Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Zejście do wody

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 2 1, 2  Next
AutorWiadomość


Felicie U. Joyner
Felicie U. Joyner

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 510
  Liczba postów : 675
http://czarodzieje.org/t8491-felicie-ula-joyner#240158
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8494-centrum-dowodzenia-fuj#240163
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8493-felicie-ula-joyner#240162
Zejście do wody QzgSDG8




Gracz




Zejście do wody Empty


PisanieZejście do wody Empty Zejście do wody  Zejście do wody EmptyWto Lip 01 2014, 13:16;


Zejście do wody

Być może nie polecanym jest to, co by tu się kąpać, ale rzadko tu cumują łodzie, bo słabo tu się nimi wpływa. Dlatego to doskonałe miejsce by usiąść i poobserwować to co się dzieje. A może potrzebujesz miejsca gdzie zaplanować miejsca do zwiedzenia? Tu podobno jest łatwiej zebrać myśli!

Powrót do góry Go down


Jazz E. Chevalier
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 328
  Liczba postów : 357
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8779-jasper-h-beckett#247587
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8782-jasper-h-beckett#247598
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8780-jasper-h-beckett
Zejście do wody QzgSDG8




Administrator




Zejście do wody Empty


PisanieZejście do wody Empty Re: Zejście do wody  Zejście do wody EmptyCzw Lip 03 2014, 19:26;

Samotne popołudnie Jaspera skończyło się tak, jak zwykle. Zakupiony alkohol zaczął powoli sączyć w drodze powrotnej z pubu. Oczywiście zatrzymywał się w jakichś uliczkach, gdyż nie chciał być posądzony o jakieś publiczne zgorszenie. Niepotrzebna uwaga sprowadziłaby tylko na niego kolejne upokorzenie, a trzymana w ręce butelka araku tylko by to pogorszyła. Tak więc niespiesznym krokiem dotarł na jakieś schodki tuż nad wodą. Usiadł na trzecim stopniu, licząc od dołu. Zdjął swoją torbę, położył pod nogami i wziął dość mocny łyk z butelki, wzdrygając się przy tym. Niespecjalnie mu to smakowało, ale porządnie kopało i oto najwyraźniej chodziło.
Chwilę później pozwolił swojej za dużej koszulce rozciągnąć się jeszcze bardziej, bowiem naciągnął ją na kolana bez większego trudu. W swoim standardowym stanie i tak sięgała prawie do kolan, zasłaniając jeansowe spodenki odsłaniające niemal całe uda. Jedno z ramiączek zsunęło się, odkrywając jeszcze więcej ciała, jakby wielkie otwory na ręce już nie odkrywały całych żeber. No cóż, w obecnym stanie nie miało to większego znaczenia. Ważne, że miał alkohol i swoje ukochane papierosy. Wolną dłonią sięgnął do torby i po omacku wyciągnął jedną sztukę, znów zanurzył palce, które z trudem schwytały różdżkę. Wetknął fajkę między zęby, przytknął koniec drewna i zasysając powietrze, wymamrotał ciche Incendio. Zawsze działało, bez względu na warunki. Zaciągnął się mocno, wyciągnął nogi przed siebie, ściągając tym samym materiał z kolan i wydmuchnął duży kłąb dymu przed siebie.
- Morgana Le Fay - wymamrotał, czując smak oparów. Samo to wystarczająco przypomniało mu o nierozwiązanych sprawach, ale nie było sensu się nad tym zastanawiać. Jednak, gdy spojrzał na swój ubiór, zwątpił. Machnął przy tym, nieco zbyt gwałtownie, butelką rozlewając trochę araku i upił kolejny łyk. Po co komu szklanka, kiedy całość i tak była jego?
Wziął kolejną porcję dymu w płuca, przytrzymał ją nieco dłużej, wiedząc doskonale, że niewiele brakowało mu do typowego stanu nazywanego kurtuazyjnie wstawieniem. W tej samej chwili spomiędzy warg Jaspera wydobył się nerwowy chichot. Wprawdzie nie było mu do śmiechu, ale sama myśl o tym śmiesznym słowie wprawiała go w niezidentyfikowaną radość.
- Jestem świrem - wydukał między kolejnymi pociągnięciami papierosa. Brakowało tylko, żeby ktoś tu przyszedł z ciekawości, czy coś się nie pali. Płonąca woda! Dobry żart. Jednak z drugiej strony Jasper miał to dziwne przeczucie, że nikt tu nie przyjdzie. Nie stała tu żadna łódka, dno pokrywała niewielka warstwa wody, no i o tej porze zapewne wygrzewali się na plaży, chwytając ostatnie promienie ciepłego słońca.
- Tutaj też jest ciepło. - Wypowiedział na głos swoje myśli. Chwycił filtr papierosa między zęby i biorąc niewielkie ilości do płuc, zabrał się za rozwiązywanie sznurówek swoim białych trampek zasłaniających kostki. Na stopach nie miał nic więcej i po całym dniu zaczynały go boleć. Mógłby chodzić bez jakichkolwiek butów, ale wtedy zniszczyłby cały efekt swojego ubioru. Odruchowo naciągnął cienki pasek białego materiału koszulki na ramię, podczas gdy drugi osunął się na łokieć. Cóż, w takiej chwili odpowiedni dobór i pokazanie atutów własnego ciała nie miało zbyt wielkiego znaczenia. Był sam. Nikt nie zwracał na niego uwagi dokładnie z jego wolą. Czary? Nie, jego umiejętność unikania tłumów.
- Może pogadam ze swoim odbiciem? - Odstawił butelkę obok torby, różdżkę wrzucił pod nią i w rozwiązanych trampkach zszedł ostatnie trzy stopnie, by dostać się do wody. Wsparty na kolanach i rękach nachylił się czując, jak zaczyna kręcić mu się w głowie. Nie bardzo zraził się tym i, kiwając się, zaczął obserwować swoją twarz. Włosy opadły na policzki, całkowicie zasłaniając oczy, tak więc stracił kontakt ze swoim odbiciem, ale nie przestawał gapić się na taflę odbijającą część światła. Przy odrobinie szczęścia wpadłby i od razu się otrzeźwił. Jeśli tylko nie nabrałby wody w płuca i w szoku zapomniał jak się pływa. Wyjątkowo kusząca propozycja, jednak moczenie tyłka nie wchodziło w rachubę. Miał jeszcze tyle araku w butelce do wypicia.
Powrót do góry Go down


Blake Mayfair
Blake Mayfair

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 62
  Liczba postów : 66
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8860-blake-mayfair
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8862-palcem-na-wodzie-pisane
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8861-blake-mayfair
Zejście do wody QzgSDG8




Gracz




Zejście do wody Empty


PisanieZejście do wody Empty Re: Zejście do wody  Zejście do wody EmptyCzw Lip 03 2014, 20:01;

Kurz. Roztocza. Świdrujący jego głowę zapach kardamonu i cynamonu, wymieszany z nieprzyjemną wonią spoconego, hinduskiego tłumu, przyprawiał go o mdłości, powoli odbierając ochotę na oddychanie. Słońce bezlitośnie smagało go po plecach mackami swych promieni, jakby czerpało z tego radość. Całe ciało miał ociężałe, umysł nieco przytępiony przez ten nieludzki klimat. Jedynie kurta - ta pseudo-koszula, odbicie której zakończyło się siniakami - stanowiła jakąś ostoję. Materiał rzeczywiście był przewiewny (nie wspominając, że dodatkowo niemal transparentny - nieswojo czuł się paradując w na wpół przezroczystej koszuli) i zapewniał swobodę ruchu. Gdyby ją nasunął na kolana, z pewnością zakryłaby krótkie, jeansowe spodenki, które miał na sobie.
Nie sądziłem, że kiedykolwiek to powiem, ale tęsknię za angielską pogodą... - wymruczał bezsilnie i przysiadł na jednym z pobliskich murków. Szukał drogi na plażę w nadziei na chłodną, oceaniczną bryzę. Wcześniej przeprowadził nawet w głowie dyskusję, czy nie skorzystać z uroków wody i po prostu w niej nie zniknąć, ale stwierdził, że stan okolicznych wód jest pewnie tak samo opłakany jak okolicznych rynsztoków. Zasłonił otwartą dłonią oczy przed niechcianym słońcem i rozejrzał się wokół.
- Zgubiłem się. - stwierdził nagle w głowie. Rzeczywiście: nie miał pojęcia gdzie się znajdował i jak wrócić do tych nieszczęsnych łódek, przyprawiających go o ataki choroby morskiej. Wszystko wyglądało tak samo: stare budynki, kolorowe stragany, ludzie zajęci swoimi sprawami. To jak indyjski labirynt, specjalnie skonstruowany by wyprowadzać na manowce europejskich turystów. Zmierzwił brwi, konstruując w głowie kolejną teorię spiskową.
- Wykorzystują naszą naiwność i wiarę w to, że ich miasta mają jakikolwiek sens architektoniczny... - myślał, postępując na przód. W sytuacji, w której nie wiedział, gdzie ma iść, równie dobrze może po prostu iść przed siebie, nie?
Zmylił go blask wody, złapany gdzieś kątem oka podczas mijania jednej z tych identycznych alejek. PLAŻA - wykrzyknął w myślach i przyspieszył kroku. Zdziwił się widząc kamienne schody zamiast kilometrów pięknej, piaszczystej plaży. Woda też nie była zachęcająca, jeśli błyszczała to brudem i glonami, unoszącymi się na jej powierzchni. Wykrzywił się, ale zbiegł na dół. Minął jakąś męską postać, nawet mu się nie przyglądając, ale zdążył jedynie stwierdzić, że pachnie europejczykiem. Zdjął buty, które okazały się niesamowicie niewygodne i zanurzył się w wodzie po kolana. Nie było to najprzyjemniejsze uczucie, gdy coś śliskiego i niewątpliwie obrzydliwego otarło się o jego łydkę. Odchylił jednak głowę do tyłu i wziął głęboki oddech. Powietrze wydawało się bardziej odżywcze niż te kilka stopni wyżej. Rozłożył lekko ręce i stał, starając się delektować chłodem oferowanym przez wodę. Póki coś znów nie musnęło jego stopy, wymuszając jeden z niekontrolowanych odruchów warunkowych Blake'a: krzyk i cofnięcie, zakończone upadkiem na ostatni stopień.
Powrót do góry Go down


Jazz E. Chevalier
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 328
  Liczba postów : 357
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8779-jasper-h-beckett#247587
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8782-jasper-h-beckett#247598
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8780-jasper-h-beckett
Zejście do wody QzgSDG8




Administrator




Zejście do wody Empty


PisanieZejście do wody Empty Re: Zejście do wody  Zejście do wody EmptyCzw Lip 03 2014, 20:55;

Zamyślony i zagapiony w taflę wody nie spostrzegł, że ktoś przyszedł. Był wystarczająco cichy i najwyraźniej zauważył przyniesionego bagażu, w innym wypadku pewnie zabrałby co wartościowsze rzeczy, a później szukaj wiatru w polu. W każdym razie, zauważył przybysza dopiero wtedy, gdy wślizgnął się do wody, a raczej gdy niewielka jej ilość chlapnęła mu w twarz.
- Hej! - Krzyknął, ścierając wierzchem dłoni ciecz z policzka. Zaraz też ścisnął włosy, by pozbyć się z nich wilgoci i zagarnąwszy je za lewem ucho dość niedbałym ruchem, wstał z klęczek, po czym prawie wczołgał się na stopień, gdzie stała butelka złocistego araku. Usiadł, całkowicie zapominając o poprzednim papierosie. Złapał szklaną szyjkę, przyłożył jej koniec do ust i napił się. Przypadkowo nieznaczna jej część wsunęła się między wargi Jaspera, ale nie okazał tego ani przez moment. Nie był sam, więc należało zachować należytą godność, w końcu pierwsze wrażenie zazwyczaj wskazywało na wiele różnych rzeczy rzutujących w przyszłości.
Och, o czym on myślał. Przecież nie.... Mowy nie ma! To tylko delikatny nadmiar alkoholu i szum w uszach sprawiały, że zaczynał myśleć o sprawach, które dla niego były już dawno zamknięte. Tak, tak właśnie powinno być. Nigdy więcej o tym nie wspominać i wszystko zniknie, wydusił ze swoich skaczących myśli, wyciągając kolejnego papierosa. Odpalił go w takim sam sposób, jak poprzedniego, biorąc kilka szybkich zaciągnięć, a następnie zrzucił swoje trampki. Ustawił je tuż obok butelki, całkowicie zatracając się w otaczającym go papierosowym dymie. Zajęło mu dobrą chwilę, by przypomnieć sobie o drugiej osobie moczącej się w wodzie.
- Chcesz się napić? - Zawołał, rzucając chłopakowi pobieżne spojrzenie. Aż dziwne, że poprawnie zidentyfikował płeć, ale z takiej odległości i po takiej dawce alkoholu potrzebował dłuższej chwili na ujrzenie dokładnych szczegółów. - O ile nie brzydzisz się, że ktoś miał ją w swoich ustach - Dodał, machając butelką w powietrzu. W międzyczasie ponownie się zaciągnął i strzepnął popiół przez ramię. Może to nie będzie do końca zmarnowany wieczór, pomyślał jeszcze, opuszczając wzrok na swoje stopy.
Powrót do góry Go down


Blake Mayfair
Blake Mayfair

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 62
  Liczba postów : 66
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8860-blake-mayfair
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8862-palcem-na-wodzie-pisane
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8861-blake-mayfair
Zejście do wody QzgSDG8




Gracz




Zejście do wody Empty


PisanieZejście do wody Empty Re: Zejście do wody  Zejście do wody EmptyCzw Lip 03 2014, 21:20;

Czuł wodę. Wszędzie. Obślizgłą. Za gęstą. Wlewającą się przez podwinięte nogawki. Spokojnie obmywającą stopy, a teraz prawie i uda, jak gdyby nic się nie stało. Niezgrabnie wstał, starając się nie po pogorszyć szkód, w efekcie rozchlapując dookoła jeszcze więcej wody.
- Kurwa! - wymsknęło mu się. Zacisnął zęby i warknął ze złości. Nie wiedział, czy jest sens w zmywaniu tego, więc stał, pozwalając kroplom na mozolne skapywanie. Wywrócił oczami i spojrzał na siedzącego za nim chłopaka, nadal ze skrzywioną miną.
- Przepraszam, nie chciałem - wymamrotał szybko i machnął w jego kierunku ręką, jakby miał tym gestem wszystko naprawić. Zaczął wykonywać dziwne ruchy nogami, zginał się, lekko podskakiwał, chciał się pozbyć tego świństwa z nóg. Korzystanie z zaklęć było ryzykowne. Bycie przyłapanym na czarowaniu w miejscu publicznym to ostatnia z rzeczy, jakich teraz pragnął. Jakby sam dzisiejszy dzień nie był wystarczająco nerwowy.
Buty, choć wcześniej je ściągnął, również okazały się przemoczone. Burknął coś pod nosem, zły na siebie i całe Indie, wzdłuż i wszerz.
Cholerni Indianie! - przeklął, znów odwracając się do chłopaka. Kojarzył twarz, na pewno z Hogwartu, ale nie potrafił dopasować do niej nazwiska w tym momencie. Krew za szybko pulsowała mu do głowy, by mógł trzeźwo myśleć. Wciąż ociekając wodą przestąpił kilka stopni wyżej, zostawiając za sobą mokry ślad.
- Mhm, dzięki wielkie. Jeszcze raz przepraszam, ci cholerni... - zaczął wyciągać dłoń po flaszkę, ale w połowie nagle zawisł, jakby ktoś nagle go wyłączył. Stał z tą swoją głupią miną, widocznie analizując jakiś problem w głowie.
Hindusi! - przeszło mu przez myśl. Zaśmiał się. Na głos, perliście.

Stał, z kurtą ociekającą wodą, przylepioną ciasno do ciała, przemoczonymi spodenkami, wilgotną czupryną i kawałkiem glona na lewej łydce. I śmiał się. Sam z siebie i z całych Indii, wzdłuż i wszerz.

Powrót do góry Go down


Jazz E. Chevalier
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 328
  Liczba postów : 357
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8779-jasper-h-beckett#247587
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8782-jasper-h-beckett#247598
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8780-jasper-h-beckett
Zejście do wody QzgSDG8




Administrator




Zejście do wody Empty


PisanieZejście do wody Empty Re: Zejście do wody  Zejście do wody EmptyCzw Lip 03 2014, 21:47;

Powoli palił papierosa i zaciągał się właśnie kolejną porcją dymu, kiedy usłyszał przekleństwo. Nie było gwałtowne, ale zadziałało na Jaspera wystarczająco mocno, by zachłysnął się i zaczął niezbyt udolnie kasłać. Męczył się tym całkiem mocno, nawet pociekły mu łzy z powodu ściskającego bólu w klatce piersiowej i wyprostował się dopiero, kiedy wszystko ustało. Z trudem trzymał papierosa między palcami, gdyż cała dłoń dygotała mu w dość niekontrolowany sposób. Powoli przytknął ustnik fajki do ust i zaciągnął się porządnie. Parę sekund później posłał kolejną chmurę szarych oparów przed siebie, a uspokoiwszy się, utkwił spojrzenie w chłopaku.
Znajoma twarz, na pewno ktoś z Hogwartu. Zdecydowanie starszy, niewiele, ale jednak. Koniecznie gdzieś go widział, może nawet minął na korytarzu, choć w takiej sytuacji nie chciał o to pytać.
- Tak, tak przeprosiny przyjęte - odparł, biorąc kolejnego bucha. - A teraz pij to złoto. - Znowu pomachał butelką, wyciągając ramię w stronę potencjalnego towarzysza tak mocno, jak tylko mógł. Przy całej tej dziwnej sytuacji spoglądał na niego z ukosa, nie chcąc utrzymywać dłuższego kontaktu wzrokowego. Kto wie, co mogło się wtedy wydarzyć. Gdyby dowiedział się, że.... Nie, to się nie zdarzy. Nie było takiej opcji, więc posłał nieco nerwowy uśmiech i wtedy usłyszał jego śmiech.
Szlag, był piękny. Nigdy czegoś takiego nie słyszał. Ba, przeszedł go dreszcz, jakby poczuł podmuch zimnego wiatru. Czegoś takiego nie przewidział, chociaż i nie miał jeszcze sposobności, by usłyszeć coś tak szczerego. W końcu ocknął się ze swojego nagłego zamyślenia, a dźwięk dalej trwał. Momentalnie spoważniał, znowu odczuwając zimno tak ściśle związane z poniżeniem. Przecież nic nie zrobił, więc nie było powodu i zaraz ciepło rozpaliło mu policzki, po czym zaczęło przechodzić na szyję i klatkę piersiową. Świetnie, kompromitacja.
- Mam coś na twarzy? - warknął cicho, stawiając butelkę obok siebie. Jeszcze raz nerwowo zaciągnął się papierosem, dociągając tytoń niemal do samego filtra, który rzucił gdzieś w stronę wody.
Powrót do góry Go down


Blake Mayfair
Blake Mayfair

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 62
  Liczba postów : 66
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8860-blake-mayfair
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8862-palcem-na-wodzie-pisane
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8861-blake-mayfair
Zejście do wody QzgSDG8




Gracz




Zejście do wody Empty


PisanieZejście do wody Empty Re: Zejście do wody  Zejście do wody EmptyCzw Lip 03 2014, 22:16;

Uspokoił się, ale uśmiech nadal pozostał. Złapał w obie dłonie spód materiału kurty i gwałtownie wycisnął całą wodę, świecąc przez sekundę brzuchem. Spojrzał z zaciekawieniem na chłopaka, gdy zaczął się dusić. Ściągnął brwi ku środku czoła i skupił wzrok na chłopaku, zastanawiając się, czy wszystko z nim w porządku. Mam mu pomóc? Jest chory, czy to jego pierwszy papieros w życiu? . Nie wiedział, jak się ma zachować, więc po prostu nie zrobił nic więcej poza wyciągnięciem dłoni po flaszkę. Przyglądnął się z zaciekawieniem etykiecie. Niekoniecznie był w stanie odpisać te hinduskie bazgroły, ale przynajmniej estetycznie nie prezentowało się tak źle, jak mógłby pomyśleć. Przyłożył szyjkę butelki do ust i pociągnął zdrowy łyk. Wykrzywił się błyskawicznie, z trudem połykając złoty płyn.
- Mocne! - wymamrotał, ocierając usta wierzchem dłoni i oddał mu butelkę. Dla niego wszystko było mocne, więc może jego skala była lekko zachwiana, ale kilka takich łyków z łatwością pójdzie mu do głowy. Wlepił wzrok w zdezorientowanego chłopaka. Przechylił lekko głowę i rozwarł lekko usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale głos mu uwiązł w gardle. Zaraz, zaraz, czy on przypadkiem nie jest Krukonem?. Zignorował całkiem pytanie chłopaka, patrząc mu w oczy. Choć właściwie patrzył przez niego, myślami był gdzieś indziej. Oczami wyobraźni wertował w umyśle wizerunki wszystkich mieszkańców jego domu, które zapamiętał przez te prawie osiem lat nauki (a pamiętał niewielu). Dopiero po chwili spostrzegł rumieniec, jaki rozlał się po twarzy i szyi chłopaka.
Chyba rzeczywiście to pierwsze jego zetknięcie z alkoholem i papierosami - pomyślał, wzruszając mimowolnie ramionami. Spuścił wzrok na swoje łydki, zauważając przyczepiony kawałek obślizgłego glona, zawiązanego spiralnie wokół jego nogi.
- Fuj... - wymamrotał, wystawiając na moment język w geście obrzydzenia. Czasem kompletnie się nie kontrolował. Koniuszkami palców, byle zachować jak najmniejszą powierzchnię ciała wystawionego na kontakt z zielonym glutem, spróbował go zdjąć. Wyślizgnął mu się z dłoni prosto na stopę. Wykrzywił się jeszcze bardziej, komicznie wręcz wciągając powietrze nosem.
Powrót do góry Go down


Jazz E. Chevalier
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 328
  Liczba postów : 357
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8779-jasper-h-beckett#247587
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8782-jasper-h-beckett#247598
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8780-jasper-h-beckett
Zejście do wody QzgSDG8




Administrator




Zejście do wody Empty


PisanieZejście do wody Empty Re: Zejście do wody  Zejście do wody EmptyCzw Lip 03 2014, 22:40;

- To miejscowy Arak. Czterdzieści galeonów butelka. Innej formy sprzedaży nie uznają. - Rzekł rzeczowym tonem, po czym machnął palcami, chcąc odzyskać alkohol. Odebrawszy ją, wziął spory łyk i nawet się nie skrzywił. Za to zesztywniał, a chwilę później dość dosadnie westchnął. Chyba wystarczy picia. Przynajmniej na krótką chwilę. Odstawił arak obok, dość nieporadnym gestem wskazując chłopakowi, by usiadł.
- Jesteś na wakacjach, turystycznie czy jesteś zwykła szl... zwykłym turystą? - Zapytał, w porę gryząc się w język. Lepiej nie zdradzać się na wypadek. Przesunął się tak, by zasłonić różdżkę. W razie czego, szykował wymówkę, że to jakiś patyk.
Nabrał ochoty na kolejnego papierosa, jednak w swoim obecnym stanie padłby po kilku dobrych zaciągnięciach i to jeszcze w obecności kogoś, kto wydawał mu się znajomy. Przeklęty brak pewności trochę go denerwował. Cóż miał poradzić, taki był.
Prychnął wystarczająco głośno, widząc jego reakcję na glona. Wystarczyło kilka sekund, aby roześmiał się cicho, tłumiąc cały odgłos dłonią. Duża ilość alkoholu go rozweselała, ale to ten chłopak był głównym powodem tej reakcji. Wpojone zasady dobrego wychowania mówiły mu, że tak nie powinien robić i szybko spoważniał, choć oczy nadal błyszczały w ten dziwny sposób. Oby to był tylko nadmiar spożytego araku, inaczej mogło to oznaczać... coś niedobrego, w każdym razie.
- Przepraszam. - Wymruczał, prostując się. Przez to wszystko poczuł się jeszcze bardziej zażenowany, a rumieniec przybrał na sile.
To żałosne. Płoszył się jak pierwsza lepsza ryba i to jeszcze przed facetem. Szlag, opisywało tylko część tego, co czuł. Zachowuj się jak mężczyzna, skarcił siebie w myślach. Tak nie powinno być, do cholery! Musiał się opanować!
- Kojarzę cię skądś... - odezwał się jeszcze, nim kompletnie pogrążył siebie. Odruchowo naciągnął oba ramiączka koszulki, kurcząc tym samym swoją postawę i rzucił przelotne spojrzenie rozmówcy.
Powrót do góry Go down


Blake Mayfair
Blake Mayfair

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 62
  Liczba postów : 66
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8860-blake-mayfair
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8862-palcem-na-wodzie-pisane
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8861-blake-mayfair
Zejście do wody QzgSDG8




Gracz




Zejście do wody Empty


PisanieZejście do wody Empty Re: Zejście do wody  Zejście do wody EmptyCzw Lip 03 2014, 23:04;

Co rusz krzywiąc się, prychając i parskając złapał glona w dwa palce i z całej siły rzucił nim w wodę. Wytarł dłoń o spodnie, nadal wyrażając jedynie obrzydzenie.
- Dobrze sobie cenią... - rzucił, w końcu odwracając się do rozmówcy twarzą, wciąż nerwowo ocierając dłoń o i tak wilgotne spodenki. Zmarszczył nos, wyobrażając sobie to wszystko, co w przeciągu tych kilku minut musiało otrzeć się o jego ciało. Nie skomentował reakcji 'nieznajomego' na jego trudy w pozbywaniu się tej cudownej roślinności z jego ciała, rzucił mu jedynie jedno z tych jadowitych spojrzeń, które gdyby mogły, pozbawiałyby przytomności. Miał ich ze dwanaście w zanadrzu, wszystkie opanowane do perfekcji. Starał się z całych sił, by być onieśmielający, nawet gdy kapała z niego woda, a przed chwilą był pożywką dla owoców morza.
- Ze szkołą. - burknął. Nie był na razie na tyle głupi żeby postawić wszystko na jedną kartę i po prostu rzucić, że jest ze Szkoły Magii i Czarodziejstwa, równie dobrze mógł go z kimś pomylić. Nie miał przecież pamięci do ludzi, a nie chciał eksperymentować z Obliviate. Karma to suka; niewyszkolonym zaklęciem, o którym mało słyszał mógł trafić siebie. Odwrócił się do niego plecami, złapał za przemoczone buty i położył je kilka stopni wyżej, gdzie nie było cienia i mogły spokojnie schnąć. Usiadł na tym samym stopniu, co chłopak, zachowując jednak komfortowy dystans. Marzył o suchym ubraniu. Czystej, suchej podkoszulce z jakimś mugolskim nadrukiem, spoczywającą na dnie jednej z jego walizek. Teraz nie miał nic przeciwko słońcu. Ironia, co?
Kosmyk wilgotnych włosów przyległ mu do twarzy, zaczął je więc szybko poprawiać, starając się je przywrócić do stanu wyjściowego. Żałował, że nie mógł wyciągnąć różdżki i tego wszystkiego naprawić. Westchnął, jednym z tych typowych Mayfairowskich westchnień: cierpiętniczym i krytykującym w jednym.
- Nie wiem, może - wzruszył ramionami, całkiem niezainteresowany.
Powrót do góry Go down


Jazz E. Chevalier
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 328
  Liczba postów : 357
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8779-jasper-h-beckett#247587
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8782-jasper-h-beckett#247598
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8780-jasper-h-beckett
Zejście do wody QzgSDG8




Administrator




Zejście do wody Empty


PisanieZejście do wody Empty Re: Zejście do wody  Zejście do wody EmptyCzw Lip 03 2014, 23:28;

Och, cudownie, ten chłopak go intrygował i przerażał. Był inny, niż ci wszyscy, których spotkał do tej pory, co nie zmieniało faktu, że dalej wydawał mu się dziwnie znajomy. Cholernie znajomy. Na pewno widział go na korytarzach Hogwartu. Na pewno! Gdyby był mugolem, zareagował by na choćby najmniejszą wzmiankę o nieznanych mu słowach. A może to on już miał zwidy? Szlag, zaczynał gubić się we własnych myślach.
Westchnął bardziej teatralnie, dalej go obserwując. Wydawał się miły i Jasper czuł od niego coś, przez co miał ochotę zapaść się pod ziemię. Normalni ludzie nie wytwarzali takiego uroku. MUGOLE tego nie robili. Miał tylko jedną szansę, żeby spróbować dowiedzieć się, czy był czarodziejem. Potrzebował tylko słowa, które nie zabrzmi na tyle dziwnie i obco, by nie zwiał w pierwszym odruchu. Przecież nie powie Avada Kedavra z błąkającym się na twarzy cynicznym uśmieszkiem.
Za dużo wypiłem. Zdecydowanie, rzucił w myślach, zastanawiając się nad tym, co powiedzieć. Przy tym zmienił pozycję, podciągając kolana, by oprzeć na nich ręce i głowę, choć dalej zerkał w stronę chłopaka. Najwyżej potraktuje go Drętwotą albo czymś mocniejszym, a później spróbuje użyć tego zaklęcia modyfikującego pamięć. Jak ono szło? Obliviare? Oblie? Obvermare? Do diabła z tym!
Ostrożnie odsunął się od niego, tworząc między nimi trochę więcej przestrzeni. Dłoń zsunął, przesuwając palcami po prawej kostce stopy, aby móc szybko chwycić różdżkę. Drugą przeniósł na kark, by rozmasować trochę zbyt mocno napięte ze stresu mięśnie, a chwilę później zanurzył ją we włosach, zgarniając je powoli na twarz. Rumieniec dalej nie opuszczał jego twarzy i naprawdę nie mógł tak bezczelnie na niego patrzeć.
Ładny, przemknęło mu przez myśl. Nagle poderwał się do pionu. Jego umysł go przerażał. Musiał to jakoś ukryć i jedynym, co mu przyszło na do głowy, było powiedzenie czegoś cholernie głupiego.
- Eksplodujący Dureń.
Powrót do góry Go down


Blake Mayfair
Blake Mayfair

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 62
  Liczba postów : 66
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8860-blake-mayfair
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8862-palcem-na-wodzie-pisane
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8861-blake-mayfair
Zejście do wody QzgSDG8




Gracz




Zejście do wody Empty


PisanieZejście do wody Empty Re: Zejście do wody  Zejście do wody EmptyCzw Lip 03 2014, 23:47;

Parsknął śmiechem, patrząc chłopakowi w oczy. Sprawdzał go, czyli nie miał na tyle odwagi by spytać go wprost. Przynajmniej już mu się nie wydawało, a wiedział na pewno, że go kojarzy/zna. Zniknęło to denerwujące uczucie, jakie towarzyszy przy szczegółowym wertowaniu pamięci w celu wydobycia tego jednego słowa. Rozluźnił się.
- Eksplodujący dureń? Poważnie? To teraz jakieś hasło dnia do rozpoznawania się w tym cuchnącym mieście? - parsknął. Na ustach malował mu się ten zwycięski uśmiech, również typowy dla Mayfairów. Miał przewagę nad nim, trochę zaczęło mu się to podobać. Mógł nic nie odpowiadać, uciec w udawanym przerażeniu, zażartować z niego. I pewnie by to zrobił, gdyby miał tylko ochotę wstać i się ruszyć z miejsca. Zrobił tylko jeden krok, by wyciągnąć ze swoich rzeczy różdżkę. Może go nikt nie wyłapie za jedno głupie zaklęcie. Odsunął się na bezpieczną odległość od chłopaka i zdjął z siebie kurtę. Paradowanie pół nago przed kimś nieznajomym wydawało się tylko ciut mniej komfortowe od siedzenia w mokrych i śmierdzących glonami rzeczach. Położył ją na jednym ze schodów, stając plecami do wejścia, starając się zasłonić jak najwięcej. Jeden lekki ruch nadgarstkiem, jedno wyszeptane Chłoszczyść i miał przed sobą czystą, suchą koszulę. Bez przeciągania założył ją na siebie. To samo zrobił nad butami. Spodenki musiał znieść, nie zamierzał rzucać czarów czyszczących na siebie, ani paradować tą stroną nago przed chłopakiem. Usiadł w tym samym miejscu, by po chwili położyć się wzdłuż jednego ze stopni, głową w stronę chłopaka.
- Ravenclaw? - strzelił bezmyślnie, po chwili krępującej ciszy. Co mu teraz zależy?
Powrót do góry Go down


Jazz E. Chevalier
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 328
  Liczba postów : 357
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8779-jasper-h-beckett#247587
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8782-jasper-h-beckett#247598
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8780-jasper-h-beckett
Zejście do wody QzgSDG8




Administrator




Zejście do wody Empty


PisanieZejście do wody Empty Re: Zejście do wody  Zejście do wody EmptyPią Lip 04 2014, 00:06;

Opuścił głowę ostatecznie zażenowany całą sytuacją. Totalna kompromitacja. Dobrze, że zasłonił twarz, przynajmniej nie widział jego zakłopotanej miny. Nie uciekał jednak spojrzeniem, kiedy ten śmieszny kawałek materiału opadł z ramion chłopaka i aż otworzył szerzej oczy, kiedy zdał sobie sprawę, o czym myślał.
Cholera. Wpakował się i musiał z tego jakoś wybrnąć. Jedynym normalnym ruchem w takim wypadku było sięgnięcie po flaszkę z arakiem i zdrowe łyknięcie. Strużka alkoholu spłynęła mu po brodzie, co wydawało się oczywiste w stanie jawnego podchmielenia i równie szybko ją zignorował. Dość chłodny strumyczek tylko go orzeźwiał, ale nagle uświadomił sobie, jak to wszystko wyglądało. Wystawił się jak.... Opuścił głowę w zawstydzeniu.
- Zamknij się. - Wymamrotał słabo. Przed tym chłopakiem stracił cały rezon, dokładnie tak jak wtedy. Wzdrygnął się na samo wspomnienie o swoim przeżyciu. Nie będzie tego jawnie okazywał, upomniał sam siebie któryś już raz z kolei. Złapał za różdżkę, byleby czymś zająć dłonie. Zaczynał się niepotrzebnie denerwować. Znowu.
- Ravenclaw - potwierdził, patrząc jak układał się na stopniu. Doprawdy wygodna pozycja. Miał już na to całkiem dobrą odzywkę, ale nie potrafił powiedzieć mu czegoś takiego. Jak jedna osoba mogła tak na niego działać? Jeszcze chwila w jego towarzystwie i wpadnie w szał. Zacznie mówić mu o rzeczach, których nie powinien usłyszeć nikt więcej!
Uspokój się! Porządna reprymenda we własnej głowie nie skutkowała we właściwy sposób, więc sobie odpuścił. Nagła fala rezygnacji oblała całego ciało Jaspera powodując, że skulił się, niedbale celując różdżką w chłopaka.
- Wiesz... - wymamrotał, zagryzając dolną wargę. - Są odpowiednie zaklęcia, jeśli chcesz je wysuszyć - dodał nieśmiało.
Powrót do góry Go down


Blake Mayfair
Blake Mayfair

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 62
  Liczba postów : 66
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8860-blake-mayfair
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8862-palcem-na-wodzie-pisane
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8861-blake-mayfair
Zejście do wody QzgSDG8




Gracz




Zejście do wody Empty


PisanieZejście do wody Empty Re: Zejście do wody  Zejście do wody EmptyPią Lip 04 2014, 00:28;

Uśmiechnął się pod nosem w reakcji na jego niemrawe "zamknij się". Ramieniem osłaniał oczy przed słońcem, spoglądając to w czyste niebo, to w chłopaka. Czuł przyjemność z tego głupiego droczenia się. Nie robił tego ze złośliwości, ale z czystej ciekawości na reakcję chłopaka. To dziwne uczucie, rozpościerające się gdzieś z okolic żołądka. Przynajmniej tyle mu z braku plaży. Zamierzał za to wykorzystać każdy krępujący moment spędzony w tym miejscu, skoro nogi już go tu poniosły. K-a-ż-d-y j-e-d-e-n.
Podniósł się lekko, opierając na łokciach.
- Który rok? - spytał, taksując chłopaka wzrokiem. Przyjrzał się chwile jego różdżce z ciekawości. Przez głowę mu przeszło, że może nie powinni tak otwarcie pokazywać się z tym, nawet w Indiach. Złapał swoją do ręki i upchnął w tylnej kieszeni spodni.
- Ostatnia osoba, w którą celowali zaklęciami czyszczącymi wypluła pianę, a nie mam zamiaru się przy tobie rozbierać. Dzięki. - wzruszył lekko ramionami i odwrócił wzrok, obserwując mijających zejście nielicznych przechodniów. Przejechał dłonią po łydce i powoli zwrócił swą uwagę ku chłopakowi. - Blake, tak swoją drogą. Jestem Blake.
Wstał, w dwóch krokach przeszedł dzielący ich dystans, nachylił się nad chłopakiem i wyciągnął dłoń. Przyzwoitość tyle mu nakazywała. Poza tym, mógł się przyjrzeć bliżej jego twarzy. Nie mógł mu odmówić urody.

Głowy chyba jednak nie miał mocnej. Uśmiechnął się, ni to otwarcie ni to pod nosem.
Powrót do góry Go down


Jazz E. Chevalier
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 328
  Liczba postów : 357
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8779-jasper-h-beckett#247587
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8782-jasper-h-beckett#247598
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8780-jasper-h-beckett
Zejście do wody QzgSDG8




Administrator




Zejście do wody Empty


PisanieZejście do wody Empty Re: Zejście do wody  Zejście do wody EmptyPią Lip 04 2014, 00:56;

Czknął głośno, zbyt późno zasłaniając usta. Szybko zerknął w stronę swojej porzuconej torby, jakby miał w niej jakiekolwiek lekarstwo. Nigdy nie dbał o zapas eliksirów na ból głowy albo kaca. Cierpiąc bóle po każdej nieodpowiedniej dawce alkoholu doskonale wiedział, co zrobił. Nic nie mamiło nadwyrężonego umysłu, tylko to przeklęte pulsowanie w skroniach i cholerna nadwrażliwość na jakikolwiek hałas.
Co to miał? A tak, zadał mu pytanie. Czego dotyczyło? Coś o Hogwarcie.
- Szósty... skończyłem szósty rok - odparł cicho. - A ty? - Zerknął na w jego stronę, czując na sobie wzrok. Właściwie to było jak prześlizgnięcie się przez ramię, ale potrafił coś takie odczuć. Jakby nagle całe ciepło kumulowało się w jednym miejscu i miało spowodować rumieniec.
Znowu czknął, tym razem ciszej. Chwała koordynacji ruchowej.
- Przepraszam - mruknął prawie szeptem i zaczął się trząść, wydobywając z siebie chichot. - Zaklęcie suszące musi być naprawdę trudne do opanowania - dodał lekko drwiącym tonem. Naprawdę, jego zdolności kulturalnego obrażania innych odpuściły i to wszystko przez jeden głupi tekst. Dziwne, że jeszcze nie zapadł się pod ziemię. - A masz się czego wstydzić? - wypalił i zaraz zgarnął włosy na twarz. - Nie było pytania.
- Jasper - odpowiedział, wzruszając ramionami. Imię nie miało zbytniego znaczenia, ale Blake w jego umyśle brzmiało inaczej. Tak obco. Wcześniej niewielu ludzi dopuścił do siebie i to głównie płci żeńskiej. Chłopców było niewielu i tylko dlatego, że wykazali się jakąkolwiek cierpliwością. Gdyby go teraz widzieli, mieliby przedni ubaw przy każdej możliwej okazji. Dobrze, że byli sami.
Potrząsnął głową i dostrzegł dłoń wetkniętą niemal pod nos. W wyćwiczonym nawyku odsunął się całym ciałem tak mocno, jak pozwalał mu stopień, na którym siedział. Przez chwilę obserwował proste palce, analizował sposób w jaki układa się cienka skóra i nie wiedzieć kiedy, wsunął własną dłoń.
Nie wiedział, co miał zrobić. Wcześniej po prostu ledwie stykali się, ale to było takie dziwne. To znaczy, mógł przyjrzeć się jej, lecz ciągle był tym wszystkim zażenowany. Co Blake sobie o nim pomyślał? Niewydarzony tchórz? Czy może gorzej?
Podniósł się, stając nim niemal twarzą w twarz. Byli prawie identycznego wzrostu, więc nie musiał zadzierać głowy jak małe dziecko, ale nietęga mina, drżące kąciki ust i wzrok wędrujący w każdym możliwym kierunku wyrażały wszystko to, czego nie umiał nazwać. Miał coś powiedzieć? Tylko co?
Powrót do góry Go down


Blake Mayfair
Blake Mayfair

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 62
  Liczba postów : 66
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8860-blake-mayfair
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8862-palcem-na-wodzie-pisane
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8861-blake-mayfair
Zejście do wody QzgSDG8




Gracz




Zejście do wody Empty


PisanieZejście do wody Empty Re: Zejście do wody  Zejście do wody EmptyPią Lip 04 2014, 01:36;

Czy ty mnie właśnie wyśmiałeś? [/b] – zaśmiał się, stojąc naprzeciwko niego. Nie z genetycznej wredoty, a z zaciekawienia. – Pierwszy studiów .
Zagryzł lekko dolną wargę i przechylił głowę w bok, jak to miał w zwyczaju.
- Czy mam się czego wstydzić? - spytał, nadal roześmiany. Tym razem zadziornie. Czy to była jakaś forma flirtu, czy był po prostu pijany? Trudno mu go było przejrzeć. Przekrzywił lekko głowę na bok, zastanawiając się. Nie, to nie był flirt, musiało mu się zdawać. Odskoczył jak oparzony, gdy chciał nawiązać kontakt fizyczny. Chciał się cofnąć krok do tyłu, ale musiałby stanąć cały stopień niżej, co pewnie byłoby krępujące. Droczenie to jedno, ale naruszanie prywatności to drugie. Było coś uroczego w tym, jak próbował "stawić mu czoła". Faktycznie drżał, czy to przez alkohol? Krępował się spojrzeć mu w oczy, czy Arak stopniowo odbierał mu jakikolwiek zmysł równowagi? Bał się przyznać przed sobą, ale stanie twarzą w twarz z nim, nie pokazując po sobie żadnych emocji też nie było proste.
- Jak chcesz widzieć mnie bez spodni, pierwsze zaproś na kolację, co? - spojrzał mu prosto w oczy, najbutniej jak potrafił. Uśmiechał się, to fakt, ale było w tym coś z wyzwania. Przyszło mu do głowy, że to było trochę jak ze zwierzęciem. Usłyszał jego imię, więc stracił tą przemożną chęć do droczenia się, stał się całkiem inną osobą. Trochę nieśmiałą, ale osobą. Nie będzie się nim przecież bawił, ten okres miał już dawno za sobą.
Przybliżył się, ale ułamek sekundy później, gdy zorientował się, co robi, odstąpił dwa kroki. Zamaskował to cichym parsknięciem śmiechem. Nie usiadł, ale przynajmniej odwrócił wzrok od niego, wlepiając wzrok w brudną wodę.
To alkohol, to zmęczenie, to ten klimat . Wzruszył mimowolnie ramionami w reakcji na własne myśli
Powrót do góry Go down


Jazz E. Chevalier
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 328
  Liczba postów : 357
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8779-jasper-h-beckett#247587
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8782-jasper-h-beckett#247598
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8780-jasper-h-beckett
Zejście do wody QzgSDG8




Administrator




Zejście do wody Empty


PisanieZejście do wody Empty Re: Zejście do wody  Zejście do wody EmptyPią Lip 04 2014, 02:03;

Student? A nie wyglądał. Przynajmniej tak krótko mógł podsumować Blake'a w swoim zamroczeniu alkoholem. Normalnie wypijał dwa razy tyle i czuł się świetnie. Czyżby ten indyjski specyfik był mocniejszy? Nieważne, gdyż całe to zastanawianie się nad czymkolwiek robiło się irytujące.
- Jesteś Krukonem - wyszeptał - powinieneś wiedzieć.
Zamrugał oczami, słysząc pytanie Blake'a. O co mogło mu chodzić? Szukał obiektu do naśmiewania? Prędzej potraktuje go porządnym zaklęciem żądlącym, niż na to pozwoli. Jak tylko przestanie mu szumieć w głowie. Nie powinien tyle tego pić. Naprawdę. Całkowita kompromitacja przed takim ładnym chłopakiem. Co on sobie o nim pomyśli?
Znowu wkraczał na niebezpieczny temat i musiał się uspokoić. Chętnie chwyciłby za butelkę, ale oznaczałoby to niepotrzebne wylądowanie na własnym tyłku oraz śmiech chłopaka. Cóż, na to nie mógł sobie pozwolić, zwłaszcza, że znajdował się tak blisko niego.
- Skąd takie podejrzenie? - spytał cicho, patrząc się na własne stopy. Nie wytrzymał siły jego spojrzenia.
Do większego zakłopotania nie dało się już go doprowadzić, prawda? Oczywiście, że nie. Blake był na idealnej prostej, by Jasper nie potrafił spojrzeć sobie w twarz przez najbliższe stulecie. Zaczął nawet pytać sam siebie, czy taki rzeczywiście cel chciał osiągnąć Krukon, czy to tylko gra, a może jeszcze coś innego? Bez bicia przyznałby się, że nie ma doświadczenia w kontaktach z mężczyznami. I nie chciał o tym myśleć. Nie teraz. Najlepiej nigdy.
Powrót do góry Go down


Blake Mayfair
Blake Mayfair

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 62
  Liczba postów : 66
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8860-blake-mayfair
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8862-palcem-na-wodzie-pisane
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8861-blake-mayfair
Zejście do wody QzgSDG8




Gracz




Zejście do wody Empty


PisanieZejście do wody Empty Re: Zejście do wody  Zejście do wody EmptyPią Lip 04 2014, 17:30;

- Dzięki, poradzę sobie z tymi spodenkami. Chyba, że ci przeszkadzają. - odpowiedział rezolutnie, spokojnie przenosząc wzrok z błyszczącej tafli wody na Jaspera. Teraz mógł nawet przysiąc, że kojarzył go po imieniu, ale równie dobrze to mogła być rozbujała wyobraźnia Blake'a. Często płatała mu takie psikusy, chcąc zaspokoić wewnętrzną potrzebę chłopaka - kontrolowanie. Wiedza to rzeczywiście potęga: znając ludzi i ich schematy zachowania stawali się przewidywalni, a to stwarzało możliwość kontrolowania. Nie lubił być nieprzygotowany, niespodzianki kojarzył jedynie z tym swędzącym uczuciem towarzyszącym niewiedzy. Nieprzewidywalni ludzie bywali groźni. Tak jak ten chłopak - z jeden strony wychodził mu na przeciw, z drugiej nie potrafił spojrzeć mu prosto w oczy bez tego chaosu, jaki musiał panować w jego głowie. Alkohol tylko utrudniał rozgryzienie go. Nie porównał by go jednak do twardego orzecha: chłopak nie miał nic z ostrych, pomarszczonych kształtów skorupy, otaczającej gorzki owoc. Był... gładki. Delikatny, a mimo to niepojęty.
- O mój boże, porównuje chłopaka do orzecha. - wymamrotał w myślach. Przejechał ze zrezygnowaną miną otwartą dłonią po czole, odgarniając drobne kropelki potu.
- Zapomnij, nie było tego. To żart, czy coś. Pewnie mugolski, dlatego nieśmieszny. - wywrócił oczami i zmarszczył czoło. - Nic takiego. Mogę?
Spojrzał wymownie na butelkę Araku i uniósł lekko głowę. Alkohol pomoże mu się rozluźnić.
Rozluźnić? Dlaczego niby mam być spięty w obecności tego... Jaspera? . Ścisnął usta póki nie została jedna, biała kreska.
Powrót do góry Go down


Jazz E. Chevalier
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 328
  Liczba postów : 357
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8779-jasper-h-beckett#247587
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8782-jasper-h-beckett#247598
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8780-jasper-h-beckett
Zejście do wody QzgSDG8




Administrator




Zejście do wody Empty


PisanieZejście do wody Empty Re: Zejście do wody  Zejście do wody EmptyPią Lip 04 2014, 17:51;

Powoli przeniósł spojrzenie ze swoich stóp na Blake'a. Ile razy musiał przed sobą przyznawać, że go przerażał? Ilość tego bezsensownego powtórzenia nie miała większego sensu, gdyż mimo wszystko brnął dalej w cały ten bałagan i nagle przestał przejmować się tym, jak wyglądał. Właściwie powoli nadciągała noc, więc Krukon niewiele ujrzy. Chociaż tego nie był do końca pewien. Jeśli jego oczy zaczną błyszczeć jak po przedawkowaniu, może skończyć u dyrektorka. Tego nie chciał. Nie znalazłby nawet najmniejszej wymówki na swoje zachowanie. Po prostu był sam. Skorzystał z okazji licząc na jeszcze większą samotność i kolejne, aczkolwiek jedynie chwilowe, zatopienie smutków w alkoholu. Cholernie mocnym, swoją drogą.
Zmrużył oczy, słysząc odpowiedź Blake'a. Czy on sobie żartował? A może próbował jakiegoś flirtu? Do diabła z tym. Nawet nie byłby w stanie odpowiedzieć czegoś sensownego i jedyną opcją okazałoby się zebranie swoich rzeczy oraz teleportacja. W takim stanie co najwyżej rozszczepiłby własne ciało i skończyłby u dyrektora. Znowu. Czyli musiał zostać i tkwić we własnej udręce, a może to dobrze, że ktoś przebywał z nim. Podświadomie liczył na odrobinę empatii, choć raz porządnie przejechał się na tym. Nie. Liczyć na siebie. Tylko tyle.
- Jasne - mruknął niewyraźnie - częstuj się, póki jeszcze jest. - Dodał głośniej, wyciągając dłoń z uścisku chłopaka, nieco zbyt gwałtownie jak na jego standardy. Spodziewał się bólu, jakiegoś zdrętwienia, ale było tylko ciepło. I to dziwne coś łudząco podobne do odrętwienia.
Ponownie usiadł na schodek i zaczął grzebać w torbie. Parę sekund później trzymał między palcami Błękitnego Gryfa, aż wetknął go między wargi, nieco mniej świadomie oblizując filtr papierosa. Przytknął różdżkę do drugiego końca i zaciągnął się. W świetle zachodzącego słońca dym był niemalże uroczy. Tak jak ten chłopak.
Idiota, zganił się w myślach, nawet na ciebie nie spojrzy, a ty jesteś tragiczną porażką i wielkim tchórzem, by spróbować się do kogoś zbliżyć. Ledwie znosisz dotyk Lilki i liczysz, że będzie łatwiej z pierwszym lepszym facetem? Straszny z ciebie naiwniak, Henry. No tak, nie ma to jak pocieszająca przemowa we własnej głowie. Z zewnątrz musiał przybrać naprawdę poważną minę, a ściślej rzecz ujmując, zagryźć zęby, ścisnąć wargi i znajdującą się między nimi fajkę. Problemem były tylko oczy, pod którymi czuł wilgoć.
Tylko nie teraz... Powoli odwrócił głowę, próbując ukryć wymykającą się łzę. Chociaż mógł próbować zrzucić winę na papierosowy dym, ale nic nie zawiało mu w twarz. Dalej, ocalenie resztek godności nie było takie trudne.
- Palisz? - spytał, rysując palcem prawej dłoni esy floresy na odkrytym udzie. Zakręcał tuż nad kolanem, delikatnie wbijał paznokciem w ciało tuż pod materiałem przykrótkich spodenek i zaczynał od nowa.
Powrót do góry Go down


Blake Mayfair
Blake Mayfair

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 62
  Liczba postów : 66
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8860-blake-mayfair
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8862-palcem-na-wodzie-pisane
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8861-blake-mayfair
Zejście do wody QzgSDG8




Gracz




Zejście do wody Empty


PisanieZejście do wody Empty Re: Zejście do wody  Zejście do wody EmptyPią Lip 04 2014, 18:28;

Rozluźniony z tego krępującego uścisku dłoni, poczuł jak całe to dziwne spięcie, nakazujące mu napiąć barki, robić krótsze oddechy i ściągać brwi, opuszcza go. Ot tak, zniknęło równie szybko, jak się pojawiło. Sięgnął więc po flaszkę araku, całkiem przypadkowo ocierając się wierzchem ramienia o ciało chłopaka. Przez sekundę znowu to poczuł - jakby ktoś rzucił w niego Drętwotą i równie szybko ją zdjął, zanim nim owładnęło w całości. Złapał mocno za szyjkę i szybkim ruchem przyłożył do ust, uważając by nie zainicjować kontaktu fizycznego. Wypił jeden łyk, drugi. Gardło zapiekło, ale tym razem zmusił się do zachowania kamiennego wyrazu twarzy, nieco komicznie napinając wszystkie mięśnie. Cholerstwo.
- Pierwszy raz to piję. - przyznał. Odstawił butelkę. Nieco niefortunnie oparł dłoń na ostrym kamieniu, chcąc sięgnąć dalej. Jak oparzony, uniósł szybko dłoń, wybijając się z równowagi po raz kolejny dzisiejszego dnia. Uderzył czołem o jego ramię. I przez ten ułamek chwili, gdy czuł ciepło jego ciała, poczuł się... dobrze? Chyba, że to nagły skok alkoholu we krwi. Wspominałem, jak słabą Blake'a miał głowę? Bardzo. słabą.
- E, przepraszam. Dzisiaj nie jest mój dobry dzień. - wymamrotał, odsuwając się (nieco chybotliwie) na bezpieczną odległość od Jaspera. Teraz nawet, gdyby znów upadł, miałby sporo miejsca do tego, by nikogo nie pociągnąć ze sobą. Kurwa. Mać . Nienawidził faktu bycia tak mało odpornym. Jak miał przewidywać kolejne zachowania tego osobnika, skoro nie potrafił kontrolować nawet swojego ciała? Zaczął nazywać go w myślach osobnikiem, byle nie wzbudzać niepotrzebnych uczuć do tej postaci. Zażyłość? Chyba jedynie, żeby podjudzać starych Mayfairów o "niszczeniu rodowego nazwiska". Och, ile tyrad usłyszał w przeciągu lipca! Kolejny taki wyskok kosztować go będzie liczne randki z pięknymi blondynami. Tfu, blondynkami. Głodnemu chleb na myśli, co?.
Nawet jego własna świadomość zdolna była do sarkazmu!
Jasper, siedzący przy brzegu błyszczącej w zachodzącym słońcu wody, objęty długimi, obłymi ramionami dymu, z papierosem w ręku, ubrany w dość skąpe ubranie, wyglądał jak z rozkładówki jakiegoś mugolskiego miesięcznika dla nastolatek. Buntowniczy przystojniak.
- Dzięki, jedna trucizna mi wystarczy. - rzucił, trochę od niechcenia. Oparł podbródek o otwartą dłoń, krzyżując przy tym nogi. - Jak to jest, że jesteśmy w tym samym domu, a ledwo cię kojarzę?
Nie chciał zabrzmieć protekcjonalnie, ale był pewny, że nie licząc "pirszorocznych" (którzy w jego głowie mnożyli się jak króliki, ciągle ich przybywało i ciężko było się ich pozbyć) potrafił wymienić większość osób z nazwiska. Wodził wzrokiem za jego palcem, wędrującym wzdłuż ud, jakby miał tam nagle pojawić się jakiś zaczarowany obraz. Mugole na to mówią "jak cielę w malowane wrota", czyż nie?
Powrót do góry Go down


Jazz E. Chevalier
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 328
  Liczba postów : 357
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8779-jasper-h-beckett#247587
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8782-jasper-h-beckett#247598
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8780-jasper-h-beckett
Zejście do wody QzgSDG8




Administrator




Zejście do wody Empty


PisanieZejście do wody Empty Re: Zejście do wody  Zejście do wody EmptyPią Lip 04 2014, 19:04;

Nie zauważył. To dobrze. Dyskretnie otarła mokre ślady z policzków i starał się nie spoglądać w stronę chłopaka, kiedy pił alkohol. Przecież w piciu alkoholu nie było nic zmysłowego, prawda? Chyba, że to on sam pił. Pokazałby, co potrafi zdziałać szklanka dobrego likieru czekoladowego. A przy najmniejszym zbliżeniu tego, komu spodobałoby się to barowe przedstawienie, zwiałby, zostawiając kogoś niepocieszonego. Doskonale wiedział, gdzie patrzyli ci wszyscy faceci. Nawet kobiety, ale jednych i drugich ignorował, całkowicie dając upust swojej własnej fantazji. Niech się cieszyli, że mogli patrzeć. O tak, to był dla nich wystarczający zaszczyt. Reszta zarezerwowana była dla... nikogo, prawdę mówiąc.
Wzdrygnął się, czując nagłe uderzenie w ramię. W pierwszej chwili zesztywniał, nie wiedząc, co zrobić. Niby trwało to zaledwie sekundy, jednak nieprzyjemne spojrzenia zdążyły przemknąć Jasperowi przed oczami. Nim się zorientował, przesunął się wraz z całym bagażem z dala od Blake'a tak, by butelka alkoholu wyznaczała granicę. Pozostał tylko jeden problem:
- Nie dotykaj mnie - wypluł z siebie, pocierając dłonią ramię. Wzrok utkwił w wodzie i zaraz go opuścił, zdając sobie sprawę, co zrobił. W dalszym ciągu nerwowo tarł skórę, jakby miało to zmyć dotyk drugiego Krukona tylko, że nie odniosło żadnego skutku. Całe ciało przeszedł mu dreszcz, osiadając się na kręgosłupie, a miejsce, w które trafił go chłopak, paliło ogniem.
- Nic się nie stało - odparł spokojniej, szukając papierosa. Leżał schodek niżej i, nie zmieniając pozycji, sięgnął po niego. Szybko schwycił fajkę między palce, po czym zaciągnął się. - Każdy ma czasami gorszy dzień. Zwłaszcza, jeśli spędzasz tyle czasu na słońcu. Usiądź i zapomnij - Dopowiedział, próbując brzmieć naturalnie. Gorzej tylko, że przez cały ten drobny incydent poleciało mu kilka łez i jego głos mógł wydawać się mokry. Gwałtownie skupił się na paleniu, za wszelką cenę chcąc uniknąć niepotrzebnych pytań. Czy Blake zdałby się na odrobinę instynktu samozachowawczego i nie drążyłby tematu? Raczej nie. A raczej: z całą pewnością nie. W końcu był facetem i z własnego doświadczenia wiedział, że za grosz nie mieli taktu. Nawet nie potrafili odpowiednio podejść do tematu.
Prychnął cicho, podsumowując swoje przemyślenia. Dosyć marudzenia. Nie kojarzył Blake'a za bardzo, ale na pewno znał go z Hogwartu i przynajmniej na to pytanie umiał mu odpowiedzieć.
- Może kiedyś rozmawialiśmy, ale jesteśmy z Domu Ravenclaw - powiedział cicho. - Biblioteka to właściwie nasz salon wspólny. Tylko ma więcej książek. Poza tym, jeśli umiesz się dobrze kryć, nikt cię nie znajdzie.
Odważył się zerknąć na Blake'a wilgotnym wzrokiem. W sumie dobrze, że włosy chociaż trochę osłaniały mu twarz, ale w świetle ślady łez dalej były widoczne. I tak był pijany, więc co szkodziło. Najwyżej go wyśmieje.
Wygiął usta w parodii uśmiechu, oczekując spełnienia swojej makabrycznej wizji.
Powrót do góry Go down


Blake Mayfair
Blake Mayfair

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 62
  Liczba postów : 66
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8860-blake-mayfair
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8862-palcem-na-wodzie-pisane
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8861-blake-mayfair
Zejście do wody QzgSDG8




Gracz




Zejście do wody Empty


PisanieZejście do wody Empty Re: Zejście do wody  Zejście do wody EmptyPią Lip 04 2014, 19:49;

Odwrócił głowę przez ramię i spojrzał na chłopaka, zdziwiony. Chociaż skonfundowany lepiej określało jego uczucia w tym momencie. Autentycznie nie wiedział, co się stało, że chłopak tak gwałtownie zareagował. To przez jego dotyk? Nie powinno mu zależeć na kimś obcym, ale nagle poczuł się winny. Winny czego, w zasadzie? Dotknął go, przez przypadek, nie zamierzał go uderzać ani robić tego z jakimś wrednym zamysłem. Podkulił lekko nogi, zbity z tropu. Chaos. Nikt, nigdy w życiu nie sprawił, żeby wyrzuty sumienia podgryzały jego świadomość za taką... błahostkę. Powinien przeprosić jeszcze raz? Pewnie tak. Boże, nie wiedział, jak się zachować. Czuł, jak kontrola wymyka mu się spod palców, tak samo jak ten śliski glon, który zdołał wysunąć mu się z dłoni wcześniej. Mocniej objął rękoma nogi. Ma go zostawić samego? O to mu chodzi? Może nie powinien zaczepiać go w pierwszej kolejności, odmówić alkoholu, zmyć się zaraz po przedstawieniu, jakie odstawił wpadając do wody. Zaczynał mieć wątpliwości, co do własnego zdrowego rozsądku. Nie dotykaj mnie. Nie. dotykaj. mnie. N i e d o t y k a j m n i e. To zdanie paskudnie wirowało w jego umyślnie. Raz szybko, nie mógł nadążyć za własnymi myślami, raz wolno - rozkładało się na czynniki pierwsze. Zawsze jednak paskudnie. Analizował, nie mając gdzie podziać oczu.
Niemrawe zapewnienia chłopaka, że nic się nie stało, brzmiały co najmniej średnio prawdopodobnie. Trochę obiło się to między jego uszami, ale nie zostało na dłużej.
- Przepraszam, naprawdę. - powtórzył, bez tej fałszywej radości w głosie; pusto, bez cienia werwy, jaka towarzyszyła mu wcześniej. Przesiadł się stopień niżej, chcąc odciąć się z tej wyimaginowanej planszy gry, jaką prowadzili. Jedno podgryza drugiego, by zamienić się rolami w następnej turze. Przegryzł dolną wargę, wpatrując się tępo w przestrzeń przed nim. Zmrużył oczy, słuchając kolejnej wypowiedzi chłopaka.
- Biblioteka, mhm, tak, masz rację. - rzucił, bezmyślnie przytakując. Przed kim się chowasz, co, Jasperze? Chciał zadać to pytanie na głos, odwrócił więc głowę w jego stronę.

Borze szumiący, czy on płacze?. Przeraziło go to, na moment stracił cały nadzór nad swoimi myślami. On płakał przez niego? Osunął się w czeluści, o której nie miał pojęcia. Co on ma teraz zrobić? Ponownie przeprosić? Za co? Czy on płacze za każdym razem, gdy ktoś się o niego otrze? Jak on przeżył ten pociąg do Indii? . Nie nadążał z zadawaniem pytań samemu sobie, cholera! Otworzył usta i... zamilkł, by za chwilę wydukać kolejne, niemrawe przeprosiny.

- Wszystko w porządku?
Powrót do góry Go down


Jazz E. Chevalier
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 328
  Liczba postów : 357
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8779-jasper-h-beckett#247587
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8782-jasper-h-beckett#247598
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8780-jasper-h-beckett
Zejście do wody QzgSDG8




Administrator




Zejście do wody Empty


PisanieZejście do wody Empty Re: Zejście do wody  Zejście do wody EmptyPią Lip 04 2014, 20:06;

Pstryknął kolejnym petem, tym razem prosto pod nogi. Nie miał na nic siły. Nawet na wyzywanie samego siebie. Świadomość, że kolejny raz postąpił żałośnie, przytłaczała Jaspera tak bardzo, iż nadciągające łzy po prostu tkwiły mu w oczach, a związany z nimi szloch nie był wstanie przecisnąć się przez ściśnięte gardło i jeszcze większy ciężar skumulowany w płucach. Wyraźnie ciężki oddech przypominał hiperwentylację, dodatkowo trzymał prawą rękę na mostku, pozwalając cienkim ramiączkom koszulki zsunąć się z barków na łokcie. Wszystko nagle przestało mieć znaczenie, kiedy ten chłopak... nie, kiedy Blake go dotknął. Jego dłoń była taka inna. Chciałby móc go dotknąć jeszcze raz, ale zbyt dobrze wiedział, że nie będzie miał w sobie tyle odwagi...
Jeszcze go przepraszał, jakby to była jego wina. Każde kolejne słowo wywoływało to dziwne uczucie guli w gardle. Przecież go tylko dotknął i to całkowicie niezamierzenie. Skąd miał wiedzieć, że Jasper tak zareaguje? Nie miał absolutnie żadnej możliwości, by posiadać taką wiedzę. Teraz musiał tylko zapewnić go, że to nic takiego. W końcu stykał się z różnymi ludźmi przez tyle lat, aż nauczył się unikać nawet najmniejszego kontaktu fizycznego. Do teraz, kiedy alkohol zamroczył go zbyt mocno.
- To nie twoja wina. Naprawdę - odparł, obejmując rękoma kolana, na których zaraz oparł policzek tak, by móc widzieć Blake'a. - To nie twoja wina, że jestem... frajerem. - Wydusił jeszcze ze swojego gardła, zerkając tęsknie na butelkę z arakiem, jednak szybko wrócił spojrzeniem do Krukona. Wydawał się poruszony tym, co się stało. Dlaczego? Dla niego to i tak pewnie nie miało żadnego znaczenia. Ot, zwykłe, niezamierzone dotknięcie. Ale nie dla Jaspera. Nie tym razem.
Powrót do góry Go down


Blake Mayfair
Blake Mayfair

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 62
  Liczba postów : 66
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8860-blake-mayfair
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8862-palcem-na-wodzie-pisane
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8861-blake-mayfair
Zejście do wody QzgSDG8




Gracz




Zejście do wody Empty


PisanieZejście do wody Empty Re: Zejście do wody  Zejście do wody EmptyPią Lip 04 2014, 20:33;

Mimo, że nieco zamroczony alkoholem, zdezorientowany i nieco zmęczony, zaczynał mieć pełniejszy obraz chłopaka. W życiu się nie spodziewał łez, to go zbiło z tropu. Może miał męczący dzień. Może mu o kimś przypomina. Teorii mnóstwo, odpowiedzi - żadnej, a nie mając ani jednej trudno było mu się dostosować. Przecież na tym bazował - przewidywalności. Jasper był enigmą, stanowił dla niego splątany kłębek antonimicznych emocji. A on miał ochotę go rozwiązać, kłębuszek po kłębuszku, nitka po nitce - aż uzyska proste włókno, z którego będzie mógł czytać.
Na razie jednak był chaosem na dwóch nogach. Wyglądał żałośnie w sposób w jaki siedział, w jaki opadły ramiączka jego koszulki, w jaki trzymał się za serce. Miał ochotę powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, cokolwiek się nie stało. Skąd wziąć odpowiednie słowa, gdy nie znał jego historii? Głupie "nie smuć się", czy kolejne przeprosiny były zbyt banalne i w zasadzie nie miały żadnych emocji za sobą, proste formułki. Gdyby tylko istniało zaklęcie do czynienia ludźmi szczęśliwymi, choćby na moment. W tej jednej chwili chciał zobaczyć go uśmiechniętego.
Wstał. Otrzepał nieco suchsze już spodenki i wdrapał się ten stopień wyżej. Podszedł do niego. Szybko, by nie zdążył się odsunąć. Nachylił się nad nim. Dość blisko, ale zachowując jakiś komfortowy dystans. Spojrzał mu w oczy, powoli przeniósł wzrok na jego brwi, usta, nos. Miał ochotę zetrzeć łzy z jego oczu, ale powstrzymał się, pewnie by się spłoszył. Uśmiechnął się. Tak, było coś uroczego w tym wyrazie twarzy.
I z całej siły mu przyłożył w drugie ramię.
- Nie mów tak o sobie. - Znów spojrzał mu w oczy, wkładając w nie najwięcej sympatii, ale i stanowczości, ile miał w sobie. - Mayfairowie, by przeżyć i wywalczyć najlepsze słodycze, od dzieci uczeni są dobrego prawego sierpowego, nie chcesz ze mną zaczynać. .
Odchylił się i nie przestając śrubować go wzrokiem, wyciągnął w jego kierunku dłoń, w geście pomocy. Fizycznie - pomocy wstania z tych przeklętych schodów, metaforycznie - jakkolwiek by sobie zażyczył.
- Kolejna butelka? - spytał, zatrzymując się w tej pozie. Radosny z odzyskania kontroli nad własnymi czynami.

Wiedział jedno - on pozna jego historię.
Powrót do góry Go down


Jazz E. Chevalier
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 328
  Liczba postów : 357
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8779-jasper-h-beckett#247587
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8782-jasper-h-beckett#247598
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8780-jasper-h-beckett
Zejście do wody QzgSDG8




Administrator




Zejście do wody Empty


PisanieZejście do wody Empty Re: Zejście do wody  Zejście do wody EmptyPią Lip 04 2014, 21:24;

Blake,co z tobą jest nie tak? Imię chłopaka niemal zanucił w myślach, jednak resztę pytania zakończył złością. Rozmowa z samym sobą chyba go uspokajała, choć to raczej widok, jaki miał przed oczami był głównym czynnikiem. Nie mógł go zrozumieć. Był inny, co tu dużo mówić. Każdy inny facet obrzucałby go tym swoim głodnym spojrzeniem, zaproponował coś do picia i próbował dotknąć. Oczywiście w porę uciekał, ale tutaj widział wyraźny brak zainteresowania. Zero pożądania. Ani grama flirtu i całkowita aseksualność. Czyżby Jasper nie podobał mu się? Cóż, nie był aż tak próżny i znał wartość swojego wyglądu, ale osobowość... była ważniejsza. Czy o to chodziło Blake'owi? A może po prostu potraktował go jak zwykłego chłopaka, a nie doświadczenie? Nie potrafił odpowiedzieć sobie na to pytanie, a jedna jedyna próba została zniszczona przez obiekt jego rozmyślań.
Uderzenie w ramię wstrząsnęło nim. Poderwał głowę, patrząc w szoku na Blake'a stojącego zdecydowanie za blisko. Nie zdążył nic zrobić, nawet się poruszyć. Jedno spojrzenie tego Krukona zaważyło na wszystkim. Tam ciemne oczy z czymś dziwnym. Ten jego uśmiech całkowicie go powalił. Był taki prawdziwy i szczery. Naprawdę, reagował na niego zbyt gwałtownie. Ostatkiem sił cichy głosik upomniał go, że powinien odsunąć się i nawrzeszczeć albo złapać za różdżkę i rzucić jakieś mocne zaklęcie. Najzwyczajniej nie potrafił nic zrobić. Szlag, wpadł.
- To bolało - wymamrotał słabo - i pewnie mi się należało. - Potarł bolące ramię, tylko na chwilę unikając jego wzroku. Musiał popatrzeć w te tęczówki bez względu na pętający go strach.
Blake Mayfair, musiał to zapamiętać.
- Przynajmniej masz coś do powiedzenia o swojej rodzinie. - Odpowiedział, patrząc na wyciągniętą przez niego rękę. Co miał zrobić? Od tak ją chwycić i pozwolić sobie pomóc? Chyba jeszcze miał resztki godności. No i dotknięcie Blake'a wiązało się z tym dziwnym uczuciem i jakimś niby-prądem biegnącym wzdłuż kręgosłupa. Tylko czy strach przed dotykiem powinien pętać Jaspera aż tak mocno? Przecież zdążył podać mu dłoń przed chwilą i przeżył, więc dlaczego nie spróbować? Pytanie, czy umiał zaryzykować? Jednak co to za ryzyko, dopóki nie angażował w to emocji? Po prawdzie, żadne.
Powoli, z wyuczoną ostrożnością, wyciągnął lewą dłoń, po czym umieścił ją w dłoni Blake'a i pozwolił na pomoc przy wstawaniu. Wszystko jednak stało się nieco zbyt szybko i stanął naprawdę blisko chłopaka, niemal całkowicie odsłaniając własną klatkę piersiową. Poczuł jeszcze jak na twarz wkrada się rumieniec zażenowania, gdy tylko uświadomił sobie, gdzie spojrzenie Mayfair'a mogło powędrować. To wyglądało za bardzo sugestywnie, a sprawianie wrażenia łatwego w takiej sytuacji nie było wskazane.
Powrót do góry Go down


Blake Mayfair
Blake Mayfair

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 62
  Liczba postów : 66
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8860-blake-mayfair
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8862-palcem-na-wodzie-pisane
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8861-blake-mayfair
Zejście do wody QzgSDG8




Gracz




Zejście do wody Empty


PisanieZejście do wody Empty Re: Zejście do wody  Zejście do wody EmptyPią Lip 04 2014, 22:06;

- Bo miało boleć. Masz nauczkę na przyszłość. - pokręcił głową, ucieszony jakby była to najnormalniejsza rzecz w świecie - rozdawać kolejne uderzenia. Może postąpił zbyt gwałtownie i natarczywie w stosunku do niego, ale pomogło mu się otrząsnąć z tego zamroczenia. Czuł lekkość, czy raczej brak zwykłej ciężkości, którą odjął Arak. Musiał uważać na słowa, jeśli nie chciał go spłoszyć bardziej. Obchodzenie się z nim wymagało cierpliwości, niewątpliwie.
Mocno go złapał za dłoń, jakby w obawie, że w połowie się zniechęci. Pewnie byłby w stanie teraz po prostu wstać i pójść w swoją stronę. Albo po prostu zniknąć, przeteleportować się. Kto mu przeszkodzi? Dotyk przyniósł to samo dziwne uczucie pełności i ulotności w jednym. Uśmiechnął się mimowolnie, jednym z tych najpełniejszych uśmiechów, które ukazywały dołki w policzkach.
Bliskość jego ciała okazała się równie krępująca, co satysfakcjonująca. Zmusił go, by ponownie stanął mu na przeciw. Tym razem jednak był bardziej zadowolony z faktu, że mu na to pozwolił, niż z sytuacji samej w sobie. I choć na moment spuścił wzrok, by móc dostrzec jego ciało, starał się patrzeć mu w oczy. Błyszczały, ale pewnie to od łez.
- Lewy sierpowy też ma swoją historię, kiedyś mogę cię wtajemniczyć. - powiedział, zagryzając dolną wargę. Nie zamierzał się odsuwać teraz, gdy go usidlił. Poza tym, każdy niefortunny krok mógł być fałszywy i zakończyć się wpadnięciem do wody, lub prosto w objęcia chłopaka. O ile to ostatnie nie wydawało się złym pomysłem i z chęcią by spróbował, pewnie przekroczyłby granicę wytrzymałości Jaspera. Jego obraz stawał coraz pełniejszy, choć nadal nie potrafił przewidzieć, w którą stronę się rozwinie.
- Właściwie nie wiem, gdzie mogę niby zaproponować ci ten alkohol, bo sam się zgubiłem, ale coś wymyślę. Znasz hindi? - spytał z przekąsem. Skoro jemu udało się zakupić ten alkohol to może będzie pamiętał drogę. Jeszcze raz spojrzał mu przenikliwie w oczy i... pękł.
Objął go. Przelotnie, szybko, bez żadnych podtekstów, po prostu - przyjacielsko. Trwało to może ułamek sekundy. Wystarczająco, by poczuć jego ciepło i zapach.
- Przepraszam - wymamrotał odsuwając się od niego. Ostrożnie zrobił krok do tyłu, ominął go i w kilku krokach znalazł się na szczycie schodów.

- Idziesz? - spytał, nawet się nie odwracając.
Powrót do góry Go down


Jazz E. Chevalier
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 328
  Liczba postów : 357
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8779-jasper-h-beckett#247587
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8782-jasper-h-beckett#247598
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8780-jasper-h-beckett
Zejście do wody QzgSDG8




Administrator




Zejście do wody Empty


PisanieZejście do wody Empty Re: Zejście do wody  Zejście do wody EmptyPią Lip 04 2014, 22:40;

- Nigdy więcej mnie nie bij - odparł po chwili, poprawiając koszulkę. Dość się napatrzył na jego wdzięki, o ile spojrzał. Objął się ramionami, jak już tylko wyzwolił się z uścisku Krukona, próbując zasłonić resztę odkrytego ciała. Niewiele pomogło, ale grunt, że zdołał odzyskać względną równowagę i spokój myśli.
Pozostawała już tylko sprawa tego, jak wyglądał. Wolałby wrócić na łódkę, ale tam pewnie czekali współlokatorzy. Ich wolał zdecydowanie uniknąć. Wystarczyło, że Blake wiedział o nim za dużo. O dziwo, pozwolił mu na to i nie potrafił odnaleźć w tej sytuacji chwili, kiedy to uczynił. Po prostu stało się. Nie istniała żadna możliwość cofnięcia czasu, choć słyszał o pewnych przedmiotach zdolnych do manipulowania zegarem. Tylko czemu miałoby to służyć? Z tego, co słyszał, nie mógł ingerować w wydarzenia, które miały miejsce. Tak więc utknął, podążając naprzód. Powoli, ale jednak zrobił jeden krok, godząc się na propozycję chłopaka.
- Nie znam ich języka - powiedział to takim tonem, jakby miał się czego wstydzić. Niby nie powinien, gdyż nie miał pojęcia, gdzie zabiorą ich na wakacje. Musiał liczyć na swoje marne umiejętności towarzyskie albo wymyślić coś, by zdobyć alkohol. Tym razem słabszy. Arak był odrobinę za mocny, choć mógłby go polubić.
- Wydaje mi się - zaczął cicho - że odrobina gestów i brzęk galeonów załatwią sprawę. - Jasperowi takie rozwiązanie przypadłoby do gustu. Nie powiedziałby ani słowa, a i tak osiągnąłby swój cel. Oto, co potrafił zdziałać spryt, a właściwie umiejętność logicznego myślenia oraz samowystarczalność. Swój pomysł podsumował krótkim uśmiechem i uniósł podbródek, by lepiej uchwycić wzrok Blake'a, ale dostrzegł tylko fragment schodów, taflę wody. Jednocześnie poczuł uścisk wokół ciała charakterystyczny dla przytulenia i gwałtownie napiął mięśnie. Zwykły odruch, który zelżał na ułamek sekundy, nim chłopak się odsunął. Chyba nie miał się czego obawiać z jego strony. Ale zachowanie - w tym aspekcie kłóciłby się. Wysyłał sprzeczne sygnały i nie wiedział, jak zareagować. Mógł się domyślać, że owo zdarzenie mogło być równie żenujące dla nich obu. A może chodziło o coś innego? Nie potrafił tego dobrze zinterpretować.
- To... nic - odpowiedział na przeprosiny, tylko to mogło niewiele znaczyć. - Naprawdę. - Dodał, otrząsnąwszy się z tego wszystkiego. Podążył wzrokiem za Blakiem i przytaknąwszy, odwrócił się, by podnieść różdżkę. Przyklęknął jeszcze przed torbą, zapakował do niej prawie pustą butelkę araku. Uprzednio wygrzebał spośród pergaminów nakrętkę i zakręcił flaszkę. Całość przewiesił przez prawie ramię i był właściwie gotowy do drogi, kiedy poczuł chłód w stopach.
- Jeszcze buty - rzucił, pozwalając sobie na ledwie słyszalny chichot. Złapał za sznurówki trampek i trzymając je w drugiej dłoni, wszedł na szczyt schodów do Blake'a.
- Chodźmy. Droga stąd do jakiegoś baru nie jest specjalnie zawiła. - Odczekał sekundę lub dwie, po czym podążył za nim do jakiegoś nowego miejsca.
[zt x2]
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Zejście do wody QzgSDG8








Zejście do wody Empty


PisanieZejście do wody Empty Re: Zejście do wody  Zejście do wody Empty;

Powrót do góry Go down
 

Zejście do wody

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Strona 1 z 2 1, 2  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Zejście do wody JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Indie
 :: 
Zatoka Nandi
-