Jeśli odnajdziesz to miejsce, możesz zaryzykować i wejść do namiotu, w którym mieszka Indianin z rodziny Wron. Miejscowi mówią, że potrafi odgonić dręczące Cię demony, zesłać na Ciebie szczęście, ulżyć w bólu, czy zwyczajnie, posłużyć mądrą radą, choć bardzo ciężką w interpretacji. Musisz jednak liczyć się z tym, że mieszkaniec tego tipi miewa bardzo różne nastroje. Duchy, które do niego przemawiają ponoć są bardzo kapryśne i przybierają różne formy.
Rzuć kością, aby dowiedzieć się, co spotkało Cię we wnętrzu namiotu:
1 – niestety, duchy nie były w najlepszym nastroju. Ledwie wszedłeś, a już zażądały od Ciebie, za pośrednictwem ich Króla, opłaty - zapłać symboliczną sumę 5 galeonów i zostań wyrzucony silnym zaklęciem z tipi, lądując twarzą w śniegu, bądź daj mu co najmniej 10 galeonów, a szamańskie medium powrozy Ci z uspokajającej herbaty jaką Ci zaserwował 3, 4 – Ty i wszyscy, którzy wraz z Tobą weszli do namiotu oddajecie się w nagłą drzemkę wywołaną panującymi tu zapachami. Budzicie się w swoich ramionach kilka godzin później. Czyżby to był jakiś komunikat, jaki szaman próbował wam przekazać? 2, 5 – duchy ponoć dzisiaj nie odwiedziły domu szamańskiego medium; po przeprowadzeniu jednak z nim bardzo wnikliwej rozmowy, Indianin nagle zrywa się z miejsca, wykrzykując, że duchy przemówiły. Czeka Cie dzisiaj nieszczęście. Otrzymujesz od niego przedmiot. Wpisz się w odpowiednim temacie po uzyskanie amuletu na złe uroki. 6 – szaman od razu po tym, jak wszedłeś do namiotu stwierdził, że możesz wyjść, bo tyle dobrej passy się w tym tipi nie zmieści. Miał rację, wychodząc znajdujesz zakopane w śniegu galeony, rzuć kością, aby dowiedzieć się ile ich było. 1 - 10g, 2 - 20g, 3 - 30g itd.
Zmiany w stanie konta odnotuj w odpowiednim temacie.
Zimno było dosyć w tych górach. A Seth znów nie miał na sobie ubrań adekwatnych do pogody. Znaczy miał kurtkę, nawet szalik, ale uszy mu marzły i to dosyć mocno. Dlatego też - pomimo tego, że tego nie lubił - założył kaptur. W kapturze nasadzonym na głowę nigdy nic nie słyszał, a jeśli już to niewiele i niewyraźnie - dlatego też co jakiś czas odwracał głowę by zobaczyć czy nikt za nim nie idzie. A nuż ktoś by go zawołał? I co wtedy? Jedynym wyjściem dla takiej osoby na zostanie zauważoną byłoby rzucenie w Quinna śnieżką. Nie chciał obrywać w głowę czy inną część ciała, poza tym chyba zacząłby podziwiać osobę której udałoby się w niego trafić, w końcu jak na chłopaka to był dość chudy i trafić w niego czymkolwiek było ciężko. No, chyba że zaklęciem, te z reguły trafiały bezbłędnie. Przemierzał sobie w ciszy i spokoju ten zimowy krajobraz, aż w pewnej chwili dostrzegł jakiś namiocik. Coś jakby te indiańskie, jak im... - Tipi? - mruknął sam do siebie, przystając kilka metrów przed, ekhm, czyimś mieszkaniem jakby. Bo ktoś tu raczej musiał mieszkać, skoro sobie stało. - Tsa, pewnie tipi... - dodał, lekko ściągając brwi i przechadzając się w tę i w tamtą by namiocik obejrzeć. - Co do diaska robi tipi w środku jakiegoś lasu, i to jeszcze w zimie? To było dla chłopaka zastanawiające, i to dosyć bardzo. Zastanawiał się przez chwilę co zrobić z tym znaleziskiem, w końcu postanowił, że może wejdzie do środka czy coś. W sumie w jego własnym pokoju były jakieś indiańskie czy tam azteckie elementy, w sensie łapacze snów. No i był ciekaw, jak takie tipi od środka wygląda. Mimo wszystko, trochę się wahał i zdecydował na razie pozostać w bezpiecznej odległości jakichś dziesięciu metrów od namiotu.