Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Tęczowa komnata

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 34 z 41 Previous  1 ... 18 ... 33, 34, 35 ... 37 ... 41  Next
AutorWiadomość


Effie Fontaine
Effie Fontaine

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pół wila
Galeony : 4381
  Liczba postów : 2482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t24-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t253-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7168-effie-fontaine#204310
http://czarodzieje.forumpolish.com/forum
Tęczowa komnata - Page 34 QzgSDG8




Administrator




Tęczowa komnata - Page 34 Empty


PisanieTęczowa komnata - Page 34 Empty Tęczowa komnata  Tęczowa komnata - Page 34 EmptyPią Sie 27 2010, 15:34;

First topic message reminder :




Ta komnata jest najbardziej słonecznym miejscem w zamku - bardziej niż klasa transmutacji. Okna są bardzo szerokie i wbudowane jeden obok drugiego na całej długości bocznej ściany. Dodatkowo kolory ścian i podłogi zmieniają się niczym w kalejdoskopie. Bez względu na pogodę w tym pomieszczeniu jest przyjemnie i utrzymuje się stała temperatura dziewiętnastu stopni Clesjusza.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Ioannis Gavrilidis
Ioannis Gavrilidis

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 536
  Liczba postów : 528
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3237-ioannis-gavrilidis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3238-ioannisowa-poczta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7189-ioannis-gavrilidis
Tęczowa komnata - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Tęczowa komnata - Page 34 Empty


PisanieTęczowa komnata - Page 34 Empty Re: Tęczowa komnata  Tęczowa komnata - Page 34 EmptyWto Maj 21 2013, 21:44;

Cóż, stety bądź nie, ale w życie Janka wkradł się jeszcze Merlin, przez co sprawy komplikowały się jeszcze bardziej, o ile było to w ogóle możliwe. Sam zainteresowany przecież nie wybrał takiego obrotu spraw, nie sądził też, aby ktokolwiek mógłby się nim zainteresować. W końcu co w nim takiego było? Przeciętny krukon, no, może z większą skłonnością do destrukcji. A tu takie niespodzianki! Pewnie normalnie próżnemu Gavrilidisowi by to schlebiało, tymczasem zaś... pragnął opanować ten emocjonalny burdel. I takie akcje tego nie ułatwiały, zdecydowanie!
Szczerze mówiąc to po tym wszystkim, nasz Grek sądził, że Everett jednak wbrew wszystkiemu go odwiedzi. Albo przynajmniej pośle jakąś sowę! Jednakże czekało go tylko przykre rozczarowanie i być może to było poniekąd motorem do jego dzisiejszej zgryźliwości. Choć zapewne nie jedynym. W dodatku biedaczek nie czytał jeszcze wizbooka, więc zapewne zrozumiałby trochę tą OKROPNĄ ZAZDROŚĆ, która targała jego przyjacielem! Choć oczywiście były to ploty wyssane z palca, ale to akurat nie po raz pierwszy i nasz chudzielec powinien zdawać sobie z tego sprawę! No ale wiadomo, takie bzdury często bolą.
Nie da się ukryć, że Ioannis był zawsze spokojnym człowiekiem. Po prostu od jakiegoś roku nie potrafi dojść ze sobą do ładu, nie umie też zapanować nad swoimi emocjami. Obojętnie, czego by nie robił, skutek jest zawsze katastroficzny. Za bardzo się wszystkim przejmuje i nie ma pojęcia dlaczego. Powinien mieć na wszystko wyjebane, inni powinni mu usługiwać, a świat kłaniać się do jego stóp i dostosowywać się do jego potrzeb. Takie prezentował niegdyś podejście, a ostatnio... zrobił się bardziej ludzki? Paradoksalnie, poprzez rozliczne bójki i imprezy? Czyżby w końcu nauczył się, co to są uczucia? Och, zabawne...
On zaś spokojnie przyglądał się poczynaniom Keitha, kiedy oczywiście był już w środku. Lustrował dokładnie każdy ruch swego kumpla, raz jedynie uniósł lekko brwi ze zdziwienia. Żółty rękaw? Czemu nie, jeśli chce się być durnym puchonem... Jednakże na szczęście o coś tak okropnego by chudzielca nie podejrzewał, jak dobrze. Jak dobrze, że są osoby, które pozostaną w pewnej materii niezmienne!
- Nie, wiesz, teraz biegamy nago po łące - odparł sarkastycznie i jak gdyby nigdy nic zaczął rozglądać się po pokoju. Za dużo tu było kolorów, jak na jego gust. Na szczęście były tu wygodne fotele, dlatego zaraz na jednym z nich klapnął, a raczej się rozłożył, przerzucając nogi za podłokietnik. Patrzył się na Everetta tak, jakby to miało mu pomóc w podjęciu jakiejś życiowej decyzji, jednak momentalnie odwrócił wzrok, przejeżdżając dłonią po podbródku. - Nie wiem, kiedy ty się nauczysz, aby nie czytać tego wizbookowego gówna - rzucił tym razem o dziwo beznamiętnie, jednak zaraz westchnął ze zrezygnowaniem i pokręcił nieprzychylnie głową. Cóż, dedukcja, że to właśnie Obserwator coś takiego napisał, była jak najbardziej adekwatna. - Ale nie odpowiedziałeś na moje pytanie - zauważył słusznie, ponownie podnosząc pytający wzrok na krukona.
Powrót do góry Go down


Keith Everett
Keith Everett

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 270
  Liczba postów : 300
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3795-keith-everett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3797-keith-everett
Tęczowa komnata - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Tęczowa komnata - Page 34 Empty


PisanieTęczowa komnata - Page 34 Empty Re: Tęczowa komnata  Tęczowa komnata - Page 34 EmptyWto Maj 21 2013, 23:37;

Gdyby to Everetta zapytano dlaczego swoje uczucia wpakował własnie w Greka, to mimo wszystko miałby bardzo konkretną odpowiedź. Nie siedziałby zastanawiając się godzinami dlaczego akurat on. W tym całym bałaganie akurat to było dla niego jasne. Ioannis był inteligentny, nie chodziło nawet o skumulowaną wiedzę, ale tak po prostu nie brakowało mu bystrości, co okropnie imponowało temu młodszemu o rok chłopakowi. A i jednocześnie nie było można powiedzieć, że jest nudziarzem, czy, że brak mu charakteru (warto zaznaczyć, że to było dobrze wyważone, nie robił wszakże z siebie idioty jak Ci wszyscy gryfoni, czy tam ślizgoni). Był też jego najwspanialszym przyjacielem. I nim się pierwszy raz poważnie pokłócili, rozmawiali godzinami o wszystkim. W takich chwilach Everett czuł się jakby mógł mu powierzyć każdą tajemnicę. No i oczywiście, na pewno Keith zapytany wspomniałby też o tym, że Ioannis po prostu podobał mu się fizycznie, ale to wymieniłby później, bo nie stanowiło mimo wszystko pierwszorzędnej sprawy. I tak oto wygłosiłby idealną odpowiedź na pytanie, dlaczego tyle osób kręci się wokół Gavrilidisa.
Co więcej, jemu też było głupio, że nie odwiedził Greka w skrzydle szpitalnym i dodatkowo ubiegła go nie tylko Mia, ale i Merlin. Och naprawdę, wcale go nie bawiła wizja tych dwóch osób nad łóżkiem jego chorego przyjaciela! Uch, Everett w pucholandzie mógłby oszaleć od nadmiaru tego jakże pozytywnego, słonecznego kolorku. Nie miał jakoś wiele przeciw uczniom ów domu, wszakże na przykład Petros był całkiem milutki... jednakże znakomicie było mu w Ravenclawie i nie, zdecydowanie nie chciałby trafić pod skrzydła jakiegokolwiek innego założyciela. Słysząc mądre słowa swojego przyjaciela, tylko lekko się skrzywił, jakby chciał powiedzieć tym samym, że może sobie darować te świetne komentarze. Niemniej jednak odrobinę nieswojo się poczuł, gdy ten tak swobodnie rzucił ów komentarz, a do tego rozwalił się na fotelu niczym pan i władca. Wychudzony krukon podwinął rękawy, tak by tym samym zakryć żółte plamy, a jednocześnie pokazać światu swe anorektyczne nadgarstki.
- To wizbookowe gówno musi mieć odniesienie do czegoś co rzeczywiście się wydarzyło, bo inaczej nikt by tego nie czytał. I to najwyraźniej wprost przeciwnie do tego, co ty sugerujesz - odrzekł odwracając kota do góry ogonem i zaznaczając, że to Ioannisowe plotki są wyssane z palca. Swoją drogą, owszem Janek miał racje, chłopak nie powinien czytać wizbookowych plotek, ale z drugiej strony, wiedział, że w każdej z nich tkwi chociaż malutkie ziarnko prawdy. Więc najwyraźniej coś musiało być między nim a Merlinem! Co by nie obserwować Ioannisa (na którego był piekielnie zły!), podszedł do gramofonu zaraz go otwierając, a potem podnosząc igłę i oglądając jakby piekielnie fascynowała go budowa tego urządzenia.
- Petros? - Powtórzył wzruszając ramionami i myśląc sobie iż to bardzo zabawne, że Krukon o niego zapytał i na dodatek naprawdę domagał się odpowiedzi. Szczególnie, że nic nie było między Keithem a Puchonem. Nic poza jakaś sympatią, a i ostatnio trochę lepiej się dogadywali niż wcześniej. W efekcie tego, owszem, może troszkę częściej widywano Everetta w jego towarzystwie. Niemnij jednak wciąż było to towarzystwo tylko kumpelskie.
- Musiał mi umknąć moment kiedy, jak sugerujesz, staliśmy się nierozłączni. Ale wciąż mogę mu wysłać patronusa żeby wpadł. - rzekł odwracając się już do Ioannisa, by spojrzeć na niego i w swym gniewnym spojrzeniu wyrazić, "śmiało, ty zawołaj wila, zrobimy sobie tęczowy piknik". Ach ten gniewny Everett!
Powrót do góry Go down


Ioannis Gavrilidis
Ioannis Gavrilidis

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 536
  Liczba postów : 528
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3237-ioannis-gavrilidis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3238-ioannisowa-poczta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7189-ioannis-gavrilidis
Tęczowa komnata - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Tęczowa komnata - Page 34 Empty


PisanieTęczowa komnata - Page 34 Empty Re: Tęczowa komnata  Tęczowa komnata - Page 34 EmptyCzw Maj 23 2013, 00:39;

To ciekawe! On sam chyba nigdy by o sobie nie powiedział, że ma wyważony charakter. To znaczy, dobra, miał manię wyższości i tego "co to nie ja", ale akurat gdyby miał odpowiadać szczerze, to nie określiłby siebie mianem zrównoważonego w sensie harmonii. No dobra, może kiedyś rzeczywiście taki był, ale teraz...? Nie zostało już po tym śladu. Bystrość i ciekawość charakteru to akurat rzecz względna, zależna od gustu i interpretacji. Jednakże z pewnością nie podważyłby tego, że są przyjaciółmi! Albo w sumie to byli...? On już sam się w tym wszystkim gubił. Kiedyś rozgraniczał każdą jedną osobę na "miłość, zauroczenie, przyjaciel, znajomy, wróg, ofiara". A teraz? Teraz wszystko mieszało się w jedną całość i on nie potrafił tego zinterpretować. Choć głowił się nad tym nie wiadomo ile. Jak nad wszystkimi istotnymi sprawami. Jednak olśnienie nie nadchodziło, a serce też nie wydawało jednoznacznych osądów. Czy więc jest skazany na motanie się od jednej osoby do drugiej, zanim się ogarnie? O Roweno, to w takim razie chyba wszyscy się na niego wkurzą i ostatecznie zostanie sam... Nie mniej jednak argumenty Keitha nie trafiłyby z pewnością do wszystkich! Ale czy możliwe jest też, aby podobne myśli mieli Mia i Merlin? Cóż, dziwna sprawa.
Haha, gdyby cała trójeczka pojawiłaby się przy jego łóżku, to naprawdę miałby niezły mindfuck! Weź taką wesołą gromadkę utrzymaj w spokoju! Ioannis byłby pewien, że zaraz któreś z którymś zaczęłoby się kłócić, albo ktoś by się na kogoś obraził, albo wylewałby żale na tego drugiego. Możliwe, że może każdy siedziałby tam z niezadowoloną miną, ale grzecznnie, aby nie burzyć spokoju poszkodowanego, ale za to każde z nich obmyślałoby w głowie plan zabójstwa pozostałych, eheheh. Nie no, te akurat wizje byłyby w główce Gavrilidisa, który zapewne byłby przekonany, że jest och, ach, sexy i w ogóle, że wszyscy najchętniej by się o niego bili, kłócili i rzucali na jego biedne ramiona, tak, tak, grunt to samokrytycyzm, mhm!
Tymczasem pan i władca dalej obserwował Everetta, jak gdyby nigdy nic. Dziś świetnie mu wychodziło udawanie obojętnego. No, może poza tamtym tekstem na temat jego brata, ech. Nie mniej jednak się starał, aby nie dać ujścia swym emocjom. Które były naprawdę przeróżne. Z jednej strony był zazdrosny, z drugiej miał ochotę się po przyjacielsku przytulić, z trzeciej rzucić się go całować, z czwartej był zły i rozżalony, a z piątej... nie, chyba już nie było piątej, albo to on nie potrafił już nazwać tych poszczególnych emocji, które nim targały.
- Ha, ha - zaśmiał się, jak z jakiegoś dobrego dowcipu. - Naprawdę sądzisz, że ludzie czytają to dlatego, że tam jest wypisana sama najprawdziwsza prawda? Nie wiem, w jakim świecie ty żyjesz, ale w tym świecie króluje plotka i kłamstwo. Im bardziej wyssane z palca tym lepiej. Ludzie potrafią tak wszystko przedstawić i zmanipulować publiczność, że zapewne byś uwierzył w to, że twój ojciec sypia z twoją siostrą. Niedorzeczność - skomentował. Sam nie wiedział czemu tak się broni. Czy to kwestia tego, że nie chciał, aby młodszy krukon źle o nim myślał? I zatuszować, że COŚ TAM prawdą było? Tego nie wie nikt.
Ojej, tym patronusem to trochę uraził wybujałe ego Janka, bowiem doszukiwał się on wszędzie złośliwości, zrozumiał więc te słowa w ten sposób, że on, głupi student Ravenclawu, nie umie wyczarować patronusa! Dlatego jego twarz również wyrażała teraz gniew.
- Och, tak, świetny pomysł. Będziemy wspólnie rzygać tęczą - burknął podirytowany, zakładając nawet ręce na piersi. A on chciał serio się spytać o tego tumana Petrosa, bo nikt go ostatnio nie widział, nawet ich własna siostra! Coś więc musiało być nie tak z tym głupim dzieckiem szczęścia.
Powrót do góry Go down


Keith Everett
Keith Everett

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 270
  Liczba postów : 300
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3795-keith-everett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3797-keith-everett
Tęczowa komnata - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Tęczowa komnata - Page 34 Empty


PisanieTęczowa komnata - Page 34 Empty Re: Tęczowa komnata  Tęczowa komnata - Page 34 EmptyCzw Maj 23 2013, 02:15;

Niezupełnie chodziło tu, że cały jest wyważony, bo przecież Ioannis ostatnio bardzo łatwo wdawał się w bójki, poza tym bywał egoistyczny i to też cechy o których Everett pamiętał. I nie chodzi tu również o jakiekolwiek idealizowanie. Mam na myśli to, że te negatywne cechy dopełniały wizerunek zwykłego, grzecznego krukona, tworząc kogoś mniej standardowego. A jednocześnie w tym wszystkim nie zatracał się jak jakiś idiota. Wciąż przecież był dość bystrym uczniem domu Roweny. Z tymi wadami właśnie podobał się on swemu młodszemu przyjacielowi (bo tak, czy skoro się nie pogodzili, nie powinni nimi teoretycznie być? Inna sprawa to już, jak szła im obecna rozmowa...). Oczywiście, Mia i Merlin mogli to wszystko postrzegać zupełnie inaczej, jednakże Everett zapytany, udzieliłby właśnie takiego wyjaśnienia. Swoją drogą czasy, gdy rozdzielało się ludzi na kategorie typu "przyjaciel, wróg, słaby znajomy, lepszy znajomy", chyba bezpowrotnie minęły. Keith również miałby problem z przydzieleniem takich plakietek do połowy ludzi, których znał. Przede wszystkim nie wiedziałby jak podpisać Ioannisa. A potem całej tej reszty przyjaciół, którzy kiedyś nimi byli, dziś go nie lubili, a skończywszy na swojej własnej siostrze, która swego czasu bardziej kochanką była.
Och, rzeczywiście przy łóżku chorego Janka mogliby się zachowywać bardzo poprawnie, ewentualnie wyjątkowo markotnie, a gdy tylko pielęgniarka przegoniłaby ich ze skrzydła, zapewne zaraz za drzwiami zaczęliby rzucać w siebie gniewnymi spojrzeniami. Ewentualnie pięściami od razu! Ach ci waleczni pretendenci do Ioannisowego serca. Co jeden to bardziej twardy i męski. Pewnie by ich wszystkich Mia pokonała i tak żałośnie skończyłyby się te bojowe perypetie.
Prawdę powiedziawszy, przez całą wypowiedź Janka kręcił głową nie dowierzając wprost, jak Krukon usiłuje mu tu wepchnąć swoje racje, kiedy owszem, Keith zgadzał się, że Obserwator pisze głupoty, no ale skądś czerpać ich źródło jednak musi! Niemniej jednak te słowa do niego tak nie dotarły, jak te ostatnie mówiące o jego siostrze sypiającej z jego ojcem. Aż przerwał swój ciąg zaprzeczania i kręcenia głową by zaskoczony spojrzeć na Greka. Dziwnie te słowa go uderzyły, zwłaszcza, że nie myślał za wiele o Lyannie przy Ioannisie. A jakby nie patrzeć, łączyła go z nią swego czasu bardzo charakterystyczna więź. Owszem, Ly nie sypiałaby z ojcem, ale sypiała ze swoim bratem. Też niedorzeczność?
- Czy ty w ogóle rozumiesz co ja mówię? Nie twierdzę, że tam jest sama prawda, tylko że każda plotka jednak zazwyczaj od czegoś musi pochodzić. Z resztą widzę, że się nie mylę, a ty najzwyklej po prostu nie chcesz się do czegoś przyznać. - stwierdził tym razem to Krukon jakże butnie i wcale nie uciekając wzrokiem gdzieś na ściany, tylko wpatrując się z lekkim gniewem w Ioannisa, ba nawet przy słowach tych odszedł od gramofonu, zbliżając się do fotela na którym siedział chłopak. Ach, jakże go bolało, że znów się sprzeczają, że to wcale nie tak miało wyglądać, jednakże zazdrość o wila i Mię wiodła go na tyle, że ani nie myślał o tym, by się uspokoić nim znów na dobre miesiące przestaną ze sobą rozmawiać.
- W sumie masz racje, to pewnie dobry pomysł. Zwłaszcza, że chociaż z nim da się rozmawiać dłużej bez kłótni.- Stwierdził na koniec, zatrzymując się nieopodal jego fotela. Rzeczywiście z Petrosem nie miał okazji na jakieś wielkie potyczki słowne. Jednakże nie z powodu, iż ten drugi brat był pokojowy, chociaż po części może też, ale jednak głównie dlatego, iż burzliwe uczucia jakimi darzył Ioannisa nie pozwalały mu zachowywać zdrowego rozsądku. I o, choćby w tej chwili miał ochotę tak po staremu mu powiedzieć, że jest po prostu głupi, a potem go pocałować, a potem przytulić, a potem przegonić tych wszystkich ludzi kręcących się przy nim.
- Tylko nie zapomnij wtedy ściągnąć tutaj przede wszystkim tego cudownego wila i twojej dziewczyny, chociaż czyżby to już był nieaktualny termin? Rzyganie tęczą gwarantowane. - Rzekł opierając się chudymi ramionami o oparcie fotela, który to zajmował jego przyjaciel. Swoją drogą, bardzo nieświadomie uraził go tym patronusem!
Powrót do góry Go down


Ioannis Gavrilidis
Ioannis Gavrilidis

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 536
  Liczba postów : 528
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3237-ioannis-gavrilidis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3238-ioannisowa-poczta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7189-ioannis-gavrilidis
Tęczowa komnata - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Tęczowa komnata - Page 34 Empty


PisanieTęczowa komnata - Page 34 Empty Re: Tęczowa komnata  Tęczowa komnata - Page 34 EmptyCzw Maj 23 2013, 22:00;

No nie da się ukryć, że nie był standardowym, grzecznym krukonem! Czy jednak nie był za to zbyt standardowym ślizgonem, z tą swoją narcystyczną i egoistyczną duszą? I co w sumie czyni go kimś kompletnie przeciętnym? Cóż, można gdybać latami, a i tak ciężko będzie dojść do jednoznacznej konkluzji, która w dodatku oddawałaby przekonania wszystkich innych osób. Cóż więc w nim było takiego? Może dosyć egzotyczne pochodzenie? Naprawdę, odpowiedzi mogłyby być przeróżne, a dla każdego innego zupełnie bezsensowne, dlatego lepiej się nad tym nie zastanawiać i po prostu przyjąć, że fenomen Janka wziął się... znikąd. No bo tak, był Keithowym najlepszym przyjacielem, zgadza się, ale co z Mią i Merlinem? Oni więc nie mogli go "idealizować" (koniecznie w cudzysłowie!) ze względu na ten parametr. Ech, musiało więc to być kwestią czegoś innego. Czego nikt nigdy się nie dowie, peszek! Plakietki zapewne minęły, a w sumie szkoda, przynajmniej dla naszego starszego krukona! Bowiem wtedy wszystko było łatwe i przejrzyste, a teraz? Głowił się nad tym, który człowiek co dla niego znaczy, zastanawiając się, czy miłość i nienawiść się przypadkiem nie znosząc, więc ostatecznie ten ktoś powinien być tylko jego znajomym. Bezsensowne, ale jakże właśnie utrudniające sprawę! I co on ma biedny zrobić z tymi wszystkimi ludźmi? No właśnie. Dobre pytanie, brak sensownej odpowiedzi.
Z pewnością Mia by wszystkich rozgromiła, eheheh. O ile Keith i Merlin nie połączyliby chwilowo sił, aby potem po pokonaniu Ursulis walczyć między sobą! Ioanni by chyba tam oszalał, bo to byłoby kompletnie głupie. I to wszystko przez niego, jakiegoś tam chłopca z Ravenclawu! To znaczy, on się uważał za najcudowniejszego i generalnie to się nie dziwił, że wszyscy tak do niego lgnął, tylko po prostu nie wiedział, na kogo się zdecydować. Takie to problemy ma elita, MHM.
Oczywiście, że skądś źródło czerpać musi. I czerpie, ze swojej głowy! Dlaczego Everett, taki mądry wychowanek Roweny, nie potrafił tego pojąć?! Jemu to się w głowie nie mieściło, więc chyba wywrócił raz czy dwa oczami, uznając, że ten człowiek jest chyba niereformowalny. Mówi przecież do niego po angielsku, więc braki w komunikacji odpadają. I tak, dla niego to była niedorzeczność, bo się z czymś takim nigdy nie spotkał, poza mitologią. Nawet nie przypuszczał, że żywy przykład kazirodczego zachowania ma tuż obok siebie!
- A czy ty rozumiesz, co ja ci chcę przekazać? Plotka wcale nie musi się skądś brać. A jakby ci ktoś zrobił zdjęcie, kiedy przepuszczasz nie wiem, jakiegoś nieznanego ci typka w drzwiach, a przeczytałbyś potem o tym jako o swoim nowym chłopaku, to co, wciąż uważasz, że to wiarygodne źródło informacji? - brnął w zaparte, patrząc na Keitha z zacięciem. No bo jak nasz Gavrilidis się uprze, że to on ma rację, to hohoho. Choć oczywistym było, że nie miał, bo akurat pogłoski o nim i Faleroy'u naprawdę nie wzięły się znikąd... ale przecież nie przyzna się do tego przed swoim przyjacielem, never ever.
- Jeżeli lubisz słuchać jego debilnych tekstów o ciastkach to spoko - burknął ponownie, nie mogąc uwierzyć, że on woli Petrosa od niego! Przecież to jawny skandal. Do tej pory sądził, że tylko upośledzeni są w stanie wytrzymać z puchonem, ale jak na złość stojący tu krukon wcale nie był idiotą. O CO WIĘC CHODZI? Na pewno o chęć zrobienia mu na złość, tak, na pewno tak! - A co cię to obchodzi, czy aktualny czy nie? I nikogo nie będę ściągał, jeszcze w kolejnej osobie się zakochasz i będziesz za nią łazić - skomentował jakże niemiło, wciąż mając splecione na klatce piersiowej ręce. Pff, pfff! I pomyśleć, że on rozważał... o nie!
Powrót do góry Go down


Keith Everett
Keith Everett

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 270
  Liczba postów : 300
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3795-keith-everett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3797-keith-everett
Tęczowa komnata - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Tęczowa komnata - Page 34 Empty


PisanieTęczowa komnata - Page 34 Empty Re: Tęczowa komnata  Tęczowa komnata - Page 34 EmptyCzw Maj 23 2013, 23:22;

Rzeczywiście, Ioannis mógłby dobrze wpasować się do domu Salazara Slytherina. Tak się jednak nie stało, czyli wygląda na to, że jednak wciąż więcej ma rozumu, czy tam wyobraźni aniżeli sprytu i przebiegłości. Skądś wszakże takie przydzielenie się wzięło! Bo tak naprawdę nie sądzę, by egoizm czy też nacyzm wpisywały się konkretnie w cechy slytherinu. To raczej po prostu najczęściej tam było można spotkać takowych ludzi. Choćby taka zwykła złośliwość, niby mówi się, że to takie Ślizgońskie, a jednak spora część krukonów posiada taką cechę. Wszystko się to miesza i przeplata. Poza tym, zawsze Krukoni wydawali mi się odrobinę zadufani w sobie, wszakże to oni są tymi najmądrzejszymi! Swoją drogą, to ciekawe, co takiego wymieniłaby Mia, czy Merlin, zapytani o to, co im podoba się tak w Ioannisie i na ile ich odpowiedzi pokrywałyby się z tą Keithową.
To takie smutne, że o moją wile nikt się tak nie leje, jak o tego poczciwego Janka z Ravenclawu. To wszystko przez to, że Ioannis każdemu ze swoich adoratorów pozostawiał pewną nadzieję. Nigdy żadnemu z nich nie powiedział twardo - nie. Niby Everett wiedział, że Ioannis spotyka się z Mią, ale jednak zawsze chodził po głowie gdybanie "a co by było, gdyby zerwali?". W końcu Janek nigdy mu nie powiedział, że absolutnie nie jest nim zainteresowany, raczej po prostu dał do zrozumienia, że teraz jest z Mią. Teraz. To nie znaczy, że zawsze tak będzie, prawda?
I niech lepiej Ioannis nigdy się nie dowiaduje, że tak blisko ma przykład kazirodztwa, niech to już zostanie najtajniejszą z tajemnic!
- Daruj sobie i nie próbuj mi tu wmówić, że te plotki są zupełnie wyssane z palca, a Obserwator wybiera losowo ludzi i wypisuje na ich temat zupełnie nierealne rzeczy! I co, może w ogóle się nawet nie znacie? Pewnie tylko przechodził koło twojego szpitalnego łóżka, potknął się i wpadł do niego, a akurat w tej chwili wyskoczył obserwator z aparatem? - I chociaż to wszystko brzmiało tak absurdalnie, że zapewne powinni się tu śmiać z tych słów, to jednak Everett mówił to wszystko ze sporą złością. Był okropnie wściekły, że Grek próbuje mu wmówić jakieś bzdury, że traktuje go jak idiotę, że wystarczy, iż zgrabnie tu ujmie, a Everett na pewno przyzna mu rację. Otóż to nie miało nastąpić.
- Gdybyś czasem pogadał z własnym bratem, to może zauważyłbyś, że da się z nim rozmawiać nie tylko o ciastkach - odparł w końcu przewracając oczami. Właściwie to tak, chciał mu zrobić na złość, bo wcale nie wolał Petrosa, ale z drugiej strony nie kłamał mówiąc, że da się z nim porozmawiać. Ostatnio naprawdę go polubił. Jednakże wszystkie te komentarze były niemal niczym w porównaniu do jego ostatnich słów, które naprawdę mocno go uderzyły. Ach, więc Ioannis miał go po prostu za natrętnego, zakochanego w nim, głupiego chłopca. W sumie tak, był głupim chłopcem. A przynajmniej tak właśnie w tej chwili się poczuł. Przez krótką chwilę po prostu na niego patrzył, czując, że uderza go fala nawet nie tyle złości, co rozczarowania, czy też smutku. Oczywiście cisnęły mu się na usta liczne przekleństwa i z wielką chęcią właśnie by wygarnął temu drugiemu co o nim myśli, ale pierwszy raz w ich kłótniach nie miał na to ochoty. Po prostu nie chciał dłużej zostać w tym pokoju i patrzeć na Gavrilidisa.
- Drugi raz nie byłbym taki głupi - więc przyznał myśląc sobie, a niech ma, niech się udławi tym wyznaniem, że tak, że się w nim zakochał. Może za nim ciągle łaził, sam nie wiedział. Najwyraźniej tak być musiało, skoro tak mówił. I nie powiedział mu ani słowa więcej, ani jednego przekleństwa, które chodziły mu po głowie, tylko rozbity na setkę kawałków odwrócił się i ruszył w stronę drzwi. Serce go bolało, okropnie bolało.
Powrót do góry Go down


Ioannis Gavrilidis
Ioannis Gavrilidis

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 536
  Liczba postów : 528
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3237-ioannis-gavrilidis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3238-ioannisowa-poczta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7189-ioannis-gavrilidis
Tęczowa komnata - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Tęczowa komnata - Page 34 Empty


PisanieTęczowa komnata - Page 34 Empty Re: Tęczowa komnata  Tęczowa komnata - Page 34 EmptyPią Maj 24 2013, 22:56;

No właśnie, teraz to domy się zacierają, bo część osób idealnie wpasowuje się w jego charakterystykę, a część jest tak pokręcona, że posiada mnóstwo cech i z jednego domu, i z drugiego, będąc członkiem trzeciego i ogólnie nikt nie wie o co chodzi. Owszem, spryt i przebiegłość było domeną Slytherinu, ale czy nie wytworzył się również taki stereotyp, że do niego uczęszczają także osoby narcystyczne, egoistyczne i złośliwe? Być może niesłusznie, ale coś w tym jednakże było, dlatego nikogo nie powinno dziwić porównanie Janka do ślizgonów. W dodatku takich okropnie przeciętnych! Choć on nigdy nie pchał się na pierwszy plan i nie starał się być na siłę oryginalnym. Raczej robił to, na co miał ochotę i nie przejmował się niczym. Ani nikim. I to generalnie chyba było jego największym problemem! A teraz? Chciałby zbawić świat i zadowolić wszystkich, doprawdy zabawne.
Może rzeczywiście coś było w tym, że Ioanni nigdy nie wytworzył żadnej nieprzekraczalnej, stanowczej granicy. Naprawdę jednak wiązało się to tylko z tym, że nie potrafił się zdecydować. W jednej chwili sądził, że jest już pewny swej decyzji, by w drugiej uznać, że może lepiej jednak wybrać coś innego. I tak niestety wszystkich zwodził, choć nieświadomie, to jednak zdawał sobie z tego sprawę. I nie chciał tego, naprawdę! Gdyby tylko mógł... ale nie mógł. Nie mógł uszczęśliwić wszystkich, nie mógł uszczęśliwić siebie, więc wszystko wyglądało jak wyglądało. Czyli beznadziejnie. Może powinien naprawdę rzucić kośćmi? Już sam nie wiedział...
Westchnął ze zrezygnowaniem, słysząc szalone dowody Keitha na to, że leży sobie w łóżku z Merlinem. Nie miał już pojęcia, jak do niego mówić, jak mu to tłumaczyć. Może dlatego, że to jednak była prawda? No, nie do końca, bo raczej jej małe ziarenko, ale zawsze! Przejechał dłonią po swoich czarnych włosach, zastanawiając się, czy ma jeszcze siłę na tę dyskusję.
- Może po prostu mi uwierz? - spytał w końcu, pełen zrezygnowania. Oparł głowę wygodniej o róg fotela, odginając ją też trochę do tyłu. Sufit był nudny, ale za to pomagał zbierać myśli. - Chociaż to potknięcie wyglądałoby zabawnie - dodał, uśmiechając się lekko z rozbawienia. Trochę to przypominało sztuki, kiedy ktoś wywalał skórkę od banana na podłogę, a druga osoba, która tamtędy szła, wywracała się wpadając w poślizg. Oczywiście dobry humor miał tylko przez chwilę, bo i tak się okazywało, że nie potrafił się dogadać z Everettem. Chyba to, co do siebie czuli skutecznie utrudniało im ich przyjaźń. Bo nawet pomimo tego, że się pogodzili, to kłócili się jak wcześniej. Jak dwaj maniakalni zazdrośnicy. Jeden wart drugiego!
- Nie lubię gadać z idiotami - mruknął, niezadowolony z faktu, że krukon go lubi. Kiedyś razem się z niego nabijali, było super! A teraz ten mu próbował wmówić, że puchon jest fajny. Tak jakby ktokolwiek z Hufflepuffu mógłby być w porządku... no dobra, zdarzały się wyjątki, ale Petros na pewno się do nich nie zaliczał. Ciężko stwierdzić, czemu Gavrilidis tak nie lubił swojego brata. Choć z drugiej strony, to działało raczej w drugą stronę, bo to właśnie on, prefekt Ravenclawu był ukochanym, pierworodnym synalkiem. A on zaś milczał, bo sam nie wiedział, co chce robić w przyszłości. Może powinien oddać ten interes swemu młodszemu rodzeństwu? Chociaż, Aga go na pewno nie będzie mogła przejąć, a jednak Petros jest na to za głupi. Skoro nie umie zdać do kolejnej klasy, to czemu niby umiałby się zająć hodowlą? Nonsens.
A do Janka to, co powiedział, dotarło ze sporym opóźnieniem. I momentalnie zrobiło mu się głupio, bardzo, bardzo głupio! Widząc oddalającego się Keitha, coś go mocno ścisnęło w okolicy klatki piersiowej. Kto by się spodziewał, że taki uczuciowy się nagle zrobi? Nie mniej jednak szybko podniósł się z fotela, by równie szybko znaleźć się przy krukonie. Nie złapał go jednakże za ramię, bojąc się, że tamten zechce się wyszarpać. I tak już bardzo dziś nabroił!
- Keith, ja... przepraszam, naprawdę przepraszam, nie chciałem... to było głupie, ja tak nie myślę, przepraszam! - zaczął nieskładnie przepraszać swojego kumpla (?), którego naprawdę nie chciał obrażać. Nawet się na niego patrzył niczym skruszony kociak. I machinalnie zerknął na jego usta, ale zaraz stwierdził, że on sam, Grek, jest nienormalny, więc wrócił spojrzeniem na wyższą część twarzy, oczy mianowicie!
Powrót do góry Go down


Keith Everett
Keith Everett

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 270
  Liczba postów : 300
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3795-keith-everett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3797-keith-everett
Tęczowa komnata - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Tęczowa komnata - Page 34 Empty


PisanieTęczowa komnata - Page 34 Empty Re: Tęczowa komnata  Tęczowa komnata - Page 34 EmptySob Maj 25 2013, 02:34;

Ten piąty dom "odpadki", może nie byłby takim złym pomysłem! Wszelakie dylematy administracji w sprawie przydzielenia byłby rozwiązywany takim właśnie przydziałem! Ewentualnie powinniśmy mieć rangę "testowany" i po prostu obserwowałoby się takiego osobnika w fabule i po jego przygodach decydowałoby się do jakiego domu go wrzucić. Kto wie, może wtedy Janek zostałby jednak przydzielony do Slytherinu? Ach co za fantastyczne rozwiązania przychodzą mi do głowy o tej porze, nic tylko wprowadzać to wszystko w życie!
Chyba po prostu musiał najzwyczajniej w świecie poczekać, aż życie samo podsunie rozwiązanie. Bo prawdę powiedziawszy takie zdecydowanie się, teraz jeszcze wśród trzech osób, nie było sprawą ani prostą, ani w sumie przyjemną, gdy nie chciało się nikogo zranić, a i po prostu nie chciało się z żadnej z tych osób rezygnować. Bo nawet, nie kogo wybrać, ale kogo po prostu odrzucić, skreślając zupełnie?
Mogliby tak sprzeczać się o tego obserwatora godzinami. Z resztą, przypuszczam, że takie udowadnianie sobie racji, niejednokrotnie już ze sobą przeżyli. Nawet nie w chwilach ich wielkiego konfliktu, ale i wcześniej, gdy po prostu, normalnie się ze sobą przyjaźnili. Oboje lubili stawiać na swoim, bronić swych poglądów i pewnego spojrzenia na daną sprawę, a te nie zawsze się u nich pokładały. Stąd wybuchały mniejsze i większe sprzeczki, dość zbliżone do tej obecnie.
- Po prostu, jasne. - odparł jakby dla zbycia tego tematu, bez absolutnie jakiegokolwiek przekonania. Skoro Grek odpuścił, Everett też nie zamierzał już wałkować tego tematu, chociaż co do niewinności tego drugiego wcale nie był taki przekonany! I na Keithowej buźce pojawił się lekki uśmieszek, bardzo delikatny i słabo widoczny, gdy ten drugi wspomniał o komiczności tej sytuacji. Jakkolwiek nie byłby teraz naburmuszony, nie mógł się nie zgodzić, że byłoby całkiem zabawnie, gdyby tak Merlin się potknął i wpadł do Jankowego łóżka, a zza ściany wyskoczył szybko Obserwator. Ach, aż szkoda, że było to zupełnie nieprawdopodobne!
Ostatniego komentarza o Petrosie też już nie komentował, uznawszy, że nie ma co się sprzeczać, skoro Grek jest tak piekielnie uparty. Everett po prostu założył, że Ioannis kiedyś będzie się musiał sam przekonać, że trochę się myli w stosunku do swojego brata. Każde uświadamianie mu o tym, próby wpłynięcia obecnie na jego osąd były bezsensowne. Po cóż więc tracić energię? Zwłaszcza gdy ma się jej tak mało, bo jest się wiecznie wygłodniałym chudzielcem!
Później było tylko gorzej, a atmosfera w tęczowym pokoju, która o ironio, powinna być jakże przyjemna, zrobiła się piekielnie gęsta. Pierwszy raz od dłuższego czasu, Everett po prostu nie miał ochoty na serwowanie mu w odpowiedzi podobnej złośliwości., na tą bezsensowną walkę. Uderzyło go to mocno i chyba chciał to tak zostawić. I chociaż rzeczywiście, złapany za ramię Keith, szybko by się wyszarpał, to jednak słysząc jego słowa powoli się odwrócił i spojrzał na niego spojrzeniem jakby z wyższością. A przecież był niższy!
- Aha. Jasne, myślisz inaczej, tylko tak Ci się powiedziało. To ja teraz Ci powiem, że jesteś cholernie egocentrycznym idiotą i nikt nigdy nie powinien za tobą latać, bo na to nie zasługujesz. Ale przepraszam, wcale tak naprawdę nie myślę! - Warknął do Janka, skoro ten już go zatrzymał, bardzo uważnie go obserwując. Widział więc, jak ten ze skruszoną miną się w niego wpatruje i nawet nie umknęło jego spojrzeniu, że ten przez krótką chwilę spoglądał na jego usta. Jeszcze bardziej go to rozwścieczyło. Na tyle, że momentalnie się obrócił i nie dając się już zatrzymać, otworzył drzwi i przekroczył próg, stając na ciemnym korytarzu.
Wszystko w nim po prostu buzowało. Sekunda rozciągała się, kiedy on, z mocno walącym sercem, rozważał minioną sytuację. Nie potrafił uspokoić myśli. Wszystko pod wpływem tej kłótni latało mu jak oszalałe po głowie. I chociaż absolutnie był pewnym, że nie chce się odzywać do Ioannisa, to równie mocno był pewnym, że nie chce zamknąć za sobą tych drzwi.
Nagle po prostu odwrócił się na pięcie i wszedł do sali tęczowej, a nie było go w niej zaledwie parę sekund. Działał jak idiota, jakby kompletnie już nie wiedział co ma z sobą zrobić. Tak w istocie było! Zbliżył się do tego przeklętego Krukona, złapał go za materiał koszuli, czy też bluzki, by przyciągnąć go do siebie. Spojrzał w jego brązowe oczy z czystą złością, bo do tego właśnie go stale doprowadzał.
- Nienawidzę Cię czasami - powiedział w końcu, chyba jednak wcale nie żartując! A zaraz po tych słowach po prostu, na nic więcej nie czekając, ani na zaproszenie, ani na potwierdzenie, ani na odpowiedź, gwałtownie go pocałował. Jakby nigdy niczego innego bardziej nie chciał.
Powrót do góry Go down


Ioannis Gavrilidis
Ioannis Gavrilidis

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 536
  Liczba postów : 528
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3237-ioannis-gavrilidis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3238-ioannisowa-poczta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7189-ioannis-gavrilidis
Tęczowa komnata - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Tęczowa komnata - Page 34 Empty


PisanieTęczowa komnata - Page 34 Empty Re: Tęczowa komnata  Tęczowa komnata - Page 34 EmptyNie Maj 26 2013, 00:07;

Ale to jest genialny plan! Już jakiś czas temu rzuciłam taki pomysł, ale niestety, nie został przyjęty. Albo takie łączone domy? Raverin, Ravenpuff, Ravendor, Slytherdor, Huffledor, Slytherpuff? No po prostu idealnie! Każdy, kto miałby postać o zmiksowanej osobowości, trafiałby właśnie do takiego właśnie ugrupowania! Wtedy na pewno byłoby mniej problemu z przydzieleniem. Taki Ioannis na przykład mógłby iść do Reverinu. I wszyscy byliby zadowoleni! No, poza tym, że wtedy Grek nie widywałby ani Keitha, ani Mii. Merlina w sumie też nie. Bo wątpliwym było, aby któreś z tej trójki przydzielone zostało także do tego samego dom co on. ECH. Trudne sprawy!
Generalnie chyba to mu w końcu pozostanie. Jednakże wciąż się jeszcze nie poddał, dlatego rozkminiał nie wiadomo ile, jakby to miało mu w czymś pomóc. No ale jak to on, za wszelką cenę szukał gotowego rozwiązania. A tu taki zonk! Bo przecież nie da się wszystkim na raz dogodzić, to niemożliwe!
O tak, co jak co, ale kłócić się to oni mogli całą wieczność! Udowadniając po kolei, kto ma rację, choć zazwyczaj pewnie żaden jej nie miał. Zmieszać z błotem, pokrzyczeć na siebie, powywracać oczami? Why not! Zapewne na tym w głównej mierze opierała się ich relacja, odkąd odkryli, że nie są dla siebie jedynie najlepszymi przyjaciółmi. Jeden był zazdrosny o drugiego, potem ten drugi o pierwszego i tak w kółko. I oczywiście potem musieli to skonfrontować, jakby w ten sposób wyczajając czy rzeczywiście ten drugi flirtuje z tym trzecim. Och, rany, to już jest patologia! Wszędzie kłótnie, zdrady i zazdrości. Czemu tylko to u nich tak wyglądało, skoro byli rozsądnymi krukonami? Może tak naprawdę mieli jakąś alergię na siebie? Albo za bardzo im na sobie zależało i wtedy nie potrafili się opanować? Who knows.
Też już nic na to nie odpowiedział, bo i niby co miał dodać? Wiedział, że Everett mu nie wierzy, ale nie miał pojęcia, co zrobić. Przecież go do niczego nie zmusi. Generalnie widać, jakie ma do niego zaufanie! Zupełnie go właśnie nie ma! Jak oni więc mogli się kumplować, skoro on mu nie wierzy?! To się nie mieściło Gavrilidisowi w głowie. Jednakże nic nie powiedział. Przemilczał kwestię dla dobra sprawy. Tak samo jak potem nasz chudzielec przemilczał komentarz odnośnie Petrosa. Może to i lepiej? Grek nie dałby się tak łatwo przekonać. Zresztą, czy krukon kiedykolwiek go do czegokolwiek przekonał? On miał taką durną właściwość, że i tak zawsze robił wszystko po swojemu. Bo przecież jaśnie pan Jan I Wspaniały jest zawsze nieomylny i wie wszystko najlepiej ze wszystkich! Naprawdę, jak Keith mógł z nim w ogóle wytrzymywać? Może jednak czasem nasz prefekt był sympatyczniejszy i łatwiejszy w obyciu? Hm.
Wiedział, że źle zrobił. Bardzo źle. Jednak łudził się, że Everett mu wybaczy, jak zawsze! No właśnie, chyba w tym tkwił problem. Że jego kumpel (?) zawsze będzie wtedy, kiedy on go będzie potrzebować. Że go nie zostawi. Pogada, pokłóci się, ale wciąż będzie.
- Bo nie myślisz - potwierdził spokojnie, jakby był zupełnie pewien tego, co mówi! A w zasadzie to nie był. Nie mniej jednak jak się łatwo domyślić, zdziwił się niepomiernie, kiedy krukon otworzył drzwi i chciał wyjść. Właśnie z powodu przeświadczenia, że będzie miał go zawsze gdzieś nieopodal, serce mu jakby na chwilę stanęło w panice. No bo co to będzie, kiedy naprawdę go straci? Nie wiedzieć czemu, ale zaczął czuć się źle z tymi myślami. I już, już miał coś robić, zapewne coś bardzo głupiego, aby tamten się wrócił, albo go chociaż wysłuchał, albo żeby chociaż zwolnił, a on będzie mógł dobiec! Jednakże ku kolejnemu zaskoczeniu Ioannisa, chłopak się wrócił i... nie minęło zbyt długo czasu, kiedy zaczęli się namiętnie całować, a Grek co więcej skierował Keitha na ścianę, tak, o, żeby mu wygodniej było!
Gavrilidis, będziesz miał potem ogromne problemy.
Powrót do góry Go down


Keith Everett
Keith Everett

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 270
  Liczba postów : 300
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3795-keith-everett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3797-keith-everett
Tęczowa komnata - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Tęczowa komnata - Page 34 Empty


PisanieTęczowa komnata - Page 34 Empty Re: Tęczowa komnata  Tęczowa komnata - Page 34 EmptyNie Maj 26 2013, 13:59;

Mimo wszystko Keith chyba pozostałby w Raveclawie, niemniej jednak, myślę, że Vanberg mógłby skorzystać z tego Slytherdoru! W gruncie rzeczy, to całe szczęście, że te łączone domy nie istnieją, bowiem Everett mógłby wówczas nie znać tak dobrze Ioannisa. Ten wszakże jak wiadomo, znajomych w dużej mierze ma ze swojego domu. Może by zabrakło okazji do poznania się? I jak byłoby w ich życiu, gdyby nigdy aż tak się nie zbliżyli do siebie? Pewnie Janek miałby mniejszy dylemat, a Everett nie czułby się tak przytłoczony całą tą skomplikowaną sytuacją. Może by im to na zdrowe wyszło? Pewne jest natomiast, że nie byłoby tak ciekawie! Ale z resztą, nie ma co gdybać.
Tak naprawdę to ich skomplikowana sytuacja podsycała wszystkie te kłótnie. Dziś chociażby kłócili się o to, czy Ioannis leżał, czy też nie leżał, z Merlinem w łóżku. Myślę, że gdyby byli tylko przyjaciółmi nie doszłoby do takiego sporu! Poza tym, na pewno było im odrobinę niewygodnie z tym, że podobali się sobie wzajemnie. Może nawet tymi drobnymi kłótniami, o jakiekolwiek inne powody, próbowali sobie dopiec, za to, że ten drugi jakoś śmiał mu się spodobać? Jedno jest pewne, nie potrafili nad sobą panować, gdy już się spotkali. Potwierdzili to niejednokrotnie! I tak, Everettowi na pewno przez to, że zależało mu na tym drugim. Ach co te emocje robią z ludźmi.
Oczywiście, że mu nie wierzył, bo doskonale wiedział, że Gavrilidis nie mówi mu całej prawdy! Powinien go znów zlegilimentować, albo dać mu ten superancki eliksir, który dostał od cudnej nauczycielki onms! Wszystko by wtedy wyszło na jaw. Zapewne i na jaw wyszła by też furia Gavrilidisa, za drugie takie zagranie, więc mimo chęci, Everett musiał odpuścić i nie szaleć z tymi swoimi sprytnymi sposobami na wyciągnięcie prawdy. Najwyżej nigdy się nie dowie jak to rzeczywiście było! Albo obserwator napisze znów coś o tym, to już chyba mu złudzeń nie pozostawi. Tylko czy w takim razie nasz Keith w ogóle chciałby to czytać?
Prawdę powiedziawszy wcale nie dziwne, że Ioannis sądził, że Everett zawsze będzie, bo ten naprawdę jak to ciele, zawsze wracał. Czuł się źle, bił się z myślami, nie znosił Greka, ale jednocześnie piekielnie mu go brakowało i nienawidził momentów, gdy ze sobą nie rozmawiali. Dlatego wracał. Niemniej jednak, anorektyk nie był też zbyt cierpliwym osobnikiem i nikt nie wiedział, czy ten stan rzeczy utrzyma się na zawsze, bądź chociaż na wystarczająco długo. Każdy w końcu ma kiedyś dość.
Ioannis tak stanowczo stwierdził, że Keith wcale nie myśli tak jak powiedział. A jednak, Everett już nie był taki tego pewien. Może dlatego właśnie w tej chwili wyszedł. Wcale nie czuł, że była to tylko złośliwa odpowiedź, ot takie rzucenie słów na wiatr. Nic już nie wiedział. I o ile był zły na Ioannisa, o ile rzeczywiście chciał go tam zostawić, to jednocześnie miał ochotę zawrócić by wykorzystać tą chwilę inaczej, niż do zostawienia tego wszystkiego znów pełnego rozgoryczenia i złości. Chyba po prostu chciał spróbować inaczej to zakończyć, zobaczyć co będzie, gdy odpuści i zawróci. Wykorzystać tą chwilę przyjemniej. Najwyżej będzie mieć nauczkę i będzie żałować.
W tym momencie na pewno niczego nie żałował. W ogóle nie myślał o niczym innym, niż o Ioannisie, którego bardzobardzo chciał całować. Bez protestów przemieścił się z Jankiem pod ścianę, o którą oparł się chudymi plecami, następnie wplótł wolną rękę w jego krótkie włosy, a drugą, którą wciąż przecież trzymał go za fragment bluzki, przyciągnął bardziej do siebie i dopiero wówczas przeniósł ją gdzieś na Gavrilidiswe ramie. I chyba wcale nie były to takie niewinne i delikatne pocałunki, a wprost odwrotnie. Jak cała ich relacja, która najwyraźniej nigdy już nie miała przebiegać łagodnie i spokojnie.
Powrót do góry Go down


Ioannis Gavrilidis
Ioannis Gavrilidis

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 536
  Liczba postów : 528
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3237-ioannis-gavrilidis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3238-ioannisowa-poczta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7189-ioannis-gavrilidis
Tęczowa komnata - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Tęczowa komnata - Page 34 Empty


PisanieTęczowa komnata - Page 34 Empty Re: Tęczowa komnata  Tęczowa komnata - Page 34 EmptyWto Maj 28 2013, 22:25;

Hej, to nie byłoby takie złe! Nie spotkaliby się i uniknęliby wielu problemów! Na przykład właśnie takich, że stali/siedzieli/nie wiadomo co tutaj i się kłócili, raniąc siebie nawzajem. W ogóle to zabawne, ale... MOŻE GDYBY JANEK CHODZIŁBY DO INNEGO DOMU, TO KEITH ZAKOCHAŁBY SIĘ W MII, BO ZAPEWNE ONI ZOSTALIBY W RAVENCLAWIE? Hohoho, cóż za śmiała hipoteza! Ale kto wie, może to oni właśnie przeżywaliby ogromne, miłosne rozterki, zamiast naszego prefekta? Ech, cóż, rzeczywiście gdybać można latami i nie dojść do niczego konstruktywnego. Ale przynajmniej jest zabawnie.
Powinni więc po krukońsku zerwać z uczuciami! Powinni cechować się stoickim spokojem i stalowymi nerwami. Albo po prostu zdrowym rozsądkiem? Mówić sobie w myślach, że ZACHOWUJESZ SIĘ JAK KRETYN, ZACHOWUJ SIĘ CHŁOPCZE! Może by poskutkowało? Oczywiście gdyby dopuścili swój mózg do głosu. I by wykazywali chęci, aby się go posłuchać. A nie kierować się żądzą zemsty lub zazdrością! To takie niskolotne uczucia... ech. W ogóle jakby to powiedziała Scarlett, UCZUCIA SĄ CHUJOWE I TRZEBA JE NIENAWIDZIĆ hehehe!
Nie da się ukryć, że chyba Gavrilidis wpieprzyłby (HEHE w końcu nic innego ostatnio nie robił, jak bił niewinnych uczniów/studentów szkoły) mu za kolejny zamach na jego świadomość! W ogóle to jak on mógł mu aż tak nie ufać?! Skoro mówił mu, ŻE NIE LEŻAŁ Z MERLINEM W JEDNYM ŁÓŻKU, to tak właśnie było. I co to za insynuacje, że nie mówi całej prawdy?! Och, bo niby Keith mówi? Jaaasne. Skoro sobie nie ufamy, to chyba trzeba to wprowadzić do obydwóch przypadków. Grek nie pozostanie mu dłużny. Tylko do czego to doprowadzi? Ech, oni chyba robili to specjalnie. Specjalnie robili sobie pod górkę i na złość, aby zwrócić na siebie uwagę. I aby ich racje były na wierzchu. I aby się chyba nie nudzić albo co...
No właśnie, a jak się zachowywał nasz Janek? Najpierw go odpychał, potem za nim biegał, potem znów odpychał i tak w kółko... skoro Everett nie należał do najcierpliwszych osób, to chyba naprawdę musiało mu zależeć na tym ciołku. Bo kto normalny by to wytrzymał? To jego niezdecydowanie, wymigiwanie się, rozstania i powroty? Ach, no i nie można zapomnieć o pretensjach, oczywiście! To chyba była jakaś niezdrowa sytuacja. Albo musieli po prostu ze sobą być, aby to wszystko się uspokoiło. Tylko czy Ioannis podejmie taką właśnie decyzję? Ciężko było stwierdzić. On sam nie wiedział czego chciał i im więcej o tym myślał, tym było gorzej. Dobrze, że aby zatopić się w słodkich ustach młodszego krukona nie potrzebował do tego dłuższej analizy, albowiem mógłby się nigdy nie zdecydować!
Tymczasem rzeczywiście całowali się jakby zaraz miał się skończyć świat, nastąpić apokalipsa zombie, albo coś równie emocjonującego, co jednak definitywnie miało zakończyć ich żywot. Może oni byli po prostu jak potas i woda? BARDZO REAKTYWNA MIESZANKA. Tylko w końcu się nie bili, a spożytkowali swoją energię na coś lepszego. Tymczasem zaś Gavrilidis przeniósł swoje ręce pod koszulkę czy co tam Keith miał, swojego towarzysza. BRRR, SAME KOŚCI. Ale w tym momencie nie chciał tego za specjalnie roztrząsać.
Powrót do góry Go down


Keith Everett
Keith Everett

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 270
  Liczba postów : 300
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3795-keith-everett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3797-keith-everett
Tęczowa komnata - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Tęczowa komnata - Page 34 Empty


PisanieTęczowa komnata - Page 34 Empty Re: Tęczowa komnata  Tęczowa komnata - Page 34 EmptySro Maj 29 2013, 14:57;

Nono, Keith zakochany w Mii to nawet bardzo śmiała hipoteza! Z jednej strony, może i miałoby to ręce i nogi, bo pewnie połączyłaby ich miłość do Grecji, czy coś tam, a z drugiej, skoro przez tyle lat tylko się przyjaźnili, a przecież Ioannis nie od zawsze z nią był, to chyba jednak marne tu były szanse na wielkie romanse. Nawet jeśli nie stałby między nimi Gavrilidis! I właśnie, właśnie, właśnie. Skoro oni byli logicznymi Krukonami, to na boga, dlaczego nie trzymali uczuć na wodzy i nie kierowali się czystym rozumem? Co się z nimi od pewnego czasu działo, to ja nie rozumiem! Powinni usiąść i logicznie przemyśleć swoje zachowanie, po czym wybrać najlepszą opcję z możliwych, analizując dogłębnie każdą z nich. Nawet powinni narysować jakieś diagramy i obliczyć prawdopodobieństwo pomyślności danego wyboru. A tymczasem, jak ludzie prymitywni lali się, kłócili, okazywali zazdrość i motali między wszystkim, stopniowo coraz bardziej komplikując sytuację. I tyle z ich chłodnej logiki i tyle z określeń, jacy to wychowankowie Roweny są mądrzy. Ale i sytuacja była wyjątkowa. Pewnie gdyby chodziło o kogoś innego, gdyby nie istniały tu jakieś skomplikowane uczucia, gdyby nie znali się tyle czasu, byliby znacznie bardziej stonowani w swych działaniach. Tymczasem kompletnie nie potrafili utrzymać emocji na wodzy. Co potem prowadziło do wielu, bardzo skomplikowanych sytuacji! A mądra Scarlett miałaby rację, trzeba nienawidzić te uczucia wszystkie! I jest trochę racji w tym, że poprzez te kłótnie, tak naprawdę ściągali na siebie wzajemną uwagę. Świetny plan, jak uzmysłowić temu drugiemu, że się tu jest, że należy o nim pamiętać, jeśli się nie kłócąc, bijąc, albo włamując do głowy? Świetny plan! Co tam po dobroci, to dobre dla lamusów.
Nie, Everett aż tak cierpliwy to nie był, chociaż rzeczywiście, może skrajnie tej cechy znów mu nie brakowało. Wszakże potrafił dążyć do swojego celu. Co choćby w tej chwili mógł zauważyć Ioannis wsuwając dłonie pod jego bluzkę i dotykając jego wystających kosteczek. Ale jednak, tak bardzo nie potrafił zrezygnować z relacji z Grekiem, że wracał, że ostatecznie nie chciał się z nim kłócić. Okropnie zależało mu na ich pozytywnych kontaktach. Pewnie powinien twardo powiedzieć, żeby Ioannis dał spokój, był z Mią, czy coś w ten deseń. Ale skądże. Po co, lepiej się łudzić, że w końcu będzie mieć tego Greka tylko dla siebie! A swoją drogą, to bardzo ciekawe zagadnienie, czy ta dwójeczka stworzyłaby związek pełen bezsensownych kłótni, czy własnie uspokojeni, że wreszcie dostatecznie zwrócili na siebie uwagę i przyciągnęli tego drugiego, znaleźliby spokój w tym wszystkim? Naprawdę, sama nie wiem! Pewnie przy zazdrości by się znów próbowali pomordować, a co!
Awww, to takie słodkie porównanie z tą apokalipsą zombie. Aż nie mogę sobie nie wyobrażać, że tam za drzwiami Pokoju Tęczowego chodzą otumanieni i martwi uczniowie, dobijający się do tego pomieszczenia i chcąc zjeść mózgi naszych krukonów! I nawet gdyby tak było, to za tymi zamkniętymi drzwiami chyba niespecjalnie by o tym myśleli, korzystając z tej chwili, która wreszcie nadeszła.
Everettowa ręce, korzystając z okazji, że mają tak blisko Ioannisa siebie, powędrowały na jego plecy, ostatecznie zjeżdżając w dół i łapiąc go lekko za tyłek (hej, apokalipsa zombie za drzwiami, świetna okazja, żeby się trochę poobmacywać!), a potem nie chcąc pozostać dłużnym, z tym badaniem klatki piersiowej, też wsunął ręce pod Ioannisową bluzkę, lekko ją przy tym podwijając. Mrrr same kości! A pocałunki swe skierował z ust, na jego szyję i pobliskie okolice.
Powrót do góry Go down


Ioannis Gavrilidis
Ioannis Gavrilidis

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 536
  Liczba postów : 528
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3237-ioannis-gavrilidis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3238-ioannisowa-poczta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7189-ioannis-gavrilidis
Tęczowa komnata - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Tęczowa komnata - Page 34 Empty


PisanieTęczowa komnata - Page 34 Empty Re: Tęczowa komnata  Tęczowa komnata - Page 34 EmptyCzw Maj 30 2013, 13:54;

Oj tam zaraz marne. Może Keith potrzebowałby kogoś, odkąd jego siostra zniknęła z Hogwartu? I może właśnie ta miłość do Grecji by ich jakoś znacząco do siebie zbliżyła? Wcale nie brzmi to tak absurdalnie, jakby się mogło zdawać! I kto wie, może wtedy Ioannis byłby takim krukonem jak on, zakochałby się w Everecie i tak naprawdę to właśnie zamieniliby się rolami?! Ach, cóż za wspaniałe myśli mnie nachodzą! W każdym razie chyba nawet najtęższe umysły są bezradne wobec uczuć, których nie planowaliśmy, nie spodziewaliśmy się ich i których nie potrafimy ot tak uwolnić. Bo przecież nie mogli sobie od razu wpaść w ramiona, skoro Gavrilidis był z Mią. I wcale nie był pewien, które jego uczucie jest tak naprawdę prawdziwe. Może każde, a może żadne? A może właśnie powinien skorzystać z taktyki krukońskiej i sobie to wszystko rozpisać? Wszystkie za i przeciw i na tej zasadzie wybrać wreszcie? Może czekanie na to, co się wydarzy jest przereklamowane i tak naprawdę równie dobrze może się wszystko jeszcze bardziej poplątać? O ile było to w ogóle możliwe... Chociaż, czemu nie?
No ale właśnie, nie zapominajmy, że są w końcu menskimi menszczysnami, a to zobowiązuje! Nie mogą więc stosować rozwiązań pokojowych, NO BEZ PRZESADY. Trzeba czasem drugim wstrząsnąć, czy tam wpieprzyć mu, aby się opamiętał i zrozumiał. Polecają bracia Bennett, doprawdy! Poza tym trochę kłótni i zazdrości jeszcze nikomu nie zaszkodziło... a że naszej obecnej tu parce już dawno odbiło, to może przemilczmy. W każdym razie nic dziwnego, że uciekali się do takich jakże koksiarskich rozwiązań, chcąc być jak najbardziej poważanymi jednostkami w hogwarckim światku. Dobrze tylko, że jeszcze jakieś dziewczyny nie zaczęły na nich lecieć (HEHE) z powodu ich postawy jakże macho. Mogliby mieć przerąbane. I dużo więcej powodów do zazdrości. Brzmi jak nigdy niekończąca się opowieść? Chyba tak.
Tymczasem zaś zamiast rozmyślać nad tym co było, co jest i co będzie, Grek skupił się na tym, by namiętnie całować Keitha, przejeżdżając dłońmi po jego kościstej klatce piersiowej. Nie myślał o niczym zupełnie, nawet o tym, czy mógłby być z nim zamiast z Mią. Nigdy się nad tym nie zastanawiał, bo nie czuł takiej potrzeby. Może to właśnie był dobry moment? Może niekoniecznie ten jeden konkretny, w którym się teraz znajdowali, ale za to ogółem to był dobry czas, aby rozważyć tę opcję? Nawet jeśli z pozoru wydawała się dziwna - w końcu nie wiadomo, czy to by położyło ostatecznie kres ich kłótniom i zazdrościom. Możliwe, że w sumie nie bardzo. Pewnie wystarczyłaby jakaś durna plota na wizbooku i nieszczęście gotowe. Raz jeden, a raz drugi czatowałby na swego partnera z wałkiem do ciasta, hehe. Z perspektywy innej osoby ich relacja i ta konkretna wizja mogła śmieszyć, ale zapewne nasi wychowankowie Roweny Ravenclaw niekoniecznie byliby roześmiani z powodu swoich czynów.
Mrr, zamruczałby kościsty Gavrilidis, gdyby nie to, że chciał być bardziej męski, szczególnie w obliczu zbliżającej się do nich apokalipsy zombie. Tuż przed śmiercią chciał się prezentować jak najbardziej godnie! Nie mniej jednak chwilę poddawał się pieszczotom Everetta, by potem samemu zrobić to samo, choć wpierw chyba zdjął koszulkę swego towarzysza, a dopiero potem zaczął obdarowywać pocałunkami jego szyję i obojczyki. Chyba, bo działo się to wszystko w tak przyspieszonym tempie, że aż ciężko cokolwiek ogarnąć!
Powrót do góry Go down


Keith Everett
Keith Everett

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 270
  Liczba postów : 300
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3795-keith-everett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3797-keith-everett
Tęczowa komnata - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Tęczowa komnata - Page 34 Empty


PisanieTęczowa komnata - Page 34 Empty Re: Tęczowa komnata  Tęczowa komnata - Page 34 EmptyCzw Maj 30 2013, 23:30;

Hejhej, takie zamienienie się rolami w gruncie rzeczy nie byłoby aż takie złe! Chociaż wcale nie wydaje mi się pociągającą wizją motanie się między osobami i niemożliwość zdecydowania kogo tam ostatecznie Keith chce. Niemniej jednak zabieganie i liczenie, że w końcu ten niedobry Ioannis wybierze jego, też nie było najlepszym położeniem w tym szalonym miłosnym układzie. Tak źle, tak niedobrze. Jak już ostatnio z Merlinową zauważyłyśmy, Keith i Merlin chyba po prostu naczytali się Cierpienia Młodego Krukona i dlatego tak uparcie trzymali się tego Janka, a rola nieszczęśliwych męczenników była im po prostu pisana! Merlin mógł płakać po łazienkach, Keith głodzić się godzinami, bo ach ten niedobry Ioannis tylko z Mią i Mią był! Miejmy tylko nadzieję, że ich przygoda nie miała się zakończyć tak tragicznie jak książkowego Krukona! Chociaż, jak na Hogwart w którym wszystko się dzieje, to aż dziwne, że wciąż nie było udanych prób samobójczych. No, chyba, że o czymś zapomniałam. Heh, aż sobie przypomniałam, że moja pierwsza postać na potterowskich forach, pierwowzór Eff, skoczyła ze swoją siostrą Bell w przepaść. Co za dramaty!
Och, na pewno czekanie na to co się wydarzy, może znacznie sytuacje skomplikować. Idealnym przykładem na potwierdzenie tej teorii jest pojawienie się Merlina. Tak Ioannis czekał, co to z tą Mią i Keithem będzie, że jeszcze wplątał się Faleroy. Kto wie co będzie jak dalej postanowi czekać i czekać? Teraz to już chyba tylko Kaia może się jeszcze wplątać, a przynajmniej, wprost wypadałoby, żeby jej postać była zaangażowana w Ioannisową tragedię!
Ach ten buzujący testosteron, co on z nimi wyprawiał! I oczywiście, kłótnie i zazdrość zdecydowanie w pewnej ilości nawet były wskazane, wszakże jak widać słodko ubarwiały ich życie, niemniej jednak, oni wcale nie sięgali po takie atrakcje w drobnej ilości! Jeśli chodziło o awantury, można by stwierdzić, że brali je garściami, uznając za super wyjście, super rozwiązanie problemów między sobą. Po co rozmawiać spokojnie, to takie przereklamowane? Onaboga, chciałabym zobaczyć te tłumy dziewczyn za nimi latające, bo zobaczyłyby jakie z nich są super maczo. Szczególnie Keith z tą swoją anoreksją, nic tylko wielbić i pożądać tego prawdziwego menszczyzny. Chociaż Ioannis, który zdradza swoją dziewczynę z dwoma facetami na raz, chyba też nie mógł już liczyć na opinię jakiegoś megamega męskiego!
Jejku, już mam przed oczami, jak Ioannis wraca po lekcjach do dormitorium, a tam Keith z wałkiem na niego czeka, bo właśnie przeczytał, że chłopak przed chwilą siedział na kolanach jakiegoś wila, albo robił coś jeszcze gorszego! Prawdę powiedziawszy, jeśli chodzi o wyobrażenie ich związku, nie wiem, nie mam pojęcia, czy dałoby to kres jakimkolwiek kłótniom, czy sytuacja by się uciszyła, czy też nie popadli by w jeszcze większą zazdrość. Nie wiem i nic nie mogę zakładać. Wiem za to, że póki by tego nie spróbowali, to nie przekonaliby się, czy jako para stanowią związek beznadziejny, czy właśnie wprost przeciwnie. Kto wie, może pasują do siebie jak mało kto, a tak naprawdę wciąż niezupełnie zdają sobie z tego sprawę? Ach te gdybania!
Ach to zdejmowanie koszulki, pewnie starał się o tym specjalnie nie myśleć, ale jestem pewna, że wziął głęboki wdech, nim pokazał temu drugiemu swe wystające kosteczki. Niestety nie był jednym z tych idealnie wyglądających uczniów, których było tu na pęczki, z czego zbyt dobrze czasem zdawał sobie sprawę. Cholera, tu nawet nie mógł zgasić światła! Postanowił więc, że szybko zdejmie koszulkę ze swojego przyjaciela, dzięki czemu sam się bardziej skupi na nim, niż na tym, jak to on wygląda! Świetny plan, który to wykonał przerywając pocałunki, którymi obdarowywał go Gavrilidis. A kiedy odrzucając ów odzienie, znów skupił się na ustach Greka, słodko zapomniał o swych problemach. Ach, bo całując się z Ioannisem tak zupełnie wyłączał swe głupiutkie myśli, wszystkie te niepotrzebne rozważania, gdzieś ulatywały.
Powrót do góry Go down


Ioannis Gavrilidis
Ioannis Gavrilidis

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 536
  Liczba postów : 528
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3237-ioannis-gavrilidis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3238-ioannisowa-poczta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7189-ioannis-gavrilidis
Tęczowa komnata - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Tęczowa komnata - Page 34 Empty


PisanieTęczowa komnata - Page 34 Empty Re: Tęczowa komnata  Tęczowa komnata - Page 34 EmptyPią Maj 31 2013, 21:26;

No generalnie każde położenie było beznadziejne, jedno mniej, drugie bardziej, ale wciąż beznadziejne. Znacznie łatwiej by było, gdyby sprawy wyklarowały się w ten sposób, że na przykład postanowiliby być razem. Co prawda wtedy mieliby inne problemy na głowie, jak właśnie jakieś zmyślone ploteczki czy kolejni adoratorzy Janka, którzy się chyba mieli nigdy nie wyczerpać. Chociaż może gdyby nasz Gavrilidis wreszcie wybrał, to reszta jakoś tak machinalnie by się odczepiła? Sądząc, że nie ma już dla nich nadziei? To jakiś sposób! Chyba powinien to intensywniej i na poważnie rozważyć. Z drugiej strony, jeżeli rzeczywiście mieliby iść za przykładem Krukona z książki, to mógłby mieć ich wszystkich na sumieniu... ale co, miał być z nimi wszystkimi na raz? Okej, teraz się trochę motał między jedną osobą a drugą, ale nie będzie tak przecież zawsze. Po prostu... wciąż sądził, że musi zdecydować. Choć i tak te akcje wyszły cholernie spontanicznie tak naprawdę. Tylko, że nikt mu nie wierzy! Ludzie to są jednak okrutni, sniff. W każdym razie oby obyło się bez prób samobójczych, a już tym bardziej udanych samobójstw, bo to mogłoby być dla niego za dużo do udźwignięcia.
Właśnie, chyba nie powinien dłużej czekać. Ale co zrobić, kiedy nie ma się pomysłu na swoje życie? Może naprawdę powinien rzucić kostką, albo coś? Na Rowenę, jaki ten Ioannis był nieogarnięty! Powinien niczym menski menszczysna postanowić BIORĘ CIEBIE i mieć w dupie innych. Tak jak robił kiedyś. Nie wiem, co się z nim stało. Chyba zmiękł na starość i zdziadział, nie widzę innego wyjaśnienia. Bo oczywiście nie przyznam się do winy, bez przesady. To na pewno z nim coś było nie tak. Jak mógł w ogóle dopuścić do takiej sytuacji, że było mu kogoś żal? Albo żeby się o niego martwił? Dno, dno i wodorosty. Robił się z niego jeszcze gorszy człowiek niż Petros, skandal! Powinien przemyśleć swoje niecne zachowanie i wreszcie zmężnieć. Tak, taki był chytry plan.
A w związku z nim można by przypuszczać, iż Grek to dopiero teraz zacznie wszczynać awantury i bójki! W końcu sądził, że to jedyne, co mogłoby dopełnić jego męskiego wizerunku. Bo i bez tego taki oczywiście był! A że gził się z dwoma facetami to może przemilczmy... W każdym razie skoro wpadł na taki pomysł, to bójcie się wszyscy. Będzie od niego buchać testosteronem, będzie zdecydowany, władczy i och, ach! Zapewne nawet Corin by na niego poleciała, HEHE, taki byłby super! Szkoda jednak, że to tylko piękne marzenia, bo gdyby ktoś go teraz zapytał NO TO KOGO WYBIERASZ, OGIERZE?, to zapewne by się speszył, zirytował i stwierdził, że zupełnie nie wie. I na tym by się skończyło to jego kozaczenie. Ech. Ciężki żywot bohatera tragicznego! Albo po prostu okropnej marudy.
Cóż, nie da się ukryć, że i wygląd Janka pozostawiał wiele do życzenia. Mógł jeść tonami a i tak wyglądał jak ofiara jakiegoś ciężkiego obozu pracy. Oczywiście w mniejszym stopniu niż Keith, nie mniej jednak i tak nie miał się czym chwalić, wręcz przeciwnie. Dlatego młodszy krukon nie wypadł wcale źle w tej konkurencji na zapadnięte klaty i wystające kości! Nie mniej jednak kiedy powrócili do pocałunków to nasz prefekt uznał, że generalnie to za mało widział golizny Everetta, dlatego powoli zaczął mu ściągać spodnie, jak rozkosznie. Za drzwiami apokalipsa zombie, a oni się tu zabawiają, no normalnie skandal. Ale za to jak przyjemnie im z pewnością było!
Powrót do góry Go down


Keith Everett
Keith Everett

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 270
  Liczba postów : 300
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3795-keith-everett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3797-keith-everett
Tęczowa komnata - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Tęczowa komnata - Page 34 Empty


PisanieTęczowa komnata - Page 34 Empty Re: Tęczowa komnata  Tęczowa komnata - Page 34 EmptySob Cze 01 2013, 13:49;

Och, wcale nie jestem taka pewna, czy rzeczywiście adoratorzy by się odczepili, gdyby zobaczyli, że Janek jednego wybrał! No chyba, że każdemu z nich jeszcze osobno powiedziałby "nie". Wszakże wcześniej niby wybrał Mię, niby był z nią, a jednak niespecjalną blokadę wywołało to w innych, tych niezbyt skrycie, do niego wzdychających. Najwyraźniej to przede wszystkim kwestia odmowy innym. Ale tu znów się pojawia stawiane już wcześniej pytanie, jak tu z kogoś zrezygnować?
No cóż, mogę obiecać, że Everett nie będzie się z wieży rzucać, jeśli Ioannis uzna, że go nie chce. Owszem, nie będzie zbyt szczęśliwy, czy choćby pogodny, ale myślę, że obejdzie się bez tak dramatycznych decyzji! Niemniej jednak, muszę kiedyś zrobić postać, która w przeszłości namiętnie próbowała się otruć, ale nigdy jej nie wychodziło. To takie słodko żałosne. Jednak, to nie będzie Everett, temu wystarczy, jak się któregoś dnia zagłodzi, trucizny i wieża to nie dla niego! O, ewentualnie może umrzeć zjedzony przez zombie, kiedy to zapomni o ich obecności, zajmując się ślicznym Ionnisem i wraz z nim oddając się fantastycznym przyjemnościom!
Rzuty kostką to nie taki zły pomysł, w przeciwieństwie do Merlinowej mam w nich całkiem spore szczęście! Ewentualnie mogę jeszcze zaproponować konkurs wiedzy, najlepiej z historii magii. W sumie czemu nie, Ioannis zdecydowanie powinien wybrać osobę, która ma największą wiedzę, żeby mieć o czym potem z nią dyskutować! Co tam, po sprawności w łóżku, na boga, to taki niemądry pomysł! Nie polecam, nienie (tu chyba Everett ze swoją energią życiową, gigantycznym doświadczeniem, czy kościstym ciałkiem, marnie by przegrał, a tak być nie może!).
Ach Ci chłopcy z Ravenclawu, niby tyle facetów, niby praktycznie tylko oni pojechali na wycieczkę do Ruminii, a jednak większość z nich to szalone Krukońskie gejuchy (jak ja lubię to urocze określenie, które w jakiejś gazetce się pojawiło!). To chyba ściany ich pokoju wspólnego posiadały specyficzne fluidy, bo ostatnio zauważyłam, że nawet Kanadyjczycy, którzy zostali przydzieleni do Ravku zaczęli sobie wyjawiać zauroczenie względem siebie (tak, właśnie w pokoju wspólnym!). Coś podejrzanego wisiało tam chyba w powietrzu. W dormitorium w sumie też, bo tam też siedzi od stu lat jakaś parka chłopców, heh.
Hej, Corin na pewno by poleciała na niego nawet w chwili obecnej! Więc jeśli tylko Ioannis cierpi z powodu niedostatecznej uwagi poświęcanej mu przez uczniów, bądź skrycie wzdycha do naszej Cornelii, to śmiało, może spróbować do niej podbić! Jestem pewna, że jego odznaka prefekta zadziałałaby na nią jak magnez! To byłaby parka jak ze snuuu!
Zombie mogłyby przedrzeć się przez drzwi, a im i tak ciężko byłoby się teraz oderwać od tych cudnych przyjemności, które sobie serwowali. Swoją drogą, czarami na pewno jakoś łatwo da się przebić głowy tych umarlaków, więc musieliby sobie z nimi zgrabnie poradzić. Ale co tam apokalipsa, lepiej skupmy się na ciuszkach, których ubywało. Jak dobrze, że Everettowe spodnie luźno na nim wisiały, bo inaczej pewnie miałby więcej problemów, by się ich pozbyć! A tak, Ioannis zdjął mu je trochę, a dalej pozbył się ich jakoś w miarę zgrabnie nasz drugi Krukon (no i trampeczek na pewno też). Ale to wszystko tak razdwa, żeby nie przerywać na zbyt długo ich namiętnych pocałunków. Poza tym, musiał się zająć ciuchami tego drugiego. Raz dwa rozpiął jego spodnie, które powoli zaczął z niego zsuwać, tak by oboje zostali tylko w bieliźnie. Gdzieś tam w międzyczasie zapewne przerwał pocałunki, by rzucić okiem na praktycznie nagiego Gavrilidisa, którego to zapewne nie miał za wiele okazji ot tak wprost obserwować w takim wydaniu. No i niewątpliwie mu się taki bardzo podobał!
Powrót do góry Go down


Ioannis Gavrilidis
Ioannis Gavrilidis

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 536
  Liczba postów : 528
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3237-ioannis-gavrilidis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3238-ioannisowa-poczta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7189-ioannis-gavrilidis
Tęczowa komnata - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Tęczowa komnata - Page 34 Empty


PisanieTęczowa komnata - Page 34 Empty Re: Tęczowa komnata  Tęczowa komnata - Page 34 EmptyNie Cze 02 2013, 00:35;

Tak, to rzeczywiście jest problematyczną kwestią. I po prostu raczej winny był Janek, który oczywiście nie mógł się zdecydować i przez to nikomu nie powiedział tak otwarcie "nie". Ech, głupi był, myślał, że będzie mógł się tak decydować do końca życia. Niestety! Szczególnie, że niedługo potem zerwie z nim Mia, ale może nie wyprzedzajmy faktów, bo póki co wciąż był w związku. I jednocześnie był z Keithem i Merlinem. Słowo daję, zabrakło jeszcze Kai.
Uff, o jeden problem mniej. Co prawda Ioannis o tym nie wiedział, ale tak czy siak nie podejrzewał go o chęć skakania z wieży, z mostu, czy z czegokolwiek. On rzeczywiście prędzej umrze z głodu. Co się zaś tyczy żałosnych postaci i prób samobójczych, polecam Scarlett! Tak, tej od tego, że powinniśmy nienawidzić swoich uczuć heheh. Bardzo sprytnie zresztą. Jednakże no jej samobójstwa siłą rzeczy nie mogły być udane, bo co to za radość z tworzenia postaci, by ją zaraz zabić? Bez sensu. Nie mniej jednak z tym truciem się to niezły pomysł. Ale nie rozważajmy teraz tego, gdy zbliża się apokalipsa zombie!
Ech, SEKS CZY INTELIGENCJA, cóż za trudny wybór! Kolejny w życiu Gavrilidisa, cóż za zaskoczenie! Czy zaskoczę kogoś bardzo, jeżeli uznam, że nasz słodki tłumok nie wiedziałby co wybrać? Nie no, chyba... w gruncie rzeczy wolał inteligencję i wiedzę. Rzeczywiście chciałby mieć o czym rozmawiać ze swoim potencjalnym chłopakiem/dziewczyną. Seks jest fajny, ale da się bez niego żyć! Chyba. Albo można dużo próbować i się w nim podszkalać, o! Fenomenalny plan. Zaś czy da się być bystrzejszym? Można wkuć na pamięć masę rzeczy, jednak czy to było tym, czego chciałby nasz Grek? Wykutych na pamięć formułek, tekstów? Ech, wątpliwe! Chyba jednak miał w sobie coś z krukona, może niewiele, nawet bardzo niewiele, ale coś tam było!
Może właśnie przebywanie w zbyt licznym, męskim gronie im zaszkodziło? I sądzą, że na takiego nerda-krukona żadna laska nie poleci? Więc zaczęli oglądać się za sobą? Hm, śmiała hipoteza, ale cóż, jak inaczej wyjaśnić ten fenomen? Chociaż skoro nawet Kanadyjczycy zaczęli przejmować to zachowanie, to teoria była nieco zachwiana i bardziej wskazywałoby to na zgubne działanie tegoż miejsca, a nie samych wychowanków Roweny. Ale z innej zaś strony mówi się przecież, że kto z kim przystaje, takim się staje! Dlatego gracze z Riverside po prostu za bardzo zasymilowali się z tubylcami, hehe, stąd te wszystkie problemy z orientacją seksualną! I z bycia męskim macho, och. On, Janek, pokaże im co to znaczy być menskim menszczysnom!
No dobra, to było trochę niefortunne porównanie, bo z całą świadomością można rzec, iż Corin leci na wszystko, co się rusza, hehehs. Zapewne jakby chciała to i Keitha by mu odbiła, ot co! Jednak chciałam nawiązać do jej upodobań agresywnych agresorów, w których schemat Gavrilidis na dzień dzisiejszy wpasowywał się idealnie. Mógłby jeszcze władczo wybrać osobę spośród uroczej trójeczki (a potem okaże się, że jednak dwójeczki) i zdobyć szacunek wśród innych kolegów gejuchów, POZDRAWIAM.
O nie, Ioanni i zaklęcia to nie jest zbyt szczęśliwe połączenie... dlatego w razie tego wdarcia się umarlaków do środka, Grek nie miałby żadnych szans! Ach, ale może wtedy rozegrałaby się jakże dramatyczna scena, kiedy to Everett wybiłby wszystkich i dostrzegłby konającego na ziemi Janka, który to wyznaje mu miłość, a potem wydaje ostatnie tchnienie? A wtedy chudzielec postanawia zemstę na wszystkich zombie świata i wyrusza w mścicielską misję zgładzenia ich wszystkich? Ach, wspaniała wizja, idealna na jakieś czarodziejskie przedstawienie! Jednakże tymczasem żadne z tych dantejskich scen się nie rozgrywały, tylko raczej nasza parka oddawała się bardzo przyjemnym pieszczotom i pocałunkom niemalże po całym ciele. Zauważył, że młodszy krukon mu się przygląda, nie mniej jednak on uśmiechnął się jedynie delikatnie, by zaraz kontynuować ich śmiałe wyczyny, chyba nawet doprowadzając do pozbycia się bielizny, HOHO.
Powrót do góry Go down


Keith Everett
Keith Everett

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 270
  Liczba postów : 300
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3795-keith-everett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3797-keith-everett
Tęczowa komnata - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Tęczowa komnata - Page 34 Empty


PisanieTęczowa komnata - Page 34 Empty Re: Tęczowa komnata  Tęczowa komnata - Page 34 EmptyNie Cze 02 2013, 12:53;

Swoją drogą to wszystko złożyło się wprost uroczo na raz. Odstęp między spotkaniem z Keitem, a tym z Merlinem stanowił chyba tylko parę godzin! A kiedy zerwał z Mią? Po kolejnych jakichś dwóch godzinkach? Wygląda więc na to, że w tym czasie Ioannis nie miał zbyt wiele wolnych chwil na przemyślenia i zastanowienie się nad sytuacją, w której się zamotał. Ach te zalety bilokacji! Uczuciowy dramat można rozegrać w tydzień, zrywając, po czym zaliczając dwóch chłopców. W innym wypadku ciągnęłoby się to miesiącami!
Tak, tak, wciąż pamiętam dramatyczne perypetie Scarlett na wieży astronomicznej, gdzie to uratował ją Cedric co po części dało początek ich związkowi. Pamiętam, bo tam powinien był być Dexter Vanberg, wspólne avatary zobowiązują. Z resztą o co ja się martwię, że w Hogu nie ma udanych samobójstw. Po prostu tu jest tak pięknie, że nikt nie chce umierać. Śmierć dopada tylko tych nieostrożnych, jak Latif, którego zjadł Farid-wilkołak.
Wydaje mi się, że wyboru jest prosto dokonać, gdy ktoś sobie wyobrazi, że musiałby siedzieć z kimś głupim, z kim nie ma o czym rozmawiać, ale ma super seks, w zamian za kogoś z kim ma też o czym podyskutować, ale w łóżku jest średni, zwykły, nie rewelacyjny (poza tym, tak tak, tu się da w końcu łatwo podszkolić!)? I jak tak się teraz zastanawiam, to pewnie tylko Vanberg z mych postaci wybrałby tego mistrza w łóżku. Ale to chyba zrozumiałe, chłopak ma w końcu swoje priorytety! Reszta moich postaci ma jednak rozum na miejscu, nie w swoich gaciach.
Wysunęłabym jeszcze jedną śmiałą hipotezę, że może po prostu Krukońskie dziewczyny nie są zbyt urodziwe, więc chłopcy z tego domu wolą innych chłopców, ale przecież nie chcę nikogo obrazić! Pewnie tak naprawdę Rowena była lesbijką i teraz w jej domu są takie magiczne fluidy, dzięki którym uczniowie robią się bardziej otwarci na różne nowe doświadczenia! Aż na tyle, że między jej wychowankami więcej romansów jest jednopłciowych, niż tych mieszanych. Oczywiście liczę tylko czysto Krukońskie, bez mieszania z innymi domami. Ciekawa przypadłość. A kiedyś, sto lat temu, chyba więcej było gejowskich romansików w Slytherinie. Może to taka moda, przyjdzie czas i na gryfków i na puffków? Ach, i całe szczęście, że w Ravku był na przykład taki męski Janek, czy jeszcze bardziej buzujący testosteronem Keith, będą mogli zaprezentować przyjezdnym jak tu być męskim! To smutne, że Ci przyjezdni jednak bardziej byli facetami, niż te sierotki z Ravenclawu.
Corin i Keith? Ale to byłaby super para, chyba poważnie to przemyślę! W sumie to zabawne, że miałby większe wcięcie w talii, niż jego dziewczyna. Ale ogółem, para na medal. Na pewno Everett skrycie zawsze marzył o posiadaniu dziewczyny, która jest tak przedsiębiorcza i zaradna, że w wakacje dorabia jako prostytutka. Nic, tylko przyprowadzić taką na rodzinny obiad!
Jakim cudem ten mądry Krukon, jest taki słaby z zaklęć? Może Everett powinien go trochę podszkolić w ich rzucaniu? Tak w razie apokalipsy zombie, żeby Ioannis sobie poradził, nawet jeśli Keith będzie walczyć z inną chmarą i nie będzie mógł uratować swego ukochanego! Chociaż wizja bohatera tragicznego, któremu zombiaki zabiły kochanka, a który postanawia zemścić się na wszystkich tych stworzeniach jest ekstra! Już widzę okładkę komiksu z wychudzonym Keithem na czele. Ej, może w ogóle nie przyciągałby zombiaków tak jak normalny człowiek, bo ma same kości? Taaak, to byłaby jego tajna zdolność, a anoreksja to po prostu przygotowania na apokalipsę! No dobrze, ale póki nikt nie próbuje mu zjeść mózgu, to wróćmy do akcji. Huhu. Więc oboje zostali pozbawieni bielizny i już nic ich nie dzieliło, żadne zbędne materiały. Everett na krótką chwilę przerwał swoje pocałunki, by spojrzeć w Jankowe oczka. Hej, w sumie to nie była takatam byle jaka chwila, nie zamierzał uprawiać seksu z jakimś ledwo znanym mu człowiekiem, czy z kimś kto nic dla niego nie znaczy, a wprost przeciwnie. I kiedy czuł, że serce bije mu jak oszalałe i nim ruszyli dalej, pocałował go raz jeszcze, ale znacznie spokojniej. Po tym złapał jego dłoń, by unieść ją trochę do góry i po prostu wykonać obrót, piruet jak w tańcu. Świetnie, jeszcze sobie potańczyli, przynajmniej Everett. Oczywiście wszystko to miało na celu oparcie się o ścianę i znalezienie się pleckami do swojego przyjaciela (teraz to już chyba takiego z dodatkowymi przywilejami!), a do tego gwałtownie przyciągnął go za tą rękę, za którą to wciąż go trzymał. No bo nie, jednak on tu nie zamierzał teraz rządzić. Może jednak kiedy indziej!
Powrót do góry Go down


Ioannis Gavrilidis
Ioannis Gavrilidis

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 536
  Liczba postów : 528
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3237-ioannis-gavrilidis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3238-ioannisowa-poczta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7189-ioannis-gavrilidis
Tęczowa komnata - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Tęczowa komnata - Page 34 Empty


PisanieTęczowa komnata - Page 34 Empty Re: Tęczowa komnata  Tęczowa komnata - Page 34 EmptyPon Cze 03 2013, 20:17;

chyba +18? XD

Cóż, takie są właśnie uroki bilokacji, aczkolwiek myślałam, że to wszystko nie odbyło się jednego dnia dla naszych postaci, a może następowało po sobie dzień po dniu? To znaczy taka wersja byłaby mile widziana, przynajmniej nie byłoby, że szalony Janek latał od jednej sali do drugiej, z jednego seksu na drugi, by ostatecznie zerwać z dziewczyną, eheheh. Chociaż i tak to nagromadzenie wydarzeń nie świadczy o nim zbyt dobrze. Ale chyba już się przyzwyczaił do takiego stanu rzeczy. W końcu na Rowenę, nawet głupi Villiers zakładał się z jakimiś innymi idiotami o to, że pocałuje Ioannisa! To chyba musiało być dowodem na to, że nasz super prefekt ma już i tak nędzną opinię w tej szkole. Zapewne przez te wszystkie swoje bijatyki i romanse. Może naprawdę powinien rozważyć karierę pustelnika? Albo przynajmniej ascety? Nie wdawałby się w żadne afery, skandale i miłostki, tylko przemykałby sobie po cichutku przez te dwa lata studiów, które mu zostały, a potem po prostu wyjechałby do Grecji, przejąć po ojcu hodowlę hipokampusów i w końcu zestarzałby się na jakiejś malowniczej wysepce, zupełnie sam. Tylko on, morze i magiczne stworzenia. Może nawet nikt by o nim nie pamiętał, tylko jego cuchnące i rozkładające się na kamieniach ciało zostałoby zjedzone przez stado sępów (pozdrawiamy Teddrę) i tak skończyłby się jego marny żywot. Nawet nie spłodziłby potomka, aby mógł przejąć jego hipokampusy! Właśnie, gdyby Gavrilidis jednak zdecydowałby się na bycie do końca życia z mężczyzną, jego ojciec chyba wpadłby w szał. Może niekoniecznie z powodu homofobii, ale właśnie tego, że przyszłość jego hodowli stoi pod znakiem zapytania. Jasne, że jest jeszcze Petros, ale nawet jego własny ojciec uważa, że puchon się do tego po prostu nie nadaje. A Aglaia była kobietą, co ją w sumie dyskryminowało na samym początku, bidulka. Tak to jest jak ma się dosyć konserwatywnego tatuśka-Greka. Ech, same nieszczęścia.
Gdyby zrobić przekrój postaciowy, to u mnie chyba żadna osoba nie wybrałaby tego speca w łóżku, nawet Scarlett. W końcu z jej chłopakiem łączyła ją najpierw przyjaźń, choć nie da się ukryć, że jeżeli chodzi o seks to nigdy się nie nudzili! Może więc trzeba znaleźć złoty środek? Z drugiej strony znaleźć inteligentnego ogiera to też trzeba mieć szczęście. A jeżeli jeszcze doliczyć do tego zakochanie się, to hoho! Może się to okazać misją nie do wykonania. Aczkolwiek jasne, podszkolić się w łóżku to nie jest taki duży problem, o ile dana osoba tego chce. Zresztą zastanawiam się jak to jest u Ioannisa. Cóż, miał wiele przygód zarówno na jedną noc jak i dłuższe, ale nigdy nie zastanawiałam się nad tym, czy rzeczywiście był w tym taki świetny. Może z kobietami prędzej bym uwierzyła w jego szalony talent, ale z mężczyzną był tylko raz (pozdrawiamy Merlina), więc tutaj to na pewno nie mógł się pochwalić bogatym doświadczeniem i niesamowitymi zdolnościami. Cóż, w takim razie wszystko przed nim! I może podsumowując, lepiej znaleźć kogoś z mózgiem we właściwym miejscu, a tajniki seksu (brzmi prawie jak tajniki tarota! Może taki przedmiot także powinien być wykładany? W Hogwarcie z pewnością byłby na niego popyt! Można to jeszcze połączyć z edukacją seksualną i być może zmniejszyłoby się jeszcze ilość ciąż. Chociaż z tym akurat nie jest tak tragicznie, co jest aż zastanawiające, biorąc pod uwagę ilość stosunków odbywających się każdego dnia. W każdym razie mam fenomenalny pomysł!) odkrywać wraz ze swym ogarniętym życiowo i intelektualnie partnerem. Kolejny idealny plan wymyśliłam!
Z tą urodą akurat bym się nie zgodziła, w końcu wszyscy uczęszczający do tej szkoły magii są piękni i powabni. Nawet krukonki i krukoni! Dlatego już prędzej obstawiałabym upodobania Roweny do osobników tej samej płci co ona i przeniknięciu tych fluidów do wieży Ravenclawu. Jak dobrze, że River częściej przebywał w dormku Gryffindoru, być może tylko dzięki temu miał teraz dziewczynę, a nie chłopaka! Nie, żeby to nie było niczym chlubnym, ale z pewnością uszczęśliwił Madison, a to jedna zadowolona kobieta więcej. I jedna para gejuchów mniej. Które widocznie rzeczywiście były bardziej modne teraz u niebieskich, aniżeli u zielonych, gdzie pojawiło się raczej więcej macho pod tytułem wyrucham-każdą-panienkę-w-zamku. Zapewne coś w tym jest, że potem homoseksualna fala zaleje również puchonów i gryfonów. Dziwne, że nie rozpoczęli tego Colin i Joel, ale to nic, lepiej późno niż później.
Zdecydowanie. Sądzę nawet, że niedługo nasza parka krukonów pobije się o Corin, która będzie świetnym pretekstem do kolejnej kłótni!
Nie mam pojęcia, jednakże dążyłam do tego, aby nie był idealny. Dlatego chyba rzeczywiście muszą się umówić z Keithem na korki z zaklęć. Bo może apokalipsa nie nadejdzie dnia dzisiejszego, ale kto wie, czy już niedługo! No, a poza tym, może w końcu by się ogarnął, nauczył patronusa i zrobiłby licencję na teleportację, jak każdy porządny czarodziej? Bo jego rodzice z pewnością bardzo przeżywają, że ich pierworodny jest takim beztalenciem. Niby Petros też, ale on to w ogóle jest nie tego. To smutne, ale chyba nawet jego własna rodzina spisała go na straty. Ale nie mówmy mu o tym, niech nie cierpi za bardzo, a wciąż żyje swoim słodkim, puchońskim snem.
No właśnie, tradycyjnie poświęcając tylko jedną linijkę z całej epopei na opisanie akcji właściwej, to rozchodzi się o to, że Janek mimo wszystko także czuł, że to nie będzie jednorazowa przygoda z jakimś tam kolesiem. Dlatego także i jego serce przyspieszyło mocniej i oczywiście oddał te wszystkie słodkie pocałunki. Byli już zupełnie nadzy i bez problemu czuli ciepło swych jednakże kościstych ciał. Gavrilidis przysunął się do niego bardzo, bardzo blisko, by ostatecznie go objąć, wpić się ustami w jego szyję i namiętnie się z nim kochać. Och, oby naprawdę nie zjawili się teraz jacyś zombiacy z apokalipsy, szkoda by było!
Powrót do góry Go down


Keith Everett
Keith Everett

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 270
  Liczba postów : 300
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3795-keith-everett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3797-keith-everett
Tęczowa komnata - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Tęczowa komnata - Page 34 Empty


PisanieTęczowa komnata - Page 34 Empty Re: Tęczowa komnata  Tęczowa komnata - Page 34 EmptyNie Cze 09 2013, 15:31;

Cholera, przez ten szablon, te posty wydają się jeszcze dłuższe! Rzeczywiście, dobrze byłoby przyjąć, że między tymi szalonymi seksami, czy zerwaniem z Mią minęło parę dni! Aczkolwiek jednocześnie wolałabym nigdy nie licytować się kto był pierwszy, czy Meriln, czy Keith, kto ostatni i czemu tak, a nie inaczej. Zostawmy to w sferze domysłów! To prawda, Ioannis swymi podbojami zaczynał pracować na rangę jakiegoś szkolnego łamacza serc. Jeżeli niebawem pojawi się artykuł w obserwatorze, to Grek definitywnie powinien stanowić jego główną gwiazdę. Może trochę i po to, by ostrzec kolejnych biednych chłopców, którym pewnie Grek chętnie namieszałby w głowach! I swoją drogą, ciekawe, dlaczego niby Villers założył się, że pocałuje właśnie Gavrilidisa? Ach, przyszłość hodowli hipokampusów! Prawdę powiedziawszy mam na to małą metodę. Po prostu jak już Keith zamieszka z Ioannisem nad pięknym Greckim wybrzeżu, od lat będą uroczą parką, kłócącą się godzinami o zombie, superbohaterów, historię i inne poważne tematy, a wciąż będą się słodko kochać, to wtedy zaadoptują sobie małego dzieciaczka! I skoro ojcu Greka tak bardzo zależy, by wszystko pozostało w rodzinie, żeby to była ta krew, to zawsze Janek może zostać biologicznym ojczulkiem ich małego. Ach, co za piękne plany. Już sobie wyobrażam jak ta dwójka Krukonów próbuje opiekować się niemowlakiem, a potem mają problem z ów dzieckiem, bo to dorasta i okazuje się, że ma niedajboże jeszcze inne zdanie niż jego ojczulkowie. Co to byłby za wesoły domek! Ten dom w Grecji powinni mieć gdzieś na odludziu, bo inaczej sąsiedzi będą się bardzo martwić co się dzieje pod tym dachem!
Jeśli chodziło o Everettowe łóżkowe zdolności, to może też z kobietami jednak trochę lepiej sobie radził. Jego siostra na pewno była dobrą nauczycielką! Z chłopcem zaś był pierwszy raz w życiu. Ach co za chwila, w sumie, w pewnym sensie właśnie tracił dziewictwo! To urocze, zawsze chciałam mieć postać, przed którą dopiero wszystko jest, tymczasem zawsze tworzę jakieś po wielu już doświadczeniach! Co do wyboru speca w łóżku, to jednak wydaje mi się, że Vanberg jest takim osiołkiem, że właśnie na tą cechę mocno by się połasił. Ale może też w gruncie rzeczy nie miałoby to zbytniej przyszłości? Znudziłby się jak i innymi? Trudno mi powiedzieć, wciąż nie wiem w gruncie rzeczy, kto jest osobą, którą Vanberg chciałby zatrzymać przy sobie na dłużej i jakie cechy ów osoba mieć powinna! O, wiem, że powinna być zepsuta, bo Dex do udanych związków absolutnie nie pasuje. Im więcej dram, złości i wzajemnego wciągania się w bagno, tym lepiej! Te zajęcia z Tajników Seksu brzmią idealnie do naszego czarodziejowego świata! Jestem absolutne pewna, że tłumy byłyby większe niż na tych zajęciach z tarota, ba, a jakie gwiazdy by wpadły?! Dex byłby tam pewnie pierwszym, najpilniejszym uczniem. Poza tym, patrząc na Villersa i Lancaster, im takie zajęcia bardzo by się przydały, może by im podpowiedziały jak używać gumek, czy tam zaklęć i eliksirów antykoncepcyjnych!
Ach ten Hogwart pełen pięknych ludzi. Chociaż teoretycznie, gdyby myśleć o takim zamku realniej, czy Krukonki teoretycznie nie uchodziłyby za najmniej atrakcyjne? Bądź czy nie byłyby to właśnie one w stylu takich brzydkich kaczątek, które pewnie dopiero po szkole przechodzą jakąś transformację i robią się ładnymi babkami? Może tak mi się jakoś dziwnie kojarzą, ale po prostu widzę je jak dziewczyny z Big Bang Theory! Niemniej jednak w naszym, pięknym czarodziejskim Hogwarcie chłopcy nie musieli uciekać przed niezbyt atrakcyjnymi koleżankami, bo wszystkie były ładniutkie. Ewentualnie z drobnymi wyjątkami, które dziwne się ubierały, bądź nakładały na siebie tony tapety! I do teorii z podejrzanymi fluidami w wieży Ravenclawu też ładnie pasuje River, który się temu nie poddał, bo po prostu nigdy nie potrafi odgadnąć hasła i tam wejść, temu stale mieszka u Teda. Teraz to może w sumie u swojej dziewczyny? W końcu ona też spała u Gryfków!
Jekju, jejku to Keith nie może pozwolić żeby jego piękny Janek nie potrafił się obronić, gdy nadejdzie apokalipsa! Koniecznie musimy zorganizować im jakieś wspólne douczanie się, z różnych dziedzin życia, w sumie. No, ale oczywiście zaklęcia przede wszystkim. Już wyobrażam sobie te ich zajęcia, ciekawe ile czasu na nich rzeczywiście poświęciliby na próby rzucania zaklęć, a ile na na przykład rzucanie swoich ubrań! Mogliby jeszcze rzucać przekleństwa i swoje racje, co właściwie też bardzo prawdopodobne.
I mamy linijkę końcową! Zapominając o całym otaczającym świecie oddawali się tym niewątpliwie sporym przyjemnościom, gdzie akompaniamentem były jedynie ich przyśpieszone oddechy, czy różne westchnięcia, bo tak zaoferowani byli wcześniejszymi kłótniami między sobą, że nawet nie zdążyli włączyć jakiejkolwiek muzyki w jednym z gramofonów! Ale, kto tam by się teraz tym martwił, i któremu w ogóle by teraz czegokolwiek brakowało? Gdy wszystkie te namiętne chwile dobiegły końca, Everett przez chwilę stał jeszcze oparty o ścianę, po prostu łapiąc oddech i czekając, aż jego serce dudniące jak oszalałe, się uspokoi, by w końcu powoli odwrócić się do Ioannisa.
- Wiesz, że mi na tobie naprawdę zależy? - Zapytał cicho, podnosząc wzrok i spoglądając w jego oczka. Jakby tak naprawdę chciał wyjaśnić tą sytuację w jakiej zostali postawieni, i żeby czasem sobie Gavirilidis nie myślał, że to jakieś takie ot nic! Z resztą Grek chyba wiedział jak się ma ta sytuacja. Na pewno przecież zdawał sobie sprawę z tego, że chudy Krukon się w nim zakochał. Jeszcze raz się zbliżył, żeby pocałować jego usta, a później po prostu rozejrzał się po pokoju, chcąc się ubrać.
- Mam nadzieję, że uda nam się wszystko znaleźć - powiedział lekko się uśmiechając, gdy spoglądał na ich porozrzucane ubrania. Swoją drogą, całkiem zabawnie by było, gdyby ktoś, któregoś dnia wpadł do tej sali i znalazł jakiś ich porzucony element garderoby! W sumie, w tym Hogwarcie to pewnie nic takiego zaskakującego!
Powrót do góry Go down


Ioannis Gavrilidis
Ioannis Gavrilidis

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 536
  Liczba postów : 528
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3237-ioannis-gavrilidis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3238-ioannisowa-poczta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7189-ioannis-gavrilidis
Tęczowa komnata - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Tęczowa komnata - Page 34 Empty


PisanieTęczowa komnata - Page 34 Empty Re: Tęczowa komnata  Tęczowa komnata - Page 34 EmptyNie Cze 09 2013, 21:28;

Ewidentnie wyglądają na dłuższe! Ale to akurat bardzo dobrze. Może niekoniecznie przy postach naszej tutaj uroczej parki, ponieważ ich posty i bez tego wyglądają jak wyjątkowo długi, nudny elaborat, ale to nic, damy radę. W końcu nikt poza nami nie musi tego czytać i tyle, o! Szczególnie o tych wszystkich romansach Janka, które się piętrzyły i piętrzyły i końca nie było widać! Może rzeczywiście nieistotne, kto był pierwszy, a kto ostatni, choć rozstanie z Mią z pewnością były zwieńczeniem wszystkich działalności naszego Greka. I domyślał się właśnie, że jego życie uczuciowe z pewnością zostanie szczegółowo opisane przez tego wstrętnego Obserwatora, ech. Nie dość, że był prefektem, to jeszcze ostatnio popularnym obiektem kpin, więc w sumie nic dziwnego. Ale to była jego wina, bo zachowywał się tak, a nie inaczej. Ale serio, teraz będzie inaczej! On już ma w główce jakiś bojowy plan, jak to naprawdę zaczyna zachowywać się jak prawdziwy mężczyzna, a nie jak jakieś popychadło i pośmiewisko, tak. Oczywiście plany planami, a rzeczywistość rzeczywistością, wiadomo. Nikogo szczególnie pewnie nie zdziwi to, jak mu się nie uda, a wręcz skończy się to wszystko jeszcze gorzej niż poprzednio. Marudzenie marudzeniem, ale on to chyba przyciągał wszystkie porażki świata, albo przynajmniej miał niesamowitego pecha. Oczywiście, że przesadzał, ale w sumie czemu by nie?
Co do tej wizji, to wspaniale! Jednakże pojawiła się drobna nieścisłość: biologicznym w jakim sensie? Będą zatrudniać surogatkę? Cóż, to może nie byłby taki głupi pomysł... i ojciec powinien być usatysfakcjonowany, o ile urodzi się chłopiec, oczywiście. A na to nie mogli mieć wpływu, więc no. Ale wiecie, hodowla hipokampusów to nie przelewki! Nie no, niby nic nadzwyczajnego, ale z tego głównie żyją jako rodzina, więc dobrze by było, aby to nie umarło śmiercią tragiczną. Jasne, że Michalis mógłby uznać, że jego dzieci utrzymają się same, ale przyszłość jest niepewna! Jak nie znajdą pracy po studiach, to zawsze będą mieć jakieś tymczasowe źródło zarobków. To chyba lepsze, niż zostać na lodzie? Szczególnie martwił się o swoją małą córeczkę, która wiadomo, znajdzie pewnie w końcu jakiegoś kawalera (hehe), ale tak czy siak wciąż mu się wydawało, że żyją w innej epoce i możliwe, że jej przyszły mąż może nadejść za późno, a przecież kobieta i praca, to nie wypada! To mężczyzna powinien ją utrzymywać! A dopóki takiego nie znajdzie, odpowiedzialność spada na ramiona rodziny. Możliwe, że to właśnie dlatego ich matka długo nie popracowała. Przyszły dzieci i stanowczy Grek uznał, że to on ją będzie utrzymywać. Ach, dobrze, że Ioannis się w niego nie wdał!
Podsumowując, lepiej jest mieć w życiu ciekawego partnera, a do perfekcji w łóżku dochodzić razem z nim, niż skupiać się tylko na przyjemnościach, za to nudzić się kompletnie w jego towarzystwie, kiedy akurat nie ma się ochoty na seks! Może kiedyś Vanberg to zrozumie, a jak nie, to nieważne, niech robi tak, aby mu odpowiadało, o. A inni będą robić po swojemu i też będzie dobrze. Peace, love and rock'n'roll.
To miejsce zdecydowanie było wspaniałe, pełne urokliwych, idealnych osób, aż dziw, że istnieją takie wstrętne gejuchy jak oni, doprawdy oburzające. Jednak Gavrilidis nie zamierzał się tym przejmować, ba, czuł, że chciałby spędzać z Keithem mnóstwo czasu, chociażby na tym, że tamten uczy go zaklęć, w ten sposób chroniąc przed zbliżającą się apokalipsą. To w sumie nawet całkiem urocze. Pytanie tylko, czy nasi krukoni rzeczywiście będą razem? Ech, te trudne sprawy i życiowe dramy, no horror.
W każdym razie Grek próbował złapać oddech, jednak nie potrafił się powstrzymać i jeszcze przybliżył się do Everetta, odwzajemniając jego pocałunek, a nawet go pogłębiając. Dopiero wtedy był chyba w stanie odpowiedzieć na jego pytanie. Na które uśmiechnął się lekko, jednak wciąż stał bardzo blisko chłopaka.
- Wiem, mi na tobie też - powiedział cicho, choć nie do końca wiedział, w jakim sensie mu na nim zależy. I czy aby na pewno jego wizja pokrywała się z tą jego wizją. Jednak póki co wolał się nad tym nie zastanawiać. Po co psuć taką fajną chwilę?
Również rozejrzał się dookoła i generalnie zaczął zbierać poszczególne części garderoby i podawać je swojemu najlepszemu przyjacielowi (?). Wciąż się uśmiechał, bo cała sytuacja mimo wszystko wprawiła go w dobry humor!
- Damy radę - odparł dla formalności, kręcąc się dookoła własnej osi i próbując wypatrzeć kolejne ich zguby.
Powrót do góry Go down


Keith Everett
Keith Everett

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 270
  Liczba postów : 300
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3795-keith-everett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3797-keith-everett
Tęczowa komnata - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Tęczowa komnata - Page 34 Empty


PisanieTęczowa komnata - Page 34 Empty Re: Tęczowa komnata  Tęczowa komnata - Page 34 EmptyPon Cze 10 2013, 15:17;

Nie mogę się napatrzeć jak nasze podpisy pięknie tu do siebie pasują! Owszem, nasze posty są długimi elaboratami, ale na pewno nie nudnymi! Poruszamy tu bardzo ważne kwestie! Jeszcze trochę i zaczniemy w nich dyskutować na forumowe sprawy, jak chociażby, kiedy w końcu ruszymy z budowaniem okolicy wakacyjnej? Wróćmy jednakże póki co do naszych postaci! Och, to akurat prawda, że Ioannis powinien się zacząć inaczej zachowywać. Może on po prostu powinien przysłowiowo dostać trochę po tyłku? Póki co wszystko kręciło się wokół niego, mógł sobie wybierać spośród trzech osób, a nawet na upartego, mógłby być po trochu z każdym z nich. Z resztą kto wie, czy jak tak długo nie będzie podejmować swoich wyborów i czy jeśli tak długo będzie zwodzić innych, to czy w końcu nie odwróci się to wszystko przeciwko niemu?
Oczywiście! Zostaną wesołą, Grecką rodzinką i zatrudnią kobietę, która urodzi Jankowi przyszłego dziedzica hodowli hipokampusów! Ach, już sobie wyobrażam tą dwójkę jako rodziców. Który z nich radziłby sobie w tym wszystkim gorzej? Everett przewijający pieluchy i pilnujący, żeby kaszka nie była za gorąca... Cóż za niecodzienny widok! Jestem jednak pewna, że ich dziecko od najmłodszego słuchałoby samych życiowych mądrości i wyrosłoby na genialnego Krukona. Może byłoby jakimś wielkim wynalazcą? A swoją drogą, gdy tak mowa o przyszłości, tej zaraz po studiach, to jestem bardzo ciekawa czym zajmie się mój genialny Krukon. Póki co raczej dążył do tego, żeby sobie spieprzyć przyszłość, bo chociaż wciąż był super bystry, to przecież miał coraz gorsze ocenki i coraz częściej zawalał testy czy egzaminy. Nawet jeśli choroba nie zabije go w przeciągu najbliższych lat, to już na pewno nie pozwoli by chłopak dobrze ukończył Hogwart. A od dziecka tak dobrze się zapowiadał! Co to się z nim stało przez te wszystkie lata? Już chciałam pisać, że pewnie był wielkim rozczarowaniem w rodzinie, ale nie. Przecież jego siostra właśnie jest na jakimś odwyku, czyli z nim wciąż jest jednak lepiej! Kurcze, a to dzieci właścicieli księgarni, kto by pomyślał, że będą z nimi takie problemy!
Powiedziałabym, że nawet nie będąc razem, mogliby się przygotowywać do apokalipsy zombie, ale jednak obawiam się, że na tę chwilę wszystko zabrnęło naprawdę bardzo daleko i kto wie, może są właśnie w jakiejś podbramkowej sytuacji? Jeszcze bardziej namotali i utrudnili wszystko w swojej relacji. Co za osiołki!
Gdy Grek potwierdził, że jemu również zależy, oczywiście Everett lekko się uśmiechnął. Być może na krótką sekundę w jego głowie zakiełkowała myśl, wątpliwość, czy oni na pewno mówią teraz o tym samym, czy ich uczucia się pokrywają. A jednak, tak okropnie nie chciał o tym myśleć, że szybko zdusił te wątpliwości, zupełnie je odrzucając. Tak było prościej i milej na tą chwilę. Pewnie, był trochę naiwny. Przecież jeszcze nigdy nie na czymś takim się nie przejechał, wszystko przed nim!
Również przystąpił do zbierania ubrań, odbierania tych, które podawał mu przyjaciel, oraz stopniowego wkładania ich na siebie. I gdzieś tak mając już ich połowę na sobie, wpadł mu do głowy pewien plan, dlatego podszedł do Janka i objął go od tyłu, tak by przekazać mu swoje wyśmienite pomysły.
- Chodźmy na jakiś spacer, pokręćmy się po szkole, gdziekolwiek. Posiedźmy dzisiaj razem - ot takie tam proste plany! A jednak, kiedy oni ostatnio spędzili razem większość dnia? Kiedy po prostu kręcili się razem po szkole gadając o zwykłych rzeczach, kłócąc się o sprawy tak lekkie jak to czy zombie da się zabić kołkiem niczym wampiry? Kiedy ostatni raz w ich rozmowach było zwyczajnie, lekko i przyjemnie?
Jak Keith wymyślił, tak uczynili! Pozbierali elegancko swoje ubranka, a potem grzecznie udali się na długi i bardzo miły spacer po szkole.

/zt
Powrót do góry Go down


Petros Gavrilidis
Petros Gavrilidis

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 56
  Liczba postów : 149
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5195-petros-gavrilidis#152507
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5934-czesc-jestem-wojtek-mam-12-lat#169276
Tęczowa komnata - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Tęczowa komnata - Page 34 Empty


PisanieTęczowa komnata - Page 34 Empty Re: Tęczowa komnata  Tęczowa komnata - Page 34 EmptySob Lis 23 2013, 17:48;

Zaczęło się jak zawsze.
Petros nigdy nie był zwolennikiem pobudek o nieludzkiej godzinie. W ogóle kto jest na tyle szalony, by wstawać o czwartej nad randem, przecież o tej porze się śpi, nie robi się lekcji, NO HALO! Ale zaraz. Przecież nasz kochany Petrosik właśnie to uczynił. Jak się po lekcjach obija po Hogsie zamiast kuć się w bibliotece do następnych lekcji to się teraz ma, historię magii do poduszki. Szczególnie, że nie może teraz wszystkiego zawalić. Raz nie zdał, nie chce przecież znowu oblać rok. Trudno, jeszcze tylko ten niecały rok i zacznie się szalone życie studenckie, hehe.
Ale nie przedłużając, bo kompletnie wyszłam z wprawy, tak dawno nie pisałam na czaro, smuteczek. Wstał o czwartej i zaczął dokładnie analizować każdą kartkę z czwartego rozdziału i historii magii. Nigdy nie przepadał za tym przedmiotem, w szóstej klasie oblał go i nie zdał. Oczywiście, strasznie się tym przejął i postanowił bardziej przyłożyć się do nauki i przy okazji utrzeć nosa profesorowi od tego przedmiotu. Czy się podda? Za jakieś pół godziny na pewno, ale no, zobaczymy. Jak na razie minęło tylko dziesięć minut, dobrze mu idzie. Co zapamiętał? Jakiś czarodziej poszedł gdzieś i ogólnie miał najgorzej. No brawo, Petrosiku! Na pewno uda Ci się zaliczyć tą historię. I tak jak wcześniej pisałam, poległ, poszedł spać, nie miał po prostu siły. Skąd ja to znam, hehe.
Wstał, ubrał się, poszedł na zajęcia, poległ na historii i zaczął rozpaczać w tęczowym pokoju. W sumie to nie wyglądało na rozpaczanie, ale na bezsensowne pocieszanie się. Miał przy sobie jakąś śmieszną książkę, którą aktualnie czytał, jakieś tam ciastka, tylko połowę, bo jego cudowna przyjaciółka ukradła parę właśnie na historii magii i kubek ciepłej herbatki. W pomieszczeniu rozbrzmiewały piosenki Felix Felicis, ulubiony zespół Petrosa.
Cudownie!

Czarli, wbijaj <3
Powrót do góry Go down


Francisco Silveira
Francisco Silveira

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 51
  Liczba postów : 50
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6817-francisco-silveira
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6824-poczta-franka
Tęczowa komnata - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Tęczowa komnata - Page 34 Empty


PisanieTęczowa komnata - Page 34 Empty Re: Tęczowa komnata  Tęczowa komnata - Page 34 EmptySob Lis 23 2013, 17:58;

Franek wbiegł na 7 piętro, chcąc wejść do salonu Gryffindoru, ale rozmyślił się przed portretem Grubej Damy, która zdenerwowana, że ją obudził, zaczęła robić mu wyrzuty. Zawstydził się i spuścił głowę, po czym wrócił się i skręcił w lewo, aby dojść do tęczowego pokoju. Miał w torbie dwie wielkie butelki ognistej whiskey, a co, jak się bawić, to się bawić. Upije się w samotności, poużala, jaki świat jest zły i tragiczny, później wytrzeźwieje i wszystko wróci do normy. O, to był dobry plan na dzisiejszy wieczór; stanął przed wejściem do pokoju. Z wnętrza nie dobiegały go odgłosy imprez czy czegoś, mógł wchodzić, pewnie w środku było pusto. Otworzył drzwi, wsunął się do środka i rozejrzał; a jednak był tu ktoś, kto chciał spędzić pewnie samotnie ten wieczór. Olaboga, czy w tym zamku nie ma miejsca, w którym mógłby sobie posiedzieć sam, napić się i na nikogo nie patrzyć?
Nie znał Puchona, który ślęczał nad jakąś książką - tak właściwie to przecież nie musieli sobie przeszkadzać, prawda? On siądzie sobie w rogu i będzie się raczyć tym, co ma, a chłopak będzie uczył się... no, tego, czego się tam właśnie uczył. Tak, to dobry pomysł! Nie chciał wyjść na gbura, toteż wsunął się dalej do pokoju i nieśmiało uśmiechnął.

-No cześć... Franek jestem.
Tyle chyba wystarczyło, co nie? Podszedł do wygodnego fotela, rozgościł się i westchnął zadowolony. Tak, tutaj było cudownie!
Powrót do góry Go down


Petros Gavrilidis
Petros Gavrilidis

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 56
  Liczba postów : 149
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5195-petros-gavrilidis#152507
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5934-czesc-jestem-wojtek-mam-12-lat#169276
Tęczowa komnata - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Tęczowa komnata - Page 34 Empty


PisanieTęczowa komnata - Page 34 Empty Re: Tęczowa komnata  Tęczowa komnata - Page 34 EmptyNie Lis 24 2013, 00:28;

Miał dość tej całej nauki. Najchętniej to by wybrał się w jakąś szaloną podróż, chociażby i po Londynie. Jakaś ciekawa przygoda, niekoniecznie tak z podtekstem erotycznym, ale tak inna. Skok z London Eye, nielegalne wyścigi na miotłach wzdłuż Tamizy itp. Tak Petros chciałby spędzić czas, a nie nad książkami. Nigdy nie miał w zwyczaju systematycznie się uczyć, nie przepadał za tym, ale no musi. Każdy musi. Ukończenie szkoły da mu jakaś pracę w jakimś magicznym pubie czy w mugnu na stanowisku woźnego. Nigdy nie był ambitny, nie przejmował się się przyszłością, yolo ponad wszystko, co m być to będzie, o!
Bardzo ciekawa ta książka, serio. I jak mu szybko poprawiła humor, mówmy stanowczo nie historii magii, następnym razem pouczy się jej nieco wcześniej. Ma Petrosik nauczkę na przyszłość, że uczyć się nie wolno po nocach (ach, gdyby to się odbiło na prawdziwym życiu, ale no). Dobra książka, herbata i słodycze to idealne lekarstwo na zły dzień. I jeszcze kojące dźwięki Felix Felicis, czego tu chcieć więcej? Jakiegoś towarzystwa? Byłby fajnie, gdyby jakiś uroczy człek zaszczycił obecnością. Petos z chęcią pogada, bo to przyjemny chłopaczek.
W ogóle się go nie spodziewał. Od tak sobie pomyślał o towarzystwie, a tu nagle zjawia mu się dość znana osoba z twarzy, ma nawet trunki, jeszcze lepiej. Żyć nie umierać, będą sobie pić, yolo sto pro!
- Petros, miło mi - przywitał się, a następnie odłożył książkę gdzieś na bok. - Co Ciebie tu sprowadza? Też zmęczony tymi wszystkimi zajęciami? Na Merlina, tak bardzo mam dość historii magii, po co te przedmiot jest? Czy w ogóle przyda nam się w codziennym życiu? To bez sensu! - aż nam się biedaczek zapowietrzył, zaraz się uspokoi, hehe.
Powrót do góry Go down


Francisco Silveira
Francisco Silveira

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 51
  Liczba postów : 50
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6817-francisco-silveira
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6824-poczta-franka
Tęczowa komnata - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Tęczowa komnata - Page 34 Empty


PisanieTęczowa komnata - Page 34 Empty Re: Tęczowa komnata  Tęczowa komnata - Page 34 EmptyNie Lis 24 2013, 10:08;

Francisco siedział w fotelu i cieszył się błogą ciszą. Tak, zero ludzi, patrzących na niego jak na dziwaka, zero nauki, zero jakichkolwiek pierwszaków, szukających pomocy; tylko on, jego whiskey i wygodny fotel. Żyć nie umierać, co? Miał dość po całym tygodniu chodzenia na zajęcia, wypełniania wszelakich obowiązków, tłumaczenia ludziom, czemu po tylu latach nauki jeszcze gubi się w zamku i w ogóle. Ludzie nie mieli swoich problemów, a jemu zawsze było wstyd, jak ktoś widział, jak bardzo rozkojarzony jest. Takie tam bóle dupy, ehe.
Ciszę przerwał chłopak, przedstawiając się i zaczynając trajkotać o historii magii. Fakt, Franek nie lubił tego przedmiotu; wiecznie gubił się w tych wszystkich imionach goblinów, wynalazców i w ogóle; wolał praktyczne zajęcia, a nie jakąś historię magii. Albo astronomię.

-Nie, nie mam ochoty siedzieć w pokoju wspólnym - odpowiedział uśmiechając się.
-Tsaa... też nie lubię historii magi. Rzuć to w cholerę - poradził, przyglądając się podręcznikowi, który odłożył. Bleee.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Tęczowa komnata - Page 34 QzgSDG8








Tęczowa komnata - Page 34 Empty


PisanieTęczowa komnata - Page 34 Empty Re: Tęczowa komnata  Tęczowa komnata - Page 34 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Tęczowa komnata

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 34 z 41Strona 34 z 41 Previous  1 ... 18 ... 33, 34, 35 ... 37 ... 41  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Tęczowa komnata - Page 34 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
siodme pietro
-