Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Bar na plaży

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Zilya Fyodorova
Zilya Fyodorova

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 2714
  Liczba postów : 1932
https://www.czarodzieje.org/t8036-zilya-nikolaevna-fyodorova
https://www.czarodzieje.org/t8071-syberyjska-sowka#225017
https://www.czarodzieje.org/t8067-zilya-fyodorova
Bar na plaży QzgSDG8




Administrator




Bar na plaży Empty


PisanieBar na plaży Empty Bar na plaży  Bar na plaży EmptyPon Cze 30 2014, 19:55;


Bar na plaży

Bar cieszący się sporym zainteresowaniem ze względu nie tylko na swoje położenie, fakt, że otwarty jest niemal całodobowo, ale i poprzez swe okazyjne ceny.
Cennik:
Kupisz tu wszystkie alkohole podane w tym spisie.


Powrót do góry Go down


Blake Mayfair
Blake Mayfair

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 62
  Liczba postów : 66
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8860-blake-mayfair
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8862-palcem-na-wodzie-pisane
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8861-blake-mayfair
Bar na plaży QzgSDG8




Gracz




Bar na plaży Empty


PisanieBar na plaży Empty Re: Bar na plaży  Bar na plaży EmptyPią Lip 04 2014, 23:21;

Plaża okazała się być, o dziwo, całkiem niedaleko. Gdyby nie zrobił dodatkowego przystanku, po dziesięciu minutach z pewnością by ją odnalazł, kierując się spokojnym szumem fal, ogarniającym wszystko w okolicy. Uwielbiał ten dźwięk. Koił. Mógł bezustannie patrzeć na wodę. Indyjska plaża znacząco różniła się od kamienistych klifów Anglii. Wyglądała na wyrwaną z obrazu, szczególnie o tej porze dnia, gdy słońce powoli zbliżało się do horyzontu, oblewając swym bladoróżowym rumieńcem dalekie wody Oceanu Indyjskiego. To jedno doznanie stanowiło przeciwwagę dla trudów podróży. Nagle to wszystko stało się warte zachodu (dosłownie): pociąg wypchany trajkoczącymi, śmierdzącymi hindusami, brudne i dziwne ubranie, o które musiał walczyć, nawet te przeklęte łajby, doprowadzające go do choroby morskiej z każdym zakołysaniem. Zadowolony wkroczył na plażę, wbijając nagie stopy w ciepły piasek.
Spojrzał uradowany na Jaspera. Czy on odczuwał choć trochę przyjemności z tego, czy całkiem przekroczył granicę jego prywatności? Mam nadzieję, że nie podąża za mną ze strachu... Po drodze raz za razem sprawdzał, czy chłopak za nim podąża. W tłumie mógł go łatwo zgubić, a przecież nie będzie go trzymał za rękę. Ucieszył się, gdy mimo wszystko razem z nim udał się na plażę.
Bar okazał się świetnie wyposażony (o dziwo). Barman oczywiście nie znał angielskiego, więc skorzystał z rady Jaspera: wskazał na pierwszy alkohol, który wydawał mu się znajomy i zadźwięczał w dłoni galeonami. Mowa pieniądza po raz kolejny okazała się najskuteczniejszym językiem ze wszystkich. Nie wiedział, jak poprosić o konkretne szkło, więc po prostu z wdzięcznością przyjął dwie lampki. W drodze na zewnątrz, jedną wręczył chłopakowi.
- Proszę. To likier czekoladowy. Nie wiedziałem, co pijesz, ale stwierdziłem, że wszyscy lubią czekoladę, więc... - wzruszył ramionami i odszedł kilka kroków. Przysiadł na piasku, zagrzebując spód lampki, by stała mniej-więcej prosto, wcześniej upijając mały łyk. Rozkoszna ulga po parzącym gardło araku. Położył się, patrząc z góry na Jaspera. - Może być?
Powrót do góry Go down


Jazz E. Chevalier
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 328
  Liczba postów : 357
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8779-jasper-h-beckett#247587
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8782-jasper-h-beckett#247598
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8780-jasper-h-beckett
Bar na plaży QzgSDG8




Administrator




Bar na plaży Empty


PisanieBar na plaży Empty Re: Bar na plaży  Bar na plaży EmptyPią Lip 04 2014, 23:56;

Szedł trochę wolniej, chcąc przemyśleć wszystko, choć zaczynał przypuszczać, że nie było nad czym myśleć. Świat musiał oszaleć, zsyłając na Jaspera tego Krukona. Jego towarzystwo było, co prawda, specyficzne, ale w jakiś niewypowiedziany sposób umiał się dostosować. Zdołał mu nawet zaufać, pozwalając prowadzić do nowego miejsca. Nie wiedział tylko, czy miał sobie gratulować, czy żałować tej decyzji. Był w tym wszystkim tak zagubiony i za wszelką cenę nie chciał zdradzić się z pewnymi sprawami. Nie wiadomo, jak Blake zareagowałby na niektóre fakty. Wystarczało mu już to, że potraktował go tak, jak każdego innego człowieka. Nie próbował wcisnąć mu bajeczki. Nie oczernił - jeszcze, upomniał się w myślach - a dotrzymywał towarzystwa. Tak chyba mógł nazwać to wszystko, prawda?
Nie chciał bać się przebywać sam na sam z kimś, kogo ledwo znał, ale ostrożności nigdy dosyć. Może z czasem ten strach zniknie i pozwoli sobie coś poczuć? Nie, to się nie stanie. Nigdy nie będzie umiał zaufać komuś na tyle, by pozwolić sobie na odkrycie wszystkich kart. Nieważne.
Wracając do tego wieczornego, może już nocnego, spaceru, cały czas miał swojego towarzysza w zasięgu wzroku. Mimo mijających ich ludzi, osiągnął naprawdę niezłą wprawę w bezdotykowym przemieszczaniu się między nimi. Jednakże nie schował różdżki. Wsunął ją dyskretnie pod materiał koszulki, wszak była jego jedynym przydatnym narzędziem w tym wszystkim, a dotarłszy do jakiegoś baru pośród piasku, taktownie pozwolił Blake'owi zająć się wszystkim. Taktownie pozwolił mu zająć się wszystkim, podczas gdy on czekał zaledwie parę kroków dalej. Przyzwyczajał się do niego, jednak nie opanował swojego odruchu, kiedy podszedł z dwiema lampkami likieru czekoladowego.
Zapach kakao przypomniał mu czas nauki samodzielności i poznawania świat. Dokładnie te chwile, podczas których otarcie się o inną osobę go nie paraliżowało. Potrząsnął delikatnie głową, pozwalając kosmykom połaskotać policzki i chwycił nóżkę kieliszka, jakby miał pić wino. Szybko jednak zrewidował chwyt, ponieważ nadmierna ilość ciepła zaatakowała jego palce. Ujął stopę naczynia i podążył za chłopakiem. Przez krótką chwilę patrzył na jego poczynania, aż sam zdecydował się usiąść obok, wyciągając nogi przed siebie. Lewą rękę oparł tuż za plecami, przyjmując dość komfortową pozycję, a w drugiej trzymał lampkę z likier i patrzył na nią błyszczącym wzrokiem. Nie wiadomo, czy to pozostałości łez, czy był wyjątkowo łasy na czekoladę.
- Dziękuję - odpowiedział cicho i wziął niewielki łyk. - Jest świetna, chociaż nie taka sama jak w Londynie. - Spojrzał na leżącego Blake'a, mniej świadomie wystawiając koniec języka, aby zlizać niewielką pozostałość likieru, która osiadła się na wargach.
Powrót do góry Go down


Blake Mayfair
Blake Mayfair

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 62
  Liczba postów : 66
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8860-blake-mayfair
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8862-palcem-na-wodzie-pisane
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8861-blake-mayfair
Bar na plaży QzgSDG8




Gracz




Bar na plaży Empty


PisanieBar na plaży Empty Re: Bar na plaży  Bar na plaży EmptySob Lip 05 2014, 00:25;

Starał się chłonąć informacje o Jasperze jak gąbka wodę. Obserwował sposób, w jaki się poruszał, jak obrzucał go niepewnymi spojrzeniami; jak zasłaniał twarz włosami w momencie zagubienia; jak taktownie (czy bezwarunkowo?) odsuwał się od niego, nawet o parę milimetrów, gdy ten za bardzo się zbliżał; z jaką wprawą i wyuczeniem wymijał ludzi w gęstym tłumie, by nikogo nie dotknąć, nawet w jaki sposób sączył likier z lampki. Chciał się go nauczyć, rozbić jego osobowość na części pierwsze, dokładnie je obserwując. Czy robił to z przemożnej chęci kontrolowania ludzi, bo sam nie lubił spontaniczności, czy... Nie, nie ma żadnego "czy". Stanowił niecodzienną zagadkę, ot co. Element zaskoczenia w szarej przestrzeni maluczkich ludzi. N i c w i ę c e j.
Mimo tego, ten ostatni obraz, w którym zlizywał z warg ciemny likier, poczuł.. ciepło. Nie takie zwykłe, jak ciepły piasek, na którym siedział, czy ciepło w przełyku spowodowane alkoholem, ale takie wewnętrzne ciepło, rozpalające go od środka. Przez moment chciał dotknąć jego ust. Odwrócił z niedowierzaniem głowę i pociągnął spory łyk, ocierając wierzchem dłoni kącik własnych ust. Bawił się lampką w dłoniach, patrząc na fale, nieustannie przemierzające w stronę piaszczystego brzegu. Wstał. Najlepszą metodą na kontrolowanie impulsów jest odejście od ich inicjatora. Przynajmniej tak sobie powtarzał.
Podszedł do brzegu, zanurzając w przyjemnie chłodnej wodzie stopy, pozwalając by fale je omywały. Było to najprzyjemniejsze uczucie ze wszystkich - poczucie przynależności, połączenia ze światem i tej odwiecznej symbiozy, która łączyła człowieka z Pierwotnym Oceanem. Odchylił głowę z błogą miną. Przez chwilę miał zamknięte oczy, ale otworzył je, by móc cieszyć się widokiem gwieździstego, indyjskiego nieba. Inne gwiazdozbiory i konstelacje. Nie potrafił ich nazwać, ale ich blask był wspaniały. Odwrócił się twarzą do Krukona, wciąż z tym dziecinnym zadziwieniem na twarzy.

- Więc... jesteś z Londynu?
Powrót do góry Go down


Jazz E. Chevalier
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 328
  Liczba postów : 357
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8779-jasper-h-beckett#247587
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8782-jasper-h-beckett#247598
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8780-jasper-h-beckett
Bar na plaży QzgSDG8




Administrator




Bar na plaży Empty


PisanieBar na plaży Empty Re: Bar na plaży  Bar na plaży EmptySob Lip 05 2014, 00:47;

Robisz mi niepotrzebny mętlik w głowie. Dlaczego tak na ciebie reaguję? To tak, jakbym był w stanie... coś poczuć do ciebie. Nie chcę. Nie umiem. Nie teraz. Nigdy. Tylko dlaczego tak trudno mi to przełknąć. Co z tobą jest nie tak? Jesteś inny i nie umiem tego nie docenić, ale... Po prostu nie schrzań tego, dobrze? Przewrócił oczami na złość swoim myślom, upijając kolejny, niewielki łyk czekolady. Ciepło rozchodzące się w ustach i przemykające powoli przez gardło niwelowało smak araku, jednak niedostatecznie. Zawsze gdzieś tam będzie tkwiła choćby jedna kropla, przypominająca od czego to się zaczęło. Przecież nie puści w niepamięć tak łatwo czegoś, co doprowadziło do tego. Nie wiedział tylko, czy to dobrze, czy źle. Niby dogadywali się całkiem przyzwoicie, ale kto wie. Wystarczyłby jeden niewłaściwy gest Blake'a i most między nimi runąłby. Zapewne nieodwracalnie. Z trudem przyznawał przed sobą, że nie chciałby doprowadzić do takiego stanu. Może udałoby mu się nauczyć od nowa wszystkiego i jakoś, w miarę składnie, funkcjonować w społeczeństwie. W innym przypadku utworzą dla niego specjalny oddział w Świętym Mungu albo zamkną w Azkabanie.
W zamyśleniu nie zauważył, jak Krukon się oddalał. Swoim rozmyślaniom o nim i samym sobie poświęcał trochę za dużo czasu. Teraz zamierzał skupić się całkowicie na Blake'u. Musiał dowiedzieć się wszystkiego, co pomoże mu zachować twarz. Tak, tego potrzebował.
- Z Londynu - potwierdził niemrawo jego pytanie i podniósł się z piasku. Instynktownie otrzepał się z jego resztek, zdjął torbę, rzucił ją obok butów, tak samo jak i różdżkę, ale kieliszek postanowił zabrać ze sobą. Chciał czegoś spróbować, toteż wolnym krokiem podszedł bliżej chłopaka. Zachował między nimi w miarę bezpieczny dystans, ale ostatecznie był trochę bliżej. Stopy nagle obmyła mu fala morskiej wody, a wraz z nią poczuł lekką bryzę. Ta natychmiast wywołała u niego gęsią skórkę i pozostało mu już tylko objęcie się ramionami i powolne sączenie likieru. No i patrzenie na Blake'a.
- Piękny - wyrwało się Jasperowi. Miał tylko nadzieję, że nie domyślił się, na co, a raczej na kogo, dokładnie patrzył. Swoje zmieszanie ukrył pod kilkoma pasmami grzywki spływającymi na lewą stronę. - A ty skąd jesteś? - Spytał z grzeczności i przekonania, że zasłużył na taką informację, skoro sam udzielił identycznej przed chwilą.
Powrót do góry Go down


Blake Mayfair
Blake Mayfair

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 62
  Liczba postów : 66
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8860-blake-mayfair
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8862-palcem-na-wodzie-pisane
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8861-blake-mayfair
Bar na plaży QzgSDG8




Gracz




Bar na plaży Empty


PisanieBar na plaży Empty Re: Bar na plaży  Bar na plaży EmptySob Lip 05 2014, 01:27;

Z przyjemnością przyjął towarzystwo chłopaka przy sobie. Choć nie spodziewał się takiej inicjatywy , od kogoś kto tak gwałtownie i niespodziewanie chłodno się od niego odsuwał, uchwycił się tej możliwości i nie zamierzał tak łatwo odpuścić. Czyżby wreszcie się otwierał, czy to kwestia przełamania "pierwszych lodów"? Był zadowolony tym faktem, cokolwiek by nie było jego przyczyną. Patrzył jak wstaje, otrzepuje się, podchodzi; nie mógł oderwać wzroku. Pociągnął kolejny łyk, by zakryć uśmiech, malujący się na jego twarzy. Niewiele zostało już na dnie, ale zakup kolejnych mógłby całkiem go zamroczyć. Musiał pamiętać, by zgarnąć cukier z baru do swojej kolekcji. Może na targu znajdzie jakiś hinduski klaser.
Powoli przenosił wzrok z Jaspera na ocean i z powrotem. Jakkolwiek trudno było mu to przyznać, nie potrafił zdecydować, który widok podobał mu się bardziej. Przyciągała go zarówno chłodna woda, jak i ten uroczy chłopak. Zaraz, zaraz... uroczy? Ściągnął brwi. Chyba za szybko popijał ten likier. To był nieznajomy chłopak, widocznie nie zainteresowany bliższymi kontaktami, który przypadkiem trafił się być ładny. Poza tym, kto powiedział, że on w ogóle lubi płeć męską? Oszczędź sobie fatygi, Blake - słyszał w głowie głos swego rozsądku, parodiujący jego własny.
Postąpił krok bliżej chłopaka, ignorując zrzędzenie jego samoświadomości. Wmawiał sobie, że robi to, aby lepiej móc go słyszeć - przybierające na sile fale przypływu stawały się coraz głośniejsze. Woda stopniowo unosiła się, obmywając plaże i ich nogi. Była również coraz chłodniejsza. Mimo wszystko nadal cieplejsza niż ta w Anglii.
- Księżyc? - spytał w odpowiedzi na jego stwierdzenie. Niewątpliwie, srebrzysta tarcza jasno świeciła nad ich głowami, wprawiając w osłupienie. (Hinduski księżyc wydawał się większy, czy to alkohol?) Nie chciał wierzyć, że to tylko światło odbite, odbierało to trochę magii temu zjawisku. - Tak, bezsprzecznie jest piękny.
Wrócił do obserwowania Jaspera. Chciałby uchwycić ten moment w pamięci na zawsze: tego nieznajomego, tajemniczego chłopaka, który stał po kostki w wodzie z lampką kieliszka w ręku. Przyciągał go w ten sam sposób, jak księżyc sterował pływami. Możesz zaprzeczać, ile wlezie, ale w tym wypadku kłamstwo powtarzane tysiąc razy nie zmieni się w prawdę.
- Cardiff, tak swoją drogą, jestem z Cardiff. - powiedział cicho, nie chcąc psuć atmosfery. Nie był pewien, czy w ogóle go usłyszał. Fale stawały się coraz głośniejsze i coraz bardziej zimne. Dreszcze na ciele Krukona zauważył dopiero w momencie, gdy sam ich dostał.
- Jeśli ci zimno, możemy wrócić. Nie chcę żebyś marzł przeze mnie. Chociaż podejrzewam, że nie zdążymy do odpłynięcia łódek. Przepraszam, całkiem straciłem rachubę czasu. - wymamrotał niepewnie, unosząc lekko brwi i napinając grzbiet w obawie przed odpowiedzią.
Powrót do góry Go down


Jazz E. Chevalier
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 328
  Liczba postów : 357
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8779-jasper-h-beckett#247587
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8782-jasper-h-beckett#247598
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8780-jasper-h-beckett
Bar na plaży QzgSDG8




Administrator




Bar na plaży Empty


PisanieBar na plaży Empty Re: Bar na plaży  Bar na plaży EmptySob Lip 05 2014, 09:46;

Nie zauważył, odetchnął z ulgą, choć to ciche westchnienie mogło znaczyć dla Blake'a cokolwiek. Przecież nie znał jego myśli, prawda? Prawda? A jeśli był legilimentą, wszystko na nic. Nie zniósłby bezprawnego włamania we własne myśli, choć czasami przypominał sobie o pożyteczności płynącej z tej sztuki. Tylko czemu miało to służyć? Wydzieraniu z czarodzieja najbardziej intymnych spraw? Ośmieszeniu? Już wolałby zamknąć wszystko w maleńkiej fiolce i dać ją dobrowolnie. Wtedy miałby chociaż odrobinę kontroli na tym, co się działo. Wiedziałby, co ofiarowywał, nie tak jak teraz, kiedy następny ruch nie był pewny. Przynajmniej mógł to przemyśleć, by uzyskać chociaż odrobinę panowania. Nie mógł być zdany na kogoś innego. Nie chciał, by jego życie zależało od... innej osoby.
- A więc Walia, tak? - postanowił odezwać się, przerywając nieco krępującą dla niego samego ciszę. Upił także niewielki łyk likieru, jedynie na chwilę zatrzymując wzrok na kieliszku. Wypił prawie wszystko, została tylko odrobina czekolady na dnie. W sam, aby... co? Przecież nie rozleje jej na sobie i nie poprosi go, żeby ją starł. Nie był aż tak bezczelny. Doskonale zdawał sobie sprawę z zasad rządzących społecznością, a ponieważ Blake pochodził z jakiegoś czarodziejskiego rodu... Och, po prostu nie mógł przed sobą przyznać, że ta drobna prowokacja spodobała się Jasperowi, ale nie był w stanie przewidzieć własnej reakcji na to, co nastąpiłoby później. Nie, nie teraz. Najlepiej nigdy. Chociaż...
Zamknij się!, ukrócił perorę własnych myśli, próbując skupić się na Krukonie i tym, co właśnie powiedział.
- Nie takie warunki musiałem znosić - wymruczał, opuszczając głowę. Stał tak przez minutę lub dwie, aż podniósł wzrok, patrząc na Mayfaira. - To ja już... już pójdę. - Wyjąkał, podchodząc trochę bliżej chłopaka. Nie wierzył, że to robił. Przecież nie powinien, dobrze zdawał sobie sprawę, jak mógł zareagować, ale coś w środku kazało mu podejść bliżej, jakby jego dotyk miał pozbyć się zimna ogarniającego ciało Becketta. Robił to tak boleśnie wolno, jednak nie mógł inaczej. Przełamywał w sobie lęk przed... przed czym? Po prostu powinien zrobić to, na co miał ochotę i zniknąć tylko... Blake był inny. Nie zasługiwał na takie traktowanie.
Przysunął się do niego bliżej, cichy głosik w głowie ostrzegał, że za blisko, ale ten jeden raz postanowił go zignorować i przysunął swą twarz tak, by ich policzki ledwie się stykały.
- Dziękuję - szepnął, nieświadomie wydmuchując w stronę chłopaka trochę ciepłego powietrza z własnych ust. I, nim nie minęła pełna sekunda, delikatnie musnął wargami policzek Blake'a. Dopiero, gdy naprawdę poczuł, co zrobił, odsunął się nieco za szybko i rzucił mu przestraszone spojrzenie.
- Przepraszam - mruknął. Opróżnił resztę kieliszka tak szybko, jak tylko to możliwe i odwróciwszy się na pięcie, podszedł dość nerwowym krokiem do swojej torby. Zarzucił pasek na ramię, chwycił różdżkę w lewą dłoń i odstawiwszy pustą lampkę po likierze, posłał Blake'owi przelotne spojrzenie, po czym deportował się.
[zt]
Powrót do góry Go down


Blake Mayfair
Blake Mayfair

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 62
  Liczba postów : 66
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8860-blake-mayfair
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8862-palcem-na-wodzie-pisane
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8861-blake-mayfair
Bar na plaży QzgSDG8




Gracz




Bar na plaży Empty


PisanieBar na plaży Empty Re: Bar na plaży  Bar na plaży EmptySob Lip 05 2014, 16:12;

Postąpił kilka kroków do tyłu, gdy woda okazała się nie do zniesienia. Piasek przyjemnie zredukował chłód ogarniający jego stopy. Przymknął oczy. Z lekko uniesionym podbródkiem, chłonął wszystkie elementy tutejszego krajobrazu. Ciepło gruntu, wymieszane z chłodem fal; Księżyc emanujący srebrzystą poświatą; morska bryza, przenikająca wskroś jego ciało; trzepotanie jego długiej, ciemnej kurty i w końcu... ten głos. Jasper stał się nagle nieodłącznym elementem tej plaży. Odetchnął. Powoli i głęboko. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale się rozmyślił. Jedyne co mu przyszło do głowy to grzecznościowe odpowiedzenie na pytanie:
- Tak, Walia. Mayfairowie mieszkają tam od pokoleń. - Uniósł lekko ramiona w geście obojętności. Nie lubił zbyt często poruszać tematu swojej rodziny, ludzie zazwyczaj patrzyli z góry na takie rzeczy. W ostatnich latach kojarzyło się to jedynie z protekcjonalnością i "wyższością czystej krwi". Sam był przecież w połowie mugolem.
Opróżnił lampkę do dna i delikatnie ułożył ją na ziemi. "Nie takie warunki musiałem znosić"? Co to ma znaczyć? Zaciekawiło go to, ale nie był na tyle nieuprzejmy, by zacząć go wypytywać. Prawdopodobnie by oberwał jakimś zaklęciem ogłuszającym, za rozdrapywanie starych ran. Przytaknął więc tylko, lekkim skinieniem głowy.
Szum (zarówno szum fal, jak i szum w jego umyśle, spowodowany alkoholem) zagłuszał myśli i zdrowy rozsądek.
Jak inaczej mógł wytłumaczyć wszystko, co tu zaszło?
Chciał powiedzieć: zostań, zaoponować, ale nie zdążył. Przez lekko zmrużone oczy zdołał jedynie zwrócić uwagę na ruch. Zanim całkiem uniósł powieki chłopak był już przy nim. Poczuł gwałtowny przypływ ciepła. To on się zarumienił, czy to oddech Jaspera na jego policzku? Pachniał... czekoladą, oczywiście. Mógł go poczuć. Dotknąć. I to krótkie muśnięcie jego warg. Kolejna fala ciepła przeszła przez jego ciało, oblewając tym razem również drugi policzek i szyję. Borze szumiący, on się zarumienił. A potem... nagle go zabrakło. Dotknął koniuszkiem palca swojej twarzy, jakby miał znaleźć tam jakiś ślad tych wszystkich uczuć, które przetoczyły się w jego umyśle. Śledził wzrokiem Jaspera, póki nie zniknął. Dosłownie rozpłynął się w powietrzu, zanim zdążył ogarnąć rozumem całą tę sytuację.
Chciał to poczuć jeszcze raz, przedłużyć to!
Szybkim krokiem zgarnął swoje rzeczy: buty, różdżkę, dwie puste lampki. Postawił je przy barze, do którego nerwowo wkroczył. Zgarnął dwa opakowania cukru w papierowych torebeczkach i wyszedł. Nie próbował teleportacji, w głowie panował mu c h a o s, osiągnął by jedynie rozszczepienie na kilkanaście części w kilkunastu różnych miejscach. Jedna z nich pewnie wylądowałaby przy Jasperze, który pojawiał się w jego myślach, niemal dręcząc go. Jakby wyśmiewał go: "Miałeś szansę, zmarnowałeś ją! Zamierzał przemierzyć plażę na nogach. Może spać na pomoście, nieważne.
Był sfrustrowany. Bolał go fakt, że nie był w stanie kontrolować własnych czynów, ale...

Był to ten dziwny rodzaj bólu, który kojarzy się z rozkoszą.

(zt)
Powrót do góry Go down


Alison Waldorf
Alison Waldorf

Nauczyciel
Wiek : 34
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 630
  Liczba postów : 34
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8670-alison-bloodworth#244470
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8727-poczta-alison-waldorf#246289
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8728-kuferek-alison#246290
Bar na plaży QzgSDG8




Gracz




Bar na plaży Empty


PisanieBar na plaży Empty Re: Bar na plaży  Bar na plaży EmptyPon Lip 07 2014, 16:41;

Alison dopiero co zaczęła uczyć w szkole, a już były wakacje. Przez pierwszy miesiąc nie bardzo miała co ze sobą zrobić. Nawet, mimo że rzuciła modeling zgodziła się na dwie sesje do gazet, które będzie można kupić pewnie właśnie kiedy będą tutaj. Ale spoko, ciotka zbierała wszystkie gazety z jej zdjęciami jak jakaś fanatyczka więc będzie mogła później obejrzeć efekty. Na szczęście drugi miesiąc wakacji był zarezerwowany na szkolny wyjazd. Alison chętnie się na niego zgodziła bo zawsze lubiła szkolne wyjazdy niespodzianki. Dobra, podróż była tragiczna ale za to miejsce zakwaterowania świetne! Jedyny problem tkwił w tym, że nie bardzo miała co tu robić. Już nie była uczennicą więc nie szwędała się ze znajomymi z tego samego roku. Z uczniami nie bardzo wypadało, a nauczycieli dalej praktycznie nie znała. No co najwyżej kilku kojarzyła. Nie wiele myśląc kiedy już się rozpakowała przebrała się w zwiewną sukienkę, zlokalizowała najbliższy bar i do niego wstąpiła. Na dodatek był na plaży więc miała świetny widok na wodę i w każdej chwili mogła wyskoczyć z ubrań i popływać. Nie wiele myśląc zamiast jakiegoś tropikalnego, wakacyjnego drinka zamówiła Smoczą Krew. Wiedziała, że żaden szanujący się bar bez niej się nie obejdzie. Lubiła to szlachetne wino. Nawet dostała w prezencie jedno kiedy została nauczycielką ale zostało w domu więc zostało jej wykosztowywać się po barach. Ale nie ważne, tu skupiała się na dobrej zabawie! O dziurę budżetową będzie martwiła się później.
Kiedy skosztowała pierwszego łyka jej ulubionego Rumuńskiego trunku dostrzegła niedaleko znajoma sylwetkę. Myles Abernathy, zielonooki bóg Quidditcha, którego pamiętała jeszcze z czasów szkoły. O dziwo Alison spotykała się z prawie wszystkimi graczami z jego roku, a jego nawet osobiście nie znała. Kojarzyli się tylko ze szkolnych korytarzy. Ale ona i tak była chodzącą informacją o osobach uczących się w jej latach więc co nieco wiedziała. Zapamiętała go jako najbardziej aroganckiego chłopaka w szkole, lubiącego łamać zasady. Aż dziwne, że się nie kumplowali kiedy jeszcze chodzili do szkoły. Ale koniec wywiadu środowiskowego. Mógł tak jak Alison po skończeniu szkoły stać się zupełnie innym człowiekiem. Ona na przykład rozkwitła i nie chodzi tu tylko o urodę ale też o jej duszę. Skończenie Hogwartu było ogromnym krokiem w jej życiu.
Z zamyślenia wyrwały ją dopiero jakieś małolaty, których piłka przeleciała tuż przed jej twarzą. Kiedy już otrząsnęła się z szoku znów zbliżyła kieliszek do ust i zaczęła sączyć wino.
Powrót do góry Go down


William Henderson
William Henderson

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 130
  Liczba postów : 79
https://www.czarodzieje.org/t8984-william-henderson
https://www.czarodzieje.org/t8994-ptak-willa#251958
https://www.czarodzieje.org/t8986-will-henderson
Bar na plaży QzgSDG8




Gracz




Bar na plaży Empty


PisanieBar na plaży Empty Re: Bar na plaży  Bar na plaży EmptyWto Lip 22 2014, 17:17;

William wmaszerował niepewnie do baru. Nie było to miejsce, w którym zwykł bywać. Nie miał też w zwyczaj pić alkoholu, ale pomyślał, że miło będzie spędzić wieczór czytając i pisząc przy winie. Usiadł przy niewielkim stoliczku. Położył na nim prospekt od pielęgniarki, pióro, atrament i papier. Gestem wezwał kelnerkę i poprosił o wino skrzatów. Rozpoczął czytanie. Rzadko zdarzało się by książka (lub jakikolwiek tekst), którą czytał nie-dla-przyjemności-a-dla-nauki bardzo go wciągnęła. W tym przypadku było inaczej. Przewracał kolejne strony i zanim się spostrzegł, chylił się już ku końcowi. Spojrzał na stolik. Zamówiony przez niego trunek już tam stał, nie wiedział od jak dawna. Nie zauważył momentu, w którym przechodząca kelnerka do tam stawiała. Wziął łyk. Było bardzo dobre i najwyraźniej dostępne na całym świecie skoro można było dostać je w Indiach i w Wielkiej Brytanii. Dokończył prospekt i przeszedł do kolejnej części, jaką było pisanie listu. Zastanowił się chwilę nad tym co właśnie przeczytał i jak zwykle zaczął słowami "Profesor Moonlight...". Kreślił litery przez kilka minut popijając co jakiś czas wino. Po zakończeniu pracy wrzucił wszystkie swoje rzeczy niedbale do torby, upewniając się jednak czy atrament jest dobrze zamknięty. W spokoju dokończył wino wpatrując się w morze. Zapłacił i wyszedł. Do łodzi mieszkalnych miał niedaleko, a trzeba było wysłać przed chwilą napisany list.

[zt]
Powrót do góry Go down


Felicie U. Joyner
Felicie U. Joyner

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 510
  Liczba postów : 675
http://czarodzieje.org/t8491-felicie-ula-joyner#240158
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8494-centrum-dowodzenia-fuj#240163
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8493-felicie-ula-joyner#240162
Bar na plaży QzgSDG8




Gracz




Bar na plaży Empty


PisanieBar na plaży Empty Re: Bar na plaży  Bar na plaży EmptyNie Lip 27 2014, 23:50;

Felcia nadal uśmiechała się szeroko do każdego, bo szczęśliwa była. Jakoś dzisiaj żadne smutki nie stały nad jej główką. A letnia pogoda nawet nie była tak uciążliwa, jak jeszcze wczoraj. Włosy dziś wyjątkowo rozpuszczone, prószyły się innymi kolorami, gdy zmieniały się pod wpływem promienie. Gorąco sporo wymagało. Teraz znów paradowała w krótkich spodenkach i jakiejś koszuli, którą śmiesznie zawiązała na brzuchu. W każdym razie w tej stylówie z pewnością każdy musiał mieć pewność, że ma do czynienia z panienką Joyner. Oczywiście chętnie przystała na propozycję Jaspera, że się z nim spotka. Nie umiała odmawiać przyjaciołom. Czuła się wtedy jak zbrodniarz, który wpycha nóż w ich serca, szczególnie w czasie gdy jej potrzebowali. Nie wyobrażała sobie tego wszystkiego, więc nawet gdyby nie miała czasu, to pewnie jakoś by zaoszczędziła. Choćby tylko na minutkę... Jednak na całe szczęście były wakacje. Dzierżąc w prawej ręce butelkę wody przerzucała ją sprawnie z jednej do drugiej, aż w końcu zobaczyła bar na plaży, o którym mowa była w liście i przysiadła na jednym z leżaków uprzednio się rozglądając czy oby nigdzie nie widziała Jaspera.
Jako że nie, to rozłożyła się wygodniej na chwilę zamykając oczy. Jednak to wszystko męczące było. A jeszcze niedaleko gdzieś jakieś śpiewy było słychać.
Powrót do góry Go down


Jazz E. Chevalier
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 328
  Liczba postów : 357
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8779-jasper-h-beckett#247587
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8782-jasper-h-beckett#247598
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8780-jasper-h-beckett
Bar na plaży QzgSDG8




Administrator




Bar na plaży Empty


PisanieBar na plaży Empty Re: Bar na plaży  Bar na plaży EmptyPon Lip 28 2014, 12:22;

Umówił się na spotkanie z Felką i co? Spóźnił się! Definitywnie. Kolejny raz wyrzucił całą zawartość swojej szafy, szukając czegoś odpowiedniego i jedyne, co pasowało to te za krótkie spodnie, którym obciął nogawki, robiąc z nich spodenki. Chciał znaleźć do nich dobrą koszulkę, ale skończyło się na zwykłej białej bokserce z wielką czarną czachą z przodu. Pod ubranie wepchnął różdżkę tak, by nie przeszkadzała w poruszaniu się i przeczesawszy pospiesznie włosy, opuścił łódeczkę.
Całą drogę do baru pokonał w niemal ekspresowym tempie. Brak butów zmusił go do tego. Stąpanie po rozgrzanym piasku nie należało do najprzyjemniejszych doświadczeń i znalazłszy się w cieniu, usiadł na wysokim stołu barowym, tyłem do obsługi. Znalezienie Felicie w tym słońcu graniczyło z cudem, a mógł przysiąść, że dziewczyna rzucała się w oczy. I to bez wątpienia. Miała oryginalne podejście do własnego ubioru, ale nie widział żadnego cudacznego kapelusza, więc musiała założyć coś mniej krzykliwego.
Z głośnym westchnieniem stanął na piasku, po czym ruszył w stronę leżaków. Najchętniej zawołałby Puchonkę, jednak odpuścił sobie takie zachowanie. Było za gorąco. Zdecydowanie za gorąco, a mimo to dostrzegł na jednym z siedzisk czyjeś nogi i burzę jasnych włosów chowających się za oparciem. To musiała być Felka.
- Felicie - przywitał dziewczynę, opadając na sąsiedni leżak. Westchnął teatralnie wachlując dłonią. - Opowiadaj te swoje przygody - uśmiechnął się, mrużąc oczy przed ostrym słońcem.
Powrót do góry Go down


Felicie U. Joyner
Felicie U. Joyner

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 510
  Liczba postów : 675
http://czarodzieje.org/t8491-felicie-ula-joyner#240158
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8494-centrum-dowodzenia-fuj#240163
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8493-felicie-ula-joyner#240162
Bar na plaży QzgSDG8




Gracz




Bar na plaży Empty


PisanieBar na plaży Empty Re: Bar na plaży  Bar na plaży EmptyPon Lip 28 2014, 18:20;

Felicie leżąc na leżaku rozpatrywała teraz czy gdyby tu zasnęła, to czy obudziłaby się jako skwarka, czy jeszcze jednak nie. Nie wiedząc do czego to wszystko zmierza zamknęła oczy nie chcąc patrzeć na pana, który paradował tu prezentując swoje pośladki, które nie były zbyt apetyczna. Taka sytuacja zmusiła Felę jeszcze do tego, że westchnęła kilkakrotnie łapiąc suche powietrze do płuc i zamówiła szklankę mrożonej wody goździkowej, a następnie po prostu czekała już nawet nie podejmując próby namierzenia przyjaciela. W końcu sam się znajdzie skoro ją zaprosił, tak? Tym egoistycznym podejściem i brakiem zaangażowania pewnie mogła sobie zaskarbić parę minusowych punktów u Beckett'a, ale przecież usprawiedliwienie zwane upiorną pogodą, wszystko tłumaczyło!
Po chwili nawet Jazz się znalazł, bo ze słodkiego lenistwa wyrywał ją jego głos, także podniosła się na leżaku zdejmując okulary i przysuwając słomkę do ust.
- Och cześć Jasper. Właściwie to nie mam żadnych wyjątkowych przygód. Ostatnio braliśmy udział ze Slimem w wyścigach na latających dywanach i wygraliśmy fałszywe pióra. Wystarczy, że teraz bym Cię nim ukuła i mogłabym pisać Twoim charakterem pisma i wszystkich podrywać. Wiesz? Na pewno załatwiłabym Ci jakiegoś super chłopaka, przecież popatrz na mnie. Jestem super i w ogóle to wszyscy na mnie lecą. - Oczywiście, że żartowała. Nigdy nie parła na to, by być z kimś. Dobrze jej było ze znajomymi, nie chciał tego zrywać, także powoli przyzwyczajała się raczej do zmiany życia. Studentką zamierzała być, prefektem... Nie w głowie jej były jakieś niewłaściwe sytuacje bliskie omdleniu i wydaleniu ze szkoły.
- A Ty jak się miewasz? - Spytała spokojniejszym tonem z wyczuwalną nutą troskliwości.
Powrót do góry Go down


Jazz E. Chevalier
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 328
  Liczba postów : 357
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8779-jasper-h-beckett#247587
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8782-jasper-h-beckett#247598
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8780-jasper-h-beckett
Bar na plaży QzgSDG8




Administrator




Bar na plaży Empty


PisanieBar na plaży Empty Re: Bar na plaży  Bar na plaży EmptyWto Lip 29 2014, 08:22;

Uniósł lekko brew, słuchając Felicie. Nie chciał się zdradzać z tym, że wygrał zakład bukmacherski. Dobrze obstawił parę, ale sam przed sobą mógł powiedzieć, iż to tylko łut szczęścia. Nic więcej. A może ktoś przepowiedział mu wielką fortunę i właśnie się ziściła? Nie tak to sobie wyobrażał, jednak czym byłoby życie, gdyby nie pasmo niespodzianek, które ze sobą niosło.
- Gratuluję - złapał jej dłoń i ścisnął delikatnie. - Ja wygrałem zakład bukmacherski - mrugnął, śmiejąc się. Towarzystwo Puchonki napawało go szczególnie dobrym nastrojem, mimo tych wszystkich problemów.
- Nie kłuj! - krzyknął, zanosząc się kolejną dawką śmiechu. - Nie szukam chłopaka! Naprawdę - Podniósł ręce w obronnym geście, obserwując dziewczynę. Lubił ją i znał wystarczająco długo, by móc nazwać przyjaciółką. Wspierała go, kiedy tego potrzebował, on starał się robić to samo. W miarę własnych możliwości, oczywiście. Inaczej nie potrafił, ale był przekonany, że liczyły się starania, nawet jeśli odnosiły dość marne skutki i Felicie chyba myślała podobnie. Chyba.
- Wszyscy na ciebie... lecą, bo jesteś najbardziej towarzyską dziewczyną na tej plaży. Pozwól mi być twoim cieniem.
Rozejrzał się, patrząc na taflę wody. Taki upał, a jednak wejście pod wodę, byle by zanurzyć rozgrzane stopy, stanowiło prawdziwy wyczyn. Nawet woda Felki sprawiła, że było jeszcze bardziej nie do zniesienia i nagle zgubił wątek, zamyślając się.
- Ty też zagroziłabyś mojemu... chłopakowi, że urwiesz mu jego najważniejszy narząd, gdyby mnie skrzywdził? Pytam czysto hipotetycznie. - obrzucił Joyner taksującym spojrzeniem w stylu powiedz, że to prawda, a nie moje własne złudzenia. - Wiesz, jestem Krukonem - odezwał się jeszcze - i nawet w wakacje, gdziekolwiek by one nie były, poświęcam na naukę. Nie mam ochoty wdawać się w kolejną kłótnię z matką tylko dlatego, że oblałem OWuTeMy. Już to widzę. - Oparł się na leżaku, zamykając oczy. Strach przed kolejną scysją z tą kobietą doprowadzała Jaspera do obłędu. To był fakt, o którym niewielu wiedziało. Matka szukała byle pretekstu, by wyrzucić go z domu. Dziwił się, że nie zrobiła tego tuż po jego siedemnastych urodzinach. Może czekała na lepszy moment, bo na pojednawczy gest z jej strony nie liczył. W żadnych wypadku.
Wzdychając cicho, osłonił twarz ręką i spojrzał na Felicie:
- Opowiadaj o tym kolesiu. Z jakiego jest domu, ile ma lat. Wszystkie ważne rzeczy, a ja będę udawać, że mnie to nie interesuje i uraczę cię cichym komentarzem. Za dużo ostatnio gadam. - Uśmiechnął się, podkulając nogi i zmrużywszy oczy przed światłem odbitym od wody, czekał spokojnie, aż Felka skończy mówić. Gdzieś po cichu liczył, że podzieli się swoim talentem wokalnym.
Powrót do góry Go down


Felicie U. Joyner
Felicie U. Joyner

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 510
  Liczba postów : 675
http://czarodzieje.org/t8491-felicie-ula-joyner#240158
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8494-centrum-dowodzenia-fuj#240163
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8493-felicie-ula-joyner#240162
Bar na plaży QzgSDG8




Gracz




Bar na plaży Empty


PisanieBar na plaży Empty Re: Bar na plaży  Bar na plaży EmptySro Lip 30 2014, 02:08;

Felicie nie rozumiała dlaczego to wszystko tak szybko się dzieje. Czas biegnie, zdarzenia lecą, słońce świeci co raz mocniej, a ona ma świadomość, że początek wakacji już nie wróci, bliżej początku... Bliżej rozpoczęcia studenckiego roku, którego szczerze się obawiała. Czy sobie poradzi? Nie miała takich problemów jak Jasper nie spodziewała się braku wsparcia ze strony rodziny. Również nie zdała jednego przedmiotu z OWuTeMów, ale o tym nie mówiło się głośno. Ojciec jakby wyparł to z pamięci, tylko dlatego że znajomym nie wypadało tego powiedzieć, ale fakt był prosty jak drut. Joyner od września miała dodatkowe zajęcia z zielarstwa niezależnie od tego jak bardzo będzie chciała dłużej pospać czy coś. Nie ma lekko. Znała wymagania ojca, i nieważne było to jak dobrym był człowiekiem. Miała wpasować się w pewien kanon i koniec kropka. Jasne, cenił jej naturalność, liczbę przyjaciół i to, że potrafiła radzić sobie z wieloma trudnymi sytuacjami, gdy jego męski punkt widzenia niedomagał. Ale... Ale to za mało by przeskoczyć barierę ocenową. Może to dobrze, może każdy z nas potrzebuje kogoś, kto by się nami w ten oto sposób opiekował, a jednocześnie prostował ścieżkę życiową? Fela z pewnością, gdzieś po śmierci mamy się zgubiła. Tiara przydziału przecież jej powiedziała, że jedno smutne wydarzenie w jej życiu zdeterminowało jej przynależność do Hufflepuffu, a nie Gryffindoru. Nigdy nie miała z tym problemu, dopasowywała wiele rzeczy do siebie i cieszyła się z miejsca w którym była. W końcu los przysłał jej nawet odznakę prefekta, choć wydawać by się mogło, że to niespecjalnie szczególne wyróżnienie, to wystarczyło, by niektórzy odpuścili jej i pozwolili trochę więcej poszaleć.
Na szczęście? Fuks? Felka nie znała się na tym, mimo wszystko uśmiechnęła się szeroko gdy Jasper nawiązał do tego swojego zakładu, który zwyciężył. Skoro jednak wygrał to znaczy, że nie obstawiał jej w wyścigu, tylko Xaviera i Zilyę. Nie uniosła wyżej brwi, nie obraziła się. Tak się po prostu zdarza, prawda? Poza tym była tam, żeby się dobrze bawić i nie chciała teraz wprowadzać niemiłej atmosfery nawet jeśli nie byłoby to niemiłe i miałoby zaledwie charakter skomplikowanej atmosfery.
- Gratulacje, to naprawdę super. Dlaczego sam się nie zdecydowałeś na udział? - Spytała z czystej ciekawości, ale w konsternację wprawiło ją pytanie o Gryffona... Przecież nigdy nie myślała o Slimie w kategorii kogoś, kto byłby obiektem jej westchnień. Kto wie może powinna? Może bezpiecznie ulokowane uczucia nie wadziłyby łzami jak te jej koleżanek?
- Och daj spokój. Slim to mój przyjaciel odkąd przyszłam do Hogwartu. Trzymamy się razem od zawsze, i jakoś potrafimy dać sobie luz, ale też po prostu pobawić się swoim towarzystwem bez tej całej otoczki macania się po kątach. Wiesz, przyjaciele. Mój tata bardzo ceni Slima i to w jaki sposób podchodzi do mojej osoby, więc tym bardziej gdy mówię, ze spędzam czas z Symesem, to tata czuje się lepiej... Wiesz, córeczka tatusia zawsze bezpieczna. Czasem się śmieję do Slima, że pewnie jest wynajęty, albo zaczarowany. - Opowiedziała pokrótce wszystko Jasperowi sącząc wodę.
Powrót do góry Go down


Jazz E. Chevalier
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 328
  Liczba postów : 357
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8779-jasper-h-beckett#247587
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8782-jasper-h-beckett#247598
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8780-jasper-h-beckett
Bar na plaży QzgSDG8




Administrator




Bar na plaży Empty


PisanieBar na plaży Empty Re: Bar na plaży  Bar na plaży EmptyPią Sie 01 2014, 11:42;

Pogląd Jaspera na dywany nigdy się nie zmieni. Nieważne jak bardzo ktoś będzie próbować, dla niego będzie to jedynie dekoracja. Długie włosy miały przyjemnie ogrzewać nagie stopy i chronić przed zimnem bijącym z drewna, bądź kamieni. A latanie? Nigdy w życiu. To tak, jakby wyścigową miotłę zaczarować, by zamiatała podłogi. Mógł tylko wyobrazić sobie matkę, która próbowała rozkazać nowemu nabytkowi zamieść kuchnię... ale miała od tego skrzaty. I całą resztę. Nawet on, jako jej syn, niewiele dla niej znaczył. Chyba nawet mniej niż dywany, bankiety i przyjęcia. Jednak tak było dobrze. Nie czepiała się jego życia odkąd poznała zatrważający fakt - podobali mu się chłopcy. Piękny sojusz z bogatą, czystokrwistą rodziną zaprzepaścił jej powrót na salony czarodziejskiej arystokracji. Gdyby dowiedziała się, że wygrał jakiś durny zakład bukmacherski albo - co gorsza - latał na dywanie, albo owe informacje wyciekłyby gdzieś dalej, całe życie wydziedziczonej matki Jaspera zakończyłoby się właśnie w tej sekundzie. Publicznie upokorzona przez własnego syna. Urocze.
- W moim przypadku wygrana daje mi możliwość na samodzielne życie, Fel - odezwał się. Puchonka pomogła mu już w tylu sytuacja, choć nie musiała. Cenił ją za te wszystkie chwile, kiedy kazał jej zejść z oczu, a ona była i robiła to, co wychodziło jej najlepiej. - Pozostaje mi tylko czekać do osiemnastych urodzin i znaleźć własny kąt. Gdziekolwiek, Fel, gdziekolwiek. A dywany są nie dla mnie. Widziałaś mnie, żebym latał na miotle? - odpowiedział pytaniem na pytanie, chcąc zyskać kilka cennych sekund. Odrobina ironii nigdy nie szkodziła, a w tym wypadku miała tylko zniszczyć resztki gęstej atmosfery.
- Przyjaciele... jak my?
Powrót do góry Go down


Felicie U. Joyner
Felicie U. Joyner

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 510
  Liczba postów : 675
http://czarodzieje.org/t8491-felicie-ula-joyner#240158
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8494-centrum-dowodzenia-fuj#240163
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8493-felicie-ula-joyner#240162
Bar na plaży QzgSDG8




Gracz




Bar na plaży Empty


PisanieBar na plaży Empty Re: Bar na plaży  Bar na plaży EmptyNie Sie 03 2014, 23:09;

To wielkie szczęście mieć ludzi, na których można polegać. Na tyle wielkie, że Felicie czasem o tym nie myślała. Los poskąpił jej rodzeństwa, ale wychowywała się wśród ludzi, którzy zwyczajnie chcieli ją, chcieli jej też pomóc, dogodzić, ułatwić start, posyłali na różnorakie lekcje gdy była malutka, co by tylko mogła sprawdzić czy nie ma do czegoś zapału, nie chciałaby czegoś rozwijać. Nie chcieli niczego przeoczyć. Mieli powód, dla którego tak o nią dbali rzecz jasna oprócz miłości. Chodziło też przede wszystkim oto, że Felicie musiała być ideałem. Ich jedyne dziecko, nie planowali kolejnego. Może gdyby mieli wpływ na geny, które odziedziczyła córka, to wybraliby dla niej wilę, co byłaby jeszcze bardziej zjawiskowa. Ale nie dali rady już chyba nad tym zapanować, bo została "tylko" metamorfomagiem. Osobiście Felce podobał się ten dar i lubiła obserwować siebie podczas tych zmian, które do tej pory wprawiały ją w zaskoczenie, szczególnie gdy miała okazję patrzeć jak się zmienia w lustrze. To niesamowite doświadczenie doprowadziło ją do tego, że nadal miała strach przed pełną przemianą np. w drugą osobę.
- Wiem Jasper, nie ma się czego wstydzić. Poradzisz sobie. I tak mieszkasz w Hogwarcie, jak wszyscy. Znaczy ja teraz będę pomieszkiwać w Londynie. Ojciec mi pozwolił. Byłam w szoku, ale to cóż. Chyba szczegóły, skoro jemu to pasowało, to mi tym bardziej. Chciałabym spróbować żyć w innym otoczeniu. - Rzuciła dopijając wodę, bo szklanka stała się już pusta.
- Ciebie na miotle? Nigdy, ale uważam, że życie jest po to by próbować nowych rzeczy. Ja np. cały czas próbuję. Polecam to fajne doświadczenie. - Na ostatnie jego pytanie Felka zmarszczyła brwi, Slim to był prawie jak brat. Zatem...
- Hmm... Tak, Slim jest bardzo dla mnie ważny jak każdy przyjaciel. - Uśmiechnęła się ciepło.
Powrót do góry Go down


Jazz E. Chevalier
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 328
  Liczba postów : 357
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8779-jasper-h-beckett#247587
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8782-jasper-h-beckett#247598
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8780-jasper-h-beckett
Bar na plaży QzgSDG8




Administrator




Bar na plaży Empty


PisanieBar na plaży Empty Re: Bar na plaży  Bar na plaży EmptyPią Sie 08 2014, 21:24;

- Wstyd jest mieć ojca mugola, który nawet nie próbował mnie szukać - wymamrotał, kończąc zdanie cichym westchnięciem. - Wstyd mieć matkę, która cię nie akceptuje, bo ma swoje osobiste animozje. Tylko popatrz. Sama nie jest najlepsza, ale mnie wini za wszystkie porażki. Mieszkanie z nią to cholerna katastrofa, Fel. Wyrzuciła wszystkie moje najlepsze ubrania, bo były z mugolskich sklepów, dasz wiarę?[/b] - Wprawdzie mówienie o tym wciąż przychodziło Jasperowi z trudem, jednak nie istniała możliwość, by uniknąć takiego tematu, nawet jeśli rozmawiało się o kwestiach mieszkaniowych.
- To takie dziwne, że chcę się od niej uwolnić? Mieć własne cztery ściany, w które nikt nie będzie mi zaglądał. Całkowicie moje. - Posłał przyjaciółce mierny uśmiech, wzruszając ramionami. Nie zamierzał się nad sobą użalać i w kilku oddechach jakoś uspokoił własne myśli. Były wakacje, a zastanawiał się nad czymś, co jeszcze nie miało miejsca. Szlag by to trafił. Nienawidził tego. Potrzebował jakiejś ostoi, chwili przerwy, a za rok OWuTeMy. Za to powinien się zabrać, zdać porządnie egzaminy i zacząć iść własnym życiem. Dobra myśl, choć dużo gorsza w realizacji. Jednak wiązałoby się to z mnóstwem czasu spędzonym w książkach. Właśnie wtedy, kiedy jego życie towarzyskie trochę rozkwitło, choć tak naprawdę nie szalał na wakacjach, brał udział w tych dodatkowych zajęciach i w sumie to byłoby na tyle. Żadnego latania na miotłach i dywanach. Nic z tych rzeczy.
- Ostatni raz latałem na miotle w pierwszej klasie - odparł kwaśno. - Nie mógłbym ponownie na nią wsiąść. Prędzej wymyślę zaklęcie transmutujące na skórze tatuaże albo jakieś inne wzmacniające smak papierosów, ale nigdy nie usiądę na tym drewnianym kiju. - Wyszczerzył się, rozkładając wygodniej na leżaku. Nawet słońce przestało być takie irytujące.
- Mówisz przyjaciel. A nie gryzie albo drapie?
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32483
  Liczba postów : 102764
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Bar na plaży QzgSDG8




Specjalny




Bar na plaży Empty


PisanieBar na plaży Empty Re: Bar na plaży  Bar na plaży EmptySob Sie 09 2014, 00:22;

Cudowny dzień, czyż nie? Takie rozmowy na plaży. Jeszcze parę miesięcy temu, gdy oceny były głównym celem życia uczniów z Hogwartu nikt by nie powiedział, że dyrektor zafunduje im tak przyjemne miejsce wypoczynku. Śmiem twierdzić, że uczniowie ogólnie rzecz biorąc nie lubią rady pedagogicznej. Szkoda, w końcu tam tyle ciekawych osobistości. To jednak nie powód dla którego tutaj dziś pisze. Sądziliście, że kiedyś zniknę z waszego życia? Niedoczekanie. Jestem wszechwiedzący, prawie jak Bóg czy duch święty. Możecie mi składać modlitwy, przynosić daniny. Ok, skoro już wszystko wiecie, to zamknijcie te w podziwie otworzone gęby i patrzcie uważnie!
Jasper H. Beckett nie spodziewał się, że leżaki w Indiach mogą być niskiej jakości, nie? Tak myślę, dlatego nic dziwnego, że rozkładając się na nich nagle usłyszał jakiś trzask, po czym gwałtownie upadł na podłogę. Zdecydowanie nie był to najlepszy upadek, gdyż złamana nóżka leżaka wbiła mu się tam gdzie słońce nie dochodzi. Rzecz jasna powinien się cieszyć, w końcu jako homo ma takie rzeczy na porządku dziennym. To jednak nie zmienia faktu, że z tym problemem powinien się udac do lekarza. A może Felicie U. Joyner wezwie pomoc? Zostawiam was z tym fantem. Bawcie się dobrze!

______________________

Bar na plaży Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Felicie U. Joyner
Felicie U. Joyner

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 510
  Liczba postów : 675
http://czarodzieje.org/t8491-felicie-ula-joyner#240158
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8494-centrum-dowodzenia-fuj#240163
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8493-felicie-ula-joyner#240162
Bar na plaży QzgSDG8




Gracz




Bar na plaży Empty


PisanieBar na plaży Empty Re: Bar na plaży  Bar na plaży EmptyNie Sie 10 2014, 11:54;

Ograniczający rodzice? Ten temat był dla niej tak kompletnie obcy. Jej rodzice nigdy nie wydawali się ludźmi skłonnymi do tego, by postawić ją przed wymaganiami od A do X. Po prostu zaakceptowali to, że nie była do nich podobna, bo talenty osadziła w zupełnie innej dziedzinie życia. Dzięki temu była ich córką, wyjątkową Felicie nie zamkniętą w ramach obrazu. Po prostu wolna. Tak wiele i tak jej zabrali. Tak wiele zabrała jej Alex umierając i Henry ciągle pracując. Nie do wiary, że nie wiedzieli o tym, że ich potrzebuje. Może nawet za bardzo jako osiemnastoletnia już istota. Ale przecież wciąż była małą dziewczynką, potrzebowała latać, dotykać, pytać, czuć... Dowiadywać się wciąż nowych rzeczy zadając setkę pytań. Tak to wszystko właśnie widziała, nie potrafiła inaczej postrzegać świata. Była głodna zdarzeń, przesunięć, czegoś co po prostu utwierdzałoby ją w przekonaniu, że zmierza w dobrym kierunku. I im dalej się w tym posuwała, tym bardziej czuła się po prostu przytłoczona ilością faktów do przyswojenia. A przecież rodzice byli od tego by zdejmować część ciężaru z pleców swojego dziecka, który stanowiły wątpliwości. Nie wszystko da się przecież zrozumieć, dołożyć na półkę, by sięgnąć później. Tak bardzo zatem nie rozumiała problemów Jaspera... Zastanawiała się przez moment jaka jej matka by teraz była, ale nie chcąc zbyt długo się w tym pogrążać obiecała sobie po powrocie do domu obejrzeć zdjęcia i... Tyle.
Obserwując twarz Jaspera wzruszyła nieznacznie ramionami.
- Rozumiem, to wszystko musi być bardzo przykre. Ale wiesz... Tak już jest ze wszystkim. Więcej jest w ludziach niezrozumienia i braku akceptacji niż tolerancji, o której teraz jest dużo kampanii. To tylko słowa, a czyny definiują nas. Jeśli potrzebujesz się wyprowadzić nic nie stoi na przeszkodzie, abyś to zrobił. W końcu to twoje życie. - Stwierdziła, a nim się obejrzała Jasper był już w tarapatach. Podała mu szybko rękę i pomogła wstać nim doszło do strasznych epizodów.
- Ach te leżaki. Cudowne. - Mruknęła coś niezadowolona zastanawiając się czy powinna pójść awanturować się z właścicielem.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Bar na plaży QzgSDG8








Bar na plaży Empty


PisanieBar na plaży Empty Re: Bar na plaży  Bar na plaży Empty;

Powrót do góry Go down
 

Bar na plaży

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Bar na plaży JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Indie
 :: 
Zatoka Nandi
-