Obecny czas to Pią Maj 17 2024, 09:13

Znaleziono 1 wynik

Seoul

Teraz to ona spojrzała na niego wymownie z tym „może”. No bo raczej nie spodziewałaby się po nim, że będzie oglądał jakieś typowo babskie, koreańskie dramaty z miłością w tle. Lexa od długiego czasu unikała wszystkiego co związane z miłością. Filmy, seriale, nawet koszulki... a najlepsze i tak były jej walentynki od ponad dwóch lat. Pierwsze po zerwaniu były najgorsze, bo zaledwie cztery miesiące później i to niecałe. Cały dzień przeleżała w łóżku na zmianę płacząc, jedząc lody i zastanawiając się co on teraz robi. No i z kim. Na całe szczęście żadne walentynki nie przesiedziała sama. Raz była Chiara, raz Viola, raz obydwie naraz, a w ostatnie walentynki, kiedy była już w związku z Ethanem... te spędziła z Dunią mówiąc mu, że źle się czuje i chce być sama. Nie mogłaby chyba tego dnia z nim celebrować, bo na dobrą sprawę nie było czego.
Jeszcze miała się przesunąć, bo mu przeszkadzała! Spojrzała na niego bardzo wymownie, kręcąc przy tym głową z lekkim niedowierzaniem.
- Tęskniłam za tobą.- i za tą jego złośliwością, a także za sposobem w jaki na nią patrzył i z nią rozmawiał. Bo nawet jeśli inni też starali się na jakieś przytyki, to jednak... nie wiedziała dlaczego nie sprawiały one jej takiej przyjemności jak te od Aidena. Może była masochistką, ale tylko wtedy kiedy on był napastnikiem?
Rivett Winchester, jedna z osób, które jej najbardziej zagrażają. To ktoś, kogo ściga od dawna i komu śmierci życzy z całego serca. I nawet jeśli to zwykła głupota i czyste samobójstwo, to Lexa nie potrafiła nic poradzić na to, że chciała osobiście pozbawić go życia. Co było praktycznie niewykonalne, bo w zaklęcia nie była dobra. Gdyby mogła na niego wylać jakiś żrący eliksir, to byłoby fajnie, ale Winchester już dwukrotnie pokazał jej jak bardzo ich poziomy się różnią. Może powinna nasłać na niego jakichś aurorów, może jakichś wynajętych asasynów czy cholera wie kogo, którzy nie mieliby go zabić, a jedynie pojmać i czekać, aż Shelby osobiście się wstawi, aby potraktować go Avadą. Chociaż chyba nie potrafiła Avady. To może jednak te eliksiry... w każdym razie, na własne życzenie wpakowała się wtedy w kłopoty, bo przecież go szukała. I odnalazła. Albo raczej, on odnalazł ją. I teraz miała za swoje. Tylko czy zrezygnowała ze swojej chęci zemsty? Nie. I chyba Aiden o tym nie wiedział.
- Noel? - spytała, unosząc nieco wyżej jeden łuk brwiowy, bo... no nie widziała go jako niebezpiecznego aurora, który morduje innych. Był przecież taki dobry, grzeczny i niewinny. Jak on miałby z kimś walczyć, to tylko na kwiatki.
Ścisnęła mu mocniej dłoń w pociesznym geście.
- Winchester pojawia się i znika, więc pewnie teraz zobaczę go dopiero za kolejne kilka lat.- chyba, że zainicjuje spotkanie wcześniej, ale wtedy nie wiadomo czy przeżyje. Chociaż każde z tych spotkań było jedną wielką niewiadomą. Jak na razie miała ogromne szczęście, ale do trzech razy sztuka, nie? Imion nie skomentowała, bo i tak musiał się nimi podzielić! Zwłaszcza, że pewnie kiedyś ich dzieci to odziedziczą. Znaczy co.
Nie mogła się nie uśmiechnąć słysząc to zadeklarowanie i stwierdzenie to, co obydwoje wiedzieli, ale... no, była pewna ważna kwestia do której zupełnie nie wiedziała jak ma podejść. Bo o ile ona pozbyła się już swojego „problemu”, inaczej tymczasowego partnera z którym była, aby na chwilę zapomnieć o tym co łączyło ją niegdyś z Aidenem, tak on wciąż kogoś miał i nie zamierzało o tym zapominać. Nawet jeśli wszystko miało wskazywać na to, że #Laiden is back.
- Nie chcę ci się wpierdalać, jeśli masz już coś... ułożonego.- co nie zmieniało faktu, że była cholernie zazdrosna. No i mało było związków, gdzie dwójka ludzi się kochała, ale nie była razem bo ktoś inny był w związku? Czy to robiło z niej teraz kochankę? Chyba nie chciałaby być tą drugą, gdzie spędza czas z Lexą, ale koniec końców i tak wraca na noc do innej. Domyślała się jednak jak wyglądała ta jego relacja, bo no sama tkwiła w podobnej przez dwa miesiące, dlatego słysząc jego kolejne słowa, westchnęła cicho pod nosem i przytaknęła, bo wiedziała. Ale może jego związek wyglądał inaczej!
I wtedy nadszedł temat, który od zawsze na zawsze będzie aktualny. Lisa.
Opuściła spojrzenie na ich dłonie, bo przecież doskonale wiedziała, że kobieta wciąż jest aktywna i jak tylko się dowie, że Lexa wraca, zaczęłaby ponownie knuć. I tego była absolutnie pewna. Słuchała go w ciszy, analizując wszystko co jej mówił, zwłaszcza to, że aktualnie są z matką w stanie wojennym. Tylko, że to naprawdę nic nie zmieniało, bo ona przecież nie chciała być z nim w super stosunkach matka-syn, tylko miał być najlepszym graczem quidditcha. Dlatego sytuacja z Lisą była naprawdę ciężka. Bo nie wiadomo było co z nią zrobić. O ile Aiden nie porzuci quidditcha, o ile nie złapie jakiejś paskudnej kontuzji, która uniemożliwi mu dalszą grę, Hiragi wciąż będzie istniała i ich nękała.
Gdy się o nią oparł, położyła na nim głowę i splotła palce, wzdychając ciężko pod nosem.
- Dwa i pół roku z nią walczyliśmy, i nie znaleźliśmy sposobu, aby dała sobie spokój. Wątpię, abyśmy wymyślili coś nowego. - mruknęła niezadowolona i chyba smutna jednocześnie, bo jednak bycie nienawidzonym przez matkę twojego chłopaka nie było najprzyjemniejszym uczuciem, zwłaszcza gdy ta ciągle stosowała sabotaż na ich związek tylko dlatego, że Lexa nie wpisywała się w jej wymagania. - Nie wiem co z nią zrobić.- Bo chyba nic się nie dało. - Ale wiem, że nie popełnię drugi raz tego samego błędu. - dodała i to całkiem pewnym, zdecydowanym głosem. Może i wcześniej się poddała, ale wiedziała jakie konsekwencje to za sobą niesie i nie chciała już nigdy więcej ich odczuwać na własnej skórze. - Wolę przeciwstawiać się Lisie całe życie, niż znowu żyć bez ciebie.- i to było coś, czego była absolutnie pewna. Bo po zerwaniu nie mogła nawet nazwać tego za bardzo życiem, tylko egzystowaniem, udawaniem szczęśliwej i oszukiwaniem siebie oraz wszystkich dookoła. Dopiero teraz, kiedy siedziała z nim na tej kanapie, kiedy trzymała go za rękę, kiedy czuła jego ciepło i obecność, kiedy z nim spokojnie rozmawiała i całowała... dopiero teraz mogła powiedzieć, że wracała do żywych.
Na chwilę zamilkła, po prostu ciesząc się jego towarzystwem i faktem, że w końcu był blisko, bo dosłownie marzyła o tej chwili od momentu w którym się rozstali nad tym mostem.
- Przepraszam, że ci nie powiedziałam.- zaczęła, dalej opierając o niego głowę i wpatrując się w ich splecione dłonie. - Przepraszam, że z nas zrezygnowałam.- bo to też jej ciążyło na sercu. - Przepraszam, że się nie odezwałam.- bo miała na to ponad dwa lata. - I przepraszam, że cię skrzywdziłam. - bo wyraźnie cierpiał przez jej decyzję, a ona nigdy nie chciała doprowadzić go do takiego stanu. Postąpiła egoistycznie i przez to zapłaciła wysoką cenę, tylko problemem było to, że nie tylko ona ją płaciła. Teraz jedynie mogła go za to wszystko przeprosić, z całego serca, całkowicie szczerze.
by Lexa Shelby
on Pon Mar 30 2020, 16:56
 
Search in:
Świstokliki
Temat: Seoul
Odpowiedzi: 39
Wyświetleń: 1776

Powrót do góry

Skocz do: