Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pub Zimowy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 3 z 14 Previous  1, 2, 3, 4 ... 8 ... 14  Next
AutorWiadomość


Drake Bennett
Drake Bennett

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 301
  Liczba postów : 240
http://czarodzieje.org/t4899-drake-bennett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4902-drastyczna-poczta
Pub Zimowy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub Zimowy - Page 3 Empty


PisaniePub Zimowy - Page 3 Empty Pub Zimowy  Pub Zimowy - Page 3 EmptyCzw 23 Maj 2013 - 11:08;

First topic message reminder :


Pub Zimowy

Lokal dobry na każdą porę roku, nie tylko zimę! Przyjdź i zajmij miejsce przy ogromnym kominku, w którym wesoło skaczą magiczne płomienie i który zimą wytwarza przyjemne ciepło, a latem, o dziwo, działa niczym najlepsza klimatyzacja i chłodzi wnętrze. W pubie obowiązuje zakaz palenia, nie kupisz tu również wyrobów tytoniowych.

Dostępny asortyment:

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Raphael de Nevers
Raphael de Nevers

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 897
  Liczba postów : 924
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6354-raphael-theodore-de-nevers#178291
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6356-ludzie-listy-pisza#178305
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7207-raphael-theodore-de-nevers#204480
Pub Zimowy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub Zimowy - Page 3 Empty


PisaniePub Zimowy - Page 3 Empty Re: Pub Zimowy  Pub Zimowy - Page 3 EmptySro 28 Sie 2013 - 9:27;

A Raphael po prostu nie przejmował się życiem, wychodząc z założenia, że z każdej kabały da się wdzięcznie wyplątać, tylko po to, by wpaść w kolejną. A tak na serio, to on nie dowierzał rzeczywistości, podobnie jak nie do końca wierzył w to, co sam pisał. To znaczy, miał po prostu świadomość, że zarówno historie jego autorstwa, jak i te pisane przez los, są po prostu kolejną kreacją jakiegoś twórcy, a życie ma odpowiedni smak, tylko wtedy gdy żyjesz pełną piersią i łapiesz drobne, migotliwe chwile szczęścia, podobne do robaczków świętojańskich. Nie był hedonistą, co to, to nie. On po prostu nie bał się przyjemności, drobnych, uroczych szaleństw, działał pod wpływem impulsu i żył ot tak, nie wytężając się i nie próbując kształtować własnego życia- tę energię poświęcał na tworzenie i był zupełnie zadowolony z efektów takiej filozofii.
- Znam Math, czarująca osóbka, chyba nawet się jej oświadczyłem, ale zdaje się, że sprawa pozostała otwarta- powiedział z rozbawieniem. Och, nie traktował tego poważnie, przecież oświadczał się już tylu dziewczynom, które uznał za jakiś sposób wyjątkowe. Zresztą taki już jego urok.- Czy nie brakuje ci po prostu bratniej duszy? Wiesz, samotne zawieszenie w przestrzeni kosmicznej bywa bolesne, zwłaszcza jeśli nie jest się stworzonym do takiej egzystencji. Wspólne jedzenie światła księżyca musi bardzo zbliżać, zwłaszcza świadome- zadumał się na moment, po czym skinął głową.- Tak, doganianie przez rzeczywistość jest czymś strasznym, ale jeśli powiesz jej pocałuj mnie w nos i będziesz dalej robić swoje, to da się żyć, naprawdę. Mam nadzieję, że w końcu znajdziesz swój sposób na bycie albo chociaż bywanie szczęśliwą...- westchnął de Nevers, przyglądając się w zadumie swojej szklance i czując to miłe rozleniwienie i serdeczność, pęczniejącą w nim wprost proporcjonalnie do ilości wypitego alkoholu. Mon Dieu, cały pub się kołysał! Spojrzał na Curtis z czułością i sięgnął po jej dłoń.- Bardzo się cieszę, że to właśnie ty zbezcześciłaś moje opowiadanie, wiesz? Naprawdę! Bardzo!- powiedział z uczuciem, a jego oczy błyszczały trochę pijackim, ale bardzo szczerym blaskiem. W dodatku z każdą chwilą coraz bardziej kaleczył angielski swoim francuskim akcentem, który zawsze wyłaził na wierzch, kiedy tracił kontrolę.
- Czasem mam wrażenie, że magia zabija w dużej mierze zaradność i siłę stricte fizyczną- oznajmił Raphael, marszcząc przy tym brwi.- Machnięcie różdżką i voila, a mugole muszą się naprawdę natrudzić, nakombinować i rozwiązać liczne problemy, by osiągnąć to, do czego nam wystarczy jedno proste zaklęcie. I tak jak powiedziałaś- u mugoli więcej rzeczy jest takimi, jakimi się wydaje. I to jest piękne!
Powrót do góry Go down


Curtis Juvinall
Curtis Juvinall

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 213
  Liczba postów : 492
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6488-curtis-laura-juvinall?highlight=Curtis+Juvinall
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6489-jakub-zjem-twoja-okreznice
Pub Zimowy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub Zimowy - Page 3 Empty


PisaniePub Zimowy - Page 3 Empty Re: Pub Zimowy  Pub Zimowy - Page 3 EmptyCzw 29 Sie 2013 - 14:20;

Juvinall też działała pod wpływem impulsu, nawet znacznie częściej, niż ktoś mógłby się tego po niej spodziewać! Wystudiowana obojętność była po prostu barierą, która odgradzała niepowołane oczy i uszy przed tą prawdziwą Curtis. Bo kiedy jej nie znali, widzieli tylko dziwną, nawijającą o krwawych scenkach osóbkę, w dziwny sposób oderwaną od rzeczywistości. Jednych i może intrygowała, drudzy się jej zapewne obawiali, inni zaś mieli ją za niegroźną kupkę problemów, z którą jednak nie chcieli mieć nic wspólnego. A Raphael był na dobrej drodze do poznania tej prawdziwej Curtis i gdyby w żyłach dziewczyny krążyło trochę mniej procentów, zapewne już zaczęłaby się wycofywać.  
- Oświadczyłeś się jej? - uniosła wysoko brwi, nie mogąc powstrzymać lekkiego uśmiechu. Czy Kai o tym wiedział? Raphael jeszcze miał wszystkie kończyny, a i głowa wciąż była na swoim miejscu, więc Young pewnie wciąż był nieświadomy. Gdyby jednak zaraz wpadł do pubu, wyzywając De Neversa na pojedynek o serduszko Villadsen, Curtis wcale nie byłaby zdziwiona. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że oświadczyny Francuza nie były na serio. - Bratniej duszy? Nieee. Chociaż to może kwestia tego, że z nikim nie dzieliłam się światłem księżyca. Nawet nie próbowałam. Ale przyzwyczaiłam się do tego, że pomimo dobrych intencji, wszystko zaczyna się namiętnie sypać, kiedy tylko tego dotknę. - wzruszyła ramionami. I faktycznie, z Juvinall była osóbka destrukcyjna. - A ty, masz bratnią duszę której pokazujesz zakątki Paryża i pijesz z nią światło księżyca? - hehe bezpośrednie pytanie, ale Ognista i te sprawy, sami rozumiecie! - Wiesz, bałabym się, że z moją lekką ingerencją, nawet bywanie szczęśliwą mogłoby się zakończyć źle. Ale dziękuję. Może kiedyś znajdę. - odparła uprzejmie. I jej oczka już się świeciły, a barman wciąż nie żałował dolewek Ognistej. Ach ta Szkocja!
Dotyk Raphaela był elektryzujący, a zgubny wpływ Ognistej sprawiał, że Curtis wcale nie wzięła swojej dłoni. Wręcz przeciwnie, chciała, aby więcej impulsów przepłynęło przez jej ciało. Jakkolwiek to brzmi, hehs.
- A ja się cieszę, że to twoje opowiadanie zbezcześciłam i twoich bohaterów skazałam na okrutną śmierć. - odparła całkowicie szczerze, a leniwy uśmiech wpłynął na jej twarz, kiedy przyglądała się Francuzowi. Zmrużyła trochę powieki, aby Raphael przestał jej wirować przed oczyma.
- Bez różdżek jesteśmy w dużej mierze bezbronni. Tylko, że pozbawieni zaradności, którą mugole wypracowują sobie przez całe swoje niemagiczne życie! - stwierdziła, niemalże z oburzeniem, wynikającym oczywiście z Ognistej.
Powrót do góry Go down


Raphael de Nevers
Raphael de Nevers

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 897
  Liczba postów : 924
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6354-raphael-theodore-de-nevers#178291
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6356-ludzie-listy-pisza#178305
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7207-raphael-theodore-de-nevers#204480
Pub Zimowy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub Zimowy - Page 3 Empty


PisaniePub Zimowy - Page 3 Empty Re: Pub Zimowy  Pub Zimowy - Page 3 EmptyCzw 29 Sie 2013 - 21:14;

Raphaelowi bardzo się podobała ta Curtis, która nie wypruwała paryżanom flaków, ale rozmawiała z nim o jedzeniu i piciu światła księżyca. To było bardzo ładne, bardzo w jego stylu i de Nevers czuł się bardzo zadowolony z życia, na co w równym stopniu złożyło się szczęśliwe zakończenie dzisiejszej walki o opowiadanie, duża ilość Ognistej i towarzystwo ślicznej i intrygującej młodej kobiety, która otwierała się przed nim jak pączek róży, przy czym on nie pozostawał jej dłużny.
- Tak jakoś wyszło- odparł Raphael, uśmiechając się rozbrajająco.- Wydaje mi się, że oświadczyny to największy komplement, jaki można zaserwować kobiecie, tak więc... Mathilde wydała mi się całkiem dobrą kandydatką. Chociaż było ich już kilka- zachichotał, czując, że chyba trochę już mu się dymi z głowy. Mattie była naprawdę słodka i taka uzdolniona! Dlaczego nie miałaby zostać jego żoną? Albo Grace? Albo Curtis? On nie byłby najlepszym mężem, ale szczęśliwie, jak do tej pory, żadna z dziewczyn nie brała na serio jego oświadczyn, więc wszyscy mogli spać spokojnie! Uf!
- Hm, a może dotykasz zbyt delikatnie, zamiast zdecydowanie chwycić? Wiesz, to może być trochę jak ze złotą rybką- jak będziesz próbowała złapać ją delikatnie, to ona szybko się zorientuje, o co chodzi, i ucieknie, a jeśli będziesz wystarczająco szybka i zdecydowana, to masz pewne szanse...- oj tak, Raphael i jego mądrości po kolejnej szklance Ognistej.- Moja bratnia dusza? Może znalazłby się ktoś taki, mam przyjaciela z dzieciństwa, mugola, malarza... Rozumiemy się właściwie bez słów. Mam kilkoro przyjaciół, ale nie jestem pewien, czy jestem typem, który bardzo potrzebuje kogoś aż tak bliskiego. W końcu moi przyjaciele są zawsze tu- postukał się palcem w skroń.
Pogłaskał kciukiem wierzch jej dłoni i uśmiechnął się lekko. Alkohol szumiał mu w głowie i wszystko wydawało się takie miłe, przytulne, nawet burza za oknem nie wyła, nie ryczała, ale mruczała jak rozkoszny kociak. Patrzył jej w oczy, równie zamglone jak jego, i miał ochotę ją pocałować. Za dużo Ognistej, dzieci, przystopujcie!
- Powinni nas uczyć mugolskiej zaradności, naprawdę! Stracisz różdżkę i jesteś słaby jak kocię, nie zrobisz nic, nawet... nawet krzesła nie złożysz!- zawołał z przejęciem de Nevers.
Powrót do góry Go down


Curtis Juvinall
Curtis Juvinall

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 213
  Liczba postów : 492
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6488-curtis-laura-juvinall?highlight=Curtis+Juvinall
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6489-jakub-zjem-twoja-okreznice
Pub Zimowy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub Zimowy - Page 3 Empty


PisaniePub Zimowy - Page 3 Empty Re: Pub Zimowy  Pub Zimowy - Page 3 EmptyNie 1 Wrz 2013 - 0:47;

Curtis pokiwała głową ze zrozumieniem, już nawet nie próbując walczyć z uśmiechem, który cisnął się jej na usta. Mało tego, komplement zawoalowany w oświadczyny uznała za wybitnie zabawny. I uroczy. Dlatego roześmiała się wesoło i o tak, zdecydowanie była pijana. Świat tak śmiesznie wirował, a ona chciała do niego dołączyć, chciała wstać i porwać też Raphaela, aby zakręcił się razem z nią! Wstała tylko jednak na sekundkę, później znowu zapadła się w fotel, przymykając oczy i zaśmiewając się pod nosem.
- Rybka może się wystraszyć i wyskoczyć z wody. Albo nawet z uścisku dłoni. Możemy nie zdążyć jej uratować. - stwierdziła posępnie, ale zaraz znowu zaśmiała się pod nosem. Nie był to jednak śmiech z rodzaju wesołych, raczej nieco... ponurych.
- Gdyby moi przyjaciele stąd - tutaj wskazała palcem na główkę. - mieliby być dla mnie wsparciem, już dawno skończyłabym jako obicie fotela z ludzkiej skóry. Ale doskonale cię rozumiem. - przyznała z taką żarliwością, że nie było wątpliwości, że w dużej mierze to Ognista dodaje Curtis entuzjazmu. - I tak czasem wolałabym wskoczyć do mojej głowy. Tam żyje oddzielny świat, substytut rzeczywistości. My, pisarze, tak mamy chyba. Nie potrzebujemy kogoś AŻ tak bliskiego. - jej słów jeszcze nie można było podpiąć pod pijacki bełkot, ale już niedługo!
Na burze Curtis przestała zwracać uwagę już chwilę temu. Rozmywające się kontury, zataczający się świat, świecące oczy Raphaela... teraz na tym się skupiała, ignorując nawet chwilowy brak Ognistej w szklaneczce. Innymi ludźmi też się kompletnie nie przejmowała, miała ochotę wstać, pociągnąć De Neversa za sobą, pokazać plamię po keczupie na ścianie w gospodzie gdzie się zatrzymała, poznać go z Nicholasem, zawtórować temu światu w szaleńczych obrotach... wszakże Juvinall była pewna, że świat Raphaela również się kręcił.
I nagle faktycznie wstała, przez nieuwagę przewracając pustą szklankę, co oczywiście spowodowało następny wybuch chichotu.  
- Musimy sprawdzić czy księżyc świeci na tyle jasno, że da się jeść jego światło! - orzekła, biorąc Raphaela za łapkę i zmuszając, aby podążył za nią do wyjścia. Nie brała poprawki na to, że księżyc raczej nie zdoła się przebić przez ciemne chmury, ale ciii, ciii, w tym stanie mogła poprowadzić i wyprawę w kosmos, aby odnaleźć upragnione światło. Pozostała oczywiście kwestia uregulowania rachunku, ale no nie wiem jak to się tam już dokładnie odbyło, być może barman znał Rapha na tyle, że przymknął oko na jego i jego pijaną towarzyszkę, hehehe! Która, dziwnym, przynajmniej dla trzeźwej Curtis, trafem, wzięła chłopaka za rękę.
I wyszli z pubu, kierując się w zimną, deszczową i burzową noc, o!

z/t

to do Bennettow 8)
Powrót do góry Go down


Clement Appius Wellington
Clement Appius Wellington

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja, animagia (szary niedźwiedź)
Galeony : 983
  Liczba postów : 318
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5538-clement-appius-wellington
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5548-puchacz-clementa?highlight=puchacz
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7851-clement-a-wellington
Pub Zimowy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub Zimowy - Page 3 Empty


PisaniePub Zimowy - Page 3 Empty Re: Pub Zimowy  Pub Zimowy - Page 3 EmptyNie 3 Lis 2013 - 20:52;

Jako że niestety (albo i stety) należę do ludzi, którzy szalenie lubią podążać raz utartymi ścieżkami, po raz kolejny wracam do mojego ulubionego Zimowego Pubu, którego atmosfera jakoś pasuje zarówno do mnie, jak i do większości moich postaci, a już z całą pewnością do mojego mrukliwego, wiecznie pogrążonego w jakichś czarnych myślach gajowego, który niby zaczął trochę wychodzić na prostą, ale właściwie idzie mu to szalenie opornie, zwłaszcza odkąd Kim wyszła za mąż, urodziła dziecko i została przykładną panią domu. Nie oczekiwał cudów i właściwie wcale się nie dziwił, że to wszystko właśnie tak się skończyło- to był wymarzony happy end dla Kim i jej dziecka, więc w czym rzecz?
W samotności. Jak zawsze.
Clement wpatrywał się ponuro w swój kufel, próbując znaleźć w życiu jakiś punkt zaczepienia, coś, o co warto byłoby walczyć, dla czego warto byłoby się starać, ale oprócz swoich czworonożnych podopiecznych, nie miał nikogo. Tak przynajmniej uważał. Szczęśliwie nie groziło mu wpadnięcie w alkoholizm, bo upijał się na smutno, poza tym rano miał wrażenie, że wyzionie ducha, a nie było przy nim żadnej dobrej duszy, która podałaby mu szklankę wody albo jedną z tych niezawodnych remediów na kaca, które równie dobrze mogły pomóc, jak i zabić. Merlinie, miał już dwadzieścia siedem lat, był samotny, zgorzkniały, z trudem wydobywał się z depresji i nie pamiętał, kiedy ostatnio był na randce, nie wspominając o kontaktach intymnych. Przymknął oczy i przesunął palcami po twarzy, która wydawała się należeć do kogoś znacznie starszego. Podjął decyzję, chciał zacząć żyć normalnie, przestać zadręczać się obrazami przeszłości, ale po prostu nie potrafił znaleźć twardego gruntu, od którego mógłby się odbić. Upił potężny łyk piwa kremowego, starając się nie myśleć o czasach, kiedy wieczory takie jak ten spędzał z Toddem albo jakąś ładną dziewczyną. Nie dobił jeszcze trzydziestki, a czuł się zgrzybiałym starcem, owdowiałym, bezdzietnym i zupełnie bezradnym. Obrzydliwe uczucie.
Powrót do góry Go down


Gaja C. Glaber
Gaja C. Glaber

Nauczyciel
Wiek : 38
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : opiekun Hufflepuffu
Galeony : 1365
  Liczba postów : 456
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5775-gaja-claudia-glaber
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5777-papierki-profesor-glaber
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7188-gaja-claudia-glaber#204389
Pub Zimowy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub Zimowy - Page 3 Empty


PisaniePub Zimowy - Page 3 Empty Re: Pub Zimowy  Pub Zimowy - Page 3 EmptyNie 3 Lis 2013 - 21:42;

Pub Zimowy... Urocze miejsce, Gaja jednak pewnie nigdy tam nie była. Ona generalnie może nie jest aspołeczna, ale na pewno przesiadywanie godzinami wieczornymi nad patrzeniem w niebo nie wpływa korzystnie na jej kontakty towarzyskie. Za to ile jej to daje innych emocji... Tego nawet nie jestem w stanie opisać. Ona w gwiazdach widzi wszystko, jest w stanie znaleźć sens swojego życia, prawdę, spokój ale też energie do dalszego działania. Właśnie przez to potrafi widzieć stare rzeczy w nowym świetle, co nie każdy potrafi, a na pewno jest piękną cechą charakteru, która po latach da jej jeszcze więcej radości niż teraz. Dobrze jednak, że chodź na chwile opuściła swoje obserwatorium, po wystawieniu jej przez jakiegoś czubka na balu Helloween'owym dobrze będzie jakoś to sobie odbić. Zwłaszcza z tak zacnym towarzystwem jak Clemens. Z jednej strony tak różnym od niej z drugiej jednak tak bliskim, w końcu przyjaciele nie mogą być podobni do nas, jeszcze by zrobiło się nudno.
Przyszła w dość dobrym humorze. Nie widziała Clemensa chyba z wieli, a to tylko przez to jej cholerne odizolowanie, badania i montowanie auta dla znajomej. Trochę żałowała, że to wszystko się tak potoczyło... Ale może to właśnie nazywa się nowym początkiem? Jeśli tak, to jest to okropne uczucie, bo widząc mężczyznę siedzące w pubie, nie za bardzo wiedziała nawet jak ma się z nim przywitać. Gaja w końcu słynie ze swoich okropnych problemów... Tych najważniejszych w danym momencie, na dobrą sprawę nic nie odgrywających w późniejszym przebiegu zdarzeń. Taki był jej urok.
- Cześć przystojniaku. - Rzuciła wesoło, przyjmując jak zawsze swoją postawę lekkiej wariatki, która cieszy się na widok swoich przyjaciół. Czy to nie takie cudowne? Wszyscy w dzisiejszych czasach widzą zło, ból, strach, ona zaś to odrzuca, daje dość do siebie nawet tym najdrobniejszym momentom radości. W dodatku swoim szczęściem dzieli się z innymi, nie chowa tego, kim jest. To by ją zniszczyło, przejęło do szpiku kości... Nie warto.
- Nie pytam co robiłeś jak mnie nie widziałeś, po minie sądzę, że było nie ciekawie - Spojrzała na niego ze swego rodzaju troską. Gdzieś tam w środku przejmowała się losem każdego. Lubiła mieć świadomość, że jest wszystko ok, że życie ludzi jej bliskich bez niej jest tak samo wesołe jak z nią. Może była po prostu naiwna? Ja wole jednak tak na to nie patrzeć...Wyciągnęła z torebki czekoladę, jedyną rzecz jaką mogła przyjacielowi? byłemu przyjacielowi? poprawić humor. W sumie nie wiedziała jakie są ich kontakty po tym jak Kim od nich czmychnęła, stając się szczęśliwą matką i żoną.
- Zjedz kawałek, to czekolada. Dobrze ci zrobi.- Wyciągnęła do niego brązową tabliczkę, jak zawsze u śmiechem na ustach. Odkąd została opiekunką Hufflepuffu nosiła wiele słodyczy przy sobie na wypadek, gdyby znowu jakiś niewydarzony ślizgon pobił jakiego kochanego jej ucznia czy uczennice. Oczywiście sama by nie wpadła na to, ze słodycze skutecznie mogą rozwiązywać problemy - Marry, jej ostatnio dobra koleżanka po fachu, dawała świetne rady. Trzeba przyznać wie robi swoje, daje doświadczenie... Nie sądzę jednak, by Gajka po latach się choć trochę zmieniła, zawsze w głębi serca będzie tą pozytywnie zakręconą dziewczyną co teraz.
Powrót do góry Go down


Clement Appius Wellington
Clement Appius Wellington

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja, animagia (szary niedźwiedź)
Galeony : 983
  Liczba postów : 318
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5538-clement-appius-wellington
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5548-puchacz-clementa?highlight=puchacz
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7851-clement-a-wellington
Pub Zimowy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub Zimowy - Page 3 Empty


PisaniePub Zimowy - Page 3 Empty Re: Pub Zimowy  Pub Zimowy - Page 3 EmptyPon 4 Lis 2013 - 9:38;

Clement drgnął, słysząc głos Gai, a na jego ustach pojawił się uśmiech- coś równie rzadkiego, jak rozchichotany smok, więc naprawdę wyrazy szacunku dla panny Glaber! Był to co prawda uśmiech nikły i blady, ale Wellington zupełnie wyszedł z wprawy i było to spore osiągnięcie. Gaja zawsze budziła w nim ciepłe uczucia, zresztą była najlepszą przyjaciółką Kim i jakoś tak wyszło, że zaczęli się trzymać we troje. Gajowego niezmiennie zaskakiwał fakt, że te dwie śliczne i wesołe kobiety są w stanie znieść towarzystwo kogoś tak ciężkostrawnego i ponurego, jak on sam. Chociaż z drugiej strony obie miały na niego dobry wpływ, sprawiały, że zaczynał patrzeć na świat nieco bardziej optymistycznie, czasem nawet zdobywał się na uśmiech czy żart. A Clement swego czasu odznaczał się sporym poczuciem humoru- może nie był taką duszą towarzystwa, jak Todd, ale mimo wszystko należał do osób lubianych i nawet dość popularnych. Jego problem polegał na tym, że był z bratem zbyt blisko, by umieć funkcjonować bez niego.
- Cześć... śliczna- odpowiedział ze słabym uśmiechem. To nie tak, że nie cieszył się na jej widok albo nie uważał jej za śliczną, nic z tych rzeczy. On po prostu nie bardzo potrafił okazywać radość, ba, nawet z odczuwaniem jej miał pewne trudności. Niemniej jednak dobrze, że przyszła, że nie będzie już siedział sam na sam ze swoimi czarnymi myślami i wizjami przyszłości, które nie napawały optymizmem. Podniósł się szybko z krzesła i wskazał jej miejsce na przeciwko, po czym spojrzał na nią ciepło, choć bez promiennego uśmiechu. Tylko kąciki jego ust zadrgały nieznacznie.
- Rzeczywiście. Nic, o czym warto by wspominać- przyznał, odgarniając z czoła kosmyk włosów. Wolał takie podejście niż stwierdzenie, że źle wygląda, że nie powinien się zadręczać, żyć przeszłością i tak dalej... wolał udawać, że nic się nie dzieje, a przynajmniej nie mówić o tym wprost. Przyjrzał się uważnie Gai i uznał, że wygląda tak samo uroczo i radośnie, jak zawsze. Jakie to szczęście, że pewne rzeczy się nie zmieniają, że można szukać w nich oparcia i pociechy. Przez chwilę się wahał, po czym sięgnął po tabliczkę czekolady i ułamał sobie kawałek.- Czasem mi się wydaje, że to działa głównie na kobiety, a facetom lepiej robi dobrze wysmażony stek...- zamruczał, po czym włożył do ust czekoladową kosteczkę i przymknął oczy. Może to nie był taki głupi pomysł? Czuł jak czekolada rozpływa się na języku i, rzecz dziwna, przyniosło mu to ulgę, chociaż równie dobrze poprawę samopoczucia mógł zawdzięczać obecności przyjaciółki. Spojrzał na nią spod oka i uniósł jedną brew.
- No jak tam w kosmosie? Jakieś zmiany, hm?- dobrze, może nie było to specjalnie zabawne, ale weźmy poprawkę na to, że Clement totalnie zapomniał, jak się żartuje i prowadzi niezobowiązującą konwersację z kobietą, w dodatku miłą i ładną. Trochę wyrozumiałości! Siedzi biedak w swojej chatce na skraju lasu, do towarzystwa ma tylko zgraję zwierzaków... gdzie tu szlifować salonowe obycie?
Powrót do góry Go down


Gaja C. Glaber
Gaja C. Glaber

Nauczyciel
Wiek : 38
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : opiekun Hufflepuffu
Galeony : 1365
  Liczba postów : 456
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5775-gaja-claudia-glaber
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5777-papierki-profesor-glaber
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7188-gaja-claudia-glaber#204389
Pub Zimowy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub Zimowy - Page 3 Empty


PisaniePub Zimowy - Page 3 Empty Re: Pub Zimowy  Pub Zimowy - Page 3 EmptyPon 4 Lis 2013 - 13:26;

Trzymali się w trójkę... Dobrze użyty czas przeszły, bo odkąd Kim urodziła, Gaja nie widziała się z nią. Dziewczynę pewnie ochłonęły pieluchy, buteleczki, fartuszki i inne urocze rzeczy, bo w oczach Gaji na Xaviera nie było co liczyć. Ciągle do końca nie mogła zrozumieć, jak kim mogła go z powrotem wpuścić do swojego serca... W końcu jeszcze pamięta wieczór, gdy koleżanka płakała jej w ramię. Może właśnie to jest to ziarenko piękna, które Gaja szuka w każdym? Jeśli tak, to właśnie została hipokrytką roku nie widzą go u męża przyjaciółki. Czemu jednak ona winna? W końcu kiedyś miała z nim w miarę dobre stosunku, a od zaistnienia całej sytuacji mija go tylko na korytarzach (na których też często nie bywa) niczym cień czy jakąś zmorę.
Zostawiając jednak ten smutny akcent z życia Gajki, to Clemens mógłby być jej bliżsi niż reszta ich 'paczki'. W końcu kobieta tak samo jak on spędzała czas głównie w towarzystwie swoich myśli. Nie miała co liczyć na zwierzę, bo przy jej zapominaniu o posiłkach na rzecz nauki mogłoby się to źle zakończyć. One nie potrafiłby mieć jakiegoś istnienia na sumieniu, dręczyłoby ją to, niszczyło od środka. Lubiła jednak zwierzęta, lubiła je głaska, oglądać, czasem nawet brać za wzór do jakiejś ze swoich nowych maszyn, które składała wolnymi porankami, gdy okazywało się, że jej kochaniu uczniowie woleli odespać ciężki wieczór niż przyjść na zajęcia. Nie miała im tego za złe, w końcu nawet ona nie rozumiała jaki człowiek planuje zajęcia z ASTRONOMII rano... W końcu nie mogłaby im przez 32 godziny w semestrze na tej lekcji gadać teorii. To dopiero byłoby straszne, jeszcze musieliby napisać esej i miałaby kolejne cudowne noce z głowy...
Wróćmy jednak do pub'u zimowego i spotkania naszej dwójeczki. Czemu ją nie dziwił nikły uśmiech na jego twarzy? Ach tak! Znała go przecież już trochę czasu, wiedziała, że nie może od niego wymagać promiennej radości czy zachwytu. On taki po prostu był, więc nawet to niewielkie poruszenie się kącików ust miało dla niej dobre przesłanie. Tak... Niektóre rzeczy w ludziach po prostu się nie zmieniają
- Może... W sumie nigdy nie myślałam jak facet. Noszenie przy sobie steka mogłoby być trochę problematyczne.- Tak, jak zawsze popadała w jakieś nic nie warte rozważania, taką tam babską paplaninę. Miała do tego talent o czym już na pewno kiedyś wspominałam.
Na szczęście jednak czekolada nieco pomogła, ten uniwersalny specyfik można by bez wątpienia zaliczyć do eliksirów szczęścia na miarę Felix Felicis. Ludzie w końcu po nim stawali się szczęśliwsi, mieli mniej przykrych myśli. Mugol na pewno dałby rade udowodnić to chemicznie. Jednak czarodziejka taka jak Gaja widziała w tym piękną magię. Magię kuchni, którą w końcu specjalizował się jej dom.
- Wszystko po staremu, wiesz przecież, że tam zmiany zachodzą tak powolnie jak te w moich życiu - Może i miał suchy dowcip, ale czy to jej przeszkadzało? W czasie swojego życia natknęła się już na różnych ludzi, a ona zawsze tak samo radośnie i promienne obdarowywała ich swoimi nieograniczonymi pokładami pozytywnej energii. Taką moc można czerpać tylko z gwiazd.
Powrót do góry Go down


Clement Appius Wellington
Clement Appius Wellington

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja, animagia (szary niedźwiedź)
Galeony : 983
  Liczba postów : 318
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5538-clement-appius-wellington
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5548-puchacz-clementa?highlight=puchacz
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7851-clement-a-wellington
Pub Zimowy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub Zimowy - Page 3 Empty


PisaniePub Zimowy - Page 3 Empty Re: Pub Zimowy  Pub Zimowy - Page 3 EmptyPon 4 Lis 2013 - 20:58;

Clement Xaviera nigdy nie lubił, było w nim coś, co Wellingtona z miejsca odrzucało, budziło niechęć i w ogóle same negatywne uczucia. Miał wrażenie, że facet bez przerwy się kryguje, udaje, jest jakiś taki... oślizgły. Nigdy nie doszło do otwartego konfliktu, ale omijali się szerokim łukiem, jakby podświadomie wyczuwając, że nigdy nie dojdą do porozumienia i najlepszym, co mogą zrobić, będzie unikanie się wzajemnie. Wellington nigdy się nikomu nie przyzna, jak bardzo tęskni za Kim, jak bardzo boli go jej utrata, bo trzeba nazwać rzecz po imieniu- Kim przestała należeć do niego i Gai, pochłonął ją świat Xaviera i Xavima (kompletnie nie potrafił zrozumieć, dlaczego nadali dziecku tak dziwaczne imię, zamiast ochrzcić go Markiem, Chrisem albo Peterem, ale co on wiedział o byciu rodzicem?) i właściwie trudno się było temu dziwić. Tak czy inaczej, mieli teraz siebie nawzajem, to znaczy Gaja i Clement, i było to nieco pocieszające, chociaż szczerze wątpię, by jakoś zdołali zapełnić pustkę, która powstała, kiedy z ich paczki wypadła Kim. Ech, życie, cóż chcieć...
Rzeczywiście, Gaja nie mogłaby zamienić się z Clementem na posady, biorąc pod uwagę, że nasz gajowy miał na głowie cały Zakazany Las oraz całe stada własnych podopiecznych, którzy wymagali regularnego karmienia i w ogóle stałej opieki, a ona jako pedagog pracowała z uczniami, do których trzeba było mieć świętą cierpliwość, poza tym dużo mówić i objaśniać, a z tym Clement miał poważne kłopoty. Więc właściwie dobrze, że każde z nich miało właściwą dla siebie pracę i obowiązki. Całe szczęście, że panna Glaber znała swojego przyjaciela na tyle dobrze, by właściwie zinterpretować to niewyraźne wygięcie ust, które w zamyśle miało być uśmiechem. On naprawdę się starał, ale nie zawsze wszystko szło po jego myśli. Właściwie to prawie nigdy.
- Rzeczywiście, pewnie nie zmieściłby się w torebce, czekolada jest znacznie bardziej poręczna. Czego się napijesz?- spytał łagodnie, unosząc swoją wielką dłoń i wzywając tym samym kelnera, który przyjął zamówienie i natychmiast się ulotnił, zostawiając naszą dwójeczkę znów sam na sam.
- Jest to w jakiś sposób kojące... chociaż ja marzę ostatnio o jakiejś komecie, bo mam wrażenie, że oszaleję od tej cholernej stagnacji- mruknął cicho Clement, wychylając swój kufel do dna i uciekając spojrzeniem w bok. Nie chciał być nieznośnym mrukiem i zrzędą, ale obecność Gai wywołała w nim jakąś gwałtowną potrzebę wyrzucenia z siebie choć części tego, co zatruwało go od wielu dni, tygodni... Stał się zdumiewająco gadatliwy, jak na niego.
- Widziałaś się z ostatnio z Kim?- spytał po chwili, pozornie obojętnym tonem, ale na jego twarzy było wyraźnie widoczne napięcie. - Myślisz, że... że Xavier się nadaje?- dodał, wpatrując się w dno kufla i udając, że wcale się nie przejmuje faktem, że ich przyjaciółka wyszła za jakiegoś niedoważonego, nieodpowiedzialnego bubka, którego od początku nie lubił, i w dodatku ma z nim dziecko, którego on, Clement, jest ojcem chrzestnym.
Powrót do góry Go down


Gaja C. Glaber
Gaja C. Glaber

Nauczyciel
Wiek : 38
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : opiekun Hufflepuffu
Galeony : 1365
  Liczba postów : 456
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5775-gaja-claudia-glaber
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5777-papierki-profesor-glaber
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7188-gaja-claudia-glaber#204389
Pub Zimowy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub Zimowy - Page 3 Empty


PisaniePub Zimowy - Page 3 Empty Re: Pub Zimowy  Pub Zimowy - Page 3 EmptyWto 5 Lis 2013 - 13:15;

No tak, najwyraźniej oboje nie przepadali za kolesiem, który tak bardzo odebrał im Kim... No cóż, najwyraźniej tak miało być. W tym wszystkim jednak pocieszający jest fakt, że przynajmniej Gaja miała jeszcze parę osób, które były w stanie wyciągnąć ją gdzieś z tej jej astronomicznej nory. Miała tyle planów na czas wolny... Którego nie miała. W końcu nawet nie wiecie jak praca nauczyciela astronomii może być zajmująca. Budzisz się rano, co u Gaji oznacza poranne przebieżki, by w tym całym siedzącym trybie życia nie zostać pulpetem. Potem zajęcia... Długie, żmudne, najczęściej z wróżbiarstwa, które choć ona kocha, to uczniowie już nie koniecznie. Często musi wysłuchiwać, że opowiada brednie, że naucza nic nie wartej wiedzy. Za pierwszym, drugim razem to bolało... A teraz po prostu nawykła. Sama w końcu będąc uczennicą miała przedmioty za którymi nie specjalnie przepadała. Jednak żeby tu mówić nauczycielowi? Czasy się diametralnie zmieniły... Potem posiłek na wielkiej sali w towarzystwie ludzi, których w sumie tylko tam widzi. Zabawne, że ostatnio rozmawiała ze znajomym jej nauczycielem, gdy pobili Nicole. Później wraca do pracy, popołudnie i wieczór schodzą jej na nauczaniu astronomii. To akurat nie sprawia jej większego problemu, zwłaszcza, że dni stają się coraz krótsze, więc więcej wiedzy praktycznej może wcisnąć swoim podopiecznym. I tak mija dzień szkolny... Dla niej to jeszcze nie koniec. Musi w nocy obserwować niebo, by nie mówić o rzeczach wyimaginowanych swoim uczniom. Każdy gwiazdozbiór musi znać niczym ukochaną bransoletkę, potrafić policzyć perełki, wiedzieć, gdzie one leżą... Na szczęście większość już opisali starożytni astronomowie, wiec zajrzenie do odpowiedniego dzieła kończy problem. Zmęczona całym dniem kładzie się spać... I gdzie tu czas na chwile wolnego?
Życie gajowego za to musiało być na pewno równie ciekawe, a może nawet i częściej nieco prostsze? W końcu za nakarmienie zwierząt czy posprzątanie na błoniach często odpowiadał wyłącznie przed własnym sumieniem. Gaja za to musiała nauczać tak, by i rodzice byli zadowoleni i wyniki na świadectwach dawały powód do dumy dyrektorowi.
- Tak, kawy. Nie mam dziś siły na nic mocniejszego. Rozumiesz, jutro też jest dzień. - Tak, widziała lekkie zdziwienie na twarzy kelnera przyjmującego zamówienie, które później zastąpił typowy uśmiech dla osób w jego branży. Odpowiedziała mu również uśmiechem, po czym odszedł, zostawiając Clemensa i Gaję samych.
- Tak? To świetnie się składa, bo niedługo właśnie jedną będzie szansa obserwować - I to nie tylko fabularnie rzecz biorąc. Będzie to na pewno jedno z największych wydarzeń astronomicznych tego roku. Nie wierzysz? - Przepraszam, spaczenie zawodowe.. - Powiedziała nieco mniej radośnie, choć wiesz... Ona i smutek to ciężkie połączenie.
- Xavier? Nie wiem, najważniejsze, że Kim jest szczęśliwa. - Glaber chyba nigdy nie zdarzyło się mówić o kimś w negatywny sposób. Zawsze chciała postrzegać u ludzi tylko tę dobrą stronę medalu. Tu jednak nie było wątpliwości... Skoro nie powiedziała o nim nic dobrego, to a pewno miała ku niemu jakieś obiekcje.
Powrót do góry Go down


Clement Appius Wellington
Clement Appius Wellington

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja, animagia (szary niedźwiedź)
Galeony : 983
  Liczba postów : 318
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5538-clement-appius-wellington
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5548-puchacz-clementa?highlight=puchacz
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7851-clement-a-wellington
Pub Zimowy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub Zimowy - Page 3 Empty


PisaniePub Zimowy - Page 3 Empty Re: Pub Zimowy  Pub Zimowy - Page 3 EmptyWto 5 Lis 2013 - 14:32;

Clement właśnie dlatego wybrał posadę gajowego- ze względu na jej prostotę, brak konieczności użerania się z ludźmi (chyba że włazili do Zakazanego Lasu) i zupełną swobodę w układaniu sobie planu dnia. Tak naprawdę to dostawał pieniądze za święty spokój i robienie tego, co lubił najbardziej, czyli przebywanie na łonie natury i zajmowanie się zwierzętami. Przecież miał takie kwalifikacje, że w każdej szkole magii bez najmniejszego kłopotu zostałby przyjęty na stanowisko nauczyciela ONMS- smokolog i to nie teoretyk, a praktyk? A jednak nie chciał. Potrzebował oderwać się od wszystkiego- od domu, rodziny, pracy, która była przyczyną śmierci Todda, znajomych, którzy znali jego brata, a nawet byli z nimi na wyprawie tamtego feralnego dnia, kiedy Todd...
Wellington po prostu chciał się ukryć przed całym światem, a posada gajowego zawsze wydawała się kusząca. Cóż, nie przewidział, że w zamku spotka wielu znajomych z dawnych czasów, z innego życia, które się skończyło razem ze śmiercią brata. Tak naprawdę było to najlepsze, co mogło mu się przytrafić, ale początkowo czuł się osaczony i schwytany w pułapkę. Chciał uciec od wspomnień, jednocześnie garnąc się do miejsca, z którym łączyło się tak wiele z nich, i spotykając ludzi, którzy należeli do przeszłości. Początkowo starał się ich unikać, prawdę mówiąc nadal unikał Wolfganga, który przez całe lata był najbliższym przyjacielem Todda, ale ani Kim, ani Gaja nie dały się łatwo zbyć, a on szybko uległ ich urokowi i ciepłu, które wnosiły do każdego pomieszczenia, w którym się znalazły.
Wellington uśmiechnął się ponownie i skinął głową, nie namawiając Gai na nic mocniejszego. Nie to nie, on mógł sobie pozwolić na wszystko. Nawet gdyby leżał skacowany przez pół dnia, nikt by tego nie zauważył, co było równie kojące, jak smutne. Uniósł lekko brew, słysząc nowinę dotyczącą komety. Naprawdę, rzuciłam to ot tak, nie mając pojęcia, jak pięknie sprzęgnie się fikcja z rzeczywistością i jestem naprawdę zachwycona tym zbiegiem okoliczności. Chociaż niektórzy mówią, że nie ma przypadków i w gruncie rzeczy coś w tym jest. Więc może Clement powinien mieć nadzieję na zmianę? Zmianę na lepsze, bo o zmianę na gorsze w jego przypadku dość trudno.
- O? No proszę... więc może coś w końcu drgnie- westchnął cicho, po czym uśmiechną się słabo na wzmiankę o spaczeniu zawodowym i machnął ręką.- Daj spokój, to bardzo ładne spaczenie zawodowe... ja odruchowo podnoszę kamienie, szukając dżdżownic i innych robali dla moich nieśmiałków- przyznał się z pewnym zażenowaniem, obejmując swoimi dużymi, zaniedbanymi dłońmi kufel. Właściwie byłby ładne- silne i muskularne, o dość długich, ale nie cienkich palcach- gdyby nie popękana, miejscami poparzona skóra i połamane, chociaż czyste paznokcie. Bądź co bądź Clement dużo pracował fizycznie i trudno było oczekiwać od niego idealnego manicure'u. Może nie dbał nadmiernie o swój wygląd, ale nie był też skończonym niechlujem. Chociaż jego ubrania pamiętały zdecydowanie lepsze czasy.
- Nooo... tak. To najważniejsze- zgodził się po chwili wahania. Miał wielką ochotę dodać, że nie wiadomo, jak długo to szczęście potrwa, ale nie chciał być złym prorokiem. Życzył Kim wszystkiego co najlepsze, ale jego niechęć do Xaviera i sposób bycia pana Debrau jakoś nie wróżyły, że będzie on wzorowym ojcem i mężem. Zresztą mniejsza, Gaja miała rację. Grunt, że Kim jest dobrze, a jeśli kiedyś będzie gorzej, to ma jeszcze jego i Gajkę. Ta myśl jakoś go pokrzepiła.
Powrót do góry Go down


Gaja C. Glaber
Gaja C. Glaber

Nauczyciel
Wiek : 38
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : opiekun Hufflepuffu
Galeony : 1365
  Liczba postów : 456
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5775-gaja-claudia-glaber
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5777-papierki-profesor-glaber
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7188-gaja-claudia-glaber#204389
Pub Zimowy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub Zimowy - Page 3 Empty


PisaniePub Zimowy - Page 3 Empty Re: Pub Zimowy  Pub Zimowy - Page 3 EmptyWto 5 Lis 2013 - 21:29;

Zabawne, że Gaja też robiła to, o czym marzyła. Jej plany jednak zawsze zahaczały o jakąś chorobę psychiczną, w końcu z jej pokładami energii, to musiała mieć zawód, gdzie nie będzie się nudzić. Samo siedzenie i patrzenie w gwiazdy byłoby takim... W końcu nawet nie wiesz ile można stracić kalorii chodząc godzina za godziną pomiędzy ławkami uczniów czy krążąc gdzieś pod tablicą. Bądź co bądź, ale Gaja nie należała do nauczycieli o twardej ręce, u których na lekcji panowała idealna cisza. Nie zabierze przecież miana tyrana takiemu Adenowi czy Charliemu... Oni zawsze mieli żelazne dłonie (tak z nawiązaniem do dłoni clemensa, hehe) Gajka jednak, by jej uczniowie nie zaczęli roznosić zajęć musiała jakoś zwracać uwagę na siebie. Chodziła więc dużo, mówiła jeszcze więcej, a niektóre rzeczy pokazywała nawet na przepięknej kopule, którą już dawno sama zmontowała. Taka z niej czasem była Zosia Samosia - Chodź częściej można ją było porównywać do nierozgarniętej Pipi. Tylko ruda nie była, ale to zawsze można zmienić...
Wiec jak widzisz dało się lubić zapracowane dni Gajki. Ona przynajmniej je lubiła. Brakowało jej jednak czasu na popołudniowy spacer do Hogsmade na zakupy czy nawet po durny pergamin, którego zawsze jej brakowało. Gdyby uczyła się zaklęć, pewnie wiedziałaby jak go wyczarować z okruszków czy wczorajszej gazety (w sumie fajny pomysł na zaklęcie, może nawet podrzucę), a tak to musiała wyszukiwać w stosie prac uczniów gdzie zapodziała swój notes. Zawsze mogła się nim poratować, choć listy na wytartej kartce nie wyglądały zbyt estetycznie.
- Ale jednak spaczenie, a to nie wróży nic dobrego - Zabawne wydało jej się zbieranie robali, ale w sumie miała wrażenie, że on to mówi serio. Z drugiej strony to chyba w jakieś firmie dla wędkarzy czy gdzieś można by było zamówić robale kilogramami. Można też niegrzecznym uczniom dać zadanie zbierania robali, na pewno ślizgarskie gwiazdeczki nie byłyby zachwycone. W sumie... to nikt by z takiego zadania nie był zachwycony. Gaja jednak wolała za karę kazać ludziom jeść przeogromne ilości fasolek wszystkich smaków... W końcu jak sam autor mówi "Nigdy nie wiesz co nich znajdziesz".
Coś czuła, że ta rozmowa nie za bardzo się klei, w końcu po tak długim czasie trudno o jakiś sensowny temat do rozmowy. Oboje ani nie słuchali jakiejś podobnej muzyki, ani nie zajmowali się podobnymi sprawami. Charakterki też mieli inne... Jednak byli razem jak ptak i gniazdo, jak kwiaty i pszczoły, jak internet i porno, jak rasizm i ignorancja, jak broń i USA...
- Czyli jak widzę z tobą też zerwała kontakt. W sumie trochę szkoda... Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Może w takim razie powinniśmy częściej się widywać? - Zaczęła trochę smutno, ale skończyła jak zawsze radośnie. W końcu ona w tym co dawał jej los widziała same plus.
Powrót do góry Go down


Clement Appius Wellington
Clement Appius Wellington

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja, animagia (szary niedźwiedź)
Galeony : 983
  Liczba postów : 318
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5538-clement-appius-wellington
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5548-puchacz-clementa?highlight=puchacz
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7851-clement-a-wellington
Pub Zimowy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub Zimowy - Page 3 Empty


PisaniePub Zimowy - Page 3 Empty Re: Pub Zimowy  Pub Zimowy - Page 3 EmptySro 6 Lis 2013 - 21:20;

Hm, może teraz nareszcie oboje zaczną prowadzić JAKIEKOLWIEK życie towarzyskie, bo mimo różnic charakterów, jak widać żadne z nich nie spędzało swojego wolnego czasu (o ile jakiś w ogóle wygospodarowało) w gronie znajomych. Teraz przynajmniej może będą coś robić we dwoje, a jeśli chodzi o drobne sprawunki, to Gaja zawsze może liczyć na Clementa, którego grafik nie jest tak napięty i z przyjemnością wyświadczy jej taką przysługę. Oczywiście jakiś intymnych rzeczy to nie, właśnie wyobraziłam sobie Clementa kupującego jakieś typowo babskie akcesoria z tą swoją zarośniętą, ponurą twarzą i dwoma metrami wzrostu- chyba by umarł z zakłopotania, ale no przecież pergamin może jej kupić!
W gruncie rzeczy to całkiem niezły pomysł na karę dla niesfornych uczniów, którzy pakują się tam, gdzie nie powinni, zwłaszcza dla dziewczyn, które z niewiadomych przyczyn mają jakąś dziwną awersję do robali. NO KTO BY POMYŚLAŁ. Wellington nie był tak łagodny jak Gaja. W ogóle w jego przypadku trudno było mówić o łagodności, bo nie oszczędzał ani siebie, ani innych. Jako gajowy był bardzo zasadniczy i nie wdawał się w żadne pertraktacje z uczniami przyłapanymi na nielegalnych wycieczkach do Zakazanego Lasu. Do jasnej cholery, przecież nazywał się tak z jakiegoś powodu, prawda? A jeśli smarkacze nie byli wystarczająco rozsądni, żeby rozumieć, że w tym lesie może się wydarzyć dosłownie wszystko, łącznie z atakiem centaurów albo gigantycznych pająków, albo jeszcze czegoś gorszego, to trudno, on im to wyperswaduje. Clement z nikim się nie cackał, nie miał zbyt wielu znajomych wśród uczniów i w ogóle... no cóż, siedział w swojej samotni, nazywany przez niektórych Cerberem, co jakoś nieszczególnie mu przeszkadzało. Nie robił tego, dlatego że był wrednym, zgorzkniałym gościem, który lubił uprzykrzać innym życie. Po prostu jak mało kto wiedział, że lekceważenie niebezpieczeństw czyhających w Zakazanym Lesie jest pierwszym krokiem do nieszczęścia.
Clement nie był najbardziej... hm, wprawnym rozmówcą. Konkretny do bólu, zwłaszcza ostatnimi czasy, nie bardzo potrafił prowadzić błahe, miłe rozmowy o niczym, ale wprawi się w końcu, prawda? Ja tam w niego wierzę, zwłaszcza jeśli Gaja weźmie go w obroty i zacznie przywracać światu, bo ile można żyć w takim umartwieniu? Uśmiechnął się do Gai na jej stwierdzenie, że może powinni się częściej widywać. Zawsze podziwiał jej pogodę ducha i umiejętność wyszukiwania pozytywów w rzeczach, które naprawdę nie napawały optymizmem. Pokiwał głową z czymś, co w jego przypadku było ekwiwalentem szczerego entuzjazmu.
- Chyba oboje za dużo pracujemy, a za mało czasu poświęcamy na takie... drobne przyjemności- stwierdził ostrożnie, przesuwając dłonią po zarośniętej szczęce i patrząc na Gaję ciepło. - Może któregoś dnia wybierzemy się gdzieś poza Hogwart? Złapać trochę powietrza?- zapytał niepewnie, a raczej wymruczał swoim niskim, odrobinę ochrypłym głosem. W sumie czuł się głupio, mimo że przyjaźnili się od dłuższego czasu. Był trochę zdziczały i nie chciał, żeby Gaja jakoś opacznie zrozumiała jego propozycję. W końcu oboje byli samotni i, patrząc na sprawę obiektywnie, w chwili obecnej mieli tylko siebie. Właściwie to dosyć smutne, ale nie do końca, bo w końcu jest ich dwoje, prawda? Trochę to bez sensu, przepraszam, ale ciężki dzień i te sprawy, mam nadzieję, że mi wybaczysz brak żelaznej logiki w tym wywodzie...
- Lubisz swoją pracę, co?- spytał nagle, jakby chcąc zatrzeć swoje zakłopotanie.- Lubisz ludzi, lubisz z nimi przebywać, dzielić się wiedzą... podziwiam. Ja bym tak nie potrafił. Lepiej rozumiem zwierzęta niż ludzi. One... nie komplikują- dokończył nieco enigmatycznie, po czym zrobił minę, która świadczyła o tym, jak bardzo jest zdziwiony własną gadatliwością. Zdecydowanie, panna Glaber miała na niego doskonały wpływ.
Powrót do góry Go down


Gaja C. Glaber
Gaja C. Glaber

Nauczyciel
Wiek : 38
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : opiekun Hufflepuffu
Galeony : 1365
  Liczba postów : 456
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5775-gaja-claudia-glaber
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5777-papierki-profesor-glaber
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7188-gaja-claudia-glaber#204389
Pub Zimowy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub Zimowy - Page 3 Empty


PisaniePub Zimowy - Page 3 Empty Re: Pub Zimowy  Pub Zimowy - Page 3 EmptyCzw 7 Lis 2013 - 0:05;

Może dlatego, że na terenie naszego zamku, to w sumie mało z kim można utrzymać jakąś taką sensowną znajomość? Każdy ma w swoim charakterze coś toksycznego ewentualnie coś szalonego co sprawia, że trudno z nim porozmawiać tak bez większego stresu. ONa w pracy utrzymywała jedynie kontakt z Mary, która jak wiadomo jest najwspanialszą staruszką pod słońcem, jej się nie da nie kochać.Może to też kwestia tego, ze tak na prawdę oboje pracowali poza zamkiem, w końcu ona w obserwatorium, a on w tej swojej norze. Da się jeszcze rozpatrywać możliwość, że to kwestia dorosłości z którą przychodzi ta cholerna samotność i chęć ustatkowania się w jakikolwiek sposób. Kim swój złoty środek znalazła, Gajce to jeszcze trochę daleko do myślenia o czymkolwiek poważnym, a Clemens... W swoim pesymistycznym świecie pozostaje pod tym względem dla mnie zagadką. ON kocha jak na razie pewnie tylko i wyłącznie swoich pupili.
No tak w końcu Gaja, choć roznosiła ją energia, to nie mogłaby zabić muchy. Przecież wiadomo, że ona uwielbiała patrzeć na to co piękne, napawać się tym. Dlatego też jest astronomem, przecież gwiazdy są takie cudowne.... Błyszczą, tworzą gwiazdozbiory niemal wszystkich barw. One dając radość nie tylko oku, ale też duszy dziewczyny. Czuje się wtedy po prostu spełniona, tak jakby mogła właśnie w tej chwili odejść z tego świata i nie żałować żadnego czynu jaki popełniła. Piękne uczucie, ale w całej swej cudowności zgubne. W końcu gdy kończyła patrzeć tylko uśmiechnięte miny uczniów mogły sprawić, że nie rzuci tego wszystkiego by zostać astronautką... Z drugiej strony wiedziała, że nie ma nawet co o tym myśleć. Astronauci muszą być silni, a jak powszechnie wiadomo w czasie życia Gaji były momenty, ze byle wicherek mógłby ją zdmuchnąć z powierzchni Ziemi... Teraz na szczęście nie było tragedii, choć poranne bieganie miało swoje wady i zalety. Na pewno działało korzystnie na jej wagę, mogła się pochwalić faktem bycia jedną z bardziej seksownych nauczycielek w tej szkole. Niestety szybciej pewnie znajdzie sobie faceta taka pulchna Ashley niż ona. Azjatki z krągłościami zawsze miały lepsze wzięcie...
- W sumie to już dawno nie byłam nigdzie, nawet w rodzinnym domu. Wiesz... W końcu w wakacje ktoś musiał z dzieciakami pojechać do Japonii - Ona nie widziała tego tak jak Clemens, choć może powinna. Dla niej on zawsze będzie super przyjacielem ze słabym dowcipem, ale za to uroczym uśmiechem. Generalnie to ona nigdzie się nie dopatrywała miłości, pod tym względem miała chyba jeszcze charakter dziecka, które jedyne kogo kocha to rodzice. Ich jednak też już długo nie widziała... Ma jednak w sobie tyle radości, że brak miłości jej nie przeszkadza. - Ej mam pomysł! To może chodźmy teraz? W końcu nie wiadomo kiedy kolejnym razem się spotkamy, a jesień jest taka piękna! - Wiemy oboje, ze Gaja należy do tych osób w gorącej wodzie kąpanych, co to by zawładnęli całym światem jeśli by na pięć minut oddano władze. Z drugiej strony siedzenie w pubie po jakimś czasie też stanie się nudne.
Jednym duszkiem wypiła kawę, tak jakby chciała dać sobie porządną dawkę uderzeniową. W końcu dla niej wieczór jeszcze młody, bo noc zaczyna się po drugiej. Wszystko kwestią trybu życia... Co u niej objawiało się byciem co najmniej sową. Czy to jednak oznacza, że właśnie zaczęła polować?
- Polubiłbyś gdybyś przebywał z nimi więcej czasu. W końcu mnie lubisz, a jestem jedną z nich. Chyba nie przypominam ci dzika czy jelenia? - Tak, jej poczucie humoru czasem zaskakuje nawet mnie. No cóż... Powiedzmy, że szaleństwa nie można zmierzyć. Tak po prostu musi być.
Powrót do góry Go down


Clement Appius Wellington
Clement Appius Wellington

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja, animagia (szary niedźwiedź)
Galeony : 983
  Liczba postów : 318
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5538-clement-appius-wellington
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5548-puchacz-clementa?highlight=puchacz
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7851-clement-a-wellington
Pub Zimowy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub Zimowy - Page 3 Empty


PisaniePub Zimowy - Page 3 Empty Re: Pub Zimowy  Pub Zimowy - Page 3 EmptySob 9 Lis 2013 - 17:28;

Clementowi natura dawała to, co Gai dawały gwiazdy i obserwacja nieba. Sama nie wiem, czy to kwestia wychowania gdzieś na szkockim odludziu, pośród wzgórz, łąk i jezior, czy po prostu już taki był, ale przyroda była właściwie ostatnim ogniwem, które łączyło go ze światem żywych. Nigdy nie miał dość obserwacji, milczącego obcowania z naturą, wtapiania się w nią, poczucia przynależności. Nie czuł się wtedy człowiekiem, tylko częścią tego wszystkiego, elementem natury. I było mu z tym dobrze. Szczególnie kiedy przyjmował swoją zwierzęcą postać i mógł wychwycić każdy najlżejszy podmuch wiatru, wszystkie niuanse woni, od sosnowej żywicy, poprzez rozgrzane w słońcu zioła, aż do mocnego, upajającego zapachu gleby na wiosnę. Był wtedy szczęśliwy do takiego stopnia, do jakiego to w ogóle było możliwe w przypadku Clementa.
Wellington nigdy by się nie zgodził ze stwierdzeniem, że Ashley jest ładniejsza od Gai. Znaczy... Ashley oczywiście była bardzo atrakcyjna, ale Gaja miała w sobie coś, co działało znacznie silniej niż po prostu uroda, której jej również nie można było odmówić. Roztaczała wokół siebie jakiś czar i wcale nie mam tu na myśli magii jako sztuki, której uczono w murach Hogwartu. Potrafiła wywołać u Clementa uśmiech i sprawiała, że w jego ciele wykwitało jakieś małe, jasne światełko, ogrzewające go od środka i przynoszące ulgę. To było szalenie miłe i odprężające. Mógł jej słuchać w milczeniu, z lekkim uśmiechem błąkającym się na ustach i chłonąc całą tę pozytywną energię, którą aż tryskała.
- Ja też nie byłem w rodzinnym domu... I całe szczęście- mruknął Clement, znowu tracąc humor. Jego rodzina... zupełnie go nie rozumiała. Najlepszy kontakt miał z ojcem, ale ich spotkania ograniczały się do pełnego zrozumienia milczenia i wymiany spojrzeń- musiał to wszystko okupić jęczeniem matki i siostry, które nie mogły zaakceptować faktu, że od śmierci Todda Clement tak bardzo się zmienił, zamknął w sobie, przestał się interesować czymkolwiek. Że nie ma żony, narzeczonej czy choćby dziewczyny. Że marnuje życie, że nie powinien pracować jako gajowy, skoro stać go na dużo, dużo więcej. Spojrzał na nią zaskoczony, po czym skinął powoli głową. - Może to dobry pomysł... Nie wiadomo, ile pogoda się utrzyma- powiedział, po czym uśmiechnął się lekko i przywołał gestem kelnera. Zapłacił za swoje piwo i kawę Gai i wzruszył ramionami, wstając ze swojego miejsca.
- Nie wiem. Kiedyś lubiłem ludzi, ale oni za bardzo lubią grzebać się w nieistotnych rzeczach. Albo cudzej przeszłości. A ty jesteś jednym z wyjątków- powiedział zaskakująco ciepłym tonem.- I nie, nie przypominasz ani jelenia, ani dzika. Raczej łanię- wypalił bez namysłu, po czym zamarł, jakby zdumiony własnym zuchwalstwem i własną otwartością. Potarł zarośnięty policzek i spojrzał na Gaję niepewnie. W końcu uśmiechnął się jakoś tak nieporadnie, prawie dziecinnie.
Wyszli z pubu, rozmawiając wesoło. To był jeden z tych dobrych, ciepłych dni.

zt x 2 (jak chcesz, to kontynuujmy gdzieś!)
Powrót do góry Go down


Karin Cortez
Karin Cortez

Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 289
  Liczba postów : 285
https://www.czarodzieje.org/t6246-karin-cortez?highlight=Karin+Cortez
https://www.czarodzieje.org/t6248-poczta-karin?highlight=Karin
https://www.czarodzieje.org/t13558-karin-cortez?highlight=Karin+Cortez
Pub Zimowy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub Zimowy - Page 3 Empty


PisaniePub Zimowy - Page 3 Empty Re: Pub Zimowy  Pub Zimowy - Page 3 EmptyNie 17 Lis 2013 - 12:07;

W sumie po dobrym jedzeniu spacer nie zaszkodzi, więc zgodziła sie na wycieczkę do wioski. Gdy byli na głównej ulicy znów padło pytanie "To gdzie idziemy?".
-Co powiesz na Pub Zimowy? Mają dobre trunki i trochę się rozgrzejemy.- zaproponowała pocierajac ręce.
Znów lało jak z cebra, a ona miała na sobie tylko cieńka koszulkę i skurzaną kurtkę. Oczywiście nie licząc jeansów i wysokich glanów.
Nie czekajac na odpowiedź chłopaka poszła w kierunku wybranego przez siebie lokalu.
Gdy weszli do środka ogarnęło ich rozkoszne ciepło, a w nozdrza uderzył zapach grzanego wina. Karin przeszła na tył lokalu i usiadła przy stoliku obok kominka, a kurtkę powiesiała na wieszaku na ścianie.
-Na co masz ochotę?- spytała Majka sięgajac po kartę z trunkami.
Powrót do góry Go down


Michael Lightwood
Michael Lightwood

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 34
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 70
  Liczba postów : 98
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6914-michael-lightwood#197210
Pub Zimowy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub Zimowy - Page 3 Empty


PisaniePub Zimowy - Page 3 Empty Re: Pub Zimowy  Pub Zimowy - Page 3 EmptyNie 17 Lis 2013 - 16:17;

Skinął głową. Był tam kilka razy więc mu odpowiadało. Gdy wyszli nałożył kaptur i rozejrzał się. Nikt ich nie śledził. Było dość późno, a oni idą do Hogsmeade. Lało dość mocno by on po kilku minutach się zmoczył. Był niezłym zmarzluchem, więc od razu zrobiło mu się bardzo zimno. Szli szybkim krokiem w kierunku Hogsmeade. Było trochę do przejścia, Majkowi przemokło ubranie w takim stopniu, że zaczął drżeć. Ręce trzymał w kieszeni, żeby mu nie zmarły jeszcze bardziej. Nie pokazywał po sobie, że mu jest zimno. Spojrzał na dziewczynę. Wyglądało, że jej się nawet bardziej spieszyło niż jemu. Gdy było widać w oddali Hogsmeade odetchnął z ulgą. Przez chwilę się zatrzymał, ale w następnej chwili ruszył już truchtem. Przegonił dziewczynę. Znał drogę, więc poprowadził i gdy stanęli przed pubem Mike nie zważając kto pierwszy powinien wejść otworzył drzwi i wszedł do środka i rozejrzał się w poszukiwaniu wolnych miejsc. Gdy owe znalazł usiadł i poczekał na dziewczynę. Gdy ta zapytała się go co chce otworzył kartę leżącą na stoliku i przejrzał ja.
- To ja chce piwo kremowe i może... niech będzie tortilla dla smaku - gdy odłożył kartę spojrzał na dziewczynę pytająco.
Powrót do góry Go down


Karin Cortez
Karin Cortez

Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 289
  Liczba postów : 285
https://www.czarodzieje.org/t6246-karin-cortez?highlight=Karin+Cortez
https://www.czarodzieje.org/t6248-poczta-karin?highlight=Karin
https://www.czarodzieje.org/t13558-karin-cortez?highlight=Karin+Cortez
Pub Zimowy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub Zimowy - Page 3 Empty


PisaniePub Zimowy - Page 3 Empty Re: Pub Zimowy  Pub Zimowy - Page 3 EmptyNie 17 Lis 2013 - 16:29;

Zachichotała, gdy chłopak ją przegonił. Widać było mu bardziej zimno, niż na to wyglądało. A więc weszli, usiedli i przejrzeli kartę.
-Ja wezmę grzane piwo korzenne i... Na razie to wszystko.- powiedziała gdy podeszła do nich młoda kelnerka. Było może tylko trochę starsza od Majka.
Karin spojrzała na swojego towarzysza.
-Jajku, chłopie, kompletnie przemokłeś. Weź stań bliżej kominka, bo aż mi sie zimno robi jak na ciebie patrzę.- powiedziała zerkając na jego mokre ubranie.
Oj Karin już wiedziała co podaruje Ślizgonowi na święta. Tylko Patric musi jej przysłać pieniądze.
-A wracajac do poprzedniego tematu. Masz Może teraz jakąś ślicznotkę na oku? Skoro ignorujesz te, które tak cię adorują...- Spytała jakby od niechcenia.
W sumie nie wiedziała, czy chłopak jej na to odpowie, ale pytała tak z braku tematu. No i trochę z ciekawości.
Powrót do góry Go down


Michael Lightwood
Michael Lightwood

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 34
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 70
  Liczba postów : 98
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6914-michael-lightwood#197210
Pub Zimowy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub Zimowy - Page 3 Empty


PisaniePub Zimowy - Page 3 Empty Re: Pub Zimowy  Pub Zimowy - Page 3 EmptyNie 17 Lis 2013 - 16:42;

Mike przez jakiś czas patrzył na odchodzącą kelnerkę. Przez chwilę w ogóle zapomniał, że jest mokry. Ciepło dopływało mu do ciała powoli, ale przyjemnie. Gdy dziewczyna zwróciła mu uwagę przerwał myśleć o nie wiadomo czym i spojrzał na dziewczynę. Uniósł brwi i wyciągnął różdżkę. Wskazał nią na siebie i wypowiedział formułę zaklęcia w myślach. O tak, on zaklęcia niewerbalne miał opanowane do perfekcji. Jego różdżka w następnej chwili zmieniła rolę na suszarkę. Po około 20-minutach był już cały i suchy. Czego nie można było powiedzieć o dziewczynie. Skrzyżował ręce na piersiach i powiedział jak jakiś nauczyciel.
- A panna Cortez niby sucha tak? - uniósł jedną brew do góry. Po chwili przyszła do nich kelnerka i dała im zamówienie. Mike zaczął od piwa. Gdy ta zapytała się jego prawie nie wypluł tego co pił. Opanował się i przełknął. Chciał za największą cenę utrzymać minę kamienną i zwykłą, ale nie wytrzymał i parsknął śmiechem.
- Ślicznotkę? Ja? Żartujesz sobie? Ale może... - zaczął się zastanawiać... w oko wpadła mu jedno dziewczę, ale to nie ta historia.
Powrót do góry Go down


Karin Cortez
Karin Cortez

Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 289
  Liczba postów : 285
https://www.czarodzieje.org/t6246-karin-cortez?highlight=Karin+Cortez
https://www.czarodzieje.org/t6248-poczta-karin?highlight=Karin
https://www.czarodzieje.org/t13558-karin-cortez?highlight=Karin+Cortez
Pub Zimowy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub Zimowy - Page 3 Empty


PisaniePub Zimowy - Page 3 Empty Re: Pub Zimowy  Pub Zimowy - Page 3 EmptyNie 17 Lis 2013 - 17:09;

Gdy zwrocił jej uwagę, ze sama nie świeci przykładem suchych ubrań, zaśmiaął sie. Fakt, skurzana kurtka uchroniła jej bluzkę, ale jej spodnie były cale mokre. Tak, ze można by je bylo wykręcać.
-Masz rację.- powiedziała i stanęła przy kominku, żeby je trochę osuszyć.
Gdy kelnerka przyniosła zamowienie, wróciła do stołu. Sucha jeszcze nie była, ale przynjamniej już z niej nie ciekło. A Ślizgon znowu sie zaksztusił. I znów się zaśmiał, tylko teraz już nie tak szczerze i wesoło jak wcześniej.
-O, widzę, że cię dzisiaj rozśmieszam.- powiedziała z zadowoleniem.- No wiesz, sorry, ale nie uwierzę, że ciągle żyjesz w damsko-męskiej abstynencji.- dodała popijając grzane piwo.
Po pierwszym łyku zostało jej ktochę gęstej piany na nosie i górnej wardze, wiec szybko ja starła.
Powrót do góry Go down


Michael Lightwood
Michael Lightwood

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 34
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 70
  Liczba postów : 98
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6914-michael-lightwood#197210
Pub Zimowy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub Zimowy - Page 3 Empty


PisaniePub Zimowy - Page 3 Empty Re: Pub Zimowy  Pub Zimowy - Page 3 EmptyPon 18 Lis 2013 - 18:43;

Patrzył, a przynajmniej sprawiał wrażenie, że patrzył jak się suszy. Bardziej patrzył na jej prześwitującą bluzkę. Lecz oczywiście nie dawał tego po sobie poznać. Ugryzł swoją tortille i uniósł brwi.
- No rozśmieszasz, ale tylko dziś. Poszczęściło ci się bowiem mam dziś dobry humorek. To się zdziwisz bo w takiej już nie żyje, ale to wcale nie znaczy, że od razu mam znaleźć jakąś pannę. Nie przeczę jest dużo kandydatek, ale żadna nie wpadła mi do gustu - puścił oczko. Była to całkowita prawda. On miał wiele, naprawdę wiele, propozycji o randki czy tego typu rzeczy. Zawsze jednak wyśmiewał tego kogoś i odchodził. Nie miał zamiaru chodzić na randki z każdą. Jak ktoś się jemu spodoba, to on zrobi ten pierwszy krok. I niech każdy to sobie zapamięta bo nie mam zamiaru tego powtarzać! Ugryzł kolejny raz i popił z kieliszka. Był tu już kilka razy, więc udało mu się namówić właścicielkę, żeby pozwoliła mu palić, dlatego wyciągnął sobie jednego i zapalił. Ta gospoda działała na niego tak, że nawet jeśli palił 5 minut przed wejściem, znów mu się zachce. Wypuścił dym nie zważając na to czy Karin się to podoba czy nie. Zaczął się wpatrywać w każdego klienta po kolei. Gdy nikt na nim nie zwrócił jakieś szczególnej uwagi odwrócił się do Karin i upił łyczka.
- Wiesz co? Dalej Ci nie wierze, że nikt za Tobą nie lata. Spójrz na tamtego gościa za mną. Patrzy na ciebie jak na jakąś boginie. Podobno tamtej na skos od ciebie. - on w takich sprawach był istnym Sherlockiem.
Powrót do góry Go down


Karin Cortez
Karin Cortez

Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 289
  Liczba postów : 285
https://www.czarodzieje.org/t6246-karin-cortez?highlight=Karin+Cortez
https://www.czarodzieje.org/t6248-poczta-karin?highlight=Karin
https://www.czarodzieje.org/t13558-karin-cortez?highlight=Karin+Cortez
Pub Zimowy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub Zimowy - Page 3 Empty


PisaniePub Zimowy - Page 3 Empty Re: Pub Zimowy  Pub Zimowy - Page 3 EmptyPon 18 Lis 2013 - 19:09;

-Hmm. Czyżbyś był aż tak wybredny?- spytała z cwaniackim usmieszkiem i znów napiła się piwa.- Nie no, przyznaj sie, jakie kobiety cię interesują? Może znajdzie sie jakaś, która odpowiada twoim gustom.
Spodnie dalej miałą wilgotne, więc znów wstała i staneła przy kominku. Przecież nie chciała się przeziębić po wyjściu stąd, a tym bardziej nie chciała mieć poodmrażanych ud.
-No wiesz... Mój ulubiony kochanek znalazł sobie dziewczynę, a ostatnio nie napatoczył sie nikt nowy. Tylko jakieś małolaty, ale nie mam zamiaru bawić się w prawiczków.- powiedziała i zerknęła ukratkiem w stronę mężczyzn, których wskazał jej Majk.
Eh, następnym razem musi zapamiętać, żeby założyć jakąś bluzę, bo inni biesiadnicy również pożerali ja wzrokiem. W sumie nic dziwnego, kobiet tu było niewiele, za to mężczyzn od groma.
-A ci po prostu już są tak narąbani, że wystaczy kawałek bielizny, żeby czcili kobietę jak najseksowniejszą z bogiń.- stwierdziła z lekkim rozbawieniem.
Karin wieziała, że takie zachowanie jest dość niebezpieczne, juz niejednokrotnie w Meksyku była napadana przez napalonych zboczeńców, którym wydało sie, ze jest tanią dziwką spod latarni. Niestety, tamci nie kończyli zbyt miło, bo Patric zawsze dbał o bezpieczeństeo swojej ulubienicy i nie wypuszczał jej na ulice samej.
Powrót do góry Go down


Michael Lightwood
Michael Lightwood

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 34
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 70
  Liczba postów : 98
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6914-michael-lightwood#197210
Pub Zimowy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub Zimowy - Page 3 Empty


PisaniePub Zimowy - Page 3 Empty Re: Pub Zimowy  Pub Zimowy - Page 3 EmptyPon 18 Lis 2013 - 19:58;

Skinął głową.
- Czy to jest wybredność? Nie wiem... Jakie mi się podobają? Szczerze? Nie trzeba mi wybierać. - uśmiechnął się tajemniczo. To była prawda. Miał już na oku pewną pannę, ale to jego sprawa co nie? Nie będę tu opowiadać o różnych rzeczach, które są niepewne. Nie wiadomo było, czy on kiedyś się z tym kimś zwiąże. Nie był pewien czy on się w ogóle kiedyś z kimś zwiąże. Jednak teraz jego myśli krążyły wokół jej myśli. Narąbani? Nie wiadomo. Jemu wydawało się bardziej, że właśnie nie narąbali się, a widzieli u niej nie małą urodę. On też ją widział. Karin była ładna, nie wydawało mu się, że to TYLKO małolaty. Gdyby nie miał na oku dziewczyny to Karin mogłaby być jego celem. Kto wie?
Powrót do góry Go down


Karin Cortez
Karin Cortez

Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 289
  Liczba postów : 285
https://www.czarodzieje.org/t6246-karin-cortez?highlight=Karin+Cortez
https://www.czarodzieje.org/t6248-poczta-karin?highlight=Karin
https://www.czarodzieje.org/t13558-karin-cortez?highlight=Karin+Cortez
Pub Zimowy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub Zimowy - Page 3 Empty


PisaniePub Zimowy - Page 3 Empty Re: Pub Zimowy  Pub Zimowy - Page 3 EmptyPon 18 Lis 2013 - 20:30;

-Dobra, nie chcesz to nie mów, to nie moja sprawa.- powiedziała znów łykajac trochę piwa.
Spodnie były już praktycznie suche więc wróciła na miejsce. No cóż... w sumie jak tak patrzyła na tą jego tortillę, stwierdziła, że w sumie mała przekąska nie zaszkodzi. A trzeba przyznać, że w tym lokalu mieli świetną domową kiełbasę prosto z grilla.
-Zaraz wracam.- powiedziała i podeszła do baru, by zamowić tależ kiełbasy.
Gdy wróciła znów łyknęła ciepłego piwa. Oj zaczynał stygnąć. To nie dobrze.
-Wiesz, czasem żałuję, że nie jestem starsza o ten rok, czy dwa. Może wtedy większość chłopaków w twoim wieku nie traktowałaby mnie jak głupiej małolaty, która szuka zainteresowania.- powiedziała jakby od niechcenia.
No bo w sumie często tak się czuła. Niejednokrotnie na jakiejś imprezie w szkole gdy podbijała do towarzystwa ze studiów była ignorowana i odpędzana. Dopiero jak chłopaki dobrze popili mogła sie do nich normalnie wkręcić. A bardzo szkoda, bo fakt pić lubiła, ale lądowanie w łóżku z takim najebanym osiemnastolatkiem już nie jest takie przyjemne. Chociażby ze względu na jego zapach. Ale mniejsza z tym.
-Może nawet tobie bym się tobie spodobała... kto wie...- dodała lekko zamyślona patrząc w swój kufel.
Po chwili podniosła jednak głowę i uśmiechnela się szeroko.
-Ale mniejsza z tym. Co powiesz na to, żeby dzisiaj troszkę grubiej zabalować gdzieś w wiosce? Jakoś nie mam ochoty dzisiaj wracać do zamku.- powiedziaął i znów się napiła.
Wtedy kelnerka przyniosła jej zamówienie. Wbiła widelec w soczystą kiełbaskę i odkroiła sobie kawałek, po czym wlożyła go do ust.
-Mmm... Normalnie niebo w gębie.-powiedziała i zagryzła kawałkiem domowego chleba.
Powrót do góry Go down


Cortacesped Caraballo
Cortacesped Caraballo

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 186
  Liczba postów : 248
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5954-cortacesped-caraballo
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5956-cortacesped#169648
Pub Zimowy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub Zimowy - Page 3 Empty


PisaniePub Zimowy - Page 3 Empty Re: Pub Zimowy  Pub Zimowy - Page 3 EmptySro 25 Gru 2013 - 21:00;

Jedni uczniowie wracali na święta do swoich domów, inni pozostawali w murach Hogwartu, zdecydowanie woląc celebrować Wigilię właśnie tutaj, a Corta? Corta, która w tym roku szkolnym jeszcze nie odwiedziła swojej szkoły, postanowiła wrócić właśnie w tym, jakże magicznym, okresie roku. W zasadzie przez ten czas, kiedy jej tu nie było, nie wymieniła z nikim ani jednego listu, ani też żadnego słowa. Nie miała pojęcia, czy życie jej znajomych dramatycznie się zmieniło, czy może nadal pozostali w tym samym punkcie swojego jestestwa jak wtedy, gdy widzieli się po raz ostatni. Niemniej nie miała zamiaru pukać teraz do ich drzwi, by o to pytać – nawet nie była pewna, czy by ją teraz poznali.
Jeszcze pół roku temu blond włosy, teraz jeszcze trochę dłuższe, przybrały kolor chłodnego błękitu, który ładnie kontrastował na tle śnieżnobiałego śniegu. Jej nos przyozdobił piercing, oczy zdecydowała się podkreślać bardziej wyzywającym makijażem, a całe jej ciało stało się trochę bardziej kościste. Cała jej garderoba też się zmieniła, ale póki czuła się dobrze w takim a nie innym ubiorze, nie przeszkadzało jej to jakoś szczególnie. Mocnym pchnięciem dłoni otworzyła drzwi Pubu Zimowego, który z jakiegoś powodu przyciągnął ją swą nazwą, a w którym panował nawet jako-taki gwar. Zręcznie zdjęła z siebie płaszcz i weszła głębiej, czując jak ciepło tego miejsca zaczyna rozgrzewać jej zmarznięte kości. Jej policzki wciąż były czerwone od zimna, co kontrastowało z mleczną cerą widoczną na jej szyi. Sama nie wiedziała, dlaczego zdecydowała się na tak długi spacer, ale z natury dość sentymentalna, chyba po prostu tego potrzebowała. I właśnie wtedy, gdy miała już skręcać do baru, by zakupić coś, co by dobrze na nią podziałało, zauważyła Caspra, który siedział przy jednym z stolików. W zasadzie miała wybór – zignorować go i pójść własną drogą (w końcu i tak prawdopodobnie by nie wiedział, że to ona), podejść do niego i się przywitać, lub… co chyba było najbardziej interesującą opcją… poudawać, że widzi go po raz pierwszy, sprawdzając, czy wpadłby na to, że to ona. Którą też opcję mogła wybrać?
Uśmiechnęła się lekko i szybko zamówiła rozgrzewający alkohol, by, już z kieliszkiem w ręku, skierować się w stronę stolika, przy którym siedział chłopak. Jej skóra ponownie przybrała mleczny odcień, a mina wyrażała ciche zainteresowanie. Stanęła tuż przy nim, wiedząc już, że nie mógł jej nie zauważyć.
-Czy można się dosiąść? – zapytała rzeczowo, starając się nie wymknąć żadnej rozbawionej nucie, która mogłaby ją zdradzić.
Powrót do góry Go down


Casper Villiers
Casper Villiers

Student Slytherin
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 1292
  Liczba postów : 1620
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5219-casper-villiers
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9144-nowa-sowa#256102
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7167-casper-villiers#204308
Pub Zimowy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub Zimowy - Page 3 Empty


PisaniePub Zimowy - Page 3 Empty Re: Pub Zimowy  Pub Zimowy - Page 3 EmptySro 25 Gru 2013 - 22:34;

Co Caspra skusiło, aby odwiedzić pub zimowy? Może fakt, że został zmuszony z Mins do przebywania u dziadków w święta, a on miał dość i wyszedł? Nie był tym idealnym wnuczkiem, który miał siedzieć przy stole. Zdenerwowały go już pierwsze uwagi o tym, że powinien wrócić do Cassandry, ponownie wziąć ślub i wychować syna jak pan Bóg przykazał. Pan Bóg tak przykazał, że Casper nie wiedział, w którym momencie jego życie tak się rozsypało, a teraz jeszcze miał wracać do punktu, z którego z trudem wyszedł? Nie podobało mu się to, że nagle ktoś chce rządzić jego życiem. Układać w nim swoje plany, prostować pewne układanki w nadziei, że coś zmieni na lepsze. Casper miał dla nich przygotowane jednego wulgarne słowo, jednak nie miał odwagi go powiedzieć. Już nienawidzili go wszyscy "bliscy", może powinien zgromadzić w sobie cały fałsz, aby wystąpić przed nimi jako dobre dziecko, które finalnie i tak odrzuci ich propozycje?
Westchnąwszy obrócił kolejny kieliszek z "uciskiem Merlina", było mu naprawdę ciężko, a nic nie ułatwiało spraw. Chciał się odstresować i jakby na odpowiedź jego modlitw pojawiła się ona. Zamrugał kilkakrotnie, jakby analizował to kim ona może być. Musiał go niewątpliwie znać. Głos też mu się wydał znajomy, więc machnął głową czekając aż usiądzie naprzeciw niego.
- No wow, Carabello. - Rzucił mimowolnie rozpoznając ją  po twarzyczce, która ostatnio też się zmieniła. Włosy, styl, waga, wszystko. Miała w sobie to coś, co wtedy, jednak teraz jeszcze bardziej to wyeksponowała. Czy może i on nie powinien wyjechać byle gdzie i byle jak, by przejść metamorfozę? Uśmiechnął się kręcąc głową.
- Czego się napijesz? Bo chyba liczysz się z tym, że trzeźwa stąd nie wyjdziesz. - Powiedział i uniósł dłoń w górę na znak, że czeka na barmana. Tak, niech przyniesie im dużo alkoholu. Wszak musi poznać historię dla której z jego łóżka uciekła na koniec świata, żeby w istocie siedzieć w nim teraz w pubie.
No mów Corta, on posłucha.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pub Zimowy - Page 3 QzgSDG8








Pub Zimowy - Page 3 Empty


PisaniePub Zimowy - Page 3 Empty Re: Pub Zimowy  Pub Zimowy - Page 3 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pub Zimowy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 14Strona 3 z 14 Previous  1, 2, 3, 4 ... 8 ... 14  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pub Zimowy - Page 3 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
-