Florka uciekała od poważnych rozmów. Uciekała nawet od takich, które zmuszały ją do tego by ogarnęła parę spraw, ale ona nie potrafiła. Dla niej było to niesamowicie dziwne i niewytłumaczalne. Bardzo próbowała pomagać ludziom, ale to nie było dla niej, o ile oczywiście można mówić o tym, że komukolwiek pomogła. Ani Jeff, ani Jasper, ani nikt nie mógł na nią liczyć tak jakby chcieli, bo Flo nie była w stanie doradzać w sferze uczuciowej. Była zagubiona, a może wcale nie - tylko to ten stan zdrowia? Wzięła głębszy oddech, by spojrzeć na Chance'a, a gdy tylko znaleźli się w końcu w punkcie, do którego próbowali dotrzeć - odetchnęła z ulgą. Nie chciała dłużej iść, bo biodra zaczynały boleć ją coraz bardziej. Podobnie jak kolana. Musiała usiąść, ale nie skarżyła się na nic. Musiała to jakoś przeboleć, bo przecież jak tylko wróci do Londynu, to pójdzie do lekarza. Dokładnie tak jak obiecała Math.
Uśmiechnęła się na słowa chłopaka, ale nie odpowiadała już nic. Wszystko analizowała w sobie. Setha. Mandy. Math. Echo. Sashkę. Wszystkich. Nawet fakt, że ludzie wracali tak szybko był dla niej niesamowicie fenomenalny. Przynajmniej można uznać, że nikt nie stracił tej magii w sobie i nadal był interesujący, a o to przecież chodziło takiej Flo. By ludzie, którzy byli dla niej ważni - nie zmieniali się. To było bardzo trudne i skomplikowane. Uśmiech nie schodził jej z twarzy, dlatego gdy zapewne chłopak znalazł sie przy niej, oparła o jego ramię głowę, a po chwili wbiła spojrzenie przed siebie. Nie chciała rozmawiać, po prostu chciała posiedzieć i nie zastanawiać się nad tym czy jest to właściwe. Jeśli Chance będzie chciał odejść, to po prostu to zrobi, ale teraz?
W milczeniu patrzmy w przyszłość, która jest tak bardzo niezbadana.

/zt x2