Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pub Jazzowy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 8 z 14 Previous  1 ... 5 ... 7, 8, 9 ... 14  Next
AutorWiadomość


Drake Bennett
Drake Bennett

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 301
  Liczba postów : 240
http://czarodzieje.org/t4899-drake-bennett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4902-drastyczna-poczta
Pub Jazzowy - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 8 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 8 Empty Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 8 EmptyCzw Maj 23 2013, 11:18;

First topic message reminder :



Jesteś fanem stylowo urządzonych lokali? A może jazz jest Twoim ulubionym rodzajem muzyki? Lubisz posłuchać muzyki na żywo? Pub Jazzowy zaprasza! Codziennie od 18 występy okolicznej kapeli jazzowej umilą Ci spotkanie w gronie przyjaciół, a miła i profesjonalna obsługa zadba o to, by na Twoim stoliku nie zabrakło trunków!

Dostępne alkohole::

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Daniel Bergmann
Daniel Bergmann

Nauczyciel
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : animag (kruk), magia bezróżdżkowa
Galeony : 2330
  Liczba postów : 2139
https://www.czarodzieje.org/t15073-daniel-alexander-bergmann
https://www.czarodzieje.org/t15099-krebs
https://www.czarodzieje.org/t15076-daniel-bergmann
Pub Jazzowy - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 8 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 8 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 8 EmptyNie Lis 05 2017, 00:08;

Odkąd pamiętał - w szkole - ciekawiła go transmutacja; nie zdołał wynieść tej pasji z domu - stamtąd swe źródło miało poniekąd zamiłowanie do sztuki - matka, dziennikarka, również zgłębiała ten niemal bezbrzeżny temat.
- To specyficzna dziedzina - przyznał; nie od dziś pozostawał świadomy, że nie była zdolna ona porwać każdego - zafascynować, jak często czyniły zaklęcia czy też obrona przed czarną magią. Ale i one posiadały niezaprzeczalne wyjątki. - Nigdy nie jest za późno - dodał z delikatnym uśmiechem. Spodobało mu się określenie przydatności, ponieważ część uczniów czy nawet studentów uparcie zaprzeczała tej kwestii, przychodząc na same zajęcia z negatywnym już nastawieniem - machinalnie, nie spoglądając na temat albo prowadzącego lekcję.
- Przy okazji, przeglądałeś ostatnie wydanie jedynej słusznej gazety? - dodał, a w jego głosie specjalnie tkwiła ironia; gardził Prorokiem Codziennym, szczególnie po ostatnio obecnych tam artykułach. Szanował Minerwę McGonagall - jak zresztą każdy - trudno nie było słyszeć tego słynnego nazwiska, zwłaszcza zajmując się takim nie innym przedmiotem.
- Nie uznaję poglądu poprzestania na samej teorii - oznajmił, w odpowiedzi na jego wątpliwość. - Niezależnie od nastawienia innych. To nie byłaby transmutacja. - To byłaby kpina, wypowiedział dla siebie w myślach. Ów przedmiot - jak zresztą większość - nie istniał bez przełożenia na kwestie praktyczne. Wówczas mógłby spokojnie porzucić pracę.
- Nie zawsze jest łatwo, podobnie jak w codzienności. Jeśli Ministerstwo coś wie, niezwykle dobrze ukrywa fakty - może nie odpowiadał wyczerpująco, lecz sam nie miał wiedzy w owym temacie.
Jak każdy. Tyle, że częściej niż inni - prawdopodobnie - miał okazję doświadczać tych skutków.
Powrót do góry Go down


Jack Greywolffe
Jack Greywolffe

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 37
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 29
  Liczba postów : 20
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15331-jack-greywolffe
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15348-niezawodny-czarnuch#411398
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15331-jack-greywolffe
Pub Jazzowy - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 8 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 8 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 8 EmptyCzw Lis 09 2017, 14:24;

Wybacz, że tak późno ;/

- Na naukę nigdy nie jest za późno, to prawda - Jack powtórzył te słowa z lekkim namysłem. - Pytanie nie brzmi "czy", lecz "jak". Nie tak łatwo znaleźć kogoś, kto by chciał poduczyć takiego starego konia jak ja... - Uśmiechnął się do siebie na te słowa. Kiedy tyle lat życia już mu minęło? I na co je roztrwonił? Miał tą trzydziestkę na karku, a co udało mu się osiągnąć? Czasem wciąż czuł się jak student, który czasem pomyśli z jakąś refleksją o przyszłości, ale potem znów da się wciągnąć w wir zdarzeń teraźniejszych. I płynie z tym nurtem, nie bardzo nawet wiedząc, dokąd. Jack nie miał rozległych znajomości wśród szanowanych czarodziejów ani nawet wśród szaraczków. W sumie, niewiele miał znajomości w ogóle. W Hogwarcie się nie udzielał, więc szkolni koledzy pewnie już o nim zapomnieli. A co do poznawania nowych ludzi po ukończeniu edukacji... kontrakty z jego pracy i ludzie, od których się uczył, to wszystko. A i te kontakty ciężko nazwać bliższymi znajomościami czy nawet koleżeństwem. Zwykła relacja handlowa. Oni płacili za robotę, on ją wykonywał. On płacił za nauki, oni mu ich udzielali. Trzydzieści lat i żadnej własnej rodziny, przyjaciół... Cholera, nie miał nawet własnego zwierzaka! Tylko ojciec i wuj, dwaj zgorzknieli mężczyźni, których relację można było określić jako trudną, mimo łączących ich więzów krwi. Oni go wychowali. Oni go STWORZYLI, takim jakim jest teraz. A on próbował do pewnego stopnia się zbuntować. I skończył gdzieś pomiędzy. Nie w pełni oddany rodowej misji, ale i nie w pełni od niej uwolniony. Niepozbawiony chęci i potrzeby towarzystwa, ale upośledzony, jeśli chodzi o zawiązywanie relacji. To, co udało mu się ze sobą zrobić, pozszywać jakoś skrawki surowego, choć szczęśliwego dzieciństwa, fragmenty samotnej w gruncie rzeczy edukacji i chwile spędzone na łonie przyrody, ze zwierzętami, które były jego najlepszymi przyjaciółmi, a równocześnie największymi wrogami... wiele pracy włożył Jack w swój rozwój, w próbę stania się bardziej "normalnym". Ale to, na co on musiał tak bardzo pracować, innym przychodziło zupełnie naturalnie. Był zacofany względem innych ludzi, tak jak jego pradawny klan, znajdujący się już na skraju upadku, był zacofany względem innych czarodziejskich rodów. Jack zamrugał, otrząsając się z zamyślenia. Jego spojrzenie odzyskało ostrość i przenikliwość.
- Nieeee, gazety to ostatnie miejsce, w którym można odnaleźć choćby odrobinę prawdy - stwierdził, zgodnie ze swoim przekonaniem. - A cóż takiego tam napisali? - zapytał od niechcenia. Kiedy Daniel kontynuował o tym, jak naucza transmutacji, Jack pokiwał głową z uznaniem. Praktyka zamiast teorii, tak. Szanował takie podejście.
- Słusznie - powiedział. - Sama teoria niczego człowiekowi nie da. Co masz na myśli, że nie zawsze jest łatwo? Jak konkretnie wyglądają takie zakłócenia w Hogwarcie? - Jack był ciekawy, czy może w tak szczególnym miejscu, jakim jest Szkoła Magii i Czarodziejstwa, zakłócenia objawiają się w inny sposób niż na przykład w Londynie.
Powrót do góry Go down


Daniel Bergmann
Daniel Bergmann

Nauczyciel
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : animag (kruk), magia bezróżdżkowa
Galeony : 2330
  Liczba postów : 2139
https://www.czarodzieje.org/t15073-daniel-alexander-bergmann
https://www.czarodzieje.org/t15099-krebs
https://www.czarodzieje.org/t15076-daniel-bergmann
Pub Jazzowy - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 8 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 8 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 8 EmptySob Lis 11 2017, 00:29;

nic się nie dzieje, sama mam częściową nieobecność < 3

Leniwy uśmiech ponownie wstąpił na jego usta - cóż, w takim razie powinien przemawiać z zaświatów. Czasami, ścigany przez melancholijny grad myśli - czuł rzeczywiście się staro, zazwyczaj jednak nie rozważał liczby przeżytych lat, raczej zagłębiając się w poszczególnych zdarzeniach, w przywoływanej raz po raz przeszłości - która, od samego początku odciskała na jego postaci wyraźne piętno. Nie dostosowywał się niemniej jednak do presji - mimo przekroczonego Rubikonu lat trzydziestu, kolejno trzydziestu pięciu, ani myślał o uzyskaniu stabilizacji; całe szczęście, nauczycielska, naukowa profesja niejako chroniła jego sylwetkę od krzywych, ciskanych spojrzeń i komentarzy (którymi - tak czy inaczej - nie przejmowałby się ani trochę).
- Artykuł, właśnie na temat dawnej dyrektorki Hogwartu - doprecyzował. Stwierdził, że jeśli zaintryguje Jacka, z pewnością sięgnie po ów egzemplarz. - W sumie, nie sądzę, abyś cokolwiek tracił. - Wzruszył lekko ramionami. Sam nie potrafił wyjaśnić konkretnie, dlaczego wciąż czytał tego szmatławca - aby się zirytować? Zabić czas? Aby po prostu wiedzieć, być na bieżąco z wypisanymi bzdurami? Przyzwyczaił się do owego rytuału podczas poranków, jeszcze przed zajęciami - i jakoś nigdy nie umiał przestać, gdy sowa przylatywała z określonym pakunkiem zwiniętej w rulon gazety.
- Wszędzie wyglądają tak samo. Wiesz pewnie, co mam na myśli - odpowiedział. - W końcu każdy ich bez wyjątku doświadcza. - Nie zauważył niczego szczególnego; częstości nie szło ocenić, zaś wszędzie nagminnie przewijały się odmowy w zaklęciach albo ich całkowicie odwrotne efekty. Zainteresowanie mężczyzny nie wzbudzało w Bergmannie mimo wszystko podejrzeń - nie miał powodów do czucia się zagrożonym, mówił ponadto o oczywistościach - które interesowały też jego. Każdy dzień rozpoczynał z - być może - naiwną nadzieją skończenia się komplikacji.
Powrót do góry Go down


Jack Greywolffe
Jack Greywolffe

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 37
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 29
  Liczba postów : 20
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15331-jack-greywolffe
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15348-niezawodny-czarnuch#411398
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15331-jack-greywolffe
Pub Jazzowy - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 8 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 8 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 8 EmptyNie Lis 12 2017, 20:43;

Kelner wreszcie przyniósł Jackowi kolejny kufel Dymiącego Piwa Simisona. Świeżo nalane, naprawdę porządnie dymiło. Jack z przyjemnością upił duży łyk.
- Ciekawe, może zajrzę. - Nie lubił plotek, ale profesor Mcgonagal nie była osobą, o której by wiele plotkowano. Więc jeśli coś już o niej napisali, to mogło to być coś ciekawego.
A co do głównego tematu, zakłóceń magii, odpowiedź Daniela zupełnie nie usatysfakcjonowała Greywolffe'a. Więcej nawet, wzbudziła w nim niejakie podejrzenia. Nie względem Bergmanna - on zdawał się być w porządku gościem - lecz względem sytuacji w Hogwarcie.
- No tak, występują wszędzie, ale cóż... Myślałem, że Hogwart podejmie jakieś kroki. Wiesz - Jack wziął kolejny głęboki łyk piwka. - nie jest to bezpieczne dla uczniów. Weźmy takie proste zaklęcie jak Anapneo. Odbije ci przez zakłócenia i można kogoś udusić. A z zaklęciami z transmutacji to już w ogóle... wyobrażam sobie, że wszystko może się zdarzyć - Greywolffe uśmiechnął się lekko na samą myśl o tym, co mogło się stać, kiedy zaklęcia transmutacji odbiło w czarującego. - A może już stało się coś interesującego?
To pytanie nie miało akurat na celu wyłudzenia jakichś informacji od Daniela. Jacka tak rozbawiła myśl o powikłaniach zaklęć, że z czystej ciekawości posłuchałby o takim wypadku, który rzeczywiście się zdarzył.
Powrót do góry Go down


Daniel Bergmann
Daniel Bergmann

Nauczyciel
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : animag (kruk), magia bezróżdżkowa
Galeony : 2330
  Liczba postów : 2139
https://www.czarodzieje.org/t15073-daniel-alexander-bergmann
https://www.czarodzieje.org/t15099-krebs
https://www.czarodzieje.org/t15076-daniel-bergmann
Pub Jazzowy - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 8 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 8 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 8 EmptyCzw Lis 16 2017, 13:10;

Myśl o zamówieniu czegoś dodatkowego - nieistotna, niedoceniana - mignęła i równie prędko oddaliła się spośród krawędzi umysłu; niestety, nie mógł sobie pozwolić na więcej (zwłaszcza przez wzgląd na dość słabą głowę i beznadziejne znoszenie późniejszego zatrucia). Szklanka z whisky pobłyskiwała już pusta; jedynie resztki roztopionego lodu stwarzały miniaturową warstwę.
- Najwyraźniej - stwierdził - wszyscy po równo tkwimy w niewiedzy.
Tak, nie inaczej - z tego, co zdołał zaobserwować - prezentowała się prawda. Oczywiście pozostawał świadomy, jak negatywny miało to wpływ na nauczanie w Hogwarcie, niemniej zarówno on jak pozostała kadra nauczycieli pozostawali związani przez nieubłaganą bezsilność.
- Na jednej z pierwszych lekcji miałem zademonstrować zaklęcie cofające efekty transmutowania, Enutitatum - postanowił opowiedzieć. Historii w zanadrzu miał więcej, acz wolał nie przywoływać przypadków, niekiedy łączących się z nie-mądrością niektórych uczniów, przez wzgląd na fakt znajdowania się w często odwiedzanych przez ich postaci miejscach. - Zamiast tego, pobliskie przedmioty przemieniły się w drobne zwierzęta.
Pamiętał doskonale tę irytację, usiłującą go zalać - prędko stłumioną w zachowaniu rozwagi, która pomogła zapobiec autentycznej porażce.
- Całe szczęście za drugim razem przebiegło bez komplikacji - ponieważ Bergmann nigdy sam z siebie nie popełniał głupich po prostu błędów, nie w tak banalnych zaklęciach, nie w transmutacji, dla której poświęcił wszystko.  
- Często tu bywasz? - spytał, ciekawy, rozpatrując prawdopodobieństwo ujrzenia się kiedy indziej.

bo w sumie dużo się wydarzyło w zakłóceniach 8)
Powrót do góry Go down


Jack Greywolffe
Jack Greywolffe

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 37
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 29
  Liczba postów : 20
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15331-jack-greywolffe
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15348-niezawodny-czarnuch#411398
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15331-jack-greywolffe
Pub Jazzowy - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 8 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 8 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 8 EmptyPią Lis 17 2017, 12:47;

- Na to wygląda - Jack westchnął i wziął kolejny łyk piwa. W sumie szybko osuszał ten drugi kufel, niewiele już w nim zostało. Czyli niczego w sumie się nie dowiedział. Tylko tyle, że Hogwart też boryka się z tymi problemami i ani dyrekcja, ani nauczyciele nie znaleźli wyjścia. - Ha, to musiało być zabawne, łapać później te zwierzątka w klasie, kiedy każde zaklęcie może nie wypalić! - Nie roześmiał się w głos, ale uśmiechnął dość szeroko, jak na siebie. - Ale grunt, że w końcu się udało.
Wypił piwo do dna, widząc, ze szklanka Daniela jest już pusta, a mężczyzna nie spieszy się z zamówieniem kolejnej. Dla Jacka był to wymowny znak, że rozmowa zbliża się do końca. Był Szkotem. Pojęcie słabej głowy było mu nieznane.
- Na pewno jakiś czas spędzę w Hogsmeade - Jak na razie był to najlepszy trop w śledztwie, jaki mógł znaleźć. - Raz tu, raz tam... Szlajam się trochę po knajpach. Ale...! - nagle wpadła mu do głowy pewna myśl. Trochę sam się sobie dziwił. To znaczy, nie miał w sumie ku temu żadnych podstaw, ledwo co poznał Daniela... Lecz ostatnimi czasy jego dawna nieśmiałość trochę się ulotniła ustępując miejsca pewnemu nieprzystosowaniu społecznemu. Innymi słowy, Jack nie miał już oporów, żeby się odezwać, pogadać, ale czasem mówił rzeczy, nad którymi ktoś inny by się dwa razy zastanowił. - Słuchaj, Daniel, jakbyś miał jakieś wolne od szkoły, to może znalazłbyś trochę czasu, żeby wpaść tu do Hogsmeade i pouczyć mnie trochę transmutacji?
W sumie Greywolffe niewiele mógł zaoferować w zamian. Chyba że Daniel chciałby mieć jakieś magiczne zwierzątko, wtedy Jack mógł je złapać. Niemniej jego szansą było to, że transmutacja była chyba prawdziwą pasją Bergmanna, więc ze względu na to mógł on być chętny, żeby go pouczyć.

Będzie dwa w jednym pogadamy o zakłóceniach i będą punkty do kuferka za lekcję xD
Powrót do góry Go down


Daniel Bergmann
Daniel Bergmann

Nauczyciel
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : animag (kruk), magia bezróżdżkowa
Galeony : 2330
  Liczba postów : 2139
https://www.czarodzieje.org/t15073-daniel-alexander-bergmann
https://www.czarodzieje.org/t15099-krebs
https://www.czarodzieje.org/t15076-daniel-bergmann
Pub Jazzowy - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 8 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 8 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 8 EmptySob Lis 18 2017, 16:49;

Nie sądził, że luźne - z początku - wspomnienie przerodzi się w coś konkretnego; może to dobrze? nie narzekał nigdy na przebywanie w temacie transmutacji, rozwijanie tej kwestii - zwłaszcza, że uchodziło z korzyścią również dla niego. A Daniel Bergmann nigdy nie robił nic bez powodu, z a w s z e oczekiwał on czegoś w zamian, niekoniecznie materialnego, choć - z racji pozostawania twardo stąpającym po ziemi człowiekiem, nie należało również tego wykluczyć. Na pewno nie był poświęcającym się w każdej chwili wolontariuszem - jak zresztą każdy.
Ówczesny świat posiadał pewne restrykcje.
- Zobaczę, co da się zrobić - odpowiedział jednakże, ponieważ z samą w sobie nauką nie zakładał - po odpowiedniej organizacji - powiązanych problemów, czy też, Merlinie broń, niechęci. - Wyślij mi sowę, możesz zaadresować na Hogwart. Daniel Bergmann - przedstawił się już oficjalnie, co dopełniało wzmianki o pochodzeniu.
- Wtedy ustalimy dokładniej - powiedział jeszcze z lekkim, podobnym do uprzedniego uśmiechem. Różnego rodzaju zajęcia pozwalały mężczyźnie pozostać bliżej ulubionej dziedziny, ponieważ zaprzestał badań przez wzgląd na utrudnienia zakłóceń - każda z prac naukowych wydanych teraz nie byłaby zbyt wiarygodna. Oddalił się później w spokoju, ruszając w objęcia chłodnych porywów jesiennego powietrza.

raczej nie dostanę za to punkcików, ale symboliczne galeony od ciebie mile widziane! xd

| zt x2
Powrót do góry Go down


Ambroge Friday
Ambroge Friday

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 166
  Liczba postów : 1394
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6204-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6383-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7523-a-friday
Pub Jazzowy - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 8 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 8 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 8 EmptyWto Gru 26 2017, 23:21;

Ach cóż to była za zima tego roku! Taka śliczna, taka biała, tak deszczowa i ciepła! Typowa, typowa angielska pogoda. Aż się smutno człowiekowi robiło - choinki i wszystko przystrojone, wszyscy czekają na prezenty, a za oknem śniegu nie było. Szczęśliwie zima zaczęła atakować i wszystko miało wyglądać, tak jak powinno o tej porze roku. Szkoda, że tak późno, ale cóż. Friday jakoś za dużo powodów do smutku nie miał, bo właśnie wracał z dobrze znanego mu zamku i był naprawdę niewiele od załatwienia tam wszystkich swoich sprawunków na swoją korzyść. Jednak teraz, cóż. Cóż, teraz miał na głowie rzeczy o wiele ważniejsze. Dawno nie był przecież w Hogsmaede. W zasadzie, to dawno nie był gdziekolwiek. Na kilka miesięcy zupełnie zniknął z Wysp, pracując ciężko z mamą i pomagając jej w pracy. Cudownie spędzony czas, naprawdę. Nie dość, że pomógł ludzikom, to jeszcze oderwał się na chwilę choć od swojej szarej i depresyjnej londyńskiej codzienności. Może właśnie dlatego niekoniecznie chciał tak szybko wracać do mieszkania(?).
Cóż. To nie była rzecz, którą warto było się przejmować, zwłaszcza teraz, gdy leniwa jazzowa melodia odbija się od ścian, a Beetle Berry smakowała tak dobrze. Aż się chciało nic nie robić, tylko spędzać czas tutaj, chłonąć te wszystkie dźwięki i czekając co przyniesie czas i życie, obserwować wszystkie myśli, które zaczną pojawiać się w głowie wraz z każdym kolejnym łykiem. Nawet palić się nie chciało, takie to było wspaniałe i miłe. Ej, chyba przez całe życie za bardzo zaniedbywał Hogsmaede, kosztem Londynu. A przecież to tutaj było tyle wspaniałych widoków, tyle genialnych szkicy, akwareli i olejnych obrazków stworzył przesiadując w tutejszych parkach, na placach, kawiarniach, pubach i innych miejscach.
Taka nostalgia. Aż się robiło przykro człowiekowi. I tylko ta stara dobra Beetle Berry, która smakowała tak dobrze i leniwa jazzowa melodia odbijająca się od ścian jakoś zatrzymywała go przy tym stoliku, nie pozwalając wyjść na zewnątrz...
Powrót do góry Go down


Lilian Emerald
Lilian Emerald

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
C. szczególne : predyspozycje do zgubienia własnej głowy, złotobrązowe oczy o kształcie sugerującym azjatyckie pochodzenie, ekscentryczne stroje
Galeony : 69
  Liczba postów : 132
http://czarodzieje.forumpolish.com/t8785-lilian-emerald
http://czarodzieje.forumpolish.com/t8788-sophie
http://czarodzieje.forumpolish.com/t8789-lilian-emerald
Pub Jazzowy - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 8 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 8 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 8 EmptySro Gru 27 2017, 00:03;

Najświeższy plan dnia okazał się wyjątkowo łaskawy dla Puchonki, która od samego ranka czuła, że jej największym osiągnięciem będzie opuszczenie rozgrzanego kokonu własnej kołdry. Pragnienie przygarnięcia do siebie złoto-czarnej pościeli z miniaturowymi borsukami było na tyle silne, by zatrzymać ją w łóżku do stosunkowo późnej godziny, lecz kiedy w końcu wypełzła z niego z miną zbitego psa, podjęła plan produktywnego wykorzystania reszty leniwego dnia.
Jako rasowy zmarzluch, ubrała się ciepło, starannie dobierając każdą z warstw odzieży, którą zwieńczyła musztardową puchówką. Zabawne, jak przywiązana była do własnego domu i jak ogromną darzyła go sympatią, skoro swoją przynależność do borsuczego grona wyrażała w każdej dziedzinie swego życia. Nawet coś tak banalnego, jak dobór kurtki okazał się dla niej misją, ale znajomość mugolskich wynalazków umożliwiła jej zamówienie takiej najbardziej odpowiadającej jej wyobrażeniom. I tak, w pełnej puchońskiej okazałości, opuściła bezpieczną chatkę tutejszej sprzedawczyni akcesoriów kuchennych, niegdyś darzącej ogromną sympatią jej świętej pamięci rodzicielkę. Aktualnie pomieszkiwała u niej, opłacając swoją obecność pomocą w sklepowym magazynie, co stało się dla niej wręcz naturalnym sposobem uiszczania opłat za odgrywanie roli nadprogramowego lokatora. Jak przez mgłę pamiętała, że to właśnie dziś w Pubie Jazzowym próbę miał mieć jeden z jej ulubionych zespołów, więc skończyło się na tym, iż pędziła na łeb na szyję przez zaludnione uliczki Hogsmeade. Do celu dotarła bez większego problemu – w końcu jakiś czas temu to właścicielka lokalu udzielała jej chwilowego schronienia, a nieco dłużej pracowała tam jako kelnerka. Wpadła do wnętrza pubu ciężko dysząc, z policzkami lekko zarumienionymi od mrozu, co nie było zbyt widoczne przez stosunkowo ciemną karnację, jaką uraczyła ją w spadku smagła pani Emerald. Głęboka rozpacz ścisnęła ją w klatce piersiowej, gdy zarejestrowała, iż mimo nie tak późnej pory wszystkie stoliki były zajęte, a sterczenie na środku parkietu w trakcie występu nie było raczej szczytem uprzejmości. Bez zastanowienia pomknęła w kierunku jedynego wolnego krzesła przy pobliskim stole, gotowa na wszelkie upokorzenia czy potyczki słowne, o ile miały być one jedyną rzeczą dzieląca ją od obserwacji muzyków. Ze wzrokiem utkwionym w scenie na niewielkim podwyższeniu wymacała oparcie i wślizgnęła się na miejsce, które jakby czekało na nią, jednocześnie rozpinając grubą kurtkę.
- Przepraszam, czy to miejsce jest wolne? – Wymamrotała w roztargnieniu podczas siadania, chociaż teraz była w stanie walczyć o krzesełko jak lwica, nawet, gdyby gość pubu czekał właśnie na kogoś znajomego. Ach, właśnie… Gość! Zamrugała szybko, jak gdyby wybudzając się z głębokiego snu i przeniosła wzrok na siedzącego obok mężczyznę… I na tym się skończyło. Cała reszta wydała się nagle zaskakująco mało interesująca, kiedy pojawiła się szansa obserwacji tak intrygujących rysów twarzy nieznajomego. Czy to zasługa światła, czy jego oczy były tak urzekająco zielone, jak podpowiadała percepcja? Ogólna aparycja przypadkowego towarzysza zaabsorbowała ją tak bardzo, że aż zawstydziła się śmiałością własnego spojrzenia, lecz wszelkie próby przerwania kontaktu wzrokowego zawiodły, kiedy mózg odmówił jej posłuszeństwa. Miała mętlik w głowie i podlegała czemuś na kształt paraliżu niewiadomego pochodzenia, który musiał czynić ją w jego oczach skończoną idiotką, acz teraz niewiele obchodziło ją to, co myślał, dopóki nie podejmował zdecydowanej próby ucieczki.
Powrót do góry Go down


Ambroge Friday
Ambroge Friday

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 166
  Liczba postów : 1394
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6204-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6383-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7523-a-friday
Pub Jazzowy - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 8 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 8 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 8 EmptySro Gru 27 2017, 15:03;

Ocknął się dość szybko, ponieważ z nieznanych mu powodów do lokalu zaczęła nagle napływać masa ludzi i tak z przyjemnie zaludnionego przybytku, zmienił się on w gwarny, częściowo pełen podpitych indywiduów lokal, w którym ludzie coraz częściej deptali sobie po piętach, kelnerki już nawet nie zadawały sobie trudu z obsługą gości i tak dalej. No tak, w końcu to pub, a nie jakaś ustronna kawiarenka, do której przychodzą zakochani. Ta zmiana, mimo iż nieprzyjemna dla uszu Fridaya, okazała się jednak znośną. Być może to z powodu nie tak nagłego zaludnienia, to działo się bardzo stopniowo, ludzie nie wdarli się tutaj wielką falą, szukając schronienia i zalewając kolejne wolne kąty. No i było całkiem przyjemnie nawet już teraz, bo wstyd się przyznać, Piątek trochę tęsknił za takim gwarem, ludźmi, natłokiem spraw, głosów i inszych elementów barowej rzeczywistości. Jakoś zatracił się w tym stanie, choć nie było mu tak błogo jak jeszcze przed chwilą, obserwując nowoprzybyłych, ale także tych już przebywających w pomieszczeniu. Stąd zauważył dziewczę idące w jego stronę, jednak przez myśl mu nie przeszło, aby w ogóle mogła dosiąść się do niego. Bądźmy rozsądni - śliczna dziewczyna, przychodząca do lokalu na pewno miała tu zapewnione towarzystwo, tak też rozumował Piątek, stąd jego zdziwienie gdy okazało się, iż dziewczę kieruje się dokładnie w jego stronę.
- Tak, oczywiście
Odparł z uśmiechem, ale chyba nie bardzo była zainteresowana rozmową z nim. Może i lepiej, bo sam Friday do najbardziej rozmownych tego dnia zdecydowanie nie należał. Mimo wszystko, jakoś cisnęło mu się na usta pytanie, co to za zespół i czy ich zna i tak dalej. Jakoś nie siedział w tym magicznym muzycznym świecie, zresztą nie było w czym, biorąc pod uwagę jego ostatnie muzyczne upodobania. Jakoś nie wyobrażał sobie klubu czarodziejskiego, w którym dj gra na konsoli, uprawiając jakieś harde ambienty, albo inne techniawy. No sorry, pewne rzeczy były po prostu zarezerwowane dla mugoli i nic nie można było z tym zrobić i bardzo dobrze! Nieco różnorodności każdemu by się przydało, o czym chyba w ostatnich czasach wszyscy zaczęli zapominać. Wypijmy więc za to!
- Ekhem. Przepraszam, coś nie tak?
Spytał z uśmiechem swoją nową stolikową znajomą, bo unosząc szklankę spostrzegł, iż patrzy na niego dziwnie. Okej. Okej. Fajnie. I też średnio zdawała się słuchać tego, co do niej mówi. Miał teraz straszną ochotę pstryknąć palcami, albo pomachać jej przed oczami, jednak doszedł do wniosku, że to nie byłoby najlepsze i najbardziej taktowne rozwiązanie, biorąc pod uwagę miejsce, w jakim się znajdowali. Zamiast tego, po prostu trącił delikatnie jej nogę, a kiedy wróciła już do rzeczywistości z uśmiechem powtórzył swoje pytanie.
Powrót do góry Go down


Lilian Emerald
Lilian Emerald

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
C. szczególne : predyspozycje do zgubienia własnej głowy, złotobrązowe oczy o kształcie sugerującym azjatyckie pochodzenie, ekscentryczne stroje
Galeony : 69
  Liczba postów : 132
http://czarodzieje.forumpolish.com/t8785-lilian-emerald
http://czarodzieje.forumpolish.com/t8788-sophie
http://czarodzieje.forumpolish.com/t8789-lilian-emerald
Pub Jazzowy - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 8 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 8 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 8 EmptyCzw Gru 28 2017, 00:43;

Odpowiedź mężczyzny, puszczona mimo uszu przez wrażenie wywołane jego niecodzienną prezencją, uspokoiła jednak nieznacznie tę część Lilian, która aktywnie przyswajała napływające z zewnątrz informacje. Ciemnowłosa była bowiem skupiona przede wszystkim na łagodnym ruchu kącików jego ust, kiedy te unosiły się w uśmiechu, nadając jego twarzy o wiele bardziej przyjaznego wyrazu. Czy to dobrze, czy źle, nie potrafiła obiektywnie stwierdzić, gdyż (jeszcze) nieznajomy zdawał się jej zanadto intrygujący w tych dwóch odsłonach. Przedziwne wrażenie wypełniało jej myśli, jakby pomimo pierwszego spotkania z przypadkowym towarzyszem, znała go już wiele, wiele lat i ujrzawszy jego oblicze poczuła nieopisaną ulgę. Coś na kształt kłębu wątpliwości, otaczającego dawnego znajomego z dzieciństwa, który dorastał w dzielnicy z największym odsetkiem niewyjaśnionych porwań, a na którego wreszcie wpadasz po dekadzie na środku zatłoczonej, londyńskiej ulicy. Kamień z serca. Emerald zapewne uśmiechnęłaby się serdecznie, jednak niepokojem napełniał ją jeden szkopuł – właściciel tej trwożąco interesującej twarzy ani przez sekundę nie był jej znajomym z młodszych lat. Tychże było zadziwiająco niewielu, stąd przypuszczenie, że gdyby jakiegokolwiek napotkała ponownie, rozpoznałaby go w mig.
Kimże więc mógł być tajemniczy jegomość? Nieznajomy poruszał wargami, a jego przyjemny głos docierał do Lilian jakby z innego wymiaru, z opóźnieniem i bez konkretnego przesłania, prawdopodobnie w locie gubiąc sens uformowanych wcześniej słów. Mówił coś? Najwyraźniej, jednak dopóki nie domagał się odpowiedzi w bardziej angażujący rozmówczynię sposób, ta postanowiła nie walczyć z paraliżującym transem fascynacji. Obiekt zainteresowania zastygł ze szklanką w połowie drogi do lekko rozchylonych warg, co mogło oznaczać, że zastanawiał się nad brakiem odzewu z jej strony. Miała ochotę cicho się roześmiać przez komizm tej sytuacji, który sama dostrzegała, ale, jak na ironię, nie mogła ruszyć się choćby o milimetr. Mózg pozostawał głuchy na wszelkie próby wyrwania się z uścisku problematycznego bezruchu i dopiero, gdy dziewczyna poczuła dotyk nieznajomego, ocknęła się błyskawicznie.
Mrugnięcie. Jedno, drugie, trzecie. Powolny, leniwy uśmiech i wyraz otwartego zainteresowania, które zajęło miejsce ekscytacji wywołanej próbą ukochanej grupy. Muzycy z pewnością by jej wybaczyli, gdyby byli  w stanie dostrzec pastelowy pejzaż wielorakich emocji, które tymczasowo przejęły nad nią kontrolę. Tak samo, jak ona okazywała wyrozumiałość w przypadku mniej porywających utworów jazzowych, tak samo oni rozumieliby ten kryzys. W końcu ten także dla niej był jeszcze zagadką.
- Właściwie to ciężkie pytanie – mruknęła dziewczyna z wyraźnie dostrzegalnym namysłem, nieco pochylając się nad blatem, by jej słowa bezproblemowo docierały do uszu odbiorcy. Uśmiechnęła się odrobinę szerzej, sprytnie, choć był to jedynie zafałszowany obraz wewnętrznej paniki. – Dotknąłeś mojego kolana swoim kolanem, a to poważniejsza sprawa, niż możesz sobie wyobrażać. Mijamy codziennie setki ludzi i nawet nie zwracamy uwagi na tę część ciała, zwykle bezdusznie pomijaną, ignorowaną – ciągnęła bezmyślnie, składając z trudem zdania z ochłapów racjonalnego myślenia, które wiele ją teraz kosztowało. – A ty, nie znając nawet mojego imienia, nawiązałeś tak odważny kontakt między naszymi kolanami. Może przynajmniej je sobie przedstawimy, jak sądzisz? Kolano Lilian z pewnością wykazuje się teraz pełnym poparciem dla moich słów – zaakcentowała jedno słowo z uśmiechem, lecz wyraz jej oczu pozostawał poważny. Któż mógł teraz wiedzieć, czy to jedynie żart, czy autentyczna prośba? Puchonka bywała aktorką idealną, czasem zdolną oszukać nawet samą siebie, a w tejże chwili poczuła silną chęć podzielenia się z kimś szczegółami teorii kolanowej. Czy to źle? Była gotowa na każdą reakcję i mimo świadomości trudu wywołania u drugiej osoby śmiechu, naprawdę liczyła na to, że w trakcie tej drobnej konfrontacji rozmówca zdąży jeszcze zaprezentować jej ten dźwięk, mówiący sporo o swoim stwórcy.
Powrót do góry Go down


Ambroge Friday
Ambroge Friday

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 166
  Liczba postów : 1394
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6204-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6383-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7523-a-friday
Pub Jazzowy - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 8 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 8 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 8 EmptyCzw Gru 28 2017, 19:47;

- Zainicjowałem ten kontakt kolankowy między nami, ponieważ z niewiadomych przyczyn nie reagowałaś na żadne bodźce. Nie wiem, co się stało, patrzyłaś tak tępo. Chciałbym tutaj powiedzieć, że na mnie, ale nie jestem chyba tak butny i pyszny w swoich twierdzeniach, żeby zawrzeć taką opinię.
Rzekł z uśmiechem, z niewiadomych przyczyn wciągając się w tę dziwną dyskusję. W zasadzie powody były dwa - albo miał przed sobą osobę niezwykle ciekawą, która w ten oto dziwny sposób komunikowała się ze światem, samej pozostając w swoim dziwnym, kolorkowym światku własnych odczuć, emocji, spraw, poglądów, wyobrażeń; albo po prostu ów dziewczę nie miało nic ciekawego do powiedzenia, a w ten sposób próbowała ten fakt skrzętnie zatuszować. No i zawsze mogła orbitować wzdłuż osi prawdopodobieństwa opcja, że jest zwyczajnie pod wpływem eliksirów, albo mniej czaromagicznych substancji otępiających, ogłupiających, narkotycznych. Dość ciekawe, że Friday chciał się przekonać które rozwiązanie jest tym właściwym. Cóż, cóż. Czemu miałby sobie nie umilić wieczoru? Przecież i tak nie miał nic lepszego, ani ciekawszego, do roboty.
- Obawiam się, że Stefan, to znaczy moje kolano, nie wykazuje takiej chęci. Nic osobistego, po prostu jest nieśmiałe. Znam go już kilka lat i jakoś tak wiem, co mówię. On nigdy nie należał do najbardziej śmiałych i otwartych kolan, z jakimi przyszło mi kiedykolwiek nawiązać znajomość. Przepraszam?
Powiedział od niechcenia, skrzętnie ten fakt ukrywając. Bo to nie tak, że nie chciał poznać tej dziwnej nieznajomej. Chciał i to bardzo, ale… ta rozmowa o kolanach wydała mu się błahym i dość nietrafionym pretekstem do rozmowy. A poza tym, jeśli już naprawdę chciała poznać jego personalia, mogła zwyczajnie zapytać, albo sama się przedstawić. Cóż, widać może była nieśmiała i poraz kolejny skrzętnie ten fakt ukrywała? Kto wie, ale jednego jej nie można było zabrać - była na swój sposób zajmująca. Niestety nie bardziej od niego - Friday doskonale wiedział, że ta twarz jest mu obca, nie silił się na jakiekolwiek wycieczki we wspomnienia, co by rozważać, gdzie i czy w ogóle mógł ją zobaczyć, poznać, spędzić trochę czasu. No, może znali się ze szkoły, minęli gdzieś kiedyś na korytarzu. A może właśnie nie? Zresztą, czy to miało jakiekolwiek znaczenie? Być może, jednak z pewnością nie dla Fridaya.
- Przepraszam, ale obawiam się, że z poznania naszych kolanek niewiele wyniknie. - rzekł ze smutkiem, przenosząc wzrok ze swoich schowanych pod stolikiem nóg na twarz dziewczęcia - Stefan już tak ma. Ale wiesz, kocham to kolano, jak własne. I nie dyskryminuję go, choć to prawda, że czasem potrafi wprawić mnie w zakłopotanie, jak teraz na przykład.
Skończył swoją myśl z niewiadomych przyczyn się uśmiechając. Nawet się zaśmiał. Krótko i dość cicho, ale jednak. Potem z całą powagą, jakby bardzo wstydził się tej cechy Stefana, wyjaśnił jej, na czym polega ów wprawianie w zakłopotanie, posługując się przykładem sprzed chwili, gdy to właśnie przez Stefana i jego niesubordynacje nawiązał się między nimi kontakt kolankowy, a którego widać Stefanek nie potrafił jakkolwiek udźwignąć. No cóż, zdarza się. O ile sam Piątek do osób nieśmiałych nie należał z pewnością, o tyle… nie mógł odpowiadać za każdy element swojego ciała, zwłaszcza w duchu tej teorii, gdy każda ważniejsza część jego anatomii zyskiwała pewną podmiotowość.
- Tak więc, wybacz mi proszę. Obiecuję, że to już się więcej nie powtórzy. A teraz, wybacz mi ponownie, ale muszę.
Nie skończył myśli, jakoś w głowie naturalnie wiedział co chciał zrobić, dopełnienie tego zdania było zbyt naturalne. I tak, pozostawiając swoją rozmówczynię w pół zdania wstał od stołu, wyciągając ze swojego płaszcza paczkę papierosów. Zbyt długo nie palił. A tu w lokalu nie było niestety tej możliwości. Oby tylko nie pomyślała, że chciał się od niej oddalić. Zwłaszcza, że oczywiście gdyby chciała mu towarzyszyć, nie miałby żadnych obiekcji. Zawsze to lepiej się pali w towarzystwie, niż samotności.
Powrót do góry Go down


Lilian Emerald
Lilian Emerald

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
C. szczególne : predyspozycje do zgubienia własnej głowy, złotobrązowe oczy o kształcie sugerującym azjatyckie pochodzenie, ekscentryczne stroje
Galeony : 69
  Liczba postów : 132
http://czarodzieje.forumpolish.com/t8785-lilian-emerald
http://czarodzieje.forumpolish.com/t8788-sophie
http://czarodzieje.forumpolish.com/t8789-lilian-emerald
Pub Jazzowy - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 8 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 8 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 8 EmptyPią Gru 29 2017, 00:38;

Zaskoczenie. Uczucie tak rzadko goszczące w życiu Lilian, że niemal odeszło w zapomnienie, czyniąc poszczególne pasma zdarzeń wyjątkowo przewidywalnymi. Nie było to, oczywiście, nic dobrego, bo co ekscytującego tkwiło w egzystencji, która nie zapewniała żadnych niespodzianek? Mężczyzna szczerze zaskoczył młodą Puchonkę, zwinnie podłapując zainicjowany przez nią temat, przez co dotychczasowy uśmiech zamarł na jej wargach. To nie wróżyło niczego dobrego – ktoś taki, jak gość pubu, człowiek, który wyglądał tak, jak on, a jednocześnie śmiało dawał porywać się abstrakcyjnym rozważaniom nie zdarzał się zbyt często, żeby nie powiedzieć nigdy. Z miłym zadziwieniem brunetka zaobserwowała, że przyczyniła się do pojawienia się uśmiechu na twarzy nieznajomego, w efekcie czego ogarnęło ją rozkoszne ciepło, jak zawsze, gdy udawało się uczynić coś dobrego w pojęciu ogółu.
- Jest to w pełni zrozumiałe, aczkolwiek sama nie mam pojęcia, co było przyczyną tego zachowania – odezwała się, teraz nieco ostrożniej, chociaż iskierka zaintrygowania przeistaczała się powoli w coraz potężniejszy płomień. Zabawne, że w miarę kontynuacji tej niepospolitej konwersacji, zaczęła wręcz łaknąć odpowiedzi kogoś, kto gotów był przez krótką chwilę zapomnieć o tym, co stosowne, na rzecz równie interesującej wymiany zdań. Teoria kolanowa, co prawda, po raz pierwszy ujrzała światło dzienne i, szczerze mówiąc, powstała parę chwil wcześniej, lecz Lilian wiedziała, że niewiele osób potrafiłoby przynajmniej pozornie zainteresować się jej punktem widzenia. Na starcie nieznajomy wydał się jej dzięki temu miłym człowiekiem, choć póki co nie było żadnych podstaw, by dywagować o jego usposobieniu. – Stefan – powtórzyła bezgłośnie, ledwie poruszając wargami, kiedy utrwalała sobie w myślach to imię. Nie potrafiła stwierdzić, czy mężczyzna improwizował równie sprawnie, co ona, czy w ciągu swojej doli wpadł już na nazwanie własnego kolana, ale ta informacja mogła się jeszcze kiedyś przydać. Może? Prawdopodobnie to jedynie efekt zamiłowania do zapamiętywania kompletnie nieistotnych szczegółów, któremu ciemnowłosa nigdy nie potrafiła się oprzeć. To właśnie te drobiazgi często nadawały błahym chwilom ulotnej magii, a ich przytoczenie zapominalskiemu rozmówcy kilka lat po fakcie bywało wyśmienitą rozrywką. Nieśmiałość Stefana wyraźnie kontrastowała z wygadaniem swojego właściciela, co samej Lilian odpowiadało aż zanadto. Czy to jedynie pozorna pewność siebie, czy zupełnie autentyczna, było jej to obojętne, dopóki między nimi można było wyczuć tę szczyptę swobody, tak rzadko spotykanej w trakcie konfrontacji z nieznajomymi. Ten siedzący naprzeciwko okazał się w dodatku godnym podziwu aktorem, kiedy opowiadał z zaangażowaniem o Stefanie, który chcąc, nie chcąc, musiał przysłuchiwać się abstrakcyjnej rozmowie. Dziewczyna w pewnej chwili nie zdołała powstrzymać odruchu cichego śmiechu i odchyliła się lekko na krześle, mimo to nie odrywając wzroku od mężczyzny. Rada na przyszłość: nie wykorzystywać teorii kolanowej po raz kolejny, potrafi wprawić w zakłopotanie. Zaskoczyło ją jednak, jak prędko spełniło się jej życzenie związane z uwielbianym przez nią atrybutem otaczających ją ludzi – śmiechem. Otrzymała jakby rozczulającą próbkę tegoż, ale nawet ona, krótka i niepozorna, napełniła Lilian niewyjaśnionym szczęściem, gdyż los sprzyjał jej przynajmniej w tej dziedzinie. Prośby o wybaczenie zwyczajnie ją rozbawiły i potraktowała je jako element żartu, gdyż ani przez ułamek sekundy nie czuła się urażona. Wręcz przeciwnie – liczyła na to, że Stefanowi i Lilian będzie dane pewnego dnia przezwyciężyć obustronne opory. Minęło kilka długich, cholernie długich sekund od zakończenia wypowiedzi mężczyzny, zanim zrozumiała kryjącą się w jego słowach otwartą propozycję. Myślała sobie przez moment nad tym, o co mogło chodzić, dopóki nie dojrzała znajomego pudełeczka, znanego jej jako przedstawiciel czołówki ludzkich uzależnień. Ów przykry nałóg po raz pierwszy nie wydał się jej zniechęcający – w jakiś niewytłumaczalny sposób pasował bowiem do nieznajomego i dopełniał jego wizerunek.
- Ach, tak! – Lilian wydała z siebie ten nagły okrzyk zrozumienia, po czym zerwała się z miejsca, poniekąd zadowolona, że nie zdążyła jeszcze złożyć żadnego zamówienia. Dopiero wtedy ogarnęła ją delikatna niezręczność: co powinna teraz zrobić? Obrała najbezpieczniejszą z opcji i chyba tę, która niepotrzebnie nie przeraziłaby potencjalnego znajomego, czyli podjęcie wędrówki w stronę wyjścia przez zatłoczony lokal. Ludzie nie tłoczyli się w przejściu, ale zajmowali gęsto rozstawione przy stolikach krzesła, niejednokrotnie podwędzone od innych gości, by pomieścić przybywających w grupkach znajomych. W drodze Lilian zapięła kurtkę i wsunęła dłonie do kieszeni, raz po raz oglądając się przez ramię celem zlokalizowania znajomej i nieznajomej jednocześnie twarzy. Wyjście na świeże powietrze było zapewne celem mężczyzny jeszcze przed jej przybyciem, przez co uderzyły w nią lekkie wyrzuty sumienia. Zapewne zatrzymała go w środku na te parę cennych minut dłużej, niż sobie planował. Nie rozumiała żadnego z tych nałogów, acz potrafiła zrozumieć, jak ciężko było wytrzymać takiemu, dajmy na to, palaczowi bez przerwy na papierosa. Mogło mieć to pewien związek z jej bezgraniczną miłością do słodyczy, bez których nie potrafiła się obyć. Nikotyna, glukoza, co za różnica, kiedy zarówno o jedno, jak i drugie piekielnie dokuczliwie potrafił upominać się ludzki organizm? – Stefan to tylko imię twojego kolana czy może je ze sobą dzielicie? – Rzuciła z zaciekawieniem, kiedy mężczyzna opuścił pub i posłała mu niepewny uśmiech, jakby wciąż nie wiedząc, czy aby faktycznie życzył sobie jej towarzystwa.
Powrót do góry Go down


Ambroge Friday
Ambroge Friday

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 166
  Liczba postów : 1394
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6204-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6383-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7523-a-friday
Pub Jazzowy - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 8 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 8 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 8 EmptyWto Sty 02 2018, 23:11;

Zatem wyszli oboje. Kilka przepychanych chwil później oboje znaleźli się na zewnątrz. Piątek oczywiście zapomniał o swoim płaszczu, nie mogąc cały czas przyzwyczaić się do faktu pewnej różnicy temperatur w miejscach, w których ostatnio przebywał. Oby tylko na zewnątrz nie było tak zimno! Oby tylko koleżanka Lilian(?) pozwoliła w razie czego przytulić się do siebie, bo inaczej będzie miał dwie opcje - albo będzie musiał palić szybciej, dotkliwie odczuwając ten mróz i chłód, albo też zmuszony zostanie do wejścia, ponownego przepychania się przez tych wszystkich ludzi i powrót, tym razem z płaszczem. Żadna z tych opcji nie pociągała niegdysiejszego krukona zbyt wybitnie. No cóż, no cóż. Będzie się tym martwił za chwilę. Póki co, jakoś nie było mu zbyt zimno. Z pudełeczka wyciągnął przedstawiciela pierwszego truciciela ludzkości, po czym z nieukrywaną przyjemnością zaciągnął się dymem. Mimo tego nie był jakoś szczególnie ukontentowany, zapewne z powodu panującej właśnie zimy i ogólnie nie najprzyjemniejszej aury.
Popatrzył jeszcze zza chmury dymu na swoją nową towarzyszkę i uśmiechnął się lekko. Nie potrafił sobie przypomnieć, kiedy ktoś w jego życiu podobnie często zerkał w jego stronę, co ona, kiedy wychodzili z tego lokalu. Czyżby się bała że ucieknie? Nie byłaby to zła opcja, gdyby było jeszcze kilka wyjść, choć… może było, a Piątek zwyczajnie nie wiedział o tym, bo przecież nie był jakimś zbyt stałym bywalcem lokali w Hogsmaede, bądźmy poważni i rozsądni.
- Nie, nie. Imię Stefan, zgodnie z wolą mojej matki, od urodzenia było zarezerwowane dla tego oto gentlemana.
Odpowiedział na pytanie swojej nowej koleżanki, jednocześnie klepiąc się delikatnie po kolanku. Powinien jej się teraz chyba przedstawić, co nie? Tak, chyba tak.
- Ja mam na imię Ambroge, ale to w sumie bez znaczenia. Zdecydowana większość moich znajomych i przyjaciół woli zwracać się do mnie po nazwisku, a więc per “Friday”, czy “Piątku”. Proponuję to samo.
Dodał po krótkiej chwili z delikatnym uśmiechem. Jakoś nie miał za bardzo powodu, ani ochoty by szczerzyć się jak głupi od ucha do ucha. Czemu? Dobre pytanie, jednak obecność panienki Lilian(?) z całą pewnością w żaden sposób nie dyktowała jego lekko apatycznego usposobienia tego wieczoru, bo cóż mogłoby być lepszego od dyskusji na temat swoich kolanek i tak dalej. Spojrzał krótko na papierosa. Rzucił nim gdzieś w przestrzeń, po czym odpalił następnego. Ciekawe, czy to też jej się spodoba, bo póki co chyba zrobił na niej nieodparcie dobre wrażenie. Zobaczymy co będzie za kilka minut, godzin, dni, tygodni, czy miesięcy. Jak o nim gdzieś tam usłyszy i tak dalej, może zmieni zdanie na temat poznanego niegdyś w Pubie Jazzowym mężczyzny. Póki co jednak ważniejszym było wypełnić czymś tę ciszę, jaka panowała między nimi.
- Dziwnie grają dziś. Jakoś chyba im nie idzie. No i to smutne, że nie reprezentują jakiegoś super poziomu. Słyszałem o wiele lepsze aranżacje od tych, które proponują oni tam na scence. A Ty jak sądzisz? Podoba ci się ich muzyka?
Powrót do góry Go down


Nicholas Finley
Nicholas Finley

Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 178
  Liczba postów : 99
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15751-nicholas-finley
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15759-poczta-nicholasa#424886
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15753-nicholas-finley
Pub Jazzowy - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 8 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 8 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 8 EmptyPon Lut 12 2018, 12:45;

Piękny zimowy wieczór nie mógł pozostać niezagospodarowany, któż chciałby marnować taką atmosferę? Stwierdził, że to doskonała okazja na bliższe spotkanie z niejaką Marceline Holmes, która to udzieliła mu kilku lekcji gry na fortepianie i choć początkowo nieśmiała, to po kilku spotkaniach jej dłonie przestawały drżeć gdy napotkały nad klawiaturą na znacznie większe ręce Nicholasa. Uznał to za dobry omen i pod pretekstem posłuchania wyśmienitych muzyków zaprosił to przepiękne, niewinne dziewczę do pubu jazzowego.
Nicholas dobrze wiedział, jak sprawiać (nie)wielkie przyjemności urokliwym niewiastom. Zwykle pozbywał się wówczas bezczelnego, nieco uszczypliwego usposobienia i przywoływał na facjatę nonszalancki, przyjazny uśmiech. Jak dobrze sprawdzał się w roli amanta! Jego urok też skutecznie działał na dzierlatki, a flirty z nimi niewątpliwie poprawiały Gryfonowi już i tak zawyżone poczucie własnej wartości.
Włożył na siebie jeansową koszulę i czarne spodnie, całość dopełnił beżowym płaszczem stawiając kołnierz chroniący go przed wiatrem i brązowym kapeluszem. Spotkali się na głównej alei Hogsmede gdzie po czułym uścisku przywitania, który wywołał na twarzy Krukonki prześliczny rumieniec ruszyli w stronę zaproponowanego lokalu.
Mężczyzna pomógł przyjaciółce zdjąć płaszcz i odwiesił go na wieszak, by następnie odsunąć dla niej krzesło i zająć miejsce naprzeciwko. Trio jazzowe już rozkładało się na scenie, wszak niedługo rozpoczynają występ. Nicholas posłał w stronę Marceline uśmiech, a kelner właśnie przyniósł kartę.
Powrót do góry Go down


Marceline Holmes
Marceline Holmes

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1207
  Liczba postów : 1162
https://www.czarodzieje.org/t15095-marceline-holmes
https://www.czarodzieje.org/t15273-sow
https://www.czarodzieje.org/t15094-marceline-holmes
Pub Jazzowy - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 8 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 8 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 8 EmptyPon Lut 12 2018, 13:50;

Dni mijały na rozważaniu ostatnich wydarzeń, analizowaniu wszelkich niejasności, które mąciły spokój ducha, jakby w obawie, że po raz kolejny ulegnie słabościom. Nikt nie miał prawa się łudzić, że Marceline Holmes nie zniknie, a zarazem musiała pokazać, że nic nie jest na tyle oczywiste, by móc być czegokolwiek bezgranicznie pewnym. Jak było z nią samą? Spontanicznie podejmowała decyzje, które mogły przypominać nieprzemyślane działanie, ale spotkania z Nicholasem sprawiały jej niemałą przyjemność, wszak do tej pory grywała w samotni, gdy Daniel słuchał subtelnych melodii, a teraz towarzyszył jej nieco starszy chłopak, czego nie byłaby w stanie mu zabronić. Lubiła ich wspólne popołudnia, podobnie jak próby, których się podejmował, by nieco bardziej ją ośmielić, a przecież było to niezwykle trudne, jakby lękała się ewentualnych reakcji.
Wiedział?
Nie mógł.
Zgodziła się bez namysłu na spotkanie, chcąc się też zrelaksować przed kolejnymi godzinami nauki. Rzadko kiedy korzystała z jakiejkolwiek formy rozrywki, licząc się z niemożnością spędzania czasu z konkretną osobą, ale czy to nie był czas na zmiany? Czuła jak jej dusza rozrywa się na kilka części, a zarazem szuka zaspokojenia we wszystkim, co sprawia przyjemność; ile jeszcze trzeba szukać odpowiedzi, by wreszcie być pewnym postępowania?
- Jak chcesz to potrafisz mnie zaskoczyć - zażartował, kiedy to jej wargi znalazły się na policzku Nicholasa, a zaraz potem z uśmiechem podała mu płaszcz. Swobodnym ruchem wygładziła białą koszulę, a chwilę później poprawiła czarną, rozkloszowaną spódnicę, by czasem nie zostało jakiekolwiek zagniecenie na zbyt niesfornym materiale. - Poproszę... Rdestowy miód - wydusiła z trudem, jakby obawiając się pojenia trunkami, których nie znała, w końcu - nie były to wina. - Macie tu więcej takich specjałów? - zapytała z subtelnym uśmiechem wymalowanym na ustach, a zaraz potem przygryzła policzek od środka. Smakowanie nowych kultur było dla niej zbyt zagadkowe. - Znudziła cię gra na fortepianie?
Powrót do góry Go down


Nicholas Finley
Nicholas Finley

Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 178
  Liczba postów : 99
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15751-nicholas-finley
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15759-poczta-nicholasa#424886
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15753-nicholas-finley
Pub Jazzowy - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 8 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 8 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 8 EmptyPon Lut 12 2018, 14:24;

Najwyraźniej panienka Holmes gustuje w mężczyznach od niej starszych i różnica pomiędzy nią a Nicholasem nie była duża, szczególnie w zestawieniu z Danielem Bergmannem z którym, jeśli wierzyć plotką, łączyło ją kilka intymnych doświadczeń. Oczywiście nigdy o tym nie rozmawiali, Finley nie śmiałby spytać, a dziewczyna zapewne i tak by zaprzeczyła. Poza tym - nie interesowały go plotki, mógł jedynie zazdrościć nauczycielowi chwil bliskości z tą blond pięknością, ale i nad tym za bardzo się nie zastanawiał.
Frapowało go jedynie w jaki sposób niemalże czterdziestoletni mężczyzna posiadł tę nieśmiałą istotę, cofającą się pod dotykiem nie zawierającym nawet erotycznych podtekstów. Cóż, być może i jemu uda się tego dokonać? Oczywiście nie wszystko kręciło się wokół seksu, lubił wdawać się w zawiłe konwersacje, unikał mrukliwych osób o nikłych zdolnościach krasomówczych. Zdarzało się, kiedy namiętnie poszukiwał towarzysza do kontemplacji, znużony sięgającymi dna pogawędkami o pogodzie. Marceline intrygowała, ciekawiła, była jak nieodkryta tajemnica, którą za wszelką cenę pragnie się poznać.
Ucieszony pocałunkiem, jaki złożyła na drapiącym policzku pokrytym kilkudniowym zarostem rad był ze spotkania jeszcze bardziej. Była inna niż zazwyczaj, choć trudno było mu określić gdzie tkwi różnica. Zamówiła coś, czego nie znała przymilnie uśmiechając się do kelnera - Dla mnie Łzy Morgany le Fay - dodał swoje kilka groszy do zamówienia.
Spojrzał dziewczynie w oczy, co jedni mogli uznawać za bezczelne, inni za zawstydzające. Większość kobiet spuszczała wzrok, jakby bojąc się, że zajrzy za głęboko. Uroda Marceline wprawiała Nicholasa w zachwyt, choć obiektywnie rzecz ujmując dziewczyna nie była typową pięknością, miała jednak magnetyzm którego Finley tak bardzo pożądał i któremu nie był w stanie się oprzeć.
W przypadku mężczyzn Nicholas nie zwracał szczególnej uwagi na aparycję, chociaż lubił się otaczać nieprzeciętnymi jednostkami. Raczej bardziej interesował go wygląd towarzyszących mu dam - każda musiała mieć w sobie szczyptę kunsztu i wyjątkowości. Gdy Gryfon przymierzał się do obfitującej w szczegóły konwersacji, najpierw musiał nacieszyć oko - nacieszyć oko nie byle czym. Potem dopiero jego wzrok przykuwało majestatyczne wnętrze.
- Przeciwnie, nasze spotkania sprawiają mi niemałą przyjemność - odparł z nutą dwuznaczności w głosie - Wiele mogę się od Ciebie nauczyć - dodał i w głowie już układał sobie dalszy przebieg spotkania. Na osiemnaste urodziny otrzymał od rodziców pianino które, tak się składa, stało teraz w jego sypialni i na pewno ucieszyłoby się z dwóch par rąk robiących z niego użytek. Cóż, może później?
Powrót do góry Go down


Marceline Holmes
Marceline Holmes

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1207
  Liczba postów : 1162
https://www.czarodzieje.org/t15095-marceline-holmes
https://www.czarodzieje.org/t15273-sow
https://www.czarodzieje.org/t15094-marceline-holmes
Pub Jazzowy - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 8 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 8 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 8 EmptyPon Lut 12 2018, 16:16;

Czy aby na pewno?
Gdyby ktokolwiek zadał jej pytanie związane z plotkami - zignorowałaby każde z wypowiadanych słów, nie chcąc wydusić z siebie prawdy, która mogłaby być dla niej wyrokiem. Enigmatyczna tajemnica związana z Danielem była niezachwiana przez jakiekolwiek pomówienia, dlatego czuła się bezpiecznie w towarzystwie Nicholasa i chciała być przekonana o jego szczerych intencjach, aniżeli ewentualnym badaniem sekretów. Był dla niej intrygujący i odpowiadał jej na tyle, by ulegle bądź drocząc się, przytakiwać na propozycje związane z kolejnymi spotkaniami. Oczywiście, Marceline nie zdawała sobie sprawy, że Finley rozważał jej osobę pod takimi aspektami jak erotyka czy bliskość. Dla niej było to absurdalnie obce, pomimo relacji, która łączyła ją z nauczycielem, ale nikt nie wiedział - oprócz Bergmanna - o tym co zrobił Pete w Trausnitz i jak okrutnie ją potraktował w dormitorium. Zapewne nigdy nie byłaby w stanie wydusić z siebie prawdy, stąd starała się neutralnie podchodzić do znajomości ze studentem, tym samym nie dopuszczając do siebie innego poziomu spotkań. Powinna zmienić swoje nastawienie? Kto wie... Holmes była daleka od kategoryzowania ludzi, a już na pewno wtedy, gdy czuła się przy nich swobodnie. Nicholes musiał zacząć korzystać z możliwości jakie dawała mu nieśmiała krukonka, choć stopniując, dając sobie szansę i poznając się - mieli większą sposobność, by odkryć co szykował dla nich los, nad wyraz przewrotny.
- A co sprawia ci największą przyjemność w tych spotkaniach - zapytała z subtelnym uśmiechem na ustach, a wzrok mimowolnie powędrował na drobne dłonie, których smukłe palce zaciskały się na materiale spódnicy. Przygryzła nawet nerwowo policzek, jakby to właśnie Finley był odpowiedzialny za jej nagłe zawstydzenie, które wyraźnie odznaczało się na bladych policzkach w odcieniu delikatnej czerwieni. - Tak? To ciekawe, bo ponoć kiepska ze mnie nauczycielka - dodała z rozbawieniem, a zaraz potem ujęła szkło, w którym znajdował się miód. Nie była pewna czy dobrze wybrała, ale jeśli nie przekona się na własnej skórze, możliwe że nigdy nie przekona się, jakimi trunkami faszerują się w Anglii. - Ile ci jeszcze zostało nauki w Hogwarcie i co zamierzasz właściwie robić po studiach? Nigdy o tym nie rozmawialiśmy - stwierdziła, chcąc dowiedzieć się czegoś więcej, wszak - czytać w myślach nie umiała, ale może to i lepiej?
Powrót do góry Go down


Nicholas Finley
Nicholas Finley

Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 178
  Liczba postów : 99
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15751-nicholas-finley
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15759-poczta-nicholasa#424886
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15753-nicholas-finley
Pub Jazzowy - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 8 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 8 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 8 EmptyPon Lut 12 2018, 18:24;

Być może, dziewczę roztaczało pewną aurę tajemniczości, co popychało żądnego przygód, nieznoszącego rutyny i nijakości Nicholasa coraz bliżej. Finleyowi czasem było naprawdę przykro, że wbijał sztylety w serca niewieście i nie potrafił zatamować krwi bryzgającej na boki. Wydawało mu się iż każda doskonale zdaje sobie sprawę w jakie układy wchodzi z Gryfonem i nie będzie pozwalała kiełkować żałosnej nadziei na uczynienie z niego przykładnego pantoflarza. Niestabilność i wybuchowość czyniły z niego rozchwianego emocjonalnie panicza niezdolnego do głębszych uczyć - czasem zastanawiał się, czy prócz żywego zainteresowania aparycją i szczerych przyjaźni nawiązywanych z nielicznymi jednostkami zdoła podołać zadaniu i wpasować się w ramy oddanego narzeczonego. Ale tylko czasem. Póki co hulaszczy tryb życia wcale a wcale go nie mierził. Zamyślił się na moment, niezauważalny niemalże.
- Jesteś piękna gdy grasz, w istocie to Ty podobasz mi się w tych spotkaniach najbardziej, panienko - pozwolił sobie na otwarty komplement kończąc rzeczownikiem dodającym wypowiedzi figlarnego tonu - Jestem dobrym obserwatorem, Marceline, ale w poszukiwaniu Twoich atutów nie musiałem wysilać wzroku - dodał posyłając jej zalotne spojrzenie zimnoniebieskich oczu. Nie uszło jego uwadze przygryzienie policzka przez nieśmiałe dziewczę, co wywołało przelotny uśmiech na jego twarzy.
- Poza tym nasze ostatnie spotkanie wywołało we mnie niepohamowaną chęć częstszych ćwiczeń, doprawdy to, z jaką gracją Twoje palce suną po klawiaturze sprawia, że jesteś dla mnie niedoścignionym wzorem - kontynuował swój wywód mający na celu uwielbienie dziewczyny i być może wywołanie delikatnego zakłopotania? Otwarcie przyznawał się przed sobą, że miał ogromną słabość do dziewcząt rumieniących się pod ostrzałem jego słów.
Słysząc pytanie dziewczyny omal nie przewrócił oczami, z racji jednak wykazywania wysokiej kultury w towarzystwie dam nie uczynił tego. Przyszłość był jednym z tematów, których unikał uważając za nudny i niepotrzebny. Cóż za odpowiedzialne podejście, panie Finley.
- Mam jeszcze całe półtora roku na zastanowienie! - skwitował z szelmowskim uśmiechem, nie miał nawet ochoty myśleć o tym, co będzie później. Póki co miał pracę, miał mieszkanie, miał towarzystwo, dlaczego miałby rozmyślać o przyszłości gdy teraźniejszość była tak atrakcyjna i wciągająca?
Powrót do góry Go down


Marceline Holmes
Marceline Holmes

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1207
  Liczba postów : 1162
https://www.czarodzieje.org/t15095-marceline-holmes
https://www.czarodzieje.org/t15273-sow
https://www.czarodzieje.org/t15094-marceline-holmes
Pub Jazzowy - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 8 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 8 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 8 EmptyWto Lut 13 2018, 17:06;

Holmes natomiast nie wiedziała, że dla Nicholasa seks jest jak sport, który można trenować nieustannie. Jej mizerne doświadczenie było czymś, co sprawiało, że nadal żyła w świecie mrzonek o idealnych relacjach okraszonych subtelną erotyką lub tą bardziej wyuzdaną, o ile dwóm osobom choć trochę na sobie zależy. Naiwność? Och, jakże irracjonalnym było myślenie w taki sposób o otaczającym ją świecie, który wydawać się mógł nieco bardziej brutalny, ale czyż nie przekonała się o tym na własnej skórze? Wolała jednak optymistycznie patrzeć na wszystko, aniżeli określać ludzi pod kątem zachowań nad wyraz nieodpowiednich.
- Nicholas... - szepnęła cicho, a zaraz potem odwróciła wzrok, jakby kompletnie nie umiejąc mu odpowiedzieć na tak otwarty i szczery(?) komplement. - To miłe, ale... - przyznała, choć głos jej zadrżał, jakby nie wiedziała, co powinna mu odpowiedzieć. Nigdy nie przywiązywała większej uwagi do fraz mających sprawić jej przyjemność. Czuła jak serce bije w przyspieszonym tempie, a tym samym musiała opanować coraz to bardziej dające o sobie znać emocje. Spierzchnięte wargi przylgnęły do delikatnego szkła, w którym trunek odbijał się o ścianki i na raptem chwilę pozwolił Marceline skupić myśli na czymś innym niż osoba Finleya, pomimo że nie chciała wyjść na obojętną czy niegrzeczną.
- A co dostanę w zamian za tak częste lekcje? - zapytała z rozbawieniem, wszak nie traktowała tego poważnie. Była wręcz przekonana, że Nick żartował, a tym samym obdarzyła chłopaka serdecznym uśmiechem. Spoglądała co chwilę na scenę, by wreszcie całkowicie zawiesić wzrok na artystach, kompletnie nie zwracając uwagi, że była niezwykle blisko studenta, którego zapach perfum subtelnie drażnił drobny nosek dziewczęcia.
- W takim razie, nie mówmy dzisiaj o szkole, skoro mamy jeszcze tyle czasu - mruknęła, by w końcu całkowicie skupić się na występie. Co mogłoby ją teraz rozproszyć, prawda?
Powrót do góry Go down


Nicholas Finley
Nicholas Finley

Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 178
  Liczba postów : 99
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15751-nicholas-finley
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15759-poczta-nicholasa#424886
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15753-nicholas-finley
Pub Jazzowy - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 8 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 8 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 8 EmptyWto Lut 13 2018, 17:46;

Zdecydowanie był jego ulubionym sportem, stąd nie mógł sobie pozwolić na przerwy w ćwiczeniu się w sztuce miłości. Oczywiście nie rozdzielał fizyczności od uczuć całkowicie, w danym momencie był przekonany, że ta osoba jest bliska jego sercu, ale nigdy nie okazywało się to czymś trwałym. Oczywiście, nawiązywał znajomości w których od początku chodzi tylko o jedno, dawały mu ulgę o tyle, że po "rozstaniu" (jeśli można o nim mówić w relacjach które z założenia są "luźne") nikt nie miał pretensji. Żadnych zobowiązań, żadnych zakazów i nakazów, żadnych niesnasek o zbyt późny powrót do domu... Nie sądził, by mógł się kiedykolwiek zakochać na zabój. Jego afekty dryfowały gdzieś w dalekich przestworzach uniesień jedynie platonicznych, uwarunkowanych na piękno zewnętrzne. Może kiedyś...? Chyba jeszcze do tej roli życiowej nie dojrzał.
Widział, dokładnie widział reakcję Marceli na swoje słowa. Zakłopotana? Odwróciła wzrok zmieszana, ale mogła być pewna, że komplement był szczery. Przepadał oczywiście za grą na pianinie, lubił otaczać się pięknem a muzykę za piękno uważał zdecydowanie, nie kłamał jednak ani przez moment stwierdzając, że najpiękniejszym elementem spotkań była sama Krukonka. Dostrzegł drżenie głosu i nerwowe sięgnięcie po napój, który pozwolił oderwać się dziewczynie od tej deprymującej sytuacji.
Nie potrafił i nie chciał powstrzymać szerokiego uśmiechu, który wywołało pytanie panny Holmes - Wiele mogę Ci zaoferować - puścił jej oko, co dodało wypowiedzi dwuznaczności, jednak nienachalnej dwuznaczności. Był szalenie ciekawe jaką nagrodę życzyłaby sobie za pomoc w rozwijaniu zdolności muzycznych. Miał w tym momencie ochotę zaprosić ją na lekcję do pianina w jego mieszkaniu, stwierdził jednak że pośpiech nie jest tutaj wskazany. Z resztą pora nacieszyć się Łzami Morgany! Sięgnął po napój gdy dziewczę odkładało swój i upił spory łyk. Smakowało wybornie, ku uciesze Gryfona.
- A więc postanowione, jaki temat mi zaproponujesz? - uniósł brew ciekaw jej odpowiedzi, jednocześnie przenosząc wzrok w stronę, w którą spoglądała towarzyszka. Muzycy gotowi do rozpoczęcia stali na scenie, a w pubie zebrało się pokaźne grono zwolenników jazzowych brzmień.
Powrót do góry Go down


Marceline Holmes
Marceline Holmes

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1207
  Liczba postów : 1162
https://www.czarodzieje.org/t15095-marceline-holmes
https://www.czarodzieje.org/t15273-sow
https://www.czarodzieje.org/t15094-marceline-holmes
Pub Jazzowy - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 8 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 8 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 8 EmptySro Lut 14 2018, 09:01;

W przeciwieństwie do niej, zachowywał wszelkie podstawowe cechy charakterystyczne dla młodych, zaś ona w jego obliczu mogłaby nosić opinię damy średniowiecznej, która wierzy w księcia z bajki. Nie miała żadnego doświadczenia, trzymała się na uboczu, starała się również nie skupiać na sobie uwagi, przez co wydawać się mogło, że lawiruje na granicy nieistniejącego świata. Marceline nie chciała nadawać tej znajomości jakiegokolwiek kierunku, wszak w swojej nieufności określiłaby ją mianem chwilowej, jakby wiedząc i z góry zakładając, że Nicholas próbuje być miły, aniżeli szczerze lubi z nią spędzać czas. Przez tych kilkanaście tygodni zbliżyła się raptem do Ulli, której nagłe zniknięcie wbiło w jej serce sztylet, zaś jeśli chodziło o płeć męską - był to jedynie Ezra, z którym ostatnimi czasy mijała się na korytarzu.
Słaba statystka jak na pół roku w Hogwarcie.
Nie wiedziała jak się zachować na ów komplementy, oczywiście licząc się z tym, że mógł je kierować całkiem szczerze, ale najistotniejszym w tym wszystkim było to, aby nie dać mu odczuć, że jest niezadowolona. Należała do przedstawicielek płci pięknej, lubiła mieć łechtane ego, ale Finley ją zaskoczył. Sprawił, że musiała zamknąć się w kokonie dystansu, by zaraz potem obdarzyć go subtelnym uśmiechem, kiedy to głośno bijące serce zwolniło rytmu.
- Zaskocz mnie - zaproponowała i przygryzła nieznacznie dolną wargę, co mogło dodać jej elementarnej kokieterii. Nie zamierzała jednak flirtować, bo była w tym kiepska, zaś wszelkiego próby bycia rozkoszną nastolatką spełzały na niczym. Rzeczywistością Holmes były książki, nauka i muzyka, która ponoć łagodziła obyczaje.
- Jestem z Ravenclaw, ponoć rozmawiamy tylko o szkole - zażartowała i puściła mu oczko, bo przecież to nie była do końca prawda; Marceline lubiła wszelką gamę tematyczną, o ile ta wydawała się choć trochę intrygująca. - To miłe z twojej strony, że zabrałeś mnie na mini-koncercik jazzowy. Ostatnio nie wychodziłam prawie w ogóle z domu... - zagaiła spokojnie, by zaraz potem raz jeszcze spojrzeć na gryffona i obdarzyć go dziewczęcym uśmiechem. - Może powinnam dawać porywać się częściej? - zastanowiła się głośno, co oczywiście było nierealne; wyperswadowanie jej, by opuściła cztery ściany graniczyło z cudem, a mimo to - Nicholas dał sobie radę; czyżby miał do tego dar? Kto wie, może Finley doskonale liczył się z tym, że Holmes ulegnie jego rozważaniom względem wspólnej gry, a może wręcz przeciwnie - rzuci mu wyzwanie, by postarał się trochę bardziej?
Powrót do góry Go down


Nicholas Finley
Nicholas Finley

Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 178
  Liczba postów : 99
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15751-nicholas-finley
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15759-poczta-nicholasa#424886
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15753-nicholas-finley
Pub Jazzowy - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 8 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 8 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 8 EmptySro Lut 14 2018, 17:08;

Marceline żyła w pięknym świecie, który choć nie do końca realny, miał jeszcze zwolenników. Na pewno i wśród przedstawicieli tej brzydszej płci znalazłoby się kilku romantyków-idealistów, będących delikatnie ułomnym, ale jednak ucieleśnieniem marzeń dziewczęcia. Może kiedyś trafi na takiego? Niestety, choć on sam nie ubolewał, Nicholas nie był jednym z nich, a jednak Krukonka spędzała czas na drobnym flircie z tymże łobuzem, co pozwalało mu utwierdzać się w przekonaniu o własnej świetności.
Holmes była poukładaną dziewczyną, której bardzo zależało na tym, by nie urazić rozmówcy, ba! by rozmówca nawet nie miał powodów by jakikolwiek jej gest uznać za obraźliwy. Nicholas był dobrym obserwatorem, szczególnie gdy mógł cieszyć oko analizując. Zmieszanie ustąpiło intrygującemu uśmiechowi, zaskoczyła go każąc się zaskoczyć!
Jednak Gryfon głowę miał na karku i wobec tak otwartej propozycji nie mógł pozostać obojętnym. Takoż Nicholas nie próżnował, kładąc dłoń na ramieniu Krukonki, gdyż był szczególnie złakniony kontaktu fizycznego i bliskiego spoufalania. Uśmiechnął się szelmowsko i zbliżywszy do dziewczęcia, jakby chciał jej coś powiedzieć nie przekrzykując muzyki, złożył na jej ustach pocałunek, smakując malinowych warg. Z wyraźnym i widocznym zadowoleniem odsunął się od pięknej towarzyszki, jednak pozostając znacznie bliżej niż był wcześniej.
Wieczór zapowiadał się coraz lepiej, choć nie mieściłoby się Finleyowi w głowie, że dziewczyna kokietuje go nieświadomie. Jej słowa traktował jak potwierdzenie i przyzwolenie na nawiązanie bliższych stosunków - Dostąpiłem zaszczytu, że przystała panienka na moją propozycję - skłonił głowę uniżenie, w odpowiedzi na podziękowanie Marceline.
Jeśli zaś chodzi o częstsze porwania - Gryfon chętnie zająłby się nimi - Zachęcam, jeśli nie znudzi Cię - och, cóż za fałszywa skromność! - moje towarzystwo z radością porwę Cię w jeszcze kilka miejsc - dodał z błyskiem w oku, nie spuszczając wzroku z dziewczyny.
Powrót do góry Go down


Marceline Holmes
Marceline Holmes

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1207
  Liczba postów : 1162
https://www.czarodzieje.org/t15095-marceline-holmes
https://www.czarodzieje.org/t15273-sow
https://www.czarodzieje.org/t15094-marceline-holmes
Pub Jazzowy - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 8 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 8 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 8 EmptyPią Lut 16 2018, 17:28;

Czyż nie różniło ich za dużo? On znany i zapewne lubiany, ona zaś cicha i zdystansowana wobec wszystkiego, co miało miejsce w szkole. Nie interesowały jej romanse, podobnie jak płytkie relacje oparte o seks, który notabene gościł w jej życiu, a mimo to - nikt - nie miał świadomości, że faktycznie tak może być i dodatkowo z kim, co było Holmes w zupełności na rękę. Jawiła się jako baczny obserwator, który jest w stanie bez trudu odgadnąć wszelkie możliwe niedogodności wynikające z uczniowskich zażyłości, podobnie jak tych nauczycielskich. Nie ingerowala jednak nigdy w problemy osób trzecich, stąd lawirowała na pograniczu swojej egzystencji, w której tonęła i brodziła po kostki, nie mogąc znaleźć sposobu na ewentualny ratunek. Czy spotkania z Nicholame mogły jej pomóc, choć na chwilę przestać myśleć o tym, co zadręczało ją najmocniej?
Nagła zmiana zachowania chłopaka sprawiła, że Marceline zastygła w bezruchu, zaś zetknięcie jej spierzchniętych warg z jego, zmusiło ją do otwarcia szerzej oczu, wszak tego nie spodziewała się w zupełności. Dlaczego to zrobił? Szukała w umyśle odpowiedzi, które musiały rozwiać wszelkie wątpliwości, ale jedyne na co było ją stać to subtelny uśmiech i usilne zakrycie zaróżowionych policzków, które uwydatniały z każdą kolejną sekundą piegi.
- Owszem, ale powinieneś wiedzieć, że jestem raczej nieśmiała - powiedziała ledwie słyszalnie, starając się uspokoić rytm serca, które pędziło jak szalone. Nie chodziło o to, że było to czymś nieoczekiwanym lub niepożądanym. Do tej pory sądziła, że relacje z Finleyem są czysto-koleżeńskie, a kumple się nie całują, prawda? Przygryzła policzek od środka i spojrzała na niego wielkimi oczami, starając się zmusić go w ten sposób do odpowiedzi, ale nie było to teraz istotne; przynajmniej nie na tyle, by poświęcać temu całą uwagę. - Ale to chyba nie dzisiaj, prawda? Obiecałam babci, że wrócę po spotkaniu do domu - przyznała zgodnie z prawdą i wróciła tęczówkami na scenę, na której znajdowali się artyści.
Zawstydzał ją.
Zdecydowanie.
Powrót do góry Go down


Nicholas Finley
Nicholas Finley

Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 178
  Liczba postów : 99
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15751-nicholas-finley
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15759-poczta-nicholasa#424886
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15753-nicholas-finley
Pub Jazzowy - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 8 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 8 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 8 EmptySob Lut 17 2018, 10:12;

Zdecydowanie wiele ich różniło, ale czyż przeciwieństwa się nie przyciągają? Jak najbardziej tak, a faktycznie sporo cech tej dwójki można było uznać za przeciwstawne. Marceline była skryta, nieśmiała i tajemnicza, Nicholasa natomiast cechowała otwartość, śmiałość granicząca z bezczelnością. Każde z nich było zadowolone, ale czy to znaczyło że nie będą w stanie siebie nawzajem uszczęśliwić? Jednego Holmes mogła być pewna - troszkę zaufania i Gryfon zafunduje jej chwile oderwania i zapomnienia od problemów.
Chciała zaskoczenia - otrzymała je, po zdziwionej parze szeroko otwartych oczu domyślił się, że zrobił to czego chciała, w sposób jakiego nie oczekiwała. Spąsowiałe policzki uroczych dam działały na niego niesamowicie, uwielbiał wywierać taki efekt. Nie uderzyła go jednak, nie wstała wzburzona, na jej twarzy malowało się jedynie niezrozumienie, co odczytał jako bardzo dobry znak.
Uśmiechnął się dwuznacznie, z trudem usłyszawszy jej słowa. Nieśmiała... - oj, koleżanko, postaramy się dodać Ci śmiałości - A jednak chciałaś, bym Cię zaskoczył - odparł w odpowiedzi, wlepiając w towarzyszkę świdrujące, ale magnetyzujące spojrzenie - Pozwoliłaś się zaskoczyć i śmiem twierdzić, że nie jesteś zawiedziona - dodał bezczelnie patrząc w jej oczy, uśmiech zdradzał jednak humorystyczne zabarwienie, ujmujące wypowiedzi buty.
- Kiedy tylko będziesz chciała - rzekł ze skinieniem głowy charakterystycznym dla poddanego, oddającego się do dyspozycji swej pani. Spochmurniał wewnętrznie na jej słowa, nie okazując jednak zawodu. Liczył, że dziewczyna da się zaprosić na drugiego drinka do mieszkania młodzieńca, najwyraźniej nie miała tego w planach, albo spłoszona jego zachowaniem, albo faktycznie mająca zobowiązania.
Powrót do góry Go down


Marceline Holmes
Marceline Holmes

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1207
  Liczba postów : 1162
https://www.czarodzieje.org/t15095-marceline-holmes
https://www.czarodzieje.org/t15273-sow
https://www.czarodzieje.org/t15094-marceline-holmes
Pub Jazzowy - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 8 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 8 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 8 EmptyNie Lut 18 2018, 19:41;

Lubiła przeciwieństwa charakteryzujące inne osoby, bo dzięki temu stawały się jeszcze ciekawsze. Nicholas miał to do siebie, że był chłopakiem, którego mogłaby pragnąć każda, byleby móc się z nim pokazać, udowodnić koleżance, że jest z naprawdę fajnym facetem czy po prostu wzbudzić zazdrość w dziewczynach, za którymi niekoniecznie się przepadało. Marceline w całej tej otoczce wyciągała z ów znajomości coś zupełnie innego, jakby tak niszowe sprawy odchodziły całkowicie na bok. Nie zależało jej na popularności, notabene - nikt w Hogwarcie nie pamiętał nawet jej imienia, oprócz Rileya i Ezry, a tym samym mogła pozostać niezauważona przez każdego, co nie budziło wokół jej osoby niepotrzebnego szumu. Źle znosiła niewygodne pytania, podobnie jak tłoczne miejsca, o ile nie miały nic wspólnego ze sztuką. Na szczęście Finley wybrał odpowiedni lokal, przez co Holmes bez trudu odnalazła się wśród ludzi i nie zwracał na nich większej uwagi; w szkole starała się nikomu nie wchodzić w drogę.
- Nie spodziewałam się jednak, że odważysz się na coś takiego - przyznała bez cienia kłamstwa. Rudowłosa nie należała do osób chełpiących się z zakładów czy wyzwań, a Nicholas swoją śmiałością zaskoczył ją dostatecznie, by na moment czy dwa rumieniec zalał delikatne policzki krukonki. - A ile dziewczyn zaskakiwałeś w ten sposób? Dzisiaj lub wczoraj? - zapytała przekornie i upiła łyk z kieliszka, by zaraz potem obdarzyć gryfona subtelnym uśmiechem. Nie powinien mieć jej tego za złe, ale chciała, by wiedział, że z nią nie ma łatwo, a nawet jeżeli przez swoją nieśmiałość mogłaby uchodzić za "łatwiejszy obiekt", powinien zrozumieć, ze wcale nie. Marcelina stroniła od bliższych znajomości, chcąc w pełni poddać się fascynującym rozmowom czy nawet zwykłej ciszy, od której była uzależniona. - Myślę, że nie będziesz rozczarowany, kiedy zniknę przed północą. Jestem pewna, że w ciągu pięć minut znajdziesz plan na spędzenie pozostałej części nocy - bardziej stwierdziła, aniżeli spytała, bo - czy ktos taki jak on mógłby niemieć innej alternatywy? Szczerze w to wątpiła.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pub Jazzowy - Page 8 QzgSDG8








Pub Jazzowy - Page 8 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 8 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 8 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pub Jazzowy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 8 z 14Strona 8 z 14 Previous  1 ... 5 ... 7, 8, 9 ... 14  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pub Jazzowy - Page 8 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
-