Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Korytarz na IV piętrze

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 7 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
AutorWiadomość


Moema Cheyenne
Moema Cheyenne

Student Ravenclaw
Wiek : 32
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 50
  Liczba postów : 57
Korytarz na IV piętrze  QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze  Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze  Empty Korytarz na IV piętrze   Korytarz na IV piętrze  EmptySro Gru 28 2011, 10:22;




Korytarz w skrzydle zachodnim jest jednym z najdłuższych w tej części zamku. Brakuje tu kamiennych ławek do przesiadywania - podobno wiele lat temu Irytek wysmarował wszystkie Trwałym Przylepcem i zostały składowane w Pokoju Życzeń. Od tamtej pory jakoś nikt nie kwapił się do ponownego umeblowania tego piętra, a więc pozostaje przesiadywać na zimnej podłodze bądź ograniczyć się do opierania o ścianę.
Powrót do góry Go down


Moema Cheyenne
Moema Cheyenne

Student Ravenclaw
Wiek : 32
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 50
  Liczba postów : 57
Korytarz na IV piętrze  QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze  Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze  Empty Re: Korytarz na IV piętrze   Korytarz na IV piętrze  EmptySro Gru 28 2011, 10:27;

Snuła się leniwie, jak mgła za oknami nad samym brzegiem jeziora; tak gęsta i niebezpieczna, broniła dostępu do wody. Moema natomiast jeszcze bardziej dbała o to, aby nikt jej nie rozpoznał, chwilowo wstrzymała się z jakimikolwiek zabiegami z voodoo. Szaman wyraźnie powiedział, że nauczyciele zaczynają węszyć i zbytnio interesować się jej korzeniami oraz naukami, jakie pobierała od mistrza. Była wściekła, nie miała co robić, ale nadal siała panikę i strach. Tym razem musiała się zadowolić twarzyczkami naznaczonymi paniką z ukrycia.
Krok pierwszy, grymas niezadowolenia. Nie podobało jej się to, co inni chcieli zrobić z jej życiem, miała plany i mocno się ich trzymała. Laleczki to najpotężniejsza broń, jaką dysponowała oprócz słów. Miała pewność, że z nimi, tymi małymi szmaciankami podbije świat, niezauważona przez wszystkich nadętych osobników.
Krok drugi, grymas wściekłości. Irytacja osiągnęła apogeum, wspięła się na najwyższy szczyt w duszy Cheyenne i całkowicie opanowała jej serce. Gdyby tylko ktoś aktualnie przechodził korytarzem.. Gdyby, gdyby. Chcieli jej odebrać tyle lat życia, wykreślić męczące godziny ćwiczeń jednym, krótkim ruchem ręki. Nie.
Krok trzeci, grymas przemienia się w zaciekawienie. Odgłosy kroków. Ciężkie buciory szurały po posadzce tłumiąc cichy tupot małych nóżek. Przeciągły syk wydobywający się z ust rosłego mężczyzny i niepewność na buzi pierwszorocznej. Przecież chciała tylko porozmawiać z panią profesor, to chyba nic złego, prawda?
Krok czwarty, pełne opanowanie. Para minęła ją bez największego zainteresowania. Może tylko w oczach dziewczynki pojawił się strach, zupełnie niewytłumaczalny. Rose szła. Była czysta. Wszelakie igły i fiolki na kropelkę krwi czy też malutkie pojemniki na paznokcie zmuszona została zostawić. Dla bezpieczeństwa swojego i Hiawathy. Nikt już na długi, długi czas nie mógł być świadkiem osobistej porażki Moemy Cheyenne. Przybrała zwykłą maskę, tą którą nosiła na co dzień i wymazała tamte trzy minuty z pamięci.
Nic się nie wydarzyło.
I nie wydarzy, dlatego bez problemu wskoczyła na parapet i wygodnie się na nim usadowiła, nie licząc na czyjeś towarzystwo. Ba, było jej to na rękę. Kochała samotność i właśnie tak zamierzała spędzić ten dzień. Siedząc po ciemku na zakurzonym parapecie, bawiąc się rzemykami na nadgarstkach, od czasu do czasu zerkając przez okno na zamglone błonia.
Powrót do góry Go down


Chiara Ana Morello
Chiara Ana Morello

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja, jasnowidzenie
Galeony : 356
  Liczba postów : 702
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2988-chiara-ana-morello
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3065-chiara
Korytarz na IV piętrze  QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze  Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze  Empty Re: Korytarz na IV piętrze   Korytarz na IV piętrze  EmptySro Gru 28 2011, 11:11;

Uśmiechnij się, słoneczko. Za każdym kolejnym zakrętem będzie lepiej. Nie możesz się poddawać, bo wtedy bańka pryśnie. Życie jest zbyt delikatne, żeby marnować je na zmartwienia, przecież wiesz. Więc pamiętaj – uśmiechaj się.
Dokładnie trzy lata. Tyle minęło, odkąd wybudziła się ze śpiączki. Przez trzy okrągłe lata zatapiała się coraz głębiej w swoim szaleństwie, w końcu stając się niczym innym jak wariatem. Nie pozytywnym, skaczącym po kanapach, biegających po błoniach. Nie zupełnie negatywnym, którego powinno się zamknąć w pokoju bez klamek i faszerować lekami. Była jedynym w swoim rodzaju świrem, świrem bez teraźniejszości. Żyjącym przeszłością, martwiącym się przyszłością. Bo tę drugą mógł zignorować tylko ten, kto nie potrafił jej przewidzieć. Ona miała to nieszczęście i teraz nie mogła po prostu zapomnieć. Zresztą i tak by nie chciała.
Idź zawsze tam, gdzie chcesz. Bądź tym, kim jesteś i nie zmieniaj się nigdy, bo bycie sobą to największy skarb. Nie zatrać go, proszę.
Była aktorką. Zagubiła się wśród masek i nie znalazła tej jedynej prawdziwej. Kiedyś myślała, że nie można nie wiedzieć, kim się jest. Teraz doświadczała tego na własnej skórze. A może ciągle była sobą, tylko nie zdawała sobie z tego sprawy? Może jej „ja” było tak wyniszczone, jak było widać na pierwszy rzut oka? Może to nie była gra, tylko rzeczywistość? A może… a może zginęła śmiercią naturalną razem ze swoim optymizmem dokładnie trzy lata temu? Może powinna się wtedy nie obudzić, może tak było ustalone…
Nie przejmuj się porażkami. Każdemu się przytrafiają, ale zwycięzcą jest tylko ten, kto potrafi się po nich podnieść i na kolejną jest już przygotowany. Bądź zawsze gotowa, niech nic cię nie zaskoczy.
Sama była porażką. Zostawiała za sobą dwie płonące linie. Powoli niszczyła nie tylko siebie, ale też wszystkich dookoła. Wylewała kwas na otoczenie, żeby nie czuć się tak bardzo skrzywdzona. Ale przecież nie pomagało… może przestać? Może pozwolić im cieszyć się życiem? Ale… szczęście jest tylko złudzeniem, to im pomaga wyrwać się ze snu i przyjąć rzeczywistość. To dla ich dobra, nie można teraz się zatrzymać. Trzeba działać. Uświadamiać. Ranić. Nie podniosła się. Upadek był zbyt bolesny.
Pamiętaj, że przedstawienie musi trwać.
Ludzie bywają naprawdę głupi. Po raz kolejny trafiła na osobę, która chłonęła każde jej słowo, choć wszystkie były najzwyklejszym kłamstwem. Grała w życie, igrała z ich uczuciami, a oni nawet tego nie zauważali. Brnęli dalej w tę jakże przyjemną iluzję tylko po to, by zaznać chwili rozkoszy. A ona zbierała na tym największe łupy, korzystała z ich naiwności i dążyła do obranego przez siebie celu, pozostawiając za sobą widoczny ślad zmarnowanych duszyczek. Jakże przykro, jakże strasznie… Ahahah, wcale nie. To kolejna rzecz, która przychodziła jej niemal z taką łatwością jak oddychanie.
Stuk, stuk
Uwielbiała ten rytm wybijany przez jej obcasy. Ciągle ten sam, niezmienny i spokojny… przynosił odpoczynek i usypiał żyjący w niej stres. Niby taka drobnostka, a niesłychanie cieszy.
Nie była sama. Czuła to. Rozejrzała się po korytarzu i dojrzała kobiecą sylwetkę rozłożoną na jednym z parapetów. Moema. Może w końcu zdradzi jej swój sekret? Może… nie. Sama nic nikomu nie mówiła. Nie ma, co się łudzić. Usiadła naprzeciwko niej, spoglądając w tym samym kierunku. Cisza. Co za piękne słowo.
Powrót do góry Go down


Moema Cheyenne
Moema Cheyenne

Student Ravenclaw
Wiek : 32
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 50
  Liczba postów : 57
Korytarz na IV piętrze  QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze  Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze  Empty Re: Korytarz na IV piętrze   Korytarz na IV piętrze  EmptySro Gru 28 2011, 11:38;

Przedstawienie trwa cały czas.
Kurtyna odsuwa się mozolnie, z wielkim trudem, jakby nie chciała odsłonić głównych aktorów. Sama pragnie być gwiazdą, wisieć w centrum i zachwycać. Czym? Dziurami wygryzionymi przez mole? Spraną czerwienią? Kurzem wysypującym się jak igły z pudełka przy każdym najdrobniejszym ruchu? Zejdź ze sceny, rozsuń się.
Aktor świetnie udaje, całkowicie oddaje się postaci, jaką odgrywa. Nie zwraca uwagi na szaleńcze bicie serca, robi to, czego wyuczył się na próbach, czasem dodając coś od siebie. Spontaniczne reakcje to jego zaleta. Ale oprócz tego co ma do zaoferowania? Nic, bo udaje. Ciągle, niezmiennie, przez cały czas wymyka się z własnych szpon, próbuje pokazać, że jest panem, reżyserem swojego życia. Podły kłamca, paranoik, na gębie tkwi ten sam od kilku minut parszywy uśmiech. Sądzi, że wygrał. Przegrał tylko siebie. Tylko?
Kukiełki runęły z hukiem na ziemię, ale nawet to nie obudziło go z letargu. Pył uniósł się do góry, wraz z nadzieją na lepsze jutro. Zniknął, uleciał, nie zwrócił niczyjej uwagi. Może jedynie tej szarej myszki w kącie, która zdołała cichutko zapiszczeć. Chwilę potem została otruta. W tym świętym gmachu nie może być żadnych gryzoni. Teatr to miejsce ciszy. A ty kim jesteś, bestio, jak nie gryzoniem? Zjadłeś siebie, zadowolony?
Może.
Moema wzdrygnęła się niezauważalnie, gdy usłyszała stukot obcasów. Czuła się tak bezbronnie, nie miała voodoo. Ale nikt o tym nie wiedział i ta słodka niewiedza czyniła ją póki co wygraną. Nie obróciła się. Patrzyła uparcie, z udawaną i chłodną obojętnością przez okno. Tęczówki miała jednakowo zamglone jak tereny przy zamku. Lubiła tutaj tę atmosferę, która znienacka wypływała z ciemnych kątów i oplatała, jak macki ośmiornicy. Kryła w sobie tyle tajemnic.
Kątem oka dostrzegła znajomą sylwetką, na chwilę obecną jeszcze nie do zidentyfikowania, która jak gdyby nigdy nic po prostu się dosiadła. Albo udawała odważną, albo wiedziała, albo własny los jej nie obchodził. Kim jesteś, przybyszu? Mącisz ciemne i niebezpieczne wody Oceanu Cheyenne. Chcesz zatonąć. Zatonąć. Chcesz…
Nagle gwałtownie się odwróciła i wbiła ostre jak szpilki spojrzenie w towarzysza. A raczej towarzyszkę. Chiara Ana Morello. Urocza intrygantka. Tak ją postrzegała, gdyż nie miała jeszcze okazji dłużej jej poobserwować. Chłonęła uważnie każdą emocję Chiary, badała nastrój, oplatała mentalnie szczegóły umysłu. Niepoprawnie opanowana.
- Igrasz – po kilku minutach szepnęła na tyle cicho, że dziewczynie wydawało się, iż usłyszała to we własnej głowie. Lekkie ostrzeżenie, usta nieznacznie się poruszyły, twarz pozostawała niewzruszona. Cała postawa Moemy pokazywała, jak ta jest bardzo niezadowolona z towarzystwa. Nawet jeśli ma to być nie kto inny jak Morello.
Powrót do góry Go down


Raphael de Nevers
Raphael de Nevers

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 897
  Liczba postów : 924
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6354-raphael-theodore-de-nevers#178291
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6356-ludzie-listy-pisza#178305
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7207-raphael-theodore-de-nevers#204480
Korytarz na IV piętrze  QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze  Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze  Empty Re: Korytarz na IV piętrze   Korytarz na IV piętrze  EmptyWto Wrz 17 2013, 16:29;

Raphael chodził jak błędny. To znaczy jeszcze bardziej niż zazwyczaj, poza tym na jego twarzy gościł wyjątkowo niemądry, rozmarzony uśmiech. Pisał zrywami, ale dużo czasu spędzał, wpatrując się bezmyślnie w sufit i uśmiechając do własnych myśli. Pisał kolejną bajkę, specjalnie dla Gigi, która na dobre zagnieździła się w jego myślach i nic nie wskazywało na to, aby ta sytuacja miała ulec zmianie. Nawet zaczął używać grzebienia, chociaż dawało to raczej marne efekty, i zaczął chodzić w koszulach, które może nie były idealnie odprasowane, ale przynajmniej nie wyglądały jak wyjęte psu z gardła. W ogóle miłość bardzo mu służyła, zwłaszcza że nie miał najmniejszych powodów, by przez nią cierpieć. To znaczy jeszcze nie, ale nie uprzedzajmy faktów. Póki co Raphael był radosny jak szczygieł, spacerował sobie to tu, to tam, pogrążony we własnych, bardzo przyjemnych rozmyślaniach. Właściwie nie wiedział, dokąd zmierzał. Prace domowe leżały odłogiem, powinien napisać list do matki, dokończyć trzy opowiadania... ale po co zawracać sobie tym głowę, kiedy świat jest taki piękny, a on zakochany po uszy w uroczej, rudowłosej Gryfonce, która niewątpliwie również mu sprzyjała? Nie mógł się doczekać, kiedy znów się spotkają, kiedy poczuje ciepło jej warg na swoich wargach, ciepło jej ciała przy swoim ciele, a zapach jej włosów znów zamąci mu do reszty w głowie. Świat był piękny, świat był pełen obietnic, pełen uroku i wszystkiego co dobre i urocze.
Nucił pod nosem Milord Edith Piaf i czuł się królem życia. Zdecydowanie miłość rzuciła mu się na głowę, ale kto by się tym przejmował, zwłaszcza w przypadku Raphaela, który i bez miłości budził kontrowersje. Chciał pokazać Grace Paryż, zabrać w najpiękniejsze miejsca, pokazać najbardziej urokliwe zakątki, poznawać Paryż nocą, Paryż o zmierzchu, zachodzie i wschodzie. I o poranku, kiedy wszystko pachnie kawą i croissantami. Chciał się z nią zanurzyć w te barwy, w dźwięki akordeonu, w stukot obcasów, światła latarni... napawać się nią. W każdej chwili. W każdym świetle. O każdej porze. Był taki zakochany...!
Powrót do góry Go down


Charlotte Windsor
Charlotte Windsor

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 198
  Liczba postów : 276
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6513-charlotte-mayfire-windsor
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6527-charlie
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7783-charlotte-windsor#216552
Korytarz na IV piętrze  QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze  Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze  Empty Re: Korytarz na IV piętrze   Korytarz na IV piętrze  EmptySro Wrz 18 2013, 17:33;

Charlotte zaś, będąc nieco zmęczoną po ostatnim spotkaniu Argenów, które samo w sobie wiele praktyki nie miało, szukała sposobu na odpoczynek. Leżała długimi godzinami, próbując przespać więcej czasu niż zwykle, tym samym zawalając i tak już małą w ilości naukę. Wspominam o tym wiele razy i chyba każdy, kto chociaż raz wątkował z Lots wie, iż ona się do uczenia wcale nie przykładała, a i tak na lekcjach radziła sobie całkiem nieźle, dlatego też wpajanie sobie wiedzy jeszcze mniej niż zwykle nie było żadnym problemem. Jednakże, owe próby zaśnięcia nie dawały żadnego efektu. Jej organizm przyzwyczaił się do konkretnych godzin w konkretne dni, buntując się, gdy dziewczyna usiłowała zmienić ów rozkład. Nie zmienia to oczywiście faktu, że takie słodkie wylegiwanie się troszeczkę pomogło, jednak nie było to wcale wystarczające. Innym sposobem, jaki Windsorówna postanowiła wypróbować, okazało się chodzenie bez celu po szkole. Nie żeby miała w niej znaleźć coś nowego, bo jednak po tych wszystkich latach znała każdy pojedynczy szczegół, zakątek, korytarz, drzwi, słowem - wszystko, co zamek miał do zaoferowania. Trochę to smutne, bo teraz Charlie nie może wybrać się do jakiegoś nieznanego jej obszaru, aby odnaleźć tam coś nowego, wspaniałego, czego nigdy wcześniej nie widziała. Nie oznacza to jednak, że błądzenie po Hogwarcie nic jej nie dało - wręcz przeciwnie. Mając akurat dzień wolny od stresu związanego z bieganiem na zajęcia co jakieś pięć minut, mogła korzystać z najdłuższych możliwych dróg do danego miejsca, a co za tym idzie, spotykała wielu znajomych, z którymi prowadziła jak najdłuższe możliwe rozmowy. Dowiedziała się dzięki temu wielu bezużytecznych rzeczy, ot chociażby zależność pomiędzy ułożeniem planet a siłą Lumos, co po pierwsze było kompletną bzdurą, a po drugie ona, jako osoba niebywale zrażona do astronomii wcale nie miała zamiaru z takiej ciekawostki zrobić jakiegokolwiek użytku. Jednakże! Paręnaście rozmów później Brytyjka dowiedziała się o testralach - zwierzakach, które rzekomo są widoczne jedynie po tym, jak dana osoba będzie świadkiem czyjejkolwiek śmierci. To przez tą wiadomość Charlie szła korytarzem trochę nieobecna. Zastanawiała się nad wyglądem wspomnianych stworków, nad tym, czy są ogromne, czy też raczej małe (nikt jej nie powiedział o tym, jak je wykorzystuje Hogwart), czy są agresywne, czy przyjazne, czy można któregoś dotknąć, nawet nie widząc niczyjej śmierci i tak dalej. Prawdę mówiąc, w jej głowie kłębiło się teraz strasznie dużo pytań, które jednak musiały zejść na drugi plan, bo oto wredna Char, która miała za paręnaście chwil rozpętać kolejną szkolną dramę, ujrzała Raphaela.
Znała go jedynie z widzenia, przynajmniej do niedawna. Razem z Grace zwykły obserwować go z jakiegoś niezbyt rzucającego się w oczy miejsca, rozmawiając na temat tego, jaki to on jest intrygujący. Nie obgadywały go, o nie, ale dyskutowały nad tym, dlaczego z niego taki dziwak. Nigdy nie wydawał się za bardzo interesować otaczającym go światem. Z reguły szedł zamyślony, nie słysząc nawet kiedy ludzie go wołali, mimo że Charlie i Gigi słyszały to wyraźnie, będąc nawet dalej od wołającego niż on. Dzisiaj jednak, mimo że i tak zwracał trochę mniejszą uwagę na wszystko wokół, to widać było różnicę w jego nastroju. Ach, czyżby coś nucił? Gryfonka nie miała zielonego pojęcia, cóż to mogło być, zresztą nie była wystarczająco blisko, aby w ogóle dobrze to słyszeć. Uśmiechnęła się jednak sama do siebie, kiedy już byli bliscy minięcia się.
- Huhu, Gigi odwaliła kawał dobrej roboty! - palnęła, szczerząc się do Francuza jak głupia, a dopiero po dłuższej chwili ogarnęła, jak ogromny debilizm popełniła. Jej wzrok zmienił się momentalnie z radosnego w przerażony, a ona sama zaczęła pędzić szybkim krokiem aby jak najdalej stąd. W myślach ciągle wymawiała to jedno, krótkie przekleństwo, którym uwielbiała się raczyć, kiedy robiła coś idiotycznego.
Chyba nietrudno zgadnąć, że taka właśnie była obecna sytuacja?
Powrót do góry Go down


Raphael de Nevers
Raphael de Nevers

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 897
  Liczba postów : 924
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6354-raphael-theodore-de-nevers#178291
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6356-ludzie-listy-pisza#178305
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7207-raphael-theodore-de-nevers#204480
Korytarz na IV piętrze  QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze  Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze  Empty Re: Korytarz na IV piętrze   Korytarz na IV piętrze  EmptySro Wrz 18 2013, 18:35;

Mon Dieu, on nawet nie wiedział, że ktoś taki jak Charlotte istnieje, a właśnie ona zaważy na jego szczęściu! Życie bywa niesamowicie przewrotne i okrutne, że nawet Raphael by tego nie wymyślił! No dobrze... może jednak by wymyślił, ale z pewnością nie w tej chwili, bo był niezwykle pozytywnie nastawiony do świata, ludzi i wszystkich zjawisk.

Allez venez! Milord
Vous asseoir à ma table
Il fait si froid dehors
Ici, c'est confortable.


Hm, czyżby ktoś coś do niego mówił? Z promiennym uśmiechem zwrócił się w stronę długonogiej, zgrabnej dziewczyny, która się do niego zwróciła, po czym zrobiła dość dziwną minę. Skoncentrował się i spojrzał na nią pytająco, jakby bardzo powoli schodził na ziemię i ogarnięcie jej wypowiedzi wymagało od niego nadludzkiego wysiłku. Mon Dieu, dlaczego ona przed nim uciekała? Spojrzał na swoje ręce. W żadnej nie dzierżył niebezpiecznego narzędzia, śpiewał sobie radośnie, więc chyba nie wyglądał na seryjnego mordercę, prawda? Zatem jej popłoch nie wynikał z tego co ON zrobił, ale co ONA powiedziała, tak przynajmniej się wydawało. Zmarszczył brwi.
Huhu, Gigi odwaliła kawał dobrej roboty!
Chwileczkę, skąd ona wiedziała o nim i Grace? Dlaczego użyła właśnie takich słów, po czym przyspieszyła kroku, jakby chciała przed nim uciec? W głowie Raphaela zaczęła wyć syrena alarmowa, dobry nastrój prysł w jednej chwili, a niepokój zmroził mu krew w żyłach. Ruszył galopem za zdenerwowaną Gryfonką, co już świadczyło o niedobrym stanie jego nerwów. Zwykle nie biegał, a co dopiero galopował! Złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie, zmuszając, żeby spojrzała mu w oczy. Wyglądał jak wariat, z oczami lśniącymi niepokojem, rozwichrzonymi włosami, ustami zaciśniętymi w wąską kreskę i pobladłymi policzkami, na których pojawił się ciemny rumieniec.
- Co miałaś na myśli?- spytał pozornie spokojnie, ale w jego głosie zadźwięczała fałszywa nutka, a wyraz twarzy zdradzał najwyższe napięcie. - Co wiesz o Gigi? I o mnie? I... czego ja nie wiem?- nie chciał być natarczywy, ale od jej słów zależało teraz jego szczęście... tak, tak, szczęście Raphaela de Nevers spoczywało w rękach Charlotte Windsor, która jednym niebacznym zdaniem doprowadzi do dramy wszech czasów!
Powrót do góry Go down


Charlotte Windsor
Charlotte Windsor

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 198
  Liczba postów : 276
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6513-charlotte-mayfire-windsor
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6527-charlie
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7783-charlotte-windsor#216552
Korytarz na IV piętrze  QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze  Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze  Empty Re: Korytarz na IV piętrze   Korytarz na IV piętrze  EmptyCzw Wrz 19 2013, 17:33;

Że też Charlotte musiała mieć taki buntowniczy jęzor. Dziewczyna poczuła się jeszcze gorzej, kiedy dotarło do niej, że Raphael odwzajemnił początkowo jej uśmiech. Grace chyba naprawdę zawróciła mu w głowie, skoro na pierwszy rzut oka można było stwierdzić, że zupełnie nie ma pojęcia o co chodzi. Tak na dobrą sprawę to pewnie kojarzył zwrot "Gigi", ale reszta najpewniej była dla niego tylko przypadkowym zlepkiem słów. Gdyby się tak dobrze zastanowić, to zachowanie zupełnego spokoju i najzwyczajniejsze w świecie pójście dalej w swoją stronę mogłoby całą sprawę załatwić bezkontaktowo. Raph nawet nie zwróciłby uwagi na to, co ona powiedziała i poszedłby sobie, nucąc sobie jakąś tam piosenkę. Ale nie, musiała spojrzeć na niego tymi przerażonymi oczyma, musiała zacząć uciekać, musiała się bezsensownie zdradzić. Kiedy dostrzegła w jego oczach dwa wielkie, dobitnie rzucające się na nią znaki zapytania, nie mogła podjąć żadnego bardziej racjonalnego wyboru. Klęła na siebie z coraz to większym tempem, z coraz to większą siarczystością, z coraz to większym zażenowaniem własną, nie mogącą się zamknąć w poważnych momentach jadaczką. Po chwili do jej uszu dotarł dźwięk charakterystyczny dla czyjegoś biegu. Przymknęła oczy, idąc jeszcze szybciej. Jeśli na kogoś wpadnie to trudno, będzie musiała je z powrotem otworzyć i skorygować swoją trasę. Zbliżał się, a ona czuła coraz to większy wstyd, bo najpewniej przyjdzie jej się gęsto tłumaczyć. Może go jakoś zbajerować? Wcisnąć kit, jakąś płytką historyjkę, która miałaby posłużyć za usprawiedliwienie? Tak, przecież może mu powiedzieć, że kumpluje się z Grace, a ta powiedziała jej o ich związku i stwierdziła, że uczyni z Raphaela najszczęśliwszą osobę na świecie! Musi w to uwierzyć, co nie? Przecież to taka dobra historyjka, której wiarygodność zwiększa się trzykrotnie chociażby dlatego, że Gryfonka zaczęła od Puchona uciekać.
Krzyknęła, pociągnięta nagle do tyłu, nieomal lądując twarzą na posadzce (ewentualnie na samym de Neversie, pilnuj się Gigs!). Na szczęście opanowała trochę swoje ciało, odzyskała równowagę i już stała ze skrzyżowanymi na piersiach rękoma, wyrwawszy uprzednio nadgarstek z uścisku Francuza, oczy zwracając gdzieś daleko w bok. Wpadła jak śliwka w kompot, a nawet gorzej, wpadła jak Pierścień Saurona w lawę, z tą różnicą, że o nią nie walczyło dwóch niebywale niskich facecików. Prawdę mówiąc, wolałaby teraz przeżywać jakąś debilną przygodę z tamtymi dwoma, niż stać tu teraz w okropnie niezręcznej sytuacji z jednym, w miarę wysokim brunetem. Zadawał on zresztą strasznie dużo pytań, na które Szarlocie nie w smak było odpowiadać. No, może oprócz jednego, które wcale nie było takie trudne i w odpowiedzi na które nie potrzebowała wcale żadnych wykrętów.
- Gigi to moja przyjaciółka, więc z założenia wiem o niej całkiem dużo... - mruknęła, nie spoglądając na Raphaela nawet na chwilę. Westchnęła ciężko, wpatrując się ślepo w okno, które zresztą wymagało od niej podniesienia głowy całkiem wysoko. No bo co miała zrobić? Nie mogła znowu zacząć uciekać, bo przecież Rafałek by ją bez problemu dogonił, a ot tak potraktować go Obliviate też nie miała zamiaru, bowiem zbyt wiele plam na honorze już posiadała - zaliczenie jeszcze kary za zaklęcie niewybaczalne byłoby zupełnym ciosem dla godności. Tupała nogą nieznośnie, chcąc jak najszybciej się stąd zabrać. Ale on dalej patrzył na nią tym okropnym wzrokiem. Niech się odczepi, no!
Powrót do góry Go down


Raphael de Nevers
Raphael de Nevers

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 897
  Liczba postów : 924
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6354-raphael-theodore-de-nevers#178291
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6356-ludzie-listy-pisza#178305
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7207-raphael-theodore-de-nevers#204480
Korytarz na IV piętrze  QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze  Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze  Empty Re: Korytarz na IV piętrze   Korytarz na IV piętrze  EmptyCzw Wrz 19 2013, 20:49;

Raphael wciąż nie był pewien, czy to, co właśnie usłyszał, jest w jakiś sposób ważne czy też zupełnie nie. Na same słowa nie zwróciłby pewnie uwagi, to odruch ucieczki tak bardzo go zaniepokoił. Jak to wszystko należało tłumaczyć? De Nevers rzadko brał życie na serio. Zwykle uważał, że albo wszystko się ułoży po jego myśli, albo nie i wtedy po prostu trzeba będzie obrać inny kurs. Jakby wszystko w życiu było umowne, jakby wszystko dało się odwrócić, odkręcić, a jeśli nawet nie, to trudno i trzeba dalej pisać własną historię, nie bojąc się ani śmieszności, ani porażek, bo przecież to wszystko stanowi o treści i smaku życia, prawda?
Ale tym razem traktował to wszystko bardzo poważnie. Grace zupełnie zawładnęła jego sercem i umysłem, był uskrzydlony tym uczuciem i przekonaniem, że Gigi przeżywa to tak samo mocno. Przecież to ona zainicjowała ich znajomość, to ona pokonywała kolejne stopnie intymności, to ona obdarowywała go pocałunkami, to ona... Więc co mogła mieć na myśli ta dziewczyna?
Nie upierał się, nie trzymał jej dłużej, zwłaszcza że przestała przed nim uciekać. Stała teraz potulnie, nie patrząc mu w oczy i odpowiadając tylko na jedno z zadanych przez niego pytań. Raphaelowi zrobiło się zimno z niepokoju. I znów- nie słowa, ale mowa ciała Charlotty budziły w nim największy niepokój. Jakby naprawdę miała coś do ukrycia, jakby naprawdę powiedziała coś, czego nie powinna była mówić. Dlaczego unikała jego wzroku? Dlaczego zachowywała się jak osaczona zwierzyna łowna? To wszystko było bardzo niepokojące, a Raphael chciał się dowiedzieć, o co właściwie chodzi.
Nie miał zamiaru przestać się wpatrywać w Charlotte. Miał zamiar wycisnąć z niej prawdę. Zwykle to, czy coś jest prawdą, czy też niekoniecznie traktował dosyć lekko, ale tym razem sprawa była zbyt poważna, by mógł zastosować tę metodę.
- Więc...? Co wiesz ty, a czego nie wiem ja, choć mnie to dotyczy?- spytał de Nevers, zaciskając zęby i wbijając uparty wzrok w pannę Windsor, która zdawała się wić pod jego przenikliwym spojrzeniem.- I nie kłam. Znam się całkiem dobrze na prawdzie i jej przeciwieństwie- dodał twardo, splatając ramiona na piersi, jakby ogarnął go nagły chłód. Chyba nikt nigdy nie widział Raphaela, który wyrażałby się tak konkretnie i zdecydowanie.
Powrót do góry Go down


Charlotte Windsor
Charlotte Windsor

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 198
  Liczba postów : 276
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6513-charlotte-mayfire-windsor
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6527-charlie
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7783-charlotte-windsor#216552
Korytarz na IV piętrze  QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze  Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze  Empty Re: Korytarz na IV piętrze   Korytarz na IV piętrze  EmptyPią Wrz 20 2013, 19:02;

No właśnie, ten przeklęty odruch ucieczki, nad którym Charlotte nie mogła zapanować! Gdyby tak można było się zaczarować, wykasować te wszystkie debilne instynkty i zrobić z siebie człowieka idealnego... Tak, to całkiem dobry pomysł, aczkolwiek najpierw trzeba poznać wszelkie potrzebne zaklęcia, ewentualnie w ogóle je wynaleźć, a dopiero potem realizować ten jakże wspaniały plan. Był zdecydowanie wspaniały z tego jednego względu, że po jego wykonaniu wpadki tego typu jak dzisiaj nie miałyby prawa zaistnieć. A skoro my, zewnętrzni obserwatorzy wszystkich forumowych zdarzeń i wielcy kreatorzy każdej z postaci, którzy pociągamy za wszelkie, nawet najmniejsze sznurki wiemy, iż to jedno, króciutkie zdanie które padło z ust Lotty zniszczy trochę jej przewspaniałą przyjaźń z Gigi, namiesza w związku rudzielca z Raphaelem i ogólnie narobi ambarasu, to potrafimy dostrzec geniusz całej koncepcji uczynienia z siebie człowieka idealnego.
Niestety, zamiary Windsorówny - które tak naprawdę nie zdążyły jej jeszcze nawet przelecieć przez głowę, a rozwodzę się o nich praktycznie od początku tego wątku - nie mogły teraz przejąć kontroli nad jej głową, bowiem panicz de Nevers przewiercał się wzrokiem przez jej duszę na wylot, a ona biedna stała w bezruchu, wypatrując w umieszczonym strasznie wysoko oknie jakiegokolwiek pomysłu na ratunek z tej beznadziejnej sytuacji. Chciała uciec, chciała jak najprędzej stąd zwiać i nigdy więcej nie widzieć się z brunetem na oczy, najchętniej to w ogóle teleportowałaby się do Londynu, aby rozłożyć się wygodnie na jednej z nietykanych od stuleci kanap w Pałacu Buckingham, przespać tam ze trzy dni, zostać pogonioną z hukiem, a dopiero po długich rozmyślaniach wrócić z podkulonym ogonem do Hogwartu, aby przeprosić z milion razy samą Gigi, a Francuza nadal omijać szerokim łukiem. Kątem oka spojrzała na niego, aby w tej samej milisekundzie uciec z powrotem w bok. Och, jakaż nieznośna determinacja kryła się w jego oczach! Grace, po jaką cholerę tak bardzo się starałaś? Wygrałaś zakład, ale po co rozkochiwać go w sobie aż tak bardzo?
- A czemu to niby ma od razu ciebie do... - urwała, wzdychając. Początkowo brzmiała tak, jakby była tą jego zuchwałością oburzona, ale czy przypadkiem chłopak nie miał do tego jakiegoś tam, najmniejszego nawet, prawa?
- Założyłyśmy się. To tyle. - mruknęła. Niedługo potem wbiła wzrok w ziemię, obracając się na pięcie i znów próbując się oddalić. Naprawdę miała ogromną nadzieję, że zostanie jej już dany święty spokój, a ona będzie mogła poszukać Quinley, aby w jakiś mało inwazyjny sposób przekazać biednej pannie, że spieprzyła sprawę po całości i trzeba sobie będzie w jakiś jeszcze mniej inwazyjny sposób poradzić z tym jakże zranionym Francuzem. Biedna szatynka nie była specjalnie przyzwyczajona do dram, ale kiedyś trzeba zacząć, czyż nie?
Powrót do góry Go down


Raphael de Nevers
Raphael de Nevers

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 897
  Liczba postów : 924
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6354-raphael-theodore-de-nevers#178291
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6356-ludzie-listy-pisza#178305
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7207-raphael-theodore-de-nevers#204480
Korytarz na IV piętrze  QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze  Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze  Empty Re: Korytarz na IV piętrze   Korytarz na IV piętrze  EmptyPią Wrz 20 2013, 20:48;

Raphael czuł, że lada chwila jego serce wyrwie się z piersi i plaśnie o zimną posadzkę. Waliło jak opętane, jakby miało rozsadzić klatkę piersiową, połamać wszystkie żebra, przedrzeć się przez mięśnie, przez skórę... Tak bardzo się denerwował. Tak bardzo chciał i nie chciał usłyszeć odpowiedź na swoje pytania. Chyba po raz pierwszy w życiu tak bardzo mu zależało na jakiejś dziewczynie. Co prawda jego związek z Arienne należał do poważnych, a ich rozstania nie zbył wzruszeniem ramion, ale to było coś zupełnie innego. Tak bardzo chciał, żeby Charlotte znalazła jakieś logiczne i bezbolesne wytłumaczenie dla swoich słów, dla swojej ucieczki. Żeby się roześmiała i wzruszyła ramionami, mówiąc, że to nic, nic nie miała na myśli, że po prostu wie, jak bardzo Gigi na nim zależy i widocznie vice versa, ale...
... ale coś w jego głowie krzyczało, że nie będzie tak dobrze, że tym razem nie jest demiurgiem, tylko zwykłym człowiekiem, który musi się poddać rzeczywistości, która jest znacznie bardziej okrutna niż można to udźwignąć. Widział, że dziewczyna zaczyna się łamać, że jeszcze chwila i puści farbę. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że wbija paznokcie we własne przedramiona, próbując się opanować. Nie chciał prawdy, tak bardzo jej nie chciał... gdyby mógł żyć dalej w tej słodkiej nieświadomości, w przekonaniu, że Gigi naprawdę coś do niego czuje...
Powiedziała to, co jako niesprecyzowana myśl zaczęło kiełkować w jego głowie już chwilę wcześniej. Miał wrażenie, że niebo spadło mu na głowę, zamroczyło, przygniotło, zmiażdżyło... Ramiona opadły mu luźno wzdłuż ciała. Spuścił głowę. Prawdę mówiąc miał ochotę krzyczeć, kopać zardzewiałe zbroje, ale nie miał siły. Jakby cała energia z niego uleciała za sprawą jednego, jedynego zdania. Oddychał głęboko. Bardzo głęboko. Raz. Drugi. Trzeci. Wokół piersi, wokół płuc zaciskała się żelazna obręcz. Rozpadał się na drobne kawałeczki i nawet nie był w stanie określić, co właściwie czuje.
Ból? Rozpacz? Rozczarowanie? Upokorzenie? Wściekłość? Rezygnację? Naprawdę nie wiedział. Prawdę mówiąc, chciał się tylko zaszyć w jakimś zacisznym miejscu i przetrawić to wszystko, pozlepiać złamane serce, chociaż nie wierzył, że taki cios przestanie kiedyś boleć. Zatoczył się lekko i oparł o ścianę, wsłuchując w oddalające się kroki Charlotte. Powoli osunął się po zimnym murze, zatapiając palce we włosach i zaczynając je szarpać, zagryzając usta, by nie jęczeć z rozpaczy. Nie wiedział, co ze sobą zrobić, nie chciał o tym myśleć, nie chciał już nic... Nie mógł płakać, nie mógł krzyczeć, a ból rozsadzał go od środka.
Nie wiedział, jak długo trwał w tej pozycji. W końcu podniósł się ociężale i bezmyślnie ruszył w stronę swojego dormitorium. Miał gdzieś butelkę Ognistej. Tak. To dobry pomysł. Może katharsis nadejdzie przez alkohol. Chciał wyłączyć świadomość. Zalać się. W pestkę. Albo umrzeć. Właściwie to bez znaczenia.

z/t x 2
Powrót do góry Go down


Winter Teixeira
Winter Teixeira

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 11
  Liczba postów : 217
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7724-winter-teixeira
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7727-pixiebella-masz-wiadomosc#214759
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7726-winter-teixeira#214719
Korytarz na IV piętrze  QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze  Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze  Empty Re: Korytarz na IV piętrze   Korytarz na IV piętrze  EmptyNie Mar 16 2014, 20:22;

Jak to jest, że w naszym życiu mają miejsce pewne sytuacje, które kształtują w nas cechy charakteru, o jakich nigdy nawet nie śniliśmy? Obojętność. Cynizm. Hipokryzja. Debilizm. Spontaniczność. Apodyktyczność. Lojalność. Empatia. Niby tak wiele różnych cech, a w dużym stopniu ani jedna nie była w stanie opisać tego dziewczęcia. Wiele czynników składało się na jej dziwną i czasami wręcz niezrozumiałą naturę, ale czy to nie właśnie było czymś co można było odkrywać? Oczywiście, że nie. Kreowała się na gwiazdkę, która musi mieć wszystko co najlepsze. Nie patrzyła na to jednak przez pryzmat bycia w związku czy po prostu posiadania kogoś z kim może iść do łóżka. Najlepsze ciuchy, buty, najmodniejsza biżuteria, drogie perfumy. Owszem, to przyziemne sprawy i jakże dalekie, wręcz nieosiągalne dla wielu nastolatków, ale nie dla dziedziczki fortuny Teixeiry. Przyziemne to sprawy, podobnie jak pieniądze które są do nabycia, ale czy to nie określało człowieka jako tego, który może mieć wszystko? Nawet ludzie mieli swoją cenę, nikt nie był nie do kupienia, wystarczyło pomachać większą kwotą by wydumane ego było zaspokojone. Winter też była do kupienia, tylko za kwotę, o której nikt nie miał pojęcia. Jednak teraz była roztrzęsiona.
Ręce jej drżały. Nogi również, a co za tym szło z trudem doszła pod ścianę, a raczej próg, który jako tako zasłaniał jej drobniutkie ciałko. Zsunęła się po futrynie, kuląc się przy drzwiach i próbując rozmasować obolałe ramię. Co jakiś czas spoglądając  pod materiał żakietu czy aby na pewno wszystko jest w porządku. Jednak nie było. Miała siniaka, a raczej odciśnięte palce. Zmarszczyła brwi, bo doprawdy nie miała pojęcia jak się tego pozbyć, wszak nie była rewelacyjna z zaklęć. Jednak próbowała sobie przypomnieć, odgrzebać z pamięci tą prostą formułkę, dzięki której jej ciało znów wróci do formy.
Cholerny debil… - mruknęła do siebie, wzrok wlepiając w dłonie, które ani przez sekundę nie przystopowały z drżeniem. Ona sama miała wrażenie jakby całe jej ciało było w tym momencie w najgorszym możliwym stanie, a przecież była przyzwyczajona do takich sytuacji. Ileż to razy ojciec… Ileż razy Benjamin… Zabawne.
Przełknęła głośno ślinę i opierając łokcie o kolana, które były niemal przysunięte pod samą brodę, złożyła ręce niczym do modlitwy. Włosy okalały jej smukłą buźkę, która teraz nieco zaczerwiona od nerwów, oraz pokryta mokrą stróżką łez nie była widoczna dla kogokolwiek. Winter musiała pomyśleć. Zastanowić się. Nie mogła w tak łatwy sposób się poddać, wiedziała, że ten chłopak podpisał na siebie wyrok, i wystarczyło tylko odnaleźć jego personalia, a potem wymierzyć sprawiedliwość na własną rękę. Jednak jest na to czas. Musiała teraz zebrać myśli. Musiała skupić się na tym, co od dawna było dla niej zagadką. Musiała znaleźć rozwiązanie. Obiecała sobie przecież, że nigdy więcej… Dlaczego teraz poszło komuś obcemu tak łatwo z jej nieugiętą osobą? Czyżby szpilki Louboutina przestały znaczyć cokolwiek? No tak, przecież nie miała ich na stopach…
Powrót do góry Go down


Oliver Watson
Oliver Watson

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 2728
  Liczba postów : 738
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5797-oliver-maximillian-watson
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5804-interesy-i-inne-dziwne-rzeczy#167346
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7170-oliver-maximillian-watson#204318
Korytarz na IV piętrze  QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze  Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze  Empty Re: Korytarz na IV piętrze   Korytarz na IV piętrze  EmptyNie Mar 16 2014, 23:54;

Dziś wracał z Hogsmeade, było już późno, ale przecież zamierzał sprawić prezent dla Charlie. Wiedział, że bierze udział w zajęciach z Klubu Pojedynków i był z niej bardzo dumny, dlatego bez względu na to jaki miał być wynik spotkania po prostu wykorzystał resztę zarobionych pieniędzy w Londynie i wybrał się do magicznej wioski, by kupić dziewczynie jakieś dobre słodycze. Przecież zawsze się mu z tym kojarzyła. Z cukierkami. Była łasuchem, zupełnie jak on. I po prostu w jakiś sposób chciał ją wesprzeć. Jeśli przegra (do czego oczywiście nigdy nie dojdzie) to dostanie je na pocieszenie, a jeśli wygra to będzie superkowa nagroda. Oczywiście Oliverek również kupił dla niej kartkę, na którym narysowany był wielki miś, który jeśli powiedział "lumos" to zapalał lampkę w swojej sypialni i tańczył jakiś dziwny taniec, a gdy mruczałeś "nox" to po prostu wracał do łóżka przedtem zapisując na ścianie słowa "jutro zdobędę świat". Zdecydowanie Oliver w to wierzył. Jego siostra sobie poradzi, jego siostra była genialna, silna. Nie to co on i nie to co Coco, która wolała wyjechać. Nie chciał o niej teraz myśleć, to powodowało nerwy, a on nie mógł się denerwować. Wszak jego serce nie mogło zbyt wiele znieść szczególnie w ostatnim okresie, kiedy wyniki badań nie były zadowalające pomimo tego,że nie przyjmował pewnych tabletek od x czasu. Nie ufali mu tam w Mungu, sprawdzali. Kazali się rozbierać, co zawstydzało go. Czuł się obnażony, wyśmiany i nie to nic, że robili to z wieloma innymi pacjentami. On nadal czuł ten wstyd... Nawet teraz gdy o tym pomyślał po prostu miał dość. I te parę dni postawiło też barierę między nim, a ostatnim spotkaniem z drugą Juno. Bo kim ona była, żeby o niej myślał? Nikim ważnym. Pusta. Nic więcej. Nie była nawet pełna do połowy. Nic co mogłoby go zmusić do myślenia.
W końcu jednak gdy wszedł na korytarz gotów już kierować się do Klubu Pojedynków, co by poszukać blondynki to znów zobaczył ją...
- Kurwamać. - Rzucił pod nosem pewien, że gdy tylko przejdzie obok to zaraz tamta włączy się jak budzik, który wciąż powtarza porankiem tą samą melodię. - Biedny chuj, biedny jak nikt inny. A ja mam sukienkę za milion galeonów. - Zaczął przedrzeźniać ją pod nosem pewny tego, że gdzieś tu na pewno na tę okazję dyrektor zostawił otwartą drogę ewakuacyjną. Co? Jednak nie ma? Och cóż za smutne życie biednego Gryffona.
Zatem przeszedł obok niej, ale w końcu się zatrzymał. Coś było nie tak. Jak na bogaczkę powinna mieć pod sobą czerwony dywan, a obok siebie bandę sługusów...
- Zapomniałaś zgarnąć orszaka, który rozłoży pod tobą satynę i będzie Ci mówił, że jesteś piękna? A może wybiła północ i Kopciuszek zgubił swoje galeony? - Pytał, bo chciał jej sprawić przykrość. Oliver nie da się obrażać, a ona przecież to zrobiła. Głupia blondi.
Powrót do góry Go down


Winter Teixeira
Winter Teixeira

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 11
  Liczba postów : 217
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7724-winter-teixeira
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7727-pixiebella-masz-wiadomosc#214759
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7726-winter-teixeira#214719
Korytarz na IV piętrze  QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze  Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze  Empty Re: Korytarz na IV piętrze   Korytarz na IV piętrze  EmptyPon Mar 17 2014, 00:09;

Winter nie analizowała. Nie myślała. Nie chciała. Nie umiała. Nie teraz. Wszystko wracało do punktu wyjścia i rozbijało się o ojca. O brata. Rozbijało się o to co nie było ważne, wszak to, że… Ktoś jest młody, to wiadomo, że popełnia błędy, ona na Kajmanach popełniła ich całą masę. Chociażby impreza u niej w domu gdy to niby wszyscy wyjechali, a potem siniaki przez tydzień, bo jak mogła doprowadzić do takiego stanu dom jej rodziciela. Ona do tego tak nie podchodziła. Stary zaraz kupi sobie kolejne mieszkanie, a Winter co miała mieć z życia oprócz zabawy we wakacje? Nie posiadała czegoś co by ją pociągało, rzecz jasna oprócz fotografii. Nie miała rodzeństwa, z którym byłaby zżyta i mogłaby im kupować prezenty. Nie miała też przyjaciółki, dzięki której stanęłaby na nogi, nie opierając się o pieniądze, a przecież nawet Scarlett w listach pisała, że dzięki galeonom mogłaby taką Teixeire oprowadzić po Hogwarcie i nie tylko, ale nie o to chodziło. Ślizgonka uwielbiała jedną z bliźniaczek Saunders za cały okres wakacji jaki wspólnie spędziły na Kajmanach. To było coś innego. Coś dzięki czemu nie musiała myśleć o problemach życia, czy jakoś tak leciało. Egzystowała. Bawiła się. Była… Normalna. Nie obwieszona w drogie kiecki, bo tam u niej to dość gorąco jest. Z reguły szorty i podkoszulek wystarczał no i wiadomo czapeczka na ten blond łeb, ale tutaj? Tutaj chciała być kimś kim nigdy nie była. Księżniczką. Divą. Panną z dobrego domu, która ma wszystko oprócz miłości ojca. Oprócz miłości matki, ta wolała się kurwić w Moulin Rouge. W porządku – jej wybory, każdy ma do nich, prawda? No i Winter też miała prawo uzewnętrznić jeszcze bardziej wszystkie cechy, które gdzieś tam głęboko skrywała. I tak teraz podła suka odeszła gdzieś… Gdzie, nawet sama dziewczyna nie miała pojęcia o kryjówce.
Myślała o sytuacji z przed kilku minut. Czuła się upokorzona. Obnażona i poniżona. Nie powinno mieć to miejsca, bo przecież się o to nie prosiła. Broniła się i zapewne tak by się zachowała w każdej innej sytuacji, gdzie to właśnie mogłaby spotkać się z kimś innym. Gdyby ktoś inny próbował jej tak dotykać. Nie była pierwszą lepszą, ale do jakiś „trudnych” też nie należała. W łóżku odnajdywała to chwilowe zainteresowanie drugiej strony swoją osobą, ale teraz kompletnie o tym nie myślała, chyba nie tego potrzebowała.
I usłyszała głos. Tak bardzo znajomy głos i najgorszym było to, że nie była pewna w swoich słowach, ruchach. Straciła to „coś”. To co pozwalało wytworzyć jej barierę pomiędzy światem, a pomiędzy jej ukrytą „drugą twarzą”.
-Kopciuszek zgubił swoje buty, no i zgubił też parę innych rzeczy, ale wiesz, jak to mówią… Dwa kroki do przodu i jeden do tyłu to raczej cha-cha niż popełnianie jakiegokolwiek błędu. Ja ewidentnie zgubiłam gdzieś rytm. – Powiedziała bardziej do siebie niż do niego, a po chwili z trudem podniosła się, podpierając dłonią o futrynę. Przetarła zapłakane oczy, rozmazując się przy czysty przypadek, brak tuszu wodoodpornego robił jednak swoje.
-Wet za wet? – Przygryzła dolną wargę, nadal nie szukając tego, co czyniło ją panią sytuacji. Miał szansę się zemścić i całkiem nieźle mu to szło. Sprawiło przykrość? W jakimś stopniu tak, bo nie miała pojęcia, że każdy… Każdy być może odbiera ją jako pustą lalę, z którą się można dymać, bo jej ciało jest warte milion galeonów. Ale nie była pusta, tylko nikt się o tym po prostu nie dowie.
Powrót do góry Go down


Oliver Watson
Oliver Watson

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 2728
  Liczba postów : 738
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5797-oliver-maximillian-watson
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5804-interesy-i-inne-dziwne-rzeczy#167346
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7170-oliver-maximillian-watson#204318
Korytarz na IV piętrze  QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze  Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze  Empty Re: Korytarz na IV piętrze   Korytarz na IV piętrze  EmptySro Mar 19 2014, 18:27;

Płynie przez Ciebie strumień piękna, lecz pięknem nie jesteś.
Płynie przez Ciebie strumień Juno, jednak Juno nie jesteś.
Płynie przez Ciebie strumień jej charakteru, lecz charakteru jej nie masz.
Płynie przez Ciebie strumień podobieństwa, lecz podobna nie jesteś.
Wyrzekam się tego, choć nadal o tym myślę, wyrzekam się tego, choć nadal tego chcę.
Patrzę na nią przez ten moment, kiedy tak rozciera policzki jakaś zła. Zdenerwowana. Może pusta znowu. Nie obchodzi mnie ona, ani to co obok niej. Przeklinam godzinę, kiedy wszedłem na ten korytarz, żałuję że nie ma innego przejścia do schodów, którymi chciałem pójść. Ona nie rozumie, że to szkoła/uczelnia, że tymi korytarzami chodzi codziennie ponad setka ludzi, a w końcu nie wszystko kręci się wokół niej. Przynajmniej ja się nie kręcę. Szczerze mówiąc jestem zły. Nie lubię jej. Gdyby nie wyglądała jak Juno pewnie nie zwracałbym na nią nawet uwagi. Łudząco podobna. Chętnie dotknąłbym jej, żeby się nie odzywała ani słowem choć przez chwilę, ale ona cały czas mówi. Podkreśla swój status materialny. Nie chcę tego słuchać. Żałość ściska me serce, chcę zmienić tor swojego spaceru. Odpierdala mi. Nie mogę pozwolić się jej sprowokować.
- Nie jestem tak perfidny jak Ty, więc sobie daruje. Choć jak nie skończysz rzucać pseudo inteligencją, to wybacz, ale ja prostak i bieda okoliczna, będę musiał Ci powiedzieć pewną życiową sentencję: gówno mnie obchodzisz. - Westchnąwszy poprowadziłem dłonią po karku zastanawiając się po co tu jeszcze stoję. Przecież miałem jej unikać. Przecież miałem nie patrzeć, a patrzę. Cholera. Może należy wydłubać sobie oczy.
Powrót do góry Go down


Mandy Maurine Saunders
Mandy Maurine Saunders

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 441
  Liczba postów : 709
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7706-mandy-maurine-saunders#213812
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7708-sowia-mmska#213816
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7712-mandy-maurine-saunders#213857
Korytarz na IV piętrze  QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze  Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze  Empty Re: Korytarz na IV piętrze   Korytarz na IV piętrze  EmptySob Kwi 26 2014, 19:54;

Mandy miała dobry dzień. Na tyle dobry, że szła teraz przez korytarz jak burza, wiewając spódniczką od mundurka, co raz wysyłając komuś uśmiech, aż w końcu klapnęła na parapecie wyciągając ze szkolnej torby notatnik, w którym ostatnio zapisywała adresy sówek nowych znajomych, bo przecież "przyjezdni" przynieśli sporo nowych kontaktów, które trzeba było pielęgnować. Zatem żywo stawiała obok każdego plusiki określając tym samym swoją chęć na utrzymanie znajomości. Tylko kilku osobom trafiło się więcej znaczków niż pozostałym. Reszta wydawała się być równie nieciekawa, co ostatnia wymiana składająca się głównie z bezkształtnej masy Kanadyjczyków, która zalała ich jak jakaś epidemia. Tak czy owak dobrze, że już większość sobie pojechała, bo nie zniosłaby kolejnego roku patrzenia na ich krzywe twarze. Czasem dochodziła do wniosku, że w zamku powinna być jakaś selekcja. Jakieś coś, co pozwoli po prostu na podzielenie społeczeństwa nie tylko ze względu na krew, wiek i wiele innych, ale też ze względu na twoje odbicie w lustrze. Ale już dość tych płytkich rozważań. Wrzuciła bowiem notatnik z powrotem do torebki, gdy tylko zorientowała się, że ktoś ją zawołał. Że ktoś pomachał jej z daleka, a teraz zmierzał do niej pewnym krokiem. Zamienili ze sobą parę zdań i ten zniknął hen, hen daleko, co by ponieść wieść, że MMS zaszczyci dzisiaj swoim towarzystwem jakąś domową imprezkę w Hogsmeade. Co prawda nie zapamiętała dobrze adresu, ale co za różnica?
Westchnąwszy uniosła wzrok w górę. Ile będzie trwała ta przerwa? Jaka w ogóle jest kolejna lekcja? Powinna się zacząć tym interesować.
Powrót do góry Go down


Seth Morpheus Lyons
Seth Morpheus Lyons

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 3837
  Liczba postów : 585
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7742-seth-morpheus-lyons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7749-latajaca-menda
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7750-seth-lyons
Korytarz na IV piętrze  QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze  Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze  Empty Re: Korytarz na IV piętrze   Korytarz na IV piętrze  EmptyNie Kwi 27 2014, 15:47;

Seth był zły. Kurde, nie żeby to była jakaś nowość, wiecie, on rzadko kiedy był wyluzowany i na tyle spokojny, aby nie zastanawiać się nad nowymi teoriami spiskowymi, które podsuwał mu jego mózg, ale wiecie… po ich ostatnich przebojach i super fajnym miziu miziu w jeziorze, pomyślałby kto, że on i Saunders będą spędzali ze sobą trochę więcej czasu. Prawie wyznał jej miłość, sama nawet do tego doszła, a tym razem Morpheus nie miał zamiaru się z nią sprzeczać i próbować wyperswadować jej te dziwaczne przypuszczenia. Czuł do niej coś więcej niż pociąg fizyczny, być może właśnie dlatego, że dostawał od niej również możliwość na odczucie komfortu psychicznego, pewnej pokrętnej stabilizacji? Nie wiedział o co chodzi, co się dzieje z nim, z jego głową, z Mandy, ale wszystko zmierzało w dobrym kierunku. Pogodzili się, a on nie miał już tych ciągłych ataków zazdrości, aż do pewnego momentu, wszak wszystko co dobre szybko się kończy. Unikała go. Był tego pewien! Mieli się spotkać, bo dawno się nie widzieli, przecież MMS wyjechała na tego głupiego sfinksa, a mimo tego musiał ją śledzić, żeby wreszcie móc na nią spojrzeć. Wyglądała pięknie,  ale to, że posyłała wszystkim uśmiechy, które zarezerwowane dla niego, boleśnie uderzało go wirtualną pięścią w brzuch, przyprawiając o mdłości. Chociaż to może nie to? Palący gniew, zaczął rozrywać jego trzewia, zmuszając go do tego, że ostatecznie wyszedł zza rogu i zaczął kierować się w jej stronę. Zaszedł ją od tyłu i chwycił lekko za ramiona, zatapiając nos w zagłębieniu jej szyi i oddychając głęboko zapachem jej ciała, pomieszanego z perfumami.
- Cześć piękna. Gdzie się szlajałaś? - och jakie… dziwne powitanie. Cóż zrobisz? Był na nią jednocześnie zły, jak i dość boleśnie zdawał sobie sprawę, że brakuje mu jej obecności, stąd też taka dziwaczna hybryda. Niemniej jednak po jego głosie słychać było, że coś jej nie tak. Było w nim tyle zazdrości…
Powrót do góry Go down


Mandy Maurine Saunders
Mandy Maurine Saunders

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 441
  Liczba postów : 709
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7706-mandy-maurine-saunders#213812
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7708-sowia-mmska#213816
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7712-mandy-maurine-saunders#213857
Korytarz na IV piętrze  QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze  Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze  Empty Re: Korytarz na IV piętrze   Korytarz na IV piętrze  EmptyNie Kwi 27 2014, 22:31;

Nie był jej królewiczem. Nie był dobry jak ktoś, kto wyciągnąłby jej z każdej opresji nie nakładając na nią klątwy w postaci nieprzyjemnych słów. Ale ona nie była księżniczką zasługującą na diamentowy diadem, który zagościłby na jej głowie, bo tak. Byli chorzy w swoich ambicjach. Ona? Ona liczyła, że serce przemoknięte uczuciem zazdrości da zalążek czegoś nowego. Nie unikała go. Lubiła być zdobywana. Chciała, aby zdobywał ją każdego dnia, aby wiedział, że musi o nią dbać, by oboje wiedzieli, że to co się między nimi wydarzyło było przeszłością i gdy tylko poczuła czyjeś ramiona obejmujące ją od tyłu zwyczajnie na jej twarz wpełzł uśmiech pełen zwycięstwa. Zamknęła na moment oczy by napawać się tym uczuciem, a potem niezdarnie okręciła się w jego ramionach wspinając się na palce by musnąć go delikatnie w policzek.
- A jak myślisz? - Wyrzuciła z siebie dość cicho wprost do jego ucha na wypadek, gdyby ktoś ich próbował podsłuchać. Czuła toksyczną nutę przepływającą przez jego usta, pomimo wszystko nie chciała jeszcze do siebie tego dopuścić, przecież plan działał. Co mogło się złego stać? Pociągnęła go w kierunku ściany korytarza, aby nie zagracali sobą całego przejścia i uśmiechnęła się do niego zaciekawiona.
- Bardzo aktywnie uczestniczyłam w zajęciach, żebyś mógł być potem ze mnie dumny, jak już wygram złotego sfinka. A wygram, wiesz? Kto jak, nie ja? W końcu będziesz mnie wspierał, prawda? - Mówiła już nieco normalniejszym głosem zahaczając dłońmi o jego koszulkę, której materiał ściskała teraz, co by zatrzymać go na wypadek tego, jakby zdecydował się jednak, że musi już sobie pójść czy coś takiego. Przecież nie była świadoma, że znów go drażniła w niewłaściwy dla obojga sposób. Może na tyle destrukcyjny, że teraz mieli wybuchnąć wobec siebie wielkim gniewem? Oby nie. Potrzebowała teraz trochę wsparcia, dlatego oparła głowę o jego klatkę piersiową słysząc teraz przyspieszone bicie serca. Denerwował się? Czym? A może biegł tu? Mandy się martwiła? Niespotykane. Dwójka egoistów przejmuje się o siebie nawzajem, no cóż. Tak i czasem bywa. Miłość przecież nie wybiera.
Powrót do góry Go down


Seth Morpheus Lyons
Seth Morpheus Lyons

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 3837
  Liczba postów : 585
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7742-seth-morpheus-lyons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7749-latajaca-menda
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7750-seth-lyons
Korytarz na IV piętrze  QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze  Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze  Empty Re: Korytarz na IV piętrze   Korytarz na IV piętrze  EmptyPon Kwi 28 2014, 00:50;

Była jego księżniczką. Jeszcze żadna z dziewczyn, które trzymał w swoich ramionach nie była tą, której brak doprowadzałby go do takiego szału, tak wielkiej bezsilnej wściekłości, że miał ochotę chwycić ją za włosy i przywiązać do swojego łóżka, zakazując jej wychodzenia z niego. W gruncie rzeczy czemu nie mógłby tak zrobić? Schwytać ją i zmusić do seksu, do uległości, a ona wiłaby się pod nim i krzyczała. Sama myśl o tym, że mógłby jej coś takiego zrobić napawała go jednocześnie okrutnym podnieceniem, jak i obrzydzeniem do samego siebie. Dwoistość jego natury była bardzo uciążliwa, zwłaszcza w takich momentach, kiedy brał ją w objęcia, znowu czując jej bliskość. Nie ma to jak być wściekłym, napalonym i zniesmaczonym w jednej chwili. Mimo wszystko bardzo dobrze się dzisiaj kontrolował. Nawet na nią nie wrzeszczał, aż tak bardzo… bo oczywiście to, że na tę chwilę nie podniósł na nią głosu nic nie znaczyło, bo po jego oczach było widać, że zaraz się zacznie. Uch, lepiej mocno się trzymać, trochę buja tą karuzelą.
- Prawda - zaczął, ostrożnie dobierając słowa, wciąż trzymając dłonie na jej ramionach, jednakże teraz jego uścisk stał się nieco mocniejszy. Nadal jednak nie napierał na nią na tyle mocno, aby sprawiać jej ból lub dyskomfort. Mogła się jedynie poczuć… hmm, osaczona. Zaraz jednak rozluźnił palce, przesuwając dłonie na jej kruche plecy i delikatnie do siebie przytulając. Chwila intymnego wsparcia minęła jednak tak szybko, jak się pojawiła, bo w jego głosie znowu zabrzmiała agresywna nuta.
- To dlatego nie masz dla mnie czasu? Spoufalasz się z gówniarzami? - zaborczo przesunął paznokciami po jej łopatkach, odsuwając ją nieco od siebie i unosząc jej brodę jednym ruchem palca wskazującego.
- Zadanie zadaniem, ale nie życzę sobie, żebyś spędzała z nimi więcej czasu niż potrzeba, rozumiesz?
Powrót do góry Go down


Mandy Maurine Saunders
Mandy Maurine Saunders

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 441
  Liczba postów : 709
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7706-mandy-maurine-saunders#213812
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7708-sowia-mmska#213816
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7712-mandy-maurine-saunders#213857
Korytarz na IV piętrze  QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze  Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze  Empty Re: Korytarz na IV piętrze   Korytarz na IV piętrze  EmptyPon Kwi 28 2014, 01:32;

Dlaczego nie potrafili być ze sobą szczerzy? Dlaczego nie byli jak wiele par w zamku, gdy po prostu mogliby chodzić wtuleni w siebie trzymając się za ręce i po prostu mogliby być szczęśliwi? Dlaczego jedno drugie musiało ograniczać raniąc się co raz bardziej i bardziej? Prowokowała go, choć zasmakowała już jego furii i wiedziała, że ta odbiła się na niej opłakanymi skutkami. Furia. Tak bardzo chora, że aż wchodząca pomiędzy nich jakby była najlepszą kochanką. To jej Seth przecież oddawał serce, gdy jego oczy opowiadały o tym jak bardzo był zły. W takich momentach Mandy żałowała, chciała wybrać całą złość z jego oczu, serca, płuc, wszystkiego. Wyrzucić za okno. Mieć go zazdrosnego, ale tylko trochę. Mieć go podnieconego, ale trochę. Mieć go tutaj, w całości. Dlatego walczyła, próbowała prowokować, zainteresować, aby tu był, aby nie tracił jej w oczach, a tylko stawiał sobie cały czas na najwyższym piętrzy, by do niej wciąż się wspinać. Ambitny plan, lecz tak trudny, tak toksyczny. Tak wpływający na oboje, że aż niezdrowy.
Gdy tylko wyszło szydło z worka przestraszyła się. Przebiło się przez nią uczucie, że zaraz oberwie. Że zaraz zapłaci za dodatkową godzinę w bibliotece, że po prostu to się stanie tak szybko, że znów będzie skulona siedziała pod ścianą, jakby przeszła przez atak gitowców, a nie przez ramiona swojego chłopaka.
- Nie spoufalam się z gówniarzami. - Rzuciła może zbyt odważnie, lecz dość stanowczo by wiedział, że nie jest mu uległa. Przecież nie mogła. Musiała być Mandy Maurine Saunders do końca, a nie jakąś sierotą, która przez to że raz dostała w twarz teraz zapomniała języka w gębie. A jednak to było w niej. Był w niej lęk, że zaraz przejdą oboje przez deja vu.
- Większość czasu siedzę w bibliotece. Wiesz ile namęczyłam się w pokoju życzeń nad jakąś głupią skrzynką? Przecież nie zadaje się z nimi dlatego, że chcę żeby mnie posuwali. Zastanów się co mówisz Morpheusie! - Rzuciła wojowniczo celowo używając jego drugiego imienia nieznacznie na niego napierając, próbując zbudować dystans. Gdyby miała czegoś uniknąć... Np. ciosu.
Powrót do góry Go down


Seth Morpheus Lyons
Seth Morpheus Lyons

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 3837
  Liczba postów : 585
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7742-seth-morpheus-lyons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7749-latajaca-menda
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7750-seth-lyons
Korytarz na IV piętrze  QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze  Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze  Empty Re: Korytarz na IV piętrze   Korytarz na IV piętrze  EmptyPon Kwi 28 2014, 02:01;

To było złe, ale w gruncie rzeczy tylko czekał na jej błąd, wszak musiała zaraz jakiś popełnić. Wgrywał sobie to, co obecnie rosło mu w głowie na miarę wręcz idei przez tak długi czas, że teraz praktycznie nie miało znaczenia to co mogła mu powiedzieć. On i tak wiedział lepiej, że Mandy Saunders tylko czeka na okazję aby go upokorzyć i ośmieszyć. Nieważne ile razy by się wzajemnie przekonywali o tym, że wcale tak nie jest to za każdym razem dochodziliśmy do tego samego wniosku. Oni nie potrafili żyć w normalnym związku razem, we dwoje i być może właśnie dlatego, Seth nie potrafił spojrzeć na sytuację z oddali, chociaż raz nie ze swojej perspektywy. Skrzywił się, słysząc jak butna była jej odpowiedź. To był błąd, kolejny na wyboistej ścieżce pełnej nienawiści i niechęci do prawdy. Zabawne było to, że przez sekundę miał ochotę jej o sobie opowiedzieć, ale nie tak zwyczajnie. Miał jej zdradzić swój największy sekret, o którym w gruncie rzeczy nie mogły wiedzieć nawet jego siostry. Mogły wiedzieć, że chodził do psychologa, że się leczył, ale czy wiedziały, że ma zaburzenia osobowości? Pewnie nie dosłownie, wszak nigdy ze sobą o tym nie rozmawiali, to był temat tabu, odkąd tylko Morph się urodził. Za to teraz… teraz był po prostu zły, na to, że go ignorowała, za to, że nie poświęcała mu czasu. Musiał ja mieć tylko dla siebie, inaczej czuł jak stabilizacja prześlizguje mu się między palcami, a po berło władzy sięga jego wewnętrzny demon. Mrok i pustka, tak dobrze widoczne w jego oczach każdego dnia. To było wręcz szaleństwo.
- Odniosłem inne wrażenie - warknął w jej stronę, zupełnie jej narzucając swój pogląd. Jeśli on uważał, że MMS się z nimi spoufalała to robiła to, niezależnie od tego co mogłaby mu teraz naopowiadać. Jej bunt sprawiał, że miał coraz większą ochotę na to, aby sprowadzić ją do parteru, aż ręce go świerzbiły.
- Nic takiego nie powiedziałem - - burknął z irytacją, przytykając ją (ZNOWU) do ściany i wymuszając na niej tkwienie w bezruchu chociaż na chwilę, aby móc dostać się do jej ucha swoimi ustami. - Ale miło, że się przyznajesz, że takie coś przemknęło Ci przez głowę. Może Ty ich prowokujesz co? Potem się kręcą wokół, węszą. Spędzają z Tobą dużo czasu, niezależnie od tego czy to biblioteka, czy pokój życzeń.
Zsunął jedną z dłoni, muskając nią jej biodro, a potem brzuch. Mimo wszystko nie wykonał kolejnego posunięcia, bo cofnął się od niej na krok.
Powrót do góry Go down


Mandy Maurine Saunders
Mandy Maurine Saunders

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 441
  Liczba postów : 709
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7706-mandy-maurine-saunders#213812
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7708-sowia-mmska#213816
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7712-mandy-maurine-saunders#213857
Korytarz na IV piętrze  QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze  Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze  Empty Re: Korytarz na IV piętrze   Korytarz na IV piętrze  EmptyPon Kwi 28 2014, 16:04;

Bolało. Cholernie bolało. Potrafił jednym słowem przekonać ją co do tego, że była zbyt odważna gdy żyła, że już dawno powinna się wycofać. Wpaść w jakiś wielki kanion i nigdy z niego nie wyjrzeć. I kim by wtedy była? Czy gdyby jednak ani przez moment nie była tą Mandy Maurine Saunders, to w ogóle zwróciłby na nią uwagę? Gdzie w tym wszystkim byłaby ich wspólna historia? Ile jeszcze słów przepłynie przez ich usta zanim dojdą do zgody. Lubują się przecież w nienawiści. W płaczu. W złości. We wszystkim, co rani ich oboje jednocześnie uświadamiając w tym, że powinni trzymać od siebie z daleka. Tym razem nie płakała. Tym razem miała dość. Wstąpiła w nią nowa dawka sił, która chciała usunąć Lyonsa z jej drogi, co by pochłonęły go bramy piekielne. Ale kto wie, może już tam był? Może agresją chciał wzbudzić w niej potrzebę odnalezienia mapy, by przyszła po niego? Była zbyt ślepa na drogowskazy. Tak teraz gdy rzucał w nią słowami, po prostu chciała zniknąć. Wtopić się w zimny kamień ścian, by nigdy z niego się nie wydostać. A przynajmniej nie do momentu, w którym on nadal by tu stał? Czy ze złości, że zniknęła zacząłby atakować pięściami ścianę? Nie myślała o tym, nie stawiała się teraz jako najwyższe jego pragnienie. Zwyczajnie zmrużyła oczy opuszczając głowę w dół by nad czymś intensywnie się zastanowić. Dopiero po chwili doszło do niej, co on powiedział/zrobił. Westchnęła zabierając głos:
- Robienie ze mnie kurwy sprawia Ci przyjemność, tak? Cóż, podobno to zazdrośni czyhają na ulepszone wersje mojego życia. Dobrze wiedzieć, że dbasz oto sam pieprzony idioto. - Fuknęła wymierzając mu siarczysty policzek, po czym ruszyła bez słowa do przodu przy okazji łapiąc gdzieś po drodze torbę. W końcu zarzuciła ją na ramię i tyle jej widział. Ktoś po drodze poderwał się z ławki krzycząc za nią "Mandy". Machnęła ręką wściekła, czuła że ta złość kipi w jej żyłach, że musi wybuchnąć. Być sama. Ale gdy tylko zobaczyła, że ktoś za nią idzie nie odmówiła towarzystwa. Wszak była Saunders, nigdy nie odmawiała słabości. Zatem pociągnęła osobnika za sobą w dół, na ruchome schody. Gdzieś gdzie będzie mogła przekonać jegomościa, że ma do czynienia z kimś kogo warto znać, kogo warto podnosić na rękach do nieba.

[ztx2]
Powrót do góry Go down


M. Alva Cabrera
avatar

Nauczyciel
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 10%
Dodatkowo : rezerwowy pałkarz
Galeony : 242
  Liczba postów : 257
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8066-m-alva-cabrera
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8069-alva
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8070-m-alva-cabrera
Korytarz na IV piętrze  QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze  Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze  Empty Re: Korytarz na IV piętrze   Korytarz na IV piętrze  EmptySob Maj 03 2014, 14:33;

Alva wcale nie była szczęśliwa z powodu tego, że znalazła kufer z logiem Złotego Sfinksa, bo to oznaczało kolejne zadanie, zapewne jeszcze bardziej męczące od szlajania się między śmieciami w Pokoju Życzeń. Po prostu marzyła o tym, żeby się zaszyć w dormitorium i spać przez całą dobę. Albo i dłużej.
Mimo wszystko Sfinks wymagał wykonania zadania, więc zaszyła się w ciemnym korytarzu, do którego trafiła kiedyś, gdy się zgubiła. Nikt tutaj nie chodził, więc nie było ryzyka, że ktokolwiek ją nakryje na zabawie ze skrzynką. Nie chciała, by ludzie w pokoju wspólnym oglądali jej porażkę, jeśli nie będzie mogła sprostać swojej „misji”, bo wyda się zbyt skomplikowana przy pierwszej próbie.
W końcu otworzyła kuferek i w tej samej chwili wyskoczył z niego duch jakiejś kobiety, który zaczął wrzeszczeć i biadolić gorzej niż babcia Alvy o Chupacabrze.
- Jak to się mogło stać? No jak?! Jak on mógł mnie zostawić, jakbym była jakąś…. – jęczała, a Alva miała ochotę ją grzmotnąć w ten łeb, gdyby tylko dało radę. Naprawdę przypominała jej babcię.
Wyciągnęła różdżkę, którą na szczęście zabrała ze sobą na tę misję i wycelowała w ducha.
- Immobilus.
Wydawało jej się, że trafiła w kobietę, ale ta choć na chwilę zwolniła, zwiała jej. Niech ją piorun trzaśnie! Chociaż to już nic nie da, skoro jest martwa.

Biegała po całym zamku, skręcając nie tam, gdzie trzeba i psiocząc na przebrzydłe schody, by ostatecznie znów wylądować na tym samym korytarzu. Miała rozumieć, że spędziła pół dnia na użeraniu się z przebrzydłą Jęczącą Wdową, by ostatecznie ta wróciła w pierwsze miejsce i żaliła się jakiemuś portretowi?
Wściekła tak mocno, że o mało nie rozwaliła całego zamku, uniosła różdżkę, celując w ducha, ale ten podleciał do niej i spojrzał jej w oczy.
- Ty też chcesz zrobić mi krzywdę?! – Zawyła zjawa. – Wszyscy jesteście podli! A już zwłaszcza mój mąż, który mnie zostawił dla jakiejś wielkiej damy, a potem zginął z jej rąk. Idiota! Czysty idiota! Jak cały ten świat. A ty mi ją przypominasz. Jesteś tak samo brzydka, tylko włosy masz brudniejsze – wrzeszczała piskliwym głosem, jeszcze bardziej wyprowadzając Alvę na skraj cierpliwości.
- Zamknij się – syknęła Cabrera, nadal celując różdżką w ducha. – Incarcerous.
Nie wiedziała, czy jej się uda, ale i tak spróbowała spętać ducha linami i na szczęście misja powiodła się. Oczywiście zatkała też usta tej przeklętej zjawie i teraz mogła bezpiecznie odesłać ją wielkiej, popieprzonej Komisji. A niech się męczą z tym jęczeniem.

z.t

duch: (nie pamiętam kostki) Jęcząca Wdowa
kostka: 4
Powrót do góry Go down


Nastasja Wodnicov
Nastasja Wodnicov

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Galeony : 187
  Liczba postów : 257
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4823-nastasja-wodnicov
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4825-argus
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7928-nastasja-wodnicov
Korytarz na IV piętrze  QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze  Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze  Empty Re: Korytarz na IV piętrze   Korytarz na IV piętrze  EmptySob Cze 07 2014, 13:39;

Nastasja potrzebowała chwili spokoju, nie to, że nie lubiła ludzi, ale nie raz, gdy byli w zbyt dużej ilości trochę ją to przerastało, owszem przywykła już do gwaru który panował w Hogwarcie, ale czasem marzyła o tym, żeby po prostu pobyć sam na sam ze sobą, no i jakąś wartą uwagi książką. Tak więc czasem przychodziła na korytarz i siadała sobie w jednym z okien, gdy w Pokoju wspólnym wydawało jej się zbyt tłoczno. Pod pachą miała nową książkę, którą znalazła w jednej ze starych klas, zaś w dłoni wielką butelkę mleka. Tak, uwielbiała mleko, choć można by to było uznać za dziwne. Nigdy jednak nie zastanawiała się nad tym bardziej, po prostu lubiła je i mogła pić litrami. Zasiadała w jakimś przyjemnym kącie, otuliła się szczelniej swetrem i zaczęła zagłębiać się w książkę coraz bardziej. Nastasja uwielbiała książki. Bo jak można było ich nie kochać? Opowiadały historię, zabierały w barwny świat, taki, który nie raz nie jesteśmy w stanie zwiedzić, czy zobaczyć w naszym zwyczajnym życiu. Skłaniała mózg do działania, wyobraźnię, do czynienia tego, do czego została stworzona, do projektowania krajobrazu. To było coś tak niesamowitego, że za pomocą słów, można było dostać obraz. Choć wielu ludzi nie było tego świadomych, brakowało im właśnie tej jednej cechy, która sprawiała, że życie wydawało się ciekawsze, a mianowicie wyobraźni.
Była naprawdę zaczytana w książce. Nie lubiła gdy jej przeszkadzało. I o dziwo, na korytarzu zaczepiało ją mniej osób niż w pokoju wspólnym.
Powrót do góry Go down


Snow Riggs
Snow Riggs

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 184
  Liczba postów : 101
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8417-laurent-snow-riggs
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8420-pisz-pisz-do-snowa#238150
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8418-snow-riggs#238139
Korytarz na IV piętrze  QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze  Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze  Empty Re: Korytarz na IV piętrze   Korytarz na IV piętrze  EmptyPon Cze 16 2014, 18:23;

Radośnie Snow zmierzał po schodach. Do biblioteki, na dach albo w jeszcze inne interesujące miejsce. Nie wiedział tego jeszcze, bo nie mógł się zdecydować dokąd zamierza się dziś udać. Tyle rzeczy chciał dziś zrobić, że ze smutkiem stwierdzał, że nie starczy mu na wszystko dnia! Niestety. Zawsze jutro mógł dokończyć coś co dziś zacznie. Prędzej jednak Snow za coś nowego się zabierze. Tak to już z nim było. Nie patrzył gdzie idzie. Zdał się na schody. One zawsze go w ciekawe miejsca prowadziły i uznał, że dzisiaj znów się na nie zda.
Nie patrzył pod nogi, bo za okno wyglądał. Zapatrzył się na błonia albo na zakazany las, a może na boisku na którym się właśnie jakiś trening rozgrywał. Tak przypomniał sobie o lataniu i żałował, że dawno nie znalazł czasu, aby posiedzieć na miotle.
- Woooo… - wyrwało się Snowowi kiedy poczuł, że równowagę zaczął tracić. Udało mu się utrzymać na dwóch nogach co wcale w takiej sytuacji łatwym zadaniem nie było, ale dał radę. Spojrzał zaraz za ramie, aby zobaczyć co się dzieje i przez kogo omal nie miał bliskiego spotkania z posadzką. Uśmiechnął się od zaraz szeroko i cała złość spowodowana tym co się mogło stać mu przeszła.
- Nastka! Taką pułapkę na mnie urządzać, no wiesz. Nieładnie - od razu usiadł obok nie przejmując się tym, że może szukała chwili spokoju - Co czytasz? Byłem ostatnio w bibliotece, bo szukałem jednej książki, ale to trudne kiedy się zapomina tytułu. I tak chodziłem miedzy regałami pół dnia, ale nic mi się nie przypomniało. Nawet w liście się zapytałem mamy czy pamięta taką książkę i jej opisałem tyle co z niej zapamiętałem, ale chyba zapracowana jest, bo jeszcze mi nie odpisała - zaczął mówić dużo, jak zawsze. Pewnie znów biednej Nastki początkowo do głosu nie dopuszczał, ale czasem zapominał, że to nieładnie tak wciąż gadać i gadać.
Powrót do góry Go down


Nastasja Wodnicov
Nastasja Wodnicov

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Galeony : 187
  Liczba postów : 257
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4823-nastasja-wodnicov
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4825-argus
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7928-nastasja-wodnicov
Korytarz na IV piętrze  QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze  Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze  Empty Re: Korytarz na IV piętrze   Korytarz na IV piętrze  EmptyWto Cze 17 2014, 16:22;

Nastka tak się w książkę zapatrzyła, że nie zwracała na nic na około uwagi. Dopiero gdy poczuła szarpnięcie uniosła w górę głowę. To znów spowodowała, że nie zapomiętała dokładnie miejsca w któym skończyłą czytać. Cóż za pech, bedzie musiała znaleźć to zdanie na stronie ponownie. Sama jednak tak się przestraszyła tym nagłym kontaktem, że łokciem potrąciła swój karton z mlekiem. Mleko znów, jak łatwo się domyśleć zaczęła się rozlewać. Zapatrzona jednak w Snow'a(bo przecież wyglądał tak pięknie, że oczu nie można było od niego oderwać) który usiadł obok nie zauważyła przewróconego kartonu, a c gorsza, nie zauważyła, że się z niego jej ukochane mleko wylewa i biegnie niestrudzenie w stronę jej nogi. Już otwierała usta, by coś odpowiedzieć chłopakowi, gdy poczuła coś mokrego przy udzie. Zerwała się z miejsca przestraszona, że to jakieś żrące bóg wie co, a to jej mleko tylko było. Podniosła dłoń i przeczesła jasne włosy.
-Wstawaj Snow, chyba, że chcesz, żeby Cię mleko zaatakowało. - powiedziała wciągając dłoń w kierunku przyjaciela, by jak przystało na dobrą osobę, pomóc mu wstać. Snow ją złapał, ale wstając praktycznie w ogóle jej pomocy nie skorzystał, podnosząc się sprawnie przy pomocy swojej własnej siły mieśniowej, czy jaką tam miał. Nastka obserwowała go uważnie niebieskimi ślepiami, podążała więc za tym spojrzeniem jej głowa. Która teraz wpatrywała się w górę, wprost na Snowa, którego trzymała za rękę. Kompletnie o tym zapomniała. O ręce oczywiście.  Chociaż podświadomie czuła ją. Czuła jak idealnie pasuje do dłoni. Jak mogłaby trzymać tą dłoń do końca świata i o jeden dzień dłużej i tak wpatrywać się w te jego oczęta. A jakże. Ona mogła. Szkoda, że on nie.
Odchrząknęła, i puściła jego dłoń, gdy w końcu zorientowała, że stoi i gapi się na niego. Tą dłoń którą go trzymała złapała się za ramię lekko zawstydzona. Pewnie i poliki jej zwyczajem się zajęły uroczym rumieńcem. Dawno go na jej buzi nie było. Sięgnęła do wysokiego wiosennego kozaczka i wyciągnęła z niego różdżkę. Założyła jeszcze włosy za ucho zanim rzuciła zaklęcie czyszczenia na posadzkę. Gdy już to zrobiła ukradkiem zerknęła na Sowa, jej wzrok jednak zaraz wrócił do kontemplowania posadzki z ogromnym zaangażowaniem.
-Mo..- zająknęła się. Ona, zajknęła. I to nie tak, że się nie jąkała i nie zacinała. Robiła to nieustaniie, codziennie wręcz. Nigdy jednak przy Riggsie. Ofuknęła się w myślach i zwalczyła przemożoną chęć by spojrzeć na chłopaka. Chciała zaproponować mu pomoc w odnalezieniu ksiązki, ale przecież i tak nie wiedziała, czego szuka. -Myślałam, że biblioteka to miejsce dla Ciebie niczym Mrodor czy coś.
Odpowiedziała mu w końcu z trudem, nadal uparcie wpatrując się w posadzkę, jakby szukając na niej jakiejś podpowiedzi. Snow mógł też nie zrozumieć odniesienia do mugoslkiej literatury. Ona lubiła czasem przeczytać książki mugoli. Nieraz strasznie śmiesznie opisywali czarodziei.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Korytarz na IV piętrze  QzgSDG8








Korytarz na IV piętrze  Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze  Empty Re: Korytarz na IV piętrze   Korytarz na IV piętrze  Empty;

Powrót do góry Go down
 

Korytarz na IV piętrze

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 7Strona 1 z 7 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Korytarz na IV piętrze  JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Skrzydlo zachodnie
 :: 
czwarte piętro
-