Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Fonntanna w środkowej części Parku

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 4 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
AutorWiadomość


Simon Lewis
avatar

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 149
  Liczba postów : 1357
Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty


PisanieFonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty Fonntanna w środkowej części Parku  Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty14.07.11 9:55;

First topic message reminder :


Fonntanna w środkowej części Parku

W środkowej części parku znajduje się pokaźnych rozmiarów fontanna. Wokół stoją ławki, na których przechodnie mogą usiąść i patrzeć na fontannę albo ochłodzić się bryzgającą z niej wodą. Wieczorami jest ona podświetlana najróżniejszymi kolorami, przez co wygląda naprawdę magicznie. Po zmierzchu można przy niej zobaczyć wielu zakochanych.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty


PisanieFonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty Re: Fonntanna w środkowej części Parku  Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty11.07.13 17:24;

Miała tego świadomość i to ogromną. Nawet lubiła być podporządkowana facetowi, więc wiele razy poszłaby z nim na ugodę, która więcej pozytywów wzbudzi po jego stronie. Chciałaby być rozpieszczana, ale jednocześnie rozpieszczać. Poświęcić wszystko, co się da dla możliwości przebywania z tobą osobą jak najczęściej i upajania się słodkim nektarem szczęścia.
- Nocne imprezy mówisz... To właściwie też. Ale niestety jeździ ta... No... - Pstryknęła kilkukrotnie, jakby to miało pomóc jej w przypomnieniu sobie danego określenia – Straż miejska? Chyba tak to się nazywa.
Zawsze można zostać Piotrusiem panem, zatrzymać się i nigdy nie dorastać. Ale to raczej nie był aż taki dobry pomysł, bo prędzej czy później można by próbować latać... A to się źle skończy. A tak na poważnie, to jak tak teraz pomyśleć, to zawsze chciała być dorosła, dojrzała, samodzielna. Z czasem przekonała się, że to nie jest nic fajnego. I marzyła o dniach, kiedy to wszystko robił za nią brat będący jej prawnym opiekunem. Chętnie miałaby znów te dziesięć lat i pierwszy raz postawiła stopkę na progu Beauxbatons chwile wcześniej żegnając się z rodzicami. Fajne czasy, które już nie wrócą.
- A co ty pomyślałeś jako pierwsze? - Spytała unosząc znacząco brwi tak, jak to robi nieudolny podrywacz, który chwilę temu rzucił tekstem „Kochanie, bardzo Cię bolało, jak spadłaś z nieba?”. Musiała wyglądać komicznie, więc dobrze, że się nie widziała, bo ze śmiechu by padła.
- Jaki oddech... Ej co robisz AAAA – Powietrze rozdarł jej pisk chwilę przed tym, jak wylądowała w wodzie. Usiadła spoglądając na niego z lekko naburmuszoną minką – No ale nie w ciuchach! - Zaśmiała się biorąc na ręce trochę wody i chlapiąc go. Nie straszne jej było wracanie będąc zmokłą kurą. Przynajmniej będzie zabawnie widzieć, jak mugole kapią się na nich jak na wariatów. Boże, co za facet! Cieszyła się, że mimo iż wygląda na poważnego, to kiedy się go pozna okazuje się, że nie jest w ogóle sztywny i przesadzony.
- Umarłam – Powiedziała jeszcze raz go chlapiąc – Cholera, a ja pływać nie umiem! Zginiemy! - Oczywiście doskonale potrafiła i żabką i kraulem i pieskiem. Ale to nie przeszkodziło jej w sztucznej panice i plaśnięciu na plecki z powrotem do wody.
Powrót do góry Go down


Aaron Lawyers
avatar

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 285
  Liczba postów : 291
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6053-aaron-lawyers
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6074-magnus
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8314-aaron-lawyers
Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty


PisanieFonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty Re: Fonntanna w środkowej części Parku  Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty12.07.13 5:55;

Chyba troszeczkę się na niego obraziła. No trudno. Jak kocha, to wybaczy. Przetrawił w myśli jej słowa i doszedł do wniosku, że to dość zabawnie zabrzmiało, gdyby odebrać to dosłownie: jak bardzo mieli się więc rozebrać? Tutaj w parku? Serio? Teraz, kiedy siedzieli sobie już w zimnej wodzie, która pozostawała zimną nawet pomimo letniej temperatury, mógł wreszcie odpowiedzieć:
- Pytasz - co ja sobie pomyślałem? Myślę, że nie jest to istotne. Liczą się czyny, a myśli są od zaspokajania naszej ciekawości, prawda Somerhalder? - Znów triumfalny uśmiech wystąpił na jego twarz. - Nie naburmuszaj mi się tak tutaj. - Kolejny raz puścił do niej oko. - Chyba robię sobie u Ciebie długi... - Skwitował z westchnieniem, radosnym tonem głosu.
- Ja przeżyję Corin. - Założył ręce na siebie, obserwując, jak dziewczyna udaje, że tonie. Tłum gapiów nieco wzrósł. Chyba wzbudzali zainteresowanie okolicznych mugoli. Czy ta cała straż miejska mogła się przyczepić do nich za kąpiel w fontannie? Wychowywał się wśród mugoli, a jednak od zbyt dawna się izolował od tej społeczności, żeby znać zasady i prawa panujące w ich świecie. Nieważne. Najwyżej wlepią im ten... no... mandat. Co tam.
Chłopak przewrócił w końcu oczyma i udał, że podpływa do dziewczyny.
- Och nie, Corin! Nie umieraj w moich ramionach, błagam! - Niektórzy przechodnie wyglądali w tej chwili tak, jakby łapali muchy w swoje otwory gębowe. Część z nich opuściła to miejsce w pośpiechu, a Corin i Aaron zdawali się kompletnie tym nie przejmować: z resztą niby czemu?
Złapał gryfonkę w ramiona i przeniósł ją do brzegu fontanny, kładąc jej głowę na swoich kolanach i wplatając jej palce we włosy.
- Jak się czujesz? To wszystko moja wina! To ja chciałem płynąć w rejs po bermudach w trakcie burzy! - Teatralny ton głosu, intensywna gestykulacja - musiał wyglądać na skończonego wariata. Nagle pozostali tutaj sami. Nachylił się nad nią z uśmiechem i zapytał całkiem poważnie. - Nie potrzebujesz żadnej resuscytacji? - Ledwie powstrzymywał mięśnie twarzy od uśmiechu. Jeśli w ciągu najbliższych paru minut nie przyjedzie tu karetka z wezwaniem do dwójki ludzi z udarem słonecznym, to już chyba nic i nikt nie zakłóci im dzisiaj spokoju!
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty


PisanieFonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty Re: Fonntanna w środkowej części Parku  Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty12.07.13 9:59;

Jej „burmusz” to nigdy nie było tak naprawdę obrażenie się. On był na pokaz. Gdyby zakuło ją coś, co powiedział lub zrobił to reakcja zdecydowanie byłaby inna. I zależałaby od rodzaju ów czynu. Albo by się wściekła, on dostałby w twarz, a ona sobie poszła – a ów złość nie trwałaby długo, bo nigdy nie potrafiła się więcej niż kilka dni na kogoś gniewać. Albo zrobiłoby się jej smutno, odwróciłaby twarz i dążyła do tego, by jak najszybciej być w domu.
- Masz rację, punkt dla ciebie. Zbierz jeszcze dziewięć, to dostaniesz buziaka - Skomentowała uśmiechając się figlarnie. Kiedy wspomniał o tym, by się nie naburmuszała wzięła dwa palce i dotknęła nimi swoje policzki naciskając je i wypuszczając powietrze. Po tym wytknęła mu język i wróciła do leżenia sobie w wodzie beztrosko.
- Robisz? - Spytała, ale kolejną jej reakcją było jakby szybkie opamiętanie się - Znaczy się tak, robisz!... Ale dlaczego? - Przekrzywiła głowę lekko w bok i spojrzała na niego z zaciekawieniem. Kurcze, faktycznie woda nie była jakoś powalająco ciepła. Ale póki dziewczyna nie dostała gęsiej skórki, to nie uważała, że musi koniecznie z niej wyjść.
Żeby potwierdzić swoją śmierć przymknęła oczka i pozwoliła sobie na unoszenie na tej odrobince wody, jakiej jeszcze z fontanny nie wychlapali wskakując tu. Kiedy przenosił ją na swoje kolanka uchyliła lekko oczka, żeby na niego spojrzeć, ale jednocześnie wyglądały dalej jak prawie zamknięte. Kiedy wplótł palce w jej włoski jakoś tak instynktownie wtuliła się w jego rękę, czego miała nadzieję nie było widać.
Trudną sztuką było zachować usta w stanie lekko uchylonym, ponieważ teatralny występ chłopaka wywołał u niej drgawki i zasznurowanie warg z powodu powstrzymywanego śmiechu. A trzeba przyznać, że to była naprawdę szalenie trudna sprawa bo ten rejs po bermudach totalnie ją rozbroił!
- Nie wiem- Powiedziała równie poważnym tonem, chociaż z jednym okiem otwartym i miną grabarza musiała wyglądać wręcz przeciwnie – Musisz sprawdzić, czy oddycham – Po tym słowach nagle cudownie wrócił stan agonalny z zamkniętymi oczkami i lekko uchylonymi wargami. Boże, jak im dzisiaj odwala!
Powrót do góry Go down


Aaron Lawyers
avatar

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 285
  Liczba postów : 291
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6053-aaron-lawyers
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6074-magnus
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8314-aaron-lawyers
Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty


PisanieFonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty Re: Fonntanna w środkowej części Parku  Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty12.07.13 11:45;

Aarion zdążył oczywiście zauważyć, że dziewczyna ma swoje "humorki" i tak naprawdę inscenizuje niektóre ze swoich zachowań, przerysowując je do bólu - stąd jego wypowiedź wypełniona była uśmiechem - no raczej, że nie sądził, że mogłaby się obrazić za... no wrzucenie do fontanny, jakby nie patrzeć.
- Uchhhh... tyle czasu i dopiero jeden punkt? - Udał zawiedzioną minę. - Coś czuję, że długo będę zbierał kolejne dziewięć. - Posłał jej czarujący uśmiech i zignorował jej kolejne pytanie. Po co się pogrążać? Z resztą... to była tylko jego myśl, zupełnie wyrwana z kontekstu.
Grała doskonale! Nadawaliby się do szkolnego teatrzyku. Przemknęła mu nawet przez głowę myśl, że nadawałaby się na jego asystentkę, gdyby nie wspomnienie jej sceptycznego podejścia w barze. Zmieniłaby zdanie, gdyby zobaczyła prawdziwe iluzje. Potem jeszcze pomyślał o możliwości założenia kółka teatralnego - to już byłby lepszy pomysł. Musiał jeszcze ten plan dopracować. No ale to po wakacjach oczywiście, więc miał sporo czasu na przemyślenie i doskonalenie tego drobnego projektu.
Wydała mu radę, dość poważnym tonem głosu i znów zwisła, jak zdechła ryba. Tym razem to kąciki jego ust zadrżały. Nachylił się nad nią, zbliżając ucho do jej ust. Dwoma palcami dotknął jej łabędziej szyi w miejscu, gdzie powinien wyczuć puls. - Nic z tego... - Błysk w oku i pełna napięcia chwila, która jednocześnie bawiła i stawiała w niepewności. Pytanie: co się stanie? Pęknie? Odważy się? Może raczej: zdecyduje. Czas jakby nieco zwolnił, a każdy oddech stał się niemożliwie organiczny. Słyszał dokładnie powietrze, które wpływa do jego płuc, a następnie wydostaje się z nich, niczym tłoczone przez potężny miech, napędzający jego życie. Słyszał wszystko. Szum krwi, która krążyła w jego głowie, w jego żyłach. Trzask kości i skrzypienie napiętych mięśni. Wreszcie przełykaną ślinę. NAWET serce. Serce, które pomimo zwalniającego tempa, wydawało się bić jeszcze szybciej. Bum, bum, bum, bum, bum. Przyspieszało? Anatomia - wszystko tak nagle rozebrane na czynniki pierwsze. I nic, nic, tylko ten organiczny zamęt, przestał czuć wilgoć i czuł już tylko zapach; kobiecy, delikatny zapach, wymieszany z drobnymi kropelkami mgiełki, unoszącej się ponad taflą fontanny.
Zbliżył się jeszcze trochę. Zamknął oczy. Nie były mu potrzebne i przestał już czuć cokolwiek: czy to dźwięki parku, czy szum wody, tylko serce, oddech, serce, oddech, serce... i czas, który jeszcze bardziej ustawał. Ucisk, nagły ucisk w okolicy klatki piersiowej, jakby... jakby...
Poczuł jej usta. Delikatne, jak jej skóra, jak włosy, jak reszta jej ciała i teraz przekonał się, że prawda. Prawda, że mówią, że nazywają ją kobietą. Prawą dłoń wciąż wplecioną miał w jej włosy, lewą zaś przesunął po jej policzku, napawając się miękkością jej dziewczęcej skóry. Zapach i teraz smak. Czuł whisky. Ognistą whisky, którą piła nieco wcześniej w barze, ale on już tego nie pamiętał. Teraz to nie miało znaczenia.
Lubił whisky.
Impakt, frenetyczna chwila prawdy, miriady nagłych uczuć, które przewaliły się przez jego głowę. Nie zwykł romansować, więc dlaczego to robił, skoro wiedział, że nie umie potraktować tego na chłodno? Taki dzień. Może to upał, a może faktycznie dostał udaru, albo chociaż wstrząsu termicznego.
Słońce już dawno schowało się za drzewami, ale jeszcze nie zniknęło za horyzontem, czego oczywiście nie było widać. Złoto-czerwony blask zalał świat, jak barwy Gryffindoru, jej domu, jakby... triumfowała?
Wczuł się bardziej, włożył więcej entuzjazmu w pocałunek i złapał się na tym, że lewą dłonią zawędrował już w okolice jej talii. Zatrzymał się. Zamarł.
Serce, oddech, serce. Otworzył oczy i odchylił się, jak na odwróconym filmie.
Teraz był całkowicie poważny i milczący. Wpatrywał się w jej oczy. Duże, piękne, dziewczęce oczy.
Gdyby położyła teraz dłoń na jego piersi, poczułaby, że jego serce kołacze się jak opętane, ale oczywiście mogła to zauważyć: wystarczyło zwrócić uwagę na szybszy, pogłębiony oddech chłopaka.
Nie myślał. Trawił swój czyn.
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty


PisanieFonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty Re: Fonntanna w środkowej części Parku  Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty12.07.13 13:30;

Jakby nie patrzeć, to był jej pomysł więc tym bardziej nie miała prawa się obrazić. Poza tym zafundował jej ogrom zabawy, która swoją wesołością po prostu powalała. Od dawna nie dała rady rozluźnić się na tyle, by być po prostu sobą. Nie chować niczego głęboko w sobie. Wszystkie swoje uczucia pokazywała na zewnątrz i nie myślała o tym, że mogą zostać źle odebrane. Naprawdę bardzo fajna sprawa. Ostatni raz działo się to jakiś miesiąc temu... Ale mniejsza o tamte zdarzenia. Były niezbyt miłe.
- Nikt nie powiedział, że to łatwe. Na mój buziak niestety bardzo ciężko zasłużyć – Zabawne, że mówi to akurat teraz. Gdyby jej ktoś powiedział, że za jakiś czas będzie się z Aaronem całować, to by w tym momencie wyśmiała tą osobę. No dajcie spokój, dopiero co zapowiedziała, że na to trudno zasłużyć.
Powinna zostać Królewną Śnieżką, albo Śpiącą Królewną albo... Albo... Nie pamiętała, czy jeszcze jakaś księżniczka została uratowana w taki, a nie inny sposób. Ale chętnie zostałaby współzałożycielem kółka teatralnego. Nie potrafiła w jakiś niesamowity sposób pokazywać się na scenie, chociaż nie raz próbowała, ale mogłaby wymyślać zawiłe scenariusze jak w Modzie na Sukces i dyrygować wszystkimi na około. W końcu jak to już było wcześniej wspomniane – lubi się rządzić.
Jak zdechłą ryba? No daj spokój. Aż tak podobna nie była. Chyba, że wessie do środka policzki i zrobi dzióbek. Ale nie radzę nakłaniać jej do tego, bo ten widok mógłby sprawić, że cała powaga Aarona przepadnie i kto wie, czy jeszcze wróci. Dobrze wiedziała jak zrobić tak idiotyczną minę, żeby we wszystkich na około wzbudzić drastyczne napady śmiechu prowadzące do braku tchu. I wtedy to krukonowi trzeba byłoby robić usta usta.
Szczerze mówiąc nie spodziewała się czegoś takiego. Chociaż to wszystko trwało niedługo... To miała wrażenie, że utknęła gdzieś w wieczności i nie potrafi się z niej wydostać. Właściwie, to nie chciała. Bo jaki szaleniec chciałby przerwać to, co jest najbardziej pożądane przez wielu? Bliskość drugiego człowieka, dla którego nie jest to tylko szybkim działaniem nie wymagającym wkładu uczuć. Który nie ma w tym żadnych korzyści poza czystą przyjemnością, a może i czymś więcej. Miała uchylone oczy, kiedy zbliżał się do niej. Nie potrafiło opuścić ją wrażenie, że w pewien sposób i on odpłynął. Miała doświadczenie w takich sytuacjach. Nie raz zdarzało się, że mężczyzna chciał się do niej w ten sposób zbliżyć. Niegdyś poddawała się temu bardzo często, niemal zawsze. Poszukiwała tego ciepła jakby było najważniejszą rzeczą na świecie. Ale czy to, że i teraz pozwala na tą sytuację nie jest najgorszym czynem? Czy to, że oddaje mu pocałunki angażując się w nie, zaciskając palce na jego koszuli... To potwierdza tylko opinie, jaka o niej krąży. Że jest łatwa. Każdy może ją wziąć w swoje szpony i poprowadzić w odpowiedni dla siebie sposób. Nic dziwnego, że dopadły ją paskudne wyrzuty sumienia. I było ich mnóstwo. Chciała zmienić opakowanie pozostawiając środek, a tymczasem okazuje się, że mogło się to już na stałe połączyć. I choć z jednej strony to, że się odsunął wzbudzało ogromny sprzeciw całego jej ciała, to z drugiej strony cieszyła się z tego.
Wpatrywała się w niego bez słowa. Bo co mogłaby powiedzieć. Powinna go uderzyć i zrobić mu scenę, że co on sobie myśli – w końcu dopiero się znają. Ale oczywiście nigdy nie robiła tego, co trzeba. Zawsze musiała być na przekór z tym co powinna. Więc po prostu pozwoliła sobie na podziwianie jego oczu w ciszy. Dłonie przez cały czas zaciskała na jego górnej części ubrania.  Czuła zmianę w organizmie, którą wywołał jego gest. Może też dlatego w końcu go puściła. Powoli podniosła się i usiadła naprzeciwko niego. Oblizała dolną wargę chwilę później delikatnie zaciskając na niej swoje ząbki. I... I.... I co teraz?
- Um... - Tylko tyle była w stanie z siebie wydać. Po prostu spoglądała na niego. Atmosfera stała się tak ciężka, że opadała na ramiona przygniatając do ziemi i nie pozwalając się ruszyć. Jakby ktoś nagle ukradł z nieba księżyc i zostawił po nim tylko okruszki.
Powrót do góry Go down


Aaron Lawyers
avatar

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 285
  Liczba postów : 291
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6053-aaron-lawyers
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6074-magnus
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8314-aaron-lawyers
Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty


PisanieFonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty Re: Fonntanna w środkowej części Parku  Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty14.07.13 11:02;

Milczenie, pełne napięcia. Konsternacja. Kolejne możliwości, kolejne myśli, które przychodziły do głowy. Delikatny przepraszający uśmiech może byłby na miejscu, a może nie. Wolał nie ryzykować zastygł.
- Pewnie nie zasłużyłem... - zaczął spokojnie, ciepłym głosem. - Ale musiałem go ukraść. - dokończył z nutką usprawiedliwienia, jakby to, co zrobił, było całkowicie naturalne, jakby nie był to jakiś nagły impuls, któremu poddał się nie wiedzieć dlaczego. Jakby właśnie nie zniszczył dziecięcej atmosfery, jakby wcale nie wywołał burzy myśli w ich głowach. Nie wiedział co ona myśli, ale stanowczo zaprzeczyłby, gdyby obwiniła się o to, że jest łatwa.
To trochę głupota, bo nie potrafiłby uzasadnić dlaczego tak myślał, dlaczego z taką lekkością odrzucał tą myśl, chociaż nie miał żadnych argumentów na jej obalenie. Może to ten jej dziewczęcy urok, a może po prostu to, co się z nim działo?
Szaleństwo. Powoli wracał do rzeczywistości. Do zimnej wody, odgłosów natury, samochodów przejeżdżających w oddali i ludzi rozmawiających przyciszonym tonem nieopodal. Wrócił do ciepła jej ciała i wspomnienia sprzed chwili. Jak to określić?
- To nie powinno tak wyglądać. - powiedział w końcu, tym razem odwrócił od niej wzrok. Jego również dręczyło trochę poczucie winy. Zbyt dużo emocji, zbyt wiele sobie wyobrażał, zbyt długo trwał w samotności, rozdarty pomiędzy chęcią zachowania całkowitej niezależności, a pragnieniem zbliżenia się do ludzi. Oni go zakuwali w okowy swoich oczekiwań, obowiązków, jakie względem nich przyjmował. Porzucił najbliższych i skupił się na tym, by po prostu iść przed siebie. Jego ostatni związek nie skończył się pokojowo, jakiś czas temu. Od tamtego czasu pozostały mu tylko wspomnienia, które czasami ożywają, kiedy wreszcie pozwoli się sobie na zbytnią rozwiązłość, na zapomnienie. Corin nie mogła mu jej przypominać, nawet tak nie było, ale nie mógł oszukać swojej głowy, nie umiał okłamać się tak doskonale, by nie pamiętać wszystkiego, by wymazać z pamięci wszystkie chwile radości, jakich doświadczył ze strony bliskich mu ludzi. Co teraz? Otworzył rany, czy obudził się wreszcie z letargu? Na nowo czas poznać starych znajomych, zdobyć nowych.
- Nie miałem prawa... - opuścił wzrok, nie umiał teraz spojrzeć w jej szeroko otwarte ze zdumienia oczy. Nie mógłby, bo i tak już miał dostateczny mętlik w głowie. Znowu się oszukiwał. Mówił bardziej do siebie, niż do niej. Wszystko wracało ze zdwojoną siłą, jakby uwolnił się nagle od działania Imperiusa. Pojedyncze łzy zaginęły w kroplach wody, wyrzucanych w górę przez fontannę.
Powoli, jak gdyby ktoś trzymał jego kark i siłował się z nim, obrócił głowę w jej stronę. Gęsia skórka na jej skórze, czy tylko złudzenie? Może widział tylko to, co chciał widzieć. Uklęknął naprzeciwko niej. Siedziała na murku okalającym fontannę z nogami w wodzie.
Szybka myśl: skrzywdził ją? Tylko po co to wszystko? Mógłby pocałować ją jeszcze raz. Jakaś jego część chciała tego, ale rozsądek powstrzymywał go od podejmowania kolejnej nieprzemyślanej decyzji.
Przetarł twarz dłońmi.
- Wybacz. - Patrzył w jej oczy i pękał. Z pietyzmem, namaszczeniem wyciągnął drżącą dłoń w jej stronę i położył na jej dłoni.
Po co?
W co on grał?
Sam się gubił, wyprzedzał swoje myśli o dwa, trzy, DZIESIĘĆ kroków! Nadal chciał spędzić z nią cały ten wieczór, całą noc, może i kolejny dzień, tylko gdyby mógł naprawić tą aurę, przepełnioną bolesnymi wspomnieniami, zalegającymi w powietrzu, jak gryzący smog, nie pozwalającą im się cieszyć tym dniem. Potrafił ją zrozumieć w tej sytuacji. Skąd te gesty, skąd to dziwne spojrzenie.
Może powinien ją przytulić?
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty


PisanieFonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty Re: Fonntanna w środkowej części Parku  Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty14.07.13 12:30;

Musiał go ukraść... To zabrzmiało w jej uszach tak, jakby nie tyle tego chciał, co po prostu nie potrafił się pohamować. Aż tak bardzo to wszystko, co dzisiaj się między nimi działo skusiło go, żeby się do niej zbliżyć trochę bardziej niż powinien. Przestali się zachowywać jak wariaci w fontannie, więc jeśli ktokolwiek przechodził przez park na pewno zrezygnował z jakiegokolwiek wtrącenia się. I bardzo dobrze. Nie wiadomo co by się stało, gdyby ktoś spróbował się do nich odezwać. Cisza była kojąca w pewien sposób. Pozwoliła im wpatrywać się w siebie i po prostu myśleć. O wszystkim i o niczym jednocześnie.
Powiew wiatru sprawił, że jej mokre ciało zadrżało z zimna. Otuliła się ramionami w taki sposób, jakby to miało pomóc. Lekko pocierała swoją skórę. Nawet, kiedy on uciekł od niej spojrzeniem ona nie przestawała w niego się wpatrywać. Teraz oglądała całą jego twarz cal po calu. Starała się z niej coś wyczytać. Nie odzywała się. Jakby w jej gardle powstał wielki zator, którego nie dało się przełknąć. Blokował on oddech i zdolność mowy... A mimo to jeszcze nie zemdlała z braku powietrza.
Corin mogła powiedzieć, że żaden jej związek nie skończył się pokojowo. Miała okropne wspomnienia z byciem z kimś na stałe. Pierwszy mężczyzna zniknął z dnia na dzień zostawiając ją. Kiedy wrócił... Zabił jej najlepszą przyjaciółkę. Drugi zostawił ją dla chłopaka zaraz po tym, jak odeszła do ośrodka, w którym pomagano jej radzić sobie z wilkołactwem. Trzeci był sporo starszy, a jego rodzina jej nie akceptowała. Doprowadzili jej brata do ruiny, to przez nich mieszkają tak, jak mieszkają. Potem pojawił się Prince i jej związek zakończył się zanim jeszcze się zaczął. A o ile to ważne, to w swoim życiu przeżyła też gwałt. Paskudna sprawa. Powinna nigdy więcej nie pozwolić się dotykać facetom. I tak miało być, ale jak zawsze coś jej nie wychodziło. Mózg wypierał złe wspomnienia co sprawiało, że żadne z poprzedniej sytuacji nie odbijało się na jej codziennych humorach i na jej postrzeganiu życia – chyba, że ktoś przypomniał jej o którymś z ex lub o śp. Lilly. I nawet teraz o tym nie myślała. Właściwie, to w jej głowie pojawiła się pustka.
Kiedy ją dotknął w pierwszej chwili zadrżała... Ale nie zabrała ręki. Wręcz przeciwnie. Pozwoliła sobie na przerwanie tej burzy myśli jaka w nim krążyła na temat tego, co powinien teraz zrobić. Złapała jego dłoń kładąc ją na swojej nodze, a samemu wykonując jeden szybki ruch. Uniosła się i zbliżyła do niego, by ponownie wylądować swoimi wargami na wargach Aarona. Nie powinien jej przepraszać za coś takiego. Zdecydowanie nie miał za co. Wręcz przeciwnie to ona powinna mu podziękować. Więc może jej pocałunek był sposobem na powiedzenie „dziękuję” bez przerwania swojego milczenia. Tak naprawdę nie było w tym ogromny namiętności czy pożądania. To był tylko całus, który tak szybko jak się pojawił tak szybko też został mu odebrany. Zwykłe muśnięcie ust. A potem nieśmiały uśmiech na jej twarzy.
- Przeziębimy się jak tak dalej pójdzie – W końcu się odezwała, ale nie miało to już nic wspólnego z tą sytuacją. Tak naprawdę powiedziała to tak sobie... Nie chciała kończyć ich dzisiejszego spotkania. Raczej przenieść się gdzieś do ciepła. Mieszkała w Londynie, ale szczerze mówiąc całkiem wykluczała zabranie go do siebie. Nie chciałaby mu pokazać jak mieszka. Ta melina nie powinna widzieć oczu nikogo, kto w jakikolwiek sposób ceni siebie.
Powrót do góry Go down


Aaron Lawyers
avatar

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 285
  Liczba postów : 291
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6053-aaron-lawyers
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6074-magnus
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8314-aaron-lawyers
Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty


PisanieFonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty Re: Fonntanna w środkowej części Parku  Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty15.07.13 3:06;

Zamarł. Nie spodziewał się takiej reakcji, sądził raczej, że dziewczyna odniesie się względem niego z dystansem, niesmakiem. Nie pozwoli mu na żaden przepraszający gest, tylko obrazi się, ucieknie, tymczasem jej dotyk, gest spowodował, że Aaron kompletnie ogłupiał. Mógł przewidzieć każdy scenariusz, ale ten wydawał mu się tak dalece nieprawdopodobny, że nigdy by go nie dopuścił do swojej głowy.
Poczuł delikatne ciepło jej ciała, które zdawało się promieniować na jego dłoń. Czuć czyjeś życie pod palcami. Puls, krew. Zapragnął znów poczuć szum krwi. Jej krwi. Tym razem to ona wychyliła się pocałowała go. Krótko, mniej namiętnie, choć Lawyers odwzajemnił pocałunek czule. Zadrżał na chwilę i zauważył dreszcz na ciele Somerhalder. Teraz, kiedy napięcie jakoś prysło, kiedy... stało się nie wiedzieć co, bo przecież serce nadal nie chciało ustać, umysł już odpuścił walkę, a wszystko dookoła straciło sens bezpowrotnie. Po co przejmować się tym, co ich otacza? Teraz wystarczyło to, że mają siebie, ten jeden wieczór mogą zmienić w prawdziwą magię. Prawdziwszą, niż ta, której uczyli się w szkole. To było prawdziwe szaleństwo, bez myślenia o konsekwencjach, bez myślenia o tym, jakie może to mieć następstwa w przyszłości i jak ta przyszłość może wyglądać.
Przesunął dłonią po skórze dziewczyny w górę, czując uścisk w żołądku. Zacisnął zęby, nie potrafiąc opanować swojego oddechu. Nadal czuł na ustach delikatny posmak ognistej, ciepły oddech Corin i wilgoć jej warg.
- Więc chodźmy stąd czym prędzej. Trzeba się osuszyć. - Przyznał jej rację. Widział i czuł pod palcami jej gęsią skórkę, zupełnie nie pamiętał już tego uczucia, nie pamiętał jak doskonała może być taka chwila, kiedy możesz kimś się zająć, chociaż na minutę, kiedy czujesz odpowiedzialność i możesz podzielić się ciepłem.
Cholera, Aaron!
Spoglądał na nią, pogrążony w głębokiej zadumie, szoku, jak gdyby jej pocałunek, ich pocałunek, jej dotyk - zmieniały wszystko! Dawały mu zarówno energię, chęć do działania, a jednocześnie przywoływały wspomnienia. Te bolesne. Przypominały też o odcięciu od świata, jakiemu się poddał ostatnimi czasy.
Trwał tak przez chwilę. W końcu zadecydował.
- Myślę, że możemy zajść do Dziurawego Kotła. Weźmie się jakiś pokój, osuszy ciuchy i będzie można potem swobodnie pogadać. - Zdawkowe stwierdzenie. Naprawdę nie mógł już dłużej patrzeć, jak marznie, jak jej przed chwilą czerwone wargi, zsiniały z chłodu, jak krew powoli odpływa z palców, a jej drobne ciało zaczyna drżeć. Chciał ją przytulić i teleportować się stąd natychmiast, ale niestety czekała ich jeszcze droga - siedzieli w centrum mugolskiego parku i zdecydowanie nie wolno im było się teleportować, nawet jeśli oboje byli pełnoletni.
Dotknął wierzchem dłoni jej policzka.
- Wstawaj. - Delikatny uśmiech, naznaczony smutkiem panującym w jego głowie, wykwitł na jego twarzy. - Nie mogę dłużej patrzeć, jak się katujesz. Chodź ze mną. - Po ostatnich słowach, po prostu podniósł ją z miejsca na ręce, zarzucając sobie jej dłonie na szyję. Wyszedł z nią z fontanny i postawił na ziemi. - Dasz radę iść, czy mam Cię ponieść? - Zmechanizowane gesty i słowa - ona w końcu zapyta o co chodzi, co się kryje za tym pozornym spokojem, a wtedy Lawyers wybuchnie, bo nie był jeszcze gotowy, by otwarcie mówić o tym, co go gnębiło, ani o tym, co czuje w takich momentach, nawet jeśli to był jedyny moment od dawna, kiedy coś czuł...
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty


PisanieFonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty Re: Fonntanna w środkowej części Parku  Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty15.07.13 9:29;

/Myślę, że dobrze będzie skończyć ten wątek i zacząć następny w Japonii, bo jak będziemy ten ciągnąć, to się nam zacznie nudzić ^-^ Coirn obecnie nawet siedzi w jego domku i się denerwuje to gdybyś tam wpadł byłoby zabawnie xD/

Nie byłaby w stanie zareagować w żaden inny sposób. Za taki czyn nie mogła się zdenerwować. Nie było w jej życiu nic, co tak naprawdę kazałoby mu się hamować. Złe wspomnienia nie są wytłumaczeniem. Nie była również w jakiś związku w danej chwili. Miał pełne prawo zrobić to, na co miał ochotę. I zrobił... Ten czyn był czymś, co zdecydowanie zagnieździ w jej pamięci wypierając różne inne rzeczy na wiele następnych tygodni. Chciała wiedzieć jak będzie wyglądać ich następne spotkanie. W jaki sposób przywitają się, czy znów będą buzowały w nich uczucia. Dziewczyna jeszcze tego nie wie, ale nim spotka się z Aaronem w Japonii będzie musiała stanąć oko w oko z tym, co sprawia jej największą ilość bólu i nie będzie potrafiła poradzić sobie z tym spotkaniem. Jak wtedy będą wyglądały relacje między krukonem i gryfonką?
- Dobrze – Zgodziła się od razu na dziurawy kocioł. Z tym, że miała nadzieję, że za pokój to on zapłaci. Nawet gdyby chciała, to nie byłaby w stanie. Miała przy sobie maksymalnie jednego galeona. Zazwyczaj tak było.
Kiedy ją dotykał drżała bardziej, ale to nie zimno jego dłoni... Wręcz przeciwnie. Ich ciepło. Gwałtowny skok temperatury i te sprawy. Wtuliła się policzkiem w jedną z nich i spojrzała na niego oczami pełnymi iskierek, przypominające rozgwieżdżone niebo.
- Nogi mi jeszcze nie odpadły – Zachichotała dziewczęco, kiedy najpierw wyniósł ją z fotnanny, a potem zaproponował odniesienie. Słodkie było to, że tak się o nią martwił. Dawno nie odczuwała, że komuś aż tak zależy na jej zdrowiu.

Ruszyli w stronę Dziurawego Kotła. Droga nie była zbyt przyjemna. Wiatr jakby uwziął się na nich. Sprawiał, że było jeszcze zimniej. Nic dziwnego, że zebrało jej się na kichanie, ale już pod koniec drogi. Kiedy się znaleźli w wynajętym pokoju pierwsze, co zrobiła to poszła do łazienki. Spędziła tam jakieś 10 minut wygrzewając się w miarę możliwości pod ciepłą wodą prysznica. Owinęła się szczelnie w jeden z ręczników, które leżały na umywalce. Nie był zbyt długi, ale przy jej niskim wzroście okazał się wystarczający. Mogła poczekać w nim spokojnie na wyschnięcie mokrych ubrać, które powiesiła w przeznaczonym do tego miejscu i usiadła na łóżku. Nim Aaron wyszedł okazało się, że zdążyła już sobie słodko zasnąć tak, jak była – w ręczniku, położona na boczku i z nasuniętymi na twarz mokrymi kosmykami włosów. Rankiem rozstali się...
[z/t x2]
Powrót do góry Go down


Fabiano Martello
Fabiano Martello

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 33
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Wilkołactwo
Galeony : 701
  Liczba postów : 545
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2688-fabiano-francesco-martello
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2698-poczta-fabiana
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8636-martello
Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty


PisanieFonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty Re: Fonntanna w środkowej części Parku  Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty30.07.13 22:21;

Tuż po tym nieszczęsnym balu Fabiano postanowił niezwłocznie udać się na zasłużone wakacje. Nie pojechał więc jak grzeczny chłopczyk Expresem Hogwart, tylko wymknął się i teleportował się z Hogsmeade proso do Palermo. Tam, tuż po nieskończonych przywitalnych przyjatkach odetchnął pełną piersią, przechadzając się po swoim rodzinnym mieście, odnawiając znajomości, związując nowe, i próbując nie wspominać. Nic a nic. Byczył się tam prawie dwa miesiące, a gdy już leniuchowanie wychodziło mu bokiem, niebezpieczne sidła nieszczęśliwych wspomnień szarpały duszę, ostateczne data zrobienia zakupów szkolnych wisiała nad nim ponuro zmuszając do opuszczenia rodzinnych stron.
Pożegnawszy się ze wszystkimi po pięć razy, wyruszył najpierw do Londynu, coby mieć już Pokątną za sobą. Przedtem jednak chciał powłóczyć się trochę po mieście, do końca smakując wakacji. Wędrował tak ulicami Londynu, czasami zahaczając o jakiś pub, czy kawiarnię. Wreszcie trafił do Hyde Parku.
Gdyby nie ten jeden głupi egzamin, teraz robiłby co chciał, skończyłby szkołę, znalazł pracę, żył jak prawie normalny człowiek. Machinalnie skrzywił się na myśl, o poprzedniej pełni. Nigdy nie będzie normalnym człowiekiem. Rozmyślał tak gorzko, siedząc na ławce, na przeciwko fontanny.
Powrót do góry Go down


Chiara Ana Morello
Chiara Ana Morello

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja, jasnowidzenie
Galeony : 356
  Liczba postów : 702
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2988-chiara-ana-morello
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3065-chiara
Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty


PisanieFonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty Re: Fonntanna w środkowej części Parku  Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty30.07.13 22:47;

Wakacje w Japonii były jedyne w swoim rodzaju i nawet ona musiała to przyznać. Ten kraj zachwycił ją swoją kulturą i już teraz wiedziała, że odwiedzi go jeszcze nie raz. Obecnie jednak na ziemię sprowadziły ją sprawy szkolne i to one zmusiły ją do porzucenia nie dość, że Japonii, to także jej domu we Włoszech, w którym spędziła trochę czasu odnawiając znajomości. I oto zawitała do Londynu, by po krótkim spacerze po tym klimatycznym mieście, zajść na Pokątną. Swoją wycieczkę rozpoczęła właśnie od Hyde Parku. Nie myślała właściwie o niczym szczególnym, upajając się atmosferą, która panowała w parku i tylko na tym się skupiając. Dawno już nie była samotna i trzeźwa jednocześnie, więc uparcie trzymała się rzeczywistości, żeby nie odpłynąć w głąb swoich koszmarów. Szkoda tylko, że jeden z nich pojawił się w zasięgu jej wzroku. Zatrzymała się raptownie i przetarła oczy, jakby nie wierząc w to, co widzi. Prawdą jednak było, że całkiem niedaleko niej, koło fontanny, stał nie kto inny, a właśnie Fabiano Martello, którego przez bardzo krótki okres nauczyła się szczerze nienawidzić. A przynajmniej taką miała nadzieję. Jednak kiedy stanęła tak blisko, że mogłaby go dotknąć, gdyby chciała, nie była już taka pewna, czy sobie z tym wszystkim poradziła. Nie zamierzała jednak dać tego po sobie poznać, bo jakby to wyglądało. Skoro on miał to w dupie, ona też powinna.
- Jak wakacje? – Zagadnęła jak gdyby nigdy nic, stając obok niego i zapalając papierosa. Rzuciła mu krótkie spojrzenie, po czym skupiła się na fontannie. Nie miała zamiaru robić mu sceny w jej ukochanym parku.
Powrót do góry Go down


Fabiano Martello
Fabiano Martello

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 33
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Wilkołactwo
Galeony : 701
  Liczba postów : 545
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2688-fabiano-francesco-martello
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2698-poczta-fabiana
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8636-martello
Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty


PisanieFonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty Re: Fonntanna w środkowej części Parku  Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty30.07.13 23:15;

Przez całe wakacje Fabiano uparcie odpychał te ponure myśli, rozmyślania, które tak szybko potrafią ściągnąć go na samo dno, zamknąć w małej klatce słabości, porażek, odrzucenia. Nie pozwalała na to nieodzownie pozytywna atmosfera Palermo, rodzina Fabiano i przyjaciele. Jedak tu, w tym szarym Londynie, w którym dane jest mu być przelotnie, najwyżej przez jedno popołudnie, aby zaraz polecieć do swojego mieszkania. Właśnie tu, w tym pięknym parku, w miejscu spotkań wielu szczęśliwych ludzi, ciemne chmury wątpliwości własnej wartości przysłoniły fabianowy świat.
I oto tuż przed nim pojawiła się kwintesencja wszystkiego, o czym myślał, Zła Królowa jego życia. Zaśmiał się gorzko, myśląc, że majaczy. Aż tak źle jest z Tobą, Martello? Zamrugał szybko, gdy ten upiornie piękny obraz nie znikał z jego pola widzenia. To jednak nie pomogło. Wrażenie realności spotęgował fakt, że majak się odezwał. Fabiano potrząsnął głową. Ona tu była. Stała sobie przed nim, jak gdyby nigdy nic, paląc papierosa. On milczał dalej, niepewny swojego głosu, jak i tego, co może mu się wymsknąć. W tym czasie spróbował ogarnąć myśli, które wypłynęły, gdy pomyślał kluczowe słowa: Czarka, Mija, Ionanis. Przez jego głowę zaczęło przelatywać tysiące myśli i cała gama uczuć. Dalej uparcie milczał licząc na krok z jej strony, który zdradzałby jej nastawienie.
Powrót do góry Go down


Chiara Ana Morello
Chiara Ana Morello

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja, jasnowidzenie
Galeony : 356
  Liczba postów : 702
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2988-chiara-ana-morello
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3065-chiara
Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty


PisanieFonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty Re: Fonntanna w środkowej części Parku  Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty30.07.13 23:38;

Działali w zupełnie inny sposób. Ona starannie i mozolnie usuwała kolejne związane z nim wspomnienia albo transmutowała je na jego niekorzyść, tym samym zmieniając swoje nastawienie. Może i na siłę, ale dzięki temu jakoś uporała się z tym wszystkim i mogła funkcjonować jak dawniej, bez obaw, że któregoś dnia wszystko wróci ze zdwojoną siłą i załamie się przez to na dobre. Małymi kroczkami weszła z powrotem na poziom, który reprezentowała po złamaniu swojej zasady numer jeden o wchodzeniu dwa razy do tej samej rzeki. Nie miała zamiaru po raz kolejny dawać Włochowi szansy, to byłoby zupełnie bez sensu. Jednak matka mówiła czasem mądre rzeczy, jak na przykład to, żeby nie dawała facetom nadziei, bo jeśli tak się stanie, zgniotą cię i zostawią dla innej kobiety, która będzie ich wodzić za nos. Dlatego właśnie wolała być zimną suką. W gruncie rzeczy to wtedy wygrywała najwięcej.
Z racji tego teraz stała zupełnie niewzruszona jego milczeniem, kończąc powoli papierosa. Tak, kończąc! Tyle właśnie musieli milczeli jak ostatnie barany! Czarka po jakimś czasie przeniosła na niego spojrzenie i przyglądała mu się wyczekująco. Mowę mu odjęło czy jak? A może stwierdził, że to on był w tej całej sytuacji najbardziej pokrzywdzony i teraz zgrywał obrażonego księcia z bajki? Westchnęła cicho, dając tym samym upust swojej irytacji.
- Nie utnę ci języka, jeśli się odezwiesz, wiesz? – Prychnęła pobłażliwie. – Ale skoro nie masz zamiaru nawet ze mną porozmawiać o tym, co zdarzyło się parę miesięcy temu, pozwól, że nie będę marnować na ciebie czasu i pójdę na zakupy.
Nie ruszyła się jednak z miejsca, mając jednak nadzieję, że wyjaśnią sobie wszystko jak dorośli ludzie, którymi w końcu byli.
Powrót do góry Go down


Fabiano Martello
Fabiano Martello

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 33
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Wilkołactwo
Galeony : 701
  Liczba postów : 545
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2688-fabiano-francesco-martello
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2698-poczta-fabiana
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8636-martello
Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty


PisanieFonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty Re: Fonntanna w środkowej części Parku  Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty01.08.13 13:09;

Coraz głębiej popadał w czarną rozpacz, nie będąc w stanie logicznie myśleć. Już nawet nie obwiniał nikogo, nie miał do nikogo żalu. No, może z wyjątkiem jego osoby. Kawałkami, małymi kawałeczkami zaczęła do niego napływać świadomość, tego, iż to on jest sprawcą tej całej kabały. Nie kto inny, tylko z pozoru wrażliwy chłopiec namieszał w życiu porządnych ludzi. I to jeszcze z przeświadczeniem szukania miłości i akceptacji! Jak wcześniej mówiłam, nie myślał logicznie, więc swoich ponurych wniosków nie wysnuwał nawet z konkretnych zdarzeń. Na jego duszę spadł ogromny głaz poczucia winy i nie sposób było temu teraz zaradzić. Czuł, jakby jakaś ciężka łapa przyciskała go do ziemi, nie dając oddychać, dając do zrozumienia, że to jego wina, on teraz powinien za to wszystko cierpieć. Za zranione uczucia tych biednych dziewcząt, za zaprzepaszczoną przyszłość piękniej pary, za spowodowanie całkowitej utraty wiary w miłość pewnej kobiety.
Gdzieś z daleka, napłynął do niego głos, znajomy głos, który jak zawsze wywołał falę strachu i podniecenia. Zareagował na owy głos przesunięciem się na ławce i otworzeniem ust, z którego, w jego osobistym założeniu, miał wydobyć się dźwięk.
- Nie odchodź. Usiądź. - powiedział, wolno podnosząc na nią wzrok. Ta jednak na niego w owej chwili nie patrzyła. Zapatrzył się więc znów w czubki swoich butów czując, że siada obok niego.
Powrót do góry Go down


Chiara Ana Morello
Chiara Ana Morello

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja, jasnowidzenie
Galeony : 356
  Liczba postów : 702
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2988-chiara-ana-morello
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3065-chiara
Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty


PisanieFonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty Re: Fonntanna w środkowej części Parku  Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty02.08.13 1:30;

Sam był sobie temu winien. Owszem, ich związek i tak nie przetrwałby zbyt długo, ale przynajmniej, gdyby nie poleciał za Mią, wiedzieliby na końcu, na czym stoją. Przez to całe zamieszanie Czarka straciła dobry miesiąc, nie wiedząc, czy spisać ich na straty, czy czekać łaskawie aż się ocknie. W końcu nie wytrzymała i wyjechała. Dobrze zrobiła, przynajmniej oderwała się od spojrzeń, które wydawały jej się pogardliwe albo pełne litości, sama nie wiedziała, co gorsze. Nie była bez winy i doskonale to wiedziała, ale z wiedzą tą nic nie robiła, bo i po co? Była zbyt dumna, żeby napisać do niego i umówić się na spotkanie, żeby w spokoju porozmawiać, jak widać, musieli na siebie trafić przypadkowo aż w Londynie, żeby zabrać się za wyjaśnianie tego bajzlu. Z tymi biednymi dziewczętami bym nie przesadzała, nawet w chwilach całkowitego załamania Chiara nie uważała się za biedną i wykorzystaną. W jej życiu, te słowa nie istniały w odniesieniu do niej samej, stosowała je tylko na innych, czasem nawet w nadmiarze.
Budziła w nim strach? Myślał, że będzie tracić czas na kłótnie z nim z powodu zranionego serca? Trafił pod niewłaściwy adres. Była impulsywna, ale wyrosła już z krzyków i kłótni w miejscach publicznych. Ewentualnie mogłaby mu przywalić raz czy dwa w twarz, może tego właśnie się obawiał?
Odwróciła się w jego stronę już po tym, jak spuścił wzrok na swoje buty. Pozwoliła sobie przewrócić oczyma, widząc go takiego… zawstydzonego? Był obrazem nędzy i rozpaczy, co rozzłościło ją jeszcze bardziej. W końcu był facetem, no halo! Usiadła obok niego, milcząc uporczywie i wpatrując się w niego. To on tu miał więcej do wyjaśniania.
Powrót do góry Go down


Fabiano Martello
Fabiano Martello

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 33
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Wilkołactwo
Galeony : 701
  Liczba postów : 545
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2688-fabiano-francesco-martello
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2698-poczta-fabiana
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8636-martello
Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty


PisanieFonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty Re: Fonntanna w środkowej części Parku  Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty03.08.13 14:59;

Oczywiście, że był sobie winien. Przynajmniej tak mu się wydawało. Może to nie jest męskie, takie użalanie się nad sobą, ale gdzie jest powiedziane, że każdy mężczyzna, zawsze ma mieć poker fejsa, żelazną siłę woli i kamienne serce? Każdy na jego miejscu by się zagubił, prawda? Każdy niedoświadczony, nie odgradzający się murem przed swoją wrażliwością. Człowiek, który we wszystko to co robi wkładający cząstkę siebie, jest skazany na porażkę. I trudno się dziwić, że pozostaje po nim wrak człowieka. Człowieka, który nie za bardzo wie, w którą stronę iść, który żałuje, każdego swojego kroku, obwinia się o krzywdę swoich najbliższych. To nie jest normalne. Więc co? Ma być bezuczuciowym maczo? Człowiekiem odgrodzonym od innych obojętnością? Może to właśnie jest dobre wyjście. Wyjście, które wybrała miłość jego życia.
Teraz siedzi obok niego, a on nie ma pojęcia, co ona może czuć, co myśleć. Chociaż może? Chyba się domyśla. Gdyby przywołać wydarzenia, przecież nie tak odległe i zmienić perspektywę patrzenia? Osoba, która przecież nie bez powodu okrywająca się oziębłością daje drugą szansę człowiekowi rozdartemu między dwie kobiety? Dlaczego dojście do takiego wniosku zabrało mu tak dużo czasu? Co teraz zrobić?
Gdy przemyślał to sobie kilka razy, spojrzał na nią, już nie jak wystraszona sarenka, ale pełen determinacji i jakby... skruchy. Niecodzienne połączenie, jak niecodzienna mieszanka uczuć szalejąca w jego duszy.
- Spodziewasz się, że przyznam się teraz do błędu? Przeproszę? Wiesz przecież, że to mało zmieni. Możesz wierzyć lub nie, chyba trochę z tego zrozumiałem. Albo tak mi się tylko wydaje. I proszę, nie drwij. - logiczne wypowiedzi to coś, co mu nie najlepiej wychodzi przy tej kobiecie.
Powrót do góry Go down


Chiara Ana Morello
Chiara Ana Morello

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja, jasnowidzenie
Galeony : 356
  Liczba postów : 702
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2988-chiara-ana-morello
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3065-chiara
Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty


PisanieFonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty Re: Fonntanna w środkowej części Parku  Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty08.08.13 9:23;

Nigdy nie planowała nalegać, żeby zmężniał i stał się kolejnym maczo bez uczuć. Spotkanie z nim, zupełnie inne od pozostałych, bo przesycone uczuciem a nie chwilową namiętnością, i to naprawdę jej się podobało. Pozwalało jej wierzyć w to, że może któregoś dnia też uda jej się otworzyć na ludzi. Teraz jednak widziała po tym, jak wyglądał teraz, że taki stan rzeczy się nie opłaca. Bo serce nie sługa i lubi dramy. Szczerze mówiąc, nawet współczuła mu trochę. Może i nie powinna, może i dziwnym było, że niczym niezmącona litość pojawiała się, kiedy słyszała jego imię. Na początku był gniew, teraz pozostało tylko współczucie i chęć zakończenia tego bajzlu raz na zawsze. Szkoda, naprawdę szkoda, że doprowadził się do takiego stanu. Z drugiej strony, okazał się casanovą. Nie chciał tylko przeruchać i zostawić, ale kochał o jedną za dużo i to było chyba jeszcze gorsze. Grał nie na czyichś ciałach, ale na uczuciach, a to najwyższy rodzaj okrucieństwa.
Chyba nawet była mu wdzięczna za to, że pokazał jej, iż nie warto zdejmować skorupy. Miała rację, kiedy się za nią ukryła i nie powinna nigdy uciekać od tej myśli, bo była to chyba jedyna słuszna droga. Ktoś zaraz powie, że smutne musi być jej życie, skoro nie ma w nim miłości. Nie patrzyła na to w ten sposób, to przez miłość właśnie najwięcej cierpiała i najmniej satysfakcji czuła. Potrafiła tylko myśleć o tym, jak bardzo jest zła na siebie za to, że kocha. Nie czuła się niegodna, czuła, że jest na to za dobra.
Spodobało jej się to, że patrzył na nią bez strachu. Chyba tego właśnie podświadomie oczekiwała, żeby przestał się w końcu jej bać.
- Spodziewam się, że wyjaśnisz mi, co tak właściwie zaszło. Obydwoje wiemy, że w dupie mam przeprosiny, wiem też, że popełniłeś błąd, nie muszę tego słyszeć z twoich ust. – Podniosła brwi do góry. Miał tyle czasu, żeby ją poznać i uważał, że zwykłe przepraszam połączone z pożal się boże wywodem o popełnianiu błędów i o tym, jak bardzo mu przykro jej wystarczy? Nie chciała wiedzieć, że mu przykro, bo i co jej po tym? Chciała zrozumieć.
Powrót do góry Go down


Gaja C. Glaber
Gaja C. Glaber

Nauczyciel
Wiek : 38
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : opiekun Hufflepuffu
Galeony : 1365
  Liczba postów : 456
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5775-gaja-claudia-glaber
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5777-papierki-profesor-glaber
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7188-gaja-claudia-glaber#204389
Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty


PisanieFonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty Re: Fonntanna w środkowej części Parku  Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty10.11.13 20:16;

Długo myślała nad tym gdzie mogliby pójść o tak później porze. Do kolejnego pubu pójść to żadna rozrywka, zważając na to, że oboje nie czuli się w tych klimatach najlepiej. Trafiając więc do Londynu długo błądzili, by w rezultacie trafić do parku. Wiadomo, że jak ciągle się idzie do przodu to w końcu trafi się do Rzymu. Dla mnie jednak Rzym jest przenośnią, oznacza miejsce upragnione, cel podróży, gdzie już się zostaje i nie rusza przynajmniej na dłuższy czas. Tak tez było i tym razem. Fontanna mieniąca się różnymi kolorami okazała się wspaniałym miejscem na odpoczynek po spacerze (w końcu wiadomo, że Gaja nie uzna tego za szwendanie się po mieście, to by było za przykre). O tej porze roku wszystko wydaje się cudniejsze niż zawsze. Nawet fontanna obsypana lekko liśćmi sprawiała wrażenie powoli szykującej się do snu zimowego, zmęczonej, ale jednocześnie szczęśliwej. Wiem, że ten opis wygląda dość dziwnie, w końcu fontanny nie czują, Gaja jednak miała to do siebie, że lubiła wszystko ożywiać. Dla niej nawet gwiazdy prowadziły swoje życie, dlatego też mogła z czystym sercem mówić o ich fazach jak o młodości i starości oraz o ich umieraniu. Nie brzmiało to dla niej absurdalnie... Każda rzecz kiedy umiera. wszystko ma swój początek i koniec. Nawet fontanna, w końcu za parę lat może tu już nie stać. Za nią jednak może powstać coś jeszcze piękniejszego. W każdej zmianie można w końcu dostrzec cząstkę dobra. Byłoby na pewno lepiej. Po co w końcu zamieniać coś dobrego na coś gorszego?
Fontanna więc tak jak już pisała, prawie zasypiała. Tylko niewielki strumień wody sączył się z niej. Przez co też nie chlapał na wszystko w okół i dało się spokojnie usiąść na jej krawędzi, co pracownicy Hogwartu zrobili bez większego namysłu. Siedzenie na ławkach w końcu byłoby takie nudna, a przecież oboje chcieli móc zapamiętać ten wieczór jak najlepiej. Nawet takie drobne szczegóły dodawały uroku, który można wspominać po latach... Znaczy nie wiem co Clemens maruda wspomina, bo częściej to jednak są chwile żałosne niż piękne, Gaja za to na odwrót. Lubiła się cieszyć z tego co dawało jej życie, a porażki odsuwała gdzieś na bok, uznając je za naturalną rzecz w jej życiu. Każdy w końcu jakieś ma, ale po co się tym przejmować. Tego nawet ja nie wiem.
- Widzisz, zawsze znajdzie się jakieś spokojne miejsce, nawet w tak ogromnym mieście jak Londyn - Kontynuowała ich rozmowę z podróży, gdzie sprzeczali się o to, że tu nic nie znajdą. W końcu lepiej byłoby wybrać się na kraniec świata i z powrotem. Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Trzeba w końcu przeżyć życie, a nie przeegzystować. Entuzjastyczna Gaja jak zawsze się poleca na ponure, jesienne wieczory. Don't worry, be happy!
Powrót do góry Go down


Clement Appius Wellington
Clement Appius Wellington

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja, animagia (szary niedźwiedź)
Galeony : 983
  Liczba postów : 318
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5538-clement-appius-wellington
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5548-puchacz-clementa?highlight=puchacz
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7851-clement-a-wellington
Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty


PisanieFonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty Re: Fonntanna w środkowej części Parku  Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty10.11.13 21:09;

Clement właściwie nie musiałby dojść do żadnego konkretnego miejsca, bo, jak to się ładnie mówi, nieważne gdzie, ważne z kim. Słuchał rozradowanego głosu Gai, czując miłe ciepło w okolicach serca, co było o tyle dziwne, że od dłuższego czasu uważał, że ten organ ma w zaniku, a tu taka niespodzianka! Lubił jej entuzjazm, chociaż zwykle nie był w stanie go zrozumieć. On sam był pesymistą, co prawda nie z urodzenia, ale z doświadczenia i zachwycanie się każdym drobiazgiem nie leżało w jego naturze. Zawsze węszył jakiś postęp, szczęście zawsze trzeba okupić, a cena jest zazwyczaj zbyt wysoka. A jednak radość życia, którą Gaja aż kipiała, przynosiła mu ulgę. Jakby nie był w stanie sam jej wytworzyć, ale z przyjemnością czerpał ją od innych, ogrzewał się w jej cieple, ładował akumulatory.
Na widok fontanny niemal się uśmiechnął. To miejsce tak bardzo pasowało do jego przyjaciółki, że aż miał ochotę jej to powiedzieć. Mimo że na wodzie unosiły się zeschnięte liście, fontanna nie sprawiała wrażenia zaniedbanej. Był w tym jakiś trudny do określenia urok i Clement poczuł ogarniający go spokój. Kolorowe światła sprawiały, że całość wyglądała naprawdę magicznie i Wellington miał ochotę patrzeć na to zjawisko w milczeniu, sycić się nim i rozkoszować tym dziwnym łagodnym uczuciem, które niespodziewanie na niego spłynęło. Usiadł obok Gajki i zanurzył palce w wodzie. Zimna. Wzdrygnął się lekko i jego myśli popłynęły w zupełnie innym kierunku. Przypomniał sobie, jak latem on i Todd kąpali się nago w lodowatej rzece, parskając przy tym i próbując się nie poślizgnąć na kamieniach, nie dać się porwać nurtowi. Musieli sobie wciąż udowadniać, że są twardzi, że chłód nie robi na nich wrażenia. A potem leżeli na trawie, pozwalając, by ich ciała obeschły w słońcu. Często zasypiali, ale częściej rozmawiali ze sobą, snuli plany na przyszłość i dogryzali sobie. Clementa przeszył nagły chłód, który nie miał nic wspólnego z wodą. Po raz kolejny uderzyła go myśl, że taka sytuacja już nigdy się nie powtórzy. Todd zginął. Clement został sam ze wspomnieniami, które były gorsze niż najdotkliwszy ból fizyczny.
Spojrzał na Gaję. Jego twarz znów ściągnęła się w bolesną maskę, choć starał się nad tym zapanować. Gdyby mogła zrozumieć jego ból...
- Tak... oczywiście- potwierdził z roztargnieniem, po czym przesunął palcami po chropowatej powierzchni kamienia, z którego zbudowana była fontanna. - Masz poczucie sensu w życiu? Co ci go daje? Uczniowie? Gwiazdy? Czy po prostu masz to w sobie? Powiedz mi...- poprosił ochrypłym głosem, patrząc jej w oczy natarczywie. Nie potrafił sobie poradzić sam ze sobą, potykał się co krok, jakby nie miał dosyć siły, by dalej brnąć przez życie. Mimo że ostatnio nawet próbował...
Powrót do góry Go down


Gaja C. Glaber
Gaja C. Glaber

Nauczyciel
Wiek : 38
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : opiekun Hufflepuffu
Galeony : 1365
  Liczba postów : 456
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5775-gaja-claudia-glaber
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5777-papierki-profesor-glaber
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7188-gaja-claudia-glaber#204389
Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty


PisanieFonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty Re: Fonntanna w środkowej części Parku  Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty10.11.13 21:54;

Wszystko wydawało się takie prawie jak z bajki, nawet Clemens się na chwile rozchmurzył... No właśnie na chwile, bo dobry humor w jego przypadku diabli wzięli i zabrali daleko, daleko tak, gdzie Gaja jeszcze nie dotarła. W końcu ona nic nie wiedziała o Todzie, Clemens nigdy nie był na tyle otwarty, by jej o tym opowiadać. Ona jednak gdyby to wiedziała na pewno znalazłaby jakiś sposób by go pocieszyć. Przecież a świecie tyle osób przychodzi o odchodzi, a ludzie sobie jakoś z tym radzą, a jedynym tematem jakiego wtedy nie poruszają to nienawiść. Tak intymne uczucie, które skrywają. Mówią w głębi duży "Nienawidzę Cię Boże, nienawidzę za to, co zrobiłeś". Chowają żal, a wspomnień nie chcą zamienić na świeże. Każda jednak wielka księga tłumaczy, że właśnie to jest próba naszego charakteru, w tym właśnie nie wolno się zatracać, nie wolno zwątpić w to co się wierzy, w to co jest teraz z nami. Trzeba w końcu żyć teraźniejszością i przyszłością, a nie zamawiać się przeszłością. To nigdy nie pomaga. Gaja w tak ponurej rzeczy jak śmierć widzi jedną dobrą rzecz. Uważa, że ludzie trafiają wtedy do gwiazd, skąd przecież przyszli. W końcu istoty o takiej wiedzy czy umiejętnościach nie mogły się wziąć tylko z ewolucji. To wszystko musi mieć jakiś większy sens, jakiś ideał. Przecież człowiek dąży do ideału. Dla Glaber idealne są gwiazdy, więc właśnie tam szuka źródła istnienia. Więc życie po drugiej stronie musi być piękne... W końcu widok gwiazd z Ziemi to już cudowna sprawa, a obcowanie z nimi w bliższej odległości to musi być dopiero kosmos, hehs.
Wyłapała ten suchy, smutny sposób w jaki do niej to powiedział. Zdawała sobie sprawę, że to, co teraz powie może być najważniejszym zdaniem tego wieczór. Nie najważniejszym dla niej czy dla obojga, ale dla niego. Bo jeśli wskaże mu jakiś kierunek, to może on pójdzie w jego stronę i wszystko się zmieni. Choć ona nawet nie wie czy chce, by wszystko się zmieniało. Byleby na lepsze.
- Sensu życia? - Powtórzyła powoli, próbując zebrać jak najszybciej myśli do odpowiedzi. W końcu poważne tematy nie były jej najmocniejszą stroną. One zawsze są takie smutne. - Mi sens życia nadaje to co kocham, więc nadają mi go zarówno gwiazdy, rodzina, dom jak i uczniowie czy siedzenie do późna nad montowaniem nowej machiny. Nadaje mi go nawet ta fontanna, bo jest tak piękna, że można do niej poczuć coś więcej. - Uśmiechnęła się wiedząc, że jeśli czegoś nie zrobi, to ten wieczór zamieni się w padół łez, a na dłuższą metę oboje tego nie chcieli.
Zaczęła rozmyślać. W okolicy w końcu nie ma niczego śmiesznego. To nie bar, gdzie można pobiadolić o barmance czy kolesiu w wąsach przy stoliku w konie. To cichy i w miarę spokojny park. W sumie idealne miejsce na poważne rozmowy. Są ławki, kamienie, drzewa, jakieś krzaki, fontanna. Na pewno coś można z tym zrobić. Ona jednak jeszcze nie wpadła na pomysł. Ktoś pomoże?
Powrót do góry Go down


Clement Appius Wellington
Clement Appius Wellington

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja, animagia (szary niedźwiedź)
Galeony : 983
  Liczba postów : 318
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5538-clement-appius-wellington
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5548-puchacz-clementa?highlight=puchacz
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7851-clement-a-wellington
Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty


PisanieFonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty Re: Fonntanna w środkowej części Parku  Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty11.11.13 13:25;

Clement zawsze miał poczucie, że Todd jest tuż obok, patrzy na niego, słyszy jego wszystkie myśli i towarzyszy w każdej chwili, choć nie może się z nim skontaktować, a może po prostu nie chce. Nie, na pewno by chciał. Widocznie po tamtej stronie są jakieś ograniczenia- albo zostajesz duchem pokroju Prawie-Bezgłowego-Nicka czy Irytka, albo musisz siedzieć cicho, nie kontaktować się z żywymi. Gdyby Gaja powiedziała mu, że dusze po śmierci trafiają do gwiazd, Clement potrząsnąłby energicznie głową i nie zgodziłby się z tą opinią. Jego zdaniem zaświaty były czymś na kształt kolejnego wymiaru, przyklejonego cieniutką warstwą do powierzchni naszego świata. Wellington nie potrafiłby tego racjonalnie wyjaśnić, po prostu takie miał przeczucie. W niektórych miejscach ta warstwa stawała się cieńsza, a może po prostu bardziej elastyczna i wówczas udawało się nawiązać kontakt ze zmarłymi. Gdyby byli tak daleko, gdzieś zawieszeni w kosmosie, nie mogliby dawać żadnych znaków, ostrzegać ani dawać poczucie, że są tuż obok. Clement czuł obecność brata na każdym kroku, dla niego i przez niego palił codziennie te dwa rytualne papierosy, chodząc po Zakazanym Lesie albo siedząc na progu swojej chatki i wpatrując się w mgłę otulającą błonia, przesuwając palcami po szorstkiej sierści Rob Roya i próbując odnaleźć w sobie siłę, by rozpocząć kolejny dzień. To było niemożliwe, że Todd, ten pełen życia, radości i pomysłów facet, który kochał świat, kobiety i przyrodę po prostu przestał istnieć. Wellington nie potrafił się z tym pogodzić i odpychał od siebie myśl, że jego brat na pewno by nie chciał, by jego śmierć zmieniła życie Clementa w pasmo udręki i bezsensowną wegetację.
Dlaczego nigdy nie powiedział Gai o tym, co sprawiało, że stał się cieniem człowieka, ponurym, zamkniętym w sobie facetem, który spędzał wieczory przemierzając Zakazany Las pod postacią niedźwiedzia i w powodzi bodźców próbując stępić dręczący go ból? Trudno powiedzieć. Może podświadomie nie chciał jej obciążać własnym cierpieniem, choć przecież było ono widoczne na pierwszy rzut oka. Może lepiej, by sądziła, że on po prostu taki jest, taki się urodził i nic na to nie można poradzić.
Jej odpowiedź nie pocieszyła go, ale sprawiła, że z twarzy Clementa zniknęło wcześniejsze napięcie. Powoli skinął głową i przesunął dłonią po zarośniętym policzku, jakby próbował odzyskać równowagę. Był zły na siebie, że zniszczył tę atmosferę beztroski i radości, ale czasem miał wrażenie, że już nie wytrzyma, że nie może tego dłużej w sobie tłumić. Widocznie Gaja po prostu była szczęśliwym człowiekiem. Bardzo jej tego zazdrościł.
- To dobrze, że kochasz tak wiele rzeczy... - uśmiechnął się smutno, a zmarszczki wokół jego oczu pogłębiły się. Merlinie, był o rok młodszy od Gai, a wyglądał na jakieś dziesięć lat więcej. Nie potrafił odnaleźć właściwej drogi, właściwego kierunku, nie miał punktu zaczepienia, czegoś co dawałoby mu sens. Chciał powiedzieć, że przeprasza, że nie chciał niszczyć tego wieczoru, że naprawdę się cieszył, że wybrali się razem do Londynu, że lubi z nią przebywać... ale żadne z tych słów nie mogło mu przejść przez gardło. - Ja... ja chyba jestem pusty. Zupełnie wypalony. Przepraszam - mruknął tylko, patrząc na Gaję ze skruchą, mając nadzieję, że ona zrozumie, co chce przez to powiedzieć. Zawsze w takich chwilach dochodził do wniosku, że jest beznadziejny, że nie potrafi normalnie funkcjonować, tylko zadręcza wszystkich swoim pesymistycznym podejściem do świata. I zamykał się jeszcze szczelniej.
Powrót do góry Go down


Gaja C. Glaber
Gaja C. Glaber

Nauczyciel
Wiek : 38
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : opiekun Hufflepuffu
Galeony : 1365
  Liczba postów : 456
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5775-gaja-claudia-glaber
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5777-papierki-profesor-glaber
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7188-gaja-claudia-glaber#204389
Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty


PisanieFonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty Re: Fonntanna w środkowej części Parku  Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty11.11.13 18:30;

Dlaczego sądzisz, ze gwiazdy są aż tak daleko? Przecież One były najbliżej serca Gaji, ona je kochała. Mało tego one dawały jej znaki codziennie. Z nich w końcu dało się wróżyć. Na ziemie za to przesyłały swoje niewielkie światło, które tak cudownie wygląda na granicie nieba. Może i nie możemy dotknąć gwiazdy, ale jedno jest pewne. Jeśli cos jest bliskie naszemu sercu to nie ważne jak daleko w przestrzeni się znajduje. My i tak to wtedy odczuwamy, mamy taką niewidzialną nić porozumienia, która pęka dopiero wtedy, gdy tracimy na coś nadzieje. Filozofia prawie jak w filmie "Mój brat niedźwiedź". Taki mi się skojarzyło. Zabawne, że tam też główni bohaterowie wierzą, że ich zmarli bliscy są wśród gwiazd, czuwają nad nimi. najwyraźniej Gajka nie pierwsza i nie ostatnia ma takie poglądy. W końcu na tym świecie wszystko zatacza krąg. Clemens obcując z przyrodą powinien najlepiej sobie zdawać z tego sprawę. Dobro odchodzi, by kiedyś po tych 2πr wrócić. A to, jak przyjmiemy to, co daje nam życie, to tylko nasz wybór. Gaja jednak wszystkich na około uczy przyjmowania tego z otwartymi ramionami i uśmiechem. Czy więc była szczęśliwym człowiekiem? W jakimś stopniu na pewno. Trochę bardziej niż inni. Nie wie jednak co ma, bo nigdy tego nie straciła. Cieszy się teraźniejszością, uśmiecha na przyszłość. Niech tak zostanie, tak jest po prostu lepiej.
To i tak wiele, w końcu właśnie to napięcie dawało jej to dziwne uczucie, że zaraz wszystko pójdzie źle. Wiadomo w końcu, że nie chciała, by tak było. Ona chciała wyciągać ludzi ze smutku, a nie jeszcze bardziej ich w to wpychać. Nie wyobrażała sobie, że ktoś mógłby być przez nią smutny. A tym bardziej, że mógłby płakać. To by zabiło część iskierki szczęścia, którą tak pielęgnowała, dzieliła się nią na około.
- Przesadzasz, masz przecież piękne serce, które oddajesz swoim pupilom. - Zakończyła tę smutną rozmowę, wpadając na pomysł, natchniona tym, co wcześniej tak szczegółowo wymieniałam. Fontanna to brzmi prawie jak nazwa jakiegoś jeziora w Zakazanym Lesie. A co przeciętnie człowiek robi w jeziorze? Kąpię się! Dlaczego więc by takiego Clemensa nie przyprawić o delikatne dreszcze i mokre ubrania? W końcu są czarodziejami, co całym zdarzeniu szybko się osuszą. Na pewno jednak będzie to lepsze niż zamartwianie się i mówienie takich przykrych rzeczy. Skoro stara radość minęła, trzeba stworzyć nową. Trzeba coś przeżyć niesamowitego, by mieć co wspominać. A czy kiedyś wcześniej Gajka wrzuciła go do fontanny. Nie! Więc nie ma co czekać, jeszcze woda zamarznie i nie będzie zabawy!
- Przybliż się do mnie, powiem ci coś na ucho - Powiedziała miło jak zawsze. Zrobił to dość nie chętnie, w końcu nie miało to większego sensu, skoro nikogo tu nie ma, a szum wody skutecznie zagłusza wszystkim dalej ich rozmowę. Gdy się zbliżył, ona cicho mu powiedziała "Uwaga lecisz!" i z całych sił wepchnęła do wody. Choć on był od niej o wiele masywniejszy, to jednak miała na tyle siły, by z zaskoczenia go tam wrzucić. - Teraz to jesteś co najwyżej mokry! - Patrzyła na niego z radością, z tym takim dziecięcym zachwytem, którego od tak dawna nikt nie potrafił jej odebrać. Biedny Clemens.
Powrót do góry Go down


Clement Appius Wellington
Clement Appius Wellington

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja, animagia (szary niedźwiedź)
Galeony : 983
  Liczba postów : 318
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5538-clement-appius-wellington
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5548-puchacz-clementa?highlight=puchacz
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7851-clement-a-wellington
Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty


PisanieFonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty Re: Fonntanna w środkowej części Parku  Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty12.11.13 13:16;

Słysząc wzmiankę o swoim sercu, Clement zakłopotał się tak bardzo, że dziw, że nie spłonął rumieńcem. On jakoś nigdy nie potrafił przyjmować komplementów ani miłych słów, niezmiennie go peszyły, chociaż sam nie potrafił podać racjonalnego powodu. Po prostu tak było. Nie miał poczucia, by zasługiwał na ciepłe słowa, bo w nim samym ostatnio niewiele było ciepła. Zresztą zawsze był raczej człowiekiem czynu niż słowa, nie potrafił mówić o uczuciach, więc należało bardziej liczyć na konkretne dowody sympatii czy oddania niż słowne zapewnienia, które w jego mniemaniu niewiele dawały. Można powiedzieć, że był stereotypowym Szkotem - mrukliwym, odrobinę ponurym i bardzo odważnym.
- Zaraz piękne... - wymamrotał trochę zażenowany, nie patrząc na Gaję i szukając czegoś nerwowo w kieszeni swojej zniszczonej, skórzanej kurtki. Tak naprawdę niczego nie potrzebował, ale chciał jakoś pokryć zakłopotanie i fakt, że nie ma pojęcia, jak zareagować. Rzeczywiście, poświęcał zwierzętom dużo serca, opiekował się z nimi z czułością, która mogłaby zaskakiwać u kogoś tak mrukliwego i pozornie nieprzyjaznego jak Clement.
Nie węszył żadnego podstępu, chociaż był odrobinę zdziwiony - przecież byli tu zupełnie sami, poza tym siedzieli tak blisko siebie, że naprawdę bez trudu mógł usłyszeć każde słowo. Nie miał zamiaru z nią dyskutować - nachylił się w stronę Gai, nie wiedząc, czego właściwie oczekuje, a po chwili siedział już zdumiony w wodzie, mrugając gwałtownie powiekami i próbując zrozumieć, co właściwie się stało. Półdługie, mokre włosy zwisały żałosnymi strąkami, opadając mu na czoło. A Gaja wpatrywała się w niego z taką radością, jakby był co najmniej świętym Mikołajem. Jego usta powoli rozciągnęły się w uśmiechu, mimo że woda była cholernie zimna, a on sam od dawna nie robił takich głupstw. Bez namysłu chwycił ją za rękę i pociągnął w swoją stronę, tak że panna Glaber klapnęła w wodę obok niego.
- Teraz ty jesteś równie mokra jak ja! - parsknął śmiechem, po czym uświadomił sobie, że śmieje się po raz pierwszy od śmierci Todda. Było to wspaniałe uczucie, jakby pękła jakaś skorupa, która do tej pory go więziła, nie pozwalając swobodnie oddychać. Ochlapał Gaję, czując, jak woda z fontanny wlewa się mu za kołnierz i spływa lodowatą strużką po plecach.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32483
  Liczba postów : 102764
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 QzgSDG8




Specjalny




Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty


PisanieFonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty Re: Fonntanna w środkowej części Parku  Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty12.11.13 23:44;

Jedzenie najlepiej smakuje na służbie, a najlepsze jedzenie serwują zwykle w najspokojniejszych dzielnicach toteż... no sami rozumiecie, pan Willow musiał przemieszczać się po tych bezpiecznych dzielnicach, w których zmartwieniem mieszkańców była zbyt głośna muzyka u sąsiada.
Nasz dzielnicowy właśnie wyszedł z najlepszego baru z hamburgerami w mieście, kiedy odezwała się krótkofalówka. Dostał zgłoszenie, że park jest dewastowany przez bandę chuliganów. Przełknął ślinę, ale dzielnie przeszedł przez ulicę, przeskoczył przez bramę i ruszył wzdłuż alejki. Doszedł do centrum parku, w którym znajdowała się fontanna i ujrzał dwie osoby, chlapiące się wodą z fontanny. Zatarł ręce z zadowolenia, czując premię tej nocy, zapalił latarkę i skierował światło na bandytów.

-Stać w imieniu prawa! - Powinien chyba powiedzieć "wstać w imieniu prawa", skoro siedzieli, ale był przecież policjantem, miał prawo do pomyłek. Uśmiechnął się chytrze i podszedł bliżej, badając sytuację.
-Wasza randka chyba zakończy się aresztowaniem, obywatelu - powiedział uprzejmym, aczkolwiek złośliwym tonem. Wyciągnął notes, w którym spisywał przestępstwa i zaczął notować.
-Banda wandali włamała się do miejskiego parku w godzinach zamknięcia... uprawiali seks w miejscu publicznym... dewastowali miejską fontannę i zanieczyścili ją męskim nasieniem... zakłócali ciszę nocną - lista przestępstw wydłużyła się, aż w końcu skończył i uśmiechnął się tryumfalnie. Musi ich aresztować, aby ustalić dane osobowe, toteż wyciągnął kajdanki i nie pytając o pozwolenie, skuł tę dwójkę razem. Zaprosił ich gestem, aby szli przed nim w stronę komisariatu i pogwizdując ruszył wolnym krokiem, ciesząc się ze swoich łowów.
[z/t, przenosimy się TU]

______________________

Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Takanori Matsumoto
Takanori Matsumoto

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 120
  Liczba postów : 204
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7271-takanori-ruki-matsumoto#205552
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7274-sowka-takanoriego#205590
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7273-skrzyneczka-taki#205586
Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty


PisanieFonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty Re: Fonntanna w środkowej części Parku  Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty05.02.14 20:52;

Nudziło mi się. Zostałem "wydalony" z ferii, ale tak czy siak wiedziałem, że tam w końcu wrócę. W końcu mam coś w sobie z ninja, moich rodzimych wojowników, chyba, nie? Tymczasem musiałem nocować samotnie w mieszkaniu Piątka - wróć, moim i Piątka. Mniejsza. Byłem sam i choć przez pierwsze kilka dni mi to odpowiadało, to po tym okresie zacząłem włóczyć się po Londynie, szukając jakiegoś natchnienia. Pokończyłem wszystkie zaczęte wcześniej piosenki i miałem masę nowości do nagrania, ale szukałem nowych inspiracji. W tymże celu udałem się do Hyde Parku, gdzie odnalazłem wyłączoną na zimę fontannę. Według mnie lepiej by było, jakby ją włączyli i pozwolili wodzie zamarznąć. Dodawałoby to uroku, no ale cóż... nie można mieć wszystkiego. Przypełzłem tu oczywiście z gitarą. Byłem ubrany w miarę stosownie do pogody. Nie martwiłem się o wpływ mrozu na gitarę, była odpowiednio zaczarowana. Zgarnąłem śnieg z murka otaczającego fontannę i usiadłem. Wyciągnąłem gitarę z pokrowca i ułożyłem ją na udach. Już miałem zagrać jakiś przypadkowy akord, gdy wpatrując się w tłum mugoli dostrzegłem jakąś postać. Blondynka. Chyba widziałem ją w Hogwarcie. A poza tym wydawała się zmierzać w moją stronę. Nieruchomo patrzyłem się w jej stronę, zastanawiając się, kto to jest. Może się pomyliłem, i wcale nie szła w moją stronę?
Powrót do góry Go down


Scarlett Maya Saunders
Scarlett Maya Saunders

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : rezerwowy pałkarz, wężoustość
Galeony : 627
  Liczba postów : 1439
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4683-scarlett-maya-saunders
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4687-sms
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7174-scarlett-maya-saunders
Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty


PisanieFonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty Re: Fonntanna w środkowej części Parku  Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty05.02.14 21:33;

Tak, to rzeczywiście była blondynka. Niejaka Taitianne Mellow. Zapewne część osób ją kojarzy. Nieważne. Najważniejsze, że Scarlett otrzymawszy list od Farida wzięła go śmiertelnie poważnie. Dlatego uprosiła Blake'a, aby przygotował jej eliksir wielosokowy, aby mogła się zamienić w rzeczoną ślizgonkę. To było okropne doświadczenie, ale kiedy wreszcie się udało, spojrzała z zadowoleniem w lustro i wyszła. Szła, aż dotarła do sklepu zoologicznego. Zakupiła czarną mambę, która była cholernie droga, ale przecież robiła to w imię... w imię lunarnych, prawda? Dlatego nie szczędząc mamony, wzięła sobie węża i oplotła go wokół swojego ramienia.
Kiedy znalazła się w jakimś ciemnym miejscu, wyjaśniła mu po wężowemu, co ma robić. Jakie role dziś odegrają. Biedna, biedna jej ofiara. Dostała cynk, że wywalili go z ferii w Kanadzie. I że pałęta się gdzieś po Londynie. Świetnie. Znała to miejsce bardzo dobrze. Poza tym, miała swoje sposoby.
Szła spokojnie, a kiedy ujrzała Japończyka, uśmiechnęła się milutko. Tak, szła do niego. Pewnym siebie krokiem. Żadnych błędów. Nie tym razem.
Kiedy dotarła do niego, usiadła obok na fontannie, wpatrując się w niego obojętnym wzrokiem, lecz wciąż z uśmiechem.
- Cześć, jestem Taitianne... - powiedziała, kiedy nagle jej wąż zaatakował gryfona, gryząc go w jedyną, odsłoniętą część ciała - policzek. Następnie Takanori padł sparaliżowany na ziemię, zachowując jednak świadomość. Niby-Mellow wytrzeszczyła oczy ze zdziwienia nad tym, co się stało. Na Merlina, nie taki był przecież plan! Och! - Rufus, coś ty zrobił?!  - krzyknęła, po czym rozejrzała się dookoła i postanowiła... uciec. Tak, to się nazywa plan! Szczególnie, że eliksir niedługo przestanie działać.
Słychać było jedynie jej oddalające się w śniegu kroki. Gdzieś daleko wypuściła węża w dzicz.

z/t


Ostatnio zmieniony przez Scarlett Maya Saunders dnia 05.02.14 21:33, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 QzgSDG8








Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty


PisanieFonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty Re: Fonntanna w środkowej części Parku  Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Fonntanna w środkowej części Parku

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 7Strona 4 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Fonntanna w środkowej części Parku - Page 4 JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
Mugolskie miejsca
 :: 
hyde park
-