Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Sala egzaminacyjna

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 3 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
AutorWiadomość


Rience Hargreaves
Rience Hargreaves

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : pół-wil, szukający
Galeony : 2879
  Liczba postów : 763
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9116-rience-hargreaves
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9130-sowa-rienca
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9128-rience-hargreaves
Sala egzaminacyjna - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala egzaminacyjna - Page 3 Empty


PisanieSala egzaminacyjna - Page 3 Empty Sala egzaminacyjna  Sala egzaminacyjna - Page 3 EmptySob Sie 16 2014, 18:02;

First topic message reminder :


Sala egzaminacyjna


Sala egzaminacyjna Ministerstwa Magii mieści się w podziemiach, niedaleko gabinetu Ministra Magii. Została zaczarowana w taki sposób, aby przez wysokie okna zawsze wlewały się promienie słonecznego światła. To właśnie tutaj kształci się chętnych na wiele stanowisk, którzy mogą później szukać zatrudnienia w samym Ministerstwie.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Dorien E. A. Dear
Dorien E. A. Dear

Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183
C. szczególne : Złota obrączka
Galeony : 2586
  Liczba postów : 1285
https://www.czarodzieje.org/t14237-d-e-a-dear
https://www.czarodzieje.org/t14509-lumiere
https://www.czarodzieje.org/t14386-skrzynia-umarlaka#380806
Sala egzaminacyjna - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala egzaminacyjna - Page 3 Empty


PisanieSala egzaminacyjna - Page 3 Empty Re: Sala egzaminacyjna  Sala egzaminacyjna - Page 3 EmptyPon Maj 22 2017, 23:36;

Chwilami miał już dosyć tego, czego się podjął. Zrobił to chyba w najgorszym możliwym momencie, choć nie spodziewał się, że w biurze nagle zrobi się gorąco i to nie tylko od nawału pracy. Obiecał sobie ten kurs na amnezjatora, planował go od wielu miesięcy, po czym podszedł do testów zmęczony natłokiem obowiązków. Zapisał się, więc musiał dotrzymać terminu, niestety.
Wiedzę teoretyczną oblał od razu. Naprawdę mało brakowało, a trzasnąłby drzwiami, rzucił papierami za siebie i zapomniał, że w ogóle próbował, absolutnie nikomu się do tego nie przyznając.
Wrócił za tydzień. Zdał.
Podobnie było w części teoretyczno-praktycznej, podzielonej na 3 mniejsze etapy. Najpierw poległ, następnego dnia przeszedł gładko. Przebrnął przez porządkowanie i modyfikowanie pojedynczych wspomnień. Wmawiał sobie, że już ponad połowę ma za sobą i już nie odpuści, choćby ukończenie kursu miało mu zająć kilka kolejnych tygodni. Niestety, wykrakał. Modyfikowanie szeregu wspomnień było istną katorgą. Podchodził do zadania kilkukrotnie, przekonując sam siebie, że po prostu nabiera doświadczenia. Udało mu się dopiero za szóstym razem, wcześniej nie pomogła nawet mocna kawa.
Trzeci etap wydawał się Dorienowi być najtrudniejszym i chyba najbardziej przerażającym. Człowiek zakuty w łańcuchy wręcz zionął atmosferą Azkabanu, okropnego miejsca. Na szczęście dla Deara, a zapewne dzięki jego ciężkiej pracy, bez problemów uspokoił więźnia, a potem zmodyfikował jego pamięć.
Czy to w ogóle było legalne? Właśnie wyprał mózg komuś, z kogo zrobiono manekina. Dorien miał nadzieję, że nieszczęśnik naprawdę sobie na to zasłużył.
Zdał kurs. Spali te notatki.




Kostki:

Teoretyczna: 2,3

Teoretyczno-praktyczna:
1. Porządkowanie wspomnień: 5,2
2. Modyfikowanie pojedynczych wspomnień: 5,4
3. Modyfikowanie szeregu wspomnień: 6,4,3,1,3,5

Praktyczna:
1. Uspokojenie więźnia: 2
2. Zmiana wspomnieć za pomocą Obliviate: 1
Powrót do góry Go down


Thijs H. Corbijn
Thijs H. Corbijn

Nauczyciel
Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 393
  Liczba postów : 282
http://czarodzieje.org/t14596-thc
http://czarodzieje.org/t14770-listy-do-thc
http://czarodzieje.org/t14608-thc
Sala egzaminacyjna - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala egzaminacyjna - Page 3 Empty


PisanieSala egzaminacyjna - Page 3 Empty Re: Sala egzaminacyjna  Sala egzaminacyjna - Page 3 EmptySro Cze 14 2017, 22:55;

Idąc na egzamin końcowy spodziewał się, że będzie musiał zająć się jakaś rośliną. Był gotowy na spotkanie z każdym magicznym kwiatkiem. Po przeczytaniu kilku grubych ksiąg nic nie mogło go zaskoczyć, a jednak egzaminatorom udało się.
Gdy dostał Hibiskusa Ognistego poczuł się nieco zrezygnowane. Bezsensowne przedłużanie egzaminu, który mógł szybko zakończyć. Równie dobrze mogli sprawdzić jego teoretyczną wiedzę. No ale trudno. Nie mógł dyskutować, tylko podołać temu mozolnemu zadaniu. Zabrał piękny kwiat do domu i postawił go na parapecie nad kaloryferem. Suchszego miejsca, chyba nie mógł znaleźć w małym mieszkaniu. Chociaż niebezpieczny to pięknie ozdabiał pokój, dając przy tym przyjemne ciepło. Niestety wymagał też sporo opieki. Thijs często musiał poświęcać uwagę swojej małej roślince i regularnie ją podlewać, by przypadkiem nie uschła, chociaż zwiędnąć też nie mogła.
Wbrew pozorom tydzień szybko minął, a chłopak zabrał go na egzamin końcowy, gdzie z niebywałą precyzją okradł piękny kwiat z jego magicznych właściwości. Nie tracąc ani jednego listka, wyraźnie zaimponował egzaminatorom.

Przed pierwszą lekcją młody nauczyciel potwornie się stresował. Chociaż wiedział, że to będzie zwykła symulacja to bał się, że nie uda mu się zapanować nad klasą, albo jeszcze gorzej nie będzie potrafił ich zaciekawić. Szybki papieros przed zajęciami miał pomóc mu opanować emocje. Chyba nawet nieco pomógł, bo eliksir wypił spokojny. Na początku przeżył lekki szok. Nie spodziewał się tak nieogarniętej młodzieży, ale jeden głośniejszy krzyk wystarczył by przyciągnąć ich uwagę. Upomniane dzieciaki usiadły do ławek, a przed Thijsem zostało najtrudniejsze. Czysta teoria nie była tym czym chciał ich męczyć. Dodając do niej nieco humoru i luźną pogawędkę, poradził sobie z dzieciakami w głowie.

Kostki:
Etap I: 6
Etap II: 1 i 2 - parzysta
Powrót do góry Go down


Ruth Wittenberg
Ruth Wittenberg

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : magia bezróżdżkowa
Galeony : 1431
  Liczba postów : 966
https://www.czarodzieje.org/t13356-ruth-wittenberg
https://www.czarodzieje.org/t13357-soho
https://www.czarodzieje.org/t13358-ruth-wittenberg
Sala egzaminacyjna - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala egzaminacyjna - Page 3 Empty


PisanieSala egzaminacyjna - Page 3 Empty Re: Sala egzaminacyjna  Sala egzaminacyjna - Page 3 EmptySob Lip 01 2017, 23:02;

Kurs nauczycielski;

To było jakoś od razu po pierwszych zajęciach z nowym asystentem zajęć obrony przed czarną magią w Hogwarcie. Ruth nigdy nie przyznawała tego przed innymi ludźmi, ale była tak pewna swoich umiejętności pojedynkowania się, że uważała samą siebie za wybitną w tej materii, dlatego każda próba mędrkowania przez nowego asystenta była przez nią odbierana jak coś podchodzącego pod zarozumialstwo i nijak nie można jej było wytłumaczyć, że on taką ma właśnie pracę. W tajemnicy przed wszystkimi pojechała więc aż do Stavefjord, żeby właśnie tam zdać kurs nauczycielski i udowodnić przede wszystkim samej sobie, że byłaby już teraz tak samo dobrym nauczycielem jak inni młodzi profesorowie. Po prawdzie w jej krukońskiej główce kołatały się także myśli o całkowitym odcięciu się od ministerstwa i powrotu do szkoły jako asystentka, ale wiązało się to z wyjazdem za granicę (w Hogwarcie nie widziała na chwilę obecną dla siebie zbyt wiele miejsca), toteż uważała, że jej decyzja o wydaniu kolejnych galeonów na kurs ma solidne podstawy.
Oczywiście przyszła na pierwszy etap na pewniaka i została położona na łopatki. Za drugim razem także. Wściekła jak osa, aczkolwiek najbardziej na samą siebie zaczęła trenować jeszcze ciężej i kiedy zrobiła żywe piekło na ostatnich zajęciach z opcmu przed zakończeniem szkoły poczuła się tak pewnie, że pojechała do Norwegii na kolejną - miała nadzieję - ostatnią poprawkę. Okropnie trudny trafił się jej przeciwnik, w dodatku mimo jej rzucania zaklęciami z totalną, jej zdaniem, precyzją i skutecznością, kręcił nosem jeszcze po egzaminie. Ostatecznie ją puścił do drugiego etapu, ale szału nie było. Ruth nie lubiła przegrywać, a jeszcze bardziej nie lubiła, kiedy ktoś zarzucał jej brak umiejętności. Cóż, na kimś trzeba będzie poćwiczyć mistrzostwo pojedynkowania. Może na nowym asystencie w Hogwarcie?

Drugi etap poszedł jej o tyle lepiej, że wylosowała zadanie wymagające niesamowitego opanowania i zimnej krwi, w czym była niezła praktycznie od wczesnego dzieciństwa, więc nawet gdyby do Wielkiej Sali wleciało pięć smoków, niespecjalnie by ją to ruszyło. Potraktowała trolla szeregiem zaklęć, wcześniej upewniając się, czy wszyscy uczniowie są bezpieczni i czy ktoś nie zemdlał ze stresu w międzyczasie, ale po krótkiej chwili doszła do wniosku, że sytuację raczej opanowała i nie ma nic więcej do roboty. No, może poza leżącym przed Salą gigantycznym cielskiem bez ruchu, ale to już nie był na szczęście jej problem. Najważniejsze było to, że zdała i dumna jak paw mogła zachować sobie ten bardzo istotny dla niej dokument potwierdzający umiejętności i dający ostatnią deskę ratunku, jeśli sprawy w Ministerstwie przybrałyby niebezpieczny obrót, a i tak mogło się okazać.

kostki:
etap 1: 2(3); 3 ; 4(2)
etap 2: 4,4
Powrót do góry Go down


Ruth Wittenberg
Ruth Wittenberg

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : magia bezróżdżkowa
Galeony : 1431
  Liczba postów : 966
https://www.czarodzieje.org/t13356-ruth-wittenberg
https://www.czarodzieje.org/t13357-soho
https://www.czarodzieje.org/t13358-ruth-wittenberg
Sala egzaminacyjna - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala egzaminacyjna - Page 3 Empty


PisanieSala egzaminacyjna - Page 3 Empty Re: Sala egzaminacyjna  Sala egzaminacyjna - Page 3 EmptySob Lip 01 2017, 23:21;

kurs - magiczny prawnik (październik 2014)

Nie zdążyła dobrze pójść na studia, kiedy jej matka zaczęła zasypywać ją żądaniami zrobienia okropnie trudnego i okropnie długiego kursu prawniczego. Ruth nigdy nie chciała być prawnikiem i robiło jej się niedobrze, kiedy słyszała od wielce szanownej sędzi Larsson, że kiedyś jej córka będzie pracowała w Wizengamocie, więc naturalnie miała ten cały kurs w poważaniu, a żeby rodzicielka finalnie się odczepiła zaczęła także bojkotować lekcje historii magii, co biedny nauczyciel znosił z pokorą, uznając ją pewnie za jedną z tych misi, które przychodziły do niego na zajęcia wyłącznie po to, aby popatrzeć na jego twarz.
Na początku studiów jednak Ruth nie miała aż tak silnej woli i po groźbach, które zaczęły wkraczać nawet na płaszczyznę ojca mugola i sekretów z tym związanych, jej związku z Mikkelem a także faktu, że nie mając swojego mieszkania musiała wracać do domu na wakacje do Szwecji, młoda Wittenberg w końcu się ugięła.
To tylko głupi, półroczny kurs. Nic wielkiego, prawda? Niestety, biorąc pod uwagę charakter krukonki spędzała o wiele więcej czasu nad rozgryzaniem wszelakich zagadnień i po jakimś czasie była bardzo w tyle za innymi kursantami, co oczywiście niewiele ją obeszło, bo bardzo by nie płakała, jeśli by nie udało jej się zdać. Niemniej jednak uczyła się z tego prostego względu, że lubiła się uczyć i kiedy po pół roku mało śmiesznego żartu, którym był ten pożal się Boże kurs, przyszło jej zdawać egzamin zaliczyła z wynikiem pozytywnym. Matka by ją obdarła ze skóry i wrzuciła do gniazda wiwern, gdyby nie zdała praktyki, więc Ruth rad nie rad poszła na rozprawę, z jednej strony mając ją kompletnie gdzieś (i fakt, że musiała się na niej skupiać), a z drugiej obawiając się, że Alice w końcu uskuteczni swoje groźby i młoda Wittenberg w końcu się doigra.
Wylosowała coś o rozprowadzaniu używek i postanowiła nie pajacować jak na lekcjach historii magii, tylko spróbować choć poudawać profesjonalną, bo przecież egzaminatorzy gotowi byli donieść jej matce całą relację z wydarzenia, gdyby tylko dostatecznie się nie postarała.
Ładnie się więc przedstawiła, robiła poważną minę i kiedy przyszło jej, cóż, wykłócać się o łagodniejszy wyrok powtórzyła jak papuga niemal połowę rozprawy, na której była kilka miesięcy temu na kursie i która kompletnie jej nie interesowała, ale prawnik mówił tak głośno, że martwy by go usłyszał. Na jej nieszczęście egzaminatorzy byli zachwyceni a jej matka postanowiła nie dać córce spokoju już do końca studiów. Trzeba wymyślić inny plan, który wybije Alice z głowy sadzanie Ruth na sędziowskim stołku. Tylko jaki?

kostki:etap 1 - 5
etap 2 - 4,4
Powrót do góry Go down


Mikkel Carlsson
Mikkel Carlsson

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 1076
  Liczba postów : 767
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12435-mikkel-carlsson
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12439-uggla-mikkela
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12438-mikkel-axel-carlsson
Sala egzaminacyjna - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala egzaminacyjna - Page 3 Empty


PisanieSala egzaminacyjna - Page 3 Empty Re: Sala egzaminacyjna  Sala egzaminacyjna - Page 3 EmptyNie Lip 09 2017, 12:54;

Kurs - prawnik spraw czarodziejskich

cz. I kostki: 2
Mikkel miał już dość. Tyle czasu spędził na tym przeklętym kursie. Miał już dość wracania do domu i siedzenia nad książkami. Wyrobił sobie przy tym już chyba stuprocentową odporność na eliksir energetyzujący. Nigdy aż tak nie uczył się do szkoły... A tyle jeszcze było przed nim. Nie pamiętał już czy nazwisko, które siedziało mu w głowie to autor książki, sędzia podczas słynnej sprawy czy oskarżony. Wszystko już mu się mieszało i obawiał się, że na teście będzie miał taki sam mętlik w głowie. Postanowił więc olać to wszystko na dzień przed i całe szczęście. Następnego ranka miał czysto w głowie i mógł się skupić na egzaminie. Jak widać, to była bardzo dobra metoda, bo otrzymał Zadowalający! Z historii magii nigdy nie był asem. Dopiero pod koniec studiów zdecydował zostać prawnikiem i zorientował się, że ten przedmiot jest mu potrzebny. Mimo że nie uczęszczał na lekcje od dawna. Uczył się sam. Dlatego ocena z tego egzaminu sprawiła mu jeszcze większą radość.

cz. II kostki: 1 i 6
Kiedy Mikkel zaczął czytać czego dotyczy jego sprawa, miał ochotę rzucić to wszystko w cholerę. Czy Ci ludzie nie potrafią się normalnie dogadać? Trzeba się ciągać po sądach? Zaczął się zastanawiać, czy rzeczywiście chce zostać adwokatem. Nie miał ochoty użerać się z takimi idiotami, a jednak musiał. Sam dobrowolnie wybrał taką ścieżkę swojej kariery. No trudno, trzeba było się wziąć w garść i zacząć swoją obronę. Wtedy komisja zakomunikowała, że już minęła połowa czasu, a on nawet nie był w jednej trzeciej czytania instrukcji. Co za koszmar. W końcu postanowił zdać się na ludzkie instynkty szanownej komisji. Najłatwiejszym rozwiązaniem w tej sytuacji było ukazanie żony jego klienta jako manipulującej kobiety. Co prawda, jego klient był jedynie 25% czarodziejem, co stanowiło pewne utrudnienie. Wiadomo, że jest on na przegranej pozycji. W każdym razie, Mikkel rozpoczął gadkę o tym, jak to jego klient czuł się wiecznie szykanowany przez żonę, która zawsze się nad nim wywyższała i uważała, że nie był zdolny do wychowania ich syna na prawdziwego czarodzieja itd. Najwyraźniej komisja była zadowolona z jego wykonaniem mowy obronnej, bo zgodnie stwierdzili, że jego egzamin praktyczny został zdany. Mikkel bardzo z siebie zadowolony odebrał dyplom i wrócił do domu.
Powrót do góry Go down


Oriane L. Carstairs
Oriane L. Carstairs

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : szukająca
Galeony : 533
  Liczba postów : 1330
http://czarodzieje.org/t11413-oriane-l-carstairs
http://czarodzieje.org/t11416-shadow#306304
http://czarodzieje.org/t11415-oriane-leonie-carstairs#306303
Sala egzaminacyjna - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala egzaminacyjna - Page 3 Empty


PisanieSala egzaminacyjna - Page 3 Empty Re: Sala egzaminacyjna  Sala egzaminacyjna - Page 3 EmptySro Sie 09 2017, 20:42;

Kurs nauczycielski

Wiedza teoretyczna była najprostsza. Oriane nie dała dojść do słowa nawet egzaminatorowi. Jeśli chodziło o zaklęcia to znała wszystkie na pamięć i bez problemu mogła startować w tej dziedzinie bez przygotowania. Co prawda jej marzeniem było zostanie profesorem eliksirów... Nie, nie profesorem. MISTRZEM! Jednak plany się zmieniają z czasem. A może będzie od czasu do czasu zastępowała nauczyciela z tej dziedziny... Kto wie, okaże się to wszystko w praktyce. Tym bardziej, że nauczyciel od zaklęć się zmienił i od tego roku miał być nowy. Było to nawet korzystne dla dziewczyny. Obydwoje będą poznawać taniki nauczania w tej szkole. A moze Ria mu pomoże. W końcu chodziła do tej szkoły i wiedziałą co nieco.
Przyszedł czas na egzamin psychologiczny. Nie obawiałą się go lecz zważając na jej wyniki powinna. NIe zdała, i to dwa razy. Za trzecim już była w stu procentach przygotowana. Jak na poprzednich dwóch dano jej do wypicia eliksir, dzięki któremu znalazła się w symulacji. Musiała zmierzyć się z typową dla szkolnych czasów sytuacją i zareagować na nią jak najlepiej. Sytuacja nie była skomplikowana. Szła sobie spokojnie korytarzem, kiedy dotarły do niej odgłosy pojedynku; to cała grupa uczniów, która rzucała w siebie zaklęciami, a na dodatek wydają się zupełnie nie przejmować tym, co dzieje się wokół. Coś dość typowego nawet dla niej. Nie raz widziała takie sytuacje. Ze spokojem podeszłą do uczniów i dała sobie z nimi radę. Nie przerażali jej, a wręcz wzbudzali litość. Teraz wiedziała jak ma się zachowywać, a takie sytuacje jedynie udowadniały niedojrzałość co poniektórych uczniów. Skończyła swój egzamin z wynikiem pozytywnym stając się tym samym nauczycielem.

etap I: 6
etap II: 3, 5 -> 2, 5 -> 2, 6
Powrót do góry Go down


Joshua T. Fairwyn
Joshua T. Fairwyn

Nauczyciel
Wiek : 43
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 59
  Liczba postów : 53
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14902-joshua-t-fairwyn
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14919-marcepan-prawie-osobisty-listonosz-joshui#397478
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14904-joshua-t-fairwyn
Sala egzaminacyjna - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala egzaminacyjna - Page 3 Empty


PisanieSala egzaminacyjna - Page 3 Empty Re: Sala egzaminacyjna  Sala egzaminacyjna - Page 3 EmptySob Sie 12 2017, 10:57;

Kurs nauczycielski - Opieka nad magicznymi stworzeniami
Joshua lubił szczuroszczety, dlatego gdy od komisji otrzymał na przechowanie osobnika tego gatunku, był naprawdę bardzo zadowolony.  W młodości opiekował się już podobnym stworzeniem, więc doskonale wiedział jak go doglądać by po tygodniu zwrócić w doskonałej kondycji. Za pomocą czarów, w ogrodach posiadłości Fairwynów, Brytyjczyk stworzył specjalne oczko wodne, które wypełnił słoną wodą odpowiadającą naturalnym warunkom życia zwierzęcia. Uśpionego ówcześnie zaklęciem Szczuroszczeta wypuścił do tak przygotowanego leża kilka godzin po powrocie ze spotkania z komisją i polecił domownikom o nie zbliżanie się do tego miejsca. Po obudzeniu, stworzenie było nieco skołowane, prawdopodobnie sądziło, że wróciło na wolność, zwłaszcza, że wokół brakowało ludzi i przez prawie trzy dni nie próbowało opuścić magicznej bariery wokół stawiku. Zamiast tego, zajadało się starannie wybranymi przez Joshuę skorupiakami i po prostu leniło, bo nie musiało współzawodniczyć o pożywienie z innymi osobnikami swojego gatunku. Pewnego razu Szczuroszczet wyszedł z wody na dłuższą przechadzkę napotkał opór magicznej bariery. Spróbowawszy jeszcze kilka razy Szczuroszczet dał za wygraną, po czym zwyczajnie wrócił do pożywienia - liczyło się ono dla niego bardziej niż suchy ląd. Trzeciego dnia Joshua przekroczył barierę i czekał na reakcje stworzenia. Zwierzak w zasadzie nie przejął się nim dopóki nie zbliżył się do wody. Gdy Brytyjczyk stanął nad brzegiem sadzawki, został zaatakowany w stopy. Na naturalny akt agresji Szczuroszczeta, mężczyzna również zareagował agresją. Potraktował go nieprzyjemnym zaklęciem i odebrał mu część pożywienia. Sytuacja ta powtórzyła się jeszcze 5 razy, aż w końcu stworzenie zawahało się przed atakiem. Oczywiście ostatecznie dokonało go, ale był to dobry znak. Ostatniego dnia umówionego tygodnia, Szczuroszczet nie zaatakował Joshui. Zrobił to dopiero wtedy, gdy ten próbował wejść do wody. Joshua uznał, że prognoza oswojenia była pozytywna, aczkolwiek nie mógł sobie pozwolić na dalszą tresurę, więc po prostu zwrócił stworzenie zadowolonej z jego stanu komisji.

Joshua przemierzał mury Hogwartu pierwszy raz od prawie dwudziestu lat. Powoli zaczął ponownie przyzwyczajać się do panującego tutaj chłodu i powstrzymywał powrót drastycznych wspomnień, które próbowały napłynąć do jego umysłu. Wiedział jednak, że nie przez cały czas będzie tak spokojnie, to przecież miał być test, wyczekiwał więc jakiejś sytuacji problemowej i w końcu taka nadeszła. Tłum walczących uczniów. Joshue przeszedł dreszcz strachu, gdy przed oczami objawił mu się moment śmierci Archibalda trafionego najgorszym z zaklęć niewybaczalnych. Mężczyzna próbował zachować spokój, ale czuł się tak jakby ktoś wystawił go na działanie dementora, czy zaklęcia visco nocturna. Nie potrafił się otrząsnąć i zaczął ciskać rozbrajaczami gdzie popadnie. Kilku uczniów straciło różdżkę, ale to tylko pogorszyło sprawę, bo zostali bezbronni i ulegli pod naporem swoich przeciwników, zupełnie jak Zakon Feniksa ponoszący straty w postaci niewinnych uczniów. Konflikt tylko się zaognił, a Joshua w zasadzie pomógł agresorom.  Kilka sekund  później wybudził się z symulacji oblany potem. Nie zdał i w tamtej chwili cieszył się z tego.

Symulacja, która miała być jego kolejną szansą na otrzymanie uprawnień nauczycielskich rozpoczęła się w znacznie bardziej przytulnych warunkach, bowiem w gabinecie z przyjemnie trzaskającym ogniem w kominku. On sam siedział przy biurku i właśnie rozpoczynał rozmowę z jakimiś uczniami. Wyglądało na to, że był opiekunem Ravenclaw, swojego byłego domu, a siedząca naprzeciwko para młodych czarodziejów, to prefekci. Joshua ze spokojem wysłuchał co mieli do powiedzenia, po czym zamilkł na kilka minut, po upłynięciu których zaczął wydawać konkretne polecenia. Zmęczonych prefektów odesłał do wieży, a o pomoc poprosił duchy Hogwartu oraz mieszkańców wszystkich obrazów. Później udał się do pokoju nauczycielskiego, by wypytać innych nauczycieli o zaginionego chłopca. Bardzo szybko otrzymał informacje o swoim uczniu, bowiem okazało się, że widział go marynarz z obrazu na jednym z wyższych pięter. W drodze na siódme piętro, Joshuę zatrzymała Szara Dama i poprowadziła go do łazienki prefektów gdzie podobno miała przebywać zguba. I rzeczywiście, jak się okazało drugoklasista podsłuchał gdzieś hasło i postanowił urządzić sobie miłe popołudnie w basenie pełnym bąbelków, ale zupełnie stracił rachubę czasu. Joshua przywołał chłopca do porządku, odbył z nim pouczającą rozmowę, wlepił szlaban i odprowadził do wieży. Wszystko skończyło się dobrze.  

Kostki:
-Sprawdzian wiedzy: 1 - zaliczony
-Egzamin psychologiczny: 2 i 5 - oblany
-Egzamin psychologiczny II: 5 i 4 - zaliczony


Ostatnio zmieniony przez Joshua T. Fairwyn dnia Sro Sie 30 2017, 22:50, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Florence Henderson
Florence Henderson

Nauczyciel
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 21
  Liczba postów : 234
http://czarodzieje.org/t14564-florence-henderson
http://czarodzieje.org/t14574-florence-h
http://czarodzieje.org/t14575-florence-henderson
Sala egzaminacyjna - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala egzaminacyjna - Page 3 Empty


PisanieSala egzaminacyjna - Page 3 Empty Re: Sala egzaminacyjna  Sala egzaminacyjna - Page 3 EmptySro Sie 16 2017, 00:38;

ETAP I – Sprawdzenie wiedzy

W połowie sierpnia złapałam Świstolik z Grecji do Londynu, gdyż w Ministerstwie czekały mnie dwa egzaminy nauczycielskie. Już we wrześniu chciałam załatwić sobie staż w Hogwarcie, a potem w październiku rozpocząć kilkumiesięczną asystenturę, po której mogłabym objąć stanowisko nauczycielskie, dlatego zależało mi na załatwieniu wszystkich formalności jak najszybciej.
Egzamin z wiedzy nieszczególnie mnie stresował – w kwestii wróżbiarstwa byłam niemalże niepokonana, ze względu na jasnowidzenie, ale również lata praktyki we wszystkich sposobach wróżenia. Moja pewność siebie pomogła przebrnąć mi przez egzamin, ale w ostatniej chwili prawie mnie zdradziła.
Egzaminator dał mi za zadanie interpretację dość skomplikowanej przepowiedni z Departamentu Tajemnic. Szło mi świetnie, ale na końcu pomyliłam symbol drogi, z symbolem rzeki. Na szczęście w ostatniej chwili udało mi się poprawić dlatego egzaminator po dłuższym zastanowieniu zdecydował się zaliczyć ten etap.

Kostka: 2, 6

ETAP 2 – egzamin psychologiczny

Komisja wiedziała co zrobić, żeby mnie zestresować przed egzaminem psychologicznym. Czterogodzinne czekanie tak dało mi się we znaki, że zdążyłam się zdenerwować, a to znacznie gorzej wpływało na mój pogląd.
Weszłam na salę, gdzie niemal od razu za pomocą eliksiru zostałam poddana symulacji. Byłam opiekunem domu, a w moim gabinecie pojawiła się para prefektów informując, że zaginał pierwszoroczny uczeń z mojego domu. Prefekci szukali go przez kilka godzin, niestety bezskutecznie.
Starając się opanować nerwy wezwałam do siebie innych nauczycieli, prefektów oraz duchy. Rozdzieliłam między nich obszar poszukiwania i ruszyłam do pracy. Przeczesaliśmy każde piętro, wypytaliśmy się obrazów i drzwi wejściowych. Uczeń znalazł się po upływie pół godziny – jak się okazało przypadkiem trafił do kuchni, gdzie skrzaty karmiły go najlepszymi przysmakami.
Udało mi się zdać egzamin psychologiczny, więc otrzymałam uprawnienia nauczycielskie! Pełna radości wybiegłam z Sali, by złapać powrotny świstoklik.


Kostki: 6,2 (parzysta)
Powrót do góry Go down


Peter Michael Brown
Peter Michael Brown

Nauczyciel
Wiek : 65
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 93
  Liczba postów : 131
https://www.czarodzieje.org/t14956-peter-michael-brown
https://www.czarodzieje.org/t14959-skrzynka-pocztowa-pana-profesora-browna
https://www.czarodzieje.org/t14958-peter-m-brown
Sala egzaminacyjna - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala egzaminacyjna - Page 3 Empty


PisanieSala egzaminacyjna - Page 3 Empty Re: Sala egzaminacyjna  Sala egzaminacyjna - Page 3 EmptyNie Sie 20 2017, 22:47;

26 kwietnia 2000 r.
wynik losowania:1,6,2

Zbliżał się termin kursu nauczycielskiego. Peter ubrał się w swój elegancki kremowy garnitur, założył czarną muchę i użył najlepszych perfum, jakimi tylko dysponował- wszystko, aby tylko zrobić wrażenie na komisji... Kiedy po południu przed nią stanął, był bardzo pewny siebie. No bo jakim cudem tak doświadczony eliksirowar jak on miałby nie być w stanie udowodnić, że nadaje się na nauczyciela.

- Dzień dobry! - przywitał się z komisją, kłaniając się lekko.
- Dzień dobry, panie Brown! - odpowiedział siedzący po środku przewodniczący. - A zatem... Zamierza pan starać się o uprawnienia do nauczania eliksirów, tak?
- Tak.
- Doskonale... Proszę zatem przygotować nam użyteczny Wywar Żywej Śmierci. Ma pan na to godzinę.

Brown tylko się skłonił z uśmiechem i natychmiast wziął się do pracy. Założył fartuch roboczy, aby nie pobrudzić garnituru. Rozgrzał wodę w kociołku, po czym wlał do niego ostrożnie nalewkę z piołunu. Zamieszał, dodając przy tym sproszkowany korzeń asfodelusa. Zamieszał wywar dwa razy w prawo, a potem srebrnym nożem rozgniótł fasolkę waleriany, która natychmiast wypuściła sok. Nalał trzynaście kropel, po czym zaczął mieszać w kociołku. Na jakieś 5 minut przed upływem czasu, wywar był gotowy.

- Znakomicie! - pochwalił go przewodniczący komisji. - A teraz przejdźmy do egzaminu psychologicznego. Proszę wypić ten eliksir, który sprawi, że w pańskiej świadomości stanie się pan opiekunem domu i zostanie postawiony przed losową sytuacją.

Brown sięgnął po flakonik z przeźroczystym płynem, po czym wypił całą zawartość butelki. Poczuł się tak, jakby zanurzał się w Myślodsiewni.

Siedział na krześle za biurkiem w swoim gabinecie. Nagle wpadło tam dwóch prefektów.
- Panie profesorze! Młody uczeń zaginął! - wykrzyknął jeden z nich.
- Że co się stało? - zapytał zdenerwowany Brown.
- Jeden z pierwszoroczniaków zniknął! Szukamy go już wiele godzin i nic nie jesteśmy w stanie znaleźć, choćby jednego śladu, żadnego tropu!

Wstał z krzesła i natychmiast poszedł z prefektami wzdłuż korytarza, wypytując ich o szczegóły. Po trzech godzinach, rozmawiając ze wszystkimi przyjaciółmi zaginionego, a także korzystając z niezawodnego Felix Felicis, udało mu się odnaleźć zaginionego ucznia w kuchni.


- Znakomicie! - wykrzyknął przewodniczący komisji z uśmiechem na twarzy - Ukończył pan egzamin z najlepszymi wynikami. Otrzymuje pan niniejszym nauczycielski certyfikat. Życzę pomyślnej pracy, pranie Brown!

Peter wyszedł z sali z nieukrywaną radością, rzucił jedynie krótkie "do widzenia" na pożegnanie.
Powrót do góry Go down


Aiden Mograine
Aiden Mograine

Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : Wypalony numer 158263 na prawym przedramieniu, leworęczność
Galeony : -738
  Liczba postów : 230
https://www.czarodzieje.org/t15018-aiden-mograine#399718
https://www.czarodzieje.org/t15030-anis#399904
https://www.czarodzieje.org/t15025-aiden-mograine#399873
Sala egzaminacyjna - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala egzaminacyjna - Page 3 Empty


PisanieSala egzaminacyjna - Page 3 Empty Re: Sala egzaminacyjna  Sala egzaminacyjna - Page 3 EmptyNie Sie 27 2017, 23:17;

Kurs nauczycielski

Po złożeniu podania na stanowisko nauczyciela Aiden został zaproszony na pokaz swoich umiejętności. Na miejsce spotkania przybył nieco zdenerwowany. Czekając na swoją kolej powtarzał sobie wszystkie zaklęcia jakie pamiętał by nie zostać złapanym na "braku podstawowej wiedzy". Kiedy po około godzinie czasu stanął przed komisją mało nie zemdlał ze strachu. Czy on koniecznie musi mieć widownię większą jak dwie osoby? Zaczerpnął parę głębokich wdechów i wysłuchał poleceń egzaminatorów. Jak się okazało zadania nie był bardzo skomplikowane ale zdecydowanie wymagały znajomości tematu. Do wyczarowania patronusa użył wspomnienia, kiedy dowiedział się o swoich pochodzeniu i możliwości wyrwania się z sierocińca. W pomieszczeniu pojawił się wilk, który chwilę później wyleciał przez okno z wiadomością. Po jakichś 10 minutach egzaminatorzy otrzymali potwierdzenie dostarczenia wiadomości i Mograine mógł kontynuować. Drugą częścią zadania była demonstracja kontroli nad magią żywiołów. Bał się użyć zaklęć typowo ofensywnych na tak małej powierzchni, więc zdecydował się użyć Ignis flamine i Fumos. Najwidoczniej te zaklęcia wystarczyły komisji ponieważ po odczarowaniu dymu pogratulowano mu i zaproszono do następnego pokoju. W nim czekało kolejne zadanie, test psychologiczny. Dla takich osób jak Mograine tego typu testy były często murem nie do przejścia. Nic więc dziwnego, że pierwsza próba w której miał zmierzyć się z trollem i panikującym tłumem zakończyła się szybkim niepowodzeniem. Całe szczęście egzaminator obdarzył Aidena uśmiechem, nakazał się zrelaksować i dać znać kiedy będzie gotowy do ponownej próby. Wiara w cudze możliwości potrafi działać cuda - mężczyzna przy ponownym spotkaniu z trollem zachował zimną krew i ukończył test pozytywnie. Kiedy wychodził z sali trzymając zaświadczenie o przejściu kursu znowu zaczął się martwić. Tym razem myślach o biednych uczniach którzy od września mieli być na niego skazani.

Kostki:
Etap I - 1
Etap II - 4(5), 3(6)
Powrót do góry Go down


Matthew M. Shercliffe
Matthew M. Shercliffe

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 211
  Liczba postów : 80
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15021-matthew-michael-shercliffe#400257
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15036-shadow#400263
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15038-matthew-shercliffe#400266
http://in-love-with-fandoms.tumblr.com/
Sala egzaminacyjna - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala egzaminacyjna - Page 3 Empty


PisanieSala egzaminacyjna - Page 3 Empty Re: Sala egzaminacyjna  Sala egzaminacyjna - Page 3 EmptyWto Sie 29 2017, 16:22;

KURS NA NAUCZYCIELA
tak od stycznia do marca 2011 roku

I etap
Ostatnie czego Matthew się spodziewał, było to, że nie podoła pierwszemu zadaniu, które wchodziło w skład kursu na nauczyciela, którym naprawdę mocno chciał zostać. Sam nie do końca wiedział wtedy, dlaczego tak było, ale... Może potrzebował trochę rutyny w swoim życiu, które prawie stracił niecały rok wcześniej? No cóż, przystępując do pierwszego etapu, kompletnie nie spodziewał się tego, że będzie miał się zająć zwykłym szczuroszczetem. Właściwie to jak usłyszał o tym zadaniu, uśmiechnął się szczerze. Wydawało się zadaniem tak łatwym, przyjemnym. Obstawiał, że dadzą mu pod opiekę hipogryfa i jeśli przeżyje, to przejdzie do kolejnego etapu. Niestety... Pewność siebie odrobinę go zgubiła. Od samego początku coś szło nie tak. Zwierzak nie dość, że był nieusłuchany, to jeszcze ciągle tylko czyhał na stopy swojego nowego, krótkoterminowego właściciela. Jeśli mam być szczera to raz Matt z nieuwagi nawet na niego nadepnął, bo dywan w jego mieszkaniu był identycznego koloru jak zwierzak. No i miał frędzelki, które zaś przypominały narośl na grzbiecie zwierzęcia. Po tygodniu Shercliffe zwątpił w siebie, swoje podejście do zwierząt i to, kim chce być w przyszłości. Cholera, jego ojciec opiekował się szczuroszczetem znajomego przez kilka miesięcy, gdy Matt miał zaledwie siedem lat. Jak to możliwe, że wtedy miał do nich większe podejście niż teraz? Egzaminator nie był zachwycony, gdy dowiedział się o tym, jak źle poszło Shercliffe'owi z wyznaczonym zadaniem, które nie należało wcale do najtrudniejszych. Jednak Matthew nie zamierzał się poddawać. W życiu. Po dwóch tygodniach szukania informacji, czytania każdej książki o zwierzętach i opiece nad nimi, przystąpił do pierwszego etapu po raz drugi. Tym razem przeszedł go idealnie, opiekując się szczuroszczetem wręcz perfekcyjnie. Tak też udało mu się przejść do kolejnego etapu, który przysporzył mu naprawdę wiele nerwów. Po drugiej nieudanej próbie nawet miał ochotę rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady, zostać rolnikiem czy innym grzybiarzem.

II etap
Matthew kompletnie nie spodziewał się tego, że to właśnie etap psychologiczny przysporzy mu najwięcej problemów. W końcu nigdy nie miał kłopotów z radzeniem sobie w stresowych i niekiedy niezwykle ciężkich sytuacjach. Możliwe, że pobyt w Grecji i zdecydowanie zbyt bliskie spotkanie z gryfem rozstroiło go nie tylko fizycznie, przez co pozostały mu bolesne blizny, ale także psychicznie. W końcu wciąż nie docierało do niego to, jak jego była mogła się tak zachować, jak mogła go zostawić, gdy najbardziej jej potrzebował. Cholerna, manipulująca suka. Za pierwszym razem po wypiciu eliksiru trafił do swojego przyszłego gabinetu. Co prawda nie wyglądał on jak jego gabinet, ponieważ był zbyt ciemny, zbyt surowy i nie miał w sobie ciepła i duszy, ale to nie było ważne. Przyszła do niego para prefektów dokładnie wtedy, gdy pisał list. Nie wiedział, czemu był zaadresowany do pewnej Brytyjki z grecko–francuskimi korzeniami, ale nie wnikał. To tylko głupia symulacja, powtarzał sobie. Jednak słysząc o zaginięciu pierwszoroczniaka, trochę spanikował. Owszem, był zdolny poruszyć niebo i ziemie, ale był jakiś... Rozkojarzony. I nie podołał. Wybudził się z symulacji wykończony. Podszedł do drugiego etapu drugi raz, po kilku dniach. Sądził, że tym razem jest gotowy, ale nie był. Nie był ani trochę gotowy do pokonania wielkiego trolla, który wpadł jak huragan do Wielkiej Sali. Był wściekły, wielki i śmierdzący. Co prawda Matt i wtedy rzucał w niego zaklęciami, ale ze stresu niezbyt dobrze je wybrał. Zaczął łagodnymi, a skończyć chciał silnymi, ale... No cóż. I to mu w życiu nie wyszło, ponieważ zanim rzucił jedno a porządne zaklęcie, dostał maczugą stwora. I to naprawdę mocno dostał. Po wybudzeniu się z symulacji mógłby przysiąc, że wciąż czuje ból całej prawej części ciała. W połowie lutego podszedł do drugiego etapu jeszcze raz, tym razem z wielką nadzieją, że za trzecim razem się uda. W końcu wszyscy mu zawsze powtarzali, żeby się nigdy nie poddawał, bo do trzech razy sztuka. Dwudziestoczterolatek miał wielkie nadzieje, naprawdę ogromne. Właściwie to powtarzał sobie "co może pójść źle?" A no na przykład to, że nie da rady uspokoić bandy idiotycznych nastolatków, które rzucały w siebie zaklęciami jak jakieś chore pojebusy. Matt tylko spokojnie szedł sobie korytarzem, sprawdzając coś w swoim notesie, gdy nagle zauważył ten chaotyczny pojedynek. Próbował uspokoić młodzież, ale w końcu nie wytrzymał i sam wyciągnął różdżkę. Niestety, sierota, zamiast od razu rzucić jakieś skuteczne zaklęcie, które by ich wszystkich rozdzieliło lub chociażby spowolniło, sam dostał zaklęciem. Wybudził się załamany. Gdy wrócił do domu, napisał list do siostry, ojca, ciotki i stryja. Do siostry napisał, że dziadek miał rację, że może faktycznie nie nadaje się do pracy w szkole, do ojca napisał, że może faktycznie go posłucha i zacznie kurs na urzędnika Departamentu Kontroli Nad Magicznymi Stworzeniami, do ciotki napisał, że prawdopodobnie nici z jego przyjazdu do Nowego Jorku, a do stryja, że miał rację, mówiąc, że jest nieudacznikiem, który nawet nie chciał zostać animagiem.
Na dojście do siebie potrzebował miesiąca. Właśnie wtedy, na początku marca, podszedł do tego etapu po raz czwarty. Jak sądził, ostatni. Nawet jeśliby nie zdał to cóż, może naprawdę nie było mu to pisane? Przed czwartym razem przeczytał każdy dostępny na rynku magiczny poradnik dla przyszłych nauczycieli, przeczytał wszystkie książki, które mogły mu pomóc. Przez calutki miesiąc zarywał nocki, żeby tylko mu się udała ta zasrana symulacja, bo jednak wciąż był ambitną bestią, która chciała zostać cholernym nauczycielem. I jak widać, poskutkowało. Tym razem się nie stresował. Myślał tylko logicznie i racjonalnie, nie był rozproszony myśleniem o tym co by było, gdyby wciąż był z byłą, nie gdybał. Myślał tylko o zaistniałej sytuacji, która tym razem wydała mu się prosta. Widząc trolla, który wtargnął do Wielkiej Sali, był opanowany i całkiem szybko udało mu się idealnie opanować sytuację. Nie dość, że nie panikował, to jeszcze ogarnął uczniów, którzy panikowali. Zapewne nie wszystkich, ale udało mu się w miarę szybko zarządzić ewakuację, a że troll był głupi... Całkiem szybko dał się podejść. Po chwili leżał spętany na posadzce. Co prawda stoły ucierpiały, ale lepsze stoły niż uczniowie, prawda? Po obudzeniu się z symulacji był bliski płaczu z radości, gdy egzaminator wręczał mu dyplom ukończenia kursu. Jednakże Shercliffe naprawdę potrzebował odpoczynku. Najlepiej takiego... Przynajmniej dwuletniego. Musiał też odwołać wszystkie swoje listy do rodziny wysłane przed kilkoma tygodniami.

ETAP I: 5 poprawione na 1
ETAP II: 5 i 3 (nieparzysta, niezdane), 3 i 3 (kostki sobie ze mnie robią żarty), 2 i 1 (cóż), 3 i 2 (ZDANE! Dziękuję, do widzenia.)
Powrót do góry Go down


Daniel Bergmann
Daniel Bergmann

Nauczyciel
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : animag (kruk), magia bezróżdżkowa
Galeony : 2330
  Liczba postów : 2139
https://www.czarodzieje.org/t15073-daniel-alexander-bergmann
https://www.czarodzieje.org/t15099-krebs
https://www.czarodzieje.org/t15076-daniel-bergmann
Sala egzaminacyjna - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala egzaminacyjna - Page 3 Empty


PisanieSala egzaminacyjna - Page 3 Empty Re: Sala egzaminacyjna  Sala egzaminacyjna - Page 3 EmptySro Wrz 06 2017, 22:24;

Kurs nauczycielski - transmutacja

etap I
borze tucholski, za piątym razem wypadła mi jedyneczka

Jasna cholera.
Zgubną okazywała się pewność siebie - tak, wyłącznie lekceważące podejście Bergmanna, doświadczonego w tej określonej dziedzinie, mogło tłumaczyć tak wielki, haniebny szlak niepowodzeń. O ile przy pierwszym podejściu początek jawił się wyśmienicie, o tyle z każdą kolejną próbą zadanie kończyło się autentyczną klęską; do czasu, aż wypełniła w zupełności go wściekłość - motywująca, gdyż nie miał zamiaru babrać się w tym przez nieubłaganą wieczność, co więcej - nie miał zamiaru zmusić się do rezygnacji. Każdy obrany cel m u s i a ł uzyskać swoje spełnienie - toteż, wreszcie, z ostatecznym triumfem, gdy uniósł różdżkę, szpilka zaczęła przechodzić przez proces przemian, zwiększać się, zmniejszać, przekształcać - stając się stołem, owocem, jaszczurką pulsując tak kilkukrotnie w stadium swych metamorfoz, by ostatecznie zmaterializować się w postać kota. Nareszcie, spamiętał wszystkie z owych stawianych przez obserwującą komisję wymagań - choć nie był zbytnio zadowolony po takiej liczbie szerzących się komplikacji, czuł się raczej jak po zrzuceniu uporczywego, przeszkadzającego mu nieustannie ciężaru.

etap II
tutaj za pierwszym, szóstka i czwórka

Drugi raz nie dał zakleszczyć się w identycznej pułapce - niewielu ludzi posiadało tak niewzruszoną kontrolę nad mówionymi słowami, nad obdarzaną ekspresją - dopasowania się niczym aktor; mimo rozchwianej w rzeczywistości psychiki, pozostawał zarazem niezwykle konkretny w podejmowanych decyzjach - pomimo presji czasu bądź charakteru całej, nieprzychylnie nachodzącej go sytuacji. Wypity w kilku pospiesznych łykach eliksir wykreował mu przed oczami wizję zagubionego ucznia - nie spanikował, podejmując się wszelkich niezbędnych środków, zarazem starając się nie kreować powszechnie paraliżującego innych niepokoju. Zawiadomił pozostałą część kadry oraz resztę prefektów - nakazał wypytywać obrazy a także duchy, zaś z uzyskanych, prowadzących go informacji jednoznacznie wynikło, gdzie znajdował się uczeń. Okazało się, że wyruszył za uciekającym, nagle spłoszonym kotem - jego nowym zwierzęciem - a chwilę później wspólnie zabłądzili już w lochach. Wybudził się bez większych szwanków.
Dobrze było mieć to za sobą.
Powrót do góry Go down


Selma Fairwyn
Selma Fairwyn

Wiek : 46
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 269
  Liczba postów : 146
https://www.czarodzieje.org/t15103-selma-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15110-markiz
https://www.czarodzieje.org/t15105-selma-budowa#402351
Sala egzaminacyjna - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala egzaminacyjna - Page 3 Empty


PisanieSala egzaminacyjna - Page 3 Empty Re: Sala egzaminacyjna  Sala egzaminacyjna - Page 3 EmptySob Wrz 09 2017, 19:58;

coś między 1997-1999

Marzyła o wielkiej karierze malarskiej, nie zaś posadzie nauczyciela - rozsądek podpowiadał jednak, by po zakończonych studiach odbębnić kurs, a może i staż, nim ruszy na podbój świata artystycznego. Gdyby nie to, że w komisji siedziały też kobiety, załatwiłaby to raz a porządnie... nie, nawet wtedy nie oszukiwałaby na egzaminie, no gdzie! Tym bardziej, że postawione przed nią zadanie nie zależało do najtrudniejszych czy najbardziej zaskakujących. Potrzebowała chwili skupienia, by przejrzeć wszystkie mapy i zacząć od tych prostych, bardziej dla uspokojenia myśli; jedynie jedna lub dwie stanowiły jakiekolwiek wyzwanie. Skrupulatna analiza i parę obliczeń dość szybko dały bezbłędne rozwiązanie części teoretycznej.
I wtedy dopiero poczuła ścisk w żołądku. Parę oddechów dla pozbycia się stresu, chwila przerwy, a potem porządny łyk eliksiru symulacyjnego. Test psychologiczny, tak? Będzie zabawnie.
Zaginięcie ucznia nie było prostą sprawą do rozwiązania; Selma podeszła do sprawy najpierw na spokojnie, wraz jednak z upływem czasu zaczynała panikować - zbliżała się północ, a pierwszorocznego nie byli wciąż w stanie namierzyć. Miotała się po szkole i okolicy, jednak bezskutecznie. Najwyraźniej tę opinię podzielali też egzaminatorzy, bo wybudziła się przed osiągnięciem celu, całkowicie wykończona i z radą, by przyszła za jakiś czas. I tutaj fakt, trochę zauroczyła przewodniczącego, żeby pozwolili jej spróbować jeszcze raz tego samego dnia - ale reszta komisji zgodziła się, choć niezbyt chętnie.
Wystarczyła dłuższa przerwa na zebranie myśli i drugie podejście nie stanowiło już takiego problemu. O dziwo problem rozwścieczonego trolla w Wielkiej Sali nie wyprowadził jej z równowagi tak bardzo jak zaginięcie ucznia - wystarczyło parę zaklęć i trochę dyplomacji, aby skłonić go do porzucenia morderczych zapędów. Całe szczęście, bo gdyby oblała po raz drugi, pewnie rzuciłaby karierę pedagogiczną w diabły.


kostki:
I - 6
II - 6,1 / 3,6
Powrót do góry Go down


Elizabeth N. Downhill
Elizabeth N. Downhill

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 128
  Liczba postów : 38
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15235-elizabeth-n-downhill
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15283-sowa-end
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15276-elizabeth-n-downhill
Sala egzaminacyjna - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala egzaminacyjna - Page 3 Empty


PisanieSala egzaminacyjna - Page 3 Empty Re: Sala egzaminacyjna  Sala egzaminacyjna - Page 3 EmptyWto Paź 10 2017, 18:40;

Początek roku 2013.


Nie miała pojęcia, czemu próbowała. Zostanie nauczycielką, nie było jej marzeniem, ba. Było od niego wielce dalekie. Jednak nie mogła zignorować szansy na całkiem dobre zarobki, pozwalające jej się w końcu utrzymać, nie biorąc na siebie trzech etatów jednocześnie. Owszem, dawała radę, ale czuła, że marnuje na tym życie. A tak to, może nawet uda jej się zdobyć w końcu pracę, do której pasowała? W końcu zawsze miała dobry kontakt z dziećmi i młodzieżą. Może, mimo iż nie podołała, będąc magomedykiem, uda jej się wszczepić tę wiedzę w innych, przez co stworzy nowe pokolenia uzdrowicieli?
Pokrzepiona tą myślą weszła na salę egzaminacyjną. Była dość dobrze przygotowana, w końcu jeszcze nie tak dawno leczyła ludzi zawodowo. Zaliczenie kursu nie powinno być dla niej problemem.
Zadanie okazało się jednak trudne, nawet jak dla niej. Smocza ospa nie była chorobą łatwą do wyleczenia, ba, nawet teraz zdarzały się przypadki śmierci na te chorobę. Przełknęła ślinę i zabrała się do przygotowywania leku. Ręce trzęsły się niesamowicie, nawet nie wiedziała, że jest tak zestresowana. I to nie przez sam egzamin. Raczej przez to, że znów leczyła. Nawet jeśli był to tylko magiczny fantom.
Spojrzała na przygotowany lek i wiedziała, że nie wyszedł jej idealnie. Podała go fantomowi, mając cichą nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze. Niestety, eliksir zadziałał tylko częściowo, pozbywając się krost, jednak pozostawiając lekko zazielenioną skórę.
Egzaminator spojrzał na nią krzywym okiem, ogłaszając, że nie zalicza egzaminu. Z poczuciem porażki, wyszła z sali, czując, że jeszcze z tym wszystkim nie skończyła. Następny termin egzaminu został wyznaczony na za tydzień. Elizabeth zawzięcie harowała więc do późnych godzin nocnych, starając się przerobić nie tylko teorię, ale i poćwiczyć praktykę. Następny egzamin poszedł jej idealnie.
Nadszedł jednak czas na egzamin psychologiczny.
Wypiła eliksir, mający ją wprowadzić w trans, i czekała na to, co się wydarzy. Przechadzała się korytarzami szkoły. Nie wiedziała, czy to wina eliksiru, czy naprawdę to były jej prawdziwe odczucia, ale zdawało jej się, że pasowała do tego miejsca, ba, idąc korytarzem i wyobrażając sobie, że właśnie ma iść poprowadzić lekcję, poczuła się bardzo dobrze.
Nagle jednak usłyszała jakieś wrzaski i dźwięk świszczącej w powietrzu magii. Natychmiast ruszyła w tamtym kierunku. Za zakrętem korytarza dostrzegła czwórkę uczniów, która prowadziła żarliwą wymianę zaklęć. Nie mówiąc nic, postawiła przed każdym z nich barierę zatrzymującą zaklęcia.
Zdezorientowani uczniowie podnieśli na nią wzrok.
- Proszę was o opuszczenie różdżek - zabrzmiał jej dźwięczny głos. - Niestety jestem zmuszona odebrać wam punkty - zatrzymała się chwilę, zastanawiając się czy nie wykorzystać tej sytuacji, by czegoś ich wszystkich nauczyć. - Jednak w zamian, mogą państwo wybrać szlaban w Skrzydle Szpitalnym, gdzie zobaczą państwo, do czego może doprowadzić niekontrolowane przez nikogo rzucanie zaklęć - stwierdziła, patrząc po uczniach i czekając na ich wybór. Symulacja jednak się zakończyła, a ona usłyszała, że kurs został zaliczony, a ona może podjąć się kariery nauczyciela. Uśmiechnęła się, dziękując egzaminatorom i wyruszyła ku nowej drodze życia.

Kostki:
Etap I - 4 i nieparzysta => 1
Etap II - 2 i 6

link do losowania
Powrót do góry Go down


Rasheed Sharker
Rasheed Sharker

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191cm
C. szczególne : Wysoki wzrost, blizny: trzy linie oplatające jego prawą dłoń
Dodatkowo : Wężoustość, legilimencja i oklumencja
Galeony : 2609
  Liczba postów : 2938
https://www.czarodzieje.org/t7093-rasheed-sharker
https://www.czarodzieje.org/t7096-callisto
https://www.czarodzieje.org/t7190-rasheed-sharker
Sala egzaminacyjna - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala egzaminacyjna - Page 3 Empty


PisanieSala egzaminacyjna - Page 3 Empty Re: Sala egzaminacyjna  Sala egzaminacyjna - Page 3 EmptyCzw Paź 19 2017, 11:33;

Nauczyciel OPCM

Jak to się działo, że Sharker potrafił mieć tak dwoistą naturę? Z jednej strony gardził idiotami i nie znosił, kiedy ktoś nadużywał jego cierpliwości, a z drugiej sam pchał się w samo centrum wydarzeń, zmuszających go do testowania owej wytrzymałości psychicznej. Albo po prostu lubił uprawiać samobiczowanie, albo wyzwania stały się jego nową miłością, mającą zastąpić mu nieobecność pewnej pokręconej Francuzki. Chociaż, tak na dobrą sprawę, „zastąpić” to chyba nieodpowiednie słowo. Od kilku miesięcy Rasheed naprawdę nie był sobą. Wydawać by się mogło, że ktoś taki jak on, kto zawodów miłosnych w życiu trochę już przeżył, będzie w stanie szybko pogodzić się z następnym, ale to działało w zupełnie inny sposób. Każda nowa bliska osoba uwrażliwiała go coraz bardziej, a kolejne ciosy jedynie rozbijały go na coraz to drobniejsze fragmenty. Fazę złości przeszedł już na początku, gdy ostrymi słowami wyjaśniali sobie status ich „związku”. Faza smutku chyba jeszcze do niego nie dotarła, albo po prostu nie potrafił jej już przejść samodzielnie. Pozostała obojętność i cicha, ukryta za maską spokoju złość, wręcz bunt. Stąd te wszystkie idiotyczne wyskoki - alkohol, narkotyki i przypadkowe obcowanie fizyczne. Miał wrażenie, że przechodzi regres do czasów uczniowskich, kiedy to rodzice załamywali ręce nad jego zachowaniem. Malcolm pewnie przewracał się właśnie w grobie. Wydawało się już, że wreszcie z tego wyrósł, a wystarczało jedno niepowodzenie, aby ponownie staczał się w otchłań. Może dlatego zapragnął aż tak wywrócić do góry nogami swój plan na życie? Nigdy nie chciał nauczać. Uważał, że nie ma do tego predyspozycji, bo na co komu niecierpliwy i uszczypliwy belfer? Jednak, nieobecność przyjaciół była bardzo dołująca. Hogwart był teraz jedynym miejscem, z którym wiązały go pozytywne wspomnienia, chociaż nie wykluczał rozpoczęcia praktyki także w Ministerstwie Magii. Jednak nie teraz. W tym momencie musiał poświęcić się jednej dziedzinie i całkowicie ją opanować, aby bez wyrzutów sumienia móc rozpatrywać nowe perspektywy. Sam kurs był bardzo uciążliwy w realizacji. Abstrahując już od worka galeonów, jaki musiał za niego zapłacić (to akurat nie był kłopot, bardziej chodziło o stosunek ceny do jakości) to jego poziom był prawdziwą kpiną. Pojedynki, jakie toczył z egzaminatorami, bardziej przypominały dziecięce bitwy na różdżki i Rasheed kompletnie nie rozumiał dlaczego musiał podchodzić do nich aż pięciokrotnie skoro zawsze wszystko (w jego mniemaniu) szło mu perfekcyjnie. Idiotyzm, furczał pod nosem, ilekroć tylko widział znienawidzoną gębę egzaminatora, rad że wreszcie może podjąć się drugiej części kursu. Symulacje okazały się zdecydowanie łatwiejsze niż praktyczny etap kursu, co niezwykle Sharkera zaskoczyło. Gdyby go ktoś spytał, pewnie bez wahania przyznałby się, że jeśli chodzi o psychikę to na pewno nie jest w stu procentach taka, jakiej oczekiwano by od nauczyciela. Fach miał w dłoniach, a nie w głowie. Mimo wszystko, pokonanie rozwścieczonego trolla, nie nastręczyło mu większych problemów. Zachowawszy zimną krew, powalił go w zaledwie kilka chwil, czym zapewnił sobie certyfikat uprawniający go do nauczania nowego pokolenia młodych, Hogwarckich idiotów. Cudownie. Egzaminatorzy pewnie teraz z niepokojem spoglądali w przyszłość swoich dzieci. Jakie szczęście, że Sharker był jeszcze za młody na samodzielne prowadzenie zajęć i pierw musiał zostać przydupasem jednego z Hogwarckich belfrów. Ciekaw był komu przyjdzie mu służyć. Podobno kadra przeszła pewne… przypadkowe rotacje.

Link do losowania: na tej stronie
Etap I: 5 podejść, ostatecznie 6
Etap II: 3 i parzysta
Powrót do góry Go down


Clinton Arrows
Clinton Arrows

Nauczyciel
Czystość Krwi : 10%
Galeony : -135
  Liczba postów : 19
Sala egzaminacyjna - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala egzaminacyjna - Page 3 Empty


PisanieSala egzaminacyjna - Page 3 Empty Re: Sala egzaminacyjna  Sala egzaminacyjna - Page 3 EmptyWto Paź 31 2017, 21:36;

- Clinton Arrows. - Zza drzwi udało sie usłyszeć zachrypnięty, stary już głos. Egzaminatorem był staruszek, drobny, o okularach grubych jak denka od słoików i z wyraźną siwizną na prawie łysej czaszce. Patrzył się swoimi wpół ślepymi oczami i zaraz zakasłał.
- Clinton Arrows, trzecia próba, prawda? - Uśmiech politowania nad biednym, przyszłym być może nauczycielem na twarzy starca było tylko dodatkową otuchą. Jednak Clint patrząc na niego czuł jak znowu w jego ramieniu odzywa się ból. Przeszywający od nadgarstka, aż po ramię. Jednak musiał to zrobić. W jakiś sposób musiał być nadal związany z miotlarstwem. A bycie nauczycielem było mu nawet na rękę. I to jeszcze w Hogwarcie, jeśli oczywiście zaliczy. Tak zostało mu to powiedziane jak zaraz po powrocie z Japonii starał się tam o pracę. "Musisz zaliczyć studia pedagogiczne, Clintonie". Musisz, musisz, musisz. Zamiast jednak syknąć z bólu, mężczyzna przełknął śliną i kiwnął głową. - No dobrze, to nie będziemy już znowu opisywać procedur, gdyż bardzo dobrze je znasz. Pan Pince będzie twoim egzaminatorem, przygotuj swoją miotłę... I zaraz możesz wziąć udział. Teraz zmieniło się boisko. Trzecie od prawego korytarza, na wprost od sali do quodpota. Powodzenia. - I po raz ostatni uśmiechając się, machnął, aby ruszył już.
Boisko było takie jak ostatnio. Zieleń trawy, trzy bramki po obu stronach i piłeczki.
- No dobra, Arrows. To twój ostatni raz. Lecisz z tym. Najpierw lot na miotle. - Clinton usiadł wygodnie na swojej miotle podtrzymywanej przez zaklęcie poduszkowe, podniósł jej rączkę w górę i na znak gwizdka wyruszył. Miał dość prostą trasą. Zrobić dwie ósemki, zaraz potem nurkowanie i gwałtowne przyśpieszenie, aby wyruszyć w górę. - No, nic się nie zmieniło. Nadal bardzo dobrze latasz na miotle. Zaliczone. Odbijanie tłuczków. - Agh, znowu ten ciężki etap tłuczków. Bardzo go lubił, ale przez rękę musiał uważać. Mimo to podjął się ryzyka. Jednakże tym razem udało mu się odbić je wszystkie. Po ostatnim odbiciu warknął z bólu. - Wszystko okej? - Na kiwnięcie głową, Pince tylko wzdychnął. - Rzuty kaflem. - Rzuty kaflem. Musiał strzelić co najmniej sześć na dziesięć kafli, aby móc przejść do kolejnego zadania. Przy pierwszych dwóch było dobrze, trzeci odbił się od słupka, ale wpadł jednak dalej. Czwarty i piąty poleciały koślawym łukiem, ale zostały poprawnie rzucone. Szósty wyszedł idealnie. - Tiaaa, nic dziwnego. Postura bardziej na pałkarza. Zostało nam jeszcze łapanie złotego znicza i obrona pętli. Zacznijmy może od obrony pętli, wyjdzie szybciej. Łapiesz co najmniej pięć i masz egzamin zaliczony. - Co oczywiście powiodło się ze skutkiem takim, że zamiast pięciu na dziesięć, złapał wszystkie. Wtedy to Pince był już pod wrażeniem. - No, dobra... Jak złapiesz tego znicza to jesteś w drugim etapie. Przygotuj się, kiwnij głową na znak gotowości, a ja puszczam go. - Po krótkim odsapnięciu, Clinton postanowił w końcu kiwnąć głową, co zaowocowało pogonią za zniczem. Nigdy nie był dobry z jego złapania. Znicz był zawsze szybciej o tę jedną sekundkę. Ale po dziesięciu minutach jego rękę miziały skrzydełka okrągłego urządzenia wykorzystywanego w meczu dla szukających. - Dobra, Arrows. Zaliczyłeś pierwszy etap. Chodź za mną, teeeraz dostaniesz etap pedagogiczny. - Po czym po krótkiej chwili Arrows znajdował się w symulacji, gdzie siedział pośród nauczycieli na jednej z uczt, a potem usłyszał jak ktoś nawołuje, że troll jest w zamku. Mężczyzna nie czekał długo, porwał się z różdżką i spacyfikował szybko nadchodzącego trolla, który gruchnął całą swą objętością na ziemię. - Brawo, zaliczone. W końcu, idź już. Za dwa dni dostaniesz list z gratulacjami i upoważnieniami.

LINK DO LOSOWANIA: klik
ETAP I: 3 podejścia, za trzecim zdane. (5,3,6)
ETAP II: Scenariusz z Trollem (4) i Parzysta (6)
Powrót do góry Go down


Carma C. Charisme
Carma C. Charisme

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 1102
  Liczba postów : 476
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11845-carma-c-charisme
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11851-maly-kruczek
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11853-carma-c-charisme
Sala egzaminacyjna - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala egzaminacyjna - Page 3 Empty


PisanieSala egzaminacyjna - Page 3 Empty Re: Sala egzaminacyjna  Sala egzaminacyjna - Page 3 EmptyCzw Lis 02 2017, 01:29;

Uzdrawianie

Etap I: 3, 2->3, 5, 5, 2->2, 5, 4->5, 1 (7 podejść, 8. udane)
Etap II: 6 i 4

Co ona tak właściwie wyprawiała? Po szkole wszystko szło jej doskonale - kariera uzdrowicielska stała przed nią otworem, każdy kolejny miesiąc pracy na oddziale pediatrycznym dawał jej dodatkowe życiowe doświadczenie w wykonywanym zawodzie. Była dorosła i mogła decydować o swoim życiu w każdej kwestii, nie potrzebowała zezwoleń i poleceń z "francuskiej matczynej góry". Próba ogarnięcia nieogarniętego życia wychodziła Carmie naprawdę nieźle i gdyby nie pokrętne emocje towarzyszące jej przy każdorazowym wspomnieniu Rasheeda, jej życie naprawdę byłoby zupełnie normalne.
Ale właśnie... Sharker. Wracała w mury szkoły przez szczeniackie zachowanie brata, ale czy naprawdę tylko z jego powodu byłaby w stanie rzucić karierę uzdrowiciela? Matki nie brała w ogóle pod uwagę, bo mogła jej prośbę zwyczajnie zignorować - naprawdę nie była jej nic a nic winna, wręcz dziką przyjemność przyniosłoby Charisme zignorowanie złocistego i wyperfumowanego pergaminu, który przyniosła matczyna sowa. Wiedziała, że Rasheed miał zacząć uczyć w szkole, i tylko ta wiedza popchnęła ją w kierunku Hogwartu... Co dość szybko zweryfikowali egzaminatorzy w trakcie kursu na nauczyciela. Umiejętności społeczne Carmy zostawiały naprawdę wiele do życzenia, jej sceptyczne podejście do tego całego pomysłu również. Pierwszy etap egzaminu - wyleczenie pacjenta cierpiącego na Smoczą Ospę - powinien być czymś naturalnym i prostym dla kogoś, kto wiązał przyszłość z uzdrawianiem ludzi. Niestety, srebrzystowłosa niespecjalnie przykładała się w Hogwarcie do zielarstwa i eliksirów - no, może do tego drugiego nieco bardziej - dlatego kilkukrotnie zdarzyło się jej nie wykonać wymaganego wywaru poprawnie. Łagodziła objawy choroby, ale nie potrafiła jej zaleczyć. W duchu naprawdę dziękowała strukturze Munga za to, że alchemicy zajmowali się produkowaniem lekarstw, a ona mogła zajmować się diagnostyką i wyborem odpowiedniego rodzaju leczenia.
W końcu jednak musiało się udać - pomiędzy zarywaniem nocy na oddziale a próbą odnalezienia czasu na sen, Carmie udało się przećwiczyć przygotowanie kilku podstawowych eliksirów na powszechnie znane choroby czarodziejskiego świata. Pomogła jej w tym jedna z alchemiczek z Munga i tylko w taki sposób Charisme mogła przejść do kolejnego etapu.
Do tej części nie potrafiła przygotować się w żaden sposób - zdolności społeczne Carmy należały do tych naprawdę słabo wykształconych, chociaż grupka przyjaciół, których Charisme udało się w Hogwarcie odnaleźć przez ostatnie trzy lata pozwoliła dziewczynie dojrzeć do pewnych spraw. Jednak gdyby nie całkowity przypadek, Francuzka podchodziłaby do testu prawdopodobnie równie wiele razy, co do poprzedniego etapu. W trakcie symulacji musiała odnaleźć zaginionego ucznia, który najwyraźniej miał gorszy dzień, bo po krótkim wywiadzie z kilkoma jego kolegami z roku dowiedziała się, że nie ma zbyt wielu znajomych. Jako, że sama należała do introwertyków, wspólnie z dwójką prefektów postanowiła przeszukać błonia, sowiarnię oraz kilka innych miejsc, z których sama ochoczo korzystała w trakcie studiów w tym pięknym zamczysku. I w taki sposób chłopiec się w końcu odnalazł - cały i zdrowy, gdzieś w pobliżu chatki gajowego, najwyraźniej spacerując i często zmieniając swoje miejsce postoju. A gdy eliksir przestał działać, egzaminatorzy byli najwyraźniej bardziej zdziwieni od samej Carmy.
Długo nie docierał do niej fakt, że już niebawem ma zacząć nauczać w miejscu, w którym jeszcze kilka miesięcy temu sama narzekała na tych tragicznych nauczycieli od niepotrzebnych przedmiotów.
Powrót do góry Go down


Frybeus Bladestriker
Frybeus Bladestriker

Nauczyciel
Wiek : 39
Czystość Krwi : 0%
Galeony : -90
  Liczba postów : 33
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15455-frybeus-bladestriker#415001
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15459-silver-feather#415279
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15454-frybeus-bladestriker
Sala egzaminacyjna - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala egzaminacyjna - Page 3 Empty


PisanieSala egzaminacyjna - Page 3 Empty Re: Sala egzaminacyjna  Sala egzaminacyjna - Page 3 EmptySob Lis 25 2017, 02:59;

Kurs zrobiony w latach 2005-2006

I etap: I podejście: 3, II podejście: 2, 2 II podejscie: 6 (zaliczone przy 3 podejściu)
II etap: 2, 6 (zaliczone przy pierwszym podejściu)

ogółem zdane!

To dzisiaj miałem kurs na nauczyciela wróżbiarstwa. Wszystko byłoby fajnie, dobrze gdyby nie fakt, że dorobiłem się choróbska. Marnie widziałem swoje próby zdawania. Przecież to było logiczne, że z gilem do pasa, temperaturą nie skupię się na szczegółach, a co dopiero na tych drobniejszych.
Pociągając nosem, ubrany w ciepłe ubrania, siedziałem przed salą, w której miał odbyć się egzamin. Nie tylko ja tutaj byłem, bo poza mną przyszło na zaliczenie pięć innych osób. Patrzyli na mnie jak na kosmitę i jeszcze w dość sporej odległości ode mnie. Wcale się im nie dziwię, skoro robiłem za darmową wylęgarnię zarazków.
Jak tylko zaliczenia się zaczęły, to chyba jak po złości musiałem być pierwszy. Nie obeszło się oczywiście bez komentarzy na temat mojego zdrowia, ale nie mogłem pominąć egzaminu.|
Dostałem w swoje łapska kryształową kulę. Wpatrywałem się w nią, ale nie bardzo mogłem się skupić. Zatoki dawały się we znaki, a widok ośnieżonego połacia łąki sprawiał, że zaczynało mi się chcieć spać. Nie, żeby mi się nie chciało wcześniej, bo leciałem na antybiotykach, ale no...wiecie co było najgorsze? To, że do jasnej cholery sam nie wiem, w którym momencie ostatnie co zapamiętałem to podnoszących się egzaminatorów i wołających mnie. I tak oto, moja pierwsza próba podejścia na krus skończyła się utratą przytomności i wizytą w szpitalu. Mieliśmy powodu, z Marcusem, aby nie używać magii, więc...skończyło się oblaniem na całego. Cóż...spróbuję innym razem…
...no i znowu tu jestem na egzaminie na nauczyciela wróżbiarstwa. I wiecie co? Tydzień przed złamałem nogę. Zabawne co nie? A jak wspominałem, nie mogłem używać magii więc...musiałem czekać, aż się samo zagoi. W każdym razie, tym razem liczyłem, że zdam bez problemu. Jak ostatnio, dostałem kryształową kulę, w której widziałem rozszalałe morskie tonie, błyskawice, a potem pojawiające się jaśniejące światełko. Zacząłem opowiadać, że jest to oznaka trudnych czasów oraz niepowodzenia jak i niepokoju. Morze to także nasza osobowość, która w chwili zagrożenia stawała się niespokojna, ale w pewnym momencie staje spokój. Zjawia się światło, które...i tu właśnie się pomyliłem. Musiałem szybko coś wykombinować, bo egzaminatorzy patrzyli na mnie tak, jakbym mieli mnie zaraz zabić. Sam nie wiem czemu, ale ja to chyba jakiegoś miałem pecha, albo mnie pokarało, za to, co robiłem wcześniej, wiecie kradzieże, patrzenie na morderstwa, tortury, bo tuż pod moimi nogami pojawił się on! Karaluch! Tak, dobrze słyszeliście, przebrzydły karaluch! Jak ja ich nienawidzę...bo są obleśne i mogą sporo przeżyć. Wiecie co ta bestia zrobiła?! Wlazła mi pod nogawkę spodni i...zawaliłem egzamin. Nie mogłem wytrzymać tego, że ta paskuda łaskotała mnie po nodze więc poleciało dość sporo niecenzuralnych słów i tak oto, na kopach wyleciałem z egzaminu z pałą na papierze…
...byłem tutaj trzeci raz...do jasnej cholery tym razem musiało mi się udać! Zakasałem rękawy przed wejściem do budynku. Wytarłem nos ręką po czym wlazłem do środka. Strzeliłem palcami u rąk, zaraz po wczłapaniu do sali egzaminacyjnej. Już widziałem te ich miny. W sumie, jakby nie patrzeć ostatnim razem nawaliłem, a do tego poleciało sporo niecenzuralnych słów. Tym razem miałem wizję, w której szedłem korytarzem jakiegoś zamczyska, miałem wrażenie, że to był Hogwart. Ktoś mnie potem zaczął gonić. Zdziwiłem się, nieco, bo przecież dawno nie było mnie tam i to były stare dzieje w sumie. Potem, widziałem krew. Nie podobało mi się to. Zwykła wizja nie powinna chyba, aż tak wzbudzać emocji w mojej osobie byłem tego pewien, ale kto wie, to nie pierwszy raz. Opowiedziałem, że korytarze symbolizują zamknięcie i kroczenie poplątanej nici życia, że to zagubienie w swoich mrocznych czeluściach umysłu, a goniący cień to personifikacja naszego strachu, a usilne poszukiwanie wyjścia to znak braku odwagi na nadchodzące zmiany i trzeba się im postawić, aby móc iść do przodu. Udało mi się zdać idealnie pierwszy etap to teraz został jeszcze drugi…
...szedłem korytarzem, kiedy to usłyszałem dzieciaki. Skierowałem się w tamtą stronę, aby zobaczyć, co się dzieje.
-Co za...-skrzyżowałem ręce na piersiach.
Przyglądałem się uważnie temu, co robili. Oczywiście, kłótnia o dziewczynę. Pokiwałem głową na boki. Dwóch młodziaków się biło, a reszta dopingowała to jednego to drugiego i jeszcze podjudzała. Podszedłem do bijących się. Złapałem jednego i drugiego, a potem uderzyłem ich o siebie głowami. Natała cisza.
-Auauaua! To bolało!-pisnął jeden.
-Za co proszę pana?! To on zaczął! On powinien był dostać, a nie ja! To on zabiera się za cudze dziewczyny!-ten drugi był bardzo pyskaty.
-Alice jest moja! Kocha tylko mnie!
-Nieprawda! Jest moja!
Spokój, świnia z małpą!-strzeliłem ich jeszcze raz głowami o siebie.-Po pierwsze, nie macie lepszych rzeczy do roboty? Może nauka wróżbiarstwa?-odpechnąłem ich od siebie-Po drugie, nie ważcie się więcej traktować innego człowieka czy czarodzieja jak przedmiot.-zmierzyłem ich chłodnym wzrokiem.
Jako człowiek mafii, potrafiłem być chłodnym i zimnym dupkiem. Obaj skulili się i zmaleli jakby w oczach.-Chcielibyście, żeby was traktowano jak przedmiot? Żebyście starli się rzeczą?-pokiwali obaj głowami-Nie? Tak myślałem. To spieprzać mi z oczu, a koleżankę ładnie przeprosić, najlepiej kupić róże herbaciane. Kobiety je uwielbiają.-patrzyłem jak obaj skuleni spierniczają przede mną, a pozostali grzecznie rozeszli się do swoich sal.
Otrzepałem dłonie. Poczułem, że ktoś patrzy. To byli egzaminatorzy. Pomachałem im z jakże szczerym uśmiechem. Okazało się, że był to drugi etap, który zdałem idealnie. Ja, miałbym nie poradzić sobie z gównarzerią? No jeszcze czego. Skoro dawałem sobie radę z niesubordynowanymi dorosłymi to z dzieciakami też sobie dam radę, a ten papier tego dowodzi! Ucałowałem dokumenty i zadowolony z siebie udałem się do mojego domu, w którym czekał na mnie przybrany ojciec.
Powrót do góry Go down


Gregers Colton
Gregers Colton

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 120
  Liczba postów : 609
https://www.czarodzieje.org/t8544-gregers-colton
http://czarodzieje.org/t8551-pisz-do-coltona-spokojnie
http://czarodzieje.org/t8550-gregers-colton#241644
Sala egzaminacyjna - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala egzaminacyjna - Page 3 Empty


PisanieSala egzaminacyjna - Page 3 Empty Re: Sala egzaminacyjna  Sala egzaminacyjna - Page 3 EmptyPon Gru 18 2017, 15:50;

Portfel z dnia na dzień coraz bardziej świecił pustkami i Colton nie miał wyboru - musiał wyjść do ludzi, a co gorsze, zmuszony był podjąć pracę. Przez parę dni włóczył się więc od baru do baru, szukając miejsca, w którym mógłby zarobić. Niestety był jeden problem. Młody za czasów studenckich imprezował niemal każdego wieczora i właściciele lokali znali go raczej jako zbuntowanego nastolatka, który lubi łamać zasady, niżeli poważnego kandydata na pracownika ich zakładu. Dlatego kiedy w siódmym z kolei barze, usłyszał, że powinien szukać gdzieś indziej, obdarzył właściciela konkretną wiązanką, trzasnął drzwiami i obrał inną taktykę.
Zaczął szukać we wszelkiego rodzaju sklepach, aptekach i kawiarniach, ale z czasem stwierdził, że taka praca jest po prostu nudna i nie dla niego. Był coraz bardziej znudzony żmudnymi poszukiwaniami. Któregoś wieczora postanowił na jakiś czas odpuścić, wierząc, że rozwiązanie przyjdzie w najbardziej nieoczekiwanym momencie.
Zaszył się w mieszkaniu, wyciągnął butelkę ognistej whisky i popalając jednego papierosa za drugim, myślał o dawnych czasach. Przypominał sobie dni spędzone z Sarą. Te słoneczne, kiedy urywali się z zajęć tylko po to, by spędzić parę godzin na błoniach. Myślał też o dniach pochmurnych. Wtedy pili wódkę i palili mugolskie fajki. Dużo rozmawiali, o wszystkim. Czasami się droczyli.
Wspomnienia wciąż były żywe.
Tego dnia Gregers Colton zdecydował, że będzie pracował w szkole. Szkoła kojarzyła mu się z ich przeszłością, a on chciał przecież jak najwięcej z tej przeszłości zachować. Faktycznie, nie miał tych wszystkich umiejętności pedagogicznych, ale natura obdarzyła go charyzmą, dzięki której jednał sobie ludzi. Miał także sporą wiedzę z transmutacji.

Następnego dnia udał się więc na kurs nauczycielski.
Pierwszy jego etap przebiegł pomyślnie (kostka 1). Egzaminatorzy byli pod wrażeniem, kiedy były Ślizgon bez problemu transmutował szpilkę w… Szpilki – te, w których kobiety męczą się tylko po to, by dobrze wyglądać. Następnie buty przybrały formę multekremu, czyli tradycyjnego deseru Norweskiego, przywodzącego Gregersowi na myśl kraj dzieciństwa. Przysmak przeistaczał się coraz bardziej, aż w końcu stał się kotem i zadanie zostało zakończone pomyślnie.

Drugi etap, o dziwo, również nie sprawił młodzieńcowi trudności (kostki 3 i 2). Po wypiciu eliksiru, oczom Gregersa ukazała się tak dobrze znana Wielka Sala, która przywołała lekki uśmiech na jego twarz. Grymas ten znikł jednak tak szybko, jak się pojawił, kiedy próg Sali przekroczył troll. Colton zacisnął wargi w cienką kreskę i zachowując zimną krew, jednym ruchem nadgarstka przemienił wielkie stworzenie w zupełnie bezbronnego szczeniaczka. Hogwart zaczął powoli znikać i chłopak na nowo znalazł się przed komisją, która nie kryjąc zadowolenia, pogratulowała mu zaliczonego kursu.
Powrót do góry Go down


Rosaline Zakrzewski
Rosaline Zakrzewski

Nauczyciel
Wiek : 30
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 31
  Liczba postów : 93
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15498-rosaline-cordelia-zakrzewski?nid=2#416487
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15505-borowka#416528http://czarodzieje.my-rpg.com/t15505-borowka#416528
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15499-rosaline-cordelia-zakrzewski
Sala egzaminacyjna - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala egzaminacyjna - Page 3 Empty


PisanieSala egzaminacyjna - Page 3 Empty Re: Sala egzaminacyjna  Sala egzaminacyjna - Page 3 EmptyPon Gru 18 2017, 17:13;

Czerwiec 2016

Prawdę mówiąc praca nauczyciela nigdy nie była na liście jej wymarzonych zawodów. Chciała wieść ekscytujące życie u boku równie ekscytującego partnera, ale aktualnie zasmakowała stagnacji i ta stagnacja jej jak najbardziej odpowiadała. Miała mieszkanko w Londynie, odpowiedzialnego partnera, rozwijała się naukowo. Czegoż chcieć więcej? Teraz postanowiła się rozwijać i zacząć kursy. Kto wie? Za rok, może dwa, a może za dwadzieścia lat zdecyduje się dzielić zdobytą wiedzą. Nauczycielstwo to nie szczyt marzeń, ale piękna wizja stabilizacji i niezależności finansowej.
Dlatego też w to upalne czerwcowe popołudnie stawiła się na egzaminie w Ministerstwie Magii, a stukot jej obcasów roznosił się echem po korytarzu. Usiadła pod salą starając się powstrzymać stres, a kiedy już opanowała się nieco weszła do środka. Zajęła wskazane jej miejsce, uzupełniła pergamin o swoje dane, a kiedy skończyła pojawiło się polecenie. Miała przetłumaczyć fragment run. Fragment który wydawało się jej, że już kiedyś widziała. Wzięła się więc do pracy, aby po paru minutach podnieść rękę i opowiedzieć egzaminatorowi co właśnie przeczytała. I wszystko szło dobrze, ale na sam koniec pomyliła się. Szybko jednak naprawiła swój błąd, a mężczyzna zaprosił ją na drugi etap.
Drugi etap nie był tak prosty jak się wydawało. Była w szkole, szła sobie korytarzem i zobaczyła jak uczniowie magicznie się naparzają jak gdyby nigdy nic. Przyłożyła różdżkę do swojego gardła i wzmocniła głos, który rozniósł się głośnym echem po korytarzu kiedy powiedziała:
- DOŚĆ - ściągając uwagę wszystkich, łącznie z walczącymi. Korzystając z ich zaskoczenia rozbroiła ich i zaprosiła do gabinetu dyrektora. Jeden zero dzieciaczki. Nie ma takiego bicia. Ledwie skończyła, a już pojawił się egzaminator gratulując jej zdanych egzaminów. Pięknie!

Etap I - 2, 1
Etap II - 1, 4

http://czarodzieje.forumpolish.com/t15417p975-kostki#417558
Powrót do góry Go down


Tilda Thìdley
Tilda Thìdley

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 46
  Liczba postów : 411
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15607-tilda-thidley#420456
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15652-tilda-thidley#421489
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15637-tilda-thidley
Sala egzaminacyjna - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala egzaminacyjna - Page 3 Empty


PisanieSala egzaminacyjna - Page 3 Empty Re: Sala egzaminacyjna  Sala egzaminacyjna - Page 3 EmptySro Sty 03 2018, 01:00;

Wrzesień-październik 2016, kurs nauczycielski z dziedziny transmutacji

Patrząc wstecz, nie mogę przypomnieć sobie momentu, w którym zdecydowałam, że droga, którą będę podążała, wiedzie z powrotem do Hogwartu. Już od dawna czułam, że nie wytrzymam długo poza murami zamku, łaknąc powrotu do miejsca, które stanowiło mój drugi, cieplejszy dom niemal połowę mojego życia. Spędzając tam niemal każdy dzień w roku, nie potrafiłam wyobrazić sobie innego życia. Wiedziałam, że w chwili, gdy moja noga przekroczy "nieodwracalnie" tę granicę, nieustannie będę zerkała w tył, w przeszłość, wspominając każdy piękny moment, który przeżyłam tam w środku. Nie myliłam się, gdyż już początkiem lipca nie mogłam powstrzymać nękających mnie myśli, iż koniec nadszedł szybciej, niż sądziłam.
Zaraz potem świat czarodziejów obiegły pierwsze wzmianki na temat zakłóceń magicznych. Różdżki odmawiały posłuszeństwa jedne po drugiej, na ulicach zdarzało się coraz więcej wypadków, a gdy moje rodzeństwo wróciło w mury zamku, okazało się, że również nasza twierdza, nasze bezpieczne miejsce na ziemi traciło swoją magię. Nie potrzebowałam większej zachęty, by rozpocząć kurs nauczycielski - musiałam tam wrócić, chociażby po to, by mieć oko na resztę mojego rodzeństwa, wystawionego na pastwę obskurusów, wilkołaków i mugoli.
Kurs był niezwykle czasochłonny i pracochłonny, same przygotowania do części teoretycznej zajęły mi dobry miesiąc, nie wspominając już o zaliczeniu, do którego musiałam podchodzić trzy razy. Pierwsze dwa skończyły się fiaskiem, bowiem moja różdżka w połowie przemian transmutacyjnych odmawiała posłuszeństwa, zostawiając pracę w postaci hybrydy, raz między chustką do nosa, a zeszytem; drugi raz między piórem, a gałęzią. Dopiero kolejna próba zweryfikowała moje faktyczne umiejętności, szpilka zmieniła się w pióro, puchar, szczura, banan, krzesło, chustę, naszyjnik, pergamin, pompon i ostatecznie w kota - komisja wydawała się być zadowolona i bezproblemowo przepuściła mnie do kolejnego etapu. Szczerze mówiąc mogliby to zrobić znacznie wcześniej...
Część praktyczna nie była już tak oczywista jak rzucanie zaklęć transmutujących przedmioty. Polegała na wypiciu eliksiru, dzięki któremu przenosiło się w symulację życiowej sytuacji pedagoga. Na tym etapie oceniali już bardziej umiejętności interpersonalne i umiejętności prowadzenia konwersacji z uczniami. Nie sądziłam, że wyłożę się tak szybko. Za pierwszym razem znalazłam się w jakimś gabinecie. Przede mną stało biurko, pełne przeróżnych papierów - gdzieś wśród kartek zapisanych słowami dostrzegłam na czerwono wymalowane słowo "troll". Czyżby moja symulacja polegała na ocenie prac domowych? W chwili, gdy ta myśl zamieszkała w mojej głowie, drzwi rozwarły się, ukazując w progu dwójkę uczniów. Na ich piersiach lśniły odznaki prefektów, a ich twarze wykrzywiał strach. Zaginął uczeń. Od kilku godzin nie można go znaleźć.
Nie podołałam.
Druga sytuacja wcale nie była ciekawsza. Tym razem zagrożenie stanowił troll, który wpadł przez drzwi wielkiej sali podczas jednego z posiłków. Symulacja symulacją, naprawdę zadrżałam o swoje życie, widząc jak wymachuje w powietrzu pałką. Nie miałam szans.
Trójka stała się moją szczęśliwą liczbą podczas trwania tego kursu - a może to kwestia tego, że eliksir przeniósł mnie w dokładnie tą samą symulację, co ostatnim razem? Lądując w wielkiej sali niemal od razu wiedziałam, co się stanie i moje przewidywania okazały się prawdziwe - wrota rozwarły się, prezentując wszystkim zebranym wyjątkowo brzydki okaz trolla górskiego. Jego ryk odbił się echem od ścian, a wiszące u sufitu, usianego gwiazdami, świece zgasły, targnięte podmuchem wiatru. Tym razem wiedziałam, co miałam zrobić, jak poprowadzić grupę - w żyłach płynęła adrenalina, a umysł działał prężnie. Drugi raz nie popełniam tego samego błędu - troll został okiełznany, a komisja stwierdziła, że poradziłam sobie z zadaniem doskonale.
Kurs dobiegł końca, a ja odebrałam papier z moim imieniem i nazwiskiem, poświadczający o moich kompetencjach. Oby tylko rzeczywistość była mniejszym wyzwaniem, niż troll z magicznej symulacji.

kostki 1 etap:
1. 3 -> nieudane
2. 4, 1 -> nieudane
3. 6 - idealnie
drugi etap:
1. 6,3 -> nieudane
2. 4,5 - > nieudane
3. 3,6 -> udane
Powrót do góry Go down


Cordelia T. Fairwyn
Cordelia T. Fairwyn

Nauczyciel
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 282
  Liczba postów : 41
http://czarodzieje.org/t15-679-cordelia-fairwyn
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15683-delia#422786
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15676-cordelia-everhart#422633
Sala egzaminacyjna - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala egzaminacyjna - Page 3 Empty


PisanieSala egzaminacyjna - Page 3 Empty Re: Sala egzaminacyjna  Sala egzaminacyjna - Page 3 EmptyPon Sty 15 2018, 20:17;

Kurs nauczycielski - Obrona Przed Czarną Magią
Do samego końca, a właściwie do dnia egzaminu, Cordelia nie była przekonana, czy faktycznie chce nauczać w szkole dla młodych czarodziejów. W przeddzień wizyty w Ministerstwie Magii zdążyła wydeptać ścieżkę w swoim małym, wynajmowanym na obrzeżach Londynu mieszkaniu. Chodziła w tę i we w tę, zastanawiając się, czy nie zrezygnować z przystąpienia do egzaminu. Kiedy Cordelia pokonywała kilometry, samopiszące pióro przelewało jej myśli na pergamin, tworząc listę za i przeciw. Ostatecznie nie miała nic do stracenia, a jedyne co groziło jej na sali egzaminacyjnej to przełknięcie gorzkiej pigułki, jaką mogłaby być porażka. Wiedziała, że wyolbrzymia rangę tego wydarzenia, ale taka już po prostu była - godzinami siedziała nad księgami, studiując nowe zaklęcia, a kolejne poświęcała treningowi sam na sam ze swoją różdżką. Mimo to, nigdy nie była pewna swoich umiejętności. Ot, pozostałość jeszcze z czasów szkolnych, gdzie wśród krukonów panowała niewypowiedziana na głos atmosfera rywalizacji. Nawet jeśli nie dotyczyła ona bezpośrednio wychowanków Raveclawu, to jednak, trzeba było to przyznać, lubili błyszczeć na tle innych domów.
Nad przygotowaniami do egzaminu spędziła naprawdę dużo czasu, starając się doskonalić wszelkie wymagane zaklęcia. Z umiejętnościami pedagogicznymi było nieco gorzej, bowiem ten aspekt nauczania nie ekscytował jej tak bardzo, jak czarna magia. A właściwie obrona przed nią, której przecież w przyszłości miała uczyć młode pokolenie czarodziejów. Przygotowania nie objęły jedynie zawiadomienia rodziny o swoich planach. Zresztą, i tak od dłuższego czasu nie żyła z nimi w najlepszych stosunkach, zwłaszcza po śmierci rodziców. Nim ich ciała zupełnie ostygły, między młodymi Fairwynami zaczęły latać iskry. Cordelia nie chciała uczestniczyć w kłótniach, które polegały przede wszystkim na przerzucaniu między sobą odpowiedzialności za rodzinny biznes.... W którym ona siebie absolutnie nie widziała.
***
W dniu egzaminu czuła się potwornie zmęczona, zapewne dlatego, że w nocy nie mogła zmrużyć oka. Przekręcała się z boku na bok, nasłuchując dochodzącego z ulicy gwaru nocnego Londynu. Ponieważ nie dała rady zasnąć, przygotowania do podróży zaczęła już bladym świtem. Włosy, wypuściwszy kilka niesfornych kosmyków, zaplotła w luźny warkocz, okalający jej głowę jak korona. Długo zastanawiała się też nad wyborem stroju na tę okazję, który nie mógł być przecież z byt elegancki, bowiem mogłoby to utrudniać wykonanie zadań egzaminacyjnych, a te... No właśnie, Cordelia nie miała bladego pojęcia o tym, czego mogła spodziewać się po przybyciu do Ministerstwa Magii. Ostatecznie, po raz pierwszy od bardzo dawna, wybrała czarne spodnie. Do nich dobrała odpowiednio marynarkę w tym samym kolorze oraz białą, niemalże męską, koszulę. Usta standardowo podkreśliła ciemnoczerwoną szminką.
***
Przybywszy do Ministerstwa Magii za pomocą szeroko rozwiniętej sieci Fiuu, Cordelia udała się prosto pod salę egzaminacyjną, gdzie miała oczekiwać na swoją kolej. Podczas egzaminu była o wiele spokojniejsza, niż dzień przedtem, ale i tak popełniła kilka błędów. Stając do pojedynku z egzaminatorem, starała się zaplanować szybko które z przyswojonych zaklęć sprawdzi się najlepiej. Czarodziej egzaminujący nie dał jej zbyt wiele czasu do namysłu, atakując jako pierwszy zaklęciem ceriusam, po którym różdżka Cordelii zaczęła niesamowicie parzyć ją w rękę. Blondynka odruchowo wypuściła ją z ręki, po czym zaraz chwyciła ją ponownie, tym razem przechodząc prosto do zaklęcia everte statum. Egzaminator poderwał się z ziemi, niesiony niewidzialną siłą pochodzącą z różdżki i wylądował na regale, z którego po uderzeniu pospadało kilka książek.
Pojedynek trwał ponad pół godziny, w trakcie której atakowali się wzajemnie najróżniejszymi zaklęciami. Ostatnim z nich było lucidium smono, którego Cordelia użyła w akcie desperacji, nie mając pomysłu czym jeszcze mogłaby zaskoczyć egzaminatora. Gdy ten zapadł w drzemkę, odczekała kilka minut, po czym przy pomocy różdżki zdjęła zaklęcie z czarodzieja.
Koniec pojedynku nie spodobał się egzaminatorowi, który uznał lucidium somono za marną zagrywkę, dlatego też długo zastanawiał się nad wynikiem pierwszego etapu. Kiedy jednak zrobił sobie kilkuminutową przerwę na zapalenie Wizz-Wizza, jego zdanie się odmieniło i uznał, że ostatecznie zaklęcie było... Dość zabawne i pomysłowe, dlatego też przepuścił Cordelię do kolejnego etapu.
***
W drugim etapie zadaniem Fairwyn było wypicie eliksiru, który miał przenieść ją do hipotetycznej sytuacji mogącej przytrafić się pedagogowi w szkole. Cordelia musiała poradzić sobie z zaginięciem pierwszorocznego ucznia, podopiecznego jej domu. Nie tracąc czasu (którego od zaginięcia upłynęło już zbyt wiele), pierwsze swoje kroki skierowała ku obrazom, które podsunęły jej sporo poszlak dotyczących szukanego ucznia. Ostatecznie zdecydowała się pomóc sobie zaklęciem tropiącym, dzięki któremu odnalazła zgubę i tym samym zaliczyła drugi etap egzaminu nauczycielskiego.

I. Kostki: 4, 2, 6

II. Kostki: 6, 2
Powrót do góry Go down


Jude Carroll
Jude Carroll

Nauczyciel
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 167
  Liczba postów : 48
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15680-jude-carroll
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15687-sowa-pana-jude-a#422963
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15681-jude-carroll#422756
Sala egzaminacyjna - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala egzaminacyjna - Page 3 Empty


PisanieSala egzaminacyjna - Page 3 Empty Re: Sala egzaminacyjna  Sala egzaminacyjna - Page 3 EmptyWto Sty 16 2018, 13:44;

25.06.2017r.
Kurs nauczycielski - Działalność Artystyczna


Jude postanowił zostać nauczycielem. Co ciekawie, nigdy tego nie planował ale kiedy usłyszał, że w Hogwarcie poszukują kogoś kto nauczy dzieciaki czegokolwiek innego poza machaniem różdżka i wkuwaniem na pamięć formułek, postanowił skorzystać z tej okazji do zdobycia posady w szkole. Był zresztą bardzo dobry ze wszystkiego co związane z artyzmem, czemu więc miałby nie uczyć o sztuce czarowników? Wszakże nie tylko mugole mieli wielce rozwiniętą kulturę ale również cały magiczny świat miał muzykę, teatr, opery.
Stawił się więc przed komisją egzaminacyjną, gdzie zostały postawione przed nim dwa zadania. Pierwsze polegało na namalowaniu obrazu, a następnie ożywieniu go. Pokręcił jedynie głową słysząc czego od niego wymagali. Naprawdę w Ministerstwie sądzili, że Działalność Artystyczna ogranicza się do malowania i rysowania? No cóż. Podjął się oczywiście tego zadania co wyszło mu wręcz doskonale.
Drugim zadaniem okazało się wypicie eliksiru, który wprowadzał do specjalnej symulacji. Jude w niej był opiekunem jednego z domów a jego zadaniem okazało się być znalezienie zaginionego ucznia. Nie było w tym absolutnie nic trudnego. Okazało się, że uczeń wymknął się do Hogsmeade, gdzie chciał spędzić czas ze swoimi znajomymi i niestety upił się. Po odnalezieniu go, Jude dał mu karę a następnie wyszedł z symulacji otrzymując pozytywny wynik na kursie oraz dyplom jego ukończenia.


Etap 1
Kostka - 1

Etap 2
Kostki: 1 i 1 (nie udało się), 5 i 2 (poprawka - zdane)
Powrót do góry Go down


Jasper A. I. Lowell
Jasper A. I. Lowell

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 36
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 225
  Liczba postów : 63
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15642-jasper-a-i-lowell
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15711-sowa#423884
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15709-jasper-a-i-lowell#423873
Sala egzaminacyjna - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala egzaminacyjna - Page 3 Empty


PisanieSala egzaminacyjna - Page 3 Empty Re: Sala egzaminacyjna  Sala egzaminacyjna - Page 3 EmptyNie Mar 18 2018, 21:58;

Kurs Prawniczy, opłacony tutaj

Część Pierwsza, kostka 3
Zawsze wiedział, że tylko ciężka praca popłaca, więc do zaliczenia kursu zabrał się jeszcze przed czasem, wypożyczając wszystkie książki, które będą potrzebne na kursie prawniczym, którego się podjął.
Dzięki temu jakże prostemu zabiegowi, jakim było studiowanie jeszcze przed wskazanym czasem, chodzeniu na wszystkie wykłady i pilnemu obserwowaniu wszystkich możliwych spraw sądowych, jakie miały miejsce w tym czasie, nie miał kłopotów by zaliczyć pierwszą część kursu. Był najlepszym w roczniku, bo przecież nie mógłby być gorszy od własnego ojca. Poprzeczkę miał zdecydowanie zbyt wysoko postawioną, ale tylko dążenie za nieosiągalnym celem było dla niego celem jakimkolwiek w sobie.

Część Druga, 6 i 3

Losując swoją sprawę czuł od razu, że będzie ciężko, ale było to zdecydowanie czymś, co go kręciło. Lubił obronę, a jeszcze bardziej lubił obronę w sytuacji która wydawała się pozornie przegrana.
Najsłabszym punktem obrony byli świadkowie, najmocniejszym, potwierdzone alibi. Mimo wszystko w którymś momencie, czekając na swoją kolej do mówienia, poczuł że to może się nie udać, jednak w momencie, gdy usłyszał gong oznaczający start jego czasu - uspokoił się i przybrał wystudiowaną maskę. Bez problemu przypomniał sobie kilka rozpraw, z których wyciągnął najwięcej jak się dało i teraz rzucał cytatami z kodeksu na lewo i prawo. Udało mu się bez problemu podważyć słowa świadków i zaprezentować prawdopodobność alibi.
Z uśmiechem opowiadał, coraz pewniejszy siebie. Wiedział, że jego obrona nie ma nic do zarzutu, a gdy skończył się jego czas, wiedział, że niczego nie schrzanił. Świadczyły o tym pełne uznania miny jego egzaminatorów, którzy jeszcze przy wejściu na salę nie były takie przychylne. Ktoś nawet zażartował, że chce żeby Jasper go bronił jak coś przeskrobie, podali sobie ręce. Zdał śpiewająco.
Powrót do góry Go down


Robin Livingstone
Robin Livingstone

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 34
  Liczba postów : 97
https://www.czarodzieje.org/t15942-robin-cameron-livingstone#431556
https://www.czarodzieje.org/t15955-robinowa-poczta#431763
https://www.czarodzieje.org/t15943-robin-livingstone
Sala egzaminacyjna - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala egzaminacyjna - Page 3 Empty


PisanieSala egzaminacyjna - Page 3 Empty Re: Sala egzaminacyjna  Sala egzaminacyjna - Page 3 EmptySro Mar 28 2018, 01:49;

DWA MIESIĄCE TEMU

Robin miał dość monotonnej i żmudnej pracy w Ministerstwie. Niezliczone ilości kartek, stempli i kubków kawy przewijały się przez jego biurko powodując, że każdy kolejny dzień wydawał się coraz nudniejszy i szarszy. Mężczyzna nawet nie wiedział czemu wybrał akurat takową pracę. W końcu rutyna i nuda to jego dwie największe wroginie, których powinien omijać na kilometr. Mimo to niemal dziesięć lat przesiedział tam nie zaznawszy nawet odrobiny rozrywki, czy przygody. Zawsze tylko- segregacja, zapieczętowanie, wysłanie, skasowanie, napisanie, zaakceptowanie, odrzucenie. Jedyną dobrą rzeczą jaka mu się tam przytrafiła to poznanie tej kobiety robiącej to samo co on stanowisko obok. Co prawda ich związek nie skończył się tak jak zaplanowali, ale nie żałował spędzonych chwil.
Zazwyczaj kursy zdawali studenci, młodsi od niego o przynajmniej osiem lat. Jednakże zawód nauczyciela zawsze go pociągał. Codziennie nowe wyzwania, pomysły, przeszkody. Postanowił spróbować swoich sił. Jako, że zawsze był najlepszy z Zaklęć i Uroków wybranie przedmiotu nauczania nie było trudne. Etap pierwszy nie poszedł mu za dobrze, musiał stawiać się na zdawanie go kilka razy, raz nawet odrzucając akceptację wiedząc, że nie poszło mu tak jak chciał. Jeszcze kilka prób i komisja by zaczęła zapamiętywać jego twarz. Jednakże w końcu się udało. Wykonał wszystkie zadania perfekcyjnie sprawiając, że sprawdzający go nie mieli do czego się przyczepić. Z wielkim uśmiechem na twarzy przyjął eliksir, który miał go symulacyjnie przenieść do etapu drugiego.
Mrugnął i znalazł się na terenie pewnej szkoły, która z pewnością nie była Hogwartem. Tereny tamtej placówki rozpoznałby zawsze. Uczniowie, których twarze były rozmazane znajdowali się w Jadalni, która była wzorowana na Wielkiej Sali z Hogwartu. Nagle drzwi otworzyły, a z nich wyszedł troll rycząc potężnie. Wszyscy wokoło zaczęli krzyczeć i panikować. Na szczęście Robin umiał poradzić sobie z presją. Szybko opanował sytuację uspokajając uczniów i pokonując trolla.
Komisja bez problemu wydała mu certyfikat życząc powodzenia w nowej pracy.

ETAP I- tyle kostek, że nawet nie zapisuje, na koniec udało się wyrzucić 6
ETAP II- 4,6
Powrót do góry Go down


Hal Cromwell
Hal Cromwell

Nauczyciel
Wiek : 62
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 175cm
C. szczególne : okulary do czytania, bardzo zły tatuaż na lewym ramieniu (podgląd w kp)
Galeony : 1041
  Liczba postów : 530
https://www.czarodzieje.org/t16102-harold-cromwell-jr#440448
https://www.czarodzieje.org/t16104-hal-s-ono#440515
https://www.czarodzieje.org/t16101-harold-cromwell-jr#440447
Sala egzaminacyjna - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala egzaminacyjna - Page 3 Empty


PisanieSala egzaminacyjna - Page 3 Empty Re: Sala egzaminacyjna  Sala egzaminacyjna - Page 3 EmptyNie Maj 13 2018, 21:29;

Kurs - nauczyciel ONMS 2014

Kiedy już zdecydował się na zrobienie uprawnień nauczycielskich podejrzewał, że jeżeli coś uwali, to egzaminy psychologiczne. Ponad ćwierć wieku zajmował się najróżniejszymi gatunkami pod wieloma kątami i nie spodziewał się, że czymś go zagną. Bardziej pomylić się nie mógł.
W wyznaczonym terminie, pewny siebie Hal stanął przed egzaminatorem, myśląc, że za kilka godzin wyjdzie stad z oceną pozytywną, kiedy zamiast zadania, testu, czy czegokolwiek nieożywionego dostał szczroszczeta i nakaz, żeby zająć się nim przez tydzień. Teoretycznie nie byłoby to problemem - szczuroszczetem mógł się zająć dzieciak, ale akurat wtedy miał w domu rekonwalescentów w postaci żabertów z psedohodowli i wprowadzenie miedzy nie szczuroszczeta mało skończyć się fatalnie. Próbował wytłumaczyć sytuację egzaminatorowi i poprosić o jakieś inne zadanie, ale ten był chyba nie w sosie, bo kazał mu spadać i nie zawracać mu gitary.
Hal nie mógł zrobić nic innego, jak odłożyć cały ten kurs w czasie, a kiedy jego sytuacja mieszkalna się ustabilizowała, spróbował jeszcze raz. Wszystko przebiegało bez zakłóceń. Zwierzak miał się dobrze i w żaden sposób nie wadził Halowi. Wyglądało na to, że zaliczenie ma w kieszeni, kiedy ostatniego dnia, odwiedził go siostrzeniec z rodziną. Dosłownie na 2 minuty spuścili trzyletnią Eve z oczu, ale mała i tak zdążyła poczęstować zwierzaka znalezionym, Bóg wie gdzie, gigantojęzycznym tofii. Egzaminator nie docenił jednak faktu, że Halowi udało się odratować szczuroszczeta, a może po prostu nie kupił tej historii.
Kolejne dwa podejścia do zaliczenia również skończyły się fiaskiem. Pierwsze z nich oblał dla odmiany z własnej winy i do tego bardzo słusznie, bo szczuroszczet po prostu jakoś mu uciekł. Z drugiego zrezygnował w połowie, bo musiał wyjechać wyjechać do matki, która zachorowała.
Z pewną dozą sceptycyzmu podchodził do kursu piąty raz, pewny, że i tym razem coś pójdzie nie taki zastanawiał się, czy przypadkiem wszystkie te poprzednie wypadki nie miały być znakiem, że nie powinien jednak zostawać nauczycielem. Tym razem jednak wszystko było w porządku, chociaż Hal przewidywał porażkę, gdy nie doszło jego zamówienie skorupiaków, którymi karmił podopiecznego. Zapasów na szczęście wystarczyło i Cromwell mógł przejść w końcu do testu psychologicznego, którego naprawdę się obawiał.
Forma zaliczenia była bardzo interesująca. Hal chyba nigdy wcześniej nie słyszał o eliksirze powodującym symulacje i podekscytowany najwidoczniej jakimś nowym wynalazkiem zupełnie zapomniał o stresie.
Znalazł się w Wielkiej Sali i z początku nie do końca rozumiał co miał robić. Dotykał wszystkiego co leżało przed nim na stole, zachwycony tym, że było to tak realistyczne, kiedy drzwi do sali niemal wypadły z zawiasów i do środka wtargnął rozwścieczony troll. Ten również był bardzo realistyczny i mówiąc szczerze, Hal momentalnie zapomniał, że znajduje się w symulacji. Rzucił na stworzenie zaklęcie Ex Animo, ogłuszając je i wiedząc, że ma zaledwie kilka minut zaczął uspokajać spanikowanych uczniów, organizując sprawną ewakuację. Po chwili wszystko się rozmyło, a on znów stał w sali egzaminacyjnej, przed zadowoloną komisją. Kto by pomyślał, że ktoś, kto potrzebował pięciu prób ze szczuroszczetem, poradzi sobie za pierwszym razem z trollem?

Wiedza: 2, 2/5, 5, 3, 2/1
Psychologiczny: 4 i 4
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Sala egzaminacyjna - Page 3 QzgSDG8








Sala egzaminacyjna - Page 3 Empty


PisanieSala egzaminacyjna - Page 3 Empty Re: Sala egzaminacyjna  Sala egzaminacyjna - Page 3 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Sala egzaminacyjna

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 7Strona 3 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Sala egzaminacyjna - Page 3 JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
ministerstwo magii
 :: 
Podziemia
-