Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 W "restoranie"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Felicie U. Joyner
Felicie U. Joyner

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 510
  Liczba postów : 675
http://czarodzieje.org/t8491-felicie-ula-joyner#240158
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8494-centrum-dowodzenia-fuj#240163
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8493-felicie-ula-joyner#240162
W "restoranie" QzgSDG8




Gracz




W "restoranie" Empty


PisanieW "restoranie" Empty W "restoranie"  W "restoranie" EmptySro Cze 18 2014, 14:22;


Restoran

Młody chłopak sprzedający przy ulicy świeżo robione placki żąda za sztukę jedynie 5 galeonów. Ale cóż to za śmieszna kwota, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że możemy zasmakować najlepszej potrawy w całym miasteczku? Jeśli dodasz do tego jeszcze odrobinę pikantnego sosu, który kosztuje jedynie 1 galeon, to będziesz mógł stwierdzić, że chcesz więcej! Chłopak wydaje się być radosny i usłużny, więc z pewnością długo nie będziesz czekał! Wydaje mu się zabawne, że ludzie nazywają jego mały straganik restoran'em czyli restauracją, co myli turystów oczekujących na to, że polecane miejsce będzie wielce eleganckie... Zdziwienie na ich twarzach jest jednak tak śmieszne, że wszyscy miejscowi mają z tego niezły dowcip.

Powrót do góry Go down


Rasheed Sharker
Rasheed Sharker

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191cm
C. szczególne : Wysoki wzrost, blizny: trzy linie oplatające jego prawą dłoń
Dodatkowo : Wężoustość, legilimencja i oklumencja
Galeony : 2609
  Liczba postów : 2938
https://www.czarodzieje.org/t7093-rasheed-sharker
https://www.czarodzieje.org/t7096-callisto
https://www.czarodzieje.org/t7190-rasheed-sharker
W "restoranie" QzgSDG8




Gracz




W "restoranie" Empty


PisanieW "restoranie" Empty Re: W "restoranie"  W "restoranie" EmptyNie Lip 20 2014, 23:45;

Rasheed przechadzał się po Indiach z prospektem, starając się go starannie zrozumieć. Tym razem potrzebował o wiele więcej pomocy, bo niespecjalnie znał się na opiece nad kimkolwiek, już nic nie wspominając, że chodziło o zajęcie się niedoszłym topielcem. Nie miał specjalnego pomysłu o czym może napisać w liście i dlatego zaszedł do restorante, o którym już zdążył usłyszeć. Zamówił sobie placek z pikantnym sosem i zagłębiał się w ulotce podczas czekania na zamówione jedzenie, a także podczas jedzenia. Kiedy już skończył zachwycać się daniem, był już bliski skończenia czytania, dlatego od razu po wytarciu rąk, zabrał się również do smarowania listu do pielęgniarki. Raz, dwa i było po wszystkim.

[zt]
Powrót do góry Go down


Jeffrey E. Munn
Jeffrey E. Munn

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 113
  Liczba postów : 135
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8809-jeffrey-ernest-munn
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8818-ernest#248186
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9060-jeffrey-e-munn#253385
W "restoranie" QzgSDG8




Gracz




W "restoranie" Empty


PisanieW "restoranie" Empty Re: W "restoranie"  W "restoranie" EmptySro Lip 23 2014, 20:29;

/początek

Och, to ta świetna restauracja do której Gabriel go zapraszał? Poważnie? Jeffrey zbłaźnił się chyba milion razy, pytając przechodniów (tych, którzy jako tako znali angielski), gdzie znajduje się RESTAURACJA "Restoranie". Niektórzy nie mogli powstrzymać śmiechu, bo- jak się okazało- restauracja wcale restauracją nie było. Było to zwykłe stoisko przy którym jakiś chłopaczek sprzedawał placki. Jeffrey nie ogarniał, że z tą restauracją to taki żart trochę, bo restorante oznacza restaurację. Nie było tu stolików ani mężczyzn i kobiet w eleganckich strojach. Munn wyglądał więc doprawdy groteskowo w białej koszuli i czarnych szortach sięgających przed kolano. Do tego obowiązkowo czarne skórzane mokasyny! No, niby skórzane. Tak się wystroił, a teraz stał tu jak idiota, musząc znosić spojrzenia obcych ludzi.
List Gabriela ani go nie ucieszył ani nie zasmucił. Ale zdziwił. A każda emocja jest w cenie! Zwłaszcza u tego Krukona. Bo tak naprawdę aż do końca nie miał pojęcia, kto jest nadawcą. Musiał wrócić pamięcią do wydarzenia sprzed kilku dni i znów stanęła mu przed oczyma jego sylwetka. No i to, jaki odważny był. Jeffrey nigdy nie zachowałby się tak, jak on. Tak mu się przynajmniej wydawało.
A mimo to- zgodził się na to spotkanie. Nie chciał nawet nazywać tego randką! Bo w końcu to nie randka, co nie? Zjedzą po placku, każdy zapłaci za siebie i to wcale randka nie będzie... Chyba. Czemu to zrobił? Czemu tu teraz stał i czekał na niego? Nie wiedział. Bo przecież... nie znał tego chłopaka. Ale on chyba chciał poznać jego. No i powiedział mu tyle o sobie! O swoich rodzicach. I już wiedział kiedy ma urodziny! I Jeffrey wcale się o niego nie martwił, no... Tak serio to nie myślał o nim w przeciągu tych kilku dni, które minęły od ich pierwszego spotkania. Ale teraz myślał. I to mu mieszało w głowie.
A może Gabriel nie przyjdzie? Tak byłoby prościej! Im mniej skomplikowanych układów i sytuacji tym dla Jeffreya lepiej. Och, nie przychodź, błagam.
Biedny Jeff. Stresował się. Jak przed randką!
Powrót do góry Go down


Gabriel O. Deal
Gabriel O. Deal

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 42
  Liczba postów : 38
W "restoranie" QzgSDG8




Gracz




W "restoranie" Empty


PisanieW "restoranie" Empty Re: W "restoranie"  W "restoranie" EmptyCzw Lip 24 2014, 14:37;

Było gorąco. Zdecydowanie za gorąco, dlatego też Gabriel nie stawiał w żadnym stopniu na przesadną elegancję. To było bez sensu. Koszula? Przy tej temperaturze? No, chyba tylko z Lnu. A takich nie znosił, to też pokusił się na klasyczną „dziadkową” bluzkę z długim rękawem i guziczkami przy kołnierzyku. Włożył na siebie też sięgające kolana szorty, no i oczywiście pasujące do całości espadryle. Taki był piękny! Tak bardzo piękny! Z takimi właśnie myślami zbliżał się do „restauracji”. Swoją drogą, ciekawe jak wystroił się Jeffy. O ile w ogóle przyszedł. Ej, a co jeśli nie przyjdzie? Lekki problem i przypał, jakby nie patrzeć. Chociaż.. nie, czemu przypał? Przecież to że go zaprosił, wcale nie oznacza, że zależało mu na tym spotkaniu. Phi! Ot, po prostu jada tu co jakiś czas od kiedy przyjechali i tak jakoś wyszło, że chciał z nim iść na placka. Co, nie może? Może! Dlatego się nie przejmował. Nie, nie przejmował się wcale. Ale to tylko dlatego, że przed wyjściem wypił trzy meliski i inne herbatki ziołowe na uspokojenie.
Kiedy znalazł się w okolicach Restorante, oglądał się za Krukonem. Gdzież on mógł być. Szczęśliwie, nie zabrało mu to zbyt dużo czasu. W końcu, jak się jest tak ubranym. Haha! A to zabawne, naprawdę. Poczucie humoru tubylców wprawiało go w istny zachwyt nad kulturą tego kraju, a także jego mieszkańcami. Swoją drogą, to ciekawe ilu, albo raczej ilu set turystów dało się nabrać. Ale może tak własnie wygladały tu restauracje? Cholera wie, póki co chodził tylko tutaj. No, ale fajnie było, fajnie. Tak bardzo różniło się to miejsce od europejskiego postrzegania tego typu lokali gastronomicznych. No, ale dobra. Gdzie był Poważny? Albo raczej, jak ubrany był Pan Poważny. Oczywiście, jak sama nazwa wskazywała. Tak bardzo biedny, padł ofiarą jego dowcipu. – Ojojoj! – zawołał z odległości, widząc go i jednocześnie rozkładając szeroko ręce, bo chciał go przytulić. – Ale Ty nieporadnie i biednie wyglądasz! – powiedział, ściskając serdecznie chłopaka. No, serdecznie, jak serdecznie. Na tyle serdecznie, na ile mógł się zdobyć. Uznajmy jednak, że serdecznie. – Przepraszam za ten dowcip. Kiepski naprawdę. Przepraszam.. – powiedział, mimo wszystko nie mogąc powstrzymać się od śmiechu. Następnie wskazał na jakieś pseudo siedzenia, które wykorzystali, po czym zamówili po placku.
Powrót do góry Go down


Jeffrey E. Munn
Jeffrey E. Munn

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 113
  Liczba postów : 135
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8809-jeffrey-ernest-munn
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8818-ernest#248186
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9060-jeffrey-e-munn#253385
W "restoranie" QzgSDG8




Gracz




W "restoranie" Empty


PisanieW "restoranie" Empty Re: W "restoranie"  W "restoranie" EmptyCzw Lip 24 2014, 15:07;

Aż podskoczył, gdy ten tak nagle go "zaatakował". Jeffrey zdecydowanie nie przywykł do takich aktów i to w miejscu publicznym. Dla niego to naprawdę był szok. Gabriel znów g zaskoczył- był taki odważny! Jeffrey chyba nigdy nie przytuliłby drugiej osoby na środku chodnika w zatłoczonym miejscu. Nie był zwolennikiem okazywania uczuć publicznie. W ogóle, okazywania uczuć. On potrzebował troszkę więcej czasu. Choć, gdy już z kimś się wiązał to potrafił być prawdziwym romantykiem.
-Uważaj- syknął. -Te ciuchy nie były tanie- przecież nie wyglądał biednie, no! Ale on nie łapał aluzji i gry słów, więc wszystko odbierał dosłownie.
-A więc nabijasz się ze mnie? Czemu nie zjadły cię rekiny?- drugą część wypowiedzi dodał nieco teatralnym szeptem, tak że niby Gabe miał go nie słyszeć, no ale wiadomo, że słyszał! Usiadł koło niego nieporadnie, złączając nóżki razem i zaciskając pięści na kolanach.
-Płacę za siebie. Więc to nie jest randka- powiedział po chwili, tak od czapy. Jakby się tłumaczył. A przecież nie musiał! Miał jednak wrażenie, że z każdą chwilą pogrąża się coraz bardziej, dlatego zamilkł, czekając na swojego placucha. Za pięć galeonów powinny być pyszne. Trzeba zaznaczyć, że Jeff pierwszy raz tu coś jadł. W sensie na mieście, poza ośrodkiem. No bo musieli tam mieć jakąś stołówkę czy coś. W końcu nie każdego stać było na rozbijanie się po najdroższych knajpach. A Jeffrey liczył każdego galeona! Bo nie miał ich zbyt wiele.
Był jednak strasznie głodny i gdy tylko dostali placki, Jeff wgryzł się w swojego, nie zważając na to, że był piekielnie gorący. Dopiero po chwili zaczął go piec język. Mimo wszystko musiał przyznać, że jedzenie było przepyszne. Proste i smaczne. Szkoda, że Jeff nie umiał gotować!
Jedząc tak w ogóle nie zauważył, że ich biodra były zdecydowanie za blisko siebie. I choć byli przecież kompletnie ubrani to Jeff wręcz czuł to gorąco bijącego od drugiego ciała i naiwne wmawiał sobie, że to przez wysoką temperaturę sam poczerwieniał. Włoski na karku mu się zjeżyły i musiał obrócić głowę w bok, udając, że się zachłysnął, by się opanować. No i by Puchon nie widział tych zdradzieckich rumieńców.
Od dawna nie siedział tak blisko koło drugiej osoby. Koło drugiej osoby, która nie byłaby Florką. I która byłaby tak przystojnym młodym mężczyzną. Nie żeby coś do Gabriela czuł! Przecież nawet go nie znał. Chodziło zwyczajnie o to, że ta nagła bliskość wywołała tornado w jego umyśle. Był przerażony i podniecony jednocześnie.
Powrót do góry Go down


Gabriel O. Deal
Gabriel O. Deal

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 42
  Liczba postów : 38
W "restoranie" QzgSDG8




Gracz




W "restoranie" Empty


PisanieW "restoranie" Empty Re: W "restoranie"  W "restoranie" EmptyPią Lip 25 2014, 17:02;

Zaatakował? Ale chwila, przecież on mu nic nie zrobił, nie? Nie rzucił się na niego z nożem, z różdżką, maczugą, pięściami, czy czymś podobnym. Tylko go uściskał. Skoro to był atak, to może lepiej już nie będzie tak robił? Tak. Tak. To nie był taki zły pomysł. Tak będzie w sumie bezpieczniej. O wiele, wiele, wiele, wiele bezpieczniej. Dla Jeffa zwłaszcza. A i spokojnie, Gabriel też nie należał do ludzi, którzy tak publicznie okazywali sobie miłość, uczucia i inne takie. W zasadzie nie należał do osób, które w ogóle wyrażają tak otwarcie emocje. Cóż, no.. Zdarzało się i tak, zatem cóż innego mógł zrobić? Napić się odpowiednio wcześniej. Tak właśnie zrobił. Ale ej, moment, moment. O co chodzi z tymi ciuchami? Nie skminił na początku. W sumie, dalej nie skminił o co chodziło i czemu tak naprawdę miała służyć ta uwaga. – To lepiej Ty uważaj. – syknął do chłopaka. – Wiesz, jakby nie patrzeć, to dość biedny kraj. A nie wszyscy jego mieszkańcy godzą się z Karmą.. – powiedział dość cicho, żeby czasem nikt inny nie usłyszał, jednocześnie przybijając żółwika z jego piersią. Uwagę, albo raczej pytanie o pożarcie przez rekina skwitował dość wymownym i godnym politowania spojrzeniem. Ciągle będzie gadał o tym samym? Serio, to się robiło nudne. A on tylko zaczynał myśleć, że Munn faktycznie chciałby, aby Puchowy kolega został zjedzony. Zaśmiał się natomiast, kiedy usłyszał słowa chłopaka o zapłacie. – Randka? – zapytał, zaskoczony słowami chłopaka. Co? O czym on gadał? Chyba powinien trochę ograniczyć z nim kontakt, a szkoda, bo w sumie całkiem w porządku był chłopina. O chuj mu chodziło jednak z tą randką? Nie bardzo wiedział, serio. Ej, a może on myślał, że został zaproszony na takie romantyczne spotkanie? Ej to w sumie, prawdopodobne. W sensie, z jego słów można było to tak wywnioskować. Ale słodko! W każdym razie nie dane było mu zbyt długo nad tym myśleć, bo trzeba było odebrać swojego placka. Zatem powziął go spokojnie, po czym usiadł, faktycznie może trochę za blisko Jeffa(?). Szczęśliwie dla Krukona szybko go zostawił, bo uświadomił sobie czego mu brakowało. Przypraw. Tak, przyprawy. Tego mu było trzeba do smaku. Poprosił więc chłopaka o doprawienie, a gdy już usiadł, to w bardziej normalnej odległości. – No i co tam słychać? – zapytał, jednocześnie jedząc swój posiłek.
Powrót do góry Go down


Jeffrey E. Munn
Jeffrey E. Munn

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 113
  Liczba postów : 135
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8809-jeffrey-ernest-munn
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8818-ernest#248186
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9060-jeffrey-e-munn#253385
W "restoranie" QzgSDG8




Gracz




W "restoranie" Empty


PisanieW "restoranie" Empty Re: W "restoranie"  W "restoranie" EmptyPią Lip 25 2014, 18:22;

No, ale dla Jeffa to był atak. Taki nieśmiałek.
-Myślisz, że mogliby mnie okraść?- zapytał, tonem całkiem poważnym, choć w jego mniemaniu był to całkiem niezły żart! No i ten żółwik! Jakże uroczo. Serio. Jeff nawet uśmiechnął się delikatnie. Tego chyba jeszcze Gabriel nie widział.
A o rekinie to gadał, dlatego, że naprawdę się tym przejmował. W końcu trochę kiepsko byłoby, gdyby ktoś umarł na tej szkolnej wycieczce. Rodzice Jeffrey'a nie puściliby go już na żadną inną, w obawie, że ich syn skończy podobnie. Zresztą, było to całkiem możliwe. Kiepsko pływał, kiepsko orientował się w terenie, nie przeszedł nawet kursu pierwszej pomocy. Była z niego trochę taka "dupa wołowa". Hłe hłe.
-Ej... gdzie...- nie dokończył, wystraszony, że Gabriel chce go zostawić w zupełnie obcym miejscu pośród zupełnie obcych ludzi! To nawet go potrafiło poruszyć! Odetchnął jednak z ulga, gdy chłopak znów znalazł się obok niego. Nie za blisko, nie za daleko. Czyjaś obecność obok dawała mu dziwne poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza w tych Indiach.
-Dobry placek- skomentował, biorąc kolejnego małego kęsa. -I strasznie tu gorąco, prawda? Wiesz, bo ja kiedyś mieszkałem w Kanadzie. Tam nie jest tak gorąco. W Londynie zresztą też nie. W końcu czym byłby dzień bez deszczu w Wielkiej Brytanii?- prychnął, co miało być śmiechem. Kolejny super żarcik! Nie ma co. Ale rozgadał się. I gdy tylko zdał sobie sprawę, że powiedział Gabrielowi dużo za dużo o swojej przeszłości to od razu się zamknął. Za to bezwstydnie wpatrywał się w Gabriela.
Powrót do góry Go down


Gabriel O. Deal
Gabriel O. Deal

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 42
  Liczba postów : 38
W "restoranie" QzgSDG8




Gracz




W "restoranie" Empty


PisanieW "restoranie" Empty Re: W "restoranie"  W "restoranie" EmptyPią Sie 01 2014, 21:40;

Czy mogliby Cię okraść, nie wiem. – powiedział z uśmiechem, mimo wszystko rzeczowo i bardzo poważnie. Bo i skąd miał wiedzieć? Takie rzeczy zdarzają się wszędzie na świecie, prawda? Poza tym, strzeżonego los strzeże, czy jak to tam mówili mugole. No, ale chyba sens został zachowany. Znaczy się – miał taką nadzieję. Cóż, postanowił jednak nic nie mówić o tym swojemu rozmówcy, by nie stresować go bardziej niż byłoby to potrzebne. Jeszcze musiałby biedaka odprowadzać do łódki, a to.. a to w sumie nie było by takie złe, jak pomyślał na początku. Bo w sumie.. Czemu nie? Byłoby nawet ciekawie, tak go sprowadzić do noclegowni, potem wsadzić do łóżka, ucałować na dobranoc i wyjść.. Trochę się Gabe rozmarzył, a z zamyślenia wyrwał go głos Krukona. Coś o plackach mówił? Że dobre? Chyba tak. W sumie jego mózg zarejestrował ten przekaz, pytanie tylko czy podświadomość nie chciała mu aby spłatać figla. Miał nadzieję, że nie. – Bardzo dobry. I wart swojej ceny, przy okazji, tylko trochę gorący. – skwitował jego wypowiedź, nieco zakłopotany faktem swojego odpłynięcia w eter. No, tak, tak. Połapał się trochę za późno, lecz ważne, że w ogóle wrócił do żywych, prawda?! Prawda! Jeszcze by sobie chłopak pomyślał, że nudzi Puchona, albo ten nie chce z nim przebywać, czy coś takiego. A nic z tych rzeczy nie miało miejsca. Otworzył natomiast szeroko oczy, kiedy ten wyjawił mu o swojej przeszłości. Miał świętą rację, co do londyńskiej pogody. – Tu się zgodzę, choć nie pada przecież co… - mówił, po czym dotarło do niego, co tak właściwie powiedział mu Jeff. Nakazał mu przystopować, po czym jeszcze raz powtórzył pytanie o jego pochodzenie. Chwilę się pojarał, po czym z racji poczucia obowiązku powiedział mu trochę o sobie. – Fajnie. Ja się urodziłem we Włoszech i w sumie mieszkałem tam kilka lat, ale no.. uczę się w Hogwarcie. Razem z siostrą z resztą! Powinieneś ją poznać! – zapewnił chłopaka, po czym poklepał go lekko po ramieniu. – Polubilibyście się, mówię Ci. – ej chwila, czy on ich właśnie swatał? Ludzi, którzy na dobrą sprawę, nie widzieli się ani razu? Tak, chyba tak. NO, ALE NIE CHCIAŁ! TO NIE TAK! EJ!
Powrót do góry Go down


Jeffrey E. Munn
Jeffrey E. Munn

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 113
  Liczba postów : 135
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8809-jeffrey-ernest-munn
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8818-ernest#248186
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9060-jeffrey-e-munn#253385
W "restoranie" QzgSDG8




Gracz




W "restoranie" Empty


PisanieW "restoranie" Empty Re: W "restoranie"  W "restoranie" EmptyPią Sie 01 2014, 22:20;

Chyba mówiło się, że strzeżonego Pan Bóg strzeże. Ale Jeff nie miał o tym pojęcia. Nie był wierzący. Nie wierzył w żadne siły nadprzyrodzone (a to zabawne, w końcu jest czarodziejem) i przeznaczenie. Nie wierzył też w miłość od pierwszego wejrzenia i inne tego typu sprawy. Przeznaczenie było dla frajerów. Wszystko to tak naprawdę kwestia przypadku; znalezienia się w odpowiednim miejscu i czasie. A co do miłości... nie rozumiał ludzi, którzy mówili o strzałach Amora. Go nigdy taka nie trafiła. Nie stracił dla nikogo głowy, za nikim nie wskoczyłby w ogień, nie był na tyle głupi, by odsłaniać się przed kimkolwiek w całości. Być zakochanym to być słabym i nagim. Oczywiście, że podświadomie marzył o kimś, z kim mógłby spędzić resztę życie. Ale czy kilku dobrych przyjaciół nie wystarczy? Czy trzeba od razu używać tak wielkich słów, jak "kocham" i "miłość". On miał na to swoje własne określenie, a było nim "szczęście". Uszczęśliwiasz mnie- w jego slangu znaczyło to tyle, co "kocham cię". Porąbane.
On by nie załapał, że nudzi Puchona, nawet, gdy ten by mu tu usnął! Stwierdziłby pewnie, że to z gorąca. Albo z niewyspania. I zostawiłby go tutaj. Ewentualnie, w przypływie dobroci być może zaniósłby go do jego łódki albo zleciłby to komuś innemu, bo sam nie miałby siły. Tak, musiał zacząć pakować. Może Gabriel by mu pomógł? Mógłby być jego osobistym ciężarem. Takim, którego Jeffrey zanosiłby pijanego do domu. I pod wpływem którego wzdychałby głęboko, gdy musiałby staczać go z siebie, bo ten usnął na jego piersi. Albo takim, którego Jeffrey musiałby odpychać, by ludzie nie widzieli, że się całują. I jeszcze takim, którego mógłby nosić na baranach. Gdyby pomyślał o tym wszystkim, to na pewno by się zaczerwienił! Ale nie pomyślał. Bo jeszcze wszystko było z nim w porządku.
-Jesteś Włochem?- no, doprawdy, Jeff, brawo! -Nie wyglądasz na Włocha. Jesteś strasznie blady- skwitował, przyglądając mu się. Właśnie przełknął ostatni kawałek placka, gdy ten wspomniał o siostrze i Jeffrey o mały włos się nie zadławił. -Nie polubiłbym jej- powiedział, całkiem poważnie, wycierając ręce o spodnie i otrzepując je z niewidzialnego kurzu.
Powrót do góry Go down


Gabriel O. Deal
Gabriel O. Deal

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 42
  Liczba postów : 38
W "restoranie" QzgSDG8




Gracz




W "restoranie" Empty


PisanieW "restoranie" Empty Re: W "restoranie"  W "restoranie" EmptyPią Sie 01 2014, 23:06;

Za to Gabriel na ogół nie mówił ludziom, o tym, że ich kocha. Wyjątkiem byli tylko najbliżsi członkowie rodziny. Tak, mamie, tacie, zdecydowanie bez żadnych oporów mógł powiedzieć „kocham Cię”. Nawet swojej starszej i nieco wkurzającej siostrzyczce. No, ale tak… Obcej osobie? Zdecydowanie nie. Zdecydowanie nie. Nigdy mu się to nie zdarzyło. Na ogół był zbyt.. zamknięty, na takie wyznania, toteż nie mówił o tym pierwszy. Zazwyczaj tylko wtedy rzucał jakimś hasłem typu „A ja Ciebie” i tak to było najczęściej. W sumie to trochę dziwne, bo nawet kiedy już naprawdę był zakochany, zauroczony, cokolwiek i przy okazji pewien swoich uczuć, to te dwa słowa jakoś w dziwny sposób nie mogły przejść mu przez gardło. Z tego powodu właśnie wielokrotnie słyszał różne zarzuty pod swoim adresem, że co to on robi, że druga strona się czuje niekochana, i w ogóle różne takie rzeczy. Prawda, może miał problemy z wyrażaniem uczuć, ale na ten swój Dealowi, upośledzony sposób to robił. A poza tym, liczą się intencje, nie?
- Blady powiadasz. Cóż, dzięki. – powiedział oburzony, jednocześnie wyciągając rękę z otwartą dłonią w jego kierunku, dając mu tym samym do zrozumienia, by przestał mu się przyglądać. – Blady.. Dobrze za to, że Ty masz nie tylko koloryt, ale i sylwetkę prawdziwego mężczyzny – dorzucił po chwili w wiadomym dobrze wszystkim kierunku, patrząc jednak przed siebie. Będzie mi tu go krytykował?! No jeszcze czego! A Gabe miałby sobie na to spokojnie pozwalać?! No, niedoczekanie! Zwłaszcza, że on jak dotąd cały czas go krytykował. Phi! Tragedia nie człowiek. A jak się go nazwało „Poważnym” to od razu problemy i w ogóle, obraza majestatu! Kto to widział?! Za grosz wychowania. Mimo tego, przepadał za Krukonem, lubił z nim rozmawiać i w ogóle różne takie pierdółki, które się robi ze znajomymi. – A! No i nie jestem Włochem. To, że się tam urodziłem, to jeszcze nic nie znaczy. – powiedział w końcu, wyjaśniając mu swoją „bladość”. – To po prostu moi rodzice upodobali sobie Italię, tam osiedli, spłodzili moją siostrę i mnie. A teraz sobie jakoś żyjemy. Mimo tego, oboje jesteśmy Brytyjczykami, może dlatego uczę się w Hogwarcie od pierwszej klasy.. – wyjaśnił w końcu, po czym wyraził całą w zasadzie postawą i mową ciała zdziwienie. Zdziwienie, które było odpowiedzią na reakcje chłopaka. Czyżby ją znał? Kto wie. Trzeba było spytać. – Znacie się z MOD? A może, miałeś okazje ją poznać? Albo przebywać w jakimś wspólnym miejscu?
Powrót do góry Go down


Jeffrey E. Munn
Jeffrey E. Munn

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 113
  Liczba postów : 135
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8809-jeffrey-ernest-munn
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8818-ernest#248186
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9060-jeffrey-e-munn#253385
W "restoranie" QzgSDG8




Gracz




W "restoranie" Empty


PisanieW "restoranie" Empty Re: W "restoranie"  W "restoranie" EmptySob Sie 02 2014, 10:11;

Ajć. Kiepsko. Obraza majestatu po raz drugi. Jeffrey był tak wrażliwy, że wszystko brał do siebie. Za bardzo. Teraz także. To, że Gabriel robił sobie żarty z jego postury było po prostu okrutne. Nie wiedział, że Krukon ma na tym punkcie obsesje? Chyba nie. Ups. Nie zmieniało to jednak faktu, że w Jeffrey'u aż się zagotowało. Jak ON, ktoś kto w ogóle go nie znał, komu przecież nie zrobił żadnej krzywdy tak bardzo chciał go rozzłościć? Zasmucić. Puchon zapewne robił to nieświadomie, ale Jeff nie umiał przyjąć tego do wiadomości.
Dłonie młodego chłopaka zacisnęły się w pieści, gnąc cienki materiał spodni. Usta nie przypominały ust a cienką linijkę, ale miał ochotę krzyczeć. Słyszał go, jak przez mgłę i choć takie zachowanie może wydać się komuś dziwne, może uznać Jeffrey'a za chorego psychicznie to on po prostu nie umiał inaczej. Gabriel zdecydowanie mu podpadł.
-Nie. Nie znam twojej siostry- wstał powoli, rozluźniając miejsce. Teraz, gdy patrzył na Gabriela z góry czuł dziwną, chorą satysfakcję. Mógł mu przecież zrobić cokolwiek. Przynajmniej tak mu się wydawało.
-A jeśli jest tak samo bezczelna, jak ty to nawet nie chcę jej poznawać. Zresztą, jestem tylko bladym chudzielcem, nie? Kto mógłby się mną zainteresować?- choć mówił spokojnie to daleko mu było do spokoju ducha.
I sobie poszedł. Tak po prostu. Odwrócił się na pięcie i dumnie wrócił do swojej łódki, po drodze jednak trącany przez obcych przechodniów. No i omal się nie zgubił, bo prawie nie widział na oczy. A raczej na oko. Tak mu było smutno!

z/t
Powrót do góry Go down


Sponsored content

W "restoranie" QzgSDG8








W "restoranie" Empty


PisanieW "restoranie" Empty Re: W "restoranie"  W "restoranie" Empty;

Powrót do góry Go down
 

W "restoranie"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: W "restoranie" JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Indie
 :: 
miasteczko alaveli
-