Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Wielka Sala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 12 z 39 Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13 ... 25 ... 39  Next
AutorWiadomość


Thomas Alexander Hill
Thomas Alexander Hill

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 217
  Liczba postów : 226
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6542-thomas-alexander-hill
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6552-thomas-alexander-hill
Wielka Sala - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 12 Empty


PisanieWielka Sala - Page 12 Empty Wielka Sala  Wielka Sala - Page 12 Empty18.08.13 14:22;

First topic message reminder :

Lekko zachwiał się, kiedy chłopak uderzył go w głowę. Już miał rzucić mu pewne zawiści spojrzenie, na szczęście wszystko pozostało w sferze żartów. Na początku nie rozumiał jego zachowania. On naprawdę się martwił. Ale po chwili, gdy Sammy zaczął mu wszystko tłumaczyć, przejaśniło się to niebo, ponad nimi. – Tak, masz racje.. Przepraszam.. – powiedział do niego. Jakby na to nie patrzeć, to nie przeżył tego, co większość uczniów i studentów, jadąca Expressem. Był tam, to prawda, ale w końcu stracił tą przytomność.. Hańba do końca życia. Poza tym mina Sama wskazywała na to, że musiał przeżyć jakąś traumę..
- Tak. Masz stuprocentową rację. Pójdę po koce, chyba, że masz swój, a Ty w tym czasie zajmij nam jakieś łóżka. Pod warunkiem, że nadal chcesz na mnie patrzeć – rzucił mu pełen serdeczności, ale w dalszym ciągu wstydu uśmiech. Może gdyby był do końca przytomny czułby to samo co chłopak? Zasadniczo, wiedział jakie to uczucie. Widział reakcje matki, na samo wspomnienie o Wilkołakach. Doskonale rozumiał. Ich oboje..
- Zaraz wra… - przerwał mu krzyk jakieś osoby, wzywającej pomocy. – Zaraz wracam! – rzucił do niego, po czym pobiegł w stronę drzwi, bo tam znajdowało się źródło hałasu. Ktoś wzywał pomocy! Kolejne Wilkołaki?! A może coś innego! Co by to nie było, na pewno tym razem nie pęknie i uda mu się zwalczyć zagrożenie! Może nawet ta Ślizgonka popatrzy na niego, bardziej przychylnie? Kto wie?
- Co się stało? – zapytał, łapiąc oddech. Sam bieg nie był męczący, choć bieg z przeszkodami… Tak, Thomas nienawidził czegoś takiego. A tu przeszkód była masa, w postaci ciągle chodzących w te i we w te uczniów, łóżek, Skrzatów.. Mimo to jego czas nie był najgorszy.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Amelia Wotery
Amelia Wotery

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : wilkołactwo
Galeony : 493
  Liczba postów : 846
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2239-amelia-wotery?highlight=Amelia+Wotery
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5271-sowka-amelii
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7243-amelia-wotery
Wielka Sala - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 12 Empty


PisanieWielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 12 Empty21.12.13 23:06;

Zaśmiała się cicho ze sceny, jaką odegrały dziewczyny. Przecież to było takie zabawne, prawda? Albo tylko Amelia miała dzisiaj taki humor, może przez to coś, co zdecydowali się dolać jej do soku. Świnie. Takich rzeczy się nie robi. Nawet, jeśli się już robi, to nie odchodzi się tak po prostu, a stoi gdzieś z boku i obserwuje, jak to ludzie wychodzą na idiotów. Dokładnie, obserwuje się! Rozejrzała się wokół siebie z dezorientacją, ale nie zauważyła nikogo, kto przypatrywałby się im ze wzmożoną uwagą. Przekręciła lekko głowę, uśmiechając się do Ślizgonki. Ona też nie miała pojęcia, skąd brały się w Hogwarcie takie dzieci. Pojęcie dzieci odnosiła do każdego, kto był uczniem, a nie studentem.
- Także nie mam pojęcia, ale może niedługo się dowiemy? - spytała, unosząc brew i zerkając na Puchonkę, która właściwie nie wiadomo po co tu została. Panna Wotery na jej miejscu z pewnością usunęłaby się w cień, a najpewniej opuściła Wielką Salę. Puchonka nie zrobiła nic. Została, poniżona, śmieszna i zmieszana z błotem. Właściwie, Puchoni z reguły są tacy, więc nie było to niczym dziwnym. Amelia jednak, dzięki jej nadnaturalnym zmysłom, które dostała w podarunku po wypiciu eliksiru, usłyszała co ta głupia dziewczyna szeptała pod nosem. Doskoczyła do niej od razu, łapiąc ją za jej bluzkę i podciągając ją lekko do góry, jakby chciała unieść dziewczynę w powietrzu. Normalnie by tego nie zrobiła, jednak teraz, po eliksirze, nie panowała nad sobą. Właściwie.. myślała, że to był jakiś durny sen.
- Coś Ty powiedziała? Jak śmiesz wypowiadać się na temat spraw, o których nie masz pojęcia? - warknęła cicho, starając się nie skrzywdzić dziewczyny. Nie chciała jej nic zrobić, chciała tylko, żeby tamta wiedziała, że nie każdy wilkołak jest wilkołakiem z wyboru. Niektórzy, tak jak na przykład ona, zostali ugryzieni przypadkowo, podczas nieszczęśliwego wypadku, którego, panna Wotery może zagwarantować stuprocentowo, nikt normalny nie chciałby doświadczyć. Jeśli ta głupia dziewczyna chce, Amelia może zafundować jej taką rozrywkę, jaką przeżywa teraz ona sama. Wszystko w porządku, trzeba tylko poczekać do następnej pełni, wtedy Puchonka także może przemieniać się w wilkołaka co miesiąc, aż do końca swojego nędznego życia.
Powrót do góry Go down


Sarah El. Pauths
Sarah El. Pauths

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : animag (wilk)
Galeony : 291
  Liczba postów : 572
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6998-sarah-pauths
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7004-poczta-sary-pauths
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7163-sarah-el-pauths#204296
http://thoughts-of-the-certain-girl.blogspot.com/
Wielka Sala - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 12 Empty


PisanieWielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 12 Empty22.12.13 10:52;

Obmywałam spokojnie ręke, aż poczułam jakiś oddech na plecach. Stała za mną ta krukonka której nie znam. Odwróciłam się spokojnie, a ona na mnie warknęła.
-O co ci chodzi? Przecież ja nic nie powiedz... Ty. Czy ty jesteś wilko... -Wolałam nie kończyć zdania. Wiedziałam jak to może się skończyć. Ona jest wilkołakiem, i jeśli mnie ugryzie lub zadrapie też się nim stane. 
Czekałam na jej odpowiedz, ale tak na prawde już ją znałam.
- Czy ty myślisz że ja nic nie wiem? Że jestem głupią puchoneczką która ma wate cukrową zamiast mózgu? Nie. Jesteś krukonką wiesz co to biblioteka. Każda książka nawet zakazana. Przeczytałam. Myślisz że powiedziałabym taką gupotę którą pewnie palnęłam ale nie pamiętam... czemu ja nie pamiętam. Spokojnie coś o tym wiem o bólu o tym jak wyłącza ci się mózg i zostajesz bestią. Że musisz krzywdzić ludzi, choć tego nie chcesz. Palnęłam głupotę, zasraną rasistowską głupote. Ale nie jestem głupia, i wiem co musicię przechodzić co pełne aż o końca zasranego życia. -Bardzo się wczułam w moją opowiedz. Miałam nadzieje że przekona dziewcznę. Ale prawda jest taka że te słowa to wszystko co powiedziałam jest faktem. Interesuje się zwierzętami magicznymi, ale jak szukałam wiadomości o Animagi jakoś samo się nawinęło i bardzo zaciekawiło. 
Dziewczyna się odemnie oddaliła. Czy rzeczywiście mówiłam aż tak że ją przekonałam? miałam nadzieje. Wróciłam do przemywania ręki. Każdy dotyk mokrej chusteczki cholernie mnie polał, ale musiałam ją przemyć żeby nic się nie wdało np. Zakażenie. Czasami patrzyłam na dziewczynę miała pusty wzrok, dłonie jej drżały ale uśmiechała się może nie tak żebym pomyślała że mnie polubiła za moją prawdziwą i głęboką wypowiedz, ale na pewno już nie uwarzała mnie za dziecko które nic nie wie i się wypowiada.
Powrót do góry Go down


Anneliese Golightly
Anneliese Golightly

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, pół wila
Galeony : 57
  Liczba postów : 75
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7031-anneliese-golightly
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7034-panienka-golightly
Wielka Sala - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 12 Empty


PisanieWielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 12 Empty22.12.13 13:55;

Gdyby głębiej się nad tym zastanowić to takie dzieci po prostu...były. Były i niepotrzebnie zabierały powietrze trzeźwiej myślącym, takiej Anneliese, na przykład. Były i denerwowały niemiłosiernie swoja głupotą, a skoro ona była zaraźliwa to nic dziwnego, ze ponad połowa populacji zamku wykazywała tak żałośnie niski iloraz inteligencji, że powinno ogłosić się epidemię. Niestety niekończącą i nieuleczalną epidemię, do której blondynka musiała niestety przywyknąć i nauczyć się żyć z faktem, że z niewieloma osobami w Hogwarcie mogła znaleźć wspólny język. To naprawdę smutne. Ten Rosjanin też nie należał do najbystrzejszych, według samej pół wili, która mimowolnie sama zaczęła się wokół siebie rozglądać i cedząc pod nosem przekleństwa między kolejnymi atakami chichotu. Chciałaby przestać się śmiać z kompletnie niewiadomych przyczyn, ale działanie eliksiru nadal nie chciało zejść. Cieszyła się, że nie upiła tego wystarczająco dużo, bo zapewne mogło być jeszcze gorzej. Niemniej jednak sytuacja i tak była irytująca i dziwna, a ów uczeń nawet nie został, by popatrzeć na efekty. Wolał pewnie ucie, nim Angielka rzuci w niego największą bombką, jak znajdzie i rozwali mu ją prosto na twarzy w ramach zadośćuczynienia. Wtedy miałaby prawdziwy powód do śmiechu.
Mogła więc zamaskować swoje irracjonalne rozbawienie i oglądać jakże interesującą scenę między głupią Puchonką a nieznaną Krukonką, która nie wiedząc dlaczego zareagowała z taką złością.
- Nie wiedziałam, Pauths, że jesteś aż tak bezmyślną samobójczynią. Sama pod sobą doły kopiesz. Na swój własny grób. Przykre, bardzo przykre - pokręciła głową z dezaprobatą, krzyżując ręce na piersi. Nie dość, że wystarczająco Ślizgonka ją zmieszała z błotem, ku uciesze reszty uczniów, to jeszcze palnęła jakąś głupotę, która zirytowała Krukonkę. Bardzo biedna i żałosne dziecko, które powinno dawno temu usunąć się w cień, nim totalnie się pogrąży.
- Idź się schowaj Pauths do mysiej dziury, gdzie twoje miejsce - mruknęła cicho, przechodząc koło niej i zabierając jakieś ciasteczko. Cudownie było jeść takie rzeczy i nie tyć ani kilograma.
Powrót do góry Go down


Sarah El. Pauths
Sarah El. Pauths

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : animag (wilk)
Galeony : 291
  Liczba postów : 572
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6998-sarah-pauths
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7004-poczta-sary-pauths
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7163-sarah-el-pauths#204296
http://thoughts-of-the-certain-girl.blogspot.com/
Wielka Sala - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 12 Empty


PisanieWielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 12 Empty22.12.13 14:19;

Skierowałam się w stron dziewczyny która coraz bardziej mnie wkurzała. A co ją to obchodziło?! Modliłam się żeby się w końcu zamknęła. 
-O co ci do cholery chodzi? Nie wszyscy są tak puści jak ty. -Posłałam jej złowrogi wzrok i uśmiechnęłam się zadziornie. -Nie radziłabym ci jeść tych ciastek. Jeszcze pogorszysz sytuacje. A teraz zejdź mi z drogi i nie marnuj powietrza. 
Włożyłam chusteczkę do torebki i skierowałam się w stronę krukonki którą polubiłam. Nie chciałam mieć z nią sprzeczek, wyglądała na taką która ma charakterek a ja takie lubiłam. Sama go miałam. Ah ludzi są wredni, wkurwiający i tacy jak ja. Podeszłam do dziewczyny i chwyciłam ją za zdrową rękę. 
-Jeszcze raz przepraszam. Nie chciałam nic powiedzieć. Jeśli będę wiedzieć czemu to powiedziałam będziesz pierwszą osobą. Mam nadzieje że się zakolegujemy i że się nie gniewasz. -Uśmiechnęłam się jeszcze przyjaźnie-A nikomu nie powiem spokojnie.- I skierowałam się w stronę drzwi. 
Po co miałam tam siedzieć? Patrzeć jak na suka się mnie czepia i rżnie zadziorną dziewczynkę? Ahh... miałam jej dość do końca życia. Niech wyjeżdża z tego Hogwartu jak najszybciej. Nie chciałam już patrzeć na jej "słodką, wspaniałą" twarzyczkę na którą wszyscy się nabierali. Dla mnie była nikim. Mogła nawet nie istnieć. Napój przestawał już po woli działać i stawałam się mną. Już nie miałam ochoty się do wszystkich odzywać i dobrze szczęka mnie już bolała. Przetarłam ostrożnie oczy żeby nie rozmazać makijażu i wyszłam z sali. Nie uciekłam bo wszystko było już zrobione tylko my siedziałyśmy tam i niby coś robiłyśmy choć cała sala lśniła od ozdób. Koło wyjścia poprawiłam tylko girlandę która krzywo wisiała i wyszłam. Nawet nauczyciele wyszli więc po co miałyśmy tam siedzieć?! Skierowałam się w stronę dormitorium bo po pracy myślałam tylko o odpoczęciu.
[zt dla Sarah El. Pauths]
Powrót do góry Go down


Amelia Wotery
Amelia Wotery

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : wilkołactwo
Galeony : 493
  Liczba postów : 846
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2239-amelia-wotery?highlight=Amelia+Wotery
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5271-sowka-amelii
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7243-amelia-wotery
Wielka Sala - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 12 Empty


PisanieWielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 12 Empty23.12.13 14:42;

Mimo wszystko Amelia była dobrym kłamcą. Gdy głupia Puchonka zaczęła się tłumaczyć, dlaczego to powiedziała i że oczywiście nie miała nic złego na myśli, i że nie chciała jej urazić, bo zdaje sobie sprawę, jak bardzo bolesne są przemiany wilkołaków, dziewczyna parsknęła śmiechem, puszczając dziewczynę i odsuwając się od niej.
- Nie, nie jestem wilkołakiem, ale mogłabym być. Każdy z nas może nim być. Głupia dziewczyno, nawet nie wiesz, jak wielkiej biedy możesz sobie zrobić, wygadując takie dyrdymały na prawo i lewo - może to działanie eliksiru, który powodował nadmierne okazywanie uczuć u panny Wotery, a może fakt, że ktoś, kto nie był wilkołakiem nie miał prawa wypowiadać się na temat odczuć tego stworzenia, a już na pewno nie mógł wiedzieć, co czują te stworzenia podczas przemiany. Tego nie można się dowiedzieć. Dopóki nie zostanie się jednym z nich. To, czego uczą nas w książkach, o czym rozmawiamy na lekcjach, wszystko jest niczym, w porównaniu z byciem wilkołakiem. Westchnęła ciężko, żegnając dziewczynę wzrokiem pod tytułem "mam nadzieję, że więcej się nie spotkamy".
- Jestem Amelia. Nie mam zielonego pojęcia, kto wpuszcza coś takiego do szkoły.. - mruknęła cicho w stronę Ślizgonki, której dotąd nie znała. Miała zamiar chwilę z nią pogawędzić, bo przecież tak przyjemnie było poznawać nowe osoby! Eliksir przestawał działać, szczęście, które przez moment odczuwała Amelia zniknęło całkowicie. Teraz potrzebowała czegoś albo kogoś, coby zabić uczucie pustki i obrzydzenia do samej siebie. Musiała zająć się rozmową, dalszym dekorowaniem Wielkiej Sali, czymkolwiek, żeby tylko zapomnieć i nie musieć o niczym myśleć. W jej życiu działo się ostatnio zbyt wiele strasznych rzeczy. Zbyt wiele, żeby móc o tym w ogóle mówić, a co dopiero stawić temu czoła i dać sobie radę z problemami. Nie potrafiła tego zrobić sama. Nie wiedziała jak podnieść się z miejsca, w którym się znajdowała, żeby powrócić do ludzi i dalej żyć. Była zbyt słaba. To smutne. Dlatego święta w tym roku były dla niej raczej powodem do płaczu niż do radości.

Po krótkiej rozmowie dziewczyny wyszły z Wielkiej Sali.

/zt x2
Powrót do góry Go down


Arienne Levittoux
Arienne Levittoux

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 346
  Liczba postów : 542
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6136-arianne-rose-levittoux
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6150-belzebub
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7179-arienne-levittoux#204370
Wielka Sala - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 12 Empty


PisanieWielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 12 Empty20.01.14 15:39;

Okres przed feriami to okropna sprawa. Zwłaszcza, gdy już nie ma czego pić, bo wszystko przechlało się w czasie świąt czy sylwestra i teraz z utęsknieniem czeka się na kolejną przerwę, by móc uzupełnić swoje zapasy. W sumie nie sprawdzała, czy jej ukochany monopolowy zrobił zapasy po tym, jak go nachodziła jednego dnia, ale czy to ważne? Przecież i tak pewnie 'stołuje' się w nim większość tych rozwydrzonych małolatów, którzy ostatnio doprowadzali ją do białej gorączki. Serio, gdyby miała pracować w tej zapchlonej szkole, to młodzieży w wieku dojrzewania by się do niej nie przyjmowało. Niech wpierw dorosną, a potem robią coś z niczego. Ta szkoła w końcu nie na takie cuda zezwalała, nie?
W dodatku ruda jak zawsze ma wiele swoich dylematów. Wiecie, te jej problemy, z serii "Czy tym razem założyć martensy, czy zostać jednak przy litach?". W sumie wszystko toczyłoby się całkiem normalnie z tą jej nerwicą natręctw, gdyby nie wpadła na pomysł zrobienia zimowych rękawiczek z kondonów. Albo przynajmniej takie, w które ten przydatny każdej nastce przyrząd można ładnie schować. Tu zaczął się dylemat... Czy gdzieś w hogs można dostać to cudo? Przecież czarodzieje to się czymś zabezpieczają, nie? Chyba, że mają jakieś zaklęcie na to, ale to wtedy dobrze by je było znać! Chyba jedyne, którego Ari nauczyłaby się bez zbędnego marudzenia. Na prawdę czasem ten świat potrafi zaskoczyć. Zwłaszcza tak mało 'zczarodziejowaną' dziewczynę jak Levi.
Tak więc z takimi wielkimi problemami dziewczyna porykała się dnia, gdy zorientowała się o utracie swoich setnych okularów. No co to za barbarzyńcy ją okradają! Przecież każdy wie, że jeśli ktoś miałby komuś coś kraść, to tylko ona innemu. I to też pod wieloma warunkami, nie może być w końcu syfu... Weszła jednak na Wielką Salę lekko uspokojona faktem, że jej szkiełek nie ma jakiś zapluty ślizgon tylko Margot. Tak, to pocieszne dziewczę czasem doprowadzało Levi do złości.
Usiadła tam gdzie zawsze, nalewając sobie herbaty do szklanki. W torebce ma setkę whisky na wzmocnienie, ale tym będzie dzielić jak przyjdzie. A może zostać abstynentem. Cha. Cha. Cha. Nie!
Powrót do góry Go down


Margaret Reeve
Margaret Reeve

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pałkarz
Galeony : 185
  Liczba postów : 397
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7097-marguerite-reeve
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7099-lisciki-margaretki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7226-margaret-reeve#204672
Wielka Sala - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 12 Empty


PisanieWielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 12 Empty21.01.14 19:30;

Margo miała naprawdę dosyć szkoły i tylko czekała aż zaczną się w końcu ferie. Zawsze uważała, że to bzdura, kazać uczniom chodzić do szkoły w tym smętnym okresie między Sylwestrem a kolejnym dwutygodniowym wolnym. Ehh... niestety nauczyciele, oraz jakże ważni inni naburmuszeni idioci, którzy piszą podstawy programowe i zmieniają podręczniki co roku, nie myślą o tym, że w ten zimowy czas wszyscy patrzą za okno i wypatrują zimowych wakacji, a nie skupiają się na lekcjach, zadaniach domowych i innych niepotrzebnych w prawdziwym życiu bzdurach. Ona akurat dużą część lekcji olewała, chodząc sobie, to tu, to tam... Chlejąc i bawiąc się do upadłego. Od tego jest życie, no nie?
Tak więc pierwszy raz od dość długiego dawna przekroczyła mury szkoły i weszła do Wielkiej Sali. Ogromna jak zawsze przypominała jej ten moment, gdy jako jedenastolatka zjawiła się w murach Hogwartu. Wtedy jeszcze była małą dziewczynką, która wierzyła w to, że ludzie są dobrzy, zło zawsze przegrywa a gdy jesteś w tarapatach to uratuje cię wróżka chrzestna. Tak samo wierzyła, że któregoś dnia pozna księcia na białym rumaku, hipogryfie albo innym bajecznym środku transportu. Wiele się od tego czasu zmieniło, oj wiele... ludzie, którzy pamiętają ją tylko z tamtego okresu zawsze są zszokowani gdy ją widzą. Cóż, przede wszystkim zmienił się jej pogląd na świat, podejście do życia, przez co zmienił się też jej charakter. Na złe? Większość tych osób poprawnych i żyjących według super życioffych reguł tak właśnie by powiedziała. Ale Margot nie postrzegała tego w ten sposób. Zmieniła się, bo cóż, takie jest życie, ludzie się zmieniają, ale nie można określać czy na dobre czy na złe. Człowiek nie decyduje sam o tym, jaki chce być, większy wpływ mają na to wydarzenia, sploty wypadków, otoczenie... I tak właśnie z miłej, kochanej małej Margaretki powstała pełna sarkazmu i ironii Margo.
W torebce miała te super szkiełka Ari, na punkcie których młodsza Gryfonka miała najwyraźniej bzika. Prawdę mówiąc, sama ich nie wzięła, ktoś jej kazał je założyć na jakiejś imprezie, gdzie wszyscy byli na haju i prawie na pewno pod wpływem. Tak oto trafiły do niej, a ona oczywiście będąc super dobrą przyjaciółką i w ogóle zamierzała je jej oddać. Kiedyś. A że Levi się upomniała... ojej. W sumie lenonki bardzo się dziewczynie podobały, tak więc zamierzała je dopisać do swojej "listy rzeczy do kupienia jak będzie czas". Jak można się łatwo domyślić, czasu przeważnie nie było, tak więc kupno okularków będzie musiało poczekać na łaskawą chęć panny Reeve.
-Hej Ari! Co tam pijesz? Nie mów mi że zaczęłaś beze mnie!- uśmiechnęła się i usiadła obok, też nalewając sobie herbatki. Na dworze było zimno, ciemno i ponuro, tak więc z pewnością przyda się coś na rozgrzanie. Śnieg raz po raz przeradzał się w brunatną breję, to znowu powracał do formy śnieżnego puchu. Było to dość denerwujące, ale co zrobić? Taka już po prostu jest pogoda...
Powrót do góry Go down


Arienne Levittoux
Arienne Levittoux

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 346
  Liczba postów : 542
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6136-arianne-rose-levittoux
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6150-belzebub
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7179-arienne-levittoux#204370
Wielka Sala - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 12 Empty


PisanieWielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 12 Empty22.01.14 16:34;

Kogo obchodziły jakieś reformy edukacyjne, podręczniki czy inny dyrdymały? Gdyby Ari nie mieszkała w tym zamczysku od siedmiu boleści, to pewnie o czymś takim jak nauka między sylwestrem a feriami by nie słyszała. Teraz z resztą też dawała rade być głucha. W końcu nie czekała jak coś łaskawie stanie na jej drodze, by zmienić to paskudne życie, tylko tworzyła i dążyła do czegoś większego niż uwarzenie amortyzacji dla zakompleksionego profesorka. Już dawno swoją edukacje magiczną zaniedbała. Miała inny, bardziej szalony plan na życie. Mianowicie do końca szkoły chlać ile tylko się da, a po jej ukończeniu zacząć karierę muzyczną. Proste, nie? Trzeba było tylko wyciągnąć Coco z tego całego emocjonalnego gówna, które toczyła niczym żuk gnojarz i zacząć próby. Bo przecież w tej szkole zbierać ekipę to jak wbijać sobie nóż w plecy. Już próbowała, nie wyszło, więc nara frajerzy. Da sobie rade prawie sama, a takie osoby jak Margo będą pijane po koncertach zbierać autografy na cyckach. Fejm musi się zgadzać, nie?
Na szczęście od kąt Arienne miała jedenaście lat, zmieniło się wiele rzeczy. Niestety, ona nigdy nie była grzeczną dziewczynką, która by marzyła o jakiś księciach, rumakach czy samotnych wierzach. Choć nie wątpliwie wierzyła w happy end jak każda dziewczyna. Dla niej jednak takie zakończenie, to od zawsze i chyba na zawsze będzie wyjście na nieograniczone zakupy czy wizyta u najlepszego stylisty czy kosmetyka. Moment, w którym to ktoś nad tobą biega i sprawia, że zostajesz bóstwem z brzydkiego kaczątka (choć w sumie nie sądzę, by Levi kiedykolwiek miała kompleksy). Ona po prostu musi dobrze wyglądać, a każde niepowodzenie na tym polu nie ma racji bytu. To choroba, która kreuje jej życie od kąt nauczyła się wkładać buciki na stópki. Zapewnia jej to jakieś poczucie bezpieczeństwa. Jak jest makijaż i dobra stylóweczka, to na pewno podbije świat! Apropo, od tamtego czasu to jeszcze z miliard razy kolor włosów zmieniła. Istna paleta barw!
- Siemanejro Bejbe! - Dała jej buziaka na powitanko, jak to miała w zwyczaju. Wiecie, w końcu w tym jej całym egoizmie, to potrafiła być dobrym kumplem... Ale niczym więcej. - Sponio, już wolałabym pić do lustra - Stwierdziła, zastanawiając się, czy czasem fryzura jej się nie rozwaliła czy coś, bo w sumie to lustro by się przydało.
- W ogóle jak ty czorcie piekielny żyjesz? - Zapodała w miarę wesoło, bo w końcu uśmiechu typu Eddie Murphy nigdy nie reprezentowała.
Powrót do góry Go down


Margaret Reeve
Margaret Reeve

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pałkarz
Galeony : 185
  Liczba postów : 397
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7097-marguerite-reeve
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7099-lisciki-margaretki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7226-margaret-reeve#204672
Wielka Sala - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 12 Empty


PisanieWielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 12 Empty27.01.14 22:00;

Pod względem wagi, jaką przywiązywały do tego w co są ubrane, Ari i Maggie różniły się całkowicie. Margaret totalnie nie zwracała uwagi na to, w co jest ubrana. Mogła założyć koszulkę na lewą stronę, a gdy jej ktoś na ulicy zwrócił uwagę odpyskować, że to jej własny buntowniczy styl. Owszem, jak chyba każda dziewczyna lubiła się podobać, ale na swój własny sposób. Nie zamierzała zakładać obcisłych sukienek aby przyciągać męskie spojrzenia. Była sobą, w za dużych koszulach, podartych spodniach i wielkich czarnych glanach. I nie powiem, w jej wykonaniu było to zajebiste.
-Wyjebiście. - wyszczerzyła ząbki w odpowiedzi na pytanie, jakby nie zamierzała dodawać nic więcej. Więcej szczegółów może na później... a co tam, przecież Arienne i tak się dowie od niej wszystkiego jak już trochę wypiją. Margo miała naprawdę słabą głowę do alkoholu, tego nie można jej odmówić. -A ty? Pamiętasz co robiłaś przez ostatnie kilka dni?- zapytała, uśmiechając się. Co jak co, ale Levi wpływała na nią naprawdę pozytywnie. Mogły sobie tak po prostu pogadać, pożartować, podroczyć... to było fajne.
W każdym razie, żeby jakoś zakończyć ten wątek, powiem, że one tam sobie dość długo siedziały pijąc herbatę, która później została wzmocniona odrobiną whisky. Gadały, czasem mówiąc wszystko, czasem pewne sprawy pomijając. W którymś momencie zaczęły trochę bełkotać bez ładu i składu, toteż w swoim nieco spowolnionym tempie wyszły z Wielkiej Sali, by ich jakiś wredny nauczyciel nie złapał i nie wlepił jakiegoś czyszczenia pucharów. Brr. Tak śmiejąc się i idąc zygzakiem, każda z nich dotarła do swojego mieszkania, gdzie przez następne godziny odsypiały skutki alkoholu.
[zt x2]
Powrót do góry Go down


Sevi Moonlight
Sevi Moonlight

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 49
  Liczba postów : 32
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6622-johanna-midney
Wielka Sala - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 12 Empty


PisanieWielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 12 Empty03.03.14 20:23;

To straszne! To straszne! Jak to mogło się wydarzyć! Doprawdy – jest to niezrozumiałe. Wszak niemożliwym jest by tyle dzieciaków w jednym czasie zachorowało! – rozmyślała nad tym Sevi Moonlight, szkolna pielęgniarka, która w ostatnim czasie miała ręce pełne roboty. Maści. Eliksiry. Chorzy studenci, a końca nie było widać. Jeszcze teraz ten alarm, który postawił niemal całą kadrę nauczycielską na nogi. Czym prędzej zostały rozesłane wici, a pielęgniarka mogła wziąć się do pracy, wszak to było teraz priorytetem, by oszczędzić tych, którzy byli w grupie podwyższonego ryzyka. Nikt nie mógł zachorować, dlatego też panna Moonlight tkwiła w Wielkiej Sali, w oczekiwaniu na swoich ukochanych uczniów i studentów. Musiała pomóc im wszystkim, a z tej okazji rozłożyła się z wieloma eliksirami, maściami i strzykawkami w pomieszczeniu, które jako jedyne mogło pomieścić taką ogromną rzeszę, zbuntowanej młodzieży. Och, gdyby Ci młodzi ludzie byli nieco rozważniejsi. Gdyby myśleli nad tym co robią, i jak powinni się zachowywać to zapewne nie byłoby aż takich problemów, jak groszopryszczka, ale przecież Sevi Moonlight ma głowę nie od parady i zapewne poradzi sobie z każdym choróbskiem, które nękało podopiecznych Garetha Hampsona.
I tak o to w oczekiwaniu na pierwszego chętnego, siedziała przy stole co jakiś czas pocierając dłońmi o spodnie, a zaraz potem czyszcząc je jakby były najdroższą porcelaną. Owszem, tworzyły cuda, ale trzeba było pamiętać, że na skórze jest wiele bakterii, które mogłyby narobić jeszcze więcej szkód!
-Poproszę pierwszego ochotnika! No proszę, nie bójcie się! Wszak nie mam wielkich igieł! – Zaśmiała się cichutko, bo lubiła nieco drażnić się z uczniami, szkoda by było, gdyby ktokolwiek bał się igieł, prawda?



Rzuć kostkami by poznać swoje przeznaczenie:
1 – masz pecha. Grzyb może i nie rozwinął się do tego stopnia by szpecić Twoje ciało, ale zrobił dość spore spustoszenie w Twoim organizmie. Musisz jak najszybciej wypić Szkiele-Wzro, wszak kość w Twojej lewej ręce zniknęła, a Ty nie jesteś w stanie tego wytłumaczyć, że ręka przybrała ona teraz dość… Glutowatą funkcję.
2zaraz po dostarczeniu lekarstwa do Twojego organizmu, masz wrażenie ,że wszystko co Cię otacza wiruje, a Ty? Ty czujesz się niczym najlepszy tancerz, którym bez wątpienia jesteś. Próbując wykonać piruet, niestety wywracasz się i uderzasz głową o podłogę. Natychmiast odnoszą Cię do skrzydła. To nic wielkiego. Masz guza na pół głowy! Spokojnie, tylko przez trzy wątki.
3wiedziałeś o tym? Dlaczego się do tego nie przyznałeś! Wstręt przed igłami? Och, to bardzo ciężki przypadek, zwłaszcza że Twoje ciało musiało być ukłute aż trzy razy. Po drugim na całe Twoje szczęście zemdlałeś, stąd trzeciego ukłucia kompletnie nie czułeś. Zaraz po zaaplikowaniu lekarstwa do Twojego ciała, zostajesz przetransportowany do skrzydła szpitalnego, gdzie spędzasz 48 godzin.
4jesteś zbyt ciekawski, a wszystko co Cię otacza jest dla Ciebie nowe. Czyżbyś nie chodził na zajęcia z eliksirów? Cóż, gdyby było inaczej to zapewne miałbyś świadomość, że to co właśnie wypiłeś to eliksir postarzający. W zastraszającym tempie Twoje młode ciało staje się pomarszczone, a włosy są coraz bardziej siwe. W tym wyglądzie utrzymaj się przez najbliższe dwa wątki. Powodzenia.
5och, coś łupnęło w kręgosłupie. To Twój? Nie? Kumpla? Przykro mi, ale to jednak Twój. Masz zbyt słabą odporność, a grzyb, którego u Ciebie podejrzewała Pani Moonlight zaatakował kręgosłup. Przyda Ci się rehabilitacja w szpitalu św. Munga! Wspomnij o tym swoim znajomym w co najmniej pięciu wątkach, ewentualnie odegraj wątek z Mistrzem Gry.
6 w duchu modlisz się by nic Ci nie groziło… Prosisz o to Boga, Merlina, wszystkich, jednak los Ci nie sprzyja. Masz ewidentnie uczelnie na szczepionkę, a Twoje ciało pokrywa się zieloną barwą. Oczy zaczynają świecić na różowo, a sam widzisz świat w czarno białych barwach. Twój dość zabawny wygląd będzie Ci towarzyszył przez jeden najbliższy wątek.
Powrót do góry Go down


Nadish Narayanan
Nadish Narayanan

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Tatuaż na ramieniu lewej łopatce i szyi.Na lewej piersi ma 5 centymetrową bliznę po odłamku szkła
Galeony : 555
  Liczba postów : 426
https://www.czarodzieje.org/t5991-nadish-narayanan
https://www.czarodzieje.org/t6073-sowa-brandy
https://www.czarodzieje.org/t7183-nadish-narayanan#204383
Wielka Sala - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 12 Empty


PisanieWielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 12 Empty03.03.14 21:05;

Zgodnie z poleceniem, które pojawiło się we wszystkich ogłoszeniach i nawet trąbili o tym co niektórzy. Nadish, chociaż niechętnie, ruszył się ze swych nieuczęszczanych przez większość uczniów kątów i wszedł do Wielkiej Sali jako pierwszy chcąc mieć to już za sobą.
Nie dużo uczniów się pojawiło... Zajął miejsce w kącie,usiadł grzecznie na ławeczce, pewien, że pielęgniarka go będzie kojarzyć no własnie yyy z czym tylko z ferii bo chyba nie z herbatą i dobrym ciachem.
Może zamierza obwieścić początek czego... Bo niby o co innego mogłoby chodzić? O epidemie,wirusy i tak był pewien, że w tym rzecz. Puchon miał wstręt przed igłami to miał od dziecka.
Oby nic nie było tak poważnego-odrzekł cicho cóż bywa i tak,że los dziś nie sprzyjał chłopakowi,dostał jakiegoś dziwnego uczulenia na szczepionkę,
No a ciało pokryte było zieloną barwą, a oczy to co innego zamiast piwnych to świeciły na różowo,Puchon widział wszystko w czarno białych kolorach,zabawnie wyglądał pewnie nie zachwyci żadnej dziewczyny-uśmiechnął sie lekko.
Po czym, wyszedł z sali w znanym sobie kierunku a dokładnie dormitorium.
Z/T

6


Ostatnio zmieniony przez Nadish Narayanan dnia 05.03.14 20:24, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Mathilde Villadsen
Mathilde Villadsen

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 510
  Liczba postów : 1382
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6313-mathilde-olivia-villadsen#177625
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6376-poprosze-najladniejsza-pocztowke#179438
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7164-mathilde-olivia-villadsen#204301
Wielka Sala - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 12 Empty


PisanieWielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 12 Empty05.03.14 17:08;

Pierwszy dzień bycia prefektem? Jak fajnie. Pojawiła się w szkole bardzo wcześnie. Była nieco przestraszona i miała szczerze wszystkiego dość. Aczkolwiek nie mogła przecież zrobić sobie kolejnych wolnych, tym bardziej, że w szkole odbywały się dziś szczepienia, co dawało mniej więcej taki efekt, że zabezpieczona w ten sposób będzie mogła uczęszczać na zajęcia i ona bardzo chętnie, tylko że... Bała się, że znajomi z Red Rock, który szczątkowo przebywali w Hogwarcie, zaatakują ją po prostu ogniem nieprzyjemnych pytań i jeszcze gorszych oskarżeń, co by zdradziła swoją szkołę. Jakie szczęście, że nic takiego się nie stało, a ona spokojnie mogła iść przez korytarz już pierwszego dnia prowadząc zapłakanego jedenastolatka do profesor Glaber ze względu na tragedię rodzinną, która wydarzyła się u Francissa. Tak przynajmniej miał na imię, jeśli dobrze usłyszała przez ciągłe pociąganie nosem. Mattie oczywiście pocieszała maleństwo, a gdy tylko udało jej się dostarczyć dziecko pod właściwe drzwi, to czmychnęła na szczepienia, gdzie spotkała się z przemiłą Sevi, która załatwiła sprawę szybko i bezboleśnie. Biednej Mattie wydawało się przez moment, że widzi Kaia, więc sięgnęła energicznie po byle którą fiolkę, co by tylko odwrócić się i opróżnić jej zawartość, a potem zapaść się pod ziemię, by tam szukać kamuflażu. Życie jednak kamuflażowe samo jest i oto skóra Mathilde zaczęła powoli nabierać zmarszczek, aż wreszcie perłowe włosy stały się szarawe... A szmaragdowe oczy zostały skryte pod zmęczonymi powiekami starej kobiety, którą ewidentnie była panienka Villadsen.
Mattie jęknęła zaskoczona przykładając dłoń do ust, najpierw przerażona, a potem? Potem roześmiała się szczerze ze swojej głupoty i tyle ją widzieli w Skrzydle i na zajęciach.

[zt ] czwórka była.
Powrót do góry Go down


Effie Fontaine
Effie Fontaine

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pół wila
Galeony : 4381
  Liczba postów : 2482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t24-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t253-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7168-effie-fontaine#204310
http://czarodzieje.forumpolish.com/forum
Wielka Sala - Page 12 QzgSDG8




Administrator




Wielka Sala - Page 12 Empty


PisanieWielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 12 Empty17.03.14 11:47;

Roztapiający się śnieg, nadchodzące ocieplenie, nieubłaganie przypominało, że nadchodzi koniec roku szkolnego. Pierwszy raz Fontaine realnie się go bała. Już za parę miesięcy miała ostatni raz spać w tych murach, ostatni raz schodzić na śniadanie tam, gdzie schodziła przez połowę swojego życia. Miała zamknąć etap związany z nauką, z przebywaniem w gronie ludzi których uwielbiała, bo jakby nie patrzeć, każdy i tak ruszyłby w swoim kierunku, miała wszystko zmienić. Realnie ją to przerażało. Oczywiście były w tym wszystkim też pewne nadzieje, niemalże wyczekiwanie, wszakże od lat przygotowywała się na to, by ruszyć na podbój ministerstwa, gdzie marzyła o wielkiej karierze. No, ale jak to z marzeniami bywa, nigdy nie wiadomo, co realnie spotkać ją miało! Tymczasem cieszyć postanowiła się jednymi z ostatnich, spokojnych miesięcy w Hogwarcie.
Zawsze rano piła mocną kawę. Dlaczego miałaby to teraz zmieniać? Niebawem sama będzie musiała opanować te nudne zaklęcia dla gospodyń domowych, żeby samej sobie robić jedzenie. Tak więc, brak dzbanka z kawą, na jej stole zielonych, zupełnie ją nie zniechęcił. Ba, zmotywował, by udała się na poszukiwania! Oczywiście fakt, że wstała dziś z łóżka skandalicznie późno, a śniadanie jeść chciała, gdy to już wszystko skrzaty sprzątały, zupełnie nie miał tu znaczenia. Pora na kawę, to pora na kawę.
W gruncie rzeczy prezentowała się dziś dość normalnie, miała na sobie wełnianą sukienkę, z ciepłym golfem w odcieniu kawy z mlekiem, a do tego jasne zakolanówki, swoje włosy związała w wysoki kucyk, a na dodatek nie miała na sobie krzty makijażu. Biorąc pod uwagę jej geny, nie miało to specjalnego znaczenia. Wsunąwszy ręce do dużych kieszeni swetra, ruszyła na poszukiwania wymarzonego dzbanka. Oczywiście całe to przedsięwzięcie zapowiadało się tragicznie, bowiem większość stołów była już perfekcyjnie wyczyszczona przez skrzaty (jak tylko znajdzie dla siebie mieszkanie, koniecznie zakupi sobie takiego niewolnika pomocnika!). Nadzieja pojawiła się dopiero, gdy z oddali ujrzała, iż na stole Gryfonów chyba stoi jakiś ocalały dzbanek. Tak więc blondyna nie zwracając uwagi na to, czy ktoś z owego dzbanka nie korzysta, czy tam nie siedzi, szybko skierowała się w stronę tego miejsca w myślach prowadząc poważne debaty na temat tego, czy oby na pewno jeden skrzat jej wystarczy.
Powrót do góry Go down


Grigori Orlov
Grigori Orlov

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 46
  Liczba postów : 542
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4219-grigori-orlov
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4220-grigori-orlov
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7195-grigori-orlov
Wielka Sala - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 12 Empty


PisanieWielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 12 Empty17.03.14 19:43;

Z kolei dla Griga jedną z ostatnich rzeczy było rozmyślanie nad zakończeniem roku szkolnego. No dobra, może przemknęło mu to przez myśl raz czy dwa, ale póki co skupił się na swoich wewnętrznych dramatach, jak niesamowicie potrafi niszczyć związki. Po krótkim pogodzeniu się z Clarą, wcale nie było pięknie i kolorowo. Dziewczyna wciąż wydawała się mieć jakieś obiekcje co do jego uczuć i wręcz podskakiwała w miejscu za każdym razem, gdy widziała blondynkę, która przechodzi korytarzem lub co gorsza z nim gadała. W trakcie ferii zimowych oboje chętniej niż powinni przystali na to, że wrócą do rodziny zamiast wspólnie podróżować po Kanadzie. Więc Orlov chcąc nie chcąc spędził niezbyt produktywne i bardzo męczące tygodnie z rodziną, co okazało się być raczej niefortunne, bo jego pulchna mama krzątająca się wokół z jedzeniem nieustannie wypytywała o jego dziewczynę, którą musi poznać. Kiedy Grig z ulgą wrócił do Hogwartu, dowiedział się, że Hepburn wcale nie zamierza wracać, naprawiać to co zostało z ich związku, wręcz przeciwnie. Biedny Rosjanin został więc sam, nie mając nawet pojęcia czy powinien zmieniać status związku na wizbooku. Dlatego nie ma co się dziwić, że nie chciało mu się wstawać z łóżka, by ponownie rozgrywać te paskudne dramaty w swojej głowie. Średnio szło mu zasypianie i zazwyczaj musiał czytać książki, pisać bzdury i oczywiście palić papierosy. Swoją drogą współczuję wszystkim, którzy mieszkają z nim w dormitorium, muszą perfekcyjnie umieć jakieś zaklęcia piorące, bo inaczej chodziliby bardzo zadymieni, nawet jeśli nie palą.
Tak więc bardzo zaspany Rosjanin siedział nad niewielką grzanką bardzo powoli przeżuwając ją. Grig, niesamowite, ale też wyglądał dość normalnie! Co prawda włosy miał jak zwykle w bardzo twórczym nieładzie, takim jaki tylko mógł być zrobiony z jego krótszymi niż zwykle włosami. Ponieważ nie było zbyt dużo osób długie nogi wyciągnął na ławce na której siedział, nie przejmując się okruszkami na czarnych spodniach , do tego zwykła szara koszulka i pewne oznaki niewyspania na twarzy. On też nie miał makijażu, ale spokojnie, jego geny też były w porządku. Kiedy tak sobie siedział przeżuwając grzankę mimowolnie zobaczył Effie, która lawirowała między stołami. Ale nawet nie jęknął z niechęcią na tą irytującą przyczynę jego problemów tylko zajął się całkowicie sobą, a mianowicie sięgnął po resztkę czarnej kawy, która im została na stole, by porzucić resztki snu, które tu za sobą przywlókł. Nalewając sobie wszystko co zostało starał się usilnie ignorować akt, że Effie zmierza w jego stronę i ignorować ogarniający go niepokój.
Powrót do góry Go down


Effie Fontaine
Effie Fontaine

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pół wila
Galeony : 4381
  Liczba postów : 2482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t24-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t253-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7168-effie-fontaine#204310
http://czarodzieje.forumpolish.com/forum
Wielka Sala - Page 12 QzgSDG8




Administrator




Wielka Sala - Page 12 Empty


PisanieWielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 12 Empty17.03.14 20:30;

Orlova rozpoznała dopiero będąc naprawdę blisko Gryfońskiego stołu. Oczywiście, to nie tak, by zmienił się na tyle diametralnie, iż miałaby go teraz nie poznać, po prostu nie rozglądała się, któż tam siedzi. W inny przypadku pewnie olałaby całą wycieczkę po kawę. Teraz jednak zawracając w połowie drogi wyglądałaby na jakąś rozchwianą emocjonalnie i zagubioną Puchonkę, szczególnie, że na pewno Grig musiał ją już dostrzec. Cóż jej więc pozostało? Wzięła głęboki wdech i ignorując rosnące poczucie niepewności, ruszyła przed siebie. Wszakże nie zamierzała z nim rozmawiać, a wziąć tylko to czego chciała. To miała być krótka wizyta przy stole czerwonych. Może mu nawet rzuci krótkie cześć, niech wie, jaka łaskawa!
I plany te wszystkie jak gruzy w podziemiach, momentalnie runęły. Katastrofa goni katastrofę! Stanęła gwałtownie, niemal jak wryta, widząc, że Orlov tuż przed jej oczami wlał sobie do kubka resztkę kawy, jaka czekała na nią w tym ostatnim dzbanku. Miast niepewności do głowy uderzyła jej złość. Oparła się rękoma o stół na wprost chłopaka, patrząc na to wszystko z istnym niedowierzaniem.
- Naprawdę? Czy ty zawsze musisz wchodzić mi w drogę? Jakbyś po sok akurat nie mógł teraz sięgnąć - prychnęła niemalże pod nosem, gwałtownie zabierając ręce ze stolika i przemierzając dwa kroki dalej, by zajrzeć ostentacyjnie do kolejnych dzbanków. Jako, że stały tam dwa, w każdym z nich uniosła wieko by z głośnym trzaśnięciem je później zamknąć. Oczywiście nie było tam ani kropli kawy, a ten paskudny sok dyniowy. Odwróciła się więc w stronę Griga posyłając mu kolejne z morderczych spojrzeń, krzyżując do tego ręce na piersi.
- Dzięki, świetnie, że przeszłam całą tą salę, by patrzeć jak mi zabierasz kawę. - Rzekła z ironią, zupełnie zapominając o tym, że być może wcześniej podchodząc do tego stolika czuła jakąś niepewność. W tej chwili niczego tak pewna nie była bowiem, jak swoich racji. Orlov kolejny raz stawał jej na drodze by przeszkadzać jej w taki lub inny sposób. Zawsze. Zawsze musiał się pałętać tam gdzie nie trzeba. No właśnie... zawsze był nie w tym miejscu, w którym powinien.
Powrót do góry Go down


Grigori Orlov
Grigori Orlov

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 46
  Liczba postów : 542
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4219-grigori-orlov
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4220-grigori-orlov
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7195-grigori-orlov
Wielka Sala - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 12 Empty


PisanieWielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 12 Empty18.03.14 2:04;

Grig się nie zmienił? Ależ jak to, przecież oprócz ogromnej zmiany fryzury, wciąż się waham czy przypadkiem nie powiedzieć, że faktycznie nosił ten kolczyk w nosie, który pojawia się na każdym jego zdjęciu. Osobiście uważam, że jest uroczy. Plan Effie był bez zarzutu. Może nawet Orlov mruknąłby coś niewyraźnego na przywitanie, po czym rozstaliby się, dumni ze swojego niezwykle dorosłego podejścia. Cóż za smutek, że cały plan legł w gruzach! Oni przynajmniej nie są w ciasnym, brudnym korytarzu. Bo takie miejsca nie działają na nich najlepiej.
Orlov popijał sobie kawę gapiąc się celowo na swoją kończącą się grzaneczkę, a nie na wilę. Przerwał przeżuwanie kiedy zorientował się, że dziewczyna stoi niemalże nad nim, ale uparcie siedział spięty bez ruchu. Nawet gdy oparła dłonie o stół w dziwnej, bojowej pozycji. Słysząc jej niespecjalnie przyjazne przywitanie podniósł zdumiony głową. Nie to, że był zdziwiony niezbyt ciepłym powitaniem, ale zupełnie nie rozumiał o co chodzi. Nie mógł wyglądać specjalnie mądrze, przez to, że wciąż nie dokończył połykać swojego tosta.
- O co ci chodzi?- zapytał z pełnymi policzkami marszcząc groźnie brwi widząc ten nagły atak pani prefekt Slytherinu. Naprawdę nie rozumiał dlaczego powinien pić sok i co tym razem zrobił, by zasłużyć sobie na jej prychnięcia i przeszkadzanie w śniadaniu. Dopiero kiedy Effie zaczęła zaglądać do dzbanków, Orlov zorientował się, że problemem może być pita przez niego kawa na którą wila mogła mieć ochotę. Jego zdumienie przerodziło się w zirytowanie jej głupimi wyrzutami, przełknął w końcu resztkę śniadania i wzruszył ramionami na jej ironicznie podziękowania.
- Bardzo proszę – mruknął w odpowiedzi rzucając jej bardzo przyjemne spojrzenie, w którym kryła się niesamowita chęć wylania jej cudownej kawy na głowę, by zobaczyć jak wtedy by się zachowała.
- Zdaje się, że to raczej ty lubisz wchodzić mi w drogę – zauważył Orlov pukając w stół, by podkreślić, że to ona przeszła całą salę mu na spotkanie, a nie odwrotnie. Dodatkowo pomyślał, że wchodzi mu w drogę w związku, nawet jeśli nie ma z nią kontaktu, ale zachował tą myśl dla siebie.
Powrót do góry Go down


Effie Fontaine
Effie Fontaine

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pół wila
Galeony : 4381
  Liczba postów : 2482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t24-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t253-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7168-effie-fontaine#204310
http://czarodzieje.forumpolish.com/forum
Wielka Sala - Page 12 QzgSDG8




Administrator




Wielka Sala - Page 12 Empty


PisanieWielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 12 Empty18.03.14 13:11;

Możesz śmiało mówić, że ma kolczyk w nosie, jest fajny! Skoro ma Boba Dylana na tyłku, to w nosie może mieć kolczyk. Takie tam, słodkie ekscentryzmy Orlova. I wiesz, jednak z daleka Fontaine mogła tego cudownego kolczyka nie zauważyć! Ależ jakie to by było nudne, gdyby swojej rozmowy nie zaczynali od kłótni. Właściwie nawet trochę nie w ich stylu. Bo przecież to jest pierwsza ich wymiana zdań odkąd Grig znów jest w Hogwarcie (a siedzi tu już prawie rok). Nie wyobrażam sobie, że mogliby tą rozmowę zacząć pokojowo. Tradycji musi stać się zadość, na pierwszy ogień, muszą odhaczyć sprzeczkę. Musiał działać tu jakiś konflikt charakterów, właściwie to najlepsze wytłumaczenie. Realnie mocno się różnili. Ona złośliwa, czasem trochę zarozumiała, Ślizgonka, wila, która ściągała na siebie spojrzenia, z czym wspaniale się czuła. On małomówny Gryfon ze skłonnościami do wyładowywania agresji poprzez podpalanie wiosek. Ewentualnie poprzez napadanie na niewinne mugolki. Nie pielęgnowali tych samych wartości, nie mieli wspólnych znajomych, identycznymi zainteresowaniami, czy wspólnie przeżytą połową życia też nie mogli się pochwalić. Początkowo nawet było właściwie jak na taką dwójkę, nie lubili się. Gdzieś tylko później wszystko to za jednym zamachem się zatraciło, a oni wpadli w zupełnie inny typ znajomości. Nie było już odwrotu, nic później nie smakowało tak samo.
- Tobie w drogę? Och, no tak, wszystko się kręci wokół Ciebie, a ja przecież przyszłam tu celowo do Ciebie. - Prychnęła z ironią, aż z niedowierzaniem kręcąc głową. Co on sobie wyobrażał zarzucając, że to ona jemu wchodzi w drogę? - Pragę Ci przypomnieć, że to nie ja wyjechałam stąd, a potem nagle wróciłam, więc nie mów mi, że to ja wchodzę tobie w drogę. - To była jej szkoła, a jego tu miało nie być. Miał siedzieć w tej zapyziałej Rosji dając jej święty spokój. Sama go o to prosiła. Tymczasem znów tu był i mącił jej święty spokój, no i co najgorsze, zabierał kawę!
Z tego wszystkiego zapomniała o tym swoim napoju bogów, a jedynie ze złością wpatrywała się w Orlova, trzymając swoje ręce skrzyżowane na piersi. Ot, tak dziś bojowa była!
Powrót do góry Go down


Grigori Orlov
Grigori Orlov

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 46
  Liczba postów : 542
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4219-grigori-orlov
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4220-grigori-orlov
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7195-grigori-orlov
Wielka Sala - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 12 Empty


PisanieWielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 12 Empty18.03.14 15:40;

Więc śmiało mówię! Wobec tego teraz Effie mogła zobaczyć jego nową zdobycz w postaci kolczyka w nosie i zapewne określić, że wygląda bardzo słabo z czystej złośliwości. Do tego takie nowe błyskotki często skłaniają do charakterystycznych trików w postaci częstego dotykania takich ozdóbek, a Grig wcześniej pewnie nie dotykał często swojego nosa!
No tak nie dziwne, że zaczynali od kłótni. I to naprawdę dziwne, że udało im się uniknąć konfrontacji już niemalże rok czasu, mimo tego że chodzili razem na lekcje, a Fontaine mogła czasem widywać się z Clarą dzieląc z nią obowiązki prefekta. To musiały być przemiłe spotkania. I mieli pewne cechy wspólne! I jedno i drugie miało problemy z opanowywaniem złości. Effie ma chyba nawet z tym większe problemy, bo o ile Grig raczej wybucha złością tylko kiedy wila jest w pobliżu, ona to robi znacznie częściej. Gdy Fontaine nie kręci się w okolicy, Orlov staje się innym człowiekiem tańczącym w wieży Gryffindoru do hymnu Hogwartu! Okropny ma na niego wpływ, całe szczęście, że zerwali. Czy tam, że wyjechał do Rosji. W tym związku nawet sypianie ze sobą było dziwnie toksyczne w tych brudnych wannach lub Effie w stroju kota.
Grig uniósł jedynie do góry brwi na jej ironiczne prychanie i wzruszył ramionami, miło ignorując jej odpowiedź, by podkreślić, że on tam swoje wie. Zaczął otrzepywać się z okruszków, kiedy usłyszał jej kolejne niemądre zdanie. Pogadał sobie pod nosem parę nieprzyjemnych słów po rosyjsku i opuścił nogi z ławy, by siedzieć naprzeciwko niej.
- Oczywiście, wróciłem tu tylko dla ciebie – potwierdził całkiem spokojnie wzruszając ramionami, chociaż ponownie fantazjował o Fontaine topiącej się w kawie. I pomyślał, że całkiem niezręcznie zważając na ich kontakty mogło zabrzmieć to zdanie, ale nie przejął się tym specjalnie, skupiony na wymianach złośliwości. – Przecież ty jesteś piękną wilą przy której wszyscy powinni padać do stóp. Przepraszam, że ośmieliłem się to zakwestionować – dokończył nie ukrywając już niezadowolenia w swoim tonie i marszcząc brwi. Jak za starych dobrych czasów, kiedy jeszcze łączyła ich cudowna niechęć do siebie, wypominał jej cudowny wygląd, przedstawiając go w złym, a nie pozytywnym świetle. Mogli poczuć się znowu piękni i młodzi przez te stare kłótnie!
Powrót do góry Go down


Effie Fontaine
Effie Fontaine

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pół wila
Galeony : 4381
  Liczba postów : 2482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t24-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t253-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7168-effie-fontaine#204310
http://czarodzieje.forumpolish.com/forum
Wielka Sala - Page 12 QzgSDG8




Administrator




Wielka Sala - Page 12 Empty


PisanieWielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 12 Empty18.03.14 16:05;

Och Fontaine na pewno nie tak często miała problemy z kontrolowaniem złości! To znaczy, oczywiście, w jej charakterze wprost leżało drobne narzekanie na wszystko dookoła, czy też kpienie z tych, którzy nie zasługiwali na jej dobre słowo. Ale w gruncie rzeczy nie wybuchała zbyt łatwo. W stosunku do swojego kuzyna niekiedy traciła cierpliwość, ale przecież patrząc na jego poziom marudzenia, miała jednak jej sporo! Przynajmniej raczej nie próbowała na niego tak fuczeć, jak to teraz robiła w stosunku do Orlova. To ten niedobry Rosjanin wywoływał w niej piekielną złość. Szczególnie, iż od początku próbował jej udowodnić niewiadomoco. Tak, tak, to było to co ją w nim tak okropnie irytowało. Już na pierwszym spotkaniu chciał jej pokazać, że ma rację w sprawie ognia, a Fontaine, jak to ona, upierała się przy swojej stronie. Może więc poza złością łączył ich także pewien upór w stosunku do swoich racji.
Odwrotnie do tego co sugerowała, wcale nie obraziłaby się, gdyby wrócił dla niej. Ale teraz tylko ją to zdanie zirytowało.
- Całe szczęście, bo siedziałam godzinami przy oknie i wyczekiwałam twojego powrotu - syknęła mało przyjemnie ze sporą dawką ironii. Aż nie potrafiła sobie siebie wyobrazić jako tą siedzącą przy oknie i rozpaczającą za swoim ukochanym. Chociaż psychicznie w paru momentach pewnie tak się czuła, ale to już nieistotne. Słysząc kolejne słowa mimowolnie pokręciła głową, z pewnym niedowierzaniem.
- Cudownie, wreszcie odwołujemy się do moich genów. Czy ja w którymkolwiek momencie zasugerowałam Ci, że czekam, aż wszyscy będą mi padać do stóp? - Wzięła głęboki wdech, by kontynuować tą dyskusję. Ale to był przecież stary wątek, ona jako ta zła wila. - Nie wiem co tu znów robisz Grig i wcale mnie to nie obchodzi. Wiem tylko, że póki tu jesteś, to ty mi wchodzisz w drogę, a nie ja tobie, bo moja szkoła. Więc łaskawie nie sugeruj, że jest odwrotnie. - Tak, on tu miał być tylko na turnieju, jako gość, potem miał zniknąć i nigdy nie wracać. Tymczasem wrócił i jeszcze śmiał jej sugerować, że ona mu wchodzi w drogę podchodząc do Gryfońskiego stolika, gdzie przypadkiem i on się znajdował. Pff!
Powrót do góry Go down


Grigori Orlov
Grigori Orlov

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 46
  Liczba postów : 542
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4219-grigori-orlov
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4220-grigori-orlov
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7195-grigori-orlov
Wielka Sala - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 12 Empty


PisanieWielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 12 Empty18.03.14 16:43;

Na pewno często! Nie pamiętam wątku w którym nie złościła się na kogoś, nie rzucała kąśliwymi uwagami, czy nie miała do kogoś pretensji. Ostatnio nawet zepsuła święto dziękczynienia biednemu kuzynowi, który tak się postarał. To on nie wybuchał tak łatwo, a nie ona! Głównie dlatego, że Grig niewiele mówił, a kiedy już się złościł, zamiast przerzucać się ironicznymi gadkami przechodził do akcji. Niestety nie mógł tego zrobić w przypadku Effie, raczej powstrzymywał się od bicia dziewczyn. I ona również wywoływała w nim okropną irytację! Stała i wrzucała mu jakieś rzeczy, jakby był jakimś sprawdzą wszystkie co złe, na całej planecie. I tak, upór był zdecydowanie kwestią, która ich poniekąd łączyła. Oczywiście jeśli chodzi o cechy charakteru, bo w normalnej rozmowie na pewno upór nie sprawiał, że lepiej się dogadywali.
Nie podobała mu się ta ironiczna odpowiedź, bo wcale by się nie pogniewał, gdyby od czasu do czasu żałowała swojej impulsywnej decyzji podjętej podczas balu. Kiedy on w końcu posłuchał się jej bez specjalnych wyrzutów. I chyba nie wybrał najlepszego momentu na pokorne pogodzenie się z decyzją swojej niby dziewczyny. W każdym razie nie był zadowolony z jej odpowiedzi i pokiwał poważnie głową nie przejmując się jej sykaniem.
- To tłumaczy dlaczego nie miałaś chłopaka – zauważył uprzejmie, popijając czarną sprawczynię całego zamieszania. Co prawda on miał małe problemy z Clarą, a nawet nie małe, ale przecież Effie nie musiała wiedzieć o jego relacjach z Hepburn. Orlov napawał się chwilę swoją niezwykle trafną ripostą i wywrócił oczami na jej marną obronę.
- Nie wiem. Czy ja zasugerowałem, że na złość wziąłem sobie kawę żebyś zaczęła na mnie krzyczeć? Może oboje wyciągamy błędne wnioski z naszego zachowania – zauważył tym razem naprawdę sugerując, że sposób w jaki się czasem obnosi w stosunku do innych sprawia, że nawet nie musi wprost mówić, że chce by wszyscy padali jej do stóp. Robi to świetnie niewerbalnie. – Widzisz sama to robisz! To jest moja szkoła, ty nie masz prawa siedzieć przy stole Gryffindoru, zupełnie nie obchodzi mnie dlaczego tu jesteś, tylko nie pałętaj mi się pod nogami... I powiedz mi jeszcze raz, że nie spodziewasz się, że ludzie będą robić dokładnie na co ty masz ochotę- odpowiedział podkreślając słowo „ty”. Jego ton przybrał znacznie bardziej wojowniczy wydźwięk, kiedy łapał ją na gorącym uczynku. Jeszcze brakowało, żeby pokazywał palcem i krzyczał „mam cię, mam cię”, kiedy uparcie potwierdzał swoją teorię.
Powrót do góry Go down


Effie Fontaine
Effie Fontaine

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pół wila
Galeony : 4381
  Liczba postów : 2482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t24-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t253-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7168-effie-fontaine#204310
http://czarodzieje.forumpolish.com/forum
Wielka Sala - Page 12 QzgSDG8




Administrator




Wielka Sala - Page 12 Empty


PisanieWielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 12 Empty18.03.14 17:12;

No dobrze. Raczej chodziło mi o to, że nie unosi się bardzo złością, nie rzuca piorunami, czy nie zamienia się w harpię. Takie tam, drobne złośliwości się przecież nie liczą! Dobrze wiadome, że straciłaby cały swój urok, będąc zanadto potulną. A wracając do kwestii harpiowatych, czy jej oczy czasem już nie pociemniały? Orlov na pewno nieco wytrącił ją z równowagi, może więc jej tęczówki przybrały odrobinę ciemniejszy odcień. Swoją droga, to niezwykle ciekawe, jak daleko byłaby w stanie posunąć się ze swoją przemianą. Kto wie, może kiedyś Grigpwi uda się ją rozwścieczyć do granic możliwości. Na razie zmierza całkiem dobrą drogą!
Jego wypowiedź, która miała być niebywale trafną ripostą, tak naprawdę bardziej ją zaskoczyła, aniżeli rzeczywiście sprawiła, że miałaby się jakkolwiek głupio poczuć. Uniosła brwi, spoglądając na chłopaka i przez chwilę czekając na jakiekolwiek wyjaśnienie, które oczywiście na nią nie spłynęło.
- Co natomiast tłumaczy to, że tak się interesujesz moim życiem prywatnym zarówno obecnym, jak i tym, kiedy Cię tu nie było? - Zapytała wprost nawet nie zamierzając komentować tego, czy tam miała jakiegoś faceta czy nie miała. Z resztą Grig wydawał się być doskonale zorientowany w jej życiu osobistym, nie miała tu więc nic więcej do dodawania. Oczywiście samo to stwierdzenie było bezczelne, ale bardziej ją dziwiło, że w ogóle padło, aniżeli jego kontekst.
- Już raz to od Ciebie słyszałam. I wcale nie chodzi o to, żeby wszyscy dookoła robili to co chcę, to tylko ty miałeś zniknąć, ale jak widzę o zbyt wiele prosiłam - pewnie, że miał rację, zawsze chciała, żeby ludzie robili mniej więcej to, czego ona oczekuje. Oczywiście nie chodziło o to, by byli na każde jej skinienie, nie nie, po prostu przypisywała ludziom pewne zachowania, reakcje i to zwykle się zgadzało. Problem był taki, że Orlov uparcie nie chciał się dać wepchnąć w złote ramy, jakie dla niego zbudowała.
- Rok szkolny na szczęście się już kończy - dodała uznając, że to wszystko nie ma znaczenia, bo lada dzień rozejdą się w swoje strony i nie będą musieli się nigdy więcej oglądać. Łuhu, spełnienie marzeń! Spojrzała na stół, z którego chciała teraz zabrać cokolwiek. Pogadała sobie miło, więc mogła iść prawda? A żeby nie wracać z pustymi rękoma, to też sięgnęła po pierwszy lepszy dzbanek. Sok, niech żyje sok dyniowy.
Powrót do góry Go down


Grigori Orlov
Grigori Orlov

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 46
  Liczba postów : 542
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4219-grigori-orlov
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4220-grigori-orlov
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7195-grigori-orlov
Wielka Sala - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 12 Empty


PisanieWielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 12 Empty18.03.14 17:55;

Drobne złośliwości zawsze się liczą! Poza tym to ona siedziała po przeciwnej stronie Wielkiej Sali , przy stole, który charakteryzował się okropnie niegodziwymi osobami. On był w tych prawych. Więc chyba wiadomo kto tu jest tym złym, a kto dobrym. No cóż, Orlov już dawno zaczął pobijać rekordy jeśli chodzi o sprawdzanie poziomów przemiany w harpii Effie Fontaine. W końcu to właśnie jej druga natura pociągała go chyba bardziej niż ta piękniejsza. I bez obaw, będzie próbował sprawić, by Effie stała się stuprocentową harpią! Na nim się nie zawiedzie.
Griga z kolei zaskoczyło to, że zamiast zirytowania, które powinno nastąpić, według niego, Fontaine wydawała się być zdezorientowana. Więc przez chwilę musieli milczeć, zdziwieni swoimi reakcjami, raczej w niespecjalnie komfortowej ciszy. Potem Orlov ponownie zdziwił się jej odpowiedzią i zastanowił się przez chwilę nad swoją wiedzą o jej życiu osobistym.
- Chcąc nie chcąc sporo wiem o romansach uczniów, których nawet nie znam – zauważył odrobinę skonsternowany, bawiąc się swoim kolczykiem. Jego cięta riposta sprawiła, że przez chwilę zmienił ton na normalny. I ta ich krótka wymiana zdań była niemalże namiastka pogawędki. – Obserwator był kiedy ostatnio tu byłem? – zapytał jeszcze o przyczynę jego szkód w związku. Praktycznie dopiero dzięki Clarze zorientował się, że takie coś istnieje. Dawno temu, gdy tu przebywał, te wszystkie plotkarskie wpisy jakoś obchodziły go dookoła. Magiczny moment przepadł, by Grig i Effie mogli kontynuować swoją kłótnię. Orlov prychnął na jej odpowiedź, wzruszając ramionami.
- Serdecznie przepraszam, że śmiem mieszkać w Anglii, chociaż bardzo uprzejmie poprosiłaś, bym wrócił do Rosji – powiedział skłaniając lekko głowę, by podkreślić jak bardzo ubolewa nad swoim nieposłuszeństwem. W ogóle o niego nie dbała, przecież Rosja to bardzo konfliktowy kraj. Kto wie, może gdyby tam został to on by teraz okupywał Krym. Powinna być wdzięczna, że udało mu się uniknąć tego losu.
- Effie Fontaine to prawdziwa przyjemność porozmawiać z tobą na początek dnia. Potrafisz wnieść tyle radości – powiedział uśmiechając się krzywo, kiedy zobaczył, że porywa jakiś dzbanek z zamiarem odejścia. Nie skomentował jej słów, że również się cieszy, że nigdy więcej mogą się nie zobaczyć. Wyjął z kieszeni paczkę papierosów. Rozejrzał się niefrasobliwie, czy żaden prefekt (hehe), bądź nauczyciel nie kręci się tu o tak późnej godzinie i wyciągnął jednego z nich. Z czystego przyzwyczajenia wyjął zapalniczkę, którą dawno temu dostał na pewnych urodzinach od pewnej wili, by podpalić papierosa. Dopiero kiedy ją zamykał zaciągając się dymem zorientował się, że Effie z pewnością widzi, że nie wyrzucił jej prezentu za okno po ich zerwaniu i wciąż ją nosi ze sobą. Powtarzając sobie, że to tylko przydatny przedmiot, wsadził zapalniczkę do kieszeni i sięgnął po kawę, starając się nie zerkać na Effie.
Powrót do góry Go down


Effie Fontaine
Effie Fontaine

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pół wila
Galeony : 4381
  Liczba postów : 2482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t24-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t253-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7168-effie-fontaine#204310
http://czarodzieje.forumpolish.com/forum
Wielka Sala - Page 12 QzgSDG8




Administrator




Wielka Sala - Page 12 Empty


PisanieWielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 12 Empty18.03.14 19:24;

Właściwie owszem, Fontaine z nikim nie spotykała się przez ostatni czas. Być może oczekiwano od niej tego, że skoro jest piękną wilą to powinna wypchać po brzegi swój kalendarz na spotkania z facetami. Tylko nigdy nie miała tak na to ochoty. Po części chodzi o to, że nigdy nie satysfakcjonowały ją półśrodki. Chciała w pełni dostawać to czego oczekuje i jeśli już coś się jej spodobało, nie widziała nawet potrzeby by próbować zgodzić się na coś mniej atrakcyjnego. Miała tendencje do porównywania ludzi z pewnym utartym, ulubionym pierwowzorem. Całe szczęście ten z biegiem lat się zmieniał, bowiem inaczej nieustannie kochałaby się w swoim nauczyciele rysunku nie dając nikomu nawet najmniejszej szansy! Boże, to co tu pisze brzmi naprawdę zbyt znajomo.
- Więc czytałeś stare numery, żeby wiedzieć co robiłam jak Ciebie tu nie było? - No jeszcze może zrozumieć, że aktualnie jakoś tam wiedział co się działo, ale wcześniej? Oczywiście wszystko to brzmiało na bardzo zawiłe i tak naprawdę nie chciała już wnikać w to pewne Grigowe przekonanie, że jego ex wciąż jest i była sama. Wzruszyła tylko ramionami na pytanie czy obserwator tu był wcześniej. Nie miała pojęcia, nie pamiętała, a przynajmniej nie w tej chwili.
Teraz to Fontaine z przyjemnością wysłałaby go na ten Krym. Niech tam siedzi i utrudnia życie Ukraińcom, a nie biednej Angielskiej Fontaine.
- Yhm. Strasznie się cieszę w takim razie, że Hogwart tak bardzo Ci przypadł do gustu, iż wszystkie inne uczelnie na jego tle są nie dla Ciebie - a niech sobie siedzi w Anglii, tylko czemu ona go musiała spotykać na korytarzach szkoły? Slytherinie, kiedy wyjeżdżał miała go ostatni raz widzieć (nieistotne, że zaraz po tym miała ochotę wykraść zmieniać czasu i wszystko odwrócić)!
Poprawiła dzbanek w rękach, by wygodniej rozłożyć jego ciężar, gdy w oczy wpadło jej jak blondyn odpala papierosa bardzo znajomą zapalniczką. Automatycznie naszło ją uczucie bardzo podobne jak to, gdy na lekcji wyczarował patronusa harpię. Na moment wbiła wzrok w lekko kołyszący się pod wpływem jej ruchów, sok w dzbanku. Sama czuła się, jakby wirowała.
To co robił, a to co mówił wcale nie było spójne. Nie chciał żeby mu wchodziła w drogę, więc przyjeżdżał do Anglii, czarował patronusa o kształcie harpii, albo nosił zapalniczkę, którą dostał właśnie od niej i nawet orientował się jak stoi jej życie prywatne. Jeśli chociaż przez chwilę realnie chciał o niej zapomnieć, to robił to bardzo, bardzo źle.
- Jesteś hipokrytą Grig - nawet nie miała ochoty wymieniać dlaczego tak myśli, bowiem nie chciała słuchać jego idealnych odpowiedzi na wszystko. Przyjechał do Hogwartu przypadkiem, patronus nie wiązał się z nią, a zapalniczkę pewnie zapomniał nawet skąd miał, tak jak niechcący wiedział, że Fontaine nikogo nie miała. To wszystko tylko zbiegi okoliczności, które same spadały na biedne ramiona Griga, który to bardzo Eff nie chciał pamiętać. Ewentualnie sama to sobie ubzdurała, bo przecież jest wilą, która chce żeby wszystko się wokół niej kręciło. Aż ją głowa od tego wszystkiego tylko rozbolała.
Powrót do góry Go down


Grigori Orlov
Grigori Orlov

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 46
  Liczba postów : 542
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4219-grigori-orlov
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4220-grigori-orlov
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7195-grigori-orlov
Wielka Sala - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 12 Empty


PisanieWielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 12 Empty19.03.14 1:13;

No nie wiem, bycie piękną wilą przynosi raczej sporo korzyści, więc raczej większość ludzi powinna być zaskoczona, że Effie nie miała ochoty z nikim się spotykać, skoro miała do wyboru niemalże wszystkie osoby w Hogwarcie. Półśrodki nigdy nie są zbyt dobre. Ale jeśli chodzi o związki nie wierzę w perfekcję tego i Grig też nie. Związek z Clarą był naprawdę cudowny. Miły. Nie można było mu nic zarzucić. Dlatego Grigori nudził się zdecydowanie. Zaś z Effie było aż za dużo atrakcji. Z Lottą nie mógł nic porównywać, bo uznał, że był zbyt młody, z resztą i tak bardziej traktowali się jak przyjaciół, a Colette nie pamiętał. Jakkolwiek bardzo by mu zależało, kwestii uczuć nigdy nie będzie idealnie.
- Nie czytałem starych numerów. Nawet nowe czytała mi tylko Clara – powiedział niecierpliwym tonem na jej dopytywanie skąd wiedział, że nie była w związku. – Myślisz, że jakbyś ty wróciła do Durmstrangu, a ja byłbym prefektem pół- wilem, nikt by ci nie wspomniał o statusie związku twojego tak rozpoznawalnego byłego? I nie zapytałabyś nawet z ciekawości, albo ze zdziwienia, czy z nikim nie był?- powiedział Grig tą stosunkowo długą wypowiedź wznosząc ręce do góry. Nie wierzył, że ta w jego sytuacji nie chciałaby się dowiedzieć co u niego, nawet jeśli powtarzałaby nieustannie, że nic jej to nie obchodzi. Orlov nie czuł się jakby przyznawał się do czegoś kłopotliwego. Raczej jakby mówił to co ona chciała usłyszeć na głos swoim dopytywaniem, by udowodnić coś tak oczywistego jak ciekawość na temat osoby, na której ci zależało.
I może jeszcze wyjedzie na Krym, po jej nieustannym czepianiu!
- Co? Nie chodzi o Hogwart… - machnął ręką w jej kierunku, bo nie chciało mu się tłumaczyć o pracy, do której w końcu i tak nie chodził, ale nie wrócił do Rosji, bo się zadomowił, była Clara i takie tam. – Przecież nie interesuje cię co tu robię- przypomniał sobie i jej. Niech sobie myśli, niewiadomo co, cóż go to obchodziło.
Faktycznie, nie było spójne. Ale to nie Grig wpływał na swojego patronusa czy bogina. I nie wiem skąd przekonanie, że Orlov planował o niej zapomnieć. Przecież było wręcz przeciwnie. Grigori za każdym razem gasząc zapalniczkę mógł sobie przypomnieć swoje największe rozczarowanie ważną dla niego osobą. Orlov zmrużył oczy słysząc jak go określiła. Na początku wstał gwałtownie. Wzburzyło go to jeszcze bardziej niż wszystkie jej poprzednie wypowiedzi, które niemalże wykrzyczała. Spojrzał ze złością na ogień, który trzymał w dłoni. To on został wyproszony z Anglii przez nią, to ona chciała by jak najszybciej od niej odszedł. A teraz stała nad nim próbując udowodnić, że… co w zasadzie? Cały czas siedzi w Anglii mając nadzieję na jej powrót? Po co to robiła, skoro najwidoczniej według niej to on robił wszystko, by się do niej zbliżyć? Owszem, żywił do niej jakieś uczucia, ale przyzwyczaił się do jej widoku w korytarzu, nie podobało mu się jej drążenie tematu. Wbrew temu co próbowała mu wmówić miał swoje życie, podczas którego był całkiem szczęśliwy. Podniósł wzrok na Effie, wciąż bawiąc się zapalniczką.
- To musisz się cieszyć, że nic już nas nie łączy. Wygląda na to, że to dla ciebie ważna sprawa – zauważył. czując gorzki posmak w ustach, wypowiadając te słowa. Nagle zapomniał o chwilowym wybuchu złości, który miał nastąpić. Wyszedł z zza stołu, by skierować się do wyjścia, ale cofnął się po chwili i rzucił w jej stronę zapalniczkę, nie przejmując się, czy uda jej się złapać, czy wpadnie do dzbana, który trzymała.
Powrót do góry Go down


Effie Fontaine
Effie Fontaine

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pół wila
Galeony : 4381
  Liczba postów : 2482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t24-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t253-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7168-effie-fontaine#204310
http://czarodzieje.forumpolish.com/forum
Wielka Sala - Page 12 QzgSDG8




Administrator




Wielka Sala - Page 12 Empty


PisanieWielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 12 Empty19.03.14 14:05;

No właśnie. A kiedy można mieć niemal każdego to zdobycie kogokolwiek w ten łatwy sposób nie jest zbyt satysfakcjonujące. Raz dwa się nudzi, cała frajda pryska zbyt łatwo i pozostaje tylko smak tego, że poszło za łatwo. Dlatego mówiąc o ideałach wcale nie chodzi o ideał pod względem cech, które wypisze sobie na kartce. To raczej chodziło o zwykłe porwanie się danym uczuciom. To jak wyłowienie jednej osoby spośród masy innych, nie dlatego, że była ucieleśnieniem idealnych cech, tylko dlatego, że na tle innych ludzi mocniej ją osobiście porywała. Jak zryw, gdy wiesz, że coś najlepiej smakuje spośród tego, co próbowałeś. To była idealność poprzez zwykłe poczucie, że tak, to jest dobre i na razie nie chcesz próbować innego, nie poprzez cechy tej osoby. Bo przecież nigdy związku z Orlovem nie miała za ideał. Kiedy wiec nie czuła nic świadczącego, że jakaś inna osoba jest dla niej teraz najlepsza, szczególnie spośród osób, które tak łatwo mieć mogła, po prostu ich nie chciała mieć. Nie widziała w tym sensu, przecież w pełni była świadoma, że to ją znudzi, bo to nie jest to, to nie ten smak jakiego szukała. Po co tu więc komukolwiek zawracać głowę?
Najwięcej wątpliwości od dłuższego czasu czuła względem Cyrila. Doskonale wiedziała, że coś wisi w powietrzu i równie pewnie czuła, że jeśli zrobi krok, a potem z jakichś względów niedajboże się wycofa, to nigdy, przenigdy nie będą już przyjaciółmi. Nie umiała się dać temu porwać. W jakiś sposób ją to przerastało, realnie zależało jej na relacji z Delvaux i jednocześnie miała wrażenie, że jakkolwiek się nie ruszy, to wszystko się rozsypie.
Fontaine czasem miała przeczucie, że gdyby powiedziała, iż ziemia jest okrągła, Orlov próbowałby zaprzeczyć ot tak, dla zasady. Dlatego, kiedy tłumaczył jej swój punkt widzenia na temat gazetkowych plotek (w których jej osoba wcale nie pojawiała się tak często, jak to Grig widział), realnie czuła się zmęczona tym, że oczywiście ona jak zwykle źle wszystko widzi, natomiast Grig ma na każdą rzecz gotową odpowiedź. Dlaczego to za każdym razem tak wyglądało? Czasem miała wrażenie, że naprawdę pochodzą z innych planet i ich światy zupełnie się nie pokrywają.
- Wiesz, jakbym chciała zostawić to co było za sobą, to chyba nawet bym nie chciała wiedzieć z kim mój półwil się spotykał, bądź nie spotykał. Więc następnym razem skup się bardziej na Clarze, a nie na plotkach na mój temat - status jej związku nie był jego sprawą, bez względu na to, jak niesamowitym przypadkiem i zbiegiem niebywałych okoliczności wiedział, że Fontaine z nikim nie jest. No. I Clara, to, że to imię padło w tej rozmowie też się jej wcale nie podobało.
Ta rozmowa była jakimś szczytem mówienia jednego, a czucia zupełnie czegoś przeciwnego. Wszystko wskazuje na to, że gdy już stąd odejdzie i dotrze do niej jak przeprowadziła tą pogawędkę, będzie się czuć, jakby miała rozdwojenie jaźni. Przecież chciała, żeby Rosjanin się nią interesował.
Oczywiście, Grig się przyzwyczaił, Fontaine również się przyzwyczaiła, że mijają się na korytarzu. Przecież żyła sobie dalej, w taki sposób w jaki uważała dla siebie za najlepszy. Skupiała się po prostu na nauce, dążyła do celów związanych zawodowo. Jej głowa zajęta była planami, nie romansami. To co zaś dziś się działo, było jak słowa, które powinni byli wypowiedzieć dawno temu i mieć je z głowy.
Zdziwiło ją, że nagle wstał, zadarła głowę odrobinę do góry, by wciąż jednak butnie na niego spoglądać.
- Ty wiesz najlepiej - odparła jedynie na jego słowa, odwołując się tu do Grigowej wszechwiedzy. Bardzo się cieszyła, że nie są razem. Bardzo. Dlatego teraz właśnie bardzo chciała się głupio rozbeczeć, ze złości, z bezradności i zmęczenia tą rozmową. Ewentualnie rzucić na Griga ognistymi kulami, niczym jej przodkowie, by patrzeć jak tu płonie w tym swoim ukochanym ogniu. Ewentualnie siebie podpalić, bo równie zła czuła się na siebie, że w ogóle dała się sprowokować taką głupotą jak dzbanek z kawą. Zapalniczka poleciała w jej kierunku, lądując na blacie obok niej. Odrobinę za mocno odstawiła nieszczęsny dzbanek z sokiem na blat, czując jak jego zawartość mocno chlusnęła rozlewając się dookoła. Szybko zabrała prezent, który niegdyś mu dała, chowając do kieszeni swetra brudnego od soku. Odwróciła się na pięcie i bardzo prędko skierowała w stronę wyjścia z sali, które najszybciej prowadziło do zawiłych korytarzy lochów.
Plamy na swetrze, chłoszczyść, musiała się pozbyć plam na swetrze. Plamy, plamy, plamy.
Powrót do góry Go down


Nastasja Wodnicov
Nastasja Wodnicov

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Galeony : 187
  Liczba postów : 257
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4823-nastasja-wodnicov
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4825-argus
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7928-nastasja-wodnicov
Wielka Sala - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 12 Empty


PisanieWielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 12 Empty30.03.14 17:03;

Nastka zeszła do Wielkiej Sali na kolację. Wolno stąpając po schodach, gdyż nos jak zwykle miała utkwiony w książce. Tym razem czytała o przygodach pirata i wyspie, na której dzieci nigdy nie dorastały. Tak, była zapatrzona w "Piotrusia Pana". Ktoś może powiedzieć, że była to książka iście dla dzieci, jednak ona zawsze będzie twierdziła, że nie raz książki, na które mówi się że są "dla dzieci" mają więcej wartości niż te przez ogół uznane za "dla dorosłych". Wchodząc do Sali jak zwykle potknęła się o próg, ale już wyćwiczona w tym manewrze nawet nie upadła. Po prostu wykonała lekki skok, bo nie mam pojęcia jak to opisać i maszerowała dalej, by zająć miejsce przy stole. Teraz już na pamięć wiedziała jak iść nawet nie patrząc na drogę, ale zdarzało jej się czasem we wcześniejszych latach, że siadała przy niekoniecznie mile nastawionych do niej osobach. Nie zostawili na biedulce suchej nitki.
W końcu prawie dotarłaby do swojego stołu i zasiadała, przykładając nogi nad ławką, cały czas jednocześnie wpatrując się w książkę i nie mogąc przestać jej czytać, jednak nie było jej to dane. Bo jak można było się spodziewać i domyślić, idąc z nosem w książce nie widać drogi którą się idzie. Owszem, można znać ją na pamięć, ale pamięć ta nie uwzględnia różnych przeszkód w postaci osób, które się mijać powinno, czego jednak nie da się robić nie wiedząc z której strony Cię zaatakują. I oto, panna Wodnicov stała się ofiarą, bo też raczej nie taranem, ze swoją masą ciała, jednej właśnie z tych przeszkód. Zderzenie oczywiście spowodowało, że blondynka upuściła książkę i podjęła zatrważającą krew w żyłach walkę o utrzymanie się na nogach.

Rzut kostką:KLIK!
1,4
Dzięki opaczności, szczęściu, czy też może i nie najlepszej ale i nie najgorszej koordynacji ruchowej Nastka utrzymała się na nogach. Pomogło w tym wymachiwanie na wszystkie strony rękami, które może i wyglądało zabawnie, ale pozwoliło na ponownie złapanie równowagi.

2,5
Tym razem jednak walkę tę przegrała. Tak samo jak książka którą czytała i ona uderzyła pośladkami o posadzkę w bufecie. Z pewnością odczucie to nie było przyjemne.

3,6
Już spadała, wiedziała, że nie ma szans na to, by jakimś cudem uratować się sprzed zaliczenia zderzenia z podłogą, a patrząc na kierunek jej lotu, miała nadzieję, że nie wybije sobie żadnych zębów. Dosłownie w ostatniej możliwej chwili czyjeś ręce złapały ją ratując przed upadkiem.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Wielka Sala - Page 12 QzgSDG8








Wielka Sala - Page 12 Empty


PisanieWielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 12 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Wielka Sala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 12 z 39Strona 12 z 39 Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13 ... 25 ... 39  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Wielka Sala - Page 12 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Parter
 :: 
wielka sala
-