Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Las w pobliżu Hogsmeade

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 9 z 24 Previous  1 ... 6 ... 8, 9, 10 ... 16 ... 24  Next
AutorWiadomość


Audrey Delilah Primrose
Audrey Delilah Primrose

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Metamorfomagia, teleportacja
Galeony : 1004
  Liczba postów : 1900
Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieLas w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty Las w pobliżu Hogsmeade  Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 EmptyNie Sty 09 2011, 18:06;

First topic message reminder :



Miejsce powszechnie znane wśród mieszkańców wioski, jednak niezbyt często odwiedzane, w szczególności przez uczniów, traktujących ten las jako teren nieznany i niezbadany. Na pozór nie ma tu nic specjalnego, jednak chcący i zdeterminowani, mogą zawędrować wgłąb mini puszczy, gdzie wprost roi się od życia. Nie umiera ono nawet zimą - zawsze znajdzie się jakieś stworzenie, niekiedy przyjazne. Nie znaczy to jednak, że można beztrosko przemierzać ścieżki, gdyż istnieją tu także zwierzęta niebezpieczne. Jak w każdym podobnym miejscu należy uważać, aby nie zejść z ledwo widocznych dróżek, aby trafić z powrotem.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent
Galeony : 4860
  Liczba postów : 1886
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieLas w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Las w pobliżu Hogsmeade  Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 EmptyCzw Sty 09 2014, 21:49;

Isolde przypominała gradową chmurę, idąc przez las w towarzystwie swojej pożal się Boże drużyny. Och, bo naprawdę, trzeba mieć kosmiczne (nie)szczęście, żeby trafić do jednej grupy z jednym gościem, który cię podpala, a drugi... rozpala, jakby głupio to nie brzmiało. Bloodworth postanowiła jednak, że nie da sobie zepsuć wyprawy, a już na pewno się nie wycofa, bo to by było żałosne. W sumie nawet żal jej było Griga, na którym wyładowała swoją złość, ale przecież wiedział, że nie cierpi ognia i papierosów, nawet Vanberg już się tego nauczył. Zdaje się, że nikt się z nią nie liczył, jakie to przykre. Z wściekłości zacisnęła usta w wąską linijkę i ruszyła przodem, wyciągając swoje długie nogi i mając resztę drużyny w głębokim poważaniu. Puchon miał na imię Jim, ale nie był zbyt rozmowny, a Isolde była bliska ziania ogniem, co też jakoś nie sprzyjało zacieśnianiu znajomości. A myśl, że Grigori, jako kumpel Vanberga, na pewno już wie o tamtym INCYDENCIE (jak zwykła nazywać w myślach swój niekontrolowany wybuch namiętności), doprowadzała ją do szału i sprawiała, że najchętniej zmierzyłaby się z jakimś naprawdę niebezpiecznym stworem, zamiast szukać jakiejś idiotycznej roślinki. Nie była najlepsza z zielarstwa. To znaczy owszem, oceny miała w porządku, ale nie mogła nazwać oglądania roślinek swoją największą pasją, choć niektóre okazy były interesujące albo przydatne.
W każdym razie przeczesywała krzaczory i trawy jak rasowy pies myśliwski, próbując zająć się czymkolwiek. Dexter i Grigori pewnie w tym czasie stali pod jakimś drzewem i wypuszczali z ust kłęby dymu, ale nie miała zamiaru tego sprawdzać. Poszło jej nadspodziewanie łatwo, bo już po kwadransie wróciła na polanę, trzymając w dłoni wyjątkowo dorodny okaz, ale wcale nie wyglądając na uradowaną.
- Proszę. Pierwsze zadanie mamy za sobą - oznajmiła chłopakom, troskliwie owijając roślinkę w jakąś chusteczkę czy coś w tym rodzaju i chowając do kieszeni swojej puchówki w obawie, że walerianie zaszkodzi zimno, którego powinni się przecież spodziewać. Powiodła po nich chłodnym wzrokiem, splatając ramiona na piersi i zastanawiając się, za co to wszystko...

4!
Powrót do góry Go down


Laura Blaise
Laura Blaise

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 887
  Liczba postów : 694
http://czarodzieje.org/t7043-laura-blaise#200970
http://czarodzieje.org/t7047-laurowe-listy#200989
http://czarodzieje.org/t7166-laura-blaise#204304
Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Administrator




Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieLas w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Las w pobliżu Hogsmeade  Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 EmptyNie Sty 12 2014, 00:24;

Tanner odszedł nim jeszcze wybrała się na poszukiwania swojej roślinki, a kiedy wrócił, ona również stała ze zdobyczą w dłoni.
- Ani przez chwilę w ciebie nie wątpiłam - uśmiechnęła się, mówiąc całkowicie szczerze. Nie wątpiła, bo nawet nie miała okazji specjalnie się nad tym zastanawiać. Myślała raczej o tym, czy jej się uda. Ach, ci ambitni ślizgoni. - Bardzo dumna - dodała, nie zdając sobie sprawy z całego tego jego egoistycznego myślenia. Miała nadzieję na bawienie się w grupie, a przynajmniej na ciekawe spędzenie czasu z tym jednym chłopakiem, bo pozostałe dwie osoby z ich drużyny nie były specjalnie rozmowne, a teraz zniknęły gdzieś, zapewne również w poszukiwaniu waleriany.
- Ja też ją mam. - Pomachała roślinką przed jego nosem. - Nie myśl sobie, że jesteś najlepszy. Jeśli już to jesteśmy. Dlatego właśnie wygramy - odpowiedziała na jego pytanie. - Popatrz na tych wszystkich ludzi, nie za bardzo garną się do zadania, nie mówiąc już o tamtej puchonce... - spojrzała na Sarah, która śmiesznie wrzeszczała kawałek dalej.
Nie wiedziała na co jeszcze czekają, chciałaby już pójść dalej, ale nie wiadomo dlaczego, treść kartki z koperty wciąż się nie zmieniała.
Powrót do góry Go down


Thomas Alexander Hill
Thomas Alexander Hill

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 217
  Liczba postów : 226
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6542-thomas-alexander-hill
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6552-thomas-alexander-hill
Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieLas w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Las w pobliżu Hogsmeade  Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 EmptyNie Sty 12 2014, 00:45;

Matko, matko, matko, matko, matko, matko, matko, matko. Zaspał. Zaspał. Jak on mógł zaspać?! Merlinie, gdzieś był, kiedy miał się obudzić rano?! No, nieważne. Ważne, że w miarę zdążył na zbiórkę. No dobra, nie zdążył. Kiedy znalazł się w miejscu zbiórki, nie widział żadnego ucznia. Smutek, już miał wracać do domu, ale szczęśliwie na miejscu dalej szwędał się jakiś niewysoki gostek, który chyba zabierał się do domu. No i czysty fart, że był z tej całej agencji, czy innego stowarzyszenia, które przygotowało dla nich tą wycieczkę. Dobra. Zatem wszyscy ruszyli jakieś trzydzieści minut przed nim. Słodko, wypadałoby ich dogonić. No, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Wystarczyło tylko narzucić jakieś szybsze tempo. Po drodze za wszystkimi, jeszcze ogarnął z kim jest w grupie. Okej, pięć osób. Znał dwie. Siebie i Sarę. Tak i ją trzeba będzie znaleźć. Zwłaszcza, że ona zapewne będzie znała pozostałych. W końcu, z niewiadomych mu przyczyn, to ona była dość znana. Cóż.. może była tym słynnym fejmem? A może nie? No, nieważne. Trzeba było teraz dogonić resztę.
Generalnie rzecz biorąc ostatnich, tych idących żółwim tempem złapał już po chwili. Małe zwycięstwo. Potem kolejne, bowiem przeczytał kartkę, na którym wypisane było zadanie, jakie mieli wykonać. Zatem znaleźć Walerianę. Okej. Na tyle ile pamiętał Zielarstwo, na tyle był pewien, że to była ta roślina. W sumie, to ciekawe. Po co akurat ona? Może Yeti szczególnie ją lubią? Albo wręcz przeciwnie? Może rzucają się z zamiarem zabicia na każdego, kto dzierży ją w dłoniach. W każdym razie, rozmyślając na ten temat, spojrzał w dół, pod nogi i… TAK JEST! BIJAACZ! ZNALAZŁ! AHA AHA AHA AHA! KTO JEST BOGIEM?! ON JEST BOGIEM! – ZNALAZŁEM! ZNALAZŁEM! – powiedział głośno, cały uradowany. Niezwłocznie ruszył w poszukiwaniu Sary, która na szczęście się znalazła.
Z czymś tam się biła, ale szczęśliwie ktoś jej pomógł. I chwała bogom, bo nie bardzo pamiętał dzisiaj zaklęcia. W zasadzie, to był w dość kiepskiej dyspozycji.. – Sarah! Sarah! Patrz, patrz! Znalazłem! – wrzasnął uradowany, do koleżanki. Naprawdę. Był z siebie dumny. Miał nadzieję, że ona również.
Powrót do góry Go down


Sarah El. Pauths
Sarah El. Pauths

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : animag (wilk)
Galeony : 291
  Liczba postów : 572
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6998-sarah-pauths
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7004-poczta-sary-pauths
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7163-sarah-el-pauths#204296
http://thoughts-of-the-certain-girl.blogspot.com/
Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieLas w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Las w pobliżu Hogsmeade  Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 EmptyNie Sty 12 2014, 10:51;

-Że ja...-Odwróciłam się i uśmiechnęłam- -Thomas!-Podbiegłam do chłopaka i widząc co ma w ręce ucieszyłam się. -Dobra robota. -Pogratulowałam i przytuliłam go.
Znalazł, dobra to może moje pierwsze podejście wymaże się w pamięci. Dobrze że ten "instruktor" czy coś, bo na prawdę, zrobił coś. Za bardzo nie chciałabym iść na skrzydło szpitalne i opuścić taką wyprawę! Ludzie HALOOO TO JEST YETI! No przecież trzeba tu być, prawda. No teraz przynajmniej wiedząc że nie jestem sama, mogłam czegoś szukać. Zaczęłam patrzeć po bokach, ale nic nie widziałam. Wole ONMS, tak zwierzęta to moja bajka. Z zielarstwa też byłam dobra, ale raczej nie w terenie. No dobra nie ważne, Thomas znalazł pierwszą, cholerną roślinkę więc teraz reszta też musi się wykazać. Nie ważne że jestem sama z chłopakami, nie ważne że Jim jest w innej grupie i nigdzie go nie widzę, nie ważne że pewnie padnę na zawał jeśli okaże się że go tu nie ma. Oczywiście mówię o Yeti. No pewnie wszyscy planują tą "wycieczkę" na parę godzin, w mrozie, w ciemnościach.Ej, ej, ej, ej, ej, ej! Ty uwielbiasz takie coś! Nie bądź idiotką i rób co masz robić!, oj tak, mój głos rozsądku wiedział lepiej co chce niż mój mózg, a przynajmniej teraz. Puściłam chłopaka i zagryzłam wargę.
-Trochę się spóźniłeś.-Nadal z uśmiechem na ustach powiedziałam. Racja, o jakąś godzinę chyba.-Co cię zatrzymało?-Spojrzałam na niego, ale próbowałam jakoś szukać rośliny.
Powrót do góry Go down


Tanner Chapman
Tanner Chapman

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : szukający
Galeony : 765
  Liczba postów : 682
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6588-tanner-chapman
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6592-sowka-tannera#185458
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7242-tanner-chapman
Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieLas w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Las w pobliżu Hogsmeade  Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 EmptyNie Sty 19 2014, 09:03;

Uśmiechnął się szeroko, widząc, że Laura także przyniosła ze sobą roślinkę, którą mieli odnaleźć. Całkiem dobrze, że mają je dwie, znając Tannera Chapmana, z pewnością posieje gdzieś swoją i później nie będzie mógł jej znaleźć przez długi, długi czas. Nie zastanawiając się długo, schował swoją roślinę do lewej kieszeni kurtki, kodując sobie w głowie, że musi to zapamiętać - właśnie tam została schowana!
- Drużyno, całkiem nieźle sobie radzimy. Ciekawe, gdzie reszta naszej małej grupki - mruknął już z nieco mniejszym entuzjazmem, rozglądając się dookoła. Nie wiedział kogo szuka, co też nieznacznie utrudniało mu zadanie. Miał ogromną nadzieję, że nie zgubili się nigdzie, szukając waleriany i że wrócą na czas następnego zadania. Swoją drogą, wydawało mu się, że czeka już wieczność na następną wskazówkę. Może to dlatego, że tak bardzo chciał zobaczyć Yeti i każdy etap prowadzący do niego, wydawał mu się dłużyć w nieskończoność? Żeby zabić odrobinę czasu ściągnął plecak, otworzył go i wyjął butelkę soku dyniowego, upił łyk i znów schował ją do plecaka. Szukając czekolady, którą przecież na pewno gdzieś tam głęboko schował, znalazł paczkę papierosów. Miał już nie palić, jednak to oczekiwanie go dobijało.
- Fajeczkę? - uśmiechnął się, wyciągając paczkę w stronę dziewczyny. Sam jednego papierosa włożył do ust, odpalając go różdżką. Zaciągnął się, wypuszczając powoli dym. Nie było tu żadnego nauczyciela, na jego szczęście. Zastanawiał się czy komuś przeszkadza, że pali papierosa na wycieczce szkolnej i nie myślał wcale o uczniach. Bardziej o jakimś organizatorze czy kimś, kto ją nadzoruje. Swoją drogą, to dość dziwne, że nikt nie wybiera się z nimi w tą podróż. Może powinien się wycofać?
Powrót do góry Go down


Lesley Willard
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 143
  Liczba postów : 115
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7655-lesley-em-willard#212872
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7658-lesley#212878
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7659-lesley-willard#212879
Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieLas w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Las w pobliżu Hogsmeade  Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 EmptyNie Mar 09 2014, 13:26;

- Spierdalaj, Casta to tylko epizod - powiedziała, jeszcze przy ławeczce. Gdyby tylko miała lepszy refleks, to obroniłaby się jakoś przed legilimencją. Co z tego, że nie umiała oklumencji, cholernie nie pasowało jej czyjeś panoszenie się w najbardziej prywatnych myślach oraz wspomnieniach, jakie miała. Co ona sobie myślała? Że może robić wszystko? Dosłownie wszystko? I że jeszcze nikt nie pociągnie jej do odpowiedzialności? Głupia. Willard poszła z nią do tego przeklętego lasu tylko dlatego, że Sparks wpakowała się do jej umysłu i widziała dużo rzeczy, które powinny pozostać tylko w głowie ich właścicielki. A teraz groziła jej ta przeklęta wizja zostania w jakiś debilny sposób ośmieszoną przed całym Hogwartem. Co prawda mogłaby się zmienić w kogoś zupełnie innego - to żaden problem - ale wtedy musiałaby kombinować, jak ułożyć sobie nową przeszłość, jak zapoznawać się od początku ze wszystkimi znajomymi, a także jak sprawić, żeby kadra nauczycielska miała gdzieś fakt, że przybyła do nich jakaś zupełnie nowa dziewczyna bez śladu swojego wcześniejszego istnienia. Tak wielkiego wysiłku chyba nie mogłaby podjąć, więc szła posłusznie za Szafirową, chociaż wolałaby ją po prostu spoliczkować, czy coś w ten deseń. Przez całą drogę do Hogsmeade nie odezwała się nawet słowem. Ręce trzymała w kieszeniach, twarz ciągle pokazywała niebywałą złość i oburzenie, a jej krok był na tyle pewny, że można powiedzieć iż naprawdę bardziej przejęła się własną reputacją niż tym, że może zostać wciągnięta w coś bardzo, bardzo niebezpiecznego.
- No i? Gdzie on jest? - spytała w końcu, spoglądając na Sapphire.
Powrót do góry Go down


Sapphire Sparks
Sapphire Sparks

Nauczyciel
Wiek : 34
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Legilimencja i Oklumencja,
Galeony : 1224
  Liczba postów : 450
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7286-sapphire-t-sparks
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7290-pisz-mi-dobrze
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7598-sapphire-sparks#212191
Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieLas w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Las w pobliżu Hogsmeade  Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 EmptyPon Mar 10 2014, 23:41;

Sparks po prostu musiała przyspieszyć całe to przedstawienie, bo doprawdy nie miała czasu. Nie miała też ochoty, a przecież goniły ją też obowiązki dotyczące Mathilde i Romea. Julia miała zająć się Felixem. Tyle spraw… Tyle spraw… Tak niewiele chwil… Niewiele…
-Epizod, nie epizod, ale szkoda by jej było… - Wywróciła na swój charakterystyczny sposób oczami. Ludzie traktowali seks jakby to było coś… Jakby to było jedzenie z barów z fastfoodami, o ile można użyć takiej metafory. Wszak byle jak, byle gdzie, byle po co. Owszem, Sparks nie była świętoszką, jednak seks nie noszący za sobą żadnych korzyści w pewnym momencie stawał się po prostu nudny. Z Lucasem było inaczej, co prawda nigdy nie skończyli w łóżku, ale dzięki niemu zapewniła sobie ochronę. Z Cezarem? Ach, fenomenalne wspomnienie ferii w Lynwood. No i Jack… Jednak jego zostawi w swoim umyśle, to nie jest do widoku publicznego. Słabości. Pasja. Chore. Tak, bardzo chore.
-W każdym razie, nie traktuj tego jako złośliwości. Mam tendencje do wchodzenia w czyjś umysł dla zaspokojenia własnej ciekawości. Fakt, nie odkryłam niczego zaskakującego, ale to urocze, że można z umysłu obcych osób wyciągnąć ich wspomnienia, w tak łatwy sposób, wiesz? – Uśmiechnęła się uroczo bo odpowiedzi na pytanie: gdzie ON jest, nie była w stanie udzielić. Tak naprawdę nawet nie miała pojęcia, czy ten facet jest już na terenie Hogsmeade, nie wspominając o wszelkich innych abstrakcjach, które mogły wystąpić tego popołudnia. Chociażby spotkanie z innym lunarnym, czy coś w ten deseń, prawda? Nie wybiegajmy jednak zbyt daleko w przyszłość, wszak kurtyna jeszcze nie opadła.
-Cierpliwości.
Powrót do góry Go down


Farid Sherazi
Farid Sherazi

Nauczyciel
Wiek : 53
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak lunarny
Galeony : 194
  Liczba postów : 163
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3550-farid-sherazi#108437
Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieLas w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Las w pobliżu Hogsmeade  Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 EmptyNie Mar 16 2014, 12:27;

I tu Sherazi pojawił się zamaskowany, jednak nie przy dziewczynach. Pojawił się od nich kilkanaście metrów dalej, a przez mały spacer rozpatrywał wszystkie za i przeciw. Potrzebował nowych Lunarnych? Co by się stało gdyby tak naprawdę zabił je obie? A gdyby tylko jedną z nich? To byłoby dobre, aby nauczyć Sparks szacunku, umiejętności radzenia sobie w kryzysowych sytuacjach z obrazami, które do tej pory nie odbywały się nawet w najgorszych koszmarach. Chciał ją skrzywdzić, zabić, napawać się jej cierpieniem i to samo dotyczyło Lesley. Po prostu potrzebował cholernie bodźca. Ale przecież Lesley była cenna, była metamorfomagiem... Nie mógł jej zabić. Metamorfomag to cenna osoba. Zatem "Avada Kedavra" nie powinna mieć tu miejsca, ale mała tortura? Czymże byłoby sobie odmówienie tak przyjemnego zaklęcia w owe popołudnie.
- Witam drogie panie. - Rzucił jegomość w masce, a później wyciągnął przed siebie różdżkę. - To się będzie działo w nieskończoność jeśli powiesz "nie". - Rzucił luźno do Ślizgonki, a następnie zaczęło się.
- Crucio! - Z różdżki wystrzelił promień, który szybko ugodził dziewczynę,a potem obserwował jak upada na ziemię.
- Każda Twoja słabość. Jesteś mi potrzebna i musisz wiedzieć, ze mi się nie odmawia. - Wycedził ignorując obecność Sparks.
Powrót do góry Go down


Lesley Willard
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 143
  Liczba postów : 115
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7655-lesley-em-willard#212872
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7658-lesley#212878
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7659-lesley-willard#212879
Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieLas w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Las w pobliżu Hogsmeade  Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 EmptyWto Mar 18 2014, 18:21;

Wzruszyła obojętnie ramionami. Może i byłoby szkoda tej Gryfoneczki, a może i nie. Lesley niespecjalnie się nią przejmowała, głównie z tego powodu, że od momentu, w którym ich relacja osiągnęła praktycznie apogeum minęło dobrych kilka lat, a także dlatego, że Willard stała się trochę mniej empatyczna. Niech się ludziom dzieją złe rzeczy, póki ona jest bezpieczna i siedzi sobie w ciepełku, najedzona, wyspana, to wszystko jest w jak najlepszym porządku. Ciekawe, bo z niej kiedyś nie był taki samolub! Dopiero od jakiegoś niespecjalnie długiego czasu zaczęła się skupiać tylko na własnym tyłku. Cóż, pewnie nie tylko ona, prawda? W każdym razie, jeśli chodzi o seks - można byłoby się rozpisać na dziesięć stron, ale tak na dobrą sprawę nie ma po co. Leska lubiła, więc korzystała. Jej partnerki też lubiły, więc też korzystały. Przecież wszyscy byli tacy zadowoleni, więc o co w ogóle chodzi? Jednak póki co, na żadną przyjemność się nie zanosiło. Dziewiętnastolatki wędrowały przez ów przeklęty las, a wyższa z nich z każdym krokiem tylko bardziej się nudziła. Taka tajemnica, takie pilne sprawy do załatwienia, takie wszystko... i co? "Cierpliwości". Piwnooka westchnęła głęboko, podnosząc oczy ku niebu, zupełnie jak gdyby miała zamiar pomodlić się o wybawienie z tej sytuacji.
Rzeczywiście, wybawienie przybyło, ale w bardzo nietypowej postaci. Kiedy zamaskowany mężczyzna stanął na przeciwko niej, Willardówna zatrzymała się i zaczęła go dokładnie lustrować wzrokiem. Na jej twarzy wymalowało się ogromne zdziwienie, zwiększone jeszcze bardziej po pierwszym bardziej sensownym zdaniu wypowiedzianym przez dosyć znajomego z głosu mężczyznę. Nagle, powietrze przeszył przeraźliwy krzyk. Les upadła na ziemię, zwijając się z bólu. Jej włosy zaczęły przyjmować praktycznie wszystkie możliwe barwy, a reszta ciała zmieniała tylko delikatnie gabaryty, bowiem pod wpływem klątwy Farida dziewczyna straciła z grubsza panowanie nad genami. W tej chwili ledwo kontaktowała, ze względu na bycie nieprzyzwyczajoną do jakiejkolwiek fizycznej nieprzyjemności. Z tego też powodu nie zrozumiała następnych słów skierowanych w jej stronę.
- Przestań! - zawołała z całych sił, mając w głowie jedynie ogromną potrzebę wyrwania się z tortur. Gdyby dobrze to wszystko rozegrać, pewnie zgodziłaby się nawet rzucić Kadavrę na dyrektora Hogwartu na oczach wszystkich uczniów.
To, czy by się jej udało, jest już zupełnie inną kwestią.
Powrót do góry Go down


Sapphire Sparks
Sapphire Sparks

Nauczyciel
Wiek : 34
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Legilimencja i Oklumencja,
Galeony : 1224
  Liczba postów : 450
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7286-sapphire-t-sparks
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7290-pisz-mi-dobrze
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7598-sapphire-sparks#212191
Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieLas w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Las w pobliżu Hogsmeade  Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 EmptyCzw Mar 20 2014, 22:13;

Przeraziła się. Wbrew pozorom ta silna dziewczyna była przerażona. Nigdy nie spodziewała się, że na własne oczy zobaczy jak to jest rzucać na kogoś zaklęcie cruciatusa, ale właśnie teraz to się działo. Teraz to miało miejsce. Teraz... Na Merlina! Nauczyciel, którego przez tyle lat ceniła zrobił coś co było zakazane. Zrozumiała, że to nie przelewki, ale przecież po sobie poznać, że to wszystko to niewinne kłamstwo. Gdyby Sherazi poznał prawdę i miał świadomość, że Sparks nie składała wieczystej przysięgi to z pewnością leżałaby już tutaj martwa.
-Czas na mnie... Wykonałam swoje zadanie, a teraz? Teraz muszę zająć się Villadsenami. - Powiedziała beznamiętnie, nie potrafiąc skupić się w żaden sposób na tym co tak naprawdę powinno się wydarzyć. Nie wiedziała czy już ma uciekać, czy jeszcze czekać, ale jeśli miała czekać, to wiedziała że popełnia w tym momencie błąd. Każda sekunda zbliżała ją do czegoś czego nie będzie w stanie zatrzymać, ale musiała wyjść z tego wszystkiego obronną ręką, byleby nie dać się spławić i byleby nie dać odkryć tajemnicy.
Nigdy.
Nigdy nie złoży wieczystej przysięgi.
Ile to trwało aż się ulotniła? Raptem pięć sekund.

/zt.
Powrót do góry Go down


Farid Sherazi
Farid Sherazi

Nauczyciel
Wiek : 53
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak lunarny
Galeony : 194
  Liczba postów : 163
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3550-farid-sherazi#108437
Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieLas w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Las w pobliżu Hogsmeade  Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 EmptyCzw Mar 20 2014, 22:43;

Farid był zdegustowany, na jakiej zasadzie to wszystko się odbywało? Na jakiej? Czemu to właśnie przez Lucasa ostatnio popadali w kłopoty? Odkąd obdarzył go nicią zaufania musiał liczyć się z tym, że mężczyzna znikał i wciąż powtarzał ten proces aż do znudzenia. A gdy wracał, to przyprowadzał takie kwiatki jak Sparks i nic nie można było z tym zrobić... Przysięga. I gdyby wiedział, że jej nie złożyła zatrzymałby ją jednym ruchem, następnie rozpołowił jej ciało i z jedną częścią teleportował się do Afagnistanu i tam poćwiartował ją do końca. Drugą połówkę najpewniej pozostawiłby akromantulą na pożarcie. I choć z dziewczęcia była sama skóra i kości, to nic nie mogło by go zatrzymać przed chorą torturą.
Tak samo gdy teraz używał zaklęcia niewybaczalnego karmił się jej wiskiem, który zwiastował tylko to, że pęka. Rozdziera się w niej cała powłoka pewności siebie, która teraz była gówno warta. Nawet nie była to szmata, którą ktoś chciałby zmyć podłogę. Jedno zaklęcie, a człowiek spuszczał wszystkie maski, a w dodatku ona pokazywała mu je wszystkie co raz zmieniając swój wygląd. W końcu odpuścił, gdy tylko Sapphire się oddaliła. Sam natomiast porzucił ciało Lesley na ziemi i przez moment oparty o drzewo obserwował to do jakiego stanu ją doprowadził.
- Przestałem. - Rzucił. - Spełniłem Twoją prośbę. Spełnij moją. Złóż mi przysięgę... Wieczystą. A może będzie istniała szansa, że to już nigdy się nie powtórzy. - Dodał nieco ciszej. Znał siebie, nie mógł jej tego obiecać. To chore żądze nim poruszały, nie odwrotnie.
Powrót do góry Go down


Lesley Willard
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 143
  Liczba postów : 115
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7655-lesley-em-willard#212872
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7658-lesley#212878
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7659-lesley-willard#212879
Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieLas w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Las w pobliżu Hogsmeade  Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 EmptyPią Mar 21 2014, 17:37;

No cóż, powłoka pewności siebie, którą Leska bardzo często się otaczała, wcale nie była tak bezwartościowa jedynie w tym konkretnym przypadku. Prawdę mówiąc, znaczyła całkiem mało przez praktycznie całe jej życie, ale ludzie ulegali tej iluzji, że ona doskonale wie co robi, że wcale się nie boi konsekwencji, że jest tak pewna swoich własnych możliwości - wszystko to jedynie mylne wrażenie, którego prawdziwa wersja została właśnie w pełni obnażona. Lesley, usłyszawszy jak Sparks mówi coś o Villadsenach, których kojarzyła jedynie za pośrednictwem białowłosej dziewczyny noszącej to nazwisko (całkiem często bywała też ofiarą Obserwatora!) przewróciła się na bok, aby tylko rzucić w stronę czarnowłosej nienawistne spojrzenie spod ciągle zmieniających się powiek. Tworzący tło dla sytuacji krzyk wreszcie ucichł, a zastąpiło go ciężkie dyszenie torturowanej krótko panny. Przez parę chwil próbowała złapać oddech, co tak naprawdę nie przynosiło zamierzonego efektu, a doprowadzało jedynie do zachłystywania się powietrzem. Zanim dziewiętnastolatka zebrała się na wstanie z ziemi, minęło jakieś półtorej minuty. Dopiero wtedy ogarnęła swoje ciało, wielokrotnie modyfikowane w bardzo krótkim przedziale czasu, doprowadzając je do stanu pierwotnego.
- Wieczystą? Och, bardzo chętnie... - tu kaszlnęła dwa, może trzy razy - ale zdaje mi się, że uciekł nam Gwarant. No, chyba że masz w okolicy jeszcze jakiegoś kumpla, który chowa się za tymi wszystkimi, przeklętymi drzewami - rzuciła arogancko, jak zresztą zwykle, rozglądając się dookoła, czy aby rzeczywiście gdzieś nieopodal nie chowa się kolejny zamaskowany facet. Nawet nie zdziwiłaby się, gdyby tak było!
Powrót do góry Go down


Farid Sherazi
Farid Sherazi

Nauczyciel
Wiek : 53
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak lunarny
Galeony : 194
  Liczba postów : 163
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3550-farid-sherazi#108437
Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieLas w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Las w pobliżu Hogsmeade  Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 EmptyPią Mar 21 2014, 22:34;

Ulubioną rzeczą u ludzi dla Farida były słabości. Zdecydowanie uwielbiał, gdy jego ofiary wiły się przed nim z bólu, albo gdy uczniowie płonęli pod biczem jego słów, gdy opowiadał im to, jak niczego nie osiągną... Tak było. Każdym, kto siedział w ławce w jego klasie mógł zmyć podłogę, bo właśnie za tyle ich miał. Za całe ścierwo, które niegodne było być nawet ściółką w lesie, ani nawet próchnicą dla tej gleby. Niech spłoną. Popiół rozniesie wiatr... Dobry wiatr.
Farid gwałtownie chwycił ją za rękę i przyciągnął bliżej siebie, aczkolwiek zachowując między nimi bezpieczny dystans, a po chwili dokonał teleportacji łącznej... Nie bawiąc się już w żadne półsłówka.

[zt x2]
Powrót do góry Go down


Scarlett Maya Saunders
Scarlett Maya Saunders

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : rezerwowy pałkarz, wężoustość
Galeony : 627
  Liczba postów : 1439
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4683-scarlett-maya-saunders
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4687-sms
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7174-scarlett-maya-saunders
Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieLas w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Las w pobliżu Hogsmeade  Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 EmptySob Maj 10 2014, 01:25;

Och jej. Jaki ten Sharker był... nieznośny! Prawie tak jak ona. Cóż, dla niej prefektowanie miało ogromne znaczenie, bo była ślizgonką, ślizgoni lubią być u władzy. Dziwne, że on nie aspirował na takie stanowisko. W sumie do twarzy by mu było w szkolnym mundurku z odznaką! A jakby jeszcze razem chodzili, to mogliby siać postrach to tu, to tam. Prawie jak świętej pamięci gitowcy, zapalmy dla nich znicz i uczcijmy ich chwilą milczenia. Jednak teraz trzeba było myśleć o żywych. Oni byli żywi, mieli całe życie przed sobą. A teraz? Jechali w szaleńczym tempie, śmigając tak szybko, jak pozwalał im na to samochód. Nie, żeby Scarlett chciała się popisać czy coś! Po prostu lubiła szybką jazdę, jakkolwiek to nie brzmi. Nie chciała tracić ani chwili, bo swego czasu zmarnowała ich aż za dużo. Teraz nadszedł moment na dokładne badanie życia. Terenów, które należały do niej, ale nie tylko. Chciała miło spędzić czas z... no właśnie, z kim? Znali się od dawien dawna, ich własne mordy codziennie się przewijały, jak nie na zajęciach, to w pokoju wspólnym. A potem nawet w Komnacie Tajemnic. Bo oni mieli dar. Dar, który był sekretem. Wiążącym te dwa istnienia. Czy kiedykolwiek chciała czegoś więcej? Nigdy nie myślała o Rasheedzie w ten sposób. Sama nie wiedziała dlaczego. Może właśnie był zbyt blisko, niemalże na wyciągnięcie ręki? Może właśnie dlatego, że codziennie go widywała, choćby przez ułamek sekundy? Oboje byli ambitni. Oboje chodzili twardo na zajęcia, opuszczając jedynie bardzo nieliczne. Kiedy inni woleli wagarować i zatracać swe życie w doczesnych przyjemnościach, oni parli do przodu. Chcąc być najlepszymi. Wcale nie w dupczeniu na prawo i lewo czy też w piciu hektolitrów alkoholu. Choć oboje lubili się bawić, to był jednak czas na zdobywanie wiedzy. Wyścig szczurów. Przecież świetlana przyszłość jest tylko dla najlepszych. Chcieli być najlepsi, nieprawdaż?
A teraz wjechała do lasu, chcąc oddać się tej przyjemniejszej stronie egzystencji. Nie myśleć o swej przyszłości choć na moment. Najchętniej zatrzymałaby czas, tak jak teraz zatrzymywała auto. Aby móc napawać się chwilą samotności, z dala od wścibskich oczu, choć zapewne Obserwator poleciałby za nimi nawet na księżyc, albo w ogóle do innej galaktyki. Przed nim nic się nie ukryje. Ale teraz to nie miało znaczenia, kiedy wjechała w jakieś zarośla w środku lasu, a że samochód był zielony, to całkiem nieźle się maskował wśród tych wszystkich drzew i krzewów. Cała ta podróż wyglądała wysoce podejrzanie i może rzeczywiście ślizgon powinien zacząć się bać.
Jednak za chwilę było już za późno. Sięgnęła po różdżkę ze schowka, odpięła ich pasy, odsunęła fotel chłopaka nieco do tyłu. A potem usiadła na jego kolanach, przodem do jego twarzy i uśmiechała się lekko. Zaczęła masować... jego ramiona, zbereźnicy. I miała minę, jakby się nad czymś intensywnie zastanawiała.
- No, jesteśmy sami, jesteś uwięziony w moim aucie. Teraz możesz się więc spowiadać. Nikt cię nie podsłucha, nie rozproszy... - zaczęła spokojnie. - Byłeś ostatnio bardzo spięty i niezadowolony, Sharker. Powinnam więc cię wysłuchać, pocieszyć... wiesz. Te wszystkie rzeczy, które robią przyjaciele - kąciki jej ust powędrowały jeszcze wyżej, jak gdyby się z tego nabijała. Może odrobinę. - O tylu zmartwieniach nie chciałeś mi napisać w listach... teraz chyba masz stworzone dobre warunki, hm? - spytała lekko, nie przerywając masażu i intensywnego wbijania wzroku w oczy bruneta. Robi się ciekawie?
Powrót do góry Go down


Rasheed Sharker
Rasheed Sharker

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191cm
C. szczególne : Wysoki wzrost, blizny: trzy linie oplatające jego prawą dłoń
Dodatkowo : Wężoustość, legilimencja i oklumencja
Galeony : 2609
  Liczba postów : 2938
https://www.czarodzieje.org/t7093-rasheed-sharker
https://www.czarodzieje.org/t7096-callisto
https://www.czarodzieje.org/t7190-rasheed-sharker
Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieLas w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Las w pobliżu Hogsmeade  Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 EmptySob Maj 10 2014, 02:01;

Chwytał dzień, a ta przejażdżka ze Scarlett mu to uświadomiła. Nie żeby wcześniej nie zdawał sobie z tego sprawy, o nie, nie o to się rozchodziło, a po prostu w tej chwili odczuwał to tak wyraźnie jak jeszcze nigdy wcześniej. Hehs, no w ogóle nie miało z tym nic wspólnego to, że jechali przez Londyn z zawrotną prędkością, aby zajechać gdzieś w las. Sharker nie miał nic przeciwko temu, również pragnąc nie tracić czasu, bawić się, łapać wrażenia w siatkę niczym piękne, wielobarwne motyle, warte tego aby poświęcić im chwile. Chciał mój zatrzymać czas, a teraz gdy tak szybko pędzili, zdawało się wręcz, że właśnie to robią, że mają trochę więcej chwil na to aby się doskonalić, czyli być dokładnie takimi, jakimi zawsze chcieli. Tak się złożyło co prawda, że on nigdy nie mówił o tym otwarcie, a mimo wszystko każdy o tym wiedział. Nie lubił szkoły, uważając to za zbędny dodatek, a mimo tego zaliczał każdą lekcję lepiej niż niektórzy swoje laski. Mimo wszystko gdzieś tam wewnątrz lubił to. Tę świadomość, że stara się robić wszystko najlepiej i nawet jeśli mu nie wychodzi to wie, że zrobił wszystko, aby być idealnym, iż nie przeoczył żadnej okazji. Nic nie było lepszego od tego poczucia docenienia, jakie miał, gdy okazało się, że jest wężousty oraz gorszego od tego, gdy przyszło mu się zmierzyć z faktem, że jego rywalka również ma ten dar. To było jak solidny policzek od losu. Otrzeźwiający, a jednocześnie ściągający brutalnie na ziemię. Nie było innej opcji, musieli się zaprzyjaźnić. Zabawna była ich relacja, zaprawdę wam powiadam, głównie dlatego, że Rasheed zazwyczaj myślał o Scarlett dość dwojako. Z jednej strony była ona jego przyjaciółką, którą szanował ze względu na łączącą ich wieź. Starał się nie wchodzić w jej interesy, nawet mimo tego, że często musiał wcisnąć się gdzieś i powkurwiać ją ku ogólnej uciesze ich obojga, ale z drugiej była kobietą i to kurewsko go pociągającą. Wiecie jakie to jest dziwne, gdy ma się jedną Saunders za przyjaciółkę, a drugą za przelotną partnerkę seksualną? Potem stajesz przed tą, z którą nigdy nie spałeś i widzisz twarz drugiej, dochodzącą z twoim imieniem na ustach. Skłamałby, gdyby powiedział, że to co właśnie robiła było nieprzyjemne. Było przyjemne, nawet bardzo. Odjechali gdzieś w wielką dzicz, zostawieni sami sobie i chociaż przez chwilę mogliby się rozluźnić, nie myśleć o tym kim byli i gdzie byli, zostając po prostu samymi w jej aucie, tak dobrze kamuflującym się w lesie. Potem zaś odsunęła jego fotel i bezpardonowo władowała mu się na kolana. Momentalnie nieco zesztywniał (ach, znowu zboczone skojarzenia? Zawiodę was pewnie, bo chodziło mi o jego ramiona) i przez sekundę nawet poruszył niespokojnie, jakby to co robili, było w gruncie rzeczy niewłaściwe, a przecież ona tylko masowała jego zesztywniałe barki. Rozluźnił się, czując, że każdy opór tylko sprawiłby mu ból, a zresztą to było całkiem przyjemne. Umiejscowił dłonie na jej talii, odchylając głowę nieco do tyłu i drapieżnie przymykając oczy. Nie wiedział czy powinien z niej kpić czy raczej wciąż utrzymywać swoje beznadziejnie bezużyteczne flirciarskie podejście.
- Och, proszę bardzo, pociesz mnie Scarlett. Jestem gotowy na wszystko co jesteś w stanie mi zaoferować, zwłaszcza, że, jak Ty to powiedziałaś, jestem uwięziony w Twoim aucie - tutaj na sekundę rozłożył dłonie w geście bezradności, szybko jednak ponownie je lokując na jej biodrach, będących teraz nieprzyzwoicie blisko strategicznego punktu każdego faceta. Oj tak, zdecydowanie nie był nim teraz mózg.
- Gwarantuje Ci, że większości z tych informacji nie chcesz znać. Zwykłe, szczeniackie problemy, ot co. Jednakże jedna z tych wieści może okazać się jakaś… ciekawsza. Zresztą nie pamiętam czy o tym pisaliśmy, ale mój stary kopnął w kalendarz i właśnie stąd się wzięło to bagno, które spadło mi na głowę. Ogarnianie tego wszystkiego i szkoły bywa dość… kłopotliwe. Niemniej jednak jakoś sobie radzę. Czy to jest to co chciałaś usłyszeć? - skończył przez chwilę mówić, a za to dla odmiany wczepił zaczepnie palce w jej uda, sunąc powoli po nich paznokciami i jednocześnie specjalnie unikając najbardziej irytującego go tematu nieprzypadkowo mającego imię, nazwisko i rangę mięciutkiego Puchona - A co u Ciebie? Powiesz mi wreszcie jak to wyszło, że wróciłaś do mnie? Nie żebym się nie cieszył, po prostu jestem ciekaw.
Powrót do góry Go down


Scarlett Maya Saunders
Scarlett Maya Saunders

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : rezerwowy pałkarz, wężoustość
Galeony : 627
  Liczba postów : 1439
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4683-scarlett-maya-saunders
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4687-sms
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7174-scarlett-maya-saunders
Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieLas w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Las w pobliżu Hogsmeade  Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 EmptySob Maj 10 2014, 23:41;

Tak, przejażdżka była miła. Nie miała częstych okazji do prowadzenia swojego nowego auta, bo jednak Londyn, bo szkoła, bo była uczennicą. Ale mimo to czuła z tego jakąś przyjemność. Siedzenie za kółkiem, omijanie przeszkód... było super. Nawet, kiedy nikt jej nie widział, bo włączała tryb niewidoczności. A że siedziała z Sharkerem to też była w pewnym sensie dobra wieść od losu. Chciała się jeszcze przejechać (o dziwo!) z Mandy i generalnie chyba jej długa lista życzeń na tym się właściwie kończy. To było smutne, może nawet przykre, ale Saunders nauczyła się już, aby takimi rzeczami się nie przejmować, bo szkoda na to nerwów i cennego czasu. Musiała się przecież doskonalić, pokazywać, że jest najlepsza. Bo niektórzy wciąż w to totalnie wątpili, co było zupełnie niedopuszczalne. Aczkolwiek w końcu ona, Scarlet Wspaniała, postanowiła ich wyprowadzić z tej ciemni, w której żyją. Zupełnie niepotrzebnie udają, że omijają blask jej zajebistości. Tu nie ma co zaprzeczać. Tu trzeba podziwiać. Jej pewność siebie bywała naprawdę niezachwiana i szczerze mówiąc nie mam pojęcia dlaczego. No, dobra, mam, ale czy to rzeczywiście jest dobrą cechą? W jej przypadku maluje się to jako paskudna groteska. Może dlatego wciąż cierpisz na niedobór bliskich ci osób? Nie wiedziała, postanawiając się odciąć od tych wszystkich rozmyślań, które wiodą na samo dno. O czym przekonała się niejeden już raz.
Tymczasem zaś była skupiona na Rasheedzie i jego obolałych ramionkach, bo przecież nie chciała myśleć o smutach. Chciała mu tylko pomóc! Taka dobra była. Niektórzy się śmieją z tego, że nasza ślizgoneczka jest taka pomocna, dobra i miła, ale to jest okropnie pomówienie. Ona ZAWSZE taka była. Ale tylko dla niektórych. I tylko czasem. I tylko w określonych sytuacjach. I tylko w odpowiednim humorze. I odpowiednim miejscu. Och! No dobrze, prawie nigdy. Ale w gruncie rzeczy była dobrą, uczynną i wrażliwą dziewczynką. Tylko nikt nie dał jej rozwinąć skrzydeł. Wszyscy ją porzucali, mając ją za chwilową zabawkę. Sama do tego doprowadzała, sądząc, jakże naiwnie, że coś się zmieni. Nawet uprawiając zwykły seks mogą się zakochać. To nigdy nie było prawdą, ale karmiła się takimi frazesami, aby jakoś funkcjonować. Choć ostatnio przestała. Naprawdę zaczęła uważać to za zwykłą potrzebę człowieka, z którą nie należy walczyć, jeżeli druga osoba także tego pragnie. To nic złego mieć potrzeby. Potrzeby trzeba zaspokajać. Potrzeba matką wynalazku. Potrzeba... potrzebowała ciszy, spokoju i relaksu w dobrym towarzystwie.
- Grzeczny chłopiec - skomentowała jego pierwsze słowa, nieprzerwanie masując mu ramiona, oraz uśmiechając się lekko. Uśmiech ten jednak znikł, kiedy chłopak mówił dalej. Pokiwała nieco bezwiednie głową, zastanawiając się nad wieloma aspektami jednocześnie, w związku z czym milczała przez dłuższą chwilę. W końcu jednak jej kąciki ust znów powędrowały ku górze, ale jakoś tak wyglądała teraz... przyjemniej. Przynajmniej przez chwilę.
- Chujowo. Ja swojego nigdy nie poznałam. Nie wiem co gorsze. Byliście ze sobą blisko? - spytała, chcąc nieco zboczyć tematu, bo w sumie trochę za dużo o sobie napomknęła. Choć generalnie nie miała pojęcia, czy MMS mu czegoś nie zdradziła, w końcu kręcili ze sobą. Nie mniej teraz rozmyślała nad rodzicami Sharkera, bo niby ślizgon nie wyglądał na kogoś, kto nawiązuje głębsze więzi z innymi, ale przecież pozory mylą. - A matka? Podobno dobrze mieć matkę, nie wiem - dodała jeszcze, przymykając na chwilę oczy pod wpływem jego dotyku. Aczkolwiek szybko musiała wybudzić się z przyjemnego letargu, bowiem padło pytanie, na które nie było jednoznacznej odpowiedzi.
- Uhm, no wiesz. Nie dogadaliśmy się z Oliverem. Wróciłam, a on nie chciał. Tak wyszło. Jak wszystko w moim życiu - odparła zatem, wzruszając ramionami. - Ale chyba znów wyjadę, jak już zdam OWUTemy. W końcu nic mnie tu nie trzyma. Może powinnam się ogarnąć gdzie indziej - dorzuciła naprędce, mimo wszystko się uśmiechając, jak gdyby wcale nie chciała marudzić. Jasne.
Powrót do góry Go down


Rasheed Sharker
Rasheed Sharker

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191cm
C. szczególne : Wysoki wzrost, blizny: trzy linie oplatające jego prawą dłoń
Dodatkowo : Wężoustość, legilimencja i oklumencja
Galeony : 2609
  Liczba postów : 2938
https://www.czarodzieje.org/t7093-rasheed-sharker
https://www.czarodzieje.org/t7096-callisto
https://www.czarodzieje.org/t7190-rasheed-sharker
Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieLas w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Las w pobliżu Hogsmeade  Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 EmptyNie Maj 11 2014, 00:30;

Przymknął przez chwilę oczy, koncentrując się na sieci przyjemnych doznań, jakie teraz odczuwał. Wiecie, pasma elektryczności przebiegające przez plecy, to miłe uczucie totalnego odprężenia, które przecież nie zdarzało się jakoś zbyt często. Może powinien to zmienić? Zatrudnić sobie Scarlett jako prywatną masażystkę i wykorzystywać ją w każdej chwili stresu do tego, aby odpocząć po morderczym zapierdolu w Hogwarcie? Jak tak teraz o tym pomyślał to wydało mu się to idealnym planem. Mógłby ją wtedy przykuć do stołu, żeby wreszcie mu nie uciekała, bo jak na razie to jedyne na co miał ochotę to trzasnąć ją porządnie, żeby siedziała na dupie razem z nim, a tak? Tak to miałby jej rączki tylko dla siebie. Zresztą, jak już zaczął o tym myśleć to nie tylko jej dłonie mógłby sobie zabukować na własność, a nawet o wiele więcej. Jej palce pracowały nad jego mięśniami, a on sam muskał jej biodra delikatnymi ruchami, należytymi jeszcze dla dwójki przyjaciół, która jedynie niezobowiązująco się dotykała. No dobra, to jak drapał ją już po udach, nie wyglądało zbyt niewinnie, ale cóż poradzisz? Nie wiedział czy może dotknąć ją w jakiś inny sposób, a chyba wolał się nie upewniać zbyt śmiało. Sms bywała… nieprzewidywalna, a on szczerze mówiąc nie chciał testować na sobie jej gniewu. Niemniej jednak słuchał jej uważnie, więc jej „powiedzenie za dużo” oczywiście mu nie umknęło.
- Opowiedz mi o sobie - zażądał, w przerwie między jej słowami, a potem otworzył na wpół przymknięte ślepia i westchnął cicho, jakby się zastanawiając ile ze swojego życia może jej powierzyć. Zamierzył jej sylwetkę zamyślonym spojrzeniem, ale dość szybko podjął ostateczną decyzję. Scarlett to Scarlett, ufał, że nie przekaże tego dalej. Zresztą, czy to był jakiś wielki sekret? Co z tego, że nie lubił opowiadać o sobie, skoro z Saunders przyjaźnili się już kawałek czasu? Przed Stone’m mógł mieć opory, wszak to przebrzydły Kanadyjczyk, jeden z tych, którzy ukradli im puchar, ale przed nią niezbyt. Był jej winien chociażby tyle informacji… poza tym, hej! Potrenował sobie na Filipie, więc opowieści o tym co było, a czego brakowało w domu u Sharkera nie powinny być już takie traumatyczne jak wtedy.
- Nie. - powiedział po prostu, zaczynając tym samym swoją myśl i uśmiechając się naprawdę krzywo. -Ten człowiek odebrał mi szansę na normalny start, zaszczepiając we mnie to całe pierdolone skurwysyństwo, od którego aż czasami kipię. On i matka są dla mnie po prostu rodzicielami. On ją zapłodnił, ona mnie urodziła i to tyle.
Przerwał na chwilę, jakby się zastanawiając cóż dalej. A co, powie jej wszystko.
- Penelopa nie chciała mieć dzieci, a Malcolm podzielał jej poglądy. To, że ze sobą sypiali było czystą formalnością, interesem, mającym połączyć dwie wpływowe rodziny. Nie zależało im na życiu razem, tak jak na tym, aby tego dzieciaka potem jakoś wychować. To, że wciąż tutaj jestem również nie było moim wyborem. Nie chcieli puścić mnie do Stavefjord, uważając, że Hogwart będzie lepszym wyborem. Co ich obchodziło to, że w Szwecji miałem znajomych i resztę mojej pierdolniętej rodziny? Co z tego, że byłem przez same nazwisko ustawiony u nauczycieli jak mało kto? Nie, kurwa, musieliśmy przeprowadzić się do tej nory, w której śmierdzi i wiecznie pada. Nienawidzę Wielkiej Brytanii. - przyznał się jej, ale wszystko co mówił było powiedziane z dużą dawką agresji i żalu. Był po prostu na nich wściekły, aż do teraz. Mimo wszystko zaraz uśmiechnął się lekko, zaśmiawszy się i sięgnął do głowy dziewczyny aby odgarnąć jej włosy, muskając zaczepnie jej ramiona chłodnymi palcami.
- Zaś potem… potem już przywykłem. Znalazłem tutaj znajomych, odkryłem swój dar, było coraz lepiej, jednak to było za późno na to, aby wyszli ze mnie ludzie. Rodzina jest chujowa Scarlett i ciesz się, że masz Mandy. Może was wiele dzielić, ale to zawsze będzie Twoja siostra i jestem pewien, że możecie obie na siebie liczyć. Ja jestem sam. Całe moje pierdolone życie. - oparł się wygodniej w fotelu, słuchając tego co i ona miała mu do powiedzenia o Oliverze Frajersie Watsonie. Nadal go nie lubił i chyba nie zapowiadało się na to, aby w najbliższej przyszłości cokolwiek miało się zmienić, zwłaszcza, że z SMS już nic go nie łączyło i nie musiał chociaż się starać go akceptować. Skrzywił się nieco, słysząc o ponownym wyjeździe, ale westchnął dla uspokojenia się i dźgnął ją między żebra.
- Masz rację. - mruknął z wyrzutem -Jak brakuje Ci wrażeń to możesz się ogarniać w mojej sypialni. Znowu wyjedziesz i zostawisz mnie na pastwę tych brytyjskich hien.
Posłał jej znaczące spojrzenie, ale ostatecznie było po nim widać, że zaakceptuje każdą jej decyzję i bez znaczenia było to jak bardzo nie na rękę mu ona była.
Powrót do góry Go down


Scarlett Maya Saunders
Scarlett Maya Saunders

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : rezerwowy pałkarz, wężoustość
Galeony : 627
  Liczba postów : 1439
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4683-scarlett-maya-saunders
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4687-sms
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7174-scarlett-maya-saunders
Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieLas w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Las w pobliżu Hogsmeade  Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 EmptyNie Maj 11 2014, 23:25;

Było przyjemnie. Zupełnie nie tak przyjemnie, jak przy przyjacielu. W pewnym momencie się tego wystraszyła, ale potem uznała, że może nie warto z tym walczyć? Gdzieś podświadomie rozum podpowiadał jej, że będzie źle. Że pójdzie o krok za daleko i będzie żałować. Jak zawsze. Rozpaczać, budząc wszystkich w dormitorium swym bólem. Zawsze robiła źle. Mając do wyboru dwie drogi, zawsze skręcała w tą złą. Nie rozumiała dlaczego miała takiego pecha do wyborów. Może była zbyt naiwna? Może rozpaczliwe szukanie uczucia było zbyt rozpaczliwe? Nie miała pojęcia. Poddawała się temu, co się tu działo. Było miło. Odprężająco i relaksująco. Nikt ich nie widział, nikt niczego nie chciał. W tym momencie byli odcięci od świata. Pragnący spokoju. Ciągłe stanie w blasku fleszy też bywa męczące. Dlatego raz po raz masowała ramiona Rasheeda, myśląc, że może rzeczywiście mogłaby tak robić częściej. Czy by tego chciał? Na pewno. W końcu wszyscy ślizgoni byli okropnymi egoistami. Nie różnili się od siebie w tej kwestii. Nie wiedziała jednak, iż on chciałby dla niej takiej pracy na pełen etat. I niekoniecznie chciałby, aby wyjeżdżała. Takie są minusy skrywania wszystkiego sobie. Ale nie od dziś wiadomo, że wszystko ma swoje wady i zalety. Każdy robi jak uważa.
Na jego prośbę spojrzała na niego zaskoczona. Opowiedzieć o sobie? W jakim sensie? Zamrugała gwałtownie, nie mogąc ukryć swojego zmieszania i zszokowania jednocześnie. Dopiero po chwili się uśmiechęła, tuszując wszystkie emocje, jakie przed chwilą wypłynęły na wierzch. Przy nim ciężej było jej cokolwiek ukrywać. To było dziwne. Ale podobno tak działa drugi człowiek, kiedy jest ci bliski. Na swój pokrętny sposób chłopak był dla niej ważny. Tylko nie zawsze to sobie uświadamiała w odpowiednim momencie. Zazwyczaj po fakcie, ale było już za późno. Tęskniła za nim kiedy wyjechała. Ale uznała, że ma już nowe życie. Próbowała je budować z Watsonem. Nie wyszło. I to nie tak, że jak trwoga to do Sharkera. Po prostu czasem nie umiała przepraszać, albo robiła to w inny sposób, może nie do końca jasny i klarowny. Ale starała się. A to było dla niej tak nietypowe, że aż absurdalne. Ona? Ona robiła coś dla innych, myślała o innych? Niesłychane.
- Znasz mnie, Rash. Nie od dziś. Co mogłabym o sobie jeszcze powiedzieć? - spytała, instynktownie odrzucając ten temat do kosza. Odpowiedź brzmi jednak dużo. Nikt o niej nie wiedział zbyt wiele. Karmiła ludzi złudzeniami, powierzchownością. Nikt nie dotarł do wnętrza, a jeżeli już, to w końcu i tak się wycofywał. A ona? Ona kurczowo trzymała się ironii, egoizmu i złośliwości, czując, że to ostatnia deska ratunku. Gdyby była inna, czy w ogóle doszliby do tego momentu w swej znajomości? Bardzo wątpliwe. I nieważne, że pewnie chodziło o jej historię. Jej historia jest znana... prawie nikomu. Nie miała pojęcia, czy to dobrze. Ale tak po prostu było.
Słuchała go potem uważnie, raz po raz kiwając smutno głową. Kochała Wielką Brytanię. I to by było na tyle z różnic ich dzielących podczad tego wywodu. Nienawidziła Francji. Była paskudna i zniszczyła jej życie. To Wielka Brytania dała jej dach nad głową, schronienie. Nieważne, że przy okazji masę bólu. Ale to była jej ostoja. Gdyby nie Francja... teraz z pewnością byłoby dobrze. W to wierzyła Saunders. Czy wierzyła w siostrę? Nie wiedziała. Bała się, że znów zniknie, zostawiając ją z burdelem w życiu i burdelem w sercu. Nie wiedziała jak się przed tym uchronić. Dlatego wciąż stała na niepewnym gruncie. Ale skinęła głową, że tak, w sumie tak. Chyba tak. A może nie? To nie miało znaczenia. Nie w tym momencie.
- Beznadziejnie. Widać, że na rodzinę nigdy nie można liczyć. Wszyscy to zakłamani, egoistyczni chuje. A potem ludzie dziwią się, że jesteśmy ich idealną kopią. A niby kim mamy być, skoro z takimi ludźmi spotykamy się na co dzień, ba, nawet z nimi żyjemy? To nie ma sensu - powiedziała w końcu. Nie wiedząc nawet, kiedy poczuła złość na jego rodzinę, na życie, na wszystkich wokół.
- Nie musisz być sam. Wiesz o tym? - spytała na koniec, tym razem to ona posłała mu znaczące spojrzenie. Jedna ręka wciąż masowała jego ramię, druga zaś powędrowała do jego policzka, który musnęła delikatnie. Ponownie się uśmiechnęła, co też było w tym wszystkim zaskakujące.
Powrót do góry Go down


Rasheed Sharker
Rasheed Sharker

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191cm
C. szczególne : Wysoki wzrost, blizny: trzy linie oplatające jego prawą dłoń
Dodatkowo : Wężoustość, legilimencja i oklumencja
Galeony : 2609
  Liczba postów : 2938
https://www.czarodzieje.org/t7093-rasheed-sharker
https://www.czarodzieje.org/t7096-callisto
https://www.czarodzieje.org/t7190-rasheed-sharker
Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieLas w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Las w pobliżu Hogsmeade  Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 EmptyWto Maj 13 2014, 01:50;

Zmrużył oczy, co upodobniło go do jakiegoś drapieżnego zwierzęcia. Rzekłabym nawet, że byłby to raczej dziki kot, niż rekin, który przecież mimo swojej niechlubnej sławy wabiony był jedynie zapachem krwi. Z kotowatymi było dużo bardziej jak z nim, bo i były bardzo nieprzewidywalne. Z jednej strony chadzały własnymi ścieżkami, a z drugiej potrafiły bardzo się przywiązywać i okazywać współczucie, a nie tylko egoizm. Kto wie ile z takiego normalnego kota miał w sobie on? Nikt nie znał go na tyle dobrze, aby móc nad tym gdybać, bo zawsze widziało się jedynie jedną stronę medalu, podczas gdy druga była ukryta na wieczność. Mimo wszystko, z pewnością nie na darmo jego patronusem był ocelot, ale o tym też chyba nikt nie wiedział. Tylko Ci, którzy zobaczyliby go trenującego zaklęcie opiekuna mogliby to odkryć, bo i Rasheed nie rzucał go nigdy wtedy, gdy naprawdę potrzebował. Dziwne? Bardzo, ale raczej bardziej żałosne. Cóż, tak jednak wyglądało jego życie. Rodzinna trauma, która przekształciła się w strach do grobowej deski. Potem jeszcze ta sprawa z Watson… czy gdyby mógł powtórzyć tamto spotkanie, to czy zrobiłby to? Skatowałby ją ponownie, niemalże do nieprzytomności?
Patrząc na SMS, jego wspomnienia ożywały. Znowu widział w niej Mandy, którą rozbierał w przedziale. Muskał jej piersi, szeptał słowa wprost do ucha, a potem sięgał po coś więcej, gdy ostatecznie połączyli się we wspólnym akcie. Nieważne ile razy by się nie starał, to było po prostu zbyt silne, a teraz, gdy siedziała na jego kolanach, odstrojona i zdecydowanie przykuwająca uwagę na innej płaszczyźnie niż koleżeńska, ciężko było mu się skupić na czymś mniej seksualnym. Nie powiedziałby jej tego. Nigdy. Porównywanie ze sobą dwóch odrębnych istnień było okrutne i zdawał sobie z tego sprawę. To zupełnie tak, jakby ktoś przywoływał Malcolma i jego, uważając ich za swoje idealne kopie, chociaż przecież tak nie było. Mogli być podobni pod pewnymi względami, jednakże naprawdę wiele ich dzieliło. Jakżeby więc mógł dalej tak spoglądać na Scarlett? Ach, widzicie, pewne elementy męskiej budowy ciała, niezbyt przejmowały się cholernym, zdrowym rozsądkiem, żyjąc własnym życiem za każdym razem, kiedy tylko złapały odpowiedni trop.
Rozbawiła go swoją odpowiedzią, co skończyło się na tym, że uśmiechnął się przekornie.
- Wiesz o co mi chodziło - rzekł, dając jej do zrozumienia, że chce ją lepiej poznać. Nie tak powierzchownie, jak tylko można, gdy w grę wchodzi zawieranie nietrwałych znajomości, a głębiej i lepiej, jednak nie chciał na nią naciskać. Każda dusza skrywa swój mroczny sekret i wszystkie mają do tego prawo. Sharker nie zamierzał zakłócać tego prawa do istnienia, dlatego jedynie wzruszył krótko masowanymi ramionami, dając jej możliwość na całkowite odrzucenie tego tematu i… w sumie to byłoby na tyle, jeśli chodzi o mówienie o sobie, bo chociażby miałby umierać z ciekawości, to nie zamierzał wywierać żadnej presji. To było nieuczciwe, zwłaszcza, że przecież się przyjaźnili.
Uśmiechnął się cynicznie, śmiejąc się pojedynczo i tym samym przyznając jej całkowitą rację.
- Taaak. - mruknął przeciągle, czując się bardzo dziwnie z tym, jak idealnie podsumowała całe jego życie -Widzisz, dopóki ludzie się dziwią to jest chociaż ciekawie. Kiedy już zaczynają się cieszyć z dobrze wykonanej roboty, zaczynają się prawdziwe schody.
I godziny kłótni. Nie widział jeszcze świat takiej sytuacji, aby dwa bardzo podobne istnienia nie pokłóciły się ani razu. To się brało z całą pewnością stąd, że sami siebie nie jesteśmy w stanie znieść na dłuższą metę, dlatego często dawka podwójna bywała… zabójcza.
- Ach, tak? Proponujesz mi kogoś konkretnego? - węszył w tym wszystkim podstęp. Nie wiedział czemu, ale w takich chwilach jak ta, na myśl przychodził mu Casper i jego super pierdolenie o „zapinaniu”. Teorie spiskowe podpowiadały mu, że to może być jakiś okropny żart i zaraz dostanie od Saunders w ryj za to, że postąpi zgodnie z instynktem, który swoją drogą na tym polu miał więcej niż rozwinięty. Hehs, jednakże break the meta i niech się dzieje co chce.
Pomknął dłońmi po jej boku, sunąc nimi ku górze, aż wreszcie natrafił na jej łopatki. Naparł na nie delikatnie, zmuszając tym samym SMS do przychylenia się ku niemu, do zmniejszenia dystansu, na tak niewielki, aby mógł oprzeć się czołem o jej czoło i tym samym przerwać przyjemny masaż.
- Dobrze to robisz. - szepnął, a jego wargi niemalże ocierały się o jej, owiewając usta ciepłym oddechem - Może masz ochotę na rewanż?
Niekoniecznie miał teraz na myśli masaż, a Scarlett musiała dobrze o tym wiedzieć. Nic jednak więcej nie zrobił, dając jej możliwość ostatecznej decyzji o tym czy zaraz go od siebie odepchnie (albo raczej sama się cofnie, bo jego głowa przylegała do zagłówka) czy będzie kontynuowała tę zawiłą grę.
Powrót do góry Go down


Scarlett Maya Saunders
Scarlett Maya Saunders

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : rezerwowy pałkarz, wężoustość
Galeony : 627
  Liczba postów : 1439
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4683-scarlett-maya-saunders
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4687-sms
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7174-scarlett-maya-saunders
Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieLas w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Las w pobliżu Hogsmeade  Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 EmptyWto Maj 20 2014, 14:08;

Może to dobrze, że nie wypowiadał swych myśli na głos. Jasne, wiedziała, że on i Mandy... mieli swoje epizody. Nigdy jej to nie przeszkadzało, w końcu Rasheed był zawsze "tylko" najlepszym kumplem. To zastanawiające, że nigdy nie patrzyła na niego w inny sposób. To musiało więc być coś wyjątkowego, nieważne, jak bardzo oboje by się zapierali, że wcale tak nie jest. Zresztą, spójrzmy prawdzie w oczy - dwójka ślizgonów, wężoustych... jaka szansa na to była? Znikoma. A jednak. Siedzą tutaj, rozmawiają, ocierając się o inne szczeble znajomości, które wcześniej były nie tyle, co niedostępne, co niezauważalne. Teraz? Teraz, gdyby zaczął ją porównywać z siostrą, to pomijając irytację z powodu kolejnej próby zrobienia z nich jednej osoby, to po prostu chyba po raz pierwszy poczułaby się trochę zazdrosna. Nigdy nie chciała być jak MMS. Zawsze chciała mieć to, co ona. A to była subtelna różnica. Czy z tego powodu chciała teraz Sharkera? Nie. Tak naprawdę przecież nawet o niej nie myślała w tej chwili. Byli tylko oni. W samochodzie, pośrodku lasu, w jakichś krzakach w Hogsmeade. Nie liczyło się nic więcej. Tylko to, co mówili, co robili. Jej zielone tęczówki leniwie obserwowały każdy ruch ślizgona, a uszy słuchały tego, co mówił. Skrupulatnie ignorowała wszystkie słowa wydobywające się z jego gardła, czekając na to, co się wydarzy. Co znów przyniesie jej los. Pytanie tylko, czy to brnęło ku lepszej wersji życia, czy jednak niekoniecznie?
Nie mniej Saunders nie byłaby sobą, gdyby nie próbowała rozpaczliwie łapać wszystkiego, co mogło mieć jakąś przyszłość. Dać jej nadzieję na lepsze jutro. Cokolwiek. Pragnęła uczuć, choć ich strzępków. Zawsze je zbierała. Ochłapy emocji, które wytwarzały się pomiędzy nią, a kolejnym mężczyzną, z którym spała. Dziwka? Cóż, może tak. Ale jej zawsze brakowało miłości. I na tym polegał problem. Seks ją do niej zbliżal. Choć na chwilę, choć na jedną noc. Choć tyle mogła dostać od życia. A może? Może kiedyś, te wszystkie fragmenty scalą się w jedno, porządne uczucie, które ją uszczęśliwi w najgorszym momencie jej egzystencji? Nie wiedziała. Ale kolekcjonowała je na zaś. Jak gdyby próba udawania, że można być kochanym, była jedynym celem w jej życiu. Gubiła się w tym wszystkim. Ale wciąż brnęła do przodu. Próby samobójcze skończyły się na etapie Bennetta i miała nadzieję, że już nigdy do tego nie dopuści.
Tymczasem zaś oddychała szybciej, będąc tak blisko chłopaka, czując jego ciepły oddech na sobie i jego usta tak blisko jej. Jednym, delikatnym ruchem zetknęła je razem. Pocałunek był naprawdę subtelny, jak gdyby muśnięcie motylich skrzydeł, ale dla niej za bardzo naszpikowany tymi emocjami, od których próbowała uciec. I w rzeczywistości stał się punktem zapalnym, bombą, dla tego, co miało nadejść, co miało się zerwać z łańcuchów i nie zostać powstrzymanym. Jakże naiwnie, prawda?
- Ja nigdy nie miałam rodziców - zaczęła, składając na wargach Rasheeda kolejny pocałunek. - Wendy, matka Mandy, puściła się z jakimś Francuzem na wakacjach i tak powstałyśmy. Niby John miał być ojcem, bo tak mu mówiła, ale potem ulotniła się wraz z moją siostrą do Francji - kontynuowała, znów go całując. - Więc ona miała rodzinę, ja zostałam z Johnem i jego paskudną matką, która mnie nienawidziła i znęcała się nade mną przy każdej możliwej okazji. Musiałam się przed nią bronić. Ale wiesz co? Kiedyś ją zabiję. Nie wiem jeszcze jak, bo nie chcę przez nią trafić do Azkabanu, ale musi mi za to wszystko zapłacić - ostatnie zdania szepnęła mu do ucha po wężowemu, a potem uśmiechnęła się, muskając wargami najpierw jego płatek, a potem policzek.
- Nie jestem mściwa. Potrzebuję tylko trochę uczucia. Może być ten ochłap w postaci seksu. Chcesz mnie kochać, Rash? Przez jedną noc choćby? - spytała już normalnie, trzymając swoją twarz blisko jego twarzy, patrząc mu w oczy. Cóż, teraz była jego kolej na to, aby się zdecydować. Zagrali w grę prawda czy wyzwanie. Prawdę odbębnili, teraz kolej na wyzwanie.
Powrót do góry Go down


Rasheed Sharker
Rasheed Sharker

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191cm
C. szczególne : Wysoki wzrost, blizny: trzy linie oplatające jego prawą dłoń
Dodatkowo : Wężoustość, legilimencja i oklumencja
Galeony : 2609
  Liczba postów : 2938
https://www.czarodzieje.org/t7093-rasheed-sharker
https://www.czarodzieje.org/t7096-callisto
https://www.czarodzieje.org/t7190-rasheed-sharker
Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieLas w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Las w pobliżu Hogsmeade  Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 EmptyWto Maj 20 2014, 15:13;

+18

Czuł na sobie jej przyspieszony oddech, a potem już nie miał zbyt wiele okazji do wypróbowania jak działa logiczne myślenie. Jak to się działo, że gdy już do czegoś dochodziło to facet w dużej mierze tracił zdolność analizy sytuacji? Musnęła jego usta, podejmując pierwszą decyzję, która miała pociągnąć za sobą następną, a on nie zamierzał z tym walczyć. Nie było ważne to, że zawsze byli jedynie przyjaciółmi, bo Rasheed tak naprawdę nigdy nie klasyfikował ludzi, którymi się otaczał w ten jeden, konkretny sposób, aby dać sobie wiele okazji do różnorodnych interpretacji. Teraz, dzięki temu zabiegowi, nie miał nawet przez chwilę wrażenia, że może robią niewłaściwie. To, że to mógłby być koniec ich znajomości nawet przez myśl mu nie przeszło, bo przecież dla niego to była jedynie zwyczajna pieszczota. Ulotna przyjemność, która tak czy siak zaraz by zniknęła, pozostawiając po sobie jedynie blade wspomnienie, nieporównywalne z rzeczywistością. Poddał się obecnej chwili, z jednej strony jej słuchając, a z drugiej oddając pocałunki i po prostu będąc, trwając. Zarówno chłonąc przyjemność, jak i ją oddając, delikatnie wodząc paznokciami po jej plecach. Więc o to z nimi chodziło. Wbrew wszystkiemu uśmiechnął się, jednak nie radośnie ani też nie złośliwie. Był to wyraz tak pełny zimnego wyrachowania, że na pewno jego następne słowa nie mogły być przyjazne. No i nie były.
- Pomogę Ci. - syknął w wężomowie, wypuszczając spod swoich palców jej plecy, aby zsunąć dłonie na jej pośladki, które ścisnął zaczepnie.
- Ja jestem mściwy. Jeśli będzie to jedynie jedna noc, będę mścił się przez wiele następnych. Miej to na uwadze. - pogroził jej czy może swoiście zachęcał ją do dalszych zbliżeń? No dalej, interpretuj to jak chcesz, bo w gruncie rzeczy kolejna decyzja zapadła, a i ona miała ciągnąć za sobą następne. Tak działało życie. Było swoistym domkiem z kart lub kawałkami domina, gdzie wystarczyło strącić jeden klocek, aby cała konstrukcja upadła, popychając za sobą kolejne wydarzenia. Nie myślał teraz o tym czy będzie miał kaca moralnego z tego powodu, bo i przecież do tego trzeba było mieć jakiś kręgosłup moralny, prawda? Tak się składało, że dość często udowadniał, że takowego nie miał w ogóle.
Wsunął palce pod jej ubranie, muskając swoimi palcami jej nagą skórę i po prostu bezceremonialnie unosząc jej okrycie, aby móc podziwiać jej nienaganną sylwetkę. Niemniej jednak zaprzeczał wszystkiemu ruchami swoich ust, bo zamiast odsunąć się i oglądać, on wolał przysunąć do niej nos i złożyć na jej wargach pocałunek, całkowicie wyprany z niewinności i delikatności. Był agresywny, żądający, zupełnie tak jakby tym samym dawał jej do zrozumienia, że od tej decyzji nie ma już odwrotu. Czy to dobrze? Niedługo się zapewne przekonają. Zaczepił palcami o linię jej stanika i gdy dotarł do piersi, nie kłopotał się z rozpinaniem go, a po prostu uniósł go do góry, gdzieś po drodze rozdzielając ich wargi, aby wodzić nimi wzdłuż jej szyi, aż do miejsca, które właśnie sobie odblokował. Owiał jej sutki gorącym oddechem, a potem jeden zbadał językiem, dopiero teraz rozpinając niepotrzebną w jego mniemaniu bieliznę, aby odrzucić ją na kierownicę. Nie koncentrował się jednak zbyt długo na tej partii jej ciała, bo dość szybko się odsunął, poświęcając im wcześniej chwilkę, aby po prostu chwycić piersi w dłonie, a wargi pozostawić do czegoś innego. Lubił krążyć po ciele bez ładu i składu, dlatego być może znowu wrócił na górę, aby ukąsić ją delikatnie w szyję oraz złożyć dziesiątki pocałunków, jednocześnie wciąż delikatnie masując rękoma i nie chcąc sprawić jej niepotrzebnego bólu. Dobrze byłoby gdyby mimo wszystko oboje zapamiętali dobrze ten moment, co w jego przypadku na pewno się zdarzy. W końcu zbliżenie w samochodzie było czymś, czego wcześniej nie doświadczył, a na pewno wiązało się to z zaspokajaniem jego potrzeby intymnych zdarzeń w miejscach publicznych. Lecz czy i Scarlett nie miała z tym problemu? Pomyślałby kto, że znają się tyle czasu, a wciąż nie wiedzą o sobie niektórych rzeczy. Nadszedł czas na ponowne poznanie.
Powrót do góry Go down


Scarlett Maya Saunders
Scarlett Maya Saunders

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : rezerwowy pałkarz, wężoustość
Galeony : 627
  Liczba postów : 1439
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4683-scarlett-maya-saunders
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4687-sms
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7174-scarlett-maya-saunders
Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieLas w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Las w pobliżu Hogsmeade  Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 EmptyWto Maj 20 2014, 16:20;

+18
Zawsze szufladkowała ludzi. Na tych zajebistych i na całą resztę marnego pospólstwa. Zawsze umieszczała ich w ramach jakiegoś schematu. Tak było prościej połapać się w tym, kim dana osoba dla niej była. Przyjacielem, kochankiem, znajomym, idiotą? Etykiety wiele ułatwiały. Dlatego coś ją tknęło po kolejnych pocałunkach. Tak, zwierzyli się sobie niczym przyjaciele. Ale co dalej? Co oni teraz robią? Miała sporo wątpliwości, ale instynkt działał dalej. Pragnął tego, do czego zmierzali. Oddychała szybciej, czując narastającą ekscytację. Wielki, czerwony napis "alarm" spychała do podświadomości, ignorując jego treść. Chciała tego. Chciała być blisko Sharkera i do tego brnęła. Nie martwiąc się o to, co im to przyniesie. Co on o tym sądzi. Czy to nie zrujnuje ich przyjaźni. Oczywiście, że tego nie chciała. Był jedną z... dwóch? trzech? osób, które są dla niej tak bardzo ważne. Ale wiedziała jednocześnie, że jeżeli będzie chciał się wycofać, to tak właśnie będzie. Nic z tym nie zobi. To przecież Rasheed. Podejmujący decyzje w zależności od sytuacji, jak dany wiatr zawieje i czy będzie mu się to opłacać. W jednej chwili mogła być pewna, że będzie go mieć na zawsze, by za chwilę patrzeć na jego plecy, jak odchodzi. Ona w sumie nie była lepsza. W końcu ostatnio to ona go zostawiła, praktycznie bez słów wyjaśnień. Może chciała im dać wszystkim do zrozumienia (pewnie głównie Mandy), że nie może być zawsze na ich zawołanie? Że nie można jej przestawiać z kąta w kąt, bo ona zawsze będzie na miejscu, aby po nią sięgnąć? Że czasem też potrzebuje zniknąć, zostawić wszystko za sobą i się zresetować? Możliwe. W każdym razie... to na pewno będzie dosyć popaprana zajomość. W końcu do tego brnęli.
Uśmiechnęła się ponownie, kiedy powiedział, że jej pomoże. To był jakiś dowód wsparcia, na który tak bardzo czekała. Albo raczej który chciała otrzymać. Pocałowała go więc jeszcze raz w podziękowaniu, tym razem nieco dłużej i zdecydowanie intensywniej. W końcu Scarlett doskonale wie, jak okazywać swą wdzięczność. I tak robiła właśnie teraz. Czując, że nakręca się jeszcze bardziej, szczególnie po jego kolejnych słowach. Jak ona je zinterpretowała? To pozostawimy w sferze domysłów, jednak na tyle dla chłopaka dobrze, że gotowa była w jednej chwili rozebrać i jego i siebie, aby móc się delektować ich zbliżeniem. Zatracać się w tym huraganie emocji, który teraz w rozrywał każdą komórkę jej ciała, nastawiając się na jedno. Chyba jej zachowanie mówiło więcej niż tysiąc słów, a nawet więcej, niż mugolskie Rafaello. I jej czyny ewidentnie świadczyły o tym, że wszelakie wątpliwości i wyrzuty sumienia odeszły gdzieś w kąt, chwilowe zapomnienie. Teraz liczyła się tylko ta chwila. Oni. Razem. Ich splecione ciała w samochodzie. Zaczęła coraz głośniej wydychać powietrze, czując, jak przechodzi po jej organizmie kolejna fala przyjemności. Te pocałunki na jej ciele przyprawiły ją o gęsią skórkę i ciężko było to ukryć. Swoje ręce trzymała na jego ramionach, zaciskając dłonie, jak gdyby wciąż chciała je masować. Odchyliła się lekko do tyłu, dając ślizgonowi większe pole do manewru. Jęknęła cicho, czując przyjemny dotyk na swych piersiach. W końcu zaczęła więc zdzierać z Rasheeda odzież wierzchnią, czyli kurtkę i koszulkę, czy co tam miał na sobie, bo nie pamiętam. I odrzuciła to na siedzenie obok. W każdym razie jego tors był teraz nagusieńki, dzięki czemu mogła wędrować po nim dłońmi, ustami zahaczając o szyję i obojczyki chłopaka, tak jakby w ramach rewanżu za to, co działo się z nią przed chwilą. Branie jest fajne, ale przecież dawanie także, jakkolwiek dziwnie nie brzmi to w tej sytuacji! Chciała, aby im obojgu było przyjemnie.
Powrót do góry Go down


Rasheed Sharker
Rasheed Sharker

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191cm
C. szczególne : Wysoki wzrost, blizny: trzy linie oplatające jego prawą dłoń
Dodatkowo : Wężoustość, legilimencja i oklumencja
Galeony : 2609
  Liczba postów : 2938
https://www.czarodzieje.org/t7093-rasheed-sharker
https://www.czarodzieje.org/t7096-callisto
https://www.czarodzieje.org/t7190-rasheed-sharker
Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieLas w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Las w pobliżu Hogsmeade  Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 EmptyWto Maj 20 2014, 19:14;

+18

Magiczny przycisk dotyczący myślenia wyłączył się już kilka minut temu, a czerwony napis „Off” zwisł w jego wyobraźni na kilka chwil przed tym, zanim sięgnął do jej ciała. Nie powinien tego robić, ale miał to tak głęboko w poważaniu, jak tylko można mieć, postanawiając dzisiaj pierdolić wszystko, a już zwłaszcza jakiekolwiek ostrzeżenia. Zawsze robił to co chciał i nic nie miało się teraz zmienić, wszak był ogromnym egoistą, a skoro Scarlett dawała mu możliwość tego, aby mógł sięgnąć do jej ud i rozewrzeć je gwałtownie, a potem pieprzyć się z nią w samochodzie to… no przecież nie będzie oponował. Carpe diem i tyle. Zresztą na pewno nie był jedyną osobą w tym samochodzie, która miała takie podejście, prawda? Gdyby było inaczej, to zapewne już nie siedziałaby na nim, a jej stanik nie spoczywałby na kierownicy, bo ściskałaby ją dłońmi, odwożąc ich z powrotem do miasta… ewentualnie odwożąc siebie, a jego wypierdalając ze środka na zbity pysk.
Cóż miał mówić, cóż miał robić?
Muskał jej piersi dłońmi, drażniąc je zaczepnie i bawiąc się sutkami, które powstały jak na jego rozkaz. Gdyby ktoś mu powiedział, że kiedyś będzie dotykał Scarlett Saunders po biuście, to zapewne wyśmiałby go i kazał się pierdolić. Dokąd ten świat zmierzał? Czyż teraz nie kierował nim czysty hedonizm, tak ostatnio popularny, ale i z kolei tak nieodłączny, gdy wypowiadało się jego imię? Za każdym razem wisiał w powietrzu niczym niewypowiedziana obelga lub pochwała. Jego wargi składały pocałunki, kąsały i dawały, jednocześnie biorąc i dając mu odczuć po chwili odwet, gdy jego odzienie wierzchnie od pasa w górę poszło się pierdolić pod jej dotykiem. Potem przez chwilę brał, dając jej możliwość do tego aby składać na nim pocałunki i muskać palcami, jednocześnie czując, że zdradziecki organizm nie pozostawia mu już zbyt wiele miejsca w spodniach. Wymusił na niej złączenie się wargami, aby pocałować ją krótko, ale wręcz obiecująco i podniósł się z miejsca, podtrzymując ją w ramionach, aby odwrócić ich miejsca, sadzając Scarlett na siedzeniu. Kiedy opuszczał jej ciało, ścisnął jej pośladki, zahaczając palcami o krawędź jej… spodni? Też nie pamiętam co miała na sobie, w każdym razie zostało to zdjęte razem z bielizną. Nie lubił się patyczkować, uważając, że dostęp do nagiego ciała daje dużo więcej możliwości. Zbliżył się ponownie, kradnąc jej kolejne pocałunki, a rękoma buszując znowu w okolicy jej nóg. Tym razem dotykał uda po wewnętrznej ich stronie, niby przypadkowymi ruchami muskając jej miejsce intymne, aby zaraz wracać na biodra, a potem jeszcze wyżej ku pozostawionemu przez chwilę samemu sobie biustowi. Pieścił całe jej ciało, starając się nie zapominać o najważniejszych, taktycznych punktach, aby w pewnej chwili chwycić ją za kark i na moment unieruchomić, aby pocałunek stał się żywszy, bardziej namiętny.
Powrót do góry Go down


Scarlett Maya Saunders
Scarlett Maya Saunders

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : rezerwowy pałkarz, wężoustość
Galeony : 627
  Liczba postów : 1439
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4683-scarlett-maya-saunders
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4687-sms
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7174-scarlett-maya-saunders
Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieLas w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Las w pobliżu Hogsmeade  Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 EmptySro Maj 21 2014, 11:28;

+18
Ryzyko nieodłącznym elementem życia. Chciała zaryzykować, postawić wszystko na jedną kartę. Czy to oznacza, że jej decyzja była słuszna? Nie miała pojęcia. Co więcej, dowie się o tym zapewne dopiero po tym wszystkim, co będzie miało tu miejsce. Nie wcześniej. Gdyby mogła przewidywać skutki tych zdarzeń, czy towarzyszyłaby temu zabawa? Dreszcz emocji, niepewności, ciekawości tego, co będzie dalej? Co się stanie, gdy przekroczy kolejną granicę? Jasne, że nie. Dryfowała pomiędzy tym, co powinna, a tym, co chciała. Rozum wykrzykiwał kolejne ostrzeżenia, ale ona już go nie słuchała. Chciała naiwnie wierzyć, że tym razem może dostanie coś więcej. A jedyne, co mogło na nią czekać, to tylko większy ochłap miłości. Niby o tym wiedziała, niby ostrzeżenia były realne i klarowne, ale zdrowy rozsądek rozbił się o brzeg pragnienia odczuwania. Tak. Chciała czuć. Coś. Cokolwiek. Mocniej, bardziej, intensywniej. Wplatała ręce w jego włosy, całowała go namiętnie, jak gdyby mieli zaraz zostać pochłonięci przez czarną dziurę, kontinuum czasoprzestrzenne, albo jakiegoś potwora. Wszystko jedno. Obraz dookoła rozmazał się, wyostrzyły się zmysły, doznania i odczucia. To był piękny stan. Nieporównywalny z czymkolwiek innym. Chwila relaksu, odpoczynku od tego, co czaiło się poza ich puszką zwaną samochodem. Tu był inny świat, inna rzeczywistość. Na moment. Ulotną chwilę. Którą próbowała złapać. Tak było dobrze.
Czerpała niesamowitą przyjemność z dotyku jego dłoni na jej sutkach, więc jej oddech stawał się coraz głośniejszy, a ona co rusz przygryzała wargę, próbując się nieco uspokoić. Pomimo, iż atmosfera zrobiła się gorąca już dosyć dawno temu. Nie mniej nie myślała o tym, że najpewniej po raz kolejny pakuje się w to samo bagno, co wcześniej i w które miała się już nigdy więcej nie pakować. To nieistotne. Najistotniejszy był ten taniec między nimi, bliskość, która zdawała się nie mieć końca. Drapieżne pocałunki wyznaczające ścieżki na ich ciałach, które znaczyli naprzemiennie. Kiedy ona nasyciła się swoją wygraną, dawała mu to samo w zamian. Moża ich posądzić o wspaniałą współpracę i niesamowite zgranie. Ale w końcu wiedzieli, czego chcą i do czego zmierzają. Jednocześnie wiedząc, że nie ma już od tego ucieczki. Albo po prostu jej nie chcieli, bo wszystko zabrnęło już za daleko.
Zamiana miejsc ją nieco zaskoczyła, ale ostatecznie uznała, że Rasheed raczej zawsze był dominującym typem, więc w tej materii nie powinno być inaczej. Uśmiechnęła się lekko do niego, bez żalu patrząc na swoje ciuchy odrzucane gdzieś w kąt. Była już zupełnie naga, tylko jej partner miał na sobie wciąż za dużo ubrań. Jednak zanim udało jej się sięgnąć do jego spodni, ten zaczął pieścić jej uda, biodra, piersi i całe ciało. Wzdychała raz po raz, najpierw przejeżdżając lekko paznokciami po jego torsie, barkach i plecach, całując go namiętnie. W końcu udało jej się zapanować nad sobą i swoim organizmem na tyle, by rozpiąć spodnie Sharkera i zjechać nimi wraz z bokserkami w dół. Nie może być przecież jedyną nagą osobą tutaj!
Powrót do góry Go down


Rasheed Sharker
Rasheed Sharker

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191cm
C. szczególne : Wysoki wzrost, blizny: trzy linie oplatające jego prawą dłoń
Dodatkowo : Wężoustość, legilimencja i oklumencja
Galeony : 2609
  Liczba postów : 2938
https://www.czarodzieje.org/t7093-rasheed-sharker
https://www.czarodzieje.org/t7096-callisto
https://www.czarodzieje.org/t7190-rasheed-sharker
Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieLas w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Las w pobliżu Hogsmeade  Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 EmptySro Maj 21 2014, 13:46;

+18

Pchałby ją. Znaczy popychałby ją w tę czarną dziurę, a może i nawet chciał wcisnąć ją w oślizgłe łapy szaleństwa, byleby tylko te chwile, które razem przeżywały stawały się realne, a nie tak dziwne jak sądził, że są. Tak, uważał je za co najmniej niecodzienne, ale dzięki temu tylko zyskiwały na wartości, sprawiając, że miał ochotę sięgać po więcej. Smakować jej ciała wargami, językiem i dłońmi, pomykającymi po nim w odgórnie narzuconym, rozgorączkowanym tempie, które miało doprowadzić ją do jednego - do gotowości. Miały rozpalać zmysły i owiewać umysł mgłą, przyćmiewając wszelkie wyrzuty sumienia czy ostrzeżenia i w gruncie rzeczy ten element zostawał idealnie spełniony. Widział i czuł jak reaguje jej ciało, a jego również dopasowywało się do jej działań, sprawiając, że w samochodzie było teraz zdecydowanie zbyt gorąco, wręcz duszno. Przez sekundę nawet przyszło mu do głowy to, żeby uchylić okno i poczuć na plecach chłodny powiew powietrza. Boże, jego to straszliwie podniecało. Ta świadomość, że ktoś zaraz może ich nakryć i zobaczyć nagich na sobie. Szelest liści tuż przy uchu, czy miękkość trawy pod kolanami, gdy rozszerzał uda swojej partnerki lub partnera, zależy jak leży i ten chłód, który sprawiał, że miał ochotę więcej się ruszać, intensywniej pieścić, aby nie pozwolić im na zmarznięcie. Nie wiedział czy to co teraz robią skończy się na jednej, przypadkowej inicjacji, czy być może zabrną dalej, na pole pełne wzajemnych korzyści i niespodziewanych uniesień, dających spełnienie na długo, ale mimo wszystko już planował dalsze spotkania. Może udałoby mu się wyciągnąć ją gdzieś na zewnątrz w deszcz? Krótkie zaklęcie utrwalające makijaż i nie musiałaby się martwić o to, że podkreślenie jej urody z niej spłynie, a on wtedy mógłby ją może zachęcić do zbliżenia w samym środku ulewy? To go kręciło, tak samo jak uprawianie miłości na wysokości, a konkretniej na szczycie wieży astronomicznej. Dałaby się przyprzeć do muru i wziąć na stojąco jak Mandy na ścianie przedziału Londyn - Hogsmeade? Mieli tyle rzeczy do sprawdzenia, tyle odruchów do poznania, że aż nie wiadomo było od czego zacząć. Chciałoby się wszystko wziąć na raz, aby doznanie było intensywniejsze, aby żar tego spotkania nie opadł, raz po raz odnawiając się, gdy tylko wplecie dłoń w jej włosy i podrażni kark kilkoma zwinnymi ruchami, lecz tak nie było można. Musieli wszystko sobie dawkować, dokładnie tak, jak teraz wydzielali sobie pieszczoty na dane części ciała, aż wreszcie oboje zostali nadzy, zupełnie tak jak i na świat przyszli, a on korzystając z rozłączenia ich warg, ukąsił Scarlett w szyję, muskając palcami jej wejście, aby zaraz gwałtownie rozszerzyć rękoma jej uda i unosząc je, jednocześnie opierając na sobie ciężar jej ciała. Ułożył jej nogi na swoich barkach, aby zaraz nakierować członka w odpowiednie miejsce i jednym, płynnym ruchem wejść w nią z cichym sykiem, który mógł być jakimś szwedzkim słowem wypowiedzianym w wężomowie. Dał im chwilę, aby przyjemne dreszcze zdążyły rozejść się wzdłuż kręgosłupa, a potem poprawił ją sobie w ramionach i ponownie sięgając po jej grzeszne wargi, rozpoczął wyścig po spełnienie.
Powrót do góry Go down


Scarlett Maya Saunders
Scarlett Maya Saunders

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : rezerwowy pałkarz, wężoustość
Galeony : 627
  Liczba postów : 1439
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4683-scarlett-maya-saunders
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4687-sms
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7174-scarlett-maya-saunders
Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieLas w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Las w pobliżu Hogsmeade  Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 EmptySro Maj 21 2014, 14:26;

+18
Nie było miejsca na czułości. Wszystko się działo w jakimś dziwnym pośpiechu, ogólnym rozgorączkowaniu. Ale ten chaos uniesień był wspaniały. Mogłaby się w niego zaplątywać już zawsze. Jednak w takich przypadkach to nie zależy tylko od niej. Byli równoległymi bytami, myślącymi i czującymi, podejmującymi decyzje. Cały ten gorąc panujący tutaj jej nie przeszkadzał. Ulatniał się do skóry, która teraz była rozgrzana. Do policzków delikatnie zarumienionych. Gdzieś uchodził w eter, pragnąc kolejnych dotyków i pocałunków. Być może uchylenie okna by pomogło, a być może poczułaby, że jednak świat zewnętrzny ich dopadł. Był intruzem, który wszedłby swoimi buciorami w tą rzeczywistość, którą sobie teraz wykreowali. Nie myślała o tym, co jest poza samochodem. Zupełnie. Gdyby wiedziała o pomyśle seksu w deszcz, przecież nie oponowałaby. To byłoby na swój sposób ekscytujące, a zmiany w makijażu czy w fryzurze nie są warte tych wszystkich uległości. One są na pierwszym miejscu, choć powierzchownie na to nie wygląda, zważywszy uwielbienie Scarlett do swego piękna. I perfekcji. Są takie rzeczy w życiu, które zmieniają nas nie do poznania, a nasze przekonania obracają się o sto osiemdziesiąt stopni. Ona też miała duszę ryzykantki, gdyby jednak nie, to nie robiliby teraz tego, co właśnie się między nimi działo. Przyspieszone oddechy, ekscytacja i niecierpliwość związana z tym, co oboje chcieli osiągnąć. Wzajemne spełnienie, bliskość ciał i odreagowanie wszystkiego, co nimi do tej pory rządziło. Teraz było to pożądanie i pragnienie samo w sobie. Drugiej osoby, jej ciała, duszy. Zagarnięcie wszystkiego dla siebie, ale też oddanie jej tego samego na poczet tego jednego popołudnia, nocy. A może będzie ich więcej? Tego nie wiedział nikt, w powietrzu mogło się unosić jedynie domniemanie co do przyszłości tej dwójki. Co na swój sposób również było zastanawiające, nie do końca dopowiedziane.
Najpierw jęknęła cicho czując ugryzienie na swojej szyi, a potem jego dłonie pomiędzy jej udami, które posłusznie dała sobie rozchylić, czekając na moment kulminacyjny tego, do czego brnęli. Ułożyła się wygodnie, aby nogi zarzucone na ramiona Rasheeda spoczywały na nich bez żadnych niedogodnień, a potem jęknęła ponownie, czując jego przyrodzenie w sobie. To zaowocowało kolejną falą przyjemności rozpływającą się po ciele w postaci delikatnych dreszczy. Wypchnęła biodra do przodu, chcąc zintensyfikować swe dozniania, a potem poruszała nimi w rytm, jaki sobie wyznaczyli. Wyścig, jak to wyścig, spowodował szybką gonitwę okraszoną odgłosami zadowolenia oraz fotela, na którym wszystko się działo w coraz intensywniejszym tempie. Całowała Sharkera, sięgając rękoma do jego ciała tam, gdzie sięgnąć była w stanie, zaciskając na nim dłonie, jak gdyby zaraz miała spaść z tej szalonej karuzeli i rozbić się na milion kawałków podyktowanych niesamowitym zadowoleniem.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 QzgSDG8








Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty


PisanieLas w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty Re: Las w pobliżu Hogsmeade  Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Las w pobliżu Hogsmeade

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 9 z 24Strona 9 z 24 Previous  1 ... 6 ... 8, 9, 10 ... 16 ... 24  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Las w pobliżu Hogsmeade - Page 9 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
 :: 
Okolice Hogsmeade
-