Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Zagajnik

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 6 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next
AutorWiadomość


Dahlia E. Slater
avatar

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : -2
  Liczba postów : 524
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5106-dahlia-e-slater
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5108-sowka
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7187-dahlia-e-slater
Zagajnik - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Zagajnik - Page 6 Empty


PisanieZagajnik - Page 6 Empty Zagajnik  Zagajnik - Page 6 EmptyWto 21 Maj - 19:38;

First topic message reminder :


Zagajnik

Ciche, przyjemne miejsce, osłonięte przed centralną częścią parku bujną roślinnością. Znajduje się tutaj tylko jedna ławeczka, bo często nie ma tu żywego ducha! Poza fauną, oczywiście.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Zagajnik - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Zagajnik - Page 6 Empty


PisanieZagajnik - Page 6 Empty Re: Zagajnik  Zagajnik - Page 6 EmptyWto 20 Paź - 21:53;

Było minęło:

Kawiarenka: 4 - Niespokojny af.

Pociągnięty opadł nieco krzywo znów na swoje krzesło, prychając cicho niby z rozbawienia, które nie niosło jednak za sobą żadnej nuty radości, nie wiedząc czy bardziej oburza go ten bunt i odmowa wspólnego powrotu do domu czy może jednak słowa Mefisto, które każdemu, kto tylko choć trochę zna jego popędliwość, powinny wydać się kłamstwem.
- Chciałeś - poprawił go więc od razu, choć nie był pewien czy z poruszających się ust wydobył się w ogóle jakikolwiek dźwięk, ciągnąc już koc ku sobie, by zakryć się nieco, nie chcąc zdradzać tak otwarcie na co ma ochotę, skoro dość stanowczo informował już za chwilę swojego Wilka, że nie jest to ciasto, co... tylko częściowo było prawdą, bo choć nie chciał wcale teraz go jeść, tak instynktownie miał ochotę zapchać nim usta w próbie uciszenia łapiącego go dyskomfortu. Ale i tak nie udało mu się powstrzymać uśmiechu na ostatni z argumentów swojego chłopaka, poprawiając się tylko nieco nerwowo na swoim krześle, by zaraz wzdrygnąć się, gdy spojrzenie mimowolnie uciekło mu w stronę znikającego odbicia w oknie, zanim nie pochylił się, opierając czoło o mefistofelesowy bark, dłonią szukając już jego barku pod skórzaną kurtką, by przytrzymać się nieco na siłę w tym częściowym wtuleniu, chcąc choć na chwilę skryć swój nadpobudliwy wzrok i wyobrazić sobie, że są tutaj zupełnie sami.
- Bezczelny jesteś - mruknął cicho, marząc już nieśmiało o tym, że gdyby tylko teleportowali się do Wilczej Nory, mógłby zupełnie inaczej poprowadzić tę rozmowę, błyskawicznie podbudowując swoją pewność siebie, by zmusić Mefisto do dużo przyjemniejszych przeprosin. - Mówię Ci, że się krępuję i staram się to naprawić, a Ty przekraczasz granice, przed którą się wyraźnie zatrzymałem - zaczął powoli, zaciskając mocniej palce na materiale jego koszulki, jakby tym prostym gestem mógł powstrzymać go przed wtrąceniem się przed zakończeniem swojej wypowiedzi. - I jak już zdecydowałem, że wrócimy do domu, by dać Ci to, co czuję, że chcesz... Że obaj chcemy... to mnie powstrzymujesz, jakbym był w stanie teraz myśleć o czymkolwiek innym - dokończył, ściągając brwi pod wrażeniem, że chyba obaj zgubili się zupełnie w tej sytuacji i westchnął cicho, przesuwając policzkiem po mefistofelesowym barku, by raz jeszcze obejrzeć się na wiecznie niepokojące go refleksy w szybie. - Nie czuję się tu dobrze - dodał ciszej, nie tylko w pełni swojej puchoniej naiwności, ale też z pełni wiary w swojego Wilka, bo ten krótki komunikat musiał wystarczyć za "Zabierz mnie stad", czując, że niezależnie od tego, w jakie miejsce się teleportują, dopiero tam będzie mógł odetchnąć z ulgą.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Zagajnik - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Zagajnik - Page 6 Empty


PisanieZagajnik - Page 6 Empty Re: Zagajnik  Zagajnik - Page 6 EmptyWto 20 Paź - 22:15;

- Nie- nie chciałem, w sensie, nie chciałem żebyś cokolwiek robił. Nie oczekiwałem, że cokolwiek z tym zrobisz, po prostu chciałem ci pokazać, ale to niczego nie zmienia - wytłumaczył, podsumowując to niezadowolonym jękiem, bo wyrzuty sumienia zjadały go już od środka wyjątkowo boleśnie. Nie chciał psuć im tego popołudnia swoją ograniczoną do zera samokontrolą, a już w szczególności nie podobało mu się zmienianie planów dotyczących jarmarku. A jednak głupio odetchnął z ulgą, gdy Sky się w niego wtulił, dając Mefistofelesowi cień nadziei na pogrzebanie tego dramatycznego wątku.
- Bo nie chcę niszczyć planów przez moją głupią zachciankę, która nawet nie była- nie wiem, na Merlina, nie o to mi chodziło - wyjaśnił szybko, gładząc go dłonią po plecach i kombinując co powinien zrobić, żeby wszystko naprawić. I w gruncie rzeczy nie wiedział już, który z nich ma rację, a który bezsensownie upiera się przy swoim - nieważne, bo wystarczył ten jeden jasny komunikat, by wilkołak spiął się znacząco, ciągnąc go jeszcze mocniej na siebie. Wyhaczył spojrzeniem sprzątającą z pobliskiego stolika kelnerkę i poprosił o spakowanie ciasta na wynos, by zaraz wcisnąć pudełko ukochanemu, samemu składając kocyk we względnie równą kostkę.
- Trzymaj mnie mocno - poprosił, obracając różdżkę w dłoni, gdy sam i tak sięgał do puchoniego ciała. Przymknął powieki, zaciągając się cynamonowym zapachem i pozwalając myślom na luźne rozbiegnięcie się we wszystkie strony, chcąc podjąć decyzję, która jakoś doprowadziłaby wszystko do porządku. I w końcu, natchniony świadomością, że całe Hogsmeade tłoczy się na terenie jarmarku, teleportował ich na znajdujący się nie tak daleko plac z magiczną fontanną.

/zt x2
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Zagajnik - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Zagajnik - Page 6 Empty


PisanieZagajnik - Page 6 Empty Re: Zagajnik  Zagajnik - Page 6 EmptySro 21 Paź - 22:10;

Nie bez powodu Blake liczyła na to, że kwestia przemiany w kobietę nie wpłynie na jej gospodarkę hormonalną, w związku z czym od czasu do czasu nerwowo chwytała za materiał własnej sukienki, by pobawić się faulującą jej końcówką albo po prostu chowała kosmyk włosów za ucho. Jeżeli estrogeny przez to się zwiększą, to będzie musiał tłumaczyć się przed Williamsem, a raczej tego nie chciał. Tym bardziej, że w tej postaci czuł się pewniej, no i też, nikt go tak naprawdę nie znał. Oprócz Maximiliana, oczywiście, z którym to spędzała obecnie jak najwięcej czasu. Nadal, gdzieś pod kopułą czaszki martwiła się, że SLM może jakoś wejść, coś odpierdolić, ale ostatecznie przybrała spokojny uśmiech, podnosząc pomalowane kąciki ust do góry i tym samym oddała się zabawie.
Dzień w SPA? Nie uważam tego za coś, co nie wypada. — pstryknęła palcami, jakoby pokazując pewne komplikacje w kwestii tego, co zaproponował. Spędzenie czasu w takiej placówce mogło być naprawdę odprężające. Kwestia jakiejkolwiek nagości jej nie przeszkadzała; a gdyby tak było, nie bawiłaby się własną sukienką, od czasu do czasu eksponując własne uda. Niemniej jednak zabawa była bardzo ciekawa, a samo chodzenie w czymś takim powodowało, że czuł się lżej i nie musiał co chwilę poprawiać spodni. Problem był natomiast zgoła inny, bo gdyby ktoś się uparł, to mógłby dostać się do prywatnych części ciała poprzez proste podwinięcie tego wszystkiego do góry. Czego niespecjalnie sobie życzyła.
Greenwood kiwnęła głową porozumiewawczo, niemniej jednak słowo się rzekło, a zaklęcie pojawiło. Nie bez powodu troskliwe spojrzenie przeniosła właśnie na niego, bo o ile była nadal tym starym, dobrym Felkiem, to mogła sobie pozwolić na więcej troskliwości. Nie zamierzała zwracać na siebie i na Maximiliana większej dozy uwagi, a tak to mogła się nim odpowiednio zająć. Nikt tak naprawdę jej nie znał, w związku z czym czuła się w miarę bezkarnie.
Podziękuję. — powiedziała stanowczo, bo gdzieś tak pierwiastek męskości się w niej odnalazł, kiedy to założyła ręce na piersi; Calefieri spełniało swoją funkcję, przynajmniej na razie. Jeżeli się pogorszy, to z oczywistych względów panna Greenwood po prostu zabierze mu kurtkę, bo nie będzie miała żadnego innego wyjścia. Na słowa o urośnięciu piersi zwyczajnie się zaśmiała, bo w sumie... to trochę prawda była. Nie dość, że reprezentowała teraz kobiecą część społeczeństwa, to przy okazji pomalowała swojego przyjaciela na Ivarę. — Nikt ci nie zabroni, ale... tak. Bylebyś był grzeczny. — uśmiechnęła się pod nosem, kiedy to malinowe wargi podniosły się do góry, a spojrzenie na krótki moment przeniosła na Maximiliana; okazało się, że została także obarczona chochliczą niespodzianką, na którą zaśmiała się i tym samym oparła się o przyjaciela, jako że był dość miłym i miękkim oparciem. — O boże, jak pięknie wyglądam! Obawiam się tylko tego, by przypadkiem Julka wraz z Arli nie wsadziły mi papierosa w tyłek i nie rzuciły o kamień. — zaśmiawszy się, chwyciła Maximiliana za rękę, by tym samym udać się na pole dyniowe. Pogoda była w miarę przyjemna i pomimo temperatury, Greenwood spokojnie szła przez kolejne atrakcje, docierając do dyni, które to znajdowały się w specjalnie przygotowanych grządkach. Przeskoczenie przez płotek nie należało do najprzyjemniejszych; wiedziała o tym doskonale. — Dam sobie rady, spokojnie! — powiedziała, zeskakując z płotku na pole.

Rzuć kostką k6:
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4240
  Liczba postów : 11872
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Zagajnik - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Zagajnik - Page 6 Empty


PisanieZagajnik - Page 6 Empty Re: Zagajnik  Zagajnik - Page 6 EmptySro 21 Paź - 23:52;

Kostka na dynie : B
Kostka: 1 LOL

Sam jakoś niezbyt przejmował się SLM. Wiedział, że ludzie wokół niego cierpieli już z rąk tej partii, ale nie przeszło mu na myśl, by mogli pojawić się tutaj i nagle wywołać jakiś chaos. Chociaż znając ich szczęście, może nie powinien wykluczać żadnej opcji.
-Proszę Cię, ile razy nasłuchałem się, że facet nie może o siebie dbać bo od razu jest pedałem.. - Przewrócił oczami, bo chociaż w tej chwili tylko żartowali i Max nie przejmował się opinią innych, to mimo wszystko denerwowały go takie gadki. Sam nie widział w tym nic złego.
Nie miał okazji jeszcze popierdalać po świecie w sukience, ale wydawało się to być opcją naprawdę wygodną. Mimo to miała swoje minusy, o których wszyscy zdawali sobie sprawę. Pozbycie się spodni jest dużo trudniejsze niż zadarcie sukienki.
Pojawienie się tajemniczej dziewczyny u boku Solberga mogło wywołać kilka pytań, szczególnie że nie była widywana w szkole, ale z drugiej strony mogli bez kierowania na siebie zbyt ciekawskich oczu, swobodnie korzystać z uroków jarmarku. Do tego ich pocałunek na początku na pewno wzniósł mniej brwi w górę niż, gdyby Felek był w swojej codziennej postaci.
Wzruszył tylko ramionami, gdy Blake odmówiła dodatkowego odzienia. Nie miał zamiaru przecież na siłę wciskać jej w swoją kurtkę. Propozycja jednak wciąż była aktualna, gdyby dziewczyna tylko tego chciała.
-Ja zawsze jestem grzeczny. - Puścił jej zalotne oczko, by następnie zabrać się do roboty. Był nawet dumny ze swojego dzieła, chociaż poważniejsi krytycy mogli nie podzielać jego opinii. Na szczęście to Blake była osobą, na której opinii w miarę mu teraz zależało.
-Spokojnie, żaden krukon nie tknie Cię na mojej warcie. - Powiedział, chociaż oczyma wyobraźni widział ten widok i nawet się z niego uśmiał.
Dał się poprowadzić Blake do kolejnej atrakcji, która okazała się być zwykłym polem dyniowym.
-Serio? Chcesz sadzić dyńki? - Spojrzał lekko zdezorientowany, bo nie miał pojęcia co mają tutaj niby robić. Wiedział tylko jedno, najpierw czekał ich skok przez płot. Przodem poszła Blake i szło jej naprawdę dobrze aż do momentu gdy sukienka dziewczyny nie zahaczyła się tym samym zostawiając ją w samej bieliźnie. Max nie mógł powstrzymać się od wybuchu śmiechem.
-Karma dopadła? - Zapytał, jednocześnie schodząc z płotu, ściągając swoją koszulkę i podając biednej Blake. -Nie marudź tylko zakładaj. Na miniówkę wystarczy, a potem mogę Ci ją lekko dopasować zaklęciem. - Spojrzał z góry na Blake wzrokiem, który ponownie nie przyjmował sprzeciwu. Znajomość transmutacji Maxa była wystarczająca, by jakoś ubrać "swoją kobietę". Sam miał zero problemu z popierdalaniem po jarmarku topless, a że miał ze sobą swoją wierną, skórzaną kurtkę, to nie musiał świecić przed wszystkimi swoją nagą klatą.
-Ty, co to za kolorowe gówno? - Zapytał zauważając jasnoczerwoną dynię, o połowę mniejszą niż reszta leżących tutaj roślin. Gdy tylko jej dotknął, dynia pękła w jednym miejscu pozwalając ślizgonowi dojrzeć, co jest w środku. A było tam naprawdę niewiele.
-Pokazać Ci sztuczkę? - Zapytał z tajemniczym błyskiem w oku i wyciągnął z kieszeni swoją smoczą zapalniczkę tworząc z niej lampion. Nie spodziewał się jednak, że jego nozdrza poczują delikatną woń wiśni.




______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Zagajnik - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Zagajnik - Page 6 Empty


PisanieZagajnik - Page 6 Empty Re: Zagajnik  Zagajnik - Page 6 EmptyCzw 22 Paź - 0:27;

Dynia: F, 5

Blake natomiast skupiała na nich swoją uwagę, poszukując potencjalnie istniejącego zagrożenia; najlepiej to wszyscy powinni pozostać w swoich domach i zwyczajnie nie wychodzić. Tak się jednak nie da - nie da się odebrać tej wolności tylko dlatego, bo SLM ma swoje własne plany co do czystokrwistych. Sam nic nie miał do błękitnej krwi, uznając zasadę, że jeżeli on nie wchodzi z butami w czyjeś życie, to inni nie mogą, aczkolwiek najwidoczniej partie miały to całkowicie gdzieś. Podpalenie galerii Swansea, a do tego jeszcze inne rzeczy, które powodowały, że czekoladowe tęczówki bacznie się rozglądały po osobach korzystających z atrakcji, szukając czegoś, co mogłoby uzasadnić wyciągnięcie własnej różdżki. Resztki dobrego samopoczucia starała się ostatnio pielęgnować, no i o ile to były najlepsze miesiące jego życia, to jednak rzeczy, jakie odwalały partie, powodowały, że nie czuła się bezpiecznie. Nie bez powodu baczniej obserwowała bliskich i tym samym starała się przy nich być. A jednym z nich był właśnie Maximilian.
A bo facet to ma się myć raz na tydzień, nie ma co. — zażartowała, choć te komentarze na temat tego, czy ktoś jest pedałem, miała zwyczajnie gdzieś w swojej męskiej postaci. Sam o siebie starał się dbać, nienawidząc chodzić brudnym, spać brudnym bądź zwyczajnie wychodzić z domu brudnym. Nie bez powodu każda część jej ciała zawsze była czysta, nie bez powodu spędzała w łazience znacznie dłuższą ilość czasu, aniżeli powinna. Nie przeszkadzało jej to jednak; uważała, że higiena jest ważniejsza od komentarzy. — Nie wiem, ja dbam o siebie, a nigdy nie postrzegałam tego jako coś złego. Chill. — uśmiechnęła się, gdyż nikt jej tego nie bronił, w związku z czym udali się razem na pole dyniowe, odmawiając kurtki skórzanej. Niezbyt widziała sens jej ubierania, a i tak, nie chciała, aby przypadkiem coś z Maximilianem było nie tak. Zwyczajne Calefieri działało, no i z tego panna Greenwood naprawdę się cieszyła. Zawsze mogłaby nie umieć w uzdrawianie, a to byłoby niezbyt korzystne. Na pewno nie przetrwaliby ataku pustników, a co dopiero innych rzeczy. Magia lecznicza tak naprawdę przydawała się dosłownie wszędzie, w związku z czym Blake czuła się poniekąd spokojniej; do czasu, kiedy sama nie straci przytomności, oczywiście.
Zobaczymy. — powiedziała pewniej, bardziej stanowczo, ale na następne słowa, które wydobyły się spomiędzy jego ust, wybuchła śmiechem. Widok latającego chochlika z fajką w dupie był śmieszny, no i nawet jeżeli składała wraz z profesorem wszystko do jednej całości, to jednak kometa posiadała swój specyficzny urok. — Kruki do wora, wór do jeziora? — zapytała się, przypominając sobie te słowa skierowane w stronę Julii. I o ile atmosfera trochę opadała, o tyle jednak nie należała to najprzyjemniejszych.
I tym bardziej skierowała się w stronę płotku, na pytanie powiązane z sadzeniem dyni siadając na kawałku drewna, kiedy to udało jej się częściowo przez niego przejść. Ciche westchnięcie wydobyło się spomiędzy jej malinowych warg, muśniętych subtelnie szminką, jak również spojrzenie czekoladowych oczu utkwiło na chwilę na przyjacielu. — A co? Boisz się twardej, ciężkiej roboty? — zapytała się i bez zastanowienia zeskoczyła, upadając miękko na polu uprawnym. Tego, co się jednak wydarzyło, nie spodziewała się; sukienka zawisnęła radośnie na płocie, ona zaś pozostała w samej bieliźnie. Wybuch śmiechem spowodował u Blake uczucie wstydu, w związku z czym dziewczyna założyła ręce na piersi, patrząc wzrokiem godnym popełnienia morderstwa na Maximiliana, by następnie uśmiechnąć się oraz przyjąć od niego koszulkę.
Powiedzmy, że nie mam szczęścia...? — uśmiechnęła się, kiedy to głową pojawiła się z powrotem, poprawiając na sobie materiał ciepłej jeszcze koszulki. Było to miłe; woń także, nawet jeżeli była trochę zmieszana z zapachem tytoniu. Obecnie jej najlepszy przyjaciel stracił koszulkę, której nie zamierzała mu na razie oddawać; przynajmniej nie wtedy, gdy nie miała niczego innego na sobie oprócz bielizny. Liczyło się to, że ubranie zasłaniało to, co najważniejsze; przy schylaniu będzie musiała po prostu kucać. — No mógłbyś się bardziej postarać, wiesz? — zaśmiawszy się, powoli skierowała się w stronę pola dyniowego, na którym było bardzo wiele dyń. Wiele różnorakich dyń, w których mogły kryć się najróżniejsze niespodzianki; nie bez powodu panna Greenwood uważnie patrzyła na każdą z nich, starając się jakąś konkretną wybrać. — O, bardzo ciekawe, kolorowe gówno. A patrz tam, jaka fajna dynia; może coś ciekawego w sobie skrywa? — jednocześnie patrzyła na to, jak przyjaciel odpala dynię, kiedy to otworzyła przez siebie wybraną.
I jak się okazało, nie była to najlepsza opcja, bo zapach kwiatów wiśni wymieszał się z łajnobombą. Dosłownie. Nim się dziewczyna obejrzała, a tu na jej twarzy wybuchła niespodzianka pułapka, która przyczyniła się do oblepienia nieprzyjemną substancją całej koszulki Solberga. — Kurwaaa mać! — powiedziała głośniej, wyciągając różdżkę. — To chyba jest jakiś festiwal nieszczęścia. Pierwsze sukienka, teraz to... Dobra, wypiorę ci to... — westchnęła ciężko, rzucając proste Chłoszczyść, które zaradziło ich problemowi. — Chodźmy stąd lepiej... — oznajmiła, chwytając za dłoń Maximiliana, by tym samym poprawić sobie nowe odzienie i tym samym użyć Calefieri; muszą się stąd wydostać.

[zt x2]
Powrót do góry Go down


Prudence Nordman
Prudence Nordman

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 170
C. szczególne : Blizny, różnej długości, głębokości i szerokości, głównie na plecach i nogach, choć zdarzają się też na ramionach; dołeczki w policzkach
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 81
  Liczba postów : 122
https://www.czarodzieje.org/t19758-prudence-nordman#595083
https://www.czarodzieje.org/t19760-listy-do-prudence#595113
https://www.czarodzieje.org/t19757-prudence-nordman#595026
https://www.czarodzieje.org/t19831-prudence-nordman-dziennik#602
Zagajnik - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Zagajnik - Page 6 Empty


PisanieZagajnik - Page 6 Empty Re: Zagajnik  Zagajnik - Page 6 EmptyPią 23 Paź - 1:41;

Kostki: 3

Nawet jeśli kasztanowy człowieczek Puchona nie pożył szczególnie długo, nie mogłam przecież powiedzieć, że był brzydszy, czy jakoś mniej dopracowany. W końcu nie każdy miał talent do robótek ręcznych, ale czy to go wykluczało z tej radosnej zabawy, jaką jest tworzenie, właściwie czegokolwiek. Nawet kiedy nie ma się większego talentu, czasem przelanie czegokolwiek na sztukę pozbawia stresu i choć w tym momencie całkiem go nie odczuwałam, bo to przecież ot, zwyczajne wyjście na jarmark i poznanie niby-nieznajomych, z którymi przecież dzieli się jedną szkołę i to właśnie z niej powinno się ich kojarzyć; przecież to nie tak, że czarodziei jest na tyle dużo, że nawet nie potrafi się określić, z której kto może być klasy, przynajmniej potencjalnie. Ciężko przecież pomylić pierwszoklasistów z czwartoklasistami, prawda?
Naprawdę byłam miło zaskoczona, że zdecydował się pójść ze mną do kawiarenki; chociaż sama miałam nadzieję, że raczej będzie tutaj ze mną ktoś, kogo znałabym dłużej. Ale skoro nawet toffi zdecydowało się nazwać go przyjacielem (chyba że to nie było odnośnie do niego, ciężko stwierdzić), to przecież coś musiałoby coś w tym być! Póki żadna znajoma twarz nie pojawiała się w zasięgu mojego wzroku, czy też osoba żądająca natychmiastowego pójścia za nią bez zbędnych tłumaczeń, nie widziałam żadnego problemu w tym, żeby posiedzieć w towarzystwie Puchona. Przynajmniej był sympatyczny!
- Podobno mają genialne ciasto dyniowe - skoro i tak szedł ze mną, wcale nie musiałam go jakoś bardziej przekonywać, jednak była to informacja, która tylko utrzymać go miała w przekonaniu, że dobrze wybrał; że to wyjście z prawie nieznajomą wcale nie jest takie złe. I nawet wydawało mi się, że będzie całkiem miło; zamówiłam kawę, ciacho... gdyby nie fakt, że zamówienie wylądowało na moim ramieniu, byłoby jeszcze lepiej. Cóż, szybkie chłoczyść, zapewnienie otrzymania kolejnej porcji ciepłego napoju...
- Hej, chyba kolor zaczyna z ciebie schodzić - musiałam odciągnąć uwagę od tego, że jeszcze przed chwilą miałam wrzątek na ramieniu. A czy jest na to jakiś inny sposób, niż wskazanie na pozytyw?

@Ignacy Mościcki
Powrót do góry Go down


Ignacy Mościcki
Ignacy Mościcki

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : Blizna na prawym policzku sięgająca do podbródka oraz oczy, które wyglądają jakby były lekko podbite
Galeony : 417
  Liczba postów : 692
https://www.czarodzieje.org/t19336-ignacy-moscicki
https://www.czarodzieje.org/t19357-ignacy
https://www.czarodzieje.org/t19338-ignacy-moscicki#571456
https://www.czarodzieje.org/t19360-ignacy-moscicki-dziennik#5719
Zagajnik - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Zagajnik - Page 6 Empty


PisanieZagajnik - Page 6 Empty Re: Zagajnik  Zagajnik - Page 6 EmptyPią 23 Paź - 20:47;

rzuty:

Mam wrażenie, że z każdym rokiem wszystkie przekąski smakują tutaj coraz lepiej – skomentował, gdy w drodze do kawiarni, mijali kolejne stoiska pełne słodyczy.
Po dotarciu na miejsce puchon zamówił sobie kawę z małym ciastkiem i zajął miejsce obok krukonki, zgarniając przy okazji z siedzenia koc, którym się okrył. Rozejrzał się dookoła, przyglądając się bez większego zainteresowania ludziom, którzy ich mijali. Kocyk, lekki wiaterek, a do tego cała gama najróżniejszych zapachów i niezapomniana jesienna sceneria. Było niemalże idealnie.
Uff, czyli to tylko tymczasowe – odetchnął z ulgą, przyglądając się nieco uważniej, znikającym kolorowym plamkom. – Jak przez przypadek zmieniłem się w ducha, to byłem niematerialny przez co najmniej kilka godzin. Dobrze, że to szybciej schodzi.
Ignacy zdecydowanie szybciej mówił, niż myślał, ponieważ dopiero po tym, jak ostatnie te słowa opuściły jego usta, zorientował się, co tak właściwie powiedział. Zamrugał zdziwiony i automatycznie sięgnął po zamówioną wcześniej kawę, starając się ignorować smak, za którym na co dzień niezbyt przepadał.
Skąd u niego ta nagła otwartość? Przecież praktycznie nie znał tej dziewczyny, a teraz praktycznie bez większego zastanowienia, opowiedział jej w skrócie o przygodzie, jaką miał zaledwie parę miesięcy temu. Powinien być dużo bardziej uważny. Eh, chyba powinien się przygotować na całą masę pytań, która mogła za chwilę paść. Ewentualnie, co wcale nie byłoby wielce zaskakujące, Prudence zdecyduje się zniknąć gdzieś w tłumie, dochodząc do wniosku, że natknęła się na jakiegoś kompletnego dziwaka.
Chłopak uśmiechnął się do siebie. Cóż, teraz już nie pozostało mu nic innego, jak tylko czekać na dalszy rozwój wydarzeń.

@Prudence Nordman
Powrót do góry Go down


Prudence Nordman
Prudence Nordman

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 170
C. szczególne : Blizny, różnej długości, głębokości i szerokości, głównie na plecach i nogach, choć zdarzają się też na ramionach; dołeczki w policzkach
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 81
  Liczba postów : 122
https://www.czarodzieje.org/t19758-prudence-nordman#595083
https://www.czarodzieje.org/t19760-listy-do-prudence#595113
https://www.czarodzieje.org/t19757-prudence-nordman#595026
https://www.czarodzieje.org/t19831-prudence-nordman-dziennik#602
Zagajnik - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Zagajnik - Page 6 Empty


PisanieZagajnik - Page 6 Empty Re: Zagajnik  Zagajnik - Page 6 EmptySob 24 Paź - 22:32;

- Byłeś duchem? - uniosłam jedynie brew w górę; kto by pomyślał, czego można się dowiedzieć o człowieku, ale jakoś nie zamierzałam drążyć tematu bardziej. - Z czystej ciekawości, jakie to uczucie? - po pytaniu retorycznym, takie typowe z natury ciekawości po prostu samo wyleciało z moich ust. Czasem zdarzało mi się nad pewnymi odruchami nie panować, jednak starałam się być jak najmniej wścibska czy nawet bezczelna; po co aż tak ingerować w cudze życie? Jeśli odpowie mi na to pytanie w miarę wyczerpująco, właściwie to nawet dwa słowa by mi wystarczyły. Zaczęliśmy naszą znajomość może dwadzieścia minut temu, mniej lub więcej, nie potrzebowałam aż tak dużej dawki informacji, jeszcze, żeby na raz.
- Sama nigdy nie miałam aż tak szalonych przygód - zaśmiałam się cicho, krótko; ujęłam między palce widelczyk do ciasta i przez chwilę się nią bawiłam, obracając ją w różne strony, zanim wbiłam go w mały kawałek, zajadając się ciastem. Faktycznie, ten smak był nie do porównania. Jesień ma naprawdę wiele uroku, do tego jeszcze te wszystkie jej smakołyki, atrakcje... Czasem lubiłam po prostu patrzeć na żółknące liście. I to nie dlatego, że oznajmiały święta tuż-tuż; to była magia sama w sobie. Całe te zmiany kolorów, wyglądu; to, co wyczyniała natura, było bardziej imponujące niż to, co robił którykolwiek z czarodziei. Może i dlatego tyle mugolów wierzyło w magię, chociaż rozumieli ją w trochę inny sposób niż my. Dla nas była to codzienność, sposób życia; magię natury czasem ignorowali. Ich strata.
- Właściwie, to nie czekałeś na kogoś? Mam wrażenie, że zaciągnęłam cię tu trochę na siłę - w końcu, sama byłam umówiona ze znajomymi, których w ogóle nigdzie nie widziałam. Nikt mnie nie zaczepił, nie podszedł; ale może i Puchonowi zabrałam możliwość interakcji z kimś, kogo znał lepiej niż mnie? Ciężko właściwie mówić o tym, że jakkolwiek mnie znał. Po wspólnym lepieniu ludzików i rozmowie, która nie była przecież jakoś szczególnie długa?...

@Ignacy Mościcki
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Zagajnik - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Zagajnik - Page 6 Empty


PisanieZagajnik - Page 6 Empty Re: Zagajnik  Zagajnik - Page 6 EmptyNie 25 Paź - 12:55;

Kostka: B - dyniolampion

@Orla H. Williams

- Dynie! - jękno-ryknął Darren Shrekenstein i chwiejnym krokiem podszedł do poletka, wokół którego kręciło się sporo młodszych i starszych czarodziejów. Część z nich - głównie ci mniejsi - postanowili zabrać się w te pędy, jednak parę starszych osób pokiwało z uznaniem głową, wskazując na idealne odwzorowanie klasycznego sportretyzowania potwora z dzieła autorstwa Mary Shelle... ekhm, to znaczy, studia Pixar.
- Życz mi szczęścia, słońce - powiedział Shaw do Orli, uśmiechając się do niej szeroko i prezentując całą gamę krzywych, żółtych i dziurawych zębów, po czym schylił się po pierwszą lepszą dynię i wielkim paluchem wskazujących po prostu przebił jej skórę na samym szczycie. Jak się okazało, dynia wypełniona w środku była jedynie plątaniną włókien, które - jak zauważył Krukon kątem oka u innych osób trafiających na podobny rodzaj - można było podpalić. Nie czekając więc nawet chwili Shaw wyciągnął różdżkę i wyszeptał zaklęcie, a kilka sekund później lampion z dyni, zaprojektowany by latać kilkanaście lub kilkadziesiąt centymetrów nad głową swojego właściciela, obijał się o głowę wyrośniętego monstrum.
- Nie tego się spodziewałem - jęknął, gdy pachnąca kwiatem wiśni dynia uderzyła go w nos.
Powrót do góry Go down


Ignacy Mościcki
Ignacy Mościcki

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : Blizna na prawym policzku sięgająca do podbródka oraz oczy, które wyglądają jakby były lekko podbite
Galeony : 417
  Liczba postów : 692
https://www.czarodzieje.org/t19336-ignacy-moscicki
https://www.czarodzieje.org/t19357-ignacy
https://www.czarodzieje.org/t19338-ignacy-moscicki#571456
https://www.czarodzieje.org/t19360-ignacy-moscicki-dziennik#5719
Zagajnik - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Zagajnik - Page 6 Empty


PisanieZagajnik - Page 6 Empty Re: Zagajnik  Zagajnik - Page 6 EmptyPon 26 Paź - 18:34;

Zmierzył Prudence uważnym spojrzeniem, jakby zastanawiał się, jak wiele może jej powiedzieć, jednak zanim zdążył w pełni się na cokolwiek zdecydować, słowa same opuściły jego usta.
Dezorientujące – przyznał po dłuższej chwili namysłu. – Na początku w ogóle nie zauważyłem, że cokolwiek się zmieniło, dopóki nie zauważyłem, że emituję swojego rodzaju poświatę. A potem zacząłem szukać pomocy, schronienia. Przytrafiło mi się to podczas ostatnich wakacji, więc nie bardzo chciałem wzbudzać zamieszanie. Nie miałem pojęcia, czy faktycznie coś mi się stało, czy był to tylko tymczasowy efekt. Na szczęście okazało się, że to ta druga opcja była prawidłowa.
Uniósł kąciki ust w słabym uśmiechu. To zdecydowanie nie było najprzyjemniejsze wspomnienie z ostatnich wakacji, chociaż wiedział, że tak łatwo się go nie pozbędzie. Miał wiele przygód, jednak ten incydent zdecydowanie należał do tych najstraszniejszych i najbardziej niepokojących. Cóż, przynajmniej dzięki zrządzeniu losu udało mu się zawrzeć nie lada znajomość podczas tej nocy. Taki mały plusik.
Rok szkolny dopiero co się zaczął. Jeszcze wiele może się zdarzyć – uśmiechnął się z taką miną, jakby mówił z własnego doświadczenia.
Jego zdaniem było jeszcze zdecydowanie za wcześnie o wyrokowanie o tym, czy najbliższy rok zapowiadał się na nudny, jak flaki z olejem, nie licząc obecnej inwazji niuchaczy, czy też przerodzi się w pasmo nieszczęść z najgorszych koszmarów, po którym mogą się już tak łatwo nie pozbierać. I wcale nie była tu mowa, tylko i wyłącznie o sytuacji w Hogwarcie. Społeczność żyjąca poza murami zamczyska wcale nie miała lepiej. Wystarczyło przyjrzeć się Ministerstwu Magii. Najpierw zginął Minister Magii, a teraz panował lekka polityczna zawierucha. Ignacy starał się nie zwracać zbytniej uwagi na gierki w gmachu rządu czarodziejów, jednak plotki rozsiewały brukowce, nie napawały zachwytem.
Słysząc pytanie dziewczyny, pokręcił przecząco głową.
Nie, właściwie to po prostu wpadłem tutaj z nadzieją, że wpadnę na kogoś znajomego – wzruszył ramionami, popijając powoli kawę.
Skrzywił się lekko i zerknął w stronę kasy. Niezbyt przepadał za tym napojem i pomimo tego, że był już dorosły, wciąż nie był w stanie zrozumieć, jak można go spożywać tak często. Niektórzy mieli zwyczaj wlewania w siebie po kilka szklanek dziennie. Totalne szaleństwo. Herbata to było coś zupełnie innego. Dzięki temu, że sklepy z różnorodnymi mieszankami stały się tak modne, można było praktycznie każdą nutę smaku dopasować pod siebie. Zioła, owoce... Dosłownie każdy element! Czy aby na pewno nie podawali tutaj tylko kawę?
Chyba po prostu liczyłem, że szczęście mi dopisze – dodał z lekkim uśmiechem. – Ale twoje towarzystwo w najmniejszym stopniu mnie nie nudzi! Absolutnie nie!

@Prudence Nordman
Powrót do góry Go down


Prudence Nordman
Prudence Nordman

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 170
C. szczególne : Blizny, różnej długości, głębokości i szerokości, głównie na plecach i nogach, choć zdarzają się też na ramionach; dołeczki w policzkach
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 81
  Liczba postów : 122
https://www.czarodzieje.org/t19758-prudence-nordman#595083
https://www.czarodzieje.org/t19760-listy-do-prudence#595113
https://www.czarodzieje.org/t19757-prudence-nordman#595026
https://www.czarodzieje.org/t19831-prudence-nordman-dziennik#602
Zagajnik - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Zagajnik - Page 6 Empty


PisanieZagajnik - Page 6 Empty Re: Zagajnik  Zagajnik - Page 6 EmptyPią 30 Paź - 12:14;

Głos i wygląd prefekta jakby już same z siebie wróciły do normalności, co zdecydowanie było dobrym znakiem. Jego głos, bez tej całej chrypy, był dość przyjemny do słuchania; ten psikus faktycznie dużo zdziałał w kwestii jego zmiany. Brak zielonej skóry, mniejsze podobieństwo do zombie; to wcale nie tak, że jego wyjątkowe cechy, wywołane przez żart, jakkolwiek mi przeszkadzały. Przecież tylko lepiliśmy razem ludziki z kasztanów, a teraz jesteśmy na kawie, którą, po tym incydencie, jakby odechciało mi się już pić, ale dla zachowania pozorów, upijałam ją małymi łyczkami, teraz, jak już talerzyk, na którym wcześniej było ciasto, był pusty.
Kiwnęłam głową na jego wytłumaczenie; wcale nie spodziewałam się, że opowie mi o tym aż tak obszernie, ale z drugiej strony, zaspokoiło to moją ciekawość. Ciekawe, czy to uczucie jest takie samo dla każdego; może jakbym sama została duchem, to miałabym nieco inne odczucia? Podobno niektórym to się podoba; ale czy to nie wynagrodzenie za niezbyt szczęśliwe życie, czy tam śmierć?
- Wszystko się może zdarzyć - zanuciłam cicho, wypijając kawę już do końca; z małym stuknięciem odstawiając szklankę na talerzyk. No tak, minął niespełna miesiąc od początku roku, który już od początku zdawał się być dość... wyjątkowy. Zresztą jak każdy, w Hogwarcie teoretycznie na nudę nie można narzekać, bo zawsze coś się dzieje, jednak śmierć Ministra, jeszcze napad niuchaczy i pewien rozłam w czarodziejskim świecie - to nie wróżyło zbyt dobrze. Ale, jak już to sobie powiedziałam, na nudę nie ma co narzekać.
Pokiwałam głową na jego odpowiedź, uśmiechając się lekko do tego. Czyli przyszedł tutaj z tego samego powodu; rozejrzeć się i najwyżej posiedzieć ze znajomymi. Dobrze, że nie był z nikim umówiony, byłoby mi trochę głupio, gdybym tak po prostu zabrała go od grupki znajomych, ale tak to przynajmniej mogliśmy posiedzieć ze sobą i nawiązać jakiś kontakt.
- To bardzo miłe - przyznałam, śmiejąc się lekko. - Nie spodziewałam się, że będzie nam się dobrze rozmawiało, ale ty też mnie nie nudzisz - zapewniłam jeszcze.

@Ignacy Mościcki
Powrót do góry Go down


Ignacy Mościcki
Ignacy Mościcki

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : Blizna na prawym policzku sięgająca do podbródka oraz oczy, które wyglądają jakby były lekko podbite
Galeony : 417
  Liczba postów : 692
https://www.czarodzieje.org/t19336-ignacy-moscicki
https://www.czarodzieje.org/t19357-ignacy
https://www.czarodzieje.org/t19338-ignacy-moscicki#571456
https://www.czarodzieje.org/t19360-ignacy-moscicki-dziennik#5719
Zagajnik - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Zagajnik - Page 6 Empty


PisanieZagajnik - Page 6 Empty Re: Zagajnik  Zagajnik - Page 6 EmptySob 31 Paź - 18:26;

Ignacy odwzajemnił uśmiech i sięgnął po zamówienie przez siebie wcześniej ciastko. Właśnie takie przypadkowe spotkania z uczniami, na których do tej pory nie zwracał zbyt dużej uwagi, uświadamiały mu, jak bardzo zamknięty był na ludzi przez sporą część swojej nauki w Hogwarcie. Dopiero pierwsze miesiące tego roku, gdy przeprowadził się do Komuny Puchońskiej, zmieniły nieco jego nastawienie do tego wszystkiego. Wprawdzie nigdy nie był odludkiem i po prostu miał swoje własne grono znajomych, jednak Mościcki sprzed trzech albo czterech lat, raczej by tak chętnie nie zagadywał do przypadkowych ludzi, nawet jeśli kojarzył ich jako tako z zajęć. Może jednak prefektura miała swoje plusy?
Wszystko może się zdarzyć – powtórzył niczym mantrę. – Niektórzy dodaliby jeszcze, że trzeba czekać na odpowiedni moment, a potem po prostu... dać się ponieść przeznaczeniu.
Czy puchon wierzył w przeznaczenie? Cóż, ostatnimi czasy coraz bardziej przyłapywał się na tym, że faktycznie zaczynał sądzić, że pewne zdarzenia były z góry ustalone przez los, bóstwa czy inną siłę wyższą, a ludzie po prostu mogli działać w pełnych ramach, zmieniając jedynie pewne szczegóły w całej historii. Pewne rzeczy były po prostu niewytłumaczalne, nawet jeśli było się czarodziejem.
Dobrze, ja ci powiedziałem o jakiejś mojej "dziwnej" przygodzie – powiedział, sącząc powoli kawę. – To teraz może twoja kolej? Przydarzyło ci się ostatnio coś ekscytującego?
Zerknął na dziewczynę z zainteresowaniem. Uważał, że taka wymiana informacja była dosyć sprawiedliwa, a przy tym pozwalała na lepsze poznanie towarzysza czy też towarzyszki. Jedna osoba zdradzała jedną tajemnicę, a druga odpłacała tym samym i tak kręciło się to koło, dopóki któraś ze stron nie wyczerpała tematu lub nie przekierowała toru rozmowy na inne tory, niekoniecznie związanym z kwestią, która była akurat omawiana.
Oprócz tego był ciekawy, czy ona także miała to szczęście i zetknęła się w ostatnim czasie z jakimiś magicznymi fenomenami, które w jakiś sposób na nią wpłynęły. Z plotek krążących po szkole czy też ze zwykłych rozmów można było wywnioskować, że gama różnego rodzaju opcji była dosyć obfita. Uczniom zdarzały się tymczasowe zmiany płci w wyniku spożycia jakiejś mikstury, inni nieoczekiwanie zaczynali zachowywać się jak zwierzęta, a jeszcze co poniektórzy tracili swoje siły witalne i nawet zwykłe wspięcie się po schodach na drugie lub trzecie piętro stanowiło dla nich nie lada wyzwanie.
Pytanie więc było jedno. Gdzie w tym wszystkim była Prue? Czy doświadczyła już czegoś takiego, czy raczej wszystko było jeszcze przed nią i po prostu musiała poczekać na odpowiedni moment, aby zagłębić się w tym po części cudownym, a po części przerażającym świecie magii?

@Prudence Nordman
Powrót do góry Go down
The author of this message was banned from the forum - See the message


Prudence Nordman
Prudence Nordman

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 170
C. szczególne : Blizny, różnej długości, głębokości i szerokości, głównie na plecach i nogach, choć zdarzają się też na ramionach; dołeczki w policzkach
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 81
  Liczba postów : 122
https://www.czarodzieje.org/t19758-prudence-nordman#595083
https://www.czarodzieje.org/t19760-listy-do-prudence#595113
https://www.czarodzieje.org/t19757-prudence-nordman#595026
https://www.czarodzieje.org/t19831-prudence-nordman-dziennik#602
Zagajnik - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Zagajnik - Page 6 Empty


PisanieZagajnik - Page 6 Empty Re: Zagajnik  Zagajnik - Page 6 EmptyPon 2 Lis - 12:50;

Jego pytanie trochę mnie zaskoczyło; może dlatego, że nie miałam w głowie żadnych wspomnień o ekscytujących wydarzeniach, które wydarzyły się akurat w tym roku szkolnym. No bo, co było niby takie ciekawe? Eliksiry, na których tworzyliśmy antidotum dla trucizny? To było ciekawe, ale czy naprawdę aż tak, żeby mówić o tym z błyskiem w oczach i niemal piskiem?
- Może i nie było to szalone, czy jakkolwiek spektakularne - zaczęłam, próbując ubrać słowa wspomnienie, które kształtowało mi się w głowie; może też i nie najświeższe, jednak było dość aktualne, a jego powikłania wciąż odczuwałam. - Ale przeżyłam trening u Avgusta, co naprawdę uważam za pewnego rodzaju osiągnięcie - dokończyłam, odczuwając momentalnie ból w kilku miejscach. Nos, ramię, noga... Nadal mam w tych miejscach siniaki, a przecież minęło już tyle czasu; chyba nie powinniśmy ufać nauczycielowi, który nie dość, że pochodzi z kraju, gdzie już dzieci niedźwiedzie ujeżdżają, to jeszcze nie potrafi uleczyć żadnej z ran, może i zwykłe zadrapania, gdzie na jego lekcjach złamania są czymś o wiele bardziej powszechnym.
Właściwie, to nie wiedziałam, o czym mogę opowiedzieć chłopakowi. Ile jest spraw, które mogłabym zachować raczej dla siebie, a na ile tematów musiałby zdecydowanie poczekać do chwili, gdy już uznam, że znam go ciut lepiej, że mogę mu trochę bardziej zaufać. Bo przecież nowo poznanemu chłopakowi nie powiem wprost o wyciu do księżyca; z drugiej strony, moje życie nie było też szczególnie ciekawe. Byłam obserwatorem, nie mieszałam się w nieswoje sprawy; zdecydowanie trzymałam się ubocza i tylko patrzyłam na rozwój spraw, najwyżej później dociekając i zbierając dodatkowe informacje.
Teraz nawet nie do końca wiedziałam, jak kontynuować rozmowę, żeby nie zabrnąć za daleko w strefę prywatności. Kawy i tak już nie miałam; nieprzyjemne uczucie kawy na ramieniu również minęło. Znajome twarze też zdawały się zniknąć...
- Jesień to ładna pora - mruknęłam, patrząc na jedno z drzew w oddali; jego liście żółkły i powoli je tracił; niedługo spadnie śnieg, znowu będzie wiosna i cykl zatoczy koło, szybciej niż się zorientujemy. Jak ten czas płynie...

@Ignacy Mościcki
Powrót do góry Go down


Ignacy Mościcki
Ignacy Mościcki

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : Blizna na prawym policzku sięgająca do podbródka oraz oczy, które wyglądają jakby były lekko podbite
Galeony : 417
  Liczba postów : 692
https://www.czarodzieje.org/t19336-ignacy-moscicki
https://www.czarodzieje.org/t19357-ignacy
https://www.czarodzieje.org/t19338-ignacy-moscicki#571456
https://www.czarodzieje.org/t19360-ignacy-moscicki-dziennik#5719
Zagajnik - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Zagajnik - Page 6 Empty


PisanieZagajnik - Page 6 Empty Re: Zagajnik  Zagajnik - Page 6 EmptyWto 3 Lis - 16:58;

Uśmiechnął się lekko, dopijając swoją kawę.
To zdecydowanie jest spore osiągnięcie – stwierdził, przypominając sobie ostatni trening z tym nauczycielem. – Metody Avgusta bywają dosyć specyficzne, ale trudno się nie zgodzić z tym, że sporo się wynosi z jego zajęć.
Nawet Ignacy, który całkiem sporo swojego wolnego czasu spędzał nad ulepszaniem swoich umiejętności odnośnie do gier miotlarskich, nie wyszedł z ostatniego spotkania z Antoshą bez szwanku. To, co na początku wydawało się po prostu nieco cięższym niż zazwyczaj torem z przeszkodami, okazało się prawdziwym festiwalem upadków i błędów w wykonaniu większości obecnych uczniów i studentów. Do tej pory nie potrafił wyrzucić z głowy obrazku tłuczka, który uderzył go prosto w brzuch.
Mimo wszystko wiedział, że takie zmagania potrafią zahartować. Dlatego właśnie wielu nauczycielowi starało się od czasu do czasu urozmaicać swoje lekcje, aby wychowankowie Hogwartu nie popadli w kompletną stagnację i nie przyzwyczaili się do tego, że wszystkie zajęcia są za każdym razem takie same lub przerażająco wręcz do siebie podobne. Jeśli raz na jakiś czas odbywała się lekcja latania, po której miało się zakwasy przez następne kilka dni, a na ciele było widocznych pełno siniaków, to przynajmniej miało się tę satysfakcję, że udało się to przeżyć i wytrwać. Poddanie się podczas walki było jedną z najgorszych możliwych opcji.
Grywasz w Quidditcha, czy raczej latasz rekreacyjnie? – spytał lekko zaciekawiony.
Przetrwanie ostatniej lekcji latania świadczyło do pewnego stopnia o tym, że dziewczyna miała pewne umiejętności. Zagadką było jednak to, czy chwaliła się nimi i wspierała w jakiś sposób szkolną drużynę Krukonów, czy zaś było to jedynie zwykłe hobby.
Mam nadzieję, że ten cały cyrk ze zwierzakami w Hogwarcie uspokoi się, zanim przyjdzie pierwszy śnieg – mruknął, spoglądając z lekkim zmartwieniem w niebo. – Jak przypuszczą kolejny atak, a jeszcze nas zasypie, to może być nieciekawie.
Uczniowie i tak już ledwo trzymali nerwy na wodzy i trudno było nie zwrócić uwagi, na co poniektóre osoby, które koniec końców dawały się ponieść emocjom i po prostu zaczynały przeprowadzać eradykację niebieskich stworzonek panoszących się po zamku.

@Prudence Nordman
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1557
  Liczba postów : 4785
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Zagajnik - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Zagajnik - Page 6 Empty


PisanieZagajnik - Page 6 Empty Re: Zagajnik  Zagajnik - Page 6 EmptySro 4 Lis - 14:14;

dynia: E

Spoiler:

Wybory dokonywane przez tiarę czasem faktycznie ciężko było brać za obligatoryjne. Julia niejednokrotnie łapała się na tym, że o wiele bardziej pasowała do domu Godryka, niż Roweny. Może i nie brakowało jej kreatywności czy bystrości, ale daleko jej było do zakopanej w stosie książek kujonki. Zamiast tego wolała latanie na miotle, odbijanie ciężkich i niebezpiecznych tłuczków, a także zaskakująco często łapała się każdej, choćby i głupiej okazji, żeby poczuć przypływ adrenaliny, co niejednokrotnie kończyło się dla niej problemami i urazami. Mimo to podobało jej się to, że między domami istnieje rywalizacja. Dzięki temu człowiek bardziej się przykładał do swoich szkolnych obowiązków. Gdyby nie Puchar Domów, nie pojawiałaby się na wielu lekcjach, takich jak DA czy Magiczne Gotowanie, na które wielokrotnie zawitała tylko po to, żeby zdobyć dodatkowe punkty. Miało to oczywiście także inne plusy, takie jak kozacki fartuszek jasno i dobitnie pokazujący, do którego „teamu” należy.

Uśmiechnęła się ciepło, widząc, jak chłopak w końcu wywiesza białą flagę i ostatecznie daje sobie spokój z pozorami dotyczącymi własnych włosów. Z naturą jeszcze nikt nie wygrał, a poza tym ładniej mu było właśnie z barankiem na głowie.

Kiedy Julkowy chochlik ruszył na dalsze przygody, polegające na uprzykrzaniu życia innym uczestnikom zabawy, westchnęła cicho. Dzisiejszej nocy będzie musiała się gęsto tłumaczyć obcym ludziom.

- Albo przekleństwami – dodała z uśmiechem, choć żadna z tych dwóch opcji nie była specjalnie kusząca.

Kiedy dotarli na dyniowe pole, nieco się zdziwiła. Nie sądziła, że istnieje aż tyle odmian tego warzywa. Jedne były krwistoczerwone, drugie przypominały kamień, a jeszcze inne przypominały błękitną cukinię. Julia podeszła do jednej z leżących na ziemi dyni i starała się ją podnieść, ale wystarczyło, że ją dotknęła, a ta… wzbiła się w górę na swych nietoperzych skrzydełkach. Nie była wysoka, więc musiała się trochę nagimnastykować, żeby ją pochwycić, ale w końcu w jej rękach wylądowało niesforne warzywko.

- Oh, mon dieu. Oh, de foof – mruknęła pod nosem. – Tyle opcji, że nie wiem, co wybrać. Poproszę chyba o Pański autoportret, monsieur – zachęciła go wyzywającym spojrzeniem. Z chęcią zobaczyłaby, jak ten drąży w dyni gryfobaranka– A Pan ma jakieś specjalne życzenie? Tylko ostrzegam, nie mam za grosz talentu artystycznego.

@Bruno O. Tarly
Powrót do góry Go down


Prudence Nordman
Prudence Nordman

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 170
C. szczególne : Blizny, różnej długości, głębokości i szerokości, głównie na plecach i nogach, choć zdarzają się też na ramionach; dołeczki w policzkach
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 81
  Liczba postów : 122
https://www.czarodzieje.org/t19758-prudence-nordman#595083
https://www.czarodzieje.org/t19760-listy-do-prudence#595113
https://www.czarodzieje.org/t19757-prudence-nordman#595026
https://www.czarodzieje.org/t19831-prudence-nordman-dziennik#602
Zagajnik - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Zagajnik - Page 6 Empty


PisanieZagajnik - Page 6 Empty Re: Zagajnik  Zagajnik - Page 6 EmptyCzw 5 Lis - 0:35;

- Raczej rekreacyjnie, chciałam przez chwilę iść w ślady ojca - przyznałam tylko, patrząc na swojego rozmówcę. - Jak jeszcze był uczniem, to jednego roku wygrał puchar Quidditcha i domów jednym punktem, przynajmniej tak mi opowiadał - wytłumaczyłam jeszcze, żeby nie musiał zadawać pytań. Właściwie to nawet nie wiem, czy w końcu go znalazłam gdzieś w części poświęconej absolwentom, czy po prostu mignęło mi jedno nazwisko; może ktoś je po prostu rzucił w odniesieniu do kogoś innego, czy też po prostu mi się przesłyszało. Trudno, najwyżej kiedyś przejdę się tam jeszcze raz, popatrzę; albo skonfrontuję z nim informacje, kolejny raz; może mu tak naprawdę tylko się wydawało, że to zrobił? Choć pasja, z jaką to opowiadał, była nie do podważenia. Może i nie powinnam wątpić w jego umiejętności, skoro też niejednokrotnie widziałam go w akcji; był doprawdy świetny na miotle. Szkoda, że nigdy nie zdecydował się na rozwój właśnie w tym kierunku, tylko poszedł w eliksiry; może byłby profesjonalnym graczem, obecnie zapewne już zbliżającym się lub nawet na emeryturze?
- Może na śniegu będzie łatwiej je znaleźć, chociażby po śladach - wzruszyłam tylko ramionami; owszem, były problemem, nawet dość dużym, ale czy naprawdę miałyby przeprowadzić atak numer dwa? Czy nie zamarzną całkiem na mrozie, zanim w ogóle zdążą wbiec do murów zamku? Chociaż, to tylko szkodniki, chyba nie będą aż tak okrutne, żeby pojawić się drugi raz w szkole, psocąc i utrudniając wszystkim życie. A nawet jeśli - przynajmniej nie będzie można narzekać na nudę, która, według przynajmniej niektórych, w murach jest zawsze.
Rozmowa w towarzystwie Ignacego była naprawdę miła; tak bardzo, że straciłam poczucie czasu i, gdyby nie powoli zapadający mrok, w ogóle nie zwróciłabym uwagi na godzinę. Dawno już skończyliśmy ciasta i kawy; bałam się poprosić o drugą, żeby nie powtórzyła się sytuacja w chwili, gdy napój dostałam pierwszy raz. A na ciastko nie miałam szczególnej ochoty; chyba wystarczająco zapchałam się jednym, niewielkim kawałkiem.
- Bardzo dziękuję za rozmowę. I towarzystwo, było... naprawdę miło - posłałam w jego stronę uśmiech, powoli wstając od stolika. Nie dość, że zaczynało robić się ciemno, to jeszcze chłód zaczął powoli robić się coraz większy. - Chciałbyś może przejść się w stronę zamku? Jeżeli wolisz zostać i poczekać na znajomych, to... nie ma sprawy. Jeszcze raz dziękuję.

/zt x2 @Ignacy Mościcki
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1489
  Liczba postów : 1463
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Zagajnik - Page 6 QzgSDG8




Administrator




Zagajnik - Page 6 Empty


PisanieZagajnik - Page 6 Empty Re: Zagajnik  Zagajnik - Page 6 EmptyPią 6 Lis - 0:56;

Literka: H

Gdybym usłyszał co Bea myśli, byłbym pewnie niemalże zawstydzony faktem, że przypisuje mi tak duże możliwości w kwestii próby uwodzenia kadry nauczycielskiej. Szczególnie, że powiedzmy sobie szczerze, Alexander czy Caine, albo Josh i nasz Gajowy... Wszyscy byli nieprzyzwoicie przystojni i nie wyróżniałem się na ich tle szczególnie atrakcyjnie. Ale jak Beatrice zdążyła uprzejmie zauważyć (w swojej głowie oczywiście) wyróżniał mnie charakter na tyle, że potrafiłem nawet czasem stopić jej lodowe serce, więc może i faktycznie bym potrafił dotrzeć do tych... którzy nie są cóż, zbyt sztywni, restrykcyjni czy jak to tam nazwać. Nie do końca jednak zgadzam się ze stwierdzeniem Dearówny.
- Niee, to byłoby za trudne ktoś totalnie silniejszy niż ja. Raczej kogoś kto potrafi utrzymać moje tempo, równocześnie nie zmieniając tego jaki jest... - Nie wiem czy rozumie co mam na myśli, bo po prostu czasem doświadczałem tego, że skupiałem się za bardzo na związku, drugiej osobie i odwrotnie, zapominając o innych ważnych rzeczach i ponieważ obydwoje w tym jesteśmy, nie możemy się przywołać do porządku. Słucham odpowiedzi młodszej koleżanki i kręcę głową na to, że coś brzmi śmiesznie. Oczywiście gdybym wiedział o Dominiku jakichś innych partnerach i porównał z Camaelem zasugerowałbym, że chyba to jest jakiś typ; ale tak zwyczajnie przyjmuję tłumaczenie towarzyszki.
- E tam, ludzie zazwyczaj nie wiedzą czego chcą, nie rozróżniają z tym czego potrzebują, więc nie trzeba mieć żadnego "typu". Ja też nie wiem czy mam rację. Ważniejsze jest wiedzieć co chce się od siebie - mówię i radośnie wyciągam wytatuowany palec by nacisnąć bez większego powodu na nos towarzyszki. Rozkładam jednak ręce w geście poddania, nie drążąc dalej tematu bali, bo mieliśmy zaraz podrążyć dynie (ha!). Patrzę pytająco na towarzyszkę kiedy udaje poważny ton, ale szczerze mówiąc średnio się na to nabrałem, bo z tego co zauważyłem wcześniej Beatrice lubi nawet żartować z poważną miną, co wcale mi nie przeszkadza, bo ja nadrabiam swoim nieustającym wesołym uśmieszkiem. Zrywam się z miejsca by w raz z profesorką zmierzać w stronę pola dyniowego na którym rozglądam się w poszukiwaniu jakiejś fajnej dyni.
- Ta mi się podoba, wygląda jak biedny grubasek wśród dyń z którego się śmieją - oznajmiam biorąc jakaś śmiesznie pękatą i siedząc tam gdzie robi te dynie (?) razem z Trice. - Czyja będzie ładniejsza ten wybiera kolejną atrakcję! - zarządzam oczekując od Beci przyjęcie zakładu.

mini kostki:

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Zoe Brandon
Zoe Brandon

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
C. szczególne : dużo gada, nie zawsze z sensem; pachnie konwaliowymi perfumami
Galeony : 332
  Liczba postów : 546
https://www.czarodzieje.org/t19573-zoe-brandon#581404
https://www.czarodzieje.org/t19575-sowa-zoe#581413
https://www.czarodzieje.org/t19572-zoe-brandon#581405
Zagajnik - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Zagajnik - Page 6 Empty


PisanieZagajnik - Page 6 Empty Re: Zagajnik  Zagajnik - Page 6 EmptySob 7 Lis - 20:12;

literka: E


Zagajnik upstrzony dyniami był bardzo miłą odmianą po mrocznych zamętach kukurydzianego labiryntu, w którym wisienką na torcie były końskie zwłoki oraz pewien bardzo niestosowny żart Fillina, przy którym musiała udawać, że nie wie o co chodzi. Rozejrzała się dookoła, autentycznie zachwycona ilością i różnorodnością warzyw i od razu prędko ruszyła między grządki, ciągnąc za sobą towarzyszów, zupełnie jakby dynie miały nagle dostać skrzydeł i gdzieś odlecieć. Wzdychała z zachwytem nad każdym gatunkiem z osobna, ale dopiero gdy wpadły jej w oko malutkie, niewiele większe od pięści, czarne dynie z nietoperzymi skrzydłami, zatrzymała się. - Patrz, zobacz! Czy nie urocze? - rzuciła do Fillina i wyciągnęła ręce żeby wybrać sobie jedną; dynia jednak wcale nie chciała dać się złapać i rzeczywiście odleciała na sporą odległość, zmuszając Zosię do podjęcia za nią pogoni. Biegała i podskakiwała, machając bezradnie rękami w górze przez dobrą minutę, aż wreszcie wspięła się na jedną z większych dyń i dopiero z tej wysokości udało jej się pochwycić uciekający okaz. Wróciła do Fillina, ściskając zdobycz i chichocząc wesoło. - I jak myślisz, nadawałabym się na szukającą? - zagaiła, choć doskonale wiedziała że jest ostatnią osobą na ziemi, która nadawałaby się do jakiegokolwiek sportu, i przyjrzała się wybranemu warzywu - Nie wiem, co by tu na niej wyciąć, szczerze mówiąc, ani trochę nie mam ochoty jej ciąć, już wygląda pięknie, może po prostu posypię ją jakimś brokatem... a ty, masz jakiś pomysł? - przyjrzała się z zainteresowaniem dyni Fillina, ciekawa, cóż ten z nią zrobi; nie wyglądał na artystyczny typ człowieka, ale hej, pierwsze wrażenie może mylić.
Powrót do góry Go down


Beatrice L. O. Whitelight
Beatrice L. O. Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek), obrączka z białego złota na palcu serdecznym lewej dłoni
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 1647
  Liczba postów : 1755
https://www.czarodzieje.org/t14885-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t14920-poczta-beatrice-l-o-o-dear#397481
https://www.czarodzieje.org/t14915-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t18356-beatrice-l-o-o-dear-dziennik
Zagajnik - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Zagajnik - Page 6 Empty


PisanieZagajnik - Page 6 Empty Re: Zagajnik  Zagajnik - Page 6 EmptyNie 8 Lis - 19:52;

Kosteczki: Literka B a w naszym prywatnym konkursie na to, kto będzie miał ładniejszą dynię, Becia ma 42 punkty 8)

Zamyśliła się przez chwilę nad jego stwierdzeniem, nie do końca wiedząc, co mogłaby powiedzieć. Nie wątpiła w to, że Huxley mógł mieć naprawdę szybkie tempo życia, bo przecież wyglądał na właśnie taką osobę. Śmiała podejrzewać, że raczej nie zatrzymywał się w jednym miejscu na dłużej, chociaż to były tylko jej prywatne myśli.
– Jesteś bardzo ciekawą personą – powiedziała, kiedy w końcu wyrwała się z zamyślenia dotyczącego jego osoby. Dziwne, ale nie przypuszczałaby nigdy wcześniej, że mogłaby mieć coś więcej do czynienia z kimś jego pokroju. Nie było to w żaden sposób obraźliwym stwierdzeniem, po prostu Huxley był tak oryginalny w byciu sobą i tak kompletnie różną osobą od tego, z jakimi na co dzień Beatrice miała kontakt, że było to wręcz czymś niesamowitym. Nie wiedziała, jak to oceniać, ale była pewna jednego, cholernie cieszyła się z faktu, że miała sposobność poznać kogoś tak ciekawego. – Jesteś tak nieszablonowy, że to jest po prostu czymś niesamowitym – pokręciła głową, jakby z uznaniem, pozwalając sobie na delikatny uśmiech na ustach. Była sobą, mówiła to, co pojawiało się w jej głowie, bez względu na to, jaką reakcję miało to przynieść. A jakieś dziwne przeświadczenie mówiło jej, że Williams nie będzie jej miał tego za złe.
Doskonale wiedziała, czego oczekiwała od samej siebie. Miała wiele lat na pozyskanie tej wiedzy, jednak to dopiero na przestrzeni ostatnich kilku dokonała tak niesamowitego osiągnięcia. Teraz niewątpliwie było dla niej rozwijanie się, ponieważ jej wrodzona ambicja nie pozwalała na zatrzymanie się w miejscu. W międzyczasie skupiała się na kilku pomniejszych celach, jednak w jednym z pewnością mogłaby się zgodzić z Huxleyem; potrzebowała kogoś, kto będzie w stanie dotrzymać jej kroku. I kto nie podda się przy pierwszym niepowodzeniu. Bo te niewątpliwie czaiły się tuż za rogiem, była bardziej niż pewna tego faktu. Znała siebie i wiedziała, że przyciąga nieszczęścia niczym magnes. To była tylko kwestia czasu, kiedy coś zacznie się sypać niczym metaforyczny domek z kart.
– Chyba masz rację – przyznała w końcu, kiedy pomyślała nad tym przez chwilę dłużej, pozwalając sobie na kontemplowanie tego w ciszy. W końcu jednak udali się w stronę pola z dyniami, gdzie należało się przecież skupić na tym, aby bezsprzecznie pokonać Huxleya w tych małych zawodach, które jej zaproponował. Uniosła jedną brew do góry, słysząc jego słowa, ale uśmiech czający się na jej wargach sugerował, że dla niej plan brzmiał idealnie. – W takim razie, szykuj się na sromotną porażkę – zawyrokowała i przystąpiła do szukania dyń. Zaczęła przyglądać się poszczególnym okazom, ale nie wiedzieć czemu, dopiero znacznie mniejsza od reszty dynia skupiła jej uwagę na sobie. Wyjątkowo czerwona, o wiele bardziej gładka i lżejsza. Nieśmiało wzięła ją do rąk bo okazała się tak krucha iż bała się, że za chwilę jej ścianki załamią się pod naporem jej palców. – To co, czarujemy, czy stawiamy tylko na mugolskie metody? – zapytała jeszcze, w głowie układając sobie listę zaklęć, które należałoby w tym momencie użyć.
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Zagajnik - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Zagajnik - Page 6 Empty


PisanieZagajnik - Page 6 Empty Re: Zagajnik  Zagajnik - Page 6 EmptySro 11 Lis - 19:11;

literka C

Kiedy w końcu wyszliśmy z tego okropnego labiryntu, ja oraz Zosia poszliśmy robić dynie. Co w zasadzie w mojej wyobraźni nie było zbyt spektakularne i jak się okazało, wcale się nie myliłem aż tak.
- Bardzo urocze - mówię o latających nam nad głową dyniach, wcale nie okazując specjalnie dużo entuzjazmu, ale za to posłusznie idę z Zoe, rzeźbić dyńki. Patrzę jak nagle ta zaczyna latać i skakać, by zdobyć jakąś. Zwyczajnie stoję i się gapię, nie pomagając specjalnie dziewczynie, chcąc zobaczyć jak sobie poradzi. Poszło jej całkiem nieźle, na co pokazuje kciuka do góry, kiedy ma swoją dynię. Ja biorę taką, która wygląda na szarą, nie mam pojęcia dlaczego i siadam na tym całym stanowisku do rzeźbienia w niedalekiej odległości od jakichś nauczycieli.
- Na pewno, jesteś zwinna jak sarna - odpowiadam na pytanie zwyczajnym tonem, jakbym wyrażał oczywistą oczywistość i patrzę w zastanowieniu na swoją dyńkę.
- Nie mam pojęcia - mówię i po prostu próbuję zrobić jej jakiś uśmiech, ale wtedy się orientuję, że nie ma w niej miąższu tylko... woda? Aż odcinam górę i zaglądam do środka i wtedy bucha mi w twarz jakaś paskudna para. Pech chciał, że Junior również zerknął zaciekawiony co tam oglądam i jemu również bucha para w gębę. Kaszlę, prycham, kopię swoją dynią zdenerwowany i wstaję z miejsca. Próbuję po chwili uspokoić szalejącego ghula.
- Chodź Zoe kupimy sobie coś na straganie i chyba muszę spadać z Fujem - mówię patrząc na przerażonego przyjaciela i łapiąc go za rączkę.

//zt ja i Zoe
Powrót do góry Go down


Bruno O. Tarly
Bruno O. Tarly

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183,5
C. szczególne : mocno zarysowane kości policzkowe, baran na głowie, typowo brytyjski akcent
Galeony : 1410
  Liczba postów : 1087
https://www.czarodzieje.org/t17773-bruno-o-tarly
https://www.czarodzieje.org/t17828-korespondencja-bruna#501992
https://www.czarodzieje.org/t17803-bruno-o-tarly
Zagajnik - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Zagajnik - Page 6 Empty


PisanieZagajnik - Page 6 Empty Re: Zagajnik  Zagajnik - Page 6 EmptyNie 15 Lis - 2:59;

Nie mógł poskromić uniesienia brwi, ani tym bardziej błysku w oku, gdy usłyszał jej nienaganny francuski akcent. Właściwie to, że uznał go za nienaganny było jedynie jego subiektywnym spostrzeżeniem, bo przecież on sam nie był mistrzem języków obcych. Choć fascynowały go - nigdy nie miał daru lingwistycznego. Próbować i improwizować jednak warto zawsze. Stanął więc nie tylko na pękatej dyni, ale i na wyżyny swojej gry aktorskiej, choć to bardziej przypominało słabą tragikomedię. Nie wyjebał się spadł (o dziwo) i zachował resztki równowagi, a przy tym prezentował się znośnie, szczególnie na tle różnokolorowych i różnokształtnych dyń.
- Autoportret? W takim razie poproszę o to samo. - odpowiedział, zeskakując z warzywa, by po chwili kucnąć i obejrzeć swój wybór z każdej strony. Nie był za dobry w manualnych pracach, a jedyny talent jaki posiadał, to ten do pakowania się w kłopoty, no ale wyrzeźbienie krzywej mordy w dyni nie brzmiało jak coś trudnego. Może nawet obejdzie się bez zaawansowanej magii? Julia miała otrzymać trudniejsze zadanie - by uchwycić taką oryginalną urodę zapewne potrzeba wiele godzin pracy. Chciał nawet coś na ten temat napomknąć, ale zrezygnował w ostatniej chwili, zastygając z dziwną konsternacją na twarzy. Czy nie byłoby to zbyt... bezpośrednie? Odważne? Krindżowe? Warto prawić ludziom komplementy, co do tego był pewny, ale... w jego głowie brzmiało to lepiej, niż mogłoby wybrzmieć na żywo. Odkaszlnął.
- Jak nam się uda, to dorobimy im drewniane ciała, ubierzemy w szkolne szaty i... wyślemy za nas na zajęcia. - rzucił, wyciągając różdżkę i rzucając na dynię pierwsze zaklęcie, którym wyciął niewielki otwór na pierwsze oko. I od razu dostrzegł, że dynia już uprzednio była wydrążona, a potem zaczarowana, bo zamiast miąższu natknął się na... słodycze. Choć jeszcze nie widział za wiele wnętrzności, to etykietę Czekoladowych Żab rozpoznałby i w ciemności. - Chociaż... Krukonki i Krukoni raczej nie muszą szukać zastępstwa, prawda? - i chyba nie chcą? Och, gdyby on miał w sobie tyle pasji, ambicji i samozaparcia. Świat może nie byłby o wiele lepszy, ale punktacja Domów mogłaby wyglądać ciut inaczej.
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1557
  Liczba postów : 4785
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Zagajnik - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Zagajnik - Page 6 Empty


PisanieZagajnik - Page 6 Empty Re: Zagajnik  Zagajnik - Page 6 EmptyWto 17 Lis - 18:13;

To fakt. Francuski akcent dziewczyny, podłapany z mugolskich filmów i seriali był na tyle nienaganny, że mogliby go pozazdrościć rodowici mieszkańcy Paryża. Takiego z anglojęzycznych filmów i seriali, ale wciąż - Paryża. Swoją drogą Krukonka wielokrotnie zastanawiała się, jak bardzo różni się to miasto od wizji pokazywanej na małym i dużym ekranie. Romantyczne uliczki, piękne zabytki, wieża Eiffla. Czuła, że za tą piękną powłoką kryje się drugie oblicze tego miasta, tak jak w Londynie, który poznała z każdej, nawet ten najbrudniejszej i najmniej chwalebnej strony. Cóż, może niedługo dowie się tego sama, gdyż myśl o odwiedzeniu Francji (a także wielu innych miejsc) pojawiała się w jej głowie coraz częściej. Kiedy Gryfon stanął na dyni, zdziwiła się nieco, że warzywo nie pękło pod jego ciężarem. Oczywiście, nie był on Boydem, niemal dwumetrowym czołgiem, ale kondycja i wytrzymałość dyni i tak były zaskakujące. A może po prostu to dlatego, że były to magiczne dynie?

- Oui, mon cher – powiedziała cicho. Cóż, jeżeli będą prowadzili przez jeszcze minutę czy dwie, zasób słówek, które znała, z pewnością się wyczerpie. Zwłaszcza że w odwodzie zostało jej tylko „une baguette, s'il vous plaît” oraz „omelette du fromage”. – Ostrzegam jednak, że artystka ze mnie żadna, więc nie spodziewaj się niczego wyjątkowego.

W gruncie rzeczy, to miała znacznie łatwiejsze zadanie od chłopaka. Wystarczyło wyrzeźbić tłuczek, miotłę i pałkę w dłoni, żeby pobieżnie oddać to, kim była. Wyrzeźbienie takiego baranka na głowie? To zadanie mogłoby przerosnąć dyniowego Michała Anioła. Zaśmiała się krótko, przez nos, słysząc pomysł propozycję Bruna.

- Tak, najlepiej do Patola. Dla niego i tak wszyscy jesteśmy podludźmi, więc pewnie nawet by się nie zorientował – skomentowała, wycinając kreskę, która miała stanowić trzonek miotły. A że wyszedł z tego bardziej konar drzewa? Cóż, najwyżej uraczy go wtedy błyskotliwą uwagą, że dawniej latano na drzewach, a ona chciała oddać cześć prekursorom tego pięknego sportu.

- Większość Krukonów pewnie nie, ale ja bym nie pogardziła odrobiną spokoju. A ty co byś robił, gdybyś nie musiał siedzieć na lekcjach? – zapytała, ciekawa tego, jak czas wolny może spędzać tak pozytywna duszyczka, jak Tarly.
Powrót do góry Go down


Bruno O. Tarly
Bruno O. Tarly

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183,5
C. szczególne : mocno zarysowane kości policzkowe, baran na głowie, typowo brytyjski akcent
Galeony : 1410
  Liczba postów : 1087
https://www.czarodzieje.org/t17773-bruno-o-tarly
https://www.czarodzieje.org/t17828-korespondencja-bruna#501992
https://www.czarodzieje.org/t17803-bruno-o-tarly
Zagajnik - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Zagajnik - Page 6 Empty


PisanieZagajnik - Page 6 Empty Re: Zagajnik  Zagajnik - Page 6 EmptySro 2 Gru - 22:32;

Niestety nie zwiedził za wiele stolic w swoim życiu, bo nigdy nie miał na to wystarczająco pieniędzy. Pewnie o wiele ciekawiej byłoby być marynarzem, mieć tatuaże, no i podróżować, zwiedzać świat, ale wybrał edukacyjną ścieżkę. Brzmiało może i ładnie, może i dumnie, a... wcale takie nie było. Kontynuował naukę w Hogwarcie, bo nie miał planu na nic innego, żadnej lepszej wizji. Dopiero teraz zaczynał na poważnie myśleć o zostaniu opiekunem magicznych zwierząt, może i nawet magiweterynarzem. Wziął się za to na ostatnią chwilę, jak zawsze. Ale... lepiej późno niż później, czyż nie?
Dlatego już samo oglądanie różnokształtnych dyń ze wszystkich zakątków świata sprawiało mu dużą przyjemność. I samo słuchanie Julii wcielającej się w uroczą Paryżankę było fascynujące. Nie zmieniłby tej wewnętrznej, subiektywnej opinii nawet po wysłuchaniu całego menu. Z pewnością zapamięta ten wieczór na dłużej.
- Oj, to prawda. Ciężki typ. Widocznie bardzo skrzywdzony przez życie. Może kobieta go zostawiła? - zastanowił się głośno. O kimś takim jak cudowny profesor od Transmutacji mogliby napisać pracę doktorską z psychologii, magipsychologii i pewnie też psychiatrii. Nie wątpił w to ani trochę. - Wolałbym transmutować samego siebie w łajnobombę, niż mieszkać z takim wampirem energetycznym. - dodał, jednocześnie machając różdżką wokół swojej dyni. Raz po raz odpadały z niej kawałeczki skóry i pomarańczowego miąższu, ale czy przypominało to rzeźbę jakiejkolwiek ludzkiej postaci? Cóż... Nawet Picasso nie przyznałby się do takiego dzieła.
- Właściwie... opuszczam już wystarczająco dużo zajęć. - wyszczerzył się niewinnie - I wcale nie spędzam tego czasu kreatywnie. Trochę się powłóczę po okolicy, trochę posiedzę ze swoimi szczurami, czasami odwiedzę Chri... to znaczy... gajowego. - poprawił się szybko. Rzeczywiście nie miał za sobą wielu przygód czy ekscesów. Najciekawsze wydawały się spotkania z testralami, ale... wolał o tym nie wspominać, bo to najczęściej wiązało się z pytaniami o powód, przez który mógł je widzieć.  - A więc nic specjalnego. A Ty? Gdyby każda opcja, nawet najbardziej szalona, była możliwa, to co byś zrobiła na wagarach? - naprawdę był ciekawy. Teleportacja do Paryża? Latanie na miotle wokół Banku Gringotta? Wstał po chwili, podszedł do dziewczyny na kilka kroków i wysunął w jej kierunku dłoń, w której trzymał sporą garść słodyczy wygrzebanych z wnętrza swojej dyni. Jeśli tylko miała ochotę, mogła się śmiało częstować.


@Julia Brooks
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1489
  Liczba postów : 1463
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Zagajnik - Page 6 QzgSDG8




Administrator




Zagajnik - Page 6 Empty


PisanieZagajnik - Page 6 Empty Re: Zagajnik  Zagajnik - Page 6 EmptyCzw 3 Gru - 4:09;

Kostki na mini konkurs: 28 : D

Jestem zdziwiony na słowa, które słyszę od Beci, na tyle, że unoszę do góry brwi o mało nie krztuszę się wszystkim co zdążyłem wypić i zjeść przez ostatnie chwile na tym straganie. Czasem trudno mi zrozumieć jak fakt, że bywa tak oschła i niezbyt przystępna miesza się z tym, że po chwili jest tak nieprzyzwoicie szczera i to w tak uprzejmy sposób, że aż nawet mi czasem brakuje słów, a zdarza się to niezwykle rzadko.
- Może to nie ja jestem aż tak nieszablonowy, tylko ty poznawałaś nudnych ludzi - stwierdzam i śmieję się całkiem ubawiony z własnego żartu zanim nie wstaję z miejsca i nie podaję ręki kobiecie, by razem ze mną poszła łupać dynie. Wyrażam jeszcze po drodze swoje stwierdzenia dotyczące Beatrice i osobami, z którymi powinna się spotykać w mojej opinii. Nie wierzę, że tak szybko udzielamy sobie jakże cennych rad związkowych. Co prawda jako starszy wdowiec, wytrwały przy osobie, uzależnionej i zmieniającej wiele w swoim życiu, sam zaś prowadzący kiedyś hulaszczy tryb życia; czuję się jak prawdziwy mentor w tych sprawach. Nie mam pojęcia jakie doświadczenia ma moja towarzyszka, ale muszę przyznać, że jestem trochę przekonany o swojej większej wiedzy w akurat tej kwestii.
Wracamy jednak do znacznie bardziej przyziemnych rzeczy i właśnie jesteśmy na polu z dyniami, planując je sobie żłobić. Przez chwilę zastanawiam się nad pytaniem Bei, ale prędko stwierdzam, że nie ma co iść na łatwiznę.
- Bez różdżek! - oznajmiam i rzucam w jej stronę jakiś pierwszy lepszy nożyk (oczywiście tak by nie wpadł jej do oka, czy coś w tym stylu). Sam zaczynam pilnie pracować nad swoją dynią, ale idzie mi to... cóż marnie to jest uprzejme słowo na to co się dzieje. Na dodatek moja gruba dynia zaczyna jakoś dziwnie pęcznieć, aż w końcu z różnych jej stron zaczynają wypływać słodycze. No pięknie, moja dynia stałą się jeszcze bardziej popsuta i tylko wzruszam ramionami na tą sromotną porażkę. Dynia mojej kompanki nie była też idealna, ale znacznie lepsza niż moja. Biorę słodycze i czy tego chce czy nie chce wręczam ich połowę jej i pozwalam jej pokierować nam dalej, na kolejne jarmarkowe atrakcje.

/zt

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Freddie Moses
Freddie Moses

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : luźne ubrania | wzrost | miętówki | kolorowy tatuaż z mieniącymi się gwiazdami na całym przedramieniu
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 634
  Liczba postów : 627
https://www.czarodzieje.org/t19792-frederica-moses#599664
https://www.czarodzieje.org/t19793-freddie#599831
https://www.czarodzieje.org/t19791-frederica-moses#599644
https://www.czarodzieje.org/t19873-frederica-moses-dziennik#6063
Zagajnik - Page 6 QzgSDG8




Administrator




Zagajnik - Page 6 Empty


PisanieZagajnik - Page 6 Empty Re: Zagajnik  Zagajnik - Page 6 EmptyCzw 25 Lut - 23:50;

Po całkiem udanych feriach wracam do zamku z całkiem dużą dozą energii. A ponieważ Cete niesamowicie rozbudziły mój dar, teraz planuję spróbować go rozbudować, bez żadnych śpiewających wielorybów czy tym bardziej narkotyków. A ponieważ nie chcę robić tego samo, a ciąganie ze sobą Brooks czy Violki brzmi po prostu jak znęcanie się nad nimi, stwierdzam, że zgłoszę się do znanego mi jedynie z widzenia chłopaka z Gryffindoru. Muszę przyznać, że przez strych i fakt, że trzymałam się od niego z daleka nie ogarnęłam do końca kim jest chłopak na ostatnim spotkaniu kółka. Dlatego zwracam się do najbardziej znanego mi obecnie Gryfona w Hogwarcie, Boyda, którego uprzejmie pytam o zdanie na temat Maxa, Callahan zaś daje mi niezbyt szczegółowy opis, który z machnięciem ręki ignoruję. Przynajmniej wskazuje mi kto to kiedy proszę by pokazał mi po lekcjach.
Brewera znajduję kiedy wychodzi z Wielkiej Sali, może po jedzeniu czy coś w tym stylu. Przepycham się przez tłum, niezbyt zgrabnie taranując wszystkich łokciami. - Hej, Brewer! - krzyczę swoim donośnym głosem i łapię chłopaka za ramię, ale prędko puszczam, jakby poraził mnie prąd. Nawet ręką macham jakby mnie zabolała. - Kurde, ale na mnie działasz, aż mi jakoś gorąco. Wybierzesz się ze mną na spacer do Hogsmeade, stawiam piwo, czy co tam chcesz... Uznaj, że to randka, albo sprawy kółkowe, jak kurwa sobie wolisz... Jezu też to czujesz? - pytam oddychając odrobinę lżej i pyrgając łokciem chłopaka, żeby namówić go na wspólne wyjście. Nawet jeśli wymaga to użycia drobnej siły Maximilian wychodzi razem ze mną. - Callahan miał rację, że jesteś kurduplem - zauważam uprzejmie kiedy widzę, że jesteśmy prawie tego samego wzrostu, a ja nawet odrobinę wyższa. Przyzwyczaiłam się. - Freddie Moses - dodaję, dopiero teraz podając rękę Gryfonowi, chociaż już go ciągnę przez błonia. Wyglądam dziś jak zwykle. Mam wysoko upięte w koka włosy, bluzę z kapturem, na którą naciągam moją oczojebną, srebrną kurtkę kiedy wychodzimy. Nogi oplata mi oczywiście wąski, czarny dresik, a dodatkowo przeżuwam sobie leniwie miętówkę. - Kojarzysz mnie z ostatniego spotkania na kółku? - pytam i zerkam na chłopaka i odnoszę wrażenie, że wygląda jak kupa gówna. A może jest po prostu rozzłoszczony, że zgodził się gdzieś ze mną iść. - Kurwa, czemu wszyscy wyglądamy jak sto nieszczęść? - zastanawiam się mówić pod hasłem "my" jasnowidzów, ale nie wyjaśniając tego. Teleportujemy się pod jakiś sklep, gdzie robię wielkie zakupy, pakuję się w pleckach i równocześnie robię wszystko, by Brewer nie uciekł mi po drodze i kieruję się ku zagajnikowi. Co jakiś czas manewruję na różne sposoby, sprawdzając czy zawsze wyczuwam jakoś obecność Brewera, czy to na daną odległość i odkrywam, że to raczej zależne jest najbardziej od jego emocji. Jak zwykle w moim przypadku. - Słucham tak serio mam totalnie prośbę, chciałam żebyśmy złapali się za ręce, zrobili jakiś szacher macher i zajebali się w wizjach, bo od kiedy wróciłam z Norwegii jest istny dramat. Więc jak kurwa, mógłbyś pomóc w niedoli, byłoby ekstra, bo słyszałam, że jesteś jasnowidzem. Ale nie wiem, jak tam to u ciebie działa? Może malujesz śliczne obrazki, albo śnisz słodkie sny? - pytam, tłumaczę i grzecznie proszę wszystko w jednym, zanim nie dochodzimy do uroczego zagajniczka.

@Maximilian Brewer
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Zagajnik - Page 6 QzgSDG8








Zagajnik - Page 6 Empty


PisanieZagajnik - Page 6 Empty Re: Zagajnik  Zagajnik - Page 6 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Zagajnik

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 6 z 10Strona 6 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Zagajnik - Page 6 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
 :: 
Park
-