Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Odpowiedz do tematuShare
 

 Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 2 z 2 Previous  1, 2
AutorWiadomość


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1557
  Liczba postów : 4785
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty


PisanieJak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past  Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty09.01.21 11:53;

First topic message reminder :

Tutaj możemy wrzucać nasze przeróbki znanych past, które nawiązywać będą rzecz jasna do forum oraz postaci :D

-WCHODZI SZCZAW DO ŚLIZGONÓW
-SERWUS o7
-SERWUS o7 KURWA PO KRUCZEMU NIE ROZUMIESZ?
-DAJ MI TO CO MASZ W RĘCE
-NO DAJ
-PROSZĘ PAŃSTWA TO JEST ŚLIZGON
-HEHE PATRZCIE JAKI GŁUPI xD
-DOBRA IDZIEMY DALEJ
- O! A TU MAMY LOCHY. KOJARZĄ PAŃSTWO NA PEWNO WIEŻE KRUKONÓW I GRYFONÓW? GRUBE, SOLIDNE CEGLANE.
- A TU ŚCIANA Z ŁEZ PRZEGRANYCH. PŁACZĄ DO WIADRA, PROSZĘ PAŃSTWA, WSZYSCY Z DOMU DO JEDNEGO I POTEM, PAN SIĘ PRZESUNIE, RĘKAMI TO NABIERAJĄ, MIESZAJĄ Z UJEMNYMI PUNKTAMI I, UWAGA STOPIEŃ, I LEPIĄ ŚCIANY.
- I TO SIĘ PROSZĘ PAŃSTWA TRZYMA. JEST SOLIDNE, TANIE W BUDOWIE I CO NAJWAŻNIEJSZE! SPEŁNIA SWOJĄ FUNKCJĘ. A W PUCHOLANDII? NO W PUCHOLANDII JAK W ZAKAZANYM LESIE.

a becia, kurwa
-chlip chlip ten Solberg ma tak ciężko
-jebany matriarchalny hogwart
-ehhh tak by sobie chciał ćpać w szkole i hajdować
-a nie może
-dajcie wzruszającą muzykę
-trzymaj się solbi
-będę do ciebie pisać
-kocham cię ehhh
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty


PisanieJak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty Re: Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past  Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty15.10.21 11:55;

- Panie Darkuuuu, ja też se lubię fasolki...
- Co pan powiesz?
- Panie Darku więcej pomarańczowych se pan weź, więcej, boo pomarańczowe lepsze są!
- Panie, nie wpieprzaj mnie się pan w konsumpcję, dobrze?
- Panie Darku, a mógłbym się coś pana spytać?
- No co?
- A-a dałbyś pan j-jedną? Fasolkę?
- Panie-
(przełyka fasolkę)
- nie wiem, czy się najem. Jak mnie coś zostanie, to pan będzie mógł dojeść.
- Panie, ale pan żeś już piętnaście zjadł!
- Panie, nie licz mi pan w moim własnym domu moich własnych fasolek, panie. Proszę mówić do rzeczy, o co się panu rozchodzi, albo wypierdzielać i już no!
- ...ale panie Darku, d-daj pan jedną fasolkę.
(spogląda złowrogo)
- Ale jedną!
(pokazuje na fasolkę z obtartą posypką)
- Tą, tą obtartą, tą.
- Go-go-goła jest...
- TĄ OBTARTĄ!
(Gość gryzie fasolkę ze smakiem, ale po chwili krzywi się)
- Panie, fasolka twarda, niewyrobiena, obrzydliwa normalnie!
- WYPIERDZIELAJ PAN STĄD!
(Gość oblizuje wszystkie palce po spożytej fasolce)

Darek alias jełop co w pośredniaku nie był
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty


PisanieJak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty Re: Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past  Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty15.11.21 16:35;

- bądź mno
- anon level 22
- zdobywasz pracę jako asystent nauczyciela uzdrawiania
- nie wiesz, jakim cudem cię przyjęli po akcjach, jakie odjebałeś w poprzednim roku
- no wiecie, bójka w Wielkiej Sali, pierdolnik na kanapie z dwurękim Boydem (jeszcze!) i Fillinem, kradzież eliksiru...
- ...zawieszenie w prawach ucznia po odjebaniu teleportacji nad strumyk z jedną laską, która nie była studentką, liczne nieobecności
- w sumie kurwa nie wiem, ale się nie pytam
- ważne, że studia zdane, prackę obroniłem, prawie same Wybitne na dyplomie (tez nie wiem, jakim cudem)
- Li Wang wcale nie musi o tych rzeczach wiedzieć, nawet jeżeli ze mną rozmawiała na rozpoczęciu roku szkolnego
- oczywiście maska, nic nie wiem, nic nie słyszałem, to na pewno nie ja
- w sumie spoko, nie jest źle, pomaga mi Williams
- albo ja jemu, w sumie zależy, nie znam się, dał mi nawet zorganizować lekcję
- dzieciaki nadal do mnie podchodzą jak do Felka studenta
- nie przeszkadza mi to
- rozpoczyna się przerwa, mam okienko, idę kulturalnie na szlugasika
- paczka Zjednoczonych Wil dla Williamsa już przyszykowana, mam trochę więcej czasu dla siebie
- ale wiecie, tak, żeby nikt nie widział i żebym uczniów nie spotkał
- nie chce mi się wlepywać im punktów, skoro sam nie daję lepszego przykładu w tej szkole specjalnej troski
- jeszcze przekażą innym, że chodzę na szlugasy i co to bedzie, wpierdol będzie
- albo gorzej, jakbym z nimi sobie popalał, z tego bym sie nie wytłumaczył na dywaniku
- idę zatem do jakiegoś kącika nieopodal Zakazanego Lasu
- nikt tam nie chodzi, każdy boi się po tej akcji z odjebaniem ręki
- ciekawe, czy pustnik wysrał już tę kończynę
- wyciągam marlborka z paczki, zapalam, przykładam do ust, napawam się dymem, kurwa, jest w pytę
- opieram się o drzewo, spędzam tę chwilę w samotności
- A TU KURWA JEDNAK NIE
- Fairwyn, naczelny znienawidzony nauczyciel zaklęć, którego również nie lubię, spogląda na mnie wzrokiem wymownym, idąc za nie wiadomo czym, natrafiając kompletnym przypadkiem na moją personę
- przypau.exe
- patrzy, podchodzi, zabiera szluga, rzuca na ziemię, depcze go obuwiem
- japierdole, mój szlug, nawet wypalić go nie zdążyłem, ciężko na niego i na tę chwilę pracowałem
- wkurwiam się bardziej, ale nie daję tego po sobie poznać
- już wiem, że mój dzień będzie zdupczony, zaczyna padać, nie no, jest super, nie ma co
- jeszcze ten pierdoli mi farmazony o paleniu i magiolecznictwie, co kompletnie zaśmieca mój i tak już pusty mózg z wywalenia erroru
- ja mu pierdzielę o ekologii, niech ma za swoje, by nie znać prostego zaklęcia transmutacyjnego
- nawet taka ameba jak ja je zna
- ewidentnie się nie lubimy
- "Chociaż niewątpliwie nasze spotkanie była nam dziś przeznaczone. Pomoże mi Pan znaleźć uczniów, którzy chwilę temu ośmielili się wejść do lasu"
- jakie przeznaczone, ja żem kurwa nie widział tego w żadnym horoskopie gazetowym, gdzie stare naciągaczki piszą o znalezieniu miłości
- jeżeli mówiły o tym, to mamy w chuj podzielne zdanie na ten temat i inne pojęcia, normalnie nieciekawie, muszę pójść do znajomego jasnowidza po konsultację
- ale dobra, jebał to psidwak, chuj w dupę bombki strzelił z moją wolną godziną, trzeba się jakoś wykazać współpracą, bo mnie jeszcze bardziej znienawidzi i dosypie jakiegoś świństwa do kawy, nie wiem
- nie chce mi się iść, ale się zgadzam, jeszcze ktoś na mnie zwali brak kompetencji i mnie wyleją, a szkoda by było, by tak się stało, za dobrze tutaj płacą
- podchodzę na pełnej profesce, pytam się nonszalancko, ilu ich było i w którym kierunku poszli
- południowo-wschodnia część lasu, normalnie się cieszę, że mi uśmiech zakwitł na usta
- nie zakwitł oczywiście, żartowałem tylko, nie mam z czego być radosny
- idziemy dalej w las, muszę zapomnieć o papierosku
- oczywiście, że nie zapierdalamy, mam obok siebie profesora starego jak świat, który porusza się o lasce, czy mogę na niego rzucić Mobilicorpusa?
- będzie w sumie szybciej
- zastanawiam się, czy jak wsiada do Błędnego Rycerza, to ludzie ustępują mu miejsca, czy jednak kompletna wyjebka i zabierają mu laskę, bo tak go nie lubią
- w sumie nie wiem, jacyś ci nauczyciele zaklęć podobni, może to jakieś niegenetyczne bliźniaki
- i ten nosi laskę, i ten nosi laskę, łatwo byłoby ich pomylić, gdyby nie to, że ten obok mnie to jednak kurdupel niższego sortu
- też, tylko jednego można porównać do pasty do zębów bądź innej, specyficznej czynności
- i jeden podobno jest gejem, mając dziewczynę dla przykrywki, tak mi się o uszy obiło w tamtym roku szkolnym

- pada bardziej, mam mokre ciuchy, obuwie z błota, pewnie mi szlugi w kieszeni zmokły i nie będę mógł ich wypalić
- czy szkoła pokrywa koszty prywatnego wyposażenia??
- dobra, idziemy, pytam o jakieś gówna, bo ciężko się idzie w ciszy, a też, nie chcę wyjść na buca
- dobra, small-talk mi nie idzie dobrze, jestem nieco zbywany, zamykam mordę, chyba paplam bez sensu
- nagle z dupy i z krzaków wyskakuje on i krzyczy RELASHIO
- no normalnie nie uwierzycie, jakiś student zakrył się zaklęciem kameleona i uznał, że jak weźmie nas od pleców, to nas jakoś znokautuje
- Fairwyn drugi naczelny zaklęciarz jebie delikwenta Petrificusem, ratunek nadszedł, ewidentnie sam bym sobie rady nie dał, taki jestem do dupy
- nie żeby coś, napierdalałem się na poważniejsze rzeczy, wrażenia to na mnie nie robi
- "Sprawdź go"
- sam go sobie sprawdź, kręgosłup na pewno nie jebnie, jak przykucniesz bez laski, eksplozja dotrze wręcz na Wyspy Owcze
- no dobra podchodzę, rzucam jakiś tekst o macaniu, glupawka mi wchodzi bez większego polotu
- Rav nie odpowiada, ja siedzę cicho i zdaję sobie sprawę, jak to musiało zabrzmieć
- dobra, wyszedłem na perva
- zabieram studentowi różdżkę, jeden z głowy, pozostało chyba dwóch, jak jeszcze pamiętam, jak się liczby odejmuje
- nagle ten mi mówi, jak bardzo go irytuję, no jakbym kurwa nie wiedział, że jestem irytujący
- niektórzy to by mną rabli o ścianę jak chochlikiem lub kiepa w dupę wsadzili, i tacy się zapewne znajdą, może się Julki kiedyś zapytam, czy miała takie myśli
- no ja nie mogę, szczere to było, aż się zdziwiłem nieco, iż ten otwarcie do mnie o tym pierdzieli
- mówi dalej o jakichś nieprzyjemnym ciągu dalszych wydarzeń, czego się kompletnie nie spodziewałem, czy my bedziemy się bić
- cosiędziejekurwa.exe
- czy mu odjebało? czy zabrał mnie do lasu pod przykrywką, by następnie wykopać mi grób i pochować tam moje zwłoki?
- nie no, w sumie ciekawie, za grób nie trzeba będzie płacić, ale liczyłem na te okoliczności nieco później
- na szczęście udaje mi się go przekonać do dalszej podróży, nie muszę posuwać się do radykalnej czynności petryfikacji
- czujedobrzeziomek.jpg

- we wschodniej części lasu znaleźliśmy delikwentów, którzy się nas spodziewali, ale nie byli gotowi stawić czoła takiej potędze
- jesteśmy niczym Sherlock i Watson, oczywiście ja Sherlock, bo on niższy
- no i też, ma laskę, ale raczej na uzdrowiciela się nie nadaje, brak mu empatii moim zdaniem
- jak żeby inaczej, przykładałem sie najmniej do tej roboty, niech nieco Ravinger się rozrusza, na zdrowie mu to wyjdzie
- biorę Mobilicorpusem spetryfikowanych uczniaków, w sumie bawiłbym się nieźle, gdyby nie to, że jestem kurwa CAŁY MOKRY
- w moich butach to mini-baseny się otworzyły, torba cała mokra, nówka sztuka do przechadzania się po Dolinie Godryka, biorę głębszy wdech
- ale w sumie Ravinger też przemoczony, trochę mnie to uspokaja, że nie tylko ja mam tak chujowo w życiu, dobrze jest na niego tak patrzeć
- nagle naczelny znienawidzony nauczyciel zauważa WALERIANĘ
- TAK, PROSZĘ PAŃSTWA, OTO WALERIANA
- normalnie bym ją zignorował, jakieś pasożyty czy inne gówna ma, lepiej by mi było kupić ją w aptece
- ON DECYDUJE SIĘ JĄ ZEBRAĆ
- odkłada laskę na bok, ja się przyglądam i dosłownie nie dowierzam
- zaczynam sie bać, czy mu kręgosłup nie jebnie przez przypadek tak gwałtownie, że nie będę w stanie ogarnąć, co się akurat wydarzyło
- nie chcę mieć przecież starszego człowieka na sumieniu
- no ja pizgam, jesteśmy w środku lasu, niesie się trójkę uciekinierów, a ten zamienia się w zielarza i nagle chce odratowywać niezarażone fragmenty rośliny
- może niech lepiej się pustniki pojawią i nas zjedzą, skończy się to przedstawienie
- dowiaduję się, że chce oszczędzić przez zebranie składników GALEONY
- chyba nie czas, więcej by zarobił w ciągu tej czynności
- nagle się okazuje, że muszę przyświecić różdżką, by ten mógł ją zebrać, a trwa to całkiem długo
- nie wiem nawet, czy mi się lekcje rozpoczęły, ale chuj, tak to czasami bywa, najwyżej Williams mnie opierdoli, jak przyjdę taki ujebany ze wszystkiego do sali, bez papierosów, jeszcze pewnie Zjednoczone Wile też będą w takim stanie, co moje Marlboro
- oczywiście jak mnie prosi o ich kupienie i posyła poza Hogwart, już wcześniej mam przyszykowana paczkę
- po prostu mam przerwę na dwadzieścia minut ze solidnym alibi, mogę iść samemu zapalić
- świecę Ravingerowi lumosem, całkiem nieźle mi idzie
- "Świeci Pan mi czy sobie?"
- no kurwa rzeczywiście, różdżki nie potrafię trzymać, moje jedenaście lat edukacji poszło się jebać właśnie w tym momencie
- wyobraźcie sobie, że tworzycie zaklęcia, dajecie sobie z tym nieźle rady
- a tu zły chwyt Lumosa przekreśla wasze wszystkie dotychczasowe osiągnięcia, finito, możecie pakować walizki i iść mieszkać pod mostem
- normalnie zdeptany, bez nadziei na lepszą przyszłość
- czuję się jak ze starym, którego nigdy nie miałem, gdy wstaje obudzić syna o piątej rano z zadaniem domowym
- daje latarkę, każe przyświecić śrubę, wiecie, takie typowe, ojcowskie czynności
- i mówi dokładnie ten sam tekst, tym samym, znuzonym tonem, ze zrezygnowaniem bądź zdenerwowaniem
- "Świecisz mi czy sobie?"
- ojczym raczej nie dawal mi poświecić latarką, prędzej lepa na ryj, takie życie czasami jest
- mimo to Fairwyna za starego bym nie chciał, dzieciaki by mnie palcami wytykały, o relacji pracowniczej nie wspominając
- no normalnie jak z tredowatym by było
- daję poprawić chwyt i wcale mnie to nie cieszy
- pytam się go, że może to on źle patrzy czy coś, skoro nie potrafi dostrzec, które elementy waleriany są niezdatne do użytku
- normalnie w tym momencie otrzymałem jakieś szatańskie pismo i podpisałem na siebie wyrok śmierci
- już widzę, jak moja dusza pali się w kotle, a płomienie ją obejmują, otwierając wrota piekeł, a w nich znajduje się Fairwyn, by mi wpierdolic do końca moich dni
- "Źle patrzę?"
- trochę przyps, ale nie ciągnę tematu, trzymam go w niepokoju, może się nie domyśli czy coś, że go nie lubię, ale kipie to na kilometr, jakby szambo wyjebalo poza granice Wielkiej Brytanii
- chyba nawet w pewnym momencie mi się wydaje, że przelałem szalę goryczy, ale taki lajf
- mam nadzieję, że przy odpetryfikowaniu uczniów nie będzie na mnie, że za mocno rzuciłem, bo trochę większy przyps byłoby je odstawiać do Skrzydła Szpitalnego
- w sumie, to on rzucał, nie ja, więc niech on się martwi, ja się nie znam, ja dzieciaków uzdrawiania nauczam, nic mi do tego
- asystuję, dobra
- może w złym kierunku będzie różdżką machał, to mu to wypomnę, by nieco go uszczypnąć
- lub zaproponuję, żeby od tyłu finite powiedział, podobno to na śruby działa, gdy się w złą stronę próbuje odkręcić
- albo wezwiemy łamacza klątw, bo tak też może być, różnie bywa w związku z tymi wcześniejszymi, co mi koszulę rozpinały
- profesor mówi o jakimś stworze, który mógłby się przyczaić i nas zaatakować
- no ba, przecież to Zakazany Las, nie zdziwiłbym się, gdyby mi jakieś gówno plecy poharatało, odwracam się zatem, gotowy na śmierć i życie
- trochę mnie chyba nie stać na ponowne usuwanie blizn, tłumaczyć też niespecjalnie mi się chce
- TOPKI MNIE WJEBUJĄ DO BŁOTA
- dokładnie pół sekundy po tym, jak dostałem zalecenie i się odwróciłem, by zerknąc, co tam ciekawego w tym drugim świecie
- ląduję ryjem prosto w błotną freję, moje szlugi już na pewno nie będą zdatne do użytku, jestem cały ujebany, normalnie kamuflaż godny osoby, która chce przeżyć w tej dziczy
- pustnik na pewno mnie nie rozroznilby od otoczenia, o rękę mogę być bezpieczny, że zostanie przy moim ciele
- w Luizjanie pewnie takie metody bardzo mocno popierają, w sumie może by mnie wtedy aligator w nogę nie ujebal
- japierdole.exe
- Fairwyn patrzy na mnie z politowaniem, jakobym był nieszczęściem całego świata i porażką życiową w jednym
- wstaję, rzucam na szkodnika jakieś zaklęcie, by go odgonić, gdy mi nie dawał spokoju, raz dwa trzy i nie ma skurczysyna
- to znaczy się, na topka, nie na Ravingera, ale w sumie trochę by mi się chętnie ręka omsknela
- ewidentnie nie jest w pytę, tęsknię za szlugiem, chcę do zamku, zimno mi, nie wiem, która godzina
- popędzam profesora, by nieco szybciej zbierał te składniki, jego kregoslup mnie nie obchodzi, chcę stąd wypierdolić
- i w tym momencie topek częściowo mu je wyrywa, ciesząc się ze zwycięstwa, a nauczyciel patrzy na niego, wysyłając piasek w jego kierunku
- wewnętrznie kisnę, brzuch mnie boli z powstrzymywania sie od wybuchniecia śmiechem
- dla takich chwil warto przebywać obok nielubianego przez siebie nauczyciela, by patrzeć, jak magiczne stworzenie uprzykrza mu życie
- idziemy dalej

- wracamy mokrzy, spóźniam się, papierosy są mokre, wszystko ze mnie kipie tak, jakbym pochłonął pół jeziora hogwarckiego lub wielka kalamarnica mnie przetrzymala przez dobre kilka godzin pod powierzchnią
- wyjebka, takie życie, kiedyś oberwałem zarówno lajnobombą, jak i kieszonkowym bagnem, jestem weteranem wojennym, nie na mnie te numery
- w sumie to czekam na powtórkę, wcale aż tak źle nie było
- tylko następnym razem nie wezmę Zjednoczonych Wil
- bo wydaje mi się, że Williams coś podejrzewa w sprawie tych szlugów, a nie chciałbym, by się dowiedział
- dziwną minę miał, jak mu dałem taką ujebaną z błota paczkę

@Ravinger Fairwyn
Inspiracja dzięki: @Michael O. P. Shakeshaft
Ofc pasta humorystyczna, ale wątek taki ma jeszcze miejsce LOL
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1557
  Liczba postów : 4785
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty


PisanieJak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty Re: Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past  Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty17.12.21 16:35;

/kradzione z fejsbunia

Wyobraźcie sobie jak epicki byłby pierwszy film o Harrym, gdyby ten sprytny szczeniak położył ładunek odłamkowo-burzący na ścianę łazienki, załadował błyskowo-hukowy w nowo powstały otwór, a potem wleciał do środka z noktowizorem na głowie, cały ubrany w kevlar i z automatyczną strzelbą.
Zauważyliście że tylko Europa zdaje się mieć jakiś problem ze Śmierciożercami? Może to dlatego że Amerykanie spędzili ostatnie dwa wieki polując na jelenie, a ostatnie dwie dekady grając w Vice City. W tym samym czasie Brytyjczycy kroją swoje kotlety łyżką xD
Pamiętajcie - Pozwolenia na broń oznaczają że Voldemort JUŻ wygrał. Bóg stworzył czarodziejów, Bóg stworzył mugoli - Samuel Colt sprawił że mogą się mierzyć jak równy z równym.
Tak, wiem co teraz powiecie: "AlE cZaRoDzIeJ mOżE rZuCiĆ EKSPELIARMUS Na KoGoŚ z PiStoLeCiKiEm!"
No, w porządku. Tak samo jak można rozbroić kogoś z różdżką (to wcale nie tak że wielokrotnie to uczyniono w filmach/książkach). Co jest szybsze - bełkotanie zaklęcia, czy pociągnięcie za spust?
Adavo Kedavro, proszę powiedzieć dzień dobry Avtomatowi Kalashnikowa.
Wyobraźcie sobie Harry'ego w lesie, pod peleryną niewidką z półcalowym Barettem, zmieniającego Śmierciożerców w poszarpane różowo-czerwone gluty. Myślę że Madame Pomfrey nie znalazłaby żadnego zaklęcia które to poskłada do kupy i wciśnie spowrotem do tego co zostało z czaszki nieszczęśnika.
Różdżka "Czarnego pana" może sobie mieć 13.5 cala i rdzeń z pióra feniksa, ale Potter miałby pół cala i rdzeń z wolframu. Spróbuj machnąć różdżką z prędkością 910 metrów na sekundę, Voldi. Powodzonka. Lepiej przygotuj Wywar z Lebiodki, bo pół twojej klaty będzie się dzisiaj kopciło na zielono.
Wyobraźcie to sobie, głośny śmiech głównego szwarccharaktera, który cwaniakuje że przecież nie można go zabić, bo chroni go S I E D E M Horkruksów!
Harry uśmiecha się, odpstrykuje peta z Marlboraska, i rzuca najlepszym one-linerem w całej pierdolonej serii:
"W takim razie dobrze, że mój 1911 ma magazynek 7+1"
Oto dlaczego Harry Potter powinien nosić przy sobie klamkę.
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1557
  Liczba postów : 4785
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty


PisanieJak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty Re: Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past  Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty13.01.22 21:16;

Pozdrawiam ozięble,  @Theodore Kain , oszusta strasznego, kanciarza, sprawcę mego upodlenia, obiekt mojej zemsty, który wyrzucił 4 (!) szóstki z rzędu podczas gry w durnia
*Środek nocy, gdzieś w Rumunii. Brooks dzwoni na lusterko kierunkowe do Maksia*

Felixo śpisz?
- Śpię, bo co?
- Bo ja nie mogę.
- Co znowu?
- Felixo, bo ja nie mogę zrozumieć jednej rzeczy, co mnie prześladuje.
- Niby czego?
- Dlaczego ten Kain, to taka menda i świnia jest.
- Wiesz co? Ty nudna jesteś. Ty mnie pytasz o to, odkąd wyjechałaś do Rumunii.
- Felixo, bo ja od wyjazdu do Rumunii pojąć nie mogę, po co w ogóle takie coś Pan Merlin stworzył.
- Brooks, a po co Pan Merlin stworzył bobo?
- No właśnie po co? Albo takich gryfonów, po co?
- Po jajco miotlaro. Dobranoc.
- (Głęboki wydech) Felixo ja rozumiem, ja żem sama święta nie jestem, ale przecież taki Kain to jest przecież normalne obrzydlistwo. Po co w ogóle takie coś jest? Ja rozumiem jeszcze, jakby to on miał źle. Ale co, mieszkanie w Londynie ma, kurs na rzeczoznawcę ma, daddy issues ma, pracę w Banku Gringotta ma. Sama, żem widziała jak się do niej wybierał.
- No szkoda, że ty nie masz z czego wybierać.
- Kurde, jak ja go nienawidzę... i po co w ogóle takie coś jest... Po co? Dlaczego on taki jest?
- Brooks, nie wiem dlaczego on taki jest no! Może miał trudne dzieciństwo. I w ogóle ja ciebie proszę, skończmy ten temat, bo ja za siebie nie ręczę.
- Widzisz Felixo? Jak tylko się o tej mendzie zaczyna rozmowa, od razu konflikty się same rodzą. To jest Felixo zło chodzące, trzeba by go wyeliminować.
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1557
  Liczba postów : 4785
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty


PisanieJak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty Re: Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past  Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty13.01.22 22:14;

Wychowałem się w zdrowej tradycyjnej rodzinie, co tydzień chodziliśmy z dziadkiem rzucać chleb druzgotkom. Staw w parku imienia Rubeusa Hagrida wyglądał wtedy jak ściek, ale im to nie przeszkadzało, przypływały do nas i po prostu wchłaniały cały suchy chleb, jaki się uzbierał w naszym mieskzaniu, ba, w całej naszej kamienicy – chleb biały, graham, z masłem, tygodniowe kanapki Gwizdka ze szkoły – nieważne, po sekundzie na wodzie nie było niczego (poza tęczowymi plamami po eliksirze euforii, jak wtedy zawsze na każdej wodzie. Wychowałem się w zdrowej, tradycyjnej rodzinie, więc dziadek przy mnie normalnie palił, wtedy nie było inaczej. Wyciągnął do połowy pełną (zawsze myśl pozytywie, hehe) ramkę Merlinowych Strzał z filtrem i już-już miał przypalić, kiedy samiec alfa zakręcił mackami i w ułamku sekundy zabrał mu ramkę. Dziadek odpalił bąblogłowego i zaczął go ganiać po całym stawie, ale druzgotek nawet z tymi krzywymi mackami był szybszy i jak udało się go zagonić do jakiejś podwodnej jaskini, to okazało się, że wszystkie fajki zeżarł.
I teraz skupcie się i odróbcie matematykę, co wiem, że nie jest łatwe, bo w tym hogwarcie to jakieś mugoloznawstwo i zaklęcia, a nie matma. Jedna merlinowa strzała bez filtra to 1,2 miligrama felix filicis, fajek w ramce było minimum dziesięć, co daje nam razem minimum 12 miligramów; dorosły druzgotek waży coś koło 12 kilo, dawka śmiertelna to około 0,5 miligrama na kilogram masy ciała więc ten wyżyłowany pływający skurwysyn wciągnął naraz podwójną dawkę śmiertelną. I wiecie co?
Gówno.
Dalej pływał po tym ścieku, tylko jak dziadka widział, to syczał, tak go znielubił za to, że nie dał mu tych fajek w spokoju żeżreć.
A dzisiaj jak dasz druzgotkowi chleba, to rozregulujesz mu gospodarkę wodną organizmu i zabijesz kwasicą żołądka.
Oto, do czego prowadzi czytanie „Wiedźmy" i lekcje ONMS u Leonardo.
Obudźcie się.
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 2976
  Liczba postów : 1989
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty


PisanieJak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty Re: Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past  Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty12.02.22 21:14;

Bromance with @Dean Cassidy

Przed komisją aurorską i Wizengamotem staje Salazar Morales, lat 36, kawaler, bezdzietny. Studia ukończone w Hogwarcie w 2006 roku, z wyróżnieniem. […]
- Panie, Morales, co pan zrobił w sprawie właściciela Borgina & Burkesa – Martina Smitha, usiłującego w 2010 roku założyć na Nokturnie gildię przemytniczą?
- Odstrzeliłem mu łeb. Z pomocą cisowej różdżki, 11 ¼ cala, z włóknem ze smoczego serca.
- Może pan to wyjaśnić?
- Smith zabił żonę ministra i uprowadził jego córkę na dach banku Gringotta, grożąc że ją zrzuci, jeśli ministerstwo nie spełni jego żądań.
- Jakich żądań?
- Płatnej protekcji dla wszystkich przemytników i 6600 kwoty wolnej od podatku.
- No i co?
- No i wszedłem na dach Gringotta i strzeliłem mu w łeb. Co tu jeszcze wyjaśniać?
- Aah, i dali panu za to medal…
- Komuś [dop: Deanowi] się spodobało, że jedną Avadą z trzydziestu metrów trafiłem faceta w skroń, to mnie uhonorowali… i zaczęli zapraszać na polowania…

- Cassidy, co wy tam palicie?
- Ja? Hogsy, ale jak pan minister woli, to Morales ma Merlinowe Strzały.
- Co ty mi pierdolisz za uszami, Cassidy? Na cmentarzu, w Dolinie… co palicie po nocach?
- Aa—ah. Takie tam szpargały, budynek idzie do magiuzdrowicieli z Munga, nie? No to się pali takie faktury za odzież, eliksiry wiggenowe, pióra samopiszące… Ja wiem, że to powinno iść na makulaturę, ale kto to teraz skupuje… nie? Ja panu powiem, panie ministrze. To była tajemnica.
- Cassidy, wy wyżej wała nie podskoczycie, to nie róbcie sobie jaj. Panowie mówią, że raporty aurorskie i akta palicie.
- Jakie raporty? Jakie akta?
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty


PisanieJak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty Re: Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past  Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty20.04.22 23:47;

Biuro Bezpieczeństwa Historia Prawdziwa.

Wchodzi urzędnik Shaw do pokoju obrad, wyciąga aparat, zaczyna robić serię zdjęć, po czym stawia skrzynkę piwa kremowego na stół i wychodzi. Po tym wszystkim odzywa się minister:
- Dlaczego go nie zatrzymujemy?
- Bo cwany jest - odrzekła Selma Grant - znowu powie że tylko przyniósł piwo kremowe.

***

Spacerując nocą po Ministerstwie, minister magii dostrzega światło w Departamencie Tajemnic. Postanowił to sprawdzić, a wchodząc do środka zauważył urzędnika Shawa grzebiącego przy tajnych archiwach. Więc też spytał się go:
- Co wy tu robicie?
Shaw odpowiedział mu na to
- Czekam na Ekspres Hogwart.
Minister przeprosił za zamieszanie i opuścił departament. Jednak w połowie drogi do biura przyszło mu do głowy "Ale zaraz, po co on miałby tam czekać na pociąg skoro to nie King's Cross?"
Pośpiesznie powróciwszy na najniższe piętro, po Shawie nie było już śladu.
"Pewnie już odjechał" pomyślał Briain.

***

Późnym wieczorem urzędnik Shaw podchodzi pod umówione drzwi w Biurze Bezpieczeństwa i puka ustalone 82 razy. Po chwili jednak spuszcza swoją głowę w dół i zauważa na ziemi 113 pustych kubków po kawie, znak dekonspiracji.

***

Urzędnik Shaw musiał udać się do Biura Bezpieczeństwa przekazać ważne informacje. Żeby nie wzbudzać podejrzeń, przeczołgał się przez cały hol.

***

Londyn, Ministerstwo Magii. Wchodzi minister Briain do sekretariatu, łapie sekretarkę za dłoń. Ona się cała rozpływa w skowronkach.
– Jutro złapię panią za coś innego!
Wychodzi. Nazajutrz wchodząc do sekretariatu łapie ją za pierś.
– Jutro złapię panią za coś innego!
Wychodzi. Następnego dnia Briain wchodzi do sekretariatu. Na biurku leży kartka:
– Za chuja mnie nie złapiesz. Shaw.

***

Urzędnik Shaw wszedł do gabinetu ministra magii i ujrzał Kennetha Floyda leżącego na podłodze i niedającego oznak życia.
- Otruty - pomyślał Shaw przyglądając się rączce kija golfowego wystającej z głowy.

***

Shaw przechadzał się po Ministerstwie, jednak miał wrażenie, że coś zdradza w nim szpiega Biura Bezpieczeństwa. Może był to ekspres do kawy pod pachą, może teczka z tajnymi dokumentami, a może czapka uszanka na jego głowie.

***

Do gabinetu ministra magii wszedł pewien podejrzany mężczyzna. Trzy razy klasnął w dłonie, zrobił dwa piruety i zaczął wydawać dźwięki godowe gekona. Minister spojrzał na niego i powiedział:
"Gabinet Shawa jest piętro wyżej"

***

Rozkaz z Ministerstwa nie dotarł do Shawa. Shaw przeczytał rozkaz jeszcze raz, ale i tym razem rozkaz do niego nie dotarł.

***

Minister postawił przed Shawem 10 litrów kawy.
– Wpadłem – pomyślał Shaw.

***

Pod Exham Priory podleciała Błękitna Butla, z której zeskoczyło trzech aurorów i zaczęło głośno dobijać się do drzwi.
– Nikogo nie ma w domu – zawołał do nich z okna Shaw.
Aurorzy wsiedli na miotłę i odjecieli. W ten sposób Shaw wodził ich za nos już piąty miesiąc.

***

Shaw dostał rozkaz zlikwidowania Kennetha Floyda. Skonstruował świstoklik zgodnie z wytycznymi Biura Bezpieczeństwa i poszedł do gabinetu ministra. Wszedł do środka i już miał położyć świstoklik na biurku, kiedy spostrzegł, że Floyd śpi.
– Jeszcze się obudzi – pomyślał Shaw i wyszedł.
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty


PisanieJak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty Re: Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past  Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty23.04.22 23:32;

Eksperymenty przeprowadza się na studentach, bo jest ich dużo i na szczurach, bo są inteligentne. Ja jako przedstawiciel tej pierwszej grupy byłem ofiarą pewnej szczególnej innowacji dydaktycznej, która w założeniu miała mnie przygotować do odważnego tworzenia nauki.

Jestem studentem transmutacji, lvl 20. Miałem dzisiaj egzamin ustny z transmutacji w Szkole Magii i Czarodziejstwa - Hogwarcie. Wszedłem do sali nieśmiało trzymając w dłoniach różdżkę. Wykładowca powitał mnie, a następnie kazał mi ubrać białą perukę oraz przykleić sobie sztucznego wąsa. Sam zaś nałożył na głowę siedemnastowieczną perukę, po czym wyjebał mi gonga w ryj i krzyknął "ty chuju wyczarowywanie pokarmu jest możliwe bezwzględnie". W mig zrozumiałem, co mnie czeka. Moje przebranie miało mnie upodobnić do wielkiego naukowca Gampa, zaś moim oponentem był sam Luigi di Medici, który swoim szkalowaniem koncepcji bezwzględności praw Gampa zatrzymał rozwój transmutacji na 200 lat. Począłem wyprowadzać transformację Lorentza przy tablicy, podczas gdy profesor kopał mnie i próbował wyrwać mi kredę z dłoni. W momencie gdy chciał złapać mnie za wąsa zirytowałem się i krzyknąłem, że jego teoria transfiguracji wszelakiej ssie, powaliłem go na ziemię i napisałem mu na czole równanie Gampa. Profesor był pełny podziwu dla moich umiejętności bronienia prawd transmutacji i z radością wpisał mi W+.

Kiedy wychodziłem zerknąłem, jak idzie drugiemu studentowi, który miał minutę, żeby jako jakiś średniowieczny czarodziej uzasadnić wyższość teorii transfiguroicznej jednocześnie uwalniając się z płonącego stosu. Dostał P, bo chociaż poprawnie opisał całą teorię, to miał lekkie poparzenia trzeciego stopnia.
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty


PisanieJak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty Re: Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past  Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty26.04.22 20:10;

Jakoś trzy lata temu założyliśmy się z Boydem, że nie da rady przez cały dzień mówić tylko i wyłącznie cytatami z gówna którego słuchał (w sensie polskiego rapu). Callahan się ucieszył, bo dostrzegł szansę zdobycia paru szlugów, które normalnie sępiłby od Ślizgonów, bo w Hogwarcie każdy palił, ale nikt nie miał czego palić.
Zaczęło się z samego rana, przed lekcjami. Witamy się z Boydem, a ten:
-Witaj skurwielu, człowieku, ty stoisz nagi.
My oczywiście beka, ktoś go pyta co z tą nagością.
-Nagi twój umysł przed pierwszą bramą do świata magii xD
Przychodzi do nas jeszcze jeden kumpel, z którym chodziliśmy do szkoły.
-Siema, Boyd.
-Dzień dobry, stary, hokus pokus czary mary xD
Idziemy na zajęcia, podpuszczamy cały czas Boydzichę żeby dalej nam rapował albo jeszcze lepiej żeby zjebał jakiś tekst, bo wtedy nie dla psa kuhwa, nie dla Gryfona cygarety te xD
-Boyd, a przygotowałeś się na wejściówkę z elków?xD
- Ja to wszystko pierdolę, wiesz. I szkołę, stres, strach.
Znowu śmiechliśmy, ale Boyd trzymał chłód i jeśli coś mówił, to zawsze rapem xD Przeszedł koło nas auror na jakąś wizytę u piątoklasistów.
-Boyd, pacz, auror xD
-997 ten numer to kłopoty, gdy wydarzy się incydent to pojawia się konfident.
-Boyd przecież jesteś HWDP, co nie? Powiedz nam jak bardzo nienawidzisz magipolicji xD
-Bardzo lubię pana policjanta, lubię też tego co w moro chodzi ubrany, przezroczystą tarczą od ludzi jest ochraniany.
Wracamy z błoni, cały czas kręcimy bekę z debila Boyda i zadajemy mu randomowe pytania żeby odpowiedział coś głupiego na nie.
-Boyd, otworzysz nam drzwi?
-Idą goście, drzwi, otwórzcie się na oścież!
I akurat jakiś gówniak otworzył je, bo sam szedł na lekcje xD Prychłem i weszliśmy do środka. Na korytarzu spotkaliśmy parę osób z klasy, witamy się, oczywiście gwiazdor coś im rapuje pod nosem. Jakieś ravenclawowe Karyny się tym nawet zainteresowały. Wszyscy przerażeni tą kartkówką z eliksirów, czy innego równie śmiechowego przedmiotu. Loszki płaczą prawie, bo wolały sobie strzelać z palca pod zdjęcie Clarke'a w Proroku niż przysiąść przy książce i przeczytać dwa tematy xD
-Zostaw co nasze, bierz do piekła swoje paranoje, świata z gwiezdnych wojen urojeń, złudnych pojęć, gdzie normalne spokoje stają się niepokojem.
Zgasił je nagle Boyd. Wszyscy się śmieją poza tymi Krukonkami, jedna nagle się zrywa i najeżdża na rapera:
-Co ty sobie myślisz, że to zabawne?!
-Wiecznie niezadowolona, frustracja, strach, niepewność, jedziesz po wszystkich skurwysynu, masz czelność, po co się unosisz, ochłoń, sprawę przemyśl
Karyna czerwona na mordzie jak Gryfon po eliksirze pieprzowym.
-Pierdol się, Boyd. Jesteś głupi, kurwa!
-Bezlitosna rzeczywistość w tych realiach trzeba przeżyć
-Chuj ci w dupę!
-I nie ma zmiłuj, dlatego bujaj się mała. I tak mi się znudziłaś, a więc wypierdalaj!
Odeszła z koleżankami, rzucając "kurwami" na lewo i prawo i pytając towarzyszek czy mają szlugi, a my ostro śmiechaliśmy później przez cały dzień.
Na lekcjach Boyd miał tyle szczęścia, że nauczyciele nie wybierali go do odpowiedzi. Siedział w ostatniej ławce i udawał, że go nie ma, a gdy sprawdzali obecność to rzucał czymś w stylu "jestem bogiem" albo "tylko Polska WLKP oldstar". Fart skończył się na eliksirach, czyli dla Boyda najgorszym możliwym przedmiocie, bo był z niego kurewsko słaby i ogólnie uciekł wcześniej z paru lekcji.
Becia wybrała go do odpowiedzi. Ten chwilę siedział przygaszony, ale musiał grać dalej, bo inaczej przegrałby szlugi.
-Callahan, nie było cię na ostatnich dwóch lekcjach, ale obecności masz wpisane na innych przedmiotach. Gdzie byłeś?
-Zadymy, interesy, policja i problemy, do wyjaśnienia sprawy miałem zniknąć, bez ściemy…
Nauczycielka zaniemówiła, klasa w śmiech, Boyd kontynuuje nie zważając na chaos jaki opanował 20 letnich proli.
-… Zerwać kontakty na góra dwa miesiące, poczekać aż ciśnienie zacznie być malejące.
- Do tablicy, już, a nie wygłupiasz się!
Wstał, podszedł do tablicy, coś tam próbuje warzyć, ale wybitnie mu to nie idzie. Becia podchodzi do niego i go karci, że nic się nie uczy, a ten nagle wypierdala do niej:
-Ty znasz metodę by mnie podejść, jednym ruchem bioder. Masz w sobie to, kobieto z piekła rodem.
Ona w szoku i nawet nie wie co odpowiedzieć, my bekon, Boyd mina real irish gangstera, a na korytarzu jakiś guwniak z czwartej drze się "łap kurwa ten tłuczek" xD Boyd dostał uwagę do dziennika i miał potem pogadankę z opiekunem na następnej lekcji, że opowiada wierszyki i zachowuje się niestosownie xD Krukonki nakapowały też na niego, że je obraził, na co Szymi zaczął się bronić:
- To jedna z moich taktyk, styl a'la romantyk błyszczący intelektem, tajemniczy jak sekret.
Opiekun miał już dość i zapowiedział, że obniży Boydowi sprawowanie, ale nie wiem czy to było w ogóle możliwe, bo już chyba miał nieodpowiednie.
Koniec końców dostał chyba trzy szlugi za dzień rapowania, więc ubił interes życia. Narzekał, że mało, ale jakiś Ślizgon zgasił go wtedy jego własna bronią:
-Nie sięgaj po więcej, bo upierdolą ręce xD
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1557
  Liczba postów : 4785
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty


PisanieJak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty Re: Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past  Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty26.04.22 20:50;

Pozdrawiam,  @Maximilian Felix Solberg <3

>Bądź mno
>Anon lvl 17
>Koniec roku szkolnego
>Typowy ślizgoński piwnicznik, stulejarz i fanatyk transmutacji
>Z racji tego, że piwnicznik to dostajesz jakieś stypendium za dobrą naukę i nie rozjebanie Sali Patola xD
>Dyrektorka, nawet spoko ziomek i dobrze dba o los pustników
>Jedyna osoba, która Cię nie opierdoliła za palenie fajek za szatnią, a raz nawet spytała:"Anon, masz szluga hehe"
>"No jasne dyrka hehe"
>Ale do rzeczy
>Na apelu ogłasza z mównicy:
>"anon za dobre wyniki w nauce i sukces na olimpiadzie  bla bla bla... Dostajesz te oto stypendium w wysokości 40 galeonów"
>O ja Cię perdole ile kasy
>Dziarskim krokiem kierujesz się na środek sali aby odebrać ten jednorazowy haracz
>Wręcza Ci go najgorszy i najbardziej wymagający nauczyciel transmutacji jaki stąpa po Ziemii
>Tej Ziemii
>Przy nim nawet Gamp chuja wie o swoim prawie xD
>Prawie dostał ataku padaczki gdy musiał wstawić Ci W na koniec roku
>Szkoda, że z Munga dojechali w porę xD
>Ale nie zbaczajmy z tematu
>Wręczając Ci kopertę, na twarzy ma wypisaną chęć zniszczenia każdej pięknej chwili Twojego życia
>Jest ich niewiele więc chuj z nimi
>Wracasz do domu i od razu idziesz do swojej piwnicy
>Masz w głowie plan
>Za 40 Galeonów kupujesz sprzęt do transmutowania piasku w amfetaminę
>Na złomie zakupione od jakiegoś irlandzkiego menela
>Jedyne co pamiętam to to, że miał zieloną kurtkę a z tyłu napisa Biuro Aurorów
>Wydawał się w porządku więc wziąłem
>Produkujesz pierwsze partie
>Idziesz na Nokturn do kilku typków i pytasz, czy nie chcą kupić hehe narkotyków
>"Te gościu a po ile ten towar?"
>Nie znasz się na cenniku więc mówisz:
>"Dla was za wszystkie 100 sykli"
>Z uśmiechem na ryju wręcza Ci sakwę i odchodzi
>Wracasz do piwnicy
>W Proroku czytasz, że jakieś typki z twojej okolicy dostały niezłej wiksy i mówiły, że Bitwa o Hogwart to jeden wielki spisek
>O chuj coś poszło nie tak
>Dodałeś za dużo antonianu potasu
>Więcej nie popełniasz tego błędu
>Handel się rozwija
>Ogarniasz sobie ludzi, którzy latają z tym gównem
>Towar rozprowadzasz na Brytanię
>Za uzbierane sykle kupujesz lepszy sprzęt i wynajmujesz do tego specjalny schowek, który oficjalnie widnieje jako pub
>Ogarniasz jakichś ogarniętych parobków, którzy robią amfę za Ciebie
>Ty tylko liczysz hajs i zawijasz w ruloniki
>#SalMoralesByłbyZeMnieDumny
>Myślisz: "Kuwra przydałoby się pouczyć języka"
>Opłacasz najlepszego korepetytora
>Nowych języków uczysz się w tydzień
>Po miesiącu znasz już 4 nowe języki
>Dogadujesz się z innymi kartelami i tworzysz potęgę
>Masz tyle kasy, że niektóre kraje proszą Cię o kredyt
>Oczywiśćie nie wiedzą że z 90% oprocentowaniem xD
>Na pierwszy ogień poszła Irlandia
>Nie minął rok a ta wylęgarnia wszy nie wiedziała jak załatać dziurę budżetową
>Teraz cały ten "kraj" pracuje dla Ciebie
>Dostajesz maila od czasopisma „Wiedźma”, że jesteś pierwszy na jego nieoficjalnej liście Top 100 najbogatszych ludzi
>Twój dorobek to 90 miliardów galeonów
>A to dopiero początek
>Masz tyle kasy, że nie wiesz co z nią zrobić
>Dla beki zaczynasz inwestować w małe spółki
>Hmmm... jakiś Wizbook...
>A chuj w to kupię xD
>Kupujesz akcji za 40 miliardów
>Po około 2 latach ten kapitał rośnie czterokrotnie
>Minister zaprasza Cię na popijawę
>Po trzech godzinach od rozpoczęcia popijawy wpadasz na genialny pomysł
>Naejbany dzwonisz do Brandona i mówisz mu, że kupujesz ten jego pierdolnik z miotłami
>"Ta kurwa? A za ile?"
>"90 miliardów"
>"..."
>"Stoi"
>Już po tygodniu jesteś w posiadaniu największej spółki na świecie
>Ładujesz 50 baniek w modernizację mioteł Brandonów
>Całkowicie wypychasz Błyskawicę z rynku
>Teraz szlałfy oblizują się na widok Solbiego 3000 xD
>Nadal masz za dużo hajsu
>Chcesz przysłużyć się dla swojego kochanego kraju
>Wydajesz swoje galeony na Projekt: Gułag
>Po ponad 4 miesiącach udaje Ci się wskrzesić wodza Śmierciożerców, Voldemorta
>Mówisz: "Te Voldi, chcesz odbudować czystą od mugolaków rzeczywistość?"
>Ten cieszy się jak skrzat widzący skarpetę
>Chociaż nie, to mogła być jego córka  z Lestrange xD
>Wbijacie do Dziurawego Kotła
>Po kilku tygodniach wieść o wskrzeszeniu Voldiego obiega cały świat
>Minister robi to o co prosi łysy
>Oddaje Ministerstwo pod władanie Voldiemu, a sam dobrowolnie oddaje się do gułagu
>Czasem przyjeżdżacie popatrzeć jak Minister walczy z innymi więźniami o całusa xD
>Mijają 3 lata
>Z Voldim mieszkacie na sąsiadujących ze sobą wyspach w dojebanych willach z widokiem na bezkres oceanu
>Nagle coś zaczyna się jebać
>Twój kartel daje coraz mniej pieniędzy
>Martwi Cię to niezmiernie, przecież to Twój pierwszy biznes
>Przychodzi do Ciebie Twój pomocnik
>Mówi, że na terenie Hogwartu powstał nowy kartel, który powoli zaczyna zdobywać popularność z racji niższych cen towaru i lepszej jakości
>Podobno dodają więcej antonianu
>Kurwa a jednak
>"Wiesz gdzie jest siedziba tego głąba?"
>"W Hogsmeade
>O nie...
>Zabierasz Voldiego i kilku zaufanych compadre z kartelu meksykańskiego i jedziecie do Hogsa
>Trudno było nie zauważyć siedziby kartelu
>To chyba jedyny budynek z dachem xD
>Cała twoja ekipa wbija się do budynku na pełnej piździe
>Na środku stało biurko a za im...
>Ten stary skurwysyn od transmutacji
>Wiedziałem, że ten wzrok coś znaczył
>"Witaj Solberg, myślałem, że już nie przyjedziesz...Ile to lat? 8?"
>Bez słowa zastanowienia pakujesz w niego drętwotę
>Każdy pocisk zostaje odbity i trafia twoich compadre
>Wszyscy padają
>Zostałeś tylko Ty, On i Voldi
>Patol rzuca w Voldiego jakąś fiolką i cała jej zawartość się na niego wylewa
>Wrzeszczy jak Leo widzący chochlika z fajkiem w dupie
>"Kurwa, co to za chujstwo?"
>"To mugolan krukanu"
>Podbiegasz do niego
>Widzisz ten żal i ból w jego oczach
>Ledwie powstrzymujesz się od płaczu
>Nagle podaje Ci jakąś kartkę i kituje
>Patrzysz na nią z niedowierzaniem
>"Ej Stary! A to pamiętasz?"
>Odwracasz się do niego i pokazujesz
>Słaby punkt
>Ocena Wybitna z transmutacji
>Jedyna w całym Hogwarcie
>Typiarz jak porażony avadą pada nia ziemię z pianą w mordzie
>"Nie... daruję... Ci... Solbeeeeerg..."
>Truchło starego skurwysyna leży nieruchome
>Nagle czujesz pulsujący ból głowy i upadasz nieprzytomny na podłogę
>Budzisz się
>Nad tobą whuy ludzi
>"Gdzie... Gdzie ja jestem?"
>"Jesteś w szkole, Max. Zemdlałeś na wieść o stypendium"
>Dostajesz p o t ę ż n e g o b o o s t a i wypierdalasz Patolowi drętwotą między oczy
>"Nie kurwa, nie tym razem"
>Bierzesz hajs i wpłacasz go na Stowarzyszenie Walki o Emancypację Skrzatów Zniewolonych
>Hermiona daje Ci 3 naklejki i mówi:
>"No to będę miała na zakup Hogsmeade... To znaczy na małe skrzaty"
>Wracasz do piwnicy
>Zostajesz legendą szkoły
>Profit


Ostatnio zmieniony przez Julia Brooks dnia 08.05.22 14:01, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty


PisanieJak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty Re: Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past  Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty26.04.22 21:32;

Widzieliście kiedyś na żywo prawdziwą naukową dyskusję? Ja miałem okazję wczoraj w jednej uczestniczyć. Przygotowałem prezentację o transmutacji kręgowców (trudne zagadnienie), produkowałem się pół godziny, ale dobrze poszło. Ostatnie zaklęcie, potem ”dziękuję za uwagę”, mówię:
- Dziękuję za uwagę. Czy ktoś ma jakieś pytania albo komentarze?
Atmosfera na sali trochę się rozluźniła. Głos zabrał doktor habilitowany Craine:
- Z całym szacunkiem, panie studencie, według mnie pańska prezentacja zawierała szereg błędów. Po pierwsze, transmutacja kręgowców...
Zaczęło się. Czułem się, jakbym schodził po schodach i nie trafił w stopień. Serce zamarło, po czym przyspieszyło do stu dwudziestu na minutę. Craine po kolei punktował wszystkie słabostki mojego wystąpienia
- ...mam wrażenie, że przeczytał pan jedynie przeglądówki sprzed piętnastu lat, a i to pobieżnie. Czy pan w ogóle odróżnia transmutację kręgowców od transfiguracji grzybni?
- Panie profesorze... ja... ja... - dukałem nieporadnie. To koniec. Obrona nie była możliwa. Cały mój wysiłek poszedł na marne, słońce zaszło za chmurami, a z nim nadzieja na zaliczenie przedmiotu. Zawiodłem i przegrałem.
Niespodziewanie inicjatywę przejął mój nieoceniony, profesor @Camael Whitelight.
- Szanowni państwo - zwrócił się do zebranych - z całą pewnością wszyscy słyszeliśmy żałosne wywody docenta Craine'a. Jakże jednak mamy traktować je poważnie, skoro pan profesor, jak powszechnie wiadomo, ma małą i giętką pałę oraz lubi ssać męskie penisy?
Szmer uznania przetoczył się przez audytorium. Studenci kiwali głowami, przychylając się do słów profesora.
- Panie profesorze - oburzył się Craine - Co to do cholery znaczy? Co ma długość mojego członka do transmutacji? A „męski penis” to masło maślane, zna pan jakieś "żeńskie penisy"? Pan obraża naukową dyskusję!
- Sam pan ją obraża swoją paskudną mordą, profesorze Craine. W kwestii „męskich penisów” to tak, znam jednego właściciela „żeńskiego penisa” – pana, profesorze, bo pan pizda jesteś. Pytał pan jeszcze, co ma długość pańskiego fistaszka, którego szumnie określił pan nazwą członka, do transmutacji? Ano to, że tankował pan wódkę z przemytu, transmutowało panu kutasa i jego rozwój zatrzymał się na trzech centymetrach.
Widownia wybuchła śmiechem. Z osłupieniem obserwowałem tę scenę. Craine poczerwieniał jak burak, Whitelight zaś, bez zażenowania, wyciągnął cygaro, zapalił je i zaciągnął się z satysfakcją. Ktoś z sali krzyknął:
- Brawo profesor Whitelight!
- Kto wpuścił tego debila na salę? Wypierdolić Craine'a!
- Wypierdolić!
Patton poczerwieniał jeszcze bardziej, podszedł do Whitelighta i warczącym głosem zaczął mu dogryzać:
- Że niby ja mam jakieś braki? A co z panem, profesorze, co? Whitelight-szmatłajt! Zakolak impotent, bez viagry to nawet myśleć o ruchaniu nie może! Spójrzcie na niego, jakie cygaro wyciągnął, pewnie kompleksy ma! Lubi pan brać długie, grube rzeczy do gęby, co nie?
Profesor Whitelight zaciągnął się cygarem, wypuścił dym prosto w twarz adwersarza.
- Chyba pana stary, docencie. Panie studencie, proszę pocisnąć torpedę profesorowi Patolowi. - zwrócił się do mnie.
Rozgorączkowana publiczność pokazywała nas sobie z zaciekawieniem palcami. Craine był już skompromitowany, a do mnie należało jego ostateczne dobicie. Widownia oczekiwała świetnej wiązanki, pan Camael patrzył na mnie z nadzieją, Patton zaś próbował zamordować mnie wzrokiem. Wyprostowałem się, spojrzałem mu prosto w oczy i wyrzekłem.
- Pytał się pan, profesorze Craine, co wiem o transmutacji. Wiem, kurwa, wszystko. I chuj pana obchodzi, z jakich źródeł korzystałem, bo i tak pewnie czytać pan nie potrafi. Jeśli moje wywody o transfiguracji kręgowców się panu nie podobały, to może mnie pan w dupę pocałować. Albo w wała possać, tak jak pan lubi!
Docent skrzywił się nieprzyjemnie, wycelował oskarżycielsko palcem.
- Panie studencie! Merytorycznie pana praca leży i kwiczy, to dno plus metr mułu, gówno psie i wie pan co?
- Co? - odparłem odruchowo. Błąd.
- Chujów sto!
Audytorium zaśmiało się. Dałem się zrobić jak dziecko. Craine uśmiechnął się triumfalnie, pewien zwycięstwa. Profesor niewzruszony palił swoje cygaro. Kiwnął przyzwalająco głową. Zripostowałem.
- W pana dupę, docencie Patol! Tak, jak pan lubi!
Zerwała się owacja. Craine starał się coś odeprzeć, coś dodać, bronić, się, atakować, ale lud nie dał dojść mu do słowa.
- Wypierdalaj! Wypierdalaj! WY-PIER-DALAJ!
- Chuj ci na imię! Patol, chuj ci na imię! Chuj ci na imię! - skandowali.
Biedny profesor nie miał gdzie się schować. Usiadł na swoim miejscu, skurczył się w sobie i (choć wydaje się to niemożliwe) poczerwieniał jeszcze bardziej. Zasłonił twarz rękami. Nie wierzę. Triumfowałem. Wygrałem naukową dyskusję.
- Czy ktoś ma jeszcze jakieś pytania lub komentarze? Dla odmiany sensowne?
- Tak - podjął jeden z kolegów na sali - czy transmutacja w obrębie skorupiaków też może mieć wpływ na skuteczność zaklęcia?
Uśmiechnąłem się. Z sali zaczęły padać coraz to nowe pytania, ja zaś odpowiadałem na nie zgodnie z moją wiedzą
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 QzgSDG8








Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty


PisanieJak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty Re: Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past  Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Permissions in this forum:Możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Jak będzie w łazience prefektów? Sekcja Past - Page 2 KQ4EsqR :: 
poza magia
 :: 
offtop
-
Odpowiedz do tematu