Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pub „Szatańska Pożoga”

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 5 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
AutorWiadomość


Rasheed Sharker
Rasheed Sharker

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191cm
C. szczególne : Wysoki wzrost, blizny: trzy linie oplatające jego prawą dłoń
Dodatkowo : Wężoustość, legilimencja i oklumencja
Galeony : 2609
  Liczba postów : 2938
https://www.czarodzieje.org/t7093-rasheed-sharker
https://www.czarodzieje.org/t7096-callisto
https://www.czarodzieje.org/t7190-rasheed-sharker
Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty


PisaniePub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty Pub „Szatańska Pożoga”   Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 EmptySro Lip 09 2014, 18:28;

First topic message reminder :


„Szatańska Pożoga”

Wejście do pubu znajduje się w kamiennej ścianie, tuż przy wyjściu z alei. Każdy kto obok niej przejdzie, poczuje jakby coś ciągnęło go za prawą rękę i odczuje pokusę, aby dotknąć cegieł. Jeśli to zrobi, iluzja się rozpłynie i ujrzy się drzwi, prowadzące do pubu. W środku wygląda bardzo nieprzyjaźnie. Jest brudny i ciemny, spowity atmosferą ciągłego zagrożenia, co zresztą nie jest jedynie grą wyobraźni, gdyż „Szatańska Pożoga” ma bardzo złą sławę. Można napić się tutaj alkoholi, a także bez problemu dostać papierosy i narkotyki, jednak nigdy nie wiadomo, czy któryś ze stałych bywalców nie dosypie Ci trucizny do Ognistej Whisky, jednak jest to wymarzone miejsce dla kogoś, kto chce ubić jakiś interes. Nikt nie zwraca tutaj uwagi na legalność sprzedawanego produktu, więc kwitnie tutaj handel jajami smoków oraz przedmiotami, obłożonymi straszliwymi klątwami. Jeśli jednak się nie boisz to zajmij miejsce przy jednym z drewnianych stolików, przykrytych czarnym aksamitem i odkryj prawdziwe oblicze Nokturnu.

►Dowolny alkohol
►Dowolne papierosy
►Dowolne narkotyki - 30G

Spis alkoholi / papierosów / narkotyków, które możesz zakupić w tym miejscu znajdziesz tutaj.
Rozliczeń dokonuj w tym temacie.


Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32474
  Liczba postów : 102582
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 QzgSDG8




Specjalny




Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty


PisaniePub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty Re: Pub „Szatańska Pożoga”   Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 EmptyCzw Sie 29 2019, 22:38;

@Leonel Fleming

Trudno było Ci sobie przypomnieć kiedy ostatnim razem widziałeś szefa w dobrym humorze i powodem nie był tu bynajmniej fakt, że ostatni miesiąc spędziłeś z dala od mrocznego Nokturnu, wypoczywając na Saharze. Nie chodziło o to, że nie był dla Ciebie miły, bo to była raczej norma... atmosfera była po prostu niezwykle ciężka, a Ty, ze względu na długą nieobecność, nie bardzo wiedziałeś jakie są tego przyczyny. To, co wiedziałeś to to, że masz dwa razy więcej na głowie. Dzisiejszy dzień był zwieńczeniem naprawdę ciężkiego tygodnia... choć byłeś zwykłym pracownikiem, spadła na Ciebie część obowiązków szefa. Pracowałeś jak za dwóch, a na ruch zdecydowanie nie można było narzekać, wobec czego w czwartkowy wieczór byłeś już naprawdę zmęczony, a wizja zbliżającego się weekendu dodatkowo psuła Ci humor.
Pod koniec dnia, tuż przed zamknięciem, do baru gwałtownie wpadł Twój pracodawca, od razu rozglądając się za Tobą. W ręku trzymał plik kartek, które okazały się być poszukiwaniami zaginionej dziewczyny. Położył je przed Tobą, gestem nakazując Ci żebyś na to spojrzał. Dziewczyna ze zdjęcia wydała Ci się znajoma już na pierwszy rzut oka, a po dokładniejszych oględzinach doszedłeś do wniosku, że jest to ta sama osoba, która w kwietniu pojawiła się w towarzystwie stałego klienta, który następnie dolał jej coś do drinka. Udałeś wtedy, że niczego nie zauważyłeś i przyjąłeś spory napiwek jaki Ci wtedy zaoferował.
Chwilę potem szef oznajmił Ci, że jest to jego córka, która nigdy wcześniej nie pojawiała się w okolicy Nokturnu i że od miesięcy pozostaje zaginiona. Podobno po raz ostatni widziana była właśnie w tym lokalu, a po przeanalizowaniu grafiku wiadomo było, że to właśnie Ty i nikt inny, stałeś wtedy za barem. Twój pracodawca postawił sprawę jasno – dobrze wie, że posiadasz pewne informacje, które dla niego są na wagę złota i żąda, żebyś mu je przekazał.

W swoim poście zadecyduj czy pomożesz w poszukiwaniach zaginionej dziewczyny, wydając mężczyznę, z którym (jak dobrze wiesz) lepiej nie zadzierać, czy dla własnego bezpieczeństwa wyprzesz się wszystkiego, nie mówiąc ani słowa.

______________________

Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Leonel Fleming
Leonel Fleming

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 179 cm
C. szczególne : blizna po lewej stronie żeber
Dodatkowo : oklumencja
Galeony : 1037
  Liczba postów : 622
https://www.czarodzieje.org/t17243-leonel-fleming
https://www.czarodzieje.org/t17250-leonel-fleming#482708
https://www.czarodzieje.org/t17245-leonel-fleming
Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty


PisaniePub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty Re: Pub „Szatańska Pożoga”   Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 EmptySob Sie 31 2019, 16:54;

Niełatwo było wrócić do pracy po urlopie. Szczególnie do takiej pracy, w której robiło się za dwóch i na której Flemingowi niespecjalnie już zależało, skoro dopinał właśnie na ostatni guzik wszelkie sprawy związane z otwarciem swojego własnego lokalu. Parszywy nastrój szefa zdecydowanie nie pomagał mu w wykrzesaniu z siebie jakiejkolwiek, choćby małej dozy entuzjazmu. Chciał po prostu skończyć ją jak najszybciej i zająć się kwestią swojego biznesu. Dopiero pod koniec roboty, tuż przed zamknięciem Szatańskiej Pożogi dowiedział się, jaki jest powód, dla którego jego przełożony ma minę taką, jakby został zdjęty z krzyża. Mężczyzna położył przed nim stertę papierów, którą Leonel zgodnie z jego prośbą, przejrzał naprędce, przez dłuższą chwilę koncentrując się na zdjęciu dziewczyny. Wyglądała znajomo, ale skąd ją kojarzył? Nie był do końca pewien, ale wydawało mu się, że niestety, ale była to ofiara ich stałego klienta. Pamiętał jak widział, że facet dosypuje wtedy czegoś młodej panience do drinka, ale nie chcąc się mieszać, nie zareagował wówczas w żaden sposób. Nie zależało mu wtedy wcale na pieniądzach, wszak nie mógł być nawet pewien, że ten napiwek dostanie. Po prostu, jeśli sprawa nie dotyczyła jego samego lub kogoś mu bliskiego, nie poczuwał się do obowiązku – to nie on miał stać na straży prawa. Sam działał w czarodziejskim półświatku, więc jeżeli nie miał w tym żadnej korzyści, nie wchodził nikomu w drogę, ani tym bardziej nie angażował się w żadne śledztwa. Tym razem było o tyle inaczej, że naprawdę swojemu szefowi współczuł. Rozumiał go, bo gdyby chodziło o jego córkę prawdopodobnie czułby się tak samo i za wszelką cenę chciałby odnaleźć winnego. Szkoda było również bogu ducha winnej dziewczyny. Z drugiej strony… czy przychodziły tutaj osoby, które rzeczywiście nie miały niczego za uszami?
- Wygląda znajomo. Wydaje mi się, że rzeczywiście ją obsługiwałem, ale było to jakieś kilka miesięcy temu. – Westchnął ciężko, jeszcze raz przeglądając wszystkie dokumenty, jak gdyby to właśnie w ich stosie próbował znaleźć odpowiedzi na nurtujące szefa pytania. Prawda była jednak taka, że nadal nie miał ochoty się w to wszystko mieszać. Nie była to przecież jest sprawa, a chociaż do swojego przełożonego nic nie miał, tak nie należał on również do tego grona osób, dla których gotów był ryzykować. Na pewno nie reputacją na czarnym rynku, z którego przecież kojarzył również przebywającego z córką właściciela Szatańskiej Pożogi jegomościa. Swoją drogą było to na swój sposób chore i pokręcone, że gość skradł mu dziecko z przed nosa w jego własnym lokalu.
- Naprawdę chciałbym pomóc, ale przez ten pub przewija się mnóstwo osób. Nie jestem nawet pewien kiedy dokładnie ją obsługiwałem i czy to faktycznie była pańska córka, nie mówiąc już o szczegółach zdarzenia. – Dodał po chwili, udając że wytęża swoją mózgownicę, ale ostatecznie rozłożył bezradnie ręce. – Mogę tylko życzyć Panu, by poszukiwania odniosły upragniony przez Pana rezultat. – Postanowił definitywnie zakończyć rozmowę, bo i tak nie zamierzał powiedzieć z kim dokładnie dziewczyna szlajała się po Szatańskiej Pożodze. Zważywszy na to, że sytuacja miała miejsce cztery miesiące temu, mógł nie pamiętać. Miał nawet prawo zupełnie nie kojarzyć dziewczyny – właściwie, gdyby nie to, że ktoś dodał jej czegoś do drinka, prawdopodobnie nie zwróciłby na nią uwagi.
- Potrzebuje Pan jeszcze jakiejś pomocy? – Mruknął, uprzątając ladę barową. Ruchem głowy wskazał, że ma na myśli wsparcie w sytuacji zawodowej, w samej pracy w tym szemranym pubie, bo przecież jeśli mowa o jego prywatnych problemach, niestety „nie potrafił” mu pomóc. Najwyraźniej jednak nie chciał wyjść na takiego chuja, jakim się stał, ukrywając istotne informacje, które być może naprowadziłyby mężczyznę na jakiś sensowniejszy trop.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32474
  Liczba postów : 102582
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 QzgSDG8




Specjalny




Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty


PisaniePub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty Re: Pub „Szatańska Pożoga”   Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 EmptyCzw Wrz 05 2019, 00:07;

- Nawet setki galeonów nie wynagrodzą poderżniętego gardła - powiedziała tylko i przez chwilę mierzyła Haydna lekko nostalgicznym spojrzeniem. Kiedy zaproponował jej drobną kwotę za informację tylko się zaśmiała - ta informacja była warta znacznie więcej, zresztą ona nie narzekała na brak złota.
- Wiedziałeś, że Moers miał jeszcze syna? - zapytała, by rozpocząć snucie swojej opowieści - Hyas był jego oczkiem w głowie i początkowo to on był strażnikiem tajemnicy skarbca. Niestety albo stety chłopak nie miał tyle rozumu co Alkyone i reszta siostrzyczek. Po alkoholu bardzo lubił paplać i pewnego dnia wypaplał ojcowski sekret w barze, w którym siedziało piętnaście osób.
Kobieta wstała i odwróciła się jakby chciała ukryć przed Haydnem jakąś emocje - zapewne tak było, bo jej głos zadrżał.
- Alkyone była wściekła. Zamordowała brata i czternastu czarodziejów w ciągu mniej niż doby, zanim zdążyli komukolwiek o tym wspomnieć. Udało jej się uniknąć odpowiedzialności tylko dlatego, że wszyscy byli z półświatka. Ale jednemu udało się uciec - w końcu po kilkunastu dniach tropienia dopadła go, ale zanim zginął zdradził tajemnicę swojej żonie.
Thelma odwróciła się i spojrzała na Haydna ze łzami w oczach - całą prawdę można było wyczytać z jej twarzy.
- Pomogę ci - odparła - Nie potrzebuję złota, w dupie mam skarby Gainsborougha. Wskażę ci miejsce i pomogę z przeszkodami. Mam tylko jeden warunek.
Zawahała się przez moment, jak gdyby zastanawiała się jak sformułować dalszą wypowiedź, tak aby nie przestraszyć rozmówcy.
- Złożymy wieczystą przysięgę - stwierdziła, by po chwili dla upewnienia go dodać - Oboje. To jedyny sposób, żeby mieć pewność, że żadne z nas nie oszuka drugiego.

Zadanie: Podejmij decyzję pamiętając, że złamanie wieczystej przysięgi kończy się śmiercią.
Termin: 14.09, godzina 23.59

@Haydn Thomas Locke
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32474
  Liczba postów : 102582
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 QzgSDG8




Specjalny




Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty


PisaniePub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty Re: Pub „Szatańska Pożoga”   Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 EmptySob Wrz 07 2019, 22:53;

| Dalszy ciąg ingerencji dla @Leonel Fleming

Mężczyzna wiedział, że to, co próbujesz mu sprzedać to stek bzdur, które w zamierzeniu miały uspokoić Twoje sumienie, a jemu zamknąć usta. Co to to nie, ani myślał dać się tak po prostu oszukać, ta sprawa była dla niego zbyt istotna. Aż za dobrze wiedział, że posiadasz te informacje, bo w chwili kiedy wypoczywałeś na Saharze, on na wszelkie możliwe sposoby starał się dociec prawdy. Głównym problemem było to, jak ważna była to dla niego sprawa. Jedyna córka była jego oczkiem w głowie i fakt, że nie zamierzałeś mu pomóc... cóż, zwyczajnie go wkurwiał. Czerwieniał na twarzy z każdym Twoim słowem, aż w końcu sięgnął do sakiewki i cierpliwie odliczył pewną sumę pieniędzy. Wyglądał jakby miał wybuchnąć, ale wybuch nie nadchodził.
— O, tak, zdecydowanie — pokiwał głową, przesuwając pieniądze w Twoją stronę — potrzebuję żebyś wypierdalał. Weź pieniądze i więcej nie pokazuj mi się na oczy.
Szare oczy ciskały gromy, ale poza tym zachował spokój. Widać było, że zależy mu na tym żebyś jak najszybciej opuścił lokal. Kiedy zbliżyłeś się do drzwi, powiedział jeszcze coś o tym, że liczy, że kiedyś doświadczysz podobnego cierpienia i zje Cię sumienie.

W wyniku podjętej przez siebie decyzji tracisz pracę.


| z/t

______________________

Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Haydn Thomas Locke
Haydn Thomas Locke

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 44
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 187
C. szczególne : Blizny na czole i nad górną wargą, akcent RP
Galeony : 0
  Liczba postów : 278
https://www.czarodzieje.org/t12102-haydn-thomas-locke
https://www.czarodzieje.org/t12105-jolly-roger#325221
https://www.czarodzieje.org/t12104-haydn-thomas-locke
Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty


PisaniePub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty Re: Pub „Szatańska Pożoga”   Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 EmptyNie Wrz 15 2019, 20:01;

Słuchał jej uważnie, chcąc zapamiętać wszystkie szczegóły, które zdradzała. Z tyłu głowy pląta się myśl - Haydn zastanawiał się, dlaczego ta dopiero co poznana kobieta mówiła tak wiele na interesujący go temat. Równie dobrze mógł być tam wysłany przez Moersa by ją porwać czy zamordować. Chyba tak jak sam Locke nie miała zbyt wiele do stracenia.
Sens słów Thelmy dotarł do mężczyzny dopiero po chwili. To ona była wdową, która przed stratą męża poznała tajemnicę rodziny Alkyone. Ewidentnie kierowała się jeszcze większą potrzebą zemsty niż Haydn. Wyglądało na to, że Haydn miał ogromne szczęście - w zamian za dwójkę dzieciaków, którzy i tak do niczego mu się nie przydali, a wręcz mogliby przeszkadzać, dostał i informacje, i kobietę, która, jak przypuszczał, znała się na pojedynkach. Skoro jej mąż był podejrzanym typem z półświatka, sama też nie mogła być krystalicznie czysta.
Przysięga wieczysta to w zasadzie bardzo dobry pomysł. Mężczyzna wzdrygnął się słysząc tę propozycję, ale po szybkim przekalkulowaniu była doskonałym zabezpieczeniem w obydwie strony. Potrzebowali jeszcze tylko osoby trzeciej, swojego rodzaju świadka.
- Kto zostanie naszym gwarantem?




Wyposażenie: Różdżka, peleryna niewidka, lusterko dwukierunkowe(jedno dostała Fire), uszy dalekiego zasięgu, 2 eliksiry wiggenowe, 200 galeonów
Obrażenia:  -
Inne efekty: -
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32474
  Liczba postów : 102582
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 QzgSDG8




Specjalny




Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty


PisaniePub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty Re: Pub „Szatańska Pożoga”   Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 EmptyPią Paź 04 2019, 18:47;

Otwartość Thelmy była bez wątpienia zaskakująca, trzeba było mieć jednak na uwadze fakt, że nie miała nic do stracenia, zaś sam Haydn zdążył już jej udowodnić, że momentami nie jest zbyt roztropny. Wierzyła, ze w razie podstępu byłaby w stanie się obronić, a nawet jeśli nie... pozostawałoby mieć nadzieję, że Alden czekał na nią pod drugiej stronie i był gotów wybaczyć brak pomsty.
Czekała - wiedziała, że złożenie wieczystej przysięgi to nie przelewki, lecz Locke dość szybko się zgodził. Wciąż miała kilka wątpliwości biorąc pod uwagę jego brak rozwagi, jednak w gruncie rzeczy taki towarzysz był lepszy niż samotna wędrówka. Już raz tam była i wiedziała, że nie może tam wrócić sama.
- Nikt nie może się o tym dowiedzieć - rzuciła by po chwili wyszeptać - Larek.
Nagle oboje usłyszeli niewielki huk, zamiast w pomieszczeniu znalazł się drobny skrzat domowy. Kobieta wskazała na niego dając do zrozumienia Haydnowi, że to on będzie ich gwarantem.
- Chcę zawrzeć w przysiędze brak zdrady i oszustwa. No i milczenie na temat tej sytuacji. Nie musisz milczeć, ze tam byłeś, ale nie chcę żebyś wspominał o mojej obecności. W zamian obiecuję to samo. - odparła - I potrzebuję jednego przedmiotu z tego skarbca. Nigdy nie należał do Twojego pracodawcy, wiec myślę, że to nie będzie wielki problem. Jakie warunki ty chcesz dorzucić?
//zt
@Haydn Thomas Locke

______________________

Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32474
  Liczba postów : 102582
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 QzgSDG8




Specjalny




Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty


PisaniePub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty Re: Pub „Szatańska Pożoga”   Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 EmptySro Lis 27 2019, 23:42;




koniec eventu



Już byliście gotowi, aby złożyć wieczystą przysięgę, kiedy nagle przez okno pokoiku wleciała mała sówka, która zostawiła u stóp Thelmy mały liścik. Kobieta pośpiesznie otworzyła liścik i nagle zbladła.
- Moers nie żyje - powiedziała tylko siadając na łóżku, wyraźnie bliska omdlenia. Trudno było rozczytać łzy zarysowane na jej twarzy - czy była szczęśliwa, czy może jednak żałowała, że to nie jej udział doprowadził do upadku mężczyzny, który pozbawił ją miłości życia?
- Szpiedzy Gainsborougha wykradli jego horkuksa, dzięki temu udało się go zabić - powiedziała w końcu, po długiej chwili milczenia. Czyżby ta wieść dotarła do niej dopiero po dłuższej chwili?
- Powinieneś się stąd zmywać - dodała jeszcze i kierując różdżkę w stronę Haydna szepnęła - Spróbuj pisnąć chociażby słówko na mój temat, a będę nawiedzać Cię nawet po śmierci.
A następnie deportowała się. Jedyne co pozostawało @Haydn Thomas Locke to powrócić do Gainsborugha, który mimo niedokończenia zadania nagrodził go zgodnie z umową.


______________________

Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Angel Price
Angel Price

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 1.83
C. szczególne : czarujący uśmiech, drobny kolczyk w lewym uchu, gładziutka twarz niczym pupa archanioła, czerwone usta o smaku truskawkowym
Galeony : 454
  Liczba postów : 157
https://www.czarodzieje.org/t16195-angel-price
https://www.czarodzieje.org/t16505-golab-pocztowy
https://www.czarodzieje.org/t16193-angel-price
Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty


PisaniePub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty Re: Pub „Szatańska Pożoga”   Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 EmptyPią Sty 22 2021, 21:06;

Oh, co to było za miejsce. Zatrudnił się w Pożodze. Wszedł do pubu przez kamienną ścianie, która mieściła się tuż przy wyjściu z alei. To miejsce kusiło. Skrywało w sobie cień. Przyjemny mrok wdzierał się do umysłów, a kiedy dotykało się ściany, otwierała ona wiele nowych możliwości. Alkohol, papierosy, narkotyki... Wszystko można było tu dostać i prace też. Angel uważał, że to miejsce ma swój urokliwy klimat. Nie musiał zmywać garów ani podawać jedzenia. Tutaj wyłącznie kufle się przecierało i dbało, aby każda szklaneczka była pełna, co prawda trzeba uważać na typów spod ciemnych gwiazd, a szczególnie urzędasów robiących nalot na Pożogę. Szef porządnie sprawdził Angela, ale czy Price'owi byłemu gryffonowi nie można ufać? Od razu zdobył serce właściciela, no może nie do końca. Z drugiej stroni, nie pomyślał, że w takiej siedzibie łatwo o oberwanie w gębę. Ludzie tu czasami lubili porzucać szkłem, zamiast wybełkotać kilka zaklęć. Założył fartuch i stanął za ladą, przecierał ją wilgotną ściereczką, a zaklęcie czyściło kufry. Miotła sama zamiatała potłuczone szkło, a on wykonywał leniwe ruchy, ta praca wyciskała z niego kreatywność, życie, piękno — no dobrze dopiero co zaczął. Jego zmiana przebywała dość spokojnie. Nalewał alkohol, ładnie się uśmiechał i sprzątał. Używał prostych zaklęć, chociaż osobiście wolał prace rąk niż czary, ale jak spojrzał na to wszystko pomyślał, że musiałby mu wyrosnąć ze dwie pary rąk, aby to ogarnąć. Najbardziej lubił rozmawiać z klientami. Chociaż nie zaczepiał ich sam, tutaj należało uważać. Jedno nieodpowiednie słowo i zęby na ścianie.
Po południu wpadło kilka osób po mniej legalne rzeczy. Angel takich nie obsługiwał, zerkał tylko z ukosa. Takimi zajmował się właściciel. Price osobiście moralności to on nie znał. No może bez przesady. Ogarniał dobro i zło. Chodził do kościółka niegdyś niczym przykładny katolik. Nie przeszkadzały mu po prostu ciemne interesy.
Gdzieś się browar rozlał, w którymś kącie rozbiła się szklanka. Zamiatał, wycierał i mył. Nie do końca wiało monotonnością, jak pracowało się w usługach to z ludźmi się nigdy nie nudziło. Kilka żarcików wymienił z kolesiem, a nawet starszą damą — jaka tam starsza, babeczka miała taki dziwny żar w oczach. Ktoś zaczął rzucać krzesłem, dwie nogi odpadły i trzeba było użyć zaklęcia. Więcej się na czarował, jak nadużył swoich mugolskich dłoni. Dzień leciał, a Angel dobrze dogadywał się z klientami. Miły, uprzejmy, wręcz idealny. Wiedział też, których magicznych nie drażnić. Nie miał pojęcia czemu na niektóre osoby działał jak płachta na byka. Może zazdrościli mu jego piękna? Jego babcia zawsze powtarzała: "Angel, Angel Cię to sam bóg stworzył." Miała racje, kochana starowina. Chociaż kogo nie stworzył?
Powoli kończyła się jego zmiana, a Price zabrał się za zamiatanie i wycieranie podłogi. Układanie szklanek i kufli. Przetarł jeszcze je ze dwa razy. Bo gdy klienteli ubywało, nie miał za wiele do roboty oprócz sprzątania. Kiedy skończył usiadł na chwile i zajrzał do wizbooka. Ostatnio nic tam nie wrzucał. Wybiła godzina końca, a on zdjął fartuch, przebrał się i ruszył do domu.

| zt
Powrót do góry Go down


Lucia S. Ritcher
Lucia S. Ritcher

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : piegi
Galeony : 28
  Liczba postów : 268
https://www.czarodzieje.org/t17072-lucia-s-ritcher
https://www.czarodzieje.org/t17074-little-devil#476651
https://www.czarodzieje.org/t17073-lucia-s-ritcher
Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty


PisaniePub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty Re: Pub „Szatańska Pożoga”   Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 EmptyNie Mar 21 2021, 21:52;

Wsunęła luźny kosmyk włosów za ucho i pochyliła się nad jednym ze stołów. Sprzątanie po nieprzyjemnych, wręcz obrzydliwych klientach, którzy uwielbiają tu wpadać, nie było najprzyjemniejsze, jednak jest to jeden z przystanków. Nie znała jeszcze położenia swojej mety, jednak było to miejsce jak każde inne. Uśmiechnęła się, raczej do siebie niżeli do brudnych kufli po piwie i butelkach po jeszcze czymś mocniejszym. Wyprostowała się i za pomocą różdżki, przeniosła naczynia do kuchni, gdzie zajmie się nimi już ktoś inny. Ominęła zgrabnie inne stoliki i wylądowała za barem, aby przemyć ręce w kranie. Kilka bransoletek zsunęła się z jej przedramienia i teraz dźwięczały w akompaniamencie kilku głośniejszych, pijackich rozmów. Tu nigdy nic nie było takie, na jakie wyglądało. Co jedynie wzmocniło jej uśmieszek w kąciku ust, niemal nic nieznaczący... A jednak krył za sobą znacznie więcej. 
Wytarła dłonie i poprawiła bransoletki, ponownie wsuwając je na swoje miejsce. Oparła się pośladkami o blat i przez moment przyglądała się ostatnim klientom. Oczywiście to miejsce nigdy nie miało swoich klientów, jednak było to tak późno (a może i wczesna) pora, że było ich niewielu. Ten dzień nie zapowiadał się na spisek w sąsiadujących stolikach, nie widziała nawet błysku ostrzy, czy złotych zębów w rozszerzonych gębach. Karty nie widniały w brudnych rękach, gotowe wygrać coś znacznie więcej niż miesięczna pensje. Chwyciła swoją szklankę, w której pływała bliżej nieokreślona ciecz i przechyliła naczynia. Gorzki smak pozostał na jej wargach, a ona ostentacyjnie go zlizała. Zmęczona? Nigdy. Głodna? Zawsze.
Odwróciła się, aby zawołać kogoś, aby przyrządził jej coś szybkiego do przegryzienia. Dopiero po chwili usłyszała charakterystyczny trzask drzwi, sugerujący przybycie nowego klienta. Oho, może jednak będzie to bardzo długi i wymagający wieczór.
Powrót do góry Go down


Raphael Serafini–Zanetti
Raphael Serafini–Zanetti

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 186,5cm
C. szczególne : Przedramiona pokryte w znakach runicznych i symbolach szamańskich, będące dawnymi oznakami jego powiązań z czarną magią. Na plecach posiada skaryfikację heksagramu, obecnie zabliźniony acz nadal możliwe do wyczucia wypuklenia. Pozostają zakryte pod ubraniami. Blizny po poparzeniach na wewnętrznych stronach dłoni.
Galeony : 598
  Liczba postów : 339
https://www.czarodzieje.org/t18812-raphael-serafini-zanetti
https://www.czarodzieje.org/t19140-omen-sowa-raphaela
https://www.czarodzieje.org/t18819-raphael-serafini-zanetti
https://www.czarodzieje.org/t19212-raphael-serafinizanetti-dzien
Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty


PisaniePub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty Re: Pub „Szatańska Pożoga”   Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 EmptyNie Mar 21 2021, 22:27;

Drzwi, jak wcześniej zostało wspomniane, otworzyły się dość stanowczym ruchem dłoni, jednak w drzwiach stanął ktoś o raczej łagodnym wyrazie twarzy - kompletnym przeciwieństwie wyrażanej siły do otworzenia drzwi. Wydawało się nawet, że wysoki mężczyzna po prostu tutaj zabłądził. Ale to właśnie wzrok najbardziej wyrażał, że wchodził do odpowiedniego dla siebie miejsca. Wyglądał na lekko zmęczonego, nie wiadome było jednak czy wysiłkiem fizycznym czy psychicznym. I czy faktycznie stojąca za barem dziewczyna znała go. A nawet jeśli... to czy on musiał ją pamiętać? W Hogwarcie przecież było wiele podobnych osób, które były... podobne do niej. Ot po prostu nie zainteresował się nikim póki co na tyle, aby wyrazić zainteresowanie czy nawet swoim patronatem. Był chwilowo ten cały Cortez... Ale do tej pory nie wiedział już co się stało z nim po Luizjanie... Może skończył w jakimś lochu, a może przygnieciony obowiązkami poza szkołą musiał odpuścić? Nie interesowało go to. Raphaela jedyne co interesowało w życiu to rodzina i... nauka? No... Na to by wychodziło.
Siadając przed dziewczyną, jedynie uniósł jeden z palców ku górze, co by przyuważyła jego obecność na tyle, żeby odebrać od niego zamówienie. — Single malt, jeśli można. Nieważne jakiej firmy, mugolskiej czy nie. Daj mi ją po prostu. — Rzucił dość krótkimi poleceniami, chociaż tak dobrze ją kojarzył z korytarzy Hogwartu. Co się musiało stać, że pracowała w takim miejscu? o to jeszcze nie pytał, ale istniało prawdopodobieństwo, że dziewczyna sama powiedziałaby... gdyby zapytał. Albo życzyła mu serdecznego bluźnierstwa oznaczającego chęć przepędzenia jego osoby. Patrzył wzrokiem na nią, to na butelkę. Przez chwilę zerknął jeszcze na mężczyzn przy innych stolikach... I powrócił wzrokiem do kobiety. — Nie czujesz się na siłach do zmiany pracy? — A jednak spróbował z innej strony. Wyczekując odpowiedzi.
Powrót do góry Go down


Lucia S. Ritcher
Lucia S. Ritcher

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : piegi
Galeony : 28
  Liczba postów : 268
https://www.czarodzieje.org/t17072-lucia-s-ritcher
https://www.czarodzieje.org/t17074-little-devil#476651
https://www.czarodzieje.org/t17073-lucia-s-ritcher
Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty


PisaniePub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty Re: Pub „Szatańska Pożoga”   Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 EmptyNie Mar 21 2021, 23:09;

Oparła dłonie na karku i przekręciła głową, próbując rozluźnić napięte mięśnie. Cieszyła się, że wybrała dzisiaj bluzkę bez ramion, która odkrywała jej szyję i dekolt. Mogła czuć chłód na rozgrzanych ramionach, który w tym zapyziałym i ciemnym pomieszczeniu był jednym ratunkiem. Przedzierał się przez szpary w drzwiach i dziurach w oknach, a teraz poprzez chwilowo otwarte drzwi. Nie wiedziała, jak przeżyje tutaj w porze wakacyjnej. Czy jeszcze tutaj będzie? Każdy dzień przynosił nowe możliwości, a przecież uwielbiała nieprzewidywalność każdej minuty.
Uzupełniała swoje naczynie i momentalnie je opróżniła. Odstawiła szklankę do zlewu i zagryzła lekko wargę, dopiero potem podniosła spojrzenie i napotkała gest nowo przybyłego. Powinna go kojarzyć, prawda? Profesor z zacnej i szanowanej uczelni, którą był Hogwart. Uśmiechnęła się lekko, przecież jeszcze nie tak dawno temu sama przechadzała się tamtymi korytarzami. Wyciągnęła rękę i chwyciła za butelkę, doskonale wiedząc, gdzie się znajdowała. Odwróciła się i chwyciła jedną z wcześniej wypolerowanych szklanek. Postawiła naczynie przed mężczyzną i polała trunek, ciesząc się jak dziecko kiedy bursztynowy kolor wypełnił szkło.-Ciężki dzień, co?-Poruszyła delikatnie brwi, a wyglądała jakby była szczerze rozbawiona niżeli zaciekawiona odpowiedzią. Nie chodziło nawet o nawiązanie kontaktu z klientem, bo właśnie tym był w tym momencie. Odstawiła butelkę, jednak nie położyła jej na swoje miejsce na półce... Jakby cokolwiek tam miało swoje miejsce. 
Już miała skierować się do kuchni, z której docierał ją zapach jajek i bekonu, kiedy słowa uleciały spomiędzy jego ust. Najwidoczniej skierowane do niej, bo nikogo wokół nie było. Ten nieznośny luźny kosmyk włosów wysunął się zza jej ucha i musnął zaróżowiony policzek.-A czemuż miałabym ją zmienić?-Spytała, uśmiechając się pobłażliwie i podchodząc do baru, opierając się o niego swobodnie. Przechyliła się lekko do przodu i przyjrzała się spokojnie twarzy dawnego Profesora, który dopiero teraz wyróżniłby się dla niej z tłumu. Była tylko jedna osobowość w gronie pedagogicznym, którą zapamiętała i to nie z dobrego powodu. Pamiętała jedynie skrajne momenty. Dla niej nigdy nie było niczego po środku.
Powrót do góry Go down


Raphael Serafini–Zanetti
Raphael Serafini–Zanetti

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 186,5cm
C. szczególne : Przedramiona pokryte w znakach runicznych i symbolach szamańskich, będące dawnymi oznakami jego powiązań z czarną magią. Na plecach posiada skaryfikację heksagramu, obecnie zabliźniony acz nadal możliwe do wyczucia wypuklenia. Pozostają zakryte pod ubraniami. Blizny po poparzeniach na wewnętrznych stronach dłoni.
Galeony : 598
  Liczba postów : 339
https://www.czarodzieje.org/t18812-raphael-serafini-zanetti
https://www.czarodzieje.org/t19140-omen-sowa-raphaela
https://www.czarodzieje.org/t18819-raphael-serafini-zanetti
https://www.czarodzieje.org/t19212-raphael-serafinizanetti-dzien
Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty


PisaniePub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty Re: Pub „Szatańska Pożoga”   Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 EmptyNie Mar 21 2021, 23:44;

Serafini był tym człowiekiem, który jeszcze nawyki z dawnych lat posiadał. Jak na przykład te, że często zdarzało mu się spać po nocach z otwartymi oczami, gdy często obawiał się, że zostanie zaatakowany przez konkurencję. Albo kogoś innego, kogo nie zamierzał gubić w krótkim czasie. Bo los tak decydował. Ale najważniejszym w jego życiu nawykiem było to, że potrafił analizować każdy szczegół wyglądu danej osoby. A raczej starać się doszukiwać dosłownie każdej zmiany w mimice. Czy może właśnie tego jakie ktoś reakcje wyrażał na jego słowa. I tak przyglądając się kobiecie, mógł przysiąc, że na jej ustach bardzo ładnie pasowałoby wypowiedzenie słowa "wyzwolona". Ale nie wypowiedział go ani na głos, a jedynie przemknęło mu to przez myśl. Może sama stwierdzi, że taka jest. W którymś momencie. Teraz póki co jego oczy błądziły bezczelnie po jej twarzy, aby zjeżdżać na resztę. Jednak nie tyle wzrokiem chciwym, a łagodnym. Oceniającym po prostu czy ma czuć jakieś zagrożenie. W końcu miejsce to było nie byle czym. Tutaj można było... Znaleźć wszystko. I wszystkich. Różnego rodzaju brytyjskie męty i nuworyszostwo, które wzbogaciło się na Nokturnie. Huh, bardzo interesująco wręcz wydawało mu się to, aby skupiać na niej uwagę. Już nie było tutaj "profesora" czy "studentki". Tutaj byli jedynie klientem i barmanką. Tak to miało wyglądać.
"Ciężki dzień, co" rozbrzmiało w jego uszach, a on sam zaczął zastanawiać się. Podliczył szybki rachunek, potem dołożył wszelkich starań, aby nie wyszło z niego najgorsze. — Tak. — I ten ruch jej brwi. Sugestywny. Jakby sugerujący to, że jego dzień przepełniony był jakąś większą pasją niż ta do nauczania. Na lekcjach bardziej skupiał się na tym, aby właśnie ją przekazać. Ten bakcyl zainteresowania runami i... ich historią. Właśnie, historią. To co się działo wcześniej aż do teraz było teraz tylko historią, której szczęśliwy happy-end właśnie dział się teraz. Przy towarzystwie barmanki, szklanki i butelki single malt. I już miała odchodzić, gdyby nie te jego pytanie. Nieszczęsne pytanie.
Profesor, ex-czarnoksiężnik-o-którym-mało-kto-wie-w-Hogwarcie, ten co lubi podjadać z zamkowej kuchni, a zarazem wielki gbur, gdy przechodzi do rozmów jeden na jeden. Stonowanym wzrokiem wpatrywał się w jej oczy, uważając, że odciągnął ją od czegoś ważniejszego niż ich rozmowa. Mężczyzna przeszedł wzrokiem jeszcze dalej, trochę na jej szyję... Ale zaraz wrócił do kosmyka włosów, który przytulił się do jej policzka. I przy okazji sprawił, że wyciągnął różdżkę z kieszeni i delikatne światełko sprawiło iż ciepło niewerbalności odsunęło kosmyk za jej ucho. Wtedy znowu schował różdżkę. — A co Cię tu trzyma? — Odpowiedział niegrzecznie pytaniem na pytanie. W sumie to było ciekawe właśnie. Obsługiwanie wszystkich tych ludzi spod ciemnej gwiazdy i... właśnie jego samego. Profesora Starożytnych Run, który przebywał w takim miejscu i nie wiedzieć czemu. Upił łyk whisky, nadal zerkając na nią. W zasłużonej w miarę ciszy.
Powrót do góry Go down


Lucia S. Ritcher
Lucia S. Ritcher

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : piegi
Galeony : 28
  Liczba postów : 268
https://www.czarodzieje.org/t17072-lucia-s-ritcher
https://www.czarodzieje.org/t17074-little-devil#476651
https://www.czarodzieje.org/t17073-lucia-s-ritcher
Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty


PisaniePub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty Re: Pub „Szatańska Pożoga”   Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 EmptyPon Mar 22 2021, 13:23;

Podobno pasowało do niej bardzo wiele rzeczy, bardzo wiele przydomków czy określeń. Wielu próbowało sprowadzić jej osobowość i całe to zaplecze, które nosiła do jednego określenia. Nikomu się to nie udało, jednak nie namawiała do zaprzestania prób. Każdy miał coś oryginalnego do powiedzenia, chociaż niekoniecznie prawdziwego. Może była jedną z tych męt, które tutaj przychodziły. Może była tak samo zepsuta i popieprzona, jak ci faceci w kącie, rozpoczynający grę, gdzie stawką był cały ich dzisiejszy dorobek. Nikt tego nie wiedział, może sama Lucia nie wiedziała, kim tak naprawdę była. Wiele osobowości w jednym ciele, to nie pierwszy taki przypadek.
Nie wiedziała tego, oczywiście. W końcu skąd mogłaby posiadać taką wiedzę? Cień podejrzeń, mógł być zasugerowany jedynie faktem, że tu przyszedł. Pożoga raczej nie zaprasza belfrów ze szkółki niedzielnej. No może poparzenia na dłoniach, które przez swoją samą obecność sugerowały, że jego dni raczej nie są wypełnione tylko i wyłącznie monotonnym sprawozdaniom z zajęć. Kiedyś, jak było teraz?
Odciągał ją jedynie od skonsumowania należytego posiłku, o którym marzyła od dobrych kilku godzin. Mogło to jednak poczekać, jak wszystko inne. Klient nasz pan, nieprawdaż? Uniosła nieznacznie brwi, kiedy wyciągnął różdżkę. Tylko po to, aby zająć się jej niesfornymi włosami, które wymagały ponownego uczesania. Dosyć osobliwy gest, nie powie.-To dosyć oczywiste.-Powiedziała, a wyraz jej twarzy był nad wyraz wymowny. Powinien znać odpowiedź na to pytanie. Co mogła robić młoda dziewczyna w takim miejscu? Na pewno nie zgubiła drogi. Czuła się całkiem na miejscu w tym obskurnym miejscu, do którego zaglądało grono przeróżnych osobistości. I to właśnie urzekało ją najbardziej. Nigdy nie wiedzieli, kto przekroczy próg tych drzwi.-Pieniądze. Plus, nikt tu nie zadaje pytań, na które faktycznie chce poznać odpowiedź.-Uśmiechnęła się szeroko, jakby powiedziała coś iście tajemniczego i zabawnego jednocześnie. Przekrzywiła lekko głowę, z nieukrywanym zaciekawieniem przyglądając się jego osobie. -A tak naprawdę. Coś musi mnie tu trzymać?-Delikatnie uniosła brwi, gest niemal niezauważalny, jednak z bliskiej odległości na pewno widoczny. Nie musiała mieć konkretnego powodu, aby tu pracować. Jej czyny nie były uwarunkowane faktami, czy też konkretnymi powodami. Zwykle funkcjonowała pod wpływem chwili, kaprysu, zwał jak zwał.
Powrót do góry Go down


Raphael Serafini–Zanetti
Raphael Serafini–Zanetti

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 186,5cm
C. szczególne : Przedramiona pokryte w znakach runicznych i symbolach szamańskich, będące dawnymi oznakami jego powiązań z czarną magią. Na plecach posiada skaryfikację heksagramu, obecnie zabliźniony acz nadal możliwe do wyczucia wypuklenia. Pozostają zakryte pod ubraniami. Blizny po poparzeniach na wewnętrznych stronach dłoni.
Galeony : 598
  Liczba postów : 339
https://www.czarodzieje.org/t18812-raphael-serafini-zanetti
https://www.czarodzieje.org/t19140-omen-sowa-raphaela
https://www.czarodzieje.org/t18819-raphael-serafini-zanetti
https://www.czarodzieje.org/t19212-raphael-serafinizanetti-dzien
Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty


PisaniePub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty Re: Pub „Szatańska Pożoga”   Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 EmptyWto Mar 23 2021, 17:35;

Czy zawsze chciał próbować rozczytać kogoś na tyle, aby osiągnąć wewnętrzną satysfakcję? Nie. Robił to przeważnie tylko, aby dowiedzieć się kto jest zdolny do wsadzenia mu różdżki między żebra i kazanie sobie oddać wszelki dobytek. Albo własne życie. Bycie czarnoksiężnikiem miało swój plus w postaci poszukiwania zakazanej wiedzy i dreszczyku emocji, minusem było to, że w czasie tych poszukiwań stracił też wiele ważnych dla siebie osób… Tym samym to wszystko sprowadzało się do jednego, wielkiego błędnego koła. Bo w ostatecznym rozrachunku nic nie zyskał. Ale do tego wniosku jeszcze żaden czarnoksiężnik, którego dane mu było spotkać, nie doszedł. Widać był pierwszym z tych, którzy potrafili się powstrzymać i powiedzieć ostatecznie “stop”. Raphaelowe oczy powędrowały więc jeszcze raz za jej wzrokiem i sylwetką. Ale nie w celu lubieżnej oceny, a prostego rozczytania kodu ciała. Gestykulacja, mimika. Zwyczajnie mówiąc - kalkulował wszystkie możliwości. Najzwyczajniej w świecie kalkulował. A teraz? Teraz był nauczycielem wspomnianej szkółki niedzielnej i spokojnie siedząc w miejscu jakoś… cieszył się z tego wszystkiego. Z tego nagłego spokoju w jego życiu, a jedyne co go mogło przerazić to nakład inwencji twórczej uczniów i fakt, że niektórych wyobraźnia zbyt mocno poniosła. I tyle, aż tyle,
“To dość oczywiste”, no to się zaraz dowie czy faktycznie było to tak oczywiste jak mówi. Spokojnie zatopił jednak już wtedy swój wzrok w nalany brunatny wytwór rąk mugolskich… lub czarodziejskich. Jedno i to samo. Chyba znudziła go na ten moment, bo zapewne padnie z jej ust jakaś sztampowa odpowiedź. Cóż, i nie mylił się aż tak bardzo, gdy ta odpowiedziała mu na pytanie.
Nie pytaliby, gdybyś powiedziała im też, żeby się odwalili. A skoro pracujesz tutaj to i potrafisz się obronić, prawda? — I z lekko uniesioną brwią sięgnął po szklankę, zaczynając spijać whisky. Kiedy tylko uniósł szklanicę, dziewczyna mogła ujrzeć jak faktycznie spód jego dłoni był ciemniejszy niż u normalnych ludzi. Jakby faktycznie ktoś wypalił jego wewnętrzną stronę dłoni. Jedna, wielka ciemna blizna. Ale nie przejmował się tym. Przyzwyczaił się do tego. Żeby tylko… Nie musiał jej o tym mówić. Tyle było mu potrzebne do życia teraz.
Nie. Ale po prostu… Sądzę, że po zakończeniu szkoły większość ludzi szuka jakiś bardziej ambitnych miejsc. Niektórzy w Ministerstwie. Inni w Mungu. A ty… W klitce dla typów spod ciemnej gwiazdy. Co się stało, Richter? – Tak, zapamiętał jej nazwisko. Imienia nie zamierzał mówić. Zresztą mogła zauważyć, że wypowiedział jej imię w poprawnej, germańskiej wymowie. Jakby znał jej język. Bo w sumie znał. Uczył w Trausnitz. Czy może robił asystenturę. Mężczyzna dopiero wtedy podniósł na nią wzrok.
Powrót do góry Go down


Lucia S. Ritcher
Lucia S. Ritcher

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : piegi
Galeony : 28
  Liczba postów : 268
https://www.czarodzieje.org/t17072-lucia-s-ritcher
https://www.czarodzieje.org/t17074-little-devil#476651
https://www.czarodzieje.org/t17073-lucia-s-ritcher
Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty


PisaniePub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty Re: Pub „Szatańska Pożoga”   Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 EmptySob Kwi 03 2021, 22:20;

Żałowanie swoich decyzji to jedna z wielu rzeczy, których unikała. Robiła wszystko zgodnie z własnym instynktem. Była samolubna, była rozgniewana, była rozpromieniona, była zachłanna, czasem wręcz paskudna. Robiła wiele rzeczy, których nikt by nie pochwalił, nie wodziła myślami, przechodziła zawsze do czynów. Może trupy, które za sobą zostawiła, nie były tymi, o których mówił on... Jednak nie obejrzałaby się dwa razy. Zrobiłaby to wszystko ponownie.
Czy robił coś wbrew sobie? Musiał wiedzieć o ryzyku, które wiązało się z tym, co wtedy robił. Każde nasze działanie, nawet to najniewinniejsze, mogło zaprowadzić do tragedii. Nieprzewidywalność. Brak kontroli... Tylko to znała i godziła się na to, bo to naturalna kolej rzeczy.
Oczekiwana to najgorsze, co człowiek może sobie zrobić. Przeważnie się zawodzimy, nawet jeżeli nie zaskoczyło nas to, co otrzymaliśmy. Jak w tym wypadku. Czy obchodziło ją to, czy jej odpowiedź mu odpowiadała? Nie miało to dla niej żadnego znaczenia. Zaśmiała się.-Chyba nie rozumiesz. Nikogo to nie obchodzi, dlatego nikt o to nie pyta.-Wzruszyła ramionami, chwytając naczynie i nalewając sobie dokładnie tego samego trunku, co jemu. Uniosła lekko szklankę i dotknęła szkła belfra, na znak toastu. Toastu, który odgrywał się tylko i wyłącznie w jej głowie. Prawda. W tym co powiedział, było bardzo wiele sensu oraz czystych faktów. Może właśnie za to postanowiła wypić. Nie za wspomnienia związane ze szkołą, jaką przeszła, aby faktycznie umieć "sobie radzić".
Czemu miałby jej o tym mówić? To blizna, a takich było tutaj wiele. Każdy z obecnych tutaj ludzi nosił na ciele wspomnienia dawnych lat, a może ubiegłego tygodnia. Urok polegał na tym, że Lucia nigdy nie zadawała pytań, na które ktoś nie miał ochoty odpowiadać. Oparła się wygodnie o blat, odstawiając opróżnione naczynie na bok. Z jej spojrzenia trudno było cokolwiek wyczytać. Czy była urażona jego słowami? Rozbawiona? Czy faktycznie zastanawiała się nad swoim losem po zakończeniu szkoły? Nie miała swojego miejsca, nie dlatego, że nie potrafiła się nigdzie odnaleźć. Upartość i jej natura nie pozwoliłyby ograniczyć się do tylko jednej rzeczy. Czy dotyczyło to domu, mężczyzny, kobiety, pracy, doświadczenia... Nie zwykła przylepiać łatek.
-A czemu ta praca według Ciebie jest mniej ambitna? Bo sprzątam po szemranych typach i czyszczę szklanki?-Uśmiech rozjaśnił jej twarz.-Nie wiesz, czy właśnie tak chce skończyć. Nie wiesz, czy nie mam w planach czegoś innego... A jednak czuje w Twoim głosie pogardę. Nie jest skierowana bezpośrednio we mnie, oczywiście.-Zaczęła spokojnie.-Nie ładnie tak degradować ludzi. Nie możesz się tak ograniczać.-Zaśmiała się lekko. Miał wszelkie prawo do swoich własnych poglądów, tak samo jak ona. Tak samo jak nie zdradzał się z powodem pojawienia się tych blizn, tak ona nie widziała powodu, dla którego mogłaby powiedzieć mu wszystko. Poza tym, czy zadał odpowiednie pytania? Nie. Bo pewnie gdyby tylko to zrobił, nie wahałaby się przed udzieleniem poprawnej odpowiedzi. Bowiem Ritcher nie kłamała, mówiła raczej niewygodną prawdę.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4240
  Liczba postów : 11872
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty


PisaniePub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty Re: Pub „Szatańska Pożoga”   Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 EmptySro Wrz 08 2021, 23:42;

Czuł się dziwnie, przekraczając progi Śmiertelnego Nokturnu we wrześniu, bez poczucia, że jak ktoś go tu spotka, to będzie miał niezły przypał. Dziś szedł sobie pewnie przez Londyn, mijając "Upswing", lecz nie zatrzymując się przed jego szyldem. Kroczył dalej, dokładnie wiedząc, gdzie jest cel jego wędrówki.
Nokturn jak zawsze był ponury i pełen szemranych typów, którzy spoglądali na niego mniej lub bardziej przyjaźnie. Niespecjalnie się tym przejmował wiedząc, że już za chwilę będzie u kresu swojej podróży. Skręcił w boczną uliczkę, poczuł, jak ciągnie go do ceglanej ściany, a gdy już miał się z nią zderzyć zobaczył stare, spróchniałe drzwi, które od razu pchnął i wciągnął głęboko przez nos tak dobrze znany mu smród meliny, jaką była Szatańska Pożoga.
Pierwszy przystanek zrobił oczywiście przy barze, gdzie zamówił podwójną Ognistą, a gdy tylko otrzymał drinka, wziął go w dłoń i ruszył do jednego ze stolików, gdzie siedziała znajoma mu sylwetka. Usadowił się naprzeciwko mężczyzny, witając go charakterystycznymi, acz krótkimi słowami, które jednocześnie miały dać mu informację na temat intencji Maxa, bez informowania gapiów o tym, co się tam działo. Następnie pod stołem w ruch poszła sakiewka z odliczoną kwotą galeonów, a w zamian za to, Solberg otrzymał to, czego pragnął. Przez chwilę jeszcze posiedział przy stoliku praktycznie w milczeniu, po czym ruszył w stronę kibla, by spożytkować właśnie swój świeży zakup.

@Veronica Blais

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down
Online


Veronica Blais
Veronica Blais

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1.77m
C. szczególne : Wyraźne, ciemne blizny na lewej ręce, biegnące wzdłuż żył po całej dłoni i przedramieniu - przeważnie zakryte czarnymi rękawiczkami. Mówi z amerykańskim akcentem.
Dodatkowo : Legilimencja
Galeony : 186
  Liczba postów : 83
https://www.czarodzieje.org/t20671-veronica-emerie-blais#656021
https://www.czarodzieje.org/t21061-poczta-blais#677045
https://www.czarodzieje.org/t20672-veronica-emerie-blais#656023
Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty


PisaniePub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty Re: Pub „Szatańska Pożoga”   Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 EmptyCzw Wrz 09 2021, 00:40;

Kręciłam się po Nokturnie częściej niż gdziekolwiek indziej. Prawdopodobnie nawet należałam to tych szemranych typów przed którymi normalni czarodzieje ostrzegali swoje dzieci, ale miałam to głęboko w dupie, kiedy otwierałam drzwi Szatańskiej Pożogi i wykrzywiłam twarz w obrzydzeniu, gdy do moich nozdrzy dobiegł ten charakterystyczny zapach tego obskurnego pubu. A mimo to posłałam, niespecjalnie przyjemny, uśmiech barmanowi i kiwnęłam mu ręką, by nalał to co zawsze – tą zdrową ręką rzecz jasna. Nadal odczuwałam skutki ostatniego spotkania na cmentarzu, a rumpo uderzające w lewą rękę, tylko spotęgowało tępy ból, który odczuwałam w gorsze dni. Teraz gorszy dzień był codziennie, gdy pozostałości po klątwie dawały mi się we znaki. Podeszłam do baru, bez żadnego słowa biorąc brudne szkło w dłoń i pociągając ze szklanki całkiem potężny łyk ognistej whisky, krzywiąc się, gdy poczułam znajome palenie w gardle i odpalając papierosa i opierając się tyłem o bar, zupełnie tak jakby to miejsce należało do mnie. Kusiło mnie kupienie krwawego ziela, tym bardziej, że ból nie dawał mi spokoju. Jednocześnie byłam zbyt świadoma, że za duże rozluźnienie w takim miejscu, będąc kimś takim jak ja – nie mogło skończyć się dobrze.
Odepchnęłam się więc od baru, z zamiarem znalezienia jakiegoś całkiem pustego stolika, kiedy jakiś typ na mnie wpadł, a krew we mnie, podżegana nieustanny bólem, się zagotowała w ułamku sekundy, gdy większość zawartości szklanki wylała się na podłogę, dopiłam to co w niej zostało i odwróciłam się, powoli.
Hej ty! — zawołam do czarodzieja, który na mnie wpadł i rzuciłam w jego kierunku szybki, niewerbalny petrificus totalus, darując sobie łamanie kości i naciąganie mięśni czarnomagicznymi urokami, choć tutaj zapewne nikt by nawet nie mrugnął. Ja też nie mrugnęłam, kiedy mężczyzna z łoskotem uderzył w ziemię, kiedy spadając przyjebał w twarde drewniane krzesło i upadł pod nogi kogoś innego, a z jego nosa pociekła strużka szkarłatu. Bywa. Podniosłam spojrzenie zielonych tęczówek i uniosłam brwi, gdy twarz tego kogoś okazała się nader młoda. — Nie zgubiłeś się? — zapytałam, odkładając szklankę na pobliski stolik, a różdżkę z powrotem do kieszeni. Odruchowo też poprawiłam czarne rękawiczki i z całych sił powstrzymałam przed skrzywieniem, gdy ból przeszył moje ramie. Cholerna, piracka czapka, od której wszystko się zaczęło.

Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4240
  Liczba postów : 11872
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty


PisaniePub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty Re: Pub „Szatańska Pożoga”   Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 EmptyCzw Wrz 09 2021, 00:58;

Wejście na Nokturn wiązało się z tym, że nigdy człowiek nie mógł być pewien tego, co go zaraz tam spotka. Max już nie jeden wpierdol tu otrzymał i na szczęście każdy jakoś przeżył, choć pustniki zostawiły po sobie grube blizny na jego boku. Dziś jednak, to nie krwiożercze bestie miały go zaatakować, a...kobieta.
Szedł sobie spokojnie w stronę kibla, ze szklaneczką w dłoni i raptuśnikiem w kieszeni, gdy nagle coś obok pierdolnęło i pod nogi upadł mu jakiś typek, któremu rozkwasił się nos. Rzucił tylko na niego spojrzenie, krzywiąc się nieznacznie, ale nie skomentował tego zajścia. Nie pierwszy raz postawił nogę w tym lokalu i nie pierwszy raz widział użycie czarów. Sam zresztą raz, czy osiem padł ofiarą kogoś, komu akurat się nie spodobał. Wziął więc łyka Ognistej i już miał kontynuować swoją podróż do krainy spłuczek, gdy jakaś kobieta zwróciła na niego uwagę.
-Nie wydaje mi się. Zresztą, nie widziałem ograniczenia wiekowego na drzwiach. - Powiedział sucho, stawiając krok w bok i jasno dając do zrozumienia, że jednak chciałby kontynuować drogę do kibla. Nie żeby parły go potrzeby fizjologiczne. Raczej nałóg coraz mocniej oplatał go sobie wokół palca i Max nie mógł już za długo czekać przed przyjęciem kolejnej dawki. Zresztą musiał zdążyć wytrzeźwieć nim Feli wróci z roboty, a czas niestety nie stał w miejscu.
-Ten chuj Cię tak urządził? - Wskazał palcem dłoni, w której trzymał szklankę, na jej oblaną alkoholem garderobę, a potem skinął nieznacznie głową na krwawiącego na podłodze nieszczęśnika. -Mam tynk, który od razu to z Ciebie spierze. Idziesz? - Zaproponował jej, wiedząc, że jeżeli kobieta nie stroniła od używek, tak jak on, to dobrze wiedziała, gdzie i po co się kierowali. Mimo wszystko przecież, nie miał zamiaru rezygnować z głównej rozrywki wieczoru tylko dlatego, że trafił na wkurwioną babę, która rozjebała jednego typa i jeszcze miała pretensje o młody wiek Solberga.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down
Online


Veronica Blais
Veronica Blais

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1.77m
C. szczególne : Wyraźne, ciemne blizny na lewej ręce, biegnące wzdłuż żył po całej dłoni i przedramieniu - przeważnie zakryte czarnymi rękawiczkami. Mówi z amerykańskim akcentem.
Dodatkowo : Legilimencja
Galeony : 186
  Liczba postów : 83
https://www.czarodzieje.org/t20671-veronica-emerie-blais#656021
https://www.czarodzieje.org/t21061-poczta-blais#677045
https://www.czarodzieje.org/t20672-veronica-emerie-blais#656023
Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty


PisaniePub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty Re: Pub „Szatańska Pożoga”   Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 EmptyCzw Wrz 09 2021, 11:31;

Moje zainteresowanie chłopakiem nie trwało zbyt długo, kiedy dotarł do mnie cierpiętniczy jęk ze strony powalonego mężczyzny. Z lekkim obrzydzeniem na twarzy odwróciłam jego głowę butem, zupełnie tak jakby był nic nie wartym śmieciem, choć określenie to było zdumiewająco trafne – przynajmniej dla mnie, dla której ludzie nie mieli najmniejszego znaczenia. Nie zamierzałam cofać zaklęcia, może ktoś inny się nad nim zlituje, ja litości nie znałam, choć zapewne kiedyś właśnie ona mnie uratowała od bezdomności. Zaraz potem dotarły jednak do mnie suche słowa, a ja jedynie wróciłam do niego spojrzeniem, unosząc brew. Był albo zbyt głupi, albo zbyt odważny, choć te dwie rzeczy dzieliła cienka granica, którą tak łatwo było przekroczyć. Nie potrafiłam zdecydować czy chłopiec miał raczej wielkie szczęście, że trafił na mnie, czy raczej okrutnego pecha. Prychnęłam pod nosem.
Uważaj, jedno złe słowo w takim miejscu i skończysz gorzej niż ten tutaj. — patrzyłam na niego uważnie, ale w moim głosie nie było cienia groźby, raczej coś na wzór ostrzeżenia. Z jakiegoś względu coś mi nie pasowało w jego sylwetce tutaj, zupełnie tak jakby resztki sumienia mnie tknęły, gdy poczułam marną imitację żalu, że tak młodzi ludzie kończyli tak paskudnie jak ja. Szybko jednak pozbyłam się tego wrażenia, przypominając sobie, że mam to w gruncie rzeczy w dupie. To nie była moja sprawa. Minimalnie zmarszczyłam brwi na jego kolejne słowa, jakby w obawie, że pytał o klątwę. Mimowolnie, całkiem odruchowo spojrzałam na swoją dłoń, jakby musząc sobie przypomnieć, że rękawiczka wciąż idealnie zakrywała wszystkie blizny, a chłopaczkowi chodziło o rozlany alkohol. Odetchnęłam z ulgą i powoli skinęłam głową, dochodząc do wniosku, że popadam w paranoję — Trochę tak poleży i może dotrze do niego, że na niektórych należy bardziej uważać. — rzuciłam, niby od niechcenia, a jednak z niemałym zainteresowaniem przyglądając się młodej buzi rozmówcy. Coś mi się w nim podobało, kiedy bez żadnych oporów ze mną rozmawiał, kiedy nie zadawał pytań o rękawiczki, nie pytał o imię. Powiew nowości. Zaciągnęłam się nikotyną najmocniejszych szlugów jakie tu dostałam, karmiąc swój nałóg, którego nawet nie próbowałam się pozbyć, by w końcu parsknąć śmiechem na jego słowa. Och, jakie to było urocze, gdy nie mówił wprost. Ja już dawno zapomniałam jak to jest udawać, że wcale nie zamierzało się przyćpać, już dawno zapomniałam o niepokoju, że ktoś się dowie.
Wyglądasz jakbyś jeszcze nie skończył szkoły, a już mi proponujesz kibel. — odparłam rozbawiona, a jednak gasząc papierosa na blacie stołu, nie przejmując się, że nie mam popielniczki, zostawiając peta na stole i już wymijałam chłopaka, kierując się do toalety. Mi nie robiło różnicy gdzie to zrobimy, a skoro proponował – aż żal było nie skorzystać.

Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4240
  Liczba postów : 11872
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty


PisaniePub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty Re: Pub „Szatańska Pożoga”   Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 EmptyCzw Wrz 09 2021, 14:06;

Max może nie był tak zimną i bezwzględną osobą jak Veronica, ale zdecydowanie jego podejście do życia ulegało zmianie w zależności od miejsca, w jakim aktualnie się znajdował. Na Nokturnie, tak samo jak w niektórych spelunach w Inverness, po prostu nie zwracał uwagi na dziejący się pod jego nosem chaos. Dla własnego bezpieczeństwa lepiej było zajmować się swoimi interesami, by przypadkiem nie otrzymać kolejnej kosy prosto w serce. Tym razem jednak zwrócono się do niego bezpośrednio, a w takiej sytuacji zarówno przemilczenie zaczepki, jak i jakakolwiek odpowiedź, bywały tak samo ryzykowne.
Wzruszył nieznacznie ramionami na słowa kobiety, bo doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jak może skończyć. Czy go to jednak dziś obchodziło? Biorąc pod uwagę to, że Arabia totalnie zniszczyła jego psychikę, nie do końca. Choć na co dzień starał się jakoś funkcjonować, ponowny powrót do nadużywania narkotyków nie świadczył raczej o tym, że specjalnie zależało mu na życiu choć mimo wszystko przecież miał obok siebie kogoś, dla kogo wciąż chciał trwać. Ten dysonans był cholernie męczący, ale póki co jakoś udawało mu się to wszystko ze sobą godzić.
Nie miał na myśli jej rękawiczek, a tym bardziej klątwy, o której nie miał prawa wiedzieć. Ciężko było jednak nie połączyć jej oblanej alkoholem stylówki z leżącym na ziemi delikwentem, a że instynktu samozachowawczego wciąż nie miał, to po prostu na totalnej wyjebce postanowił zagadać. Kwintesencja Solberga w całej swojej okazałości.
-I tak łagodnie oberwał. - Powiedział tylko, bo jakby nie było mógł skończyć połamany w każdym możliwym miejscu, lub po prostu martwy. Nie byłby to zapewne pierwszy trup w tym lokalu i raczej nie ostatni.
-Wygląd może zmylić. Myślałem, że laski lecą na oszczane miejscówki. - Zażartował sucho, ale z zadowoleniem zauważył, że kobieta podąża za nim. Nie potrzebował znać jej życiorysu, ani nawet imienia. Czasem  tak było nawet bezpieczniej. Miał dość wyjebane podejście do życia i potrafił obyć się bez takich formalności.
Szarmancko otworzył drzwi do męskiej toalety, puszczając kobietę przodem, po czym łokciem starł wierzchnią warstwę syfu z blatu obok umywalki, by zaraz wysypać tam kupiony przed chwilą syf i zacząć przygotowywać im "posiłek". Gdyby nie fakt, że oficjalnie był czysty, sam zapewne nie kryłby się z nałogiem, ale musiał zachować jakiekolwiek środki ostrożności na wypadek, gdyby ktoś go przydybał w tym miejscu.
-Bierzesz na czysto czy z dodatkiem? - Zapytał, wyciągając z kieszeni fiolkę z eliksirem otwartych zmysłów i dodając dosłownie dwie krople do własnej działki, by wspomóc nieco działanie raptuśnika. Jak szaleć, to szaleć, a chciał zapewnić sobie jak największy haj, nim będzie musiał wytrzeźwieć.


@Veronica Blais

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down
Online


Veronica Blais
Veronica Blais

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1.77m
C. szczególne : Wyraźne, ciemne blizny na lewej ręce, biegnące wzdłuż żył po całej dłoni i przedramieniu - przeważnie zakryte czarnymi rękawiczkami. Mówi z amerykańskim akcentem.
Dodatkowo : Legilimencja
Galeony : 186
  Liczba postów : 83
https://www.czarodzieje.org/t20671-veronica-emerie-blais#656021
https://www.czarodzieje.org/t21061-poczta-blais#677045
https://www.czarodzieje.org/t20672-veronica-emerie-blais#656023
Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty


PisaniePub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty Re: Pub „Szatańska Pożoga”   Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 EmptyPią Wrz 10 2021, 23:51;

Nie byłam ciekawa jak tutaj trafił, nie chciałam znać jego historii, imienia, czy nawet wieku, kiedy doskonale wiedziałam, że już rano nie będę pamiętała jego twarzy. Ludzie byli bez znaczenia, ot co, mijane codziennie twarze, które po bliższym poznaniu traciły na wartości, kiedy jednym ruchem różdżki, jednym spojrzeniem, mogłam wyciągnąć z nich absolutnie wszystko co chciałam. Odporni zdarzali się niezwykle rzadko, a ja bez żadnych skrupułów, bez choćby cienia wyrzutów sumienia – zawsze znajdowałam to czego chciałam. Kusiło mnie wtargnięcie do głowy chłopaka, dla zasady, a jednak fakt, że nie wiedział o mnie nic, tak jak ja nie wiedziałam o nim, był bardziej kuszący. Ludzie mieli to do siebie, że kiedy się przedstawili, od razu stawiali mnie w świetle jakichś urojonych zobowiązań, z których rzecz jasna nigdy się nie wywiązywałam, gdy dla mnie nie było w żadnym stopniu istotne, niewarte uwagi. A jednak teraz patrzyłam z zainteresowaniem, choć ledwie jego cień mógł być zauważalny w zielonych, w istocie blaisowych, tęczówkach, na chłopaka i uniosłam lekko brew, jakby przypominając sobie, że jakieś emocje czasem wypadało pokazać.
Nie martw się, następnym razem wykręcę mu wszystkie kości. — powiedziałam jakby nigdy nic, jakbym właśnie nie przyznawała się do znajomości zakazanych zaklęć, jakbym wcale nie ogłaszała wszem i wobec, że byłam gotowa rzucić najgorszy ze znanych mi uroków, bez choćby mrugnięcia okiem, a chwilę potem napić się whisky, wykrzywiając twarz gdy jej temperatura będzie nie taka, jak być powinna. Irracjonalnie alkohol zdawał się być bardziej warty mojej uwagi niż takie osoby jak ta, leżąca pod moimi nogami. Suchy żart sprawił, że jedynie nieznacznie uniosłam kącik ust, choć nie mógł tego zauważyć, nie kiedy widział mnie pierwszy raz w życiu. Wiedziałam, że szło się przyzwyczaić do mojej absolutnie minimalnej mimiki twarzy. Wciąż pamiętałam jak Alexander potrafił wyłapać moje emocje, choćby i z drgnięcia brwi. Szybko jednak odgoniłam te myśli, orientując się jak parszywie się ponownie poczułam, bez końca wyrzucając sobie to pierdolone przywiązanie, na które obiecałam już sobie nigdy nie pozwolić. Zbyt wiele mnie to kosztowało.
Przeszłam przez próg do męskiej toalety i nawet nie zawahałam się przez chwilę, gdy sprawdzałam czy jesteśmy tam sami. Nie spodziewałam się czystości, ale tak wielki brud nie był moim ulubionym widokiem. Miałam w sobie tę dozę perfekcjonizmu, jakbym próbowała nią zatuszować braki w kontroli nad własnym życiem, nad samą sobą. Oparłam się jednak plecami o drzwi, tym samym pilnując, by żaden nieproszony gość nie wszedł teraz do kibla i obserwowałam czynności chłopaka, jedynie w międzyczasie odpowiadając „na czysto”, choć nie robiło mi to wielkiej różnicy, jeśli miałam być całkiem szczera. Chwilę potem odbiłam się od nadpróchniałego drewna drzwi i skonsumowałam chyba nawet pierwszą, nie licząc whisky, rzecz tego dnia, by w końcu mrugnąć do chłopaka jednym okiem, zastanawiając się czy to gówno pomoże mi na ból, czy przez nie ten stanie się jeszcze bardziej nieznośny.
To co? Często bawisz się w złego chłopca? — zapytałam, wyciągając z paczki – którą skierowałam także w kierunku mojego towarzysza – kolejnego szluga i odpaliłam go, ponownie opierając się o łazienkowe drzwi, kompletnie ignorując wołania protestu, które docierały do moich uszu z zewnątrz.

Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4240
  Liczba postów : 11872
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty


PisaniePub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty Re: Pub „Szatańska Pożoga”   Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 EmptySro Wrz 15 2021, 16:05;

Nawet nie obraziłby się, gdyby wiedział, jak kobieta do niego podchodzi. Sam doskonale wiedział, jak wiele takich znajomości trwa tylko chwilę, dopóki obydwie osoby mają jeden cel, czy są w tym samym stanie. Gdyby jednak wiedział o jej darze legilimencji na pewno miałby się na baczności. Obecnie mogłoby to być dla niego drogą bez powrotu na oddział psychiatryczny, jeśli nie gorzej. On sam nie przyszedł tu dziś by zawierać przyjaźnie, więc i nie miał zamiaru wchodzić z butami w prywatę kobiety szczególnie, że nie wyglądała na taką, która by sobie tego życzyła. Jej kamienna twarz przez chwilę skojarzyła się Maxowi z Beatrice, z którą spotkań naprawdę mu brakowało, choć nie zawsze były one przyjemne.
-Postaram się tego wydarzenia nie przepuścić. Szkoda by było zmarnować taki pokaz. - Choć po części żartował, to jednak gdzieś w środku fascynacja podobnymi zaklęciami, działaniem zakazanej magii naprawdę się tliła i o ile systematycznie oddawał się lekturze na temat eliksirów czarnomagicznych o tyle z zaklęciami nie był już aż tak zaznajomiony. Dobrze pamiętał swoją lekcję z Reedem i to, jak łatwo przyszło mu połamać kości. Czasem zastanawiało go, skąd się w nim to nagromadziło, ale z drugiej strony, czy zakazana magia nie opierała się właśnie na mroczniejszych stronach czarodzieja, których Max trochę jednak posiadał?
W końcu mogli jednak przejść do tego, co Solberga najbardziej tutaj interesowało. Sam nawet nie rzucił okiem na ilość ludności w toalecie. Ważne dla niego było to, by w końcu wprowadzić narkotyk do organizmu i móc na spokojnie spędzić resztę doby. Bez znaczenia czy w towarzystwie właśnie poznanej kobiety, kogoś innego, czy też w samotności. Skoro nieznajoma nie chciała dodatku, schował fiolkę do kieszeni i również przyjął swoją porcję od razu podciągając lekko nosem, by następnie usiąść na blacie, odchylić głowę do tyłu i przymknąć na chwilę powieki, dzięki czemu mógł w pełni skupić się na momencie, kiedy to używka zacznie działać i rozkoszować tym.
-Masz na myśli włóczenie się po Nokturnie i ćpanie w kiblach? Powiedzmy, że nie jest to mój pierwszy raz. Czy nazwałbym to bawieniem się w złego chłopca? Wszystko zależy od moralności. - Powiedział, nieco zdziwiony faktem, że kobieta nadal tu jest i do tego jeszcze go zagaduje. Otworzył powieki i zobaczył wyciągniętą w swoim kierunku paczkę fajek. No nie potrafił odmówić. -Ciebie za to widzę tu pierwszy raz. - Stwierdził, odpalając szluga i zaciągając się mocno dymem. Spojrzał w stronę drzwi, do których ktoś się dobijał, ale nie powiedział na ten temat ani słowa. Jak komuś naprawdę zależało, mógł skorzystać z damskiego, albo wyjebać drzwi bombardą. W tej chwili niezbyt miało to dla niego znaczenie, choć pewnie byłoby mu nieco żal kobiety, która robiła za barykadę.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down
Online


Veronica Blais
Veronica Blais

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1.77m
C. szczególne : Wyraźne, ciemne blizny na lewej ręce, biegnące wzdłuż żył po całej dłoni i przedramieniu - przeważnie zakryte czarnymi rękawiczkami. Mówi z amerykańskim akcentem.
Dodatkowo : Legilimencja
Galeony : 186
  Liczba postów : 83
https://www.czarodzieje.org/t20671-veronica-emerie-blais#656021
https://www.czarodzieje.org/t21061-poczta-blais#677045
https://www.czarodzieje.org/t20672-veronica-emerie-blais#656023
Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty


PisaniePub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty Re: Pub „Szatańska Pożoga”   Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 EmptyPon Wrz 27 2021, 00:18;

Obserwowałam, zimnym i nieprzenikliwym spojrzeniem, którego nauczyłam się dawno temu, a które wielu ludzi zaskakiwało, sprawiało, że się uginali. Nie pamiętałam kiedy dokładnie nastąpił przełom w moim życiu, że stałam się właśnie taka, ale nigdy też nad tym nie rozmyślałam. Patrzyłam więc na tego chłopaka, mając kompletnie w nosie wszystko to co działo się w jego głowie, choć nie wiedziałam czy będę w stanie się oprzeć pokusie, jeśli nasze spojrzenia się połączą. Dlatego nie patrzyłam mu w oczy, nie teraz, kiedy narkotyk zaczynał krążyć w mojej krwi, sprawiając, że wszelkie wcześniejsze odczucia i przekonania, że nie będę przekraczać granic jego prywatności, powoli traciły na intensywności, blaknąc niczym atrament po wielu latach. Nie było potrzeba wiele czasu, bym poczuła działanie używki, ale jeszcze nie dawałam tego po sobie poznać, wiedząc, że jak nikt inny potrafiłam chować w sobie głęboko emocje, nie pozwalając im wyjść poza sztywne ramy, które sama sobie narzucałam. Zaciągnęłam się nikotyną i odchyliłam głowę do tyłu, ignorując przez chwilę słowa chłopaka, jedynie skupiając się na narkotyku w moim organizmie, popalając papierosa, który jedynie – miałam wrażenie – potęgował uczucie.
Co za różnica, moralność jest wymysłem tych, którzy boją się samych siebie. — odparłam, wciąż nie zważając na dźwięki dochodzące spoza łazienki. Jeśli ktoś się tłumaczył własną moralnością, od razu uznawałam, że jego druga strona pragnie tego przed czym się tak wzbrania, moralność do iluzja. Ja jej nie posiadałam. Już dawno zaakceptowałam wszystkie swoje złe strony, pozwalając im wyjść na wierzch, nie przejmując się kompletnie tym, co mogło się stać. Moje życie nie pozwalało mi na bycie delikatną, na wzbranianie się przed rzeczami, które dla zwykłych ludzi były nie do pomyślenia – dla mnie były codziennością, czymś, co pozwalało mi przeżyć. Obracałam różdżkę w palcach, traktując ją niczym przedłużenie swojej ręki, choć zaklęcia rzucałam już prawą, to teraz lewa zdawała się być bardziej odpowiednia. Stare nawyki nigdy nie bladły.
Może nie patrzysz zbyt uważnie? — rzuciłam, zupełnie nie odpowiadając na jego pytanie, którego choć nie powiedział całkiem głośno, to nie byłam głupia, by nie domyśleć się, że pytał co tu robię, może skąd pochodzę. Rzecz w tym, że to nie był jego interes, a ja nie czułam się w obowiązku spowiadać przed nikim. Już nie. Byłam jednak pobudzona narkotykiem i poczułam przemożną chęć do zrobienia czegoś. Z błyskiem w oku spojrzałam więc na chłopaka. — Nie czekajmy do kolejnego razu na pokaz, który chciałeś. — rzuciłam, przerzucając różdżkę do prawej dłoni i już otwierałam drzwi, czując się cholernie zirytowaną, że przez cały czas słyszałam dobijanie się do drzwi. Rzecz w tym, że nosiłam się tak, jakby to miejsce należało do mnie, jakby cały Nokturn należał do mnie i nie znosiłam upierdliwych ludzi.

Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4240
  Liczba postów : 11872
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty


PisaniePub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty Re: Pub „Szatańska Pożoga”   Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 EmptyWto Wrz 28 2021, 11:29;

Jakoś to spojrzenie nie robiło na nim wrażenia. Miał wyjątkowo wyjebane, bo i nie przyszedł tu szukać przyjaciół. Skoro się napatoczyli na siebie nawzajem i wyraziła chęć przygrzania z nim, nie widział nic przeciwko, ale też nie wymagał od niej, by pałała do niego miłością.
To, że unikała jego spojrzenia było dla niego raczej zaskakujące. Był przyzwyczajony do kontaktu wzrokowego i zdecydowanie sam uważał go za ważną część komunikacji, ale przecież nie będzie jej do tego zmuszał. Widać miała swoje powody, by nie patrzeć ludziom w oczy, a skoro miała wyżywać się na jego psychice, tym lepiej, że się jakkolwiek od tego powstrzymywała.
Sam już powoli czuł, jak narkotyki zaczynają działać na jego ośrodek nerwowy. W końcu mógł odetchnąć tak, jak tego potrzebował. Nie obchodziło go, że jest teraz bardziej odsłonięty na jakiekolwiek ataki. Tak było mu dobrze i mógł tylko żyć nadzieją, że nieznajoma nie wykorzysta tego faktu przeciwko niemu.
-Nie sądzę. Niektórzy, co mają ją całkowicie w dupie robią to właśnie z tego samego powodu. - Ośmielił się nie zgodzić, czując na głowie przyjemny chłód bijący z lustra o jakie się aktualnie opierał. Naprawdę nie potrzebował niczego więcej do szczęścia, choć w głowie właśnie miał grubą rozkminę po jakiej stronie spektrum moralności sam teraz stoi.
Prawdopodobnie po tym, co widział na sali, powinien nieco zaniepokoić się tym, że kobieta wciąż obracała w dłoniach różdżkę. Miał jednak dziwną bezczelność w sobie, która pozwalała mu wierzyć, że ta nie zaatakuje go. Przynajmniej nie teraz. Gdyby jednak tak było, miałby totalnie przekurwione. Jego reakcje były nieco spowolnione, a co za tym szło obrona własnego "ja" na czas była niemożliwa.
-Możliwe. - Tak naprawdę nie obchodziło go, czy dziewczyna szlaja się po tym, czy innym lokalu. Nie pytał kim jest, skąd pochodzi i dlaczego akurat Nokturn. W końcu obydwoje tu wylądowali, a podobne miejsca raczej nie sprzyjały tego rodzaju pytaniom.
Na jej słowa otworzył nieco szerzej, na wpół przymknięte wcześniej powieki. Początkowo pomyślał, że ta chce pobawić się na nim, ale zobaczył, że otwiera drzwi i od razu zeskoczył z blatu, gotów do wyjścia. -Idziemy zrobić z kogoś precelka? - Po wydarzeniach z Derwiszami miał naprawdę pokurwioną psychikę i choć czuł dość spory niepokój związany z wyginaniem komuś kości, tak chciał to zobaczyć. W jakiś chory sposób był teraz przekonany, że może, gdy będzie częściej oglądał podobne rzeczy, przyzwyczai się i następnym razem jego reakcja nie będzie już tak gwałtowna i nieprzyjemna. -Idę tylko po Ognistą, chcesz coś? Możesz w tym czasie namierzyć biedaka, który zostanie naszym preclem. - Zapytał, w szarmanckim geście chcąc postawić kobiecie drinka.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down
Online


Veronica Blais
Veronica Blais

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1.77m
C. szczególne : Wyraźne, ciemne blizny na lewej ręce, biegnące wzdłuż żył po całej dłoni i przedramieniu - przeważnie zakryte czarnymi rękawiczkami. Mówi z amerykańskim akcentem.
Dodatkowo : Legilimencja
Galeony : 186
  Liczba postów : 83
https://www.czarodzieje.org/t20671-veronica-emerie-blais#656021
https://www.czarodzieje.org/t21061-poczta-blais#677045
https://www.czarodzieje.org/t20672-veronica-emerie-blais#656023
Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty


PisaniePub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty Re: Pub „Szatańska Pożoga”   Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 EmptySro Lis 24 2021, 19:03;

Ludziom poświęcałam tye uwagi co komarowi i zdecydowanie częściej niż inni czarodzieje, traktowałam ich równie źle co owady. Rzecz w tym, że może właśnie to pozwoliło mi po prostu przetrwać, kiedy świat całe życie rzucał mi kłody pod nogi. Ostatecznie wszelkie emocje przykrywałam absolutnym lodem, uznając je za zbędne, poświęcając swoją uwagę tylko temu, co mogło mi się kiedykolwiek przydać. Czekając aż używka zacznie robić swoje, zajęłam się wpatrywaniem w obracane tarninowe drewno, jedynie unosząc – minimalne – brew na słowa małolata, który z jednej strony tak bardzo mi nie pasował do otoczenia pożogi, a z drugiej miałam to kompletnie w dupie. Prychnęłam pod nosem cicho, kiedy widocznie oboje postanowili pobawić się w filozofów.
W takim razie zostaje nam udawać, że nasz powód jest tym dobrym. — rzuciłam od niechcenia, dochodząc do wniosku, że to nie był wieczór na takie dyskusje. Miejsce nie robiło mi różnicy, jedynie nie miałam zamiaru zacząć się zastanawiać nad cholernym sensem życia, kiedy uparcie starałam sobie wmówić, że zniknięcie Alexandra nie robiło na mnie wrażenia. Poza tym już jakiś czas temu przestałam być trzeźwa.
Płynący wraz z moją krwią narkotyk skutecznie pobudzał moje nerwy, jakby przypominając dawno zapomniane uczucie, kiedy przerwa, niejaki odwyk, który sama sobie zafundowałam, odchodziła w zapomnienie, a ja rozkoszowałam się tym uczuciem. Nie odpowiedziałam na jego kolejne słowo, bo w gruncie rzeczy również miałam to w dupie. Nie przyszłam tutaj zawierać znajomości, jedynie chciałam się zabawić, ulżyć tak dobrze ukrytym, a tak bardzo poszarpanym nerwom. Oparłam więc głowę o drzwi, zza których jakiś obszczany typ wciąż krzyczał słowa, które nie robiły na mnie żadnego wrażenia i przymknęłam powieki, choć nie zamykałam ich całkowicie. Nawet jeśli nie widziałam w chłopaku żadnego zagrożenia i zdawał się mieć zupełnie wyjebane na to, czy ja cokolwiek zrobię, to życie nauczyło mnie nigdy nikogo nie spuszczać z oczu.
Powoli skinęłam głową, ale już na niego nawet nie patrzyłam, licząc, że pójdzie za mną – albo zupełnie oleje moją propozycję, bez różnicy. Lekko trzymałam swoją różdżkę, jakbym wcale jej nie używała do najgorszych zaklęć, które tylko przychodziły mi do głowy. Rozciągnęłam swoje wargi w lekkim grymasie, który zapewne miał imitować uśmiech, gdy jednak okazało się, że młody chłopak ma większe jaja od niejednego zapchlonego czarodzieja, którego można było spotkać w tym miejscu.
Ognistą bez lodu. — rzuciłam tylko i tym razem nawet na niego nie zwróciłam swoich zielonych tęczówek, jedynie przeczesując lokal w poszukiwaniu kozła ofiarnego. Zacisnęłam jednak zęby, kiedy mój wzrok natrafił na doskonale znaną mi twarz i właśnie wtedy w moich oczach pojawił się iście niebezpieczny błysk. Widocznie młodziak będzie mógł zobaczyć więcej niż kiedykolwiek chciał, bowiem typ przy wejściu był mi winien galeony.

Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4240
  Liczba postów : 11872
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty


PisaniePub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty Re: Pub „Szatańska Pożoga”   Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 EmptySro Gru 29 2021, 12:31;

Każdy z nich miał własne sposoby na przetrwanie. To, czy były one właściwe było zbyt względną sprawą, by mogli się o tym wypowiadać. Patrząc z punktu widzenia tego co "właściwe", prawdopodobnie nikt nie pochwalał ich sposobu, ale jak widać na załączonym obrazku, żadne z nich się tym nie przejmowało. Zresztą, po co zmieniać coś, co przynosiło oczekiwane rezultaty, prawda?
Po raz kolejny skinął głową, zgadzając się z jej podejściem. To nie czas i miejsce i zdecydowanie nie te używki, by wkręcać się specjalnie w podobne hipotezy. Max był gotów do działania, nie gadania. Z każdą sekundą czuł, jak dostaje coraz większego kopa, a usiedzenie w miejscu robiło się naprawdę trudne. Dlatego też z ulgą przyjął propozycję opuszczenia toalety.
Krzyczący mężczyzna w końcu dorwał się do swojego wymarzonego kibelka, a oni ponownie znaleźli się w głównej sali "Pożogi". Charakterystyczna duchota i smród uderzyły nastolatka, lecz w tym momencie była to atmosfera, której pożądał. Której obydwoje widocznie pożądali. Max automatycznie puścił jej oczko widząc grymas, który można było nawet uznać za uśmiech, po czym przyjął zamówienie i udał się do baru, gdy ta wypatrywała swojej ofiary. Zamówił dwa razy ognistą, w jednej z nich dorzucił lód, drugą zostawił tak, jak nieznajoma sobie życzyła i wrócił do swojej dzisiejszej towarzyszki.
-Ognista bez lodu raz. - Już wyciągał do niej szklankę, gdy zobaczył wzrok, który mówił mu, by zbytnio się nie wpierdalać. Spojrzał w stronę, w którą kobieta patrzyła i miał wrażenie, że zaraz zobaczy, jak nieszczęśnik męczy się w tym dusznym pomieszczeniu Nokturnowego klubu.
Pokaz zaiste spełnił wszelkie marzenia i wyobrażenia Maxa, który nigdy wcześniej nie widział na oczy tak jawnego pokazu brutalności, która wiązała się z użyciem zaklęć zakazanych. Nie przeszło mu to obojętnie i wiedział, że nie raz jeszcze będzie przywoływał ten obraz w pamięci, ale zdecydowanie miał teraz nieco lepsze pojęcie o tej dziedzinie magii niż jeszcze przed godziną.  Niestety, gdy narkotyki zaczęły ubywać z jego organizmu, a nastolatek zorientował się, że nie stać go na uzupełnienie zapasów, pożegnał się z tajemniczą kobietą i poszedł w swoją stronę licząc, że ich drogi jeszcze kiedyś się zejdą.

//zt x2
+

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down
Online


Sponsored content

Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 QzgSDG8








Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty


PisaniePub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty Re: Pub „Szatańska Pożoga”   Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pub „Szatańska Pożoga”

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 5 z 7Strona 5 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pub „Szatańska Pożoga”  - Page 5 JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
smiertelny nokturn
-