Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Boczna alejka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Philippe Lorrain
Philippe Lorrain

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 696
  Liczba postów : 953
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6249-philippe-dominique-lorrain
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6251-zrobie-sobie-poczte-stac-mnie
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7181-philippe-dominique-lorrain#204379
Boczna alejka QzgSDG8




Gracz




Boczna alejka Empty


PisanieBoczna alejka Empty Boczna alejka  Boczna alejka EmptyNie Cze 29 2014, 21:19;


boczna alejka

Los poniósł cie do uliczki przy której znajdują się głównie lokale mieszkalne. W czasie dnia zatłoczona przez tamtejsze dzieciaki, w nocy opustoszała i tajemnicza. Dobre miejsce na spotkanie zważywszy, że mimo wszystko panuje tam mniejszy tłok niż na głównej ulicy.

Rozpoczynając grę w tej lokacji rzuć jedną kostką na to, czy któreś z tamtejszych dzieci nie skubnęło ci 5 galeonów.
Liczba oczek parzysta - O nie ktoś cię okradł! Na szczęście zabrał wyżej wymienioną niewielką sumę
Liczba oczek nieparzysta - Uff, tym razem ci się udało zachować pieniądze przy duszy. Masz szczęście!


Powrót do góry Go down


Kendra M. Young
Kendra M. Young

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 235
  Liczba postów : 396
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7771-kendra-young
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7812-napisz-przyslij-prezent-wyjca-nawet
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8120-kendra-young#227637
Boczna alejka QzgSDG8




Gracz




Boczna alejka Empty


PisanieBoczna alejka Empty Re: Boczna alejka  Boczna alejka EmptyWto Lip 22 2014, 18:55;

Gdzieś między snem, a jawą. Gdzieś między iluzją, a świadomością. Gdzieś tam była teraz Kendra. Nie wiem ile hektolitrów Morphius'u już dziś wypiła. Łyk za łykiem, aż po brak kontroli. Po starciu z Boginem odniosła porważne rany, nie udała się jednak do żadnego punktu medycznego. Próbowała naprawić się na własną rękę. Zaklęcia, jej konik. Lecznicze jednak nie były aż tak dobrze przez Nią opanowane. W końcu była tylko uczniakiem, jeszcze. Złamanie z przemieszczeniem nastawiła chyba dobrze, aczkolwiek ból nie zniknął. Liche usztywnienie w żaden sposób nie mogły zapewnić jej ochrony przed pogorszeniem swojego stanu, a ona nie myślała wcale na siebie uważać. Gdyby chociaż została na łodzi i odpoczywała. Po co? Wolała szwendać się po Indirze, z eliksirem uśmierzającym ból wciśniętym gdzieś do torebki. Czasami też rzuciła Asinta mulaf, choć niwelował ból o wiele lepiej, to jednak trwał dużo krócej. W sam raz przed snem, ale nie na taką wyprawę idiotko!
Dotarła gdzieś na północna stronę, mniej luksusów, więcej syfu i brudu oraz dzieciaków szwendających się gdzieś ukradkiem. Był późny wieczór, już dawno powinni spać w swoich domach. O ile je mieli. Jeden z młokosów chciał się wzbogacić i gdy przysiadła na jednym z murków zbliżył się do Niej od tyły i wślizgnął swoją dłoń do jej torebki. Niedoczekanie! Jeszcze na tyle kontaktowała, by usłyszeć szmer i odwrócić się. Chwyciła dzieciaka za rękę, wykręciła ją i odepchnęła go do siebie.
- Wystarczyło poprosić szczeniaku.. - mruknęła, choć wiedziała, że i tak jej nie zrozumie. Jego już jednak nie było. Zwiał gdzieś w ciemność, jak i pozostałe dzieci. A ona została w bocznej alejce, ze swoim eliksirem. Brała kolejny łyk, kolejny łyk nieświadomości i zapomnienia.
Powrót do góry Go down


Madness Toinen
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 605
  Liczba postów : 435
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7759-madness-toinen
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7765-piszdomnieoszalenstwie#215942
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7762-madness-toinen
Boczna alejka QzgSDG8




Gracz




Boczna alejka Empty


PisanieBoczna alejka Empty Re: Boczna alejka  Boczna alejka EmptyWto Lip 22 2014, 21:55;

Indie, jebane Indie.
Madnessa to miejsce rozkurwiało. Nie wiedział dlaczego zgodził się na wyjazd i to jeszcze w ciemno. Bo tak naprawdę dopiero na miejscu okazało się dokąd jechali. Liczył chyba na coś, tylko wszelkie jego nadzieje zostały rozwiane w momencie kiedy wyszedł z pociągu. Teraz skręcił w boczną alejkę licząc na jakieś pierdolnięcie. Bo na nic innego. Kieszenie miał wypchane jakimiś rzeczami, którzy nieuważni turyści niemal sami wpychali mu w ręce. A on tylko brał. Nie robił nikomu krzywdy. Nie bił nikogo, ani nie ciskał zaklęciami. Trochę mu tego brakowało. Takiego ciskania zaklęciami. Raseri obiecała mu jakąś ciekawą księgę, ale póki co na tym się zakończyła sprawa. A szkoda, bo teraz właśnie coś takiego potrzebował. Potrzebował pierdolnięcia.
Boczna alejka wydawała się miejscem w którym będzie mógł spotkać zagubioną duszyczkę z którą będzie mógł zrobić co tylko przyjdzie mu do głowy. Czegoś takiego mu brakowało, bo odkąd przybył do Indii jakoś dziwnie było. Słyszał, że kolejne zadanie ze sfinksa przynoszą ciekawe rzeczy. Czekał na swoją kolej. Może jutro albo jeszcze dziś. Za tydzień czy później. Kiedyś i jego kolej przyjdzie. Nie spodziewał się tego, że ktoś mógł okazać się na tyle głupi, aby próbować go okraść. Nie z nim takie numery. Złapał złodzieja za rękę, ale ten wywinął się szybko i tyle go widział jeszcze obejrzał się za nim wydobywając różdżkę. Każda okazja, aby rzucić jakieś zaklęcie jest dobra. Zaniechał tego pomysłu kiedy w cieniu zauważył Kendrę. Tej to z nikim by nie pomylił.  
- Gdyby ojciec wiedział w jakich ciemnych zaułkach włóczy się jego ukochana córeczka na pewno nie byłby zadowolony - powiedział robiąc krok w jej kierunku. Było ciemno, więc nie widział jak źle Kendra wyglądała. Bo najlepiej z nią nie było, jednak na razie nie mógł się jej za dobrze przyjrzeć.


4, 3 nie będę chory
i nieparzysta, więc żaden frajer mnie nie okradł
Powrót do góry Go down


Kendra M. Young
Kendra M. Young

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 235
  Liczba postów : 396
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7771-kendra-young
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7812-napisz-przyslij-prezent-wyjca-nawet
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8120-kendra-young#227637
Boczna alejka QzgSDG8




Gracz




Boczna alejka Empty


PisanieBoczna alejka Empty Re: Boczna alejka  Boczna alejka EmptyWto Lip 22 2014, 23:44;

Kendra przestała czekać na ów pierdolnięcie.
Coś się wydarzyło, coś ją przyćmiło, coś w Niej pękło, coś zniknęło. Zniknęło, zniknęło od momentu jego zniknięcia. Tak bardzo nienawidziła tego co potrafił z Nią zrobić zupełnie nic nie robiąc. Właśnie, to jego nic nierobienie. Obojętność. Kurwica ją brała, gdy widziała jaki był niewzruszony, albo po prostu grał. Czy to było możliwe, aby trafił się drugi tak dobry aktor jak ona? Życie obrało sobie za cel zrobienie Kendry i Madnessa w ciula, stawiając ich na swojej drodze, aby patrzeć z popcornem, zimną pepsi i napierdalać się do rozpuku? No i spoko.
Young tak bardzo nie lubiła, gdy ktoś z Nią pogrywał, żartował z Niej, wodził ją za nos, drwił i naśmiewał się. Nawet siedząc tu, ledwo przytomna, nafaszerowana eliksirem, by tylko nie musieć odczuwać tego kurewsko przeszywającego bólu, byłaby w stanie cisnąć Crucio, gdyby zaszła taka konieczność. Dzieciak nie zasłużył, niczego nie zrobił takiego. Chciał ją oszyć na parę galeonów, też mi przewinienie Toinen. Schowaj lepiej tę różdżkę, nawet jeśli to ten sam dzieciak próbował okraść Kendrę. Ona sobie wiele z tego nie zrobiła, po prostu siedziała i zapominała. O bólu i o Tobie.
I oto nastało owe pierdolnięcie, gdy nikt na nie nie czekał.
- Dosłownie sekundę temu myślałam, że ten dzień nie może być już gorszy. Toinen, jesteś niczym najgorsza zaraza.. - skwitowała od razu, gdy tylko usłyszała głos, który w gruncie rzeczy chciała słyszeć. Tęskniła za Nim, potrzebowała go. Ale to była Kednra. Kednra, której nie zależy, która  nie potrzebuje, która zapewnia sobie wszystko sama, która nie jest zależna czy uzależniona.
Wstała po prostu, chcąc sobie odejść, pójść dalej, szwendać się i paść w końcu z bólu. Nie czuła się dobrze. W za dobrym stanie nie była, potrzebowała znaleźć kolejny flakonik eliksiru, bo ten już był prawie pusty. Nie potrzebowała wkurwiającego Madnessa na dokładkę. W dodatku nie chciała aby widział ją w takim stanie. Jak mogla pokazać mu, że tak poległa. Jemu, właśnie jemu. Przy Katherine wyglądała jak zwyciężczyni, gdy przekazywała jej Bogina. Poturbowana, ale w zwycięskiej walce. Teraz nie czuła się ani trochę wygrana, tym bardziej tak też nie wyglądała, czuła się okropnie, wyglądając jeszcze gorzej.
Powrót do góry Go down


Madness Toinen
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 605
  Liczba postów : 435
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7759-madness-toinen
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7765-piszdomnieoszalenstwie#215942
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7762-madness-toinen
Boczna alejka QzgSDG8




Gracz




Boczna alejka Empty


PisanieBoczna alejka Empty Re: Boczna alejka  Boczna alejka EmptySro Lip 23 2014, 08:22;

Czekanie na pierdolnięcie zaczynało go powoli wykańczać. Bo ile można było? Wszystko toczyło się nie tak jak powinno i najbardziej denerwujące było to, że na niektóre rzeczy nie miał wpływu. Mógł tylko stać jak kołek i patrzeć się, bo żadne krzyki ani nic innego by niczego nie zmieniło. Madness nie lubił momentów kiedy zdany był na los. Kiedy działo się coś i musiał to przyjmować. A tak się ostatnio czuł. Że tylko stoi jak kołek i czeka. Szkoda tylko, że sam nie wiedział na co.
Długo jej nie widział. Za długo. W szkole była szansa, że gdzieś minie ją na korytarzu, wpadnie na nią w pokoju wspólnym albo chociaż rzuci komentarz na kolejnej lekcji zaklęć. Wakacje mu wszelkie szanse spotkania jej odebrały, a już się przyzwyczaił do tego, że była gdzieś obok. Ze swoją zaciętą miną i ciętym językiem. Pokazująca jak bardzo go nienawidzi, a jednocześnie niemal zawsze ciągnąca wszelkie głupie gadki. Pokazująca, że jest lepsza od niego. Pokazująca, że nie obchodzi jej wszystko, a już najbardziej Madness. A teraz była tutaj, już prawie na wyciągnięcie ręki. Nie pytajcie go nigdy co takiego ma Kendra czego nie mają inne dziewczyny. Nie pytajcie go dlaczego wodzi za nią wzrokiem. Nie pytajnie dlaczego zrobiłby krzywdę komuś kto zacząłby się kręcić wokół niej. Nie pytajnie, bo odpowiedzi nie dostaniecie, a mógłby na was jedynie poćwiczyć kolejne zaklęcie. Brakuje mu tego, więc bez zastanowienia sięgnie po różdżkę.
- Zapomniałaś dodać, że zaraza o której wszyscy marzą. A ty Young w szczególności - nie pamięta, który to już raz dogryzają sobie w taki sposób. Jednak bez tego wiedziałby, że coś się zmieniło. Coś zniknęło? Stało się inne? Czegoś by wtedy zabrakło i z pewnością nie byłoby takie jak wcześniej. Inne, ale czy na pewno lepsze. Nie odeszła daleko, ale wyszła z cienia w którym do tej pory tkwiła. I wtedy Madness zobaczył, że ledwo ciągnie za sobą nogi. Trudno nie zauważyć, że coś było nie tak. Wyprzedzenie jej nie sprawiło mu żadnej trudności. Stanął przed nią blokując jej dalsze przejście. Refleks niewiele pomagał w momencie kiedy ciało wysiadało, więc nudził się trochę kiedy widział jej marne próby wyminięcia siebie.
Powiedz Kendra kto ci to zrobił. Poślę mu kwiaty albo pójdę wpierdolić.
- I pomyśleć, że przez chwilę myślałem, że umiesz się różdżką posługiwać.
Powrót do góry Go down


Kendra M. Young
Kendra M. Young

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 235
  Liczba postów : 396
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7771-kendra-young
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7812-napisz-przyslij-prezent-wyjca-nawet
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8120-kendra-young#227637
Boczna alejka QzgSDG8




Gracz




Boczna alejka Empty


PisanieBoczna alejka Empty Re: Boczna alejka  Boczna alejka EmptySro Lip 23 2014, 17:16;

Niech przestanie boleć. Kurwa, niech przestanie boleć. Idź sobie Madness! Nie patrz na mnie!
Zrobiłaby wszystko aby teleportować się stąd. Dlaczego nie lubiła wróżbiarstwa i nie bawiła się szklaną kulą, aby przewidzieć, że spotka dziś Toinena. Zostałaby wtedy na łodzi, znosiłaby towarzystwo tych infantylnych stworzeń. Nawet przełknęłaby rozmowę z kuzynką. Średnio ją lubiła. Kuli jednak nie miała, tarota nie stawiała, nikt w fusach jej przyszłości nie zobaczył. Mogła ją tu zaczepić jakaś wróżbitka, tyle ich na każdym rogu. Powiedziałaby jej to i owo. Poszłaby wtedy gdziekolwiek indziej.
Kurewsko bolała ją noga, każdy krok sprawiał jej ból. Coraz ciężej było jej oddychać. Dostała porządnie po żebrach, ale nawet przez myśl jej nie przeszło, żeby jakiekolwiek mogło być złamane.
- W Twoich snach Madness.. - odpowiedziała z rozbawieniem w głosie, jakby właśnie odpowiedział jej żart wszech czasów, gdy przecież każde słowo było prawdą. Coś w tym było. Potrafił przyciągać do siebie ludzi tak samo dobrze, jak ich odstraszać, a wiele robić przy tym nie musiał.
Idź sobie. No spierdalaj Toinen, powtarzam po raz enty. Albo pozwól zasnąć mi w Twoich ramionach. Nie mam już sił.
- Najlepiej nią władam, gdy w Ciebie jest wycelowana. Przekonaliśmy się o tym chyba przy każdej możliwej okazji. Ej, może to Ty jesteś takim cienkim graczem? Pewnie jedno i drugie.. - rzekła, zaraz po tym jak zataranował jej drogę. Nie popuści, nie pozostanie w tyle. Nie da z siebie żartować, nawet jemu. Tym bardziej jemu!
Teraz stali w świetle ledwo tlącej się latarni, patrzył na Nią, tak intensywnie się przyglądał. Spuściła nieco głowę i spojrzała w bok, tak aby włosy zakryły jej twarz. Chciała schować te sińce pod oczami, które tak bardzo od rana pociemniały. Wyglądała jakby nie zmrużyła oka od tygodnia, albo dwóch. Była coraz słabsza, potrzebowała lekarza i odpoczynku.
- A teraz zejdź mi z drogi! Albo chodź ze mną jeśli mam Cię znosić. Chcę jak najszybciej wrócić na łódź, potrzebuję czegoś.. - mruknęła zaciskając dłoń na flakoniku.
Powrót do góry Go down


Madness Toinen
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 605
  Liczba postów : 435
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7759-madness-toinen
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7765-piszdomnieoszalenstwie#215942
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7762-madness-toinen
Boczna alejka QzgSDG8




Gracz




Boczna alejka Empty


PisanieBoczna alejka Empty Re: Boczna alejka  Boczna alejka EmptySro Lip 23 2014, 19:51;

Teleportuj, rozszczep się, a ja po kawałku poskładam cię do kupy…
Mógł odejść i dać jej spokój. Powiedzieć nara, radź sobie sama, ale nie zrobił tego. Lepiej nie analizować dlaczego chciał przy być tutaj. Zostać przy niej.  
Obsesja. Jesteś moją obsesją.
Śmieszyło go teraz wszystko, ale darował sobie głuchy, zupełnie teraz niepotrzebny śmiech. To cholernie żałosne kiedy ciało nie daje rady. Walczy z umysłem, który podpowiada, że przecież mogę. Jednak nie dziś. Nie wiedział co się jej stało, ale również o nic nie pytał. Słabe oświetlenie tylko potęgowało to jak Kendra wyglądała. Aż chciało się wyciągnąć rękę, aby dotknąć jej i zobaczyć czy pod wpływem nawet delikatnego dotyku się nie rozpadnie, a wyglądała jakby mogła. Madness wiedział, że gdyby spotkali się w innych okolicznościach wszystko wyglądało by inaczej i teraz na pewno nie stałaby spokojnie naprzeciwko niego.
W moich snach robisz wiele ciekawych rzeczy…
- To wyceluj teraz, myślę, że oboje wiemy jak to się skończy - nie mógł sobie darować tego drobnego komentarza. Domyślał się, że ciska zęby, aby w którymś momencie nie jęknąć z bólu. Twarda była. To nie było udawane, nic na pokaz. Po prostu tak miała, a on to szanował. Nie powie tego głośno. Nie będzie jej wychwalał, ale po raz kolejny zyskała w jego oczach. Żałosny jesteś Madness…
Wiele rzeczy miał w kieszeniach. Kilka z nich nie nadawało się do niczego, ale i tak ukradł. Czasem już chodziło o samą chęć znalezienia się w posiadaniu czegoś kogoś innego. Będzie musiał zacząć z tym walczyć, bo później łatwo się zatracić. Nie miał jednak nic to teraz uśmierzyło by jej ból. Ale czy gdyby miał tak łatwo by jej to oddał. Na łódce i owszem znalazłoby się coś takiego. Nie był może bardzo zaopatrzony, ale zawsze wypadało coś mieć. Szczególnie z jego zdolnością do popadania w kłopoty i niechęcią do uzdrowicieli czy szkolnej pielęgniarki, która jak dla niego i tak zadawała zbyt wiele pytań.
- Znajdę coś u siebie. Chodź - powiedział krótko, nie chciał przepychać się z nią tutaj na słowa. Nie było to potrzebne. Choć raz mogła po prostu z nim iść. Nie chodziło o żadne zaufanie, ani nic takiego. Po prostu niech idzie i nie narzeka. - Nic za darmo, Young.

Ztx2
Powrót do góry Go down


Slim Symes
Slim Symes

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : szukający, kpt
Galeony : 343
  Liczba postów : 251
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8935-slim-symes
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8937-przyjmuje-zaklady#250327
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8938-slim-symes#250337
Boczna alejka QzgSDG8




Gracz




Boczna alejka Empty


PisanieBoczna alejka Empty Re: Boczna alejka  Boczna alejka EmptyPią Lip 25 2014, 09:20;

Idiotyczne to było, że ludzie chcieli się umawiać w takich miejscach. Najlepiej było się spotkać na jakimś tłocznym placu gdzie nikt nie zwracał na ciebie uwagi. Teraz od razu wiadomo było, że nikt nie spotkał się, aby pogadać o wrażeniach z wakacji. Nie miał już siły tłumaczyć tego, bo szybciej będzie jak przyjdzie da swoje roślinki, a później wróci do swoich zajęć. Na przykład wylegiwania się na plaży, bo to aż za dobrze mu wychodziło. Tak do godziny, bo później już nie umiał. Musiał być w ruchu. Musiał coś robić. Nie był do końca pewien czy to tutaj miał się zjawić. Tyle było bocznych uliczek i krętych alejek, a jedna w drugą niemal taka sama. Będzie musiał kolejnym razem poświęcić chwilę, aby jednak postawić na swoim. Zatłoczone miejsce było o wiele lepsze na takie rzeczy.
- No jesteś. Ile można czekać - nie jakoś strasznie naskoczył na swojego klienta, ale już od dreptania w miejscu zaczynały boleć go nogi. Chciał wszystko szybko załatwić, ale oczywiście nigdy nie mogło pójść tak jakby tego chciał. Chłopak zaraz zaczął go wypytywać o inne rzeczy, które mógłby ewentualnie kupić. Super. O to mu chodziło za każdym razem, ale teraz miał dziwne przeczucie, że jak najszybciej powinni to zakończyć. Miejsce zupełnie mu się nie podobało i z daleka widać było, że to nie jest przyjacielska pogawędka. Żałować zaczynał, że nie postawił na swoim. A wiedział jak bardzo należy uważać. Własna głupota zaczynała go porażać. Zamienił z chłopakiem kilka słów, o ewentualnych kolejnych spotkaniach. Zaznaczając wyraźnie, że to ostatni raz spotykają się w takim miejscu i czekał aż ten wygrzebie galeony. Sprawa prosta i wszystkim znana. Nikt nic od niego nie dostał dopóki pieniądze nie znalazły się w jego rękach.


choroba: 6,3
Powrót do góry Go down


Sara Sullivan-Colton
Sara Sullivan-Colton

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : III
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 119
  Liczba postów : 511
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8520-sarah-sullivian
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8542-sowka-sary
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8523-sara-sullivian
Boczna alejka QzgSDG8




Gracz




Boczna alejka Empty


PisanieBoczna alejka Empty Re: Boczna alejka  Boczna alejka EmptyPią Lip 25 2014, 20:18;

Dzisiejszy dzień miał być dla niej swoistym odpoczynkiem. Odpoczynkiem od niespodziewanych spotkań ze znajomymi, chadzaniem po barach, naukach pływania czy uzdrawiania i najzwyczajniej w świecie Sara, chciała mieć święty spokój! Czy to tak wiele?  Jasne, że tak. (niestety..) Ale do głowy jej nie wpadło, że zbaczając z głównej drogi i szwendanie się drobnymi alejkami może się skończyć tak jak się dla niej skończyło! Ano Sara sobie chodziła radośnie i z ciekawością oglądała wszelkie malunki na ścianach od czasu do czasu poprawiając szerokie rondo od swojego słomianego kapelusza. By nikt jej nie wziął za jakąś miejscową, miała na sobie oczywiście za duży i zsuwający się z ramion biały podkoszulek, który zmieniał swoje logo z przodu. A na jakie? Ano z puchońskiego borsuczka (nie, on nie miał zbereźnej miny jak inni jej wytykali!) zmieniał się kolejno na gryfońskiego lwa z wywalonym ozorem,  potem na kruka zjadającego książki i koniec końców na slytherińskiego węża umieszczonego honorowo na .. talerzu!  Z dwa dni spędziła na zaczarowaniu tak swojej koszulki! Ale efekty dawała piorunujące. Do tego zwykłe luźne szorty i ta -dam! Blada, puchońska bestyjka pomykała sobie tak bocznymi dróżkami i nagle doszły ją głosy. I to nie byle jakie bo jeden z nich był jej jakoś dziwnie znajomy. Dlatego nie zastanawiając się dłużej, niczym lampart zaczaiła się na rogu i najzwyczajniej w świecie podsłuchiwała rozmowę. (a fe!) Ciemne interesy? A jeżeli trafiła właśnie na jakichś typów z spod ciemnej gwiazdy co handlują organami od takich nierozważnych dziewcząt co ona? - Meerlinie.. - jęknęła cicho pod nosem i chwilę później całkiem ładnie się potknęła o swoje nogi i z głośnym hukiem wylądowała na swoich kolanach - będąc tym samym, w pełnym widoku dla tych dwóch gapowiczów. Uniosła nieco głowę i spoglądając na dwie męskie sylwetki, z roztarganiem zrozumiała, że pierwszy głos należał do .. Slima! Posyłając mu zaciekawione spojrzenie, powoli się podniosła, otrzepała dłonie i przygryzając wargę wskazała kciukiem za siebie. - Eee.. - dyplomatycznie ich podejdź Sullivian! Początek już masz! -  tyle tych ulic aż łatwo się pogubić. - mruknęła  w końcu z dość nerwowym uśmiechem i skłaniając głowę ze swym kapeluszem, wykonała w tył zwrot a w głowie tylko jedno zdanie niemalże krzyczało na głos:  Slim jest dilerem! Handluje zielskami!
Diler, diler.. Merlinie przenajświętszy przecież teraz Cię ukatrupi, Sullivian!
Chociaż plus jest taki, że się jednak dowiedziała na co mu te cholerstwo było potrzebne. Zabawne, że w takiej sytuacji się dowiedziała.
Normalnie, haha.

choroba:6,3
Powrót do góry Go down


Slim Symes
Slim Symes

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : szukający, kpt
Galeony : 343
  Liczba postów : 251
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8935-slim-symes
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8937-przyjmuje-zaklady#250327
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8938-slim-symes#250337
Boczna alejka QzgSDG8




Gracz




Boczna alejka Empty


PisanieBoczna alejka Empty Re: Boczna alejka  Boczna alejka EmptySob Lip 26 2014, 11:57;

Stał tam i czekał trochę się niecierpliwiąc, ale żeby nie wyglądać zbyt podejrzenie nie odwracał się co chwilę za siebie. Wiedział, że dopiero wtedy ludzie zaczęliby zwracać na niego uwagę, a w tej chwili tego nie chciał. Ostatnie czego chciał to właśnie zainteresowanie swoją osobą. Znał chłopaka dobrze, więc zanim sięgnął po roślinki pobieżnie chociaż musiał przeliczyć kasę. Zawsze, ale to zawsze miał problemy z prawidłowym policzeniem galeonów. Co było irytujące, ale klient to klient. Właśnie wtedy ktoś narobił huku i jak tylko się odwrócił zauważył nikogo innego jak Sarę. Zaczął nawet żałować, że wtedy w jeziorze jej nie utopił. Tak w pierwszej chwili właśnie to mu wpadło do głowy. Zachował jednak spokój. Musiał, bo inaczej… wolał nie myśleć co by było gdyby zaczął panikować. Wystarczy, ze chłopak przestraszony od razu zaczął krzyczeć i wyzywać go od najgorszych podejrzewając od razu wszystkich o jakiś dziwny spisek.
- Daj spokój. To moja ukochana niedorajda życiowa, zawsze się zgubi i nie wie gdzie na mnie czekać - powiedział odwracając się w stronę Sary. Gdyby spojrzenie mogło wyrządzić jakieś szkody ciała musiałaby teraz szybko znaleźć się w św. Mungu, a uzdrowiciele z pewnością mieli ręce pełne roboty. Pomógł jej wstać, a później jeszcze nachylił w jej kierunku jakby chciał ja pocałować, ale tylko jej syknął, żeby lepiej się nie odzywała. Musiał zachować jakieś pozory, żeby uspokoić spanikowanego chłopaka, który był mimo wszystko dobrym klientem. Miał tylko nadzieję, że przez chwilę będzie cicho i spokojnie będzie mógł doprowadzić sprawę do końca. Wcisnął chłopakowi w łapy co jego i nie przeliczając nawet kasy polecił się na przyszłość, aby zaraz złapać Sarę za łokieć i zniknąć za rogiem. Wziął jeszcze kilka głębokich oddechów, aby spokój pozostał. Nie mógł teraz go stracić. Nie w chwili kiedy każde jedno słowo mogło przeważyć o tym co będzie dalej. Nie wiedział ile słyszała, ani jak wiele rzeczy skojarzyła, więc stał tylko naprzeciwko niej bacznie się jej przypatrując. Co nie było proste zważywszy na późną porę i panujący półmrok w uliczkach.
- Chodźmy stąd. Skoro tak łatwo się zgubić to może lepiej będzie jak zrobię ci za przewodnika. Masz szczęście, bo pierwsza wycieczka gratis - powiedział w końcu, uznając, że najlepiej będzie jak sam nie będzie ciągnął tematu. Może tak naprawdę nic nie widziała? Ani nic nie słyszała?
Powrót do góry Go down


Sara Sullivan-Colton
Sara Sullivan-Colton

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : III
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 119
  Liczba postów : 511
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8520-sarah-sullivian
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8542-sowka-sary
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8523-sara-sullivian
Boczna alejka QzgSDG8




Gracz




Boczna alejka Empty


PisanieBoczna alejka Empty Re: Boczna alejka  Boczna alejka EmptySob Lip 26 2014, 13:27;

Mam Cię i co teraz zrobisz?
Całkiem odpowiednie pytanie i jakże na miejscu! Nie zdołała nawet zwiać tam z skąd przydreptała gdy Slim musiał pokonać dzielącą ich odległość w trzech krokach. Przełknęła cicho ślinę i ukradkowo spojrzała na jakiegoś typka, który zaczął się wydzierać, że niby spisek i inne teorie z spod ciemnej gwiazdy zaczął wymyślać. Na serio Symes na klientów wynajdywał aż takich przygłupów? Zaciskając mocno swoje wargi, obrzuciła spojrzeniem godnym bazyliszka gryfona i przybierając zaciętą minę tak by tylko on ją zauważył, pokręciła niezauważalnie głową.
- Sam jesteś nie.. - urwała w połowie i przeniosła swój wzrok na tego idiotę, który uspokoił się już nieco i przynajmniej przestał wrzeszczeć. – ..ni-niesamowicie błyskotliwy. - wycedziła przez zęby gdy podniosła swój wzrok z powrotem na Slima. Już miała podnieść głośny krzyk gdy ten się nad nią pochylił - jednakże zmieniła swoje plany, słysząc jak ten na nią śmie syczeć jak jakiś cholerny wąż. Dlatego nie będąc mu dłużną zacisnęła palce na jego koszulce i bez pardonu przyciągnęła go do siebie tak by stykali się nosami. Warknęła mu cicho do ucha, by lepiej nie stawiał warunków i dorzuciła jeszcze z dość złośliwym uśmieszkiem, że będzie miał sporo do opowiadania. No proszę, proszę odzywają się w niej tatusiowe geny. Albo jej młodzieńczy bunt, jedno z dwojga. Nie omieszkała jednakże nie zwrócić uwagi na to, co Symesik daje w łapska tematu oprychowi.  Wspięła się nawet na palce by dostrzec to i owo, i widząc dość dobrze jej znane ziółka, Sara jedynie skinęła jakby do siebie głową. A jednak miała rację! Krzyżując ramiona na swoich piersiach, poczęła przytupywać nieznacznie nogą gdy gryfon nie spuszczał z niej wzroku. Dzięki ciemności panującej wokół i otulającej każdy zakątek tego pieprzonego miejsca, Sara zadrżała i objęła się ramionami jakby to miało jej jakkolwiek pomóc.  
Nienawidziła ciemności.
Bała się jej. Panicznie się bała ciemności a los chciał by właśnie teraz stała z kimś, u kogo odkryła nie tak małą tajemnicę i wstyd się przyznać nie miała pojęcia co z tym fantem ma zrobić. Wprost się przyznać, że wie o co chodzi? W końcu prawdomówność i szczerość jest cechą puchońską. A może rozpocząć pewnego rodzaju grę z chłopakiem? Przygryzając z namysłem dolną wargę, potarła palcem swój policzek i westchnęła przeciągle. - Nie patrz się na mnie jak na coś do zjedzenia. - rzuciła pierwszym tekstem jaki jej przyszedł do głowy i zadarła wojowniczo brodę do góry. Nie lubiła jak ktoś jej się zbyt długo i intensywnie przyglądał.
Jakby oceniał.
Bądź jakby próbował ją rozszyfrować i dowiedzieć się co tam głęboko się w niej znajduje. Nie wspominając o tym, by dostać się do jej głowy i wiedzieć o czym myśli. Potrząsnęła nieco głową i mrużąc w ciemności oczy, odchyliła lekko głowę do tyłu by móc spojrzeć w niebo. Nawet pieprzonych gwiazd na nim nie widać więc jakim sposobem on chce wracać? Szybkie i krótkie spojrzenie rzucone w stronę chłopaka dało jej podpowiedź, że chyba nie bywa w takich miejscach po raz pierwszy. Uśmiechnęła się krzywo, wcale nie jak przystoi na puchonkę i opuściła bezradnie ramiona wzdłuż swojego ciała.
- Długo tym się zajmujesz? - spytała znienacka i posłała mu przy tym przeciągłe spojrzenie jakby w myślach stwierdzić czy powie jej prawdę czy też skłamie. W końcu z niego rasowy gryfon czyż nie? Najwyżej zarzuci ładnymi słowami dotyczącymi tych wszystkich gryfońskich przymiotów i tyle.
Powrót do góry Go down


Slim Symes
Slim Symes

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : szukający, kpt
Galeony : 343
  Liczba postów : 251
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8935-slim-symes
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8937-przyjmuje-zaklady#250327
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8938-slim-symes#250337
Boczna alejka QzgSDG8




Gracz




Boczna alejka Empty


PisanieBoczna alejka Empty Re: Boczna alejka  Boczna alejka EmptySob Lip 26 2014, 16:13;

Dlatego właśnie w takich miejscach nie mógł się spotykać ze swoimi klientami. W każdej chwili ktoś mógł ich zauważyć czy podsłuchać. W zatłoczonych miejscach każdy się gdzieś śpieszył i mało zwracał uwagę na tego drugiego. Chyba, że dana osoba wybitnie mu przeszkadzała idąc powoli i nie dając się wyminąć. A tutaj miejsce idealne dla ludzi pokroju Sary, którzy muszą wiedzieć wszystko. Nawet nie próbowała udawać, że nie wie o co chodzi. Tylko triumfowała, że w końcu dowiedziała się wszystkiego. Co jemu nie było w ogóle na rękę. Może gdyby jeszcze o kogoś innego chodziło, ale oczywiście musiało o nią. Dobrze, że umiał zachować spokój. Dobrze, że umiała chociaż na chwilę zamilknąć i pozwolić mu dokończyć to co zaczął. Domyślał się, że teraz będzie musiał go trochę uspokoić i zapewnić, że nigdy więcej coś takiego się nie stanie. Na końcu języka miał, że sam wybrał miejsce, ale nie czas i nie pora na takie gadanie. Jeszcze zdąży, kiedyś przy okazji.
- Uwierz mi, że na przekąski patrzę zupełnie inaczej - gdyby tylko wiedział, że panicznie bała się ciemności już byłby na wygranej pozycji. Jednak kiedy objęła się ramionami to jedyne o czym pomyślał to to, że zrobiło się jej zimno. Albo może w końcu dotarło do niej w jakiej okolicy się znajdują i lekki dreszcz przeszedł jej po plecach z tego właśnie powodu. Nie roztrząsał się nad tym za bardzo teraz, bo jednak inne rzeczy miał w głowie. O wiele poważniejsze. Patrzył tak na nią, bo musiał szybko wymyślić co dalej. Musiał. Dobre sobie, nie miał innego wyjścia jak jej zaufać, że go nie zdradzi. Tylko nadal nie wiedział jak z nią rozmawiać. Odwlekał to w czasie jak tylko mógł nadal próbując pokazać, że to kilka minut wcześniej to tylko spotkanie kumpla z kumplem.
- Robieniem za przewodnika? Czasem w Hogwarcie mi się zdarzało. No jak bardzo chcesz zabiorę cię na jakąś wycieczkę po zamku. Tylko od razu mówię, że druga to już nie gratisowa - skręcił w kolejną alejkę bez żadnego zastanowienia. Może nie byli tutaj jakoś wyjątkowo długo, ale naprawdę rzadko kiedy gubił drogę. Więc o to Sara mogła być spokojna. Nie zamierzał jej przez przypadek porzucić na jakimś pustkowiu, żeby nie mogła z niego wrócić. Jeżeli tak się już stanie, to będzie to działanie z pełną premedytacją. Zgrywanie głupiego w takich momentach też było jakąś metodą, ale czy dostatecznie dobrą… w to wątpił. Sara była uparta już wcześniej, więc teraz jak już jej wiedza była obszerniejsza to pewnie pojawiły się kolejne pytania. Czego teraz miał najlepszy przykład.
Powrót do góry Go down


Sara Sullivan-Colton
Sara Sullivan-Colton

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : III
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 119
  Liczba postów : 511
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8520-sarah-sullivian
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8542-sowka-sary
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8523-sara-sullivian
Boczna alejka QzgSDG8




Gracz




Boczna alejka Empty


PisanieBoczna alejka Empty Re: Boczna alejka  Boczna alejka EmptySob Lip 26 2014, 16:56;

Kolejne ciche westchnienie wymknęło się z jej warg. Będąc upartym człowiekiem zapewne ma się ciężkie życie, jednakże jeszcze gorzej bywa gdy uparta osóbka spotka jeszcze kogoś bardziej upartego od siebie. Czyli w tym przypadku jak Sara, Slima. Widząc jak próbował odkręcać temat na wszelkie możliwe sposoby, dziewczę spojrzało jedynie na niego badawczo i chwilę później schowała swoje dłonie do kieszeń, luźnych szortów.
A więc grę czas zacząć?
Ospale ruszyła ku niemu i kopiąc przed sobą jakiś mały kamyczek, zwilżyła spierzchnięte wargi i uśmiechnęła się dość gorzko. - Więc na przekąskę nie będę awansować tej nocy, hm? - zadała mu w żartobliwym tonie pytanie i podążając swymi wielkimi ślepiami za sylwetką Slima, odruchowo przypomniała sobie jak ten ją, za ostatni komentarz wyrzucił do wody. Też coś! Na szczęście się wtedy szybko zmył bo inaczej Sara poczęstowałaby go słodkimi słowami i dość barwnie podsumowałaby jego stan umysłowy. A trzeba przyznać, że niekiedy robi bardzo dobry użytek ze swojego języka. Nawet jeżeli nie przystoi damie używać co poniektórych frazesów.
- A Ty czemuż się szwendasz po takich okolicach, co? To, że jesteś wielki chłop nie oznacza, że nic Ci się nie stanie i nie oberwiesz od jakiegoś idioty. - stwierdziła i uniosła brew do góry gdy go wreszcie dogoniła i razem z nim skręciła zza kolejny róg. Łapiąc się dłonią za swój lewy bok, spróbowała jakimiś cudem wydłużyć swój krok by iść w miarę równo z nim i nie trzeba było długo czekać gdy ta biedulka złapała go z tyłu za koszulkę , próbując tym samym zmniejszyć jego zapał do jak najszybszego opuszczenia tego miejsca. Biegać za nim nie będzie!
- Za przewodnika wycieczek teraz robisz? A gdzie jakieś ciekawe anegdotki o Indiach i o tym.. eeem fascynującym miejscu? - mruknęła, drażniąc go gdy wolną ręką dość niezgrabnie machnęła by ukazać urokliwość tej głupiej alejki. Ciemnej alejki. Zmarszczyła także nieznacznie nos gdy ten jej zaproponował drugą wycieczkę tyle, że po zamku.
- Wiesz Sliim, zamek to ja bardzo dobrze znam a poniektóre opuszczone miejsca to ja bym mogła Tobie pokazać a nie odwrotnie. Zresztą pewnie i tak byś sporo kasy chciał za chadzanie po zamku. A historyjek zabawnych pewnie nie znasz. - prychnęła pod nosem i zadzierając do góry swój jasny łepek, poprawiła na nim swój kapelusz i poczęła się rozglądać na wszystkie strony. Czy chłopak wiedział dokąd zmierza czy może zamierza ją dokądś posłać? Marszcząc z niepokojem swoje czoło, zerknęła ku niemu i po chwili wbiła swój wzrok w ciemność przed sobą. Czy on naprawdę musiał wybierać drogę tam gdzie jest najciemniej do cholery? Sara dalej trzymająca się jego koszulki jak dziecko maminej spódnicy, zaparła się nagle nogami i stojąc jak kołek pośrodku ciemnej alejki, zacisnęła lekko usta.
- Nie znasz drogi gdzie.. gdzie przynajmniej działają latarnie? - spytała powoli by głos jej nie zadrżał i nagle udając całkowicie zainteresowaną widokiem jakiejś brudnej ściany, Sara skupiła na niej swoje spojrzenie. By się nie wydało, że boi się czegoś tak trywialnego jak beznadziejnej ciemności. A co!
Powrót do góry Go down


Slim Symes
Slim Symes

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : szukający, kpt
Galeony : 343
  Liczba postów : 251
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8935-slim-symes
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8937-przyjmuje-zaklady#250327
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8938-slim-symes#250337
Boczna alejka QzgSDG8




Gracz




Boczna alejka Empty


PisanieBoczna alejka Empty Re: Boczna alejka  Boczna alejka EmptySob Lip 26 2014, 17:44;

Może ktoś na jego miejscu zacząłby się zastanawiać czy to kiepski żart. On jednak podchodził do sprawy inaczej. Stało się. Teraz już nie miał na przeszłość najmniejszego wpływu, tylko na przyszłość. I w zależności od tego co powie Sarze tak będzie się ona kształtowała. Zwlekał i odwlekał. Widać to było, ale skoro wdała się z nim w dyskusję… to już ją pociągnie. Po raz pierwszy zadowolony był z jej gadatliwości, bo teraz zyskiwał czas. Czas który przynosił spokój, a bez spokoju to trudno było. Wyrzucił z głowy obraz tego, że przez ten spokój poniósł porażkę, która nadal się za nim ciągnęła. Nie mógł dwa razy pozwolić na to samo. Dopuścić do tego, aby ktoś inny był górą. To on miał mieć asa w rękawie. Jego to była kluczowa karta, a nie Sary.
- A ty co? Moja matka? Dobrze mamo zaraz pójdę grzecznie spać do łóżeczka - znał już Sarę jakiś czas i nie powinien za bardzo przykładać wagi do jej słów wszystkich, bo trochę przesadzała zasypując go pytaniami, ale teraz sytuacja była inna. Wcześniej był na wygranej pozycji. A nawet jeśli nie to tak się właśnie czuł, a teraz? Teraz było słabo. To wszystko mu teraz przypominało ruchome piaski. Jeden zły ruch i będzie potrzebował pomocy. Szkoda, że nikogo takiego na horyzoncie nie widział.
- No już proszę bardzo. Przechodzimy właśnie uliczką na której pewna wścibska puchonka przestała w końcu zadawać swoje pytania. Nie wiadomo czy było to spowodowane dziwną energią panującą na tej uliczce czy może duchy zmarłych osób, na zarazę niewiadomego pochodzenia, która opanowała uliczki tej części miasteczka, się jej ukazały - zaczął mówić, skoro chciała bajeczek proszę bardzo. Całkiem dobrze mu się wszystko zgadzało teraz - W miejscu tym można spotkać wielu ciekawych zwyrodnialców. Od takich które porywają dzieci, po takich które polują na wredne istoty, aby ukrócić cierpienia praworządnych obywateli, którzy są ta takich skazani. Oni najczęściej czają się w ciemnościach. Nigdy nie wiesz w którym ciemnym zaułku ich spotkasz albo za którym rogiem ciebie dopadną - mówił nie zważając na to czy się jej takie ciekawostki podobały czy niekoniecznie. Nie sprecyzowała jakiej historii chce słuchać. Już nic na temat zamku nie skomentował, bo wiadomo było, ze to Slim zna go lepiej. Mogą sobie kiedyś w roku szkolnym urządzić spacer po wszystkich tajemnych przejściach i innych takich, aby się okazało kto zna ich więcej.
- Latarnie? Boisz się ciemności - zaczął się śmiać myśląc, że to jakiś żart z jej strony, ale zaraz po tym jak na nią spojrzał to wiedział, że tak nie jest. Z jednej strony teraz zostawiłby ją tutaj samą, aby sobie pobłądziła i może nad ranem wróciła do swojej łódki, ale… no nie mógł tak jej zostawić. Był zdolny do różnych posunięć, ale nie w tak otwarcie wredny sposób. Nie chciał również pokazać, że nie ma się czego bać, bo przecież nie jest tutaj sama. Niech myśli, że jego to zupełnie nie obchodzi. Teraz już wiedział skąd się wzięło to wcześniejsze uczepienie się jego koszulki. Bała się zostać w tyle za bardzo. Stąd również się wzięło to obejmowanie ramionami. I pomyśleć, że dopiero teraz to sobie poskładał łanie do kupy. Zatrzymał się w pół kroku, a później plecami oparł o jeden z budynków stając w zupełnym cieniu. Musiał jeszcze raz się jej uważnie przyjrzeć. Teraz to dopiero miał zagadkę. Skoro się bała to co robiła tutaj sama? Bo jakoś nie wierzył, że pobłądziła.
Powrót do góry Go down


Sara Sullivan-Colton
Sara Sullivan-Colton

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : III
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 119
  Liczba postów : 511
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8520-sarah-sullivian
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8542-sowka-sary
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8523-sara-sullivian
Boczna alejka QzgSDG8




Gracz




Boczna alejka Empty


PisanieBoczna alejka Empty Re: Boczna alejka  Boczna alejka EmptySob Lip 26 2014, 18:26;

Nie spuszczając swojego wzroku ze ściany, zacisnęła lekko dłonie na jego koszulce byleby się nie zgubić w tym miejscu. Ale się wkopała, rany julek. Zwiedziła prawie wszystkie indyjskie budowle jakie były do zwiedzenia i nagle jej się zachciało oglądać jakieś dzikie malunki na ścianach! Co prawda, malunki same w sobie były ładne, fajne i ogółem super. Problem w tym, że skupiając się na ulicznej sztuce, Sara nie za bardzo zwróciła uwagę dokąd zmierza i po którymś zakręcie trafiła w końcu tutaj. Tylko, że wtedy było jeszcze jako tako jasno i nie dostawała głupich schiz, jak teraz gdy zapadła już całkowita ciemność. Oderwała swoje spojrzenie od cegieł i skupiła je na chłopaku, który aktualnie raczył ją miejscowymi historyjkami. W głębi duszy czuła, że po części żartuje ale w większości mówi prawdę. Przecież w takich miejscach, kręcą się wszystkie podejrzane typy! Zwłaszcza, że jeszcze nie tak dawno gdzieś w północnej części miasteczka były jakieś zamieszki i podobno znaleziono kilka ofiar. Nieprzyjemny dreszcz przebiegł wzdłuż jej kręgosłupa i niespodziewanie blednąc, spojrzała na jego twarz.
- Zarazę? D-duchy? Zwyrodnialce? - jęknęła słabo i poczuła, że nogi się pod nią uginają. Nie, że Sara była aż taką płochliwą puchonką co jej wmawiał sam gryfon. Co to, to nie! W końcu nie od parady umiała z każdym zadrzeć i mieć dobre kontakty w samym Slytherinie! Umiała wymusić na kimś obietnicę jak i pomóc każdemu bez względu na przynależność do domu. Nie bała się także aż tak wielu rzeczy a i uważała, że przy odrobinie szczęścia jak i wytrwałości jest w stanie przezwyciężyć lęk jak i strach przed największymi swoimi fobiami. Tyle, że dzisiaj się do tego nie nadawała. Może to przez to, że cały dzień łaziła w pełnym słońcu i takie są tego efekty czy też dlatego, że jest na łasce gryfona. Już by wolała ślizgona. Z takowym by przynajmniej coś ugrała. A z prawym i cnotliwym gryfonem co jest w stanie załatwić? I to jeszcze ze Slimem! Wiedziała, że większość gryfonów odstaje nieco od normy ( chociażby jak jej brat ) ale to ze Symesem miała największe problemy. Co prawda, zawsze się kręciła gdzieś wokół niego ale to bardziej po to by zabić nudę i go podręczyć na swój puchoński sposób. Albo go przegadać. A teraz co ma niby zrobić?
Pisnęła cicho gdy gryfon nagle przylgnął plecami do ściany i roześmiał się na wieść o tym, że boi się ciemności. Nie miała nawet siły by posłać mu ostrzegawcze czy też groźne spojrzenie i jedynie wciąż nienaturalnie blada, stała tak ciemnościach i nie spuszczała z niego swojego spojrzenia. Bała się, że jak zamknie oczy to on zniknie jak kamfora, a ona zginie tutaj w tragicznych okolicznościach. Biorąc więc głęboki oddech, odgarnęła ze swoich chłodnych policzków jasne włosy i skinęła lekko głową.
- Ciemność jest okropna i to w każdym słowa tego znaczeniu. Nigdy nie wiadomo co Cię w niej spotka lub co wyskoczy zaraz za rogu. I kojarzy się z czymś negatywnym i ogółem jest, nieprzyjemna. - wytłumaczyła mu na swój dziecinny sposób i uśmiechnęła się słabo.
Powrót do góry Go down


Slim Symes
Slim Symes

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : szukający, kpt
Galeony : 343
  Liczba postów : 251
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8935-slim-symes
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8937-przyjmuje-zaklady#250327
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8938-slim-symes#250337
Boczna alejka QzgSDG8




Gracz




Boczna alejka Empty


PisanieBoczna alejka Empty Re: Boczna alejka  Boczna alejka EmptySob Lip 26 2014, 20:58;

Może i nie miał na sobie jakiejś zajebistej koszulki, ale i tak nie chciał, aby Sara za bardzo mu ją rozciągnęła, więc chcąc nie chcąc zwolnił kroku. Rzucił jej przez ramię spojrzenie i pokręcił głową. Bo znów postawiła na swoim. Może nie w jakiś fantastyczny sposób, ale zawsze. Stanęło na tym, że zrównał się z nią i teraz już nie szedł tak szybko. Mógł jeszcze wiele rzeczy opowiedzieć. Dla niego to zawsze było śmieszne. Takie wyssane z palca historie. Bo może i było w nich coś z prawdy, ale w większości stanowiły tylko fantazję opowiadającego. Tak samo jak teraz. Może tylko słyszał coś o jakiejś chorobie panującej tutaj, ale szczerze wątpił czy jak ktokolwiek się nią zaraził to później umierał i jego duch zostawał uwięziony na tych uliczkach. Widać jednak Sara miała odmienne zdanie. Przynajmniej odczepiła się od niego. No nie dosłownie, ale zaniechała tematu, który najlepiej, aby już na zawsze został zepchnięty na bok.
- Ducha nigdy nie widziałaś? Pewnie nie są tak przyjazne jak te w Hogwarcie, ale może wpadniesz z nimi w gadkę i nie będzie najgorzej - trzeba przyznać, że bawił się teraz całkiem dobrze i kończyć nie zamierzał. Może przestałby gdyby później Sara miała wracać tędy sama, ale nie zostawi jej teraz tutaj. Skoro już powiedział na początku, że ją odprowadzi do łódki to tak zrobi. Taki dobry był. I nie ma co się teraz doszukiwać głębszych powodów dla których tak było. Wiedział, że nieładne było z jego strony nabijanie się z jej strachu, ale co poradzić. Sama w takim miejscu się znalazła o takiej porze. Bo Slim jej tam nie ciągnął przecież. I nie kazał niczego podsłuchiwać. Sama się wpakowała i teraz jeszcze nie wiadomo czego oczekuje.
A co do niego to tiara myślała o tym żeby wrzucić go do ślizgonów. Czego zupełnie nie rozumiał, nawet po latach. W sumie to bez różnicy teraz dla niego było, ale jako dzieciak to się bardzo tym przejął. I długo o tym myślał. Na szczęście wyrósł z tego i teraz już tak po prawdzie rzadko kiedy zwracał uwagę na to kto w jakim jest domu. Były rzeczy o wiele ważniejsze od tego. Sam nigdy nie uważał się za szablonowego gryfona. Chyba nikt nigdy go za takiego nie miał.
- Nie jesteś już na to za stara? To skąd się tutaj wzięłaś? Przypadkiem sobie przechodziłaś i się zgubiłaś? - spytał wychodząc z cienia i kierując się w stronę najciemniejszej z uliczek - Jak tak bardzo się boisz to złap mnie za rękę - powiedział w żartach.
Powrót do góry Go down


Sara Sullivan-Colton
Sara Sullivan-Colton

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : III
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 119
  Liczba postów : 511
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8520-sarah-sullivian
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8542-sowka-sary
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8523-sara-sullivian
Boczna alejka QzgSDG8




Gracz




Boczna alejka Empty


PisanieBoczna alejka Empty Re: Boczna alejka  Boczna alejka EmptyWto Lip 29 2014, 15:39;

Przyjazne duchy w Hogwarcie? Dobre sobie! Sara już nie raz i nie dwa, przypadkiem zawędrowała na Zakazane piętro i tam.. odkrywała tajniki dość mrocznych sztuk jak i zjawisk. W końcu nie wszystko jest opisane w Historii Hogwartu, prawda? Poza tym gdyby tak nie wsadzała tego swojego nosa w każdą szczelinę jak i nie łaziła po korytarzach o zmierzchu z Lumosem na całego, to nic by nie odkryła ciekawego! A każdy powie, że szukanie na własną rękę przeróżnych rzeczy jest o niebo lepsze i fajniejsze! Niby więcej adrenaliny. Mooże. Jednak nie lubiła gdy ktoś jej wykładał jakieś brednie - no bez przesady! To, że jest w pucholandzie nie oznacza od razu, że jest zacofana! W sumie to z czystym sumieniem, paru przygłupów bez wahania by wskazała u gryfiaków. Takie siedlisko hipokryzji tam, no.  Niby odwaga, męstwo i przyjaźń rzecz u nich najświętsza, a ile w ich historii przewinęło się zdrajców? Ano właśnie!
Spojrzała na niego wielkimi oczętami gdy ten wyrzucił jej starość (starość!) i od razu zaniechała, niewinnej miny a z każdym jego słowem, wyraz jej twarzy coraz bardziej prezentował uroczą złość i zaciskanie drobnych dłoni w pięści. I dopiero teraz wyglądała jak taki krasnal w porozciąganych ciuchach, kapeluszu na głowie i .. z miną psa mordercy.
- Sam jesteś stary i niedługo Ci przyjdzie laska na receptę, zobaczysz.  - warknęła cicho pod nosem  i cofnęła się o krok gdy ten jak jakaś dzika zjawa, wynurzył się z cienia.
- I tak, przypadkiem tutaj przechodziłam! Nie myśl sobie, że jak wszystkie laski za Tobą ganiają i wręcz ślinią się na Twój widok, to ja będę tak samo! Nigdy! - odparła butnie, tupiąc nogą i odrzucając ze złością swoje złociste włosy na plecy gdy wbiła w niego uparte spojrzenie swoich ciemnych ocząt. Chwilę później zacisnęła swoje wargi w cienką linię gdy ten śmiał wejść w kolejną z najciemniejszych uliczek i zaklęła szpetnie.  
- Specjalnie wybierasz te najciemniejsze?! - jęknęła z rozpaczą i przysunęła się do niego małymi kroczkami aż w końcu jak kot doskoczyła do jego boku i zadarła do góry głowę na propozycję złapania go za łapę. Bezczelnie go wtedy zmierzyła swymi ślepiami i przechylając do boku głowę, uśmiechnęła się nagle intrygująco. Wiedziała, że żartował ale skoro tak ładnie ją prosi to czemu nie? Z miną anioła podała mu swoją drobną dłoń i uniosła brew do góry. Odważy się czy też nie?  Jej tam było już wszystko jedno. W końcu na jej nieszczęście w kostiumie już ją widział!
Gorzej być już nie może.
Powrót do góry Go down


Slim Symes
Slim Symes

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : szukający, kpt
Galeony : 343
  Liczba postów : 251
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8935-slim-symes
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8937-przyjmuje-zaklady#250327
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8938-slim-symes#250337
Boczna alejka QzgSDG8




Gracz




Boczna alejka Empty


PisanieBoczna alejka Empty Re: Boczna alejka  Boczna alejka EmptySro Lip 30 2014, 21:01;

Nie chodził za nią po szkole, więc nie wiedział gdzie bywała, a gdzie nie. Chociaż patrząc na Sarę można było szybko zauważyć, że lubi bywać tam gdzie nie potrzeba. Tak było i tym razem. Ze wszystkich ludzi to musiała być ona. Podejrzewał, że słyszała wszystko i teraz tylko zgrywała niewiniątko, ale nie podejmował tematu. Może później to się na nim zemści, ale nie wiedział od czego zacząć. Może przez wycieczkę między ciemnymi alejkami przejdzie jej ochota na wszystko i zostanie to tak jak jest. Rozwiązanie niegłupie, ale póki co lepszego nie miał. Po całym dniu był zmęczony, a dodatkowe kłopoty na sam wieczór wytrąciły go z równowagi na chwilę. Dobrze, że umiał zachować spokój w takich sytuacjach.
- Specjalnie, żebyś mnie złapała za rękę - powiedział z jeszcze szerszym uśmiechem już jawnie się z niej nabijając. Nie było co udawać, że jest inaczej. Niewiele widział w tych ciemnościach, ale jak moment w którym wciągała do niego swoją dłoń zarejestrował - Inaczej będziesz szukała wymówek żeby tego nie zrobić. A jak było nad jeziorem. Specjalnie mnie tak wyciągnęłaś, żeby popatrzeć na moją klatę. I nie zaprzeczaj, bo jak będziesz kłamać to zaraz jeden z tych duchów cię przyatakuje. Słyszałem, że nie lubią oni kłamów. Wyczują to i nawet ja nie będę w stanie cię uratować - dalej bawił się jej kosztem, ale to był takie fajne, że nie mógł przestać. Jeszcze dla lepszego pokazania, że jest z niego obrońca objął ją i mocno do siebie przyciągnął. Ku jej irytacji albo zadowoleniu, prędzej irytacji, ale z puchonkami to nigdy nic nie wiadomo.
- To skoro nie przylazłaś tutaj specjalnie to po co? Masz ciemne sprawki do załatwienia? Jak ci przeszkadzam to powiedz. Zniknę zaraz i będziesz mogła błądzić w spokoju - skoro już tak sobie szli to mogli spokojnie porozmawiać. Ze złośliwościami większymi bądź mniejszymi, bo inaczej to nie umieli. Tak mocno weszło im to w krew, że nawet jakby mieli próbować to marnie by im szło.
Powrót do góry Go down


Sara Sullivan-Colton
Sara Sullivan-Colton

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : III
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 119
  Liczba postów : 511
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8520-sarah-sullivian
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8542-sowka-sary
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8523-sara-sullivian
Boczna alejka QzgSDG8




Gracz




Boczna alejka Empty


PisanieBoczna alejka Empty Re: Boczna alejka  Boczna alejka EmptySro Lip 30 2014, 23:13;

Sara tak sobie stała i czekała aż ten wielkolud w końcu ujmie jej rękę. Bo chyba nie zamierza jej połamać ani ugryźć, prawda? Co rusz rzucając mu niespokojne spojrzenia z spod osłony swych rzęs, puchońskie dziewczę poczęło sobie tupać i tym samym z widocznym opóźnieniem zareagowała gdy silne (no niestety!) ramię zamiast złapać jej rękę, owinęło się wokół niej i dziwnym trafem została przyciągnięta do Slimowego boku. Oczywiście nie obyło się bez pisku oburzenia, zaskoczenia i najzwyczajniej w świecie potknięcia się gdy gryfon najwidoczniej miał chęć zawarcia unii gryfońsko - puchońskiej. W każdym razie swoim nieco zadartym nosem za bardzo energicznie przesunęła po koszulce chłopaka gdy usiłowała ujrzeć cokolwiek innego aniżeli jego tkaninę i westchnęła cierpiętniczo gdy dzięki jego postawie obrońcy. (prawie jak napuszonego psa!), Sara została uwięziona. Uwięziona i naburmuszona. W końcu takie małe to i drobne, chociaż buntownicze - co mu może zrobić? Jedynie odpysknąć. Otóż to!
- Za to jak Ty będziesz gadał co Ci ślina na język przyniesie to ten głupi duch odgryzie Ci coś cennego za takie łgarstwa. - warknęło złotowłose dziewczątko, usiłując zmarszczyć groźnie czoło i tradycyjnie zaciskając swoje smukłe palce na jego koszulce. I tak mu ją wymiętoliła. Poza tym ciemno jest. Nie zauważy zagnieceń. I jakim cudem na gacie Merlina ona dalej się z nim zadawała? I jeszcze te notoryczne wyrzucanie jej, że on jej się niby podoba! HA! GRYFON! Sara parsknęła bezgłośnym śmiechem i korzystając z okazji, przyjrzała mu się uważniej pomimo wszechobecnej ciemności. Na pierwszy rzut oka nie był wcale taki brzydki. Ani taki głupi jak sądziła na początku. Da się z nim pogadać i tym bardziej wciągnąć w głupie dyskusje. Nawet, nawet go.. polubiła. Polubiła. Na Morganę. Sara nie lubi wcale tak wielu osób. Ktoś musi przypaść jej do gustu i żeby się z nim nie nudziła. O dziwo takie osoby odnajdywała albo w gryfolandzie albo w siedlisku jadowitych kłów potocznie, w Slythu. Czyli nic dziwnego, że jeszcze trochę i całkowicie już ogłupieje. Albo trafi na zamknięty oddział u Munga. Ciche westchnienie wymsknęło się z jej spierzchniętych warg i dopiero wtedy do niej dotarło, że od dobrej chwili, w dalszym ciągu nie oderwała od niego swojego wzroku. Nie była nawet pewna czy mrugnęła lub czy oddychała. Może i tą czynność zaniechała?
- Malowidła sobie oglądałam. - odparła na odczepnego chociaż i tak miała przeczucie, że gryfiak zaraz jej na nowo zacznie mówić, że pewnie to jego szukała!
- Ale nie zostawiaj mnie, no! Już raz mnie w wodzie zostawiłeś. Normalnie dżentelmen z Ciebie jak z hipogryfa.. - na całe szczęście w porę zdążyła się ugryźć w język i jedynie pokręciła głową na boki. W międzyczasie zdążyła już znacząco opóźnić całą drogą - bo nie oszukujmy się - nic w tej cholernej ciemności nie widziała! Nawet czubka swojego nosa, o drodze nie wspominając!
- Masz lasery w oczach, że się nie potykasz jak ja, czy to ze mną jest problem? - jęknęła cicho gdy po raz kolejny ta ofelia się potknęła pomimo, jego pomocy w postaci ramienia i przygryzła z niezadowoleniem swoje wargi.
Powrót do góry Go down


Slim Symes
Slim Symes

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : szukający, kpt
Galeony : 343
  Liczba postów : 251
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8935-slim-symes
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8937-przyjmuje-zaklady#250327
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8938-slim-symes#250337
Boczna alejka QzgSDG8




Gracz




Boczna alejka Empty


PisanieBoczna alejka Empty Re: Boczna alejka  Boczna alejka EmptyNie Sie 10 2014, 10:43;

To, że był jakieś trzydzieści centymetrów wyższy nie musiało od razu oznaczać, że jest wielkoludem. Po prostu patrzył na nią z góry za każdym razem, a Sara musiała przywyknąć do zadzierania wysoko głowy kiedy się z nim spotykała. I tyle. Nie będzie się specjalnie dla niej garbił, zresztą później bolą plecy, a to niekoniecznie było to czego potrzebował w tej chwili. Chyba, że Sara była chętna, aby później mu je pomasować. To wtedy można się zastanowić na tym czy nie poschylać się, aby być bliżej tego krasnoludka.
- Dobra, dobra wiem, że fajnie, ale nie musisz od razu z radości piszczeć - ach te ich złośliwości, nie próbował się ich Slim pozbywać, bo to już było tak naturalne, że dopiero bez nich było dziwnie. Musieli teraz wyglądać naprawdę śmiesznie. Ona z naburmuszoną miną, a on ze złośliwym uśmiech co i raz obrzucając ją kolejnym spojrzeniem.
- Dobrze, że jesteś to od razu pomasujesz. Może okaże się, że jesteś w tym dobra i częściej mi będziesz później robiła takie masażowe niespodzianki? - zaczął się na głos zastanawiać mając nadzieję, że Sara zaraz nie da mu kuksańca w bok, bo jednak lubił swoje żebra w takim stanie w jakim się teraz znajdowały. Niby puchonka, ale nigdy nie warto rozwścieczać niskich osób, już nie raz się o tym przekonał, że mają więcej siły niż na to wygląda.
- Malowidła? - powtórzył za nią zastanawiając się jak długo można je oglądać i jak później można się zapomnieć, że zapada zmrok. Widać dla Sary nie było rzeczy niemożliwych. - To jakieś akty są na nich namalowane, że tak chętnie je oglądałaś? No i spokojnie. Nie zostawię. Niedługo dojdziemy do łódek i będziesz sobie mogła spokojnie iść spać jak przykładna puchonka. Ja sobie pójdę tam gdzie sobie pójdę i wszyscy będą zadowoleni.
Jak dobrze, że ją do siebie przyciągnął. Inaczej musiałby zbierać ją z ziemi już kilka razy. Przypadkiem może by ją podeptał, nigdy nie wiadomo co by się stało w takich ciemnościach.
- Po prostu nie jestem łamagą jak ty i nie potykam się o własne nogi - uśmiechnął się już do siebie i kiedy skręcił w kolejną alejkę to Sara z pewnością już wiedziała gdzie się znajdowali. Całkiem niedaleko było do łódek.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Boczna alejka QzgSDG8








Boczna alejka Empty


PisanieBoczna alejka Empty Re: Boczna alejka  Boczna alejka Empty;

Powrót do góry Go down
 

Boczna alejka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Boczna alejka JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Indie
 :: 
Północna Indira
-