Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Południowa część lasu

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 13 z 13 Previous  1, 2, 3 ... 11, 12, 13
AutorWiadomość


Ikuto Arturo Tsukiyomi
Ikuto Arturo Tsukiyomi

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 156
  Liczba postów : 155
Południowa część lasu - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Południowa część lasu - Page 13 Empty


PisaniePołudniowa część lasu - Page 13 Empty Południowa część lasu  Południowa część lasu - Page 13 EmptySob 5 Maj 2012 - 18:25;

First topic message reminder :




Uwaga. Nielegalny – niezlecony przez nauczyciela – pobyt tutaj może być karany szlabanem i minusowymi punktami dla Domu (automatycznie wyrażasz w tym temacie zgodę na ingerencję Mistrza Gry).

W tym miejscu znajduje się dużo połamanych gałęzi i przewróconych drzew. W nocy panuje tu absolutna ciemność, a z mroku wyłonic się może groźny stwór. Miejsce jest tu niebezpieczne dla samotnych wędrowników.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Ravinger Fairwyn
Ravinger Fairwyn

Dorosły czarodziej
Wiek : 52
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : laska i szrama na twarzy
Galeony : 288
  Liczba postów : 274
https://www.czarodzieje.org/t20909-ravinger-fairwyn-w-trakcie-pracy-nad
https://www.czarodzieje.org/t20925-miejsce-do-ktorego-nie-chcesz-wyslac-sowy#670161
https://www.czarodzieje.org/t20910-ravinger-fairwyn#669657
https://www.czarodzieje.org/t20930-ravinger-fairwyn-dziennik#670
Południowa część lasu - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Południowa część lasu - Page 13 Empty


PisaniePołudniowa część lasu - Page 13 Empty Re: Południowa część lasu  Południowa część lasu - Page 13 EmptyPon 8 Lis 2021 - 19:52;

Nie wiedział, kiedy zaczął padać deszcz. Chociaż w wielu innych okolicznościach cieszyłby się nawet  letnich kropelek wody, który opadały wartko na jego szatę, dociążając ją swoją chemiczno-fizyczną aparycją. Zaś w jaki sposób to zachodziło, pozostawiał w domysłach, lecz jedno jest pewne: krok profesora zwalniał im głębiej w las udawał się z towarzyszem. O ile nie mógł narzekać na włosy, które jedynie lekko opadły na czoło. Tak nieco uciążliwym było odgarnianie z twarzy opadu. Zazwyczaj określanego życiodajnym, jednak kiedy czarodziej błąka się po Zakazanym Lesie to każdy omen, nawet ten pozornie atrakcyjny w szczęście, bywa jedynie nieśmiałą zapowiedzią większego wydarzenia.
Kiedy Pan Lowell przystanął i nawet odważył się przykucnąć wobec śladów dzieciaków, Rav myślał tylko o swoich butach i tym kiedy podeszwy zaczną niechlubnie przepuszczać błoto aż w końcu wilgoć zwycięży z materiałem i elegancka para wyląduje w koszu. Każdy miał swoje priorytety, a brunet już nawet nie miał siły zaznaczać na każdym kroku w przemierzanym lesie, iż jest tu tylko z odpowiedzialności za swoją posadę. W innym wypadku zapewne nawet cień niepokoju nie ośmieliłby się wygiąć kurzych zmarszczek w okolicy oczu.
- Nawet gdybym prowadził statystykę to znudziłaby mi się ona w uprzedniej dekadzie - zapewnił pośpiesznie. Z niesmakiem uniósł brwi, a frustracja jakby w nim z lekka nabrzmiała. Analizował impas, w którym ich dwójka się znalazła. Zaś z całym swoim zawodowym stażem Fairwyn umiał przyznać się do porażki. Tym razem jednak wątpił, aby miał jakieś urojenia wobec uczniów. Ewentualnie mogli z nauczycielskim pokurczem zawędrować zbyt daleko. Albo stało się coś, czego nie umieli przewidzieć. Profesor podrapał się po skroni różdżką a w leśny eter wydobyły się zapalczywe słowa jakieś persony, która postanowiła ich zaatakować. Od tyłu, czyżby 2022 rok przywdział na Hogwart całun pogrzebowy wobec czarodziejskiego etosu? Niemniej, postępowanie nader żałosne.
- Protego! - odbił zaklęcie, wycierając wolną dłonią morką twarz. Postarał się prędko zlokalizować rzezimieszka i ukarać go odpowiedni zaklęciem w ramach rewanżu sam samą karę za przebywanie w tym miejscu. Cóż, tym zajmie się Pan Lowell. - Petrificus totalu- żachnął odpowiednio, celując swoją magiczną pałką w studenta. - Sprawdź go - polecił. Może na wyrost, gdyż młodzieniec zapewnił, że zrobi w Zakazanym Lesie to, co będzie chciał. Ano i gdyby chciał podejść do zamrożonego studenta to akurat fajnie by się złożyło. Niezaprzeczalnie.

@Felinus Faolán Lowell

Kości:
Okoliczność: 4
Działanie: 6
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Południowa część lasu - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Południowa część lasu - Page 13 Empty


PisaniePołudniowa część lasu - Page 13 Empty Re: Południowa część lasu  Południowa część lasu - Page 13 EmptyPon 8 Lis 2021 - 22:47;

Przepadał za deszczem, ale tylko wtedy, gdy było ciepło. Niestety, tutejsza pogoda niespecjalnie sprzyjała miłości co do tego zjawiska pogodowego, prędzej będąc niezdrowym muśnięciem i nadwyrężaniem układu odpornościowego, który w jego przypadku mógłby zostać uznany za koński. I słusznie. Mimo to kropelki co chwilę powodujące, że kędzierzawe włosy zostały przyklepane, a kark zdecydowanie stał się chłodniejszy, nie były do końca przyjemne. O ubiór się nie martwił, o buty także - to idzie wyczyścić, to idzie naprawić, a nawet jeśli to posiadał w domu parę innych, równie przydatnych ubrań. Gdyby zwracał uwagę na tak niepotrzebne aspekty w swoim życiu, na pewno stałby się siwy ze złości.
Przystanął zatem przy śladach, choć obecnie nie pozostawało im nic innego, jak udać się w kierunku, w jakim te prowadziły, jakoby świetlik, dzięki któremu poruszali się do przodu w mroku. Labirynt stawał się nieco jaśniejszy, a ciemność otaczająca ich sylwetki nie zdawała się być aż tak przytłaczająca, gdy wiedzieli, w którym kierunku dokładnie się udać. Choć wiadomo, opady nie pomagały w znalezieniu trójki uczniów uznającej za znakomity pomysł udanie się w środku dnia do lasu, gdzie coś może grasować.
- Wcale się nie dziwię. - przyznał szczerze, bo o ile nie chciał łapać za każdym razem dzieciaków palących szlugi po kątach, dosłownie przymykał oko na dym papierosowy, a do tego wiedział, jak bardzo burzliwe hormony potrafią być, gdy zamknie się dojrzewające nastolatki w jednym zamku, pozostawał pod tym względem wyrozumiały. Łażenie z chęcią wlepienia punktów nie zdarzało mu się w ogóle, bo nie pozostawał osobą, która czerpała z tego jakąkolwiek przyjemność. Jeżeli coś za bardzo rzucało mu się w oczy - uczeń świadomie palił w widocznym miejscu lub dwójka wybierała dość mało prywatne miejsca na niektóre aktywności - oczywiście wtedy wkraczał. Ale dopóki jakoś ktoś starał się ukryć, nie czuł do tego specjalnego przymusu.
Długo nie było mu dane cieszyć się spokojem, bo okazało się, iż jeden specyficzny delikwent postanowił potraktować ich - Ravingera i jego - dość niemiłym zaklęciem. Uniesiona do przodu różdżka, Protego, jak również odpowiednia reakcja w postaci zarzucenia wymyślonego przez siebie zaklęcia tuż pod nogi, by go oślepić - runa Pethro pozostawała niesamowita pod tym względem. Nie zamierzał nokautować, do czego przyczynił się zresztą nauczyciel zaklęć, gdy postanowił potraktować studenta odpowiednim urokiem. Nie dość, że ten pozostawał ślepy przez pierwsze sekundy, to jeszcze nie mógł się ruszyć. Idealnie.
- Mam go obmacać czy co? - pokręcił głową, nie kwapiąc się jakoś specjalnie do tej czynności, by odebrać wychowankowi jednego z domów różdżkę, odpowiednio ją rekwirując. Oczywiście, że sobie żartował, ale nie zamierzał sprawdzać obecności nielegalnych substancji, bo nie mieli obecnie żadnego podejrzenia, by coś takiego się jednak działo. - Różdżka będzie do odbioru u twojego opiekuna domu. - oznajmiwszy, podniósł go Mobilicorpusem, zachowując w odpowiedniej odległości. - Idealnie, jeden złapany, reszta czeka pewnie w lesie albo uciekła. - pokręciwszy głową, ruszył do przodu, nadal mając na sobie odpowiednio wcześniej rzucone uroki. - To inaczej - jak często zdarza się, że dzieciaki rzucają na pana zaklęcia wywołujące oparzenia drugiego stopnia z zaskoczenia? - podniósł brwi, przeskakując jeden z rozerwanych konarów, łapiąc się na tym, że akurat wbił sobie drzazgi w palce.
Na ziemi znajdowała się co prawda nie do końca świeża, acz zauważalna posoka, która zdobiła trawę, co wynikało z obecności tutejszej zwierzyny. Metaliczny zapach docierał do nozdrzy, natomiast sam zastanawiał się, czy aby na pewno mądrzy byli ci, którzy postanowili się przedostać dalej.
- Woli pan zawrócić i odstawić jegomościa pod drzwi gabinetu czy nadal szukać? - zapytał się, bo współpraca jest jednak ważna, oczywiście, jak żeby inaczej, no ale niespecjalnie mu się do niej kwapiło. Był prędzej nastawiony na nieco bardziej indywidualne podejście do tematu.

Mechanika:

Powrót do góry Go down


Ravinger Fairwyn
Ravinger Fairwyn

Dorosły czarodziej
Wiek : 52
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : laska i szrama na twarzy
Galeony : 288
  Liczba postów : 274
https://www.czarodzieje.org/t20909-ravinger-fairwyn-w-trakcie-pracy-nad
https://www.czarodzieje.org/t20925-miejsce-do-ktorego-nie-chcesz-wyslac-sowy#670161
https://www.czarodzieje.org/t20910-ravinger-fairwyn#669657
https://www.czarodzieje.org/t20930-ravinger-fairwyn-dziennik#670
Południowa część lasu - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Południowa część lasu - Page 13 Empty


PisaniePołudniowa część lasu - Page 13 Empty Re: Południowa część lasu  Południowa część lasu - Page 13 EmptySro 10 Lis 2021 - 1:28;

Pana Lowell uraczył ich konwersację - jak jedynie Fairwyn się domyślał - żartem, na który profesor chciał już zareagować z lekkim oburzeniem. Jednak postanowił pozostawić komentarz wymownej ciszy, przerywanej milczeniem. Chociaż w tym konkretnym wypadu bezdźwięk zdawał się niemożliwy do osiągnięcia. Korony złośliwych drzew w swym przykrym zwyczaju zdawały się głośno przepuszczać wszelkie krople deszczu przez swoje korony, nie oddając sprawiedliwości słońcu. Jakiekolwiek spekulacje spekulacje o macaniu, żartobliwy czy też nie, w półmroku lasu wywołały na twarzy Ravingera pewne obrzydzenie. A profesor jedynie chciał się wysłużyć młodym czarodziejem, gdyż ten zapewne posiadał lepszą pamięć tudzież w ogóle frapował swój umysł lustracją uczniów i studentów Hogwartu. Nieraz już po Zakazanym Lesie szwendały się osobniki jedynie udając swoją postawą i strojem duszyczki, pobierające nauki w pobliskim zamku.
- Kilkukrotnie w ciągu roku - dodał znudzonym tonem. Niegdyś go to dziwiło, nieraz dostał w twarz silnym zaklęciem ofensywnym. Nierzadko studenci chcieli się popisać w zgryźliwy sposób zaklęciami żywiołów w odwecie za niedocenienie ich wkładu w praktykę ocenioną przez Fairwyna na co najwyżej Mierne. Tylko, że gdyby te osoby nie były aż tak żałośnie beznadziejne oraz zdesperowane to nauczyciel nie miałby powodu, aby karać ich niskimi stopniami. Niegdyś nawet wnikał w powodu agresji wycelowane w jego postać. Obecnie nawet nie ma pretensji do nikogo, iż tak się dzieje. Może zaskoczeniem byłaby napaść podczas kolacji w Wielkiej Sali, ale to już musiałaby zajść pomyłka głupoty z brawurą. - Jest to dla Pana takim zaskoczeniem? - Dopytał, dość zdziwiony i nawet ze szczerą chęcią wdania się w posiadanie tej informacji. Przynajmniej zdawało się to ciekawsze, wnoszące coś w egzystencję niżeli przechodzenie obok zmokłych głazów. Ravinger starał się wykorzystać laskę dwojako, odciągał sobie nią niskie gałęzie, które omyłkowo mogłyby walnąć o jego twarz oraz w sposób najbardziej oczywisty, aby utrzymywać pewniej równowagę ciało podczas przeczesywania leśnych rubieży. Może jeszcze gdyby osiągnęli umiejętność animagii to przeszukiwanie lasu byłoby łatwiejsze. Tak jedynie mogli bazować na doświadczeniu oraz ciepłych myślach. Chociaż te u profesora wcale nie był takie pogodne. Zdawał się słyszeć szept, sugerujący pewne fakty, którym może nawet i niekoniecznie profesor chciał wierzyć, ale zdawały się sensowne.
- Panie Lowell, pańskie irytowanie mnie dziś przekracza wszelkie granice. - Zatrzymał się, mierząc w chłopaka swoją magiczną pałką. W pozycji dość wygodnej, mało bojowej. Złość piętrzyła się niczym deszcz, opadając na marznącego Firwyna i te krople niczym złość, gromadziły się na jego czole. - Zatem zgaduję, że mogę mieć do czynienia z kimś po spożyciu eliksiru wielosokowego. Nie omieszkam powiedzieć, za przeproszeniem, iż moje lekkie podkurwienie może spowodować ciąg nieprzyjemnych sytuacji. - Zapewne gdyby miał wolną rękę, sięgnąłby po krwawe zielne na uspokojenie. Jednak nie miał, więc jeśli domniemany Pan Lowell nie ma zamiaru skrzywdzić profesora to ten zapewne niedługo zrobi to sobie samoczynnie.

Kości: 4, 64
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Południowa część lasu - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Południowa część lasu - Page 13 Empty


PisaniePołudniowa część lasu - Page 13 Empty Re: Południowa część lasu  Południowa część lasu - Page 13 EmptySro 10 Lis 2021 - 9:29;

Oczywiście, że sobie jaja robił. Kto by nie robił na jego miejscu? Mimo to nutę jakiegoś profesjonalizmu zachował przy sprawdzaniu delikwenta, który postanowił ich zaatakować, w związku z czym nie jawił się jako kompletny ignorant tematu niezwlekającego zwłoki. Wymowna cisza była dla niego zrozumiała, coś tam pukała w drzwi, pod głowę też, ale nie na tyle, by przeszkadzała i powodowała dodatkowe problemy. Westchnąwszy ciężej, gdy po zarekwirowaniu różdżki podniósł jegomościa poprzez użycie zaklęcia, nie lubił być kimś, kto odwala brudną robotę, ale najwidoczniej nie miał wyjścia. Inaczej - jeżeli chciał jakkolwiek, by wyglądało to wszystko na współpracę, musiał nieco przyłożyć ręki i posłuchać się starszego wiekiem, duszą i umysłem Fairwyna.
- Nie dziwię się, że tak sporo nam płacą. - przyznał szczerze, bo, jak się okazywało, nawet jako asystent mógł nacieszyć się zadowalającą go wypłatą, którą przy okazji odkładał na jakieś inne, mniej spodziewane wydatki. W sumie nie miał porównania, ale odnosił nieco wrażenie, że płaca jest podobna do tego, jak pracują właśnie aurorzy. Jeżeli kiedykolwiek spotka raz jeszcze Phoenix, będzie musiał się jej zapytać - szkoda, że kontakt nieco się urwał. - Nie, niespecjalnie, spodziewałem się tego. - oczywiście, jak żeby inaczej. Wszystkiego się spodziewał, a w praniu wychodziły kompletnie inne rzeczy. Tak samo, jak kiedyś udał się na Nokturn i przyczynił pośrednio do śmierci jednej z kobiet, tak teraz nie miał prawa wiedzieć, co wydarzy się w przyszłości i z czym przyjdzie im się jeszcze zmierzyć.
Osobiście pozostawał odporny na działanie karmazynowego szeptnika, jako że oklumencja w jego przypadku blokowała dostęp do newralgicznych obszarów ludzkiego umysłu. Nie zauważył tej rośliny gdzieś nieopodal, gdy o mało co się nie poślizgnął i nie wywalił ryjem wprost do błota, ale taka była już jego natura, gdy za pewnie podchodził do pewnych rzeczy. Trzymając różdżkę poprzez wyprowadzanie odpowiedniego uroku, pozostawał nieco odsłonięty - a więc nic dziwnego, że gdy dotarły do niego słowa (i ich sens!) ze strony profesora nauczającego zaklęć, podniósł brwi na to, jak bezpośrednie były to zdania. Tego się dzisiaj nie spodziewał, a tym bardziej mierzenia różdżką wprost w jego kierunku.
Nie wiedział, czy go popierdoliło do reszty, czy wszedł w jakąś pułapkę w postaci "chodź, znalazłem ucznia, ale też i ciebie czymś pierdyknę", ale jedno było pewne - nie podobało mu się to jakoś wybitnie. Odwrócił się w jego kierunku bardziej, spojrzał na fasadę twarzy, przystanął - jeszcze miał działające na bluzie Protego.
- Na litość merlinowską. - pokręcił głową, nie zamierzając bawić się w te gierki, choć i tak pozostawał skrajnie ostrożny, na krótki moment odstawiając ucznia na wilgotnej ziemi. - Panie Fairwyn, machanie różdżką w moim kierunku, gdy obok jest wychowanek jednego z domów, wcale nie jest dobrym pomysłem. - nie zamierzał aż nadto dawać się sprowokować, no ba - nie wiedział, co chodzi mu po głowie, ale niespecjalnie mu się to jawiło jako coś pozytywnego, więc był raczej za dalszym ruszeniem w drogę. Obecność jednej z osób uczęszczających do szkoły dawała mu nieco świadomości, ze gdyby coś się odwaliło właśnie w tym momencie, miałby nieco dowodów. Kolejne słowa kompletnie go zdziwiły. Tak się okazywało, że wiedział na swój temat nieco więcej niż ktokolwiek, kto śmiałby skorzystać z eliksiru wielosokowego. - Proszę bardzo, może pan sprawdzić. Kompletnie nie mam pojęcia, w jaki sposób, ale jestem za tym, by jednak ruszyć w drogę, zamiast bawić się w coś takiego. - podniósł ucznia i ruszył nieco do przodu, zerkając błyskiem czekoladowych tęczówek w kierunku Ravingera. Coś mu tutaj nieco nie pasowało - dlaczego nauczyciel, który ma do czynienia z gorszymi przypadkami w szkole, postanowił akurat na niego się wkurzyć?
Poprawił pasek od torby wolną dłonią, przystając następnie i czekając na jego decyzję.

Powrót do góry Go down


Ravinger Fairwyn
Ravinger Fairwyn

Dorosły czarodziej
Wiek : 52
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : laska i szrama na twarzy
Galeony : 288
  Liczba postów : 274
https://www.czarodzieje.org/t20909-ravinger-fairwyn-w-trakcie-pracy-nad
https://www.czarodzieje.org/t20925-miejsce-do-ktorego-nie-chcesz-wyslac-sowy#670161
https://www.czarodzieje.org/t20910-ravinger-fairwyn#669657
https://www.czarodzieje.org/t20930-ravinger-fairwyn-dziennik#670
Południowa część lasu - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Południowa część lasu - Page 13 Empty


PisaniePołudniowa część lasu - Page 13 Empty Re: Południowa część lasu  Południowa część lasu - Page 13 EmptySro 10 Lis 2021 - 18:26;

Gdyby Ravinger był człowiekiem złośliwym z natury to zapewne lubiłby sporządzać listy, na których wyliczałby cudze wady. Tak w ramach hobby tudzież jakiegoś urozmaicenia dnia. Albo żeby po prostu mieć świadomość pełnego wachlarza przywar czarodziejskiego robactwa. To jest: współpracowników, uczniów i studentów. Sam Pan Lowell zdawał się idealnie świecić jako przykład. Niskiego sortu, tak swoją drogą. Działał ja jakiś pierwszoroczniak. Wiedział, ale głupio pytał. Do pewnego wieku taka karygodność zdaje się akceptowalna, gdyż jest motywowana wątpliwościami oraz ćwiczoną dopiero intuicją związaną z funkcjonowaniem szkoły czy pedagogów. Jednak taki wyrośnięty bysior chyba jedynie sprowadzał swoją postać do kogoś zinfantylizowanego, łaknącego atencji? Być może, Fairwyn starał się być ponad to. Może w innych okolicznościach byłby skłonny do upodlenia się takimi gierkami. Obecnie, nawet nie chciał frasować się słowami.
Karmazynowy szeptnik z pewnością jest kutasiarzem o czym poddenerwowany Ravinger nie zdawał sobie sprawy, a niektóre części logicznego rozumowania po prostu zostały ucięte w zarodku. Nie zależało mu ani na studencie, ani na Panu Lowellu. W końcu czemu miałoby? Byli w mile osobliwym miejscu, w którym wymyślenie wszelkich wskazujących okoliczności na przykry wypadek mogłoby zdawać się wiarygodne. Jednak czy tacy dwaj chłopcy byli warci zachodu oraz stresu na zamku? Nie. Tylko, że to nie robiło różnicy mężczyźnie, który najchętniej spaliłby pobliską okolice i darował sobie poszukiwania pozostałej dwójki. Tak mówiły emocje, a trudnym było posłuchanie się rozsądku, który podjudzany szeptem był słaby niż zazwyczaj.
- Panie Lowell, moja złość, może i nieuzasadniona, powinna Pana co najmniej zmartwić bardziej niżeli mnie. Gdy jeden z grona pedagogicznego traci rozsądek, ktoś inny powinien zachować go za dwóch - dodał wrednie, niemalże ulegając pokusie rzucenia się na asystenta nauczyciela uzdrawiania gołymi rękoma. Nie byłoby to nazbyt efektywne, ale jakże efektowne! Fairwyn ruszył za nim podejrzliwym krokiem, chowając własną różdżkę w praktyczne miejsce i uraczył się krwawym zielem. Niczym manną z nieba dla sprowadzenia spokoju ducha w sowim ciele. Nie było to bardzo pomocne, a lata spożywania tejże rośliny śmiało osłabiały jej efekt z pierwszych wspólnych wspominek. Zatem Rav zwiększył sobie dawkę. - Im prędzej znajdziemy pozostałą dwójkę, tym prędzej stąd wyjdziemy - skwitował jedynie.
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Południowa część lasu - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Południowa część lasu - Page 13 Empty


PisaniePołudniowa część lasu - Page 13 Empty Re: Południowa część lasu  Południowa część lasu - Page 13 EmptySro 10 Lis 2021 - 21:35;

To oczywiste, że zadawał pytania niczym najprawdziwszy, wzięty z klasy pierwszoroczniak. I niespecjalnie się tym przejmował do momentu, dopóki nie powinien naprawdę zachować powagi, schować pewne schematy - utarte działania i nieskalane ludzką obecnością obietnice - by spoważnieć. Poprawka: jest poważny. Tylko nie wobec osób, za którymi nie przepada, bo wie, że w tym przypadku brak czegokolwiek pod tym względem jest równoznaczny z denerwowaniem. Zgrywanie głupiego mu jak najbardziej odpowiadało i tak łatwo nie zamierzał z tego rezygnować, w związku z czym świecenie jako przykład jeszcze było obecne. Nie łaknął atencji. Nie łaknął niczego, co znajdowało się poza tym, w co pokładał własne nadzieje.
Bo i choć zachowanie wyjątkowo dziecinne, o tyle jednak życie jawnie pokazało mu, gdzie ma stać i jakich granic nie powinien w ogóle przekraczać, jeżeli ceni własne życie.
Znalezienie zatem dwójki uczniów jawiło się jako cel, który należy wykonać, by przypadkiem Li Wang nie postanowiła sprawić sobie z niego nowego dywaniku w gabinecie dyrektora. Westchnąwszy nieco ciężej, Felinus spojrzał uważniej w kierunku Fairwyna, słysząc jego słowa, które dały nieco bardziej do myślenia. Lekko zmarszczył brwi, na czole pojawiła się zmarszczka; czegoś musiał uniknąć. Czekoladowe tęczówki uważnie lustrowały otoczenie, jakoby chcąc chłonąć z niego jak najwięcej informacji; w oczy rzuciło mu się coś, co doskonale kojarzył. Wakacje w Luizjanie przebolał wraz z utratą pewnej części ciała, co nie znaczy, że nie wyciągnął z tego odpowiednich wniosków.
- Wolałbym, by nikt z nas nie tracił rozsądku. Chodźmy. - nalegał, choć wiedział, że nie będzie to takie proste; asystent nauczyciela uzdrawiania podszedł do magicznej rośliny, by następnie lekki żar niebieskich płomieni przejął kontrolę nad strawą i rozpoczął żniwa. Dym, który się przy tym unosił, nie był przyjemny, ale nie miał wyjścia, bo przeczucie mówiło mu, że raczej ten by się tak nie zachował.
I ruszył. Twardym krokiem, w kierunku wspomnianym jeszcze wcześniej przez Ravingera, gdzie mogli znajdować się delikwenci, którzy uznali Zakazany Las za idealne, wręcz perfekcyjne miejsce do biegania.

7/6
@Ravinger Fairwyn

[ zt x2? ]
Powrót do góry Go down


Atlas M. O. Rosa
Atlas M. O. Rosa

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
C. szczególne : czar wili rozdawany na lewo i prawo, ogromne zainteresowanie każdym rozmówcą, lekki zapach lawendy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 2431
  Liczba postów : 1041
https://www.czarodzieje.org/t21769-atlas-malte-otto-rosa#711050
https://www.czarodzieje.org/t21773-kartki-do-atlasu#711160
https://www.czarodzieje.org/t21770-atlas-m-o-rosa#711053
Południowa część lasu - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Południowa część lasu - Page 13 Empty


PisaniePołudniowa część lasu - Page 13 Empty Re: Południowa część lasu  Południowa część lasu - Page 13 EmptyPią 16 Gru 2022 - 22:41;

Samonauka - grudzień 4
choroba: nieaktywna

Nocny spacer po zakazanym lesie był nie tylko trudny do zorganizowania, ale także potencjalnie niebezpieczny. Nie zamierzał podejmować przesadnego ryzyka, jednakże z drugiej strony nie mógł też unikać spotkań z magicznymi stworzeniami, nawet, jeśli te były groźne. Przygotowywał się do tej wyprawy kilka dni przed pełnią, uzupełniając wiedzę o tym, jak rozpoznawać znaki i dźwięki wydawane przez potencjalnie niebezpieczne, magiczne stworzenia, które mogły zamieszkiwać te okolice, oraz zapoznawał się i planował trasę przez las tak, by unikać okolic powszechnie uznawanych za niebezpieczne. Odpowiednie wyznaczenie ścieżki i przeanalizowanie całego przedsięwzięcia kilkukrotnie przed samą wyprawą mogło stanowić jedynie jego atut i pomóc w ewentualnie ryzykownej chwili znaleźć najlepszą drogę odwrotu bądź kryjówkę w razie, gdyby taki odwrót nie był możliwy. Nie zawsze da się trzymać utartych ścieżek w materii współpracy z dzikimi stworzeniami, on, jako nie dość, że zoolog, ale także magiczny behawiorysta, wybierał podążanie w kierunkach mniej znanych, mniej sprawdzonych, miał w sobie wiele z odkrywcy, którym był przecież i jego ojciec, bardzo ciągnęło go nieodkryte, miał wiele pytań. Nie znaczyło to jednocześnie, że był nierozważny i nieostrożny przy podejmowaniu się takich wyzwań. Przygotował się dobrze, ubrał odpowiednio i wyposażony w kilka eliksirów i różdżkę, wyszedł w nocy na wyprawę w poszukiwaniu lunaballi.
Spokojnym krokiem obszedł błonia, chcąc wejść do materii lasu od strony zachodniej, mając w pamięci mapę oraz oznaczone na niej tereny nieco przerzedzonych przez dawny kataklizm drzew. W takich okolicach trudniej byłoby jakiejś niebezpiecznej bestii go podejść, a on dziś nie był myśliwym, tylko obserwatorem. Z przyjemnością i zaskoczeniem przyjął, że choć środek nocy i zima, to Zakazany Las wcale nie brzmiał martwą ciszą. Wypełniały go szmery, trzaski i wiele innych dźwięków, wskazujących wprawnym uszom biologa na to, jak różnorodna i bogata była fauna tego miejsca. Oświetlając nieśmiało ziemię poszukiwał tropów lunaball, albo tropów podobnych do tych, które uprzednio zapamiętał z czytanych materiałów i ksiąg. Wiedział, że spotkanie tych zwierząt było niezwykle trudne, gdyż charakteryzowały się tym, jakie były płochliwe, ale też liczył na swoje szczęście, pozwalając swojemu urokowi wili swobodnie emanować, co zawsze wpływało kojąco i uspokajająco na otaczające go zwierzęta. Miał nadzieję na to, że jeśli uda mu się spotkać lunaballę, to nie spłoszy się ona, czując, że miał w sobie geny wili i będzie mógł zaobserwować jej zachowanie przynajmniej przez kilka chwil.
Zapuścił się jeszcze głębiej w las, z nieświadomym uśmiechem na twarzy przysłuchując otaczającym go dźwiękom, jakby spędzał czas w najpiękniejszej z możliwych filharmonii, nawet jeśli gwałtowne trzaski, dziwne powarkiwania i wycie dla normalnego człowieka byłyby raczej niepokojące, a nie ekscytujące, czy co dopiero piękne. Atlas nie słyszał w tym okropieństw, dzikie zwierzęta pozostawały dzikimi zwierzętami, nie można było mieć im za złe tego, że jak takowe się zachowywały, a więc i były niebezpieczne. Wychodząc na polanę zauważył w oddali ruch szarych istot, przykucnął więc gdzieś pomiędzy zaspami, skupiając wzrok na tym, czym są owe zwierzęta. Miał głęboką nadzieję, że rzeczywiście udało mu się odnaleźć lunaballe, szczególnie, że wokół tego miejsca wypatrzył wiele śladów ich kopytek. Chmury na niebie przysłaniały nieco tarczę pełnego księżyca, w związku z czym Rosa obawiał się, że nie uda mu się zobaczyć ich tańca w pełnej krasie. Słyszał tupotanie ich krótkich nóżek, więc powoli i ostrożnie zaczął przemykać między drzewami bliżej zbiorowiska, wzrokiem obejmując to, co udało mu się dostrzec z zajmowanej przez niego pozycji. Zwierzęta obracały się w hipnotycznym ruchu, przebierając nogami i wydeptując w śniegu dziwne symbole. Jeśli był to ich rytuał godowy, warte zapamiętania było to, że robiły go w środku zimy. Czy więc aby na pewno temu miał taki taniec służyć? Po jakimś czasie chmury znów przysłoniły tarczę księżyca, a lunaballe w odpowiedzi na brak tego naturalnego reflektora szybko czmychnęły pomiędzy drzewa. Atlas ostrożnie podszedł do wydeptanych przez zwierzaki znaków i skrupulatnie przeniósł ich kształtu na pergamin. Kawałek dalej dostrzegł kilka grudek ich odchodów, niewiele więc myśląc zapakował je do torby, ciesząc się, że to chyba szczęśliwy dzień, a może nawet i noc, jako, że odchody lunaballi były naprawdę rzadkim, ale jakim przydatnym nawozem do roślin! Starał się znaleźć jeszcze jakieś próbki, może odrobiny sierści czy innych ciekawych śladów bytowania tych tajemniczych zwierząt, jednak niewiele więcej udało mu się w śniegu odszukać. Starając się znów zachować najwyższą ostrożność, powoli, zapamiętaną, bezpieczną trasą powrócił do zamku, by ułożyć się na spoczynek.

Zt

+
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32480
  Liczba postów : 102686
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Południowa część lasu - Page 13 QzgSDG8




Specjalny




Południowa część lasu - Page 13 Empty


PisaniePołudniowa część lasu - Page 13 Empty Re: Południowa część lasu  Południowa część lasu - Page 13 EmptyPon 20 Mar 2023 - 21:53;

Pani profesor Sanford znana była z niemalże nieograniczonej cierpliwości i spokojnego charakteru. Prawdopodobnie sprawa zniszczonych przez was składników na jej lekcji skończyłaby się zapewne pouczeniem i wyjaśnieniem dlaczego tak się stało, gdyby tylko nie siła trzecia, której nikt się nie spodziewał. Patton Craine. Pech sprawił że przechodził obok waszej sali, kiedy wasz eksperyment wybuchł. Wiadomo że kochał karać i się znęcać nad uczniami. Widząc syf, którego wasza gromadka narobiła - oraz Artie który oberwał rykoszetem - dostaliście od niego dosyć nietypowy szlaban. Zostaliście wysłani do zakazanego lasu w celu pozyskania zmarnowanych składników. Prawdopodobnie niezbyt się przejmował waszym bezpieczeństwem, skoro wręczył wam nawet zezwolenia na wstęp do lasu. Jednak musieliście się wyrobić przed zmrokiem i ciszą nocną. W końcu dzisiejszej nocy była pełnia księżyca, a i nie chcecie raczej pogarszać swojej sytuacji dodatkowym łamaniem regulaminu.
Lekcje skończyły się dość późno, a wy mogliście zacząć się zbierać na skraju lasu. Dla niektórych zapewne będzie to przygoda życia, a dla innych powód nieprzespanych nocy.

@Harmony Seaver @Artie Gadd @Hyung Jin-woo @Valerie Lloyd

Na razie jest to luźny wstęp. Proszę wszystkich by na dzień dobry rzucili k100 i zalinkowali je w pierwszym poście. Na chwilę obecną jesteście jeszcze przed wejściem do lasu i dopiero się zbieracie. Jeśli macie ze sobą jakiś ekwipunek, proszę wypiszcie go. W granicach rozsądku oczywiście. W następnym poście wprowadzę już was do ZL, który wrzucę jak już wszyscy zgłosicie się na miejsce.

______________________

Południowa część lasu - Page 13 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Artie Gadd
Artie Gadd

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 178
C. szczególne : pierścienie i sygnet + blizny na palcach; bandaż na lewej ręce; sińce pod oczami; częste krwotoki z nosa; pieprzyki na twarzy; blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem
Galeony : 39
  Liczba postów : 413
https://www.czarodzieje.org/t22039-arthur-gadd#721478
https://www.czarodzieje.org/t22041-listy-artiego#721652
https://www.czarodzieje.org/t22022-arthur-gadd#720896
https://www.czarodzieje.org/t22042-arthur-gadd#721654
Południowa część lasu - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Południowa część lasu - Page 13 Empty


PisaniePołudniowa część lasu - Page 13 Empty Re: Południowa część lasu  Południowa część lasu - Page 13 EmptyPon 20 Mar 2023 - 22:28;

KOSTKA: 10

Jedynym, co cisnęło mu się w tym momencie na usta, było głośne i niezbyt wdzięcznie brzmiące przekleństwo, podsumowujące jego podejście do całej tej sytuacji oraz tego, co tu właściwie zaszło. Tak bardzo, jak potrafił zrozumieć działania swoich dzieci, a przynajmniej połączonego chaosu Harmony i Valerie, tak przynajmniej nie rozumiał, dlaczego akurat on. Dlaczego tak surowy szlaban, który można było podsumować dwoma słowami i, tak się akurat przypadkowo składało, że była to nazwa miejsca, do którego idą. Zakazany las. Czwórka szesnastolatków wysłana w pełnię do zakazanego lasu, żeby nazbierać korzonków, grzybów czy innych jagód. Tylko wróćcie przed ciszą nocną. I przed zmrokiem. Jeszcze czego?...
Nie okazywał po sobie poirytowania; mocno zacisnął zęby i przygotował się do wyjścia najlepiej jak mógł. Może i lepiej, że szedł z nimi? Nie, żeby wątpił w ich umiejętności, ale jakby się okazało, że nie wróciliby cało z tego lasu, to byłoby mu nawet przykro...
Upewnił się, że dosadnie przekazał im swoje oczekiwania; sam nawet ciepło się ubrał i pamiętał o tym, żeby wziąć swoje leki, nawet trochę więcej, na wypadek, jakby przydały się komuś innemu. Różdżka, zestaw młodego zielarza (to jest wszystko to, co było mu potrzebne do zbierania ziół: mały sierp i nożyczki do zbiorów czy sakiewki na zebrane ziele); do tego kilka pustych fiolek i, przede wszystkim, świeże bandaże i butelkowana woda. Chyba miał wszystko, co było mu potrzebne.

Jakby był wierzący, to by się przeżegnał. Tak to stał w milczeniu, oczekując reszty towarzystwa. Oczywiście, że nawet na nich nie czekał, tylko wyszedł pierwszy.
Jak to na ojca przystało...
Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Południowa część lasu - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Południowa część lasu - Page 13 Empty


PisaniePołudniowa część lasu - Page 13 Empty Re: Południowa część lasu  Południowa część lasu - Page 13 EmptyPon 20 Mar 2023 - 22:52;

Kostka: 78

Wiedziała, że wypadki i głupie akcje się jej trzymały, ale nie sądziła, że aż tak bardzo. Ledwo wróciła z wyprawy na Antarktydzie, dopiero co odpoczęła po świętowaniu z okazji Dnia Patryka, a tu już Patton Craine zobaczył ich mały… Wybuch w sali eliksirów. Tak bardzo starała się wtedy nie śmiać pod nosem, gdy zielona breja zalała pomieszczenie i zachować przed nim twarz… No ale nie dała rady.
Tak oto zostali całą czwórką wysłani w pełnię do Zakazanego Lasu. Ktoś mógłby to nazwać pechem, dla Harmony to było jednak rozpoczęcie wielkiej przygody! Nie zawsze miało się tyle szczęścia, żeby dostać przepustkę do tego magicznego miejsca! Tyle się od ojca nasłuchała o tajemnicach, które skrywał pod kopułą z gęstych liści! Wreszcie będzie mogła zobaczyć to na swoje własne oczy.
Spakowała wszystko, co zdawało jej się potrzebne. Przede wszystkim łyżwy! Nosiła je wszędzie i zawsze i pewnie dlatego nawet ich z plecaka nie wyjmowała, tak samo jak nie zdążyła z niego wyjąć eliksiru Felix Felicis, który już tam zostawiła. Oczywiście nie mogło zabraknąć Dziennika Przygód, pióra, zestawu ołówków i polaroida, musiała udokumentować całą ich wycieczkę! Oprócz tego w ostatniej chwili przypomniała sobie o zestawie zielarza, z którego korzystali na lekcji, butelce z wodą i jakiegoś prowiantu, bo nie spodziewała się, żeby wrócili na kolację. Ubrała się ciepło, a pod szalikiem i bluzą schowała zawieszone na szyi naszyjniszek i trytoni amulet.
No i różdżka. Tak, nie zapomnieć o różdżce!
Gdy zgarniała ją z szafki, jej wzrok padł też na czekan południa. Pamiętała, jak szybko się dzięki niemu wspięła na lodospad, a w sumie dużo nie ważył, więc i on znalazł miejsce w jej ekwipunku.
Wyszła dziarskim, wręcz skocznym krokiem ze swojego pokoju i zaczekała w głównym holu na resztę.
- Też jesteście tacy podekscytowani?! – zapytała wesoło, widząc jak  @Valerie Lloyd  i  @Hyung Jin-woo  szli już schodami w dół. – A gdzie Artie?
Szybko napisała do niego na wizzengerze i, jak się okazało, poszedł przodem.
- Nie ma co czekać! Trzeba do niego podgonić! – i, jak to miała w zwyczaju, zgarnęła przyjaciół pod ramię, by jak najszybciej dotrzeć na miejsce.
Po drodze zdążyła zrobić ich trójce już kilka zdjęć, a gdy zobaczyła  @Artie Gadd  przed nimi też nie oszczędzała aparatu.
- Artie! – zawołała z entuzjazmem i pomachała do niego, mimo że była już blisko. – I jak humor dopisuje? Też się cieszysz, że zobaczysz te wszystkie tajemnice?! Jestem ciekawa czy spotkamy ce… Wziąłeś w ogóle leki?! – zalała go pytaniami na dzień dobry, paplając radośnie. W głowie już wyobrażała sobie wszystko to, co opisze w liście do ojca. – To jak, zdjęcie w całą czwórkę na start?
Powrót do góry Go down


Hyung Jin-woo
Hyung Jin-woo

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne :
Dodatkowo : kapitan drużyny Puchonów
Galeony : 75
  Liczba postów : 558
https://www.czarodzieje.org/t22010-hyung-jin-woo
https://www.czarodzieje.org/t22052-poczta-jin-woo#721961
https://www.czarodzieje.org/t22011-hyung-jin-woo#720659
https://www.czarodzieje.org/t22065-hyung-jin-woo-dziennik#722713
Południowa część lasu - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Południowa część lasu - Page 13 Empty


PisaniePołudniowa część lasu - Page 13 Empty Re: Południowa część lasu  Południowa część lasu - Page 13 EmptyPon 20 Mar 2023 - 23:32;

Kostka: 29

Jin-woo był chyba tak samo załamany jak Artie. Nie wiedział w ogóle czemu zgodził się na współpracę z nimi.
A mógł uciekać gdy Remy zaczepiła go niedawno… Musiał przemyśleć w głowie wszystkie swoje życiowe decyzje i doszedł do wniosku… Że najlepiej było zostać w ogóle w Mahoutokoro, w jego rodzinnym przytulnym miasteczku.
Przez pierwszą chwilę nawet nie słuchał Craine’a, jedynie błądził w swoich myślach jak cofnąć czas.
„Wróćcie przed niszą nocną”… To raczej nie możliwe.
Nie wyobrażał sobie jak mają wrócić przed zmrokiem… Zwłaszcza, że Remy prawdopodobnie co chwila będzie się zatrzymywać i coś notować bądź robić zdjęcia.
Największą rzeczą o jaką się jednak martwił było to, że prawdopodobnie będzie zmuszony ratować kogoś przez RKO… A znając  @Harmony Seaver  i jej wpadanie w tarapaty… Cóż.

Brunet miał wielką nadzieję, że nie tylko on jeden będzie mieć prowiant.
Zabrał ze sobą 3 suche bułki, bo po co komu kanapki… No i wodę. Ponadto oczywiście kartki papieru i pióro, gdyż miał zamiar pisać tam dziennik o tym jak bardzo blisko są śmierci… Chciał także napisać tam testament… Tak na wszelki wypadek.
Założył swoje standardowe ciuchy nie zapominając o bluzie.
- Nie Remy… Bynajmniej nie ja, już wolałbym wrócić do Mahoutokoro – westchnął załamany. – A co ty taka rozbawiona? Wiesz, że Artie będzie chciał nas zabić? – Dodał.
Jak się okazało… Miał rację.  @Artie Gadd  zdawał się być o wiele bardziej zdenerwowany niż zwykle, a to znaczy, że albo będzie próbował ich udusić, albo po prostu będzie udawał, że ich nie zna… Takie bynajmniej były przypuszczenia nastolatka.
Martwił się również o  @Valerie Lloyd , ostatnio przechodziła przez sporo rzeczy i to takich mało pozytywnych… Miał wielką nadzieję, że Val i Remy nie wpadną w jeszcze większe tarapaty, gdyż szatynkę dałoby się jeszcze przewidzieć co może zrobić… Ale te dwie potrafią być niepokonane.

Gdy tylko usłyszał pytanie przyjaciółki o wspólne zdjęcie to od razu odsunął się, nie przepadał za obiektywem.
Powrót do góry Go down


Valerie Lloyd
Valerie Lloyd

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : blizna na łuku brwiowym
Galeony : 407
  Liczba postów : 504
https://www.czarodzieje.org/t22001-valerie-lloyd
https://www.czarodzieje.org/t22003-poczta-val
https://www.czarodzieje.org/t22002-valerie-lloyd
https://www.czarodzieje.org/t22007-valerie-llyod-dziennik
Południowa część lasu - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Południowa część lasu - Page 13 Empty


PisaniePołudniowa część lasu - Page 13 Empty Re: Południowa część lasu  Południowa część lasu - Page 13 EmptyPon 20 Mar 2023 - 23:58;

kostka: 54

Nie sposób opisać, ile emocji czuła w swoim sercu przygotowując się do wyjścia do zakazanego lasu. Z jednej strony - co jasne i oczywiste - bała się. Była pełnia, chyba tylko idiota (Patton Craine?) wysłałby o tej porze miesiąca czworo uczniów w tak niebezpieczne miejsce. Ale skłamałaby twierdząc, że w ogóle się nie cieszy. Mniej więcej od wyprawy w poszukiwaniu lodowego smoka miała ochotę na to, by wydarzyło się coś ciekawego. Być może dlatego… nieco sabotowała przygotowanie mikstury?
Nie była jednak głupia, postanowiła się dobrze przygotować. Na nogach miała porządne skórzane buty, a na górę nałożyła wygodną bluzę. Do torby spakowała swój nieodłączny notatnik, ołówki, zestaw do zbierania ziół, wodę, maść na poparzenia, kanapki i obiecane cynamonki. Niestety nic więcej nie miała, chyba że… och wianek! To chyba też może się jakoś przydać. I naszyjniczek wygrany na obchodach dnia świętego Patryka. I zezwolenie na wkroczenie na te zakazane włościa.
O mój Boże, Val, jeszcze różdżka!
Trochę jej to zajęło, ale najprawdopodobniej miała już wszystko, co potrzebne. Zawstydzona, że musiała wrócić się po to, co absolutnie najważniejsze, zbiegała z pospiesznie po schodach.
- Jeszcze pytasz! - odpowiedziała Remy, zaciskając rękę na torbie. Na Merlina, miała nadzieję, że o wszystkim pomyślała. - No to co, komu w drogę temu czas!
Postanowiła dzielnie zignorować uwagę Jina, choć dotknęło ją to, co powiedział o Artim. Nie chciała, by był na nią zły, ale miał pewnie rację. Sytuację pogarszał fakt, że (nie wiedzieć czemu) traktował ich niemal jak ojciec. A nie byli przecież już dziećmi. No przecież mieli szesnaście lat!

Gdy dotarli na miejsce, przywitała się nieśmiało z Krukonem.
- Cześć, Artie - miała szczerą nadzieję, że chłopak nigdy nie dowie się, kto sknocił sprawę iście khm, khm, wybuchowego kociołka. - Macie wszystko, co potrzebne? - zapytała, kładąc rękę na swojej torbie. Póki co nie szczerzyła się do zdjęcia, sprawa była bądź co bądź poważna. Poza tym zauważyła, jak szybko Jin odsunął się od obiektywu.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32480
  Liczba postów : 102686
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Południowa część lasu - Page 13 QzgSDG8




Specjalny




Południowa część lasu - Page 13 Empty


PisaniePołudniowa część lasu - Page 13 Empty Re: Południowa część lasu  Południowa część lasu - Page 13 EmptyWto 21 Mar 2023 - 1:12;

Nawet w tak prawdopodobnie nieprzyjemnej sytuacji okazało się że grupka miała troszkę szczęścia. Zebraliście się pod skrajem lasu gotowi by ruszyć w jego głębię w poszukiwaniu składników. Widzimisie Pattona było ogromne, ale od kiedy zastąpił świętej pamięci profesor Bennett na stanowisku - ku niepocieszeniu uczniów i studentów Hogwartu - wicedyrektora, poczuł się jeszcze pewniej. Prawdopodobnie żaden inny profesor nie posłałby uczniów na taką wyprawę. A jeśli już, to zapewne dotrzymałby im towarzystwa i zapewnił opiekę. 
Zanim którekolwiek z was zdążyło przekroczyć granicę Zakazanego Lasu, przyleciała do was sowa z koszyczkiem. W środku znajdował się zawinięty w rurkę i obwiązany wstążką list i dwa eliksiry wiggenowe. Ową sowę wysłała profesor Sanford, której zdecydowanie nie podobał się pomysł Craine'a.
Oprócz przypomnienia jakie składniki powinniście zebrać, list zawierał pouczenie abyście nie zapuszczali się zbyt głęboko w las, oraz wrócili zanim się ściemni, nawet jeśli będzie to oznaczać brak niektórych składników. W wyniku waszej eliksirowej porażki Hogwart jest nieznacznie stratny w: "Księżycową Rosę, Sok z Chrobotków, Korę drzewa Wiggen, Listki Marozy". Sowa po przekazaniu wam listu i eliksirów, odleciała, a wy mogliście na spokojnie ruszyć w drogę ku zagładzie przygodzie.
Po długiej wędrówce i błądzeniu po lesie w końcu natrafiacie w okolicę całkiem sporego jeziora. Drzewa w okolicy wyglądały na obumarłe i wykończone. Woda zaś była niesamowicie mętna i nieprzenikliwa. Każde z was przez tę okolicę zaczęło ogarniać przygnębienie, a na dodatek było tu straszliwie zimno i nieco mgliście. No i pewnie czaiły się tu komary. Dużo lepszym widokiem dla oczu była łąka wypełniona kwiatami, stoły wypchane jedzeniem po brzegi, albo chociażby festyny. Sceneria żywcem wyjęta z strasznej opowieści do ogniska niestety nie była aż tak pokrzepiająca, ale i tu odnalazło się światełko w tunelu. Tuż przy brzegu błogo rosły sobie Marozy. Roślinki, których liści potrzebowaliście. Na pierwszy rzut oka nic tu się nie czaiło, więc śmiało mogliście zabierać się za zrywanie liści.
Podczas tej błogiej czynności... Harmony. Zbierając liście udało Ci się dostrzec że brzeg przeciwnego brzegu nieznacznie pokrywa lód. A za nim jakaś czarna płachta powiewa na wietrze. Warunki nie pozwałały Ci dokładnie dostrzec co to, ale wydawało się powoli sunąć w waszym kierunku.

@Harmony Seaver  @Artie Gadd  @Valerie Lloyd  @Hyung Jin-woo

2 z 4 kostek k100 jakie wyrzuciliście w 1 poście były powyżej 50. Dlatego otrzymaliście dwa eliksiry wiggenowe jako małe wsparcie od profesorki. Jeśli nie zużyjecie ich do końca wyprawy, należą do was.

______________________

Południowa część lasu - Page 13 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Południowa część lasu - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Południowa część lasu - Page 13 Empty


PisaniePołudniowa część lasu - Page 13 Empty Re: Południowa część lasu  Południowa część lasu - Page 13 EmptyWto 21 Mar 2023 - 13:57;

- Chyba tak – powtórzyła sobie w głowie jeszcze raz listę wszystkich swoich rzeczy. Czuła się całkiem przygotowana. – To co? Komu w drogę?! – zaśmiała się wesoło, zgarnęła Val pod ramię i ruszyła dziarsko przed siebie, by zaraz zostać zatrzymanymi przez sowę z…Pakunkiem? Spojrzała na przedmioty od pani profesor i lekko wzdrygnęła się na eliksir wiggenowy. Ostatni raz, kiedy musiała go użyć, prawie stała się Prometeuszem. – Musimy jej później bardzo mocno podziękować – stwierdziła, bo chociaż nie spodziewała się, by była potrzeba na ich użycie, zawsze dobrze było mieć chronione tyłki. – Artie, może ty je schowaj? – zaproponowała, bo bądź co bądź to on był najbardziej odpowiedzialny z całej ich czwórki.
Sceneria nie była najbardziej zapraszająca, ale przecież nie to było najważniejsze w drodze do tajemniczych miejsc, a przygoda i zakamarki, które na nich czekały. Z największą lubością robiła zdjęcia całego otoczenia i wszystkich ciekawych roślinek i anomalii, bo przecież kiedy następnym razem będzie miała okazję obserwować Zakazany Las w pełnię? … Nie ważne, że prawdopodobieństwo z jej zdolnościami do wybryków było spore, niech się dziewczyna cieszyła tamtą chwilą.
Chciała już skomentować „a nie mówiłam”, kiedy bez żadnych problemów i niebezpieczeństw znaleźli pierwszy składnik, ale ugryzła się w język, bo blondyn wyglądał na dostatecznie zdenerwowanego całą tą sytuacją i wolała nie doprowadzić do scenariusza, w którym jednak musiałaby się leczyć eliksirem wiggenowym.
Trochę zbierała liści, w większości jednak jej skakanie z roślinki na roślinkę wynikało z chęci udokumentowania wszystkiego na zdjęciach. Co chwilę ćwierkała o ciekawych odkryciach jej ojca i drobnych faktach, które jej opowiadał. Ekscytowała się tym, że mogła i tutaj pójść w jego ślady i nawet podskoczyła kilka razy w zachwycie, jak zauważyła okazy roślin, o których mowa była w jego książkach. Czuła się jak małe dziecko na placu zabaw, zupełnie nie odczuwając na sobie ciężaru tego, że trafili przecież do Zakazanego Lasu. Przecież nawet Patton Craine nie wysłałby ich tutaj, gdyby wiedział, że czeka na nich duże niebezpieczeństwo, prawda?
Fotografowała drzewa, zmieniające swoje barwy niebo, najróżniejsze okazy flory i taflę jeziora, która tak pięknie odbijała nieboskłon.
No właśnie, taflę jeziora. Wycelowała obiektywem na drugi brzeg, chcąc złapać w kadr roślinność tamtej części. Zamiast tego uchwyciła dziwną płachtę i… lód?
- Ej ludzie… – zaczęła, nie będąc pewną jak zareagować na tę dziwną anomalię i jak powinna się zachować. Jedno jednak było pewne. – Chyba powinniśmy stąd iść – oznajmiła dość twardo.
Jeżeli jednak nikt nie przejął się nietypowym dla Gryfonki, zmartwionym głosem, ona czym prędzej złapała Artiego za ramiona i obróciła w stronę tafli jeziora na siłę, pokazując to palcem to, co sama zauważyła.
- To – wskazała na dziwną płachtę i postępujące powoli zlodowacenie. – Co to jest? – zapytała, nie wiedząc, czy już powinna wyciągać różdżkę, czy może jeszcze miała czas zrobić kilka zdjęć.
W końcu ktoś musiał to wszystko udokumentować!
Powrót do góry Go down


Valerie Lloyd
Valerie Lloyd

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : blizna na łuku brwiowym
Galeony : 407
  Liczba postów : 504
https://www.czarodzieje.org/t22001-valerie-lloyd
https://www.czarodzieje.org/t22003-poczta-val
https://www.czarodzieje.org/t22002-valerie-lloyd
https://www.czarodzieje.org/t22007-valerie-llyod-dziennik
Południowa część lasu - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Południowa część lasu - Page 13 Empty


PisaniePołudniowa część lasu - Page 13 Empty Re: Południowa część lasu  Południowa część lasu - Page 13 EmptyCzw 23 Mar 2023 - 20:58;

Val dała się zgarnąć pod rękę i już miała tuptać razem z Remy hej, ku przygodzie (sic!). Nagle stało się jednak coś co nie sposób było przewidzieć. Niczym trybuci w książce Suzanne Collins (na Merlina Val, czemu akurat teraz przypomniała ci się TA historia?) dostali dar prosto z nieba. Aż dwa eliksiry wiggenowe? Super, pomyślała dziewczyna obserwując, jak Artie chowa je pieczołowicie do torby.
Gdy grupka dotarła na brzeg jeziora, Val spostrzegła rosnące nieopodal Marozy. Nie widząc żadnych przeciwwskazań (wszak ona nie dostrzegła nic dziwnego) kucnęła przy ziemi i zaczęła pieczołowicie zrywać listki magicznej rośliny.
To przenikliwe zimno i smutek wydawały się jakby znajome. Ale to przecież nic takiego,  myślała Puchonka, to po prostu atmosfera tego upiornego miejsca i tyle. Nie ma się przecież czego bać… Remy radośnie świergotała, robiła zdjęcia a Artie i Jin. No cóż, może oni byli w nieco gorszych humorach, ale dziewczyny nadrabiały za nich morale.
Poczuła, że coś jest nie tak dopiero, gdy Remy podziewała, że powinni już iść.
- Harmony, ale nie zebraliśmy chyba jeszcze odpowiednio dużo Marozów… - zaczęła i zerknęła przelotnie w stronę, z której dobiegał jej głos przyjaciółki. O-oh. Ona chyba tak na poważnie…
Powrót do góry Go down


Artie Gadd
Artie Gadd

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 178
C. szczególne : pierścienie i sygnet + blizny na palcach; bandaż na lewej ręce; sińce pod oczami; częste krwotoki z nosa; pieprzyki na twarzy; blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem
Galeony : 39
  Liczba postów : 413
https://www.czarodzieje.org/t22039-arthur-gadd#721478
https://www.czarodzieje.org/t22041-listy-artiego#721652
https://www.czarodzieje.org/t22022-arthur-gadd#720896
https://www.czarodzieje.org/t22042-arthur-gadd#721654
Południowa część lasu - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Południowa część lasu - Page 13 Empty


PisaniePołudniowa część lasu - Page 13 Empty Re: Południowa część lasu  Południowa część lasu - Page 13 EmptyPon 27 Mar 2023 - 0:18;

Zabawa. Przednia zabawa, tak właśnie widział ten wieczór. Ze wszystkimi powitał się tylko skinieniem głowy, starając się zachować jak największy spokój. Starając się powstrzymać jakikolwiek wybuch, który przecież był nieunikniony. Przynajmniej byłby w jakimkolwiek innym przypadku, ale teraz czuł się naprawdę jak ojciec, odpowiedzialny za swoje dzieci, a takiemu nie wypada wybuchać.
Dobrze, że przynajmniej dostali jakieś wsparcie od nauczycieli, wraz z listą wszystkiego, co mieli zebrać w tym nieszczęsnym lesie. Na całe też szczęście, nie był jedynym, który pomyślał o czymkolwiek, żeby je zbierać. Nic nie mówił. W tym momencie był jak Ferb z kreskówki, którą oglądał jeszcze jako dziecko; był człowiekiem czynu. Tak, właśnie tak mógł siebie nazywać. Może trochę w tym momencie niemiłym, ale za to skupionym na tym, co robi. Im szybciej wszystko zrobią, tym szybciej wrócą do zamku i unikną następnego ze szlabanów. Jutro pewnie wstanie strasznie głodny... ale to było zmartwienie na inną okazję.
Liście Marozy. Pomagał w zbieraniu, nie tylko patrzył, ale Harmony skutecznie go rozproszyła. Zmarszczył brwi, zanim podniósł głowę i spojrzał w kierunku, który wskazywała. Trochę przyspieszył mu oddech, ale szybko dobył swojej różdżki. Wdech i wydech, skupienie; już przecież to robiłeś, Artie.
- Expecto Patronum - powiedział prawie na bezdechu, mając nadzieję, że to wystarczy. Jak wystarczyło, to patrzył na ważkę, lecącą w kierunku tej istoty... - Powinniśmy się pospieszyć. Nie mamy pojęcia, co jeszcze tu jest.
Powrót do góry Go down


Hyung Jin-woo
Hyung Jin-woo

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne :
Dodatkowo : kapitan drużyny Puchonów
Galeony : 75
  Liczba postów : 558
https://www.czarodzieje.org/t22010-hyung-jin-woo
https://www.czarodzieje.org/t22052-poczta-jin-woo#721961
https://www.czarodzieje.org/t22011-hyung-jin-woo#720659
https://www.czarodzieje.org/t22065-hyung-jin-woo-dziennik#722713
Południowa część lasu - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Południowa część lasu - Page 13 Empty


PisaniePołudniowa część lasu - Page 13 Empty Re: Południowa część lasu  Południowa część lasu - Page 13 EmptyCzw 30 Mar 2023 - 11:43;

Brunet jak zwykle był pesymistycznie nastawiony do całej tej sytuacji, najchętniej to serio leżałby teraz w łóżeczku,  albo siedziałby w bibliotece i czytał, no i jeszcze więcej czytał.
Ale stało się... Jedyne co dodało mu otuchy to widok nadlatującego koszyka, cóż... Nie zdziwił się widząc eliksiry w środku, ale jakaś część jego podpowiadała mu, że te miksturki nie powinny dawać mu otuchy.
Na samą myśl o tym, że mogłyby im się przydać, aż przechodziły mu ciarki po całym ciele.

Podczas gdy reszta zbierała roślinki, Jin rozglądał się wszędzie nie chcąc zostać zaatakować od tyłu... Ani z każdej innej strony.

W końcu jego uwagę odwrócił komentarz przyjaciółki.
Co do...
- Nie mam pojęcia, ale nie wygląda to za bezpiecznie - odparł jeszcze bardziej załamany.
Zerknął na Artiego, który już zdążył rzucić zaklęciem w tamtym kierunku.
- Co to za owad? - prychnął śmiechem. - Ważka? Serio? - zakrył usta dłonią próbując się nie śmiać, lecz coś mu nie wychodziło.
Nie komentował już bardziej tego całego zajścia, choć bardzo chciał... Zgodnie ze słowami znajomego, rozejrzał się poszukując jakiejś bezpiecznie wyglądającej drogi.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Południowa część lasu - Page 13 QzgSDG8








Południowa część lasu - Page 13 Empty


PisaniePołudniowa część lasu - Page 13 Empty Re: Południowa część lasu  Południowa część lasu - Page 13 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Południowa część lasu

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 13 z 13Strona 13 z 13 Previous  1, 2, 3 ... 11, 12, 13

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Południowa część lasu - Page 13 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
zakazany las
-