Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Jadalnia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 2 1, 2  Next
AutorWiadomość


Dexter Vanberg
Dexter Vanberg

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 2342
  Liczba postów : 1898
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2680-dexter-vanberg#91111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2721-dexterkowe-lisciki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7160-dexter-vanberg#204285
Jadalnia QzgSDG8




Administrator




Jadalnia Empty


PisanieJadalnia Empty Jadalnia  Jadalnia EmptySob 14 Sty 2012 - 1:13;


Jadalnia






Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Jadalnia QzgSDG8




Gracz




Jadalnia Empty


PisanieJadalnia Empty Re: Jadalnia  Jadalnia EmptyPią 20 Sty 2012 - 23:40;

Stoły zostały odsunięte trochę do ściany. Krzesła również. W kącie postawiono wierze, z której leciała różna muzyka. Od popu po rock. To wszystko miało dodać dość przyjemnej atmosfery temu miejscu. Przyjemnej do libacji. Na ziemię po środku prawie pustej jadalni wylądowały koce i poduszki. Czyżby pomieszanie dyskoteki, libacji i piżamowego party? Trzeba przyznać, że to mogło się skończyć różnie. Ale niech chociaż pijani gwałciciele mają wygodnie przy swoich poczynaniach prawda?
Cornelia długo myślała w co się ubrać. Nie spodziewała się jednak, że założy to, co założy. A mianowicie miała na sobie... Sukienkę! Pożyczyła jej ją koleżanka. Czuła się w niej zdecydowanie jak nie ona. Szczególnie, że wyglądała jakby się wyszykowała nie na popijawę, a na jakąś dziwkarską imprezę. Co lepsze miała na sobie koronkową, czarną bieliznę, ale o tym nie wszyscy muszą wiedzieć. Tak to jest jak człowiek da się dorwać porąbanym koleżanką! Nigdy więcej.
Ale może chociaż wyglądała przepięknie? Miała taką nadzieję. Klęknęła sobie na jednym z kocyków kładąc sobie na kolana jedną z poduszek. Spojrzała w stronę ustawionych po bokach legowiska zgrzewek wódki, piwa i nawet sake! Oczywiście wiadomo, że sięgnęła po to ostatnie. Od razy wzięła kilka łyków. Czekała na pojawiających się ludzi. No, zapraszamy!
Powrót do góry Go down


Summer Lawson
avatar

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 113
  Liczba postów : 177
Jadalnia QzgSDG8




Gracz




Jadalnia Empty


PisanieJadalnia Empty Re: Jadalnia  Jadalnia EmptySob 21 Sty 2012 - 9:35;

Co to nasza studentka robi na feriach? Otóż moi drodzy, aktywny wypoczynek! Narty, sanki, to nasza letnia dziewczyna planowała czynić na tych feriach! Summer siedziała sobie u siebie w pokoju i medytowała. Nie było jeszcze nikogo w jej pokoju, zapewne ludzie poszli najpierw na wycieczkę zapoznawczą. Australijka obiecała sobie, że zrobi to za moment. Siedziała na łóżku w siadzie skrzyżnym, lewą stopę umieszczając na prawym udzie, a prawą na lewym. Kręgosłup miała wyprostowanym a oczy zamknięte. Była to tzw. pozycja lotos. Wlaśnie w jej najlepiej się medytowało. Studentka oddychała głęboko próbując oczyścić się ze wszystkich myśli, skoncentrować się tylko na swoim oddechu, to dawało ukojenie i odsuwało od problemów życia codziennego. Gdyby ktoś wszedł teraz do pokoju pewnie uznałby ją za wariatkę, no ale robiła to co kochala, więc cicho bądźcie. Trwała w takim stanie już parę godzin (a może tylko jedną, nie wiem), gdy usłyszała ruch na korytarzu. Ktoś gorączkowo krzyczał. Summer westchneła zrezygnowana, wiedząc, że teraz już nie będzie się mogła skupić. Wstała więc, rozmasowując stopę i cicho uchyliła drzwi na korytarz. Od razu uśmiech wstapił na jej usta, gdy rozpoznała swoją młodszą przyjaciółkę, Corin. Dziewczyna zaglądala do wszystkich pokoi zapraszając na libację. Summer tylko westchnęła słysząc to sformułowanie. Potępiała alkohol i to wszystko co się wiąże z jego piciem, oraz zdarzeń jakie zazwczaj mają po nim miejsce. Wiecie, jakieś rozróby, bójki, skandale, przygodny seks. Nie wiedziała jak można tak się zachowywać. Ale nie mogła odmówić przyjaciółce gdy ta też ją zaprosiła. Sum nie zamierzała pić, co najwyżej może kogoś od tego odwiedzie, i będzie miała oko na tą całą imprezę, będąc zapewne nieliczną, która nie będzie tam piła. Powiedziała Corinkowi, że zaraz przyjdzie, ubrała się szybko w sukienkę, jedyną jaką ze sobą wzięła, znała klimat tego kraju, spięła włosy i wyszła kierując swe kroki do jadalni. Uśmiechnęła się do przystojnego słowaka, który stal przy drzwiach do kawiarni i weszła. W pomieszczeniu panował doprawdy miły nastrój, a umeblowanie i wystrój wyglądał naprawdę niezwykle. Jak w baroku. Te krzesła, złotawe ściany, przepiękne żyrandole...bajka, po prostu bajka. Dzisiaj stoły i siedzenia były przesunięte bardziej pod ścianę, z kąta grała muzyka, po całym pomieszczeniu walały się butelki z róznymi trunkami, a na środku widniały koce i poduszki. I właśnie tam skierowała się Summer. Nie miała ochoty na picie, ani na razie na tańczenie. Przynajmniej póki nikogo nie ma. Właśnie w tamtym miejscu gdzie się kierowała, zauważyła znajomą postać. Ale, ale...Cornelia miała na sobie sukienkę! I to jaką sukienkę! Niebywały widok, doprawdy. Australijka usiadła obok dziewczyny kierując ku niej zaskoczony uśmiech. -Hej. Sukienka? -spytała zaciekawiona oglądając ją od stóp do głów. Wyglądała świetnie, tak inaczej, jak nie ona. -Ładnie wyglądasz. Ale nie uważasz, że jest zbyt...wydekoltowana i taka...no wiesz, kusząca? -dodała jeszcze. Tak wiem, jakaś dziwna ta Australijka. No ale martwiła się o młodszą koleżankę, która była dla niej niczym siostra. Nie chciała, żeby jej się coś stało, została wykorzystana czy coś. A kto wie, jak zachowają się faceci, gdy pijani zauważą młode, odkryte i seksownie podkreślone ciało? -Co u ciebie słychać, kochanie? -uśmiechnęła się do niej ukazując proste, białe zęby i rozejrzała się po pomieszczeniu. -Ciekawe jak wiele ludzi przyjdzie. Ale skoro to impreza, to pewnie sporo. -Dziewczyna znała już zwyczaje panujące w tej szkole. Anglicy byli naprawdę rozrywkowi pod tym względem. Gdzieś w kącie zauważyła butelkę Jindalee Estate ( nie wiem skąd się tam wzięło ale dobra, przyjmijmy, że tam jest, o xD), czerwone, wytrawne wino pochodzące z północno-zachodniej Australii. Powstaje ze znakomitych winorośli szczepi Shiraz i wyróżnia się ciekawym, owocowym aromatem i niepowtarzalną kompozycją: czuć w nim nutę jagód z domieszką pieprzu. W domu zawsze pili je do obiadu. Rozejrzała się też za kieliszkami i zauważywszy jakieś stojące na stole podeszła tam wraz z butelką i nalała odrobinę po czym wróciła na koce. Upiła łyk wina. Aż przymknęła oczy z radości. Czując ten niesamowity smak poczuła się niemalże jak w domu. Uśmiechnęła się do przyjaciółki wskazując na kieliszek. -To nasze narodowe australijskie wino, w domu zawsze pijemy je do obiadu. Wyprostowała nogi rozsiadając się wygodniej i rozpuściła włosy pozwalając orzechowym lokom opaść na twarz. Teraz tylko wystarczyło czekać aż przyjdą inni uczniowie.
Powrót do góry Go down


Aileen Desiree Weaver
Aileen Desiree Weaver

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 285
  Liczba postów : 362
Jadalnia QzgSDG8




Gracz




Jadalnia Empty


PisanieJadalnia Empty Re: Jadalnia  Jadalnia EmptySob 21 Sty 2012 - 10:13;

Desiree także siedziała u siebie w pokoju. Po spotkanku zapoznawczym jakie urządzili ona i jej współlokatorzy, ci drudzy gdzieś wyszli a ona została i grała sobie na gitarze. Spytacie dlaczego akurat teraz. No nie wiem, troszkę już dziś wypiła i nagle napadła ją ochota na granie. Dźwięki nie były już tak czyste, jak gdyby była dziś zupełnie trzeźwa (nie żeby była pijana, ale trochę uprzedzam fakty więc nie wiem ile wypije w pokoju xd), ale nie było nikogo kto by to słyszał więc się tym nie przejmowała. Nagle do jej w pokoju wpadła jakaś nadpobudliwa Gryfonka wrzeszcząc coś o jakiejś libacji. Ej, skoro mowa o takich rzeczach to tam nie może zabraknąć naszej Ślizgonki! Niespiesznie wstała, ogarnęła swój wygląd, ubrała się mniej więcej tak, zrobiła makijaż,i wyszła. Była tylko ciekawa czy będzie ktoś z jej znajomych. A jeśli nie to siądzie sobie samotnie w kącie i się upije, o! Skierowała swoje kroki ku jadalni, mając nadzieję, że będzie tam dużo alkoholu. Wlazła do pomieszczenia i rozejrzała się. Nie było tu nikogo oprócz tej samej Gryfonki, która na tę imprezę zapraszała, i bodajże jakiejś laski z wymiany, której też nie znała. Nie przejęła się pięknem pomieszczenia, czy innymi takimi bzdurami, to nie było w jej stylu. Zarejestrowała swoimi piwnymi oczami jedynie to, że meble zostały zepchnięte w kąt, z jakiegoś odtwarzacza leciała muzyka, a w każdym możliwym miejscu widniały zgrzewki alkoholu. Dziewczyny, które były tu przed nią siedziały sobie na kocach i poduszkach. A co to? Pidżama party? Desiree pokręciła z niedowierzaniem. Co to za dziwna libacja. No ale nic. Najważniejsza jest w tej chwili muzyka i alkohol. Dziewczyna chwyciła jakąś butelkę wódki i skierowała się ku parapetowi. Rzuciła jeszcze krótkie spojrzenie na studentkę i młodą Gryfonkę. Ta druga miała naprawdę seksowną, czarną sukienkę, i w ogóle ładna była. No, ale nieważne. -Zajebista kiecka. -rzuciła jeszcze w stronę tamtej i usiadł sobie na parapecie spoglądając przez okno. Widok miała akurat na góry. Padał śnieg. Wypiła haust whisky i z niezadowoleniem stwierdziła, że jeszcze nikogo nie ma, a tutaj wcale nie panuje imprezowy klimat, jakiego oczekiwała. Ej, ej, ej. Przypomniało jej się, że ma w torebeczce gumę. Ale nie jakąś tam zwykłą gumę! Włożyła balonówkę Drooblego i zaczęla ją żuć. Z tej gumy można wydmuchiwać setki małych szafirowych balonów unoszących się w powietrzu przez wiele dni. Po prostu idealne na imprezy. Desiree wytworzyła właśnie takie balony. No, od razu lepiej. Ale czegoś jeszcze brakowało. Przygasiła światła, palące się w pomieszczeniu, lubiła imprezy w zaciemnionych pomieszczeniach po czym sięgnęła po różdżkę. To zaklęcie jakiego użyje, na serio się jej przydawało juz wiele razy. Wyciągnęła magiczny patyk przed siebie. -Perrciculum. -szepnęła po czym w pomieszczeniu rozbłysły miliony fajerwerków jak na mugolskiego Sylwestra. No, przyciemnione światło, balony, fajerwerki, muzyka, alkohol, teraz można się bawić. Miała tylko nadzieję, że w pomieszczeniu ta młoda użyła zaklęć wyciszających, dzięki którym nie pobudzą ludzi i nie przyciągną uwagi opiekunów. Wypiła kolejny łyk alkoholu i oparła się głową o okno przymykając powieki. Teraz, gdy trochę ubarwiła imprezę, może być nawet fajnie.
Powrót do góry Go down


Finn Visse
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 363
  Liczba postów : 382
Jadalnia QzgSDG8




Gracz




Jadalnia Empty


PisanieJadalnia Empty Re: Jadalnia  Jadalnia EmptySob 21 Sty 2012 - 10:44;

Po wydarzeniach w salonie nieco obawiał się ponownego spotkania z Cornelią. Wprawdzie było zabawnie, ale... gdy wypije się nieco alkoholu można robić różne rzeczy. Z pięćdziesiąt razy zastanawiał się, czy pójść na tę imprezę, rozważał wszystkie za i przeciw, co było do niego zupełnie niepodobne. Nigdy nie stronił od głośnych hi hucznych nasiadówek, lubił trochę wypić, jednak z umiarem. Uwielbiał wygłupy i tańce, chociaż jego pojęcia "tańczenia" nieco różniło się od innych. On po prostu skakał po całym parkiecie, wymachując kończynami na prawo i lewo, wyobrażając sobie, że jest drugim Elvisem. Pomarzyć zawsze można. Nie, zupełnie nie miał wyczucia rytmu i to pewnie dlatego wszystkie dziewczyny uciekały przed nim z krzykiem, gdy prosił je do tańca. Dopiero, gdy z głośników zaczynały płynąć wolne, spokojne kawałki Finn zaczynał ruszać się jako tako. Nie było nic trudnego w powolnym kołysaniu się na boki i zataczaniu małych kółeczek, ale uwierzcie. Nawet wtedy młody Holender potrafił zmiażdżyć partnerce stopy.
W końcu jednak zwlekł się na dół, nie mając do roboty nic lepszego. Jego pokój w dalszym ciągu był pusty. Chyba wszyscy postanowili rozejrzeć się po okolicy i Finn był im za to ogromnie wdzięczny.
W jadalni wylądował w rozczochranych włosach i w czerwonym, prostym T-Shircie, na który narzucił czarną rozpinaną bluzę, z jednego z tych śmiesznych śliskich materiałów. Nie miał zamiaru się stroić, jeszcze czego. To zostawiał dziewczynom. Nie chciał też przyćmiewać ich swoim blaskiem (xD). Od razu zauważył Cornelie, ale nie podszedł do niej. Najpierw powędrował do stołu z przekąskami, gdzie pochłonął kilka(naście) ciastek z kawałkami czekolady. Dopiero wtedy podszedł do Gryfonki i jej koleżanki, której skinął delikatnie głową i przedstawił się grzecznie.
-Finn- uśmiechnął się, ściskając jej rękę. Dżentelmen w każdym calu! No nie?
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Jadalnia QzgSDG8




Gracz




Jadalnia Empty


PisanieJadalnia Empty Re: Jadalnia  Jadalnia EmptySob 21 Sty 2012 - 11:17;

Cornelia wiedziała, że Summer nie jest skora do picia alkoholu. W końcu bardzo dobrze ją znała. Kto by pomyślał, że moment, kiedy studentka na nią wpadnie będzie początkiem pięknej i zdecydowanie zbyt szalonej przyjaźni? W końcu wtedy Corin pokazała się z tej najgorszej storny, zareagowała agresywnie. I nigdy nie spodziewałaby się propozycji medytacji. Tak to się zaczęło i na całe szczęście nadal trwa. W końcu trzeba przyznać, że Cornelia ma tylko dwie przyjaciółki, które są płci żeńskiej. Lillyanne i Summer oczywiście. Strasznie je kochała między innymi dla tego, że ona nie starały zmieniać jej... No dobra, starsza siostrzyczka próbowała ją uspokajać sztuką medytacji, ale akurat poza tym nie próbowała zacząć ubierać ją jak dziewczynę, nie chciała ją zmusić do malowania jak każda inna dziewczyna, z którą wydało jej się, że jest bliżej. I przede wszystkim nie jest puchonką!
Kiedy już skończyła się drzeć po korytarzach – dobrze, że głos miała bardzo donośny i głośny, ale trochę zachrypnięty przez pewnego idiotę, debila, imbecyla, a żeby wyłysiał drań (czyt. Finn). Kiedy więc skończyła pojawiła się od razu ponownie w jadalni i czekała. Miała nadzieję, że impreza na powitanie ferii nie przejdzie tylko niezauważalnym echem po korytarzach i ludzie jednak się zjawią. Faktycznie, pora była dość późna i niektórzy zapewne spali zmęczeni podróżą, ale krzyki zapewne ich rozbudziły. I taki między innymi był ich cel.
Widząc, że jej przyjaciółka pojawiła się w jadalni od razy wstała. Pociągnęła trochę materiał sukienki w dół, gdyż stale podchodził jej do góry, a nie mogła przecież pozwolić, żeby ktoś, kto na to nie zasługiwał zobaczył jakże przepiękną i majestatyczną pupę boga Corinka. Albo coś poza pupą co warto ukrywać przed światem.
- Yo – Przywitała się tak, że w momencie w ogóle nie pasowała do dziewczyny, która ukazywała się na zewnątrz wraz z tą śliczną, czarną sukienką. Ale cóż poradzić ze stare „Joł” męskie nawyki zakiełkowały już dawno i nie da się ich wyplewić jak jakiś chwastów. Zresztą, Corin bez Corin nie byłaby Corin.
- Ty też ślicznie wyglądasz – Odpowiedziała jej również oglądając przyjaciółkę. Zdecydowanie ta biel bardzo ładnie na niej wyglądała, pasowała do niej i do krajobrazu, który rozciągał się za oknem. Można by wręcz powiedzieć, królowa śniegu. Tylko, że Sum nie jest zła i najgorsze co zrobi to, przynajmniej Cornelia ma taka nadzieję, zamorduje dobierających się do niej gwałcicieli, a skoro tak , to przecież bardzo dobrze.
- No widzisz, ty nie masz prawie dekoltu, to ja mam go za dużo uwydatnionego. Trzeba się uzupełniać – Zaśmiała się pod nosem i ponownie usiadła na miękkim legowisku niczym dla pieska czy kotka. Brakowało jeszcze piłeczki i miski z jedzeniem. Ale cóż poradzić, przecież gdzieś musiało być miejsce, gdzie będzie sobie mogła pospać, jak już film jej się urwie.
- Może jest kusząca, ale właśnie o to w niej chodzi. Chce zobaczyć ile chłopaków zwróci na mnie uwagę, kiedy wyglądam tak, a nie mam na sobie rozciągniętej męskiej bluzy – Powiedziała połowę prawdy. Koniecznie chciała poznać myśli niektórych chłopców. Przecież powinno się zwracać uwagę wyłącznie na charakter. Jej osobowość nie uległa zmianie, a wygląd obrócił się wręcz sto osiemdziesiąt stopni. Jak bardzo są więc puści w mężczyźni w Hogwarcie? Może tak jak kilku Słowaków, którzy niewybrednie ją skomentowali... I wcale jeden nie ma w tym momencie zapewne lodu przyłożonego do podbitego oka. Ale mniejsza z tym. O tym nikomu nie musiała mówić. Cii.
- No i chcę zobaczyć minę pewnej osoby – Powiedziała lekko tajemniczo. Nie chodziło tutaj bynajmniej o jakiś jej obiekt westchnień, czy o jej chłopaka. Nie. Tutaj zdecydowanie miała na myśli swojego wiernego, uniżonego i żałosnego Kmiecia. On w końcu nigdy w życiu nie miał okazji zobaczyć jej taką i chciała wiedzieć, jak głupek zareaguje. HA! W takim czymś nie może jej za bardzo gilgotać, bo będzie jej widać bieliznę, a tego byśmy wszyscy nie chcieli. Może jest obecnie 120:121 dla niego, ale dzisiaj wynik zwycięstw w przekomarzaniu się wyrówna! Co najmniej wyrówna!
- Mam wielką nadzieję, że przyjdzie chociaż z dziesięć osób. Co u mnie? Właściwie nic nowego. Niedawno przyjechałam i jak na razie zdążyłam tylko prawie zabić słup Finn'a sankami – Sum mniej więcej została poinformowana o tym, że Corin się z nim przyjaźni. Właśnie. Czy to jest dobry moment, żeby spytać ją o bardzo bolesna sprawę? Chyba tak. Póki obie są trzeźwe. Westchnęła.
- Siostra, co byś zrobiła, gdyby jedna z najbliższych ci osób, z którą się przytulasz, zdarza się, że jesteście tak blisko, że masz wrażenie, że chce cię pocałować, albo sama masz na to ochotę czy coś... Oczywiście to wszystko to są pytania wyłącznie hipotetyczne! - Zastrzegła od razu żeby „odsunąć” jakiekolwiek podejrzenia od tego, że ów sprawa dotyczy jej osoby. Niee przecież jej się coś takiego nie zdarza. Jej tu w ogóle nie ma. Jest biedronką! Nie muchą na ścianie i się patrzy i zadaje pytania hipotetyczne!
- I nagle ten chłopak okazuje się być gejem i, co jeszcze lepsze stale sypia z jakimś facetem... - Skończyła spoglądając na starszą koleżanką z taką ufnością, jak gdyby ta znała odpowiedzi na wszystkie problemy świata i wszystko mogła rozwiązać skinieniem palca. Zdaniem Corna jej Sum była starsza, więc bardziej doświadczona, więc może lepiej będzie wiedziała co robić. Bo brązowowłosa była zdolna tylko do tego, żeby się wściekać i ubliżać.
Gdy dziewczyna nagle z wielką radością pochwyciła wino i wydawało się, że wręcz jej oczy błyszczą, a z niej całej promienieje radość kiedy piła Cornela przekrzywiła lekko głowę i spoglądała na nią zaskoczona. Kiedy zostało jej wyjaśnione o co chodzi uśmiechnęła się czule. No tak. Nie wiedziała, kto przyniósł tę butelkę tutaj, ale musiał mieć gest.
- Nie wiem kto to przyniósł. Może masz cichego wielbiciela? - Uniosła brewki i zaśmiała się pod nosem. Kto wie. Może niedługo dostanie list miłosny? Corin zdecydowanie gustowała w mocnych trunkach. Miała słabą głowę... Strasznie słabą głowę, ale tak czy siak piła sake. I teraz wzięła do dna spory łyk z plastikowego, białego kubeczka.

Zauważyła, że nie są już w pokoju tylko we dwie. Na całe szczęście! Parę minut minęło i nie było osób, których najbardziej się tutaj spodziewała. Czyli tych najstarszych uczniów. No i podejrzewała też, że Ramiro może przyjść żeby ją zobaczyć, ale imprezy zakrapiane alkoholem raczej do niego nie pasowały więc jakoś szczególnie w to nie wierzyła.
Obejrzała ślizgonkę od stóp do głów i z powrotem. Była całkiem ładną osóbką. Oczywiście zasady to zasady. Ślizgoni i Gryffoni razem się prowadzają. Ale impreza to przecież co innego. I co się będziemy w takim wypadku pieprzyć z jakimiś zasadami.
- Dzięki – Odpowiedziała jej krótko i sięgnęła po butelkę wódki tym razem pijąc prosto z gwinta. Ludzie, jak to tak dalej pójdzie, to ona będzie pijana po dziesięciu minutach, a jutro obudzi się z przystojnym Słowakiem naga w nieznanym jej pokoju... Trudno! Trzeba się bawić życiem, jak to mówić jej brat i ona to robiła zawsze. Uśmiechnęła się do Sum z radością pokazującą jak bardzo jest zachwycona tym, że są już trzy osoby.
- Wow, świetnie – Rzuciła kiedy po kolei nieznana jej z imienia osoba zaczęła ubarwiać pokój. Zdecydowanie się w momencie zrobiło dużo lepiej. Baloniki, zaciemnione pomieszczenie i rozświetlające mrok fajerwerki. Widocznie panna z wężowatego domu bardzo często organizuje imprezy. Oczywiście sama wcześniej zadbała o niezbędne zaklęcia. W końcu już raz dzisiaj hałasowała w salonie głośno, więc za drugim razem to już oczywiste, że ktoś przyleci zobaczyć co się dzieje. A wizyty nauczyciela byśmy tutaj nie chcieli. Chyba, że też będzie pił! To wtedy zapraszamy!
- Dzięki em.. Masz imię? - Rzuciła do ślizgonki spomiędzy jeszcze nie głośnej muzyki, ale i tak trzeba było trochę podnieść głos, żeby się przemieścił z jednego końca sali na drugą. Przecież była sporawa.

No ona zaraz się zirytuje. A gdzie jest puchon, któremu to chciała tak bardzo w łeb przywalić od połowy dnia? Jeszcze chwila i pójdzie do jego pokoju jeszcze raz i zaciągnie go tutaj za włosy. Na szczęście – jego oczywiście, pojawił się dość szybko. Czekała aż podejdzie do nich... A ten nagle skręcił i poszedł zjeść ciastka. O! Ciastka też zostały tu przemycone. Wszyscy jej organizują imprezę za nią. I bardzo dobrze! Przynajmniej będzie co kto lubi i jak kto chce. Kiedy szedł w ich stronę podniosła się z koca pokazując swoją sukienkę w pełni swojego krótkiego i wydekoltowanego majestatu. Ale nic nie mówiła, niech sam coś powie.
Podrapała się delikatnie po policzku i przeciągnęła się delikatnie. Kurcze... Dlaczego kiecki nie mają kieszeni?! Powinny mieć! Upiła jeszcze trochę wódki prosto z sukienki. Spojrzała na Sum. Miała nadzieję, że ich rozmowa na temat je problemu będzie na tyle dyskretna, że Finn nie domyśli się, że dotyczy jego. Cornelia była wprawdzie bezpośrednia, ale nigdy wcześniej nie znalazła się w takiej sytuacji i to było dla niej kłopotliwe.
- Ekhem, ze mną to nie łaska się przywitać? Jestem zazdrosna – Uśmiechnęła się do niego zabójczo kiedy to witał się wpierw z Summer. Fakt, był dżentelmenem. I to mu trzeba było przyznać ale...
- Najpierw kmieć się powinien przywitać ze swoją panią, a nie – Upomniała go po czym zaśmiała się i dodała.
- Czy ja mam cię znowu uczyć, jak masz się zachowywać? - Powiedziała zdecydowanie chcąc podkreślić to, że pamięta o tym co się działo w salonie. Tak pamięta. Czoło o czoło, co chwilę byli za blisko. Wprawdzie to były tylko żarty, ale kiedy już wyszli zaczęło jej to przeszkadzać... W pewnym sensie.
Powrót do góry Go down


Summer Lawson
avatar

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 113
  Liczba postów : 177
Jadalnia QzgSDG8




Gracz




Jadalnia Empty


PisanieJadalnia Empty Re: Jadalnia  Jadalnia EmptySob 21 Sty 2012 - 13:20;

Cud, post nawet długi mi wyszedł^^ Summer uśmiechnęła się i podziękowała za komplement. Królowa Śniegu...no, to teraz trzeba tylko uwieść jakiegoś młodzieńca i zaprowadzić do krainy lodu. No, ale to nie w jest stylu przecież. Ale kochała swoją przyjaciółkę i jakby się jakiś do niej dobierał to by go zamordowala, tak jak to sobie wymyśliła Cornelia. Uwaga, nadchodzi Summer Lawson- morderczyni gwałcicieli! Obrzuciła przyjaciółkę krytycznym spojrzeniem. Tak, jej karmelowe włosy ładnie komponowały się z cerą i pasowały do sukienki. Summer nie miała dekoltu to prawda, co dziwne, bo często nosiła bluzki z wycięciem, jako Australijka była przyzwyczajona do ciepła i odkrywania ciała. Ale ta kreacja była krótka i miała odsłonięte ramiona, więc też prezentowała się nieźle. Słysząc wyjaśnienie Cornelii zachichotała. - No pewnie, ależ my się świetnie uzupełniamy. -uśmiechnęła się. Gryfonka była sporo młodsza, ale jakoś dobrze się razem czuły. Były dla siebie jak siostry, chcące walczyć ze złem i występkiem na świecie. (swoją drogą, dawno nie było Mojo Jojo a to z nim chciałam walczyć xD ) Może i ich znajomość zaczęła się dość niefortunnie, ale w końcu się dogadały. A Summer przy dziewczynie czuła się niezwykle dobrze. Może i trochę je różniło, ale Australijka czasem nie zachowywała się jak dwudziestolatka, ale jak o parę lat młodsza właśnie, więc wszystko się wyrównywało. Wsłuchała się uważnie w odpowiedź przyjaciółki. Faktycznie, wyglądała zupełnie jak nie ta zwyczajna Corin, więc reakcja innych osób może być interesująca. Summer uważała iż taki wygląd o wiele bardziej pasuje do Gryfonki, w końcu była taka ładna a ukrywała to pod luźnymi, męskimi bluzami. No ale nie chciała jej tego wypominać by jej nie urazić. -Podejrzewam iż reakcja będzie niezwykle pozytywna. Zarówno innych osób jak i tej osoby, o której mówisz. - Mrugnęła rozbawiona. Zabrzmiało to niezwykle tajemniczo, co zaciekawiło Sum, i jako ciekawska osoba chciała dziewczynę o wszystko wypytać, ale już po chwili uznała, że przyjaciółka jej powie gdy tylko będzie chciała. Gdy usłyszała opowieść dziewczyny o prawie zabiciu przyjaciela roześmiała się głośno.-Mam nadzieję, że nic mu się nie stało.- skwitowała to z udawaną powagą. -A co do ludzi to na pewno przyjdą. Z tego co zauważyłam to uczniowie waszej szkoły lubią imprezy. -o, tak. Nie da się ukryć. Słyszała o wielu libacjach od przyjazdu do Hogwartu. Sama na żadnej nie była, ale plotki szybko się rozchodzą. A co do bolesnych spraw, to moment zawsze jest odpowiedni. Summer na pewno pomoże, doradzi itepe. Ona to taka siostra miłosierdzia jest. A trzeźwa będzie do samego końca więc spoko. Wsłuchała się w słowa naszej kochanej muchy na ścianie, która jakimś cudem nie była na ścianie tylko obok niej, i co dziwne, miała na sobie seksowną sukienkę, i od razu włączyła jej się czerwona lampka, czyli jej pomoco-poradoradar,chęć pomocy i doradzania. Brakowało jej jeszcze tylko zeszytu, notesu i mogłaby zadawać pytania typu "I jak się z tym czujesz?" jak zawodowy psycholog, o! W słowach Corin zauważyła niepewność i zakłopotanie. A jej zastrzeżenie co do hipotetyczności pytań skwitowała lekkim uśmiechem. Wiecie, od razu poznała, że te pytania wcale nie są hipotetyczne. Za dobrze znała przyjaciółkę. Pomyślała chwilę nad jej problemem. Przymknęła oczy i zastanowiła się, upijając łyczek wina, dzięki któremu czuła się strasznie swojsko. Po chwili podniosła wzrok. A Sum jest przecież superbohaterką i mordercą gwałcicieli! Oczywiście, że jej pomoże i zna odpowiedź na wszystkie problemy świata. Gdyby tak nie było nie otrzymałaby takiego zacnego tytułu jakim było "Bójka",o. Uśmiechnęła się do dziewczyny ciepło. Corin nie była chyba zbyt pewna co do prawdziwości tego co mówiła tym chłopaku. Może to była plotka, a Corin nie wiedziała co ma o tym myśleć? -A jesteś pewna, że ten chłopak na pewno jest homoseksualistą? Bo jeśli nie jesteś powinnaś go spytać o to wprost. Skoro mówisz, że macie dobry kontakt, i zdarza wam się zbliżyć w pewien sposób do siebie, to jestem pewna, że chłopak cię lubi i będzie wobec ciebie szczery w odpowiedzi na temat swojej orientacji. Myślę, że rozmowa powinna rozwiązać ten problem. A jeśli faktycznie okaże się gejem... no cóż, wystarczy ci się z tym pogodzić. A jeśli będziesz w stanie zaakceptować ten fakt, to możecie zostać przyjaciółmi. Ale nie sądzę by był gejem skoro doprowadzał do sytuacji przytulania czy chęci pocałunku. Wtedy będziesz mogła się za niego wziąć. -uśmiechnęła się szeroko do dziewczyny. Życzyła jej jak najlepiej i miała nadzieję, że jej pomogła. Ale cieszyło ją, że Corn jej ufa. Wiedziała, że przyjaciółka nie ma zbyt wielu przyjaciół płci żeńskiej, więc była niejako zaszczycona tym, że jest jedną z nich. Zauważyla zdziwione spojrzenie towarzyszki i zachichotała. No tak, nie piła zbyt dużo dotychczas więc mogło to dziwić. Ale australijski alkohol nie był zbyt mocny. Najmocniejsze trunki produkują w krajach o klimacie dość chłodnym, aby miały większą możliwość rozgrzania. Tak przynajmniej mi się wydaje, nie wiem skąd wzięłam takie mądrości (xD) A jako, że Australia to ciepły kraj, alkohol jako czynnik rozgrzewający nie był potrzebny, to tylko taki dodatek, więc nie potrzebne tam były promile. Cichy wielbiciel? -No nie wiem, może. Ale sądzę, że po prostu ośrodek ma to wino w swoim menu. Raczej nie mam żadnych adoratorów. -zaśmiała się cicho. Nie była też prózna, by myśleć iż jest jakąś pięknością, której do stóp padają wszyscy mężczyźni. Jej by wystarczył jeden taki z imieniem na Q. Ale musiała się w końcu pogodzić, że nie ma na to nawet szans, chociaż od teraz zapewne będzie ją prześladowało marzenie o Quentinie jako swoim cichym wielbicielu. To by było dopiero! No ale zejdźmy na ziemię. To na pewno nie on, nie ten typ człowieka.
Wtem do pomieszczenia weszła jakaś dziewczyna. no, ludzie się już schodzą, świetnie. Summer zdawało się iż była to ślizgonka, ale nigdy nie ma się stuprocentowej pewności. Z przyzwyczajenia uśmiechnęła się do nowo przybyłej gdy ta skierowała się ku oknu z butelką wódki. Z zaciekawieniem obserwowała też poczynania ciemnowłosej. Po chwili w pomieszczeniu zrobiło się ciemniej i pojawiły się fajerwerki oraz balony, które dziewczyna wytworzyła zapewne z gumy. Ech, czego ci anglicy nie wymyślą. Ale trzeba przyznać, że dobrze wyszlo to Ślizgonce. Nonszalancki sposób, w jakim zachowała się dziewczyna, dawał zorientować się, że studentka była częstą bywalczynią imprez. Nowa jednak nie była zbyt rozmowna. Pewnie zacznie być jak już trochę wypije. Summer wzruszyła ramionami. Teraz trzeba mieć nadzieję, że wraz z przybyciem nowych osób i alkoholu impreza nie przyjmie złego obrotu. Zerknęła jeszcze raz na Ślizgonkę. Corin spytała ją o imię, no tak, mogłaby się chociaż przedstawić. No, ale nigdy nie wiadomo czego się spodziewać po ludziach z Domu Węża. -No, nieźle ci to wyszło. -pochwaliła Summer dziewczynę i odwzajemniła uśmiech Cornelii. Moe ta impreza sie rozkreci, kto wie...No i kolejna osoba. Chłopak wszedł do pomieszczenia i od razu skierował się ku stołowi z przekąskami. (który nawiasem mówiąc pojawił się ot tak, z powietrza, no ale przyjmijmy, że tam był) Po spojrzeniu jakie Gryfonka rzuciła na chłopaka, Australijka zorientowała się, że go zna. A więc to musial być ten cały Finn, o którym dużo słyszała. Po chwili podszedł do nich i się przywitał. No tak, Sum znała go tylko z opowieści młodszej siostrzyczki a nie wiedziała czy Cor mu o niej opowiadała. Uśmiechnęła się więc uprzejmie i uścisnęła dłoń chłopaka. -Summer. -przedstawiła się. -Siadaj. -zacheciła go gestem by usiadł obok nich. Z rozbawieniem obserwowała tę dwójkę. Cornelia wstała. Zapewne po to by mu się pokazać w pełnej krasie. Nieczęsto nosiła sukienki, więc chłopak zdziwi się pewnie tak samo jak Australijka gdy tu przyszła. -Haha, spokojnie Cor. Nie ukradnę ci...eee,kmiecia? -spojrzała zdziwiona, ale i rozbawiona na Puchona. No tak, zapewne mają tam jakieś swoje tajemnice i zabawy. -Uuuu, aż taki byłeś niegrzeczny?- roześmiała się wesoło potrząsając głową. -Z tą tu to lepiej uważać. To istny diabeł. -spojrzała na Cornelię i mrugnęla do niej porozumiewawczo.
Powrót do góry Go down


Aileen Desiree Weaver
Aileen Desiree Weaver

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 285
  Liczba postów : 362
Jadalnia QzgSDG8




Gracz




Jadalnia Empty


PisanieJadalnia Empty Re: Jadalnia  Jadalnia EmptySob 21 Sty 2012 - 13:41;

Desiree siedziała już tak dłuższą chwilę pijać sobie spokojnie wódkę. Nie przepadała za tworzeniem nowych znajomości szczególnie gdy była trzeźwa.A z jakąś małoletnią Gryfonką i ciągle szczerzącą się dziewczyną to już w ogóle. Tak więc gdy młoda odpowiedziała na jej tak jakby komplement odwróciła się, spojrzala na nią i poszła dalej. Tak, te fajerwerki i balony to było naprawdę coś. Często widywała to na imprezach więc i ona to robiła. Poza tym, nie jest nudno przynajmniej. Z lekkiego odrętwienia i stanu prawie upojenia wyrwało ją pytanie dziewczyny. - Mhm. Każdy ma imię. Desiree.- odparła od niechcenia. -Ma się ten mózg. -dodała nieskromnie na pochwały obu dziewczyn. Wstała. Ale nie, nie po to żeby do nich dołączyć! Czekała przecież aż w końcu przyjdzie ktoś znajomy z kim mogłaby pogadać. Podeszła do stolika z przekąskami, którego wcześniej nie dostrzegla i wzieła sobie kawałek jakiegoś ciasta. Wróciła na swoje stare miejsce i siedząc na parapecie przodem do wnętrza jadalni machała nogami wpatrując się usilnie w drzwi, mając nadzieję, że kogoś tym przywoła. No i przywołała.Ale kompletnie niechcianą osobę. Jakiegoś Puchona. Skrzywiła się i upiła łyk wódki ponownie kierując swój wzrok ku oknu.
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Jadalnia QzgSDG8




Gracz




Jadalnia Empty


PisanieJadalnia Empty Re: Jadalnia  Jadalnia EmptySob 21 Sty 2012 - 15:15;

/Jak mówiłam, zamorduje :D Jak ty możesz się tak na mnie wyżywać!/

Ale uwaga uwaga, bo przecież królowa śniegu zginęła chyba. Cornelia nie pamiętała dokładnie mugolskich bajek. Wiedziała tylko, że tam potem owego chłopczyka uratowała siostra. Więc jak już uwodzić, to przede wszystkim trzeba zawsze pytać o rodzeństwo!
I bardzo dobrze, że Sum potrafiłaby być w pewnych sytuacjach „mordercą gwałcicieli”. W końcu z brązowowłosej jest całkiem niezłe ziółko. Potrafi sobie zrobić krzywdę stojąc w miejscu na prostym chodniku i nie poruszając się. A co dopiero, gdy jest pijana i wokół lada chwila może się pojawić kilku chłopców, którym jej stan upojenia nie będzie przeszkadzał.
Gryffonka bardzo lubiła siebie. A zdecydowanie najbardziej kochała swoje włosy. Miały dosyć specyficzny kolor, przyciągały do niej uwagę. No dobra, zdecydowanie większą uwagę przyciągało znamię na policzku i cera. Ale tak czy siak można było powiedzieć, że jak chce to potrafi być piękna. Jednak nigdy nie pomyślałaby, że może podobać się mężczyzną, skoro przecież ona się z nimi kumpluje! Kumpluje i koniec. Nie licząc oczywiście dzisiaj. Dzisiaj chodziło właśnie o to, żeby pobawić się uczuciami znajomych chłopaków. Więc uwaga uwaga, sidła zastawione.
Oczywiście, że Summer również się prezentowała się wspaniale! Cornelek bardzo często zazdrościła przyjaciółce tego, że jest starsza, że jest piękniejsza, że na nią się zwracają uwagę, podczas gdy prześliczna studentka z wymiany przyciągała spojrzenie, kiedy przechodziła korytarzem i kiedy uśmiechała się. Jednakże chłopczyca nie była nigdy szczególnie mściwa za to, że kogoś bóg hojniej obdarzył. No właściwie życie, ona była przecież ateistką.
- Jak Bójka i Brawurka. Jedna mądra druga silna a obie nienormalne – Powiedziała pewnie i kiwnęła ze dwa razy głową chcąc potwierdzić to dodatkowo. Co fakt to fakt, idealnie pasowałyby do siebie jako siostry. Może zostały dawno temu rozdzielone i któraś była adoptowana?! Oh! Zaśmiała się ze swoich myśli.
- Będą za mną biegać stadami niczym uniżone sługi! Ha, nawet jednego już mam! - Pochwaliła się i wytknęła delikatnie język w jej stronę. Nie ma to jak samo opinia prawda? A u niej była zdecydowanie aż nadto pozytywna.
- Przyjacielowi czy słupowi? - Spytała, gdy przyjaciółka wyraziła swoją nadzieję. Odpowiedź była przecież oczywista. Słup mógł się złamać w pół, a ciężko teraz znaleźć dobrego lekarza od wygiętych blaszek. Po chwili jednak jej odpowiedziała.
- Skoro miał siłę, żeby mnie torturować, to raczej z nim wszystko w porządku – No tak. W końcu jeśli byłby połamany, albo miałby spore siniaki, to jak miałby ją gwałcić w salonie? Siadać na niej? Gilgotać ją? I niebezpiecznie się zbliżać? Właśnie. Ughm!
Miała rację. W szkole właściwie każda impreza kończyła się w ten sam sposób. Ale może to nie było nic złego? Alkohol to nic takiego. Gorzej jednak, że coraz więcej osób w Hogwarcie to ćpuny. A to i Corin przysparzało już trochę niezadowolenia. Upić się można, ale żeby robić ze sobą coś takiego jak wciąganie do nosa proszku? Obrzydliwe i nienormalne. Nigdy by nie spróbowała.
Mucha na ścianie nie mogła się doczekać aż przyjaciółka zda jej relacje na temat swojej reakcji. Szkoda, że nie miały sporo czasu. W końcu Finn wszedł i jadł ciastka, a nie mógł usłyszeć tej rozmowy. Po pierwsze dla tego, że była o nim i mógłby być wściekły o to, że Corin rozpowiada po innych ludziach o tym, co się dzieje między nimi. Zresztą po drugie to była sprawa ważna, o której musieli pogadać dwa na dwa. Bez innych. Samotnie.
- No właściwie... Ja tylko o tym słyszałam. I on mówi, że niby nie ale... Właściwie od razu wiedział o co chodzi i od samego początku zaczął się tłumaczyć. I nie zdarza nam się zbliżyć... E.. W ogóle! - Może dziewczyna miała rację. Ale jeśli okaże się, że jest homoniewiadomo, to Cor nie będzie miała pojęcia, jak się przy nich zachowywać. Gdy widzi chłopaka, który jest inny w ten sposób od razu jej się robi niedobrze. Przecież takie sypianie z ludźmi jest nienormalne! Fuj! Jednakże, jeśli to plotka to czemu próbował ją pocałować? Nie, przecież nie próbował. On po prostu się z nią zawsze droczy. I są najlepszymi przyjaciółmi. A skoro dziewczyna w ogóle go nie pociąga, to przecież wszystko składa się w jedno. Szczególnie, jeśli teraz nie zwróci uwagę na jej kreację. Bo będąc chłopakiem nie dało by się nie spojrzeć tu i ówdzie no!
Bardzo ufała Summer. Powiedziała by jej wszystko nie ważne jakby to było bolesne, jakby bardzo chciała to ukryć. Właściwie nie powiedziała jej jeszcze, że ostatnimi czasy w pewnym sensie jest z Ramiro, ale i to było dla niej nowością i musiała zobaczyć, jak się wszystko potoczy, żeby cokolwiek zrobić.

- Ja wiem, że mi nie ukradniesz kmiecia. Ale on się musi nauczyć jak się powinien zachowywać – Puściła jej oczko. Nie za bardzo chciała jej tłumaczyć jakie są jej stosunki z puchonem. Zdecydowanie nie były proste. Były wręcz tak bardzo skomplikowane i nienormalne, że nie dało się ich objąć jeśli nie było się nią, albo nim... Dobra, sama tego nie rozumiała. Więc po prostu tego się zrozumieć nie da i koniec.
Dziewczyna widząc mrugnięcie Sum zaśmiała się i położyła sobie za głową dłoń z dwoma palcami wystawionymi w górze, co miało imitować rogi oczywiście. Cornelia Somerhalder! Diabeł!... O! Diabeł brawurka!

Corn skrzywiła się widząc, że Ślizgonka jest taka, jaka powinna być. Mianowicie nieciekawa i niemiła. Ależ to problem podejść i zapoznać się z kimś nowym zamiast wybrzydzać. Jak dla brązowowłosej było wielkim błędem pochwalenie tej całej Des. Teraz chciałaby to cofnąć, ale już nie mogła teraz tego zmienić. W każdym bądź razie niech się dalej puszy. Phi! Każdy inny by na to wpadł. Ale cóż poradzić. Slytherin to Slytherin i oni nigdy się nie zmieniają, chyba, że pod wpływem alkoholu. A właśnie. Kolejne kilkanaście malutkich łyczków i butelka którą trzymała była do połowy pusta. Pogładziła lekko jej szyjkę. Nadal stała czekając. Czekając na jednoznaczny przekaz od puchona, którego obserwowała. Czasem też zerkała w stronę drzwi.
Powrót do góry Go down


Finn Visse
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 363
  Liczba postów : 382
Jadalnia QzgSDG8




Gracz




Jadalnia Empty


PisanieJadalnia Empty Re: Jadalnia  Jadalnia EmptySob 21 Sty 2012 - 16:17;

Widząc kreacje dziewczyn zaczął się zastanawiać, czy i on nie powinien się jednak jakoś lepiej ubrać. Nagle poczuł się niesamowicie skrępowany; w swoim starym T-Shircie, w wygodnych, spłowiałych jeansach i trampkach, które miał od lat.
-Też cię kocham, Corni- uśmiechnął się lekko. Kmieć kocha swoją panią, a jakże. I wcale mu nie przeszkadzało, to że Cornelia go tak ochrzciła. Wręcz przeciwnie; to było na swój sposób zabawne. I coś ich łączyło. Wątpił, by ktokolwiek wiedział skąd wzięła się ta nazwa, bo (na szczęście) nikt nie wszedł wtedy do salonu. Jeszcze czego! Finn by takiego typa zamordował!
-Przecież jestem grzeczny i w pełni tobie oddany!- zaprotestował gwałtownie. No bo przecież był grzeczny, prawda? Nie zdradził swojej pani ani nic. Póki co! Po alkoholu Finn zachowywał się różnie i nie zawsze nad tym panował.
Zmierzył Cornelie uważnym wzrokiem, marszcząc przy tym delikatnie brwi. Co ona próbowała tym osiągnąć? Naprawdę chciała żeby Finn ją zgwałcił, tu i teraz? Bądź co bądź był tylko mężczyzną. I jak każdy mężczyzna zawiesił oko tu i ówdzie, podziwiając jej kształty. Nie żeby wcześniej nie wiedział, że Cornelia jest dziewczyną, ale teraz... teraz dotarło to do niego ze zdwojoną siłą, omal nie wgniatając biednego Holendra w podłogę.
-No... fajowska sukienka...- bąknął, sięgając po alkohol. Ładnie się zaczyna. Nie był tu nawet pięć minut, a już sięgał po trunki! Wybornie. -Próbujesz mnie nawrócić, czy co?- spytał, unosząc do góry brew po czym przyssał się do butelki.
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Jadalnia QzgSDG8




Gracz




Jadalnia Empty


PisanieJadalnia Empty Re: Jadalnia  Jadalnia EmptySob 21 Sty 2012 - 16:34;

Trzeba było przyznać, że mimo iż zarówno ona jak i Summer były wystrojone dość ciekawie, to puchon w tych swoich starych ubraniach wyglądał całkiem całkiem. Chociaż na wygląd Cornelia rzadko kiedy zwracała uwagę. Zresztą, dobrze wiedziała jak Finn wygląda, a liczył się przecież charakter prawda? No, chyba żeby wyskoczył przed nią w białych bokserkach w czerwone serduszka to co innego. Ale do wszystkiego można doprowadzić prawda? Strzeż się kmieciu!
- Wiem, że mnie kochasz. Nie masz wyboru - Dźgnęła go zaczepnie palcem w ramię. Dopiła ile była w stanie i odstawiła na ziemię butelkę z kilkoma łykami. Chociaż tyle, że nie pali. W końcu nikotyna i alkohol byłyby zabójcze. Zresztą, nałogowym dymowciągaczą mówimy stanowcze nie!
- Mam nadzieję. Jak tylko spróbujesz dziś zwrócić uwagę, na kogoś innego to będziesz miał karę! I to brutalną karę - Odpowiedziała cicho, tajemniczym szeptem, w który postarała się włożyć jak najwięcej tonu kusicielki. A trzeba przyznać, potrafiła to zrobić i do tego było to bardzo, bardzo rzadko spotykane.
Szczerze mówiąc nie miała pojęcia, czy Finn zauważył odmianę, czy tak jak ona raczej zignorował strój współtowarzyszki. Chciała w ten sposób go wybadać, ale najwyraźniej jest jej to nie dane i na prawdę będą musieli szczerze rozmawiać. Ale to przecież potem. teraz trzeba się bawić! Zakręciła na palcu kosmyk by potem go puścić. Z prostego zamienił się w lekko falę. W końcu jej naturalne włosy to loczki, które chowa przed światłem dziennym.
Fajowska sukienka? Uniosła delikatnie brew. Ok... Jak tak się bawimy Finn. Uśmiechnęła się tak, że to od razu wróżyło coś niedobrego, a może wręcz przeciwnie. Odsunęła mu delikatnie butelkę po czym złapał go za kołnierzyk i mocno pociągnęła zmuszając go, żeby ich twarze prawie się spotkały. Nagle między jego a jej ustami były tylko milimetry. Odwróciła głowę chcąc jeszcze bardziej ułatwić to co mogło... Co nawet powinno się stać, skoro już są w takie sytuacji.
- Nawrócić? Dlaczego miałabym to robić... Finn...? - Wypowiedzenie jego imienia w tak pociągający sposób zdecydowanie mogło mile połaskotać. Tak samo jak ciepłe powietrze wydobywające się z jej ust i padające zachęcająco na jego wargi. Co dziwne nie czuć było od niej woni alkoholu. Widocznie, o dziwo, jeszcze za mało wypiła. Zresztą sama miała wrażenie, że jest zupełnie trzeźwa.
Powrót do góry Go down


Ramiro Ismael Puente
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : wilkołactwo, teleportacja
Galeony : 152
  Liczba postów : 136
Jadalnia QzgSDG8




Gracz




Jadalnia Empty


PisanieJadalnia Empty Re: Jadalnia  Jadalnia EmptySob 21 Sty 2012 - 16:50;

Ramiro wyszedł z pokoju, na wieść o owej imprezie. Tak naprawdę, to go to wcale nie obchodziło, lecz miała tam być Corn i to mu wystarczało żeby tam pójść. Co dziwne, leżąc na łóżku, cały czas myślał nie o Corn lecz o Cass. Jego najlepszej przyjaciółce, którą okłamywał. Co się z nią działo? Nie widział ją od dłuższego czasu, i na wyjedzie też jej nie ma. Ramiro martwił się o nią, jak o wszystkie bliskie mu osoby. Tak czy owak, Ramiro przebrał się w jasne spodnie, i czarną koszulę z srebrzystymi paskami.
Kiedy zszedł do jadalnia. A warto wspomnieć że już poznał wszelkie okolice. Co prawda robił to bo, musiała, a nie dla tego że chciał. Lecz trzeba było gdzieś się skryć, kiedy będzie pełnia prawda?
Ramiro szybko doszedł do jadalni, lecz już z daleka słyszał głosy, wychodzące z ów pomieszczenia. Niby nic dziwnego. Ramiro przystanął w progu, i obserwował. Obserwował Puchona i Corn. Tą samą dziewczynę, dla której był w stanie, oddać wszystko co cenne w jego życiu. Tą samą dziewczynę, z którą chciał sobie ułożyć życie. Teraz była od krok od pocałowania puchona. (Pomijając te wyznania miłosne. I kuszące szepty)
Co czuł Krukon? Złość, nienawiść? Nie. Lecz ból i rozczarowanie. Na jego twarzy odmalował się smutek, do oczu napłynęły łzy. Lecz opanował się. Zawsze pozostawał opanowany. Każdy popełnia błędy, on także. Każdy błąd musi nas czegoś nauczyć. On wyciągnął wnioski ze swojego błędu. Jemu nie jest przeznaczone szczęście. Uśmiechnął się delikatnie, lecz smutno do Desiree którą znał. Nie zamierzał tutaj siedzieć, i patrzeć na to wszystko. Odwrócił się i wyszedł. Kiedyś ból przeminie, a do tego czasu. Trzeba się gdzieś zaszyć i nie pokazywać światu.
Powrót do góry Go down


Latif Dugmesi
Latif Dugmesi

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 77
  Liczba postów : 201
Jadalnia QzgSDG8




Gracz




Jadalnia Empty


PisanieJadalnia Empty Re: Jadalnia  Jadalnia EmptySob 21 Sty 2012 - 17:36;

Latfi nie zamierzał tam iść. Bo i po co? Z drugiej strony, nie mógł się tak zaszywać. Ach jak on tęsknił za grą, na boisku! Lecz cóż poradzić, trzeba było jakoś to przetrwać.
Dugmesi jak zwykle ubrał się byle jak. Nie zamierzał się stroić, i szykować. Bo i po co? Ubrał się więc w swoje czarne dresy, zaś na rękach miał rękawiczki bez palców. Chyba się do nich przyzwyczaił. Zresztą jak do większości swoich ubrań. Kiedy schodził do jadalni, minął pewnego krukona. Nie wyglądał on za dobrze, praktycznie to wyglądał, jak samobójca przed skokiem. Lecz co on tam może o tym wiedzieć?
Dugmesi wszedł do jadalni, gdzie było mnóstwo alkoholu, i prawie nikogo nie znał. Dwie osoby już się prawie całowały. Czyżby to właśnie przez to, tamten krukon tak wyglądał? Całkowicie możliwe, lecz jemu nic do tego. Latif usiadł gdzieś tam sobie w kącie. Nie witał się z nikim, nie licząc uśmiechu którym uraczył Summer. Bo ją bynajmniej znał. A przynajmniej tak mu się wydawało. Czasami odnosił dziwne wrażenie, że nikogo nie zna. Lecz to było tylko czasami.
Chłopak sięgnął, po butelkę z wodą, i usiadł gdzieś tam sobie. Nie ma to jak pić zwykłą wodę, podczas ogólnej libacji alkoholowej.
Wspominał wam kiedyś, ze słuchanie rozmowy pijanych osób są, niebywale zabawne? Tak wiec, Latif siedział i czekał na rozwój wydarzeń. Po za tym, przyda mu się jakieś odprężenie, i chwila gdzie skupi się na czymś innym, niż quidditch.
Powrót do góry Go down


Summer Lawson
avatar

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 113
  Liczba postów : 177
Jadalnia QzgSDG8




Gracz




Jadalnia Empty


PisanieJadalnia Empty Re: Jadalnia  Jadalnia EmptySob 21 Sty 2012 - 17:49;

/ No, ten post już jest krótszy :D

No, Królowa Śniegu chyba zginęła...Ale w sumie nieważne. Summer nie zgodziłaby się z tym, że jakoś inni się specjalnie za nią oglądają. Przynajmniej tego nie zauważyła, a jej zależało na jednej osobie, i za bardzo była skupiona na tej nieodwzajemnionej miłości by kogoś takiego jak adorator zauważyć. Ale oczywiście dla każdego byłaby tak samo miła. Australijka zaśmiała się. -Oj tak siostro, oj tak. To prawda, jesteśmy jak Bójka i Brawurka. -no, dwudziestolatka się bawi w udawanie mugolskich bajek. Ale co tam, jak się bawić to się bawić. Szczerze mówiąc wątpię aby były siostrami, Australia i Francja jednak są od siebie dużo oddalone i w ogóle...No ale wszystko się może zdarzyć więc kto wie! A to latanie chłopaków za Corin brzmi nawet zabawnie, Sum ucieszyłaby się widząc, że przyjaciółka ma takie branie. Ale kolejnym zdaniem Gryfonka ją zadziwiła i rozbawiła. -Oooooo, masz sługę? No no, zazdroszczę. -dała dziewczynie przyjaznego kuksańca w bok. A samoocenę trzeba mieć wysoką, więc zdanie Cornelii jest naprawdę słuszne. -Obu. -odpowiedziała całkiem poważnie na pytanie dziewczyny. -Tortury w salonie? Było zawołać mnie na ratunek! Zwalczyłabym siejące się zło i występek! -wykrzyknęła dziarsko Sum. A co, morderczyni gwałcicieli musi pilnować diabelskiej siostry! Wysłuchała Corin i zamyśliła się upijając kolejny łyczek Jindalee. Tak jak myślała, Corn nie była do końca pewna jak tak naprawdę było z tym chłopakiem. -Skoro tylko słyszalaś to od kogoś a nie od niego, to to niekoniecznie musi być prawdą. Naprawdę, mówię ci, wysłuchaj tego co on ma do powiedzenia. Znasz go to wyczujesz czy mówi prawdę czy nie. Życzę powodzenia. -uśmiechnęła się ciepło studentka. Chciała by jej przyjaciółka była szczęśliwa. Wtedy podszedł do nich Finn. Przysłuchała się ich wymianie zdań i wybuchnęła śmiechem. -No tak, faceci są jak dzieci, trzeba ich wychowywać. -zachichotała widząc jak Corni przytyka sobie palce do głowy. Ooo tak, rola Diabła Brawurki bardzo do niej pasowała. Spojrzała teraz na Puchona. -Uuuu, cóż to za wyznania. -uśmiechnęła się do niego szeroko. Nie wiedziała dokładnie co jest między nimi, i czy coś jest, nie rozumiała też do końca ich gry w panią i kmiecia bo nie została w nią wtajemniczona, ale i tak ją to rozbawiło. Po chwili zamilkła. Spoglądała to na jedno to na drugie. Zaczęło się robić coraz ciekawiej. Widziała jak przyjaciel jej Corin lustruje ją wzrokiem jak gdyby miał zamiar zaraz ją zgwałcić (xD) Potem przeniosła wzrok na samą Brawurkę gdy ta przybrała kuszącą pozę i odzywała się dość pociągającym tonem. Ich gra przyjmowala już dosyć poważny obrót. W jednej chwili Corin przyciągnęła Finna do siebie i wyglądała jakby chciała go pocałować. Czyżby to o nim mówiła wcześniej? Summer zaczęło coś świtać w głowie. (Tak, domyślna Bójka atakuje! :D) Wyszeptała coś co brzmiało jak "uuu" i uśmiechnęła się szeroko. W duchu stwierdziła, że tych dwoje do siebie pasuje. Ale ale...do jadalni nagle wszedł jakiś chłopak. Summer nigdy wcześniej go nie widziała. Spojrzała w jego kierunku. Patrzył otępiałym wzrokiem na Corin i Finna. Patrzył jak gdyby...miał zaraz zamiar się albo kogoś zabić. Czyżby był jednym z adoratorów Cornelii? Jeśli tak to Summer naprawdę mu współczuła. Spojrzała na niego uśmiechając się nieśmiało, ale on spojrzał jeszcze tylko na Desiree i wyszedł. A co do Slizgonki to była naprawdę niemiła. Ale Summer wiele słyszała o uczniach z tego domu wcale więc się nie zdziwiła. Chciala jakoś zwrócić uwagę przyjaciółki i Puchona na to co się właśnie działo więc wyszeptała. -Ej...- po czym znowu zamilkła. Było jej trochę niezręcznie. Wtem do pomieszczenia wszedł ktoś jeszcze. O, Latif. Nawet nie wiedziała, że przyjechał. No ale pewnie potrzebował odpoczynku po wysiłku. Uśmiechnęła się do niego widząc, że bierze sobie do picia wodę. No tak, pamiętała, że on także nie pije. Ona też by tego nie robiła, ale jak już zauważyła znajome, swojskie wino to nie mogła sobie odmówić. Zdziwiła się tylko, że student nie przywitał się z nikim, nawet z nią tylko sobie usiadł gdzieś w kącie. Czyżby miał zamiar się wyobcowywać jak tamta Ślizgonka? -Cześć Latif!- powiedziała głośno by dotarło to do uszu chłopaka, który bądź co bądź znajdował się z drugiej strony pomieszczenia.
Powrót do góry Go down


Villemo Ingrid Pritchard
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 153
  Liczba postów : 237
Jadalnia QzgSDG8




Gracz




Jadalnia Empty


PisanieJadalnia Empty Re: Jadalnia  Jadalnia EmptySob 21 Sty 2012 - 17:54;

Villemo przebrała się, w to co miała najlepsze. Czyli białe adidasy. Jasne spodnie dżins. Białą koszulę damską, z niebieskimi paskami. oraz swój ukochany niebieski sweterek. Teraz wiedziała dlaczego kocha ów sweterek. Bo dostała go od alice!
Villemo umalowała się skromnie, założyła kolczyki i rozpuściła swoje, piękne włosy.
Pewnym krokiem poszła do jadalni, mijając po drodze jakiegoś krukona. Który był kompletnie zrozpaczony. Villemo zatrzymała się na chwilę, znała taką minę. Zdrada przez ukochaną osobę? Nie jej sprawa, chociaż w pewnym sensie łączyła się z nim w bólu. Weszła do jadalni, gdzie natychmiast poznała odpowiedź na swoje pytania. No proszę! Jej były chłopka, sprawia oinnym ból! Kto by pomyślał. No tak, super. Dwoje byłych w jednym pomieszczeniu, po prostu super. On jest z jakaś dziewczyną, ona czeka na Tristana, a Villemo? No tak. Villemo czeka na swoją ukochaną.
Dziewczyna podeszła by się przywitać, z Desiree. Ucałowała ją w policzek, jak zwykłą znajomą. Finnowi nie zamierzała chwilowo przeszkadzać. Usiadła obok Desiree i nalała sobie Jacke Danielsa. Dodała dwie bryłki lodu i czekała, aż się dostatecznie zmrozi. Rozsiadła się wygodniej, i przymknęła oczy. Nie zamierzała się dzisiaj ochlać jak świnia. Lecz wypić odrobinę też nie zaszkodzi prawda?
Pewnie wielu ludzi będzie się pultać, o tą różnice wieku. Cztery lata, tyle ich dzieliło. I uwierzcie. Każdy kto zacznie się pultać, spotka się z zaklęciami Villemo. Zamierzała całym sercem walczyć o to co ma. Lub raczej kogo ma. Pies o wiek się nie gryzie. A inni niech się zajmą swoim życiem,. a nie wtykać się będą do życia Villemo.
Jej uwagę przykuł Latif Dugmesi. Gwiazda światowego formatu. Tutaj, w ich towarzystwie. No ale cóż, ją to mało obchodziło. Czekała na swą ukochaną, i chwilowo wisiały jej wszelkie gwiazdy. Nawet taki zawodnik jak on! Swoją drogą, ciekawe czy z życiu prywatnym. Tez jest taki pewny siebie, olśniewający i pełen sukcesu. Lecz kiedy Villemo na niego spojrzała, śmiała to wątpić. Lecz to nie jest jej sprawa prawda?
Powrót do góry Go down


Finn Visse
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 363
  Liczba postów : 382
Jadalnia QzgSDG8




Gracz




Jadalnia Empty


PisanieJadalnia Empty Re: Jadalnia  Jadalnia EmptySob 21 Sty 2012 - 18:02;

Roześmiał się szczerze, pocierając ramię i udając, że go to śmiertelnie zabolało. W ciągu tych kilku godzin przypomniał sobie, dlaczego tak bardzo zależało mu na przyjaźni z Cornelią i dlaczego tak bardzo cenił sobie jej przyjaźń. Była świetną dziewczyną, przyjaciółką, której mógł się zwierzyć ze wszystkiego.
-Obiecuję, że będę zajmować się dziś tylko tobą- uniósł do góry dwa palce prawej dłoni, niczym harcerz, którym nigdy nie był i uśmiechnął się niewinnie. Kłamał, ale szło m uto całkiem nieźle. Finn już zaczął rozglądać się za kimś ciekawym, ale póki co jadalnia świeciła pustakami, nie licząc jeszcze jakieś ślizgonki, która nie wydawała mu się zbyt przyjazna. A szept Corneli ani trochę go nie pobudził. On po prostu nie potrafił zobaczyć w niej kogoś więcej niż zwykłej przyjaciółki, z którą droczył się odkąd tylko się poznali. Nawet nie zauważył, że w jakikolwiek zmieniła ton głosu! On był naprawdę zielony, jeśli o takie sprawy chodzi. Finn nie umiał po prostu rozpoznać, kiedy ktoś go podrywał. I przeważnie odbierał to jako zwykłe żarty, takie o droczenie się. A zwłaszcza, gdy to była Cornelia! No bo jak to? Ona podrywała go? Finna? ONA?! Nie, nie uwierzy w to nawet za milion lat.
Jednak, jak widać, Gryfonka nie miała zamiaru czekać tak długi i przyciągnęła go do siebie za kołnierzyk. Odruchowo przełknął ślinę, spoglądając jej w oczy, nieco przerażony tym, że tak nagle znaleźli się blisko siebie. Zdecydowanie za blisko, za blisko o jakieś dwa metry. Ona nie zamierzała go pocałować, prawda? No oczywiście, że nie. Przecież to Cornelia.
-Tak przy ludziach?- spytał, uśmiechając się łobuzersko i delikatnie odsuwając się od niej. Chwycił delikatnie jej nadgarstki, nie chcąc by znowu się zapędziła. -Nadrobimy potem- puścił jej oczko i roześmiał się w głos, odchylając się do tyłu na krześle. Usta znów przycisnął do szyjki butelki, wpatrując się to w Cornelię, to w Summ. Jezu, jak to musiało dziwnie wyglądać. I co ona sobie teraz o nim pomyśli? Że on z Gryfonką kręci?
-Hm..?- uniósł do góry brew i spojrzał w stronę drzwi do jadalni. Jednak nie zauważył Krukona, który zniknął szybciej niż się pojawił. No cóż... nie miał pojęcia o Ramiro, tak jak pewnie on nie miał pojęcia o Finnie. Potem do pomieszczenia wszedł jakiś chłopak, którego Holender w ogóle nie kojarzył. Może gdyby czytał więcej gazet, znałby go. A tak... No cóż. Za to osobę, która weszła za Latifem znał aż za dobrze. No dobra. "Znał" w tej sytuacji to złe słowo. Villemo. Awww... Skinął jej delikatnie głową i ponownie wrócił spojrzeniem do obu dziewczyn.
Powrót do góry Go down


Latif Dugmesi
Latif Dugmesi

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 77
  Liczba postów : 201
Jadalnia QzgSDG8




Gracz




Jadalnia Empty


PisanieJadalnia Empty Re: Jadalnia  Jadalnia EmptySob 21 Sty 2012 - 18:27;

Latfi wpatrywał się tempo w wyjście z jadalni. Nie wiedział czemu, ale ten Krukon...
Nagle jednak weszła bogini! Dosłownie. Chłopakowi szybciej przyśpieszyło sercu. Znał ją. Chociaż to złe słowo. Ktoś kiedyś w jego towarzystwie powiedział że to bogini seksu. Coś w tym musiało być. I to bardzo dużo coś. Na jej urok, nawet Latif nie mógłby pozostać obojętny. Czuł to, ze gdyby chciała to by go miała. Zresztą pewnie jak każdego.
Nagle jednak nasz bystrzak zdał sobie z czegoś innego sprawę. Ale on genialny! Nie ma co.
Szybkim ruchem poderwał się i usiadł obok Summer.
- Cześć. - Powiedział przyjaźnie. Lecz patrzył jej się z uwagą. Bo właśnie o to Summer, zrobiła coś. Co było ostatnią rzeczą w jaką Latif by uwierzył. I na pewno nie tylko on, lecz każdy kto znał Summer. Ona kogoś olała! Nie poszła mu z pomocą, nic a nic! Znając ją pewnie by wybiegła za nim, przyprowadziła go tutaj i znalazła osiemnaście tysięcy sposobów jak mu pomóc. A tutaj nic! Summer! Ta summer, która pomagała wrogom i przyjaciołom. Ona, teraz go całkowicie olała! Oj, coś jest nie w porządku.
- Wszystko dobrze? - Zapytał nieco zmartwionym tonem głosu. Los Krukona go także obchodził. Dlaczego? Latif nie był nieczułym draniem. Pewnie że nie wpychał swego nosa tam gdzie nie powinien. Jak na przykład Summer. Przynajmniej TA Summer którą znał. A widać że wcale jej nie znał. Jak już wspominałem. Ludzie z czasem się nie zmieniają. Po prostu z czasem, pozwalają nam się poznać z innej strony. A więc Summer nie była taka dobra, za jaką uchodziła? Nie miłe rozczarowanie. Naprawdę. Dugmesi cenił ją bardzo wysoko na swej liście. Wiedział ze zawsze mu pomoże jak zresztą każdemu. Pomylił się.
- Widzę że dużo mnie ominęło, jak mnie nie było. - Powiedział zamyślonym tonem, biorąc łyk wody. Proszę! Summer nawet piła alkohol! Nie. On jej nie potępiał. Lecz zobaczyć jak ona, kogoś olewa. Jak ktoś dla niej nic nie znaczy. Jak mam kogoś w głębokim poważaniu. To zdecydowanie dla niego, zbyt niezrozumiałe. Pokręcił teatralnie głową, i spuścił z niej wzrok. Summer. Jak dużo nic o niej nie wiedział? Nadal jednak nie potrafił zrozumieć. Nie potrafił pojąć tego, co właśnie się stało...
Powrót do góry Go down


Summer Lawson
avatar

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 113
  Liczba postów : 177
Jadalnia QzgSDG8




Gracz




Jadalnia Empty


PisanieJadalnia Empty Re: Jadalnia  Jadalnia EmptySob 21 Sty 2012 - 19:10;

Summer patrzyła to na Corni to na Finna. To spojrzała za Krukonem, którego już nie było. Wiedziała, że został pokrzywdzony i powinna mu jakoś pomóc...Ale nie wiedziała jak. Naprawdę, nie znała Ramiro i nie miała pojęcia jaka jest sytuacja. Musiałaby się więcej dowiedzieć. A nie chciała się wtrącać do życia Corin ani potępiać tego co robi, choc zapewne gdyby się o wszystkim dowiedziała nie była by zadowolona. Czekała aż któreś z nich zwróci na nią uwagę gdy weszła kolejna osoba. Dziewczyna, nawet ładna. Podeszła do tamtej Desiree cmokając ją w policzek. Zapewne dobrze się znały i były przyjaciółkami. (hahahahaha xD) Wypiła swoje wino do końca i odstawiła kieliszek. Nie zamierzała pić więcej. Nigdy nie należała do osób, które potrzebują promili we krwi by się bawić. A teraz działo się bardzo dużo. Latif, Corin wyglądająca jakby miała pocałować Finna, Krukon patrzący na to i prawie płaczący...Rany, co za serial brazylijski. No ale nic. Summer zobaczyła, że podszedł do niej Latif. Uśmiechnęła się do niego. -Cześć.- odparła. Zauważyła jego zdziwione spojrzenie i domyśliła się o co mu chodziło. Cały czas uśmiechając się ciepło zaczęła swoją odpowiedź. -Widzę, że patrzysz na mój kieliszek. To wytrawne, czerwone wino, które pochodzi z Australii. Zawsze piliśmy je z rodziną do obiadu. Zdziwiłam się gdy je zobaczyłam, przypomniało mi dom i rodziców, za którymi trochę tęsknię, więc postanowilam upić odrobinkę. -przyznała. -Tak, wszystko dobrze. A o co chodzi? -spytała zdziwiona. Chłopak rzucił okiem na drzwi, Summer zrozumiała, że chodzi mu o tamtego Krukona. -Aaaa, o to chodzi. Pewnie zdziwiłeś się, że mu nie pomogłam. Myślę, że chodziło mu o moją przyjaciółkę. -zerknęła na Cornelię. -Nie wiem jaka jest sytuacja, nie chciałam wyciągać pochopnych wniosków. Może wcale nie jest tak jak to wygląda? Nie wiem, naprawdę nie mam pojęcia. Pogadam później z Cornelią. Myślę, że ona sama powinna to sobie z nim wyjaśnić, wiesz? I nie to, że go olałam. Myślę, że Corni miałaby mi za złe, że wtrącam się w jej zycie. Zareagowałabym gdyby chodziło o obcą mi osobę. Ale nie chciałam się wtrącać w sprawy przyjaciółki. Myślę, że jak juz będę znała całą sytuację to uda mi się jakoś pomóc, naprawdę. Chwilowo nie potrafię, bo nie wiem o co chodzi. Rozumiesz,? I nie myśl sobie, że to olałam.-naprawdę chciala by chłopak pojął o co chodzi. Nie życzyłaby sobie aby w nią zwątpił.
I ona wcale a wcale nie miała Ramiro gdzieś, tak jak ty to napisałeś. To jest ewidentna nadinterpretacja tego co się wydarzyło. Ewidentna. Obejrzała się ponownie. Finn oderwał się od Cornelii. Ciekawe jak dziewczyna na to zareaguje. Chłopak skierował pytające spojrzenie to na Sum, to na drzwi. Australijka spojrzała na swoją przyjaciółkę. -Eeee...No bo był tu jakiś chłopak, Krukon chyba, i on...-nie wiedziała co ma jeszcze dodać. Corn na pewno musiała zorientować się o kogo chodzi. Spojrzała na przyjaciółkę dość surowo jak na siebie i uniosła jedną brew w geście zdziwienia. No, Brawurko, tłumacz się teraz!
Powrót do góry Go down


Latif Dugmesi
Latif Dugmesi

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 77
  Liczba postów : 201
Jadalnia QzgSDG8




Gracz




Jadalnia Empty


PisanieJadalnia Empty Re: Jadalnia  Jadalnia EmptySob 21 Sty 2012 - 19:29;

Latif roześmiał się wesoło.
- Dobrze wiesz, że nie chodzi mi o wino. - Skwitował. Patrzył się cały czas na ów drzwi, jak gdyby liczył że chłopak wróci. No proszę! On się bardziej przejmuje, losem innych niż Summer.
- Znałem kiedyś dziewczynę. Która biegła do pomocy każdemu, czy to był jej wróg, czy obca osoba. Ona pewnie by pobiegła za tym krukonem. Zważywszy że on pewnie, coś znaczył dla twojej przyjaciółki, nie sądzisz? Ciekawe gdzie ta dziewczyna się podziała.. - Powiedział nadal się śmiejąc wesoło. Nie zamierzał jej krytykować, po prostu był tym wszystkim, mocno zdziwiony i nie ogarniał tego wszystkiego. Od co! No i powiedział prawdę. Bo niby to od kiedy, Summer wybiera komu ma pomóc a komu nie? Ona zawsze pomagała wszystkim, a teraz co? Jeżeli to nie było olanie go, to ja nie wiem co to było.
Dugmesi westchnął i po raz drugi, pokręcił teatralnie głową. Upił troch ę wody, i znowu spojrzał się na dziewczynę. Wzruszył lekko ramionami.
- Masz rację. Niech napisze podanie i ustalenie terminu. Kiedy może liczyć na twoją pomoc. - Powiedział żartobliwie. Nie zamierzał kontynuować owego tematu. Po prostu dziwi fakt, iż znając osobę jakiś czas, okazuje się, że ta jest zupełnie inna niż ją poznaliście. Zdecydowanie czas bez gry, mu nie służył. Miał w tedy strasznie poważne podejście, co do niektórych spraw. Oczywiście dwójka zdawała się temu nie przejmować. Cóż w końcu to nie oni cierpieli prawda?
- Wiesz, że jak go mijał. Przypominał on mi samobójce tuż przed skokiem? Ale po co ja ci to mówię, przecież on nie złożył swojego podania, o wizytę z tobą. - Roześmiał się Dugmesi, i szturchnął dziewczyna. Lecz kiedy zaczęła ich upominać, po prostu nie wytrzymał i roześmiał się. Ostatnio ciągle bywał w roześmianym humorze. Nie wiem co tak na niego działało, może zaczął coś brać i o tym nic nie wie?
- Spokojnie. Chłopak pewnie upija się w samotności. Jest z kochanką. Lub właśnie skacze z najwyższego punktu, w górach. - Powiedział uspokajającym tonem. Dziwne podejście, nie ma co. Może miało to zamaskować, iż Latif naprawdę się przejął jego losem? A ponieważ tylko on to zrobił, to teraz próbuje wybrnąć z roli matki Teresy z Kalkuty? Kto wie. Inni są szczęśliwi. A ceną za to, jest zabranie szczęścia innym. Ciekawa synteza, nie uważacie?
Powrót do góry Go down


Eveline Aquila
avatar

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Metamorfomagia
Galeony : 180
  Liczba postów : 402
Jadalnia QzgSDG8




Gracz




Jadalnia Empty


PisanieJadalnia Empty Re: Jadalnia  Jadalnia EmptySob 21 Sty 2012 - 19:30;

No więc, zacznijmy od tego, że Ona w ostatniej chwili powiadomiła mnie o imprezie, chociaż dokładniej to wyglądało ciut inaczej...
"Trzask!
- Ev, coś się zapowiada w jadalni, idziesz?
- Jas...- trzask! - ...ne...*sigh*I dlatego nie lubię teleportkacji."
W każdym razie coś się działo, więc trza było się dowiedzieć co. Zajrzałam do torby. W sumie nic ciekawego do ubrania nie miałam, więc zostało mi przebrać się w koszulkę, rurki i ukochane czarne trampole. Wzięłam ubrania i kosmetyczkę ze sobą i poszłam do łazienki. Przebrawszy się, zerknęłam w lustro. Włosy, naturalnie rude tym razem pozostały rozpuszczone, lecz postanowiłam zmienić ich kolor, nadając im mocnoczerwoną barwę. Ogólny efekt wyszedł całkiem niezły. Dobra, pewnie już spóźniona jestem, trza lecieć. Wepchnęłam torbę jak zwykle pod łóżko i zbiegłam na pierwsze piętro do jadalni. Było tak już kilka osób, ale najważniejsza już tam czekała, siedząc dostojnie i popijając ukochanego Jacka Danielsa z lodem. I jak jej tu kurfa nie kochać? Niby nic, ale jednak coś, podeszłam do niej i usiadłam obok.
- Buona serata tesoro - wyszeptałam jej do ucha - jak impreza?
Nie obchodziły mnie różnice wiekowe, ani w sumie żadne różnice. Nawet to, że to ona kochała się z Aileen, tfu, na nieśmiałka urok. Była moim uzależnieniem, upadłym aniołem, była jak tlen, bez którego nie potrafię żyć. Pewnie niektórym nie spodoba się to, ale miałam to w du...żym poważaniu. No cóż, kto się sprzeciwia, niech wykrzyczy to teraz lub zamilknie na wieki! Gdybym miał ręce to... zrobił byś triplefejspalma, tak wiem.
Powrót do góry Go down


Villemo Ingrid Pritchard
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 153
  Liczba postów : 237
Jadalnia QzgSDG8




Gracz




Jadalnia Empty


PisanieJadalnia Empty Re: Jadalnia  Jadalnia EmptySob 21 Sty 2012 - 19:55;

Villemo siedziała spokojnie z przymkniętymi oczami. Była mocno rozbawiona, zaistniało sytuacją. Nie powiem, że także martwiła się o chłopaka. Bo tak było w istocie. Lecz krukon z całą pewnością sobie poradzi. Przynajmniej tak jej się zdawało.
Od czasu do czasu, popijała swojego drinka, i nie zważała na ogarniający ją świat. Na jej ustach widniał szalony uśmiech, który nie wróżył nic dobrego. W ogóle jej obecność, nigdy nie wróżyła nic dobrego. Kiedy otworzyła oczy....
Ujrzała najwspanialszy widok na świecie. Dumnie niczym królowa, podeszła do niej jej ukochana. Villemo uśmiechnęła się czulę. Słysząc jej głos, dostała niebezpiecznych dreszczy. Nawet w teraz i tu. Nawet w tym tłumie. Nic jej nie przeszkodzi by, za chwilkę nie mieć jej w całości. I cóż poradzić, że ona po prostu tak reaguje na samą obecność dziewczyny?
- Chwilowo to bardziej stypa niż impreza. - Powiedziała. Obdarowując ją przesłodkim, czułym i pełnym uczuć pocałunkiem. Wierzcie lub nie, lecz tak całować, to jeszcze nikogo nie całowała. Villemo w jej towarzystwie czuła się naprawdę spełniona. Czuła się tak już w towarzystwie Desiree, owszem. Lecz teraz czuła coś znacznie lepszego. W głowie szumiało, w brzuchu latały te owady. Po prostu było tak wspaniale, że tego opisać nie można. Czy tego by dla niej chciała, Alice? Tak zdecydowanie tak.
- Minęłam po drodze, jakiegoś krukona. Który zdawał się jak by chciał skończyć ze sobą. Zdaje mi się że to przez tych tutaj. Lecz nie wiem o co dokładnie chodzi. - Wskazała podbródkiem. Powiedziała by więcej, lecz to i tak były przypuszczenia, i nie miała pewności czy się nie myli.
- Desiree może ty się bardziej orientujesz? - Zapytała patrząc się na ślizgonkę. W tym samym czasie, objęła ramieniem Evke. Naprawdę teraz się wspaniale czuła,. co zresztą można było zobaczyć, na jej twarzy.
Zaś co do samego krukona... Cóż Villemo mogła na to poradzić? Nie wiedzieć czemu, przejmowała się jego losem.
Dziewczyna zrobiła drinka, swej partnerce, zaś ze swego upiła łyka, i odpaliła papierosa. Będzie musiała pozbyć się tego nałogu. Oczywiście nikt od niej tego nie wymagał. Lecz ona chciała to zrobić dla dziewczyny i już. Lecz to dopiero jutro. Chyba zostanie jej to przebaczone? Najdziwniejsze jest to, że przy dziewczynie znikały wszelkie zmartwienia. Wszelkie omamy i lęki. Spowodowane brakiem narkotyków. To tak, jak by przeszła przez drugą stronę lustra, i znalazła się w zaczarowanym ogrodzie. Lecz to potrafiła jedynie ona sprawić. Jedynie Eveline Aquila.
No i była jeszcze nasza gwiazda. Słynny na skale światową, nie kto inny. Jak Latif Dugmesi. Lecz on dziewczynie nie interesował. Pewnie gdyby, nie Evka to by było inaczej. Lecz teraz dziewczyna miała swój świat, miała szczęście u swego boku. I zamierzała robić wszystko co było możliwe, by pozostało już tak na zawsze. I kto by pomyślał. Cztery lata różnicy, i oby dwie z domu który się powszechnie nienawidził. Cóż za ironia losu.
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Jadalnia QzgSDG8




Gracz




Jadalnia Empty


PisanieJadalnia Empty Re: Jadalnia  Jadalnia EmptySob 21 Sty 2012 - 21:12;

Może królowa śniegu nie żyje, ale Summer zawsze będzie żyła! Przecież ona jest Bójką! Ona jest niezniszczalna i zawsze będzie walczyć ze złem i występkiem. Zaśmiała się pod nosem słysząc, że przyjaciółka wciąż bawi się z nią w atomówki. Mało brakuje, żeby latały po pokoju z „Ta ta tara ta ta taaa” i szukały Mojo Jojo. Może byłoby zdecydowanie nienormalne, ale... To przecież one! One muszą takie być. Inaczej to nie byłyby dwie najwspanialsze istoty na świecie prawda?
- No oczywiście, że mam sługę. On się mną zajmuję, a ja mu płacę w naturze. Kozą, albo workiem ziemniaków – Odpowiedziała jej w taki sposób, jakby każdy miał sługę i to, że Sum nie posiada swojego podwładnego było najbardziej niespotykaną rzeczą na całym świecie.
- Wołałam tak głośno, że chyba cały dom słyszał. Przyznaj się! Zignorowałaś to po prostu. Z kim to się gwałciło w pokoju, że ja poszłam w odstawkę zdrajczyni? - Wygarnęła jej zdrowo to, jaką jest podłą osobą za to, że nie przybyła z pomocą. No nie! Bójka przecież powinna zawsze chronić niewinnych i pokrzywdzonych a ona co! Tak nie można. No no, będą musiały się policzyć siostrzyczki. Policzą jedną i będzie jeden, i drugą i będzie dwa.
Już nie mówiła nic na temat swojego problemu. Chciała to naprawdę przemyśleć i to porządnie. Ale żeby to zrobić musi mieć przecież czas, musi się spotkać z przyjacielem sam na sam. Nie może mieć żadnych wątpliwości. Bo teraz co? Przyjaźniła się z Finnem. Finn był niby homoseksualistą. Boże, przyjaźni się z gejem. To mógłby być koniec. Chyba, że naprawdę są sobie najbliżsi. To może wtedy jednak będą nadal blisko siebie. Wszystko się jeszcze okaże.
- Nie jak dzieci, raczej jak żałosne kmiecie – Puściła do niej oczko i zaśmiała się. A jej chłop już dobrze wiedział o co chodzi. Chwila, płacenie w naturze... kozą... No dobra. Zdecydowanie to ogromnie pasowało do tego wszystkiego! Musi potem powiedzieć puchonowi jakie to ma wspaniałe wynagrodzenie, to zapewne aż z krzesła zleci ze śmiechu! A Sum na pewno w najbliższym czasie wtajemniczy w ów zabawę w panią i kmiecia. Ale to nie zabawa! To ich życie! Cofnęli się do przeszłości.

Była niezwykle zadowolona z tego, że Finna zabolał jej brutalny cios. Była jak dziecko, które tylko czekało na cukierka. Widząc, że chłopak reaguje tak, jak bardzo chciała żeby zareagować wiedziała, że to jest jedna z cech, które sprawiają, że dziewczynę tak do niego ciągnie. Że praktycznie żyć bez niego nie umie. Miała Summer, najlepszą przyjaciółkę na świecie, miała Lilly, tą która była jej bliższa niż jakikolwiek pokochany dotąd chłopak. Ale one nigdy nie zastąpiły by kmiecia. Kmieć był jedyny w swoim rodzaju. Każdy z nich uzupełniał ją. I bez nich nie czułaby się sobą. Nie potrafiłaby być sobą.
- No ja mam nadzieję kochanie – Odpowiedziała mu, a widząc jego harcerski gest zrobiła coś w stylu „Czuwaj” również wymawiając to słowo i na chwile stojąc na baczność. I tak dobrze wiedziała, że już za chwilę przyjaciel zajmie się też kimś innym. Przecież nie jest jej własnością prawda? Nie może go trzymać przy sobie przez 24/7, jakby był jej ulubionymi kolczykami. Cóż za porównanie!
Ta pozycja zdecydowanie była za bliska. I ona dobrze o tym wiedziała. On zawsze się z nią tak bawił. Nigdy w tym nie było ani powagi, ani krzty uczuć innych niż radość, śmiech. Nigdy też w tym nie było nic ważnego. Nic szczególnego się wtedy nie działo chyba, że był to jej niezręczny rumieniec. No chyba, że sama do tego doprowadzała. Wtedy nie było w niej krzty wstydu. To nadal nic. Czy i tak było w tym momencie z jej story? Zdawało się, że tak. Chociaż zdecydowanie nie miała pewności kiedy spojrzała w jego oczy. Problem nie polegał na tym, że patrzył na nią w jakiś szczególny sposób. Nie robił tego przecież tak, jak gdyby była dla niego skarbem, nie patrzył na nią tak jak Ramiro. On po prostu był. Najgorsze, że w jej oczach zawsze było widać wszystko co czuje?
„Więc co w nich teraz widzisz Finn? Bo ja sama tego nie potrafię określić.”
Słyszała przełknięcie śliny. Był więc zakłopotany. I bardzo dobrze! Przynajmniej wiesz jak ja się zawsze czuje. Nie spodziewała się szczerze mówiąc, że tak po prostu będzie uciekał. Bo taka reakcja. Odsunięcie się, przytrzymanie jej. To jest właśnie ucieczka. Ale obrócił to wszystko w żart. To się właśnie tak miało skończyć. Jak by mogło być inaczej? Dziewczyna zaśmiała się pod nosem i nie odpowiedziała na jego żarty. Starała się w pewien sposób zrobić wokół siebie atmosferę, jakby to w ogóle nie było żartem i nie chciała żartować na ten temat. Może bawiła się nim trochę, troszkę jego uczuciami, ale to miała konkretny cel. Ale cii.
Ludzie wchodzili i wychodzili. Cornelia obserwowała ich z ogromną radością. Sukces! Libacja rozkręciła się. A tak się bała, że nikt nie będzie chciał przyjść. Na szczęście było całkiem inaczej. Wzięła znów ryżowy, japoński alkohol. Niegazowane. Ah, nienawidziła bąbelkowych napoi. Upiła do końca. Cóż, miała już niewielkie mroczki przed oczami, ale stale to ignorowała. Dobrze wiedziała, jak się będzie czuła. Nic to nie zmienia. Ona przecież nie będzie pijana no nie? Nie? Będzie będzie. Tylko jeszcze o tym nie wie biedaczka.
Słysząc ej spojrzała zaciekawiona na Summer. Potem zauważyła, że jej przyjaciółka już nie jest sama. Kim jest więc ten pan obok? Dobrze go znała. Przecież jako niedoszły chłopak musiała dużo wiedzieć o gwiazdach czarodziejskiego sportu, a skoro ten chodził do ich szkoły to cudem byłoby żeby nie obserwowała go czasami na przerwie chcąc się o nich dowiedzieć paru rzeczy. Ha, a tu się jednak pan gwiazda dowiedział, że Corin dała radę podczas pierwsze imprezy na tyle zdemoralizować Sum, że tknęła alkohol i nie pomogła istotce w potrzebie. A właśnie, Corin nawet nie zauważyła. Akurat wtedy to nie był moment podczas którego mogłaby się jak zawsze wszędzie patrzeć tylko nie na rozmówce. Zepsułaby swój podły plan. No bo w końcu jest diablicą!
- Co? - Spytała Sum kiedy usłyszała jej „Ej”. Czekała na odpowiedź. Czyżby przez tę krótką chwilę stało się coś? A no tak. Pewnie poczuła się niezręcznie. Biedna. Spojrzała na nią od razu przepraszająco. A potem usłyszała te jakże niezadowalającą wiadomość o krukonie, który tutaj był, który wyleciał jakby miał popełnić samobójstwo. I to miało być przez nią. Była tylko jedna osoba, która mogłaby tak zareagować. Ta, której ani trochę się nie spodziewała tutaj. Ups. To zdecydowanie nie miało przybrać takiego obrotu. Nie chciała w to wciągać Ramiro.
Widziała wzrok Summer. Rzadko spoglądała na nią tak karcąco. Fakt. Musiała się wytłumaczyć w miarę szybko nim wybiegnie za panem Ravenclaw. No świetnie. Może gwiazdeczka Latif ma rację i on właśnie robi sobie krzywdę? Dziewczyna westchnęła. Na pewno nie. Przecież... Na pewno nie. Spojrzała to na Sum, to na Finn'a.
- No to pora na spowiedź chyba – Przeczesała palcami długie włosy powoli sobie układając wszystko w głowie. No dobra. Jak nie teraz to kiedy? Nie ma wyboru. Zresztą i tak by im kiedyś powiedziała. Jakby jej się już to wszystko lepiej ułożyło i jakby wszystko było w stu procentach pewne.
- Poznałam Ramiego całkiem niedawno. Rozmawialiśmy trochę, potem poszliśmy do pokoju życzeń. Źle się czuł, więc chciałam, żeby się przespał. Tylko, że to się skończyło troszkę... No pocałowaliśmy się. On był po prostu taki inny – Usiadła na jednym z krzeseł dając sobie jego siedzenie między nogi. Stara dobra Corin. W ogóle nie myślała o tym, że ma na sobie koronkową bieliznę i krótką spódniczkę. Nie umiała siedzieć z nogą na nodze, a tak było bardzo wygodnie.
- On od początku patrzył na mnie jakbym była skarbem. Zachowywał się jakby mnie... Kochał. Tak od pierwszego wejrzenia. Wychodząc z pokoju już tego samego dnia w pewnym sensie byliśmy już parą. Ja nawet nie wiem czy to było realne. Prawie go nie znam i w ogóle... To tyle – Opowiedziała im w skrócie to wszystko co się stało. Oczywiście było tego o wiele więcej, zdecydowanie głębiej się to toczyło. Ale może innym razem opowie im dokładniej to, co wtedy się między nimi narodziło. Ale chwila, ona nadal nie ma pojęcia co to wtedy było. Spojrzała niechętnie w stronę drzwi. Czekała na reakcję przyjaciół. Jak zareaguje Sum na to, że Cornelia przed nią ukrywała coś takiego? Jak zareaguje Finn na to, że Cornelia kogoś ma? Ich zdania były dla niej strasznie ważne.
- Powinnam za nim pobiec – Szepnęła cicho. Co racja to racja. Nie może my pozwolić na coś głupiego. Spojrzała w stronę drzwi. Nawet, jeśli nie czuje się na siłach to musi go znaleźć. Cały wieczór się pochrzanił. Nowa sukienka, tortury na kmieciu, zabawa z Summer. Przepadło. Kurwa...
Powrót do góry Go down


Aileen Desiree Weaver
Aileen Desiree Weaver

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 285
  Liczba postów : 362
Jadalnia QzgSDG8




Gracz




Jadalnia Empty


PisanieJadalnia Empty Re: Jadalnia  Jadalnia EmptySob 21 Sty 2012 - 21:37;

Desiree była niemiła bo taka była i tyle. Nawet nie patrzyła co się teraz dzieje w tym pomieszczeniu. Słyszała jedynie, jak tamta trójka na kocach rozmawia i śmieje się. Skrzywiła się nieznacznie słysząc to. Ona nie miała na razie tutaj nikogo znajomego. Po chwili usłyszała, jak do pomieszczenia wchodzi ktoś jeszcze. Wypiła ostatni haust z butelki i poszła po kolejną. Dopiero gdy była już na miejscu podniosła wzrok. Pierwsze co jej się rzuciło w oczy, to sytuacja na podłodze. Ta Gryfonka i ten Puchon wyglądali jakby mieli się pocałować. No no, impreza się rozkręca. Wtem usłyszała jakiś szelest. Rozpoznała chłopaka, który wszedł. To był ten dziwny Krukon, którego spotkała na wieży wiatrów po zerwaniu z Villemo. Widziała, że chlopak patrzy na towarzystwo prawie całujące się. Z jego postawy widać bylo żal, ból i złość. Czyżby to był jakiś adorator tamtej dziewczyny? A może jej były chlopak? A może obecny a ona go zdradza? Gdy chłopak się do niej uśmiechnął ona powitala go skinięciem głowy. Potem chłopak wyszedł. Desiree nie widziała dokładnie, ale zdawało jej się, że miał łzy w oczach. No to, to z tej Gryfonki takie ziółko? Krukon przez te parę minut, które spędzil w tym pomieszczeniu wyglądal zupełnie inaczej, tak jakoś majestatyczniej, pewniej. A w tym momencie przyjął postawę kogoś komu zawalił się cały świat. Ślizgonka trochę mu wspólczuła, chociaż było to co najmniej dziwne. Ona sama postąpiła tak jak Corin, odtrącila kochaną osobę, dla innej osoby. Ech, te życie jest takie skomplikowane. Ale oto weszła kolejna osoba. Nie znała chłopaka osobiście, nie lubiła sportu, ale jego poznała. Jakieś dziewczyny u niej w dormitorium mają plakat jego i jego drużyny. Latif Dugmesi. Usiadl najpierw w kącie a potem przyłączył się do kołka wzajemnej adoracji (zawsze bawiło mnie to okreslenie xd). Nie poświęcała mu szczegolnej uwagi. Wypiła łyk wódki i przymknęła oczy. Po chwili usłyszała, że ktoś do niej podchodzi. O, a kogo my tu mamy? Villemo. Dziewczyna usiadła obok niej i pocałowała ją w policzek. Ot tak, po prostu. Jakby nigdy nie było między nimi więcej niż tylko przyjaźń. Desiree nie poczuła na jej widok jakichś specjalnych bić serca czy ważek (pamiętasz naszą rozmowę na gygy, Brawurko? 8) ) w brzuchu. Ich ostatnie spotkanie, te we Wrzeszczącej Chacie było ich ostatniom jak do tej pory. Zakończylo się dość..ciekawie. Ale nie wracajmy już do tego teraz. Uśmiechnęła się do dziewczyny, normalnie, tak jak do przyjaciółki. Może taka właśnie przyjaźń będzie jednak możliwa? Skoro po tych wszystkich wydarzeniach ich uczucia się unormowały itp. -Cześć Villemo. -przywitała ją Des. Z zainteresowaniem spoglądała na dziewczynę, która to usiadła sobie obok niej i nalała sobie whisky. Wyglądala jakoś...inaczej. Tak jakby była wesola, jakby miała powody do życia, jakby...no nie wiem jak jeszcze to określić. Desiree cieszyła się z tego, sama jeszcze niedawno wyraziła pragnienie by Vill zaczęła w końcu być szcześliwą. Zastanawiające było tylko to co się do tego przyczyniło. Nie odzywała się przez chwilę, gdy pojawiło się więcej osób. Ale, ze kto to kurwa jeeeeeeest?! Taaa, Eveline Srila Akila. Mhm, co ona tu robi? No Des wiedziała, jest na wycieczce itd ale...co ona robi na tej imprezie? One obydwie w jednym, wcale niedużym pomieszczeniu to zły pomysł. Ta ruda małpa wylała kiedyś na nią różową farbę co co Ślizgonka wciąż jej nienawidzi i kłóci się z nią przy każdej okazji. Desiree przeklęła szpetnie i wypiła jeszcze więcej alkoholu. Może Gryfonka nie będzie jej tak przeszkadzać gdy będzie pijana? No dobra. Aileen już była pijana. Ale to co zobaczyła później na pewno nie było zwidem. Ta cała Ev podeszła do nich....do nich, do Villemo i do Aileen, swojego najgorszego wroga i z wzajemnością!!!! Jak gdyby nigdy nic sobie usiadła obok nich na parapecie. Des z ogromnym zdziwieniem i wkurwem na maksa wychyliła głowę i zza Villemo zrobiła do Gryfonki grymas. Ale...ja jebię...Czerwonowłosa pochyliła się do ucha panny Pritchard i wyszeptała coś w innym języku. Chyba po włosku. A zabrzmiało to jak wyznanie miłosne. Desiree spojrzała na to wszystko ze zdziwieniem i potem przeniosła wzrok na butelkę. Czyżby delirium alkoholowe? Dobra, ja już dzis nie piję, dzięki. Odstawiła wódkę. -Kurwa, więcej nie piję. -stwierdziła elokwentnie aczkolwiek w jej głosie dało się usłyszeć, że była trochę pijana. Ej ej ej...czy Villemo się czasem nie uśmiecha? I to jak!!!! Czule, tak jak kiedyś do niej dziewczyna uśmiecha się do jej wroga! Nie, tego dla naszej Weaver było już za wiele. A nie...TERAZ było dla niej za wiele! One właśnie się pocałowały!!!! Co?! Jej była przyjaciołka i ukochana całuje jej wroga?! Na Salazara, Villemo stać na kogoś lepszego niż tą rudą wywłokę! Desiree już nic teraz nie ogarniala. Miała ochotę zabić tego rudzielca, zabić byłą dziewczynę, jak ona mogła związać się z kimś takim?! I to jeszcze cztery lata młodszą! A poza tym z tego co wyszpiegowała o swoim wrogu Ślizgonka, zdawało jej się, że tamta jest hetero. Więc jak to w ogóle wszystko możliwe? Cały czas gapiła się na towarzyszącą ją dziewczynę i tamto drugie COŚ. Na jej twarzy malowało się teraz zaskoczenie, wściekłość, i wszelkie negatywne uczucia. Serio, Desiree była wściekła. I najnormalniej w świecie by teraz zabiła wszystkich tych co byli teraz w tym pomieszczeniu a i to nie oddałoby tej złości.Gdy Villemo przestała całować tą tamtą objęła ją ramieniem i skierowała swe spojrzenie na naszą Ślizgonkę. Spytała ją o coś. Ail musiała potrząsnąć głową by zmusić się do wypowiedzi, która nie zawierała by przekleństw i wyzwisk. Cały czas wgapiając się w rozanielone miny obydwu swoich...towarzyszek...przełknęła ślinę. -Eee...szczerze mówiąc to też nie bardzo. Ale ten chłopak, ja go znam, gadałam z nim jakiś miesiąc temu. Ramiro bodajże ma na imię. -wyjaśniła Desiree. Gdzieś na korytarzu chyba usłyszała jak owy Krukon się nazywa. -I tak, to chyba o tamtych dwoje chodzi. -Dobra, wszystko wyjaśnione. Ślizgonka jednak chwyciła po butelkę. Zrozumiała, że to co zobaczyła, czyli ten pocałunek i rękę na ramieniu Eveline, nie było jakimś zwidem tylko prawdą. A nie będąc najebaną jak świnia nie będzie mogła tego jakoś strawić. Wypiła do końca butelkę jednym haustem, nawet sie nie krzywiąc. Alkohol zadziałał od razu. Desiree gwałtownie wstała i stanęła przed Villemo i rudą wskazując na nie palcem. -O CO TUTAJ KURWA CHODZI?! CO TY TU ROBISZ- wskazała na dawną ukochaną -I CO...ONA TU ROBI?! -warknęła kierując pogardliwe spojrzenie ku Gryfonce. - I JA PIERDOLE CO TO MA BYĆ!!!!!!- wrzeszczała Ślizgonka całkowicie dając upust swoim emocjom. Jej była, jej do niedawna ukochana osoba zadawała sie z jej wrogiem, którego Desiree najchętniej by zabiła. Wy byście się nie wkurzyli? No, właśnie. Studentka zaczęła łazić wte i z powrotem przed nimi czekając na odpowiedź. Ugh. Rzygać jej się chciało. Villemo...myślałam, że masz lepszy gust. To jedna z najłagodniejszych i najgrzeczniejszych myśli jakie pojawiały się teraz w głowie Des. W sumie to dziwię się, że te mysli się jeszcze jakieś pojawiały.
Powrót do góry Go down


Latif Dugmesi
Latif Dugmesi

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 77
  Liczba postów : 201
Jadalnia QzgSDG8




Gracz




Jadalnia Empty


PisanieJadalnia Empty Re: Jadalnia  Jadalnia EmptySob 21 Sty 2012 - 21:52;

- Tak naprawdę powinnaś go olać. Jak Summer. - Powiedział Latif całkowicie poważny. Dlaczego tak? To chyba było proste, nikt nie chciał wchodzić do tej samej rzeki dwa razy. Lecz robimy tak, bo ta rzeka stanowi fundament naszego istnienia. Dugmesi nie był bystrzakiem, a przynajmniej to ukrywał. Lecz nie dało się zauważyć, iż dziewczyna dla ów krukona, znaczy bardzo wiele. Pierwsze spotkanie i co? Wyglądało na to że chłopak się zakochał. Biedaczek.
- Masz faceta, a zabawiasz się z innym. Nie ważne czy to na serio, czy też na żarty. Taka sytuacja jest jednoznaczna, dla obserwatorów. PRAWDA? - Zapytał dobitniej, by go wszyscy usłyszeli. Dla każdego musiało to wyglądać, jednoznacznie. Błagam, nie wmawiajcie mi że nie. Dugmesi przyjrzał się dziewczynie bez reakcji. Nie zważał na to w jakiej pozycji siedzi, co jej widać a czego nie. Było mu żal krukona i tyle. Zawsze jakoś tak reagował, gdy widział cierpiących ludzi z powodu miłości. Może to dla tego że, sam był nieszczęśliwie zakochany? Lecz on sobie radził. Pewnie dla tego, że między nim a Dexem do niczego nigdy nie doszło. Tutaj sprawa wyglądała nieco inaczej.
- Jeśli nie czujesz tego czegoś. To odpuść. Nie rań go więcej. - Powiedział chłopak, przenosząc wzrok z jednej dziewczyny an drugą. No proszę on pouczał! Na tą myśl Latif roześmiał się.
- Wybacz że zabieram ci twoją działkę. - Powiedział mocno rozbawiony, do Summer. To zawsze ona pouczała dawała rady, i tym podobne. I pewnie tym razem, całkowicie się z chłopak nie zgodzi. Będzie przekonywać żeby go goniła, i takie tam. Lecz to było chyba najgorsze co można zrobić. Jeśli dziewczyna nie czuła tego co ten chłopak, powinna dać mu spokój. Nie rozpalać w nim więcej nadziej, nie podsycać ognia miłości. Jeśli tak zrobi, by później go zostawić. By to nie było to. Zabije go. Zada mu cios prosto w serce. Więcej lepiej było, żeby teraz opuściła i dalej zajmowała się tym chłopakiem. Przynajmniej z tych dwojga, jedno będzie szczęśliwe. A tamten? Być może kiedyś zapomni. Być może kiedyś się zakocha ponownie, lecz tym razem trafi lepiej. Kto wie. Miłość od pierwszego wejrzenia? Dugmesi w nią wierzył. Wierzył że za sprawką jednego spojrzenia, można dostać szału wobec tej drugiej osoby. Dla niektórych był to absurd, lecz student w to wierzył i już. Czy sam tego doświadczył? Nie. Lecz to nie zmieniało jego poglądów.
Nagle jednak pewna dziewczyna, zaczęła się wydzierać na drugą. Zaciekawiony Latif spojrzał w ich stronę. Nie mógł powstrzymać śmiechu rozweselenia. Ta sytuacja była... Mega zabawna. Nie wiedział o co chodzi, ale to mu nie przeszkadzało by się śmiać na całego. W końcu się popłakał ze śmiechu, walnął głową o stół. Brzuch go niemiłosiernie rozbolał, i skończyło się upadkiem na kolana. W końcu po wielu próbach i znaczącym wysiłku zdołał się opanować, i usiadł z powrotem. Ocierając swoje łzy, które spłynęła w momencie jego szaleńczego śmiechu. Potarł swoje czoło.
- Widzisz? Ty się ciesz ze on odszedł grzecznie, a nie zrobił ci TAKIEJ jazdy. - Powiedział całkowicie rozbawiony. Normalnie nie mógł przestać się śmiać. Czy jest jakiś lekarz na sali?
Powrót do góry Go down


Finn Visse
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 363
  Liczba postów : 382
Jadalnia QzgSDG8




Gracz




Jadalnia Empty


PisanieJadalnia Empty Re: Jadalnia  Jadalnia EmptySob 21 Sty 2012 - 22:31;

On także zdawał sobie sprawę z tego, że będą musieli poważnie porozmawiać. Odstawić na bok żarty i przekomarzanki, by w końcu powiedzieć Corni o tym, co gryzło go od tygodni. A jeśli wyjawiłby jej, że kiedyś naprawdę był z innym mężczyzną? Do tego starszym? Nie, nie spał z nim, nawet, gdy tamten tak bardzo nalegał. Finn po prostu nie widział siebie w takiej sytuacji, nie wtedy, gdy miał dopiero 15 lat... Ale... ale gdyby jednak wyznał to, czy Cornelia umiałaby zaakceptować ten fakt? Czy odwróciła by się od niego, jak co poniektórzy "przyjaciele"? Miał szczerą nadzieję, że nie. Była mu bliska, jak nikt inny. Prócz Cassandry nie miał drugiej tak bliskiej przyjaciółki. I dlatego tak bardzo bał się je stracić. Nigdy jeszcze nie czuł się tak fatalnie jak teraz, gdy wizja utraty najbliższych stawała się tak realna.
Słuchał Corneli z uwagą, podpierając policzek na dłoni i od czasu do czasu przytykając usta do szyjki butelki. On naprawdę zastanawiał się nad tym, jak może jej teraz pomóc. Czy, gdy usłyszał o Ramiro stał się zazdrosny? Zły i wściekły, że Cornelia go wykorzystała? Nie, nigdy w życiu. Obudziły się w nim raczej inne, dość dziwne i mało znane mu uczucia, a mianowicie troska. Bał się, że ten chłopak zrani Gryfonkę. Ilu to on takich poznał, którzy rozkochiwali w sobie dziewczyny, a później je okrutnie rzucali? PEŁNO!
-Jak ci na nim zależy to za nim biegnij, głupia- powiedział, obejmując ją ramieniem i trącając nosem jej policzek, jak to miał w zwyczaju robić, gdy chciał kogoś pocieszyć. -Jeśli mu na tobie zależy, to naprawdę musi być wyjątkowy chłopak. Mało kto by z tobą wytrzymał- zaśmiał się cicho, tuż przy jej uchu po czym cmoknął ją szybko w policzek i dał lekkiego kuksańca w ramię. Nie widział w tym pocałunku niczego nieodpowiedniego; ot zwykły całus, jaki wypłaca się swojej pani.
-Leć!- zachęcił ją i wziął solidny łyk dobrego (o dziwo!) wina. Aww, smakowało mu jak żadne inne. Koniecznie musi takie potem sobie załatwić. Zaraz jednak jego spojrzenie powędrowało w stronę nieznajomego chłopaka i przeraził się. Cały on!
-Co ty robisz? Krwawisz!- zawołał, choć to wcale nie była prawda. On po prostu zamartwiał się wszystkim i wszystkim wokół, oczywiście najmniej sobą. I nie chciał żeby chłopak sobie uszkodził głowę. Całkiem ładną w sumie głowę. -No weeeź.
Dopiero, gdy ten doszedł do siebie Finn odetchnął w duchu z ulgą, stwierdzając, że chłopak wcale nie wygląda na poszkodowanego. No!
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Jadalnia QzgSDG8




Gracz




Jadalnia Empty


PisanieJadalnia Empty Re: Jadalnia  Jadalnia EmptySob 21 Sty 2012 - 23:05;

Dziewczyna słuchała Latifa. Szczerze mówiąc nie podobało jej się to jak się do niej zwracał. Objęła się delikatnie ramionami. Sięgnęła po kolejną butelkę. Skoro i tak spędzi tu jeszcze kilka minut, to musi się rozgrzać. Na raz wypiła ze dwa porządne łyki tym razem znów wódki. Cóż, kobietą była, ale mimo to bez żadnego problemu potrafiła pić bez popitki. To jedna z cech, które wyćwiczyła z chłopakami, a które jej się teraz przydawały. Bo było ich mało. I raczej odstraszały od niej.
- Ja się z Finnem nie zabawiam. Nas przecież... Nic nie łączy prawda? - Spojrzała na puchona wiedząc, że on utwierdzi pana gwiazdeczkę w tym przekonaniu. Zresztą, jeśli jest homo to tym bardziej nic ich nie może łączyć.
- Zresztą jak mogę czuć do niego coś więcej niż lubienie jeśli ja go znam parę dni i prawie się nie widzieliśmy przez ten czas? Skąd ja mogę wiedzieć co ja do niego czuje skoro go nie znam? To jest obcy mi człowiek. A ja jak zwykle jestem na tyle słaba, że łapię się pierwszej wolnej partii żeby nie zostać starą panną! - Podsumowała swoje zachowanie. Właściwie nie wiele było w tym całkowitej prawdy. Nie chodziła z każdym wolnym. Gdyby tak było, to miała by właśnie dziecko z jakimś obleśnym typem. Ale co fakt to fakt, z biegiem lat narastała w niej pewna desperacja. Czy to właśnie z powodu tej desperacji pocałowała go? Czy to właśnie dla tego robiła w tym tygodniu te wszystkie głupoty?
- A co jak on się naprawdę zabije? Boże... - Rzuciła nie wiedząc już co ma z tym wszystkim zrobić. Zresztą pan gwiazdeczka nie powinien się wtrącać w nie swoje sprawy. Zdecydowanie stracił fankę. Walnęła delikatnie czołem o oparcie krzesła. Spojrzała na krzykliwą sytuację. Ciekawe co dokładniej się stało. Słyszała tylko słowa Latifa.
- Tak, zdecydowanie wolałabym taką aferę – Odpowiedziała mu jednoznacznie, krótko i zimnie. Wolałaby, żeby teraz się po niej darł. Jednak Ramiro taki nie był. Właściwie nie wiedziała jaki był. Po prostu był słodki i rozczulający. Jak więc mógł jej się podobać, skoro jej marzeniem jest chłopak, który dominuje nad nią, potrafi uderzyć nią o ścianę i wpić się brutalnie w jej usta. Traktuje ją jak swoją własność, jakby była tylko jego i nie miała prawa spędzać czasu z żadnym innym mężczyzną? Który chciałby się nią opiekować zawsze i wszędzie, bo uważa, że bez niego jej życie jest pozbawione sensu i ona sobie nie poradzi. Do tego jest arogancki, agresywny, lubi się kłócić i zawsze zachowuje się tak jak się w owym momencie czuje, spontanicznie nawet jeśli to może zranić doszczętnie. Niestety taki nie istniał i nie istnieje. Więc czy mogłaby zakochać się w przeciwieństwie ideału? Możliwe. Lub niemożliwe.
W końcu nadeszła odsiecz ze strony Finna. Chciała myśleć, że jest tak samo winny tej sytuacji jak ona. Ale tak nie było. Przecież on ją odsunął, tak po prostu nie chciał nawet trwać w takiej pozycji.
Jednak niestety i przyjaciel podszedł do tego przynajmniej jej zdaniem niewłaściwie. Czy naprawdę powinna biec tylko dla tego, że to jedyny chłopak, któremu na niej zależy. Zresztą musiał się znowu tak zbliżać? To trącanie noskiem, cmoki. Tylko wszystko pogarszało. Miała ochotę się popłakać ze złości. Ale nie, ona nie płakała od śmierci rodziców. Nie będzie więc tego robiła teraz. W końcu nikt nie umarł...
- Ale ja naprawdę nie wiem czy mi aż tak zależy - Szepnęła cichutko spoglądając kątem oka na Fineczka. Trochę takim wzrokiem, który od razu mówił jedno „Wiem, że się was radziłam. Ale zostawcie mnie wszyscy w świętym spokoju”. Ponownie uderzyła lekko czołem o krzesło. Zdecydowanie będzie miała kolejnego siniaka. Jednego przez przywalenie w pana, który stał w niewłaściwym miejscy i niewłaściwym czasie.
- Dzięki wielkie – Rzuciła sarkastycznie na uwagę o tym, że mało kto z nią wytrzyma. Czuła się w tym momencie podle. Jak puszczalska dziwka. I nic nie mogła na to poradzić, a on jej jeszcze z czymś takim wyjeżdzą.
- Skoro tak ciężko to mnie po prostu zostaw – Mruknęła jeszcze pod nosem i wstała widząc, że tak czy siak chłopak zainteresował się panem gwiazdeczką. Spojrzała na Sum z nutą nadziei. Nie pozwoliła jej jednak nic powiedzieć w tym momencie. Już nie wytrzymałą po prostu. Huk, krzyki, śmiechy. Niedobrze jej od tego wszystkiego. Może sama się powinna zabić? Skoro Ramiro może, to czemu ona nie? Phi.
No bez przesady. Co ona ma w takiej sytuacji zrobić? Jak ona ma teraz reagować na to wszystko? Z jednej strony opieprzył ją całkiem nieznany chłopak, z drugiej Finn też ani trochę jej nie pomaga każąc jej za nim lecieć i robiąc to, co właśnie psuje jej dzień. To nienormalne. Przecież nie zrobiła nic aż tak złego. Właściwie nic nie zrobiła. Między nią i Finnem nic nie było i nigdy nie będzie. Bo albo on nie będzie chciał, kiedy ona jednak uzna, że to może być to. Albo ona nie będzie już nic czuła, kiedy on zauważy, że jednak coś jest inaczej. Do diabła z tym wszystkim.
- W cholerę z tym wszystkim. Idę się spić i huj wszystkim facetom w dupę - Powiedziała najbardziej zimno jak umiała. Cornelia byłą jedną z najbardziej pozytywnych osób jakie się zna. Najwyraźniej do czasu. I ona ma swoją granicę wytrzymałości. Może nie została całkiem przekroczona, ale atmosfera, którą można było ciąć nożami, balansowała na jej krawędzi. Uśmiechnęła się najbardziej sztucznie jak mogła do osób, które ją otaczały. Wzięła trzy butelki sake i najzwyczajniej w świecie skierowała się w stronę wyjścia. Nie będzie za nim biegać. Nie teraz. Porozmawia z nim, ale nie dzisiaj. Szła powoli trochę niepewna swojej decyzji, jakby jeszcze chciała to wszystko przeciągnąć. Może jednak usłyszy jeszcze coś, co pomoże? Cokolwiek. Ludzie, czy nie ma na świecie kogoś, kto ją całkiem rozumie? Dobrze, że przynajmniej krzyki jakiś dziwaków odwracały uwagę od niej.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Jadalnia QzgSDG8








Jadalnia Empty


PisanieJadalnia Empty Re: Jadalnia  Jadalnia Empty;

Powrót do góry Go down
 

Jadalnia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Strona 1 z 2 1, 2  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Jadalnia JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Slowacja
 :: 
Dom w gorach
-