serce, roztopiłaś w we mnie wszelkie lody. Zwolniłaś wszelkie hamulce i blokady. Nie chce wracać do świata, w którym nie ma ciebie. Nie chce takiego świata. Nie chce szukać Nadziei, bo ona jest w tobie. Bo to ty, jesteś moją nadzieją. Szansą na lepsze życie, moją oazą szczęścia. Powiedziałem ci kiedyś, że nie będę cie prosił, byś przy mnie została. Lecz robię to. Obnażam się cały, może nawet upokarzam. Nie wiem. Wiem jedynie że zachowałem się jak kretyn. Że nie powinienem odchodzić. Gdybyś wiedziała jak tego żałuje, gdybyś wiedziała jak bardzo pragnę wrócić do chwil, kiedy to ja cie odrzuciłem. Gdybyś tylko wiedziała... - Ramiro zamilkł. Zabrakło mu już słów. Już nie wiedział co ma powiedzieć, poczuł jak przegrywa. Czy w ogóle to wszystko, miało jakikolwiek sens? Czy naprawdę liczył że dziewczyna zostanie? Dla niego? Lecz co mu pozostało innego? Pusta egzystencja, niczym roślina. Zszywanie zranionej duszy, bez znieczulenia. Kim on był? Był wilkołakiem. I tylko nim. Nikim więcej. Nie potrafił rozśmieszać do bólu. Nie potrafił być duszą towarzystwa, ani przestać być poważnym. Nie potrafił zacząć się wygłupiać, i nie myśleć o konsekwencjach. Cornelia była inna. Więc jak on, mógł myśleć że po tym wszystkim, nadal go zechce? Po tym wszystkim co zrobił. Jaki dla niej był. A mimo wszystko, objął ją delikatnie w pasie, i wtulił swoją zmęczoną twarz, w jej szyje. Napawała się zapachem jej włosów, jej ciała. Nie chciał już nigdy, zapomnieć tego zapachu. Tak bardzo, pragnął by została. Tak bardzo pragnął ją mieć przy sobie, i chować ją przed całym światem. Żeby coś docenić, trzeba to stracić. By to odzyskać trzeba się zmienić. On chciał się zmienić, chciałby być inny, lepszy. Tylko dla niej. Nie wiedział czy potrafiłby, lecz chciał tego. Był gotowy na wszystko, byle by spełniło się jego jedno jedyne marzenie. By już na zawsze była przy nim. By już nigdy nie odeszła. Dlaczego dopiero teraz pojął, swój błąd? Dlaczego dopiero teraz naprawdę pragnął, walczyć o nią? Dlaczego teraz... Gdy jest już za późno. Ciepła łza, spłynęła po jego policzku. Jedna jedyna łza, oderwana od oka. Wypchnięta siła rzeczy, by spaść delikatnie, na jej szyje, niczym kropla deszczu, na ocean wody. To zapewne ostatni ich chwila. Ostatnia, z jego powodu, z jego winy. Jak mógł żyć z taką świadomością? Nie mógł. I to było straszne.

Choć powiedz mi jak bardzo tęsknisz. Jak zniszczony jest twój pamiętnik. Uwierz mi że nikt tak nie znika. Ja wezmę sobie, jedynie kilka dni, wolnych od życia...
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Sypialnia 3  QzgSDG8




Gracz




Sypialnia 3  Empty


PisanieSypialnia 3  Empty Re: Sypialnia 3   Sypialnia 3  EmptySro 25 Sty 2012 - 18:32;

- Nam i tak by się nie udało. - Powiedział szeptem, który tylko ona mogła usłyszeć.
- My po prostu nie możemy być razem. - Powiedział szeptem. Czy zdecydowanym? Chciałby żeby tak było.
- Wtedy kiedy się spotkaliśmy. - Zaczął szeptem. - Była to noc kończąca pełnie księżyca. Dla tego byłem taki słaby fizycznie, i emocjonalnie. Dla tego wyglądałem na chorego. Dla tego nie możemy być razem.
- Dziękuje za pobudkę, lecz chciałbym się jeszcze nieco zdrzemnąć. Jeśli to wszystko czego od de mnie chciałaś. - Wyszeptał, i zamknął ponownie oczy.
- Dlaczego tutaj przyszłaś? Wiesz kim jestem. I musisz wiedzieć, że to nie może się dziać. To nie ma prawa bytu!
- Bo mi nie zależy. - Wysyczał, najwyraźniej już zmęczony.
- Nigdy nikogo nie prosiłem, by ktoś trwał przy mnie. Pewnie dla tego, oprócz siostry, nie posiadam nikogo. Ciebie też nie będę o to prosił.
- Tylko przy tobie, czuje się tak jak kiedyś. Jak wolny niczym nie spętany człowiek. Odzyskuje wole walki, i chęć do życia. Gdy cie ujrzał, wiedziałem że jesteś "inna" I choć w ostatnim czasie, zachowywałem się nie jednokrotnie jak skończony pajac i kretyn. By nie powiedzieć debil. I mimo że próbowałem cie odtrącić, sprawić byś mnie znienawidziła. To ty jednak byłaś przy mnie. Ja ciebie potrzebuje. Potrzebuje cie jak tlenu. Potrzebuje cie by dalej żyć. Trafiłaś prosto do mego serca, i chociaż to się wydaje niemożliwością, to jesteś fundamentem mojego świata. Który zawali się, bez ciebie.
- Jeżeli zechce odejść. Nie zatrzymam cię. Nie będę cie także nękał swą obecnością. Chce jedynie, byś wiedziała. Byś odtąd zawsze wiedziała że nigdy, o tobie nie zapomnę.
- Rozumiem... - Wyszeptał, obracając kolejną kulkę ze śniegu. Jego głos, i sposób w jaki to powiedział, bardziej wyrażało."Za daleko zabrnęłaś, byś mogła powiedzieć bym się jebał. czego się boisz? Że przyjdę w pełnie i dokonam zemstę? Aż taki zły się wydaje... "Coś takiego, mniej więcej było ukryte, pod zwykłym słowem.
- CORNELIA!! - Wydarł się jeszcze mocniej. Teraz chłopak nie przypominał samego siebie. Przypominał zwierze. Dosłownie. Jego oczy, które i tak przypominały szarość nieba. Były pozbawione jakichkolwiek uczuć. Jakiegokolwiek ciepła.
Ucałował ją w policzek i odwrócił się. Otworzył drzwi, po czym je zamknął. Musiał jeszcze porozmawiać z Cornelią. Także ukucnął na przeciw niej, i mówił szeptem tak, by teraz to tamta dziewczyna nie usłyszała co mówi.
- Co kol wiek się zdarzy, i tak będziesz w moim sercu. Tak jest i koniec. Lecz teraz błagam cie, byś zajęła się swą przyjaciółką. Ona jest wyjątkowa. Wasza przyjaźń jest wyjątkowa. Nie przekreślaj tej przyjaźni, z mojego powodu. Nie jestem tyle wart. - Uśmiechnął się delikatnie, lecz czule i odszedł.


Pamiętała to wszystko tak, jakby zdarzyło się dosłownie chwilę temu. Jakby przed chwilą starał się ją odepchnąć, potem na nowo przekonywał, że jednak mu na niej zależy, że jednak chce, żeby byli razem, a następnie znowu ją zostawił. Więc wychodzi na to, że stale zataczają błędne koło. Zawsze... Zawsze już ma tak być? Że ona będzie chciała jego, on będzie odchodził. Ona uzna, że czas się poddać on nagle zacznie się starać dając jej złudną nadzieję. Już do końca będą nawzajem się na siebie wściekać, jednocześnie nadal chcąc być blisko siebie stale, zawsze, ciągle. Naprawdę to wszystko ma tak się dziać. Czy on to wytrzyma? Czy ona da rade znieść to, że będzie musiała stale o niego walczyć?

- Tylko, że ja... Ja naprawdę chciałam cię pokochać... - Zamknęła drzwi. Nagle zrobiło się tak pusto. Tak zimno.

Mówiła prawdę. Tak strasznie chciała, żeby między nimi było coś więcej. Ale czy to mogło mieć sens? Czy to wszystko mogło się udać? Zdecydowanie nie. I miał świętą rację mówiąc to niegdyś. To nie mogło się udać. Nie miało prawa się udać... Ale czy będąc wilkołakiem, nie łamie w pewien sposób praw natury? Czy czarodzieje, nie zaprzeczają wszystkiemu temu, w co wierzą mugole? Przecież wszystko zawsze jest inne niż się wydaje. Wszystkiemu można zaprzeczyć, wszystko można zmienić.
Czuła, że na nią patrzy. Słyszała jak wstał i podchodzi do niej. Mówił. Mówił piękne rzeczy. To wszystko było tak niesamowite. Jak długo nad tym myślał, że okazywało się to aż w tak wspaniałych zdaniach? A może słowa, jakie wydobywały się z jego kuszących warg płynęły prosto z serca? Kobieta stała tam jak słup soli. Wpatrywała się w drzwi. Nie wiedziała, co ma robić. Odwrócić się i mu przerwać? Czekać, aż skończy? Mimo iż miała dylemat, to nie mogła powstrzymać się od tego, by się nie uśmiechnąć. Przygryzła lekko wargę. Spoglądała tępo w podłogę.
Z każdą chwilą coraz lepiej się czuła, a jednocześnie coraz bardziej zakłopotana. Kto wiedział, że jego słowa mogą dać jej tyle radości? Kto by pomyślał, że miód spływał na jej serce dając ulgę, przyjemność, a jednocześnie wciąż tą nutkę oczekiwania. Co jeszcze powie? Czy chce obnażyć przed nią całe swoje serce? Wyglądało na to, że tak.
A zakłopotanie? No... Nie miała pojęcia co ona ma powiedzieć. Nie potrafiła swoich uczuć wyrazić w taki poetycki, szczery sposób. Ba! Ona nawet nie była w stanie określić to, czym darzy go właśnie w tym momencie. Miała wrażenie, że stale wykorzystuje go jak jakieś koło ratunkowe. Jak nie on, to przecież nikogo innego nie będzie... Ale może to nie było to? Może to nie był znak, że jest ostatnią deską ratunku? Czyżby to mógł być znak, że z dnia na dzień, ze słowo na słowo stawał się jej jedynym. Nigdy nic nie wiadomo.
Czuć było jej drżenie, kiedy dotykał jej nagiej skóry. To ciepło jak zwykle miło ją łaskotało i dostarczało takich ważeń, tak silnych, że nawet nie była wstanie ich z niczym porównać. Nie było nic, co mogło aż tak oddziaływać. Sto razy bardziej niż jakakolwiek grawitacja. Nie! Milion razy bardziej! Sprawiał, że ciągnęło ją do niego. I chciała... Czego ona chciała? Jego...
Co ją najbardziej dotknęło? On powiedział, że ją kocha. Wypowiedział na głos to, czego ona nie potrafiła. Znajdowała bowiem milion powodów dla tego, by to zachować gdzieś tam głęboko w sobie. Bo poznali się niedawno, bo nie wszystko o nim wiedziała, bo przecież może to być wciąż tylko zauroczenie, może to są słowa zbyt ważne, by rzucać je teraz, kiedy nie jest pewna, może te dwa wyrazy nie są przeznaczone dla niego. A on... Tak po prostu to do niej to wyszeptał. I nie kończył! On mówił dalej! A nie spodziewał się jej. Nie mógł sobie tego przygotować. Ramiro...
Jej drżenie się wzmocniło wraz z jego oddechem. Nie było to drżenie strachu, nerwów, zimna. Ciepła i podniecenia sytuacją, jaka zagościła obecnie między nimi. Nigdy nie słyszała nic, co mogłoby dorównać temu wszystkiemu. Owszem „Jesteś piękna”, „Zależy mi na tobie”, „Pragnę cię”. To już słyszała. Krótkie wydźwięki, które mogły znaczyć wszystko, ale nie znaczyły nic, kiedy porównywało się je do tego, co on wygłaszał. I nie przerywała mu, choć może powinna go uspokoić jakimś gestem.
Naprawdę była dla niego aż tak ważna? Że bez niej nic nie istniało? Umilkł. Teraz to jej kolej. Teraz to ona powinna mu coś powiedzieć! Tak. To odpowiednia pora. Uchyliła więc usta... Ale z nich się nie wydobyło nic. Spróbowała jeszcze raz, pustka. I jeszcze, nic. Nie potrafiła jednoznacznie sformułować myśli. Nie chciała mu dukać bezsensownych głupot. Przecież już się jej zdarzyło, że myślała, że pokazuje mu to, że jej zależy, a tymczasem on poczuł się wykorzystany. Tak. Chodziło o tą akcję przy Lillyanne.
Lil... Przecież to z nią powinna się teraz spotkać nie z nim. Powinny porozmawiać na temat tego, że obie muszą po prostu przestać się z nim zadawać. Że muszą się z nim rozstać mimo iż to jest bolesne. Bo przyjaźń jest najważniejsza na świecie. Szczególnie taka, której nic nie złamie. Chociaż... chociaż Gryffonka mogła ją znienawidzić i teraz nosić maskę. Corek stale miała wątpliwości. Cała ona. Działa szybko i spontanicznie, prawie nigdy nie myśląc. Ale co do innych? Co do innych jej myśli zawsze były płoche, długie.
Porównał nawet chwile bez niej do bycia wilkołakiem. Tego zdecydowanie się nie spodziewała. Uniosła dłoń i chwilo zatkała nią usta. Boże, Ramiro. Czy ty naprawdę aż tak ją kochasz, czy bardziej jesteś zdesperowany tym, że nikt poza nią cię nie zaakceptuje? Powinna sobie po prostu w tym momencie strzelić w twarz. Przecież to było oczywiste. Zależało mu na niej i to z ogromną, w pełni oddania wzajemnością.
Kiedy przytulił się do niej na chwilę zesztywniała. Po chwili w pełni rozluźniła się pod jego dotykiem. Nie wiedziała, jak teraz wygląda. Jaką ma minę, czy płacze. Ona... Ona nie miała wilgotnych oczu. Dlaczego? Bo nigdy w życiu nie była tak szczęśliwa. I chociaż z ogromu radości również mogła płakać, to jednak ona przecież była inna. Chciała piszczeć! Chciała wyciągnąć go na korytarz i pokazać całemu światu, że to jest jedyna osoba, która kiedykolwiek tak naprawdę doszła do jej serca. To jedyny człowiek, który jest tak wspaniały. Myśli, czuje. Jest taki... Takiego pragnęła dosłownie każda kobieta. A czego Cornelia pragnęła? No oczywiście, że tego co każda dziewczyna. I nawet jeśli różnił się od ideału jaki sobie wymarzyła, w końcu nie był blondynem, nie był arogancki... To jednak Rami był najlepszym, co kiedykolwiek mogło ją spotkać. To nie on na nią nie zasługuje, a ona na niego.
- Ramiro... Ja... Ja nie wybaczę ci. Bo nie mam ci czego wybaczać. Nie postąpiłeś źle. Zawsze postępujesz właściwie. Bo zawsze postępujesz tak, żeby dla ludzi wokół ciebie było jak najlepiej. Jesteś naprawdę niesamowity... Nie mam pojęcia jak ci to mogę powiedzieć. Nie jestem poetką, nie potrafię mówić o uczuciach, bo nigdy nie musiałam... Nigdy nie czułam tak silnie. I... Mówiłam ci kiedyś jedno. Nie musisz mnie prosić, żebym została. I tak bym to zrobiła... Nawet nie wiesz, jak bardzo bolało mnie to, że muszę tu wejść myśląc, że moja obecność w twoim życiu jest nie pożądana. Tak... Tak bardzo mi na tobie zależy. Bardziej niż na czymkolwiek na świecie... - Może to nie było to samo, co „Kocham cię”. Ale miała nadzieję, że jak na razie te krótkie kilka słów wystarczy. Że te kilka zdań sprawi, że spojrzy na nią z pełnym ciepłem uśmiechem. Że nigdy już nie będzie smutny. I nigdy już nie będzie musiał krzyczeć przez nią, ze zdenerwowania.
Odwróciła się do niego powolutku. Dotknęła jego policzka, na którym pozostała mokra smuga. Przesunęła opuszki palca do tyłu by w końcu wpleść je w jego jedwabne włosy wraz z całymi palcami. Uniosła się lekko. Drugą dłoń położyła na jego torsie. I cóż poradzić, cóż innego mogłaby zrobić w tym momencie? Pocałowała go. Tak, jakby za chwile miało się skończyć wszystko.
Był problem. Owszem, jakiś się musiał pojawić. W końcu plany Cornelii... Tym razem to one nie pozwalały na wciąganie w to kogokolwiek, kto mógłby ucierpieć. Szczególnie jego i jej przyjaciół. Dlatego nie powinna teraz tu stać i zapraszać jego język do miłosnego, namiętnego tańca lekkim uchyleniem ust. Nie zasługiwał, by mieć przez nią problemy. Ale czyż Gryffonka, nie była straszną egoistką? A była. I bardzo dobrze. Inaczej kto wie, do czego by doprowadziło rozstanie.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Sypialnia 3  QzgSDG8








Sypialnia 3  Empty


PisanieSypialnia 3  Empty Re: Sypialnia 3   Sypialnia 3  Empty;

Powrót do góry Go down
 

Sypialnia 3

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Sypialnia 3  JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Slowacja
 :: 
Dom w gorach
 :: 
Pietro z sypialniami
-