Zdawało się, że gra się uspokoi. Jednakże nic z tych rzeczy! Oriane oberwała tłuczkiem, znowu tracąc kamyczki. Również sytuacja Ainsleya i Kath nie rysowała się ciekawie, bowiem obydwoje oberwali tłuczkami i w niesamowitej synchronizacji, spiralami skierowali się w ziemię. Nic nie można było zrobić, po prostu nagle zaczęli lądować niczym samolot i wryli się w błoto. Poobijani i ledwo przytomni, lecz bez poważnych obrażeń, poza utratą godności, zakończyli grę całkowicie pokryci w błocie i trawie. Kath może się cieszyć. Ponoć kąpiele błotne działają dobrze na cerę. Tymczasem Tadzik trafił w Izzy, a ta mu nie pozostała dłużna! Heniek posłał tłuczka w Hattie, a zaś Daisy.. Latała jakby nie wiedziała co ma robić.

@Katherine Russeau OUT
@Eanruig Chattan 4
@Leonardo O. Vin-Eurico 1
@Oriane L. Carstairs 0
@Lucas Kray 3
@Harriette Wykeham 0
@Daisy Manese 6
@Erika L. Frisk 4
@Izzy C. Eden 3
@Tadhg Chattan 2
@Ainsley Chattan OUT

-Cholera!
Zaklął, widząc jak nagle dwoje mu bliskich ludzi leci w dół. Chciał się zerwać i polecieć z nimi, lecz wiedział, że nie może ot tak przerwać meczu. Jedynie zniżył lot, unikając tłuczków, aby spojrzeć dokładniej na swoich towarzyszy.
-Żyjecie!
Zakrzyknął oczywistość, wracając do zbierania kamyków. Pyk pyk pyk! Coś wpadło. I tym razem nikt nie trafił w niego tłuczkiem.

Sądził że ludzie tu zgromadzeni mieli już prawie całą ilość kamyków i to tylko kwestia czasu kiedy to wszystko się skończy. Nawet nie mógł policzyć ile ich już zebrał, było ich.. trzy, bodajże. Po drodze ustawiając się w miarę prosto ominął tym samym tłuczek który nadlatywał od jego prawej i po prostu go otarł przez materiał koszulki. Aż wstrzymał oddech patrząc na lecącą dalej kulę, przecież nim zbierze ktokolwiek całą sumę on będzie już leżał na ziemi z roztrzaskaną miotłą. Wolał się tym nie przejmować, bo tymczasem wpadły mu kolejne kamyczki do kociołka, razem ich było.. trzy plus ta ilość.. kolejny wpadł właśnie, siedem. Tak miał ich siedem i zapowiadało się że ta gra się jeszcze nie kończy. Może to i lepiej? Zerknął tylko przez ramię i zauważył nagłe przerzedzenie w składzie, czyżby ktoś spadł? Po twarzach nie rozpoznał puchona, wiedział tylko że spadła jedna ze znanych dobrze mu osób i była to Kath. Zerknął w dół przyglądając się dłuższy czas boisku, nigdzie jej jednak nie wiedział. Może gdyby nie to że się zatrzymał zebrałby nieco więcej kamyków.

Kamyczki: 3 + 4 = 7
Rzut na tłuczek: 4
Przerzuty: 6

A jednak nie wszystkim zawodnikom udało się utrzymać w powietrzu. Erika zauważyła, że jakaś dwójka miała problemy i wylądowała na ziemi. Słyszała, że Ean coś tam do nich krzyknął, zapewne upewniając się o ich dobrym stanie. Nie mogła powiedzieć, że ich żałowała, bo gdyby była taka możliwość, sama by ich zepchnęła. To znaczy, dobrze, że nic im nie było, ale zawsze była to mniejsza konkurencja...
Wydawało jej się, że coraz lepiej łapie zasady tej gry. Do jej kociołka wpadły kolejne... raz, dwa... cztery kamyki! A w dodatku zgrabnie ominęła nadlatujący tłuczek. Nie wiedziała tylko, czy był to wynik dobry, czy przeciętny, bo niemożliwym było kontrolowanie każdego zawodnika. Co prawda mogła im to utrudniać, ale jak na razie nie udało jej się posłać żadnego tłuczka w stronę innego gracza. Miała jednak nadzieję, że taka przyjemność jej w trakcie całej gry nie ominie.

Kamyczki: miałam 4 + 4 teraz
Tłuczki: 4
Przerzuty: wciąż 17

-------

http://czarodzieje.forumpolish.com/viewtopic.forum?t=14647